![]() |
Sycylia
Hej,
szykuję plan B na wycieczkę Greenem II Augustem (czyli ja i dzieci, więc campingi). Kierunek - Sycylia. Wstępny plan jest taki, że na Sycylii 11 dni i około 4 w każdą stronę na zwiedzanie (bleee.... Ale dzieciom wypada pokazać). Na drodze dojazdowej planuję pokazać/zwiedzić (bez muzeów, galerii, kościołów): - Wenecja - Rzym - Neapol Na Sycylii może ciut miasta, ale przede wszystkim "łażenie", aquaparki, przyroda, plaże i przesiąkanie nią. Czy możecie podpowiedzieć: - noclegi (hotele - z tych tańszych przy miastach/na obrzeżach z dobrym dojazdem publicznym do nich; chętniej sprawdzone campingi o przyzwoitym standardzie, bez młodzieży chlejącej "orężadę"), - co zobaczyć, gdzie stanąć, czego nie ominąć (powtórzę, że nie chodzi nam o muzea, galerie, kościoły - ale aby przesiąkać miejscem i miło spędzić czas z córkami): jakieś ciekawe miejsca w naturze, akłaparki, jakaś plaża, super restauracyjka, czy bazar, - promy. Będę wdzięczny za wszelkie podpowiedzi. Może plan B stanie się planem A (a wtedy A* stanie się B). Dziękuję z góry! * Wstępnie znów robimy przymiarkę do Skandynawii, ale znów może nie starczyć "hajsiwa" (jak mawiają córy) i wtedy południe (a kolejny rok znów zbieramy). |
Jeśli chodzi o Sycylię to nie pomogę ale jak lecisz do Wenecji to polecam ten camping.
http://www.campingfusina.it/ Camping jest bardzo spoko, chlorów oranżady nie zanotowałem, ogólnie spokojnie i sporo rodzin z dzieciakami. Plusem jest to że z campingu masz parę kroków do przystanku tramwaju wodnego nr 16, który dowiezie cię na stare miasto i nie musisz się pitolić z autem. Ja rezerwowałem wcześniej ale pod namiot ludkowie przyjeżdżali z partyzanta. Jest bar, pizzeria, restauracja, sklep na terenie. Ogólnie jak na pyknięcie Wenecji polecam. |
Dobra, to tak:
1. Wenecja - ja zawsze wybieram campingi w okolicach Punta Sabbioni (Marina di Venezia, Ca'Savio i inne). Ważne, żeby były od strony Adriatyku to wtedy masz piękne, czyste, piaszczyste plaże. Uwaga! Jeśli jedziesz w sezonie to dość często minimalny czas pobytu to 4-7 dni. Marina droga jak cholera, ale chyba najfajniejsza. W cenie mega plaża i kompleks basenów w środku, czyste sanitariaty, duże parcele. Dobre jest w tych wszystkich campach połączenie do Wenecji. Wystarczy dotrzeć do Punta Sabbioni i tam jest już tramwaj wodny do Wenecji (mały prom). 27 minut i jesteś na placu Św. Marka. Jeśli będziesz chciał jeszcze jakieś info wal na priv. Jeśli już będziecie w Wenecji to grzechem śmiertelnym byłoby ominięcie dwóch wysp. Murano i Burano. Promy pływają w kółko (Wenecja, Sabbioni, Burano, Murano,, Wenecja). Kupujesz bilet 12h-24h i pływasz czym chcesz i jak chcesz (oprócz lotniska, ale Was nie dotyczy). O ile Wenecja jest mega zatłoczona i po prostu źle się po niej chodzi (chyba, że z samego rana po 7ej rano) to Burano jest jej przeciwieństwem. Mega spokojnie, bardzo mało turystów, można zobaczyć, jak kiedyś się tam żyło. Bardzo polecam. Co ciekawe można spotkać sporo Polek, które tam opiekują sie starszymi osobami. Fajnych rzeczy można posłuchać :) Murano za to to fabryki szkła. Bardzo polecam zobaczyć, jak hutnicy wykonują te cuda. Szkło z Murano kupuj właśnie na Murano a nie w Wenecji. Zawsze im dalej od głównych ścieżek tym taniej. Czasem jest to czterokrotna przebitka. Dobra, o Wenecji chyba starczy.. jak coś to dopytuj. 2. Rzym - o atrakcjach się nie wypowiadam. Na mnie mega wrażenie zrobiło Koloseum. Weszliśmy wieczorem, przed zamknięciem to już nie było kolejek. Bilet drogi, ale warto zdecydowanie. Watykan też warto zobaczyć. Poza tym po prostu chodziliśmy pieszo, ale można i użyć metra. Jeśli chodzi o nocleg to ja polecam noclegi w Ciampino. Fakt, samoloty lądują co chwilę, ale można przywyknąć. My spaliśmy w hotelu (nomen omen) Ciampino ;) Akurat taki znalazłem na booking z dobrą ofertą. Jaki plus największy? 800 metrów pieszo na dworzec kolejowy, tam kupujesz bilet za 1.50EUR i wsiadasz w pociąg (tylko najpierw skasuj bilet) i jedziesz do samego centrum Rzymu. Pociągi jeżdżą co chwilę i nie ma lepszej opcji dostania się do centrum. W samym Ciampino spokojnie można coś zjeść, zrobić zakupy w tanim sklepie. Mimo, że byliśmy na motocyklach to ten wybór noclegu był naszym najlepszym wyborem. 3. Sycylia - niewiele zdążyłem na Złombolu zjechać MZtką, ale: Taormina obowiązkowa, Erice... nie wiem, co więcej... mi się tam wszędzie podobało, na południu co chwila wpadałem na jakieś zabytki, nie miałem czasu, aby zostać na dłużej, ale na pewno tam wrócę. Promy odpływają do Mesyny co 30 minut średnio, bilety można kupić spokojnie przed promem, olej naciągaczy, będą wołać po 2.50 eur za "pomoc". Kup sobie bilet powrotny, ale uważaj na czas, na który kupujesz. Najrozsądniej wychodziło chyba 30 dni na powrót, bo tygodniowych nie było. Może teraz coś się zmieniło. Chyba tyle, jak sobie coś przypomnę to dam znać. |
W. tym roku byłem na sycyli.. wynajmowaliśmy auta objechałem dookoła.. nieststty moje wnioski są takie że trochę tam Brudno.. ludzi dużo atrakcji tak sobie... żarcie i ciastkarnie fajne.. reszta słaba... Tanio nie jest.. :)
|
Byłem kilka lat temu i to co mnie zdziwiło, to że nie ma po drodze takich pensjonatów/moteli przy głownych drogach- dopiero w duzych miastach typowe hotele z dużą ilościa gwiazdek i ceny europejskie, czasem przy Trattoriach są pokoje do wynajecia np. na dole działa Pizzeria do 22 a na górze sa pokoje- dostajesz klucz, wnosisz oplate a rano wyjeżdzasz zostawiając kluczyk (bo nie ma nikogo z obsługi)- fajne jest to że zawsze był express do Kawy, często w cenie było Colazione (śniadanie) do zjedzenia na pobliskiej stacji benzynowej składajacej się z kawy i rogalika :);
na Sycylii warto odwiedzic Taorminę- są tłumy turystów; jest tam też sporo kwater w okolicy- my trafiliśmy na taka gdzie pracowała Polka wiec dostawalismy polskie śniadania :D Właściciel tez bosko gotował wiec czasem zamiast iść do knajpy zamawialiśmy u niego. Kurcze właśnie sobie uświadomiłem, ze to juz z 10 lat temu było i nie pamietam zbyt wiele miejsc ale super wspominam zawsze pobyt- Włosi mają taką otwartość w sobie, że chce się tam wracać :) |
Wojtekk jeśli Rzym chcesz pokazać w jeden dzień to lepiej w ogóle go odpuść. Wjazd do Rzymu samochodem mija się z celem- korki , brak miejsc parkingowych ale jeśli już są parkingi to bardzo drogie. Osobiście spałem na kampingu oddalonym ok 4km od centrum- Camping Village Roma. Do każdego miejsca dojeżdżałem komunikacją miejską. Byłem 4 dni w Rzymie na przełomie maja tego roku . Zrobiłem jakieś 70km pieszo i tak zobaczyłem mały procent ciekawych rzeczy w Rzymie ( Forum Romanum , Coloseum , Fontana Di Trevi i wiele innych )
|
Kemping Emka także polecam.
W Wenecji furę porzuciłem w Lidlu na lądzie i dojechałem jeden przystanek pociągiem za Eurasa. Obczaj aquapark https://www.mirabilandia.it/ Po drodze masz Monte Cassino. Koło Modeny masz też muzea Labo i Ferrari. |
Sycylia
Tę trasę robiłem kilka razy na różne sposoby.
Polecam przejazd przez Parco Nazionale dei Monti Sibillini, a jeszcze bardziej Parco Nazionale del Gran Sasso e Monti della Laga. Zagubiłem się tam w lipcu 2016, kilka zdjęć poniżej. W okolicy warto ew. połazić po miasteczkach Macerata, Asyż, Peruggia. Potem Amatrice - pewnie teraz nie ma co oglądać, ale miesiąc przed trzęsieniem ziemi z 2016 było klimatycznie... Obok tego pierwszego parku - genialny nocleg w agroturystyce https://www.ilcollaccio.com/ - różne opcje noclegu, basen, super kuchnia. Tak mniej więcej jechałem https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...c96f062803.jpg Zdjęcia z gór https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...f5a6e2ac98.jpg https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...769de87c58.jpg W drodze na południe warto Monte Casino. W okolicach Neapolu: Wezuwiusz, Pompeje. Na Sycylii poleciłbym do zobaczenia: Etna - nawet dojazd na najwyższy parking robił na dzieciach wrażenie. Erice https://www.astartecooperativa.it/castello-di-venere+ treking w okolicach tej góry w tle https://uploads.tapatalk-cdn.com/201...3d23be9124.jpg + za San Vito Lo Capo https://www.riservazingaro.it/ Z miasteczek - Prizzi, Corleone już mniej. Można też ruiny w Agrigento https://www.parcovalledeitempli.it/ - ale tam turystycznie i gorąco. |
W Neapolu polecam zwiedzić Pompeje, jest camping od razu przy wejściu, więc odchodzi koszt parkingu. Do centrum pchać się moim zdaniem nie ma sensu, chyba że lubisz indyjskie klimaty na drogach:)
..ewentualnie, jeśli jesteś smakoszem pizzy, to jest tam najtańsza restauracja z gwiazdką Michelin jaką znam, w zasadzie nie restauracja co piec do pizzy z 2 stolikami, ich menu składa się z 2 pozycji: marinara i margherita, coś koło 5E za sztukę. |
|
Cytat:
|
Ja to bym wogóle ten Rzym odpuścił jesli to ma być jeden dzień. trochę to nie po drodze ale warto przejechać przez Bari stare miasto, obok zoo ze zwierzętami na wolnym wybiegu oraz obowiązkowo Polignano a Mare. Pzdr
|
Bardzo, bardzo dziękuję! Już modyfikuję plany :)
|
Sycylia
Jeszcze jedno info - tak generalnie 4 dni w jedną stronę to niewiele czasu i ciężko się zanurzyć w klimat lokalny bo to w hook kilometrów jest. Gdybyś chciał przyspieszyć podróż i np. w jedną stronę pominąć Kalabrię to jest fajna opcja z promem Neapol-Palermo (GNV lub Tirrenia), płynie przez noc, a czas i koszt przelotu porównywalny z jazdą autostradą. Można kimać nielegalnie na pokładzie w śpiworze - super klimat. Jednak Kalabria jest piękna i mniej turystyczna i podobno obecnie bardziej „pączkowa” niż Sycylia (tak moje córki nazywają mafiozów/mafię, gdy poprosiłem je by w knajpach i na ulicy przestały używać oryginalnych pojęć 😎).
|
W Neapolu za normalne pieniądze Residence Confalone, z garażem, co ważne w tym mieście. Kameralny hotel z rodzinną obsługą.
Na Sycylii polecam apartamenty Piedimonte Etneo z basenem i widokiem na Etnę ca 30km obok. Będąc na Sycylii polecam Ragusę, Caltagironę. oczywiście Taorminę, ale również niesamowite miasto Noto, malowniczą wioskę Marzamemi i generalnie połud wschodnią stronę wyspy. Od upałów można odpocząć w kanionie Alcantara. |
Wojtek, nie rób planów, po prostu jedź i na bieżąco decyduj co chcesz zwiedzać, albo co robić nie zwiedzając. Organizowałem wiele wyjazdów off i on na Sycylię, mogę nawet powiedzieć że znam dobrze wyspę. Kiedyś spędzałem tam przez wiele lat wakacje na moto. Gdzie kolwiek nie pojedziesz jest fajnie jeśli lubisz oczywiście południowe klimaty, omijaj to gdzie najwięcej ludzi w sezonie bo ceny tafią zniechęcić, Mam ogarnięte fajne miejscówki pod Etną bo tam miałem bazy do wypadów off. Jak się zdecydujesz na tą części wyspy, daj znak.
Taormina jest ładna, ale po za sezonem maj/październik super miejsce do szwendania. Cefalu, okolice Enny i szutrówki z winklami jak w Alpach, Park Nebrodi to raj do offa, gdzie legalnie można śmigać, ale Ty autem, wiec odpada. Piękna widokowa droga o nazwie via mare monti, startujesz z plaży i pięknymi serpentynami wzdłuż lawy wyjeżdżasz na 2200 pod rifuggio Sapienza. Sporo tego mam ogarnięte w tej części wyspy, oprócz oczywiście cepelii alla Krupówki bo te mnie nie interesują i tam nie jeżdżę. Mam tez kilku kumpli, więc mogę zapytać jak być coś specyficznego wymyślił w innym regionie wyspy. W okolicach Milazzo są fajne mety za normalne pieniądze, jak byś chciał popłynąć na Stromboli, nic tam nad wyraz ciekawego nie ma moim zdaniem, ale znam ludzi którzy pojechali na Sycylię żeby mieć z tej wyspy w ajfonie pinezkę i fotkę na czarnej plaży. Tel do mnie masz dzwoń jak byś coś potrzebował. |
Rzym:
schronisko dla kotów w starożytnych ruinach https://www.przedeptane.pl/2016/rzym-sanktuarium-kotow/ dzielnica EUR, monumentalne budowle według projektu Mussoliniego, dzisiaj kwartał finansowo-biznesowej elity, kompletny brak turystów http://www.bryla.pl/bryla/56,112370,20623119,Eur.html Fragment Koloseum mignął mi tylko zza tłumu Chińczyków, więc ominąłem szerokim łukiem. Co kto lubi. Ja bym zostawił auto przy dworcu metra i dalej właśnie metro i pieszkom. Sycylia: brudno, nachalni Afrykańczycy (bez urazy, ale stosowanie w opisie kolorów może dzisiaj wiele kosztować), ale mimo wszystko polecam. Wyspa była we władaniu i Fenicjan, i Rzymian, i Normanów, i Hiszpanów i mnóstwa innych królestw. Każdy coś po sobie zostawił. Polecam Cefalu z ruinami twierdzy na pionowej górze nad miastem, oraz miasteczko Savoca - gdzie kręcono sceny w barze z "Ojca Chrzestnego" i gdzie ponoć kilka lat temu cała rada miasta ulotniła się w świat razem z walizką pieniędzy na dotacje z UE. Oczywiście Etna - można podjechać kopalnianym autobusem Mercedesa https://www.busesworldwide.org/view214.php?pic=437 i zagrzebać się w cieplutkich kamieniach w uśpionych kraterach gdy wokół wieje lodowaty wiatr. Znajomi bardzo polecali Syrakuzy. Ja nie byłem. |
nie wiem czy nie lepiej wyjdzie dolot wizzair i wynajem auta na miejscu - duźo czasu stracicie na dojazd i opłaty za autobany a na samej Sycyli jest co oglądać - ja mocno myślę nad taka opcją... nie wiem czy w te wakacje się uda - ale może kolejne?
popytam znajomych z Sycyli o linki do kwater gdzie lokalesi wynajmują domy lokalnie jeśli chcesz ... PZDR Qter |
Bardzo poproszę o wszystkie kontakty!
My chcemy jechać, poznawać - niespiesznie "zjeść" ten rejon całego buta. Sycylia to cel, ale podróż juz nasz kręci, a nie tylko dytarcie tam :) Za Waszymi radami Chciałbym znów spróbować 28 dni. NIenawidzę walizek, nie lubię często spać pod dachem, byłbym skazany na turystyczne miejsca i uwielbiam swoją kawę pitą na trawie przed namiotem :) |
Dla zyskania na czasie powrot robiliśmy promem z Palermo do Genui.
Wysłane z mojego SM-G955F przy użyciu Tapatalka |
Cytat:
PS.Włochto piękny kraj, nie zrobisz go na raz. Jak Sycyli to Sycylia. Nie rozdrabniaj się albo zacznij o Toscani , Umbrii i się na nich skup. Nie ma się co rozdrabniać. |
Pamiętasz moE nazwę firmy obsługującej prom ? Ile czasu plyneliscie ?
|
GNV możesz sprawdzić ceny na ich stronach na konkretne daty : https://www.traghetti-sicilia.it/tra...rmo-genova.htm
|
Promy raczej wybieralismy te ż krótszym czasem płynięcia. 19-21 godzin - start około 22 na miejscu około19-20. Najbliższy portu w Genui kemping słaby i przeludniony i przy torach i przy autostradzie. O takiej godzinie trudno gdzieś sensownie jeszcze dojechać.
Co do zwiedzania po drodze to też odradzalbym rozdrabnianie po drodze - wjazd do większego włoskiego miasta to cały dzień stracony - Neapol to jeden wielki korek starego miasta - inny świat - nawet na moto długo się jedzie. Rzym możesz zrobić samolotem i z buta. Wysłane z mojego SM-G955F przy użyciu Tapatalka |
Też chyba zdecyduje się na wizytę na Sycyli, chętnie przyjmę porady w tym temacie
Depart Livorno on 29/03/19 at 23:59 – arrive Palermo on 30/03/19 at 18:45 Depart Palermo on 11/04/19 at 23:30 – arrive Livorno on 12/04/19 at 18:45 2 adults in a 2-bed inside cabin 1 motorcycle Total Fare: €250.40 Taka jest cena za przelot po wodzie. Nie mamy czasu na przejazd 2500 km , tyle mniej więcej wychodzi do Palermo. I tak aby być na 100% w Livorno musimy wyjechać 28.3 do pokonania jest 1400 km, dwa razy już robiliśmy przeloty w rejon Bolonii, ale nie ma co się szarpać na siłę. |
Cytat:
|
Można też bardziej budżetowo, korzystając z linka podanego wyżej wychodzi że z miejscem na decku tylko 180 EUR w obie strony, materac i śpiwór i jakoś się przeżyje. Cena z kabiną i wyżywieniem wzrasta do 305 EUR.
Pozostaje tylko pytanie jakie będą warunki pogodowe na dojeździe. |
Zdecydowanie warto wziąć kabinę. Będziesz wypoczęty, w kabinie można zostawić rzeczy i pójść połazić po pokładzie, czy do restauracji.
Następnego dnia lepiej, żebyś był wypoczęty jak masz ochotę jeździć na moto. Ja już za stary jestem do leżenia na pokładzie i czerpania z tego przyjemności ;) |
Lądowanie na Sycyli jest o 18.45 to już zbyt wiele czasu nie ma na jazdę. Co to znaczy za stary?
|
W sensie kości mam za stare ;) 40 lat minęło :p
Mówione oczywiście z lekkim uśmiechem. Po prostu jak można się przespać w normalnych warunkach to tak wolę. Sam namiot, czy podłoga nie stanowi problemu...tylko po co? |
O tej porze roku jest się królem na pokładzie :-) Warto zabrać jakieś pen drive z filmami - tv na pokładzie mają usb :-)
Wysłane z mojego SM-G955F przy użyciu Tapatalka |
Sycylia
Ja już kiedyś byłem królem pokładu , powiem nawet więcej nie królem jeno cesarzem
„Jakże inaczej wygląda Dubrownik przed sezonem nie wyłączając samej przeprawy promowej. Zgoła odmiennie wyglądało to w sierpniu przed kilkoma laty. Postanowiliśmy odwiedzić Dubrownik bo już nam było wstyd że od czterech lat jeździmy na Hvar a nigdy nie zawitaliśmy do tej perły , bo niewątpliwie jest to perła , ale czy koniecznie w sierpniu i z dziećmi to każdy musi ocenić sam. Ponieważ byliśmy ze znajomą która korzystała z naszego transportu niejako została przymuszona na wycieczkę z nami z powrotem do domu przez Neapol , Monte Casino i inne . Dotarliśmy o poranku i z trudem załatwiliśmy miejsce w hotelu choć oferty z apartmanami zaczynały się na długo przed właściwym dojazdem do miasta. Trzeba przypomnieć że duża część budynków hotelowych leżała w gruzach a nieliczne pozostałe były mocno obłożone. Nasz miał własną plażę i był niedaleko starego grada, co miało być zaletą . Zamiarem było pozostanie na 2 noce i później spokojna przeprawa do pobliskiego Bari.W pierwszą noc otrzymaliśmy w piątkę (3 dorosłe+ 2 dzieci) pokój trzyosobowy, szło wytrzymać , na drugą noc wiedzieliśmy że będziemy się przeprowadzać do pokoju dwuosobowego(oczywiście mieliśmy karimatki). W tym pierwszym nie było problemu aby zaaranżować przestrzeń do spania , za to w tym drugim było dużo niepotrzebnych rzeczy jak stolik czy krzesło. Te wszystkie rzeczy trzeba było postawić pionowo jedno na drugim aby zmieściły się karimatki. Dubrownik to oczywiście stari grad, szybciutko wypadamy na miasto i zaczynamy obowiązkowy obchód murów , z których szybko uciekamy ze względu na prażące słońce w chłodne uliczki. Chłodne nie oznacza w tym wypadku komfortu , jest duszno i trzeba przeciskać się w tłumie turystów. Nasza koleżanka zauważa plakat reklamujący koncert Miszy Maiskiego i uświadamia nas na jaką to atrakcję trafiliśmy , nie bardzo wyobrażam sobie ten koncert w tej temperaturze , ale z informacji wynika że będzie o 23.00 i na dziecińcu jednego z pałacyków. Kupujemy bilety w tym dla dzieci, resztę dnia spędzamy na pałętaniu się po uliczkach odganiając się od naganiaczy próbujących wciągnąć nas do licznych knajp położonych w pobliżu głównej ulicy . Krótko przed 23.00 przychodzimy pod wejście i już wiem że łatwo nie będzie , powietrze mimo późnej pory jest ugotowane a przed wejściem kłębią się tłumy , które podobnie jak my zwietrzyły niewątpliwą okazję zobaczenia na żywo słynnego wirtuoza. W środku z trudem można stać nie mówiąc o siedzeniu , zdobywamy 2 krzesełka i na zmianę próbujemy przetrwać ten koncert. Pozytywnym rezultatem koncertu było zakupienie płyty którą można było spokojnie wysłuchać w przyjemnie chłodnym pomieszczeniu. Jeżeli ktoś myślał, że koncert to było najbardziej atrakcyjne wydarzenie tej wycieczki to jest w dużym błędzie. Wszystko przebiła przeprawa promowa do Italii, jeżeli weźmiemy warunki jak na koncercie , dodamy do tego słowiańską niefrasobliwość , południowe temperamenty oraz za małą ilość miejsc dla wszystkich chcących wyjechać z Chorwacji , to otrzymamy mieszankę wybuchową przy której włosi to synonim punktualnych , dokładnych i rzetelnych pracowników. Teraz to pikuś o 24.00 główna ulica jest pusta, a wjazd na prom odbywa się z marszu i prom płynie praktycznie pusty, temperatura tak minimum 20 stopni a w słońcu pewnie więcej, mam nadzieję że po drugiej stronie temperatury wieczorem oscylują powyżej 15 stopni. Zobaczymy. Po 4 godzinach rejsu zaczynam się martwić czy aby motocykl się nie przewróci, w tym zakresie nic się zmieniło od lat. Motocykl jest zastabilizowany sznurkiem a statek dosyć konkretnie pracuje na fali . Statek to stary znajomy sprzed lat M/S Dubrovnik , płynęliśmy nim z Rijeki do Starego Gradu , z Ancony do Splitu i mam nadzieję że załoga ma więcej doświadczenia niż załoga promu pływającego na linii Split- Stary Grad, na którym to obsługa stwierdziła że nie będzie mocować motocykla wystarczy go postawić na centralce. Tylko przypadek sprawił że w momencie przybijania do portu byliśmy blisko motocykla , to znaczy Beata była a ja przyglądałem się manewrom kapitana którego poczynania można było obserwować przez szparę w furcie. Już na pierwszy rzut oka widać było że kierujący próbuje trafić w nabrzeże po obserwując budynek przesuwający się raz w lewo raz w prawo, no i byłem też prawie pewien że prędkość jest ciut za duża jak na podchodzenie do nabrzeża, ale wydawało mi się to niemożliwe aby powierzyć statek żółtodziobowi (choć swego czasu głośna była sprawa zaparkowania jednego z nowszych promów Marco Polo , na małej wysepce). Gdy nastąpiło uderzenie w nadbrzeże , motocykl dostojnie zeskoczył z centralki. Gdyby nie Beata która będąc bliżej zablokowała chwilowo opadanie , moje przytrzymanie kierownicy z drugiej strony niewiele wnosiło, pomoc nadeszła od przygodnego pasażera który pomógł nam go ustabilizować . Piszę trochę z nudów bo do Bari jeszcze 3 godziny , policzyłem wszystkich pasażerów i jest nas 2 facetów i matka z 2 dzieci. Podobno jest nowy rozkład i teraz Jadrolinija pływa 4 razy w tygodniu na tej trasie . Dodatkowy rejs jest we wtorek o 22.00 z Dubrownika powrót do Dubrownika w środę o 22.00, reszta bez zmian czyli wypłynięcie z Dubrownika o 13.00 w czwartek, piątek i sobotę , wypłynięcie z Bari o 22.00 w czwartek , piątek i sobotę. Dosyć dygresji pora na kilka szczegółów i wrażeń z jazdy. Start z Krakowa 29.3 dosyć późno bo około 16 udało się zakończyć pracę i ruszyć w drogę . Do granicy z Węgrami nic szczególnego , tylko to że jazda odbywała się po zmroku, skorzystałem z obwodnicy Budapesztu z zamiarem znalezienia noclegu za stolicą . Znalazłem o 23 w rejonie miejscowości Paks jazda w temperaturze 5 stopni z mżawką. O poranku było 6 i skoczyło do 10 stopni po 9.21 zrobiło się ciepło no i było słoneczko. Do Sarajewa nic ekscytującego a odcinek do Dubrownika już trochę bardziej ciekawy ze względu na przekraczanie kilku pasm górskich , szczególnie widokowy jest park narodowy Sutjeska. Na 40 km przed Dubrownikiem dopadła mnie ulewa, która na pobliskich szczytach była burzą z piorunami temperatura spadła do 6 . Po zmroku ląduję w Dubrowniku przy temperaturze 14 stopni i ruszam coś zjeść na mieście. Następny dzień to oczekiwanie na prom i już po drugiej stronie przelot na miejsce zlotu autostradą , szkoda że po ciemku bo po pierwszych 60 km prostej zaczęła się jazda po zakrętach co nie były takie zabawne no i temperatura spadła do 6 . Zlot zaczyna się wycieczką wzdłuż wybrzeża i pierwsze kilometry pokazują że dużo nie pojeżdżę , grupa jest duża i nie do ogarnięcia ze względu na charakter miejsca , wąska droga , świetna dla małej grupy jest koszmarem dla grupy , przejazdy przez liczne zatłoczone miasteczka to drugie , ale jest ciepło czasami zaczyna być wręcz duszno. W następny dzień tworzymy małą grupkę i robimy własny plan na wycieczkę ale najlepsze jest na zakończenie dnia czyli wyjazd na górę wznoszącą się nad hotelem Monte Faito, podjazd wykonujemy z miasteczka czyli Castellamare di Stabia z którego wiedzie wąska dróżka o charakterze lekko off, zjazd jest jeszcze lepszy bo daje okazję pełnego wykorzystania założonych opon , to tak a pro po ich zamykania. W niedzielę powrót wybieram opcję Monte Casino i interiorem w kierunku Wenecji , planowałem że dotrę tam w miarę wcześnie. Po przejechaniu parku narodowego d'Abruzzo oraz Gran Sasso(tutaj motocykl przekroczył 100000 km przebiegu) nie starczyło mi czasu aby kontynuować dalej w kierunku lokalnymi drogami i odbiłem w kierunku Ancony do której dotarłem autostradą , mając nadzieję że może jakiś prom płynie na drugą stronę do Splitu. Nadzieja bardzo kocha swoje dzieci dlatego kontynuowałem jazdę w kierunku Wenecji już jadąc bezpłatną drogą via Adriatica szukając noclegu po drodze, znalazłem w Riminii . W poniedziałek ruszam w kierunku domu jadąc dalej drogami bezpłatnymi , na których co prawda są ograniczenia , ale nikt na nie nie zwraca uwagi , co daje mi piękny czas dotarcia do Słowenii. Tutaj mam fajną jadę w kierunku przełęczy Vrsić. Niestety na horyzoncie zbierają się chmury. W Austrii lokalnymi drogami mam zamiar dojechać do Znojmo, ale po krótkiej chwili dopada mnie deszcz i jadę już z przerwami w deszczu oraz niskiej temperaturze. Do Znojma nie dotarłem tylko nocuję w Purgstall przed Dunajem. Teraz GPS pisze że będę o 13.15 w Bielsku aby zostawić motocykl w serwisie, ale jeszcze prysznic śniadanie i pakownie to pewnie wyjdzie 15 , zobaczymy. Ogólnie wyjazd był udany , ale to jeszcze ciut za wczesna pora na jazdę , a jeżeli chodzi o Amaltifanę to raczej już nigdy tam się nie wybiorę, bo za dużo ludzi i zbyt ciasno jak dla mnie. Wycieczka dołoży pewnie około 3500 km , uszczelniacz przy przekładni się poci , ale robi to już od ponad 10 tys km i związane to jest też z temperaturą ogólną powietrza , jak ciepło to się poci. P.S. Zakładam podpinki bo pogoda niewyraźna P.S. 2 W sumie dojechałem do domu prawie suchy tylko trochę wyziębiony Kilka fotek https://flickr.com/photos/112871155@...57642241408054 https://youtu.be/-365uXxwB_Q |
elektroniczny kolega chyba zareagował pozytywnie na słowo Jądrolina. brawo kolego. już prawie już.
|
No a wybrzeże Amalfii zrobiliśmy ponownie, tym razem autem elektrycznym. Kasyno tylko widzieliśmy po drodze ale nie wstępowaliśmy
|
No cóż zależy co kto i czego szuka ale tyle co widziałem to w skrócie Sycylia jest przereklamowana.
A jeśli jest jakby odzwierciedleniem reszty Włoch to raczej drugi raz do tego kraju nie zawitam. Ale to już indywidualne decyzje każdego. |
A ja się cieszę z punktu widzenia mieszkańca że Sycylia mogłaby w jakiś stopniu przestać być najeżdżana przez masową turystykę, kierującą się w dużej mierze chęcią zamieszczenia fotki dymiącej góry, czy amfiteatru w Taorminie w mediach i uwiecznieniem swego tu pobytu. To co piszesz jest potwierdzeniem mego spostrzeżenia. Na tym cały najeździe stratni są wyłącznie mieszkańcy nie związani z turystyką i nie czerpiący z niej zysków. Bo wszystko jest w ciul wywindowane , nie ma mieszkań do wynajęcia, promy podrożały drugie tyle na przełomie ostatnich kilku lat i w miasteczku gdzie mieszka niecałe 32 tys rezydentów w sezonie przyjeżdża kilkukrotnie więcej turystów, generując syf i chaos swoim zachowaniem.
A co do przereklamowania to fakt Sycylia komercyjna taka jest bo jak się wysiada la lotnisku w Catanii czy Palermo i idzie na miasto czy okoliczne plaże to zderzenie z komercją jest znaczące. Wystarczy się tylko troszkę postarać aby dotknąć wielu kultur, kulinarnych atrakcji, pięknych surowych gór i urokliwych nadmorskich plaż czy miejsc gdzie masowa t nie dociera. |
Tylko trzeba chcieć się postarać. Niestety znacznie łatwiej jest strzelić tekstem że to przereklamowana chujnia. Ja tam bym chętnie wrócił, ale nie w sezonie.
|
Byłem, widziałem… co prawda z 15 lat temu ale nie sądzę żeby aż tak bardzo się zmieniło.
„Dla mnie się podobało” :) a mieszkałem na obrzeżach Taorminy, ale może ja nie jestem obiektywny bo mi się całe Włochy podobają ;) Chętnie wrócę może za rok bo w tym roku znowu okolice Wenecji na leżenie i Pizy na zwiedzanie. |
ja nie wiem. w dupie byłem...
ale byłem z rodziną na Sycylii jak jeszcze dziecki były naprawdę drobne i mogę powiedzieć tylko same zajebiste rzeczy - tak sobie wyobrażałem 'małe Włochy' - jedyne co było przykre to śmieci poza miejscowością - na szczęście nie było ich na 'naszej' plaży... poza tym co powyżej zachwycony byłem prostym jedzeniem, bardzo sympatycznymi ludźmi /za ch... w angielski a mój włoski to głównie machanie rękami - ale rysowałem w sklepach na tytkach rysunki czym momentalnie zdobyłem serca właścicieli - następnego dnia sami dawali tytkę i ołówek :D cudo!/, moja mała miała wtedy może z 3-4 lata - kruszyna drobna, niebieskie oczy i blond jako łan żyta :D starsi Sycylijczycy niemal bez wyjątku musieli ją pogłaskać nawet na chodnikach zachwycając się szczerze dzieckiem. no i chleb - jprdl!!!!! w PL taki chleb jadłem ostatnio jako dziecko. Bułka w dupkę która WAŻY 300g a nie składa się ze skórki i powietrza. facet co po drugim dniu byłem jego amigo a sprzedawał ryby na głownej ulicy ze swojego piaggio Ape. policjanci odjebani jak stróż w Boże Ciało, każdy z fajką, roztaczający wokół siebie jednocześnie aurę władzy ale i niedbałego przyzwolenia... takie tam obrazki. było w chuj gorąco :D to takie słodko kwaśne wspomnienie :D niemniej jednak wróciłbym tam chętnie. pamiętam malutką knajpkę z owocami morza ; La Perla ... tam chciałbym znowu zjeść nad tą ceratą. Ballestrate - polecam. Nie ma komercji. Jest normalne życie. Przez ten tydzień czułem się Włochem - takim w xxuj czerwonym Włochem :D |
Byłem we Włoszech (ładniej brzmi w Italji ;) ) wiele razy. Pierwszy raz w 90 roku podczas mundialu. Pamiętam golfy gti, tipo 2.0 turbo, renówki 5 gt turbo, alfy 164 i wiele innych super fur. Cała masa opli kadetów ;). My kanciakiem. Śmieli się, że to zabytek i bardzo bogaci takimi podróżują. Pamiętam jak się spi...ł i stary na szrocie ogarnął pompę paliwa od kaszlaka (do 125p nie było) i fiacina tylko 110-120 leciała. Jak o pieczywie to chleb trzeba było kupować solony bo normalny nie był. Miał strasznie twardą, spieczoną skórę.
Za...ty kraj od północy po południe. Zupełnie inny niż nasz ale to oczywiste Południe mniej "cywilizowane". Sycylia podobnie. Luz, który czuje się na każdym kroku. Podejście do życia. Do zobaczenia zostało jeszcze na wiele wyjazdów. |
I nie skaczą wokół turystów żeby im zrobić dobrze. Jesteś to jesteś i ogarniaj się jakoś. Wszystko bardziej normalnie niż w kurortach. Niby nic nie ma ale wszystko się podoba.
Wysłane z mojego SM-S931B przy użyciu Tapatalka |
Cytat:
Znowu nie dopuszczasz możliwości innego zdania? Czyli u ciebie po staremu , żadnych wniosków. Każdy ma swoje zdanie. Tylko się otarłem jeśli mogę tak powiedzieć , były ładne rzeczy , był też bród i to nie turystyczny tylko mieszkańców więc to oni go zrobili. Drogi górskie fajne, kręte idealne pod motocykl , jakość kiepska. Podobał mi się miękki i spokojny ruch po ulicach , żadnej spinki czy nerwówki , bez idiotycznych i ślepo przestrzeganych przepisów, nikt nikogo nie popędza. Tak, to było miłe. Jak zwykle wszystko jest względne , zależne od oczekiwań czy celu. Jest też tak że pierwsze wrażenie nie zawsze jest tym końcowym/właściwym. Ale zgadzam się że "zwiedzanie" w sezonie nie tylko z powodu upałów to kiepski pomysł na każde miejsce na ziemi też Ten rój turystów może zmęczyć , przyćmiewa np piękno bocznych uliczek Syrakuz itp ale też zamek w Taominie oprócz widoku nic nie wnosi , czy warte 10euro to już każdy sam oceni. Kanion też ciekawy , można by tak wymieniać. Swój wpis oparłem na pierwszym ogólnym wrażeniu. Podpłynęliśmy też na kontynent do Tropei a potem na Sromboli i inne wyspy. Tak, są tam ładne miejsca tego nie zaprzeczę ale też są inne strony medalu. To tak w skrócie , i pozostawiam każdemu posiadanie swojego zdania. Inaczej niż Emek który zawsze kwestionuje taką możliwość u innych. |
Jakoś dziwnym trafem to inne zdanie to z reguły krytyka czy to kolegów co kupili nowe motocykle (czytaj debile) czy jak w tym przypadku miejsca ewentualnego wymarzonego urlopu czy też absurdalnych tez dotyczących nastoletnich opon. Posiadane własnego zdania niekoniecznie obliguje cię do dzielenia się nim publicznie bo to że własne to niekoniecznie oznacza że słuszne i prawdziwe co raczysz waść potwierdzać w co drugim wpisie.
|
Jedyne co mogę napisać że lubimy też Sycylię
https://www.africatwin.com.pl/showth...098#post753098 https://www.africatwin.com.pl/showthread.php?t=34579 |
Śmieci były, są i będą bo to część południowej kultury, zapewne to razi. Drogi są rozpizgane ponieważ dociera tu bardzo mało kasy, albo wcale z euro kołchozu a gminy czy prowincje nie mają jej w budżecie na tego typu akcje. Kiedy mieszkałem w Romie początkiem lat 90-tych to rzymianie mówili że 50 km w kierunku południa zaczyna się Afryka. Obecnie ta granica przesunęła się o 600 km na północ. Z mojej strony mogę tylko dodać ze mając motorek i rower do eksploracji interioru wyspy można jeszcze przeżyć piękna przygodę z dala od złych ludzi, komercji i zepsutej cywilizacji. Jak przejeżdżam koło cmentarzy to spoglądam na klepsydry, kobiety odchodzą tu w wieku 95 -103 lata, faceci żyją trochę krócej, tak toczy się tutaj życie.
Każdy ma prawo do oceny swych doznań i nie będę z tym polemizował, ale jeśli ktoś potrafi skomunikować się w pogańskim języku to niech wywali przewodniki i recenzje tych co wiedzą lepiej do kosza i przeżyje fajną przygodę. Wspomniałem o języku bo komunikacja w miejscach gdzie nie dociera masowa t jest nie możliwa w innym. Sam byłem w małych górskich wioskach gdzie prawie nikt nie mówił po italjańsku i to zmotywowało mnie do nauki dialektu. Ps. Moim zdaniem najlepszy okres żeby tu być i nie cierpieć zbytniego gorącą to listopad - maj a listopad - grudzień i marzec - maj to super temperatury na rower, do końca grudnia woda w morzu nie spada poniżej 20stopni, wyjątkiem jest wybrzeże od Taormina do Catanii ze względu na podziemne zimne wody spływające do morza z wulkanu. Nie wiem czy zauważyliście że tam niema nawierzchniowych rzek tylko wszystko płynie pod ziemia. Powodzenia . |
1 Załącznik(ów)
Z tymi klepsydrami to zwróciłem uwagę w Umbrii bodaj gdzie zajechałem do kilku miasteczek. Martwiło mnie to bo te nieuchronne odchodzenia uczynią z tych miast pustynię - nie widziałem tam wielu ludzi.
Obecnie Apropos Włoch mam ochotę na szwedanie się wybrzeżem od Neapolu w dół. Trafiłem wiele ładnych zdjęć tych okolic. Jak zwykle bez sensu, co się przytrafi. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:32. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.