Trasy kolejnych dni  odrobinę uporządkuja moję relację, która  za żadne skarby nie chce być  chronologiczna ,  foty znajdą się przynajmniej w ramach czasowo kilometrowych.
 
Wracam zatem  do Jasper,  pięknego miasteczka w Górach Skalistych,  gdzie po raz pierwszy miśka mogłam nie tylko zabaczyć z bliska ale też poczuć jego ostry i bardzo mocny zapach. 
 
]Do pomysłowych mieszkańców, którzy z braku miejsca zorganizowali sobie kapuściane mini-ogródki . 
 
 
Tutaj też zaliczyłam swoją pierwszą parkingową glebę 
 – spektakularną, bo  na centralnym deptaku . Przyczyną była  za długa nóżka boczna, nie dalo się postawić moto po prawej stronie  jezdni, ale  ja się uparłam )
 – bolesną, bo  na moment przed  włożyłam do kieszeni spodni  kanapkę i banana, na nim właśnie z przylaskiem wylądowałam , a duma bolała mnie jeszcze przez kilka dni.
W kolejnym dniu czekała na mnie nudna bo płaska preria.
