View Full Version : Ukraińskie Zakarpacie '23
Pierwszy raz byłem na Ukraińskim Zakarpaciu kilka lat temu i ten krótki wyjazd domagał się powtórki:-). Sprawy życiowe spowodowały, że nie pojechałem w tym roku na dłuższą wyprawę-miałem więc trochę czasu na mały projekt. W zeszłym roku kupiłem Czesia-zmotanego Fredka z przodem od Dr-ki. Czesio jest niższy od Dr-ki i troszkę cięższy, do tego ma zmienione przełożenia w taki sposób, że jeździ wolniej i ma więcej mocy. W związku z tą wolną jazdą nie miałem ochoty telepać się przez całą Polskę na motorku, więc załadowałem Czesia na kampera i wio! Do Krościenka zajechałem wieczorem, wspólnie z gospodarzem wyładowałem Czesia z kampera, podłączyłem wszystko co trzeba było podłączyć, załadowałem torbę i zadowolony poszedłem spać.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ADCreHe9_7PaXAIX8JcSP-Zd9LXAJEkPNAJngTSgvpLPF3grTRRMHJKBgqhRNN3TljZq35sD roh_KBIUx4ISxLbcIpGmVHgAVQU1yJYK0iSo2nolRz8guarKs5 hBnb6mNutCJcAs_UOhl9ZWykFxMIgWVvDKMA=w1100-h619-s-no?authuser=0
Pierwszy dzień.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ADCreHd-dIVfuodyxP_enYke2BPS4a1CwM-CjQhBwhN4OcOugD8HI8plHLu_BM-ZF6sOJl_qrZovIzSJ_2czwiZcHSwHBr3OTcMNIb08HxbpWRib1 KG8u9VwmTiYAdt9Iw2_mlTjrR2mGsIv4PTqwRTLc_frBw=w756-h474-s-no?authuser=0
Pogoda rano była piękna, więc bez pośpiechu przygotowałem Domisia (mój kamper) do dwutygodniowej samotności. Poranne ceregiele zajęły mi czas do 10tej i około 11tej byłem na przejściu granicznym. Szkoda mi bylo tych ludzi czekających po kilka godzin na to, żeby przejechać kilkadziesiąt metrów do przodu-kolejka nie była zbyt wielka, ale Ukraińscy celnicy zamienili się w wyśmienitych kwitologów-fotografów, więc sprawdzali kwity i robili zdjecia wszystkiego i wszystkim. Podejrzewam, że ma to coś wspólnego z antykorupcją czy czymś takim. Na szczęście polscy kwitolodzy-fotografowie nie są gorsi-wracając spędziłem podobną ilość czasu wjeżdżając do Polski. Frustruje mnie fakt, że kilkadziesiąt lat po upadku kumunizmu w tych krajach państwo nadal jest ważniejsze od obywatela i nie jest w stanie/nie chce zapewnić właściwej obsługi ludziom płącącym za tą obsługę w podatkach. Po zakończeniu przebojów granicznych kupiłem kartę do telefonu, wynieniłem trochę kasy, wziąłem paliwo i naprzód!. Po kilku minutach skręciłem w pierwszą szutrową drogę w prawo, a chwilę później było tak:
O79igNlmUZo
Trasę zaplanowałem w taki sposób, aby przemieszczać się w miarę blisko granicy ukraińsko-polskiej. Chciałem sprawdzić, czy zobaczę Tarnicę lub Halicz-niestety z połonin nie było widać, a widoki na wyższych górkach zasłaniał las. Tak czy owak było pięknie! Z punktu widzenia adwenczura takiego jak ja zauważyłem dwie różnice w terenie. Pierwsza to szuter, czyli jego brak. Jeździłem najczęściej po pobojowisku, które we wczesnej komunie być może przypominało asfalt. Teraz jest to mieszanina gruzu, kamieni, dziur i asfaltu. Największym problemem jest to, że nie da się podziwiać widoków-każde spojrzenie na bok grozi bowiem łupnięciem w jakąś dziurę. Druga różnica to drogi leśne, a raczej często ich brak. Jest to bardzo fajne, bo świadczy o tym, że Ukraińcy nie wyrzynają lasów w takim tempie jak my. Małym minusem jest to, że często walczyłem z krzakami zarastającymi drogę itd. Tak czy inaczej te drobne problemy to nie problemy! Zakarpacie to piękna (U)kraina i cieszyłem się że mogę tam być.
V1WOYA6jIDg
7mO6RxDavco
Dwa razy tego dnia brodziłem w tej samej rzece i nawet pobiłem swój rekord: około 100 metrów przez wodę!:-)
-zXqTgEb3EE
YuUJjlZcSyQ
qtiZGqtLXnU
Jazda była piękna i tylko z rzadka spotykałem wioski zagubione w górach, do których prowadziło pobojowsko. Czasami spotykałem również wioski bez dojazdu pobojowiskiem-prowadziła tam polna droga trudno dostępna nawet dla mnie, a na końcu bywała chatka z babcią i dziadkiem siedzącymi na ławce przed domem. Serce mi pękało na widok tej biedy i świadomości, że nie dojedzie tam żaden ambulans, do apteki pewnie z 2 dni drogi....No nic, ale jest tam pięknie.
Po kilku godzinach pyrkania postanowiłem poszukać noclegu nad jakimś strumyczkiem, bo nie pachniałem najładniej po walkach tego dnia i miałem zdecydowaną potrzebę umycia siebie.
5tw6asv9H7c
Nie było tam jakiegoś specjalnie pięknego widoczku, ale było zielono, spokojnie no i spałem w namiocie!!:-)
hbW2L1zMX5U
Wot, romantika! Zazdroszczę.
Drugi dzień: Połonina Równa.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ADCreHf9gqCZXBmJ6VGXAZkoYguirEQoM-pYV7qFIuM3180TvXXhxl8QwASs1t_xLNXsIdXwGO3HXOfN3Cmw NWD80S_cE0kRT03mloBd7i9pq_vt-ezjKt1Hcr2Y6K6SDyymFis96yX6ROMq3AZXVaa87wypkw=w753-h458-s-no-gm?authuser=0
Rano obudziła mnie piękna pogoda, śpiew ptaków i krówki muczące na pastwiskach. Nieśpiesznie umyłem się w strumyku, wypiłem kawę i po śniadaniu zebrałem się do dalszej jazdy. Celem tego dnia był nocleg na Połoninie Równej, ale byłem strasznie spragniony ofrołdu i większość drogi spędziłem telepiąc się w krzakach. Po wyjeździe z biwaku dotarłem do szczytu pagórka i zjechałem do wioski z piękną cerkwią, którą postanowilem zdronować.
bBUaSwzTe-s?si=jc0jo0ZYQCNvcZ3H
Wioska miała chyba z 20 km długości, a cała droga przez nią to było naprawdę upierdliwe gruzowisko poprzetykane krótkimi kawałkami asfaltu położonego w przypadkowych miejscach. Wyobraziłem sobie ludzi mieszkających na końcu wsi - dojazd do większego miasta to musi być droga przez mękę... Po dojździe do asfaltu zaraz skręciłem w prawo i skierowałem się do wsi Husne Wyżne - wioska ta znajduje się na początku szlaku do Pikuja, na który chciałem wejść 2 dni póżniej i teraz rozglądałem się za noclegiem. Po znalezieniu noclegu i umówieniu się z gospodarzem ruszyłem w drogę powrotną, którą urozmaiciłem sobie pięknym skrótem z Husnego Niżnego prosto do przełęczy oddzielającej obwody Lwowski i Zakarpacki. Widoki były piękne i miałem wrażenie, że jestem sam jedyny w całych górach.
bxT3u8vYAHA?si=mhId2iue9HtYiheq
Droga była wymagająca, bo...praktycznie jej nie było:-) najczęściej jechałem na azymut starajac się rozszyfrować kierunek po ułożeniu krzaków i zagłębieniach w ziemi. Zabawa była super, choć upał dawał się we znaki.
fxBhbGGhOK4?si=mvHqph_ztO3krnZH
en_QQ-zikNE?si=RT5Dc3kOjPyhixGn
Po około godzinie walki zmęczony dojechałem do przełęczy i prosto z krzaków wjechałem do wypasionego bistro z super smacznym ukraińskim jedzonkiem!:-). Tego było mi trzeba-dobra szama, deser, kawa i dosuszanie butów po wczorajszej kąpieli w rzece:-). Takie luksusy zmotywowały mnie do dalszej walki z zakarpackimi bezdrożami, więc postanowiłem zrobić sobie kolejny skrót w drodze do Lipowca i po zjeździe z przełęczy znowu zanurkowałem w krzaki. Tym razem jednak krzaki szybko zamieniły się w las z całkiem spoko rozjeżdżoną drogą leśną.
rL-DApZ1wJM?si=4mpLTrlCjUixdkPr
ma-YEdLUsT4?si=OMM7dFfryOe08xSY
Tym razem było mniej walki w terenie, ale trudna jazda przed południem w kombinacji z bardzo aktywnym tygodniem poprzedzającym wyprawę spowodowały we mnie chęć dojazdu do czegoś choćby przypominającego asfalt. Po jakichś dwóch godzinach: Voila!
y5l0U97De3o
Znany mi koślawy asfalt prowadził do Lipowca, a za wsią zaczęły się płyty oznaczające zbliżanie się do Połoniny Równiej.
Hk3aA-ggJ5I?si=IVLrnKALgL8GoqYL
ek79QLboauw?si=diMAtbItj-DhF0_V
Bunkry były i było zajebiście!!:-)
_HfwmPPSaZw
pZuOdkE1qaM
Po jakiejś godzinie orania znalazłem sobie miejsce na biwak i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku pyknąłem fajnego drona
PriRGj-wvjk
To był piękny dzień!
Jest klimat. Super. Dawaj dalej.
CzarnyEZG
07.12.2023, 08:37
Dawaj dawaj :)
Trzeci dzien: Husne Wyzne.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ADCreHeQvm5pzGYTDEd1h3fbUVHTELxg2u90QpUn4D8t5rNn8R 7Mt2TmL-wnILG_KiQd192agQFDOWMXGNW16_KPSPvv6gUfqvMv1aQqgZZz T4pqzHNJskZ7IrKxBVl-L3fcQbSUPoUTHQSd20F5KsWTuPVG-A=w729-h481-s-no-gm?authuser=0
Ostatni tydzień przed wyjazdem na Ukrainę był dla mnie męczący fizycznie i potrzebowałem odpocząć troszkę w wygodnym łóżku z dobrym jedzeniem. Postanowiłem, że taką miejscówką będzie wieś Husne Wyżne, skąd kolejnego dnia wyruszę na bucie pod Pikuj-najwyższy szczyt Bieszczad.
Na razie jednak trzeba przygotować setup do porannej kawki...:-)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ADCreHcvE33Qf74hN6LAH0iFBOgIruL5IUaXJyFc3fr5TyBgR3 GjedjyXdn9AZTl0bRFb5rbyCkOzcfGG2C6yB35dP2bkWtnYmHJ eyYslmHeoc4TVeu89eNw46lj2t_MHnXolGups2J4jTrlv0Ibuw rNbJgFnA=w1100-h619-s-no-gm?authuser=0
Poranek był naprawdę chłodny i po kawce zjadłem szybkie sniadanko, spakowałem graty i ruszyłem w dalszą drogę. Aha - było jeszcze kilka dronów:-)
x9ed7tyGmDQ
xa_S-V0cHgM
W drodze powrotnej postanowiłem skorzystać ze skrótu przez las, więc w Lipowcu zjechałem z płyt i skręciłem na południe. Dla potomnych-wydaje mi się, że tą drogą można śmigać tylko po kilku dniach bez opadu deszczu. Tak czy owak było pięknie
IDHgaresMvI
aq7khryYIdA
6p0rwdHqLuI
P-DVvWqy46A
Ykwt9CS0M_Y
Po godzinie pięknej jazdy dojechałem do asfaltu i już spokojnie śmignąłem do Husnego. Po drodze upolowałem kolejną piękną cerkwię, tym razem remontowaną
cl2cghpXnaE
Mój pięciogwiazdkowy hotel ulokowany był przy drodze, ale byłem chyba naprawdę zmęczony bo minąłem go i pojechałem dalej jak gdybym chciał śmignąć motorkiem na Pikuj:-). Koniec końców udało mi się odnaleźć mój apartament
fHuakE5sv4A
W swoim życiu miałem okazję mieszkać w kilku z najlepszych hoteli na świecie, ale mój zakarpacki apartament bił je wszystkie na głowę - blisko prawdziwej natury i swojsko. Dobrze mówią: rzuć wszystko i jedź w Bieszczady!:-)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ADCreHeAheQYmMJEjmh2Mxe_XSQ46lInlS0e39enhfGbcPlW7y hcM2utE4GV_0mu7wZOFRGxsBcDqKoRHDfpNM1zdD6BN3LqhVbM BL8HRkwQzORJqbCCIDcvMA9EPZ9L-BThNHU7efgVmgulRlbKcD1Mmhe8Qg=w1100-h619-s-no-gm?authuser=0
Resztę dnia spędziłem na obijaniu się i obżeraniu miejscowymi smakołykami, które Pani Gospodyni podrzucała mi w znacznych ilościach. Potrzebowalem tego odpoczynku. Kolejny piękny dzień za mną:-)
Trzeci dzień: Pikuj
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV86VDlN2U0eunOw1gZBC2JFSbE8yXQ9527cdmR53noRDni 0DDDIDsTFWZPunXle8dAbocPSJlxkWTumOs3Srx4IMXuQXnMGA xrLidzOyJW8onQNFEdfY9vI3gK6eDDoDTtRTBQxKYoxGDixQOF owhrbaPA=w874-h561-s-no-gm?authuser=0
Noc w moim sześciogwiazdkowym apartamencie przespałem superdobrze, a poranne wiejskie śniadanko dało mi kalorycznego kopa. Celem tego dnia było wejście na Pikuj i spacerek połoniną, która ma 32 km długości:-). Oczywiście nie miałem zamiaru zaliczyć całej połoniny, ale chciałem sprawdzić czy warto przejść te 32 km z namiotem. Odpowiedź moim zdaniem jest prosta: warto!:-). Chciałem się zmieścić w 6 godzinach, coby porządnie odpocząć, ale kiedy już wlazłem na górę i zobaczyłem jak jest pięknie to opóźniałem zejście ile się dało:-). Efekt był taki, że wróciłem zmęczony, ale zadowolony. Kolejny piękny dzionek za mną!:-)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV85jCdqi3ptkm79Zj-Y68Hq-lYyFhW0tHW9KenJVBVsj2uF7Nes9Z1JC9X87TyoQEYJGmntkIh NaaUf2zST1-BlbvygsmP37q99ikr3M_387C9aeDRzL0YUlvRpJNLw8Ed36TXH lB3-E4sktFo9Yu9XT-g=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV86YRgx844AZ1A6ahfBGILXYbugs8jdzGdJizsz9mK_1Lx 7y7OUH1eu_Jr-QTl6f3f57L3cdXttnGI7Aipq0sE3DsQcMOVzCsiXgVjvDh1p1r QAxTlElQTcBxTSCVs5NY6SD-1K6QnkbnfzPsqrWPM93PQ=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV84BrPdjH25fNs21Jl8_luVRDTO4DYYxp9hGryzHecvh5q Q6NbIUqA4ffkQl3RPhEAaut3R3BLcy_dAIJlyCWewCEnSBycm4 d3gkxmxJKbM6z4kwps7jzT85MYarCeosWGSsZUs9Rrh5qOSt5N gfTavG8w=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
xup800nMDjk
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV85z5Nl8wByZawBDCFhKgA9jhRQFrnwTA6597Ui7fLyYRP 62_tF4R7VyTasiEYPK7DKAh56OiVsAXx3a3HPsA0JFMXgdCtGz q9fmUw38Aw3abYsBFWh7oqOcblL9ELtRWfkv52yxYgc2Me43Vd vfAv1xvA=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV87lHsn6tlZXFoBE5Wj6XwwI9eh47i46Vr59VZlYh0zY57 Uqv-SxU86j5i4OExSAzTNhEisF9zQffwUzHv4-RY2avNB5f1nklR-ijB57a5NH15vbD3w-ct6SPWJMkZxq7l2doijtRSrhzUw8huN-xC2hiQ=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
SaS9c7DIaxw
Czwarty dzień: Połonina Apecka.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV86c_d3T8AAMmE4vxqWqFJo4MIpmZYgSLD2BLprHNTt6ui _V1x_p-YHvyGVFSzldJZdNDeZeTJ2UDe89zMBv_gpNpMxhAJRWe8L_AOe U9iZFhARdmqbi81YrgOMXt8ZeoxYSKi9OCzFB1Rbw58FMeUDDj Q=w800-h502-s-no-gm?authuser=0
Rano obudziłem się zmęczony wczorajszym spacerem na Pikuja, ale wciąż miałem głód ofrołdu więc dzień odpoczynku nie wchodził w grę:-). Spakowałem się powoli, zjadłem porządne śniadanie i nie spiesząc się ruszyłem w stronę Dubowego. Nie pamiętam ile czasu jechałem, ale były to chyba 3 godziny spokojnej, słonecznej jazdy z fajnymi widoczkami. Mimo że był to asfalt to jechało mi się znakomicie- Ukraina to kraj Wolnych Ludzi i tak właśnie się czułem. Czułem wolność w sobie i wokół mnie-jednym słowem byłem w motorkowym raju!!. Pisząc teraz te słowa przypominam sobie moją uśmiechniętą gębę podczas jazdy, ten luz i radość. Wczesnym popołudniem dojechałem do Dubowego i wziąłem paliwo, wodę i żarcie po czym ruszyłem pod górę. Dziadek sugerując mi wjazd na Apecką ostrzegł mnie, że pierwsze 500 metrów podjazdu jest trudne. Dla mnie cały praktycznie podjazd był trudny - może dlatego, że nadal byłem fizycznie zmęczony.
YMHos3UFzyk
PoWG4I_h3jM
Po jakichś 40 minutach walki udało mi się wjechać na połoninę i oniemiałem z wrażenia!! Widoki naprawdę były nieziemskie, a w kombinacji z piękną pogodą zrobiło się z tego cudowne popołudnie.
IWZ1yPU5pQ0
Popołudnie co prawda było piękne, ale walka się nie skończyła!:-). Podjazdy były naprawdę strome, kamienie duże i naprawdę musiałem uważać, żeby nie zrobić sobie krzywdy w tak pięknym miejscu.
TKRrtTRlkE4
51_I5gxWc0k
5OCMr-ryYHI
Połonina Apecka ma kilka szczytów oddalonych od siebie o kilka, kilkanaście minut jazdy. Na tych szczytach robiłem sobie postoje na kawkę, jakieś małe jedzonko czy drona.
oDaf_cLacvU
qdlSk-8JY40
Po jakimś czasie zacząłem szukać miejsca na nocleg, bo miałem ochotę zobaczyć piękny zachód słońca. No i udało się!
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV86Sg5wnXl8nQr5p219p-ySXCjg_3kjmYFZ80vdYGmeBB3_z1-M_1u17mrq5wVgQoQX1VOAQU5a9Zp_Zd4edeO_y_NIumODetd81 nF5h_wm2pyDnyDjQzihBo9TiXcsvymzDNLfPXvd_OWSxA25cCD gwEg=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
Wczesną nocą miałem fajną przygodę - para sów latałą wkoło mnie próbując mnie przestraszyć. Wydaje mi się, że rozbiłem namiot blisko ich gniazda i próbowały mnie przegonić:-). To był kolejny piękny dzień!
Próbowałeś potem szczytówkami na Świdrowiec?
strobus1
30.12.2023, 11:26
Aaaa gdzie on ten świdrowiec jest ?? ;)
No jak? W androidzie. I qupa innych "poprawionych" kocopałów też.
A konkretnie? Podrzuć pineske jak możesz?
https://www.google.com/maps/place/%C5%9Awidowiec,+Obw%C3%B3d+zakarpacki,+Ukraina/@48.2772217,24.1522222,14z/data=!4m6!3m5!1s0x47371220119687ad:0xcd00c82392d26 4ba!8m2!3d48.2772222!4d24.1522222!16s%2Fm%2F0h1hqf 9
Próbowałeś potem szczytówkami na Świdrowiec?
Nie
pozdrawiam trolik
strobus1
30.12.2023, 20:32
Na świdowiec albo z Ust Chornej lub z Dagobratu. Z Ust można kulturalnie lub hard. Ten hardzik jest jednym z moich ulubionych :)
Mi najbardziej podobało się z Krasnej. Łatwy ale niezwykle widokowy wjazd z Kosivskiej Polany. Z Rahova przez Biznice też warto. Ech, już kilka lat tam nie pyciłem, żal.
Ale oddajmy głos autorowi.
Mi najbardziej podobało się z Krasnej. Łatwy ale niezwykle widokowy wjazd z Kosivskiej Polany. Z Rahova przez Biznice też warto. Ech, już kilka lat tam nie pyciłem, żal.
Ale oddajmy głos autorowi.
Gdybyś mógł podrzucić track albo jakiś schemat dojazdu do byłym wdzięczny.
pozdrawiam trolik
Piąty dzień: w drodze na Pietros.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV86f9daJFq5hNiY7FJPdhLsANLmUEPHIYWVM9cc0x9oanV XucQ5vZ0Oo2UFFRiLqZsrHn7E-vVS38PNjZs9dsCGKyVaiXokzLAKF6CtV4Ls66NGaurfyCTyhTE 8BoT02dEV8zOpV6Tk1wstgYKvP1ITbig=w758-h468-s-no-gm?authuser=0
Pobudka na Apeckiej była milutka- ciepełko zaglądało mi do namiotu, ale wrześniowe słoneczko nie paliło już łysiny. Cisza aż kłuła w uszy, a piękna pogoda wymuszała wręcz dalsze przygody. Po kawce i śniadanku zebrałem się powoli i ruszyłem na dalsze zwiedzanie połonin.
BJpS7HKGxNU
Po godzinie jeżdżenia postanowiłem zjechać do Dubowego inną drogą-taka mała przygoda miała być....-)
Od samego początku zaczęły się problemy: mój chroniczny brak porządnego odpoczynku objawił się kreszem jeszcze na połoninie, gdzie złamałem mocowanie kamery. Zjazd był stromy, po dużych kamieniach i korzeniach. Czasem koleiny były tak głębokie, że zahaczałem podnóżkami o ziemię i miałem problem z utrzymaniem równowagi. Ze względu na te właśnie koleiny korzystałem czasami z bocznych ścieżek, które ułatwiały zjazd. Na końcu jednej z takich ścieżek trafiłem na 70cio centymetrową skarpę...Walka trwała ponad godzinę i co najmniej 2 litry potu. Po niwelacji skarpy zjechałem w dół 2 metry tylko po to, aby wpierdzielić się w wysuszoną kałużę pod którą czaiło się mokre, głębokie, kleiste błoto pochłaniające moje koła....Kiedy już udało mi się wyciągnąć motocykl na twardszy grunt zauważyłem, że tłumik lata mi na wszystkie strony. No nie, jeszcze to!!! Po kolejnej półgodzinie wyczerpany i odwodniony ruszyłem w drogę i w końcu dotarłem do Dubowego, gdzie u miłej Pani zostałem nakarmiony porządnym ukraińskim obiadkiem.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV86j5CLyojw4DSG5mQbiqU88O6KqGO_1uuIjBz7-UNdBk7epg2ER2GpmJxYvsqBTwAkwpxpCNkOjStpUdIXO-IU0srbRoF2D8OTpnqcEnDSfYQ3I3sLCHgkS9i5j9TNSNIH9-HOxzTb9tw6ZW79Bsg2Yxg=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
W mieście akurat nie było prądu, więc siedziałem w tej restauracji po ciemku, co dawało temu miejscu zajebisty klimat. Celem tego dnia miał być wjazd na Pietros, ale ja zdecydowanie potrzebowałem krótkiego dnia jazdy żeby choć trochę się zregenerować. Regeneracja nastąpiła też w trakcie jazdy-droga była po prostu przepiękna. Coś jak pętla bieszczadzka, ale do sześcianu!:-). Mimo zmęczenia znowu poczułem wolność, szum wiatru w uszach.... i takie tam inne poetyckie rzeczy:-). Szczególnie podobał mi się odcinek wzdłuż granicy rumuńskiej - droga była naprawdę wąska, strome ściany obrośnięte zielenią wchodziły na asfalt, a zakręty były ostre. Zmienili się też ludzie-w miejsce słowiańskich rys twarzy pojawiły się bardziej śniade kolory, bardziej rumuńskie. Za to uwielbiam Ukrainę- każdy tam znajdzie swoje miejsce bez względu na kolor skóry czy narodowość.
Po dojeździe do Rachowa wziąłem paliwo, wodę i żarcie i skierowałem się do lasu. Szukałem płaskiego kawałka łąki blisko strumienia, coby szybko rozbić namiot, umyć się i porządnie odpocząć. Po godzinie pięknej jazdy znalazłem takie miejsce przy parkingu maszyn leśnych. Tego było mi trzeba!!:-)
CeI_a1KGkOQ
Szósty dzień: Pietros.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV875gd7cpiKJ8IBsxKNu_rdTnt9frVFzgekcYxbYGs2kh_ 5Fks55wM9sxVRY-TBc1JjQ0fqqwyKx1tdIff7cM_7lj2xtZqFUxYelvm5bqh3mKwy WL81XmF7ijSbv8tptFlhGdvIW6oeGKVNy5fYgnnqvNA=w810-h481-s-no-gm?authuser=0
Musiałem być bardzo zmęczony bo zasnąłem przed 22gą, a obudziłem się po 8mej. Słoneczko zaczęło już powoli zaglądać do doliny, więc udało mi się wysuszyć graty i po śniadaniu ruszyłem w górę.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV8484KM1hw5jVg5jdMvzJ4dqgFbpFaRxJ2W0-6HT3gQb8qGK2hC_FxgdUnwXTIhOkKZ-IwYCx-L-bXTacbAfdQW_54eWELkJv0BYif6EhsOCbHLgsWs79NR_F0Tp7o dwV_eHRHuEGAjcZaUvo9vhLu9jAw=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
Oczywiście po drodze zakręciłem się i zamiast skręcić w lewo na most pojechałem prosto przez jakieś pół godziny. Droga pogarszała się coraz bardziej i już zacząłem coś podejrzewać, ale parłem do przodu jak dzik!:-) Na szczęście spotkałem po drodze pracowników leśnych, którzy udzielili mi wskazówek do dalszej jazdy. Niby nic ciekawego się nie działo, ale takie spokojne pyrkanie przez las było zajebistym odpoczynkiem po walce na pięknych połoninach.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV86QbPBLHQGQdJDq-GtO16i8y8MPBgJG9WOm7G7hkTkbQuvMsAs7dVPJijuFCzOKMsK HEeV0q59UTfExzIOOAlaxv_K94xSTRfpw1tHd8o30cKaac7M6I zHRccmnB62eFLbTffHTNZdBZd_QFALbku4VCw=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
Było cudownie i samotnie. Zatrzymywałem się często, żeby nacieszyć się naturą i napić wody z takich strumyków, jak ten:
bPCu4c_80jk
Po jakimś czasie wyjechałem z lasu i po następnych kilkunastu minutach wjechałem na przełęcz, gdzie spotkałem Romana
TRoh46CNELE
Po wspólnie zjedzonym obiadku umówiliśmy się z Romanem na miejsce spotkania, po czym ruszyłem w dalszą drogę i po kilku minutach zaparkowałem motorek, zmieniłem trepy na trampki i byłem gotowy do pedałowania pod górę. Roman dołączył do mnie po kilku minutach i wspólnie śmignęliśmy na Pietrosa.
Nu6QCZdESIQ
Droga nie była jakoś specjalnie długa czy wymagająca, więc spokojnie dreptaliśmy w górę ciesząc się widokami i rozmową. Okazało się, że mamy z Romanem wiele wspólnego jeśli chodzi o płaszczyznę zawodową. Po około godzinie marszu dotarliśmy do szczytu, gdzie spotkaliśmy kilka innych osób.
htJLA4KiXnY
Ten szczyt na filmie to Howerla - przy odrobinie wyobraźni góra ta przypomina śpiącego dinozaura:-). Po pożegnaniu z Romanem (szedł dalej na Howerlę) ruszyłem w drogę powrotną do pozostawionego motocykla. Też było pięknie!!
oJCsXg4UpVk
Było tak pięknie, że postanowiłem zostać na połoninie, więc poszukałem kawałka prostej łąki blisko strumienia i hop! Jestem w raju!!:-)
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV85wN3-W50kuzhiD7bKhsPK6Rg16uFvfPMazWHo4lDw19bPFmUygRH54x Ih7-k1NWWkeBXJy37sOEVbl_YIme2Mq_YO2JX0nqAqR3g331nfVy-Y8fbdz1mwzTlHxhmFCtnpVzqDXx8d10y8UO0rsxYHHqg=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
Siódmy dzień: Rachów
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV85f1nBnH0cWB4oqAhHCPkQjgUSNVYLi5PvFRPgHI1MlWN UYov1RVyr1SB20VzNB46dwp9JdZ0tAXxTxzHsRWScgkpOZHDj2 pe0vcnsYe7fggmmN0S728J4C4rOX44YudbIdmPyKoTl0vHFLku 1DmYwjmg=w805-h503-s-no-gm?authuser=0
Ciężki poranek pod Pietrosem...
zs58_Ojy6js
Prognoza pogody na popołudnie zapowiadała deszcz, więc postanowiłem się desantować do Rachowa i znaleźć miejsce pod dachem. Tak czy owak potrzebowałem zrobić małe pranie i umyć się w ciepłej wodzie. Do miasta miałem jakąś godzinę jazdy, więc nie spiesząc się pyrkałem sobie spokojnie. Nie mam zdjęć czy filmów z tego dnia, ale chciałem zwrócić uwagę na jedną rzecz, która dzieje się na Ukrainie: wojnę. Podczas przejazdu przez wszystkie większe wsie, miasteczka i miasta widziałem na głównych placach pomniki i portrety Żołnierzy poległych na wojnie. Zatrzymywałem się w tych miejscach, aby oddać cześć Ludziom, którzy zginęli za swój kraj, a także częściowo za mój kraj. Pisząc te słowa czuję żal, że jako społeczność międzynarodowa nie robimy wystarczająco dużo, żeby szybko skończyć tą wojnę. Sory za politykę w turystyce, ale tak się wtedy czułem.
Po dojeździe do miasta szybko znalazłem nocleg, zrobiłem małe pranie, coś zjadłem na mieście i tak dalej. Miły, spokojny dzień
Uważaj na siebie tam.
Czekamy na więcej ;)
W samym starym centrum jest (był?) taki stary, zahaczający o secesję hotel. Ongiś relatywnie drogi ale ze świetną kuchnią i szerokim wyszynkiem a nawet kawałkiem podwórka w sesesyjnyj zabudowie, obok kuchni, gdzie było można zostawić żelazo. Nazwy nie pomne, jeno coś 550 UAH s' nomiera i skwaszoną naszym zbloconym anturażem, minę baby na recepcji. Kuchnia przednia, serwowana gdzieś w połowie wysokosci między ulicą a kryszą. Wino zaje..te do oporu i wesoła obsługa. To był gdzieś '12 czy '14 rok, nie pomnę. Takich nocy długo tam nie będzie.
Jakiego drona masz?
DJI Spark. Dla mnie idealny na moto.
Pozdrawiam trolik
W samym starym centrum jest (był?) taki stary, zahaczający o secesję hotel. Ongiś relatywnie drogi ale ze świetną kuchnią i szerokim wyszynkiem a nawet kawałkiem podwórka w sesesyjnyj zabudowie, obok kuchni, gdzie było można zostawić żelazo. Nazwy nie pomne, jeno coś 550 UAH s' nomiera i skwaszoną naszym zbloconym anturażem, minę baby na recepcji. Kuchnia przednia, serwowana gdzieś w połowie wysokosci między ulicą a kryszą. Wino zaje..te do oporu i wesoła obsługa. To był gdzieś '12 czy '14 rok, nie pomnę. Takich nocy długo tam nie będzie.
Nie wiem, czy mowimy o tym samym miejscu, ale podobny do opisanego przez Ciebie hotel jest w centrum i wygląda na odnowiony-na moje oko minimum 4 gwiazdki. Nie nocowałem tam, ale wyglądał naprawdę spoko. W ogóle ukraińskie miasta na Zakarpaciu wyglądają naprawdę spoko-jest czysto i schludnie.
pozdrawiam trolik
Bliżej im bez watpienia mentalnie k.u.k Austrii niż ruskiemu miru. Niemniej, pod beretami mają już nieco przekręcone. Im bliżsi państwowej, znaczy niczyjej kasy, tym bardziej. Trzymając się z dala od większych miast i głównych dróg można o tym jednak zapomnieć.
Niemniej, pod beretami mają już nieco przekręcone. Im bliżsi państwowej, znaczy niczyjej kasy, tym bardziej. .
Nie lubię generalizować, ale mam wrażenie że piszesz o Podlasiu:-)
pozdrawiam trolik
Uuuuuuu........ Ryzykownie ;)
Uuuuuuu........ Ryzykownie ;)
No risk, no fun:-)
pozdrawiam trolik
Ósmy dzień: Pyrkam do Ust-Czornej.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV85qHhgZcszl2vPaCwpqg1xOrnCBZWjTjyzEzVy-HfwqblRQD1V87IMueYrp7TZyxmIGRNo8y5VNosmupWPTPgsvHN fEumL8W_2abnnUbvNzuyb8Z4ZjHJNZocuffp-6d4F4vjTxqHxXUY8lRb5XiP214w=w762-h514-s-no-gm?authuser=0
Po dobrze przespanej nocy w Rachowie obudziłem się z widokiem ciemnych chmur za oknem. Deszcz co prawda już nie padał ale było nadal mokro więc postanowiłem nie pakować się w ostry teren-zamiast tego pojechałem skrótem z Rachowa przez kilka górek i dolin. Nawierzchnia była całkiem spoko, czyli gruzowisko, czasami bardzo strome gruzowisko, ale jazda była naprawdę przyjemna i niezbyt męcząca. Z Rachowa droga zaczęła się fajnym asfaltem, później gruzowisko doprowadziło mnie na wzgórze nad miastem. Widoczki były naprawdę spoko, w ładną pogodę byłoby pięknie.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV850qp9xJpB-ANM2R5ksEEQ8gNo4ufFKat4SsVCfHdXJMT2Y04HvbPZ-agasWN_oOa990EAoDNxxXtx7MfceB7D3L4AeticyofguibIFTO SciQB9DSKpgECdnRSa1EjtAhuJtJ2ariWM7lnxDmpIBBkq5Q=w 1079-h607-s-no-gm?authuser=0
_5bqqQgshwI
F2UD0hhjdIU
tcEicRA2Rbo
Po zjeździe ze wzgórza zaczęło się piękne pyrkanie do dolinki, później na następne wzgórze, później kolejna dolinka...miodek to był!
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV85Q63km9ty3L6ruPafRYfMsd11ei2gwW2Jg2bY15FX9Jt fxsOsZMZSAexwNswC1T0RyH1dB1Qxx7gRZFOSoaXRwCmG36jIY 0v2ILktSVVcBiVUVm36NJJPAh3K_1sXnqh8wxuUq8dfMS_RkPp Ssa1rYLw=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV846J5HQL05MqLTs9x33Bl8FZgd9R2bXo-Jui4c-9sz-77s0CRjw-dZlxuMNC7mu2HtC93AFT-m4yPXw57LWdUvvQw8fHsc0ZSo09V4bcB7w2PJvvZMzwmLDFmL2 KcGVB_jZfQDPjMwettlq7hrJyNckGA=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV85cxDSSMO3qnqDIzogxKBvZHOZx9zKjQ0BlX-S0fGvnRX2KIf4X5I-iirxmouw3Hio2u7anK6_OWc-yIWpFdIbKui3Is_nDpKY3ghwKx1gzn59q-fVWqbF38zeqmVxfC0jTfyIx96YOREJ1_-CHHa4_YQ=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV851xm2FhsmWhaL35YRfajyGWwqkYpO8xraAOhfRRIgpDM 1YI9TWg6HTfELmKy0-0gwPqrrG2ZZEzRyp7BK6rxwc0LMs-HkDnlapDkYTQeQ1erCY-g1zCeep3g9WB7b_l68WVqqx_02U6Feq-KEmBa4EZg=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
Po drodze gdzieś oczywiście zatrzymałem się na tankowanie brzuszka
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV85yzbSc57_hiTaQWtxw0bbBFxJKty9onBKTzMtRmxkUMY bOyVmD-JSftx0heG9UuRhYlcKUayxb41WFBF9ChyQKvOb2pNhyjm12SYl dHF8jCwAfXo7psUYDzNoi5INg5LesBoIeD0DQha76ueueah7nQ A=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
Po dojeździe do Dubowego już dalej śmignąłem asfaltem do Ust-Czornej, gdzie znalazłem nocleg niedaleko od wjazdu na Krasną. Było zimno i ciemno, więc nie kombinowałem nic tego wieczora i grzecznie poszedłem spać. Mimo kiepskiej pogody to był całkiem fajny dzień całkiem fajnej jazdy.
Z czegoś co wygląda na wpt nr 10 na twej mapie do wpt nr 12 jest fajna skóśka jak by co.
Gdzieś tam po drodze, pod potężna cześnią, spałem w 2005 ostatni raz w namiocie.
Z czegoś co wygląda na wpt nr 10 na twej mapie do wpt nr 12 jest fajna skóśka jak by co.
Gdzieś tam po drodze, pod potężna cześnią, spałem w 2005 ostatni raz w namiocie.
Masz pamięć jak słoń:-). Ja rzadko pamietam co robilem 20 dni temu, a tu prawie 20 lat!:-)
pozdrawiam trolik
Dziewiąty dzień: Połonina Krasna
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV84ncQ_KZU0DO3i943Dx6dlSadwLuapYacw_4ZHyGpM9ka MyBnQNQKLYuQK3mL223euIwvi1rzDUjMfsw_77wIGbHdOcVYVy kH66rSXF_uM21hj1UbnNb91dPmLbCoMI2fl6WrJC9EzgiqdtOB Zi_eIKew=w935-h489-s-no-gm?authuser=0
Poranek przywitał mnie słońcem, a śniadanko zjadłem w barosklepie przy ulicy. Barosklep polecam!! - super jedzenie, a przy okazji można wziąć żarcie i wodę na drogę. Po spakowaniu gratów ruszyłem na Krasną.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV84qmgf_mibwGBYsuWO9yb3miwhhhd9ekWFtQO9UTrM8hu O56Uf69lnetvNFQ9zpiIrEV5Wtgk8qoDM_hBkfHtBu7LvkhI2H dWVJ9FswIKHYaLUL_QdD8KZ419jGFs0ZWJy5RE-722eUm9RDcRqb-aoZWw=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV86AYNbzP7WhjVYJMcWeWSsrh0XLCrWmommFig78YIoMta evov_CXMsTQzgrbUggUi5xN0cXWvp2pwDtHt93AgjbJwgeJgqc 3YNRsc1CTmpQL_RZLf-ZwDWxV1WvjFmGPcYER02cntiL-UhJ2sCsUrjJ4g=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
Ku mojemu zaskoczeniu droga była sucha mimo opadów deszczu w nocy. Dzięki temu jazda po stromej drodze usianej dużymi kamieniami była całkiem przyjemna i mogłem się skupić na cieszeniu się naturą. Po jakichś 40 minutach wjechałem na połoninę i zostałem powitany przez piękną pogodę.
IjZiFmw5wGI
To była cudowna jazda, powiedziałbym nawet, że spacer - 500 metrów jazdy: kawa, 500m: dron, 500m: lenistwo:-). Pyrkałem sobie powoli ciesząc się tym ,że mogę być w tak pięknym miejscu praktycznie sam. Cisza. Kolory. Raj. To był mój drugi pobyt na Krasnej i podobnie jak wtedy byłem urzeczony jej pięknem.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV86IK-veoJqkeD6W7qX-pk8rzcHvmj8T_cS_mXYuhO9cO03Rj0esOvD7sq0pCRibALT4IT zfmxcE34zu8hjbESiDqIbdvZS96BeB9sT_0kwHPuKef2vkiwO0 vZva14ber4xS53RXtrEm2QmzzGH6d8aPJg=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV86a5EAsYQJRtdMXkaF0fRcX1PvzaC_TvNI-8jSw6DGRvQd21t9Mnm4kMLCbGAZPNyzGRp0BXdZrn9HhVzAHmn jQfRzk45Zt4Hl01K37QUyxrp0x3HAyu2nBcqnt-m5sEIXMmc9BpWFf4OqtegmruzzRlw=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV85nK86g8pT8lLvIHHZ3tu1Jzlfv_tYx0ok1omjwEUJTDZ wiKgNboT99PTJIeQBzrpt-uDeDWUpyWalapA8rZa9lEsipGnunLWwoFAXsgOj6-xX8q2RvirARlMp2Fchj461WtOc6V1W28y4rtDqGigjGRw=w107 9-h607-s-no-gm?authuser=0
RDraqUmSxzo
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV85nVk1w0tnZTyeSo0FBRgNvJpiqyyiq1pN8WrIqRgDhIn FnRzQyxpJ1VvLHlLEgF3BqePEMPZpSDhktavkfn4XTONpyTyy7 7KVxj0k3ttjwUDGuoP1g898JuMGdu5upjPW_BeoFaavrfhBFRd slpI1CHw=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
Tak sobie pyrkając dojechałem do mojego Nemesis: kilka lat temu będąc na Krasnej zjechałem po stromym odcinku drogi wypełnionym dużymi kamieniami. Ten zjazd przyprawił mnie wtedy o mokrą pieluchę, a późniejszy wjazd w drodze powrotnej spowodował trwały wytrzeszcz "oczuf" ze strachu. Tym razem było podobnie, choć jechałem na mniejszym, zwinniejszym motorku. Ten kawałek drogi wyglądał mniej więcej tak:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV87-ntbF6jsjnK-ugRnkayHydEaVIXNln3lKd0lftscWyV0bG1wJnAeJI4MTBP8aq NCPO_eGYjrdvU7oRUq6bpSPDRiO7AuJxrdCD0RXJ2Wt99e3KUu zPNO7owmuI4Edeh44BkQrBh8NVLF5j_PT0aUP4g=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
Zdjęcie nie oddaje różnicy wysokości, ale jest tam naprawdę stromo-przynajmniej dla mnie!:-). Po zebraniu się na odwagę, zaciśnięciu zębów i wytarciu łez ruszyłem:!-) Okazało się, że nie jest tak źle-po drodze tylko raz zgasł mi motorek i choć bałem się ruszyć po tym zatrzymaniu to jednak dałem radę!:-). Po dotarciu na górę puszyłem się jak paw z dumy i odpoczywałem po tym wyzwaniu, kiedy to zobaczyłem taką walkę:
9xRogU23kbI
Pojazd wyłądowany był glównie dziećmi i kobietami - podejrzewam, że wracali ze zbierania jagód na połoninach. Po odpoczynku była dalsza cudowna jazda.
-OUY_gCcYCQ
Do zmroku było jeszcze daleko, ale postanowiłem wcześniej znaleźć sobie miejsce na nocleg-mimo ładnych kilku dni gapienia się na ukraińskie połoniny wciąż było mi mało i chciałem znaleźć sobie miejscówkę na spanie z pięknym widokiem. Po chwili: voila!
pkjAo95nB8s
To był przepiękny dzień!
Dziesiąty dzień: powrót.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV85NEa8RicvHyifuufXTOs6Li-COE6x3VQzoBR9jT2DEzXmc0fvkrEM2QDubuQFuRtOLyio6vsOP 5JMCuH70Zxrr4lT7YdmyQNSwWUCu28013hNgYlFP0snQ7lJmbN GlSWFvK2QgA3CugPpS_pyAy7_c-w=w806-h462-s-no-gm?authuser=0
Poranek na Krasnej był przyjemny, choć mogłoby być więcej słoneczka.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV87H24iRBch_V2X0q_dPhhpepTtaZrx39iSPxvasepeO6l 7jZF7v5-U-3Pz8uLKAl0OMHgG8f_5BKk_Hq08wZcCG_YEB_FCtgz6ZohiWaX ILsiWuOV5xqdgKk61U2lrm_lCcILnBOiZSdU_40GIUerZ1gA=w 1079-h607-s-no-gm?authuser=0
To był ostatni dzień na połoninach, choć nieostatni na Ukrainie-miałem jeszcze ochotę poszwędać się po okolicy nieśpiesznie zmierzając w kierunku Krościenka. Nie wiem dlaczego, ale śmigając tam na motocyklu jakoś inaczej odczuwam wolność niż w Polsce-może dlatego, że jest tam więcej natury, mniej betonu, mniej dyskontów i innych tego typu "zdobyczy cywilizacyjnych". Tak czy owak po prostu lubię tam być, lubię tam śmigać, lubię odczuwać ten rodzaj wolności. Po zjeździe z Krasnej wybrałem na mapsach Krościenko, po czym unikałem jazdy po wyznaczonej trasie:-). Próbowaliście tak kiedyś? Fajna zabawa. Można w ten sposób zobaczyć miejsca z dala od asfaltu, za dala od utartych szlaków. Nie mam zdjęć z tego dnia, ale uwierzcie mi-było zajebiście!. Wieczorem znalazłem miejsce na biwak na szczycie jakiegoś pagórka przy drodze.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV86F8o6y3i2woHs6Oq7BqxDJwVZIjpJB0NfLgPbg29KJtm wULfrvAAlJ2CMyYhhmI-EXhmHUBKiLgZ71SzTmEyYZXSJl4ljeTMWb0i3xa-JrcDeaMe0vVR3_w1pPJ6rxNx7m8vb4vRn9tVmDBChV2-hOzQ=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0
Rano obudziło mnie słoneczko i smutek, że to już koniec wyprawy.
V8f6kRW2gjw
Do granicy pozostało mi 2 godziny pięknej, spokojnej jazdy. Doszedłem do wniosku, że kolejny wyjazd do Ukrainy niekoniecznie musi być związany jedynie z telepaniem się po połoninach. Będę chciał część czasu poświęcić na zwiedzanie, lepsze poznanie kultury itd. No i najważniejszy wniosek: lubię być w Ukrainie.
Pierwszy filmik z zeszlorocznego Zakarpacia v5tsSLBAFDI?si=rKxmpulOAUyD1Il4
O, poznaję nocleg, byłem tam w 2018r.
Któż nie lubi Ukrainy...
133055
O, poznaję nocleg, byłem tam w 2018r.
Któż nie lubi Ukrainy...
133055
Zacne miejscowki przyciagaja jak magnes:-)
Pozdrawiam trplik
Drugi filmik z Zakarpacia
lsCRppe4ODs?si=x7jCg8oN4o5-0R-n
pozdrawiam trolik
Ostatni filmik z zeszłorocznej wyprawy.
LPRbenbwsUE?si=w6sJ6SJNteYtd8ok
miłego oglądania!
pozdrawiam trolik
Ostatni filmik z zeszłorocznej wyprawy.
LPRbenbwsUE?si=w6sJ6SJNteYtd8ok
miłego oglądania!
pozdrawiam trolik
Zajebisćie to wygląda :O Btw. masz może jakiegoś GPX-a podrzucić? Będziemy niedługo w okolicach ze szwagrem i myśleliśmy, żeby może wskoczyć tam na chwilę i zrobić rekonesans. Czy tam powinno być raczej generalnie bezpiecznie?
Generalnie za Zakarpaciu jest bezpiecznie. Nie było tam działań wojennych
Zajebisćie to wygląda :O Btw. masz może jakiegoś GPX-a podrzucić? Będziemy niedługo w okolicach ze szwagrem i myśleliśmy, żeby może wskoczyć tam na chwilę i zrobić rekonesans. Czy tam powinno być raczej generalnie bezpiecznie?
Było bezpiecznie i będzie bezpiecznie, bo jadę tam za jakieś 2 tygodnie:-). Przypomnij mi się na priv jutro to podeślę jakieś traki.
pozdrawiam trolik
vBulletin v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.