View Full Version : Pożegnanie - 4 sierpnia 2010
Daniel75
01.08.2010, 00:56
Dziś przed 21 powitaliśmy Roberta w Oławie.
Robert pochowany zostanie na cmentarzu parafilanym w rodzinnej Czernicy.
Uroczystość pogrzebowa odbędzie się 04 sierpnia 2010 roku (czyli w najbliższą środę) o godzinie 12.00 w kaplicy cmentarnej w Wojnowicach. Trumna wystawiona będzie pół godziny przed rozpoczęciem.
Po mszy św. konduktem żałobnym odprowadzimy Roberta na cmentarz w Czernicy.
Izi napewno chciałby tą ostatnią podróż przebyć w Waszej motocyklowej asyście.
Po ceremonii w imieniu mamy oraz całej rodziny wszystkich serdecznie zaraszamy na popołudnie wspominkowe do rodzinnego domu Iziego.
Prosimy o zabranie ze sobą wszelkich wspomnień, także tych udokumentowanych na zdjęciach, filmach itp.
Niech zostanie w naszej pamięci jak żył i kim był...............
Korzystając z okazji chcielibyśmy gorąco podziękować wszystkim za szczere wyrazy współczucia i kondolencje.
Teraz wiemy, że byliście dla Roberta jak druga rodzina ........
Mama, siostra i brat z żoną
Witam.
Jesteśmy po spotkaniu z rodziną Roberta, przekaże parę ustaleń.
Trumna z ciałem zostanie wystawiona w kaplicy cmentarnej w Wojnowicach o godz. 11-ej i to będzie czas na pożegnanie Roberta tylko dla Rodziny.
Od godz. 11:30 jest czas na pożegnanie dla każdego.
O godz. 12-ej rozpocznie się msza, po której Robert zostanie przewieziony do Czernicy i pochowany na cmentarzu przy tamtejszym kościele.
Matka Roberta chciałaby, by cała ceremonia odbyła się z należnym szacunkiem dla zmarłego.
W związku z tym, w jej imieniu prosimy i nalegamy, by w czasie ceremoni nie używać klaksonów, nie kręcić silników do odcięcia, nie strzelać z tłumików, itp.
Także w czasie przejazdu z kaplicy na cmentarz, prosimy o zachowanie szyku i porządku, nie wyprzedzać, nie jeździć po całej drodze, itp.
Przejazd z Wojnowic do Czernicy jest krótki i prowadzi praktycznie prostą drogą, myślę że nie powinno z nim być żadnych problemów.
Miejsca przy kaplicy na parkowanie jest mało, tak samo na cmentarzu. Postaramy się tak pokierować Wami, by uniknąć zbędnego zamieszania i żeby wszystko poszło gładko.
Także postaramy się ustawić nasze afryki tak, żeby na skrzyżowaniach były widoczne i jednocześnie wskazywały kierunek jazdy.
Po ceremoni Rodzina Roberta zaprasza do domu na spotkanie wspominkowe.
Jeżeli ktoś zdecyduje się na pozostanie do następnego dnia, można zanocować u Roberta, można rozstawić się namiotem na podwórku.
Jeżeli będą jakieś pytnia, proszę o telefon do mnie (787 430 905), lub Roberta (Movistara).
Tak samo, jeżeli ktoś ruszy we wtorek i potrzebuje noclegu, proszę o kontakt.
Maciek.
Strasznie mi żal Izi ale nie mogę przyjechać aby pożegnać się z Tobą. Praca, rehabilitacja kolana...itp przyziemne sprawy.
Obiecuję, że jak będę w pobliżu to wpadnę do Ciebie pomilczeć przy świeczce.
Żegnaj...
Nie będę mógł porzegnac Cię osobiście Izi , jutro o 12.00 zapalę świeczkę tu w Romie .
Strasznie mi żal Izi ale nie mogę przyjechać aby pożegnać się z Tobą. Praca, rehabilitacja kolana...itp przyziemne sprawy.
Obiecuję, że jak będę w pobliżu to wpadnę do Ciebie pomilczeć przy świeczce.
Żegnaj...
Tez niestety z kilku wzgledow niezaleznych ode mnie nie bedzie mnie jutro na pogrzebie.
Na pewno jeszcze Cie odwiedze...
Mariusz Ignatowicz
03.08.2010, 19:56
Tez niestety z kilku wzgledow niezaleznych ode mnie nie bedzie mnie jutro na pogrzebie.
Na pewno jeszcze Cie odwiedze...
Ja również nie dotrę, choć walczyłem jak lew o ten jeden dzień do ostatniej chwili. Przepraszam.
Jeszcze raz współczucie i szacunek - ode mnie i całej naszej załogi.
Bardzo chciałem zagrać Ci nad grobem kilka żałobnych, "skrzypiących" nut. Niestety nie mogę jechać na pogrzeb... przepraszam. Będę tam jednak myślami i podobnie jak Adagiio zapalę świecę... załączam nieustające wyrazy współczucia dla rodziny i przyjaciół.
Pojechać nie mogłem... świeczkę zapalam...
15563
BlackGodiva
04.08.2010, 13:27
Nie mogłam być osobiście, łączę się myślami.
Właśnie wróciłem z pogrzebu. Nie wiem gdzie mogę coś napisać ale czuje że muszę.... Ceremonia i ilość osób która brała w niej udział zrobiły na mnie ogromne wrażenie.
Co IZI miał w sobie że mimo faktu że rozmawialiśmy kilka razy na "zlotach" płakałem i płaczę za nim jak za kimś z bliskiej rodziny...
całą drogę z pogrzebu chlipałem pod kaskiem.
Są tacy ludzie których nie trzeba znać osobiście a się czuje że to była i jest wspaniała postać.
Ostatni raz tak płakałem jak zmarł Nasz Wspaniały Ojciec Jan Paweł II, którego nie poznałem i nie spotkałem osobiście............
Strasznie jestem rozbity........
Nie wiem czy ma to sens to co pisze........
Kochani uważajcie na siebie.
Także wróciłem już z ceremonii pożegnania Iziego, na mnie także zrobiła ogromne wrażenie ilość ludzi, którzy chcieli odbyć z Izim tą ostatnią drogę. Pomimo tego, że wielu z nas uważa się za "twardzieli", łzy same leciały z oczu i nikt tego się nie wstydził i nie ukrywał. Dumny jestem z tego, że poznałem Krysię i mam nadzieję, że zapamięta to co jej powiedziałem. Ciało Iziego odeszło ale pamięć o Nim nigdy nie zaginie.
Jadąc motorem wspomnijcie sobie o Izim, może to uchroni następne istnienia.
Sorry, ale do mnie dopiero na pogrzebie dotarło, że Jego naprawdę już nie ma...
Ja też Roberta dobrze nie znałem -ot kilka razy rozmawialiśmy na imprezach. Ale zrobił na mnie takie wrażenie i tyle o nim słyszałem, że czuję się, jakby odszedł ktoś bardzo bliski.
Najszczersze kondolencje dla rodziny.
Mam nadzieję, że przekazaliście kondolencję nieobecnych... Bardzo mi przykro, że nie mogłem być (przez posranych francuzów ...). Proszę napiszcie gdzie Izi leży (mapka), abym mógł podjechać i zapalić świeczkę zawsze jak będę w okolicy.
Marcin z Zakopanego
04.08.2010, 22:44
Ciagle do mnie troche nie dociera, ze już nie zobaczę Iziego...
Ilość motocykli na pogrzebie dobrze pokazała, jaką on byl osobą i że zostanie z nami jako wspomnienie, inspiracja i tęsknota.
Gorące podziekowania dla wszystkich osób zaangażowanych w przygotowanie przyjęcia w domu - nie sądze żeby ktokolwiek spodziewał sie takiej gościny dla aż tylu osób.
Krysiu - jestesmy z Toba i wszystkimi bliskimi Iziego...
Ano właśnie, liczba obecnych osób i różnorodność motocykli pokazała jak wielkim szacunkiem Izi się cieszył wśród wszystkich przemieszczających się za pomocą dwóch kółek. Niemcy i Węgrzy też przysłali delegacje z wieńcami, aby go pożegnać. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, by ktokolwiek mógł wypełnić pustkę, jaką po sobie pozostawił...
Od samego rana jestem jeszcze bardziej zdołowany, nie mam ochoty na nic, w robocie bezrobocie, brak humoru, niech to się już skończy....
P.S.
dla poprawienia samopoczucia to powiem, że ciasta były przepyszne, bigosu nie było mi pisane spróbować
Do mnie nie chce to wciaz dotrzec... Choc bylem i widzialem te mase ludzi. Przyjechal Ukrainiec, bylo trzech Slowakow (wlacznie ze mna), 2-och Czechoch, byli Wegrzy.... jak czytalem, to Niemcy przeslaly pozdrowienia. Po prostu pogrzeb na miare prezydenta. I przez to wszystko sie nie chce uwierzyc, choc jadac spokojnie mych przyjemnych 450km do domu, myslalem duzo o tym do kogo bede dzwonil, kiedy bede mial problem z motorem, lub potrzeby doradzic z przygotowaniem podrozy...
Jak na razie nie znam odpowiedzi.
:confused: :confused: :confused:
Ilość osób będąca na pogrzebie zrobiła na mnie niesamowite wrażenie.
Świadczy to poprostu o tym jak dużym szcunkiem darzony był IZI i jak wielką stratą jest Jego odejście.
Ilość motocykli jadących w konwoju z kaplicy na cmentarz - 189 !!!!
To prawda.
To dowód jakim lubianym i szanowanym był człowiekiem.....
Chciałbym mieć takie pożegnanie...ale trzeba sobie zasłużyć :(
Za tydzień wracam z Niemczech i jak będę dobrze stał z czasem to na pewno zajadę zapalić świeczkę. Bardzo chciałem być na pogrzebie.
seven007
05.08.2010, 20:54
Byłem tam z Wami, ceremonia pokazała kim był, był wielkim człowiekiem, niech na zawsze pozostanie w naszej pamięci, ja dla jego uczczenia będę woził zawsze naklejkę z tak pamiętna rejestracją WOM 3399 i zawsze starczy mi cierpliwości na wyjaśnienie czyja ona była....
Byłem tam z Wami, ceremonia pokazała kim był, był wielkim człowiekiem, niech na zawsze pozostanie w naszej pamięci, ja dla jego uczczenia będę woził zawsze naklejkę z tak pamiętna rejestracją WOM 3399 i zawsze starczy mi cierpliwości na wyjaśnienie czyja ona była....
To dokladnie tak jak ja... Z dusze mi mowisz.
To prawda.
To dowód jakim lubianym i szanowanym był człowiekiem.....
Chciałbym mieć takie pożegnanie...ale trzeba sobie zasłużyć :(
Święta prawda :Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up:
Robert,
thanks for the help that you gave to Orsi and Tibor.
Thanks for hosting!
Unfortunately I culd not have gone because of a family funeral.
But I was with you and Izi thought.
Thanks,
Brasil
http://lh6.ggpht.com/_2JA0NPE49ts/TFyDZvUP7MI/AAAAAAAAFdQ/v733oBS9sV0/s512/101.jpg
http://lh3.ggpht.com/_2JA0NPE49ts/TFyDd7lnwTI/AAAAAAAAFdU/toR3Qe8M6hY/s512/102.jpg
http://lh5.ggpht.com/_2JA0NPE49ts/TFyDhG6kqtI/AAAAAAAAFdY/TFT01HorblY/s512/103.jpg
http://lh3.ggpht.com/_2JA0NPE49ts/TFyDivws-cI/AAAAAAAAFfA/DKaUX07N7MU/s512/104.jpg
http://lh6.ggpht.com/_2JA0NPE49ts/TFyDkexkx0I/AAAAAAAAFdg/t95MmVyZacw/s512/105.jpg
http://lh3.ggpht.com/_2JA0NPE49ts/TFyDl7o7owI/AAAAAAAAFdk/7nT-dlbU8qg/s512/106.jpg
http://lh5.ggpht.com/_2JA0NPE49ts/TFyDoOLU0HI/AAAAAAAAFdo/Bb0tSnBy2Rs/s512/107.jpg
http://lh3.ggpht.com/_2JA0NPE49ts/TFyDpykj1tI/AAAAAAAAFek/-vsCn7Jujt8/s512/108.jpg
http://lh3.ggpht.com/_2JA0NPE49ts/TFyDrUTJBRI/AAAAAAAAFdw/3DCqZUdo-jM/s512/109.jpg
http://lh4.ggpht.com/_2JA0NPE49ts/TFyDtuUt45I/AAAAAAAAFfU/Y2pxWW9aJXQ/s512/110.jpg
http://lh3.ggpht.com/_2JA0NPE49ts/TFyDv0KzS7I/AAAAAAAAFd4/KzX9eIbnfNc/s512/111.jpg
http://lh3.ggpht.com/_2JA0NPE49ts/TFyDzUHZBoI/AAAAAAAAFd8/o-F_yDlbllM/s512/112.jpg
http://lh5.ggpht.com/_2JA0NPE49ts/TFyD1SwTofI/AAAAAAAAFeA/xXoKyNC6DdQ/s512/113.jpg
http://lh5.ggpht.com/_2JA0NPE49ts/TFyD3T47_VI/AAAAAAAAFeE/vXhZE5G2Swo/s512/114.jpg
Podobnie, jak dla większości z Was, również dla mnie, pogrzeb Iziego był wyjątkowym przeżyciem;
Niewielka, biała kapliczka położona wśród kwitnących pól, rozświetlona promieniami słońca, miejsce naszego ostatniego ziemskiego spotkania, wglądała aż nazbyt pięknie i abstrakcyjnie jak na przygnębiającą rzeczywistość,
rzeczywistość, której w dalszym ciągu nie rozumiem...;
Gdyby nie zdjęcie, powleczone kirem, z którego po swojemu "szelmowsko" się do nas uśmiechał, trudno by było uwierzyć, że to jego pogrzeb...
Wszystkie okoliczności, towarzyszące tej smutnej uroczystości, były tak niezwykłe jak Ty Izi - gdzieś w głębi duszy myślę sobie, że "maczałeś w tym palce":
- niezwykły - po poprzednim, burzliwym i pochmurnym - piękny letni dzień;
- maleńki wojnowicki cmentarzyk, kapliczka i przylegająca do niej łąka (z pewnością to jedyna w moim życiu msza żałobna, w której uczestniczłam, siedząc na trawie, wśród polnych kwiatów, wypatrując gdzieś w błękicie nieba znaku, że jest Ci tam Ok );
- ksiądz mówiący: ".. tam u Pana Boga jest tak pięknie, że ludzie dostają to, co tu na Ziemi ukochali najbardziej i robili najlepiej ..." a więc tak jak Armstrong trąbkę, Ty pewnie masz już niebiańską Afri;
- w tle ciągłe, nieustające, ciche mruczenie motocyklowych silników - mimo rozpoczętej liturgii, motocykliści wciąż nadjeżdżali i nadjeżdżali a że pole na którym musieli parkowaćm z braku miejsca na parkinum było tuż za żywopłotem nie sposób było ich nie słyszeć - na pewno Ci się to podobało;
- przejazd na cmentarz w Czernicy - to niezwykle trudna próba jaką zgotowałeś swoim kumplom - zupełnie jak sprawnościówka na najwolniejszy przejazd - w kondukcie blisko 200 maszyn max 5km/h, to naprawdę było niełatwe zadanie - pewnie patrzyłeś z góry i zaśmiewałęś się z naszej nieudolności - no cóż, przyznaję i ja przez chwilę uśmiechnęłam się wyobrażając sobie twoją minę...
- tylko rozpacz najbliższych nie pasowała do tego piękna: Mama, rodzeństwo i synek Rafał ściskający zdjęcie tak kurczowo jak kurczowo nie chciał się z Tobą rozstać i Krysia z przepiekną wiązanką czerwonych róż cała w czerni - Oj, nie taki był plan - ktoś pomylił kolejność!
- wielu mówiło: nie spodziewaliśmy się takiej ilości motocyklistów - a ja wiem, że nie mogli być wszyscy którzy chcieli...
- potem spotkanie w domu Mamy, w ogrodzie tak jak kiedyś, gdzie poczuliśmy się jak najbliższa rodzina, otoczeni opieką, nakarmieni i napojeni mogliśmy wymienić się wspomnieniami, pooglądać zdjęcia uściskać bliskich, ze ściśniętym gardłem wydukać choć parę nieporadnych słów pocieszenia;
Nie przygotowaliśmy przemówienia - oficjalność nie leży w motocylkowej konwencji a przede wszystkim nie leżała w naturze Roberta. Izi docierał do ludzi przez serce i w naszych sercach na zawsze ma swoje miejsce.
Nigdy nie widziałam tylu płaczących facetów, to kolejny raz kiedy przeżywając wspólne emocje poczułam się z Wami tak jak siostra a słowa powiedziane przez Mamę Roberta "teraz wiem, że miał w Was drugą rodzinę" nabrały szczególnego znaczenia.
I czułam, że wyjeżdżam od rodziny, kiedy najbliżsi wyszli do bramy i machali na pożegnanie ostatniej grupie odjeżdżających afrykanerów.
Niezależnie od wszystkich Twoich wspaniałych relacji z wypraw i wszystkich wspólnych radości, które było dane nam razem przeżyć Izi, będziemy pamiętać - brata się nie zapomina!
Daniel75
09.08.2010, 20:32
Chcielibyśmy z całego serca podziękować wszystkim znajomym, kolegom, koleżankom i przyjaciołom Roberta. Dziękujemy za kondolencje i każde słowo otuchy, ale przede wszystkim dziękujemy za tak liczną obecność na ceremoni pogrzebowej. To budujace, że tak wielu z Was chciało towarzyszyć Robertowi w jego ostatniej drodze i pożegnać go razem z nami.
Szczególne podziękowania kierujemy dla Oli, Kajmana, Sambora, Uve i wszystkich będących z Robertem w Tadżykistanie.
Co tu dużo pisać: Dziękujemy za pomoc i za to, że byliście z nim do końca.............
Pogrążona w smutku
Rodzina
vBulletin v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.