|  17.05.2012, 21:32 | #11 | 
	| 
				
 Zarejestrowany: Apr 2008 Miasto: Wroclaw 
					Posty: 2,387
				 Motocykl: RD04
 Przebieg: 40.000
 Online: 3 miesiące 2 dni 2 godz 50 min 11 s       | 
				  
 
			
			Gdy już naprawiłem motocykl pozostało nam wjechać ostro pod górę na znaleziony wcześniej nocleg.Pomyślałem, że jak tutaj ta aprilia nie padnie to już będzie z nami do końca szalała w terenie.
Po osiągnięciu celu zostałem zmuszony do zbierania drzewa na ognisko a reszta okopywała miejscówkę co by nie puścić łąki z dymem.
 Pracami kierował Wojtek bo miał coś na kształt łyżki z łopatą.
Po tak ciężkim dniu zasłużyliśmy na wino z Tokaju.
 Każdy rozłożył karimatę patrzył w gwiazdy a ,że nie chciało nam się podawać butelki to każdy miał swoją.
 
 Towarzystwo zrobiło się sentymentalne szczególnie, że niebo było gwiaździste i leżąc liczyliśmy te wozy,radiowozy i inne drogi mleczne.
Jeden przypomniał sobie, że ostatni raz spał pod gołym niebem w 1949 nad morzem.
 Drugi trzaskał fotki planetom i chwalił się zdjęciami na których tylko on coś widział.
 Trzeci pisał smsy.
 Ja natomiast napisałem mały tomik wierszy o przyrodzie i wzdychałem mówiąc sobie jak tu pięknie.
Żar z ogniska i ciepła noc sprawiła, że posnęliśmy nie wiedząc kiedy i kto pierwszy.
 
			
			
			
			
			
			 
				 Ostatnio edytowane przez calgon : 17.05.2012 o 21:39
 | 
	|   |   |