Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26.09.2014, 21:26   #62
jagna
 
jagna's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 7 min 34 s
Domyślnie

kontynuując...

Jedziemy i jedziemy wzdłuż tych łąk…
Chyba kiedyś były tam same PGRy z krowami… w końcu jedziemy szeroką jak autostrada betonówką prowadzącą z nikąd do nikąd, oczywiście wśród łąk.
Betonówka mocno dziurawa, a co większe dziury załatane, czym się da.
Jedną ktoś wypełnił workami ze stwardniałym cementem. DRka znów uczyła się latać
Dojeżdżamy do walących się zabudowań wiejskich Komarowa (eh, te PGRy…) i zaczyna konkretnie padać.
A my w ramach pakowania minimum nie mamy ani kurtek, ani przeciwdeszczówek.

No to się schowamy na chwilę pod daszkiem, bo już nie pada, tylko leje.



Kurcze, a taki miałam już fachowo zabłocony motocykl!
Daszek jest nieco mały, nawet nie da się usiąść. A tu pada i leje na zmianę. W końcu przychodzi burza, a pioruny walą dookoła wsi.
Pierwszy raz jestem tak blisko – widzę, jak grom uderza w ziemię jakieś 50 m od nas.
Po godzinie możemy opuścić nasze schronienie i jechać dalej. Zostało nam jakieś 10 km do zaplanowanego noclegu, na kempingu w Lubczynie, nad jeziorem Dąbie.

Kiedy dojeżdżamy do Lubczyny, okazuje się, że tam chyba padało nieco intensywniej:



Kemping jest częścią mariny, gdzie burza wyrządziła sporo szkód:



I powyrywała takie „małe” drzewka:



A na dodatek właśnie zaczyna grzmieć i padać. Powtórka z rozrywki?
Na recepcji ośrodka siedzi sobie paniusia, która na nasze pytanie o nocleg prawie krzyczy „jedźcie sobie szukać noclegu gdzie indziej”. A dlaczego? No bo była burza.
Hm. Z lekka mnie przytyka, ale faktycznie ośrodek nie wygląda po tej burzy najlepiej, może poszukamy czegoś innego.
Mamy jednak problem. Zaczyna znów lać, jesteśmy na końcu świata na jedynym ośrodku w promieniu chyba 20 km. Pytamy miejscowych o jakiś nocleg – nie ma nic. Namiot w tej burzy?
W końcu wkurzona i prawie przemoczona wracam na recepcję i pytam tym razem jakiegoś pana.
Okazuje się, że nocleg jak najbardziej jest, kilka domków do wyboru, mieszkają tam już jacyś inni ludzie i cały problem to sporo połamanych gałęzi.

Pani po prostu się nie chciało.

Ehhh…

Wieczór upłynął nam głównie na suszeniu siebie, spodni, zbroi, butów, itp., itd… na szczęście przy ciepłej herbacie



cdn.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem