Zaloguj się

View Full Version : Podróż marzenie


sambor1965
25.12.2009, 15:19
Jako ze rola moderatora powinno byc rowniez inspirowanie fajnych dyskusji przeto pytam was o to, o jakiej podrozy marzycie...
Z kim, dokad, jak długo...
Piszcie i spelniajcie marzenia.

czosnek
25.12.2009, 15:33
Trochę już pojeździłem po mniej lub bardziej orientalnych miejscach (nie na motocyklu) i co ciekawe, z roku na rok coraz bardziej zaczynam doceniać Polskę i jej najbliższe sąsiedztwo. Tak więc póki co moją podróżą marzeń jest wschodnia Polska oraz Ukraina (która ma dla mnie niesamowitą magię), gdzieś tak w granicach dawnej RP.

A z miejsc trochę bardziej odległych to szeroko pojęta Rosja :)

Jeśli chodzi o długość wyjazdu to wydaje mi się, że wyjazd w granicach miesiąca (+- 10 dni) jest wystarczający. Człowiek widzi na tyle aby zasmakować przygody i poczuć miejsce bez przemęczenia tułaczką. Pozostaje jednak ten margines niedosytu, który każe za jakiś czas znów pakować tobołki i ruszać w świat.

Zresztą mi radochę sprawia nawet weekendowy wyjazd i to niekoniecznie gdzieś daleko.


No to jeszcze taki ukraiński podkład muzyczny do moich wywodów ;)
kvd9YS8BnPE

Stachu
25.12.2009, 18:44
Marzę o podróży przez Rosję do Magadanu. Czuję zew Rosji że tak powiem:drif:. Wsiąść na Afri, w baku z 80 oktanową wachą, z bólem głowy po wczorajszych Polaków z Rosjanami rozmowach i jechać i jechać na wschód :D.

Misza
25.12.2009, 18:52
Fajny temat, podejrzewam że posypią się tutaj pomysły na temat mega hardkorowych wyjazdów w miejsca gdzie ludzie nie znają jeszcze ognia nawet. A ja ma takie marzenie objechania kilku miejsc.... w Stanach :D tylko tych Zjednoczonych Ameryki. Góry czarne, skaliste, Floryda przede wszystkim. Pustynie Mojave i Moab - to już południe i byc dalej w kierunku Meksyku. No i tu właśnie miałem pisać, że dalej na południe tez bym się wybrał... a to by pociągneło dalej opowieść, że do Australii już niedaleko. A skoro Australia to i Oceania :D a że stamtąd bliżej do domu przez Azje... :D Moim marzeniem jest przede wszystkim podróżować, niekoniecznie z jakimś celem ale czuć że nie muszę być następnego dnia w tym samym miejscu w którym jestem obecnie :D

Ot moja filozofia :)

DeVris
25.12.2009, 18:55
Podróż marzenie to wspólna z bratem jazda z Australii do Polski przez Władywostok. On jako australijczyk dostanie się samolotem do Japonii a dalej jakimś statkiem do Władywostoku. Ja tam dolecę samolotem z Pl, z motkiem w podręcznym bagażu. Realizacja za jakieś 2 lub 3 lata.
Tymczasem jako rozbiegówkę treningową, jak wiecie, szykuje 'operację Wołga' na przyszły rok. Ogólnie jak widać klimaty pisane cyrylicą. Może też dlatego że lepiej (troszkę) nią władam niż angielskim.
A gdzie mnie nie zobaczą? W afryce mnie nie zobaczą.
Wesołych świąt!

RAFWRO
25.12.2009, 19:03
bardzo mi leży pomysł Miszy, szczególnie Meksyk i Australia - ...jednak w roku 2010 bardzo bym chciał przyjnajmniej zrobić:
Słowacja, Węgry, Rumunia,Mołdawia, Ukraina - do domu..
Koniec roku - biała karta na 2010 - dobry czas na planowanie.
Jednym z pktów ma być podróż.
Mam nadzieję, że się uda
Pozdrawiam Brać Świątecznie

talaxon
25.12.2009, 20:28
Chiny dookoła z samborem - może kiedyś

majo
25.12.2009, 21:11
Plan jest prosty:) Stany Magnusowe + Darkowe..serwis w Irkucku(zdrowia Monah) BAM-em do Tyndy (Zdrowia R&R)... długa do Magadanu( Kołyma)..powrót Starą Magadańską do Jakucka..z Jakucka w kierunku Sewierobajkalska (podobno jest droga) a pożniej do Polski....3 miesiace które mam nadzije zrealizuje za 3 lata:) wyjazd tempem pierdzącym czyli casting na najwęższą afrykańską dupe:)....

ramires
26.12.2009, 00:54
Ja mam krótką listę ;)
- Petra
- Kilimandżaro
- Alaska
- Nowa Zelandia
- Australia ...

Generalnie tam gdzie mnie jeszcze nie było ;) - pozwalam sobie tak pisać bo to wątek o marzeniach.

MaRP
26.12.2009, 01:15
Kiedyś, dawno temu, ale to dawno temu, gdy jeszcze się wspinałem, to były Himalaje...
Teraz, chcę pojechać wszędzie tam, gdzie tylko będę mógł, niekoniecznie na motocyklu, ważne, żeby tam być...

myku
26.12.2009, 12:03
Jak marzyc to marzyc!:drif:Bardzo chcialbym przejechac Stany i Kanade.Zroznicowane krajobrazy Stanow i niegraniczone przestrzenie Kanady fascynuja mnie.Do tego wszechobecna cywilizacja co daje mi poczucie bezpieczenstwa w razie czego,to to co lubie.Drugim marzeniem jest podroz po terenach Argentyny,Chile i Peru.

lena
26.12.2009, 12:40
Urzekła mnie Chorwacja (poza sezonem naturalnie :D), do której na pewno wrócę, ponieważ jestem sentymentalna. Ciągnie mnie jednak na Wschód, gdzie mam korzenie.Marzy mi się (podobnie jak Czosnkowi) podróż wschodnimi rubieżami RP, Litwa, Łotwa,Estonia i powrót przez Ukrainę. Ponadto - Skandynawia!
Dzięki Wam kochani, czyli tym którzy już tam byli i mieli ochotę podzielić się swoimi wrażeniami, opublikowali zdjęcia i poświęcili czas na przybliżenie innym forumowiczom swoich podróży! Dziękuję Wam za to serdecznie! Jeszcze nie tak dawno temu nie brałam pod uwagę takiej formy zwiedzania świata.
A z kim? Na pewno z mężem, który dzielnie mnie za sobą "taszczy", bo wiadomo,że jazda z pasażerem to zupełnie "inna piłka" niż solo. Chciałabym pojechać na 2-4 motocykle, lecz trudno jest tak zgrać ekipę, zwłaszcza na dłuższy wyjazd. No i oczywiście - CZAS! Z tym jest problem, bo zobowiązań sporo i ograniczeń też. Ale od czego są marzenia!
Tym z Was, których też ciągnie na wschód nie odmówię gościny i ostatniego, bądź pierwszego po powrocie do kraju posiłku i noclegu.

bajrasz
26.12.2009, 13:16
Motocyklem, to cały wschód.
Jachtem, to samotnie dookoła świata, "pod prąd"
A z buta, Alaska.

Pierwsze realizuję, a reszta musi poczekać;)

puntek
26.12.2009, 17:10
ja marzę dookoła świata :) i w końcu się wybiorę, tylko parę małych problemów po drodze..
- rodzina
- kasa
- czas
...
Ale pojadę i to z przyjaciółmi :)

tomekc
26.12.2009, 17:42
ja marzę dookoła świata :) i w końcu się wybiorę, tylko parę małych problemów po drodze..
- rodzina
- kasa
- czas
...
Ale pojadę i to z przyjaciółmi :)

Dokladnie!
Krotko i tresciwie streszcza sie w tym tez i moje marzenie o podrozy RTW, ale kompletna wraz z afryka, australia, i oczywiscie czajnikami po drodze! Duuzo czasu zeby miec mozliwosc zrobic to na spokojnie i fura kasiory! Ot takie jednorazowe kompletne doznanie podrozne, w milym czarnuchowskim gronie kilku motorow!
Szkoda tylkoz e pewnie nigdy nie dojdzie do skutku - ale w sumie kto wie???

puntek
26.12.2009, 18:13
Dokladnie!
Krotko i tresciwie streszcza sie w tym tez i moje marzenie o podrozy RTW, ale kompletna wraz z afryka, australia, i oczywiscie czajnikami po drodze! Duuzo czasu zeby miec mozliwosc zrobic to na spokojnie i fura kasiory! Ot takie jednorazowe kompletne doznanie podrozne, w milym czarnuchowskim gronie kilku motorow!
Szkoda tylkoz e pewnie nigdy nie dojdzie do skutku - ale w sumie kto wie???
złe myślenie - kasa potrzebna ale wcale nie jakieś kosmiczne pieniądze, raczej zabiezpieczenie potrzebne i przyjaciele w trasie i na trasie :) tych na trasie się pozna :) ci z którymi pojedziesz to ich znasz... grunt to pozytywne myślenie .... jeszcze dwa lata temu nie myślałem że będę miał afrykę więc nie jest powiedziane że za dwa lata nie będę wyruszał w podróż dookoła - tak jak piszesz z afryka stanami i takie tam :)

deny1237
26.12.2009, 20:46
Jesli o mnie chodzi to marzę jechac na wschód , wschód i jeszcze raz wschód moje marzenia bardzo pokrywają się z tym co napisał Majo, a z kim ??? chciałbym się wybrać z takim kompanem podróży a którym jechalo by się na dobre i na złe i na ktorego mozna liczyć w każdej sytuacji a ja z swojej strony proponuje to samo.

Muszę kiedys dotrzeć do Magadanu na dwóch kołkach...................

7Greg
26.12.2009, 21:32
Zastanawiam się co Sambor miał na myśli zaczynając ten temat. Znaczy się umiem czytać więc przeczytałem :D
Chodzi mi o drugie dno. A może pierwsze? :)

Większość z przedmówców (nie wszyscy) wypisują kierunki, kraje, miejsca, które będzie mega trudno zdobyć. Oczywiście w kategorii 'marzenie' jest to jak najbardziej poprawne. Ja również chciałbym pojeździć motocyklem po Antarktydzie. Ale realista jestem i nie mam budżetu TopGear :) Pomarzyć dobra rzecz, tylko co to nam da w wydaniu forumowym.
Może idea Sambora była zaczepna? Może chodziło w niej, aby jednak gdzieś wyjechać?
Doprecyzuj Krzysztofie drogi :)

Może lepiej odrobinkę, ale tylko odrobinkę zejść na ziemię i pisać o tych marzeniach bardziej realnych? Może się okazać, że realne marzenie dla dwóch Czarnuchów to będzie Chorwacja i wsiądą oni na swoje rumaki i popędzą w dal?

Bo jak tu pojechać do Meksyku, Australii, Chin i USA i to najlepiej razem?

I jak Puntek słusznie zauważył (szacun) kasa nie jest najważniejsza. Jest ona tylko pomocna w realizacji planów. Pierw plan potem kasa. Pierw chęci potem plan itd

Przykładów na chęci można mnożyć. Ostatni to zakończenie u Chomika.

Chęci Panowie, chęci. To jest coś co daje sukces.


Większość z nas ma postanowienia i marzenia noworoczne. Pewnie jednym z nich jest "more many". Ale czy nie macie innych? Macie!

Gdyby kasa była najważniejsza nic więcej byśta nie postanawiali, bo kasa załatwiłaby wszystko.

Jeden chce rzucić palenie, jeden powrotu do zdrowia, a jeszcze inny powrotu do szczęścia w rodzinie. Jak widać kasa to nie wszystko.

Życzę Wam wszystkim, aby jedno z waszych noworocznych postanowień brzmiało "żeby kurwa coś mi się w końcu chciało" :D

Prędkości, upadki i dalekie kraje przyjdą z czasem :at:

NaczelnyFilozof
26.12.2009, 22:07
Jak to paręset lat temu mówił niejaki Napoleon Bonaparte:

"Nie ma wielkiego czynu,
który by nie powstał z wielkiego marzenia"

Amen :)

Adagiio
26.12.2009, 22:22
Życie jest za bardzo nie przewidywalne , żeby móc co kolwiek planować , ale marzyć trzeba i żyć chwilą , bo tylko te tak naprawdę się liczą .<O:p</O:p
Osobiście marzę o zdrowiu , żeby móc cieszyć z jazdy nie koniecznie na koniec świata , zadawalam się w zupełności pod domowymi krzokami , jeśli mam możliwość pojechania gdzieś dalej , to z radością jadę . <O:p</O:p
Każdy z nas może przejechać swój maleńki Dakar i nie musi być z metą nad Czerwonym Jeziorem :).<O:p</O:p

jochen
27.12.2009, 11:03
Każde wyrwanie się na motocyklu na kilka dni z domowego kieratu jest w zasadzie spełnieniem marzenia, a z konkretnych to marzy mi się Gruzja i Kazachstan, a także przebycie trasy pierwszej krucjaty (i paru kolejnych też). O ile pamiętam, to zrobił to niedawno Lewar i fajnie opisał...:Thumbs_Up:

Lukasz1221
27.12.2009, 11:08
Hm moim marzebniem jest jak narazie objechanie wschodniej i zachodniej części Europy wraz z Marokiem, a to wszystko na 125 ccm.

michnpio
27.12.2009, 11:28
Moje marzenia to Argentyna i Chile, ale za stary chyba jestem aby mogło się to spełnić:confused:. Marzenia warto jednak mieć, nigdy nic nie wiadomo:):at:

sambor1965
27.12.2009, 11:56
Zastanawiam się co Sambor miał na myśli zaczynając ten temat. Znaczy się umiem czytać więc przeczytałem :D
Chodzi mi o drugie dno. A może pierwsze? :)

Większość z przedmówców (nie wszyscy) wypisują kierunki, kraje, miejsca, które będzie mega trudno zdobyć. Oczywiście w kategorii 'marzenie' jest to jak najbardziej poprawne. Ja również chciałbym pojeździć motocyklem po Antarktydzie. Ale realista jestem i nie mam budżetu TopGear :) Pomarzyć dobra rzecz, tylko co to nam da w wydaniu forumowym.
Może idea Sambora była zaczepna? Może chodziło w niej, aby jednak gdzieś wyjechać?
Doprecyzuj Krzysztofie drogi :)




A prosze bardzo...
Ja mam zawsze dwa rodzaje marzeń. Jedne to takie ktore sie spelnic nie maja szansy: objechac swiat w tydzien, wszystko zobaczyc i zapamietac na wlasnym - bezawaryjnym bmw.
I drugie, takie ktore kiedys bedzie mozliwe do zrealizowania.
I tak marzeniem moim jest oczywiscie podroz po USA. Oznaczac to bedzie bowiem, ze zobaczylem juz w Azji wszystko to co chcialem i w dodatku zniesli wizy do USA.
Jak widzicie do USA przed szescdziesiatka sie nie wybieram. Pojade znow do Azji i mam nadzieje pozbawic w przyszlym roku marzen kilku motocyklistow ;)

7Greg
27.12.2009, 12:00
No ładnie, napisałeś o swoich, ale jakie intencje były podczas tworzenia wątku?

Marzymy o nieosiągalnym (choć z BMW bym polemizował :) ) czy pobudzamy senność i mobilizujemy do działania?
ps.
czytasz priv?

sambor1965
27.12.2009, 12:05
No ładnie, napisałeś o swoich, ale jakie intencje były podczas tworzenia wątku?

Marzymy o nieosiągalnym (choć z BMW bym polemizował :) ) czy pobudzamy senność i mobilizujemy do działania?
ps.
czytasz priv?

Intencje byly takie, by spacyfikowac bura sukę i zamiast zajmować sie filozofia tworzenia gangow pomarzyc chwilę, a pozniej od marzen przejsc do czynow. Za rok mam nadzieje Was rozliczyc z tego co tu powypisywaliscie. Wyciagne temat na wierzch i niech się kazdy zastanowi co zrobil, by sie tego motomarzenia pozbyc. A przynajmniej na ile sie do niego zblizyl...

PS
Czytam i nawet czasem odpisuje. Ale co ja moge, co ja moge... Odpisze!

7Greg
27.12.2009, 12:07
...A przynajmniej na ile sie do niego zblizyl...



To ja zaryzykuję ponownie z Tarcu :)

majo
27.12.2009, 12:16
Michnpio a widziałeś tą relacje?? http://www.sibirskyextreme.com/ nie wiem ile lat ma ten Angol, ale wlaśnie w ten sposób chciałbym spędzić swoją emeryturę:)

http://farm4.static.flickr.com/3531/3741173577_6f6a23bfca_o.jpg

myku
27.12.2009, 12:16
To ja zaryzykuję ponownie z Tarcu :)
No dobra,ale to dopiero w pazdzierniku,a co do pazdziernika??:D

Adagiio
27.12.2009, 12:19
W sumie jak byś nie miał z kim pojechać i nie brzydzisz się starym pedałem z SG , to możesz na mnie liczyć , też miałem tą górkę w planie na rumuńskie wypady w nowym roku .<O:p</O:p

7Greg
27.12.2009, 12:20
Michnpio a widziałeś tą relacje?? http://www.sibirskyextreme.com/ nie wiem ile lat ma ten Angol, ale wlaśnie w ten sposób chciałbym spędzić swoją emeryturę:)



Jeździć w ciuchach BMW na zjeżdżalni po lodzie ?? :) :D

W sumie jak byś nie miał z kim pojechać i nie brzydzisz się starym pedałem z SG , to możesz na mnie liczyć , też miałem tą górkę w planie na rumuńskie wypady w nowym roku .<O:p</O:p

No problemo, zaszczyt. Tylko nie wiem czy priv odbierasz? :)

@Myku, Tarcu w czerwcu. Szykuj urlop

Adagiio
27.12.2009, 12:38
Jakieś tam czasami odbieram , ale nie mogę na nie w wiekszości odpowiedzeć , dlatego preferuje na mejla : africa_twin@onet.eu (africa_twin@oent.eu) <O></O>
Dla mnie termin maj i czerwiec odpada , jedziemy do Albanii i na Erzberg .<O></O>
Rumunia najbardziej mi odpowiada w ostatnim tygodniu sierpnia lub pierwszym września , jest jeszcze w miarę ciepło powyżej

7Greg
27.12.2009, 13:41
Sprawa jest do dogadania :)

Roomyanek
29.12.2009, 00:28
Co prawda dopiero się pojawiłam na forum, ale marzenia motocyklowe mam juz gotowe od dawna, a jakże:haha2:(wiem, że wyglądają nierealnie ale wystarczy marzeniom dodać datę realizacji i zamieniaja się w plany, a plany to się całkiem łatwo realizuje :lol8: )

najpierw
1. Nowa Zelandia,
2. Islandia
3. wszystkie Ameryki wzdłuż, od Alaski przez Meksyk do Patagonii (Antarktydę na moto sobie daruję)
a potem...hmmm,... piszcie o swoich, bo może mam marzenia o których jeszcze nie wiem hihihi

kyller
29.12.2009, 11:50
w sumie moze nieortodoksyjnie odpowiem
dla mnie realizacja pasji jaka jest motocykl nie jest marzeniem - to jest moje zycie i wszystko pod to od jakiegos czasu ustawiam,
marzeniem jest zeby to wszystko dało sie jakoś stabilnie finansowo ogarnąć
a podróże of korz - tam gdzie ciepło
i nie konkretne kraje ale raczej miejsca tak troche z młodości egzotycznie brzmiace
Tibuktu, BidonV, Samarkanda, Utah (ja zniosa wizy do juesej)

wieczny
29.12.2009, 13:09
Chciałbym zobaczyć Ganges.

Zoltan
29.12.2009, 13:21
Moim marzeniem, które ma szansę się spełnić w ciągu kilku najbliższych lat, jest wyjazd na wschód: stany, stany..
Nie powiem, że sam to wymyśliłem ;) Inspiracją są oczywiście wyjazdy Czarnych Ekip w tamtą stronę..
A z kim? Generalnie z kimś kto się nie spieszy - motocyklem lubię jeździć w stylu emeryckim, pośpiech mam na codzień w pracy.

7Greg
29.12.2009, 13:22
Chciałbym zobaczyć Ganges.

Mówisz i masz

http://travel.nationalgeographic.com/places/images/ga/india_ganges-river-bathing.jpg

wieczny
29.12.2009, 13:28
Widziałem kiedyś program o amerykańskich, dziestoletnich podróżnikach. Siedzieli w łodce i z iście jankeskim poczuciem humory licytowali kto napije się szklanki wody z rzeki za 5$. Mieli przy tym mase śmiechu. Za chwilę przepływali obok dryfującej zdechłej krowy, a potem mijali sinego niemowlaka unoszącego się na powierzchni plecami do góry.

To musi robić wrażenie.

Ola
29.12.2009, 15:37
Ten pan pił gangesówkę bez 5 $, nawet bez 1 $. Nie robiło to na nim żadnego wrażenia. Jak i na wielu, wielu innych. Dla nas to niewyobrażalne, dla nich chleb powszedni.

9459

Ganges pod koniec swojej wędrówki do morza jest "taki sobie" - brudny i leniwy. Za to u źródeł, powyżej Haridwar, naprawdę robi wrażenie. Niestety u samych źródeł, tam skąd wypływa spod lodowca, nie byłam. Ponieważ cały region Himachal Pradesh wyglądał na bardzo ciekawy, tajemniczy i wciągający (w tamtejszych Himalajach można odwiedzić 4 święte miejsca hinduizmu), więc pewnie trzeba będzie tam kiedyś wrócić...:)

Pozdrawiam

wieczny
29.12.2009, 17:51
Dla nich to przede wszystkim rzeka święta, więc jaka by nie była to się nie będą brzydzić ;).

To się nazywa szok kulturowy, jeden z kilku które chciałbym przeżyć.

puszek
29.12.2009, 18:51
A ja chciałbym dorwać tego zbuja co mi w Afryce zbiornik i koła przeszpilował latem..Nie muszę wtedy już nigdzie jechać....

czosnek
30.12.2009, 00:39
Dla nich to przede wszystkim rzeka święta, więc jaka by nie była to się nie będą brzydzić ;).

To się nazywa szok kulturowy, jeden z kilku które chciałbym przeżyć.

Ganges ma podobno ciekawą zdolność do samooczyszczania :)

Fakt. Rzeka robi wrażenie. Tzn. może nie tyle sama rzeka co to co się dzieje dookoła. Pamiętam w Varanasi gdzie wrzucano popiół ze spalonych zwłok do rzeki, trochę niżej robiono pranie, jeszcze niżej pływały krowy a to wszystko pił sobie facet podczas rytualnej kąpieli. Przez chwile też rozważałem takiego drinka ale poprzestałem na zanurzeniu dłoni ;)

sambor1965
30.12.2009, 09:01
Sorki, ale dla mnie Indie to syf, z Delhi jako stolicą światowego syfu. Owszem, fajne klimaty bywają, ale nie potrafię przejść obojetnie obok tego co się tam wyprawia. Składam niniejszym deklarację: mój motocykl nigdy nie zobaczy już Delhi. Z deklaracją co do Indii bym się jeszcze wstrzymał.

Ola
30.12.2009, 09:41
Sorki, ale dla mnie Indie to syf, z Delhi jako stolicą światowego syfu. Owszem, fajne klimaty bywają, ale nie potrafię przejść obojetnie obok tego co się tam wyprawia. Składam niniejszym deklarację: mój motocykl nigdy nie zobaczy już Delhi. Z deklaracją co do Indii bym się jeszcze wstrzymał.

Dla mnie Delhi to była tylko namiastka tego co zobaczyłam i działo się w Kalkucie: zaczynając od syfu, a kończąc na zwariowanym ruchu ulicznym. W Delhi było nawet o wiele bardziej "cywilizowanie" niż się spodziewałam po wizycie sprzed 3 lat. Choć rzeczywiście nie są to wymarzone miejsca do jazdy na motocyklu... No ale Indie to w końcu cały świat w jednym - wszystko tam można znaleźć. Dla mnie jest to fascynujący "kraj zagadka": nienawidzi się go pod pewnymi względami, ale wciąga. Duże miasta lepiej omijać z daleka, ale z drugiej strony nie da się wjechać do Indii nie trafiając po drodze na duże miasto... No może tylko od strony Nepalu (co oznacza przejazd drogą lądową przez Chiny :)).

wieczny
30.12.2009, 10:45
Pojadę to się dowiem czy faktycznie warto :).

Kuba
31.12.2009, 12:36
A ja chciałbym dorwać tego zbuja co mi w Afryce zbiornik i koła przeszpilował latem..Nie muszę wtedy już nigdzie jechać....

znajdziemy ich! :Thumbs_Up:

co do marzeń i zwiedzania... jadę ma wschód :)

Izi
31.12.2009, 15:28
Sorki, ale dla mnie Indie to syf, z Delhi jako stolicą światowego syfu. Owszem, fajne klimaty bywają, ale nie potrafię przejść obojetnie obok tego co się tam wyprawia. Składam niniejszym deklarację: mój motocykl nigdy nie zobaczy już Delhi. Z deklaracją co do Indii bym się jeszcze wstrzymał.


Nie zobaczy to fakt, bo mi się na niego już nawet nie chce patrzeć, nie mówiąc o składaniu.
A ja chciałbym pojechać do Szczytnej.

ENDRIUZET
01.01.2010, 13:04
Dołączam do plumkania :w Polszy ( Kraków, Zakopane) poza granicami RP: Słowacja, Chorwacja, Bułgaria, Turcja, Włochy, Syria, Jordania, Rosja i okolice ... do tego Alpy. Myślę, że najpierw będzie Chorwacja ... aczkolwiek przyznaję, że i w Polsce G**** widziałem ... mam nadzieję ja poznać ...

torak
01.01.2010, 19:16
Ja, dla odmiany, w tym roku chcę zrobić "szlak orlich gniazd".
Pewnie dziwnie to brzmi przy waszych wielkich planach, ale co poradzę że wychowałem się w domu bez doświadczeń podróżniczych. Kto wie, co by gdyby nie powrót do motocykli:D Poza tym, mam nadzieję że nabiorę doświadczenia przed dalszymi wyprawami. Zagranica mnie nie ciągnie, skoro w Pl tyle obcych dla mnie miejsc.
Za rok, w planach " ściana wschodnia". To dopiero będzie wyprawa:p

zagon
01.01.2010, 22:21
Blisko.
:D Kletno, "Biker's Choice". Dwa lata temu odwiedziłem puszką znajomych, stacjonujących na zlocie. Poznałem nowe mordy ;-).
Tak, Kletno ponownie, tym razem w siodle. Pamiętam jak Sambor, wśród skacowanej ciszy poranka samotnie wyprowadził swoją "Babcię" na spacer, kręcąc leniwe kółka na pobliskim "płaskowyżu", a Pastor dreptał nieśpieszne wookół dopalającego się ogniska.
No i trauma ...Po dwóch miesiącach od wizyty- kupiłem AT. :)

nicek27
01.01.2010, 23:23
Moja podróż marzenie to 1.Ameryka łacińska albo 2.Mongolia (o rajdzie Dakar nie wspomnę:drif:). Chciałbym poczuć klimat takiego (tak mi się przynajmniej wydaje) dzikiego życia. Już podczas czytania relacji z wyprawy gości z NJ do Am. łac. o mało kupy nie zrobiłem.:) Póki co, zejdę na ziemie: 3.chciałbym na jakiś zlot pojechać swoim moto, nie jak to do tej pory było, że byłem tylko motory pooglądać. W końcu 4.pojechać mit dem Motorrad na Feldberg http://assimodo.de/15042007035.jpg

ferdek
04.01.2010, 23:02
Miała być podróż marzeń a Wy chyba robicie kopiuj/wklej z działu podróże ;) Myślałem, że popiszecie się wyobraźnią. Ja chciałbym zwiedzić Polskę. Ale w latach 20-tych ubiegłego wieku. Czas? Myślę, że minimum 3 miechy byłyby potrzebne. Jeśli chodzi o towarzystwo to chciałbym jechać z historykiem, mechanikiem i komikiem. Może być w jednym ,może być oddzielnie. Pewnie to brzmi nieco egoistycznie, ale przecież to MOJA podróż marzeń, ha :) Aha, jeszcze gość z gitarą znający wszystkie fajne kawałki.
Podróż oczywiście z możliwością przedłużenia bo nie wykluczam, że chciałbym cofnąć czas jeszcze o te kilkadziesiąt lat, wsiąść na statek i ten sławny, znany mi z książek Karola Maya Dziki Zachód zobaczyć. Wtedy do ekipy bym jeszcze Old Shaterhanda wziął.
A teraz Kolego Samborze mnie rozliczaj :D

sambor1965
05.01.2010, 00:14
Blisko.
:D Kletno, "Biker's Choice". Dwa lata temu odwiedziłem puszką znajomych, stacjonujących na zlocie. Poznałem nowe mordy ;-).
Tak, Kletno ponownie, tym razem w siodle. Pamiętam jak Sambor, wśród skacowanej ciszy poranka samotnie wyprowadził swoją "Babcię" na spacer, kręcąc leniwe kółka na pobliskim "płaskowyżu", a Pastor dreptał nieśpieszne wookół dopalającego się ogniska.
No i trauma ...Po dwóch miesiącach od wizyty- kupiłem AT. :)

Eee, nie wszystko pamietam. Zdjecia jednak wskazuja ze bylem tam faktycznie. Wydmuchalem przed wyjazdem w sobote rano 2,46. Bylem jednak wciaz zbyt trzezwy by jechac na off (i zbyt pijany by jezdzic po asfaltach). Naplulem sobie w kask nie zauwazajac ze mam go na glowie. Wiec wybacz Zagon, ale k... nie pamietam Cie ;)

zagon
05.01.2010, 16:20
...I bardzo dobrze. Mniej wstydu ;-)

consigliero
09.01.2010, 22:58
Wiem, że nie motocyklowo , ale chciałbym jeszcze tyle miejsc zobaczyć i do niektórych wrócić ponownie, jednym z takich miejsc jest Kuba .
Kto jeszcze nie czytał tego na forum BMW to może się trochę uśmiechnie teraz.
Pewnego jesiennego poranka w roku 2003 udałem się do znajomego centrum nurkowego i na wstępie padła propozycja fajnego wyjazdu na Kubę w małym doborowym gronie znajomych. Ziarno zostało zasiane i pozostało tylko skonkretyzować plany. Zdobywszy potrzebne linki zacząłem przeglądać jakież to atrakcje mogą nas czekać na Kubie. Ponieważ nurkowania miały się odbywać na wyspie Młodości znalazłem w Internecie zdjęcie z podpisem „ za pomocą naszej taksówki powietrznej dostaniecie się na wyspę” , zdjęcie przedstawiało starego DC-3 wymalowanego w szachownice co najmniej jak nowojorska taksówka. Podekscytowany poszedłem spać i po zaśnięciu miałem następujący sen:
„ Czekamy na lotnisku w Hawanie na nasz samolocik, krótka informacja mówi, że odlot jest przesunięto godzinę . Mając czas zaczynam spacerować po lotnisku oglądając siermiężne stoiska z produktami rękodzieła ludowego ja w naszej Cepelii. Nagle podbiega do mnie kobieta z obsługi informując, że wszyscy od pół godziny siedzą w samolocie i czekają na mnie. Wpadam do samolotu i mała konsternacja , siedzenia owszem są, obite czerwonym pluszem ale ustawione wzdłuż samolotu , dokładnie jak to przedstawiają w amerykańskich filmach o spadochroniarzach w czasie II wojny światowej, mało tego to z siedzenia widzę kabinę pilotów i mam wspaniały widok zarówno do przodu jak i w bok samolotu.
Próba silników i startujemy, samolot nabiera rozpędu ,ale z przodu widać zagradzający drogę niewysoki rozłożysty budynek , taki blok jakich pełno na nowohuckich osiedlach . Z zaniepokojeniem widzę, że pilot nie ma zamiaru ani technicznych możliwości, na to aby przelecieć ponad tym budynkiem .Zbliżając się widzę, że budynek posiada coś , co my w Hucie nazywamy przełączką i ten gość ma zamiar przelecieć pod . Po minięciu budynku wlecieliśmy w aleję obsadzoną drzewami . Samolot wzniósł się na wysokość koron drzew i tak lecieliśmy jakiś czas , pod nami widać było wielopasmową aleję na której odbywał się normalny ruch uliczny. W pewnym momencie zauważyłem że pilot zaczął wypuszczać podwozie, co wskazywało na zamiar lądowania na ulicy. Ze zdziwieniem zauważyłem brak kół , zamiast tego były zwykłe gumowce, w zasadzie zaniepokoił mnie tylko fakt w jaki sposób ten samolot będzie tak szybko przebierał nogami, to się przecież nie może udać , potkniemy się i wywrócimy. O dziwo moje przewidywania się nie sprawdziły i jakoś ustał na nogach ale spowodowaliśmy małą katastrofę i kilka zapalonych samochodów. „
Po przebudzeniu podekscytowany pobiegłem do znajomego, który z zainteresowaniem wysłuchał mojej opowieści.
Przelot Warszawa-Paryż a zwłaszcza Paryż -Hawana przeżyłem dzięki odpowiedniej dawce alkoholu, samoloty odrzutowe nie należą do moich ulubionych i trochę się boję bo nie mają śmigieł wydaje mi się , że jak silnik stanie to spadną jak kamień. Co prawda w porównaniu do pasażera 2 fotele przede mną , byłem i tak twardzielem z mocną głową , bo on od momentu wejścia na pokład samolotu do czasu gdy szef pokładu zagroził mu zakuciem w kajdanki, zdążył opróżnić 0,7 armaniaku w pojedynkę.
W Hawanie odzyskałem wigor ,bo wiadomym było, że polecimy AN 24 R z dwoma normalnymi silnikami, leniwie sącząc Bucaniero na przemian z Cristal'em z zadowoleniem obserwowałem lekki niepokój większości grupy .
<o>:p> </o>:p>
http://i40.tinypic.com/15ejv47.jpg (http://i40.tinypic.com/15ejv47.jpg)
<o>:p> </o>:p>
Zasiedliśmy na pokładzie i wystartowaliśmy . Po jakiś 15 minutach stewardesa zaczęła podchodzić do każdego z pasażerów pytając „czy dobrze się czuje i czy wszystko jest w porządku” , jeden z kolegów nie wytrzymał i zapytał mnie czy aby ona nie chce nas na coś przygotować. Ja ufny w moc radzieckiej techniki oraz uspokojony widokiem kręcących się śmigieł, dodatkowo wzmocniony relaksującą dawką alkoholu stwierdziłem, że w tym samolocie nam nic nie grozi , bo on może latać jak szybowiec nawet bez silników. Po krótkiej chwili pani stewardesa stanęła przy wejściu do kabiny pilotów, po twarzy spływały jej strużki potu, fakt było duszno i wygłosiła następujący komunikat: „ ja myślę, że pogoda w Nowej Gueronie nie jest dobra dlatego zawracamy do Hawany” .W momencie dotknięcia kołami płyty lotniska w Hawanie wszyscy odczuli dużą ulgę, oglądając się w kierunku samolotu można było zobaczyć przy jednym z silników konsylium złożone z miejscowych mechaników .
Godzina oczekiwania na inny samolot spowodowała braki w barku ,ale w końcu się udało dolecieć na miejsce. Pytając stewardesy jaka była prawdziwa przyczyna powrotu uzyskałem tylko wymijajacą odpowiedź, że nie chce o tym mówić
http://i43.tinypic.com/2ljqqva.jpg (http://i43.tinypic.com/2ljqqva.jpg)
<o>:p> </o>:p>
Jeszcze jedna ciekawostka tego wyjazdu, to piosenka „Vasilon” otóż w latach młodości słuchając w trójce audycji rozgłośni harcerskiej prowadzący, Wojciech Mann miał okres fascynacji muzyką kubańską , której także ja uległem i nagrywałem na ZK 140T wszystko co popadło . Jedna z piosenek tak mi przypadła do gustu, że potrafię do dziś zaśpiewać refren. Ponieważ na pokładzie drugiego samolotu nastrój był raczej minorowy, poczułem się zobowiązany do rozluźnienia nastroju, stanąłem między rzędami i zaintonowałem refren piosenki, który zapamiętałem bardzo dokładnie.
<o>:p> </o>:p>
http://i40.tinypic.com/25juq1t.jpg (http://i40.tinypic.com/25juq1t.jpg)
<o>:p> </o>:p>
Wzbudziłem żywe zainteresowanie Kubańczyków , a jedna starsza matrona w momencie, gdy mnie pozostało nucić melodię zwrotki, zaczęła śpiewać tekst piosenki. Po chwili cała polska grupa śpiewała dosyć łatwy refren, wspomagając kubańczyków murmurando w czasie gdy oni śpiewali teksty zwrotek. Piosenka została przebojem wyjazdu i każdy zespół, który mieliśmy okazję poznać, przy okazji wycieczek lub spotkań oficjalnych, był zmuszany do jej wykonywania pod moją dyrekcją.
<o>:p> </o>:p>
http://i44.tinypic.com/14v5nbb.jpg (http://i44.tinypic.com/14v5nbb.jpg)
<o>:p> </o>:p>
http://i42.tinypic.com/n4yz9y.jpg (http://i42.tinypic.com/n4yz9y.jpg)
<o>:p> </o>:p>
Nurkowaliśmy w pięknych miejscach przy wspaniałych plażach , które kompletnie puste czekały na przybycie bogatych turystów zaopatrzone w dziesiątki leżaków. Na jednej z takich plaż w przerwie pomiędzy nurkowaniami znalazłem ostatni przedmiot mojego proroczego snu
<o>:p> </o>:p>
<o>:p> </o>:p>
http://i41.tinypic.com/242valw.jpg (http://i41.tinypic.com/242valw.jpg)
<o>:p> </o>:p>
I jak tu nie mówić o antycypowaniu rzeczywistości.
<o>:p> </o>:p>
<o>:p> </o>:p>
PozdrawiaM

NaczelnyFilozof
10.01.2010, 11:40
Myślałem, że popiszecie się wyobraźnią. Ja chciałbym zwiedzić Polskę. Ale w latach 20-tych ubiegłego wieku. Czas?

"Okrążmy Świat Raz Jeszcze" Perkitny & Mroczkiewicz. Pierwsza Polska Międzywojenna Wyprawa Dookoła Świata bez gotówki i sponsorów :)

Polecam Przeczytać bo to prawdziwa wyprawa w czasie! :)

bigos
10.01.2010, 14:11
U mnie marzenia leszcza postępują stopniowo, bazując na doznaniach i doświadczeniach innych.
Patrząc na fotki Ponckiego spontanicznie wydumałem zobaczenie Teth i jakoś to wymęczyłem.
Po zobaczeniu w kalendarzu fotki 7Grega z Tsiminda Sameba ślinię się na Gruzję, a jak przejdę przez to, zacznę pewnie kombinował jak ruszyć tropem Czosnka (i pozostałych tamtobylców).

Dzięki za inspiracje.

samul
15.01.2010, 11:35
Podróż marzenie? Dokąd?

DO KADKOLWIEK*!!!



*czytaj: przed siebie! :D

etiamsi
15.01.2010, 20:42
Podróż marzeń? Jeśli marzeń, to chyba coś takiego
http://www.youtube.com/watch?v=2LAuzT_x8Ek
Nie niebezpieczeństwo kocham. Wiem, co kocham. Życie.

MChmiel
16.01.2010, 01:02
A mi się przypomniało cóś co kiedyś usłyszałem. Taki dialog :

-Qrwa, jeszcze raz chciałbym pojechać do Japonii...
-Oooo, to pan porucznik był już w Japonii?
-.....Nie...już raz chciałem.

A moja podróż marzeń? Chciałbym wybrać się gdzieś daleko ze swoim synem, najlepiej we dwóch na motorach, kimać gdzieś pod gołym niebem, palić ogniska i wsuwać złowione przez siebie ryby...I inne taki tam. Ale to jeszcze ze 20 lat. Młody jeszcze nie może pić piwka.

Lupus
17.01.2010, 16:44
Kiedyś marzyłem o dotarciu do pewnych miejsc na świecie. Teraz już wiem że nie taki cel jest dla mnie ważny. Oczywiście mam jeszcze parę spraw do załatwienia (Indie, Himalaje, może Chiny) Chcę otrzeć się o tamtą kulturę, trochę posmakować "klimatu", ubrudzić się pyłem tamtejszych dróg, zobaczyć uśmiechy dzieci.
Ale to nie jest moim marzeniem - to trudna praca. Potrzebna - temat imperatyw.
Moim marzeniem jest Ameryka południowa z plecakiem. To wolność w pięknym stylu, dziś tu jutro tam, dziś Bolivia, jutro Chile, potem Ucayali,wolno mijane wioski na Amazonce, bez zegarka. W Timbuktu spotkałem Człowieka, i jego będę pamiętał, nie zasypaną dziurę. Będę pamiętał również krzyż południa obracający się wraz ze zwrotami statku na meandrach Ucayali, chociaż pewnie zapomnę świetnie spasowane kamienie inkaskich twierdz.Być tam znowu i nie liczyć czasu. To jest moje marzenie

cwajdek
20.01.2010, 14:46
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=utf-8"><meta name="ProgId" content="Word.Document"><meta name="Generator" content="Microsoft Word 11"><meta name="Originator" content="Microsoft Word 11"><link rel="File-List" href="file:///C:%5CDOCUME%7E1%5CPiotrek%5CUSTAWI%7E1%5CTemp%5Cms ohtml1%5C01%5Cclip_filelist.xml"><!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> </w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156"> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><style> <!-- /* Style Definitions */ p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal {mso-style-parent:""; margin:0cm; margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:12.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-fareast-font-family:"Times New Roman";} @page Section1 {size:612.0pt 792.0pt; margin:70.85pt 70.85pt 70.85pt 70.85pt; mso-header-margin:35.4pt; mso-footer-margin:35.4pt; mso-paper-source:0;} div.Section1 {page:Section1;} --> </style><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;} </style> <![endif]--> Podczas trzytygodniowego wypadu z plecakiem w listopadzie 2009 roku miałem okazję pojeździć jeden dzień starym endurakiem po filipińskiej dżungli.
I wtedy postanowiłem, że w ciągu 3 lat tam wrócę ale z mniejszym plecakiem i własnym kaskiem.
I to jest podróż marzeń , którą zrealizuję w pierwszej kolejności .
<o:p> </o:p>
Ps.Odnośnie kaski. Znając ceny i realia Filipin zaryzykuję stwierdzeniem, że koszt dwutygodniowej wyprawy na wynajętym KLR 650 oscyluje w granicach rocznych wydatków na alkohol i fajki.
Uważam, że większe przeszkody w realizacji planu to rodzina (dziecko) i praca.
Pozdr.

AnnaKarolina
20.01.2010, 21:05
Ja, dla odmiany, w tym roku chcę zrobić "szlak orlich gniazd".
Pewnie dziwnie to brzmi przy waszych wielkich planach, ale co poradzę że wychowałem się w domu bez doświadczeń podróżniczych. Kto wie, co by gdyby nie powrót do motocykli:D Poza tym, mam nadzieję że nabiorę doświadczenia przed dalszymi wyprawami. Zagranica mnie nie ciągnie, skoro w Pl tyle obcych dla mnie miejsc.
Za rok, w planach " ściana wschodnia". To dopiero będzie wyprawa:p


nie ważne gdzie....ważne byle do własnego celu.....
dużo poczujesz na tym szlaku:) bo tam mieszka (jeszcze) fason i honor:)

AnnaKarolina
20.01.2010, 21:09
Jadę do Kazachstanu latem tego roku. Na co uważać? czego się bać? co dostrzec a co zapomnieć? Ktoś był?

sambor1965
20.01.2010, 22:05
Jadę do Kazachstanu latem tego roku. Na co uważać? czego się bać? co dostrzec a co zapomnieć? Ktoś był?

No ten watek to juz chyba do dzialu przygotowanie do podrozy. W Kazachstanie bylo wielu z nas. Napisz dokad jedziesz, bo to kraj osiem razy wiekszy od Polski wiec trudno Ci cos radzic...

AnnaKarolina
20.01.2010, 22:46
No ten watek to juz chyba do dzialu przygotowanie do podrozy. W Kazachstanie bylo wielu z nas. Napisz dokad jedziesz, bo to kraj osiem razy wiekszy od Polski wiec trudno Ci cos radzic...

Trasa ma się zakończyć na stacji Bajkonur. Chcemy dojechać do strefy wojskowej.

Co do marzenia podróżniczego: Australia ze wschodu na zachód.

sambor1965
21.01.2010, 11:34
Trasa ma się zakończyć na stacji Bajkonur. Chcemy dojechać do strefy wojskowej.

No to nie ma hardkoru, troche piachu na odcinku do Aralska - tak naprawde jakies 200 km zlej drogi. Poza tym luzik.

Jak juz jechac tam docelowo to chyba zeby zobaczyc start

w tym roku:

Towarowe:
Progress M-06M spacecraft
June 28, 2010

Progress M-07M spacecraft
August 31, 2010

Osobowe:
Soyuz TMA-19 spacecraft
ISS, Space mission 23S
Soyuz Launch Pad
June 14, 2010

Soyuz TMA-01M spacecraft
ISS, Space mission 24S
Soyuz Launch Pad
September 30, 2010

Nie za wiele, a i loty sa czesto przekladane.

zbyszek_africa
21.01.2010, 15:23
Do Aralska ciekawa stepowa droga, orły i swistaki. Bajkonur strefa wojskowa zamknięta. To co widzisz z wiaduktu na asfaltowej drodze po lewo stacja radarowa, po prawo wyrzutnie ale daleko, trzeba dobrym obiektywem. Znajdę zdjęcia to dam.
Tylko po co, jak zobaczysz zdjęcia to stwierdzisz hmm?? Bajkonur to tylko taki punkt na trasie, objazdówka??

pozdr.

czosnek
21.01.2010, 15:29
Służę widokiem ;)
http://lh3.ggpht.com/_SOzD0lBSKf4/SrqsFKPAz8I/AAAAAAAAEzA/-xns7_a6tWE/s800/DSC06244.JPG (http://lh3.ggpht.com/_SOzD0lBSKf4/SrqsFKPAz8I/AAAAAAAAEzA/-xns7_a6tWE/s800/DSC06244.JPG)
http://lh5.ggpht.com/_SOzD0lBSKf4/SrqsEoRgD2I/AAAAAAAAEy8/6gUFNynTmnA/s800/DSC06243.JPG (http://lh5.ggpht.com/_SOzD0lBSKf4/SrqsEoRgD2I/AAAAAAAAEy8/6gUFNynTmnA/s800/DSC06243.JPG)

Też próbowaliśmy podjechać bliżej ale zostaliśmy zawróceni przy milicyjnym poście. Na nic zdały się tłumaczenia, że My tolko chatieli "Burana" uwidieć ;) Wyrzutnia tak jak pisał Zbyszek, w głębi po prawej. Przez lornetkę fajnie widać.

Wybaczcie offtop ale nie mogłem się powstrzymać z lansem, że też tam byłem ;)

AnnaKarolina
22.01.2010, 00:45
Panowie,

dziękuję za Wasze poznawanie od podeszwy:)

a Bajkonur...jadę, zeby czegos poszukac...

czy mogę mieć jeszcze pytania?

Budzik
23.01.2010, 11:55
Moje marzenia podróżnicze są bardzo zbliżone do tego, co ładnie wcześniej napisał MChmiel (http://africatwin.com.pl/showpost.php?p=94212&postcount=61) - tyle, że ja swoją motocyklową wyprawę z synem planowałbym za jakieś 15 lat (Paweł ma w tej chwili 6), albo rzeczywiście za jakieś 18-20 lat, ale jeszcze z córką (obecnie 3).
Tak czy inaczej Szanowny Chmielu przygotowania musimy zacząć już teraz - po pierwsze trzymać formę, żeby się do tego czasu nie rozsypać, a po drugie budować zdrowe relacje ze Smykami, żeby wtedy jeszcze chcieli z nami gdziekolwiek pojechać :).
Póki co zarażam moje towarzystwo bakcylem wyrypiarsko-podróżniczym ciorając ich po bezdrożach rowerami na przemian z czymś, co można by nazwać 4-kołową wersją AT czyli LR Defenderem (w wieku odpowiadającym RD07a).
Moje marzenia krótkoterminowe to Rumunia (rodzinnie, więc Defenderem), a następnie dalej, również rodzinnie, ale jeszcze nie zdecydowaliśmy ostatecznie dokąd.
Inna kwestią są plany i marzenia co prawda również podróżnicze, ale żeglarskie, więc pisanie o nich w tym miejscu byłoby chyba offtopem :).
I ostatnie, również off-topowe, ale nie mogę się oprzeć :) - poeksplorować trochę Wisłę. Też na silniku, ale od strony wody :).

MChmiel
23.01.2010, 12:13
Moje marzenia podróżnicze są bardzo zbliżone do tego, co ładnie wcześniej napisał MChmiel (http://africatwin.com.pl/showpost.php?p=94212&postcount=61) - tyle, że ja swoją motocyklową wyprawę z synem planowałbym za jakieś 15 lat (Paweł ma w tej chwili 6), albo rzeczywiście za jakieś 18-20 lat, ale jeszcze z córką (obecnie 3).
Tak czy inaczej Szanowny Chmielu przygotowania musimy zacząć już teraz - po pierwsze trzymać formę, żeby się do tego czasu nie rozsypać, a po drugie budować zdrowe relacje ze Smykami, żeby wtedy jeszcze chcieli z nami gdziekolwiek pojechać :).

Buduję, buduję. Mój młody już przesiaduje na świerzo zakupionej od Gregora Afryce, chce by puszczać mu na JUTUBIE filmiki z podróży i takie tam. Więcej, by nie być zupełnie offtopic - młody ma nawet przepiękną czarną koszulkę z Africa Twin na piersi.
A jeszcze, a propos podróży marzeń. Czytałem ostatnio rewelacyjną relację Czosnka (http://www.africatwin.com.pl/showthread.php?t=3783) z podróży do krainy skośnookich miłośników koni i kumysu, i tak sobie pomyślałem: O żesz, qrwa - ja też tak mogę!!!! Niesamowite. No bo jeśli "bociek żyje, to my też możemy!". Dlatego "podróż marzenie", to brzmi dość nieosiągalnie - dział powinien mieć tytuł "Podróżwktórąniebawemwyruszę - bo nie ma innego wyjścia"

Roomyanek
07.10.2010, 22:47
Ponieważ motokontuzja nie chce się goić :mur::mur::mur: (nudzę się) i jestem przykuta do wyra bandażem elastycznym ( troche swobody się choremu należy:D) to grzebiąc sobie w starych wątkach, trafiłam na ten o marzeniach, bo teraz to tylko to mi z latania zostało i znalazłam swój pierwszy, po powitalni, post na tym forum



Co prawda dopiero się pojawiłam na forum, ale marzenia motocyklowe mam juz gotowe od dawna, a jakże:haha2:(wiem, że wyglądają nierealnie ale wystarczy marzeniom dodać datę realizacji i zamieniaja się w plany, a plany to się całkiem łatwo realizuje :lol8: )

najpierw
1. Nowa Zelandia,
2. Islandia
3. wszystkie Ameryki wzdłuż, od Alaski przez Meksyk do Patagonii (Antarktydę na moto sobie daruję)
a potem...hmmm,... piszcie o swoich, bo może mam marzenia o których jeszcze nie wiem hihihi

no i ....chciałam Wam powiedzieć, że przez tę rozpatroszoną nogę to tych Ameryk to ja już w tym roku nie zdążę zrobić :hehehe:
prooooszę zacznijcie już wymyślać nowe marzenia, bo mi potrzebne inspiracje:haha2::haha2::haha2::p

sambor1965
08.10.2010, 07:48
Fajny temat ;)
No to rozliczajac Was z marzen widze, ze dojechal tam gdzie chcial Gregor - Tarcu.
No i wiem, ze Izi byl w koncu w Szczytnej. Żal że nie pojedzie znowu.
A ja się boję mówić o moich marzeniach. I nie napisze o jakiej podróży marzę i z kim. Ale i tak mam nadzieję, że się spełni.

7Greg
08.10.2010, 08:10
No to rozliczajac Was z marzen widze, ze dojechal tam gdzie chcial Gregor - Tarcu.

No jeszcze w zeszłym roku też spełniłem marzenie ;) Może samotnie, ale bylo fajnie ;)

Tarcu to miał być zwykły wjazd, ale po zeszłorocznej porażce stał się marzeniem :)

W sumie to w tej chwili jakiś wielkich marzeń nie mam. Szukam inspiracji. Świat robi się coraz mniejszy. Samoloty tanieją, latają coraz szybciej. W zasadzie wszystko jest w zasięgu ręki. Nic tylko jeździć.

Motocykl to tylko środek do przemieszczania się. Jak go nie będzie to nie znaczy, że marzenie się nie liczy. Zazigi się kajakował i też coś spełnił.

Ja to mam w sumie takie marzenie, aby na wyjazd jechać w dobrym towarzystwie. Inne sprawy to dodatek. Można jechać np do Ameryki z kiepskim kompanem i z marzenia wyjdzie hujnia z grzybnią i patatajnia.
Towarzystwo przede wszystkim ;)

I to wszystko co mam do powiedzenia w kwestii marzeń :D

lena
08.10.2010, 19:02
Grzechu, czy w związku z tym jakiś "casting towarzyski" planujesz, czy też oprzesz się na "starych i sprawdzonych"?:)
Ale zgadzam się,że dobry kompan to podstawa.

Gawrys
08.10.2010, 19:17
Ja swoją podróż rozpocząłem jakiś czas temu. 19.04.1983r o godz nie pamiętam jakiej... I kontynuuje ją nadal, każdego dnia....

A.Twin
10.10.2010, 18:40
Ja to mam w sumie takie marzenie, aby na wyjazd jechać w dobrym towarzystwie. Inne sprawy to dodatek

Afryka, RPA, Park Krugera
http://www.podroze.pl/wyprawa/relacja/park-krugera-na-spotkanie-z-przyroda,615/

A marzenie ?
Tam motorem się chyba nie wjedzie, bo gdzie te małpy mają wskoczyć :D
http://www.youtube.com/watch?v=_sM4u4RdW_w

No chyba na duży, centralny z tyłu :haha2:

P.S.
No i malaria (jedyne miejsce w RPA)

Olis
19.09.2011, 13:40
A ja dzielnie marzę o Ukrainie (tej dzikiej, karpackiej). Już zdążyłam kilkanaście tematów na forum przewertować z nią związanych :-) Będzie to wyjątkowa podróż, planowana na przyszły rok. Wyjątkowa bo pierwsza i na własnym moto :-) Nie szukam szczęścia daleko, wiem, że ta podróż doładuje mi wystarczająco energii, żeby w marzeniach a później w działaniach posunąć się dalej. Ważne, że do przodu a gdzie? Tylko wyobraźnia ogranicza :-)

Pajdor
21.09.2011, 15:36
Podróż marzenie to może być chyba tylko Dookoła świata - ale to jest gruba sprawa. Są jeszcze wersje MAXI np: signapure2poland, złombol jest fajny, chciałbym pojechać jak ten gość z ADVForum co miał Indiana, czopera a teraz krąży Sportsterem po Azji. Jest na forum temat ODYSEJE CZAS ZAZAC gdzie generalnie też jest grubo i wiele wiele innych - podsumowując: jakbym tylko miał troche więcej kasy i urlopu

Jabar
22.09.2011, 16:03
Bylem w kilku miejscach o ktorych piszecie i.... za cholere nie rozumiem fascynacji Australia - wielkie NIC - poza Red Center nic ciekawego, tylko spiekota, miliony much i paliwo po sześć zeta w outbacku.
Za to Tasmania, Nowa Zelandia, Argentyna (Salta i Jujuy), Boliwia - to jest czad, (Alaski nie wspomnę i reszty stanów tych nieco bardziej cywilizowanych - Utah rulez)

ps.
a mi sie marzy Gruzja, Kazachstan, Tadzykistan itd - az do podnozy Himalajów.

ps2.
a dziecko jest taką samą przeszkodą jak katar sienny....