Mróz za oknem, na rozgrzewkę myśli uciekają do wakacji. Pojawia się  refleksja: przeczytałem na forum wiele relacji z miejsc do których chyba  nigdy nie dotrę, "niemal kosmicznych" (kosmici są wśród nas 

) i takich, z  których skorzystałem w swoich wyjazdach. Dzięki informacjom w nich  zawartych śmielej wypuszczam się w miejsca, o których marzyłem. To bardzo  przyjemne zobaczyć w rzeczywistości miejsca, ludzi, których  widzieliśmy, czy poznaliśmy z czyichś opowieści. Tak samo, jak  odkrywanie własnych. Chciałbym i ja zostawić swój ślad z ostatnich  wakacji.
  O kierunku zdecydował udany zeszłoroczny wypad na  podreperowanie starych kości. Bułgaria -bez wiz, pewna pogoda,wygoda 

 niedaleko..  Ma się to skromnie do bardziej ambitnych planów przesuwanych z roku na rok, ale za to  będzie realne.  Niby przewidywalnie, ale z nadzieją na przygodę, która  podobno tuż za rogiem..
W planie szybki przejazd przez Rumunię i  Transalpinę, kilka dni moczenia w ciepłym morzu i gorącym piachu,  przejazd wzdłuż całego bułgarskiego wybrzeża od Turcji do Rumunii i  powrót przez Trasfogarską i Ukrainę. 
 To tak ogólnie.
Zapraszam:
IMG_0049.jpg
Spotykamy się u Mirka i z grubsza ustalamy dzisiejszą drogę: Lublin- Rzeszów- Przełęcz Dukielska- Słowacja
IMG_0050.jpg
Tszoda z Zagrody!
GS- Ania z Darkiem, Afryka Tesco- Ula z Mirkiem, Czarna Nasza- Asia i Tomek
IMG_0051.jpg
IMG_0053.jpg
IMG_0054.jpg
 Jak zwykle w CPN przypominamy sobie, że mamy telefony i masę  wątpliwości, które nie pozwalają cieszyć się jazdą: 
Hallo! Sprawdż, czy  na pewno wyłączyłam żelazko!  
Hallo! Przyszła paczka na którą czkałeś od  paru dni ze spodniami na wyjazd!
Hallo! Na śmierć zapomniałam! Wypuścić kota z samochodu! 
Hallo! Hallo!
IMG_1891.jpg
IMG_0058.JPG
 Prostujemy plecy, jemy żurek, jeszcze się nie spieszymy.
IMG_0055.jpg
Im dłuższy, tym lepszy 

, ale nie za długi!  W czasie jazdy chlapacz  podwijał się i wcinał między oponę i błotnik, ale przeszkadzało to tylko temu, co  jechał z tyłu 

. A ten patent sprawdzał się, ale tylko na postoju. Dopasował się niebawem.
  
Tuż przed wyjazdem dołączył do nas Perkoz- kolega z Garwolina. Miał w planie wspólny dojazd z nami do Rumunii i tam pohasać. Jednak gmole, które dostał pocztą tuż przed wyjazdem nie pasowały za  bardzo do jego Tenery i wyruszył parę godzin przed nami, by po  drodze zajechać do wykonawcy i na miejscu je przysposobić.
Przed  Rzeszowem Darek próbuje bezskutecznie dodzwonić się do niego.  Wielokrotnie. Prosi innego kolegę, by ten z domu próbował do skutku, a  sami jedziemy dalej.