Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (http://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (http://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   Część Piąta (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=45175)

NaczelnyFilozof 26.11.2023 17:51

Część Piąta
 
3 Załącznik(ów)
Dzień 1.

Esztegerom Węgry. Ostrzychom. Esztegeron. Esztergom. Nazwa miasta straszna. Ale miasto to węgierska perełka. Dunaj. Monumentalna Bazylika. Byłem w tym miejscu chyba 10 razy. I pewnie pojadę 11 raz bo miasto mnie od zawsze czaruje.

Mniejsza z tym.

Początek lipca. Idę z kempingu z buta w stronę centrum. Mały spacer moze 2 km. Z lewej Dunaj. Rozswietlają się latarnie. CIEPŁY wieczór. Magia ciepłego wieczornego lipca. Nad Dunajem głośno. Muzyka z głosnikow. Ja krok za krokiem idę w stronę centum szukac kebaba. No i bankomatu z forintami.

Majestatyczna bazylika stoi rozswietlona. Nie mam dzis juz siły aby tam dojsc. Zresztą byłem tam 6 razy. Kebab. Piorytet.

Dobra, jest coś. Kebab. Jakas knajpa. W srodku piekarnik, ale na zewnatrz ławeczki. Jem tego kebaba i jestem szczesliwy. Cos się w głowie przestawia.

Dzwonie do przyjaciół do polski. Dobra. Najwazniejsze ze w głowie się "poprzestawiały klepki".

Jak mi się w tym roku nigdzie nie chciało jechać. Raz w roku człowiek ma urlop wakacyjny. Jak mi się nie chciało pakować. Jak mi się nie chciało podejmować decyzji aby gdzies jechać.

Starość? Mało brakło a siedział bym w domu. Po co gdzieś jechać. Nie chce mi się. Jeszcze nigdy nie miałem takiego lenia, takiego niechciejstwa aby gdzieś jechać. Komplentnie nie czułem frajdy z wyjazdu.

Ale. Siedząc z tym kebabem na skraju ulicy.
Juz wiedziałem.
Ze to bedzie dobry czas i ze warto było się przemóc.
I wbrew sobie spakować się, i jechać.

Jak ja lubię te ciepłe wieczory letnie!

Załącznik 129993

Załącznik 129994

Załącznik 129995

NaczelnyFilozof 26.11.2023 18:07

1 Załącznik(ów)
Dzień 1.

Z beskidu żwieckiego, do Ostrzychomia na Węgry, jest prawie 300 km. Taki mam plan na dziś. Czyli po spakowaniu gratów na motocykl, spokojnie dojadę na wieczór. Taki jest plan. Spoko.

Z racji wielkiego lenistwa nie wiedziałem czym jak i gdzie pojadę na wakacje.

Jest na suchym doku Motorower. Wystarczy spakować.
Jest rower. Alpe Adria czeka.
No ale jakoś kilka dni przed wyjazdem, stwierdziłem, ze jeszcze jeden, ten jeden ostatni raz. Czysty masochizm. Czysta tortura. Raz. Ten jeden ostatni raz.

Załącznik 129996

Zasadniczo Cezet nie jezdzi od 2017r. Motocykl przykryty kurzem i pająkami w czeluściach garazu. Zgodnie z podejzewaniami. Rdza i syf w baku. Więc tydzien przed wyjazdem szybkie ogarnięcie motocykla. Nowy akumulator. Czyszczenie baku. Nowy filtr wewnatrz baku i jeden na zewnatrz. Szybko, szybko, szybko... Przeglad techniczny. Wymiana oleju w skrzny, Dwie nowe s wiece. Gnaizdo usb bo w 2017r nikt nie potzrebowal usb. I test drogowy.

Test drogowy 11 km z uwagi na pogodę.

Innych testow drogowych nie było.

Albo ten motocykl pojedzie w stronę Węgier.

Albo się rozkraczy po 30km na Słowacji.

Stare kufry. Bagaze. Miarka na olej 2T. I na drogę! Na południe!

CzarnyEZG 26.11.2023 18:14

Nooo :)

Mech&Ścioła 26.11.2023 20:01

Cytat:

Napisał NaczelnyFilozof (Post 837319)
Jak mi się w tym roku nigdzie nie chciało jechać. Raz w roku człowiek ma urlop wakacyjny. Jak mi się nie chciało pakować. Jak mi się nie chciało podejmować decyzji aby gdzies jechać.

Starość? Mało brakło a siedział bym w domu. Po co gdzieś jechać. Nie chce mi się. Jeszcze nigdy nie miałem takiego lenia, takiego niechciejstwa aby gdzieś jechać. Komplentnie nie czułem frajdy z wyjazdu.

Też mi było ciężko w tym roku podjąć decyzję o wyjeździe, a potem to pakowanie... Ale gdy się już wreszcie ruszy...!

Lubię czytać Twoje minimalistyczne opisy i domyślać się całej reszty!

Ronin78 26.11.2023 20:30

Brawurowy sprzęt do wyprawy :Thumbs_Up::D

stopa-uć 26.11.2023 20:41

Jak zwykle :Thumbs_Up::Thumbs_Up:

Mieciek 27.11.2023 09:30

Aż mój mózg sobie ten dzwięk przypomniał
ryń dyń dyń dyń bum bum dyń dyń.

graphia 27.11.2023 11:01

My z Izą w tym roku tez nie wiedzieliśmy i rzytem na taśmę pojechaliśmy na Litwę do której mamy teraz chyba bliżej niż do BB choćby :) ruszać się trzeba Naczelny, przecież o tym wiesz.... ale z motywacja bywa gorzej :D

NaczelnyFilozof 28.11.2023 16:56

2 Załącznik(ów)
Dzień 1.

Z domu do granicy słowackiej tylko 10 km. Przejazd przez przełęcz Glinne płynnie. Silnik idzie prawidłowo. Filtry działają więc na arzie syf nie poszedł na gaźnik. Na wszelki wypadek zabrałem jeszcze do kufra stary filtr z 126p i kawałek węzyka.

Do drogi e77 i lecim w dół Słowacji. Znam chyba kazdy zakret tej drogi, bo wiele razy leciałem nią na Węgry.
Trzy przełęcze. Kilka mieścin. A poźniej to juz płasko przed Węgrami.

Miasteczko Ruzomberk. Krzyzówka i swiatła. Trzeba z lewoskrętu wbić się na światłach. Delikatne przegazówki na 1100 obrotów bo wydaje mi się ze silnik zgaśnie. Ale ten sprzęt tak ma. 1100 do 800 i tak robimy trochę dymu. Ktoś gdzieś trąbi? Jest zielone to jadę.

Na następnych światłach znowu coś trąbi. Z auta wylatuje gościu :D

Świat jest mały :) Kogo spotkałem z forum? :D Jechałeś na Serbię z rodzinką :D Ja mam skleroze do nicków ale ludzie kojazą mnie :D Gadamy chwilę na parkingu i lecimy dalej. Ja mam tempo spacerowe więc nie dogonię takiego zestawu :)

Załącznik 130037

W pół dnia dolatuję do Węgier. Z jednym małym skrótem nad granicą węgierską.

Załącznik 130038

W Ostrzychomiu jest kemping. Jest godzina 19. Ale nikogo z recepcji. Gadam z jakimis austriakami - rano na pewno ktos bedzie to sie zamelduje / zapłacę.

Dobra. Namiot rozkładam i tyle.

270 km.

Albo ja jestem juz za stary, alebo ten motocykl jest nie wygodny dla mnie ;-)

NaczelnyFilozof 28.11.2023 18:07

1 Załącznik(ów)
Dzień 2.

Ciepły poranek. Sniadanie na ławeczkach na kempingu. Zbieranie gratów.

Na recepcji pojawia się pracownik to mogę zapłacić. No to na południe!

W planie jest przeciąć całe Węgry na południe. W dół. Ale, bez autostrad, tylko same krajówki. Budapeszt zrobić przedmieściami od wschodu. A później drogą numer 6.

Z racji tego ze wyprawa nie była super przemyślana - motocykl nie ma uchwytu na nawigacje. Za nawigacje robi stary telefon Motoroli. Telefon wsunięty w mapnik na tankbagu błyskawicznie się nagrzewa pod folią i nawigacja nie jest mozliwa. No o ile na głownych drogach to nie problem bo jadę po znakach, to na przedmiesciach Budapesztu co chwilę postój i sprawdzanie drogi.

No to nie wyszło mi.

Po dotarciu do drogi nr 6 to juz tylko 200km do granicy Chorwackiej.

Droga idzie. Przelotowa 70 km/h. I lecimy. SIlnik idzie równo.

Granica Chorwacka. Spokojnie i pusto. Przestrzelić ten wąski pas i Bośnia i Hercegowina.

Upał. Ale kilometry lecą. Granica Bośniacka tez sprawnie. Wiec zegnamy UE i witamy w swiecie bez internetu ;-)

Jedząc obiad jeszcze na Węgrzech znalazlem kemping n Bosni za Doboj. I taki jest plan. Kemping Eko Farm to raczej taka agroturystyka. 10 euro - czyli drogo, w sumie nie oferuje nic - ot zwykłe pole obok domu w centrum wioski. To miejsce rajczej na tranzyt kamperów. Stało ich dwie sztuki. Jacyś niemcy. Dobrze ze sa niemcy bo na bank maja wszytsko w kamperze a ja potrzebuje tasmy grubej dwustronnej. Obudowa telefonu zostanie przyklejona tasma do tankbaga. O ile nie bedzie deszczów to telefon bedzie robił dalej za nawigacje.

Niemcy ratują mnie taśmą.

Jako ze zrobiłem prawie 1000 km w dwa dni - to pierwsza prewencja na zapłon. Taki urok sprzętu z demoludów. Trzeba obowiązkowo sprawdzić kąt wyprzedzenia zapłonu. No to grzebiemy przed snem...

Załącznik 130040


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:51.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.