PDA

View Full Version : (nasze) Perypetie


Neno
28.02.2021, 14:49
Temat ten, prowadzony w formie relacji z podróży, będzie zapewne mniej lub bardziej wierną kopią blog-a, którego piszę. Nie mniej zdecydowałem się to zrobić z prostej przyczyny - wiem jak wielu osobom nie chce się klikać "po forach", że przyjemniejszą opcją czytania, wymiany zdań - jest po prostu Forum. Wiem to, bo sam tak mam i doskonale te osoby rozumiem. Tak po prawdzie, to mi też łatwiej łapie się kontakt z odbiorcą, lepiej "pisze" na forum, łatwiej zamieszcza się zdjęcia, dlatego też będę ich tu zamieszczał sporo więcej. Tyle tytułem wstępu, zaczynajmy!

Jeśli temat wylądował w złym miejscu, wielka prośba do Admina o przesunięcie we właściwe, z góry dzięki!

13 marca 2020 r, piątek
Tu zaczyna się nasza historia, nasze tytułowe Perypetie. Tego dnia bowiem stało się to, czego się obawiałem, zaczynając robić to, co robiłem przez ostatnie blisko 6 lat. Pozamykali nam granice!
Z podkulonymi ogonami wracamy do domu z granicy niemiecko-francuskiej, gdzie nad ranem zastała nas informacja o tym, że do Maroka nie wjedziemy. Dwa auta, dwie przyczepy wypełnione po brzegi motocyklami wracają co sił w kołach do kraju. Tak na dobrą sprawę można powiedzieć, że już wtedy skończyła się nasza kariera zawodowa, przynajmniej w tym segmencie rynku, choć kto wie, może kiedyś do tego wrócimy.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/SzqBpA.jpg (https://imageshack.com/i/pmSzqBpAj)


Kwiecień 2020r.
Po cichu liczyliśmy, że od września trochę się sytuacja wyprostuje, że do końca roku jeszcze uda się popracować. Niestety już po miesiącu było jasne (przynajmniej dla nas), że rozpętało się to na nieco dłużej…
A może by tak wszystko rzucić i wyjechać w Bieszczady?
A może by tak nie rzucać wszystkiego i pojechać gdzieś dalej?
Tak, to ma sens!
Postanawiamy spróbować swoich sił, rzucić (prawie)wszystko i wyprowadzić się z domu, zamieszkać w samochodzie, ot tak – bez adresu. Brzmi fajnie!
Nooooo to teraz jeszcze tylko tysiąc godzin na polskim portalu aukcyjnym, drugie tyle na jego chińskim odpowiedniku, dziesiątki odesłanych paczek, bo przyszło nie takie jak chciałem, kilkadziesiąt nieprzespanych nocy przez miliony pomysłów w głowie, tysiące dylematów, setki roboczogodzin, kilkanaście plastrów na palcach, kilka kłótni z kobietą, jedno rozstanie… i w konsekwencji jeden powrót, no... ale może zacznę od początku! Także słów kilka o naszych życiowych perypetiach.
Perypetie to my, Ernest i Ewa.
Nasz nowy projekt, nasze przyszłe życie.

Poznaliśmy się 5 lat temu (2016) i musiało minąć pół roku by starszy o 14 lat facet w końcu zaimponował młodej dziewczynie, a robiłem naprawdę dziwne rzeczy ;)
W maju 2017 roku, Ewa rzuca pracę w korpo i zaczynamy nowe życie, a w zasadzie jego nowy rozdział – 365dni w roku, 24h/dobę razem…
Było mnóstwo pięknych chwil, wspaniałe wyjazdy i przygody, ale nie oszukujmy się, musieliśmy się dotrzeć. W sumie docieramy się nadal :D Pracowaliśmy tyle, że często nawet święta spędzaliśmy w trasie.
Bywały lata, że przez 340 dni byliśmy w drodze, z czego blisko 300 poza granicami naszej Ojczyzny. Takie nasze prywatne korpo, nakręceni na zarobek, na adrenalinę, na kolejne przygody i nowe znajomości. Uwielbialiśmy to! Życie na walizkach, noclegi w namiocie, w hotelach czy w naszym busie(zaczynaliśmy śpiąc na siedzeniu (ja) i w tzw. nogach(Ewa). Byle dalej, byle wyżej, byle inaczej!
Mam wrażenie, że napędzała nas adrenalina. 140.000km samochodami, 40.000km motocyklami, do tego jakieś loty samolotami…
Szybki sen i dalej, dalej, dalej. Tak mijały nam ostatnie lata.

Nasze archiwum (wybaczcie ilość, jestem na tym tle zboczony, a z drugiej strony bardzo miło wspominam ten czas):

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/khWWMN.jpg (https://imageshack.com/i/pokhWWMNj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/gQncHl.jpg (https://imageshack.com/i/pmgQncHlj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/NCIrZz.jpg (https://imageshack.com/i/pnNCIrZzj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/qb1aRC.jpg (https://imageshack.com/i/poqb1aRCj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/n6UEV6.jpg (https://imageshack.com/i/pon6UEV6j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/VPADcB.jpg (https://imageshack.com/i/poVPADcBj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/FPnpjS.jpg (https://imageshack.com/i/pnFPnpjSj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/JCHv3L.jpg (https://imageshack.com/i/poJCHv3Lj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/BwTfZj.jpg (https://imageshack.com/i/pmBwTfZjj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/nd3p7A.jpg (https://imageshack.com/i/pmnd3p7Aj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/Kol527.jpg (https://imageshack.com/i/poKol527j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/5mGb55.jpg (https://imageshack.com/i/pn5mGb55j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/b7If4Y.jpg (https://imageshack.com/i/pmb7If4Yj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/5w5Vuz.jpg (https://imageshack.com/i/po5w5Vuzj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/KtGNdw.jpg (https://imageshack.com/i/pnKtGNdwj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/PiZeHd.jpg (https://imageshack.com/i/pnPiZeHdj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/eblb2R.jpg (https://imageshack.com/i/pmeblb2Rj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/EQ9U9b.jpg (https://imageshack.com/i/poEQ9U9bj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/pW5v4C.jpg (https://imageshack.com/i/pnpW5v4Cj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/SqRj6x.jpg (https://imageshack.com/i/pmSqRj6xj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/VotUmi.jpg (https://imageshack.com/i/poVotUmij)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/lwmjfL.jpg (https://imageshack.com/i/pnlwmjfLj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/NoNodW.jpg (https://imageshack.com/i/poNoNodWj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/O0olCV.jpg (https://imageshack.com/i/pmO0olCVj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/jrBvyO.jpg (https://imageshack.com/i/pnjrBvyOj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/taXCOX.jpg (https://imageshack.com/i/potaXCOXj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/XBVyGH.jpg (https://imageshack.com/i/pnXBVyGHj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/ivsHfH.jpg (https://imageshack.com/i/poivsHfHj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/EHrhok.jpg (https://imageshack.com/i/pmEHrhokj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/B86Ai2.jpg (https://imageshack.com/i/pmB86Ai2j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/fXnoEj.jpg (https://imageshack.com/i/pmfXnoEjj)


Luty 2020, nasz ostatnio trip:

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/ah8i2B.jpg (https://imageshack.com/i/pnah8i2Bj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/RskKMp.jpg (https://imageshack.com/i/pmRskKMpj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/yHa3yX.jpg (https://imageshack.com/i/poyHa3yXj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/W4jGbh.jpg (https://imageshack.com/i/poW4jGbhj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/G1skQ5.jpg (https://imageshack.com/i/pnG1skQ5j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/U2DJJ7.jpg (https://imageshack.com/i/pnU2DJJ7j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/bnzf7K.jpg (https://imageshack.com/i/pmbnzf7Kj)



Jak rzucić wszystko i zacząć od początku?
Na pewno trzeba się zebrać na odwagę, zaryzykować. Czy warto? Ocenimy zapewne dopiero po latach. Myśmy dostali kuksańca od losu, pesymista rzekłby, że zawalił mu się świat. My stwierdziliśmy, że to dar od niebios, że cała ta sytuacja otworzyła nam oczy, że życie ucieka, czas na nas nie czeka... więc my też nie chcieliśmy odkładać naszych niezrealizowanych jeszcze marzeń na później, na emeryturę. Pamiętajcie- marzenie się nie spełniają, marzenie trzeba spełniać!
Dostaliśmy mnóstwo czasu na przemyślenia i tak kalkulując wyszło nam, że pora się wyprowadzić na dobre, że bez sensu jest trzymać nasze mieszkanie na te 2-3 tygodnie w roku. Szybkie kalkulacje czy nas na to stać wskazują, że jest nadzieja…nikła, ale jest!


Maj 2020r.
W połowie miesiąca zapada decyzja, by powoli spieniężać co się da, co nam niepotrzebne i spadać stąd tak szybko jak będzie to możliwe, na tak długo jak tylko się da.
Cel tak naprawdę się nie liczył.
Dajemy sobie jeszcze kilka tygodni na przemyślenie, na chłodne kalkulacje za i przeciw. Określamy ramy czasowe i wychodzi nam, że może w styczniu udałoby się już czmychnąć (dziś już wiemy, że praca nie wypuści nas przed wrześniem 2021r.). Pracujemy jeszcze do końca lipca na „starych zasadach”, nie mniej już wiemy, że to „ostatni raz”.

Rodzina nam się powiększyła
Szykując się do podróży adoptujemy psiaka, po którego jedziemy spory kawałek. W schronisku nasze serca zaczęły bić szybciej. Wypatrzony wcześniej przez Ewę (grupa na Fb – terierkowo) 2 letni „terierek” nie wygląda najgorzej, kradnie nam serca. Wykąpiemy, dokarmimy, trochę witamin i będzie lepiej niż wspaniale! Godzinę później wracamy już razem do domu wierząc, że przeżyjemy wspaniałe przygody. Można śmiało powiedzieć, że towarzysz na 4 nogach to nawet jeden z powodów, dla którego zmieniamy nasze plany. Ja miałem swojego Przyjaciela, Ewa również, a ostatnie lata i praca uniemożliwiały nam posiadanie psiaków. Także ten...

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/jbrQlu.jpg (https://imageshack.com/i/pmjbrQluj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/DJ9O67.jpg (https://imageshack.com/i/poDJ9O67j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/icMZJq.jpg (https://imageshack.com/i/poicMZJqj)


Zdawaliśmy sobie doskonale sprawę, że psiak nie ułatwi nam wyjazdu i życia na tak małej powierzchni, że niektóre miejsca, a może nawet granice będą dla nas zamknięte, mimo to decyzja zapadła. Razem, albo wcale! W końcu nie uciekamy przed problemami, mam wrażenie, że zaczynamy ich dopiero szukać…
Tak, teraz to jest już pewne – na motocyklach w ową “podróż życia” nie pojedziemy.


Po 3 tygodniach skład naszej wyjazdowej ekipy powiększa się i na 42 urodziny sprawiam sobie kolejnego podopiecznego, a w zasadzie podopieczną.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/NW02S3.jpg (https://imageshack.com/i/poNW02S3j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/pNsqZx.jpg (https://imageshack.com/i/pnpNsqZxj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/6GB6tN.jpg (https://imageshack.com/i/po6GB6tNj)

Lena (od rzeki w Rosji), bo tak dajemy jej na imię, trafia do nas po drugiej nieudanej adopcji. Ma „lęki”, ale co się dziwić – została jako 4 miesięczny szczeniak wyrwana z pseudo hodowli. Obiecujemy sobie, że stworzymy naszym panienkom wspaniałe warunki do życia. Druga sunia też dostaje podróżnicze imię – Safi, od miasta w Maroku. Składamy przyrzeczenie i sobie, i im, że obie odwiedzą wspomniane wyżej miejsca, od których dostały swoje imiona. Także szczepienia, paszporty i w drogę!

Jak zacząć Vanlife?
Nie tak szybko jednak..Od około 9 lat miałem ochotę na kamperowe przygody, od kilku lat smakowaliśmy już wspólnie „życia w aucie” i wciągnęło nas to nie mniej niż motocykle. Taki był plan na emeryturę: kamper i rower. Także nie mogło być inaczej i naturalną koleją rzeczy wyszło, że po rzuceniu wszystkiego (no prawie) staniemy się bezdomni, wymeldoVANi i zamieszkamy w aucie.

Motocykli nie zabieramy bo ciężkie i zajmują dużo miejsca – za dużo też z tym zachodu na przejściach granicznych, a tych mamy nadzieję przekroczyć jak najwięcej. No i pieski nie pasują zupełnie do tej koncepcji. Zresztą po 32 latach przygody z 2 kołami i silnikiem, czas odpocząć choć trochę. No więc dotarliśmy do jednej z najistotniejszych kwestii w perspektywie „rzucenia wszystkiego i wyjazdu” – przeprowadzamy się do auta.

Wybór w naszym mniemaniu był tylko jeden: Iveco Daily. Dlaczego? Bo był!
Tzn. samochód już był..A czy wybór był słuszny – to się okaże pewnie po kilku latach.
Auto w naszych rękach jest od ponad 3 lat, znane, kochane, zadbane i niezawodne. I przede wszystkim duże. 170KM, 450Nm, 3L i około 470cm długości do zamieszkania.
Tak, to będzie nasze nowe M, M1! Z ponad 100m2 przeprowadzamy się do mobilnego M1 o powierzchni około 9m2. Czy to oznacza, że wszystko będziemy mieli 11x mniejsze? Policzmy to!
Łóżko… tu zaszaleliśmy i będzie większe. Nasze namioty miały szerokość od 100 do 120cm, w domu, gdy tylko w nim byliśmy spaliśmy na materacu o szerokości 120cm, a od sierpnia w ramach przygotowań do niewygód zastąpiliśmy go takim o szerokości 110cm. W samochodzie będzie ich aż 135. I tu kończą się „wzrosty”, choć nie do końca. Cóż z tego, że łóżko będzie większe o 23%, gdy cała sypialnia skurczy się aż o 80%, kuchnia aż o 90% i to wliczając w jej powierzchnię korytarz.. Pokoju nie będzie a jadalnię, salon z kominkiem i małe biuro połączymy w jedno, zastępując je stolikiem z dwoma siedziskami, tu redukcja powierzchni wyniesie aż 97%! Jedziemy dalej… garderoba, garaż, magazyny i schowki zamienimy na bagażnik samochodowy – tu „straty” szacujemy na jakieś 95%. Łazienka, uwaga… będzie mniejsza niż prysznic w naszym mieszaniu i to o blisko 50%! Tak wyglądają liczby jeśli porównamy je do mieszkania, którego tak naprawdę nie używaliśmy przez ostatnie lata. Dlaczego? Bo jak pisałem wyżej pracowaliśmy w trasie. Także możemy uznać, że jesteśmy przygotowani na to co na nas czeka (a przynajmniej tak nam się teraz to wydaje), choć będzie to wyglądało zupełnie inaczej niż do tej pory, tego jesteśmy akurat pewni. A jak ? Trzeba poczekać i się przekonać!
Sierpień 2020r.

Ruszamy z budową auta, a w zasadzie jego przebudową gdyż trochę je pod swoje dotychczasowe potrzeby przygotowaliśmy. Zadania jakie przed sobą i naszym przyszłym 9m2 postawiliśmy to: jak największa samowystarczalność, jak największe „zdolności terenowe” jeśli można tak powiedzieć o tylnonapędowym, długim i ciężkim aucie z ponad 1,5m zwisem z tyłu… jak najniższe koszty eksploatacji/życia w takim aucie duży, bagażnik na różne „przydasie” i dwa rowery, długi czas postoju bez konieczności ruszania się gdzieś autem. Jednocześnie by dało się tam spędzić mroźną zimę i by dało się spać w upalne letnie noce, by było niemal jak w domu.
Budowa ruszyła…

O czym będzie ten temat?
Zanim zaczniemy opisywać poszczególne etapy budowy auta (to akurat na blogu, chyba, że dacie do zrozumienia, że temat Was interesuje, to nie widzę przeciwwskazań), słów kilka o czym generalnie będzie “tu pisane” na przestrzeni najbliższych kilkunastu miesięcy, choć marzy nam się by było to kilkanaście, a najlepiej kilkadziesiąt lat.
Więc będzie sporo o perypetiach w podróży z psami, o mieszkaniu w aucie na stałe. Sporo porad o tym i owym. W dziedzinach, w których mamy duże doświadczenie – podzielimy się uwagami, poradami, testami.
W pozostałych kwestiach – pewnie będzie kupa śmiechu i zabawy, czasem łzy, nerwy i bezsilność. Jak to w życiu.
Moja wrodzona ciekawość zapewni poszukiwanie prawdy w kilku “dziedzinach” także poczytacie (o ile Was to nie zanudzi) sporo technicznych wywodów na temat filtracji i uzdatniania wody, dużo o ogrzewaniu, jeszcze więcej o elektryce. Nim to wszystko trafiło lub trafi do auta, przeszło niezliczone ilości godzin prób, testów, miar – po to bym wiedział od podszewki jak to działa, z czym to się je, jak o to dbać i czy faktycznie to jest takie dobre/złe.
Podejmiemy kilka wyzwań – które wygramy, a które okażą się kompletną klapą dowiecie się zostając tu na dłużej, bowiem to, czego dowiedziałem się w czasie budowy auta będę sprawdzał w praktyce, mam nadzieje, że przez długie i szczęśliwe lata!
Nie samą techniką żyje człowiek, więc będą też pewnie wpisy o gotowaniu, o podróżach, nie tylko autem. Po cichu liczę, że znajdziemy czas na jakiś reportaż, a od czasu do czasu wpakujemy się w jakąś ciekawą przygodę, która zaowocuje ciekawym opowiadaniem/relacją. Na klasyczny bushcraft raczej nie ma co liczyć, ale ognisko, namiot, plecak na pewno pojawią się nie raz.

Miłośników ruchomych obrazków zapraszamy na nasz kanał na Youtube, gdzie uczymy się sztuki "kręcenia" i montażu - także prosimy o wyrozumiałość, raczkujemy w tym temacie.
Po cichu liczymy, że ta forma przekazu przypadnie chociaż części z Was do gustu:
https://www.youtube.com/channel/UCKkixNNDidC1vPGRfkTj4GA

Zapraszam(y).

P.S.
Tak na starcie nowej przygody chcieliśmy podziękować tym, dla których mieliśmy przyjemność pracować. Ogromnie miło było Was poznać, przeżywać z Wami nowe przygody i wyzwania, te wspólne ogniska, biwaki, nierzadko tysiące kilometrów przemierzone razem – DZIĘKUJEMY!
Liczymy po cichu, że jeszcze nasze drogi gdzieś kiedyś skrzyżują się, że jeszcze nie jedna przestrzeń nasz usłyszy głos!.Gezuar Panie i Panowie!

P.S.2 Jeśli tylko ktoś z Was (motocyklistów) potrzebowałby pomocy - będę miał ze sobą porządną narzędziówkę, trochę wiedzy i mnóstwo chęci - na pewno pomogę jeśli tylko będę w pobliżu! Śmiało możecie zapisać sobie kontakt do mnie. W bardziej krytycznych sytuacjach... auto jest 3 osobowe i może jakoś uda się załadować moto do "bagażnika" i podwieźć gdzieś, gdzie będzie potrzeba/konieczność.

Lakrua
28.02.2021, 15:01
Subskrybuje.
Powodzenie Ernest

muszel72
28.02.2021, 15:29
Fiu fiu, tu się poważna sprawucha rodzi;)
Powodzonka👍

Tank
28.02.2021, 16:16
Trzymam wszystkie kciuki!

Wysłane z mojego Hammer_Energy_18x9 przy użyciu Tapatalka

kdf
28.02.2021, 16:50
Przepraszam że tak z buciorami w Twój temat wchodzę, ale tak na pociechę wtrącę też naszą (mojej Szalonej i moją) próbę zmiany w życiu. Tak w skrócie, w grudniu gdy spędzaliśmy święta w Zarzis (Tunezja) Szalona zwróciła uwagę na całe mnóstwo domów na sprzedaż i do wynajęcia. Po zgłębieniu tematu okazało się że w ostatnich latach w Tunezji nastąpiła istotna eksplozja turystyki co wiązało się z budową tysięcy "domów" a właściwie willi lub prawie pałaców. Po zamachach w marcu 2015 turystyka nagle zamarła i te wszystkie nieruchomości można kupić lub wynająć za bezcen. Pierwsza koncepcja z kupnem posypała się po rozmowie z pracownicą ambasady. Ich prawo zabrania w przypadku zmiany koncepcji i sprzedaży nieruchomości na wywóz pieniędzy poza Tunezję. A więc w grę wchodził tylko wynajem, na początku na rok. Pomysł był prosty. Wynająć dom na lub prawie na plaży, załadować na busa na początek dwa motocykle (Trampek i AT) i wynajmować Polakom pokoje z możliwością wypożyczenia motocykla. Drugi styczniowy wypad (tym razem w pojedynkę) Szalonej którego celem było znalezienie odpowiedniej nieruchomości zakończył się wstępną umową i oczekiwaniem na podpisanie ostatecznej umowy u ich notariusza. Na szczęście Tunezyjczycy podobnie jak inne narody południa mają czas na wszystko i zanim się ogarnęli nastał marzec i wszystkie plany poszły w ................
Podsumowując baaaaaaardzoo Was podziwiam za odwagę i będę śledził podobnie jak inni dalsze losy.

pałeł
28.02.2021, 18:28
Skoro sledze na fajsie co tam wyprawiasz to na forum tym bardziej. A szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie aby było inaczej. O aucie pisz jak najbardziej sa tu i takie tematy, gdzies obok moze sie nałożą może nie, ale jak wiadomo każdy ma swoje wizje. A psiaki wygrywają wszystko :P

Neno
28.02.2021, 19:09
Skoro sledze na fajsie co tam wyprawiasz to na forum tym bardziej. A szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie aby było inaczej. O aucie pisz jak najbardziej sa tu i takie tematy, gdzies obok moze sie nałożą może nie, ale jak wiadomo każdy ma swoje wizje. A psiaki wygrywają wszystko :P
Psiaki rządzą! Jest z nimi cała masa problemów, nie mniej daj to trochę koloryt w naszym (moim i Ewy) obecnie dość szarym życiu.

Przepraszam że tak z buciorami w Twój temat wchodzę, ale tak na pociechę wtrącę też naszą (mojej Szalonej i moją) próbę zmiany w życiu. Tak w skrócie, w grudniu gdy spędzaliśmy święta w Zarzis (Tunezja) Szalona zwróciła uwagę na całe mnóstwo domów na sprzedaż i do wynajęcia. Po zgłębieniu tematu okazało się że w ostatnich latach w Tunezji nastąpiła istotna eksplozja turystyki co wiązało się z budową tysięcy "domów" a właściwie willi lub prawie pałaców. Po zamachach w marcu 2015 turystyka nagle zamarła i te wszystkie nieruchomości można kupić lub wynająć za bezcen.
Nie krępuj się, temat po to m.in założony, do wymiany zdań, spostrzeżeń.
Też o tym co piszesz przez chwilę myśleliśmy, nawet przed Covidem jeszcze, ale ja chyba miałbym problem z usiedzeniem w jednym miejscu dłużej niż kilka miesięcy. Z drugiej strony siedzę na dupie już niemal rok i jakoś jeszcze żyję, choć to chyba ten zbliżający się cel daje mi spokój ducha i szczęście, bo wcześniej czy później, wiem, że ruszę "w trasę"!

Sub
28.02.2021, 19:19
Powodzenia dla Was, bądźcie szczęśliwi gdziekolwiek Was nie zaniesie ;)

kdf
28.02.2021, 19:24
Tunezja ma ten plus że jest chyba najbardziej laickim krajem wśród krajów islamskich. Przebywaliśmy co prawda w okolicach Dżerby, ale bez najmniejszych problemów i strachu zapuszczaliśmy się poza tereny turystyczne. Gdy Szalona zgubiła w taksówce telefon, ten "znalazł się" po 2 godzinach. Przy czym taksówki są tam tak masowym środkiem transportu że na drogach jest wprost żółto od nich.

Maroko hmmmm to już inna bajka.

Melon
28.02.2021, 19:35
No i mam odpowiedż dlaczego tylu gratów się pozbywasz. Powodzenia lub inaczej zdrowia .:)

nabrU
28.02.2021, 20:15
Powodzenia dla Was!
Już teraz wiem skąd ten wielki watek wyprzedażowy był...
Co do jutiuba: zasubskrybowane i wcale wam ta edycja nieźle wychodzi. Trzymam kciuki :Thumbs_Up:

AfroMan
28.02.2021, 20:24
Również trzymam za Was kciuki :Thumbs_Up:
Z ciekawością i zazdrością będę obserwował Wasze przygody.

pałeł
28.02.2021, 20:25
Psiaki rządzą! Jest z nimi cała masa problemów, nie mniej daj to trochę koloryt w naszym (moim i Ewy) obecnie dość szarym życiu.



Moja juz seniorka miks z terierem i diabli wiedza z czym jeszcze tu zarosnieta, najfajniejszy towarzysz nawet na motocyklu jeździła:) niesty juz sie jej wiek daje we znaki głuchnie na łózko nie zawsze wskoczyć ma siłę ale jest moc!!

sudden
28.02.2021, 21:15
Neno, bardzo fajne zdjęcia i filmy, mocno kibicuję Waszemu nowemu projektowi.
W samochodzie, który budujesz, masz już izolację termiczną i solary ? Jak masz to nie mam nic do powiedzenia :), ale jeśli nie masz i chciałbyś podpowiedzi co mi się dobrze sprawdziło w moim, to dawaj na priv. :)

garbaty
28.02.2021, 21:35
o to to, zbieraj rady bo na etapie budowy możesz zapobiec późniejszej dewastacji wnętrza celem poprawy pierdoły jak np złącze do solarów, które postanowiło się rozpiąć a jest umieszczone pod panelami, pod szafką, która trzyma się na stelażu łóżka, które musisz zdemontować... z mojego doświadczenia to najbardziej przeszkadzał mi nie chłód a gorąc w samochodzie. Nad gardą nie dałem rady wytrzymać 2ch nocy w czerwcu gdzie za dnia było +45, w nocy jedynie +32. Dobra wentylacja jest konieczna, wentylatory dachowe w oknach dometic, typowo kamperowe, ale jak dla mnie MUS, jeśli nie ma opcji na klimę stacjonarną. Webasto z zasysaniem z zewnątrz, spod samochodu (żeby było zasysane z cienia) też trochę poprawił sytuację. I dostęp do kasety kibelka z zewnątrz, co by nie latać przez kuchnię z "wiaderkiem" ;)

Neno
28.02.2021, 21:57
o to to, zbieraj rady bo na etapie budowy możesz zapobiec późniejszej dewastacji wnętrza celem poprawy pierdoły jak np złącze do solarów, które postanowiło się rozpiąć a jest umieszczone pod panelami, pod szafką, która trzyma się na stelażu łóżka, które musisz zdemontować... z mojego doświadczenia to najbardziej przeszkadzał mi nie chłód a gorąc w samochodzie. Nad gardą nie dałem rady wytrzymać 2ch nocy w czerwcu gdzie za dnia było +45, w nocy jedynie +32. Dobra wentylacja jest konieczna, wentylatory dachowe w oknach dometic, typowo kamperowe, ale jak dla mnie MUS, jeśli nie ma opcji na klimę stacjonarną. Webasto z zasysaniem z zewnątrz, spod samochodu (żeby było zasysane z cienia) też trochę poprawił sytuację. I dostęp do kasety kibelka z zewnątrz, co by nie latać przez kuchnię z "wiaderkiem" ;)
Cenne rady. Też do podobnych wniosków doszedłem (teraz większość wszystkich instalacji idzie "górą"), niestety kilka przewodów zostało już "zamurowanych" i modlę się, by nic złego z nimi się nie stało, bo...będę zmuszony położyć nowe :D
Patrz no... 3 okna z wentylatorami, Planar pod autem z zasysem spod niego... mała klima "w sypialni" ma być, izolacja na dachu solidna (7-8cm). Chyba odrobiłem całkiem nieźle lekcję - tylko z kiblem się nie udało, ale to kwestia budżetu i jeszcze innej fobii, ale to może kiedyś z czasem się podzielę co i jak.

Neno, bardzo fajne zdjęcia i filmy, mocno kibicuję Waszemu nowemu projektowi.
W samochodzie, który budujesz, masz już izolację termiczną i solary ? Jak masz to nie mam nic do powiedzenia :), ale jeśli nie masz i chciałbyś podpowiedzi co mi się dobrze sprawdziło w moim, to dawaj na priv. :)

Mam jedno i drugie już za sobą. Nawet myślałem, że "układ solarny" mam jako jedyny skończony, natomiast chyba jak wszystko... wyszło, że będą małe zmiany, na szczęście kosmetyczne. Ogólnie jest niezła rzeź jeśli chodzi o ciągłe zmiany koncepcji, bo to jak myślisz, a jak wychodzi i co spostrzeżesz przy budowie to zupełnie inne spojrzenia są.

Izolacja - zostało kilka szpar "załatać". Taki miszmasz trochę, nie mniej będzie coś czego na polskim internecie nie widziałem jeszcze. Wielu pewnie będzie się śmiało, a ja poświęciłem na to kilka stówek, kilka h pracy i ufam, że to się zwróci jak przyjdą mrozy. Jeśli nie - na pewno napisze.


No i mam odpowiedż dlaczego tylu gratów się pozbywasz. Powodzenia lub inaczej zdrowia .:)
Dzięki. Co jak co, ale zdrowie (to dosłowne ;) ) to nam na pewno się przyda.
I coś czuje, że to psychiczne, nie mniej niż fizyczne.
Co do szpeju i wyprzedaży: połowa już poszła, stawiamy (niemal)wszystko na jedną kartę i obyśmy nie wracali z tego "tourne" tak, jak miało to miejsce 13 marca ubiegłego roku, czyli z podkulonymi ogonami ;(

Gadżeciarz jestem straszny, ciężko mi idzie wyzbywanie się zgromadzonego, nawet nie używanego "majątku" ale studnia nie jest bez dna, przechować tego też nie za bardzo będzie gdzie, więc wyjścia nie ma.

Moja juz seniorka miks z terierem i diabli wiedza z czym jeszcze tu zarosnieta, najfajniejszy towarzysz nawet na motocyklu jeździła:) niesty juz sie jej wiek daje we znaki głuchnie na łózko nie zawsze wskoczyć ma siłę ale jest moc!!

Podobna do naszej suni! Widzę ten sam problem zimą, co z Safi. Nasza po 2-3h na spacerze ma na sobie chyba z 500g lodu ;( Swoją drogą namiot który widać na naszym zimowym nagraniu przyjął go dokładnie 1000g!!! - ważyłem po powrocie do domu! Co do pieska - kupiliśmy jej już ubranko zasłaniające max owłosienia (zresztą druga sunia dostała taki sam), trzeba jeszcze buciki dokupić po po kilku h na śniegu i mrozie krwawi bidulka ;(

Bardzo dziękujemy za ciepły odbiór, trochę mnie to dziwi/zaskakuje (pozytywnie), bo od +/- pół roku trenujemy charaktery na "odbiór" hejtu.

golab
01.03.2021, 06:11
Pięknie się zaczyna, ten wątek śledzimy razem z żoną :)

Adagiio
01.03.2021, 06:34
Powodzenia na nowej drodze życia.

CzarnyEZG
01.03.2021, 06:42
Czyta się i tu i na FB :)

Powodzonka.

Novy
01.03.2021, 15:25
Jaki kierunek obierzecie?

golab
01.03.2021, 19:19
Kierunek Świat :)

Neno
01.03.2021, 23:14
Kierunek Świat :)
Dokładnie ;)
Dziś to sobie możemy pomarzyć o planowaniu dalej niż do granic PL (Covid).
Nie mniej nawet zima w PL może być ciekawa - zawsze to inaczej niż tradycyjnie, w domu. Spędziliśmy w tym aucie już XYZ nocy, tyle samo dni, a nie możemy się doczekać kolejnej nocki, takiej wiecie, już na gotowo - po przebudowie.
Najmniej to chyba nam się do Afryki chce (choć ja do Maroka to bym wrócił baaardzo chętnie na kilka miesięcy), a najbardziej tam gdzie budżet (o to się niestety wszystko będzie rozbijać) nie pozwala, czyli za Wielką Wodę.
Czas pokaże, po drodze na inne kontynenty jest tyle pięknych miejsc, których nie widzieliśmy i to za miedzą.

pałeł
02.03.2021, 09:45
Propo ciepłego odbioru, kiedyś Tom]64 śpiewał w piosence o africatwin ze "ci co nią jezdrza nieźle pozakrecani są" to się nie dziw ze i odbór masz dobry. Wielu pewnie by chciało ale czy nas strach nie zjada to nie wiem. Jako że podróżujesz z psiakami to proszę was klima postojowa!! bo o ile pies z zimnem sobie radzi to gorąc jest dla nich morderczy maty chłodzące dla zwierzaków nie wystarcza. A tak to co no czekamy na kolejny wpis

matjas
02.03.2021, 10:16
Powodzenia NENO i spółka na nowej drodze!

furman
02.03.2021, 10:26
Śledzę wątek z wypiekami na twarzy i mocno trzymam kciuki. Powodzenia.

Wegrzyn
02.03.2021, 10:49
Subskrybuje i zycze powodzenia.

Neno
03.03.2021, 12:11
Propo ciepłego odbioru, kiedyś Tom]64 śpiewał w piosence o africatwin ze "ci co nią jezdrza nieźle pozakrecani są" to się nie dziw ze i odbór masz dobry. Wielu pewnie by chciało ale czy nas strach nie zjada to nie wiem. Jako że podróżujesz z psiakami to proszę was klima postojowa!! bo o ile pies z zimnem sobie radzi to gorąc jest dla nich morderczy maty chłodzące dla zwierzaków nie wystarcza. A tak to co no czekamy na kolejny wpis

Klimka mała, ale już kupiona. Na duża nie było szans, bo by trzeba było nie dwa, a cztery akumulatory zamontować ;) tzw. słupek (płatne gniazdo 230V na kempingu) raczej nam nie grozi. Nie to, że się wzbraniamy i będziemy próbowali udowadniać, że się da przeżyć cały rok na dziko, po prostu koszty, a po drugie pewnie ciężko będzie znaleźć coś takiego tam, gdzie akurat noc nas zastanie. Dlatego mała klima i małe pomieszczenie do schłodzenia- jako taki komfort powinien być. Będzie miała za zadanie chłodzić tylko sypialnię o wymiarach 135x198xh... sam nie wiem ile ale ok 95cm. Ufam, że cały system jakoś da radę.

Co do ciepłego przyjęcia, to miałem na myśli coś w stylu odbioru ostatniego artykułu, napisanego jak sam tytuł wskazuje dla początkujących:
https://www.scigacz.pl/Pierwsza,podroz,motocyklowa,Dobry,plan,i,najwaznie jsze,wskazowki,41015.html
A jeśli nie ocean, to morze hejtu się wylało...
Artykuł wg mnie napisany co najmniej poprawnie. Wydaje mi się po komentarzach na Fb, że wypowiadający się w nim nawet go nie przeczytali.
U mnie też w relacji, w filmach będzie cała masa spraw prostych dla zaprawionych podróżników, nie mniej z pewnością znajdzie się też grupka ludzi, których zainteresuje temat " jak poprawnie wbić szpilkę od namiotu" ;)
Oczywiście z przymróżeniem oka, ale chyba wiadomo o co chodzi.
Zdaje sobie sprawę, że opis budowy auta będzie dość szczegółowy, długi, pokręcony, a dla tych, którzy mają go już za sobą, oczywisty lub nawet głupi. Nie mniej by przekazać chociaż część wiedzy (albo wykazać moją niewiedzę) - będę starał się pisać jak dla nauczyciel do ucznia w klasie 1-3 :D
Dobra, dosyć ględzenia, na dniach postaram się zacząć opis, tak naprawdę to przebudowy auta, bo część była w wersji "bieda kamper" zrobiona jakieś 3 lata temu i to niestety wymusiło część takich a nie innych rozwiązań podczas przebudowy. Nie chciało mi się już tego rozwalać i budować od początku, za duże koszty, za dużo czasu. Poprawiłem co się dało, co było niezbędne. Sami zresztą zobaczycie.

Jeszcze raz dzięki i oby szybko udało się ruszyć!

Brambi
05.03.2021, 09:20
Ale czad !

bukowski
05.03.2021, 09:41
Ernest, jak Ty mnie zaimponowałeś w tej chwyly...
trzymam kciuki, w razie W odzywajcie się!

Wysłane z mojego SM-G970F przy użyciu Tapatalka

mikelos
06.03.2021, 14:13
Neno, podziwiam za odważne decyzje. Ale tak trzeba. Szkoda życia na półśrodki. Temat vanilife mam obcykany tylko teoretycznie. W praktyce tylko przerabiałem Vito na wożenie gratów i spanie i było przy tym od cholery kombinowania. Ale satysfakcja olbrzymia i doświadczenie bezcenne.

Co dalej z marką Red Mamut ? Mam sakwy, zajebiste są.

Trzymam mocno kciuki za Was obydwoje.

Nynek
07.03.2021, 08:45
Życzę powodzenia na nowej drodze życia.
Nie ukrywam, że też po cichu trochę zazdroszczę.
Powodzenia.

Neno
07.03.2021, 15:42
Neno, podziwiam za odważne decyzje. Ale tak trzeba. Szkoda życia na półśrodki.
Sam to sobie od dawna powtarzałem i chyba coś w tym jest.
Czeka człowiek na emeryturkę, marzy o tych wyjazdach, a chwilę przed... ciach i do piachu ;(
Co prawda na to wpływu nie mamy bezpośredniego, pośredni już tak. Decyzja o tym, by "rzucić wszystko i wyjechać wpiz** " już jest w naszych rękach. Tak jak pisałem wcześniej, wszystkie nie rzucamy, ale być może uda się wyjechać *****u ;)
Sklep będzie hulał, bo odkąd pojawiła się Ewa w moim życiu to chyba już jakoś podświadomie układaliśmy sobie wszystko tak, by móc wyjeżdżać na dłużej, by to pracowało na nas. Sprawdza się ten system, czasem są potknięcia, ale ufamy, że będzie tylko lepiej. Także ten... każda sprzedana sakwa, każdy sprzedany rotopax czy koszulka - przybliża nas do celu, daje taką możliwość - więc poniekąd dzięki Wam możemy realizować swoje marzenia.
Sama marka Red Mamut nie jest moja, jest między mną a jej twórcą ścisła współpraca, na jakiś czas dostałem też wyłączność na sprzedaż (potem będą to jedynie dwa miejsca dystrybucji). Także będzie rozwój, nowe produkty, mam nadzieję, że ja również od czasu do czasu zawitam do kraju i przetestuję je ( o ile będzie na czym), porobię zdjęcia itp. itd. W każdym razie jakieś pomysły są na to by marka pięła się w górę, na co jest nieuchronnie skazana.

Siadam za chwilę i zaczynam wpis z budowy, może faktycznie kilka dobrych rad wypłynie, choć auto już na finiszu, do końca zostało +/- 2m-ce prac.
Jeszcze raz dzięki wszystkim za ciepłe słowo!

Neno
07.03.2021, 16:45
Zaczynam dość długi opis naszych zmagań z budową CamperVana, postaram się zawrzeć szczegółowy, na tyle ile to tylko możliwe kosztorys (pojawi się później, pewnie w formacie exelowym).

Relacja z budowy CamperVana w charakterze opisowym (nie poradnikowym) – w chwili gdy zaczynaliśmy budowę auta nie znałem się na tym całkowicie. Nie śledziłem blogów, Youtuba, budowaliśmy tak jak nam intuicja, rozum i znajomi podpowiadali, trochę tylko podpatrując forum camperteam.pl . Nie mniej możecie podpatrywać co z tego wyjdzie, może ktoś z Was też chciałby spróbować swoich sił i ma obawy (zresztą słuszne) by coś w tym kierunku zrobić, a nie ma umiejętności/hali/narzędzi/wiedzy (czyli tak jak my)…

Po lekturze tych odcinków będziesz wiedział co na Ciebie czeka ile na to potrzeba czasu i kasy 😉
Chcemy zbudować tzw. CamperVana, może trochę innego niż wszyscy, ale tak naprawdę każdy jest inny, każdy jest wyjątkowy, bo prawdopodobnie nie ma na świecie dwóch identycznych zbudowanych „garażowo” aut.

Ominął nas jeden z pierwszych i zapewne fajniejszych etapów, czyli wybór i zakup tzw. bazy. Po prostu mamy już jakiś czas odpowiedni według nas samochód, znamy go, cenimy za niezawodność i chcemy nadal z niego korzystać – tyle, że do mieszkania i podróżowania. W sumie to sam do końca nie wiem jak to, co nas czeka można nazwać, większość mówi na to VanLife. Zobaczymy.

P.S. Zdobywanie wiedzy rozpoczęło się mniej więcej w momencie pierwszego lockdown-u, wtedy mieliśmy na to masę czasu, gdyż nasze zawodowe plany legły w gruzach.

Zaczynając budowę CamperVana (08/2020) lub precyzyjniej mówiąc rozbudowę tego co mamy, założyliśmy sobie budżet 50.000zł na całość, mając na uwadze to, że i tak z reguły, finalnie, jest on o ok 20-30% wyższy. Czyli marzyliśmy by wyrobić się w 50.000zł, ale byliśmy świadomi, że może to zakończyć się kwotą 60-65kzł.
Podobnie było z czasem – bazując na doświadczeniach innych, wyszło nam, że powinno się udać zakończyć prace po 5-6 miesiącach, ale jak to piszą, zazwyczaj trwa to dwa razy dłużej niż się planuje. Także chyba jednak rok 😉 Budowa na dziś dzień trwa, mamy za dobą dwa miesiące przerwy (zima dała popalić, ale nie tylko - lenistwo + jedna przygoda, ale o tym kiedyś...). Prace ruszyły jakiś tydzień temu. Jest nowa energia i wyzwanie by w Wielkanoc ruszyć już gdzieś autem w takim stanie, w jakim akurat będzie. Trzeba wyjeździć chociaż trochę paliwa bo w baku pływa jeszcze to kupione po 3.49zł/L :D

Sam budżet można by określić słowami średnio/dość wysoki. Standardowy koszt zabudowy (bez auta) to przedział pomiędzy 20.000 a 40.000zł, są jednak auta zbudowane za 5.000zł, są za 10.000zł i za 15.000zł. Nie jeden jednak wydał grubo ponad 100.000zł. Niestety byli i tacy, którzy po zakupie „samochodu bazy” za powiedzmy 20.000zł musieli wydać niemal drugie tyle, na jej doprowadzenie do stanu w którym nie będą bali się ruszyć w trasę (hamulce, silnik i osprzęt, blacharka, zawieszenie, opony). M.in dlatego nie chcieliśmy zmieniać naszego auta. Bywali i tacy, co kupili nowszy egzemplarz za 30.000zł i w ciągu pierwszego roku zmuszeni byli wydać równie znaczące kwoty na serwis. Po prostu bardzo ciężko jest kupić samochód dostawczy, który nie będzie wymagał nakładów. Nie oszukujmy się – to są auta kupowane do pracy, najczęściej na 2-4 lata (leasing) w ciągu których robią naprawdę spore przebiegi, pracują w pocie czołach, bo musza zarobić na kierowcę, na szefa, no i na nowe auto!
Także różnie to bywa, zależy ile mamy szczęścia, jak dobrze znamy się na autach, a jeśli chodzi o samą zabudowę – zależy co komu do szczęścia potrzebne, każdy z nas jest inny – inaczej podróżuje, czego innego oczekuje od życia i od swojej podróży.
My tworząc plan naszego przyszłego „domku” chcieliśmy by właśnie był on jak dom – tyle, że w miniaturce. Niewygód będziemy szukali poza nim. Auto ma więc służyć do odpoczynku, do pracy oraz do przemieszczania się. Poza nim: plecak, namiot i w góry, albo gdzie nas oczy poniosą. Pomysłów raczej nam nie zabraknie.
Dlaczego Iveco Daily?

Po pierwsze – dlatego, że był!
Po drugie – dlatego, że po blisko 200.000km sprawdził się. Zaliczył tylko jedną awarię, o ile można to w ten sposób nazwać – zerwany pasek osprzętu silnika. Ewidentne zaniedbanie mechaników, nie mniej żalu nie mam – każdemu mogło się zdarzyć. Auto posiadało pakiet Assistance w Ergo Hestia (temat na osobny wpis) więc obyło się bez dodatkowych kosztów, no prawie… „zwieźli” nas do Polski (400km), bo „tańsza naprawa będzie”. W sumie dobre rozumowanie Pani z infolinii, zresztą dała nam wybór. Czyli jedyny koszt tej awarii to ponowny przejazd tych wspomnianych 400km, bo pasek tak czy siak powinien był być wymieniony. Nawet można by powiedzieć, że to była dobra szkoła dla nas, nauczka, by bardziej interesować się tym, co robi serwis, nie ufać w ciemno. Dziś oprócz przypominania o wymianie (powinno się to robić max co 150.000km) wozimy jeden na zapas, w sumie to nawet dwa – ten drugi jest od klimatyzacji.
Nasza narzędziówka, części zamienne – to temat na kolejny wpis, myślę, że w momencie startu napiszemy co tam w jej wnętrzu skrywamy. Wracając do słabych stron auta, to niewątpliwie hamulec ręczny – walczyliśmy z nim prawie 18 miesięcy i dopiero wymiana wszystkiego na nowe (łącznie z linkami) przyniosła efekty na dłużej.
Co do komfortu podróżowania – po przesiadce z Fiata Ducato (przejechane jakieś 200.000km) wielkiej różnicy nie ma, przynajmniej podróżując z prędkościami do 100km/h (jeździłem zazwyczaj z przyczepą). Może wrażenia inne, Ducato przypomina bardziej osobówkę, Daily - bardziej ciężarówkę (z pozycji kierowcy). A może my jesteśmy mało wymagający...
Podróżując z Ewą (dwóch kierowców) zdarzało nam się jechać nawet po 20h/dobę (1.400km) i jakoś nikt nie narzekał, że niewygodnie. Także o komfort nie musimy się za bardzo martwić. Wspomnieć też muszę o wymienionym alternatorze, ale to tak dla spokojnej głowy – nasz elektryk zauważył, że uzwojenie ma już spore ślady zużycia.
Po trzecie – sprzedaż i kupno innego auta obarczona była (wg nas) zbyt dużym ryzykiem – wkład finansowy w nowo zakupione auto czasem potrafi zrujnować marzenia ;(
Po czwarte – proces budowy auta mieliśmy już rozpoczęty, kupa włożonej pracy, nie małe nakłady finansowe – raczej przy odsprzedaży nikt by nam za to nie zapłacił ;(
Po piąte – auto jest na ramie, dlatego też pod kabiną jest mnóstwo miejsca na zbiorniki itp. Sami zobaczycie! Z drugiej strony jednak musze to sprawdzić, bo sporo miejsca zabiera wał napędowy, który do mikrusów nie należy, a wygląda jak by ważył ze 100kg!
Wady Iveco Daily i porównanie do Fiata Ducato.
Żeby nie było tak kolorowo, to nasze auto posiada też wady:

Jedną z większych wad (oczywiście z naszego punktu widzenia) są nieco wyższe vs Fiat Ducato koszty eksploatacji. Będę tu (czyt. na tym blogu) często Iveco Daily porównywał z Fiatem Ducato z tym samym trzylitrowym silnikiem, bowiem i jednym, i drugim przejechałem po 200.000km w tych samych warunkach, tylko oczywiście w innym czasie 😛 No dobra, żeby było po prawdzie, to Daily ciągało zdecydowanie większe ładunki, średnio o 30%. Wszystko oczywiście z poszanowaniem prawa, chodzi o fakt, że do Ducato podczepiona była przyczepa o DMC2700kg a do Daily z DMC3500kg. Te wyższe koszty eksploatacji to przede wszystkim wyższe spalanie przy jeździe bez przyczepy, czyli tak jak planujemy jeździć. Różnica to ok 1.5L na każde przejechane 100km – czyli średnio licząc 7zł. O tym jak owe 7zł ograniczyliśmy do 1zł również opiszemy. Z przyczepami j.w auta spalały identyczną ilość paliwa, średnio licząc 15L/100km (realne, nie z komputera). Wspomnieć przy tym trzeba, że Ducato zaniżał spalanie na komputerze pokładowym o ok 10-15% ( o tyle w realu było wyższe), natomiast w Daily faktyczne zużycie oleju napędowego było niższe o ok 3-5% od tego ze wskazań komputera. Wyższy koszt to również serwis olejowy tylnego mostu, niby niewiele ale co 45.000km trzeba wydać te 100zł + ewentualnie kolejne 100zł na tzw. płukankę. Auto jest większe, więc i cięższe, stoi na ramie, ma tylny napęd (ciężki wał i most). Różnica to około 300-400kg. Dużo. Spalanie w naszym egzemplarzu wygląda następująco: 9L/90kmh, 10L/100kmh i rośnie dalej w takim właśnie tempie, czyli autostradowe 130km/h = 13L. Auto wyposażone jest raczej w autostradowe przełożenia, VI bieg wbijamy w okolicach 120km/h. Ducato którym jeździłem miało bardzo podobne przełożenie.
Druga wada – jest dość nisko zawieszony i ma kiepską trakcję, potrafi się zakopać w najmniejszej kałuży czy zaczepić “dupą” i powiesić… musimy coś na to poradzić, koniecznie! A może wybierzemy się w polne drużki razem z Ducato i porównamy te samochody? Kto wie, w każdym razie mamy taką możliwość!
Kolejna rzecz wynika poniekąd z tej drugiej, mam na myśli ogromny zwis z tyłu auta, wystarczy najmniejsza górka i w momencie gdy tył idzie do góry – tyłek szoruje po ziemi aż miło. Oczywiście sytuacja nie zdarza się na drogach asfaltowych, te są tak wyprofilowane, że nie ma mowy o czymś takim, natomiast zjeżdżając nieco z asfaltu można mieć pewność, że jak nie dziś, to jutro taka sytuacja nas spotka. To też wiem jak poprawić, niewiele, ale jednak!
Istotne jest też to, że Daily nie jest zbyt popularne w miejscach które chcielibyśmy odwiedzić, więc pewnie filtry/paski/klocki itp. trzeba by zabrać ze sobą i liczyć, że nic więcej się w samochodzie nie zepsuje (tak jest do tej pory).
Kolejna wada to fakt, że to stosunkowo młode auto, może więc być narażone na słabą jakość paliwa. Między innymi stąd decyzja o zamontowaniu dużego zbiornika paliwa, można zaopatrzyć się w nie gdzieś w miarę cywilizowanych miejscach unikając ryzykownego tankowania „z butelki”. Zresztą zasięg naszego auta będzie w finalnej wersji zbliżony do tego co oferują duże samochody ciężarowe.
Waga (masa własna 2.700kg przed rozpoczęciem budowy) – trzeba będzie bardzo z tym uważać budując auto. Stąd też będziecie mieli wgląd ile co waży, natomiast na pytanie o wagę auta po zabudowie padnie chyba jedna odpowiedź: POMIDIOR :)
Jest to stosunkowo wąski samochód, dodatkowo mocno zwężający się ku górze gdzieś tak od wysokości 90-100cm od linii podłogi- czyli trudniejsza zabudowa, mniej miejsca w środku (mniejsza kubatura), mniejsza powierzchnia dachu. Oczywiście biorąc pod uwagę to, że to jedno z dłuższych aut w klasie – nadrabia tym po prostu braki w szerokości. Kubatura wnętrza to 17.5m3 podczas gdy jego odpowiednik w najczęściej wybieranym aucie do budowy CamperVana (Ducato/Boxer/Jumper) ma tej objętości jedynie 15m3, w wersji max wysokiej 17m3 vs 19.5m3 w Iveco Daily. W dodatku w Ducato naprawdę ciężko pod autem upchnąć coś więcej niż 2-3 zbiorniki o jakiejś słusznej pojemności zostawiając koło zapasowe na swoim miejscu.
Wyżej umieszony stopień (wejście “na pakę”) co jest nieco kłopotliwe dla niższych osób i małych pisaków 😉

Krótki zarys historyczny
Auto kupiliśmy w 2017r jako dwuletnie auto poleasingowe z bardzo małym jak na busa przebiegiem: Iveco Daily 35S17 (ostatnia wersja bez AdBlue), 2015r, aktualnie z przebiegiem 248.000km, wersja max długa i raz podwyższona. 170KM, 6biegowa skrzynia biegów, napęd na tył (niestety brak blokady, bardzo nam tego będzie brakowało – jeśli ktokolwiek ma pomysł jak to zmienić, zapraszam do kontaktu), 450Nm – cyferki obiecują dużo a tak naprawdę to muł roboczy.

Ten sam silnik (a nawet o 10KM słabszy) w przednionapędowym, o 400kg lżejszym Ducato – robił piorunujący efekt! No ale przecież nie jest to wyścigówka, auto zostało przecież zakupione do pracy. Wyposażone raczej przeciętnie: elektrycznie sterowane i ogrzewane lusterka, elektrycznie opuszczane szyby, klimatyzacja automatyczna, ABS z ASR (kontrola trakcji działająca do 60km/h), dwie poduszki powietrzne.

Do szczęścia brakuje choćby fotela pneumatycznego, tempomatu czy ogrzewania przedniej szyby i końcówek spryskiwaczy (tych dwóch ostatnich opcji Iveco chyba nawet nie oferuje). Do podniesienia komfortu zimą przydałyby się też podgrzewane fotele, a na długie przeloty marzyło nam się dobre audio. To wszystko można oczywiście sobie jakoś zrobić/kupić, ale np. taka podgrzewana szyba czołowa to koszt około 1.100zł bez montażu, a pneumatyczny fotel (używany) to kolejne 1.500zł i to po długich poszukiwaniach. Na razie odpuszczamy część z tych udogodnień, na razie… Ja wiem, że dla większości z Was te udogodnienia wywołują śmiech na twarzy i politowanie, ale weźcie pod uwagę, że ja za kółkiem spędzałem 1/3 roku robiąc minimum 80.000km rocznie JEDNYM samochodem, a praca wymuszała na mnie jeżdżenie minimum dwoma. Także ten… każdy wzrost komfortu był na wagę złota.

W ramach zakupu dostajemy tzw. duży serwis w ASO IVECO Nadarzyn. Robimy testowe 3 trasy o łącznej długości 20.000km i następuje zimowa pauza podczas której zabieramy się do przeróbki. Jako, że przez ostatnie lata w samochodzie spędzamy 1/3 naszego życia na pierwszy ogień idzie coś co podniesie nam nieco komfort użytkowania samochodu.

Zważone tuż po zakupie auto, na pusto, z hakiem holowniczym, narzędziami, kołem zapasowym, z połową paliwa w oryginalnym, jeszcze maleńkim (ok. 70L) zbiorniku pokazuje wynik 2700kg ;( i to bez kierowcy! Między innymi z powodu tej wagi, a dużej objętości przestrzeni bagażowej od razu decydujemy się przedzielić je na pół, bo i tak nie wykorzystamy tego do przewozu „towarów” – bo po prostu bylibyśmy notorycznie przeładowani. Można powiedzieć, że to już wtedy zaczęliśmy mieszkać w aucie na 1/3 etatu 😉

Jeśli zastanawiacie się ile waży koło zapasowe – na zdjęciu widnieje odpowiedź. Całkiem sporo, prawda ?

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/iHX60J.jpg (https://imageshack.com/i/pmiHX60Jj)

Ceny niektórych urządzeń na dziś mogą być szokujące, wtedy jeszcze nie było tak dużej konkurencji z Chin, „markowi” producenci trzymali więc swoje ceny w ryzach, a i produkty ze wschodu nie miały jeszcze tej jakości, którą mają obecnie. Wtedy chyba bałbym się zainwestować w produkty z dalekiego wschodu, dziś, kończąc budowę sięgam po nie coraz częściej, nie mniej zdarzają się „wpadki”. Najgorsze jest to, że trzeba na te zakupy czekać tygodniami i… czasem przesyłka nie dotrze wcale, czasem dotrze, ale produkt nie spełnia naszych oczekiwań. Czy warto? Ciężko, naprawdę ciężko jednoznacznie odpowiedzieć. U mnie jak na razie suma jest na plus, wpadek było naprawdę niewiele. Nie mniej oceny produktów czy to ze wschodu, czy z zachodu, postaram się dokonać nie wcześniej niż po 12 miesiącach ich ciągłego użytkowania. Kilka naszych, polskich rozwiązań też zastosowaliśmy, ale po kolei…

Pierwsze przeróbki
AUDIO
Jednym z ważniejszych czynników wymiany audio był nie działający fabryczny zestaw głośnomówiący w naszym Iveco, a skoro spędzamy w nim dużą część naszego życia, to wypadałoby by raczej był sprawny. Bardzo chciałem mieć radio 2DIN, takie wiecie, z cyfrowym radiem, z nawigacją. Niestety ceny były absurdalne, odpuściłem – ale tylko nawigację 😉 Wybór padł na Pioneera AVH-X5800DAB. Model z nawigacją raz, że był droższa o około 800zł (jeśli mnie pamięć nie myli) to jeszcze w zestawie nie posiadała anteny GPS – czyli kolejne kilka stówek. Kupiliśmy po prostu najzwyklejszą nawigację z fajną mapą IGO TRUCK – polecam ją Wam, sprawdzi się w wyjazdach kamperem jak i zwykłym samochodem, a w szczególności polecam dla zestawów z przyczepą! Nie uwzględniam jej w kosztorysie gdyż korzystamy z niej w kilku autach.

Najdziwniejsze po tym wszystkim było to, że zestaw głośnomówiący nadal nie działał – więc to nie sama jednostka była problemem, a zapewne w fabryce ktoś coś w przewodach pomieszał, bowiem cały dźwięk z rozmowy telefonicznej zamiast na głośniki, przekazywany był na odseparowane głośniki wysokotonowe. Koniec końców skończyło się słuchawce do ucha. Z naszego drugiego auta przenieśliśmy też subwoofer, taki mały, który mieści się pod siedzeniem.

Zbiornik paliwa
Z takim wyposażeniem ruszyliśmy na wymianę zbiornika paliwa, zamieniając seryjne 70L w ogromny, blisko 260L baniak. Jeżdżąc innym autem z przyczepami, gdzie mam zbiornik 68L, czyli podobny do tego seryjnego w Iveco... no cóż, to musiała być jedna z pierwszych modyfikacji :)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/dLdljK.jpg (https://imageshack.com/i/podLdljKj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/CeOnTR.jpg (https://imageshack.com/i/poCeOnTRj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/oBaAgt.jpg (https://imageshack.com/i/pooBaAgtj)

Szkoda, że nie miałem możliwości zważenia go, do dziś jestem ciekaw jaka była różnica. Nowy zbiornik wykonany z chyba aluminium, ale głowy sobie uciąć za to nie dam.
Zamontowaliśmy również używane radio CB, kupiliśmy je od znajomego, po serwisie z nową anteną. Chyba jeden z mniej potrzebnych zakupów – to co się dzieje „na antenie” przypomina trochę facebookowe grupy – burdel, brak kultury, reklama, budowanie własnego ego, przechwałki.
Ogólnie by się czegoś dowiedzieć trzeba wysłuchać wulgaryzmów i tego wszystkiego co wyżej opisałem. Ufam, że kiedyś się przyda, ale pewnie dopiero wtedy, gdy uda się pojechać w trasę na 2-3 auta, pod warunkiem, że będą takie radyjka miały na wyposażeniu. Najprościej mówiąc – jedne z gorzej wydanych pieniędzy jak do tej pory.

Początki budowy.
Dostajemy zaproszenie od kolegi z drugiego końca Polski, zna nasze plany, chce pomóc, ma narzędzia, czas, ochotę i miejsce pod dachem (dla nas i dla auta). No grzech normalnie odmówić!

Zabieramy co mamy i ruszamy z Podlasia na Podhale!
Pierwsze dni to śliwowica, planowanie i zakupy.
Potem wywalamy co zbędne z auta (było tego grubo ponad 100kg)!
Kolejny etap to wyjazd na zakupy: sklejka, profile aluminiowe i różne drobniejsze rzeczy. Jako, że rzecz dzieje się zimą, to jako pierwsze montujemy ogrzewanie postojowe. Wybór padł na rosyjskiego Planara o mocy 4kW, standardowa wersja (2kW) byłaby bardziej wskazana do zabudowy długości ok 2.4m, ale ta którą kupiliśmy była po prostu dwie stówki tańsza 🙂 Dziś bardzo się cieszę z tej decyzji, wtedy nie wiedziałem, że jednak całe auto pójdzie „pod zabudowę”. Koszt na tamtą chwilę 2.000zł, choć coś mi świta, że dopłaciłem 200zł za wyższy model sterownika, nie mniej nie pamiętam już tego zbyt dokładnie.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/MN4Ge6.jpg (https://imageshack.com/i/pnMN4Ge6j)

Kolejny etap, wykorzystując to, że jeszcze temperatury były dodatnie, to prace na zewnątrz auta: mała instalacja fotowoltaiczna oraz okno dachowe z wentylatorem.
Okno dachowe
Miejsce jego „obsadzenia” wymierzyliśmy tak, by nie trafić na wzmocnienie w dachu oraz by dawało ono jakiś efekt w czasie snu, no i podczas gotowania. Nad oknem w dachu myśleliśmy bardzo długo. Tu po raz pierwszy nastąpiło nasze zderzenie z cenami (WTF???) w kategorii camper/jacht.
Kupić zwykłe, czy z wentylatorem?
Za zwykłym przemawiała dużo niższa cena, większy wybór, brak konieczności podciągania do niego elektryki (łatwiejszy i tańszy montaż) oraz fakt, że po otwarciu dostarczy znacznie więcej światła. Mimo to, po szybkiej lekturze Forum Camperteam wybraliśmy jednak opcję z wentylatorem. W tym czasie chińskie okna dopiero wchodziły na nasz rynek, pojawiały się pierwsze wzmianki, opisy. Kosztowały połowę „markowego” ale była to niewiadoma na którą trzeba było poczekać około 2-3 tygodni, no i pewniakiem było to, że doliczą nam cło (wysyłka jedynie kurierem). Koniec końców skończyło się na niemal najdroższej opcji – Dometic Fantastic Vent 40×40. Zakupu dokonaliśmy w firmie GoMarket, jak się później okazało jeszcze kilka razy tam zawitaliśmy.
Wracając do okna wybraliśmy największy możliwy rozmiar (47×47), proste ręczne sterowanie, 3 prędkości obrotowe wentylatora, czujnik temperatury, który uruchamia wentylator. Jest też opcja nawiewu i wywiewu (np. oparów powstałych podczas gotowania). W tamtym okresie zapłaciliśmy za nie 1500zł.
Dwie ważne sprawy, ja dałem dup*, Wy nie musicie!
Okno i panele kleiliśmy na Sikaflex 221. Panele zdecydowanie polecam przytwierdzić do auta przy pomocy Sikaflex 252, bo gdy przyjdzie potrzeba zerwania tego (reklamacja, wymiana na inny, zmiany na dachu) to po prostu… no będzie Was to kosztowało mnóstwo nerwów, czasu i pracy. Okno – wydaje mi się, że wszystko byłoby dobrze, gdybyśmy robili to w temperaturach powyżej 10*C, my natomiast kleiliśmy przy 2*C, a w nocy przyszły przymrozki. Po kilku miesiącach Sika puściła i trzeba było okno odkleić, usunąć stary klej, oczyścić wszystko i przykleić ponownie (ponownie użyłem Sikaflex 221).
Druga rada: wszystkie otwory w blacharce auta wykonujcie wyrzynarką, użycie szlifierki kątowej zapewni Wam „rdzawe kropki” na lakierze – by je potem usunąć potrzeba duuużo pracy ;(
Szlifierka kątowa – tak, ale tylko z porządnie zabezpieczoną powierzchnią w promieniu +/-1m od linii cięcia, a stronę, w którą lecą „iskry” – zalecam zabezpieczyć jeszcze mocniej.
Sam mechanizm okna działa bardzo sprawnie, precyzyjnie i jest dość mocny. Nie raz przemierzyliśmy setki kilometrów z otwartym oknem, bo ktoś zapomniał go zamknąć przed startem. Przeżyło. Wielki plus dla Dometica!

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/wOeYd1.jpg (https://imageshack.com/i/pnwOeYd1j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/3WoNYS.jpg (https://imageshack.com/i/pm3WoNYSj)

Ale są i minusy.
Od początku były problemy z działaniem wentylatora. Po prostu co jakiś czas, bez jakiejkolwiek przyczyny, wentylator nie dawał się uruchomić. Pomagało uderzenie w obudowę, czasem trzeba było rozebrać i poruszać przewodami. Niby wszystko połączone, niby wszystko ok a pracować nie chciał. I tak było do wczoraj. Na potrzeby wpisu poszedłem zmierzyć prąd jaki pobiera wentylator na każdym z biegów. Wentylator oczywiście nie ruszył z miejsca. Ja wiem, że gwarancja itp. no ale litości, nie będę zrywał okna i jeździł przez 3 tygodnie z dziurą w dachu. Posługując się multimetrem sprawdziłem w którym miejscu jest „zanik prądu”. Okazało się, że odpowiada za to czujnik temperatury. Pytanie tylko czy nie działa on na mrozie, czy po prostu odmówił posłuszeństwa – tym razem już na stałe ?
W momencie gdy chciałem pomierzyć zużycie prądu – temperatura na zewnątrz oscylowała w granicach -8*C. Na potrzeby określenia poboru prądu ominąłem nieszczęsny czujnik i wentylator w końcu wystartował. Po pomiarach wszystko przywróciłem do pierwotnych połączeń, złożyłem wszystko do kupy i zostawiłem sobie to „na potem”. Na razie nie jest mi to do szczęścia potrzebne, ale niesmak do firmy pozostał.
Pobór prądu przez wentylator:
Bieg I – 1.5A
Bieg II – 2.25A
Bieg III – 3.26A

Fotowoltaika
Ze względu na wysoką masę auta zdecydowaliśmy się na lekkie panele elastyczne i to pomimo bardzo złych opinii krążących w sieci. Wtedy jeszcze było ich niewiele, lub po prostu ja zbyt mało czasu na to poświęciłem.
Na początku, na dachu wylądowały dwa panele po 100W. Zostały podpięte pod 20A regulator MPPT zakupiony w polskieprzetwornice.pl. Nie łudźcie się, polskie to to jest tylko z adresu/nazwy!

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/aBvRhJ.jpg (https://imageshack.com/i/pnaBvRhJj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/g2yaEV.jpg (https://imageshack.com/i/pmg2yaEVj)

Duży plus za dwa wejścia, dla dwóch paneli fotowoltaicznych (wewnątrz urządzenia wejścia te są połączone równolegle, panele muszą być identyczne lub zbliżone mocowo i napięciowo), regulację napięcia ładowania (inne ustawiamy dla akumulatorów żelowych, inne dla AGM a jeszcze inne dla zwykłych „kwasiaków”).
Dlaczego nie baterie litowe lub LiFePO4?
Ekonomia, wg mnie to się jeszcze nie opłaca. Pozwolę sobie na oddzielnym wpis w tym temacie, ale to za kilka miesięcy. W każdym razie jeśli Wasz budżet na to pozwala, śmiało kupujcie LifePO4. Dla samochodu-domu, czyli takiego używanego cały czas – te baterie mają same zalety (na dzień dzisiejszy, bo to stosunkowo nowa technologia i nigdy nie wiadomo jakie informacje “wypłyną” za 5/10lat): szybkie ładowanie, niska waga, długa żywotność, małe rozmiary, czyli wszystko to co liczy się w mobilnym domku.
U nas całą instalację podpinamy do akumulatora firmy ZAP, wykonany w technologii AGM (95Ah, waga 22.8kg, dla porównania Banner 100Ah głębokiego rozładowania waży 22.5kg, a zakupiony nie tak dawno akumulator również głębokiego rozładowania mieleckiej firmy AutoPart Galaxy Voyager 105Ah waży aż 26,3kg!!!). W samochodzie przygotowaliśmy sobie miejsce na 4 akumulatory o pojemności 95-120Ah (350mm x 175mm x h220mm x4szt.).

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/WhlsaS.jpg (https://imageshack.com/i/pmWhlsaSj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/PQlhkb.jpg (https://imageshack.com/i/pmPQlhkbj)


Wszystkie wymienione akumulatory były/są w identycznych rozmiarach zewnętrznych, różniły je prądy rozruchowe, waga, marka oraz cena i pojemność oraz oczywiście data produkcji/data zakupu.
Wtedy jeszcze nic nie wiedziałem o elektryce, akumulatorach. Kupiłem to co ludzie polecali. AutoPart to już przemyślany zakup, bardzo dobry stosunek ceny do jakości, zwłaszcza przy cenach z grudniowej, świątecznej promocji w internetowym sklepie firmowym. No i przede wszystkim jest POLSKI! Ostatnimi czasy zacząłem zwracać na to uwagę. Wspierajmy naszą gospodarkę! Prawdopodobnie na zabudowie też wylądują te same baterie, tylko w układzie 2x 230Ah.
Wracamy jednak do tego jak to było... jedynym odbiornikiem prądu był wtedy wentylator w oknie, przetwornica oraz ogrzewanie postojowe.
Akumulator hotelowy połączyliśmy z rozruchowym przewodami 16mm2 przez separator Cyrix-CT 120A. To takie sprytne urządzenie, które w momencie wyłączenia silnika samochodu oddziela akumulatory od siebie, podczas gdy w czasie jazdy są spięte i pozwalają by pracujący silnik (a dokładnie alternator) ładował akumulator zabudowy. Jednocześnie po zgaszeniu auta, akumulator, którym uruchamiamy rozrusznik jest odizolowany, nie ma szans byśmy np. naszym ogrzewaniem rozładowali go na amen.
Taki sprzęcik kosztował nas wtedy 210zł, dziś dostaniecie je już za ok 170zł,.
Zapewnia on ładowanie akumulatorów hotelowych prądem do 120A, działa też w drugą stronę – gdy stoimy sobie „nad rzeczką” i nasz układ „solarów” doładuje już „do pełna” nasz akumulator hotelowy, wtedy rozpoczyna się ładowanie również akumulatora samochodowego (rozruchowego).
Fajna, niezawodna rzecz! Po 3 latach możemy go polecić.
Używaliśmy też izolatorów/separatorów rodzimej produkcji w innym aucie i niestety nie zdały egzaminu. Mieliśmy dwie sztuki (jedna zamontowana, druga jako zapas) i obie dokonały żywota. Wysoki prąd raczej im nie zaszkodził, bo były zabezpieczone bezpiecznikami, ja obstawiam, że była to temperatura (zamocowane pod maską silnika).
Za zbyt wysoką temperaturą przemawia fakt, że obudowa odkształciła się nieznacznie – nie mniej producent gwarantuje działanie izolatora do +50ºC, podczas gdy zamontowany w jego miejsce Cyrix-CT – podobno działa tylko do +40ºC . Producent odrzucił roszczenie gwarancyjne, a sprzęt naprawił odpłatnie (za 30% ceny nowego urządzenia), przyczyny uszkodzenia nie był w stanie podać (a może nie chciał ???).
Także może nie tyle odradzamy, co ostrzegamy. To tak a propos wspierania polskiej gospodarki 😉 Nie mniej nie zraziła nas ta sytuacja, nadal poszukujemy rozwiązań z krajowego podwórka i jeśli tylko “cena nie zabija” a jakość jest zbliżona do zachodniego/wschodniego odpowiednika - wybieramy Made in Poland.
Izolator SLA przepracował u nas około 10 miesięcy (w tym czasie zepsuły się 2 szt.) a CyrixCT pracuje do dziś (3 lata) – dwie sztuki w dwóch autach. Ufamy mu na tyle, że do tej pory nie woziliśmy zapasowego! Urządzenie (SLA150) o nieco wyższych parametrach (+25%, 150A vs 120A) niż Cyrix-CT kosztuje 2x drożej (dokładnie o 117%), o sporo niższych parametrach (SLA80, -33% 80A vs 120A) nadal jest droższe od separatora produkowanego pod szyldem Victron Energy.
Gwoździem do podjęcia decyzji o zakupie izolatora „z zza Odry” była opcja ładowania w dwie strony, bowiem Cyrix w autach wyposażonych np. w panele fotowoltaiczne, po ich naładowaniu baterii hotelowych zaczyna ładować również akumulator rozruchowy, SLA80/SLA150 tego nie posiadały w tamtym czasie (można to było zmodyfikować za odpowiednią dopłatą). Kolejną słabą stroną produktów z C-System jest wg mnie wymagany poziom zabezpieczenia: otóż dla przykładu wersji SLA150 z maksymalnym prądem ładowania na poziomie 150A wymaga użycia bezpiecznika 80A.
Czyli kupujemy produkt, który powinien pozwolić nam ładować akumulatory prądem o natężeniu 150A wg danych producenta, ale ten sam producent wymaga zabezpieczenia w postaci bezpiecznika 80A, czyli… nawet przez chwilę nie będziemy w stanie cieszyć się ładowaniem o natężeniu powiedzmy 120A. Osobną kwestią jest czy takie natężenie będzie zdrowe dla naszych akumulatorów, czy w ogóle alternator ma takie „moce przerobowe” nie mniej taki zapis daje do myślenia. Zalecam ostrożność! I jeszcze na koniec – producent Cyrix-a nie nakazuje w instrukcji zabezpieczania go jakimkolwiek bezpiecznikiem, można by wysunąć wnioski, że nie boi się awarii „przekaźnika” z powodu wysokiego natężenia na wejściu. Może kiedyś to dla Was sprawdzę, bowiem mój alternator potrafi podać taki prąd. Na razie niestety nie mam wolnych 170zł na zakup nowego, w razie gdybym go jednak „zjarał” i na wszelki wypadek zabezpieczyłem go bezpiecznikiem automatycznym – 100A.
To może jeszcze jedna cecha, która przemawia za produktem zza Odry. Start Assist – wymaga co prawda osobnego przewodu i włącznika chwilowego, ale w zamian oferuje wspomaganie rozruchu, w wypadku gdy uszkodzeniu/rozładowaniu ulegnie akumulator rozruchowy. Dużego diesla to nie uruchomi ale jak wskazuje nazwa jest to tylko wspomaganie rozruchu. Działa ok 30 sekund od wciśnięcia przycisku i zapewnia prąd rozruchowy w okolicach 180A przez maksymalnie 5 sekund.
Dla zaspokojenia swojej oraz zapewne też i Waszej ciekawości (a także „na zapas”) zakupiłem chiński odpowiednik mojego izolatora (koszt: 75zł) i będę go wiosną testował. Jest już u mnie na stole testowym ;) Tylko czasu ciagle brak na zabawę.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/ZZ2jGh.jpg (https://imageshack.com/i/pmZZ2jGhj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/ATUUH5.jpg (https://imageshack.com/i/pnATUUH5j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/TUaEXQ.jpg (https://imageshack.com/i/pmTUaEXQj)

Padło też ważne stwierdzenie – bezpieczny prąd (natężenie) ładowania akumulatorów hotelowych. To bardzo ważne zagadnienie i w kwestii zakupu akumulatorów, i samej ich eksploatacji. Postaram się to w miarę precyzyjnie opisać, nie mniej w jednym z kolejnych wpisów, bo ten i tak jakoś ciągnie się już zbyt długo ;(
Aha, za ten przekrój przewodów (16mm2) dostało mi się ostro po głowie, ale to temat na osobny wpis 😉
Wracamy do prac przy aucie:
Kolejny etap to izolacja termiczno-akustyczna podłogi, ścian i sufitu.
Nie byliśmy przekonani do żadnego z materiałów, w związku z tym zrobiliśmy „kanapkę” na podłodze, a na ścianach i suficie „położyliśmy” piankę. Zakupiliśmy styropian XPS (tzw. styrodur) 20mm, kartonik (12szt) pianki budowlanej Koelner. Tania, niskoprężna, do stosowania nawet w temperaturach ujemnych, do -10ºC. Nie mniej z doświadczenia dzisiejszego wiem, że powyżej 15ºC ma ona dużo wyższą wydajność i zupełnie inną strukturę po zaschnięciu.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/QHcfQS.jpg (https://imageshack.com/i/pnQHcfQSj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/26aQDv.jpg (https://imageshack.com/i/pn26aQDvj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/zDvFpC.jpg (https://imageshack.com/i/pnzDvFpCj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/UBdW6b.jpg (https://imageshack.com/i/pnUBdW6bj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/cvA6PK.jpg (https://imageshack.com/i/pocvA6PKj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/Zboilt.jpg (https://imageshack.com/i/pnZboiltj)

Prace trwały około tygodnia, utwardzoną piankę pokryliśmy sklejką z egzotycznego drewna – Ceibą, kupioną w firmie Zagłoba (firma posiada dwa oddziały w okolicach Warszawy, oraz w Krakowie). Mieliśmy dużego “farta”, bowiem pracownikiem owej firmy i szefem oddziału w Krakowie okazał się serdeczny kolega Jacka, naszego gospodarza. Znów się poszczęściło i wyjechaliśmy zadowoleni, dociążeni kilkudziesięcioma kg formatek w rozmiarze 244cm x 122cm.

Wybraliśmy grubości: 4mm na ściany i sufit, 6mm na podłogę i 12mm na ściankę działową, łóżko/siedzisko oraz ścianę prysznica.
Jeśli jesteście ciekawi ile waży sklejka z drzewa egzotycznego – proszę bardzo, przyjmijcie tylko, że waga waha się o ok +/- 5-10% w zależności od danej sztuki, nie wiem skąd te różnice, ale taki jest fakt.

Waga arkuszy sklejki z drzewa egzotycznego 240x122cm
15mm – 17,5kg
12mm – niestety waga tej grubości gdzieś nam „uciekła”.
10mm – 10,9 kg – 12,5 kg
8mm – 9,1 – 9,2 kg
6mm – 6,2 – 6,5 kg
3mm do gięcia – 4,7 kg

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/1iz4XX.jpg (https://imageshack.com/i/pm1iz4XXj)

Dla przykładu, nieco większy arkusz sklejki sosnowej (250x125cm) o grubości15mm waży w okolicach 30-31kg. Ta sama sklejka, tylko 8mm grubości, waży około 16kg. Tylko na dwóch takich arkuszach oszczędzamy więc aż 20kg!
Mimo, że sklejkę wybraliśmy w wersji wodoodpornej – dostała jeszcze na swoją powierzchnię lakier do malowania jachtów (nie było lipy). Jak to śmierdziało…. Zapach lakieru (położyliśmy 3 warstwy) czuliśmy jeszcze 6-7 miesięcy później !
Na podłodze wylądował XPS 20mm przyklejony na piankę Koelner, na to położyliśmy matę kauczukową K-FLEX o grubości 13mm z warstwą aluminiową i na koniec znany chyba wszystkim budującym alufox. Warstwa izolacji została przykryta sklejką Ceiba o grubości tylko 6mm.
K-FLEXa użyliśmy też do wygłuszenia/izolacji termicznej podłogi w kabinie kierowcy i pod fotelami. Efektów wygłuszenia akustycznego jakoś nie zauważyłem, izolacja termiczna – ciężko to stwierdzić, ale coś na pewno pomogło (przewodność cieplna dla tej grubości to λ W/(mK) = 0,034).
Planujemy ją również wykorzystać do izolacji termicznej drzwi, rur kanalizacyjnych pod autem oraz prawdopodobnie zbiorników wody szarej (odporność temperaturowa -40°C do 85-110°C). Na maty w dwóch grubościach 6 i 13mm wydaliśmy około 1.200zł
Wykonując izolację dziś: piankę Koelner użyłbym tylko do wypełniania miejsc niedostępnych oraz do klejenia. Na ściany, sufit oraz podłogę zastosowałbym płyty PIR (50mm). Są stosunkowo drogie, natomiast mają jeden z najlepszych współczynników przewodności cieplnej. Na płycie PIR, w przypadku oddziaływania ognia/wysokiej temperatury, tworzy się specjalna zwęglona powłoka, która uniemożliwia dostęp ognia do głębszych warstw, przez co wydłuża czas ognioodporności. Styrodur XPS, piana PUR (ta z puszki) – palą się za to wyśmienicie. Jeśli budżet jest ograniczeniem – to zamiast drogiej płyty PIR wybrałbym +/- 3x tańszy XPS.
W tej części zabudowy (czyli połowa auta) izolacja na podłodze ma grubość łączną 44mm (20mm XPS + 5mm alufox + 13mm K-FLEX + 6mm sklejka). Na górę planujemy położyć wykładzinę PCV, być może na zimę jakieś „ciepłe” dywaniki. Izolacja ścian ma grubość od 4 do 7cm, sufit – w granicach 6 do 8 cm.
Na koniec montujemy przetwornicę Volt Polska (pełen sinus) 3000/6000, która spali nam się niebawem obciążona jedynie 40W ładowarką do naszego 10 calowego laptopa. Warto wspomnieć, że to był początek przygód z tą marką…
Wybiegając trochę w przyszłość – przetwornica wróciła do nas naprawiona po około 4 tygodniach, by po 1h pracy znów dokonać żywota pod tym samym obciążeniem – jechałem wtedy autostradą gdy najnormalniej w świecie zaczął z instalacji lecieć dym. Szybka akcja: światła awaryjne, zjazd na pobocze i odłączenie przetwornicy zapobiegły jak mniemam pożarowi w aucie. Odesłałem po raz drugi. Znów około miesiąca i dostaję tym razem nową sztukę, która nie daje sobie rady z 600W opiekaczem do kanapek! Odsyłam po raz trzeci i UWAGA – przetwornica ginie w serwisie. Ów potwierdził otrzymanie urządzenia, potwierdził, że zgłaszany problem istnieje i ślad po przetwornicy zaginął. Proces „szukania” trwał 7-8 jeśli nie 9 miesięcy (dokładnie już nie pamiętam), wydłużono mi oczywiście okres gwarancji o ten czas, ale sami rozumiecie – niesmak pozostał.
Jako, że po około pół roku uznałem, że zostałem po prostu zostawiony sam sobie – kupiłem nową, też chińską (dlatego w tabelce z kosztami budowy będą wykazane dwie sztuki, przy czym kosztem dla Volta będzie różnica pomiędzy ceną zakupu, a ceną sprzedaży). Koniec końców od firmy Volt Polska dostałem „nową sztukę” – tak zapewniali. Przyszedł jakiś leżak magazynowy, bez naklejek, bez kartonika, opakowany po prostu w folię. Jak się domyślacie nie była mi potrzebna, więc musiałem ją odsprzedać, niestety taka jaką dostałem („nieobrandowany” chińczyk) była warta jakieś śmiesznie pieniądze w porównaniu do tego co zapłaciłem. Kilka stów w plecy, nie pierwszych i nie ostatnich zapewne. Koszt nauki? Pech? Staram się o tym nie myśleć, szkoda nerwów, szkoda zdrowia!
Generalnie dziś produkty tej firmy omijam szerokim łukiem, a wszystko co ma w nazwie „Polska” wzbudza moją czujność, ostrożność i zarazem dociekliwość przed dokonaniem zakupu. Ode mnie – czerwona kartka i to nie po drugiej, a po trzeciej żółtej kartce! Oczywiście tylko dla Volt Polska, nie wrzucamy wszystkich polskich firm do jednego worka!
Po tych pracach, a w zasadzie jeszcze w ich trakcie trzeba było wypróbować auto. Opuściliśmy więc gościnny dom w Skawie na dokładnie dwie noce i 3 dni. Naszym celem stał się pobliski stok narciarski oddalony o około 60km. I tu zaczęły się nasze pierwsze kłopoty i rozczarowania…

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/C7lEw4.jpg (https://imageshack.com/i/pnC7lEw4j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/4Dvibf.jpg (https://imageshack.com/i/pn4Dvibfj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/bLzvpn.jpg (https://imageshack.com/i/pobLzvpnj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/FQZJ5o.jpg (https://imageshack.com/i/poFQZJ5oj)

To tyle na dziś, jeśli ktoś jest niecierpliwy, nie lubi czytać (to pewnie nie dotarł do tego miejsca :) ) to zapraszam na YT - tam sytuacja szybciej się rozwija, niż moje opisy.

PkOPza1B_04

garbaty
07.03.2021, 17:14
@Neno, śledzę Wasze poczyniania już od jakiegoś czasu na CT, widziałem że masz problem z wyciszeniem pompki. Mi pomogło owinięcie jej matą, której używam do izolacji termoakustycznej pomp w chłodniach i sprężarkach. Soni Composite. Grubość ok 30mm, samoprzylepna. Zawinąłem pompę jak cukierka i zawiesiłem na uchwycie gumowym żeby nie przykręcać na sztywno do karoserii. W nocy w ogóle jej nie słyszałem, bardziej było słychać szum wentylatora w piecu na najniższych obrotach. tu zerknij (https://www.youtube.com/watch?v=jLbKgVcc_Ms&ab_channel=UKPreppersGuide)


a co do prostownika to polecam KULON, mam 912 i radzi sobie naprawdę nieźle z reanimacją aku prawie umartych :)

nabrU
07.03.2021, 17:23
Nie ma jak Jagermeister na rozgrzewkę 👍

jorge
08.03.2021, 00:08
HA! W końcu zrozumiałem wielką wyprz! Nawet nie wiesz jak czekałem na wątek jak ten. Obecnie szukam brygadówki - bo nas obecnie 4-ro, ale jedno ma 5 miesięcy, drugie 4 lata. Postanowiłem coś zrobić, aby nie marnować życia w korpo... covid pomógł w decyzji.... Zacząłem wyprzedawać rzeczy i organizować hajs na vana. Niestety w wieku 45 na karku nie daję rady fizycznie ogarnąć doby, ale to cena jaką trzeba zapłacić za wolność ;). Jeśli kogoś będzie interesowało jak zrywać (powoli) korpołańcuch - to chętnie służę początkami doświadczenia ;).

Nie wiem czego Ci bardziej zazdrościć (pozytywnie), pięknej pociągowej dłoni, odwagi czy podróży non stop :dizzy: ;).

Subuję i wrzucę na swoją grupę "jarają nas kampery...naj 4x4" oraz na stronę FAT na FB :)

Novy
08.03.2021, 06:40
Jorge, może stworzysz swój wątek, jak zerwać z korpo?
Może to być bardzo ciekawe, bo na pewno wiele osób ma taki, podobny stan... :)

Dzieju
08.03.2021, 06:51
Mamy dwa służbowe takie Iveco , jeden z adblu .
Po mieście zużywają 15/100 , jadąc delikatnie powiedzmy równo 90 komputer pokazuje ok 10-12.
Po załadunku powiedzmy 2 ton silnik czuje masę zarówno pod względem przyśpieszeń jak i spalania.
Starszy ma ok 120tyskm , póki co większych problemów nie robi a jeździ nimi kilka osób choć czuć w nich współczesną delikatność.
Np w Dafie padła turbina po 30tyskm .

Jorge, może stworzysz swój wątek, jak zerwać z korpo?
Może to być bardzo ciekawe, bo na pewno wiele osób z ma taki, podobny stan... :)
To jest bardzo proste , tylko ludziom brak odwagi.
Jorgu pisz , bo może dzięki temu się bardziej zmobilizujesz.
Już nie zaśmiecam.

fassi
08.03.2021, 07:41
Jorge, w 2010 jak ja wychodziłem z korpo gadaliśmy na ten temat na Jezioranach, i wtedy miałeś 35 lat. Powiedziałem Ci wtedy że takitak wyjdziesz z tego syfu kiedyś. Tak więc nie marudź, i nadrabiaj te 10 lat....

Neno. Gratulacje odwagi. Bo to najczęściej wyśmiewana cechą dzisiaj nazywana czasem głupota.

wojtekk
08.03.2021, 07:52
Śledzę oba wątki: obecny i powstający pisany przez Jorge. Korporacja: sami ją sobie w głowach tworzymy. Można pracować w wolnej firmie , na swoim i zrobić korporację. Można być wolnym człowiekiem w korporacji.

matjas
08.03.2021, 08:39
Sprawdź to info 4x

Na twoim miejscu upewniłbym się, że zwentylowana jest prawidłowo przestrzeń gdzie zabudujesz aku hotelowe. Nie chciałbym spać w jednej przestrzeni z czymś takim pod prądem.

M

Emek
08.03.2021, 09:00
Ale że co ci nie pasi matjasie? Nic nadzwyczajnego nie ma w ulokowaniu akusów.

matjas
08.03.2021, 09:09
Dlatego pisze o zweryfikowaniu mojego info - raczej jako dobrej rady.
Przy ładowaniu aku wydziela się wodór i chujwicojeszcze.
Były przypadki śmiertelne na łodziach w tym w PL gdzie bakisty z aku były wentylowane.... do kabiny.

M

Emek
08.03.2021, 09:14
W sumie może i masz rację. W szufladach widziałem, że ludzie robią z dostępem z zewnątrz bez dostępu do wnętrza.

Neno
08.03.2021, 11:05
Dlatego pisze o zweryfikowaniu mojego info - raczej jako dobrej rady.
Przy ładowaniu aku wydziela się wodór i chujwicojeszcze.
Były przypadki śmiertelne na łodziach w tym w PL gdzie bakisty z aku były wentylowane.... do kabiny.

Musze doczytać, bo o wodorze wiem, co prawda wybuchowy, ale w niskim stężeniu ponoć niegroźny, ale fakt faktem przy ładowaniu akumulatorów powyżej 15V czuć taki dziwny zapach jak się nos przytknie.
Ne mniej te gazy to raczej przy ładowaniu tylko się wydzielają, czyli w czasie jazdy i w czasie gdy panele będą ładowały. W nocy, podczas snu raczej będzie z tym spokój, a w zamkniętym aucie to człowiek będzie siedział wtedy, gdy nie ma słonka (deszcz, śnieg, mróz) - więc wtedy też słabo z ładowaniem. Poczytam, bo z tymi śmiertelnymi przypadkami mnie zmartwiłeś. U mnie będą one oddzielone od sypialni, natomiast szczelne to na pewno nie będzie. Akumulatory będą +/- w połowie zabudowy, 2m od naszych głów w czasie snu, 1-2m od stolika. Robiłem zimą testy i ten sam zapach "ładowania" czuć w aucie gdy napięcie ładowania wskakuje powyżej 15.8V a czas jest wystarczająco długi. Ładowanie w aucie to 14.4V, instalację fotowoltaiczną mogę regulować, standardowo będzie ustawiona na 14.8V, nie mniej raz na jakiś czas ustawię max co może być na regulatorach by wysycić akumulatory na 100% (wtedy pełna wentylacja auta). Na co dzień będzie natomiast dopływ świeżego powietrza - np. z 3 wentylatorów w dachu - ale uprzedzam trochę rozwój wypadków ;)

Śledzę oba wątki: obecny i powstający pisany przez Jorge. Korporacja: sami ją sobie w głowach tworzymy. Można pracować w wolnej firmie , na swoim i zrobić korporację.
Pełna zgoda, ja właśnie tak miałem.

J
Neno. Gratulacje odwagi. Bo to najczęściej wyśmiewana cechą dzisiaj nazywana czasem głupota.
Dzięki. Tak, zdaję sobie sprawę, że dla większości jestem głupcem, który ucieka przed problemami w życiu ;)


Nie ma jak Jagermeister na rozgrzewkę 👍
Dokładnie ;)

Mi pomogło owinięcie jej matą, której używam do izolacji termoakustycznej pomp w chłodniach i sprężarkach. Soni Composite. Grubość ok 30mm, samoprzylepna. Zawinąłem pompę jak cukierka i zawiesiłem na uchwycie gumowym żeby nie przykręcać na sztywno do karoserii.

a co do prostownika to polecam KULON, mam 912 i radzi sobie naprawdę nieźle z reanimacją aku prawie umartych :)

No to trochę mnie uprzedziłeś, ale to i dobrze. Ja kupiłem cichszą pompkę, którą w ciągu najbliższych 2-3 tygodni wymienię (oryginał idzie na zapas), miałem taki zamiar własnie jak Ty - powiesić luźno, ale dodatkowo skorzystam z rady i owinę tą izolacją akustyczną. Przebuduję też linię paliwową (pójdzie do środka auta na dość długim odcinku by paliwo miało możliwość ogrzania się lub przynajmniej nie marzło w przewodach) bo jak wiesz miałem przez to niezłe jaja już przy -18*C.
Kulona sobie kiedyś w Rosji poszukam - jak będzie kasa ;)
Na razie do samochodu mam Agri 30A i StefPola 25A w domu.
Jak tylko będę w PL - akumulatory trafią na pewno do "SPA".

HA! W końcu zrozumiałem wielką wyprz! Nawet nie wiesz jak czekałem na wątek jak ten. Obecnie szukam brygadówki - bo nas obecnie 4-ro, ale jedno ma 5 miesięcy, drugie 4 lata. Postanowiłem coś zrobić, aby nie marnować życia w korpo... covid pomógł w decyzji.... Zacząłem wyprzedawać rzeczy i organizować hajs na vana. Niestety w wieku 45 na karku nie daję rady fizycznie ogarnąć doby, ale to cena jaką trzeba zapłacić za wolność ;). Jeśli kogoś będzie interesowało jak zrywać (powoli) korpołańcuch - to chętnie służę początkami doświadczenia ;).

Można powiedzieć, że dwie podobne historie, moja i Twoja. Ja też się wyrwałem z korpo, tyle, że prywatnego ;)

Mamy dwa służbowe takie Iveco , jeden z adblu .
Po mieście zużywają 15/100 , jadąc delikatnie powiedzmy równo 90 komputer pokazuje ok 10-12.
Po załadunku powiedzmy 2 ton silnik czuje masę zarówno pod względem przyśpieszeń jak i spalania.
Starszy ma ok 120tyskm , póki co większych problemów nie robi a jeździ nimi kilka osób choć czuć w nich współczesną delikatność.

U mnie też jeszcze bez AdBlue, może Wasze mają wolne przełożenia, dlatego inaczej palą, ciężko powiedzieć. U mnie co ciekawe róznice w spalaniu są po podpięciu przyczepy, bez niej nie czuję różnicy. Czy jadę na pusto, czy mam 500kg na pace, czy 1T (więcej nie ładowałem) to ani nie czuć różnicy w spalaniu, ani w dynamice - z tym , że ja jeżdżę w miarę ekonomicznie.
Nie wiem dlaczego, ale jakoś ufam temu autu.

sudden
08.03.2021, 12:20
Neno, mam kwasowy akumulator 240Ah na pace busa i do otworów wentylacyjnych akumulatora wcisnąłem gumowe rurki, które wyprowadziłem na zewnątrz. Nie miałem w środku nigdy żadnego zapachu ładowania aku.
Fabryczny akumulator samochodu w kabinie kierowcy też ma taką rurkę wentylacyjną wypuszczoną na zewnątrz, więc po prostu skopiowałem pomysł. Wygląda, że działa.

Neno
09.03.2021, 07:08
Teraz mam Westa Forse 230Ah i one nie mają tych kanałów odgazowujących/wentylujących, tylko specjalne korki, więc nie da się tak.
W planach jednak zmiana aku na głębokiego rozładowania, tam będzie taka opcja i pewnie ją zrobię, bo czemu by nie ?
Wczoraj aku non stop pod ładowarką, 15.2V, ja pół dnia w aucie i nie było nic czuć, a naprawdę co jak co, ale węch mam wyczulony.

Artek
09.03.2021, 07:44
Węch, węchem ale otwarty ogień z zapalniczki) na pewno znajdzie gazujący wodór.
Igranie z życiem.


Pierwszy z brzegu artykuł: https://www.grupa-wolff.eu/baza-wiedzy/bezpieczenstwo-wybuchowe-podczas-stosowania-baterii-kwasowo-olowiowych/

Neno
09.03.2021, 11:50
Węch, węchem ale otwarty ogień z zapalniczki) na pewno znajdzie gazujący wodór.
Igranie z życiem.


Pierwszy z brzegu artykuł: https://www.grupa-wolff.eu/baza-wiedzy/bezpieczenstwo-wybuchowe-podczas-stosowania-baterii-kwasowo-olowiowych/

Tak, masz całkowitą rację. Nie ma co igrać z życiem.
To był jeden z powodów decyzji o zmianie akumulatorów. Te nowe mają mieć coś co zabezpiecza przed tymi sytuacjami (jeden już mam, na resztę trzeba poczekać), marketingowo nazywa się to "ochrona przed zapłonem wstecznym z zewnętrznych źródeł ognia".

fassi
09.03.2021, 12:14
Zaprawdę powiadam wam że pracowanie szlifierka obok ładowanego akumulatora powoduje uderzeniem biegunem minusowym po pysku, a kwas zmyje resztki mądrości z tego pyska. Mówi to do was 12latek.

Neno
09.03.2021, 12:55
Zaprawdę powiadam wam że pracowanie szlifierka obok ładowanego akumulatora powoduje uderzeniem biegunem minusowym po pysku, a kwas zmyje resztki mądrości z tego pyska. Mówi to do was 12latek.

:D
Hehehe. Dobre!
Powiem Ci, że ja to się na początku bałem drzwi otwierać do pomieszczenia gdzie ładowałem aku, a światła nie zapalałem, bo jeszcze coś zaiskrzy i wybuchnie ;) Trochę się tego naoglądałem, na szczęście tylko w sieci - niech tak zostanie, nie chciałbym tego zobaczyć na własne oczy.
Nie mniej coś jest na rzeczy!

pałeł
09.03.2021, 14:11
https://youtu.be/x2xoF_zK4uYx2xoF_zK4uY wybuch jak i wybuch tak miejwiecej wygląda właśnie bum wodoru:)

lotnik
09.03.2021, 20:08
Nie wiem czy posłuchasz ijeszcze zmienisz ;) ale dawanie skrajnie palnych materiałów do izolacji i to w miejscach gdzie idą przewody elektryczne instalacji i ogrzewanie postojowe jest bardzo niebezpieczne. Sam piszesz ze dymiło z przetwornicy... Gdyby ta przetwornica była pod sklejką zabryzgana skrajnie palną pianką to już byś nie miał auta.
Przemyśl to jeszcze

Neno
11.03.2021, 09:34
Na zmianę już za późno, ale ciekawy jestem co polecasz i jak Ty byś to zrobił? Przyda się innym, a i mi również, bo jak ktoś zapyta to będę wiedział co polecić.
Inny izolator czy przewody elektryczne/instalacja grzewcza puszczone wierzchem?
Wata odpada - ciężka i chłonie wodę. Cud magiczne pianki nie palne - są bez kart charakterystyki produktu, więc ich izolacyjność dyskusyjna.
Jest PIR - fajny materiał, będę używał, ale w kanały z przewodami się nie nadaje. Za późno do niego dotarłem, bo cała podłoga wewnątrz auta byłaby nim pokryta. Drogi, 3x droższy od XPSa, ale mega fajny!

Także jak widzisz miałem ostrą rozkminę w tym temacie. Uznałem, że przewód sam z siebie się nie zapali (rozważania na poziomie chłopskiego rozumu, nie akademickim), musiałaby się przetrzeć izolacja i nastąpić zwarcie. Przewody nie będą miały opcji ruszania się - więc się nie przetrą. Za duży prąd nie pójdzie, więc izolacja się nie stopi (bezpieczniki). Urządzenia będą na zewnątrz, z wentylacją/radiatorem w dość łatwo i szybko dostępnym miejscu.
Rury ogrzewania: temperatura rur zmierzona, owinięte materiałem izolacyjnym mającym duży zapas *C do etapu zagrożenia (wg kart charakterystyk producenta i moich testów również - pokrywa się to). Test na max biegu przez 1h w temp. otoczenia ok 8*C, a przy takiej temp. jeśli w ogóle będzie ogrzewanie pracowało to przez krótkie odcinki czasu i na 100% na najniższym biegu.

KORNIK
11.03.2021, 10:42
A nie rozważałeś położenia instalacji w jakimś peszlu? Wtedy nawet ewentualna wymiana/naprawa byłaby łatwiejsza.

Emek
11.03.2021, 10:44
W peszlach jest z tego co widzę.

KORNIK
11.03.2021, 14:48
No widzisz, ślepota mnie dopadła:D

Neno
11.03.2021, 14:49
Wszystko jest w peszlach, puszczone kilka przewodów extra, w razie gdyby jakaś potrzeba kiedyś naszła. Oczywiście cała "elektryka" nadal rozgrzebana, robota idzie w tempie żółwim, bo co chwilę coś... jak nie śrubka za krótka (wyjazd do sklepu) to coś innego.
Chyba za długo sypiam, czas podkręcić trochę tempo bo do świąt Wielkanocnych już tylko chwila a chciałoby się już pojechać gdzieś.

aadamuss
15.03.2021, 13:50
Nie wiem do końca jaki masz plan na całą zabudowę ale nie rezygnowałbym z możliwości zapakowania tam rowerów lub motocykla. Warto dawać nitonakrętki tam gdzie teraz masz dostęp a później może się do czegoś przydać taki gwint.

Neno
15.03.2021, 17:08
Nie wiem do końca jaki masz plan na całą zabudowę ale nie rezygnowałbym z możliwości zapakowania tam rowerów lub motocykla. Warto dawać nitonakrętki tam gdzie teraz masz dostęp a później może się do czegoś przydać taki gwint.
Motocykl odpuszczam, zabieramy psy, więc bez szans.
Na rowery mamy wydzielone miejsce, ale z powodów jak wyżej raczej jest to pozbawione sensu, bo pieski z tych nie za dużych - umęczą się przy rowerach, a my nic nie skorzystamy, a nam ruch też się przyda, więc raczej wspólne włóczenie się na nogach. Śniegi już giną, więc pewnie w najbliższych tygodniach zrobimy kilka próbnych podejść do układu: my-rower-psy, jak to będzie miało rację bytu to rowery zabierzemy na 100%. Bardzo byśmy chcieli, by to zagrało, ale obawy mamy ogromne.
Poza tym muszę myśleć, że takie auto kiedyś pewnie trzeba będzie sprzedać - stąd miejsce na rowery musi być!

Nitonakrętki - tak jak piszesz, mega sprawa. Porobiłem kilka, zaznaczyłem gdzie są, bo mam plan jak je wykorzystać. Reszta na nity, śruby, wkręty, opaski itd. ;) Żałuję, że nie potrafię spawać, a jak by tak jeszcze umieć spawać aluminium... Marzenia!

stopa-uć
15.03.2021, 21:01
W życiu są dwa pewne punkty-narodziny i śmierć.
Środek trzeba wypełnić--robicie to świetnie, pozazdrościć.
czytam z zainteresowaniem.
kibicuję Wam

proszę zabrać podwieszenie wału! !

powodzenia

Neno
16.03.2021, 10:22
W życiu są dwa pewne punkty-narodziny i śmierć.
Środek trzeba wypełnić

Dobrze powiedziane!



czytam z zainteresowaniem.
kibicuję Wam

Dzięki.



proszę zabrać podwieszenie wału! !

Masz na myśli podporę wału, na zapas - tak ?
Są aż tak awaryjne?
Duże to nie jest, można zabrać. Zapisane. Trochę się tych części na zapas uzbiera :(
Swoją drogą mamy tu kogoś kto pomógłby kupić coś by samemu sobie móc
zdiagnozować kod usterki, skasować go ? Czasem skasowanie pozwala przejechać chociaż kawałek dalej w normalnym tempie bo wiadomo, że awarii tym nie usuniemy, ale pozwala dojechać w pobliże mechanika/sklepu, a czasem wręcz po prostu do domu. Co mnie dziwi w Daily jeszcze nic nigdy mi się nie zapaliło, poza tymi "kontrolkami" w stylu przepalona żarówka, niski poziom płynu czy koniec klocków (akurat przez awarię hamulca ręcznego).

garbaty
16.03.2021, 17:25
Błędy które da się skasować prostym i tanim interfejsem obd w znakomitej większości skasujesz też przez odcięcie aku na 15 min. Do reszty komp z odpowiednim softem, do mietka star diagnoza, do vw vcds... nie mam pojęcia co jest do Iveco.

Futrzak
17.03.2021, 17:34
Neno przecież nie raz komuś na wyjeździe dupę z opresji wyciągałeś, wiesz też ,że na całym świecie działa ala poczta i net . Jak się coś na maksa popsuje, przecież dasz info na fb/forum. Pewnie znajdą się chętni by w razie wielkiej wtopy Cię podratować, wysyłką części czy w inny sposób. Będziecie na pięknym długim urlopie, więc spieszyć się Wam też raczej nie będzie, może z wyjątkiem sytuacji kończącej się wizy:):)

Dzieju
18.03.2021, 05:35
Błędy które da się skasować prostym i tanim interfejsem obd w znakomitej większości skasujesz też przez odcięcie aku na 15 min.
To nie załatwia sprawy gdyż skasowanie wyświetlania kontrolki nie naprawi usterki. Odpinanie akumulatora to jak polakierowanie rdzy , na chwilę działa.
Neno , jak chcesz mieć spokój daleko od domu to zorganizuj sobie wtyczkę i ściągnij program na laptopa którego raczej będziesz miał dla kontaktu ze światem. Oprócz tego że dokładnie będziesz wiedział co się dzieje to dodatkowo masz wpływ na niektóre ustawienia.
Widząc co planujesz nie ruszyłbym bez tego w drogę zważywszy że to nie autko z lat naprawialnych tylko już elektronizowane.

Neno
18.03.2021, 16:59
Pewnie znajdą się chętni by w razie wielkiej wtopy Cię podratować, wysyłką części czy w inny sposób. Będziecie na pięknym długim urlopie, więc spieszyć się Wam też raczej nie będzie, może z wyjątkiem sytuacji kończącej się wizy:):)

I tu właśnie jest pies pogrzebany. Wiza (uciekający czas) + miejsca w których czasem lepiej nie stać za długo (staniesz nad okresową rzeką, coś się spierdzieli, przyjdą opady a tych czasem wystarczy 8h, mogą być nawet 100km od Ciebie...). Wiem, że to czarny scenariusz, ale uwierz, że lepiej się śpi, swobodniej podróżuje mając jakieś min. ze sobą. Wiadomo - wszystkiego przewidzieć się nie da, podobnie jak wszystkiego zabrać. Na domiar złego i tak spie***li się to, czego nie masz - tak to już w życiu bywa.



To nie załatwia sprawy gdyż skasowanie wyświetlania kontrolki nie naprawi usterki. Odpinanie akumulatora to jak polakierowanie rdzy , na chwilę działa.
Neno , jak chcesz mieć spokój daleko od domu to zorganizuj sobie wtyczkę i ściągnij program na laptopa którego raczej będziesz miał dla kontaktu ze światem. Oprócz tego że dokładnie będziesz wiedział co się dzieje to dodatkowo masz wpływ na niektóre ustawienia.
Widząc co planujesz nie ruszyłbym bez tego w drogę zważywszy że to nie autko z lat naprawialnych tylko już elektronizowane.

No właśnie nie znam się na tym kompletnie, a czas by coś o tym poczytać będzie pewnie pod koniec lata, stąd liczyłem, że tu ktoś rzuci coś sprawdzonego, ja nawet nie wiem czy to ma być coś konkretnego pod markę i model, czy są jakieś ogólne. Jakiego rzędu pieniądze wchodzą tu w grę ? Bo te do kasowania to chyba nawet poniżej 80zł można dorwać.


To nie załatwia sprawy gdyż skasowanie wyświetlania kontrolki nie naprawi usterki. Odpinanie akumulatora to jak polakierowanie rdzy , na chwilę działa.

Mi raz odpięcie aku na 16h nic nie pomogło, a skasowanie błędu tak - oczywiście na chwilę, ale te 60km przejechałem ;) Czasem to wystarczy jednak skłaniam się ku temu rozwiązaniu z oprogramowaniem na kompa.

jabolos
18.03.2021, 18:11
Myślę, że uniwersalny interfejs diagnostyczny w stylu https://allegro.pl/oferta/vgate-maxiscan-interfejs-samochodowy-iveco-isuzu-7738234816 powinien dać radę. Iveco obsługuje.

Dzieju
21.03.2021, 05:07
Niektóre pojazdy mają tak że gdy błąd nie pojawi się po kolejnych 20 odpaleniach to zostaje skasowany z pamięci.
Tylko trzeba pamiętać że skasowanie błędu ( wygaszenie checka) nie ma nic wspólnego z usunięciem usterki zwłaszcza takiej która będzie go nadal zapalać.
Ja do Opli mam interfejsa i program dedykowany w małym laptopiku.
W uniwersalność jakoś mniej wierzę ale te specjalistyczne są za to drogie.
Do diagnozy wystarczy taki prostszy który napisze jaka usterka i jej rodzaj ( np gdy padnie czujnik ciśnienia turbo to warto wiedzieć jak konkretnie) , nie będziesz przecież sterował turbiną , przestawiał parametrów wtrysku czy programował oświetlenia.
Odn wspomnianego czujnika turbiny , u mnie uszkodził się obniżając stopniowo ciśnienie doładowania o 0.2 atm . Wiedząc jaka jest usterka wiesz czy możesz jechać czy musisz od razu naprawiać.

Neno
24.03.2021, 11:35
Wielkie dzięki za dobre rady, lecimy jednak dalej z budową, która przypomnę tylko, miała miejsce 3 lata temu, a jej założenia to głównie "podniesienie komfortu pracy". Auto zakładaliśmy wtedy użytkować min 6-8lat, myślę, że te 8 lat jest nawet bardzo realne i dziś (oby zdrowie dopisało, aktualnie od tygodnia w łóżku).
Zdjęć niewiele, bowiem wtedy jakoś tak niespecjalnie chciało się nam to wszystko dokumentować, cieszyliśmy się po prostu chwilą.
Ruszyliśmy naszym "biedakamperem" w dziewiczy rejs. Robimy szybkie zakupy na 3 dni i ruszamy w drogę. W porze obiadowej meldujemy się w końcu w ośrodku narciarskim. Zmieniamy strój i lecimy szusować. Pogoda znakomita, warunki też w porządku.
Po zmroku wracamy do auta, odpalamy ogrzewanie i już po kilkudziesięciu minutach można się rozebrać do snu. A przed snem degustacja prezentu od Rysia z Niemiec. Kiedyś ten trunek kojarzył mi się właśnie z nartami, od tego wieczoru będzie przypominał nam pierwszą noc w "kamperze". I tu zaczęły się pierwsze kłopoty i rozczarowania wynikające z niewiedzy.
Otóż w naszym aucie mamy tzw. inteligentny alternator, który sam wie lepiej kiedy ma ładować akumulator, a kiedy nie. Jako, że ten rozruchowy był pełny to alternator nie podawał prądu na niego i dalej już szła lawina. Dobrze, że przed startem w trasę naładowałem akumulator zabudowy "do pełna" - a, że kiepski już był to wytrzymał tylko do rana.
Separator akumulatorów (Cyrix-CT) nie widział skoku napięcia, więc nie otwierał obwodu, a tym samym nie ładował nam naszego akumulatora zabudowy. Gdybym wtedy miał zamontowany ten chiński separator - byłoby dużo lepiej, ale o tym w kolejnym wpisie będzie ;) Zima, więc słońca brak i tak niestety nasz nienaładowany akumulator gdzieś ok 4AM dokonał żywota (nasz Planar 44D ma zabezpieczenie przed rozładowaniem akumulatora ustawione dość nisko, bo na równe 10V, w innych urządzeniach zazwyczaj jest to 10.5V).
Nie ma innej opcji, wyłażę ze śpiwora i odpalam auto. Dobrze, że na parkingu jesteśmy niemal sami, a najbliższe auto stoi oddalone jakieś 10-15m od nas i nie będziemy za bardzo przeszkadzać.
Mamy farta - inteligentny alternator tym razem uznał, że da nam trochę prądu, nie mniej walka (a w zasadzie bezradność wynikająca z niewiedzy) z tym ładowaniem trwała kolejne 3 lata i kosztowała nas utratę 2 akumulatorów zabudowy, które przez to, że były notorycznie niedoładowane, często rozładowywane do granic możliwości, ładowane gigantycznymi prądami i kończyły żywot przedwcześnie. Nawet ich nie reklamowaliśmy, zdając sobie sprawę, że coś robimy źle, nie mniej nie było czasu dociekać co jest nie tak.
Dziś śmieję się sam z siebie, bo wiedza leżała na wyciągnięcie ręki, a owe trupy były wg mnie do uratowania!
Także wielka prośba do Was, nie oceniajcie źle marek akumulatorów jakie podałem, to była TYLKO I WYŁĄCZNIE MOJA WINA, to ja je zabiłem! Ba, ZAP-a kupiłem ponownie i użytkuję z powodzeniem w aucie 4×4 (jako akumulator dodatkowy).
Porównując moją ówczesną wiedzę z tej dziedziny, do dzisiejszej i mogę nazywać się inżynierem, oczywiście piszę to z przymrużeniem oka, nie mniej poświęciłem temu zagadnieniu jakieś 300h mojego życia, czyli mniej więcej tyle ile średnio w semestrze studenci/uczniowie mają wykładów/ćwiczeń laboratoryjnych
Po powrocie z nart, jeszcze "w gościach" u Ani i Jacka, działamy dalej. Z tygodnia uciekł weekend i poniedziałek, a w kolejny weekend znów chcieliśmy skorzystać z bliskości gór i wyskoczyć w wysokie Tatry. Kończymy więc układać sklejkę, zamawiamy używany brodzik z przyczepy (pasują nam jego rozmiary, stan jak nowy), montujemy 45L zbiornik wody szarej, a resztę zostawiamy już "na później" . Zdaliśmy sobie też sprawę, że 200W paneli na dachu, zwłaszcza w warunkach zimowych to po prostu jedno wielkie NIC. Zamówiliśmy więc kolejny regulator, tym razem chińczyk z Chin, a nie z Polski, no i mocniejszy, bo 40A Epever Tracer 4210AN + panel do jego obsługi MT50
Cała ta ekoinstalacja kosztowała tyle, że taniej byłoby samochód odpalać w chwilach potrzeby i doładowywać akumulator przez ja wiem...10 czy nawet 15 lat, ale nie zastąpi to komfortu powrotu po 3 tygodniach w 40* upale, a w zamrażarce lód do drinków, lody i zimne piwo z lodówki ;)
Sztuka wyborów...
Domawiamy zatem 4 takie same panele elastyczne jakie już leżą na dachu. Cały zestaw dociera do nas ekspresem, panele po 5 dniach z Hiszpanii, Tracer z Niemiec w 3 dni!
Jak pewnie zauważyliście na zdjęciach zrobiliśmy kilka rzeczy, których "się nie robi". Okno dachowe bez drewnianej ramki dookoła, zaizolowane pianką drzwi (linki), piana w słupkach, brak kantówek drewnianych w ścianach, suficie i podłodze. Jak się później okaże to będzie jeden z nielicznych zbudowanych garażowo kamperków bez użycia alufoxa. No prawie, bo w początkowej fazie budowy położyliśmy go na podłodze (część potem usunęliśmy). Wg mnie szkoda na niego kasy, miejsca, lepiej dać grubszą warstwę XPSa.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/GuyeVN.jpg (https://imageshack.com/i/poGuyeVNj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/RKIuvU.jpg (https://imageshack.com/i/pmRKIuvUj)

Na domiar złego ZERO paroizolacji. Po prostu nie wiedzieliśmy, że tak "nie wolno", że to nie zgodne ze sztuką, ale skoro działa to do dziś, to chyba jest dobrze, prawda ? ��
A skąd wiemy, że to działa? Opowiem w kolejnych wpisach. Tzn. mi się wydaje, że to działa, będzie kolejny temat do wymiany zdań jak by co :P
Pamiętajcie, że to tylko opis, nie instrukcja jak DOBRZE czy POPRAWNIE zbudować kampervana, przedstawiony tu opis stanowi o mojej wiedzy w czasie gdy to budowałem, nie znaczy to, że jutro nie będę się za to wstydził. Pewne rozwiązania wynikały też stąd, że nie miałem pełnego pola do popisu, a tylko pół pola = pół auta do dyspozycji i jak najmniej wagi.

Kolejny "kwiatek", który działa do dziś - zapianowane linki drzwi, instalacja elektryczna itd.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/hhoqcK.jpg (https://imageshack.com/i/pohhoqcKj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/jN8Lq3.jpg (https://imageshack.com/i/pnjN8Lq3j)

Dość już wytykania sobie błędów, dalej będzie już tylko "idealnie" :D
Zbiornik na wodę szarą, no właśnie... idealnie :) wpasował się we wnękę auta, mogę go Wam z czystym sumieniem polecić (tym, którzy będą budować na Iveco Daily VI). O dziwo dziś, w momencie gdy piszę ten „artykułâ€ jest tańszy niż 3 lata temu! W Daily dałoby się zamontować dwa takie zbiorniki pod autem, jeden na wodę z łazienki, drugi na wodę z kuchni. Kupione w sklepie żeglarskim Raksa: https://raksa.com.pl/zbiornik-wody-48l-72580.html
Waga samego zbiornika: 4.08 kg, do tego zestaw do montażu (zrobiony przez Jacka). Fajny bo ma już przygotowane miejsca pod hydraulikę:

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/LC8Bbr.jpg (https://imageshack.com/i/pmLC8Bbrj)

Co ciekawe ten zbiornik do dziś nie doczekał się jeszcze podłączenia instalacji wodnej ;) Na domiar złego wpakowaliśmy go odwrotnie, czyli włazem inspekcyjnym do góry - pozbawiając się w ten sposób dostępu do wnętrza zbiornika, a co jakiś czas warto go przecież przemyć, by nie zionęło z niego jak z szamba. Stan na dziś: zdemontowany.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/w8SHwH.jpg (https://imageshack.com/i/pnw8SHwHj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/PAOwsj.jpg (https://imageshack.com/i/pnPAOwsjj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/3Y3MCA.jpg (https://imageshack.com/i/pn3Y3MCAj)


No i doszliśmy do weekendu... więc zgodnie z planem robimy wyskok w zimowe, białe i mroźne Tatry. Do Zakopanego dojeżdżamy autobusem, potem przesiadka do BUSa i z Kuźnic pieszo podążamy ku schronisku PTTK Murowaniec.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/K7RP2n.jpg (https://imageshack.com/i/poK7RP2nj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/vRE7yK.jpg (https://imageshack.com/i/povRE7yKj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/fgiiCA.jpg (https://imageshack.com/i/pmfgiiCAj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/y6rPDU.jpg (https://imageshack.com/i/pmy6rPDUj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/tIqzMn.jpg (https://imageshack.com/i/potIqzMnj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/SDypzL.jpg (https://imageshack.com/i/pnSDypzLj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/7xkHG5.jpg (https://imageshack.com/i/pm7xkHG5j)


Kolacja, sen, śniadanie – nie ma co opowiadać. Następnego dnia przez Kasprowy Wierch ponownie odwiedzamy Kuźnice, ale do Zakopanego udajemy się już pieszo, bo nic o tej porze już nie jeździ. Nogi prawie nam w tyłek weszły :) Niby nic wielkiego, większość trasy z górki, ale plecaki mieliśmy dość ciężkie, bo to zima i człowiek chciał być przygotowany na każdą ewentualność, w tym awaryjny nocleg wysoko w górach – nigdy nic nie wiadomo!

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/XWiY5Y.jpg (https://imageshack.com/i/pmXWiY5Yj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/VSAuKb.jpg (https://imageshack.com/i/poVSAuKbj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/Ccc5Ez.jpg (https://imageshack.com/i/pnCcc5Ezj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/mfH3Id.jpg (https://imageshack.com/i/pomfH3Idj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/DBwDOt.jpg (https://imageshack.com/i/poDBwDOtj)

Już w Zakopanem zjadamy przepyszne burgery, najlepsze jakie w życiu jadłem! Polecam wstąpić przy okazji – Winner Burger, ul. Tadeusza Kościuszki 25. Nocnym autobusem (z przesiadką) wracamy do Skawy.
A na zdjęciu poniżej najgorszy burger ever, dostałem takie coś w Gruzji ;)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/zUXXBN.jpg (https://imageshack.com/i/pozUXXBNj)

Kolejny tydzień prac, nogi bolą, wstawać się nie chce… ale robota sama się nie zrobi ;( Wstajemy dopiero na obiad... Tego dnia nie zrobiliśmy już prawie nic, ale do następnego weekendu coś tam udało się podziałać. Mróz ostro przycisnął, nam spadł animusz do pracy i jakoś to dużo wolniej wszystko szło.

Ostatni weekend spędzamy już razem z Jackiem i Anią przy stole - rozmowy, itp. Niedziela to całodzienny spacer - znów po górach, było zajefajnie! My zadowoleni, Jacek zadowolony, jego pies również. Tego było nam trzeba! I to ognisko!

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/S5lrOL.jpg (https://imageshack.com/i/pnS5lrOLj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/h64TNQ.jpg (https://imageshack.com/i/pmh64TNQj)


Jakoś tak zupełnie przypadkiem Jacek kupił sobie spawarkę (kilka tygodni przed naszym przyjazdem) i miał w planach nauczyć się spawać aluminium, więc spawaliśmy, tzn. ja trzymałem profile, on je łączył. Jakoś to szło - wiadomo, początki. A spawanie aluminium to chyba sam wierzchołek umiejętności spawacza. Wyszło nam takie coś:

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/JgIrpn.jpg (https://imageshack.com/i/poJgIrpnj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/O2NltP.jpg (https://imageshack.com/i/pmO2NltPj)

To taka rama pod łóżko, przerabialiśmy ją jeszcze 2 razy, bo koncepcja ciągle się zmieniała. Wiecie - mało przestrzeni i burza mózgów jak ją zagospodarować by było "pod nas". Waga: 12.86kg dla porównania wagi - mieliśmy na tym wygodny materac "z kokosem" o wadze 34kg (190cm x110cm x h ok.15cm)!

Jeszcze na sam koniec jakiś znajomy w ekspresowym tempie wykonuje nam z kwasówki "bojler" , dokupujemy do niego grzałkę 12V (300W), montujemy to do auta i na tyle starczyło nam wolnego.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/fgekzz.jpg (https://imageshack.com/i/pofgekzzj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/34ICUq.jpg (https://imageshack.com/i/po34ICUqj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/abhaO1.jpg (https://imageshack.com/i/poabhaO1j)

Jacek, mimo, że też motocyklista, to raczej naszego Forum nie przegląda, nie mniej wielkie dzięki dla Ciebie i żony oczywiście! Za gościnę, pomoc fizyczną oraz dobre rady. Za materiały, wykorzystane znajomości, energię elektryczną, przejażdżki samochodem, wspólne włóczenie się po okolicznych górach i pewnie naście innych spraw! Jesteście wielcy!

W domu, z pomocą mojego Taty, działamy dalej: izolujemy podłogę szoferki (K-FLEX 13mm), robimy konstrukcje łazienki/prysznica oraz budujemy ściankę działową oraz kupujemy toaletę przenośną. Montujemy jeszcze gniazdka 230V/12V, telewizor 12V, czujnik gazu, miejsce do montażu stolika i w takiej postaci używamy auta do sierpnia 2020r. kiedy to rusza przebudowa.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/M8Nx7J.jpg (https://imageshack.com/i/poM8Nx7Jj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/0vnKZv.jpg (https://imageshack.com/i/pm0vnKZvj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/DuiECW.jpg (https://imageshack.com/i/poDuiECWj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/StJqrp.jpg (https://imageshack.com/i/pmStJqrpj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/NsBzRp.jpg (https://imageshack.com/i/poNsBzRpj)

Tak to wyglądało chwilę przed montażem ramy łóżka, ścianki do łazienki i TV. To jedyne zdjęcia wnętrza jakimi dysponuję, coś tam więcej można podpatrzeć na video:

PkOPza1B_04

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/V3ILgr.jpg (https://imageshack.com/i/pmV3ILgrj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/6eEU1P.jpg (https://imageshack.com/i/pn6eEU1Pj)


No dobra, po drodze jeszcze zamontowaliśmy poduszki pneumatyczne tylnego zawieszenia i zamontowaliśmy instalację gazową LPG do zasilania silnika. Z tego samego 103L zbiornika planujemy pobierać gaz do kuchenki i innych urządzeń które pojawią się u nas już niebawem.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/DS3zfc.jpg (https://imageshack.com/i/pnDS3zfcj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/h8d3uX.jpg (https://imageshack.com/i/poh8d3uXj)


Przez chwilę plan był nawet na 125L nie mniej koniec końców wybraliśmy coś co będzie miało dalej do ziemi. Na razie to chyba najlepiej wydana kasa w mojej ocenie. Wielkich oszczędności to nie daje, to nie LPG w benzynie , a jedynie dotrysk, ale te 5-6zł/100km realnych oszczędności jest i to mnie cieszy w perspektywie kilku lat oczywiście.
Spalanie ON spadło z 11 do 8L/100km, dotrysk gazu w okolicach 3.5 L/100km, realny zasięg zwiększył się o blisko 1.000km (zakładając spokojną jazdę zwykłymi drogami). Test na ekspresówce z prędkościami 100-110km/h. Dystans 700km.
Farba na ramę (okrętowa + podkład) już kupiona, czekam lepszej pogody:

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/g5x8eI.jpg (https://imageshack.com/i/pog5x8eIj)

To kolejna rzecz która mnie cieszy - nie musiałem nic z poprawek lakierniczych robić, no prawie, ale o tym wyjdzie w kolejnych odcinkach "z budowy".
Tak wyglądał nasz bagażnik:
https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/WY7lV8.jpg (https://imageshack.com/i/pmWY7lV8j)

W tle widać zbiornik ON do ogrzewania postojowego, nigdy nie był problemem, natomiast opary benzyny w upalne dni... sam miód ;)

No i nasza ostatnia podróż, Afrykańska Odyseja ;)
Busem zrobiliśmy wtedy ponad 15tysięcy km, dlatego w tak długą podróż zabraliśmy drugą lodówkę (38Litrów) i drugie koło zapasowe.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/EtlYJ6.jpg (https://imageshack.com/i/pnEtlYJ6j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/g7gf8X.jpg (https://imageshack.com/i/pog7gf8Xj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/tYeXL9.jpg (https://imageshack.com/i/pmtYeXL9j)

Maroko i trochę dalej:

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/skQwdG.jpg (https://imageshack.com/i/poskQwdGj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/1bdrgM.jpg (https://imageshack.com/i/pm1bdrgMj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/DCZ2Gg.jpg (https://imageshack.com/i/pmDCZ2Ggj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/JWngxi.jpg (https://imageshack.com/i/poJWngxij)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/mj2u6K.jpg (https://imageshack.com/i/pmmj2u6Kj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/hTcKeX.jpg (https://imageshack.com/i/pmhTcKeXj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/551uNu.jpg (https://imageshack.com/i/pn551uNuj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/IFD6dz.jpg (https://imageshack.com/i/pnIFD6dzj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/mj2u6K.jpg (https://imageshack.com/i/pmmj2u6Kj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/uyhK7n.jpg (https://imageshack.com/i/pnuyhK7nj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/mcoCCg.jpg (https://imageshack.com/i/pomcoCCgj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/pGD4uD.jpg (https://imageshack.com/i/popGD4uDj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/tFM6fv.jpg (https://imageshack.com/i/potFM6fvj)


https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/K6YFDr.jpg (https://imageshack.com/i/pmK6YFDrj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/WGjbv7.jpg (https://imageshack.com/i/pnWGjbv7j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/zpxqIx.jpg (https://imageshack.com/i/pozpxqIxj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/rgppEn.jpg (https://imageshack.com/i/porgppEnj)

Podsumowanie kosztów wrzucę za kilka dni, musze je poprawić.

Neno
03.11.2021, 07:58
6 sierpnia 2016r, sobota
Dzień w którym wszystko się zaczęło…

Kilkanaście dni później usłyszałem “nigdy z Tobą nie będę” i podziałało to na mnie jak płachta na byka. Być może te słowa były też przyczyną wszystkich późniejszych porażek ? Być może…

A jednak była i mimo, że miesiąc po tym, jak zamieszkaliśmy razem – ja miałem już dość i chciałem się rozstać, to ONA walczyła! Jak lwica!

Walczyła o nas, o ten związek do 10 sierpnia 2021r. kiedy to poddaliśmy się już oboje. Ze łzami w oczach, ściskając się mocno przez kilkanaście minut – rozstaliśmy się. Wtedy widzieliśmy się po raz ostatni. To była mega miłość i chory związek, o ile to może iść w parze. Niby cele te same, a droga do nich jakaś inna ;(

Do dziś mam żal do siebie, że nam nie wyszło. Do siebie, tylko do siebie, bo widziałem, że Ewa robiła wszystko by ten związek zaczął normalnie funkcjonować, by tchnąć w niego nowe życie, iskrę namiętności! Widziała jak gasnę…

5 lat, 4 dni. Tylko tyle, czy aż tyle?

Ja naprawdę mocno wierzyłem w to, że zmiana pracy, środowiska, stylu życia zmieni we mnie (a może w nas ???) coś na tyle, że się jakoś poukłada. Niestety – nie udało się.

11 sierpnia 2021r
Wszystko runęło, muszę to jakoś sobie poukładać, a że łatwiej zacząć wszystko od nowa – mam pod górkę. Zaczynam więc powoli remont swojego życia, ale tak wiecie, od samych fundamentów.

16 października 2021r.
Zamieszkaliśmy w aucie.

Od teraz sformułowania my będę używał do określenia nowego, okrojonego składu ekipy Perypetie. Będę to ja, Lena (“beagl” z fundacji) i Safi (“terierek” ze schroniska), którą to Ewa zostawiła mi “na pamiątkę”.

Nie o takie PERYPETIE nam chodziło…

c.d.n.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/KRxJlp.jpg (https://imageshack.com/i/pnKRxJlpj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/g3bEbz.jpg (https://imageshack.com/i/png3bEbzj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/6wiwTA.jpg (https://imageshack.com/i/pn6wiwTAj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/h7CQex.jpg (https://imageshack.com/i/pmh7CQexj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/MZLPEv.jpg (https://imageshack.com/i/pnMZLPEvj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/1WO2oH.jpg (https://imageshack.com/i/pm1WO2oHj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/kiWcOV.jpg (https://imageshack.com/i/pnkiWcOVj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/Yjy4iv.jpg (https://imageshack.com/i/poYjy4ivj)

aadamuss
03.11.2021, 08:24
Co Cię nie zabije to Cię wzmocni :-)

Wysłane z mojego SM-G973F przy użyciu Tapatalka

muszel72
03.11.2021, 09:44
Nie znam Cię zupełnie ale już po przeczytaniu Twoich relacji coś mi mówiło, że nie pasujecie do siebie. Kobieca intuicja? Lepiej teraz niż póżniej jak to mówią. 3m się i powodzonka w realizacji planów, na które czekamy i nie odpuścimy relacji:Thumbs_Up:

dawid8210
03.11.2021, 10:05
Powodzenia. Powoli do przodu

ATomek
03.11.2021, 10:11
Będzie jak z jazdą enduro w nieznane- cel wytyczony i niemal widoczny, ominiętych po drodze wiele pomniejszych przeszkód, aż dojeżdżasz do kolejnej, zbyt dużej na twoje możliwości.
Ciesz się, że miałeś możliwość tu dojechać spędzając w drodze tyle dni.

I stukasz czołem w skalną ścianę, ale w końcu zawracasz...
Ale przecież nie do startu, ale do ostatniego rozstaju dróg i próbujesz jazdy tą, którą wcześniej odrzuciłeś. Znikąd pojawi się nadzieja na dotarcie do celu, jeszcze silniejsza, niż poprzednia!

matjas
03.11.2021, 10:17
Enduro nie pęka.
Rodzimy się i umieramy w samotności - warto o tym pamiętać i czasami się przyzwyczajać.

Dasz radę, jesteś silny i tego się trzymaj a sposobów na realizację celu jest z reguły więcej niż jeden.

m

El Kowit
03.11.2021, 11:14
Najgorszym, co może nas spotkać w drodze, to pustka, którą zabraliśmy z domu. To fakt, że nie masz do kogo lub czego wracać, bo wcześniej twoje priorytety zwiodły ciebie tam, gdzie jesteś. Tak jest, jak człowiek ucieka.
Przez jakiś czas napędza ciebie egozim... Dla jednych jest paliwem do końca życia, dla drugich nie.

Moim zdaniem wydaje Ci się, że pasja może być twoją pracą. To się bardzo rzadko zdarza. Na tyle rzadko, że nie warto jednego z drugim łączyć. Przemyśl to.
Nie mówię tu o pracy zdalnej w podróży. Robisz wtedy coś na zewnątrz, potem coś dla siebie. Oddzielasz jedno od drugiego. Tobie robota wchodzi z butami w przestrzeń, której nie możesz zamknąć...

Zatrzymałeś się...
Pamiętaj jednak, że przystanek, to nieodłączny element każdej drogi. KAŻDEJ. Czasami trzeba odpocząć.

Neno
05.11.2021, 15:15
Nie znam Cię zupełnie ale już po przeczytaniu Twoich relacji coś mi mówiło, że nie pasujecie do siebie. Kobieca intuicja? Lepiej teraz niż póżniej jak to mówią.
A mi się nadal wydaje, że pasowaliśmy, tylko chyba zabrakło rozmowy z psychologiem, czy coś. 4 lata wspólnego "srania po krzakach i jazdy po pustyni" to było to!
Niestety, były też ciemne strony i dlatego ja nie chciałem pójść krok dalej, byłem odpowiedzialny. Rodzina TAK - ale jak będzie między nami spokój. I tak mijały miesiące, a spokoju nie było...
Lepiej teraz niż później - tak jak piszesz!


I stukasz czołem w skalną ścianę, ale w końcu zawracasz...
Ale przecież nie do startu, ale do ostatniego rozstaju dróg i próbujesz jazdy tą, którą wcześniej odrzuciłeś. Znikąd pojawi się nadzieja na dotarcie do celu, jeszcze silniejsza, niż poprzednia!

Pięknie napisane, taka prawda!


Enduro nie pęka.
Rodzimy się i umieramy w samotności - warto o tym pamiętać i czasami się przyzwyczajać.

Przed tym związkiem byłem sam przez hmmm 8-9 lat i było naprawdę ok, nic poważnego "po drodze" niebyło i jakoś nie narzekałem, nie wiem co, ale coś kazało mi spróbować w tym przypadku. Może to było kolejne wyzwanie/cel jaki sobie postawiłem...



Moim zdaniem wydaje Ci się, że pasja może być twoją pracą. To się bardzo rzadko zdarza. Na tyle rzadko, że nie warto jednego z drugim łączyć. Przemyśl to.

Ja ten etap mam już za sobą, teraz daję podobne rady co Ty mi ;)
Mi połączenie pasji z pracą dało tyle, że 18 miesięcy nie siedziałem na moto... i nadal mnie nie ciągnie, choć mam i raczej nie sprzedam.




Dzięki wszystkim za odzew i do następnego wpisu!
Postaram się Was nie zanudzać pierdołami, ciekawskich nowinek o mieszkaniu w aucie zapraszam na YT, w którego się dzięki Ewie wkręciłem, a jeszcze 2 lata temu nie obejrzałem na nim w sumie pewnie nawet 2h! Ludzie się jednak zmieniają, to dobrze.
Wpisy z bloga też oczywiście będę kopiował jeśli uznam, że może to was zainteresować.
Jeszcze raz dzięki za miłe i mądre słowa.

voxan69
05.11.2021, 17:48
Nie ma dzieci nie ma problemu. Pozbierasz się ty i ona. Zaczniecie od nowa. Takie życie. Wszystko ma początek i koniec. Powodzenia.

Wysłane z mojego Redmi Note 5 przy użyciu Tapatalka

syncronizator
05.11.2021, 23:16
Nie ma dzieci nie ma problemu.

Potwierdzam w 100% ... nie ma dzieci , mija rok zapominasz , wchodzisz w nowy związek i pozostają tylko miłe wspomnienia.

A jak są dzieci .... a zgody brak to wtedy zaczyna się jazda w sądzie, kasa płynie do kieszeni prawników ....
Teraz to dla Ciebie bardzo smutne (współczuję) ale pamiętaj ... wyszedłeś z tego bez konsekwencji. Ciesz się, że nie musisz biegać po RODK i pisać pisemek... argumentować....
Głowa do góry ,sztandar w dłoń i ruszaj w świat ....Np: Wenezuelki są całkiem spoko , nie oglądaj się za siebie.

puszek
06.11.2021, 08:04
Masz coś na pocieszenie... Z innej epoki :-)) Ale byłes z pieskiem...i Mojzeszem...
https://vimeo.com/manage/videos/83165119/privacy

JaTomek
06.11.2021, 13:07
Być może więcej wspólnych obowiązków pozwala przetrwać w związku kobiecie i mężczyźnie. Tzn. jak jedno i drugie odpowiedzialne to się nie podda...

Analizuję moje dokonania i chyba jakbym nie miał dzieciaków to bym się z "żon" wyleczył..... a i moja Małżonka ze mnie....

El Kowit
06.11.2021, 14:13
Każdy dźwiga swój krzyż.
Czekam na relację z solowej wyrypy. Licząc na więcej treści " z drogi" a nie o sprzęcie:)

stopa-uć
15.11.2021, 20:47
Ktoś , kiedyś powiedział::

""bo to zła kobieta była"

NIE PĘKAJ, w marcu napisałem CI , dwa momenty w życiu są pewne.
czasoprzestrzeń wypełniasz TY
Proszę ,tylko nie szukaj (w swoim zagubieniu) alternatywnych rozwiązań.

Flaga AFRYKAŃSKA jest CZARNA.

Pół świata to mężczyźni, druga połowa to kobiety.
Nurkuj-wyławiaj, a może znajdziesz perłę.

TYLKO INNA KOBIETA CIĘ URATUJE.
I musicie się LUBIĆ! ! ! ! !

Powodzenia
Ciał

Widmo80
16.11.2021, 18:44
Nie ma rzeczy niemożliwych i nie ma ludzi niezastąpionych.

Czasem nadzieje i uczucia lokujemy w niewłaściwych osobach.

I jak wyżej , czym się struło, tym się trzeba leczyć :) Głowa do góry , koniec to zawsze początek i nowe możliwości :)

Neno
19.11.2021, 16:10
Jest coraz lepiej, powaga ;)
Najgorszy był pierwszy tydzień mieszkania w aucie, bo to niby wspólne marzenie było. O dziwi pies, którego mi zostawiła sprawia mi mniej problemów, niż sprawiał w jej obecności, a bałem się, że jej nie ogarnę. Także jak na razie same pozytywy.
Wróciła mi chęć do życia, do spotkań z ludźmi, do fotografii a uwierzcie mi, że przez te lata spędzone razem miałem tego wszystkiego dosyć. Liczę, że wróci mi też chęć do motocykli, bo na razie zbrzydły mi niesamowicie, wiem chyba nawet dlaczego - może kiedyś, jak już się upewnię to o tym napiszę.

Każdy dźwiga swój krzyż.
Czekam na relację z solowej wyrypy. Licząc na więcej treści " z drogi" a nie o sprzęcie:)
Na razie ciężko o wieści z drogi, bo na drogę (taką w moim rozumieniu tego słowa) musze trochę poczekać, a sprzęt... na razie będę dzielił się zapewne swoimi spostrzeżeniami na temat rozwiązań, które zastosowałem "w domu", co się sprawdzi, a co nie - zima przed nami, wiedziałem, że to będzie ciężki czas do życia w aucie (w PL) i taki też będzie, ale dam radę, kocham wyzwania.

Kilka fotek z ostatnich tygodni, głównie dla tych co nie śledzą mediów społecznościowych:

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/QkKTN2.jpg (https://imageshack.com/i/pnQkKTN2j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/7WGuYZ.jpg (https://imageshack.com/i/po7WGuYZj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/Vpxl9d.jpg (https://imageshack.com/i/poVpxl9dj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/ndYr2q.jpg (https://imageshack.com/i/pmndYr2qj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/C5mzpa.jpg (https://imageshack.com/i/pmC5mzpaj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/NFgvew.jpg (https://imageshack.com/i/poNFgvewj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/eyIZLn.jpg (https://imageshack.com/i/pneyIZLnj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/b80jvA.jpg (https://imageshack.com/i/pnb80jvAj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/yyjnnu.jpg (https://imageshack.com/i/poyyjnnuj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/ejwQMt.jpg (https://imageshack.com/i/pnejwQMtj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/XS9ULS.jpg (https://imageshack.com/i/pmXS9ULSj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/3npFS7.jpg (https://imageshack.com/i/pm3npFS7j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/3amC7c.jpg (https://imageshack.com/i/pm3amC7cj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/JHq4Lq.jpg (https://imageshack.com/i/pnJHq4Lqj)

El Kowit
19.11.2021, 18:12
Jak na depresyjny listopad, to dobre wieści:)
Fajne foty.
Jutro zamawiam film do prakticy!

crimson
19.11.2021, 20:50
Pięknie zdjecia

Neno
19.11.2021, 21:20
Jak na depresyjny listopad, to dobre wieści:)
Fajne foty.
Jutro zamawiam film do prakticy!

Dzięki!
Dobra decyzja ;)

Masz szczęście, pies traktował Cię od początku jak przewodnika stada, teraz poprostu nie ma sobie równych do "sprzeczek" to słucha.

Nie znam się na psach ;(
Coś dziwnego się jednak stało/dzieje, powaga.
Jeszcze 4-5 miesięcy temu, gdy chciałem ją przytulić - warczała, niegroźnie, ale dając znać, że sobie nie życzy, że jej to nie pasuje.
Teraz, niemal co wieczór, przychodzi do mnie na poduszkę, kładzie głowę na rękę i zasypia...
Szok!

syncronizator
19.11.2021, 21:44
Neno .. też kiedyś to przeszedłem.
Początkowo to był ciężki czas. A pierwszy rok był szczególnie tragiczny... ledwo ciągnąłem psychicznie i finansowo zresztą też.
Moja wypieszczona fura 4x4 poszła do ludzi... do dziś za nią tęsknie.
20 kg wagi spadło ze mnie w ten rok ... i wtedy się zaczęło.
Zacząłem mieć duuużo koleżanek ... i był to najfajniejszy czas jaki pamiętam w życiu.
Nawet nie musiałem się specjalnie starać ... dramat o którym myślałem wcześniej, że jest dramatem zamienił się w pozytyw.
Byłem wolny jak sanki w maju. Nikt i nic nie stało mi na przeszkodzie do realizacji celów.
Zacząłem realizować siebie .... to na co normalnie nie ma czasu....bo żona bo rodzina....
Chciałem jechać w ukraińskie Gorgany ? to proszę. ... w czwartek decyzja, szybki urlop a w piątek po pracy plecak/śpiwór/namiot i już siedziałem w autobusie do Kałusza rozmawiając ze śliczną Ukrainką z uśmiechem na ustach.
Chciałem jechać do ... X to jechałem do Y ... bo tak mi zawiał wiatr.
Było biednie ale miałem wolność i zero codziennych zobowiązań...ech ...jaki to był czas ...
Nie musiałem się liczyć z nikim i z niczym.
Kasy trochę brakowało więc wziąłem się za własny rozwój zawodowy.
3 lata ciężkiej pracy i starań nie poszło na marne.... udało się dostałem się do jako takiej pracy, potem następnej ... już zaczęło być dobrze. motocykl , samochód , wyjazdy .... i wtedy ....
I co wtedy ? .... miłości mi się k....a zachciało i stałości.
I k...wa od nowa Polska Ludowa....
A dlaczego chcesz jechać sam do Hiszpanii ?
A dlaczego chcesz mieć trzeci motor ?
Ja chcę nową pralkę ....
Ja nie chcę do Gruzji tylko do Egiptu ....
No i mam teraz 2 teściowe .... byłą i obecną.
Wiec k..na same plusy jak widzisz.
Uf uf .... ach ... co Ci jest kochanie ? Boli mnie głowa.
Okres trwa 2 tyg ... a u dawnych koleżanek tylko 2 dni .... same plusy jak widzisz .....

Stary doświadczony adwokat na jednej z rozpraw powiedział mi ... co żeś Pan najlepszego zrobił....
Proszę Pana ... nie wiedział Pan, że druga żona dziedziczy wszystkie złe cechy pierwszej żony i ma jeszcze swoje ?

O ja głupi .... sam sobie strzeliłem w kolano.
Miałem przecież wszytko co chciałem i nic nie musiałem .. a teraz muszę to i muszę tamto.
Moja prawie dorosła córka uwielbia ze mną jeździć na moto i spać pod namiotem .... mogłem zostać w takim stanie jak byłem.... a teraz nie mogę bo mam nowe obowiązki.
A obecna "Frał" i tak ze mną nie jeździ tak jak lubię .

Tak, że Neno. Jesteś w bardzo dobrej sytuacji .. guma .. guma i jeszcze raz guma...i no stress.
Masz busa ... wstaw do niego moto i jedź tam gdzie ciepło ... jeśli nie masz kasy to załap się gdzieś na 2 miesiące do jakiejś ciężkiej roboty i jak kasa będzie to w trasę.
Polecam Portugalię.
Jeśli tam pojedziesz to tam juz czeka na ciebie wysmażona słońcem Portugalka o ciemnej karnacji i długich czarnych włosach.

Pojechał bym z Tobą ale k..wa nie mogę :) ..... bo muszę to czy tamto.
Korzystaj puki możesz bo jak znajdziesz nową "Frał" to się .... znowu zacznie .


P.S .. kup gumki w Lidlu zanim wyruszysz.

Artek
20.11.2021, 11:02
Jakiś czas temu odwiedziłem jednego z forumowiczów. Podczas naszej sympatycznej rozmowy przeszedł niedaleko nas bez smyczy i przy otwartej bramie tygrys bengalski. Wiem, że kolega jest po lekturze tresowania tygrysów bengalskich. Jak chcesz to wyślę na wattsup tą instrukcję. Sam zdecydujesz, czy chcesz być treserem :) Niemniej warto znać naturę tych zwierząt.

Mallory
20.11.2021, 11:10
...
Byłem wolny jak sanki w maju. ...

Kasy trochę brakowało więc wziąłem się za własny rozwój zawodowy. ...

I co wtedy ? .... miłości mi się k....a zachciało i stałości. ...

No i mam teraz 2 teściowe .... byłą i obecną. ...

syncronizator - dzięki, zrobiłeś mi dzień, o ile nie całą jesień::)))

Neno
20.11.2021, 13:55
syncronizator - dzięki, zrobiłeś mi dzień, o ile nie całą jesień::)))


Potwierdzam ;)
Tak, żeby było jasno - radzę sobie.
waga u mnie też leci, ale to zacząłem pracę nad sobą jeszcze w czasach gdy byliśmy razem, od kwietnia 19kg, jeszcze coś bym chciał urwać, ale nic na siłę, powolutku. Fizycznie czuję się 2x lepiej niż w jeszcze w sierpniu, psychicznie daję radę, bo pomimo, że to była MOJA decyzja, to naprawdę ciężko było się rozstać.
A znaleźć kogoś kto będzie chciał mieszkać ze mną i psami w samochodzie... będzie ciężko, więc pewnie wszystkie troski o potencjalnym ograniczeniu wolności mogę odłożyć na bok i się nimi nie przejmować.
Co do wyjazdu gdzieś gdzie cieplej - musze sobie życie zawodowe poustawiać jakoś (było całkiem nieźle ułożone, ale odeszło wraz z niedoszłą teściową), tak bym nie musiał się martwić, co włożę do garnka, za co nakarmię psiaki czy wymienię olej w silniku, nie mówiąc już o paliwie by coś pojeździć.
Moto do auta się nie zmieści, rower już tak, ale wolę jednak z psami na nogach podróżować. Próbowałem roweru i to ewidentnie je męczy, a spacer daje im mega frajdę. Można by pomyśleć o układzie rower + przyczepka, kto wie - może to będzie rozwiązanie. Marzy mi się też kajak jako odskocznia od jazdy samochodem, ewentualnie rowerem, od spacerów czy trekingów.
Z drugiej strony boję się auto zostawić na czas zakupów w sklepie a co mowa o kilkudniowym spływie. Takie tam dylematy...
Będzie dobrze, musi!

pałeł
20.11.2021, 15:10
20 kg wagi spadło ze mnie w ten rok ... i wtedy się zaczęło.
Zacząłem mieć duuużo koleżanek ... i był to najfajniejszy czas jaki pamiętam w życiu.


Te jedno zdanie tłumaczy wszystko wygrałes Internety !!!

Adagiio
21.11.2021, 07:14
Z tego co widzę u moich znajomych czy kolegów, którzy rozeszli się z byłymi partnerkami czy żonami to ponownie walczą z nowymi. A wszystkie nowe były super w ich ocenie na początku związku, kilku weszło ponownie w śmierdzące gumiaki żeniąc się kolejny raz. Po drodze przypadkowo urodziły się dzieci i tak oto mają sielankowe życie, firmy do ogarnięcia, napierdalanka w domu, nie udane próby wychowywania dzieci w toksycznym zawiązku i znów ruchanie na boku z kolejnymi zajebistymi, tym razem już na 1000% laskami . Na dziś tylko dwóch z kilkunastu prowadzi spokojne lepsze życie niż miało kiedyś. Niestety większość ma jeszcze bardziej przejebane, tak że to co chcesz robić, rób sam z pasami.
Życzę powodzenia i wytrwałości w realizacji.
Zdrowia.

muszel72
21.11.2021, 07:38
Dobre, bardzo dobre. Znaczy świetnie wybrałem i do tego potrafię słuchać mądrzejszych i bardziej doświadczonych:haha2::Thumbs_Up:

Mhv
23.11.2021, 09:09
Z tego co widzę u moich znajomych czy kolegów, którzy rozeszli się z byłymi partnerkami czy żonami to ponownie walczą z nowymi. .....
dobre, coś w tym jest:D

zimny
23.11.2021, 09:25
Znajomy pilot emeryt po 3 czy 4 małżeństwach jak się żeniłem hmm 12 lat temu prawie powiedział mi...
...powodzenia na nowej drodze...krzyżowej :D Pamiętaj że każda następna żona nie jest lepsza. Ty tylko nie będziesz widział tego wszystkiego co u poprzedniej na początku. Pytanie czy trafisz lepiej czy gorzej.

Ja zawsze powtarzam że kilkanaście motocykli przez kilkanaście lat i równolegle jedna żona/kobieta i tak wyszło raczej taniej i mniej problematycznie niż gdyby relacja była odwrotna :D :dizzy:

Neno, kiedyś pisałeś bardzo ciekawe relacje. Pojedź gdzieś bez całego majdanu, tylko zwyczajnie na motocyklu. Będziemy czytać z dużym zainteresowaniem :Thumbs_Up:

Pozdrawiam
zimny

matjas
23.11.2021, 09:27
a mnie sie podoba wpis Muszela :D czyli w skrócie: kochaj tą, z którą jesteś :D

i.... zmieniaj motocykle.

Lis
23.11.2021, 09:34
...chyba we wpisie zimnego... :)

Ale ująłeś to idealnie moim zdaniem :D

matjas
23.11.2021, 10:45
Pójdźmy na kompromis /skoro mowa o małżeństwach :D/ - podpisuję się swoim wpisem pod Muszelem i Zimnym. Wot!

El Kowit
23.11.2021, 19:29
Prawdą jest taka, że tylko pedały narzekają na swoje żony. To dla mnie męskie cioty.
Neno tego nie zrobił. Wielki plus.

consigliero
23.11.2021, 19:35
Nie wiem pod czym się kto podpisuje, osobiście najbardziej nie lubię jechać sam zwłaszcza daleko. Byłoby mi trochę głupio, że ta druga osoba nie przeżywa tego co ja. Oczywiście są kompromisy, na pewne rzeczy sobie nie pozwalam, mimo że przeważnie jesteśmy gotowi na wyrzeczenia. Mógłbym spać pod mostem, ale gdy jesteśmy razem, jakieś minimum musi być, chociaż raczej na wycieczkę motocyklem nie zabiorę już namiotu bo może żona nie będzie protestować, ale wiem że będzie cierpieć następnego dnia.

k13X9c1d_cI

redrobo
23.11.2021, 20:40
Prawdą jest taka, że tylko pedały narzekają na swoje żony. To dla mnie męskie cioty.
Neno tego nie zrobił. Wielki plus.

No jeszcze tego by brakowalo... Mam duzy szacun do Ciebie Ernest ale jednak publiczne, forumowe przezywanie rozstania nie miesci mi sie w glowie nawet jako rodzaj terapii. Od siebie zycze Ci prawdziwych przyjaciol na zywo. Oni pojawiaja sie w tych zlych chwilach i po prostu sa. Z setek osob, ktore znasz wierze, ze tacy sie znajda;)

JaTomek
23.11.2021, 21:15
Prawdą jest taka, że tylko pedały narzekają na swoje żony. To dla mnie męskie cioty.
Neno tego nie zrobił. Wielki plus.

Myślę, że 99,99% męskiej populacji tak ma, że narzeka na żony. Jeżeli masz inaczej mieścisz się w cytowanym tekście "...męskie cioty..." Chyba, że Janusz K. ?

mygosia
23.11.2021, 21:16
alo... Mam duzy szacun do Ciebie Ernest ale jednak publiczne, forumowe przezywanie rozstania nie miesci mi sie w glowie nawet jako rodzaj terapii
Każdy ma własny sposób na ekspresję emocji, przeżywanie straty, żałoby - nie dzielmy je na lepsze i gorsze :)

BTW - pamiętajcie, że związek tworzą dwoje ludzi.
Każdy wnosi aż/zaledwie 50% jakości.
Jeśli w Waszych powielacie stare schematy, to nie oczekujcie innych rezultatów.

Jak wyjść ze schematów?
Czasem wystarczy głębsza refleksja, a czasem ciężka praca na terapii.

I wiecie...
Życzę każdemu, aby w końcu trafił na kogoś, kto mu da czułość, bezpieczeństwo i troskę.

Bo każdy na to zasługuje :)

Howgh!

CzarnyEZG
24.11.2021, 07:51
Jeśli w Waszych powielacie stare schematy, to nie oczekujcie innych rezultatów.

Kurde - tu jest chyba zawarta kwintesencja tematu.

Jak to mawiał Wielki Szu:
"Graliśmy uczciwie,
ty oszukiwałeś,
ja oszukiwałem,
wygrał lepszy..."

Chyba ponownie jest z niektórymi (większością?) związków.
Ludzie łapią się na "wersję demo" bezrefleksyjnie myśląc, że tak będzie przez cały czas.
Później się okazuje, że jak opada euforia (zwana po męsku zdjęciem majtów z oczu) i robi się smutno.

Jak już opadnie kurz bitewny i na horyzoncie pojawia się kolejny kandydat do wspólnego pchania taczek obłędu, to łapiemy się na tą samą "wersję demo" i tak wkółko.

ps: Czarnuchy (bez względu na płeć) dzielą się chyba na dwa rodzaje.
1. Dużo moturów, jeden partner.
2. Dużo partnerów, jeden motur :D

zimny
24.11.2021, 08:31
Chyba ponownie jest z niektórymi (większością?) związków.
Ludzie łapią się na "wersję demo" bezrefleksyjnie myśląc, że tak będzie przez cały czas.
Później się okazuje, że jak opada euforia (zwana po męsku zdjęciem majtów z oczu) i robi się smutno.

Jak już opadnie kurz bitewny i na horyzoncie pojawia się kolejny kandydat do wspólnego pchania taczek obłędu, to łapiemy się na tą samą "wersję demo" i tak wkółko.

ps: Czarnuchy (bez względu na płeć) dzielą się chyba na dwa rodzaje.
1. Dużo moturów, jeden partner.
2. Dużo partnerów, jeden motur :D

No to ja np. z tą wersją demo to się łapałem na motocyklach przez parę lat. Każdy następny miał być tym już ostatnim, docelowym idealnym, zachwycającym przy pierwszych przymiarkach :) a później przychodził czas na ogłoszenie.

Z żoną inaczej - była wersja demo przez kilka lat, wykupiłem dożywotnią subskrybcję...i obserwuję czasem kolejne aktualizacje systemu operacyjnego :D :haha2:

El Kowit
24.11.2021, 09:05
Myślę, że 99,99% męskiej populacji tak ma, że narzeka na żony. Jeżeli masz inaczej mieścisz się w cytowanym tekście "...męskie cioty..." Chyba, że Janusz K. ?
Oczywiście, ze tak jest.
Gdzieś w "tajemnicach alkowy" z najlepszym kumplem możesz się podzielić kłopotami ale nie publicznie i tego oczekujesz od niego. Dla mnie to po prostu tabu.

sluza
24.11.2021, 09:41
Neno .. też kiedyś to przeszedłem.
Początkowo to był ciężki czas. A pierwszy rok był szczególnie tragiczny... ledwo ciągnąłem psychicznie i finansowo zresztą też.
Moja wypieszczona fura 4x4 poszła do ludzi... do dziś za nią tęsknie.
20 kg wagi spadło ze mnie w ten rok ... i wtedy się zaczęło.
Zacząłem mieć duuużo koleżanek ... i był to najfajniejszy czas jaki pamiętam w życiu.
Nawet nie musiałem się specjalnie starać ...

Wychodzi na to, że wystarczyło schudnąć i może nic by się nie rozpadło :)

Lis
24.11.2021, 13:05
Nie mów, bo przytyłem już 15... ;)

El Kowit
24.11.2021, 15:35
Nie mów, bo przytyłem już 15... ;)
Szczupła kobita, to ładna kobita.
Szczupły facet, to atrakcyjny facet;.
:)

redrobo
24.11.2021, 15:40
Szczupła kobita, to ładna kobita.
Szczupły facet, to atrakcyjny facet;.
:)

Ej, no nie koniecznie, chyba ze sie Barbie i Kenem bawiles w dziecinstwie.
Zdrowie i atrakcyjnosc seksualna nie lezy jedynie na linii gruby-chudy.

El Kowit
24.11.2021, 16:22
Ej, no nie koniecznie, chyba ze sie Barbie i Kenem bawiles w dziecinstwie.
Zdrowie i atrakcyjnosc seksualna nie lezy jedynie na linii gruby-chudy.
Dokładnie leży Redziku. Dokładnie na tel linii. Twój mózg Ci to podpowiada od lat.
Kiedyś dziwił się europejski grubas, że gdzieś tam na planecie PL - takie ładne dziewczyny. Dzisiaj my je widzimy na Ukrainie, że nie wspomnę o Syberii.
P.S.
Moje dzieciństwo, to lata 60-te. Gruby, to był wtedy leciutki przytyty - wg dzisiejszych standardów chłopak/dziewczyna. Z przykrością muszę stwierdzić, że na Biesowisku przesuwałeś się do tej grupy. Na szczęście nie da się powiedzieć tego o Twojej żonie. Ale powoli takie kobitki stają się skansenami, że nie wspomnę o mojej, ciągle traktowanej - jako moja córka.
To wkurwia facetów.

Ci Panowie, co się tu obnażyli solidnym spadkiem wagi, to goście na poziomie. Wiem, co mówię, bo razu pewnego udało mi się zgubić 25kg. Tylko szybko zapomniałem, jak to jest byc skowronkiem.

redrobo
26.11.2021, 09:10
Dokładnie leży Redziku. Dokładnie na tel linii. Twój mózg Ci to podpowiada od lat.

Nie lezy. Moj mozg jest nie odkryty.

El Kowit
26.11.2021, 09:12
Rozumiem... zakochany w rubensowskich kształtach...
Po prostu artysta. Redzisław Artysta oczywista.

Edycja.
Neno, czymiem kciuki za pozytywny rozwój wypadków - jaki by nie był. Mój kumpel też woli psa od żony w podróży:)

Rajtek
30.04.2022, 18:45
Ernest, wielkie dzięki za wspaniałą przygodę.
Właśnie wspominamy wyjazd, który wiele nas nauczył.
Tutaj link to naszej przygody :)

p.s. a podlaskiej księżycówki to nie zapomnimy ;)

Neno
16.02.2023, 16:10
Cześć,
Tak jak chcieliście, techniczą część pominąłem ;)

I wdupiłem....
Trochę na własne życzenie. Nie, nie trochę, w 100% na moje własne jeb*** życzenie, bo nudno było...
Zawsze wyobrażałem sobie, że moje nowe życie będzie inne, nietuzinkowe. Wiecie... myślałem, że jestem lub chociaż będę "wyjątkowy". Chciałem po prostu, najnormalniej w świecie żyć inaczej, inaczej się zestarzeć, inaczej umrzeć. Mam tylko nadzieję, że to wszystko przede mną, że to się jeszcze wydarzy... że to nadejdzie!
Wybaczcie długą przerwę, wybaczcie błędy i ilość emotikonek [czy jak się to tam do cholery pisze] oraz (...)
Dlaczego tak długa przerwa w relacji ?
Proste: nie chciałem Was zanudzać, pewnie dziś i tak to uczynię, bowiem FAT odbieram jako środowisko prawdziwych twardzieli i ludzi będących non stop w drodze, brnących po przygodę pomimo przeciwności losu! Życia forum, nigdy nie śledziłem dogłębnie, jak dla mnie za dużo tu było/jest kłótni w niecenzuralny sposób, udowadniania kto jest kim i gdzie jego miejsce... ale ja nie o tym, swoje miejsce znam. Jest tu... i TERAZ, z moimi dziewczynkami (kto nie wie o kim mowa odsyłam do Fb/Insta)!
Wdupiłem.
Udupiłem.
Jak zwał, tak zwał.
Chyba tego właśnie chciałem, potrzebowałem.
Choć.... miałem tak w życiu nie raz, nie dwa... [wiem ,wiem znów (...) ale to lubię, niedopowiedzenia...]
No więc, by Wam przybliżyć, co tu się zadziało.
Nie wiem ilu z Was mnie zna (osobiście), ilu śledzi itd. itp. ale mam w swoim życiu nową [hahaha] ideę... żyć i nie krzywdzić bliźniego (zawsze tak miałem), cenić ludzi, kochać moje pupile i... z tych marnych groszy które zarobię (porównuję do najniższej krajowej) postarać się odłożyć coś na ciężkie dni, kiedy naprawdę udupię...
Ogólnie - żyć tanio, ale "kolorowo", tak bardzo jak tylko się da.
Dobra wracamy do relacji ;)
Więc, jak wspominałem, nudno było w Maroku, większość kraju znałem, większość kochałem.
Tą część którą kochałem nie zawiodła mnie, ta część której nienawidziłem... również :)
https://youtu.be/j-KatxbmjtE

Zaczynając relację ważyłem w szczycie 86.7kg, w limicie 57.6kg, czyli -30kg
Dziś, pod wpływem presji rodziny i społeczeństwa ważę -24kg, uczciwie... nauka podpowiada że jest celująco, społeczeństwo, że jest masakra (nadal)... jedna osoba, moja niedoszła miłość (tak, mamy kontakt) twierdzi, że jest lepiej niż dobrze!
Z Ewą kontaktu nie mam, to tak jak by ktoś pytał ;)
No dobra, ja nie o tym...
Palmy, oaza, piękno, miejsce idealne (to dopiero przed nami)! Opuszczamy ostatnią miejscówkę, gdzie spędziliśmy 4 doby - fajnie, bo cisza, spokój, przestrzeń i mnóstwo opału - taki +/- typowy sahel, no może piasku nieco mniej ;)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/923/CwYltf.jpg (https://imageshack.com/i/pnCwYltfj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/923/VSSQjd.jpg (https://imageshack.com/i/pnVSSQjdj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/923/PHMM3o.jpg
(https://imageshack.com/i/pnPHMM3oj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/922/jltgUV.jpg (https://imageshack.com/i/pmjltgUVj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/923/UVJgCu.jpg (https://imageshack.com/i/pnUVJgCuj)

Ale zanim do tego doszło... przyszły prognozy, że ma padać i ogólnie chu****, więc stwierdzam, uciekamy, na wybrzeże – po 24h okazuje się, że tam również ma padać, więc co będę gonił... tak czy siak, deszcz nas dopadnie! Mam czas, w przeciwieństwie do pi******** ;) Skromne zakupy (6L mleka, 10 jajek, 2 chlebki, 1L Coli, 2 puszki groszku - 100Dh) i lecimy dalej. Caaaaaaałe 43km ;)
Jak ja to kocham! Zawsze, ale to zawsze obieram jakiś cel, i zawsze, ale to zawsze nie chciałem do niego dojechać, bo po co dziś, jeśli można jutro/po jutrze/za tydzień ? ;) Jest tyle dróg do przejechania, tyle gór do zdobycia.
No tak, tylko, że nie mam już wody, a prognozy mówią o kilku dniach deszczowej pogody. Doświadczenie podpowiada: w tym terenie - X dni takiej deszczowej pogody + min. 72h bez deszczu = gwarancja wyjazdu. Ja, człowiek, który bezpieczeństwo cenił ponad wszystko, zakładam, że to będzie min. 96h.
Czy wystarczy, czy prognozy się spełnią... ?
Na razie stoimy....
;)
Dni upływają mi na donoszeniu wody z pobliskiej wsi (+/- 11km), wyprowadzaniu, a bardziej wynoszeniu [:D] dziewczynek na spacer (jakkolwiek by to [nie] brzmiało), gotowaniu [moja nowa miłość], sprawdzaniu prognozy pogody, pisaniu pamiętnika...
c.d.n.
W każdym razie stoję, nic się przez najbliższe dni nie zmieni :) To pewne!

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/922/KmoKMi.jpg (https://imageshack.com/i/pmKmoKMij)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/924/y2a264.jpg (https://imageshack.com/i/poy2a264j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/923/AnJSFi.jpg (https://imageshack.com/i/pnAnJSFij)

Mimo, że wody akurat (taki los, może o tym później) nie miałem, to w bagażniku wiozę ok. 100kg drewna, na ogniska, dla mnie to jednak coś więcej niż woda do mycia ;) Spokojnie, dziewczynki mają co pić, ja również nie narzekam... ;)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/922/RfvMyH.jpg (https://imageshack.com/i/pmRfvMyHj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/922/GMKBe4.jpg (https://imageshack.com/i/pmGMKBe4j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/923/bFIvzb.jpg (https://imageshack.com/i/pnbFIvzbj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/922/YAjp55.jpg (https://imageshack.com/i/pmYAjp55j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/923/9LhZUt.jpg (https://imageshack.com/i/pn9LhZUtj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/922/bf8Hgo.jpg (https://imageshack.com/i/pmbf8Hgoj)

Dla tych co nie wiedzą o czym mowa, gleba tu wygląda tak, że kilka kropel deszczu wystarczą by wszystko wokół zamieniło się w klejącą breję. Dlatego też piesełki są wynoszone "na spacerniak" gdzie stoi miska do myci nóg itp. itd. Funkcjonować na pełnym komforcie się tu nie da, wyjechać stąd bez pomocy innych... no dobra, dałbym radę, ale po co... ?? Ja już sobie udowodniłem to i tamto ;) Nie chce mi się czyścić trapów, rotopaxów, desek itp. badziewia z tego błota, wolę poczekać ;)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/923/Xbkyie.jpg (https://imageshack.com/i/pnXbkyiej)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/923/xFuUYc.jpg (https://imageshack.com/i/pnxFuUYcj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/923/Uj0vZA.jpg (https://imageshack.com/i/pnUj0vZAj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/922/IvDH8S.jpg (https://imageshack.com/i/pmIvDH8Sj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/923/ALKt1w.jpg (https://imageshack.com/i/pnALKt1wj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/1280x1024q90/923/zxO3Er.jpg (https://imageshack.com/i/pnzxO3Erj)

Po cichutku liczę, że jeszcze przyjdą dla nas lepsze dni (choć te ostatnie są całkiem ok), a tymczasem idę palić ognisko, przy którym bez wątpienia wypiję Wasze zdrowie ;)
Do następnego wpisu!
No to....ZDROWIE!

aadamuss
16.02.2023, 16:33
Na zdrowie 😀 powodzenia

Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka

PokemonTC
16.02.2023, 17:00
Będziesz zwany Neno- Pustelnik.
Powodzenia i wytrwałości.

Chudy 45
16.02.2023, 17:44
Ernest tylko korzeni tam nie zapuść, no i co z planami na sierpień? czekam na info.
Pozdro :)

Neno
16.02.2023, 18:21
Ernest tylko korzeni tam nie zapuść, no i co z planami na sierpień? czekam na info.
Pozdro :)
Aktualne, Lipiec również będzie grany, jak stąd wyjadę dam znać, realnie za 5-7 dni, prognozy się zmieniły :)
Mirmil - odzwonię jak tylko doładowanie zdobedę :D
Ale... ognisko się odbyło, zdrowie Wasze wypite, czyli wszystko zgodnie z planem ;) Reszta się nie liczy ;)
I teraz moje ulubione hasztagi jeśli mogę ;)
Bez #bo to bez sensu ;)
jakbyjutramiaoniebyc
zyjtakjakbyjutramialoniebyc
tanczjakbyniktniepatrzyl
spiewajajbyniktniesluchal
zyjjakbytobyloniebonaziemi
;)

POLECAM
neno
;)

Neno
23.02.2023, 11:54
Dzień 484 nowego życia.
Czwarty dzień na miejscówce
Godz. 18:00, jakieś 75min do zachodu słońca
Odpalam ognisko podtapiając się w błocie. Pieski wybiegane, wymyte – śpią już smacznie.
Śląska, ponacinana tak jak lubię, skwierczy nad żarem ogniska... ta zawsze smakuje wybornie. Naszą polską, wyśmienitą musztardę z biedry, już od kilku tygodni mieszam z lokalną, która jest do dupy. Po wymieszaniu powstaje papka, która jest do spożycia i jako tako cieszy podniebienie. Do tego chleb, nasz, polski, proteinowy. Zabrałem 9 szt na „czarną godzinę” - zostało jeszcze 6 ;)
Na szczęście nie pada, choć prognozy mówią o drobnym deszczyku w nocy.
Sen

Dzień 485
Godz. 1:30AM
Budzi mnie kołysanie auta – wiatr, mega silny. I te krople walące w dach z całej siły.
- Nie noooo, qrna, przecież miało tylko pokropić!
Leje. Leje tak, że gdybym stał tu Patrolem to martwiłbym się czy aby nas za chwilę nie zmyje, nie zniesie. Jednak stoję, stoję, a nawet śpię w Iveco, a ono jest tak ciężkie, że chyba trzeba byłoby niezłej powodzi – śmieję się w duchu ;)
Mijają kolejne 2, może 3h, nie mogę zasnąć, jestem najzwyczajniej w świecie wkurzony. YR.no po raz pierwszy w Maroku tak się pomylił!
Napięcie na aku spada poniżej 12.0V, a , że to LiFePO4 to oznacza, że za chwilę będzie koniec prądu. Czas się zebrać i odpalić auto – wynik bezsłonecznej pogody przez ostatnie 4dni.
Rozrusznik kręci jakieś 2 sekundy, auto odpala. Psy nawet nie reagują, one już wiedzą, ze to fałszywy alarm, że nigdzie nie pojedziemy.
30min później mamy bezpieczny poziom napięcia, 40Ah wbite w aku, do południa wystarczy, potem jakieś ładowanie na pewno się pojawi. Zamrażarki „nie popłyną”.
Dziś ma być pierwszy dzień bez deszczu, ale to za 4-6h wg prognozy pogody.
Dziś kolejna wycieczka, kolejne 11-14km, kolejne 40L przytarganej wody.
Dziś może będzie chlebek w sklepie.
Dziś...
Dziś – umyłbym się w końcu, ogolił, ale mało wody, trzeba oszczędzać. Ponad rok woziłem mokre chusteczki, nigdy się skubane nie przydały, trzymałem „na czarną godzinę”
Dziś... są suche, tak na wiór.
Zasypiam ponownie.

Wodę oszczędzamy na maxa, np. wczoraj, w 2L ugotowałem pierogi na kolację, makaron na dziś, a woda została jeszcze na kolejne pierogi – po czym pieski wypiły ją ze smakiem ;) Ja wróciłem do golenia się na sucho – maszynką elektryczną, dobrze, że zabrałem. Zużycie ręczników papierowych skoczyło na maxa, ale jakoś trzeba sobie radzić.

Budzę się koło 8:30 bo świta, robi się jasno.
Nadal pada. Pada to mało powiedziane.
- No to ładnie wdupiliśmy - myślę sobie
Dziś po raz pierwszy od niepamiętnych czasów nie będzie porannej kawy – brak prądu, gaz oszczędzamy.

Gdzieś koło południa przestaje padać. Biorę plecak, do środka ładuję puste, plastikowe, pięciolitrowe butelki. Od ponad 2 lat nie kupiłem nawet jednej, tzn. nie kupiłem w nich wody, te są po winie ;) Czuję się usprawiedliwiony, człowiek nie wielbłąd ;)
A tak po prawdzie: stojąc przed sklepowa półką miałem do wyboru szkło, plastik i karton/alu – wybrałem wszystkiego po trochu, bo się nie znam, ale podobno szkło najbardziej szkodliwe, najmniej kartonik, ale... ale ja plastiku chciałem użyć kilka razy – tak też czynię. Swoją drogą bardzo mnie nurtuje, na ile prawdziwe są takie badania, kto je zamawia, kto je realizuje, kto za to płaci, kto na tym wygrywa, kto traci...
Ruszam z Safi, Lena zostaje.
Qr** - krzyczę.
Nasz spacerniak, czyli koryto okresowej rzeki pokryte żwirkiem, jedyne miejsce wolne od gliny – płynie! To był nasz jedyny łącznik z drogą ;) Na domiar złego woda porwała miskę, którą zostawiłem tam na noc. Na szczęście zatrzymała się na krzakach ;)
Będzie dobrze – myślę i ruszamy do wsi. Po glinie! Bleeeeee. Oby się tylko nie poślizgnąć, nie wyjeb***!!!
Lenka zostaje w domu:

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/AaJgoZ.jpg (https://imageshack.com/i/poAaJgoZj)

4km dalej już wiem, że tak dobrze jak myślałem, nie będzie... wieś odcięta od świata, do sklepu nie dojdę, wiem natomiast, że wodę raczej uda się dostać w budynkach po drugiej stronie drogi. Ruszamy!

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/922/ij09Fy.jpg (https://imageshack.com/i/pmij09Fyj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/07gsqF.jpg (https://imageshack.com/i/pn07gsqFj)


Po drodze mijam Lokalsa, pytam o kranówkę, a ten pokazuje na płynącą breję i tłumaczy, że ta nie tylko do mycia, ale i do picia jest ok i... nabiera wodę w butelkę i pije! Wierzę mu, ale nie zaryzykuję. Oczywiście w krytycznej sytuacji – napełniłbym taką wodą swój zbiornik w aucie, wodę przefiltrował i się śmiał, ale teraz... gdy do podbramkowej sytuacji daleko – nie chcę brudzić zbiornika. Ruszam dalej.

400, może 500m brnięcia w tym czymś i jestem pod budynkiem. Jest kran, a w nim nawet woda, chłopaki napełniają mi butelki, mogę wracać. 40 kg ciąży mi na maksa, ale... tak jak ostatnio dzielę to na pół, 20L ląduje tuż za wioską w krzakach, 20L na plecach „idzie do auta”. Zostawiam butelki , zabieram Lenę i tym razem już we trójkę ruszamy na spacer.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/923/klWXog.jpg (https://imageshack.com/i/pnklWXogj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/UrJMkG.jpg (https://imageshack.com/i/poUrJMkGj)

Psy myję w płynącej nadal obok nas rzece, potem tylko płukanie w czystej wodzie (miska) i można je odstawić do auta. Na dziś musi wystarczyć. Ogniska też nie robię, mam dość tarzania się w tej brei.
Książek nie zabrałem, TV nie odpalam, oszczędzamy w końcu prąd. Ogrzewania też dziś nie będzie, a noce chłodne! Telefon podpinam pod powerbank, audiobook i sen. Oby prądu starczyło do rana!
Zasypiając uśmiecham się tylko w duchu, że niby 96h i stąd wyjadę. Akurat!
;)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/XZRTvY.jpg (https://imageshack.com/i/poXZRTvYj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq90/924/uxkJEu.jpg (https://imageshack.com/i/pouxkJEuj)

Pewnie mogłem kilka dni temu odpuścić, jechać dalej, stanąć na betonie, przeczekać...
Mogłem, ale nie chciałem. Teraz pokutuję. Wiecie co, chyba uwielbiam tak pokutować!
Cdn.

świra
23.02.2023, 14:09
Jaki ładny wynik snu :D

matjas
24.02.2023, 22:22
Sen jak sen ale ile zostało na stres :)

Neno
25.02.2023, 09:31
Sen jak sen ale ile zostało na stres :)

Ten parametr to chyba przez ostatnie m-ce 1x tylko mi skoczył, jak nas Nationale Generale, czy tam inna marokańska służba, przegoniła z fajnej miejscówki ;) I już nie chodzi o fakt przegonienia, tylko o jej formę, przyjechało ich czterech, ale jeden to chyba był normalnie pod wpływem...
No nic, postaram się jutro dokończyć relację, tzn. ten konkretny jej fragment. A potem poczekamy wspólnie, aż coś znów się wydarzy, bo nie będę opisywał mojej codziennej, nudnej rutyny: kawa, kawa, croissant + kawa.... spacer, ognisko, sen ;)

Neno
12.03.2023, 12:48
Dobrze, że stoimy w zasięgu GSM, więc można popracować. Ograniczam dietę, tak by sprawdzić czy da się jeszcze mocniej zacisnąć pasa, tak w razie W. Dni mijają mi na wynoszeniu piesków „na spacerniak” czyli do koryta rzeki, w której zostały już tylko kałuże – bardzo dobrze, że są, woda w nich w miarę czysta, więc nabieram ją w wolne baniaki , będzie idealna do mycia psiakom łapek. Poza tym coś trzeba przygotować do zjedzenia, trochę pochylam się nad mapą i kalkulatorem – planując kolejne dni. Audiobook i sen, dużo snu. Co 2h oczywiście apka z pogodą i monitoring: najbliższy deszczyk dopiero za tydzień, mam więc sporo czasu, na razie słonko i wiatr powoli osuszają teren, powinno być dobrze!

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq70/924/lxqLFV.jpg (https://imageshack.com/i/polxqLFVj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq70/923/nqR9ph.jpg (https://imageshack.com/i/pnnqR9phj)

Niedziela
Pieski najedzone, mój poranny rytuał w postaci kilku kaw i odgrzewanego rogalika z zamrażarki, także dokonany. Pakuję więc plecak, do niego plastikowe, 5L butle na wodę i ruszamy do wioski.
Lena tradycyjnie po spacerniaku zostaje pod kołdrą, Safi idzie ze mną. 200m od auta spotykamy 4kę ludzi idących w naszym kierunku. Mężczyźni, dwóch po 40tce (kierowca i tłumacz), 2 po 60tce (tzw. starszyzna z wioski). W oddali widzę Dacię, zaparkowana na twardym, bezpiecznym miejscu. Chłopaki brną w błocie by sprawdzić co się stało. Okazuje się, że to administracja z pobliskiej wsi, tej do której chodzę po zakupy. Pytają czy potrzebuję pomocy itp. itd. Po kilku minutach rozmowy przez translator w telefonie, wszystko jest jasne - żegnamy się i wszyscy ruszamy w kierunku wioski, oni autem, ja „z buta”. W połowie drogi doganiają mnie, zatrzymują, wołają. Myślałem, że chcą podwieźć, ale... przypomniało im się, że jakieś moje dane są im potrzebne. Qrrr**, paszport został w aucie. Umawiamy się, że wyślę im zdjęcia. Umowa zawarta, znów się rozchodzimy. Dostaję numer WhatsApp i wieczorem mam dopełnić formalności.
Ruszamy!
Kolejna wizyta w wiosce, zakupy, woda do picia, woda do mycia. Pieczywa brak, ale ponoć jest w piekarni, a wioska długa. Ugaduję się, że zakupy zostawię w sklepie i po chlebek pójdę na lekko. Już prawie ruszam, gdy koleś spod sklepu oferuje pomoc. Daję mu 20Dh, na 3 chlebki i paliwo do skutera raczej wystarczy. Rusza, w międzyczasie ktoś z wioski przynosi mi solidną torbę, by mi lżej się to wszystko niosło, nie ma, że nie chcę – mam brać i już! No to biorę. W sklepiku udało się kupić wszystko co potrzebowałem – brak tylko owoców i warzyw, te są tylko na bazarze, a ten odbywa się co środę. No nic, za 3 dni zrobimy więc kolejny, liczę, że to już będzie ostatni spacer.
Po kilku minutach wraca koleś, chlebki jeszcze ciepłe, oddaje resztę – nie chcę, ale podobnie jak w przypadku torby – mam brać i już. Szacun. Chlebek – 1Dh, czyli mniej więcej 44grosze, dla mnie to dwie porcje.
Tradycyjnie już za wioską zostawiam 20L wody w krzakach, do auta donosząc tylko 20. Biorę Lenę i już w komplecie donosimy ostatnie 4 butle wody.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq70/924/3xKa55.jpg (https://imageshack.com/i/po3xKa55j)

Ok 15:00 jestem już „w domu”. Śniadanio-obiad i walę się do łóżka odpocząć, prawie zasypiam, gdy budzi mnie stukanie do drzwi. Sklepikarz i człowiek od motocykla przyjechali sprawdzić jak mi się tu żyje. Odciagają mnie 100m od auta, pod palmę na wzgórzu, rozkładają kurtki na przeschniętym już co nieco błocie, każą siadać. Ciężko gada się na migi ;( Mniej więcej udało mi się zrozumieć, że Niemcy i Francuzi przyjeżdżają w to miejsce gdzie stoję i jakiś kilometr czy dwa dalej, z porządną aparaturą, przeszukują lokalne ziemie – podobno niezłe cacuszka stąd wywożą. Pokazują mi jakieś zdjęcia z monitorów tej aparatury – jestem w ciężkim szoku, nie wiem co oni tu przywożą, czym się posługują, ale raczej nie są to ręczne wykrywacze metali. Jakieś wykresy, kolorowe plamki – cuda wianki.
Z niepokojących rzeczy – chłopaki twierdzą, że w środę ma padać. Trochę zmąciło to mój spokój, dzisiejsza noc znów nie przespana...

Poniedziałek:
Karmienie psów
Spacerniak
Kawa i rogalik
Spacerniak
Postanawiam wjechać na trapy. Zostawiam po 1.3 atmosfery w kołach. Sukces.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq70/924/4yy5en.jpg (https://imageshack.com/i/po4yy5enj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq70/922/6ITpXa.jpg (https://imageshack.com/i/pm6ITpXaj)

Tyrka.
Gleba w miarę sucha, więc zamiast spacerniaka postanawiam wypuścić w końcu psiaki. Niestety, ich cienkie, małe łapki wbijają się w glebę okrutnie, pod cienką warstwą przeschniętej gleby – nadal jest „bagno” ;(
Wczesne ognisko miało być, ale zanim je odpaliłem, postanawiam, że przygotuję sobie grunt do wyjazdu - w ramach nudy poznoszę palmowe „gałęzie”, poukładam chociaż pod jedną parę kół. Pod drugą będę podkładał trapy i drewniane dechy, kupione za 9€ dzień przed udupieniem. Długie nie są, bo jedynie 65cm, za to grube, nie powinny poddać się łatwo pod ciężarem auta.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq70/924/VKPKMe.jpg (https://imageshack.com/i/poVKPKMej)

Mimo rękawic - dłonie cierpią, za to droga prawie gotowa, obiecuję sobie, że jutro dokończę, co się będę wysilał, mam czas!
Coś mnie jednak podkusiło i godzinę później odpalam auto i na "4x" wyjeżdżam, taktycznie, powoli, nie kopiąc się, po prostu zjeżdżając z trapu podkładałem kolejny, tak by auto nie miało szans głęboko się zakopać.
Przejechaliśmy tylko 150, może 200m a jakże zmieniają się nasze nastroje!
Jesteśmy uratowani!
Zostaje po nas pobojowisko i te kilka zdjęć na pamiątkę:

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq70/924/wozLy1.jpg (https://imageshack.com/i/powozLy1j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq70/923/nZgdKK.jpg (https://imageshack.com/i/pnnZgdKKj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq70/923/c1HTAk.jpg (https://imageshack.com/i/pnc1HTAkj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq70/922/gsy18W.jpg (https://imageshack.com/i/pmgsy18Wj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq70/922/uL90T4.jpg (https://imageshack.com/i/pmuL90T4j)


Odpalam ognisko już na niemal suchym terenie, auto stoi na drodze. Suszymy trapy, bo „glina” tak mocno się przyssała, że nie ma ochoty odejść pomimo silnych uderzeń o glebę. No trudno. Nikt nie mówił, że będzie lekko.

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq70/923/J6Lzio.jpg (https://imageshack.com/i/pnJ6Lzioj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq70/922/k4Y5q2.jpg (https://imageshack.com/i/pmk4Y5q2j)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq70/922/uCpr5C.jpg (https://imageshack.com/i/pmuCpr5Cj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq70/923/Jq38at.jpg (https://imageshack.com/i/pnJq38atj)

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq70/924/YeUzBU.jpg (https://imageshack.com/i/poYeUzBUj)


Już prawie noc...

https://imagizer.imageshack.com/v2/xq70/923/v6mTdE.jpg (https://imageshack.com/i/pnv6mTdEj)

Wtorek.
5AM – budzi mnie deszcz! Co prawda tylko lekko siąpi, ale cholera wie co ten silny wiatr może przynieść za minutę czy dwie.
Zrywam się i niewiele myśląc odpalam auto i dyla na twarde, na skałę. 200m dalej jesteśmy już bezpieczni, deszczyk siąpi delikatnie, ale nie chciałem ryzykować. Biegając przenoszę jeszcze miskę z drobnicą na rozpałkę, wodę do mycia psiaków, trapy, łopatę i resztę grubego drewna. Wczoraj sił starczyło jedynie na schowanie krzesełka ;)

Uff. Teraz zostało posprzątać tylko to co pospadało ze stołu, blatu kuchennego, pościerać rozlaną wodę. I znów do wyra ;) Kończą mi się już filmy więc odpalam FAT i zapisuję sobie kilka tytułów do ściągnięcia:
https://africatwin.com.pl/showthread.php?t=15437


Po całej tej chyba ponad tygodniowej akcji tracę 1kg wagi, trzymam tak do dziś ;)
Do następnego wpisu!

Neno
11.05.2023, 19:41
Jak by ktoś był ciekawy jak to wygląda "na filmie", baaaardzo amatorsko skręconym i zmontowanym - to zapraszam serdecznie na cz.1
P.S. Nie ma to jak drineczek po śniadaniu, dla niewtajemniczonych - czasem śniadanko wciągam po 17tej ;)
Czasem.. ;)

kFx6j_Vd4as