View Full Version : On the road again, czyli Jagna & Raf znów na trasie [USA 2025]
Odcinek 0, czyli wstęp. (Bo wstęp być musi.)
Gdzieś w okolicy Nowego Roku Jagnę ogarnęła nostalgia. Kiedy to byliśmy ostatnio na porządnym, dłuższym wyjeździe? Dawniej to było, Namibia (https://africatwin.pl/showthread.php?t=20380), Chile (https://africatwin.pl/showthread.php?t=12018), Peru (https://africatwin.pl/showthread.php?t=23193)… A teraz ? Uroki rodzicielstwa, czyli głównie moczenie tyłków w hotelowych basenach oraz chodzenie na mini disco ;)
A może jednak można jakoś przeżyć dalszy wyjazd z mega-hiper-nadaktywnym 9latkiem? Bo próby w wieku 5 czy 6 lat raczej nie można zaliczyć do udanych ;)
No ale kto nie ryzykuje, ten się nie bawi ;) czy jakoś tak.
Styczeń: a jakby tak powtórka Jagnięcego babskiego wjazdu (https://africatwin.pl/showthread.php?t=10065) w wersji rodzinnej? Uzbroimy się w karty, audiobooki, paletki do badmintona i ułożymy trasę tak, aby nie spędzać długich godzin w aucie, to może damy radę?
Luty: O, jest promocja KLM do USA!
Marzec: O, da się wypożyczyć kampera i nie zbankrutować!
Kwiecień: Jak upchnąć tyle ciekawych miejsc w 2tygodniową trasę??
Maj: Los Angeles, Yosemite i Yellowstone wypada z listy. Bonneville też.
Czerwiec: Układanie trasy, rezerwacje kempingów (w parkach Zion i Bryce łapiemy ostatnie wolne miejsca) składanie wniosków w loteriach na wejścia na Wave i Angels’ Landing (mamy 50% szczęścia), składanie wniosków ESTA, parking lotniskowy, ściąganie map offline do navi, karta SIM do Internetu i milion różnych pierdół…
1 lipca: Weź no, kto czyta regulaminy...CO? ? jak to nie możemy jechać przez Dolinę Śmierci ? ? Ani zjeżdżać z asfaltu ? ? -->pierwsza modyfikacja trasy
5 lipca: przecież nie będą nas śledzić non stop, liźnijmy choć trochę Death Valley! I dojazd do najfajniejszych miejsc jest co najmniej szutrowy! -->druga modyfikacja trasy
10 lipca: ubezpieczenie podróżne w USA, ILE ?? SERIO??? :mur:
14 lipca 9.00: START
14 lipca 9.30 rano: serio nie wzięłaś dowodu rejestracyjnego?? A jak nas Niemcy zatrzymają na granicy?
14 lipca 10.00 START ver. 2.0.
Uff.
PS. Tak, wiemy, że lipiec to bardzo idiotyczny termin na te okolice, ale termin narzuciło Ministerstwo Edukacji ;)
O tak! Czyta się :lukacz:
Czekamy :)
teddy-boy
31.07.2025, 13:13
Będzie czytane, widziałem fotki na FB i kopara opadła!
Aha, zapowiada się lekturka :) Czekam!
CzarnyEZG
31.07.2025, 13:52
No no ;)
Pewno już macie pobukowane większość miejsc noclegowych, ale w stanach bez problemu można spać na dziko.
Na stany polecam apkę iOverlander, no chyba, że już ją macie :-)
No i zazdraszczam wyjazdu :bow:
Pewno już macie pobukowane większość miejsc noclegowych, ale w stanach bez problemu można spać na dziko.
Na stany polecam apkę iOverlander, no chyba, że już ją macie :-)
No niestety, już patrzymy smętnie na lubuski deszcze za oknem :)
Korzystaliśmy głównie z pól BLM, była tego masa w okolicy.
Dzień 1, czyli doba może mieć 33 godziny
Mimo falstartu, omijając zakorkowane przejście w Świecku, o czasie docieramy na parking i lotnisko. Po raz pierwszy jestem na „najdłużej budowanym lotnisku świata”, czyli BER. Z poziomu parkingu prezentuje się… no powiedzmy, że słabo. Szaro, buro, betonowo, a na wprost drzwi transformatorów. Trochę dziwne podejście projektujących do pierwszego wrażenia podróżujących ;)
Odlatujemy do Amsterdamu z opóźnieniem, podobno to norma na BER (to już nie te Niemce, co kiedyś, c’nie Fazik? ;) ).
Robi się nerwowo, bo opóźnienie to pół h, a my mamy aż 1h10’ na transfer. Pilot ogłasza, że będzie robił co może, bo przecież pół samolotu to transfery… Stewardesy sprawdzają nasze połączenie do Las Vegas, kręcą głową i każą iść przebudować lot.
Po moim trupie!
Na szczęście autobus podrzuca nas dość blisko terminalu, dostajemy apką info, że możemy skorzystać z odprawy paszportowej bez kolejki, trochę sprintu po ruchomych chodnikach i wbiegamy do pustego już gate’u, tuż przed zamknięciem.
Tylko ciekawe, czy nasza walizka leci z nami ;)
Uff, siedzimy w środku.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczP-WiwlnbBQyqNhw1MDPZKSkwLqPRXCm3thKpX6Xzo-hdGOHAUCg-TgU-xW7ykHfACdp9wp0ZhmB6h__R9Rrf0Slyqfnv8einM2NDjWbKOk v-sMQo3H9OEGxRXkQ983taJWNNfD9kxp6FnuPMyclpkwKw=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
I teraz sobie uświadamiamy, że nasze mega-hiper-nadaktywne Dziecię musi wytrzymać 10,5 h lotu :dizzy:
Niestety wszystkie loty do USA są za dnia.
Podziwiamy sobie Grenlandię:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczM7EHRGXYcyEEaA4Jz2RqOtgHOQi8NcjWVQUne79Zv5M9 hPCvVLNR-UH4siwuLIGf9r-_ReLceIZOc4a0n6P1bd6oAvrDh0FixVQvJQkn3CckJns5_iMgh SGIuqvedvU5Jjdl7mfEjYwaHHCDIBu8PQ9A=w713-h951-s-no-gm?authuser=0
Na szczęście po obiedzie obsługa zarządza zasłanianie okien, światło gaśnie i mamy noc. Ja łykam „Oppenheimera” , a chłopaki śpią.
W Las Vegas lądujemy o czasie, czyli pod wieczór. Niestety o tej porze kampera już nie dostaniemy, więc musimy jedną noc spędzić hotelu.
(rezerwując hotel uświadamiam sobie, że to dokładnie ten sam, w którym spałam z dziewczynami w 2011. Miasto tysiąca hoteli, a ja dwa razy trafiam na ten sam!)
Uczucie dokładnie to samo: wejście do piekarnika :mad: Jest 19, a raczej 7p.m. oraz 42 °C.
Spod lotniska (chyba jako jedyni nie-pracownicy lotniska) jedziemy miejskim autobusem za całe 5$ za 3 osoby.
Pierwszy zonk – nie działa moja navi. Mam ściągnięte mapy z mapy.com (jak dla mnie najczytelniejsze mapy, jakie znam). Mapy widzi, ale nie można połączyć się z GPS.
Mimo braku navi udaje nam się wysiąść na właściwym przystanku i zameldować w hotelu.
Na szczęście karta SIM działa, Internet jest, ściągamy mapy na telefon Rafa, który GPS widzi.
Szybki prysznic, ogarniamy marudzące Dziecię mamiąc je fontannami Bellagio, które są „tuż za rogiem” i idziemy w nocne Las Vegas.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPcW-GqBBEZJG4T5gwjbq2W9ANM5Di1n5lqapEWF4Dcurb17_i-IdyURMY8Dvt5TQNCpQMGWOsUQC2V-kMHjGk9hqs5qdqUql_4lRNGS0kaqmphaZQ1o-ewR4Z3QcnKHjECB_D4OMxXMoYk9tEW74oi_g=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
Jest po 21 i nadal jest 40°C. Żar bucha od betonowych chodników i budynków. A w sumie LV to jeden wielki beton…
LV jest kiczowate, ale jedyne w swoim rodzaju, zobaczyć trzeba.
W dodatku jest strasznie tłoczno...
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczORugwK01MbwT1hpLg4YZZOhuzXQ1CRP59BX2gklkyyKq UMTK6s0wfBSTRFhFIOKUSI8zvAV1fG5SxsH4r8vgodlX6mWlhU iR8OU6NHGh1vLsljxt1PVJBkk6uKr-j4EzW8kyWcuSIs5-3hqeKkQ0JVIg=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczP04hsOqBzlXyWUkPcwR7XjaI5G9iNTY4op08ZFkI8O43 szVuAyqYiPhCph8zgCvDUWi-OsBseQzKI-7FOf5IVwtwL_H7_BqfpqjUkk_DoKB-dAUyLA4L1hnAaDOUkwgdF87dkXs23xbzn8ySVT_0AFoA=w536-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOQxkXnx5XQh2Lqd5ik_B13P3bxPyhjRd96ed5uOsjXOR X5-ZGj22jLYhKod-JbzGGCAuJnn59Gpr2pVGjUW7rOaSC9ao_9uv0cSH4_rTSm0kWW 1DB6-fzTvXhqtjzlb2hcSWUmY8WnCgC8FZoRNXVGuw=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMMOMwJAlpwVLMiVGK7h1fGsQ1LYGX89nFNjV4h8ZJwRJ bYapfBeXzqjuJVbW72SZS8F553TKbdz6Pwm2DLmLOBacftwvQz dsnqHa8HrFboeRVPc21zvqPTYQztuVO1_52_r4J2Odgy29Z9nX kkY6Awug=w632-h951-s-no-gm?authuser=0
Marudzenie i zmęczenie najmłodszej części wskakuje na wyższy poziom:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczP8RggJ9IuSsWSfvOdEHNocnhAi1fuskIXcGqxDbij5qq RWqLjLA4DoMI9ORtJgdA9a_Q4tii-Wr-bZayWi24Tdr8DyDOKRrvVufePnINit8UhZAYrrK3O6a5BVsDP3 jfLpeMP476T9kpnfxUfOqJdu0A=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Na szczęście za rogiem (co prawda nie pierwszym) są obiecane fontanny i właśnie zaczyna się pokaz:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNvUkjBlYfaeFJesMt-oIutUAz0WCRzUzGbkkY6wfDih3GQjQ4JDvlqJPVQCpZIwue1N-ezrns8njSkWCXw72RhvNybw7dAkNPtG9NYEA2OsTn0K1aJYD96 BdJRvbbkkO02M8gzWdvJpeiVmuMZsryY4A=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPOKq3XU9RT4Iy6u6pb01AXX_HQ_cZ_GqBqk595CZKN_6 yLezn5PBRwKCisl_cCAA-TOf3hMOK8dZsZEcdfJuKacWotFF3m4ZFgFzb-kl1OCigK_QF1WOAKkJp25PIzz0ddZMHSsiOE4fxGc9PSyJVRdA =w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPll5mqMFfFCAQeKslPk90g_2wha9fENX1bnNPH04qmNj u-8El3da8tJwuB5YfZrQUKjlJp8qjwWAZE6KO4J5wyBe7l84tzre QOv_ISaPFn4RIaaKZ0yz4NFDUR8kCD9tU6H5ztAhRobyUVAbkw 9RzuLQ=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
Dziecię nawet zadowolone, można wracać do hotelu ;)
Malutka errata do berlińskiego lotniska.
Przechodzimy sobie kontrolę bezpieczeństwa, całkiem bezproblemowo, nawet udało się łatwo przekonać celników do nieprześwietlania lodówki medycznej (jakoś w PL zawsze jest z tym problem).
Na końcu taśmy chcę odłożyć pusty pojemnik pod spód, aby wrócił na początek kolejki i widzę dziewczę, tak na oko 20letnie, które mocuje się z takim samym prostokątnym pojemnikiem.
Pojemnik nie chce się jej za cholerę zmieścić w otworze. Próbuje i próbuje, jakby cudownie ten otwór miał się od tego poszerzyć, próbuje odłożyć gdzieś indziej, ale nie ma gdzie.
Dziewczę podejmuje kolejną próbę włożenia pojemnika w otwór. Bezskutecznie. Patrzy bezradnie dookoła.
Podchodzę do niej, biorę tę PROSTOKĄTNĄ tackę, obracam o 90 stopni i wkładam w otwór.
Takie rzeczy dotychczas widziałam tylko na idiotycznych filmikach na YT i byłam pewna, że to jakieś ustawki.
A jednak.
Witamy w świecie genu Z :)
Jako kamperowiec od niedawna, bede czytal z wielkim zaciekawieniem :D
majkowski1
01.08.2025, 11:44
Miasto 777 :haha2: Miłej podróży i wypoczynku ... oraz trochę chłodniejszego wiatru ;)
Dzień 2, ale pierwszy za kółkiem
Dzień zaczynamy od hotelowego śniadania. Hotel typowo amerykański i słaby, śniadanie takież samo :)
Omlet + tosty ociekające masłem + podsmażane ziemniaki.
Owoce? Warzywa? Kto by sobie tym głowę zawracał ;) wiem z poprzedniego wyjazdu, że w tym regionie USA nie bardzo jest co liczyć na coś innego, więc zgodnie postanawiamy ogarniać wyżywienie we własnym kamperowym zakresie.
No dobra, czas na kampera. Wypożyczalnia w sumie niecałe 2 km od hotelu, ale nie ma szans dostać się tam na piechotę, zostaje taxi.
Przyzwyczajona, że obsługa hotelu jest pomocna i spełnia wszelkie życzenia gości, proszę na recepcji o zamówienie taksówki.
Nie, musi pani sama sobie zadzwonić. No super. Zderzenie z "Gen Z" po raz drugi. Nie zrobię nic, za co mi nie płacą i ogólnie mam wyjechane na wszystko.
Apka na taxi odmawia posłuszeństwa, a w słuchawce rozmawia się z automatem, który nie rozpoznaje adresu, grr....
Na szczęście pani ochroniarz należy do innego pokolenia i bez problemu nam pomaga.
Wypożyczalnia "Autobarn Tavellers" (https://www.travellers-autobarnrv.com) mieści się rzeczywiście w czymś przypominającym stodołę ;) i w dodatku obsługuje nas bardzo młode dziewczę (już mam gęsią skórkę...) o zaangażowaniu podobnym co chłopaki w hotelowej recepcji.
Na szczęście nasz Hi5 na bazie Transita na nas czeka. Dziewczę w tempie karabinu maszynowego pokazuje: tu wlew, wu wylew, tu paliwo, tu kuchenka, tu lodówki, tu gaśnica, jakieś pytania?
30 lat spędzałam wakacje w przyczepie kempingowej, więc wychodzę z założenia, że dam radę rozłożyć spanie, dziękujemy dziewczęciu i chcemy jechać.
Ta jednak na koniec przypomina sobie , że jesteśmy z dzieckiem i pyta o fotelik.
Przed wyjazdem przeryłam Internety i wiem, że w żadnym z 4 stanów, do których się wybieramy, 9latek nie musi siedzieć w foteliku, ale one wie lepiej ;)
W końcu kapituluje i mówi, że OK, fotelika nie trzeba, ale musi siedzieć z tyłu. Nie mamy ochoty na dalsze dyskusje, Dziecię siada z tyłu, później się przesiądzie.
Nasz domek na kolejnych 14 dni:
https://www.travellers-autobarnrv.com/wp-content/uploads/2023/02/75.jpg
W środku całkiem przyjemny na 3 osoby, choć te deklarowanie 5 raczej by się cisnęło:
https://www.travellers-autobarnrv.com/wp-content/uploads/2023/01/87.jpg
https://www.travellers-autobarnrv.com/wp-content/uploads/2023/01/86-1.jpg
https://www.travellers-autobarnrv.com/wp-content/uploads/2023/01/67.jpg
Auto nowe, 2024, ale jak to z wypożyczalni, ślady użytkowania są, na liczniku coś ponad 35 tys. mil.
Jak się prowadził to już bardziej może Raf opowie ;) na 3000 m n.p.m. jakoś wjechał ;)
Bardzo szybko okazuje się, że siedzieć na tylnym siedzeniu się nie da ... klima jest tylko w kabinie , a tyłu jest jakieś 35-40 stopni. Na szczęście nasz szczuplak wszędzie się mieści i całkiem wygodnie podróżuje się we trójkę z przodu. W dodatku Dziecię otrzymuje fuchę pt. "weź przynieś z tyłu", bo bez problemu przeciska się między siedzeniami :)
Jeszcze tylko szybkie zakupy żywieniowe w Walmarcie i w końcu wyjeżdżamy z gorącego Las Vegas na zachód.
Wgrywamy pierwszy track:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMJ8fTy4WH0GfHDFPANePE8WO4PiE77aW6GMuOJ7-O4FSWMi0187pBGXYpWvE_4oEFOybiseLTtq85J_Vao7IVszLtR krJarsMGPpWJUBUqUHJHoaXDpVyI-DKJUwwX4TWXio4d860Q1Z3dYhU79nSFnA=w1289-h951-s-no-gm?authuser=0
Lotnisko w Berlinie budowano 27 lat . Pracowałem tam tydzień i nie wytrzymałem.
Początek podróży typowy dla Was. Słyszę te rozmowy w aucie, bo was trochę znam :D
Się czyta.
Proszę wpisać urlop w kalendarz 10 listopada poniedziałek , wiecie gdzie i wiecie co
Kamper miał kibel i prysznic?
Kamper miał kibel i prysznic?
taaa, i jeszcze jacuzzi ;)
Kamper z tej firmy (widzieliśmy ich po drodze całkiem sporo) należały do najmniejszych i najtańszych.
Pewnie okiem miejscowych ciężko to nazwać kamperem ;) Ale miało rapem 0,5 m więcej niż Hilux, którym Raf jeździ na co dzień.
Prysznic ogarnialiśmy za pomocą zasłużonego już przenośnego solarnego, grzanie wody zajmowało krótką chwilkę.
cd.
Na wiosnę spędziłam dłuuugie godziny planując tracki. W tych okolicach można by spędzić pół roku i jeszcze wszystkiego nie widzieć... Więc planowane polegało głównie na eliminacji. Do tego sporo ciekawych rzeczy jest dostępnych tylko offroadowo, a kamper... no cóż. Terenowy nie był. I w dodatku mieliśmy w umowie zapis, że możemy jechać "unpaved roads" jedynie na campsite i jedynie 500 jardów.
(dla tych co planują coś podobnego: rewelacyjny profil na FB, (https://www.facebook.com/amerykadlapodroznika) gdzie są opisy kompletnie nieznanych kanionów, jaskiń itp.: , bardzo mnie inspirował)
Miałam zamysł jechać tylko na wschód, ale Raf stwierdził, że musi zobaczyć sekwoje. No dobra, w takim razie zrobimy też pętelkę na zachód. A skoro zachód, to i Dolina Śmierci. No i coś tam jeszcze po drodze :)
Zaraz na zachód od Las Vegas położony jest niewielki Red Rock Canyon National Conservation Area, po którym można zrobić fajną objazdową pętelkę, jest też kilka szlaków (trail).
Płacimy za wjazd (wszystkie parki narodowe, stanowe oraz tereny rekreacyjne są płatne, od 10 do 30$). Pani w okienku pyta, czy Raf przypadkiem nie ma karty weterana ;)
Widoczki fajne (piaskowce)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczO78_hJ0iWyiT4KjLp3I8ywRXSdgNrMR2k_zqIja2xoAc pclU8qorNqYyxh72NN9R0FMBFQTjWXKYtBTflgQG8BxJfcRJsQ mccWa_4wh-G0i9qPvWF7HA93vUMVILpuOOqLIlnxWxaM1FGVVAVIkBPmZQ=w 1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNdzGDKTgD4gczEagEzcoVuCgTEggn-k5extojDuwA2t-vDX7JjiqHtQhHh2JE2EkZA5miIxehXjTUJhX7P_aWppgFCmFlk uR1I8QL5Vexz4lLa6lIFHJV8OHXm6S0i-x54p_5YQkqgr99pmIAo2PMWug=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
Zatrzymujemy się na kilku "view point" i oglądamy z bliższa
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPQ_M92QoP3_3wDxXuXk613ebiLODUE1ALHhdvchbolJn Qujh70u1KlnMZgijMaGu9JzGstWc15IpfmfZMtE847kE4WLmlY frsktj6IkuVCFQb2JQCvNNa10U6G00LKGdqdBFKkZgrw8Uz8u8 rOq255Og=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczM19HSZRnzFqSReRB17l-XZkprj6wiyKXfWUj6S-wPSJZZ93MXrK5GpMggzvihHg9zz6ff1qUSV7tNoUjrdElr6pE---soD8Cwe-IUZ1kjZ-1Og-3vMYCLU37ICmsXRvnvD6l0zUShLX_G5IKTAcUh65w=w632-h951-s-no-gm?authuser=0
Na parkingu spotykamy pierwszego w USA cybertrucka (będzie ich sporo)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMv32RseDuECRA93i-kTgAheAU5yTH7oWVcgiOAfBZ_h-G2rHDrF_RC2oJSb5v8kXzOn2atlXQHn5uXgbH-wYI0_vXs0jq5KDK9d9J82cvGqeBTGKuF-KsczmHPiqQZThoYllPYPfuEy3KfRqmNXT21zw=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
Jedziemy dalej stanową 160, zatrzymujemy się na obiad w Pahrump, restauracja, w której czas zatrzymał się gdzieś w latach '80 ;) znów jest tłusto i niezdrowo... do tego kompletnie nie mamy zasięgu na kupionej kacie SIM. To znaczy zasięg pokazuje, ale Internetu brak. Tymczasem założyliśmy, że tą drogą będziemy się komunikować z bliskimi...
W końcu Syneczek bierze taty telefon, wykonuje manewr wyłącz-włącz i... taaa-daaaam, Internet jest.
Nie mamy pojęcia, o co chodzi, ale praktycznie codziennie trzeba będzie tak robić.
Raf: "Ej, to może uda ci się jeszcze sparować mamy telefon z kamperem?" (bo ja się męczę już 2gą godzinę).
Syneczek: "Potrzymaj mi colę".
Taaa-daaam po raz drugi, możemy słuchać audiobooków! (Jako pierwsza wjeżdża Kocia Szajka).
Jest +42 C.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPvGBh15rLZbjErX7FBMKnsRBdyjhh2LPMw-BX4-FIBlW0Z8IBs-9AOeIDhD2XpQl4pLQBl1fxp21RsvbBJt0l38pHeeVDMzHi177n NP9zkvD3FqbQKxNxOc4eKWCC1cZtfaoZd8HtlS0XIbCbn59NQC g=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Miałam plan zajrzeć do "centrum" Doliny Śmierci, czyli Badwater, ale zakaz wjazdu trochę mnie speszył, więc wjeżdżamy na nieco krótszy odcinek.
To w dole, nieco zamglone to już Death Valley.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczM5fcKQla1SRGpHyfm84Sa1_xdJ7nP7CzKTzQ6k3GY6gB XR94CquB3TdBr0Yqd102u2ZPQeQvmYMS5tezHKPd2oUh5fenkS Mn0rKoqCiCrrp2Vn6Fn80seXM8IWMcdPeHuaNLWvxN23t0ejX1 JVd6272w=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Jakoś wydawało mi się, że ta najbardziej gorąca, "prawdziwa" Dolina Śmierci to tylko okolice Badwater, tymczasem jest ona dużo dłuższa, rozciąga się na prawie 100 km.
Szybka fota w cieniu:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNvyjYtXpU-8xl5sjIqJ9y0jylftbwOe5o3J8fIbqTEQImSNrIhAVuArL8yN9 _JUSsFni1UBURq-Pbym7-ORGBljHO23VNNhtUyifYhnqOKmMWyinL-Kdclck-tKRie-Ek9O46fKZVcC_uQxmGviTLrXg=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
I jeszcze szybsza w słońcu, bo jest już +45
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPycpfOVV9g02_VUF71_aNEYpukeA42c9E41HWQKw3ro0 i8iI5P9kQw8FaXe8Iy_lWI86WSuCaM51jGw7Xrj30mKiidQlKe ijjVVvqXxm5-SNjnz9p6JbhpxmUWWpCM4hqM5vIVAo8fjT9Pd_30zJW0yg=w14 30-h951-s-no-gm?authuser=0
Powinniśmy zapłacić za wjazd, ale...
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMFN9bgIRncdNX6YxDH0Rm8gfJT9zeW9JSO8j3Ognu77r _wI1nk3BBlu-ypshVaxiOPthZ8_53nqKMmhlJV5t7to4HCrWISBEwe14M8svas qZGtFFgs6kIecII7VRQxvbAAGjQ0dY-YNvcO41zNbv0IPg=w536-h951-s-no-gm?authuser=0
Widoki w Dolinie nie są imponujące:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczP9oi0nfTTUVm8KHXixERNqIxW3FGkjBzNZFRN0k6S2uj zsesaB_YdF5D5t4kpSOTnCXFNumqIH4j20ZKuPmUJoUYEhvblq 3_GWS_8ukIcM-jIfwPIq-tAYReEE22um2Yxxc8O6v5E3gmoCkiBVEqUOtg=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPRXNZPvTzNmc48FiHVuOqAy2hDwlbPeiPCa14o5s4-Jb9nN9IWfETIaIggIcWcXqiZtFp7gZEyTAvDDm_5oqjcG2OgDM O6mPt1jJxKTyU3Fb5eTVHkSjGfWUQ_LKgrX4Swx8ammdpVEZIK 5oI17CkheA=w1595-h951-s-no-gm?authuser=0
Mamy w planie zajechać na przepiękny krater uderzeniowy, który znajduje się w północnej części doliny. Jakoś podczas planowania wydawało mi się, że jest on już poza doliną, tymczasem...
Stoimy na dnie doliny, przy znaku na krater Ubehebe, jest do niego 50 km, a mamy już 18.00 i coraz wyższą temperaturę... aż dobijamy do +50.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOWrxIVadTZpEaEq1sCrcNLMHtiM4uas_Kkco2a4OuG8n v571x3Qu-huLXFW-fZ8FKC907xsHR4SFJ9U21s8vi7xJA6AShf7U6LHCyG6hSJoVSH 40GZ4CQxz1KjQIjCYO-oofTndNrMulXnhX8rxcG9Kg=w1483-h951-s-no-gm?authuser=0
Wokół nie ma nikogo (cóż, lipiec to nie pora te na okolice, i stąd nasz zakaz w umowie, od maja do września), nie wiemy, jak nasze auto radzi sobie w tej temperaturze, nie ma ani jednego miejsca z cieniem...
Rezygnujemy z Ubehebe. Strasznie mi szkoda...
więc tylko na zdjęciu:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczODJegNwqlynJEz3Oqci0b_2t51oF7-V462bkclO3o9_04ZO5L-Z-KBDCa5WdFIqFgtayl3QExryvNbPhBQLMLbmJxGFGxb-6ZnZTnCfDzEq5zGVOmhSirRxwbWDiWl3El4IT1tBOJVdjkrDcY PxTVbAg=w1125-h651-s-no-gm?authuser=0
Jesteśmy mniej więcej na poziomie morza, a musimy się w tej temperaturze wdrapać na 2000 m.
Na szczęście z wysokością temperatura spada i tuż za granicą Doliny Śmierci jest już "przyjemne" +40.
Zjeżdżamy na stanową 178, zapada już zmrok, znajdujemy nasze miejsce noclegowe na tzw. "dispersed area". To coś jak nasze leśne pola biwakowe, czyli miejsca legalnego postoju (do 14 dni), ale bez żadnej infrastruktury.
Głusza, cisza, upał i my.
Siedzimy w cieniu i staramy się nie ruszać, bo każdy ruch powoduje spływanie potu...
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPws8R3PlBN7tGAqrf1nAfAdX86cLH-WjyJyaIBgFEpilDT8mwddF_3z6vEuAMlKeqFHPZR2cWMjn7ANw Qch3iDD0hAdsxnGXPtryTgtF3o8tpF_NqIVDaVN80sF7wGIYOG MGpPNChhPYyHEK_vLgyIFw=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Do tego (jak to zwykle w momencie zachodzenia słońca) strasznie wieje, a wiatr jest po prostu gorący.
Nasz prysznic: taka ilość wody (3 galony) spokojnie wystarczała na 3 osoby.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPkuCg5xG7Awgb50TDpareofz6u6wHqXqDVNVHy6pTk51 ys1vHclX3WW6XpZH1W_wNs7TEtr6F2KLPErIXJS9gmgvvmNGnF fgYIGxQTJf0pmxN9sYyt73ObxSX5IdWrrLf4bqd2PtKDu-vGpa4WiECxTw=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Kolacja pod gwiazdami. Po raz pierwszy od... od nie wiem kiedy - tak wyraźnie widzimy Drogę Mleczną
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOyv20A60vVeVeY1_H0PlCY-pGaykbeLRqaSHJ8w8NCgHD8qP3oktFs8HKvnjfaL9DjNluPd75 uadQL_Nsfuqs5feTeoH-0xhpXa8VvJIAX9g_-HD7VHaDQoX4GVQD32Otbf0yPhuGG8aPZ318yOJk0_A=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Śpimy przy otwartych drzwiach, a temperatura raczej nie spada poniżej 30 stopni.
Dzień 1 = 270 mil
Nie chcieliście kupić Annual Pass? Przy kilku wjazdach zwraca się zakup + można kupić używany lub sprzedać po wyjeździe.
Śledzę z zaciekawieniem ;)
"Zaintrygowała" mnie nazwa, więc sprawdziłem.
Od tego roku (2025) skutecznie odsprzedać, podarować karty już się nie da.
https://www.interameryka.com/2010/04/karnety-wstepu-na-teren-parkow-narodowych/
Nie chcieliście kupić Annual Pass? Przy kilku wjazdach zwraca się zakup + można kupić używany lub sprzedać po wyjeździe.
Śledzę z zaciekawieniem ;)
Kupiliśmy taką kartę, kosztowała 80 dolców i zwracała się już po drugim Parku Narodowym. Nie obowiązywała jednak w Parkach Stanowych.
Polityka miesza się wszędzie i ma wpływ nawet na szaraczków.
W naszym przypadku wpływ był pozytywny, bo nie było dzikich tłumów, a na polach biwakowych ziało pustkami, mimo szczytu sezonu.
Trochę faktów:
Amerykański rynek turystyczny staje dziś w obliczu kryzysu, którego nikt się nie spodziewał. Po raz pierwszy w historii to właśnie Stany Zjednoczone – dotąd niekwestionowany lider światowej turystyki – jako jedyny z 184 analizowanych krajów notują tak głęboki spadek wydatków zagranicznych gości. Według najnowszych danych World Travel & Tourism Council (WTTC) w 2025 roku straty mają sięgnąć 12,5 mld dolarów, a suma wydatków turystów spoza USA spadnie poniżej 169 mld USD. To nie tylko 7% mniej niż rok wcześniej, ale aż o 22,5% poniżej szczytowego wyniku sprzed pandemii.
Jak podkreśla Julia Simpson, prezes WTTC, problemem nie jest brak popytu, lecz działania samych Stanów Zjednoczonych: „Światowa gospodarka turystyczna prze do przodu, ale największy rynek świata wystawia swoim gościom znak 'zamknięte'. To nie brak zainteresowania, to po prostu efekt polityki, która odstrasza podróżnych” – podkreśla Simpson.
Silny dolar już podnosi ceny do poziomu nieakceptowalnego dla wielu podróżnych, ale największym problemem pozostają restrykcyjne regulacje, polityka imigracyjna i nieprzyjazne przepisy na granicach. W praktyce – już nie tylko egzotyczni turyści, ale i Kanadyjczycy, Brytyjczycy czy Niemcy deklarują coraz większe obawy przed wjazdem do USA. W ostatnich miesiącach rządy państw europejskich oficjalnie aktualizowały ostrzeżenia dla swoich obywateli po serii incydentów na amerykańskich granicach.
Wydatki turystów z Kanady i Meksyku spadły w minionym roku o 20%, przyjazdy z Wielkiej Brytanii o 15%, z Niemiec aż o 28%. Jeszcze większe spadki dotyczą Hiszpanii, Kolumbii, Irlandii, Ekwadoru i Dominikany – tam zmiany przekraczają 24–33%. Wszystko to – jak podkreślają raporty Departamentu Handlu USA oraz Reutersa – to nie efekt przypadkowy, lecz konsekwencja świadomych decyzji politycznych.
WTTC nie pozostawia złudzeń: powrót do rekordowego poziomu wydatków zagranicznych gości może zająć Ameryce długie lata, jeśli nie nastąpi szybka zmiana kursu. Jeszcze w 2019 roku międzynarodowi turyści zostawili w USA ponad 217 mld USD, generując blisko 18 mln miejsc pracy. Dziś, mimo rekordowej popularności krajowego rynku, ten potencjał jest marnowany.
W 2024 roku aż 90% przychodów całej branży pochodziło z rynku wewnętrznego – a to oznacza stagnację, nie rozwój. Coraz więcej Amerykanów wyjeżdża za granicę, a ruch przyjazdowy kurczy się w tempie nieznanym od dekad.
My natomiast zauważyliśmy mnóstwo Francuzów - zdecydowanie najwięcej z Europejczyków. Polaków też trochę było, ale głównie tych osiadłych w USA.
Dzień trzeci, czyli spełniamy marzenia Rafa
Raf, niespełniony leśnik, od samego początku wrzucił w plan sekwoje. Park Narodowy sekwoi był zdecydowanie za daleko, ale wygooglowałam, że Las Narodowy niewiele mu ustępuje i polecają "Trail of 100 Giants" czyli szlak 100 gigantów. Nadal cały dzień jazdy, no ale czegóż się nie robi dla spełniania marzeń ;)
Ruszamy z naszego biwaku na południe stanową 178. Jest pusto, a krajobraz nienachalny ;)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMgCA8RXtIq1a74IIW9ngEzLVjtknHbmFSJwAfS7ZBfTH hZ-d4u1wFDE4sLbS-gl7qETDdaiBM4Lx0VFVPjyHPXMOYY06V8WEibavqqoGG2mdplk b_ddgEg5seN2Mbqx7NJOt8CN0OlB3e_Ki0daT1Mcw=w1446-h951-s-no-gm?authuser=0
Dojeżdżamy do przemysłowego miasteczka Trona, które mogłoby by tłem dla jakiś filmów post-apo, gdyby nie ludzie i wagony towarowe.
Jest biednie i zaniedbanie, ale wokół każdego domku stoją po 3-4 samochody, mniej lub bardziej na chodzie. Więcej tych mniej.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNP0he6G24vFhQ3ivZdJujkcVpolC70UsLxN8lDbKHbeh OioNUUKTJVOVbde8BbYubqHTxY5P_99niNBuIz84ZRFjUyniwT vs2ckeTHA-oDSgMQ3uNsrtdC-rEhSchhO6XHiLBax7f_LsgcfnLacMHaLA=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://ap.rdcpix.com/8f82fba1220b040fbe3c2a8d0a3668a5l-m2493801406rd-w2048_h1536.webp
Mało kalifornijsko to wygląda...
W Tronie eksploatuje się wyschnięte jezioro Searles Lake z unikalnym skupiskiem minerałów ewaporacyjnych powstałych w wyniku odparowania słonej wody. Są to:
• Trona – Na₃(CO₃)(HCO₃)•2H₂O – główne źródło sody kalcynowanej
• Boraks – Na₂B₄O₇•10H₂O
• Sól kamienna (halit) – NaCl
• Siarczan sodu (mirabilit) – Na₂SO₄•10H₂O
• Bikarbonat sodu – NaHCO₃
Główna firma działająca w regionie, Searles Valley Minerals, przetwarza te minerały i produkuje z nich m.in. sody przemysłowe, środki czystości, szkło, detergenty, a także składniki dla przemysłu chemicznego.
Trona ma szkołę, sklepy itp i jest na środku niczego...
Dojeżdżamy do większego miasteczka, Ridgecrest i nadchodzi moment pierwszego tankowania.
W USA, jak w Rosji - najpierw płacisz, później tankujesz. Cena oczywiście za galon ;) a spalanie w galonach na mile, albo ile przejedzie mil na 1 galonie. Nawet nie próbujemy przeliczać, ani szukać ile galonów mieści nasz zbiornik (za to wiemy, że mamy 11 galonów wody :) ).
Dajemy 100$ i lejemy do pełna. Wchodzi za niecałe 80$.
Resztę na szczęście zwracają :)
Vis a vis stacji widzimy jakiś parko-plac zabaw, próbujemy wybiegać Syneczka, niestety najlepsze, czyli małpi gaj, w remoncie. Korzystając z zasięgu (jest tylko w miastach) oraz faktu, że jest jeszcze wcześnie dzwonimy do babć (9 h różnicy).
Jedziemy na wschód, zaczyna się robić górzyście
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOs_1Vm8vJWtO8uqubJSZDTSkZTzv8maSc6ZtCOgW0mJM A5iqb8gVP_ATCKaxQWJEVL7TAYF0ArIfl7i-qKRYaZWB4PiLh2iUd7lN7tLSskwLDSSSMeQO22grQ4A5JEM6nt qNld7Ys7U75ScwRwxsqaAg=w1568-h951-s-no-gm?authuser=0
To południowy kraniec gór Sierra Nevada, kute ciągną się wzdłuż wschodniej granicy stanu Kalifornia. Przekraczają 4 000 m, ale zdecydowanie bardziej na północ.
Mamy po drodze jezioro - Lake Isabella, grzech nie skorzystać. Jezioro oczywiście sztuczne, więc plaż jak na lekarstwo.
Zajeżdżamy na kemping, wykupujemy "daily use" za pomocą gotówki wkładanej do koperty i skrzyneczki. Kemping świeci pustkami...
Ale jest mokra woda, i nawet ciut chłodna :)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOb-kHh52RQVj1Pi--IXdoRPNgAQeCZnCE13kHQuE4VW1AQtVhqx-PAUd56lfOh-VTkjnrxHVqusAs-rG8mre06tp74e95J4T0VPPPvucFZzyTMLqLaX67U4F7qo32RQX MU7IMSqahSbCJRxHzBEhaBIg=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Pierwszy obiad w interiorze (spaghetti po raz pierwszy, wypływany Syneczek wciąga 2 porcje)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczP-jY86CAUUqEBxMiruigcHMQojJsZvXnoraddPm7ko9vQfJF1H9t 4-uRi9LMExllbKEtZu9c13DeKcP2Mzqv6d27F7wFandfweL6IJJb mhw5M69oQN_HJ4MwsSu0gFOfqTGhGimU0QMmYBv5_7XBmNtQ=w 1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Ruszamy na północ, w górę, drogą 521, wzdłuż malowniczej rzeki Kern. Dolina dość wąska i mocno eksploatowana turystycznie, same lodge i campingi. Tłumów jednak nie ma.
Im dalej, tym mniej ludzi i aut
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOoWmxOvBBRvPs8tQW04UCTRV5tTBieJgl2GRudxxeJxB Tol8yz6lyRElLOkMmt-lrOuIZLXJg-if8uK4lyCiv3b0VEmvwdMPrpH8hSvdzbvlIvlgJ3mDqsCcLnEL hCmLHAJ0HMMBeDEQ8_q_XbGeHV7g=w632-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPxA9GwzXJVJ5thnWqM6TfRciIbfVM1C_FO0-CTfi9M07XWkSnm1HyOqzvoqd00NhPCurWu2zUO1VzAWvS3K9u0 q9-1THQ_HOPIgf932ljniin2NObk2rnRFiXTyK9muFMy3Ql5qX1tI NsO_3tJR67YXA=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Rzeka ma nawet wodospady
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNq5kjwNJ3axktsQrtetj2pmQ-8zopM3VQcAnncKxVx9vzZSKFyZk27sUs1ruAS3tqFm2D7qof9X OclQgJ0vpkKJSzZH8igAO1gidOvwRgC7MsguDJ802aUiz1lzKa KKIVbOp5CFOqi27jsiF9u41adkQ=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNirdOOGqPYEuYzWk-P4dWmzGbDoRMrPkEhL6uQFl9M2_PWqhsjRj48soQzXP_HBAuWa 8n0hFF3hQB6KkofuvOZy4YoATC2HfazXE7CLsLjJai0d9hhH_O ASDKuPPGlibeS20ZiEmb7y154zG3O3QVnoA=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Dzielnie (aczkolwiek niezbyt szybko) się wspinamy na 2000 m i widzimy coraz więcej spalonego lasu
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczP2jvVLi5eEskWgKUwP5hhYxTkOydsZZsgtMqIBvJEwfb 4yqFpS6PHq04CRYah1Isc9EE3QAoWBYo-w0olPsQRqwwqCDrbFYIHp_a8cN5ST1zZzQ79-DxlSiecp_Y6UV69RfW8jWYjuo7s1lkkRvf1M6w=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Raf: "Ale gdyby te sekwoje się spaliły, to chyba by gdzieś pisali, prawda?"
No mam taką nadzieję!
W końcu jest, parking przy szlaku. Oczywiście płatny za pomocą koperty i skrzyneczki, a w zasadzie słupka z kłódką :)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMa09WL-48bkmyTAZ1RFIGqNKhOQYkzZgVg79-0B4mRBntNeLT1jlIQVjqk9WT4SKlqUhT2q9cPeAikUVM1GIrc7 QI-rIWDao_-PKwJ1asPz9jgpPLpJX_aBD76RbIEf_ssXH648okTwYZ3lqI2yl t4Rw=w536-h951-s-no-gm?authuser=0
Tak wygląda człowiek spełniający swoje marzenie :)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPVZGeGb9p2zpShfiS42d4VdHQ_0z9FH35lkAIugOgnsw k_u7pzY-Pn8CBSOXA8raWzyMFF4Jrk8J5EuZ228Kem055aNHd4sc7rFAEg uSFg73352aAthSXkxRfnZSosoUVPH7aSa5N4eiDh2BcpoVC8mw =w632-h951-s-no-gm?authuser=0
cdn.
„Ścieżka 100 gigantów” wije się pomiędzy olbrzymimi sekwojami. Turyści (w sumie i tak jest ich niewielu) są tylko na początku trasy.
Z bliska nie da się zobaczyć całego drzewa, a tym bardziej ująć na zdjęciu
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMIXhy4lpLDV79N3GXgV6lsqtI9CKi5YGeWpkAj4j0A83 xpcG4444Mo8bxkcNulzRrucis12ZIunmx4ENAk-64NzA4Ol9o4s8ekT33pixD9SrGO9fuV0gyg-WW7CQ_-ZQYX5Q7x336jGXvqdbQ0x1_c1g=w632-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPUtbLoYlSUrUZgans0Ac4yG4gVagaLmYWJr6NapJwNhf AVDKMgItBQniwNaiU7-B61ZnufYCQrofRwUuJhhv_0-KIG5fmr4DMA5WxPx31w8Rkxy_BzBk7EHbq4KvZJMFOQ3bM7OkT wPZenGgn8URjJTQ=w536-h951-s-no-gm?authuser=0
Sporo z nich jest nadpalonych, kilka też już martwych
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOw7o7_iqnJ5cGi-KRGAT8CU6AeSqEzkRWpYLQBaY7uzoksTWbsca6tXb6e_3xc4Tb 16IniazbH_9WX46Szw0HW5lVmNrZzjWzW1jny52uomayIDPcdN RgFlAE5krEbUCCyU6lREfs9OdRDWp2XCz9sLg=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOWekcmFWYpFyhiT0HEjJ7Q0SpqVEO9WBldHV43fjQVw0 VBwLncLWqrHs9Ak8rvyCgzNY4YVxvMmAFhJWWCYtpN-dIJ0Bxj4Im88A0Ji4adSfARs4Du_19De1grNuwYRV24ouvQw5N QrtGbaQoV9I7kmg=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Nie wygląda na giganta, a jest ;)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOz3uK7v5DghkOZ37uGYePoF_ZP6kHTqoQCKXoiOgkJK2 1ESAzVwG7A5TGJJIw6-V8BHLCgREb2sd6s9ZGE5DKsKP-dtD2rIl4I6DWlyn4LcPrYqzWFHVGkKT0i4bVCWNhsC8II0qCcJ cFZ6e6-xQKskQ=w536-h951-s-no-gm?authuser=0
Drewno sekwoi zawiera bardzo dużo garbników i dlatego nie rozkłada się zbyt szybko. Ta sztuka leży już ponad 100 lat:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOP16mDnVL77ECkOCCP1ul-XrvDxnDSdhyUUMHRa17Af3Q9GocTdOZdcP48mzrYVJb9foWRAS eaivBwf0Uvde6HENl9sDLYg2V7gqfSBdxOM2LXhkMxDeqbq7Xg 69akSaakSIiq6IY4krOYLf_RJLb7sw=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
„Ile jeszcze tych sekwoi?”
„A nasza na ogrodzie też taka urośnie?”
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNQT6CO8zPyblAZPceekgFVC6rG00AN2yPs87dvtEMuC5 abXnux0QLQyfsxZsRbXZTTug6WmS3NDFcx2tGEgh9mAfAOo31f 43dCxNp64lVDcImmxZYitUX7rq83XzHCwPa8PoxiZrQ2j3C2AQ Knx-2_-w=w536-h951-s-no-gm?authuser=0
(na ogrodzie mamy metasekwoję. Na razie całkiem dobrze jej idzie, ma 19 lat i mniej więcej tyle samo metrów, choć to zupełnie inny gatunek)
Mnie sekwoje aż tak nie urzekły – liczyłam, że będzie to bardziej las, a nie pojedyncze sztuki.
Ale Raf zadowolony :)
Jak ktoś chce zobaczyć las sekwoi, to musi się jednak wybrać do Parku Narodowego, jeszcze dalej na północny zachód, i podobno pełny turystów. Rośnie tam najwyższa sekwoja -115 m.
Może ktoś kojarzy dość popularne zdjęcie:
https://www.crazynauka.pl/wp-content/uploads/2021/08/mark_twain_tree.jpg
Gigantyczna sekwoja nazwana „Mark Twain” miała 1341 lat, kiedy została ścięta w 1891 roku. Jej długie życie rozpoczęło się w czasach, kiedy upadek Cesarstwa Rzymskiego był całkiem świeżą sprawą, a władcą Bizancjum był Justynian I Wielki. Kiedy drzewo padło, mierzyło niemal 101 metrów wysokości oraz 5,5 metra średnicy i 27,4 metra obwodu u podstawy. Dziś można oglądać jego ogromny pień w Parku Narodowym Kings Canyon w Kalifornii.
W 1888 roku obszar lasów w górach Sierra Nevada, w którym rosła gigantyczna sekwoja, został zakupiony przez firmę Kings River Lumber Company, należącą do baronów drzewnych Hirama T. Smitha i Austina D. Moore’a. Do 1905 roku firma ścięła tam około 8000 gigantycznych sekwoi, z których każda miała ponad 2000 lat. Powtórzmy to: 8000 gigantycznych sekwoi, po 2000 lat każda. I całe mnóstwo takich, które żyły „zaledwie” 1000 czy 1300 lat.
Więc „trochę” się spóźniliśmy na las sekwoi…
PS - Milion lat temu, kiedy to jeszcze jeździło się na 2oo offowo, opisywaliśmy największą sekwoję w PL :) tu (https://africatwin.pl/showpost.php?p=397736&postcount=63)
cdn
Sekwoje zaliczone, można zacząć jechać na wschód, w stronę Utah, gdzie czekają największe atrakcje.
Na parkingu zaczepia nas tubylec pytając o koszty wynajmu kampera. Pewnie jest zdziwiony, że istnieją takie mini-wersje ;) Ale ceną też jest zdziwiony ;)
Cel na dziś: pole namiotowe BLM (Bureau of Land Managment, takie ichniejsze Lasy Państwowe). Obowiązuje tam zasada „kto pierwszy, ten lepszy”, a ilość miejsc ograniczona. Jednak patrząc na znikomą ilość turystów obstawiam, że będziemy tam sami…
Do pola niby niecałe 100 km, ale za to wąskim, zakręciarskim i dziurawym asfaltem przez przełęcz Shermana (2804 m n.p.m.) – z punktu E do F na naszym tracku
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNqVsnbbZ53u94XLkHihFC3FdES0Zb9m91Kszv0oK4fEl QjWTukFyk1IIjKjKx7yH_t-JYwUN9bmx22SpUZXas8LSO13bGqpMA7B4Yd02qwHbzMxKAVdbV Izsr-VXyRhjgo8AoyWMUwfSQLXKZ_3oYBvA=w1649-h941-s-no-gm?authuser=0
Jest górzyście i coraz chłodniej
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMNB9kXjK30xkgff2TpAN41B-oUVbeeCZNS6n6IrB3PqC07eIlR_H2sqYZNVBwT2xPrmrxMl9uz ycGvdDHTGv3JfF6WsMozu4BNNwuapM5TxjIPX71kLwPoBLrq-y5vi4pt5Fcj_aLeue2Wz4aFExfF3Q=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNaNGfATs1Qb0MAJiP_-pG27j_vFI7BBHBuTbxE3VyoqqRZgBrnHKqznHaMVRwGRUJwI_P Z1ZXjMO1KdxEtsFRqN8P9-J80-4GEgPggMkLg7BiepvsuOLpFOPKP5hJE6XchjWPL9roEryZQRS7 0HSn_tg=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Przełęcz Shermana:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczO2hy3g30-SlrDlzgsaBC0lZrIBR6ON09xxmyhwPC1F6Tl1iNWitl-9D_SQIuJAZR73g3HT3bhoUlIynz_IGLDw6Y4iHEKZ6EFoXCDU9 XLGkoGOf_tMOA8kTLDyted287Bv5JCISXWPzxB5eGnrUTONGw= w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Jest 20 stopni! 30 mniej niż wczoraj!
Jedziemy 2 godziny slalomem między rzucającymi się nam pod koła mikrowiewiórkami. Po trzydziestej przestaliśmy liczyć. Stały sobie na poboczu, a jak auto nadjeżdżało, to przebiegały tuż pod kołami.
Nie do końca wiem, co to było, albo młoda wiewiórka szara (tylko czemu nie było ani jednej dorosłej?) albo wiewiórka Douglasa.
I do tego jeszcze kilka zajęcy (tutejszy gatunek – zająć wielkouchy)
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/8/8f/Btjackrabbit.jpg
Przez 2 godziny jazdy mijamy może 2 auta, dojeżdżamy na pole namiotowe, o dziwo kilka miejsc zajętych.
To nasze pierwsze pole BLM, płaci się znów kopertką i skrzyneczką, dojazd do każdego miejsca asfaltowy, no i są ubikacje – czyste, z papierem, ale typu „sławojka”, czyli kibelek umocowany nad dziurą w ziemi.
Na każdym polu i parkingu stoją identyczne
https://photos.thedyrt.com/photo/1894379/media/castle-gardens_e15da148-eb59-4b1a-8119-d3af54ccff7a.jpg?format=auto&width=1972
https://theraf.org/wp-content/uploads/2022/02/Grand-Gulch-toilet-interior-1477x2048.jpg
Nasze miejsce:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPR5Z1rYYQH878q2mt5BtGyImGEXUZphwbAswdHhBeEQB DscEIVfKcEqJpnuaxtMXjthDrQo5CSottKXKcZYejjC3iINM6E 0Vs2yGR5dgR13Bqrdbb04ZgSL-tU8_2grXwwL-HzkhGNcMYKVDM3jWEhxw=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
No i skrzyneczki „antymisiowe” na przechowywanie jedzenia na każdym miejscu.
„Raf, może jednak trzeba było zapakować coś z długim rękawem?”
„Dobra, wyciągam śpiwory”.
W nocy było +12 !
cdn
dawid8210
03.08.2025, 18:07
Proszę podziękować Rafałowi za te sekwoje:) Czyta się:Thumbs_Up:
To prawda, że gdy rżnięto te sekwoje panowała swoista moda na to który drwal powali większą sztukę?
teddy-boy
03.08.2025, 21:12
Ja jestem team Rafał i strasznie zazdroszczę tych sekwoi!
Jest pięknie i inaczej tamuj. Zazdroszczę wycieczki - to ponad wszystko.
Co do upadku turystyki tam to dzieliłbym to na dwoje minimum. Spędziłem sporo czasu rozmawiając z nie do końca głupimi tambylcami nt propagacji wiadomości przez ocean w obydwu kierunkach i to co wiemy naprawdę jest różne od tego co jest.
Zaś z drugiej strony ilość obywateli USA którzy z uwielbieniem jeżdżą na narty Do Europy z całym swoim sprzętem ryje łeb i to mowa o ludziach z Massachusetts gdzie dobre kurorty i śnieg są max 3h od Bostonu. To są samoloty wypchane nartami ;)
A ja obecnie jeździmy my ? Europejczycy ? Tego nie dowiemy się z oficjalnych statystyk. Bank.
Pięknie to dopiero się zacznie ;)
Co do spadku ilości turystów w USA - takie info miałam przed wyjazdem od paru ludzi, którzy jeżdżą tam regularnie, a później się to potwierdziło za pomocą pustych parkingów, braku kolejek na bramkach wjazdowych do parków czy opustoszałych kempingów.
Dzień 4, trochę nudny, bo dojazdowy
Rano rześko, zbieramy się więc szybko, a śniadanie mamy wyjątkowo w kamperze.
Czeka nas jeszcze prawie godzina drogi tą górską pokręconą drogą, ale idzie jakoś sprawniej.
Od drogi asfaltowej co rusz odchodzą traile… offroadowe. Aaaa, to stąd tyle pickupów ma crossówki na pace!
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOA-8fM0DNI4gBnY2X5zbYDpXhb0o0sUj8DMLtU7X2PAmc5cuDprmZ P1XRt1MYDbNgEOP3kxNdLen2wfmGnnlaBiMWZJJhNiGEn96ypd CCGuRFlWTbr2XL_lTZxFMBLba0OGp9PpmQ3rvlfVvV5_RlrOg= w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Ścieżki są naprawdę terenowe i wąskie.
Temperatura żwawo rośnie, już znów +30, więc taki napis nieco śmieszy:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNaH8Q06HO6lnLkQAJacKL5Wyf-gqfu2cLw0n-GGiZgeq_f68qOWFm_Lc3z8tbFLZobaTPzkREhD2WBxmO9HUeBu o0gxYPJF0vqZhy7XifeOeyDJD0g-T8GQ0P2yYYHnvypOoOboDzP66NtX1rKxPtD9Q=w536-h951-s-no-gm?authuser=0
Na koniec droga zaczyna wić się konkretnie w dół, żegnamy się z górami Sierra Nevada oraz Kalifornią, zjeżdżamy na równinę
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczO-KrT6KrDyBYvDg2dIg9jmyMu1qi0ALyZFT9yswosJsy3v75ImAf 0w0vqtG_GDEdpVkFJ07G7iyaMmR6W8IOZBYX5VzuGIz_su7pB0 UZ2A4Sra9qLefge6Il1jkxNPUFsvUJqwWTkZwdnWiXdj4qhz9w =w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNtDUXm7UlgMUb0NyQixAVKAuBt_6tgU1AX3qL255Ease PFdB_mt01YrRvjkrneAJhgsvfMOy2puTZP4SrbMXeNZc76CuFi vZC_oEHltWLdQmDRubCnTz9PPx8tIfR3UAIEB79DipRRga3CG-xFPDhseQ=w1268-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPtqOeJ9DM2x1zYlsEhseGLITH3kG3EHJw169WDDBPQS4 xh3JSvvMh-01gRrhysvAJA2K6NPB06fMsXNOwhQEjvtOJV77AZxRpduJBkNX f1o7ZGAGJgQaAcW4ir5GpXGwQVRjs0fDpNUoRfVgQOBa0nQQ=w 1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMzn0ajn1PVJBM6z-KcusfUuYdkcmGKwIK42OLl3DMDklBvHS0EofSlg8FfVc3vb0uk GYQmj6weX_2RbPJFOFDnbfxVUmbH6X19Fy_YtwN95nQCRCHurb 3RcBAOrKMmsYcuRpUPkv9DRe26qf_nPfDSnA=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Na w dole to już Nevada
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOVsBV4KOitc27-HC_N_BaUk13H9Of-0vZSxBB1gWsuHpOE5agGz0l0Lu8R1jvMpeZDjoq0Qv5WgmLgFG cSGwdRexZrZfKX09a4TW6IaKaQhwkF4vkI2w0j-XML3STu5CjQ8ef9BnDOXcu_nblMG6H7uQ=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Następuje nuuudny kawałek drogi, czyli highway I-40. Szeroka dwupasmówka, gdzie można spotkać ciężarówki z 3 naczepami i ogólnie panuje spory ruch.
Raf umiera z nudów za kierownicą, reszta z tyłu rżnie w uno ;)
Na szczęście po 2 godzinach odbijamy na północ, na pustynię Mojave.
Od razu zostajemy sami na drodze :)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMGn0JF5fz9_VR5AZF0im3Dcpltcu0JKQgsfwnOnmaYAa MeDLR9zHBQHYA1duX9YVM0qC-ijlBBEEIqk6M3YzLlpaKAm-AM_2xSdHW8mGQjvyPs0Xgy9c23usC-Ymx-kHwLZjNC-SWOAZpm5cfyIojEjw=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Przystanek na rozprostowanie nóg i podziwianie skałek:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPVx1fDezX6yHPZyPGw2xmbxjLxc8YoYNZIu1i3zLVkHD yqWb9c8E_67TlxldGrqFSwxZgTiBjv7uYqp8GT9mdp8BCsOmSG AYfrr3yF1dXovcGmh10P9LleMt7VVXwBl2RRFxWyJDCIm9G9w6 rNlQ8rGg=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPQF_f5gmfgjodGHgVNaX655CkicLpYdANxLFKWDJdb1j QyMv0rbAWx2Xuo2v1ddm_VOZVWpVqDv4xZKD1esDUJkg5cOG80 I0jmcJXW4akVMOwZHgjp83K2SOVp4uPO1_iogDjLuA3qQTH5qS roWIRY6Q=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
Wietrzenie kuliste granitów:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczM0QJglrN1V2Rw-5-7frYr-mdOmBY6b4wsk-mWIMb4mlquC0tkwhS7p-Dk-JAXxvHOE8T-c8lqXOYPxyAkqn-P8KJFumN31tQQfTrnWgXpN_UU8je4UenwC8HhHy4eYjfpDg06L 597oOVDM0lhpWmpZcg=w536-h951-s-no-gm?authuser=0
coś juko podobnego rośne:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMmMm6sED00YkAAg3Bu3cpGCy7_MAk9vlHC9hZKrRe8MC 7VxOwP-VakRstbzgiSBNVkGRHc4D9M08JOmbI5uXQHOXkbIuIhEo0qihX hDWqzjVKIBICXVLroB0knaBcxr5YsAXXl64bEHfp8t54LFBuWR w=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
„To ja lecę na te skałki”
„Sandały ubierz!”
„Eeee, klapki starczą!”
i za 5 minut: „Aaaałłłłłłaaaaa!!”
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMfeNa2Cvy5ERtpm2XXdfV848q8Ttmm2tsry5nXuMGG0r C7HGjCCOGnVZOCK3jhTRq-JSv0jLdygOFKhm8wyLnuSrQYFy_TP-Wecc2-mWZmOsqGenu3uczslHkBbCbdW_ZxMgHN4xtpYwbB2nQ3SaDDlA =w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMztZjc6KURM6ppvA0FZljzCwuNhhIeFaaJfrREZACPpZ UyUDHH-yUbNeyzUDko10baCO_FSqunpU_AvYAugpS6y4e5ZoXv3tL96w8 GNwyhwOwZGyulB8T9gfnmEJlHgGt7bySGlT6LLvBIPLQrVPIQ1 Q=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Nasz cel to wydmy Kelso, położone 7 km od drogi. Nasz pierwszy kawałek offroadowy :) Niestety jest to 7 km pięknej szutrowej tarki…
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPa-36AjW6OvIKIr4ifcU-E3oayoS6d34RNt44P_t-dFxv1uLksOHqFagPV6fqKeyoF6KgrrmUECAfZiTlHTE4AYC116 DKTaj1-pu_zbkoPkmaETpWO2w9vSHDzxeUf8scTjE4vp0spgb9Uhx8uXs 3Frw=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Wydmy fajne, ale nie ma opcji, żeby się na nie wdrapać latem. To 200 m do góry, w piachu i przy temperaturze ponad 40 stopni.
Więc podziwiamy je z daleka
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMTUtJeOGKxn_h4sp-DvwdRvqKV7gO_5X7oZ6tBD5KIUSex8CjpRQIBjuwHwWXrNM_8X jamyPYm1mjp1_zBNVbQH9qUxHo-M76CehU5w4MSvdTljob-kktpxbz5Bc9MlijaRTFOjeWgLsFP4qUtQhJRMg=w1824-h822-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOPcb0h7nxmrr-cEuvnKymrTBJmnF3achI8cox1UtlhAA0YpbjCSIhXH2knC0Gcq z5L6wZnHq6sWtFs9KSVvjYWSLXS71v-HD5VT1E-3m1LPGKBOUPt2oFqfiZ9WJjsqk0KilBRWdNovmhMbwe9bTRl-g=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Syneczek, po uprzednim wysmarowaniu faktorem 50, udaje się na eksplorację wydm (a raczej ich podnóża), a my robimy obiad. Ledwo go widać…
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOHOy_YJfYapO_YYY01kFsYInThRaAcxejtgtt0lJjc5P GR2cJ2tUCpxJXWnmhxCRoLLP7THm1dJ0y4GYRo60GPSPh2z6Yh daZacWdGGHZeEG6Va6fCLH8Rb1yJkHKb1dquHk-jlr12KbmWl-qN14V13w=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Jest tu pole namiotowe, ale nikogo nie ma, i w sumie ciężko się dziwić ;)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPEjIlYIkK51K6b7ryEo51fia3b7phK3cpPfEIyedUkf-wHEtndfV3Ylnku_yV6P2E12zQYCUjiCX95Qzt7kKqDbGTDw0-agXTlTkJ0WmHHvmzqMQquXUGWtiXeCtlmi3NFIiCUNC_kbzPk-0MX8maYzQ=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
Jak na każdym kempingu, są miejsca na ognisko oraz toalety-sławojki:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMbqXg6eueyEgfADHZtn02f0weT6xcN8gqNDcLMl4Kuvi tp-_p2s3VaPPHpPGJtCwICVYhdQvpjEfGarVBwvjEmU9W_qsQQXnk uTwj6Ycq6rVbdPCVXTdDJk7-FHqNZMl2fM26-78ji-4zuxvoSzk5smQ=w536-h951-s-no-gm?authuser=0
Ciut historii geologicznej wydm Kelso:
Historia zaczyna się między 5 milionami a 2 milionami lat temu, kiedy rzeka Mojave zaczęła płynąć z zachodu na wschód. Rzeka niosła osady z gór San Bernardino – głównie kwarc i skaleń. Napełniła ogromne jezioro zwane Jeziorem Manix. Około 25 000 lat temu Jezioro Manix katastrofalnie osuszyło się, a wiatry przenosiły nowo powstałe osady w to miejsce.
Większość wydm w Ameryce Północnej powstała w ten sam sposób, w czasie plejstocenu. Większość wydm Kelso nagromadziła się 2400-9000 lat temu. Okoliczne formy terenu (Góry Granite i Providence) powodują wiry i wiatry boczne, co sprawia, że piasek opada w tym samym obszarze raz po raz. Dlatego wydmy znajdują się tam, gdzie są.
Zima i lato przynoszą dominujące wiatry z różnych kierunków, więc kształty i wzory poszczególnych wydm zmieniają się codziennie i sezonowo, ale pole wydm jako całość jest stabilne. Na wydmach Kelso grzbiety poruszają się tam i z powrotem w strefie o szerokości 30-40 stóp, jak fale morskie. Dzieje się to jednak zbyt wolno, aby ludzie mogli to zauważyć.
Wracamy 7 km tarką do asfaltu.
W kamperze dzwonią i wibrują drzwiczki od szafek, półki w lodówkach, kubki, widelce talerze i bóg jeszcze wie co.
I pewnie wszystkie śrubki powoli się odkręcają.
„Jagna, to chyba nie jest dobry pomysł, jeździć poza asfaltem tym czymś.”
„Może i, ale dziś mamy zabukowany kemping, gdzie chyba też dojazd offowy. Ale góra ze 4 km. Czekaj, sprawdzę... Hmmm, no jednak ciut więcej...”
cdn.
Jak patrzę na te zdjęcia to się od tego pocę
Jedziemy dalej asfaltem, wzdłuż linii kolejowej, która wygląda, jakby nic nią nie jeździło… ale pewnie czasem jakiś towarowy się zdarzy.
Skręcamy na kemping "Mid Hill Campground" , jedyne 14 km, hurra , jest asfalt.
Ale za kilometr:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOZ1WV-vMeQxHiKg_9dT88-abY7pyzoFdPbdNFq3pRXTGO16PZYRBq7UecFME1G-GhMkx0b1H1XaE31rm1_O99_ryPdv53z6UvzLHylTeQA4twONfY FxYT7jv_KlT2LpP-PzM08k3XetYhnEuw4_Ix4Tg=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0No,
oj, to będzie dłuuuuga i wibrrrrrrująca droga na kemping :)
Ale skałki po drodze są fajne
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOj14sIbVp6jQ4jfyTmcUSTz8A2AKCnpeve2qVXtVBAf8 zwEOr1B8a2eSvrQMsdEq99Vnd7FM4MG1dBOp03Hq3IZWg2gNuj bXFvwCUA6IteGRrND-F3xmAU0QxDxH2aZn2-3wXxBYL6zRpxeF4h2xvRaA=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Jesteśmy na kompletnym odludziu i usiłuję sobie przypomnieć, jak ja znalazłam ten kemping. I w dodatku zrobiłam rezerwację :)
Na szczęście dojeżdżamy i śmiać mi się chce z tej rezerwacji, bo jesteśmy sami, a kemping liczy ze 30 pól.
A jeszcze śmieszniejszy jest napis, że nocleg jest możliwy TYLKO I WYŁĄCZNIE z rezerwacją, a jeśli jej nie masz, to serdecznie zapraszamy na www.recreation.gov.
Tyle, że najpierw należałoby zjechać jakieś 20 km do najbliższego miejsca z zasięgiem.
Albo posiadać starlinka.
Jednak Midd Hills Campground skrada nasze serca.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOjcpiQPwupntisGl0SzZuCiDYUi16n1UiE7ucIaSmxHD 8ENnipAbF808Aq63kXjzyyjWIcnuPfz23iNkfPxTUiRlzlqU-dVPaeI5ghHUIY7Ln8P3p2pKH8YFqWEJujdHxnRuMmm2zoFJ9en Uev11tknw=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Nasze zabukowane miejsce:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMJ4JmgR5TZfy1dhokUhmRQZyOR_t-77j86Vskr6X7OAV9o1KHQGdxl2M8M0cOLdEytbu19JA0BR10U1 M0w3B8k6hp5HrROE6tuZHWRyCuVkibks4I2xksiZA0w0shxiox 2h6sDnRcGs8bla7s28aZbeQ=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Chłopaki stwierdzają jednak, że miejsca na szczycie są o wiele fajniejsze i się przemieszczamy
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczM3L5WvcVv6i7IH__hndHauJBLZUHwGjOziNR-6FP9yQYOvYHNIycPrlhvSIz_h5A-LFss6DV6NDrkZA2Iw5vJFtzHvp5g2EDfWsOMqQCq7dA4dXW6QE h03j08Y8ieOXcZ4v9CDWLCe4OzFgnje1I8Y_A=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
Chłopaki ja zwykle idą w teren:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPkPLul3KKa9mhw21WF2SDQncc9Nure3HrdLwXQztXV3d GdhrDi6kKmfZXEecATE3NjBUAnuaqJQddXegl6ElfeRp_6VWn2 RnFiX24IYuIeLiAqAoVb3viB4XRXk1isFI2lmtJ8GNOWk2KuBP RtoKykvA=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
i robią fajne foty:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczO09CRAsyqdwISU3zsZkRkmm9s-atsdi1uYqFakXY-lYGYIhJawQhFBgis6gltWhpfDMPcGr9iD5IG-7Nzw7CY7QYtdD1UzH6vXxpDfewRkMEevnMxo0rF0n6zbNp11XE e1VvyZlOOPno7Jl4MutwJjaA=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
Czekamy na burzę, którą już widać i słychać
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNFazi5SGVnksp4PiI0pCwxaguQxcZwr9B5yw-WJx8PHZ1kmbNh0G0n5gLTRG7I6c4-nmd_eTDbyO8-QFyzSj2stILR4f7miedCWhsSWkj-SIdo5IBhNjVCxOKdNivwlstx3oEFBTonNoAMYF-mRvMH4g=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
Myślałam, że ulewą na Atacamie wyczerpałam swoje dziwne przypadki podróżnicze, ale okazuje się, że zaraz będzie deszcz na Mojave :)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMOJp4gkEMQ4cA2JqkC4KCtZfjv2YCFubzG1FpsXb4luX nNtJdO_wbE2vHprNTsuSJ4LK-qj9p0Yg2aclDBq28uGP4tzww1NKyLEAEjAh0uLOjcdryypcoRO ifqorxzHmlNS1ZG8yKMEZ3UzGEg5mX_wQ=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
Na szczęście niewiele pada, idzie bokiem (ciekawe, czy jutro przejedziemy przez brody, których kilka było)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNY42WdZ8IlNGQogqXTCrF1VYOlYz8jwY_6KHRN0Y64m1 fYOigV1gdPe8Bx4290zojuXGqFK9b2Ki2YPINElSXa93ddfKZg VzMpAf1gDnyexjaWJyVZOuUavJ_xpJo2eBnB72mZQsKZULuuPd 5ZLtV1IQ=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
i możemy delektować się zachodem słońca na środku pustyni Mojave
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNey8O1wbvcOKEolu273Ui90BpD2nrjp095zZvb2tJ7-raxdOcGnWDgLwtR5RX-SfKN7rRH0Fx74mpYNCIzP_ZgN5cupN10HmHfV00Vu4ZhjBi1E9 cImk4poHWTy2OZs-b1rXRiemgv59hAxY3vAEFDrw=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPNSarx6YLYNKcYtzNNnEGAN4TKrV0Eiv12UnmMGeQ5Z4 mnJIYQkAQLAZLMAX7JJl8J-DRiA8yzD7JSAHy2b9o2DJnkgYbMgZh1FcgdI33QyZLAwh0nYPn 7Eng0I0i2oe4EmT7H8C90ieHAKmRTuqj03Q=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
udaje się nawet rozpalić ognisko (choć rano zobaczyliśmy zakaz)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczP8TbGvAZ1eTM23tsymMJ_nNOh9mK86F5tLOsEjhjPmEf _9X4Qqhoeb4C0nTQPmjfLVOuGG2q3LqFI7egbdVPIJwLwWBKFH kfK3LH2JAB1TbIPEX2C9vFbmoY-SKUlAKpXFIBV2sxUxzBdV2FeiRqTw1Q=w536-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPNoWg-oK7sAYpJQMubTlwX-KHsK0w3o-4mhEuL6mGmNve16G7FIUYnB3rPXX5SDmCcgoGB00PKr1BnGZYf KbwP5nW8COSL3YHE5Cl2ntvxI73XhY0bpcUi1onShhX15krpWW 2vmTJGH-PgFlIyELrvzg=w536-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNz-JsbVLKaOrSTAdXCk4h_AbDi95hb3A34G8SnMDE0AVbq6OfiRVR YVPDlppajuDRdmB97RgXwOGiOmgqfieGEAsEbT6LZ4B5D9L4Tj Jn4PKj7hFXQkmGVlGiy6hyaPkPcblVeyVxWpNp7qTuxr_u6Jw= w632-h951-s-no-gm?authuser=0
To był piękny wieczór w zjawiskowym miejscu!
Jagna , tą relacją pokazujesz coś innego niż Amerykę której nie lubię.
Niektórzy się zachwycają a ja odwrotnie , dobrze że Atlantyk oddziela.
To przestrzeń , natura , dzikość, takie coś to ja bardzo chętnie, czytając i oglądając nie ma śladu narodowości.
Gdybym kiedykolwiek miał zawitać na tamten kontynent to tylko w takiej formie jak przedstawiasz z daleka od ludzi. Na tzw dziki zachód , żeby tylko jeszcze indianie byli jak kiedyś.
Czytam cię dalej :Thumbs_Up:
Czytam, oglądam i zazdraszczam. Myślę, że gdybym te sekwoje zobaczył na żywo to bym się rozpłakał :drif:
Jagna , tą relacją pokazujesz coś innego niż Amerykę której nie lubię.
Niektórzy się zachwycają a ja odwrotnie , dobrze że Atlantyk oddziela.
To przestrzeń , natura , dzikość, takie coś to ja bardzo chętnie, czytając i oglądając nie ma śladu narodowości.
Gdybym kiedykolwiek miał zawitać na tamten kontynent to tylko w takiej formie jak przedstawiasz z daleka od ludzi. Na tzw dziki zachód , żeby tylko jeszcze indianie byli jak kiedyś.
Czytam cię dalej :Thumbs_Up:
Oczywiście, że pojechaliśmy tam wyłącznie dla miejsc: krajobrazu, przyrody, skał (tu może nie wszyscy ;) ) itp.
Niestety niektóre miejsca są okupowane przez tzw. stonkę turystyczną, ale i tak warto. Raz ;)
Ale wyszło na na koniec, że warto by jeszcze raz tam zajechać, ale zdecydowanie terenowo. I wtedy to dopiero będzie dziko, odludnie i pięknie.
Bo w zasadzie można w terenie znaleźć takie same cuda, gdzie za wstęp trzeba słono zapłacić. No ale trzeba się przedzierać naście km przez ścieżki "only 4x4".
Dzień 5 , czyli droga do Syjonu
… A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój
Nagle ptaki budzą mnie, tłukąc się do okien…
Ptaki co prawda tylko świergoliły, ale dzień wstał piękny
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPTPdc3QbouFALhFbaE4CP9O2cNS1zYI5LkkDXmV5Ena8 H_zQs88FhmEMXIKbFqyXy8_1ydvHREv9Gj416DQ73bkuoZzK0T YfIPFYg7VcStHzjki3tHLWtOciWJ3tYc2Dy9xHvdz1mB6L9w32 tPNW2EzQ=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNrq4qsQpTy-m7XUjjDSuAXfTYAEGqFTHzmBaGbx42Un4GavBOzBrolgIwi7vH 0ZJSZ2LP3x84oCrMz0ofeKXhYCdwfIsS-wofjj0OPCAoqSEkmZVbN0nKPTc7oEmkU5DJlvHrgqN7BsAB9hw VYTvTtWQ=w536-h951-s-no-gm?authuser=0
Śniadanie w pięknych okolicznościach przyrody (tylko szkoda, że takie marne, chleb jak rzadka gąbka, wędliny plastikowe, a z serów tylko cheddar) i znów 14 km tarki przed nami.
Ale jakby mniej wibrująca ta tarka po deszczu
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMvaO0s2jd_6oyKRwss7OZm8khxAs3ds1Og66YzTmXUqN A3owAJjz3EK3nbwGyHpWtV-BlnO2oTNMbGh_wMKXntMCl277Zr9vMunj7ekIVborawXcX9W7t S3V-yW1aUMiW4wXcFxBRsnasEdR97H8jxVw=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Brody suche i w ogóle mało śladów deszczu. Zobaczymy, co będzie w dole, jak zjedziemy z gór.
Dobijamy do pustego asfaltu i suniemy ku Las Vegas, które niestety musimy przejechać, ale na szczęście highwayem, więc powinno być szybko.
Fajne roślinki, ni to kaktus, ni juka…
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNf2TIweDFIAJ_wqI-Np2bJOTjA7E_AA34H7DCW_q49Hci1f4ySmL4NsMTjK7_Z-KzRyM0o3xlONT2lmbZVTED-e5RFVvWejTHcugHWfwDqnZW6NndF4A60FU9vSa2U-xkS2L4NXcEiSoZ49HpaKKJf1A=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOSqLYx8gzxUPAOj_dBZ0AHGcnmGxvRAw6A_FbeI_W1e0 5EQBoKo-tNdrNvZ8U35M_pBOcJYwWlN1-sxbeviUvI62-ONeCnUbYqJE0OIT2cuoano1i4KJhEA1_nXjQF3q6qPtKq7jYT3 xhCfTgkttEukA=w536-h951-s-no-gm?authuser=0
No dobra, tu padało konkretniej:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczORaxrr1g9l-SCnzayt94E1V7Jib2Y-sX3R3Fek9TynlnTI7U9lAmi_79xRsNjNNEpd2nxvmftj5WBdqk uxW9dHkJNJX8cB-9Yvhv6mkxEfTPGUMoXL41houukzuNPE_2uf4ceLfGQku37XYGl kkquCpQ=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOkmut_glJpms4IdcZE4PMO48pmQSGs2FwlBk7GQX5xQv rWfzEfQzvTN0X7dsUg_clniKugXz3l9votsaeOU9FjCNEr8Y7j HEE-RsAfB0Qvrtf8THDrCiqtkPIUOFbG2zLJi3LJimP6-kSxs5U9M08ypQ=w536-h951-s-no-gm?authuser=0
Wpadamy na highway i przed samym Las Vegas widzimy jedną z nielicznych farm fotowoltaicznych (w sumie głupie – tyle tu słońca?), za to z takim skupiającym światło lustrem na środku:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMwC4eHG44x7RwTczKpyL5BCrg7lFLtmYgKXPX9mdEiSA qKPDh1jQyKmcN2DsC9iu0jEALgyYygr6T3hsVwP__utW2TnUP4 wSom9dnmrwfsz0KOuNRT707D8OBU9iBQA-nHJSgQT7e8THa-7oZ7Iy5pSA=w1482-h951-s-no-gm?authuser=0
Przejazd przez LV pominę milczeniem, szczególnie, że nasz zjazd był zamknięty i musieliśmy ciut krążyć.
LV nie ma żadnej obwodnicy, 4-6 pasmowy highway (w jedną stronę!) leci sobie praktycznie centrum. Zresztą, lotnisko też mają w środku miasta.
Ponieważ mamy trochę czasu w zapasie, postanawiamy pojechać ciut naokoło, czyli przez zaporę Hoovera i brzegiem jeziora Mead.
Prawie pod sam zaporę jest dwupasmówka:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNqm0MJtlQhdojuA48SVFtl8dEbmSOhUz15haS-ZSFdHr2MPEvGio680fHRF-MaechAVIJgUuO4t2_463cq-hAiFHaZ47oW8jOXxRN9mz8RWF5QkPDSl7apdZo2m0aM_G7tNQC O38zjnbkMc-YSS9aFEA=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPlBfmMNoigKQwUtoP1uYWzDLocoG1Pfyi_lHxW5o43NI AREq-uXZZ1nxasIedXn_PrQ7L75Lkse-DWDjBWa64udusfv3YBAzHjb3NwTY8TB9q1Wo_l2b5kvejeoIlC CxHgHLqj7aLvAVwlMwD_k0p0Mg=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Tako rzecze Wikipedia:
Zapora Hoovera – betonowa zapora wodna typu grawitacyjno-łukowego na rzece Kolorado, na granicy stanów Arizona i Nevada. W chwili ukończenia w 1936 była zarówno największą na świecie elektrownią wodną, jak i największą na świecie konstrukcją betonową.. Obecnie jest to 38. elektrownia wodna pod względem wielkości na świecie.
Tama ma wysokość 224,1 m i długość 379,2 m. Szerokość u podstawy wynosi 200 m, a na górze 15 m. Maksymalna moc elektrowni wodnej wynosi 2074 MW. Powyżej zapory znajduje się sztuczne jezioro Mead.
W 1981 zapora została wpisana na Narodową Listę Miejsc Historycznych, a w 1985 stała się Narodowym Pomnikiem Historycznym USA
To zdjęcie z sieci, ale pozwala zobrazować całość:
https://biznesalert.pl/wp-content/uploads/2018/08/Hoover_dam_from_air-1920x1440.jpg
Zapora jest duża, betonowa i mnóstwo na niej turystów :)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOG-eoK2Up6s_r4z50keSdppdRtjDmNlDfd8I1oFlidBjfEL25GxBD sDy5vYowIFbgjDInQMAy1CTzT2BMzQm7-8RkaroD7C7aMRPrABSMnKtBXRrbFNWgg44ZHys1OqeiRvUMGhw pvW2NrPUBJX7Vfrw=w632-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPEYIImB2SqHtzsBslzEhk2nwbAMIYPAT2sT0cWmu7Qff KcewJknEJ_p_JYNlV-YSJLPtnOnw1CqHxgkk32sDUAU6XiZjPnVKQ3ge5HZZkbyApqR1 Zdhdc8RVeSP35H3nffZ2wbKsBBs7pZskrys9yXng=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
To są ujęcia wody:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNTHX60ACooYdTw9UluVD_ayBK7Op2vWmCyWqTxxaHh9e qDgZr1kUfoQvtDL_WwI1wTW8lX4ltxQ6G3U2wGUrCJCaC37E-7LSV8uk7Zuycjphm0VHQqOawX3Loeoe8uXD-76W6AkLHP7qeNQ7jl8plq1w=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
Most nad kanionem (autostradowy):
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOhzPdoIN0u8Vbzeo0uLXpAhAqxhAc6iKaCH-69z9mY_DAg9p4HUNClPpJpN9BFqmdeHRD_XovoxzvEM7hSoiwG DFM3739ql8yhVUAFh8RMZ5NNXzaTVqcnEU2NN4oqqDbC75EELh LDZhpkeM0yXhoGjw=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Wszystko fajnie, tylko w 42 stopniach od tego betonu bucha żar…
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPZ8X3WT1Twyl7a_9dMCpClpnneZhCQdSW7KGK3qctvrM 8MAbGQHEGMrxw4i1StUAO8UMh4S0KeVts56vVMiLJz-SJyIrvKF9W3JslRsv-pGM99lH47gEVuOD6G1Us4ZUzoFOXCI5-aK7JXuN5UQYspaw=w536-h951-s-no-gm?authuser=0
Mam wrażenie, że dla Amerykanów to ważne miejsce, takie STARE oraz ZABYTKOWE.
Zobaczyliśmy, zaliczyliśmy, można jechać dalej
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPYtljj6G2EG67NoVb3VYhuln0BImuggep_9-oOHxE_lZ9A35J4J6S5nx7xL-MwLh6e52gX-_8iP4qWZsKj6EDDDK-P4osCsj7l3kXxprS7ZZzN7bZ6OF2X7Clrp6_BcavdEpeUkWzQG daQo-DXeam5aA=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
(Na zaporze, jak to zwykle, jest kanał przelewowy na wypadek ekstremalnie wysokich przepływów. Stała tam tablica, że ostatnio płynęła nim woda w 1986, za prezydentury Reagana, kiedy galon paliwa kosztował 90 centów (teraz prawie 4 $) )
Na moment byliśmy w Arizonie, ale jeszcze ciut pobędziemy w Nevadzie.
Zamiast wracać na highway, wybieramy drogę wzdłuż jeziora Mead, która wiedzie przez „Recreaction Area”, czyli płatny wjazd.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMhtHp_n2feTwWqW9RZrvimsCWNLQ9k7Xk7XAaIiqTq7r pUpySN1L6oF6dfp_bpFCfVVobCxGYrBRYEp5R3on5N6mmJ495t QvIJ_ZNn_5__wrYVUAtFDBj_uIii0TBTipmgDUVIqf0nGiNQBV sCx4Tong=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
No ładnie tu jest :)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMwL91L-mFoMmVlA9A0Dy8dPx0MMu7r9z5_RMm_9MuulkLFi-ZrRHxQV79o1Atjoa3sNjWFUIco_jNtsFhw8vz2IZYZ_gdmUbxk uzsS6GsjAnNHVNmuyh5qxaXhZkg74pw-8FuR17eirdOZ8XZbcMPKaw=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOQTVPMKQjjjhRGPOdNx-AdoF35BrTZx11EWwVwvvY7_DadKcCvMJhwrvv47kpuXm2dQkQT ijZ9Et9_TwvuVxj2ykQIOpnKkBwhh8-XR6NEgb6yHl0go2FFwFBs6snNWJINSVrkAdYKZmAfX9Rna6Kw2 Q=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMlxBZqOI9uiyGu1p7_Rz_Brxzyk90sA8fgtJp97N_aUm vNlJl0ILa03959oW-HHiX7uUr-6Xdz6-BvhPY-WlGFf0UP8R7WV7MRreGNNV3rXnMLWNV16UaXDDgEofkhSz8dUc urSXtQJk8G7wLh92H_FA=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Jakby ktoś wysypał czerwone skałki na drogę:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczP2gpGH7AF15kMxrbePfSOg7ECdyFGhOefaj27MpAmTkq UXBaLM3R3rhnXh04_zuo2RgKMgtSNrnQgv8nxi5XoZ5cP1IKdm Wv2HLLMPSTV3hxVe8uouJtU4OClqVpxCK9pRlcEyudOclJb54A GtBQoMAg=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Zatrzymujemy się na zrobienie obiadu (choć mało komfortowo stoi się przy kuchence przy 40 stopniach, ale jeść trzeba)
Syneczek wykorzystuje przerwę na wbiegnięcie na najbliższą górkę. Ten przecinek na przełęczy to on i podobno nawet macha:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczN9hq-NjrBsvqpUMsI6Rwgj1Gr-z1Et9xiYFwlRmQXRx08ocBXWsecI8igHefuf_guZkcsfb5sGIt-P1RUsZbk3--NeBIp3WvJvuwmPAImxj1R5ZpDZ8sl_7NH3Ag7qnfUg0UKADlTK JkUjngEtb8ctFA=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Posileni jedziemy dalej i znów skręcamy w bok, do parku stanowego Valley of Fire. Jest tam trochę szlaków do pochodzenia, ale tym razem musi nam starczyć tylko przejazd.
Park oczywiście płatny, chyba 20$.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPdvHqBx300qX_dB77vj2cylvk_q8KrmBCgR2IDJgK0-p-uFh8hFcsn3eRBaFJqQ6bPhDS9FcUuUOYgj_sg2Tt-4BDXYoz2xFwclnHg2XrqEw2LDfeWoYaQVhxJ0F0y5HxXosFWQB 6WQ-NjaH1iSblfGA=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Ale było to dobrze wydane 20$ :)
cdn.
Aga, Ta farma FV to raczej kocioł słoneczny. Panele działają jak soczewki i skupiają promienie na szczycie wieży , gdzie powstaje para która idzie do turbogeneratorow.
Widoki na kilka kalendarzy . Mega wyrypa
majkowski1
08.08.2025, 10:36
Ooo... tama Hoovera... nadal stoi.. ;)
Fajne kaktusy Saguaro mają przy autostaradach w tej okolicy.... Większość ma dziury po kulach, bo ludziki jadąc autami strzelali do nich, teraz karalne.. ;)
Na wschód od Flagstaf (Arizona, blisko starej Route 66) jest krater Barringera po meteorycie, który też widziałem. Żadna rewelacja do oglądania, szczególnie teraz, kiedy już nie da się zejść na dół. Ale sporo daje do myślenia jak opowiada przewodnik, bo nie mała moc trotylu, aby taki lej wysadzić... A fajne figurki i kombinezony po czasach przygotowań do Apollo 11. Jak patrzyłem w dół z brzegu, to budynek na dole wyglądał jak ToiToi, a jak zszedłem na dół, to spory jednak budynek.. :)
Aga, Ta farma FV to raczej kocioł słoneczny. Panele działają jak soczewki i skupiają promienie na szczycie wieży , gdzie powstaje para która idzie do turbogeneratorow.
Człowiek się uczy całe życie. Doczytałam na jakiejś chińskiej stronie. Ciekawe!
A tu szczegóły elektrowni znalazłam:
https://en.wikipedia.org/wiki/Ivanpah_Solar_Power_Facility
Ha, jednak 15$ płaciliśmy.
Co można zobaczyć w Dolinie Ognia? Oczywiście skały! A konkretnie czerwone jak ogień piaskowce azteckie (jurajskie) na szarych i beżowych wapieniach. Piaskowiec jest pochodzenia morskiego, a swój kolor zawdzięcza związkom żelaza.
Do tego można tu znaleźć trochę naskalnych rysunków sprzed 2,5 tys. lat.
Teren był zajęty przez Indian, kiedy w 1865 zaczęli tu osiedlać się Mormoni (nieakceptowane wielożeństwo zmusiło ich do szukania ustronnych miejsc).
Najfajniejsze są oczywiście skały o różnych fantazyjnych kształtach.
Najbardziej znana skała-słoń:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczM-RcddVkiw1bsocrsY9W3X3LwOjAnzbvBR58wFm-1ZveFRPV_lhKO3xkrJI0IiKvpVKrg8PeITRPgpT9AHpP5RrxkO BS_UGQ8534pQaMkVSUgx2UCqiUgIo8G4mriU67RPAGQCfAyUel-puDs4V05mtw=w1268-h951-s-no-gm?authuser=0
Sfinks?
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNKPqxeoNwUIz9DnVFeCjRYKhh8P2YzvqjDQbZDcxpaRU PeslMKMgVn4K1dYIMvfqeGucmW5zmRnDz_byR5a8d_nDZKRj2f YzCS4M2fqc744CLlYUFo81Cvp69kYbxwgqy2x_G1GLC7qbral1 1CYuWt-Q=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMSyiPwAJKrZDNqLCLj5oXN5BnQkAJ8vq0OgnEtoeK7zg syv0pdE7FOFgi9eSIAZcD9H7MgKL-KLQ7Bm1wAcLthSuLKCWUUEdHCqnhJD62_8AlQD1I28A6Yy74KN Mz3CjfP1kHn2WD7paSg8BlrIBw8VQ=w536-h951-s-no-gm?authuser=0
Do wielu innych skałek można się wdrapać, ale jakoś nie mieliśmy na to ciśnienia w 42 stopniach…
W każdym takim parku, nawet najmniejszym, jest Visitor Center, gdzie oprócz kupienia koszulki czy magnesu na lodówkę są bardzo pomocni rangerzy, którzy doradzają gdzie pójść i co zobaczyć.
My pojechaliśmy tylko drogą widokową wijącą się wśród czerwieni:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczO-LH-QFV6iyebi4Z9mO9zKfonMSG0wm2ivyFSvxekiBn0w4NHR3V4j1 6vOV4NMDbou-0xpckHxSysAoOkphSg2zzOtW3Wi0p9kmGXjtDsqNVdtnzRaGYP UqhKzCLLfH4rsd7edwy4rP2OH4RwMVbhe6A=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMCvUiVFMaPafV6_yx3KU17O8x6b8JF0N46KyTQM84TSC okyt2Oa-63y8DnqMDNfmN4jiM2Yt2R-qJqzDaLvXwEi9ykZcyRw1y0xIIiYgnYA1Mphux-KJLLa52_KxsZ6KgjZMdbDuSsl_asS0Ob1HRdYQ=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNL-NT0dILp94NIwPWgpuvuohRwbjcH3POrxseV8mVLvRP524lDyC9 JQSRkLDVlWsLEOIzUIbwllcAHLOUvIltsBdHai01BL37lpikbv O422gNuoby9SiuAp0oM3349CKo36P467trAUwrdvfWopJVz7A= w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMt9l8o58mJA4S0oznQVS6SAoeALqn94EbMP5pVOUxDut Zfe5cvsDjgKuxFgfBpWNZ0vkoDs4CuezZr1fDtcSPuCbY2dmtR pSzh5l-XEsIepC_Hm9J3BSy-Jura_5kSxs-wlZRlNqvGe4qa53k3qhKhkg=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOBDRLsjwEsQy_ff3EQmAg8lEQ8bssUQbrCtmS054dIgx 0yq948K4g9NihssVAJzjH2SuZuvvIa8jWsOddNr1i4s287kSLQ yUrcItbLJcPGuI4gqZnSgEID85Kgm7eHzah4IopPVA9isoT7Ch fjor62ZA=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
Skały dawały fajny cień:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPar0qqiV_qiiD4sETAvuFxcj_f8pX6BhmoOwuc5QtXfg P3GG7T_cv4ihA4jej4Z0jdQ4sscxB8fZi7BafiggC7UPcfoEBx dFAvl90s-XXWDYA0nJqqYf20bGk_-UQgyuIbGo2n6qr1mSTJlp4VrigpfA=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Koniec Doliny Ognia:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMViPSN8MnMtqREQQxj_90UwHG_7OAzVtWM5drkUhh-MFIKI3Z1D_4ci0Gfz90uK5_zkT2jonrzHhIco9IdYXM3Vl0Hjt htvE6J6NgOX7aY2WYSrPQ9nUbOiWjmJqT48K8rUxchJD1c7Adg z5dHNdMWgA=w1689-h951-s-no-gm?authuser=0
Za parkiem wbijamy się znów w highway I-15 i suniemy ku Parkowi Narodowemu Zion – chyba nr 1 w Utah. Zaraz wyjedziemy z Nevady do Utah, i dodamy sobie 1 godzinę.
Suniemy na wschód drogą I-15.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMmFnJ7OWGnA_vXHxQZu8ji12_Kk8OZv8fPS3QsGij-pyMgBJmt13wRvDvQa-8yjEFA4hgW0_giLMVwU7rjQT5qzbL5tpaEqQp4SnqrAMdBmMu2 fViVucxfRz_tZcxClXXMC7wLcUknFI5p-H6xJx7J9w=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Tak patrzę na tę fotę, coś mi bowiem przypomina. Przeglądam zdjęcia z 2011… i proszę, jest!
Nie dość, że hotel był ten sam, to jeszcze fotkę pstryknęłam w tym samym miejscu na drodze!
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPRG9UKb8vO12wUNZm41CG4mXCvIeyNftF-sOe2ahdvzANBPcCakA-pYrKP7RNOGjLw5gSQrk3LBLg0cKjFbEdpLk57_62Ip6SFGOGgZ 73wPrFTGPwKMrLiuM7n1j7nCGe6EhBpDOXHkFuJPDuwWGlzyQ= w1268-h951-s-no-gm?authuser=0
I-15 jest nuuuudna, na szczęście mamy do przejechania niecałe 100 km. Jedziemy na tyle dostojnie, że wyprzedzają nas wszystkie ciężarówki (nie mają tam ograniczeń, czy co?)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczN3KdEZPibVgsAdI0c2ifDq1vVgsTwq7YEaGvzW3Da6fB AqBiPBMTDH_Wd-rpfkI6FhON3tk1QMyC1epIBU8sMcAsoHLKvFS5FGY5YAEqyyJl t0XkfbmGgaIof13fddDmFPiZZtuD6e09CaetBSmp9rUg=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
a nawet gabaryty :D
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczN23AMX1x_E63Pq-iekH36rIIqqrlrqtjssCTWIX64z5SJrRZ0o1YF3vS9O_BdOur1 T-xmkYvClHnqXtKe6U29tLHc9V1C765JL22DQFYozxinBLqKqyAo 5iMZxK8BEK8Yilfm56gvSc7FyLmfADmuqDA=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
… ale urokami jeżdżenia Hi5 to może już Raf podzieli się osobiście i coś napisze…
Fazik, to nie była żadna wyrypa tylko wycieczka zwykła. Wystarczy mieć trochę Waszyngtonów, dostęp do Internetu i można szumieć.
Co do naszego wspaniałego rydwanu kamperem zwanym, to mustangiem to on raczej nie był. Osłem może. Dowoził gdzie miał dowieźć, w 50 stopniach wyjechał z Doliny Śmierci.
Nie za chętnie chciał się rozpędzać, ale jechał.
Na autostradzie wszystkie samochody włącznie z ciężarówkami nas wyprzedzały, chociaż jechaliśmy zgodnie z ograniczeniami prędkości.
Tam chyba jest regułą że jeździ się + 10 mil więcej.
A na deser - co mnie trochę rozśmieszyło na tamie Hoovera, to pisuary o dziwnym kształcie postawione centralnie na widoku w restroomie...
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMq8vxgVYzI2LuNngC_r_wH-tU_3q5LAcW85w7ObXmO3vwYSQu2L-DU0pqJAHthasioyES1llrUJekx5cf8pOe2MZOf1JyY7_Oaymn9 H0_1bv2XFZ_n8aPCkNLmyIfKJnWmuLCOBJy_ulFoWDsBk62CLA =w536-h951-s-no-gm?authuser=0
Ale dość już ględzenia o kamperze. Zmierzamy do Zion gdzie burza, która ominęła nas wieczorem trochę namieszała w Parku...
Jak już dojechaliśmy do tych gór na horyzoncie, to zaczyna być naprawdę ładnie:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczM55j0UtNThEieOWznxGDjVRmsXxAq36h1wISuqsiPgt3-gvy7-FYzpo8WUk1L_nzCM7lE-lApnHh2aOQ06WNHtmyLOJ5cAupsdrX9A1IFIeXAd1QGaoWr19v LLNr01niWjdPeo4dRu9oWg067698j-wQ=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Droga przecina łańcuch górski korzystając z doliny rzeki Virgin (Virgin River Gorge)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczM4bawTyJH4qyJT7zLvMt9ibPSpUayux1Nk7VlSufqPak Um0RP6hXyp0Gsi30YHgcGKVkOL60RQ9McndpjySvi7dXZaqIq-wN47zJC_-8Gh6JclzAHbmmUYEowuBQvFKDnwK3KolOwc1KR_V07FQkqhaw= w1448-h951-s-no-gm?authuser=0
nawet czasem coś pokropi:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczMXPK9gDVxQ6o6ka-IOryMBm0nQtmehzeWCsP-d8Ltuo-5EXOr4ccw4fMeKsWsuIJlEeVDVa1loOXnDxA3vrJtyltMLihSq WdKeaF6eFn2Z0fNMM98EDZwZb1ppQBuIl6xCUFt-mWyi7F7iYqJjMchS-w=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczNj_V4OeT_24Qk5WZiLW9zvDrSimKH9HY5Iy7tECuvI1k P1fbsWzP9hUg53pD47XRTIsE2aCsjw8icyYwXQiy8QaNsHyh6H zPtSVsrm0HcFu15EBigI8Y6fZmyDHPeTxuirK3GJY0iXqqHan8 nS09fiFg=w1425-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPkFEMwQnqIH4nNI5tfKj8g12_69wV3IkIjnA4SABvNdd 6RjEIa9xRv0Z2LPtiYtvimnY9fEgmx1_zwdzemQbIKs1cnuX0-Mp5SQZOUD_JkNdae2lTl4WjizJByjRlfQ2K3hXt7J_w3XRuLqQ g4nneCgA=w1397-h951-s-no-gm?authuser=0
Sama rzeczka Virgin niezbyt imponująca:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPmWfG2Ucoie0CbeHS5zPXJAlPh_OKXm1BjkGenemIC5G m7VEYkiAeHrdJluHXKMrpg5nggIaIeARo-a3odKnS-03IvIpqbLQs-hu3tQ9PXjPkhvpQgQk2o4V7mKeVA743RUipl-NVNi2BkT-0ZMO-BDQ=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Suniemy dalej I-15 na północny wschód i w końcu wjeżdżamy do stanu Utah, gdzie czekają nas największe atrakcje.
Zjeżdżamy na stanową 9, nadal wzdłuż rzeki Virgin.
Tym razem chłopaki wkręcili się w słuchanie "Złodzieja Piorunów" i chyba od 4 godzin nie pozwalają wyłączyć ;)
Kilkanaście km przed docelowym kempingiem pojawiają się przed nami ostre krawędzie masywu Zion, w dodatku w popołudniowym słońcu, więc naprawdę jest na co patrzeć:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczP2H74zZS3_F1RCWnSueyZwIdLHmyqPAYaWvwr4eOTME-Cbg9a-HIc8U9GwvtITWetdHx2kp81YW1ZJ7Greh7Q56KnMxMVdxwKJj1 9yiARVOtsIZrsAYonW-HdgAtqNz10bbWbWtiWHiiOaq1_LmbT5uQ=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Asfalt mokry, dookoła kałuże, pewnie nocna burza była to nieco później:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczN8dnV9KM4aQycSEG-lD9Sa4i_PbC1wrEweVg5G8bY_6AbgNW5Xndbg9tay49Et4Y4Iq BQRbAdDmZ_-pM_qBcldTZpigQkiQ9FemWJJQDszkklmjcvcyo3YXRVVwzEyQe Qe8jbFBHa1bJ7uPLE6YnUcig=w1355-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPqrBAvdPbmcnq5abFW8FxkLI1iQU6nfyvEByGA4KSp9s pO1QnbGhMYUT_XliRnVHnpC_f3WgmgGc4sv_1y1yyl759Bm7r2 zVs41Vo4jIrCGYxxkyipB4ssP2NTBblQzpaF0fqlqTOueg-8jw_Fbls5ng=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczN4KqXYoCtuLERFbUc4YbcfiwV85SDq07t_6q6nG4zWNa B3cDjnjIcZxQVYyXy0ShCwmTnbX5Db33Zikt4eVt_J-gG6lZGh_OTSJB1M9MN0UoiVg0H6Jx7H5TidFn2bqBeZGAcf0hG P9BuUyzwNSvwSrw=w1459-h951-s-no-gm?authuser=0
W budkach opłat za wjazd do parku narodowego Zion nikogo już nie ma, więc jedziemy prosto na kemping.
Jesteśmy na terenie parku, kemping Watchman Campground (a w zasadzie pole namiotowe, bo jest tylko zimna woda i toalety, pryszniców brak) jeden jedyny (drugi w remoncie), cudem udało się zarezerwować ostatnie wolne miejsce gdzieś w kwietniu ;)
Pole namiotowe to jednak wielka kałuża, przydałyby się normalnie kalosze ;) Jak zwykle mamy spore miejsce tylko dla siebie â uroki posiadania malutkiego kampera. A i tak to najmniejsze dostępne miejsce :)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOfFKILaJF0A-uiGX-9-3zENCkmXY2YPCmbRpVhnV3Qa_OzV2aQVjOCv9AEIKL4qOxdwcj Cr26z2PtNf5rAJ3yc3WimXnmnRTMomMhLp824Ox7ghqfWDfHjW X7hKqJvA8ADWMaWIiHVu-xe7wNPAzw74w=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
Uzupełniamy wodę w kamperze (11 galonów):
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczO0jKC8J3e3RGmTFpJ3At6W-3-bQTQsJNlcuZ7xX_vE_O3DOiOAbfpwKii85aiWnAE3rFP15h8ky aQNrPbX6qS1LPV8B7e1M-Ei7JV2RA2VOUgbjy37kCIwcMgIg6_xBmXb-0ATU5tZj5qxwV260WpltQ=w536-h951-s-no-gm?authuser=0
podziwiamy "dziką" przyrodę na kempingu: jaszczurki, wiewiórki, chipmonki i âŚjelenie
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczPTtaG4qA0tey1sVWdZLmfffp6013RSwrihzmPOCinfQX MnObUC6SZusRfAir-npYR3dijvApI4J4vokRz84_nqLpV_SiX9w6QVNSdTPeJXl7BKN s2d2L2K0OlGjklbcUCPufpazJntmTQMWs_s_VtRtg=w1430-h951-s-no-gm?authuser=0
I można się trochę zrelaksować :)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczM4ddpqqYJaKmAl4DyRH746gzhXoXdZSlaIs5IuJHus9x LTnhEZ4fTllx-T8jJLT81Xbs89raF9A3poEqV-YLnzQ6sVxpH-MiPDwPzyw5KGjvvt0SzUMv_2oSBiIhqn8LHB_VHJUnTEnNFpGC SJNAd-5Q=w1818-h818-s-no-gm?authuser=0
Szybko robi się ciemno, bo kemping położony jest w dość głębokiej dolinie.
Prysznic, kolacja, spanie, bo kolejny dzień wstajemy o 7. żeby jutro na szlaku nie dostać udaru.
Zapowiadają ponad 100 stopni, na szczęście Fahrenheita :)
PS - zajmując nasze miejsce na zapełnionym kempingu zauważamy, że na 2 sąsiednich polach mamy grupki starszej młodzieży. Jest tam baaardzo wesoło ;) i w myślach mówię "no to noc z głowy", tymczasem...
o 22 jest cisza jak makiem zasiał. I tak było na każdym kempingu.
Punkt 22.00 to gremialne wyłączanie generatorów, klimatyzacji i muzyki.
Ludzie siedzą przy ogniskach, gadają i patrzą w niebo.
Tego im zazdroszczę.
vBulletin v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.