Jagna, z tym podnoszeniem to nie jest aż tak źle, jak trzeba to się da 
raz miałam nieciekawą sytuację w nocy gdy wiedziałam, że muszę sobie sama poradzić bo nikogo dookoła nie było, a nawet jak by się pojawił to mógł by na mnie wjechać. 

 Adrenalina zrobiła swoje:  raz, twa, trzy i podniosłam. Lekko nie było, ale się dało. 
A odnośnie zdziwienia, dżentelmeństwa to różnie bywa. 
Czasem kierowcy pozdrawiają, pytają jak się jeździ i zagadują. Ci bardziej sfrustrowani i agresywnie nastawieni na motocyklistów, chętniej wyżyją się na motocyklistce ... no bo przecież nie odda nie 
A podnosić to najchętniej podnoszą ci co im na drodze leżysz i przejechać nie mogą.