Africa Twin Forum - POLAND

Africa Twin Forum - POLAND (https://africatwin.com.pl/index.php)
-   Trochę dalej (https://africatwin.com.pl/forumdisplay.php?f=76)
-   -   On the road again, czyli Jagna & Raf znów na trasie [USA 2025] (https://africatwin.com.pl/showthread.php?t=47630)

jagna 21.08.2025 08:58

[dygresja]

Wracamy sobie shuttle busem z ostatniego już szlaku, zmęczeni, zgrzani, autobus pełny, bo to czas powrotów.

Autobus jest przegubowy, a na przegubie siedzi chyba piątka chłopaczków koło 8-10 lat.
Wrzaski, bieganina, tłuczenie się kijkami po głowie... A w autobusie ze sto osób musi tego słuchać, ale udaje, że nie widzi.

W Polsce najdalej po 2 minutach usłyszelibyśmy tekst w stylu "czy są tu jacyś rodzice" itp, a dzieciaki byłyby przywołane do porządku.

Tu - nic się takiego nie wydarza.

Jako rodzic nadaktywnego dziewięciolatka, który musi być w ciągłym ruchu znam ból niemożności wysiedzenie w spokoju, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałam.
Nawet Syneczek patrzy zafascynowany ;)

Do tego słyszymy teksty: no tak, chłopcy tak mają, dzieci muszą się wyszaleć.:dizzy:

Chyba się cieszę, że jednak mamy w Polsce nieco inne podejście do wychowywania dzieci :)

jagna 22.08.2025 11:22

Track nr 2 – najkrótszy, ale chyba najbardziej najeżony atrakcjami.

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Na razie przejeżdżamy przez cały Park Zion (bo kemping był na zachodnim końcu) i w zasadzie sam przejazd to już jest wielkie „wow”.

Jest już mocno po południu, więc ruch nie za duży, można jechać wolno i delektować się majestatycznością krajobrazu

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Wprawne oko zauważy charakterystyczne warstwy piaskowców – warstwy są pochylone pod kątem ok. 30 stopni raz w jedną, raz w drugą stronę.

To jest typowe warstwowanie wydmowe. Czyli te górki to tak naprawdę skamieniałe wydmy z okresu, kiedy była tu pustynia wielkości współczesnej Sahary.

Są to piaskowce serii Navajo, utworzyły się w jurze, ok. 180 mln lat temu.
Ciut geologii ;)

https://www.nps.gov/zion/learn/natur...torotate=false

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

No i koniec przepięknego Zion…

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Dziś już tylko plan na dojazd do kolejnego kempingu, ale po drodze mamy taką ciekawostkę o nazwie "Belly of the Dragon", czyli Brzuch Smoka. Polecono mi to jako rozrywkę dla dzieci. A każde coś, co może dziecko zainteresować po drodze, jest w cenie ;)

"Belly of the Dragon" to tak naprawdę sztuczny tunel wykonany pod drogą w celu odprowadzania wód deszczowych. Ale wygląda ciekawie i warto zajrzeć.

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Tylko, z całym szacunkiem, nazwa powinna brzmieć nie „Brzuch smoka”, a raczej hmmm… dolny odcinek przewodu pokarmowego?

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

:haha2:

_-aska-_ 22.08.2025 13:53

Cytat:

Napisał jagna (Post 886101)
dolny odcinek przewodu pokarmowego?

...który znajduje się w brzuchu, więc w pewnym sensie wszystko się zgadza ;)

jagna 22.08.2025 14:25

Racja, zwracam honor!

Artek 22.08.2025 15:25

WOW!...what a hole!

Po co drążyć ten temat? Jedźmy dalej.

jagna 22.08.2025 19:18

Po krótkim pobycie w (no aż się chce napisać odbycie ;) brzuchu smoka ruszamy dalej.

Nocleg mamy zarezerwowany w małym, chyba niezbyt popularnym parku stanowym „Coral Pink Sand Dunes”.

Czyli znowu wydmy ;) Ich pochodzenie jest dość ciekawe, bo są to wydmy, które powstały z piasku, który powstał z niszczenia piaskowców, które powstały z piasku wydmowego ;)
i tak to się w geologii kręci ;)

A tu bardziej na serio:

Wydmy utworzyły się w wyniku eolicznej erozji otaczających park skał nazywanych piaskowcami Nawaho. Wiatry przechodząc przez zwężenie pomiędzy górami Moquith i Moccasin Mountains ścierały je (Korazja) i powstający piasek opadał zgodnie z efektem Venturiego na rozszerzającej się płaszczyźnie. Wiek wydm ocenia się na 10 - 15 tys. lat.

Zbliżamy się powoli do parku, chyba znów będzie padać!

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Na wjeździe do parku dwie ciekawe informacje.
1. Piasek parzy w stopy
2. W parku żyje endemiczny chrząszcz Cicindela albissima, przystosowany do życia na piaskach pustyni, który nigdzie więcej nie występuje

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Na kempingu jak zwykle pustawo, ale za to pod samiuśką wydmą:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Fajnie widać, jakie duże jest miejsce pod kampera i jak mało go zajmujemy ;)

Wydm w sumie jest niewiele, ale są niewątpliwie ładne

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Chłopaki idą na dokładniejszą eksplorację wydm, a ja udaję się w poszukiwaniu prysznica (w Zion nie było)

Będzie padać:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Popadało, przeszło

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

W Zion staliśmy w części przeznaczonej dla mniejszych kamperów i namiotów, a tu możemy podziwiać typowe przyczepy tubylców.
W większości ciągną je pick-upy (RAM chyba najpopularniejszy), często na bliźniakach na tylnej osi.

Przyczepy są ogromne i do tego rozsuwają się na boki.

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Nasz kamper to przy tym jakaś popierdółka ;)

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Lecimy na wydmę, zaraz zachód słońca!

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Raf w barwach maskujących:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Na krawędzi wydmy sporo ludzi czeka na zachód

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Do tego pojawia się tęcza

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Kolory aż niesamowite (serio, to oryginały bez podciągania!)

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Z innej perspektywy oraz komórki barwy nieco inne, ale nadal ładnie:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

No i mamy zachód

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Było warto tu przyjechać!

PS – pomimo endemicznego żuczka, wydmy są w całości udostępnione dla przejażdżek offroadowych, a sprzęt (4kołowy) można wypożyczyć na miejscu.

jagna 27.08.2025 21:22

Dzień ósmy, czyli ZAWSZE należy patrzeć pod nogi. ZAWSZE!

Na ten dzień zaplanowałam m.in. przejazd piękną offroadową trasą o nazwie Cottonwood Canyon Road, która jest jednocześnie dużym skrótem południe-północ.

Droga ma jednak 76 km, czyli jakieś 70 za dużo jak na możliwości naszego kampera.

Chyba z dziesięć razy pytam Rafa: „ale na pewno…?” „a może jednak…?”, ale Raf jest nieugięty.

Kolejny kamyczek do woreczka z napisem „następny raz wypożyczymy terenówkę” ;)

Nocleg mamy zabukowany w kolejnym „must see”, czyli Bryce National Park, droga niezbyt długa, więc postanawiamy zajechać do miejsca, w którym byłam z dziewczynami w 2011, czyli na szlak prowadzący do Buckskin Gulch (albo Wire Pass).
Jakoś bardzo miło go wspominałam, bo szło się tam zupełnie bez ludzi :)

Co prawda też trzeba tam podjechać kilka km szutrem, ale skoro wtedy dojechałyśmy osobówką ;)

Droga spoko, ale oczywiście tarka musiała być:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Dojeżdżamy na parking, na którym w 2011 stała skrzyneczka na koperty z opłatą, a teraz dotarła cywilizacja – automat na kartę!
Wszystko fajnie, ale nic nie działa, żadna z naszych 3 kart.

Trudno, nie zapłacimy.

Ale za to jak w 2011 jest książka, do której należy wpisać wejście i powrót ze szlaku. Wąwóz miejscami jest tak wąski, że w razie deszczu czy burzy natychmiast go zalewa i ma na swoim koncie kilka ofiar.

No ale teraz ani śladu po wodzie:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

I tak jak poprzednio, jest przyjemnie pusto

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Szlak prowadzi albo obok, albo dnem koryta strumienia:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Widać jeszcze ślady po ostatnim deszczu:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Znowu królują czerwone piaskowce Navajo:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

I znowu widać warstwowanie przekątne, czyli wydmowe, w piaskowcach:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

zdecydowanie lepiej idzie się strumieniem, bo szlak jest bardzo piaszczysty:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Docieramy do stanowiska archeologicznego zwanego Buckskin Gulch Petroglyphs, gdzie można obejrzeć rysunki naskalne Indian datowane na 200-1200 lat n.e.

Jest tego więcej, ale znaleźliśmy tylko te:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Po półtorej godziny marszu Syneczkowi włącza się program „dalej nie idę i już”, a do właściwego kanionu mamy jeszcze drugie tyle, w jedną stronę.
Nie pomaga nawet przekupstwo najwyższej rangi, czyli pepsi ;)
Nie bardzo mamy ochotę ciągnąć na siłę wyjące potomstwo, więc zawracamy.

Więc wrzucę tylko foty sprzed 14 lat, pewnie niewiele się zmieniło ;)

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Robimy odwrót:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Syneczek w wyraźnie lepszym humorze (NIKT nie miał go ochoty udusić, zaprzeczam!):

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Wracamy na oblegany parking, wpisujemy się do księgi, notując, że 3 osoby wróciły w komplecie

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Jeszcze trochę szuterku i będziemy z powrotem na US89:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Pod wieczór dojeżdżamy do Parku Narodowego Bryce (nazwa wzięła się od nazwiska rodziny, która tu jako pierwsza zamieszkała – bo Indianie się przecież nie liczyli)

To mały, ale przepiękny park. Świetny jest też kemping, położony w zasadzie na krawędzi urwiska. Niestety miejsca najbliżej krawędzi były już zajęte :)
Jak zwykle mamy ogromny plac, na którym zmieściłyby się nasze 4 kampery miejsce na ognisko oraz ZASIĘG :)

Idziemy na wieczorny spacer brzegiem kanionu Bryce, dokładną eksplorację zostawiamy na jutro.

Widok z kempingu na wschód:

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

Idziemy sobie powolutku ścieżką (cały czas w obrębie kempingu), Raf pierwszy, za nim Syneczek, ja na końcu z aparatem.

Nagle jakiś metr przede mną coś sunie w poprzek ścieżki.

Wąż. Całkiem spory. Mniej więcej 80 cm.

I nagle sobie uświadamiam, że ten wąż jest na środku ścieżki, a Syneczek MUSIAŁ kilka sekund temu nad nim przejść.
I Raf pewnie też.

Odsuwam się, wołam chłopaków, robimy zdjęcie, wąż niknie w krzakach.

Robię wykład, który można streścić „patrzcie do cholery pod nogi!!!” po czym wrzucam zdjęcie węża w chatgpt, podając lokalizację.

„Wygląda na to, że jest to grzechotnik preriowy, gatunek bardzo jadowity. Czy chcesz, żebym zrobił Ci krótką ściągawkę co zrobić po ukąszeniu grzechotnika?

Aaaa!!!!

https://lh3.googleusercontent.com/pw...-gm?authuser=0

szarik 28.08.2025 09:28

Ładny skurczybyk , wąż znaczy. :) Kolory z zachodu słońca, naprawdę magia :Thumbs_Up::popcorn:

Andrez 28.08.2025 16:02

Tak sobie czytam, oglądam i nawet mi przez myśl przeszło że "przydał by" się grzechotnik do kompletu ;-) Dobrze jednak że nie było to zbyt bliskie spotkanie z naturą.

raf 28.08.2025 18:14

Problem z tym grzechotnikiem był taki, że on wcale nie grzechotał, i nie syczał. Wypełzł chwilę potem jak przechodziliśmy. Taki to był forfitszwagier, na miarę naszych możliwości....
A może był wynajęty do straszenia turystów?


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:19.

Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.