List z Władykaukazu
Dwa lata temu wracaliśmy z Gruzji przez Rosję i Białoruś. Przedwczoraj kolega, który z nami jechał dostał list z Północno-Osetyńskiej Tamożni wzywający do wyjaśnienia w jaki sposób jego motocykl opuścił Unię Rosyjsko - Białorusko-Kazachską. Widocznie na granicy Białoruskiej gdzieś im wcięło wremiennyj wwoz. W razie niemożliwości udokumentowania powyższego zapraszają do Verhnego Larsu w celu złożenia wyjaśnień. Grożą cłem karami i problemami z przekraczaniem granicy FR. Przerabiał ktoś podobne historie? Kary może nie ściągną ale chciało by się kiedyś tam wrócić.
|