PDA

View Full Version : Niedokończony Łuk Karpat 2021.


trolik1
14.10.2021, 07:49
Plany jak zwykle ostatnio były ambitne - Iran!:-). Rzeczywistość oczywiście olała nas ciepłym moczem, gdyż Irańczycy zabronili przemieszczania się między prowincjami, choć zaczęli wydawać wizy turystyczne. Logiczne co nie??:-). Na szczęście w okolicy Szczecina nie brakuje fajnych miejsc do odwiedzenia - z całej ich masy wybrałem Karpaty rumuńskie i ukraińskie:-).

Michał do tej pory przemieszczał się jakąś wielką armaturą, ale kilka miesięcy temu zdecydował o kupnie pięknego adwenczura w postaci F650GS. Zdążył już nawet ochrzcić ten piękny motorek poprzez zaliczenie godnego, kilkunastometrowego szlifa po nocnym zderzeniu z sarenką, ale takie detale nie odstraszają prawdziwych rajderów!

Umówiliśmy się w Tylawie wieczorem 4go września, więc musiałem ruszyć ze Szczecina prawie w środku nocy coby się wyrobić:-). Wrzesień o piątej rano potrafi być cholerycznie zimny, ale dałem radę znieść te początkowe trudności do momentu pojawienia się wielkiej lampy

EVWXw1R_8AY

Potem było już tylko lepiej, choć niewytrenowana dupa zaczęła boleć po kilku godzinach:-). Ze względu na brak czasu większość drogi spędziłem na autostradzie, ale udalo się skręcić na południe z A4 i rozpocząć fajną jazdę!:-)

9egJyfV9FlY

Pierwsze spotkanie z Rumunią mieliśmy już w Polsce:-) - na parkingu przed sklepem w Tylawie spotkaliśmy całą armię Rumuńskich grzybiarzy, którzy właśnie przygotowywali się na inwazję polskich lasów:-). Po szybkich zakupach udaliśmy się więc na poszukiwania miejscówki do spania, co nie jest trudnym zadaniem w Beskidzie Niskim.

dn0ZaMZ8HTU

Po rozbiciu biwaku ponarzekaliśmy trochę na Irańczyków i zajęliśmy się planowaniem naszej wyprawy. Pomysł był taki, żeby zajechać w okolice Fogaraszy, pośmigać trochę po asfaltowych winklach, zostawić motorki i na bucie zaliczyć Grań Fogaraszy. Następnie chcieliśmy przemieścić się Łukiem Karpat na Ukrainę i następnie do Polski. Na razie jednak cieszyliśmy się pierwszym biwakiem w zajebistej miejscówce!

TwoCzC1nNMY

Brzeszczot
14.10.2021, 08:29
Jeżeli możesz , to popraw linki do YouTube bo coś nie hulają

Wysłane z mojego M2101K6G przy użyciu Tapatalka

trolik1
14.10.2021, 17:00
Jeżeli możesz , to popraw linki do YouTube bo coś nie hulają
Sprawdzałem na tel mojej dziewczyny i wygląda na to, że jest ok...
pozdrawiam trolik

Autostradowo jakie przelotowe trzymasz Tenerką?
4k obrotów, co przekłada się na 95km/h
pozdrawiam trolik

trolik1
16.10.2021, 13:43
Drugi dzień: asfaltem do Rumunii.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLUM5dDlOyubg6S1X9SGUXCaoRpKB--4vwKhbmpyFE6Z3z80gJMBHmF2zqm4WaVdnmGleLn3FwIL3Zu44 WQ-PDPDY7gKCsI9oStvX7KF5cMvlz1falrMC6v01KhiUKB8I73d7d zU2sUXrPwt3eejQDE9KA=w700-h492-no?authuser=0
Od kilku lat Tylawa stała się dla mnie punktem wypadowym na wschód/południowy wschód i jak zwykle moja ulubiona miejscówka nie zawiodła mnie w zakresie pogody.
ZjHO-0FssO0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLW_3IWpFigfGxq-TABy0lZgDSmimtSCEQm9wcHprGOFiJeF4JZ9Tj1vQ8kWLXToWc eE17qmVyk5rPwt5uvGzDZxe6-1syhblSzu_LdE8tSuX-jjJS0Uy7r5XraXf-PhTUw1l9KHJmkTlahGEUd44r_jcg=w1168-h657-no?authuser=0
Uwielbiam poranki na wrześniowych wyprawach kiedy budzi mnie słoneczko, ale nie jest już tak gorąco żeby zrobić mi z namiotu piekarnik. Można sobie wstać spokojnie bez obawy o to, że spocę się już od samego poruszania się. Kolejnym plusem są poranne mgły, które w połączeniu ze słoneczkiem tworzą piękne kombinacje kolorów. Nie ma nic piękniejszego od kawki w takich okolicznościach przyrody!

Kolejnym plusem wrześniowej jazdy jest temperatura - oczywiście jeśli świeci słoneczko!:-). Po śniadanku i spakowaniu się bez pośpiechu ruszyliśmy na południe jadąc wolniejszą, ale zdecydowanie piękniejszą wschodnią drogą przez Słowację. Warun był idealny - temperatura 20 stopni, lekkie chmurki na niebie, mały ruch na bocznej drodze.
fmKnfjQf7Zg
Podobnie było na Węgrzech, aż w końcu dojechaliśmy do granicy węgiersko - rumuńskiej. Przed nami stało kilku kolesi na dużych gieesach jadących asfaltem przez transfogarską do Chorwacji. Jeden z nich zapomniał dowodu rejestracyjnego i z tego powodu zabawy graniczne trochę się przeciągnęły. W końcu jednak daliśmy radę i wjechaliśmy do słonecznej Rumunii.
Sdcv6sT9n6Q
9MV3nZL67XM
Niby nic wielkiego się nie działo, ale jazda była po prostu piękna - może dlatego że w końcu byłem na wyprawie??:-). Po jakimś czasie zauważyliśmy, że słoneczko jest coraz niżej i trzeba szukać miejsca na nocleg. Zbliżaliśmy się do autostrady koło Cluj i trzeba było się spieszyć z szukaniem. Miejscówkę udało się znaleźć i to całkiem niezłą...:-)
BlZXhnPHBQA
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLWIfJG7a-EnVTZcrQOoQzwzerON3EC2CxyyBSsWb3niZiZBK9KI7s11rYL1 c0A7BozlD7xSUdPhh5W_hGYdK7xArSF-vArJ4VXMtgLKbAiNLqnLNCIc6LvdLyAccjrUxJ5lOkfF3yBdoi WzPbD1vIcsaA=w1168-h657-no?authuser=0

trolik1
16.10.2021, 18:02
Miejscówka bomba!
Było takich więcej na tej wyprawie:-)
pozdrawiam trolik

trolik1
19.10.2021, 07:12
Trzeci dzień: nocujemy pod dachem.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLXHw3J8I1bcHvRMErkancw_xIwwe8-aO7ZkPvUnEk4suSA3pqf87RRfit1PBUGHzHempqESN-aasjmGwd11zqIHxKBaY1AqB73HTLU-cDk5pfgHUXrbntdtyYUasiM8aNl6DlhM6BiMmd7X7uYs9qkIwA =w737-h459-no?authuser=0
Plan na ten dzień był taki, że telepiemy się powoli w stronę Transfogarskiej, dobrze jemy pod drodze i podziwiamy widoki. Następnie jedziemy w stronę Fagaras i szukamy pensjonatu znajdującego się jak najbliżej startu naszego podejścia pod pierwszy szczyt na grani czyli Comisu.

Najpierw jednak trzeba było zaliczyć poranek. A było ciężko...:-)
Hv--L-p73pA
EWuiVhdYudc
Autostrada nadal nie jest skończona, choć prace trwają. Od czasu do czasu trzeba było więc uprawiać slalom między odcinkami autostrady - nam to jednak nie przeszkadzało, bo nigdzie się nie spieszyliśmy i chcieliśmy po prostu cieszyć się piękną pogodą, widokami i spokojną jazdą.
5nj9eO40bHE
Po kilku godzinach takiej sielanki zbliżyliśmy się do Transfogarskiej i rozpoczęliśmy wspinaczkę. Cudowna pogoda na dole nie przełożyła się niestety na bezchmurne niebo w górach - sama przełęcz była pokryta chmurami, było zimno i nieprzyjemnie. Pożarliśmy więc pół świniaka i worek ziemniaków w knajpie, a następnie rozpoczęliśmy ucieczkę do ciepełka.
xE1kZf-Irkg
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLUFNkYvTF7GGadrczMm4bapsCNIEzHUuv5Hdxs7JsMnm9b54 c59WTt34Vncp4xQWnBVDhFtiZZAUCRzDk39NVB9wAJ0Xzm3M-rrZwwKWMEMbRPZO0vI35goI57P4V6myjKJr7s6RmLRfKpkIsgZ f76H9Q=w1168-h657-no?authuser=0
Po zjeździe skierowaliśmy się na wschód i w Fagaras skręciliśmy na południe do jednej z dolinek szukając noclegu. Voila!:-)
rhdueWOvc00
Wieczór spędziliśmy na przepakowaniu gratów do plecaków, studiowaniu drogi i odpoczynku. To był fajny dzień!

qbaRD07
21.10.2021, 11:33
:lukacz:

matjas
21.10.2021, 11:52
fajne - zeznawaj gdzie ta miejscówka dla potomnych.
btw - pozdrawiam z Bukaresztu! :D

trolik1
21.10.2021, 17:13
fajne - zeznawaj gdzie ta miejscówka dla potomnych.
btw - pozdrawiam z Bukaresztu! :D
Proszę:https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLWrq4gx0lddvJPeE9vAZYtojJYgluUKnxZaKJ13VZKN9scbO 4xEm0LH_ctN2-sf1yB7HGrvf03RhPE_tCXc9cmFE22xrfL5Uz4pW74jhc-QeJ9aJz0uJgb25eegYmz-T7SmXHqOjyBTwOcRaK7ACJv9Ww=w853-h453-no?authuser=0.
Zazdroszczę Bukaresztu!:-)
pozdrawiam trolik

trolik1
22.10.2021, 22:10
Czwarty dzień: pedałujemy pod górę
https://lh3.googleusercontent.com/UJ2x29k4rpmT69z2nFKgEPlgRHwv7nPLg5CKSByTHvRsZHAg5I EI6hzumW62_9GB5R3yTL-GNWj8jrgyUe7h2FSsVMDdY7mH9PL3AhX-tfKg3XcpNVcyE--VaDwwpIpvgoVr48SK60VYwFnzt3Xxsrc3h_kzNF6FprmHHeiGG jiSBJtfzyk8oaI4UQWVxHfttFWp-piXe2lSB4Pa0vlSCtkAjJF6U8OwP_LWud0SJGNpxEeLBBz94pO EOAnwP5-W809hr-rFvUVv0bhhrDv3kxxYy2m80DeX0BoUV2xHTodhHS9eDsZ2W25n e9lCUDGJLad_Zun8tM1U-wjjQVenW9tUUB0I3cjl6DY34LZgdwjxFTA13smWMYNwmW78Zzj gEGNqSePLXPNY6TUzx9iRs_un_32pjDv09Z2Y8IKmPVFzhmsWj nnoqshuNym6T1EJfXE8d2g0OR0GtCnfsE68BanBLdRgMipj5ZV xVzI-VD1LYlxNlNcYPYRArGJZIW0bbaxbDL3H8UTt11H_pqXIkggcMQ EUp7Huy138xquMwJUavq_INlUSKFDutYG62CHdSsEeKjUcx2bb dnAcp04aUurxFWFXZR82abbfJTaMRMPjYHsTs90d8AUdYoYu9H 3KM5W-zvG81uouvdaGCTnuPkqemAw8yamO0jLhHWBCyPG3Rvg-O96smYrPMK-G2yZUo3f-VrS1Euzw0-j8DqhablX1zA=w734-h447-no?authuser=0
Grań Fogaraszy próbowałem przejść już dwukrotnie. Za pierwszym razem zatrzymała mnie biegunka po zjedzeniu oscypka wyciągniętego z brudnej kieszeni przez spotkanego na szlaku pasterza. Piękne trzy dni z ową biegunką spędziłem w rozpadającym się szałasie pasterskim, zabarykadowany przed misiem nastawionym na pożarcie moich zapasów jedzonka. Gnojek rozłożył się się pod drzewami i czekał kiedy wyjdę. Na szczęście po drugim dniu zaczął padać deszcz i miś sobie poszedł. Druga próba przejścia granią miała miejsce w 2016 roku. W skrócie: po przewrotce na motocyklu kufer zmiażdżył mi kostkę chronioną butem trekkingowym tuż przed rozpoczęciem trekingu. I tak znalazłem się pod Fogaraszami po raz trzeci, mocno zmotywowany do przejścia grani.

Poranek przywitał nas średnim zachmurzeniem i prognoza wskazywała, że taka pogoda utrzyma się do nocy. Kolejny ranek miał już był słoneczny podobnie jak następne dni. No nic - pożyjemy zobaczymy. Przejście zaplanowanego odcinka powinno nam zająć 3 dni, ale na wszelki wypadek zabraliśmy 4-dniowy zapas żarcia. Po wyjściu z pensjonatu skierowaliśmy się w lewo i pomaszerowaliśmy przez las po cichu licząc, że załapiemy się na podwózkę korzystając z częstych przejazdów pracowników leśnych. Tak też się stało i zyskaliśmy około dwóch godzin marszu. Po wyjściu z auta zaczęło się robić pionowo. Szlak był dobrze oznaczony, było zielono, pachnąco, cicho, pięknie - w takiej atmosferze trekking to sama przyjemność!
9-9aYOp5v3o
Po krótkiej przerwie nad strumieniem ruszyliśmy w dalszą drogę. Szlak prowadził nas korytem strumienia, ale za żadne skarby nie mogliśmy znaleźć oznakowania - straciliśmy chyba z godzinę na poszukiwaniu znaków i nic. No dobra, tak czy owak trzeba iść w górę.
J-o6TJjh9mU
Koryto strumienia wypełnione było rumowiskiem drzew i głazów, więc po krótkim czasie wyszliśmy z niego i maszerowaliśmy równolegle przedzierając się przez gęsty las choinek i innych krzaków.
ZHU99NEactY
Ta część podejścia była nieprzyjemna - idziemy w chmurze, nie wiemy gdzie jest szlak, gęste krzaki pakują nam się do oczu....brrrr. Na szczęście po dwóch godzinach weszliśmy w kosodrzewinę i przedzieraliśmy się przez maliny i jagody - ulubione jedzonko okolicznych misiów....:-). Michał przygotował gaz pieprzowy i szliśmy sobie dalej ścieżką zrobioną przez misia, mijając misiowe kupy, w środku misiowej stołówki...Na szczęście miś pewnie spał i udało nam się minąć ten fragment bez walki:-)
rRUz-M9Bzcg
Od tego momentu zrobiło się naprawdę stromo-szliśmy na wprost pod górę i każdy krok był naprawdę dużym wysiłkiem. Koniec końców udało nam się wspiąć na grań i znaleźć szlak!!:-)
KoaHKI5V8mY
Dalej było już całkiem przyjemnie, choć pogoda nie rozpieszczała nas widokami. Było nam to jednak na razie obojętne, bo dochodziliśmy do siebie po wyczerpującym podejściu.
_omXUxSRdag
0LFfEcZzdpc
XqKqkEhyAl0
Przez cały dzień marszu nie spotkaliśmy żywej duszy:-). Pod wieczór rozbiliśmy biwak tuż przy szlaku na kawałku płaskiej ziemi i zasnęliśmy szybko z nadzieją na lepszą pogodę jutro

trolik1
25.10.2021, 13:30
Te "zabawy z dronem" wnoszą coś nowego, w każdej z relacji, fajnie pokazują klimat miejsc z szerszej perspektywy.
Targam tego drona ze sobą już od kilku lat i nigdy nie żałowałem:-).
pozdrawiam trolik

trolik1
03.11.2021, 07:08
Piąty dzień. Pogoda dopisuje!
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLXIEwhzBpFX8-ffpawbg0zgy97-puO_5dSR5bdJ7cMvFG2FBcb6cXXCxYeYln1OgEla6ad8qlNrvM 8f5pje7Ls5F4NiyXg8EXNCjgiRtwL7lHAH-tCR4OnKkbH5aM2tB_ktxcmIJmDqo1DI2K09PoOlpw=w1039-h381-no?authuser=0
Noc była dla mnie koszmarem - nie byłem właściwie przygotowany kondycyjnie do trekkingu i wczorajszy intensywny dzień zabił mi nogi. Tak więc zamiast snu wkurwiałem się na ból nie wiedząc czy będę się nadawał do marszu w następnym dniu. Na szczęście ten widok zadziałał na mnie niczym najlepsze lekarstwo:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLUZCnqjTLVEdKbtLUdyzPBdXs5IGGcAwR1UaabE1Wrq-0EifrDXJJhny1FVKq5nCzwsG53Wk-T_--k9_5pYDT6w1z_z4oePtXwdXZCRN7h7rBbWfT9vaKzx84TDff_5 3apxldyRUNP9QRDd3SF7QbwD7w=w1168-h657-no?authuser=0
Pogoda była po prostu piękna! Zero chmur, zimno jak cholera (zamarzła nam woda w butelkach:-)), wokół pustka i widoki na wiele kilometrów....poranek mistrzów!:-).
U1W7mzXOMWg
Śniadanko w takich okolicznościach było przyjemnością.
rDlL3PSoySc
Nie spieszyliśmy się nigdzie - śniadanko, kawa, suszenie śpiworów, składanie gratów. Wszystko powoli, spokojnie...kurde uwielbiam biwaki w górach! Po tych wszystkich ceremoniach zebraliśmy się i powoli ruszyliśmy granią. Powiem tak: warto było próbować trzy razy! Te góry mają w sobie wszystko to, co lubię - patrząc na północ mamy widok na równiny, w pozostałych kierunkach widzimy zróżnicowany krajobraz górski. Do tego cisza, brak ludzi...to są prawdziwe wczasy!:-)
SOgrtf3aQg8
E627PkHh598
EAq-dH94hOQ
Nogi na szczęście nie odmawiały mi posłuszeństwa, ale był inny problem - tempo marszu było słabe ze względu na widoki..."-). Co krok zatrzymywaliśmy się z rozdziawionymi gębami podziwiając piękno i dzikość tego miejsca. Niby w środku Rumunii, a prawie na księżycu.
LUpoa9qof10
OKVf2x81wTs
Wieczór nadchodził szybko i trzeba było szukać miejsca na nocleg. Udało nam się dojść do startu podejścia na najwyższy szczyt Fogaraszy Moldoveanu (2560 chyba), ale 300 metrów podejścia w pionie, brak wody po drugiej stronie oraz zbliżające się chmury odwiodły nas od pomysłu wdrapywania się wieczorem. Tę noc udało nam się spędzić w schronie. Schrony takie znajdują się na szlaku co kilka godzin - nie ma tam nic wielkiego, ale nie wieje i nie pada w środku:-). Jeszcze tylko kolacja i spać!
dMgewwwGYs4

trolik1
08.11.2021, 07:35
Szósty dzień. Szczytujemy!!!:-)
https://lh3.googleusercontent.com/DaNj5HCH7NhydMSjzkg7ZwskKVVxneqaz6REam8XM7il2QCegx cRyOcP_MT5wc5mwuyJK6bzBpl9F98kovgqhDdTMOUNUOtqim_o Au8nO11tdwgTOpZWyMV1SWYyKVl8AZJPQxHxKUG4L-Lol-P-3FCUzLPxLUNMUMM2CywndADL-VcvwhjdvWAH-IJrEImypptvWEjamOAG46jjbZNbnqWvsSWtl39yv98DYNcDpGl IMzN6T-i-Lt0a3HjuWOMH215QgvcnHTQ0_1-cjb5ZnWn9Xpv3HW8MybL7eYUj0I_3xjll9dxv-q_W4f7pMKZn61xtJW8dSkh4WDyRgQ8pP17LysYOdZcRXyKYj6_ bq9_UNDXB8N3azN0Pz7YXzAUIL05k5xw4-QsMkzMT3XaroRiw43OJ_NuJx0vvS86PjcstuBCihlpc_wSRo0_ LgXQoaQ-Z4GfcTC8mLVX_ST4LukiGOv_4SAt8q-QDySJQTtMB5nyqZZc98N_e1kfX9BhF7oUe-TQ5um9zJ8nxyEH9hDH-GICkkQezBxH68LzM6xyQgCSxtQ-v_ShdLyZsj5lXTzbeS_YawpPVRZqsuF4li_I836VRqot90m1Ru ZfRSRSnsOp9gmmwaLJ2nag1NWlR2jQQ71doZEn-sBWxaJEb1w2jLF9iGG2yVzDbvdarsRhuejru1xNEKvtmGtB7Pj nfPHSZEpF42QkD_YfcfdKaUGQqkQ=w969-h456-no?authuser=0
Po wygramoleniu się ze schronu zastałem taki widok:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLURefLTjn2zdHgjZzxy01yZkwZ1SWGre_-X_0AzapgpCMlFuWOrqLBfiFn0opwiw2y3BAr9ywIWGng4dGaPK wiZyiv8E8PbW-oRZRgJUGGS94q9Xvijp-EW9QW3mefYRrEikixYdeTKihOP4i8k8AS6rQ=w1168-h657-no?authuser=0
Moldoveanu składa się z dwóch szczytów - ten po prawej jest niższy o jakieś 30 metrów i oddalony w linii prostej od właściwego szczytu o jakieś 400 metrów. Żeby się tam wdrapać musieliśmy pedałować 200 metrów w pionie. Na szczęście podejście wyglądało straszniej niż było w rzeczywistości:-)
hrPtESSrrRk
Całe szczęście, że nie zdecydowaliśmy się na wejście poprzedniego dnia - ominęłyby nas cudowne widoki z obu szczytów, do tego wieczorne podejście po całym dniu byłoby super męczące. Dzięki naszej decyzji mogliśmy więc cieszyć się spacerkiem w ciszy i spokoju, z brzuszkami wypełnionymi dobrym śniadankiem.
2AricLLTTn8
W8XPudOJ3dA
Ten dzień okazał się najtrudniejszym w całej wędrówce - zejścia i podejścia były strome i długie, często szliśmy w znacznej ekspozycji, zdarzały się liny i łańcuchy. Po drodze spotkaliśmy trzech Izraelczyków idących w przeciwnym kierunku - pytali nas jak długo jeszcze będzie tak niebezpiecznie....:-).
SkxBhXgMj7Q
BS_IgkzWe8Q
2Odyv8s5uLQ
_-909RkBgRE
yBW3Z7kez7E
9x9zLnvZxEg
W pewnym momencie zobaczyliśmy Transfogarską i odczułem ulgę, że to już koniec. Okazało się jednak, że czeka nas jeszcze 100-metrowe zejście po błotnistej ścieżce i 200-metrowe podejście po dużych kamieniach:-). To już jednak była ostatnia walka tego dnia i po godzinie pedałowania, zziajani dotarliśmy do schroniska przy drodze.
ttTmSTtb6cw
Po zejściu do drogi zjedliśmy coś tam w knajpce i stanęliśmy przy drodze łapiąc stopa. Po 5 minutach jechaliśmy już do Fagaras, skąd taksówką udaliśmy się do Malinis. Reszta wieczora to pranie i przepakowywanie rzeczy dalszej podróży.

El Kowit
08.11.2021, 09:15
Elegancko trolik.
Łączenie przyjemności z jazdy i maszerowania, to jest to, co mi bardzo odpowiada. Machnąć tak całe Karpaty... Hm.
Nawet etapami.

trolik1
09.11.2021, 17:38
Elegancko trolik.
Łączenie przyjemności z jazdy i maszerowania, to jest to, co mi bardzo odpowiada. Machnąć tak całe Karpaty... Hm.
Nawet etapami.
Jedynym problemem takiego rozwiązania są dodatkowe graty, które trzeba targać na moto - przede wszystkim plecak. W Gruzji byliśmy na jednodniowym trekingu w Mestii z małymi plecaczkami i było ok, ale jeśli chciałbym się wybrać na 2-3 dni to już potrzebny jest plecak ze stelażem, cięższe buty itd...
Tak czy owak myślę, że można coś takiego wykombinować i później odesłać niepotrzebne graty do domu
pozdrawiam trolik

trolik1
13.11.2021, 10:11
Siódmy dzien. Badamy TET.
https://lh3.googleusercontent.com/MAwiuUqHyj1hRpEhbDSx6aKVnFW5ovt9Q-Zo_NSUks3yO26KRVIS_GIqKZDOgXJ3AtY9Q2ts9_HTrfHQhW_L Bh6MUp3RRgCfMYRrwnAtxGNq6sOKUq-Vp5owyVZUlma6xJ3u8H5h2zyVXo5YHDtdHQ5seigbefK3I1eVj WJRvflL1dRxS-u6xKFjeZfzBSIyaQlYITjBkboUIRJ2y5_CVgX3gUEr4imqfg9B xPsIWHV9ALP8rVRspieKbegITXQunBRa02NoQoJRPxLVmxiHiv Cxgo-aDo8RQVH9zVXo5o7c8Foa0dcY3H9SpIHDrvgyEhZsp3QaT_Fuh F_2MQxWfbTpww68PxFQHhqdI_-VDbku00YcbYdoR-UCqZL78KXGjvh4ZuJQbmREE8A2b2fKgxdaIvTJc_SRwlqaEh5X OTk1if1-mRrbqYHDEQ1DollPJtKM8KCLS4IKrzpDwsVMOK2fvOMDC0tV1B HAWP_jwuL9NE-9BHDry36f531okywm59LsiyWWNspjgyUQqLTghlkr_9sTx1ohi pHwusY5R8AT0p2a8Q9zHSDrZwavdwGrnKJYtCw8OOJlOPr-RMiI6-bjvDB6eNN_37CedOTNKNOdDN2QTx3T0rETX3bLOhwp-1lT6f4stKwFTfFqiNl3XCD_SZxvhuzvdWTAaC9mS1q0jsr4JjK z66k3VaRgMKYRyDVxcopXimUkapPnzUuCvwI4_w=w818-h406-no?authuser=0
Plan na ten dzionek był prosty - chcemy się troszkę ucywilizować poprzez wizytę w Braszowie, a stamtąd zaliczyć kawałek TET'a i zanocować w okolicach pasma Piatra Crailui. Miał to być dzień przeznaczony na odpoczynek i spokojny ofik bez spinki. Piatra Crailui to grań położona kilkanaście kilometrów na wschód od Fogaraszy. Znałem tam fajne miejsce na kemping i postanowiłem skorzystać z tej wiedzy na następny nocleg. Wiele zmieniło się w Rumunii od mojego !ostatniego pobytu - poprawiła się jakość asfaltu, buduje się infrastruktura. Na szczęście jest jeszcze mnóstwo miejsc gdzie można obcować z piękną naturą. Najpierw jednak cywilizacja:-)
DppXdnhQuws
QfCuVbLqqBU
TET Rumunia przechodzi niedaleko Braszowa, więc po obiadku i deserku skierowaliśmy się kilkanaście kilometrów na wschód do lasu. Nie trzeba było długo czekać, żeby zrobiło się fajnie:-)
oM7Vntx9O-w
Ogólnie wszystko było spoko z wyjątkiem ostatnich odcinków podjazdów pod przełęcze - mimo braku opadów w ostatnich dniach las jednak zatrzymał dużo wilgoci i nasze mitasy słabo sobie radziły z klejącym się błotem. Ogólnie jednak trasa była całkiem spoko nawet dla nas:-)
HZ6wjYDrkog
XyhUsNAz29g
nSghC1LVWKM
L-TOQTUu6CY
Po 3-godzinnej zabawie skierowaliśmy się w rejon Piatra Crailui walcząc z piątkowymi korkami na wąskich, górskich drogach. Rano na naszej miejscówce można było nacieszyć oczy takim widokiem:
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLXvpOhkU9WqZeWYQCDC3CmVkFGJM2sRLb-pCdCgASx2V-jFC0liZ6nfWIAFDwQw1Zo6T9rHlploFjMwUA9Yw28MqX90msSJ xePx534w0zXiGehjF0h_W7z9DrKmRQr-PnhVRW8IIMhVzNDaEk9TAghorQ=w1067-h600-no?authuser=0
Niestety tego dnia okazało się, że Michał będzie musiał wracać do Polski, więc dalszą podróż odbyłem sam.

trolik1
17.11.2021, 07:56
Ósmy dzień: testowanie Off Road Romania Lite
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLXK-d5ulB0x10rp7XFrTQLcfpQxK68YfC4hThTIpCVUq8U4iAaDj8-mT1dDM25mVqaG7zjwVbLz-AzYayQn2QyRoCaU4wx89laCVYtJdOI6zaFg2CBlQ_smbfOjRGD NhIOPkiS09NrwaXTl89-7H_Az6w=w810-h500-no?authuser=0
Badanie TET poprzedniego dnia uświadomiło mi, że ten track jest bardziej nastawiony na teren i taplanie się w błocie, a mniej na widoczki. To było fajne, ale Rumunia jest zbyt piękna żeby przejechać ją lasem:-). Kilka lat temu na forach motocyklowych koleś z Rumunii reklamował apkę z trackami przeznaczonymi dla cięższych motocykli. Nazywa się to Offroad Romania Lite i jest załadowana na moim telefonie:-). ORL przechodzi również koło Braszowa więc postanowiłem przetestować kawałek i to był strzał w 10tkę!:-)
YxO1vTHymgI
Jeden odcinek to mniej więcej jeden dzień jazdy, wszystko jest fajnie opisane, łącznie z zabytkami i punktami wartymi odwiedzenia, a poziom trudności jest dla cięższych adwenczurów. Fajne jest to, że autorzy tracka starali się żeby trasa obfitowała w ładne widoczki i mniej więcej 1-2godzinne odcinki asfaltu między sekcjami ofowymi - dzięki temu był czas na odpoczynek, znalezienie knajpki z jedzonkiem czy sklepu. Jednym słowem - dla mnie ideał:-)
WwPZBZT8DBc
Ustmcvro8Vk
Nie jeździłem zbyt wiele tego dnia - odwiedziłem Bran i Braszów, ale większość dnia spędziłem na powolnym pyrkaniu pięknymi szutrami, wąskimi asfaltami i przede wszystkim na gapieniu się na piękne góry!:-)
aQphipCMHXk
YOSMp73dfXw

trolik1
19.11.2021, 15:54
Trolik, uchwyt na telefon, na nierównościach, nie obija Ci o licznik?
Włożyłem tam kawał gumy ze starego serka zabieraka i działa:-)
pozdrawiam trolik

trolik1
23.11.2021, 07:12
Dziewiąty dzień: Kraj Seklerów.
https://lh3.googleusercontent.com/K-WKuIHz-QpQGZxxcOwnQxXv7p-CCmKw-LcnVZQKvgsLt-jtBVKf2SiyGkwBIFeQpALqyXgDQDu8C1tWWrM6kojy_lgNMiAU aygoiOAgh_QkEtl_ndVaEaG_Rj0EsZ2VEww9vXe_VIIa2FUeOw t14H5YvbXjOWrc61_p5riDP-OrjhN2sw5lmolly2Eatfa7AuTQOrXDmCscuWjDezCsyUgv0Eev DrcpOKBJvIgHQAvF6fOxaKE6hc7UMx93UjvJxwHU6VOyZEaZyL QzPMollpz16NWaTE73DybtaLQcfh3dilJ_m8IKLZw6cv2HGkuV iJfIaDOoil0RSZGm6NRA30sCBYWyMv3sdK6TTic1C90p2EuCvF AQtkzgE4slruKRj29BA94AVwqddWMVxUkbOxNEnbNO4Zol3xRN HjwnrT8HolKuaS29yXtzZz4-cypWYjNVidOwIljbETEld3kV_T27umTGycP_0qaH99Zq6Ck9yf qwoEBqCnmdckgocs0_tGccG3d7biq2Y0rYVqn0ww5w5UkVQjlt hRiHDyC1O2W0wYboLsTfcJIMOM4VA1cHYq0Au2vi2bNaAeJ_Df 4H-h4s6JKNOH6ollOt6W90cUTxXct7D84OAHk5xAy-EYbKVo7qhnja5u-TSY4WyrL-gRqnsG2GpBiD5vg10kqKcf6BsMn32BM2eTC7PPLDAqpEpdtfni ZxFuKrJEpyKJaQJLorgA=w805-h520-no?authuser=0
Nadszedł czas na pożegnanie się z Braszowem i Fogaraszami - od tej pory będę poruszał się wzdłuż Łuku Karpat na północ i później na zachód trackami OffRoad Romania Lite. Moją podróż trackiem ORL rozpocząłem w Covasnej. Początkowo były to piękne wiejskie asfalty w lekko pofalowanym terenie, czasami pojawiał się szuter, czasami brody
4XjJCsBfJf4
Było spokojnie, pięknie, słonecznie i cieplutko! Po godzinie takiej jazdy rozpoczęła się wspinaczka wąskim asfaltem w lesie. Podejrzewam, że droga ta jest przeznaczona dla ciężarówek z drzewem, ale po drodze nie spotkałem nikogo.
HszgMeaBQtY
Po dojeździe do przełęczy okazało się, że jestem w środku dzikich, niezamieszkałych gór! No to było coś zajebistego - zaczął się off, byłem sam na sam z naturą.
ldBqbyVXPhs
4F-vUki3GW0
Często zatrzymywałem się w celu rozdziawienia gęby, na kawkę czy coś tam innego. Zapomniałem nawet o obiadku!:-)
bG9BRy4qu6M
dpvmOemf8y0
Po jakichś trzech, czterech godzinach tego raju trafiłem na asfalt, ale był to naprawdę krótki pobyt w pobliżu cywilizacji. Po chwili znowu wjechałem w górzysty teren, ale teraz było zdecydowanie mniej lasów i więcej pastwisk.
GIvh6XHNki0
fdJZpsvLQbk
To co było później to była bajka! Niestety padła mi bateria w kamerze i nie mam filmów...Ogólnie to było tak, jakbym jechał trzy godziny przez Borżawę lub Krasną - cały czas jazda granią, piękne widoki po obu stronach i zero ludzi! Ależ mi się to podobało - przez cały dzień jazdy (z wyjątkiem wiosek i asfaltów) nie spotkałem żywej duszy! Pod koniec dnia chmury nad górami zaczęły się zagęszczać i w oddali w kierunku mojej jazdy zobaczyłem pierwsze błyskawice. Wyglądało to pięknie, ale jakoś nie uśmiechało mi się pozostanie na grani w czasie burzy...W ostatniej chwili udało mi się zjechać do wioski na końcu świata i znaleźć nocleg u dobrych ludzi. Wioska była wspaniała!
MfmLtX1xm3c
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLWUjMqtqMPma0Y8Tlm-RlFIy-haUafaKfzp7fVkvxhAa92Rp6sIMA9fJGuy474Xsm0GeR_vJYL3 3oZ4mhQDIOMs-0LRnqoFt8DT-CrkgoDI9CV_WnP5H1y6sRNvDTm6xtC-zAJBqMgvD0cWVrDMuDzI3w=w1168-h657-no?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLU_4b8oIDlYGzpNlKS2veDH4ouAhBAsOiNqL7C8CdZpnvHNy T2ntoGoXjQXms694u4JxdPjv50GDM9RQmGH4xsb5bkKXga7iNw dyVckQejIfvpRtEW2jhXJHzvNO_LUAb56dfdEdc84J7jZBSRg9 Ey50g=w1168-h657-no?authuser=0
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLVLK3lCu4IKoi3QdNBY4WwcojhOenpmckmt-67zdijikod68xosI3NY41hXsJH0T9T1axjahwrZn70BT9Jt4iZ pn3dReh0JLR1lAS39HFAfOyRMlKBKvES9sM0eEWYrv8hyPy_iy 4DIDt-5W_tkCcidjw=w1168-h657-no?authuser=0
To był cudowny dzień!

matjas
23.11.2021, 07:35
Powiedz jak w tamtych okolicach z paliwem?

Myślę o wyjeździe do Rumunii w przyszłym roku przyczłapką ale chciałbym pojeździć nieco wyżej /o ile to jeszcze legalne/ i dojechać gdzieś ponad pasmo kosodrzewiny nawet - do tego chciałbym zabrać Betę. Niestety ma wadę w postaci zasięgu max 150km w górach. Rozmyślam czy to w ogóle jest legalne w tamtych okolicach biorąc pod uwagę kierunek i tempo zmian w RO. Marzy mi się tydzień na moim quasi trialu gdzieś wyżej w górach.
Jeśli nie RO to pozostają Włochy a RO szutrowanie na XT600. Tu nie ma obawy o paliwo.

trolik1
24.11.2021, 09:32
Powiedz jak w tamtych okolicach z paliwem?

Myślę o wyjeździe do Rumunii w przyszłym roku przyczłapką ale chciałbym pojeździć nieco wyżej /o ile to jeszcze legalne/ i dojechać gdzieś ponad pasmo kosodrzewiny nawet - do tego chciałbym zabrać Betę. Niestety ma wadę w postaci zasięgu max 150km w górach. Rozmyślam czy to w ogóle jest legalne w tamtych okolicach biorąc pod uwagę kierunek i tempo zmian w RO. Marzy mi się tydzień na moim quasi trialu gdzieś wyżej w górach.
Jeśli nie RO to pozostają Włochy a RO szutrowanie na XT600. Tu nie ma obawy o paliwo.
Rzadko kiedy miałem w baku więcej niż 12-13 litrów, a zawsze dawałem radę. Jak potrzebowałem paliwa to wchodziłem w track TET Rumunia i tam było zaznaczone mnóstwo stacji więc nie było problemu. Oczywiście jechałem wzdłuż Łuku Karpat i tylko o tym mogę mówić. Podejrzewam, że najgorzej z paliwem może być na północnym wschodzie (Bukowina), bo to naprawdę dzika kraina jest:-)
pozdrawiam trolik

trolik1
30.11.2021, 07:30
Dziesiąty dzień: góry Stanisoara.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLWRQKRrgZji2Bqe5VWDoRUzGdg6Jaf9HxzoyhO3YspHG_6kj f4KtqVpYuNceiZ9aJt3uodVgUMLXkmdyf4VskKkgUhlk5qB2_H XN8DwuNxNT5ML34iM8hf7Ekjg1kBU6zZ6yasb8PVcimIa1Oejb Lvzzw=w827-h474-no?authuser=0
Wiejskie śniadanie od razu postawiło mnie na nogi:https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLUrkkzDCmnYWGiPZtyuj0rSyWBg_3OXpdhASxVwRqX9CrCl4 SZoqzqE6g7jw_GVh3gsuQIt8fp_VXx5ttdhxxtq4K0IL6RvLs1 IKjr_RQcyupkwui3jBrRi5RONUDlYYR1e6pZaQ2N3caEKe1dhq JrO_w=w1168-h657-no?authuser=0
Do tego była słodka kawa i kawał ciasta...wiedziałem już, że obiad mogę sobie spokojnie odpuścić!:-). Wioska sama w sobie była przepięknie położona w wąskiej dolinie strumienia, a sam dojazd do asfaltu to było jakieś 20 kilometrów świetnej jazdy po szutrze w lesie, z wijącym się strumieniem u boku
tBcfdCA7bpw
RDjMe9tj55U
Po dojeździe do asfaltu wziąłem paliwo i śmignąłem znowu w las. Po nocnych opadach było jeszcze mglisto, ale prognoza zapowiadała ładny dzień. Wspinając się na przełęcz spotkałem chłopaka z Czech, który jechał ORL w odwrotnym kierunku. Wieczorem złapała go burza w górach, opony się zakleiły i z lasu wyciągali go pasterze koniem. Noc spędził śpiąc w szopie z pasterzem w jednym łóżku...to jest przygoda co nie??:-)
5GBdV_0HQT0
Kolejne godzina to był przejazd fajną szutrową drogą górską, ale ze względu na zamglenie nie było widoków. Następnie dojechałem do asfaltu, który skierował mnie na zaporę Bicaz.
H0HPfpTAm6E
Sama zapora była spoko, ale po doznaniach ostatnich dni dla mnie był to tylko taki sobie widoczek. Trza jechać dalej! 20 metrów od zapory zaczynał się fajny szuter okrążający wschodnią część zalewu. Zapowiadała się spoko jazda - słoneczko świeciło już dosyć mocno i cieszyłem się, że będę sobie pyrkał spokojnie po szuterku, w cieniu lasu, z widokami na zalew. Łiszful finking!:-) Las był tak gęsty, że jeziora nie było widać, szuter skończył się po kilku kilometrach i został zastąpiony czymś takim:
erTRWt0DpnE
Po godzinie telepania się w błocie miałem już serdecznie dość i cieszyłem się kiedy jakość drogi zaczęła się poprawiać - niechybnie znak, że skończy się błoto! Ogólnie nie polecam tego odcinka - wygląda na to, żę błoto utrzymuje się tam nawet podczas dłuższych okresów bez deszczu.
Błoto kończyło się szlabanem...
wSTvClLJgi8
Byłem załamany - czyżby czekało mnie telepanie się z powrotem w tym błocie?? Miałem jeszcze małą szansę - po lewej stronie był mały prześwit między szlabanem a drzewem, ale był tam wysoki na 30 cm próg koleiny. Musiałem więc najpierw spłaszczyć ten próg i dopiero po tej pracy mogłem spróbować wjazdu
XdhPb21QHs0
Ufff! Jade dalej!:-) Ten odcinek nie był fajny - walka w błocie, zero widoków i jeszcze ten szlaban...nie polecam. Po kolejnej półgodzinie dojechałem do asfaltu, i po następnej fajnej godzinie zaczęło się to, co misiaczki lubią najbardziej:
Icp9YiSh7mU
6CDhFjnBrw8
era1D6BEneo
Tak....było ciężko!!!:-) Asfalt zaczął się jakieś 3 godziny później i zaprowadził mnie do mini-transfogarskiej:-) Nie spodziewałem się takich winkli więc nie miałem już baterii w kamerze, ale było naprawdę zakrętowo! Na przełęczy zjechałem z asfaltu i kilkaset metrów za lasem znalazłem miejsce na biwak. Coś jak w bajce....
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLWnNTh3I33LMDBARQJfr3CS094nomW6PLkJygcRCX69LqtJj u_LnvLFPBLEW-alN90Mtf83DviSWYIXry9vflgxDlkx_7hq0BhMytpqBDBQ2izP 6G9LwmKsiNVW6mvfuEwe2FXMoh43vAsMvs_asP2ewA=w1168-h657-no?authuser=0

RAVkopytko
01.12.2021, 21:31
Super.Bardzo ładnie.

Kornel1
03.12.2021, 21:22
Elegancko. Dojazd motocyklem,a później z buta.Teżto lubię. Widoki nieziemskie

trolik1
05.12.2021, 19:41
Elegancko. Dojazd motocyklem, a później z buta.
To chyba będzie moja stała procedura na wyprawach :-)
pozdrawiam trolik

trolik1
07.12.2021, 08:24
Jedenasty dzień: Bukowina i Maramuresz.
https://lh3.googleusercontent.com/avcwkpBmlSjEs3Agmd658zmdsVCFIwxAHSiOW-IXPC8x5cBYJthtuCkEopR6tOJthsX_bUg6OYQnWzFW470nT_0o fWI0vJWvuCBoDuKra_14wjqORiyTjcIK6eIZ7jZ72f3RwPzGtZ 81aMGQalcaJcjhxLLmQmiYfO1q52LWXftBEYLtTm1Kfl4ouz5k OoprsljLB56QvGCegWOU6JGpgICMuuCYCnK_LDz018ns_K25mc YOusY-0yLyY53maeUrGDS-uO2FlXDhiX_EntsdnuMLvj9HGQpnV7TqMNwny7xMb8pmkoUW13 LcK7-kD2nKhCInnxN27bDaHUWAUAFIPUjpSpGj_-FiZMpgZSMNV2iFh4j-WO4Ibh0Te2ESfkcwCxn5mIh4MCoSCt0qazc8aJIq38VAbnvE4d 6zCyfaEJX3jsixOfVsra3BO7e-0Hm2DrPfJtLai5aBAnglygBNCBcPUh7NTy1vFoPVZDmB0N2-HzRjnWewBuAXBPE5HrsfK4FmOcoFopGPfdYjXlEZ3iz9WTqVZg xm6hR_5yk2K43ABQ5SdTRB66sypGCGJmwlOJdxZUAem4uRp6Tt vrUgKUWk8R7favVycAmh3-VMkH7XG5Gpx20tK4tmu-FD-yZgXGtEAkJilcXaNxDr_rXDkThQb_dmJWuENH7mAZRjyATIiOM EpS8JxTyUewv5rToJJaMNR7mDGgL7dDXbFP4XQuSb5Q=w850-h454-no?authuser=0
Prognoza zapowiadała długotrwałe pogorszenie się pogody, więc postanowiłem zbierać się powoli z Rumunii. Najpierw jednak poranek:
0gs8uaur87M
Tegoroczna Rumunia zachwyciła mnie widokami i pogodą, a ten dzień jak się okazało miał być podsumowaniem tego zajebistego wyjazdu. Śniadanko i zbieranie się zajęły mi więcej czasu niż zwykle, bo wschodzące słoneczko wciąż zmieniało krajobrazy przed moimi oczami. To był piękny poranek! Na początku było trochę asfaltu, ale wcale mnie to nie martwiło
cVGaAa030Rk
Asfalt skończył się jednak całkiem szybko i zaczęły się piękne szutry i drogi leśne.
Rz6IvkXGpoA
W tym rejonie Rumunii zdecydowanie bardziej widoczne były zmiany spowodowane wycinką lasów - w wielu miejscach las był zmasakrowany na przestrzeni całych kilometrów. Często miałem wrażenie poruszania się po księżycowym krajobrazie - był to smuty widok, ale z drugiej strony dzięki temu otwierały się wielkie, piękne przestrzenie w dolinach
GCKTYx05Xhg
Bukowina jest po prostu piękna. Tak piękna, że brak mi słów, żeby to opisać Macie tu dwa filmiki, które lepiej od moich słów opiszą to, jak moje zmysły odbierały ten te krajobrazy
iZcMU3gVT84
tU2bCiDwwOs
Na tej jednej górce zrobiłem sobie dłuższą przerwę, bo już nie mogłem wytrzymać!:-) Takich widoków, spokoju, ciszy jest w Bukowinie całe mnóstwo. Między przełęczami z kolei przejeżdżałem przez drewniane wioski z pastwiskami oplecionymi drewnianymi płotami. Uwielbiałem pyrkać sobie powoli między tymi płotami:-)
4uHGTRyolAs
J3HXiEXy5do
Gvkp3XTHRzg
Im dalej na zachód tym droga stawała się trudniejsza - prosto z kałuż w lesie pakowałem się w drogi po wycinkach leśnych upchane wielkimi kamieniami, po nich następowały kałuże w lesie, potem znowu wielkie kamienie...
tnB-oEiXTZg
I tak jechałem sobie ze trzy, może cztery godziny nie spotykając nikogo i niczego po drodze...Mam już swoje lata i nie lubię niepotrzebnie ryzykować. W większości tych dolin nie było zasięgu i gdyby coś mi się stało to byłby problem. Jazda samemu jest fajna, ale niesie też pewne zagrożenia, szczególnie w trudnym, odludnym terenie. Na szczęście miałem inricza, który dawał mi odrobinę komfortu psychicznego:-).
l3ArH2I1AGs
Zjazd z ostatniej przełęczy do miasta był naprawdę trudny - godzinna walka na stromej, wąskiej drodze w lesie często przebiegającej w korycie strumienia. W mieście zjadłem obiad i ruszyłem asfaltem w kierunku granicy, gdzie dotarłem wieczorem.
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AM-JKLXVMIPWYI1vgY2jPhCxkzAvPyQ1i5rvaLQYbYQKfM3so2tgB BwkWt06zseLcvsE0d-TQ3CGlICttZHm3az_kHok7ULmFFRyG0JeZThh5OLrdU98rgYkI PfJ2VA4Yv9RhlOm3__57wsM58hoIXRVCIAovg=w1168-h657-no?authuser=0
Namiot rozbiłem w krzakach blisko jakiegoś gospodarstwa, więc w nocy miałem wizytę rumuńskiej Straży Granicznej - po okazaniu paszportu i miłej rozmowie zasnąłem spokojnym snem. Następnego dnia natychmiast po przekroczeniu granicy węgierskiej zaczął padać deszcz...
xMi7nfXJqek
Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się w końcu zrealizować dalekie plany wyjazdowe. Jeśli jednak znowu nic z nich nie wyjdzie, to nie będę płakał - niedaleko Polski jest piękna kraina zamieszkana przez fajnych ludzi. Znajdę tam z pewnością to, czego zawsze mi mało: piękną naturę, spokój i obcowanie z innymi kulturami.

trolik1
11.12.2021, 08:23
Poniżej pierwszy filmik z naszej wyprawy. Miłego oglądania!"-)
apj8QT6Fels
pozdrawiam trolik

Robur82
12.12.2021, 09:24
Trolik masz może mapę, na której zaznaczyłeś trasę, robiąc legendę:
jakieś tam oznaczenie zielone kółka czy kreski np. tem odcinek był zajebisty i będąc w okolicy nie można go pominąć,
ten natomiast średni nic szczególnego, poszukałbym alternatywy
tutaj natomiast tylko przelot bo i tak nic innego ni wymyślimy
itd

El Kowit
12.12.2021, 10:19
Trolik, wy chyba nie byliście w Rumunii... Żadnego misia nie widać;)

trolik1
13.12.2021, 08:27
Trolik masz może mapę, na której zaznaczyłeś trasę, robiąc legendę:
jakieś tam oznaczenie zielone kółka czy kreski np. tem odcinek był zajebisty i będąc w okolicy nie można go pominąć,
ten natomiast średni nic szczególnego, poszukałbym alternatywy
tutaj natomiast tylko przelot bo i tak nic innego ni wymyślimy
itd
Nie mam czegoś takiego i nie wiem, czy to by sie przydalo - kazdy z nas jest inny, jezdzi innym motorkiem i bedzie inaczej ocenial poszczegolne odcinki. Trasa ORL dla mnie jest idealna z wyjatkiem drogi wokol zalewu Bicaz. Oczywiscie mowie o tych odcinkach, ktore przejechalem:-)
pozdrawiam trolik

trolik1
13.12.2021, 15:01
Trolik, wy chyba nie byliście w Rumunii... Żadnego misia nie widać;)
Rzeczywiście w tym roku nie widziałem, ale za to w 2016 przeżyłem w Fogaraszach misiowe oblężenie:-)
pozdrawiam trolik

trolik1
14.12.2021, 08:53
Coś mi się popieprzyło z kolejnością:-). Poniżej pierwszy filmik z wyprawy
CR2hG1wDflE
miłego oglądania!
pozdrawiam trolik

trolik1
30.12.2021, 07:14
Kolejny odcinek filmu z naszej wyprawy. Tym razem testujemy TET w okolicach Braszowa. Miłego oglądania!:-)
58dQJbr5xIg

trolik1
01.01.2022, 19:07
Następny odcinek. Tym razem przejeżdżam przez Kraj Seklerów.
zINqHJ4vr5I

trolik1
04.01.2022, 06:56
Kolejny odcinek filmu - góry Stanisoara
b70o4r4Ju2w

trolik1
07.01.2022, 14:52
Bukowina i Maramuresz. Wiele na tym forum czytałem o Maramuresz, ale o Bukowinie niewiele znalazłem. Uważam Bukowinę za najpiękniejszy region Rumunii. Miłego oglądania!:-)
jPUZO5Njc_s

trolik1
13.01.2022, 09:00
ostatni odcinek serialu - "spacerek" po grani Fogaraszy:-)
Lx0iOdH-_bY
Miłego oglądania!
pozdrawiam trolik