View Full Version : Gaśnie podczas jazdy w deszczu
Wczoraj podczas jazdy w deszczu silnik zrobił buuuu i sruuu. Wcześniej zdarzyło mi się to raz. Zauważyłem, że też pod wpływem wody (przynajmniej tak mi się wydaje). Zatrzymałem się i po minucie odpalił jakby nigdy nic. Zastanawiam się co to może być. Wszystko przejrzane, wydaje się ok. Mieliście coś podobnego? Pomimo dość sporej wiedzy w temacie mechaniczno-elektrycznym nie mam już pomysłów. To dość irytujące, taka niepewność :(
Masz założona płytkę R2D2 albo przekaźnik? Sprawdź wtyczkę pompy... ogólnie system pompowy przepatrz dokładnie
pompa ma nowiutkie styki i płytkę. ogólnie moja elektryka jest pedantycznie i obsesyjnie utrzymywana w jak najlepszym stanie. stąd moja frustracja. inni topią motury w wodzie i nic im się nie dzieje, a tu człowiek się stara.... :P
Styki tu nie grają roli. U mnie miałem podobnie i prawdopodobnie winowajcą była płytka... Tak myślę, że mechanizm usterki wyglądał tak:
-woda dostawała się do środka
-zamaczała styki
-iskra z płytki/przekaźnika jest tak słaba że nie przebija izolacji z wody na stykach...
Od kiedy wylutowałem płytkę wszystko znowu działa perfetto
ale problem pojawił się pierwszy raz zanim zamontowałem płytkę. wpisujcie jak mieliście coś podobnego może trafimy :)
Klanol nie poddawaj się !!! Ja ostatnio robiłem silnik w chińskim skuterze (czterosuw 50cm)
Stary - dał mi tak popalić, że już go chciałem oddać dalej niesprawnego. Ambicja jednak nie pozwalała tak sprawy zostawić. Przypadek sprawił, że doszedłem co było. Uwierz mi pomysły to już dawno się skończyły, ale w końcu.....
ale problem pojawił się pierwszy raz zanim zamontowałem płytkę. wpisujcie jak mieliście coś podobnego może trafimy :)
Sprawdź sygnał luzu,kosy i włącznika przy klamce sprzęgła.To jest jedyny obwód który może tak radykalnie gasic silnik.
Jeżeli by była wina pompy to silnik nie gasł by od razu.
Nie wiem jak gaśnie silnik , jak nie gaśnie nagle to może i pompa.
Czujnik luzu mam do wymiany, o kosie też myślałem - sprawdzę. może to być też sprawa zapłonu ale objawy są takie jakby paliwa brakowało, czyli pompa pewnie.
Nie zapomnij o kablach WN.
Przebicie na kablach jak wyżej kolega wspomniał,przebicie fajki ,czujnik stopki też ( zewrzeć dwa przewody dla sprawdzenia).Jeśli jest jakiś system alarmowy z odcięciem - wywalić.
W starej beemce i w TT600 miałem mikropękniecia na cewce zapłonowej.
Podczas ulewy robił buuu. Wystarczyło poczekać 10 minut by znów odpalić
parę kilometrów jazdy i znów buuu :vis:
Wczoraj w deszczu przejechałem całą drogę - 400km :cold:
20 km od domu powiało chłodem i zaczął padać śnieg :vis:
Czujnik luzu mam do wymiany, o kosie też myślałem - sprawdzę. może to być też sprawa zapłonu ale objawy są takie jakby paliwa brakowało, czyli pompa pewnie.
Jak okaże się pompa to uszczelnij dekiel pompy i łeb śruby dekla.
Jeżeli dekiel ma króciec do odpowietrzania to króciec można zatkać.
Ważny jest też stan gumki uszczelniającej przewody.
W ten sposób unikniesz zawilgocenia wnętrza pompy
Ja na przerobionej pompie zacząłem 3 sezon i nie miałem najmniejszego problemu, a płytkę mam w wersji naprawdę pierwszej o stykach nie wspomnę.
daniel_87
14.04.2010, 23:50
to chyba pierwsze serie byy pancerne :P mam jedną z poierwszych ktore robiles i o dziwo zadnych problemow:) a czytalem nie raz ze ludzoiskom szwankują
Ja na początku miałem tak, że w cięzkim deszczu nie paliła albo paliła ale na jeden garnek, obrotomierz był martwy i gasła po chwili.
Okazało się, że kabel przy wtyczce modułu był przetarty i jak było bardzo wigotno to dostawał zajoba. To pewnie nie to, ale nie zaszkodzi napisać :)
ha, nikt nie odgadł :) bo niby skąd mógłby wiedzieć.
pamiętacie przeróbkę odpowietrzenia gaźników? przedłużało się ją aby benzyna nie parowała. zrobiłem taką przeróbkę. pech chciał, że wężyk znajdował się w takim miejscu, że cały syf z drogi leciał na niego. ponieważ ma małą średnicę woda i błoto zalepiało go powodując przyduszenie silnika.
przewód poprawiony wszystko działa :)
dzięki za podpowiedzi ale browara sobie postawię sam :P
PawelZDR
07.05.2010, 16:04
Szkoda ,że nie trafiłem na ten temat bo miałem dokładnie to samo ze dwa lata temu.Męczyłem się na krótkim wypadzie z 50 km i na koniec wyrwałem te wężyki od odpowietrzenia w cholerę i objaw ustąpił.
dlatego napisałem. sam się motałem i głowiłem pomimo znajomości afryki na wylot. czasami takie pierdoły zaskakują.
vBulletin v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.