mam naprawdę duuuże przejścia z zatokami. niestety zaczęło się wszystko od motocykli. jeżdżenie jesienią motocyklem w kasku bez szyby... no nie było innego.
u mnie niestety pomogło usunięcie kanałowo leczonej kiedyś czwórki... problemy z zatokami skończyły się jak ręką odjął. wcześniej nie mogłem nawet pojechać autem z klimą. motocykl i jakiekolwiek otwieranie szyby... mogłem zapomnieć. niestety dla lekarzy - sam musiałem do tego wniosku dojść i zlecić porządek mimo braku objawów ze strony niby zaleczonego uzębienia...
tak więc problemy z zatokami to nie same zatoki.
dodatkowo zapalenia, które leczy się słabo, nie można lekceważyć i go przenosić bo szybko się utrwala i przechodzi w stan 'uśpienia' i byle pierdnięcie powoduje jazdę jak Diverek pisze - latem w czapce
no niestety... trzeba dmuchać na zimne.
na koniec dodam, że groziła mi operacja zatok szczękowych obustronna po uwidocznieniu w nich polipów... po zakończeniu jazdy z tym nieszczęśliwym zębem wszystko poszło w niepamięć. ale uważam mimo to. w ub. weekend pojeździłem parę godzin w niedzielę wygogolony jak złoto i niestety... teraz zdycham. po raz pierwszy od dawna. na szczęście nie na zatoki co wcześniej nie było do pomyślenia.
matjas