duzy79
19.06.2011, 12:44
Relacja będzie z tych co to mało pisania więcej zdjęć, ale jak mówi stare polskie powiedzenie jedno zdjęcie zastępuje 1000 słów.
Termin druga połowa kwietnia.
Po dogadaniu się z jednym z forumowych kolegów na tymże właśnie forum, jednym telefonie spotykamy się na stacji benzynowej na Słowacji i tak to się zaczęło - kierunek Turcja, bez jakiś określonych celów.
Pierwszy nocleg Szeged na Węgrach - nic ciekawego poza tym że poniewierały się tam stada sportowców - nazwa Sport Hotel zobowiązuje.
21705
Drugi nocleg miał miejsce w Grecji 32 m.n.p.m. oczywiście ten był już w krzakach, rano może 3 st.C, mżawka - te zdjęcia nie są dobrym wspomnieniem, więc wolę ich uniknąć. Potem było już tylko lepiej :D
21706
Romantyczny wieczór
21707
Kebab, mięso opiekane ogniem - niezapomniany smak.
21708
Jeden z kolejnych poranków - widok z namiotu
21709
21710
Jeden z noclegów - obok knajpy, którą prowadziła angielka. Tam też zostały nam zrobione zdjęcia podczas kąpieli i wrzucone na stronę tej właśnie knajpy z dopiskiem "sezon kąpielowy rozpoczęty" :D. A z racji, że knajpę prowadziła pani z Angli śniadanie było w stylu English Breakfast.
21636
21637
Kierujemy się na Pamukkale.
21635
Śpimy na polu, które jest nad miastem - unikanie komercji. Jesteśmy tam sami do momentu kiedy idziemy spać, wtedy włączają muzykę i schodzą się lokalesi na zabawę - wieczorne fotografowanie.
21638
21639
21640
21641
Pamukkale.
21643
21644
21648
Dojazd i nocleg w okolicach Marmaris
21650
21651
21652
21653
Kolejny dzień pokazał że niebo na całej swojej powierzchni może mieć błękitny kolor i można ładować się w góry na szosowych gumach bez strachu, że się nie wyjedzie. (sesja z forfiterem i poczęstunek przez miejscowych świeżo złowiona rybką)
21654
21655
21656
21657
21658
Jeszcze tylko mała podpowiedź jak i gdzie się mamy kierować żeby wyjechać, i z pełnymi brzuchami dalej w drogę. Dodawać nie muszę, że z powodu ogromnej ilości rozjazdów i tak się pogubiliśmy :D
21659
21660
Zgubienie jak zwykle wyszło tylko na dobre - noc trochę chłodna, ale widoki o poranku.....
21662
21663
21664
21665
21666
21667
21668
21669
21670
21671
21672
21673
Kolejny dzień to kolejne próby dostania się do jakiejś drogi, zatankować i dojechać do Egirdir.
21674
21675
21676
21677
21678
21679
21681
W miejscu w którym wynajęliśmy pokój imprezowali Gruzini, jak tylko dowiedzieli się że jesteśmy z Polski zostaliśmy wciągnięci do ich stolika i byliśmy częstowani jedzeniem, które zostało przywiezione z Gruzji. Ser którym zostałem uraczony był najlepszym serem w moim życiu :drif: zjadłem ponad kilogram, o samogonie nie wspomnę :D.
21682
21683
Rano (bez kaca) śniadanko i w drogę po okolicy, bez kufrów. Bez kaca mimo że po kolacji z Gruzinami poszliśmy jeszcze na miasto, ale nie będę tego opisywał, z resztą nie wszystko dokładnie pamiętam.........
21685
21687
21688
21689
21690
21691
Tego dnia też udaje nam się zgubić drogę, ale z opresji ratuje nas lokalny dziadek, który jedzie ze mną i laską macha mi przed kaskiem gdzie mamy skręcać :bow:.
21692
Kolejne kilometry to już czysta rozkosz.
21693
21694
21695
21696
Nadgabaryt?
21697
Od tego dnia zaczyna się powrót. Zapasu mamy 2 dni, ale wszelkie prognozy mówią, że pogoda będzie mało gościnna, co się potem sprawdziło.
21699
21700
Jeszcze kupno smaru do łańcucha. Oczywiście zaraz po uścisku dłoni i wymianie uśmiechów zostajemy uraczeni herbatą, co z resztą zdarzało się kilka razy dziennie przy byle okazji - tankowanie, krótki postój, pytanie o drogę.
21701
21702
Nie pamiętam nazwy tego przysmaku, ale tak mi smakowało, że postanowiłem zrobić sobie zdjęcie z paniami które dokonują tych gastronomicznych cudów.
21703
A tu kolejne herbaty, niestety ostanie, jakimi byliśmy ugoszczeni - nawet dwie na głowę :D
21704
Powrót przez końcówkę Turcji, Bułgarię i część Rumunii deszczowy i chłodny.
Zrobiliśmy 7000 km
Udało mi się zatankować pustą Africę za prawie 200 zł :dizzy: - na szczęście bankructwa nie poniosłem - zawsze to jakieś nowe doświadczenie.
Termin druga połowa kwietnia.
Po dogadaniu się z jednym z forumowych kolegów na tymże właśnie forum, jednym telefonie spotykamy się na stacji benzynowej na Słowacji i tak to się zaczęło - kierunek Turcja, bez jakiś określonych celów.
Pierwszy nocleg Szeged na Węgrach - nic ciekawego poza tym że poniewierały się tam stada sportowców - nazwa Sport Hotel zobowiązuje.
21705
Drugi nocleg miał miejsce w Grecji 32 m.n.p.m. oczywiście ten był już w krzakach, rano może 3 st.C, mżawka - te zdjęcia nie są dobrym wspomnieniem, więc wolę ich uniknąć. Potem było już tylko lepiej :D
21706
Romantyczny wieczór
21707
Kebab, mięso opiekane ogniem - niezapomniany smak.
21708
Jeden z kolejnych poranków - widok z namiotu
21709
21710
Jeden z noclegów - obok knajpy, którą prowadziła angielka. Tam też zostały nam zrobione zdjęcia podczas kąpieli i wrzucone na stronę tej właśnie knajpy z dopiskiem "sezon kąpielowy rozpoczęty" :D. A z racji, że knajpę prowadziła pani z Angli śniadanie było w stylu English Breakfast.
21636
21637
Kierujemy się na Pamukkale.
21635
Śpimy na polu, które jest nad miastem - unikanie komercji. Jesteśmy tam sami do momentu kiedy idziemy spać, wtedy włączają muzykę i schodzą się lokalesi na zabawę - wieczorne fotografowanie.
21638
21639
21640
21641
Pamukkale.
21643
21644
21648
Dojazd i nocleg w okolicach Marmaris
21650
21651
21652
21653
Kolejny dzień pokazał że niebo na całej swojej powierzchni może mieć błękitny kolor i można ładować się w góry na szosowych gumach bez strachu, że się nie wyjedzie. (sesja z forfiterem i poczęstunek przez miejscowych świeżo złowiona rybką)
21654
21655
21656
21657
21658
Jeszcze tylko mała podpowiedź jak i gdzie się mamy kierować żeby wyjechać, i z pełnymi brzuchami dalej w drogę. Dodawać nie muszę, że z powodu ogromnej ilości rozjazdów i tak się pogubiliśmy :D
21659
21660
Zgubienie jak zwykle wyszło tylko na dobre - noc trochę chłodna, ale widoki o poranku.....
21662
21663
21664
21665
21666
21667
21668
21669
21670
21671
21672
21673
Kolejny dzień to kolejne próby dostania się do jakiejś drogi, zatankować i dojechać do Egirdir.
21674
21675
21676
21677
21678
21679
21681
W miejscu w którym wynajęliśmy pokój imprezowali Gruzini, jak tylko dowiedzieli się że jesteśmy z Polski zostaliśmy wciągnięci do ich stolika i byliśmy częstowani jedzeniem, które zostało przywiezione z Gruzji. Ser którym zostałem uraczony był najlepszym serem w moim życiu :drif: zjadłem ponad kilogram, o samogonie nie wspomnę :D.
21682
21683
Rano (bez kaca) śniadanko i w drogę po okolicy, bez kufrów. Bez kaca mimo że po kolacji z Gruzinami poszliśmy jeszcze na miasto, ale nie będę tego opisywał, z resztą nie wszystko dokładnie pamiętam.........
21685
21687
21688
21689
21690
21691
Tego dnia też udaje nam się zgubić drogę, ale z opresji ratuje nas lokalny dziadek, który jedzie ze mną i laską macha mi przed kaskiem gdzie mamy skręcać :bow:.
21692
Kolejne kilometry to już czysta rozkosz.
21693
21694
21695
21696
Nadgabaryt?
21697
Od tego dnia zaczyna się powrót. Zapasu mamy 2 dni, ale wszelkie prognozy mówią, że pogoda będzie mało gościnna, co się potem sprawdziło.
21699
21700
Jeszcze kupno smaru do łańcucha. Oczywiście zaraz po uścisku dłoni i wymianie uśmiechów zostajemy uraczeni herbatą, co z resztą zdarzało się kilka razy dziennie przy byle okazji - tankowanie, krótki postój, pytanie o drogę.
21701
21702
Nie pamiętam nazwy tego przysmaku, ale tak mi smakowało, że postanowiłem zrobić sobie zdjęcie z paniami które dokonują tych gastronomicznych cudów.
21703
A tu kolejne herbaty, niestety ostanie, jakimi byliśmy ugoszczeni - nawet dwie na głowę :D
21704
Powrót przez końcówkę Turcji, Bułgarię i część Rumunii deszczowy i chłodny.
Zrobiliśmy 7000 km
Udało mi się zatankować pustą Africę za prawie 200 zł :dizzy: - na szczęście bankructwa nie poniosłem - zawsze to jakieś nowe doświadczenie.