View Full Version : Górny Karabach by Trolik and Woytek (wrzesień- październik 2019)
Dziadek i Klansman: dzięki za podzielenie się wiedzą!! :-)
Z pomysłem wyszedł Wojtek. Dla mnie na początku było to trochę za blisko jak na sześciotygodniową wyprawę, ale później w trakcie zbierania informacji o Armenii natrafiłem na krótki reportaż o Górach Gegamskich i już chciałem tam jechać:-). Jako cel ustaliliśmy sobie Górny Karabach wiedząc oczywiście, że JEDYNYM CELEM JEST DROGA...
Wyprawę naszą rozpoczęliśmy w sobotę 31 sierpnia o godzinie 5tej rano - było jeszcze ciemno, a temperatura w okolicach pięciu stopni nie nastrajała optymistycznie...
Po spotkaniu na S3 pomknęliśmy (średnia pędkość 95km/h:-)) na południe, aby za Legnicą skierować się na Wschód. Droga leciała nam jak z bicza strzelił biorąc pod uwagę naszą prawie naddźwiękową prędkość...:-) Pierwszy nocleg zaplanowałem w dolinie Smerecznego - w Beskidzie Niskim nie byłem już kilka lat, a dolina Smerecznego to jedno z moich ulubionych miejsc w tym paśmie. Bez większych przygód udało nam się zajechać do Tylawy, skąd po zrobieniu zakupów udaliśmy się do Smerecznego. Dla niewtajemniczonych - Smereczne to nazwa doliny, w której znajdowała się wioska Łemkowska wysiedlona w czasie akcji Wisła. Do obecnych czasów nie przetrwały niestety żadne ślady bytności (przynajmniej ja nie widziałem) Łemków w tym miejscu - została tylko cudowna Natura...
Zajechaliśmy tam na tyle wcześnie, że po rozłożeniu biwaku i zrobieniu kawy mieliśmy czas na znalezienie strumyka, umycie się i podziwianie zachodu słońca. Podobnie było rano - zresztą sami popatrzcie...:-)
y8PORaN3KsQ
qjC5euxSoZY
Nie wiem jak wklejać filmy wiec daje linki
https://www.youtube.com/watch?v=qjC5euxSoZY
https://www.youtube.com/watch?v=y8PORaN3KsQ
mirkoslawski
05.04.2020, 07:28
Nareszcie, dalej proszę i duzo zdjęć i filmów! :D:D:Thumbs_Up:
Melduję się do tematu! Również czekam na opis Waszej przygody.
... bo droga jest celem!
:lukacz: Mniam , ale trochu mało.
Drugi dzień.
Po przebudzeniu w pięknym Beskidzie Niskim osuszyliśmy namioty i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Słowacja - zakręty w górkach.
Węgry - zakręty w kukurydzy.
Granica węgiersko - rumuńska: powrót do przeszłości. Jacyś ludzie w mundurach żądający od nas kwitów na nas, na motory, rozmiary butów....brrrr. Na szczęście trwało to tylko kilka minut i wjechaliśmy do Rumunii. Rumunia powitała nas szalonymi kierowcami kamikadze i temperaturą ponad 30 stopni - coś pięknego. Celem tego dnia był wjazd jak najgłębiej w głąb kraju tak, aby następnego dnia było jak najbliżej do Fogaraszy. Po drodze wjechaliśmy na świeżo wybudowaną autostradę, którą pomknęliśmy na południe. Plusem autostrady było to, że była, zaś minusem - że nie było na niej stacji benzynowych. Po godzinie jazdy Wojtkowi zapaliła się rezerwa, a tu susza na horyzoncie...:-)
Rzutem na taśmę znaleźliśmy zjazd z widoczną stacją i napoiliśmy nasze koniki. W związku z późną porą postanowiliśmy poszukać noclegu w pobliżu. Wyszło całkiem nieźle....
[/YOUTUBE]HUaCnca4N5U[/YOUTUBE]
https://lh3.googleusercontent.com/ZZmVZ-Ick6GLDvPgwYNCku4PoAgTJ76Xw2PVddKsoEdY1vdA9gqy1kjw rKjEmJ8FqOZ-n_q_MRhbTZG3XrPF79eKV0JXKl6j1DIGFaWAOSC3k5PNbwPgbJ rbF90nnslc_mJozI0GqG9iK3E2SPS0sYoJxGf1P0GRClNeRQ7Q 1nBFDQuuDaeSPx_VdePGyzWpRR6gDpt86DeuJn6R69h4S7D-UXL69OzAp8Auxx7x9EwrToofClZFdNMkyIUGTVdt6uo8U5zEae OyVVSArJ3PXmKKTKC-5ddH0v6VgQG9JTq7NuY03HwVO5PeffaN7PMTs-aACdDEp5nstHoiVjOSXLUdXPaMAL_5HJfrGDRcWG4lpM1-xKDFQ68Lrs1McW9jg868jFzPUzTp1n87f_iVfcokBtDAyCzwv_ rhnSYtKe9OA-7SYoz_gNsgFC_RtrkJ1tMrrEV5FaaCWjdDDGflAytRGc8vJYD7 jsB39K_-BYGNyWf68C5ZU6OKx2VzMMFQjsjxMwjvYQSzSo4cm-PZwKO0NGsMEyP81TRi9s84iBph5btj6Hxy8PdmF9VMFhHOT3SG lVIRdeTeZi_64CetM7AY2-RLeCarWnmKHkFdYVLaTfnDRM2G4TEB6PFvCQ7bkdROPmPfiPF9 kTmRcFrh5Oxb5k-SKwSzdLieZg4Lt3MpHBulPss-kqfHFbZtaBrjr_v6KUCWcekwFXSv9I3YEyEMR9IYUR0TCr5Dl_ Ip9YzZ_eO6=w1227-h689-no
kJgalBLqFFw
Trzeci dzień
Pobudka była podobna jak w Beskidzie Niskim - słoneczko osuszyło nam namioty i po śniadanku ruszyliśmy w kierunku Transalpiny. Okazało się to trudnym zadaniem - Rumunia jest mniej więcej tam, gdzie Polska była kilka lat temu jeśli chodzi o komunikację. Samochodów miliony, ale autostrad jak na lekarstwo...Przez pierwsze kilkadziesiąt kilometrów wlekliśmy się więc wśród tysięcy innych pojazdów uważając na to, aby nie dać się zabić rumuńskim kierowcom kamikadze.... Na szczęście ta gehenna skończyła się po ok 2 godzinach i znowu ruszyliśmy świeżo zbudowaną autostradą w kierunku Sybina i dalej na Fogarasze.
Koniec końców udało nam się wjechać w góry. Pogoda była piękna, a na drodze był całkiem spory ruch mimo września i dnia w środku tygodnia. Nie wyobrażam sobie jak to wygląda w wakacje...:-). Uderzyła nas prędkość, z jaką poruszali się tam motocykliści, a szczególnie gieesiarze. Moim i Wojtka zdaniem wiele osób jechało zdecydowanie za szybko narażając siebie (mały problem) i innych (duży problem) na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Widoki były tak piękne, że pyrkaliśmy sobie spokojnie pod górę,. Po kilkusekundowym postoju na rumuńskich Krupówkach ruszyliśmy dalej nie dając się ponieść szałowi konsumpcji...:-)
DRoY3oBHunI
MkAgruKQQ-s
Druga strona Fogaraszy była zdecydowanie spokojniejsza pod względem ruchu na drodze, a widoki (szczególnie w wyższych partiach gór) przepiękne. Po zjeździe z gór i zatankowaniu brzuszków ruszyliśmy w stronę Bułgarii. Pod. Podobnie jak na granicy węgiersko - rumuńskiej i tutaj czekała nas niemiła niespodzianka w postaci kontroli granicznej - niemniej jednak dzięki uprzejmości polskiego małżeństwa stojącego w aucie na początku kolejki wepchnęliśmy sie tam i po kilku minutach mknęliśmy na poszukiwanie fajnej miejscówki na biwak. Po kilku próbach znaleźliśmy takie miejsce na dnie wąwozu w środku lasu. Przepiękne miejsce!
3YyJn-TrHgs
https://lh3.googleusercontent.com/e_JBqDi6VxsmTie8vStiFpxMdA-lnFM8q01JQ7I94hcQGQJwpuzoKvvMwDOpiVFJCW4P7NDPju4mz 0ZsAGwtFYSS8_6fnyd98ErEwAEKxCV6IEwNdhAefqznkc1Q-d7fPZYzT49N7a4q98eIb9PcYl6-SRnzDxZH4pLklPzVQxvPo3USAIkaSV4IgBRgZxEwNT54vlZUtp 89-qRTnOw7_SoLPN7KUdiR97qLFxyqpguBVBHz1v-fqeCOtGZlotTVfvei9zit7xwUC6FCAM4VMw1tIGMbgc9ye_FKK ZRrwuNyGi3bvEMWwvXey9MSN6O31VuCDnvJ19ur3zVZYhKdPC7 HWw9Vx9LiE51EldSQFhYEgJxnAFGyxT0TsHH1ce3NzhCWehmTt FXxBKtExmUqluf5tltaoGBx0MDDgFr805mBqLgABmptUhHyLVb 4zg_XgHyMd89S59nSRwoC-VKCAS1NAH9-AVB9CnQZIe88pWtJ_8x8Qh0t5sfBETBeiWBAdIdLSefj0bK9xu PldPqbgWQDxdk_8kX5Kg3k4z5RJXoYqRNlP1igrtK9vDolDCkr DWweQkHCYgWABAHq7r1zMMDY7gY8mEzJulMNAvy3x_Qz2HchQB l16tuPMRFVK6TOhqstv5kvxdPpLiQPUepwIopd6-Dhx0wrLKyyjXh73AkGqzkVKg3YbcaMaUC3FUtsdzGeWsngGx9c GlMtKL8V6weKaqeP7xDuyYHeSemQxyyUAjlI=w1227-h689-no
Zachodnia część Bułgarii wywarła na nas bardzo dobre wrażenie - dobrej jakości drogi, dużo przestrzeni i lasów, w wielu miejscach natura działa niezakłócona przez człowieka
Łał. Strasznie ciekawy kierunek.
Dawaj dalej, ze szczegółami.
(Filmy nie robią)
Łał. Strasznie ciekawy kierunek.
Dawaj dalej, ze szczegółami.
(Filmy nie robią)
Czasem robią, a czasem nie..... Nie wiem o co biega...
Pozdrawiam trolik
Czytam, ale filmików ni ma ;)
Czyta się.
Pomiędzy znaczniki wbijasz sam kod filmu.
Ja teraz widzę filmy. mam nadzieję, że Wy też:-)
pozdrawiam trolik
dziadekmaciek
05.04.2020, 20:44
Potwierdzam, widać
aadamuss
05.04.2020, 22:35
Filmy widać - fajnie, że krótkie :-)
Dzień czwarty, piaty i szósty i siódmy
Po noclegu w Bułgarskim Wąwozie pogoniliśmy nasze koniki na południowy wschód, nadal podziwiając piękne i spokojne bułgarskie zakątki. Stopniowo krajobraz zaczął się zmieniać - miejsce gór i lasów zaczął zajmować coraz bardziej płaski krajobraz stepowy. Też było fajnie, bo poczuliśmy, że Azja jest coraz bliżej:-). Droga nadal była fajna, miejscowości po drodze nie było zbyt wiele, a ruch na drodze naprawdę spokojny - jednym słowem raj motocyklowy!
Po kilku godzinach zobaczyliśmy to:
https://lh3.googleusercontent.com/qu5crklNlQBDdE2DPcR_9UtgYI9wlJ1O2_YhkBmYUTyOHK1Am-e-wU3FSu1eurC4QF4bG44hw0d-2Rj4-ikcOfMU-n0y6vLW_aV2aO8i3AJcIl1GuYvl2ta-aEzYLFf-kOgxMeTqKxiSjNbcf6eTd5GBstgCejklqmwMMxb5KVxmP0dggY uAnYRVOgtwRI9rc3-1UrQSvsyNANgczCPzNA_VBuNIZDuSHEyhjPay4a7giU5jF2tfw-Ggi-nQlOL-ikmYJjoYwgzsDd7IxmOLwGtXGr9jDEKT8a07zw_3it4WXXqTMx 1e8Wynxm3sWRrVO9vltqfX-tb18OpCMTMZkt_W6TtJWCrc2TT_DARlRuBZ7FsI_l4FBLhhpTp Fd5JrQHs0FxyThkX-GX82NAnQR2ismoQJM6IiwRw94WFkgyWQAgjbF7MK74EbDtiLbb 2yOawn9lDOqgnvdsllWi96a_5vVi79ZZG8060gFMhiYbbbyRfF MLRpoBUEMAi9pebqrdXUz0yjBxMDpovwBwHe5Vd0U1Ic8ZDHBe 5T3x0ai7OZh1GhK484tWcvjaLKIa0mkeVVw8KW2US0z5wBiwun 8xHuO5ZZwqshg3XG94THTSICmHWet0Rk7rtFHm9CfusDhwSYIq dTc_nW1cQrHl0uOGoaGpu9pdci78HbD5vROXN_tsMdSOcf4hQp tCnm01Wbv-ffy5UlYWXLEz50zF6XgcRrcgGADODN97uqJDcTxOLJ6iHj=w12 27-h689-no
Od tej pory do czasu wyjazdu z Turcji flagi tureckie widzieliśmy pewnie z milion razy - są one eksponowane praktycznie wszędzie - na wielkich masztach, samochodach, w domach, i oczywiście w klapie garnituru Prezydenta Erdogana, którego podobizny na plakatach eksponowane były jeszcze częściej niż flagi...
Po wjeździe do Turcji skierowaliśmy się piękną autostradą w kierunku Istambułu. Tutaj jedna uwaga - teoretycznie autostrady są płatne, ale po naszych nieudanych próbach uiszczenia opłaty poddaliśmy się i po prostu przejeżdżaliśmy przez elektroniczne bramki bez żadnego stresu:-). Powoli zbliżaliśmy się do Istambułu - sam wjazd do miasta i znalezienie hotelu trwały chyba z 3 godziny. Nie widziałem jeszcze czegoś takiego - skrzyżowania trzech autostrad w środku miasta, autostrady biegnące równolegle na różnych poziomach, życie toczące się na różnych poziomach...To miasto to potwór, ale doskonale zorganizowany!!
Nocleg znaleźliśmy w dzielnicy Kumkapi - jak się później okazało był to doskonały wybór:
OJhU7Xv2ITs
https://youtu.be/OJhU7Xv2ITs
Nasz hotel zlokalizowany był w dzielnicy "butowej: - znajdowały się tam setki fabryk i warsztatów produkujących elementy butów i całe buty oraz hurtownie sprzedające buty. Obserwacja tego żyjącego organizmu była niesamowitym przeżyciem.
QdELTJXWLmg
https://youtu.be/QdELTJXWLmg
https://lh3.googleusercontent.com/xjk6Uv4P6zNFqk8NA5xzn2WydQL7k_FQVvQKJAVeoi3yMg_E9Y ijYI3MHxShmIv-VdL5OnpEn9L4VYtu6s08sN5rJJjesXfrlFNit2AavoSg0H3YYp tzroSmeSIAZI1MaOEZ0jhGzBF6HoA8rDyUoi3exd-VbPSI0yQ-pLMYBh2fcAWHdDqXyMHrNgLfm45e7MGEQRryLy14DRe7TmdsNS XzII5ULxa0qk2X4c9k6T0-ObW1U6mSMI1Y0f8QDLzEGWs0IHrz1Zcgci9FZlKpUyVeJEjvVZ hvzyA4yLSS3_vCwa4eejZEhZhVJQxBU7lSeY_GOxAMcrXOiEO0 11rguEBxxqKSZeFE_lb1E84us_-r96kJB_Tf8YWhiUhul49F0Tg_KdLlSEAb1PSqBYCouuzQlUVn6 1LcCu9JJY3MT6GCeorCYFrmO_ZuxsOkq0i2HDqLxJAcYMxD8Fa eBXXHJb07CLSGEdMHu63WXSOBpNgxuTBI7H90V_Jo-amvdFTOpMhw4xwMgKefgBypCPjBTLTB0gNHSxCh9oesspeLc9w s-C-5NPGSvc_uJudHZdHl591kYYjeWaKSMvqil3Gc1a79xM2dzG7rg YqsgbL5b2wVl3uA-qcTy82GwaEAylC7yPQX8OnPVbCZ_6RI6dURUfgv8o8Q7qTjRHs rvrqO3ttpU7r2puBPBqEjSJx6CRRmkMWv2VUifd9vO6ZibUaHC IXdL2G_0qVbGs8ArUhsKH2rC63M=w919-h689-no
Później byliśmy jeszcze w dzielnicy torebkowej, dzielnicy paskowej (paski do spodni) i w dzielnicy samochodowej. W dzielnicy samochodowej było oczywiście podział na sub-dzielnice zgodnie z podziałem części na wydech, napęd, zawieszenie itd. Dzielnica samochodowa dostarczyła mi części niezbędnej do dalszej podróży - cybanta do zamocowania wydechu:
https://lh3.googleusercontent.com/VxtgCyUDnZ1os80beHmHqfb4Eg3w6eirjsdG3LH36AqxxGZsiv ATY_ufDxsvfR4OJxs6Eb0GyqFkP5ttK4HjFPDKZSIcVnIfZHVZ L0uD6Q5lTG2o-cuIMR2UWhVC15S5bjVCRnhLR7Q512X2iHNv4VEtjl5Ex1OnrRh R66GoHkaUekTjH7B3NGwPbbUo0aYNzYGLrYSQw9Bc3fC_FfnLi OnlCS9iX1C50dBKVcqYJ_YtqiPL-Q-8yN3CBOoZ8uSGiI_LkXIdrVChugs4umDfkNZckhiKjY-IVf42VwzFt_b-1HoAFlDAyvIHQ25wtldIrc4SGSrlwm0nqxQNLG3pHVqjscNhlA v32ZIbhw_TDpJO3-wuT8NE39IwEjM-94KevESrieYrlTM7ME82fcMjZb3KkuvBp0NkCC-pWxHj29VfgYtAAPlqTBrsPeyrgW7kvlPYATVKTYHwW6LDFcId2 hygSSWfsK0iNVFUkRshidUfSpznnyQw0l4iVTuHKa47_iYFwTH WwNWswwNpUpZLEgcEig558Do_e1imhBY7xBWjkvoDlkRggjhtT TjpibJImfXSH6aiL_6tx8Dt-Wiha_uezxAsJumiCPz209PP3J98pztudt22PGkNhm2hpI0airF nb1zHa-iatwrAygqfTg0c2XnnvAyLhU3PkPfGa3DieGPLnl2qdZho0kFD FIePO6N3f4opw5DY9NGAhp4mxFdLc6w-0vboydYfvXtjq36-RfjN=w1225-h689-no
https://lh3.googleusercontent.com/ze92byAzaaQuDmRfQ-u4sfJBSvmb9YcdE9AAeV6LW8T184hqtkw6xQQA6eJ1aqDRVcYC bd0h_6vU-DyKI7pR1ZNY86uAvGFFGM3AmKF0ylkD1gzTBqAEXyZZGkFCyAg pnlFyL92IBayTvQjXKXcB1yE9w-fShzRDZ6NOeA2jbxupIcEv59hbSG6vNlbAsP7vYl2DS3yVhqxt dNnw0Dh2imWfmtVb6rNlwFE7plsq5O3X2fjgY9owPuos04I3qb eg35ySduq7cs_CubCbAnztsKavNbfoJMiVH1WpJ1xHx6WslpIu VvpZAXF0spfoz-9tfVakdmYQOw4Hi0nGIaX1a-jK8NdxV9hOdG82yxgf5CGozAxDBNyo0BGYKAC701NLhNQh3cmj iwNED2UVlGkymkPafQ0aAjVU-9Z7kl19gBt4h1fiVI3lsEWvkDgq429DzjyiITFlH9HeLwYJiqb FoDFpSY7QiqKTAg6757FJZJmbub82ul1Sip7EthNlkbtCuRlng aqS7R98TOGHywMhi2die7_So-fzXKsNWAShL_YBn1qn1KXLPirFbJXkemfnk5YTABcGVks7vb6x c5JObtMNdk2uGLHdYFG0Bdkne3wTJAw6XFWLR8T7aOOMZHVfaS O8rFruJzF_WwDqVngKvov27gw8ZuF-hd9-HIUlRxB91Hjb412O57ujRNbx8InwOhNDBcnrogHANDEfxAAreC j9MsD9rC2MmARzdKbDAPQSBbHt=w388-h689-no
Wojtek musiał z kolei wymienić linkę sprzęgła, która odmówiła mu posłuszeństwa w środku wieczornego korka kiedy szukaliśmy noclegu...
Nauka dla naszych następców - szukając hotelu w Stambule pytajcie czy hotel ma parking! Ja zaznaczyłem co prawda opcję "parking" w bookingu, ale okazało się, że za parking była dodatkowa opłata i był on zlokalizowany 400 metrów od hotelu...
Po naprawie motorków spędziliśmy dwa fascynujące dni zwiedzając Stambuł. Skupiliśmy się na dzielnicy Kumkapi, Sultanahmet i Bazarze. Kumkapi i Bazar były zajebiste, ale Sultanahmet rozczarował nas zdecydowanie - może dlatego, że wejście do Hagia Sofia kosztowało 70PLN a w środku był remont...
NuKskn7blEM
https://youtu.be/NuKskn7blEM
W Kumkapi paliliśmy najlepszą sziszę i piliśmy najlepszą kawę na całej naszej wyprawie!!:-)
https://lh3.googleusercontent.com/qfBsj5Squ4aIWvUkuchHgP_XLibounVbdJlhSkVdVxq-7xgvuO-Oh1-0vvnjEUYjCPOvhAXDspe9DnnyWWL9GQVtWXV5kWFFRYdxhBWOx LIJkdyh8lRrpr1XIngRMpgmqFK4XjkkRZKKLczROIKw8MZRYZC jN-WMPar6jiRgG-xqpOHbxD1DKB5HGYgjj_wRxo8WZhXLQtvW_4M5cj0JC88gIKm-FlAXBOxsOJNvfoV3y5BET78v4K-Z04Z8MBEgfwbV9mpGS1cZyU7zexHiyznB5wsoA5hVu-ZUcCqN-VCen-Lneuze8u8DSnhbu85DMD-7qkcFRiYKeqjURfjlaYJqR4G9rE3-O5ZrchThqci939Oj9V_oVy81KEGx63-IB-0YbUXLmmqgA6PoJDFFP2fe8Z90_-QXVnKpr2OWU0Qx0Piay69j2FIDB_h1vMfTtTdzioeU0Q5RwXBT Rh-CT7hl99nA-oHZm-fAADZeD-CDmT3tc5-qokxCwxyN7toOA3Gb0NjwA0Mv991wIUzK4yYwQV_28lMfMHggB pEB-l3qipf85420imxrlql-4lXG3FbfrakJQXf_yow1d5-Gm2Z4Dbw_WoxL5OmdMKOs7Z46cle7aB3UL43go2xx5Lxo8Arf6 yHtlla35DBl_EB4xt0U7irFy0APN0N0dNFfCsbzWDfXWWKEEhH go4vQVqzyeZMb4PMD5T39Ex8BMDIVXf-MoRVk4gR5BWsfZ40Kikre7djX=w388-h689-no
86UaJoWAW_8
https://youtu.be/86UaJoWAW_8
https://lh3.googleusercontent.com/76CYsKk5Uk3JHqxDlq8sAIofbjz3Yf1-kcvNtFzrpKkiB0E9xf0qBzxtKIOf2_CRo4TwcEYNQ2TrpasoZ3 tP4WtuZ7UcchoEbC7zFP5Qiv6yPEH-S1pk_BirfUPaklQBAQWrGTI1q6iEG912g1HjU-2VbfJy5NsYBKSLTrb_GFdClYc5nRE3UsEkVmhtPTwW0EhH5ldu S5l9OgfLfSTrLwINcg-8OoRQG3zDUvHNPJB877KlKCtWOmy8iGhwV3laZrbOaFW2JSlOp I_5OEdW-5aR3mojsupnan0l720J9JRQJVRk--F3-GZIac2VDrppUc7h5c4H9OcgTGQoOL5Om5q-iJ6dXaO1f4BsluuWlqhGiI8vQJqd7zFmXYcVcBrLM-lpl3PFEV7GBFmKjM8nc0_XKvFT1ppqBFd5Xtcg126gwNQa6-TMSgjxMkjUjzBQ9-qs1Ukrf-wROszr9rFrtxnTnX1eZd2q5K38VYSCzRc_2OiTmXi9YgA4f9q4 x_TqiJd3Xee-8KKeJk7td6OO6Af4YoWjBnCeNoVzWBb0qzGL9cxbnVtSDKXWqz 6cxgVxqyws__AMq3aXF3Un-2P3IGu7HCk2xZERNmaziTXv6mCB1MOHO6RPsPwKifldVHvhxSk dyiJjNe6julvfC8C_scokwQOIZ0O4nAsr75IVwd5B2CUpMNe7z cFjEid8li-i_Yyw1M_IxKgmTIoKW8-Kbau5WfT7RRx4_DDoMame6muL0YMj=w1227-h689-no
https://lh3.googleusercontent.com/rc7LNGP0NJju_942YgjabAaXrPEWzn4a8c2Y40L4LfcbifYPJ9 LJN75CEEbQilgELSsnIg1ujEqy8iuP6ZMGisCfk3Snc0S8mSX0 1K7xAWrpk4Adhz6zXOfy2NPunz9tpX24horjjHcAX9q3fyF5w0 Gx4t7E28FCpwdhKugD_bBPSiBfj-KLZOuk9l7dgEX9N2QaDczfhrNnpIyUABkqFK5t4OjGH13xKKx6 g2XRUQG_VrFyUKaGsTJBlHCMHgOPZVoFTzQwHzl-wSKw4WrjsENn8ELknQrAZl3wkPi0N0huSaMg3s_0ijxObgPj4G 9NBUtdiuQpQSET0B2pntqpEiNaB632ONiLIiCTXHCwWxWY5IyI 8YMCHJFAqJjj477Dpgdc2iXcTg-K1CI518Gv8BgRFbvZ5OejlwR2GyWARZA6pfeUa4Q9ovgDbXrLe PC5nHVg9XKyQr70yFTmpmG1obDsmaBO3Z_UEgiBsK3ZU633H35 qh86nG8ZQRSpIlGk8-Oi5esJP3Oo8-GZDM8BGa7c-vqCRsvWhYgeDJfh4QnMTuJ_FHHgMjmB_5JZYUnmQDOnDhtxRs6 wiSays4jduKmUy2UF-zyIcTstKFkCKsWlweq3kfXTQp405I1aIr2YO0kL4v8ruroUxyL OnyAh3zoPYBxjcu5RMKxH7ihhcGC2hjHulY0DtvyN6Gpc__oM4 Gv7zSVAafxuDePc6nMIfhqGx0u4ldvbTnjL9Gfex61fGy5Ck=w 1230-h689-no
Podsumowując nasz pobyt w Istambule mogę powiedzieć, że było zajebiście!! Osobiście niezbyt cenię zdobycze cywilizacji w postaci zabytków, budynków itd, ale Istambule to wszystko było jakieś takie inne - skompresowane, wypełnione fajnymi ludźmi, tętniące życiem i przygodą.... :-)
Po dwóch dniach szwędania sie po Istambule rankiem kolejnego dnia ruszyliśmy na poszukiwanie kolejnych przygód. Motorki wiozły nas na wschód ekspresówką biegnącą równolegle do wybrzeża Morza Czarnego, ale około 100 km na południe od plaży.
SPxUOlMZJ2Q
https://youtu.be/SPxUOlMZJ2Q
Wcześniej miałem mętne pojęcie o Turcji - kojarzyła mi się z plażami, hotelami i takimi tam bzdetami. Okazało się, że jest to górzysty, zróżnicowany pod względem geologicznym kraj, ze wspaniale rozwiniętą infrastrukturą drogową i piękną pogodą :-).
Po kilku dniach w 17-to milionowym mrowisku miło było rozbić namiot w krzakach :-)
eD5YUruFzro
https://youtu.be/eD5YUruFzro
Wrzucaj lepiej całe linki do YT bo filmy nie banglają.
Wrzucaj lepiej całe linki do YT bo filmy nie banglają.
Potwierdzam...:confused:
Wciskasz przycisk TUBE i dajesz tylko to co poniżej (2 przykłady)
OJhU7Xv2ITs
eD5YUruFzro
i działa.
OJhU7Xv2ITs
eD5YUruFzro
[QUOTE=Neno;675880]Wciskasz przycisk TUBE i dajesz tylko to co poniżej (2 przykłady)
OJhU7Xv2ITs
eD5YUruFzro
i działa.
Zaraz wyprubuję. Na razie powklejałem linki:-)
pozdrawiam trolik
działa:-) dzieks Neno
Dzień Ósmy.
Celem podróży tego dnia było dotarcie w pobliże wjazdu na drogę D915. Po porannej kawce i śniadanku zebraliśmy się spokojnie i ruszyliśmy w dalszą drogę kontynuując jazdę naszą ulubioną ekspresówką. Trasa wiodła przez piękne góry typu bieszczadzkiego, choć było tam zdecydowanie mniej lasów. Ekspresówki w Turcji mają to do siebie, że często przechodzą przez wioski -- w takim przypadku w wiosce znajduje się sprytne rozwiązanie w postaci ronda, które jednak nie spowalnia ruchu. Podobne rozwiązania widywaliśmy często na Ukrainie i w Rosji. Pyrkaliśmy sobie spokojnie podziwiając piękne widoki.
Teraz będzie mała dygresja na temat tureckiej prowincji. Juz po wjeździe do Turcji uderzyła nas charakterystyczna cecha przydrożnych barów i sklepów - mieliśmy wrażenie, że część tych biznesów należała do państwa, bo po wejściu do nich czuliśmy się jak w PRL-u - na pólkach mały wybór niepotrzebnych towarów i Pan, który nawet nie podnosił wzroku znad telefonu lub gazety po naszym wejściu. Mistrzostwem świata był lunch tego dnia - zatrzymaliśmy się w dużym, pustym barze na obiad. Bar ten przypominał stołówkę zakładową z czasów komunizmu. "Pracowało" tam trzech panów, z których jeden podszedł do nas po kilku minutach. Jakoś dogadaliśmy się z nim odnośnie jedzenia i "już" po czterdziestu minutach dostaliśmy "coś" przypominającego kebab, lecz trudnego do pogryzienia. Podczas czekania obserwowaliśmy pracę tych ludzi - jeden był od podawania, drugi od krojenia i trzeci od kasowania. Pracy nie było nawet dla jednej osoby.... Podejrzewam, że w Turcji istnieje jakiś program wsparcia tego rodzaju firm z państwowych pieniędzy lub same te firmy należą do państwa.
Pod minięciu Bayburtu skierowaliśmy się na północ w kierunku morza, a na wieczór rozbiliśmy biwak na wys. ok 2 km u podnóża przełęczy prowadzącej do drogę D915. W trakcie podjazdu do przełęczy pogoda uległa drastycznej zmianie - zniknęło słońce, pojawił się porywisty wiatr, a temperatura spadła do około 10 stopni. Najważniejszym zadaniem w takiej sytuacji było znalezienie schronienia przed wiatrem. Lasów nie było, więc szukaliśmy jakichś wyższych krzaków...
31116V_FIwE
fcfa-Srt7Ik
https://lh3.googleusercontent.com/UgWbVamrT8Jp8-fV_68bHzXf40GAySPdO6_osUGDGfPTronRBVGlmBCMrLJ6p2Qm KRET8PVO-L1Ya5EZriQ5Qm3aAvHNA2AEXc6JzxzOx0woKfj57otxZypSoYQ pTziCbrT2lIKblLEDMmjtTgAkM4uTizRNdQXT05L6MFbrou_j-uRxJ4VCg41tOZhGYOA81DALGCaHpLM8J1rDd-KLQLGHV75DmKzcRl8bG4o7euCslxJwbzSkcpTZzu5BITgcRVBL _HwtTgAsY0bT7ca2m22IiPdv-HmJpOkFvcJg_Dxe9pY_BrcHhrgo2FQRabSbFDUIOZ5pHwbs0RV RuPfEHbLU8nujF5kMRvWW1vuteJAhw3SyBe8TW10Bl9FEUvmTp tVyJGJzEC5pndIVZ3lwUBUntlXJq5G1OkC78_WkHJKKBqf14eZ SwoMSQ-qlEfPhm0xesqJxqeBEffpWK0Hb5lR6mk5YnDONNUKNHrjsy6HQ 1QOzBAKo5agXGxM5L39rE1Jx84Wn8UoYEQy6nmeCWzi5OBKPrI mfiScRdEnTG-HBUoD0zbHH_gOFMIufsU2ClAcGH1OxtZasjiiFoy18Be6FAEtx Ei5BwuiUtS6fmEUfWhbbhmZUPLkqxtF3sRv3pHvaDtbgwXNtk6 X7u_9b0BriIZ4eV8pgzRGx-FbVipNAIiOp6DdSrfwifpT-HannEiOHPEqQNQBgLP9wFYC6VrJhjPlUf2LWVcUO38XE5rx4Tk M-=w1225-h689-no
Noc nie była zbyt przyjemna - nie byliśmy jeszcze przyzwyczajeni do niskich temperatur i silnego wiatru....
Poranek okazał się na szczęście całkiem fajny:
https://lh3.googleusercontent.com/z41yJadt7JLxiyAJcMkT0sPuaXJ5yRIkbEFIHuxB4xKwInbsLP 5TOYIKWTgq1iKJ6xM7XwBmkn7x9pzAtMeVZYwvSu-ZNnTi3SFQb2U0ZTGgvhIq23hnFA-cF2V71IYW-muu8DCOW3VsDOHhJfteIlXsJvc6_Vozaos3W-P0L2fnGnLLsYj6HqcI6IHJW-hSV_ofXqxhgXncdvmx7mMVj54PP8rSTDE7-TBwDNw0JFgEDwyv84_rbKbkCt52O5Ah4bMeMID4PUwFPujv3Ml DkfV27fY6_tIy_g3rvCKpnSeSqJ5tmvxez_toyTNL3WN6q7V53 Mj8OcC6hFcmaGJshT_AZFzwFYmiylF-XTsqbqD9VWE6nrJZHysyGA3JgXSLx6oV7XpeZP5QB4y7rnp54_ 9gz7OrajVLHcFOS4d3McCRfiQWmzk57YN1Xpw1XRlp2BEefMSo p0olrHXZ0JGDfKt3Fx8tPZEkIuN03R6immiQK8LNQaVyNI6MqG RJlr39E0moeHDR2AXFnWAeJh1XydMPQ3FY8o4awWWQOoSOgpNF JlzydRcPZwSOxK0XKt__-5aiFU58xbgBK3fxSHTdPhBEKLciPFQFHEMsvI79szeLWlD85gQ FaPdwMnJ3swZNLegbhhIn1_ofvXXt5610yhsMbamy_c_-_s-bjkfBSuysi7ly3Q8WcUHhboyITYM06jc0fEflMF1mqUnZsglrB bzh3D4l3iHr7rQmChLwQ2WUh4cX=w1230-h689-no
https://lh3.googleusercontent.com/NeD9cg7ZdKqY_zwKsONxpUHOiNxPdONmwQdeffeEeuOBtc9Y6X e02306qKfql9Ky48jUMev9qO5pO_7Mis2YNRcRN9FFEiQ3_f2M tz1KHsNvBnGiE6gc3e0_SjRrNpR8Sf8PxBCvHkilaLscwjlNvQ 0_THT3lTOvIxECxFyjknQrHBEHSFmp3N0aXuCLSoXZEBVnOBHX yl64It4Q0o8i0bDf7K24WK6F-ZyQpuWxnyGmOI-CpNc3zSJ43lO5Y4VB2QUfWtomw0Sekksq1gUilzC8-ymtEp8auPUOT7HwQimFd5xpJ9oqOg6e_li9RdgcZqDd5TTdopK pC7Lqz3Twi-dJh5eWsmdRDyjptcHHSadaw6V8ihDE7ZMGMfGa3jdMEu9SS8qU pD1VqWIu7QV06_h8r7qiRMfTTB2ogBmb80wu-FqzKnOjzKh9m9Nqt-at1fbmPAAP5rcQgG3ppuBd0zXhnOfUKDNtqPz8v1vUY6fHHOZn 88yVHrrq9PVluOZGGzkScWK_R3LRJyTiDJnHHaWqYUO4E9waY7 6yXx02NnzrHDb80FeBooPMtP5eGkoR98VftPOwQiHkjk931eUo h3CWiGRjo85RbIB8cgfDHUC3lKNligMLI_6QRv0rD1sOQRzBI3 hGTZWIT7wJhtyAatDI6XQ3gO-S80s-ayBZERJNlVViZnClS7xaBQyLuhDO8FEolQ3d2A84ydmuCrZXmp 8jXj-jdOPKmH7F_dk07DO_5Jx3=w1227-h689-no
Po kawce, śniadanku i wysuszeniu gratów byliśmy gotowi do ataku na D915....Hm...a może jednak jeszcze nie....??
PxOJiLMRsj0
Po tym małym incydencie rozpoczęliśmy wspinaczkę na przełęcz. Szutrowa droga zachęcała do szybkiej jazdy po wielu dniach na asfalcie, ale piękne widoki nie pozwalały nam na rozpędzenie się.
JgsBILG9fqs
YGb-J3gR7Jc
Na południe od przełęczy było sucho , zimno i szaro. Po jej przekroczeniu wszystko się zmieniło - jakbyśmy wjechali do raju- wszystko zrobiło się zielone, było ciepło, a widoki po prostu zabijały. Zresztą sami zobaczcie:
https://lh3.googleusercontent.com/vS5EA2K_yCVLhlBtTVm8qpXd7IphbaQtlpK1OYLL-p1W01jcMiyoMLQeayr0PXE8JQlBnQstI22XHwYkFsRQQbV-q4leP2ay2MJAo3PjD8ccORE5Owh3Fkk2sjlRq_MWtzZU4A9pMD mw0bxI5vrf6EXuDd_DSLh8I_meuYk3nfCIhWARgzmjlMzZPVIO UCP-vQeVhCuQBQnnjeq4VOgdn4kiO5nV2-FgxnutnYiQjd3F1vFCwA98FnEn5lTlBAwPUsYRUuonR2lXmgLM Wtyo2967PtkyWS7aByXmPkbstr9ZPuBbnvqeTKczPBrZAUj6V3 YF75cX4S-Gje1Sx1yPCpmvsJxjDZ3D6mM8N6so19bbwCnqsVkA9G2Otj9Pu rFhRIFWeYH2KHvc_lFxiT1PfbGBNAd8x5QLAXIntMWec59Fz1n DrehfSEMT-zPJX-G4N7YmvRF8Y9M3W1jXU8Y_2P43-FDbwANoQzqa7zR_6GCFGuPVBPv3_LpWG3WzvhjynMeko4Gxf0m qQN9ebiqVutU0-MnEhtCFeW3sV0VusJkUjjBHyxMnO9vSG6t2oGIosGAOxd28V3f 32ABVUHE6Xi4HnB-91A_1likqFrwfk83nSxgBSI3lHYaQQ93F6OrAIwY7sLCwTsDPE dhQYYzgTRSmEx92XzjPrIADz-gqJQKPeB8tg7Fv5nZYzBg2s_rRgeV2MmMJjNSjqJ0H2Wl8BmY1 TbdvrjDCw9Ugwm930iCb27iq=w1225-h689-no
s-BQlhz3Cx4
Droga D915 uważana jest za jedną z najniebezpieczniejszych dróg na świecie. Dla nas z pewnością była jedną z najpiekniejszych dróg na świecie...
Lab7lqM0fLE
https://lh3.googleusercontent.com/rI_DS8WgM6fCmHkkXRuNOq7nsWKWeOww4T6GpP16xkKrCj4_y3 F6WJY9vSiilThLvghG5q8IzTuIRD5S0zC0iV4XVm0HraQvUJiS hZKKGbxxrRWg-fVrQWxfrUIukLf6kBrtprCisc3jY7lAhBA55McCcaMfotiWtWl 1YGx0zYYGVzBjE2d5Ay9E0ywVwZX0dPJFjB6JrJQsXCwtSqvHi SnMjm55GQTSsjwZpYJsupe80Hq2FXp0aLpDWABFDhzksJXGE1L CKAWwCwQScONnYqIv1kjgik67RuncPhGqYGvsZ7ToO-nVejNUej_J2YHrTGrgK3HxGWo72-RCzSPNCt1qVdIBcoE_skoKPnfhpSvuItFt5xEQ4HFKPbjflxDV 8KhRZH4if66h30-j9V4Is351oaAodFj8S_V0v8O7FmL6U7CmF2ZBg-zZClBPotoLM-c7d_taIsySAFNWwn17DCqbmHl3DrpOhOIMwjgi8ns7zmPcLZIB aSCHnF25Zy5NDw6syjRnw0UC65LbK2s7my3sE5ZI9Ij8olwZrr ZXoa1Qmay0VFZSuKUNraSGkWr5eoSWlnsoq00XNP87qz74g1XC Juruy6K1BXQLa45IFB0dzRLshW55YBVbZ4prhOwGRECynDaii-XWhZqdVCFcCe7G8zxZBwwGU9ev027BHEUeXJc1mYlb8rwuMyWe CLwdupEKGt5koBoysrgn2ZMsrxnbg3lq__hjZTg2tw91xx3dPB Iy=w1225-h689-no
aeFD1HlxGiw
_znx3HdSBnU
Ta rajska jazda trwała około trzech godzin. Potem już zaczął się asfalt, który zaprowadził nas dalej na północ do Trabzonu, skąd ekspresówką udaliśmy się w kierunku Gruzji. Dwa dni wcześniej podczas obżerania się tureckimi łakociami (coś wspaniałego!!!) wypadła mi plomba. Nasz pilot Radzio (dzięki Ci Radziu jeszcze raz!!!)w trymiga załatwił mi adres do dentysty w Batumi - dlatego naszym kolejnym celem stało się deszczowe tego dnia Batumi.
EFNAGYAsDxk
iXNkAt8iKKo
Dentystę udało mi się załatwić w ciągu godziny, z czego pół godziny spędziliśmy na na szukaniu gabinetu znajdującego się tuż za naszymi plecami...:-). Po wizycie zrobiliśmy małe zakupy i udaliśmy się w dalszą drogę. Deszcz doskwierał nam coraz bardziej, więc postanowiliśmy poszukać noclegu. Wojtek wpisał słowo "kemping" do nawigacji i już śmigaliśmy prowadzeni przez Osmanda do....nikąd :-). Po przyjeździe na miejsce okazało się, że jest tam rozpadający się przydrożny bar i nic poza tym. Przejąłem więc inicjatywę i 200 metrów dalej zatrzymałem się przy nieukończonym domu, którego garaż był dla nas idealnym miejscem na nocleg. Po krótkiej rozmowie z właścicielem mamy miejscówkę! :-)
https://lh3.googleusercontent.com/ka_tTwxVm21MrZO1joxl1su6maEu_DJu7P2rDyydrJFiJWPLgA qxBmDdIV6CAgo0KLHCgl3sz5SfXuzPmCE3zvr0UbQUC9u5Cs2t UbEVdwPXturdM3f7wGLOu3Pq4AyjpQrCfTXiRM_kDpmpAIJ-CaSoU3IpeBBJn8DSPofejrse_vHclUpsWaSDnn2OIFdKsmnN1Y ap8M206_01yZPeZ30K7W2200V0qaPRWVTyoLlz3IhPqudImPhr zKK_HucmmFC_d_rIMU_6YEvFOGi2oqTc27CdrUpSiWwkM6SHQ_ KrXgA60wDUzRrqYaIz2B1Wf8Jx-83Vdphs_uWrgkA3SotrF0W9LL7bL3hyY5pBnP3nQ5fMY2r6A7u tOSq24e6CzTR2i2VuPLGXlCb1ZMQfPmX0I53YKcqOJ21-GxC5r6yP_OzZ2VYAFCQhf4uO9erUs2qGcqLGNXvxq1owH0P-y34jOiT6hz-Ag-Xz7SDt_jaLTuzO1nD2Qa-Odf7OVzpUBXyGaY9zIi6DvAsTXennbzONUaUvkYcvvP7YfUcVM qvzVQpKUnEYitYwSiyOi3KETJ5iwPww7K6WjL3RLUvNECSXFtW nzJDP9Ah-ZFVW7iwfHi0bdh4vUjD6B82Y10bknbIdTZum5CqZgIr-QnomtZxAwqHrS4HOLrE2q7i0ugzTSdli9JUe3tFclz9jmivrD4 YSJEJ3YmqTVywRXTzjoHjedTITk4mleThAPKgtacDLsGsU=w12 25-h689-no
To był piękny dzień!
Dzień Dziewiąty - Gruzińska Gościnność.
Często słyszę: " Ukraińcy są tacy a tacy", albo: "Niemcy są....". Kiedy poznaję ludzi innych narodowości najczęściej okazuje się, że takie stwierdzenia są nie tylko nieprawdziwe, ale często też krzywdzące dla tych osób. Jednym z ważniejszych powodów dla których podróżuję jest chęć poznawania innych ludzi i ich kultur po to, aby samemu się przekonać jacy oni są. Okazuje się, że każdy z nas jest inny:-)
Jednym ze stereotypów które usłyszałem na temat Gruzinów była ich gościnność. No cóż....dane nam było nabyć kilka doświadczeń w tym zakresie...:-).
Rano na budowie obudziło nas piękne słoneczko, choć było jeszcze wilgotno. Po spakowaniu ruszyliśmy dalej na wschód w stronę Vardzi wybierając gorszą (czyli lepszą :-)) drogę przez Goderdzi. Początkowo był fajny asfalt, który stopniowo zastąpiony został czymś w rodzaju szutru
0Lx_um-lLhQ
KcMRRANhpB0
Jechaliśmy sobie spokojnie podziwiając piękne widoki i ludzi mieszkających tak daleko od asfaltu. Po jakichś trzech godzinach jazdy dotarliśmy w pobliże Goderdzi, gdzie Wojtek postanowił opuścić siedzenie Efci w nieco nieszablonowy sposób
j9mhxNFAgXo
jkwoU4OmbGE
Chwilę później podszedł do nas starszy Pan mieszkający w domu obok. Zapytał czy wszystko w porządku i czy może jakoś pomóc. Grzecznie odpowiedzieliśmy, że dziękujemy, ale damy sobie radę. Pan Papidze zapytał więc, czy nie zjedlibyśmy z nim obiadu....Hmmm, na takie pytanie mogła być tylko jedna odpowiedź - TAK!:-).
https://lh3.googleusercontent.com/SGsvovDMNsdiDNlu7badsoMmEMbSeAao2kV1Z81LLp3-ydPs0QaLQleVnkozqk6NV8SB6BbgA9G-qujShwH8HlcdZDZcI4Hezd2PwcAmhb07cTSyJS0QVs0JnZQy9D obbNdRr1aPNQ5nEHjo0hfWugKXItkklznKNb7Nlq0TFXjSs0l7 70RCmMsr2-yzrdnRxKfdQroqci_9O49aQiCoYn_o_Dwd8VRDEjVGqKX-lnM25Cps0xsll-d_2hX6yHPT7_6ZYEAgvuX2TbGei_E88z7e6Qmk4ZQT4HvaPc3o ww51XTPIznRxBWudSJTcwM6H8Ktz2oxgVs6MSVPrNeef2qPA36 _wP5Ej3Rgs1qqDHsuz-AXeEZOvjFxy7pYQd0tcrsznXzGxkaSnHlwxujd5d4SqxNIW8lW xs61AK9WqsndFxiHFJA4Z24Ib89YUNN9ox8P6x7mq24Cv5eiSH FLt69DpHg-tUQPfrU5k_NlNSCKKdcaEG9fHzgQduOgOELSWfkNQBwwHiR4Vn-qiIZCdmDbgtmQ_pGs6piCdLFan1fD_HoK4CkAQG_d3UQXHn_1u oA5-hH89HY6JmNVuRbC_pFoBC3VCHAcfI-KihJ1oJiBq7oxvs6459d9ZkyAnWg9rJrprCg2kBB-Zfp1e3uVcMKUCV9SuXUuTEHCyMQ3zLO281CWsGME0g20rTnpXn vrQ6-ECKX_ETE3CDg0nzHFsc5bVqSkgG5jLiuP8Pdko526fXxwq=w12 25-h689-no
Podprowadziliśmy koniki pod bramę domu i udaliśmy się do środka. Okazało się, że to dom jego syna Roiniego, a Pan Papidze mieszka w domu obok. Przywitał nas Roini, Jego Żona i Dzieci. Na początek napiliśmy się herbaty i przedstawiliśmy, Cała Rodziną była ciekawa skąd jedziemy, jakie przygody przeżyliśmy po drodze. W tym czasie Pani Papidze szykowała jedzonko i dosłownie 15 minut później stół wyglądał tak:
https://lh3.googleusercontent.com/ZEnpNI9yaGG-CXQGLSjJbLZ6b4pqc9jKPsXxuuCqeeLBxc2ivEp4GNJltG1_yE trQWde7XEZEMIKRgm8Xqc1ry_Df-Jnegs7tgjDhvuuJuWJeN-rO2n3phw2TIRJKVu7DsY8RGsg_qOnnbdQ8fxVNOWj7jTfs3xFT cRz3ofeJlSzjN-3dAtpqxniUzsfH_x_UR_-diuoZgj9vyGvgqVrNEehpCI74JFMMYuvvEZAF2fnl3yXYzFtoH eR520U1-VHs0lhm5Hkicyf6OAiQ8MylpFDGfjRtzzTotDN9Ek0plBaL1Uy uFkUoqDCPfElMg8Qd2HAt5TVSDfInEMWhCD2TeVZhWJ7TWfUZZ 6bXtDskd8Z1mF-d4_-KlAGYc5Ns1UzBUuKGqvjysyoO8nnPpWBKFHeVxk6p-We0zawDCd4nWy21V3b9UwNyru6jTS1EuHOT8LVmACCaPDwQNvI AIbIzQLi9Kqio8XQhaVuCi21OTziPcft6RJdq46VvCV_4DSGQW KE49iBpSVjBlxLAkc_-0ou18hJ3EyaIfF1hAVBVsoKJACicGlUYGcvuRcmAZQlFlH7Nl8 HjcrxHXI9OlF5HJ1XWThtbhuQwPzJPdPl5Qvb-hs5UyZHXZoy56tJH3c7Li3b-RlS8cdOF6JKBseFK8w1_fhjiKFeEFzC6nDM6tZTOSfl4bg7F0c RdfRc9IoqsiHa8m64MyQyrMGjC4qvHlr3ruEV59YEu1K9u6six nzYtUa8=w1225-h689-no
Natychmiast porozumieliśmy się z Wojtkiem bez słów i uzgodniliśmy, że nie wyjedziemy stąd zbyt wcześnie...:-). Obżarliśmy się niemożliwie!! No coś wspaniałego to było - same gruzińskie smakołyki i to w nieograniczonych ilościach!! Roini zapytał, czy nie chcielibyśmy u nich przenocować...Hmmm...oczywiście że tak!:-). Zapytaliśmy jednak grzecznie, czy nie mieliby nic przeciwko temu żebyśmy rozbili się z namiotami na pagórku, z którego był przepiękny widok na dolinę. Zaproponowaliśmy, że zapłacimy za posiłki i możliwość skorzystania z łazienki - początkowo Gruzini nie chcieli o tym słyszeć, ale zaproponowaliśmy, że damy te pieniążki dzieciom. Układ został zawarty:-)
Stereotyp o gruzińskiej gościnności - SPRAWDZONY!!!:-)
Reszta dnia upłynęła nam na rozmowach z naszymi Gospodarzami, obżeraniu się i podziwianiu pięknych widoków....
-LiOeh213HI
https://lh3.googleusercontent.com/BU2RzPqwvgfGr50WWvBZqTqOUnUej8jZ3BYHz9mn40qPdDX7Ou hpgllu-TV4OJg80orvL0si8mpVgxgcwLjYCYGgLbIpu-hQFUI4gumau3QhV4aH9061sDrHOWOdl86MXMWlC-TYGwglkzwJhMdS5lcIG3TF5Hbbb9C4IV2LAE68gfF0dCHN9ux1 D42bZZC5N-2R7XyflhS3nKTVZ_wKFqiiVCp0NP6VbJoaQQ7QneY2LZal258o ynzgKEjxQapVF8VX8dciBBKiocyZVHNRwDq8s4e2JPuMx5a8gI f3OBvWaBXPmmIZ9lvX5K5cabJ6HA1RgLaSEfU3cdfRktRPreu-DA2LFYBQZUjlSnsn1Qh_nPlc8Cq0nZ6c9Wh3hpc1CgPPKatl_i 6G-i44aKi_xx5fBHKj5GRzbjOeWLIxTdfLSGGQRpdzC6OC-RYf6CHPQeQlpcBhea19VpojX0-NCkeKUIaqvkbGp1gcTnqXVInLFQ7Dbtj8CSERj0QpnTJDT-9ur-zH-WtUKTZGhBn0ts5aNRjTd3_aHIlYFc8UO55P_HmIkKy1kwrfGnn JUYYaLrYCQbdlTVp6rQT3dsPkwO4n7w59xtDEkKMIJFJGKbTNm e-ZRsALKWfEJNMAZWQr7bD1HEyN8nckBhFqEFCcGd9BofrkcKKNw ZgWO_jhXsCsmSNKgthK9IaeBcwn0UDYXCno5s1X40FpHwpjaNG Jo3VfFJyPI5ayUVpzB9bPrqwfmVzL=w1230-h689-no
gsuczBYQuus
Dzień dziesiąty - w drodze do Armenii!
Po przebudzeniu na pięknym pagórku i po śniadanku u Państwa Papidze pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w dalszą drogę na południowy wschód. Przez pierwsze 30 kilometrów jechaliśmy po szutrowych serpentynach pokonując przełęcz za Goderdzi na wysokości ok 2700 metrów.
ipIaZR50yfY
O7oWvrfslTY
Po wjeździe na asfalt daliśmy się ponieść świetnym zakrętom w stronę Vardzi, gdzie dotarliśmy po około 3 godzinach jazdy. Co można powiedzieć o Vardzi...? Kurde no nie wiem. To trzeba samemu zobaczyć.... Wojtek podsumował tak: lepsze od Haghia Sophia, bo tańsze bilety!! Zresztą sami zobaczcie
RG0_8XEIC58
Już sam wjazd do Skalnego Miasta zrobił na nas wrażenie - strome, surowe ściany skalne w dolinie, rzeka płynąca w głębokim i stromym wąwozie...Po prostu inny wymiar zwiedzania zabytków. Niestety (a może stety) i tutaj dotarła cywilizacja. Trzeba jednak oddać Gruzinom, że wszystko zrobione jest bardzo fajnie - bilety są tanie, toalety czyste i darmowe, duży parking i minimum ingerencji w samo sedno Vardzi, czyli w skalną ścianę będącą niegdyś domem dla setek ludzi..
https://lh3.googleusercontent.com/DdFTMoc_VkRJwXpOR4-WWiniGGlhvJ_DWJW4WNABV6GAcLS9sT-foj2CaQq0yfDghXyhjCS0uFpmkYWM0Qls26rOO8qKXC6dVnAq2-CqRkbZ8INmimszq7u0KMC0UxUZSssS9maQNRooC0hEYfsFv7DK D8UOwgQO-SdojuMI8zStht8J-P_zBiXZatwAF-ytUS34RwDiiZCI-HIKY71Q-cMVYt7omBvFYCsh7gALZYZLsiGUjj5w4sT-FEzD4kAwznY_nDaU2L-407sQUqROmDC3GOK735LPnMjQZm57gV91TiAbPcSm1Q2hnrIdh rdIjHQBJc9bUYEqWxQRELCOcThhHgsDgQzjDIJXlxmT-uE2sKivTIR-iLSfodWFex-8ndRSvp0nZsyL23sK0EU-oSv44HdVqMkArzolmVrkXo1I1sVdJF70R6rTuqHwtv9-6ogf5D1lVkwYXUKgRXdwCpMdQ4k8OJcodYb7iUWfCTuykxIHI4 k5fbl1PXmhtZ8if-d-dMB9EGiBDpnkpZLgehaLNhuQsDxcKj3yU9gxBQIQ0OmabUz39H 8D0sFyTfNcenOmnAJuupvuEgGG8fULqLkKE4qe9-_P_8uel9VwMdX-bHML-PSFC74EaQHPAIdS3clvSqNYNLg3-Ik6_6BxpKO2j6pY2_3C2lI5vXM4jDUzf6JKOt-cRu7JmaKESRSIsMb7PbCoUevdcF2q8VMTHOQfJZI3f45NaFD_Q 6PXmX1cWXOV=w1230-h689-no
https://lh3.googleusercontent.com/mSl_TVQsKggetMwM2fUE3wrQOnxIj3xwChuk85h5-0loUPRFvcV6WGtt8aJfcutsbt33pmXe7vfuIHU4O1NSz-EBIjfAnNklUw-UbJ9ZPqnAgfP8Fu9bYdi3QeARxUtajaMkVRI5XTlHmiVALe_ls qdNhAKvE2I7fwJIGr6hWDjZz9rt7w5I16-OdEGezaUApC108nj4I4yycs3Fjd7xHNVzexMB4VHC3RzWADhkq 74MPo1jOyorOMIla6ShqN7GDl6dX1mrr1j2hZLfi8M1wE-R9inhRBixBZpVye1WVw6k92g0zPU3UkjD04W2VKfIRIpHRWol5 404hQSeGRoHMEOW54YTn4Gk4gUpHqKU82pqUdlIQvjXBhyuKb_ x_wdmjqpHT7om_CjjkjVWeUxvDAoh7caXpYgytP7Z0Gl5lkevr LcwvRf_LlCMCHazu4UmXDnyS2QnBadGdu66LNrtRx7H46yPAIN GZeHK2__mhruF3bxFH1psK2usB3UubZmJUDbw4U5z2VhSl5yBb 8DfJGpiHPtIinFj5DfeC9z7di3f1pa4lOrO9mZh7O0jZ_8CfxN FkqVDKInMLOLSMWbjAS55aGMv4icRe4H45R5C-yFVElv1hNeAvQCQieEDpR_pCgk1cv4SSwQc1BR0bzkeOgKToYp xZNhYkAcVaHthwhK1VNJkdXe-VVzFOBvC_4dZG7d8vIePXO9IdwQc4WyEZmIlsRvt2iK9XPi3vI 5qkJDvJI5-=w1230-h689-no
Zwiedzanie Vardzi zajęło nam około trzech godzin. W tym czasie pokonaliśmy kilka ładnych kilometrów i kilkaset schodów, zanurzaliśmy się w mroczne komory, cieszyliśmy pięknymi widokami oglądanymi z perspektywy skalnego miasta...Po prostu CZAD!
Ale czas było jechać dalej - Armenia czekała! Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze nieopodal Skalnego Miasta na małą sesję filmową:
lXhBu7tAB7c
dGtVCNtV0w4
Dalsza droga w stronę granicy przebiegła bez większych wydarzeń z wyjątkiem przejścia granicznego - nie dość, że trzeba było zapłacić za strachowkę, to jeszcze musieliśmy wypełnić wriemienny wwoz, za który Ormianie również nie omieszkali nas skasować..Brrrr! Do tego okazało się, że nasz sprytny plan niepłacenia za strachowkę w Gruzji jest do D...y! Gruzińskie komputery pokazały, że dwóch polskich drani nie zapłaciło strachowki przy wjeździe z Turcji i "budiet' sztraf!" Postanowiliśmy jednak przełknąć tą żabę podczas ponownego wjazdu do Gruzji za naście dni...
Przepychanki ze strachowkami na granicy zajęły nam trochę czasu, a słońce w połowie września zachodzi już dosyć wcześnie. Po przejechaniu kilku kilometrów zjechaliśmy więc na polną drogę z zamiarem znalezienia noclegu. Okazało się to niełatwym zadaniem, bo za każdym pagórkiem znajdowaliśmy jakąś ukrytą przed światem wioskę, z której obszczekiwani byliśmy przez czujne psy. Wioski wyglądały naprawdę ubogo- nie miały asfaltowych dróg, brak było nie tylko oświetlenia ulicznego, ale także prądu w domach - po zmroku przypominały więc one czarne dziury ulokowane między pagórkami oświetlanymi przez księżyc. Znajdowaliśmy się na wysokości ok 2500 metrów, więc wieczorny chłodek dopadł nas już w trakcie gotowania kolacji. Jedliśmy sobie i rozmawialiśmy spokojnie, kiedy nagle poczułem się jakbym siedział na olbrzymim żelku, który wprawiony został w drgania potężnym kopniakiem! Okazało się, że dane mi było przeżyć pierwsze trzęsienie ziemi w moim życiu! Po głównym trzęsieniu nastąpiły jeszcze trzęsienia wtórne, ale Wojtek jako człowiek bywały w świecie wytłumaczył mi o co kaman i resztę bujanek tego wieczora traktowałem już jako fajną rozrywkę:-)
dSVnqBpA3QA
dziadekmaciek
09.04.2020, 08:35
Gdzie nie spojrzeć tam żółto, i ani gałązki żeby ognisko do ogrzania rozpalić
Gdzie nie spojrzeć tam żółto, i ani gałązki żeby ognisko do ogrzania rozpalić
Rzeczywiście tak jest. Czasami zdarzały się jakieś połacie lasu, ale było ich zdecydowanie mniej niż np. w Polsce. W Górnym Karabachu było dużo lepiej jeśli chodzi o zalesienie
pozdrawiam trolik
Tak w kwestii formalnej, możesz podrzucić gdzie dokładnie znajduje się ten Górki Karabach tam gdzie dotarliście w sensie pinezki na mapie.
dziadekmaciek
09.04.2020, 16:52
Rzeczywiście tak jest. Czasami zdarzały się jakieś połacie lasu, ale było ich zdecydowanie mniej niż np. w Polsce. W Górnym Karabachu było dużo lepiej jeśli chodzi o zalesienie
pozdrawiam trolik
Wiem, bo widziałem ;) Neno mi pokazał, i Górski Karabach też :D, tylko trzęsienia ziemi nie zapewnił :mad:
tylko trzęsienia ziemi nie zapewnił :mad:
Zażądaj zwrotu pieniędzy!:-)
Pozdrawiam trolik
Tak w kwestii formalnej, możesz podrzucić gdzie dokładnie znajduje się ten Górki Karabach tam gdzie dotarliście w sensie pinezki na mapie.
Proszę bardzo: Stepanakert
https://maps.app.goo.gl/YSF69K9AM4EcZ4rH8
https://www.google.com/maps/place/Noragyugh,+Erywa%C5%84,+Armenia/@39.8347018,46.6988573,11.66z/data=!4m5!3m4!1s0x406abc4e777d9b65:0x27c03e00c133d 1f3!8m2!3d39.937148!4d46.7787785
Dzień dwunasty - Góry Gegamskie
Przebudzenie na przygranicznym biwaku nie należało do najprzyjemniejszych – przez pół nocy padał deszcz, a rano temperatura wynosiła 3-4 stopnie.YRs5aexjn74
Z okolicznych gór majestatycznie spływały ciemne chmury niosąc ze sobą potencjał kolejnego deszczu, więc czym prędzej wypiliśmy kawkę, wciągnęliśmy śniadanko i po spakowaniu udaliśmy się w kierunku Erewania. Udało nam się to w ostatniej chwili, bo wyjazd z doliny ‘umilał’ nam już rzęsisty deszcz.
https://lh3.googleusercontent.com/ZLaErC9Uqaa1sWfSw9D-2k9rzVKBSayTQTDHe1mr7HFFe0CYW_addgejZhBYqfIknmwCe-C8gZQI7lFW8T2NhVx70oRY27gzmPeJvK5oEKX-_HlpklayqbajN0E2_eo8sQ52n3T6kXV6HugnieLVLpWHylyXkH K25xSNtNeyCn2dr02xQto4-WsnZ0tO34Ns9cHJVm90z4XNlWTTypvXMN8HyaycPCZl0OO41YY-CFgxq4IXzRwk7z29hXXxP-5t8_Mf-OXdkcaiqnf9TVLW_I-PEAuCbMJdmSEH_imfu9i89ZByo5t9wqgEuOiC3n_AGHS6GNgXm kx3G4-qnQNyMRVhOyZybY3nJvgrGrykjaXXuKBmcop2WQPQteSvtvgGg cOfRKMCY0U-xidt8kXjVsiFxXISxdIOmAMgtKD-LUYsID2m_dJEN-1wkJ8TQ5wc237fewBVw9TRr0efuZPvJHW65OZbYyXNw0Xi3aGh _f_tVesw72fyKzG4YGz2obBxO4rbiOo19R1ZkCQ0u36b68RFtR zsXxiANFjSZy1Rg29Icu8ssOtlcvjx1LHKXFh8jAi7-YVYfW5N5MFZQsoL36xVJmlba197FpUjQg8wf-xDgddI8txx42lBSVNoX_J7YApYA0QGJ8gNVAIRvBw0Ukjjb93j BsFVynl1Ex00vEzLdMsp0lOY_2u6ulYyeh_DA8TesopVayiUNs iXKuGjrCoWM_m1FG6llxArSLPBM70kVjR6=w1227-h689-no
Droga przebiegała sprawnie, a ruch nie był zbyt wielki; od czasu do czasu wspinaliśmy się na przełęcze, mijaliśmy zabiedzone wioski i dziesiątki patroli policyjnych polujących na nie wiadomo kogo. Dziadek dał nam namiar na Dom Polski w Gyumri, ale byliśmy tam w samo południe więc za wcześnie na nocleg, także po małych zakupach pojechaliśmy dalej. Wrażenie przebywania w ubogim kraju trwało praktycznie do momentu wjazdu do centrum Erewania, zaś sama stolica Armenii przywitała nas ciepełkiem, choć słońca nie było zbyt wiele. Po zalogowaniu się w hotelu i rozwieszeniu gratów do suszenia udaliśmy się na rekonesans.
https://lh3.googleusercontent.com/V2YK7tR1-I-S_7I1fZNmDKhILrv6mqmW9MMhfD5BCd1ZfYvwvwzKa_h-uA60TbBnpinPGYTW9sjY_kYLb2upX2m2nrNi84u-TeUj_Fwcp-OaUY4Xz3h8-oUYHtRwEFvIG6067YONCD1bKo7ObhOV_GPHrfxYjRDuNfDuoVD EfdU6wHQ5oalpxzmjTBsDuHwn6t28VBkANdpaTaSbRoE6qBIeE wlW_yCT6rw-QWjI8XmvRtvBgXtM060Tr6yQn7nbRVOB8AMZ062hNQzMUrVqXw CpP0WzsbP4LZttA-nRB_rFSrlI0S4NNhoelX49L0fdJod-s8GFMvsIwGBgSGNpDWu-SoTe5B1gXhvXfgQEhbi0V2P1UKdE7EGSezrbLfLVf10oxZTqQj Uu7t9qZZKEDt092wdFfa-CV_Ajd2C3nmykudbxtWVDxAOUbu6t-9Vj-JY3fQ3p8AsWosizyIjrtmfSc10sgZIJWeXGg1gYnOSUC3762DZ rubuu0JJynUoj07EcBrPN_ttk7WNcdDHIK_aA9PbvfGaSTyVnH bnGqNex2Qz4vkraSdJfmm7Ars14oacJyLnQ8i61U0NUFMJulmO qMPxhVtqhQ9B8RLpm5Cw8HG_Eme_Pcjq_g3OxttIFttrdzJ-AM5-ynuxvX6Zh62yI3nys4W0sSBc6PYU6jG83sbqnEJfwgu7utyKVu PuZIb3529cFdkmt0yzeXf6YkV-BzQKw0QhWGXCwmZwNT6r3qIQE=w1225-h689-no
https://lh3.googleusercontent.com/S3IZTFmzlwQ4t2PTRpHQds9yjGXl4to0UlYgF3VAjJDPAz5hkF t6RnG1Kogmgpd4zKpGNACY01IoQ9t6mb60_xYUfDS3DSvO-L9K7LIkqHmAX48kmG_7BhLVqfaJsT9tzdbWfjraBuCj9ocj-ClskaiBBawQP_izb1g_VCH9dBzFio1iMCivfUX68MeNjRul8Z6 nWWum3MjI3dOW__Uxp27pN_aJApK4qQB5ZshIwhQyi3qjypkZI G4rBQVYDGfCXFVH1xR0HS2Mxe87P1GATRvgWKIabirpS6WleWv OYAndGCujS2sfJAWLmrVOFlD9qBdHJguUYbEIp3M8x4WDMC4Zw htNTfSWgCjy-mnm6UoCWUGA4EZdVOa2MKMwYroZEj1wl6nC_64WqZsednk5l__ PZYSTIVgisxEZgCoy76Y0eVSIrIy2HUSXqTWX8JtHTWdnI7wlL xU57QkdIxH3vsSS_1RyfG1yur91_H8NUP3kcYQi3NtbAibvFrP zGPMW3-DtaZPr-9T1uNOoITO4iBypyRXPqZwDzTbQ4jwRiHP3C3apNu0PxM5m4wE uqQEViZN8kLu6qG4LOQTAbAPBvnwJk32u6BLH3D2V65U2KW2OT 7qs7LnIxhpSkwZ1JlUlZERUuUG9n5Ky3vA2ys42VxU0wLX7-ai2Ee4PbcQ71ySfogYRQlX-nQ_nL45njcgSjqKVoJlp-l6cGgCb-8Np__Od8A4Nuq-Ufc26V56jnyF-prDr=w1230-h689-no
Pozwolę sobie w tym miejscu na dygresję polityczno-socjologiczną. Nie śledzę zbyt wytrwale wydarzeń politycznych w tamtym rejonie, ale zgodnie z tym co wyczytałem po wojnie o Górny Karabach Armenia zbliżyła się politycznie do Rosji. No i było to widoczne…Tuż za granicą mieliśmy wrażenie, że wjechaliśmy do państwa policyjnego, a wrażenie to pogłębiało się wraz z kolejnymi przejechanymi kilometrami. Auta policyjne stały za każdym prawie zakrętem, policjanci non stop buszowali w bagażnikach samochodów lub gadali przez te swoje megafony. W Erewaniu było to już przegięcie pały – miałem wrażenie, że wciąż jedzie za mną auto policyjne na sygnale z mundurowym w środku gadającym bzdury przez megafon. Miasto samo w sobie nie było złe, ale ten brak poczucia wolności osobistej źle na mnie wpływał.
Następnego dnia rano spakowaliśmy się i umknęliśmy z cywilizacji w kierunku Gór Gegamskich. Pierwszym postojem była miejscowość Garni, gdzie znajduje się świątynia rzymska. Droga była całkiem spoko, ale wjazd do Garni przypominał przejazd przez Krupówki, a sama świątynia była oblężona przez niemieckich turystów – podejrzewam, że bliskość Erewania i łatwość dojazdu powodowała to niekoniecznie przyjemne dla nas zjawisko.
https://lh3.googleusercontent.com/VpZ47YY1oky4jple_K6SwCYAizo0gm4toxt-fyfLyOtj0Y13HrmvZoquKkXafKsSnWbUz7dDrSDQxiLP1Euysk LM0B1Xop3YkGUSu1o6RFMir7wnGBcc6ZMb1mNwSyrTh7fS8nzu UmfpI3CR7aCrBz5FxH1tHSpv8idsLWtxtA3cQCeM-2k_JpAJLeOxzmlco-Xtm_7n9CRm3NXxl8z_5wpcy0Rqn8CXpjqEQ_gTOx_UOaEXQov2 YZHpBm8BPDulxjHHoriOFgQv3aftl2qlvPCTZZO2C6bV2jrPkh 5_vdKV9E4Adw9Y9kT92nGdNFOFXoTbmOzawq1rTraLoT--qbnnx6QHCyf5vvF8w7WA9_N__nVtMFR4osoujz0x4sC_bavU0Z 8CLmKJEzRcAWx-Rz6yQVdq8RzHQDfGZ7Q527XPLvnZ2YtPsDFhhSWwZ1tfM5pDvC mK5KGXxVf5Lo4hkWrzQHuMrz12IWerbs6-YVSQtwWVbcfPGGZsUbS6sdujDXC8w03GJwf_WMrzW3YBm7NtjM IBak3fHjudAOpobuJI-_ywz1dOrGHIkEctkww6v9uZys8m6qXh1IQp06oUE_VBEvOoMS2 QzYbDMQCmRWA7bUdAL4cegsY7rBJaqpZmtWhO3OsqpKAD5p_Au fAPkMlr6qGUfWaAAkwTN6Aul6itLUbSuiQv271I2Mq0zxlxv4_ zS-mC8JnGHjMq0iCpeIAHKHBW0JMvR0NVJ1NjaEDZQZH6=w1225-h689-no
https://lh3.googleusercontent.com/9PhFuraONZFTCt_uvPhEsCpKE8K5Ps0yqbXWUmF9kxLGxzQmfr MpPRaPPm3w6-uO37h-kxlXZZxIG2aoLnMCpkAdAljBIPY922j2P8IQ47XYqoAW7--JGz2AXS1j2hjHCyNQ1i0RY2y3g8o4xGUjMjUpYyYJr5jA4QjMr cIBiHe-H_YGOb5cV3OQeEY4IxZmaGNuFhcKI0V43-kKwFxkIGy9_TdAX9mdx164q_SuNpj-_7p_Vg_tEUHl6DHGdw_ajSe3gsQjP1UVoI8CYqU71s9Pv7k32y 7Ksl3jDhlqfxCplqw2tUN5Y9iexEgs4aO1zGU0Ym5sXqLvG1m1 IkGhWfpp7kMMe94RxlshdzP59VobII26cqINrLzwVhzkGG9vil hr7stxLbGPd6rW2lW0TXh6SPvCQpNGgOnJr54L91cKjJLQHnmp We4Tl5ul483_dpcPNE9g5q_RY_wCfG9EqcFZOlA8vmtBVT6G76 qlhXuJk3uYMDmn3FlCHzGWHo010jlY_tgZq1_9M1Ni6JQi9rAm OsmPx-IGQMJIq2NO02jdkpm8j7ezW0L3TwECeIefRw6HYB8jMTNSmvLu SGTL1FFcGfNXD26_u7ix1WtIbc3-8k7UvHbx66HhxhJT_YiBPVOqrpPhKPlrEvwjHBjtDaYRCM9MWa l0rn-bfx6k0AvoETjuT4fqBdEcfoa-rHGDBY21mbXi9RHWyTAYEEqlB1PuH6VmbwgshFWNIVXwi9CtG-rF=w1225-h689-no
Podobnie było z klasztorem Gegard – już na dojeździe widzieliśmy klika autokarów i wysypujących się z nich turystów. Po podjechaniu bliżej postanowiliśmy więc zawrócić i zrobić to, co misiaczki lubią najbardziej: WJECHAĆ W GÓRY!!!:-).
l6NONU_cPmM
gK-HxxjLOqA
Nie udało nam się zwiedzić klasztoru Gegard od dołu, więc postanowiliśmy obejrzeć go od góry....:-)
aSOnECJzUFw
Celem tego dnia był nocleg nad jeziorem Komeritmiunt, ale już sama droga do niego była nieziemska. Pogoda nie była dla nas szczególnie łaskawa – deszczu nie było, ale gęste chmury maszerowały nad nami strasząc opadem w każdej chwili. Na szczęście po wjeździe do góry od czasu do czasu spoglądało na nas słoneczko. Góry Gegamskie to tak naprawdę płaskowyż położony na wysokości ok. 2500 metrów, z którego co jakiś czas wystają wyższe lub niższe stożki wulkaniczne. Najwyższy stożek widziany przez nas miał wysokość (jeśli się nie mylę) ok. 3500 metrów.
Już pierwsze podjazdy pokazały nam, z czym mamy do czynienia – kamienie wielkości główki dziecka (baby heads), mokra trawa i śliskie błoto na sporadycznie występujących drogach to była nasza nawierzchnia przez najbliższe 100 kilometrów. Nie spieszyliśmy się nigdzie – droga nie była zbyt łatwa dla naszych obciążonych osiołków, a widoki po prostu nie pozwalały jechać szybko.
HUWs4VXHm7U
u-no7ataC4g
5RBizTKoLPY
Jedynymi ludźmi spotkanymi przez nas w Górach Gegamskich byli Pasterze Jezydzcy (na naszej drodze spotkaliśmy Ich siedmiu. Tu będzie kolejna dygresja polityczno-socjologiczna: Jezydzi to mniejszość etniczno-religijna (wcześni Chrześcijanie), zamieszkująca podobnie jak Kurdowie pogranicza kilku krajów w tamtym rejonie, szczególnie północ Syrii. W czasie wojny syryjskiej ISIS stosował wobec Jezydów praktyki rodem z Hitlera – mordował całe wioski, gwałcił kobiety i tak dalej. Niektóre kraje przyjmowały Uchodźców Jezydzkich (na przykład Niemcy i Armenia). Mój kraj (z tego co wiem) nie przyjął Uchodźców Jezydzkich. Jest mi z tego powodu bardzo przykro i wstydzę się. Spotkania z tymi Ludźmi traktowałem jako wyróżnienie i bardzo cieszyłem się widząc Ich w naszym pobliżu.
USdXNFaXJqs
skRFlmTdmLY
Po kilku godzinach pięknej jazdy dotarliśmy do jeziorka. Więcej już nie będę pisał: popatrzcie sami.
edxFrk5sX0E
elBYAyrvi4M
Po chłodniej nocy na wysokości około trzech tysięcy metrów obudziło nas piękne słoneczko i taki oto widok:
5APX453dOac
Ktoś zgadnie co to za góra??:-)
Ktoś zgadnie co to za góra??:-)
Ararat
Ararat
Bingo!
Pozdrawiam trolik
Ciekawy jestem, czy wpuścili Was do Agdanu?
Pamiętam, że kazali nam wykreślić z wizy te miasto, ale i tak wjechaliśmy.
Wojsko nas delikatnie wyprosiło, bo sytuacja z azerami robiła się gorąca. :)
Ciekawy jestem, czy wpuścili Was do Agdanu?
Pamiętam, że kazali nam wykreślić z wizy te miasto, ale i tak wjechaliśmy.
Wojsko nas delikatnie wyprosiło, bo sytuacja z azerami robiła się gorąca. :)
Nie zaglądaliśmy tam nawet, bo głupole jesteśmy... - w ogóle ta wyprawa jest do powtórki, szczególnie GK. Za mało czasu poświęciliśmy na zaplanowanie GK i Armenii...:-(
pozdrawiam trolik
Chudy 45
15.04.2020, 18:26
Super się czyta i ogląda, wspomnienia nie tak odległe wracają.
Armenia to piękny kraj, brak asfaltu pozwala na doskonalenie jazdy w terenie oraz testowanie motocykla w pełnym zakresie zawieszenia :)
StrzeLuk
15.04.2020, 18:59
Za 5 dni miałem ruszać w tamtym kierunku... ehhh
To sobie chocież poczytam i pooglądam
Za 5 dni miałem ruszać w tamtym kierunku... ehhh
To sobie chocież poczytam i pooglądam
My byliśmy we wrześniu i było super:-). Gdybym miał tam jeszcze raz jechać to spędziłbym zdecydowanie więcej czasu w Górach Gegamskich, podjechałbym pod Aragac i naprawdę przyłożyłbym się do zaplanowania GK...
pozdrawiam trolik
Dzień trzynasty: walka w Gegamie i zasłużona nagroda...
Przebudzenie nad jeziorem nie należało do najprzyjemniejszych - nawet tak daleko na południe temperatura na wysokości 3000 metrów potrafi spaść nad ranem do -5 stopni:-). Piękny widok na Ararat i oszałamiająca cisza rekompensowały jednak chłodne powitanie nowego dzionka. Trudno było się spakować, a kawa nie chciała się skończyć. Odległy Ararat czarował nas bez przerwy, a atmosfera nad jeziorem wytwarzała dodatkową grawitację, która nie pozwalała naszym tyłkom oderwać się od krzesełek...
Kolejne przygody jednak czekały, więc NAPRZÓD!!!:-)
ogT-L3wXUrw
pjVAskL9NEg
To, co widzieliśmy na naszych mapach zupełnie nie zgadzało się z rzeczywistością i całą trasę przejechaliśmy na azymut. Od czasu do czasu spotykaliśmy pasterzy, którzy pomagali wybrać nam właściwy kierunek w taki sposób, aby efektywnie omijać stożki wulkaniczne.
8ye0vyExTC8
Przez kilka pierwszych kilometrów droga nas rozpieszczała - kamienie pozwalały na łapanie trakcji na podjazdach, a suche podłoże dbało o nasze bezpieczeństwo
1tkWBxsQdw4
03EJbhe-qyU
Stopniowo jednak ta sielanka zaczęła się zmieniać wraz z naszą wspinaczką w wyższe góry - miejsce jakichś tam dróg zajął brak jakichkolwiek dróg, a kamienie zostały zastąpione mokrą trawą. Nasze adwenczurowe opony słabo sobie radziły w takich warunkach. Efcia miała tutaj szczególnie ciężko, bo Wojtkowe przydasie przeniosły środek ciężkości do góry motocykla. Efekt był taki, że piękny i drogi strój beemwe wycierał się często o armeńską trawę...:-)
IxcbjXiKflU
ATsjlkJaZIo
i9unhYdyRik[/YOUTUBEHD
[YOUTUBEHD]fURQhOSqBVw
Księżycowy krajobraz prowadził nas wciąż w kierunku jeziora, jednak nasza radość z jazdy w tym pięknym miejscu ustępowała miejsca zmęczeniu. Ciągłe ślizganie się na mokrej trawie nie pozwalało na sycenie się widokami - na szczęście zatrzymywaliśmy się często żeby strzelić sobie jakąś słit focię czy dronika.
https://lh3.googleusercontent.com/oM7mLqBQj-mdKfGKRte1vsvZX_CHOc1KpsejUfxoU0y4ynxEp3Ixl--lpuG-kCdu4R8bH59C71SywOn8qQWmC2gofwcNX2jBK5EJoxIei0hVVJ ccNg-WS6PisMGH0ALtU6QdX82iX5_GKMbvBoby-ItgV_64htoausMl55VkmzWlU_BG14gOvBgV4QjHSwiAphH0MDU k0m_5Rc1f1-6yhpPD9rqGDez5Z_QRBxDOQofyGAYK4xn49nadGX0GrjFFHbGp QKfxLqsEP_ZkbvKXdwX-4MUM9z6bYhQsURl_pfL-yJUhimteJ7HsN2Rhnxgl5o8vdt8Z9nbWtYQhux4CERPZERFz8X Lvss4qA0wPZ8GR7WuuoXPsWV1d7eCrttPQmPdUbTIKGgHYmB3G vrXCfG3B0sYI5IKeTOOrW2Li77bbd8ypyP5L0IS5-oz13rn2PymxpZl3JQ-vbjjI7JRLn8pokvln7WAjMsE5mAHvkG4csA2Fj_ea-cJ7NP-bHz71X7sGnLx3Ij220OUmc_eC2Ij6gHo9XMVEb9Hqnrk_g7GP8 QgEHw32Z4hQNmgEQ-DWZd-NG5Rmy1X_mVTCRbwcnFLnyTn-8v12vy3jk8Nn6q_BvzoKmHoSSRGvEUt3fRwmvKFEJ1algR5EHl 1gOY7IxyBhPqBtXFxtb-_vpHVOZ3gM5fp7bNy1TCvG9MmMGx9BEq5YOgHJoJve-V0fZDYL0DOSJdaPiuVv98K9vBvZPXYp_lJ3=w1230-h689-no
Hup6C4-vC8Q
Po kilku godzinach walki z mokrą trawą rozpoczęliśmy zjazd z gór w kierunku jeziora Sewan. Z jednej strony cieszyłem się z tego, bo kończyła się nasza nierówna walka ze ślizganiem, zimnem i głodem. Z drugiej strony zakochałem się w tym dzikim miejscu i chciałem tam zostać na zawsze. Mam nadzieję, że będzie mi dane odwiedzić Góry Gegamskie jeszcze kiedyś.
HGi-46O9WaU
Na poniższym filmie nie widać tego, ale jezioro Sewan jest ogromne!! Jego widok działał na nas jak plaster szyneczki, jak chlebek, jak parująca golonka, jak fryteczki, jak kebabik...:-)
b9GTNxXyzX0
Po zatankowaniu brzuszków i zbiorników w miasteczku na dole ruszyliśmy wzdłuż jeziora w kierunku Górnego Karabachu!!! Nie mam zdjęć znad jeziora, bo takiego syfu na plażach nie widziałem chyba nigdzie...Pominę ten aspekt milczeniem...Po minięciu jeziora zaczęliśmy wspinać się na przełęcz dzielącą Armenię od Górnego Karabachu. Brzydko nie było..Wspólnie z Wojtkiem doszliśmy do wniosku, że na tych serpentynach każdy gieesiarz miałby orgazm za orgazmem...:-)
XNDyfPU2MCY
qXT8uIJBEJ8
Po zjeździe z przełęczy na drodze stanął nam posterunek graniczny , choć granicy nie ma....Taka jest rzeczywistość w tamtych rejonach. Później podobne zjawisko napotkaliśmy jadąc z Rumunii przez Mołdawię do Ukrainy. Człowiek uczy się całe życie...No cóż - mam nadzieję, że nie będzie tam wojny kiedy pojawię się kolejnym razem.
IZDLP2QpdVQ
Procedura graniczna zajęła nam chwilkę i ruszyliśmy w dalszą drogę. To, co nastąpiło później.....Hm....Dziadek miał rację mówiąc mi, że to jedna z najpiękniejszych dróg, po jakich jechał.... Popatrzcie sami:
wfxDGbQ_Jv0
Po zjeździe z asfaltu skierowaliśmy się w kierunku gejzerów Zuar. Kurde nie wiem co mam pisać więc pokażę :-)
xuVCP2nDw2M
JG0oEmFj6rs
Po około godzinie pięknej jazdy dotarliśmy do Zuar. Mogę powiedzieć tak: było warto mrozić tyłek w Górach Gegamskich....:-). To co działo się w Zuar to już opowieść na kolejny odcinek... :-)
OxoT4rRBA9c
teddy-boy
16.04.2020, 09:23
Siedze w domu bo syfilis, czytam i zazdraszczam :)
Dajesz!!
To ciepłe źródło wymiata. Dla mnie to było spore wyzwanie żeby tam wejść. Mega klimatyczne okolice. Pamietam jakby to bylo wczoraj - kurz, dziury, a tu teraz taki ladny asfalt.....
Dajesz!!
To ciepłe źródło wymiata. Dla mnie to było spore wyzwanie żeby tam wejść. Mega klimatyczne okolice. Pamietam jakby to bylo wczoraj - kurz, dziury, a tu teraz taki ladny asfalt.....
Dla mnie też to było wyzwanie, ale w górach naprawdę zmarzliśmy i obiecałem sobie podczas jazdy do Zuar, że nawet jakby jajka miały sie na twardo ugotować to i tak wlezę:-)
pozdrawiam trolik
Szacun, za wejście do gorętszej, prawej dziury. Ja nie dałem rady. :)
Dzień czternasty: Aram, czyli gościnność po karabachsku.
Po zimnej nocy w Górach Gegamskich i walce z mokrą trawą gorąca woda gejzerów Zuar była cudownym doświadczeniem dla naszych zmarzniętych tyłków. Miejsce w którym się rozbiliśmy było czymś w rodzaju kempingu - oczywiście według standardów postsowieckich, czyli wszystkie śmieci wrzucane były do dołu 20 metrów od nas, brak było bieżącej wody, a toalety trzeba było omijać szerokim łukiem. Ale nic to - co kraj to obyczaj, a my nie jesteśmy od krytykowania kogokolwiek i czegokolwiek. Okazało się, że kemping jest miejscem spotkań i imprez dla ludzi mieszkających w dalszej i bliższej okolicy. Przez całą noc ruch był jak na Krupówkach, grzmiało armeńskie diskopolo i słychać było typowe przy takich okazjach wrzaski.
Dwóch wariatów z Polski i ich wielkie motocykle wzbudziło zrozumiałą ciekawość wśród imprezowiczów. Przezornie nie dotykaliśmy więc naszych zapasów jedzenia wiedząc, że zaproszenie jest tylko kwestią czasu...
-9fdTVwSRhk
Aram jest strażakiem i podobnie jak inni przyjechał ze swoją ekipą poimprezować do Zuar. Dzięki Niemu i reszcie Chłopaków w trakcie imprezy dowiedzieliśmy się jak żyje się w tej krainie, o jej historii oraz o ludziach. Nie można też zapominać o jedzonku...MNIAMMM! Warzywa bez chemikaliów, mnóstwo granatów, mięsko świeżo ubitej owieczki...Melodia dla naszych brzuszków.
fuJDDPim4Z4
Rozmawialiśmy o wielu aspektach życia w Górnym Karabachu - ja wspomnę tutaj o jednym, czyli wojnie Armeńsko - Azerskiej. Po zajęciu tych terenów i zakończeniu działań wojennych Ormianom bardzo zależało na przekonaniu społeczności międzynarodowej o wieloletniej, chrześcijańskiej przeszłości tej krainy. Celem była oczywiście legitymizacja zdobyczy terytorialnej. Skutkiem tej działalności była między innymi kampania odbudowy zabytków chrześcijańskich, czyli Monastyrów. Dostaliśmy namiary na kilka z nich od Arama i postanowiliśmy zwiedzić je następnego dnia. Lecz na razie trwała impreza...:-)
https://lh3.googleusercontent.com/07F7ic5Dwpnl--7poSeEhyg0r6zWTTml4q2ro3-CVLfR_vud4p96WKg8V_bCk2EClodPZEHtX8-kSPCxhDhZCETwgdb006SJyp90RAPtm9EdBVfJSCTV77LZmLzCu NSWmojic0R9Fqd3vgK-ypJu-1kRR6OrqJ4DuZWHetBD87qvSUqGYsqtnCmMZfd1RjUSiIWfjfT iPXC2hzs-w6BiqP6R7a6XgX9DzD8AaoV9J1TKkVUQbHgbx1oK9cpSHuL57M HHWUMVaFFgi_yfih9b2BuctAaJeTsGY2u-OxmZkwUeeFTIKUvh3IKsWnwL9buZ9Af0380Mval481foULJe28 SX0PJWr89KH0m0uhS9higvsR-VE-88QzMGynCitbAZ8QROI1sRKEQ-kV-R4UICMdChVNVUgXv5dykHfYvD46YRvrKHO-TX0qpzkN1QttSCZy8XCOIePFSQoPNIb-K75jFf-kyBQ4hzlyIm-N-P6b3KZYKQ7ODmr-4k22jSWzZWLU42LcDKtYVXV7E-drex2J5jlB6eSqAjz9fEqgscElohgXGxwmUhIo-moVZfEBJWJZeK3Gc3TSBN5ZRmlwi5AHi-5rqvdFQvtUCbT1qYKKnPiVxmLdNLIsZb2lPvNM9nrAjZWcmnpJ 5Pf9M30JcOpFwh04ra3u9dhjRy6ILvnQ8I-bWwcooRMNnJNDVsppQmqp5XYwhQ9U9GRSbyVsztEWZcIlNdN6N GYagMnGH9PwWlx1Lg=w388-h689-no
https://lh3.googleusercontent.com/NqyzoJkS0S9vGs6Cye7vIJJEPmAePkit0BnWjuERAKf6QOyfB5 b4W6Rdao3eUVdJr_aqh2_XqD90UxnTWcSWN-KOMcB1bcS1ki5ECngy-cqZgXAmbOy4Sy82Q5Hzl7CjAleyuCMriC9JiDUazMxXkYTxHgN cuaLeYirU_i3YHydKXSHwe8FlmtSkLDG7-QbNFyXdJ9oBSjYmYlJ9MCGMgWI-4fTm5ZZ6W5Yy5NuSrLr5xZSMMLzNP74mxB1kw3pf45F6IyzXHJ ECPGxxd3ze5G7p6n7J7iUtoiFjCW0d1MDKQ_Z-d_5doQ9OHcXHgyaPfxoh7dJlJOf28jwQP0e0RleRN6W8WJSj86 ogePLXMrvf4AIHECLHJkvsJA7QySPpSXLPlRPNtmsLVgnc-fI6_jlS5jDVbWu9fR7FUU0C6lgqfEyapbFxZEWWdTlLkO7c4Um p5PyYD0Cw0YVT_AiEgMFojYlqJxDwarkkfX8oUguDSMU3BNTEJ GF9v9sQrzqJfT2SPiRDCvfCji1AgUb6yC9UNasEq9LnifyPojP ftTjXrMfx8GD-lWpi6mk0f63SiEro9yRIXj51k0bCKGCak_fiIA-XGFfM9zZa6ZPZWP_2b7F1b0iHlQzKkFWa6NBNT8Ls2NO0_ao62 JVFbz6oVtO262hyz5l0dIwmhQkSxv751Pa0mX3kHvrO8mGoK8o 1tHynrsGx5g2mTNUDBPKuJqiFerzPlP8e5DIPFSt_Ju8kSTMS= w388-h689-no
Położyliśmy się spać coś około godziny trzeciej nad ranem mając nadzieję, że imprezy obok nas również skończą się niedługo. Niestety nie doceniliśmy wytrwałości miejscowych ludzi i pojemności ich akumulatorów. Wrzaski i ryk diskopolo trwały do białego rana...Wojtek zaprawił się samogonem i spał jak dziecko, niestety ja jako niepijący męczyłem się do rana. Rano na szczęście była nagroda...BE9-pEZ0OSw
Po kąpieli w Gejzerze, śniadaniu z Chłopakami i spakowaniu gratów ruszyliśmy w dalszą drogę szlakiem ormiańskich Monastyrów. Ruch na drodze był minimalny, asfalt dobry, więc nasze osiołki żwawo pokonywały piękne winkle
Aq8hMizjX6o
9WyVOTgxmww
fZZ5dKLvVGc
FCgZ0SnD3qA
mbLKbX8BaxM
VqnadqPCGD0
cbF-iHFeoeo
Pyrkaliśmy sobie w ten sposób cały dzień, od czasu do czasu tankując paliwo lub brzuszki w zależności od potrzeb.To była jazda w motocyklowym raju- spokój, piękna pogoda, przyjaźni ludzie, cudowne widoki. Wspomnę tu jeszcze o jednym zjawisku bardzo dla nas miłym: przez cały nasz pobyt w Górnym Karabachu czuliśmy się bardzo bezpiecznie zarówno na drodze jak i wśród ludzi. Wydaje mi się, że ciągłe zagrożenie konfliktem powoduje szacunek dla życia i zdrowia innych oraz daje umiejętność czerpania radości nawet z małych rzeczy. Spotykani przez nas ludzie byli uśmiechnięci i pomocni mimo niełatwych warunków życia. A może piękno Ich kraju skutkowało takim zachowaniem...?? Nie wiem, Dla nas jednak było to super przeżycie i długo pamiętane doświadczenie.
Po cudownym dniu jazdy rozbiliśmy się na biwak w hotelu miliongwiazdkowym...
JweJ8NfKcDI
https://lh3.googleusercontent.com/Kn136zIOLrMheJH31dLeHtgJ9CSS6fipIniVB6a-y2nS-3vYj3KwWMEFQRK_v30qJNJ4P5s8TBjboC81gH_Vz0TMD74v-G3Et4Ihi0hWAq24ykFpIwZ563FxTRWEUFfHwiL-Q5fRFDGnbJnr3wwLlOvYJcOWD0EJj0S_0k9IYc36PcL3HvzZIp m2hNd0IgmZtu-1xTaTspVxmfM8Fm6CIIXhvAyyaWiK1DAZ7Lt3VLIpATL6q6Pk-fa3O8ojJedNvP8kPbc22H7X-ZJ5dN9Mvo3b5IjPddKeol3cDoRNWxyvoEwV37xZiv1g9W4M9on USXbl2INyGHTRs3p9397h1wt4tkDZ9BGMg57Glbr0orvKp6j0o 8vd7CuT8yj479_1pUB1Srk9iw25vLivogMjLF8w1DvmfnksWJn f8lSnECUtrrv6gay3CtZJKmyt2Yd4TVhRegeeKnNmR9fZbsWHn E_Cma1C6oXv9VBg5o6Dc_4ifb-bBmrllZ6M3MhCgkdVJI3pX3gSwtwzfajmYP-t70lSziaoqNp5G_h0tcA3g2edM4zgGiB7gU_qwLuOJOMwTZNf_ qTxnXl9kM5RbNoq74aQrPHh_wKfGrP3N6KYNRGpJQ-LBxFfBGihlfLo-7l3XbensYA9OwV_2ctk9anImkgiBmWzK7ILbD1BRrPgSx-BQTdWNZVgA18IsgiRDm7KUmDYi5kiehPBSVj0kl21WBAH9y5EO Zfhc4tsLVvy4Q2a6lad=w1230-h689-no
To był piekny dzień...
Dzień piętnasty: wyjazd z Górnego Karabachu i zwiedzanie Khondzoresk
Tej nocy spało nam się bardzo dobrze...
https://lh3.googleusercontent.com/4p1BNQr_IURZZvcryQGDrtRvOorKrl1g8kM2Mp8oNSRQwjqzp5 CUfh-_m7xhoaJSl-fu5X9NsHDXjhS1F6oDskuHCYjphDJkkO_qj2OMUsEzxOZ18Ddg JA-xNQn91r0h0i9H-cak5OHlzGbm6E2leUgRNAzwToDoV0sEoeeT4LNk0AyKAkOiKLy wc86D7-hcMsxJ_JA79ktg2WHBEoOMdg98kVqYdf6SCF-LEhKgfNG-fockD3qsffin26GT3lgbzugkKI9sog0DzrYRTZX64Nl8BuLXvh kTUgEkpXLNWjmXUWmc0Jxf-iKrP0L-C65p54BQLfkRJVH84ndJF7bCLM6OCj2Q8BtXq2-EXqAaGg30qHKUvHoJ_1RoMJeReyT-RxR_dlVX32fnsuJNFF7RzL0UWBRgqEgYABMzKcuaVChI8HcqKo kxf8lvg7QSlH6srV7mc7XnbE8v1X93IMzqjzMqOWhv7WnCTkBC PUkolwfIh92cNf2fm1GMw9xdCddxYVSyS0_X7N2OgVIDRKRUhN AKwgTwhi7qLb7gMwYNyWOAYiVs6Sy5qPOeQK8MtUEZCeDQbgj0 N4om5Zvc-Fgp9F--Da1Pn8w0CboAPk2HcskSs3A_w9Z0rM4wQ7hpqWhdMLMmaj9si0 lwRuQLj-HaIJPgHWUHp_qnFXYVOQ2tUPrIjV780i-xDUwdB72ycER2tWQKj-0FaxO_cHybeqU37y3tIe8pBWWkcgjmrysZlPa868QVhg=w1225-h689-no
https://lh3.googleusercontent.com/qVwVEdvyGlekZCLQt1_c9NE6sQ3sjOeRxLnQ_q5HCk-YhSBhYpGtqlK4ML0dlxp0Xv2N5HI7p0GoMYlRXYwMPZf3vTNvr INiq83SfLzjAchcftwsDvoIk5VyATWDn2bSLRRfPJ096hT8T5R IeHp4nRGSfn1C41Vk5_dNWWpbTsMhUXGUiVVNdP_RxcytKSyby Li-BngcSgK3EBCiae-MILaRlhQRjC-Cji--TdonU0e_AmDUZfZyvG7TzFV9nG3CgTy9W1pD4i5BvaT0_C5taB aTIXnViO12Obdpf45Ad7YQahKcRFh05yx9hxzqeZ7Bf1ioXyyy K-ybjM2dGsSHZqIp5Zx6fwJJsLjUbXREeb3105Ad8OikgcWfE81H Ge3gOeYXhOEAE0l0VttRctn0ZPfz3jmhKc_PZ_C_nO2l-Uz9G6v8f8_gBUUEc3rIVgXnZwec9fXVyc_o4Bser_j5N-R51VX1J1uBHn2ycCEOQw_ujomcmnMWLeN8Hhmr-xyoobO5OVwBWBjisnfj7oIgHROQhC87ecwTnMwdiMebdC7qqD-rU_LcRDj8OTnH1pyUcg8t4isY-ZBS6TtV2owbDJbPrisTZiqBAWJUccZv8nyCAAyec64rQTgyU22 2ZTGjk4YPohnpdlKeeUZ38Yj4g5J1SPx-6tIhOd1JpFCqJaBxZujfH2_M8rj6tzviUb9eg6n19UqZHXlqr6 U8t7Z4BUGlE6oweLHfZ1Fr1ecADsVZvRokBA=w1225-h689-no
Celem tego dnia był wyjazd z Górnego Karabachu i wizyta w skalnej wiosce Khondzoresk. Jak już jednak pisałem wcześniej, celem była dla nas sama droga i nie przejmowaliśmy się za bardzo tym, czy dojedziemy w określone miejsce czy też nie. Już na samym wjeździe zdaliśmy sobie sprawę z faktu, że zbyt pobieżnie potraktowaliśmy przygotowania do wizyty w GK. Czułem się tam bardzo dobrze i chciałem spędzić jeszcze kilka dni, ale napięty plan wyprawy gonił nas dalej. Dzięki temu jest jednak powód do kolejnej wizyty w tej pięknej krainie...
Po przebudzeniu na ściernisku i wysuszeniu namiotów ruszyliśmy sobie spokojnie dalej.
MQ0Yr412jUA
Teraz będzie mała dygresja socjologiczno - gastrologiczna: w trakcie wypraw dużą rolę przywiązujemy do tego co, jak i gdzie jemy. Na szczęście mamy z Wojtusiem podobne gusta w tym zakresie i chciałbym je przedstawić na przykładzie jednego z obiadków. Po kilku godzinach cudownego pyrkania postanowiliśmy zatrzymać się na tankowanie brzuszków i znaleźliśmy w tym celu wielce obiecujące miejsce:
https://lh3.googleusercontent.com/e24N42jZUPEgoR2clU42NDf01-EvxldAEl70lCQaa2bU8LKg0BRLFQ4eOjtm8I2cCnf2gyyavLzc L7KNcCa8bb018MXlgok-eEG_Q1qJ7iGOi-wH3M2T3JsCCOUSPWU6-ITnjycV8h4EOaiNEpvYG3vxP49L45X2XSGx8q2_YrUAyb6pqdq 04OoucltW2YYMYnl3TNEVOf_UkqtnUBEklTvNeYOexeCCledGR Va4-tMRPi0I1nYTpRxocclYTnpMyDLdXX6DhQ_0Se_5Q8h-vW-mEDXtq_nuJpSeMXZ6-FWDy6MMTS3v7pjIJ5Vtoi5Y1h5JARF2K5ceYlri7BYVhhzGjx-Qr2jYxzjqwhU-Djd0m88SjL7K5t2Mm82th8Gsjjh4yZmkgL5wbA8_hysFC6GbGo ecSFapDUU5C-N4zOns3pIS4H_9ZVzYbHTT32dgVdzJKm7KjHazMlYi8GTtpoNi UdPcJGKB0VUM4A0jJzuNn5Rj446o6XPQJaJHobXdKRJE2NfrMY I6fQ0Tt4TzsSVtU0Ev7tqou7U6bXD8O5xgcr0XbSo0dx6BsuzH NV1MrVSOlmjBuM4t9ZnnLTktvLEu7i6UCEd9fFpG8CNTn7Wmly DNHIyyinMSmyywcdhW0clp--gmfcLmXfy5CZnvO64wtOwzc85bU6RFgAtb-w25TeEdtlgAWcdK-s-L_WSPwXXPoroYowrGUcyR_R5SLjowVvvxdYONJ9yLkWBydZRkN w-tzA=w919-h689-no
Tę jakże prestiżową restaurację prowadziła Rodzina składająca się z Mamy, Taty i Córki. Ci bardzo fajni, mili i uśmiechnięci Ludzie zaproponowali nam na początek supersmaczne soczki wyciskane, a w tym zajęci byli przygotowaniem nam jedzonka.
https://lh3.googleusercontent.com/8Te_ZNMBO1Qzn-BJaD7z1dO5vOccUmtRWABolQCGr39uuX-tVwEXKAwqYF5Oko6p120VC_UJNZxVfse5KDTm38IdzGlv54qWE DBGYmt1FyLBf4RaVYCjhWHUxuZdL8wkSjmHhaWW312twWhU1qT 3v8SP2x1f-BPTroYKQPJkdZqxba3dRx5SlLbEHi6FYK2O7JhhWp9UQkjmD2M 0l3pAFMe11MweQenDZusB-YMbLg7A_CvTvf6XYhMNDuu8whJPl0lCCj_nzCF1mW3kKK09HJK xUrqG6IYDMkQ89IJDeDtJEcm9gKFo_cgDS5inX-RuqaAPvJYfD0e5ToetGgSFx7pRJfEktFEYXNWIH2GJ8sA4Zvgh OkDbuwRjdvUb1De0pSAbHxMH44EbGzoD10fGPCv52QTRuLr2pa lR6E61dI1fz0zt3kK0kXDCQq0J5vs90ZtmF9Gzlz3vw9pih5UZ wP0zKwcPk-EN_t_TZ1QDIkn5lmgSJ8Y6qxo1LLEH9AJe7HmCUsaQAjHkWqay LmgnO-pBgqvO2RHsIS7lIqX_qaUcf-jmwK2iljcbepXkvxVXWnZJBpMWSRN5pe-ihcVPJ6iPzm19d9B3h07aCnPGb4iOp9oe5TH6u28Eer1of3Jdr 4q44zjze4_5BylkJW8mE37wkmUmb7zWy1IPmot0ZMWjzHo9uML t6a16bdbrDmnFtZimGToeC1WnXxOUblZnwJJ5jVt8nv-tS7bhUA3KaqVYzfhCDA=w919-h689-no
Po kilku minutach nasz stół wyglądał tak:
https://lh3.googleusercontent.com/DBQN_94b2h-ddDutK5UzZqaE5ULwYm1vVo3yOXkEcUPD6uUSzA3O9mMac-eTVmKw_RklhVFxr4PuAzTOk3fEMMg09HU9JjdoG13Gd4x4eqCw DpmdF_Yb2CkRb_O_Rljr3snSmfgUjsmZAuThauLAyACvelxx2R KzVExjwFIrsSVNfKUZG4xpAu7IEIqkWuuN63J7DgGKzy6RL4b2 GoAsNY5q6A3pb5lMyaP0TrCgV_EP2yaUWPhf6n6E2Q8rTmQLKv ZECg9NH-IUnxCJOdHQ2P3NeS4POY9LzKPaFOMvl40n54I0Np69Pd--ydMCmlvi-qOwerR5A0pxlId34rwWgRQHmBLjT30GxxZXB6b2g-kApy8t4XA_mdVRniBzRsXemiOu0w_QydTnti3123niroScYakP YKDk4Rv4wtEwn-jRcJWepUISDJ5-dqRSEFaxwmF3fLLJ3UspJjbNmvwxu7nNFZ10V9GrhESmFEtMiF jFn6jUAK2p5v6t75GWbyM_E_K3jLlgLCJ-DfHxNPyl4HMTdm75q2-rpLlijBJybn2VG-EsmrqKFqvN536U5pWhYAYK5VMxKKiZg_I5vrm0FIoIK0eX_95D xTvnlIxFB-5xNcDsioefLCGSEtuaZg3aQfh8UwRZsE2aZqtTN31xx3_nzHgR CwUIoMAqS5hcMAjUYenA95HnZUUhpFydflWUbDzjLOuhkR4XdC l1Pc7q7ZMj76wzRWJPpMulfPm0wEzRdNkBkA=w1225-h689-no
Jedzonko było super prześwietne, a miła rozmowa z Gospodarzami dodała tylko smaku naszej uczcie.
Po obiadku ruszyliśmy w stronę granicy. Droga wyjazdowa była cudowna, a widoki po prostu nie pozwalały nam jechać.
UBszcrIDRjw
9k9UXvpUorE
Po jakimś czasie wspięliśmy się na przełęcz oddzielającą Górny Karabach od Armenii, a widok po prostu wyrwał nas z butów
h7VM7Z9hk3I
Po dwóch dniach nasz pobyt w tej cudownej krainie dobiegł końca. Jestem przekonany, że można tam spędzić co najmniej dwa tygodnie pięknej jazdy przeplatanej fajnym ofem, zwiedzaniem, dobrym jedzonkiem i rozmowami z ludźmi. Mam nadzieję, że będzie mi dane odwiedzić to piękne miejsce raz.
Po zjeździe z przełęczy skierowaliśmy się do armeńskiego odpowiednika Vardzi, czyli skalnej wioski Khondzoresk.
bWIuLjbQ9qc
Khondzoresk położony jest na ścianie głębokiego wąwozu, na którego dnie płynie wartka rzeka. Zaparkowaliśmy motocykle po drugiej stronie wąwozu i udaliśmy się przez most do wioski.
https://lh3.googleusercontent.com/sidUIDmy6bg9nZ9y6J817BVBwipeylCyswi_I4g1xXEMvGlqir u8YKfCir8nr6bNf4hhsXw7O4fZHBRQQp_PvWLQA1dRrijSuF3K V2UxgxYl7j9p97N-S21bObfMH6_sN226PeyL-Aqqy5KL0wzTwu6-Qzm7ttUzSBglmiAMACjgu-4eoJ6KsDKbvs9HJ6YJQX4UAjfmrX70WQkGcj5jIB8XMXErGtKl _n_Vy1toyb9TFYGnC2S9y4FSPNcWP--hmD8FcpX__JSuxmj0x5FYPQOahbLqYLbYS94X0fr8NNSD0buG1 jBk6BbSE54Ya3fQbMRCYHkIkRurAIKg21EaXjdcXqYTLe9jQmv p7yeEZvCUky46mPkU4CxPhtlBT0SG6iJ7RPE7v2oZNY_KRtyFs Hb8LAHBURbyxtflGqUiDwbIaeQ0M-rQj6AzMK4GfKE5Pty6Ut_XhslyApM1lNJQg_Bk81KwkkD_w0pe 2iG-ZczHyAXKWF-MNA_xM2Fo-1DdAlN9MMnH2ODBrGQxSnih3UpoKY1-mgYZnXuDsdaVpGOFK53qXZ_VPW_-02q7b3zk3b0qTAgEPhrgfjcSlU1yEIDxdy36MaDOKxJ_PwlSAe kVnIvg6PZzx6jKfKx81hhwlO7Yy5Dakr_DVEyZogige971E8xi 5JshONy8R_5TwkSgSQhr5gRs0OnL6SMgY3FvzclWsHZyW66Dx5 gBOCBz2lAAYSnu4Lj2LFXsjZ2-GEgmoWRmGA=w919-h689-no
https://lh3.googleusercontent.com/uWvMptndu1YFdkVTL9l89yaOi6NxTU9X8iAxGZdt3PpsOeKv-WskvlVhl15-ttJPwTnDaEDT8oZJk6sp2E8BiWF5PrTVM8CDrJ-q6YTdAa7fXMJb84PFrgpp8ILtEC50oEflNhLTHwsg1ZlUHJ_9P _lCYoYaOf2--vi2H8NPHrmXV5HRt3s60oxby8CRoYsuYNxtFEuI9-tT0-08G70upShEYEB_9Bv8TrbddkKr0P2yx0SIfHPMkxZKzWomv5Xx m4SYJtKdHSVGpsamaVtNEPiegKcv7W7mPQ63-pMLS-ZAe5hd0GZuiW3D5YMWiU0ffoQqGDUrEqt21Vf6rii7E0fT19aN hHMdpbyteZeYvNchkPHdLFw1NPMcK44UH1uAJYyicS2sJ6A7p5 IJnEf6j9UaMOUIHYscVXcUKwkhtj2kxeqnEsnUZkmi-rtjKtxJ4OGm5W3v6iRjzfeJQGpfrq3fQnbVKtjAtJwaNLZq-CYIlwqeTJ0O0lCq9xgBiNeK9ePrwtsmBEMHUUXHzNfhtYT3eNP oxgPQBwHWmkFdErvSQyb7BDx57PAO21r8KJQZdnpACx5VK48er FUgkcKmeiBIJhWKdn0uzDs9Bb513IEFIgyAKnx9HouxZCxK1b8 NWi7h2yDVxUhwF5CJ4fpFRNUbVAAbCL50zW06vvMiozJZuujVR WTfMbayZaGt8IRLOjEEvkpDB-BjYc62_gx43gjpcNCYHRxWB2QtUjwfEvpeh1zJrw=w919-h689-no
https://lh3.googleusercontent.com/6MXNs35xtnPkOIE59nxkxHOM1-tQdXMug-IU_IMGSW5yCse82nM_H3hN_l4B4cr-ZEUqsVYNtlaJB0kyHYsZFKJuc3ekUn2TyfwWS5nfseIKse8ACp WmuCnDfVdJCoiK41m5Ya3Px0CxgORl5gaHjsZmDMN8JBMJe86G 6LYmd9aO8scG4hIZg_ksn59VnOtAJyNIm_DLvJsFit5tMCc2ap lHwKFNWHCvSd0-esmPBder4SjWj40KYA0Zp5VD7pM1lMPJqBpea-g6RXKfPVYRhubmXm7mIHViiYdMIfENoGZDHig-ywEkDRzpTSBtJkq58mWz0sydyqNBuaHqYfN7P3JL_GoXb4v3tx YsG4kJYZlMMPGcShfTYSkbcrVzXQzQAaK9h-qQQCUgj1zer1qgsJxgsA3cJADLMP6U_PThEwVmx1Z3JeNi4Faw jzsFgxLRVH85zTDhgCVtunZIDsYEjCoG-kl7dOcDJFed8xMuA5dvnFyEd_VQppMN_fhSyKjjr2uUost7tWy SgDnDmYfT-NI8RA3SdJhyFRmT4wDakpIlCMgFG7tfMvSDnzXMeqBx8ZSs-FDVvgDzo1C9ndlwthVRYu53GeDZsV1CcXahB9-B75qxx5acGErDZkAOkn2rMA_0MGh3uhVbg5bYvmUVI9_GEmt25 ctQggF79ipJ3v6cgOFNeJ9ijX4mq84R1YybCfePHxYQMCQwvM4 axbnRS4Z7xa3qoXkKQ9fBg5TdhrBpfpm76A=w1226-h690-no
W czasie dronowania na moście dron mi zwariował z powodu dużej ilości metalu i o mało nie spadł do wąwozu. Na szczęście udało mi się go złapać, ale śmigła zostały uszkodzone i musiałem drałować pół godziny po stromej ścianie do motocykla po nowe śmigła. Kilka filmów zostało zrobionych, ale byłem wykończony tym bieganiem - może dlatego nie potrafiłem cieszyć się pobytem w wiosce, choć było naprawdę wspaniałe...Może Wojtek coś byś napisał..???
Z Khondzoresk skierowaliśmy się do miasta Goris szukając po drodze noclegu. Niestety okolica była sucha i nocleg znaleźliśmy kilkanaście kilometrów za Goris w małej dolince w pobliżu jakiejś wioski. Dzięki strumykowi mogliśmy się umyć po dwóch dniach jazdy...:-)
https://lh3.googleusercontent.com/Hhc1MnKx0Xe2FhWOualf_GM3OqltNjvjailh0SmE6r-5wx0BHKX0CQhPe5Y5D8mx9f2JA8hRe7usn2G38ejA5becsDwGn n8nV9SVDElTyJTHem-Y5F60slrHuFUmmnlSjb7YVLGEEa5Bv-Erg8pllXmbwXAdodQWRWmqa0vpnk3ExrdtChqKlbdxdM5CNlnI XgjEop89YdBGu731o-EZiy7E4eijj4RrCIVJISsi9QZkxVpJFaBxu9JJwGNusqqvWNT7 pBr_vvxCAtTE47FQ-lxq5JtC9gO1RywQdbxQmrMI_cTt3YoxwgaUtuobzAYPJh6hQOd A97KxudZrU2fgJYrY2AHSKuW0P9JwS-CTMzhDWjm6zZ45Fn37dp6EvyY1MPfFBIM3boEqdBjoHUEYZQW7 NEEffDC8CmNHnTG1hAd7DCGx_te6-qa_ZcmrtH0J9rAlIh5vUtzVMUsAFzVtxqNi5IfAllXhiJU4Q59 mM_spn70igSY1RLhwTcN87WZdBz34Y2kLNhX-SxC3uEsFaBA4ffq5gYKd3o0h6461opb74-glrcZL__aOvpdlTwsKQzyBU85YZso-MXrawD_R3OGzqg2hZFanzQQZn_L2koWOeJAqz4vz5M9m4OFl-Ez_DgHHXWVyoRjUJ8P9t_GeLILHaqqQAmYDG4timilnZhtcakN iVzU0V6wOBXbQnAzu4toaoLCNZFmgwj_460JPa835knDIwo105 ChYjrORF003Bj4F=w1230-h689-no
https://lh3.googleusercontent.com/fsMxtmcc85tqdV8ggClPm7f9fETTYTq6Ac938y2C3CubtZ_dpU CTuFg4cJW5xIq0GEtav8lBukXXf_gR8BWZjjaWlPxqVMyY7tCk mMnqDK9FP56fujFIf3WQd5fawwkJBrRHC13DoaAos-LrtCFoflcQF24jrAd7TT31XZ497gRBWKP_xByP2iH-AuQkApuZ7AnSU8by-nPf5qJhq9VkRrLzcIQkvEXoPItlJJKSUJVj2LzAnW5Q1uawLIx JkBcHObjnmycP2b4Ta6NPi6R4gOZdJnnGtOnwvRlFeWSpwSDdl bYnIpgGdwi5BekM7w41tLrPKfnWcvfB2YxtewpAPZTpPXGLryK RO9ev8GTOYtAwNkSgbyMbrvnLBrNvDGWhzfAXlawNIzCPJ74HV 80zqfgGfjZIV8fWIi8Nc-NHtMYsR6SU0zVmA78QXA8UqmaYXHaPEP97ZjlHYSYeAMbbevlH o2-jFoBbZ1Vtxe5Dzg2vpQRL5pE611X4k8wbzefm8Ye5A0zwchVfz GsSirHUDgR9nEF1pqTQ3kboWWQz5ZsRJaxt6va1f02VIs9M4U1 NDDpTJSv6SSx_9NWOHBcRsYhyCCJzU-KwbOLpXnMkROiRwx7o8AAuU7y_EoDT95dAcbew3YCFZIB46TKy YKH6tulfZdEk2lqSuUZ398M2J-FWcCx1mhvPCRD9y-wDg1MNDGyPwz_k_MfucCwE7Q51tOp5jftOJP4IRZ7OToe6Fr_J 7m0FRg=w1226-h690-no
https://lh3.googleusercontent.com/diL-oAGDfZq30Gm1lZVPRXjjEjjibDnYUa_PpSIMZghYg0ybX-wBjmqdx7s6Q3W8DyR0dsLMxNKt_1fuaEvQSDDZxlHA6nqtk7rF w1cC3t51jpx7laIEaIV-ZXn1sbJuLmMoh-7axW95Eo2G5P1lrh7hQ1_O1nFfYhRkoczZe2S3IP78d3t1dfVS Ji2Q-u99MghsYRd_ZWdQHBWdqg6mxhFxcgisp9HpgmPupyNxIgKRneL cTT5Vys_tXErdR9ZwEvB_G-96A0sRcmMt3Qhjq2QFrv9LcPq22kE_PfQ8Ktsh2PatH5kd9JTk _a7X_gklcor7ULQYT6umYKL1RcGV9FKMXcB04ygPHNJR2gc5Y7 wm4tPZ879_bEdoCQtCZTQzy5dCq_X0hmXjLrBx1UXaZmBtdsUF rqmUoXYiXGOcZHtlErJAgUhqBM5VNL5jiUGBmY8cWHZWO6h42z pABskfTIEmv7-lhZJE4ImLxrIRBJMcP1XlOK2cynF7kkrwCeMgWj-kWN7HZqCyv4sFLhD2MNn6kL4vnZONBpv9F3nHnENkNgXTC0MDE vbGEdzwSxRNl_q3LJ3_4Gj-CasR5q69ZyIS8xA_nesRLg5JGEv5PPM_m8VAr2yGslDWuKCgYz IGDgI_Mp8RiNRvGQSLIj2H35Uudr923_-AnJymeW9JyxcLC48jbHTK90RLGVz50y9cFIKA9ffvVAfwwe2h_ 5X0kaYfrdhgqMdtci4L9_pTUPOgG8-iJA=w1226-h690-no
Wieczorem przyszli do nas miejscowi i poczęstowali granatami i winem. Fajnie się z nimi gadało, ale byliśmy naprawdę zmęczeni i po rozłożeniu namiotów i jedzeniu poszliśmy spać. Rano z kolei mieliśmy takich gości...:-)
https://lh3.googleusercontent.com/tJkdTRRK81GIMLw_wkgOFwsjiMnHrDCyUmxOHpNn6Kfpo956Df D3x2sGbtw3oa_eE4rWpNXfYAkzC6Hi7_zmmBqhgwQ7CHtsCyC7 17dmXsTVDVlZGs7pF8nA9H7thXPC-FixNJqN5up51MGWQQGhYZ5whTx9XXCxxvzJdKQbMwQcK1VkSpb 8Y4QEt1IMyiX07znGnch7IIOTAAzY4XoPg7HRkv0WuUnBwMWkm XGktU52sCtRHpOo5lE-xCMWUl-f_5NlDI48ZbnovHXJIMmeg9WwyEO-DOIkZsHZH-GwdhjrrN0AknwVeMc6Lw_Don6I428mmxgb2PxzyC2DdOKcS8x-F2pw5WNDyzYp1_Y2z-jcSxMatL12WI7mXdjy0KO0dzj0r6BD8IQi0Dj7pHctU3PkNl7v vJxcrm4sPfkmfs4IxC2tU0gAtJDMMYrIdF1wW25YQlC4OWAPvJ mp7hilNBGZAmiha5EMybk3i0C78hlj8Vkl_iypn-T-H7b-qnePjZGGCyj5LsP7Wzgi-drLbkyKUpg5mExojfGzH5DsTtDho5dxKiZzSbu_S22tvjiRjlY Ddc9SCY7LUjpuUZdilAolvz4hedHA7SSh8TmVddEPUGi3z5ush 7IaTJnhegoBLM-1L0UZJs_uDN9yFkwZvfrwlMlQB_Qzvxn8Cs9TKINInm0pokTzA wU7_ChDXB-Ra_hRRGGxFVk5BcY0psX17ZT_7v1rut3hmnq3ZhDVRbkkFgjM= w1230-h689-no
Całonocne discopolo przy gejzerach to chyba standard. Pamiętam, że ani na minutę nie zasnęłem, a rano jeszcze łupali. :vis::vis::vis:
dziadekmaciek
22.04.2020, 09:51
My daliśmy radę wykąpać się w najgorętszym, ale za radą miejscowych wchodziliśmy do źródełek stopniowo, od "najzimniejszego" i później kolejne stopnie. Na noc niestety tam nie zostaliśmy, ale "seta" z miejscowymi na masce Uaza obowiązkowa ;)
Pięknie się czyta, szczególnie mając jeszcze w pamięci te obrazy.
Dzień szesnasty - cudowny Noravank.
Po obudzeniu i przywitaniu z konikami zebraliśmy się powoli do dalszej jazdy. Droga wiodła nas pustynnymi płaskowyżami, które oddzielone były od zielonych dolin pięknymi serpentynami. Natychmiast prawie po wjeździe do Armenii pogorszyło się też bezpieczeństwo jazdy - dwa razy miejscowi wariaci na drodze chcieli nas zabić tego dnia, więc trzeba było mieć oczy dookoła głowy...
gtZiQJ4elaw
Po drodze spotkaliśmy również pstrąga, którego sami wybraliśmy sobie z basenu znajdującego się przy górskim potoku...:-)
https://lh3.googleusercontent.com/r7zx8Nzvbvmx2VrsdJYG7Ti1uJ3Mm0hKd8-dWuuz5_xXMopizxBVC3oEWO7-IR11071HhybvEm3XRte0c4oujJLJKYJRYRJyCIg_BCG97y9MAX 3K3XFzfyHx6RFftatH68uZXDYvTIFLFwxhoOiK0t7ghUJKz1ad jiWkXl4XTDhZ6UL__p0AxG6QPG56EQ-jqoiGBid6q22lu7NpzUBhKvXTtsJIJ0Y0fO_eBl3SlBcSoOnS--28kHXEfblaWalYlZ0Vvr8G8nF-i7B9Kz5lr1VVIlNqV3ooEmSQzuv-4I3rE81dP2caO48-_32v6e2nCL1WOP0v0IfTVwdqFhSNSVLl1n9FITw2Qlt_MTiv9A dEarIMYMJwVohqQQLcffULQLrkng6iKF9rUqVILllu9S2bffRt VKjON2WhwuK68w3K8E_5MWblhFkqtO2mNHHgPVnNn3jPQQqVyR GDdggq8uz3cKkCde_DdeZa9LF2-82UmWreRqa4HwWPz6zYb3m5s9DV2LFzTERbCh6xo3wiznUggzS 8bSsVk1UEFWTXqEx0DgbTBOpAOtVrCN87Nml7C05cO-sU-aI98Dq68TWvSV9UdoEJCyhdOV82Mrslu3QgVhrV8iGa2OHngfq C-rSd7O0Y8b56RvO_YF-kB9oEz5K2AhhD6BTdErS2k8L9MVqOs3XjxOUa9TaWpJwWiJhpZ V4iJIy5oCwP_HDVWkD5gJ0bRILbcT5JeToqmz3HBD29zLiE8w= w1225-h689-no
Droga prowadziła nas do miejsca o nazwie Noravank. Wiedzieliśmy, że jest tam jakiś monastyr, że trzeba będzie telepać się kilkanaście kilometrów jakąś doliną żeby się tam dostać...Do tej pory monastyry były fajne, drogi do nich też niczego sobie. Trudno, co robić - zaliczymy jeszcze jeden monastyr tego pięknego dnia...
Ach Ignorancjo ty moja kochana!! To co zobaczyliśmy po wjechaniu do doliny było po prostu z innej planety. W czasie tej wyprawy byliśmy już kilka razy wyrwani z butów - tym razem w butach zostały nawet skarpetki...
r0EaZ8bbT2A
GEz9t4xInO8
nWX_nAbN-zk
UJMc5m3wGA4
https://lh3.googleusercontent.com/MvL_ycBVW3WiTkG2rECbh0grqseLAfjNUm-duDXhdqUhfgKVNkAxUfqTlYSD7R6zqnH2PfEiuWrbP5YT1JicE NPBYAiDP7DX0PCo3yh5ldfbCq484TEMcLeNUomW7UyoK6yQZUt epeIELqIFWg8BAy7GOrfXs1UlbVYoCWhmYJcNVhjKnBuvMYzeo t0r-uZk5AcNHgb1ZuSefsj58NR2agDiD_5wmUTGwq3YR7W1fuZkShZ ma0I05uPamI3kh1NkMEfM-zS8x1raUe0xJzpifthXXzzNJhUwIGCU0V4slvMyTO3_lVxf_XF yAeUFYE3ZyBAnn_3CbZA10OfTqgsTdlrToAM8CEH8NtCSj-jjA6CtSQmpZRhfPgyhD968voWkDzlRQe9Lce-QtkABgjNiL6IJ06egBDaT4IhmVxyvBQw0r0d2XsIhch_jkIOww tHm43GyPXpr_rxeAlRocWhU38WsaAe93wjeeCpf6Zh34jvHa9f aKzRTS9LQ7TtxsB4xMD1I6a8lwUU0fCvQASPyqVSXeKP4nLZ_6 nnrlvyVLRLYiCZS8woz7FsSVJfGsmHUR_d2uPwDs1NEiB0-sZ7bC2YI2Op6-SIWwf75RK7HUcakhLygXIfXj9LALMuDEQTW5r--Lu3x7zm6-zY96VLEGsXb4ByLgWtHdB4fDCylTY2_QWXMa7H97WuQNpf-QkCoZ_LsRsdMa2f-BN1rvOa4PF_Y_6wi9BNpugOJs3JkGmHq6xyl=w1230-h689-no
W Noravank nie daliśmy się odstraszyć turystom - stawka była zbyt wysoka:-). Przez cały pobyt w dolinie miałem poczucie nierzeczywistości związane z faktem, że miejsce to było tak inne od wszystkiego co znałem. Podczas wyprawy wiele rzeczy było dla mnie nowych i wydawałoby się, że trudno będzie mnie już zaskoczyć. Dolinie Noravank i Monastyrowi udała się sztuka. Mogę dodać tylko jedno - kto nie był niech żałuje!
Po kilku godzinach i nasyceniu się pięknem tego miejsca ruszyliśmy w dalszą drogę do jeziora Sewan.
m4C4fLhlLUQ
Przejeżdżaliśmy już brzegiem tego wielkiego jeziora udając się do Górnego Karabachu - teraz droga ponownie prowadziła nas wzdłuż jego brzegów z powrotem do Gruzji. Na razie jednak trzeba było znaleźć nocleg w jakimś fajnym miejscu, co nie było wcale takie proste ze względu na bałagan panujący tam wszechobecnie. Po dłuższych poszukiwaniach udało się na szczęście znaleźć fajną miejscówkę osłoniętą od wiatru.
C155I3h0mLc
Po rozłożeniu gratów i zrobieniu kawy naszą uwagę przykuło zjawisko zstępowania chmur po drugiej stronie jeziora. Widziałem coś takiego wiele razy w górach, ale nigdy w takiej skali. Powiem szczerze, że byliśmy trochę przestraszeni tym widokiem...
https://lh3.googleusercontent.com/aPfwan4Yvq-ADuN_eKk1GOZkupXTynchGn04dat71uMkmLEi1tpbk-UKrrKS1Se8YwufLxsyO-cGQWRSqxsbhf2r5jVZTBEWgR56B9GHmVgRacRra5ts1vCBg2JD H4ahK5_JxATIv50IhGKNS9VghQSQrcfii0L8Vj8b5KHn1TR7GY eQIa3K1Q52GF74GJ3Y-H0g-Qj4ncQb6nfki60fozweeALtmmHdndC12eZd5VSRhvHYIVz2yAD qSNtQ7GnswlnotM45XAmfanDr0jOepvhgCXD4DJQEk2ejwiJih Vg7vJgeeZ0-XlTJmJThQxu-Zzkr2l6Nz4RcvQZsB3iZMhcPaRP6Q6jRXMvfCZNvKZwPaphSYZ 08R5PVvDw-jgt9LAhdpxlAgkjtpvjCvr852KhdieDQrNviIlXYiTwO3DAFz8 qzMvgYM-I8qjX9LqpLkfS0DxkDnyIfZ2ARnJzmkA8TwKxNHbftOTEF4dX4 xRF5kNzZA2LRfPkjReXl4FbtW1ngPEzmWgebEYp7guB05-P_MbBQ8ED6vqAi0e-xvvV3gWHoVJzZvLuET5j3nPA34gDrWPjrExyWojGYbW8gvAyjE 53UXg7-XVGwDcRAEGnYJhnrhN3OQEnC0FZ3Ze-ngWBtcR8ewDOsKkBv5mKrF7Y-_DxerfeLrl7EOGvi2nfN1KdpjWBuXGW-T2ukaC6gex8kHue38RpA4-d8fOEtShuJ_ZGW-xgMg28RCURbw5WfxUJRDw=w1226-h690-no
https://lh3.googleusercontent.com/BRStx5aNtdDGMiVT0iT4B226J2e9nTfJV0U1qbKEopQA2QSrWI GpL4pR3ywIWnyD5ecPWXf_JpdfsxFAdvURWGLGWn7-lvNcuBUHzCQbWiBcaPj6btdJroCTEnMSR2p9jzkkGD-dnK18mii8jxx-UGtnv1MpzhmQkKF1fwlhVzlwBH6S7Ay2McV2J5pYhIQ8IMg09X rT-eUSCxQrHYh_iNsMlyRmswZJDWU_kLxVdGBxBuuLj0gllabsiKb oIlCtg90OqPrHsDRW6lAPIF6Btx7_x-lRQSuyyirA4oL0cV99tfw6N2Jpv9rI7czoiZ0YhEeUMPx8HKhi KrAvSchS1IqnjhJw1B3_nMgIyx_LafOSuyAF3ivB9LA4JG9r-_G_0CCHyFbZMsZgzU4h_KWXt1hMwBO0kQ2rbZHdXyWMmLalA-kBtk3_RF70nrfyxARpb0HxGk78lKB1uI7-_E1r946ahZHvVYBTp0Ov-5YMT-6p55iT4Vup68tXWXG7KcsDLbk0nzO9Csq2rhQt2DDuwJaAYRdq MrKkIYPAPm9i1oXU7AKuMXb6iRR2qqXYZqu6-r2Ur7CrIkuSK4MXdkEPWABvoc0dH2lxapmWAr74fZyrbD4ivGB XjSDiGna9pR2ZqiF0zIcV0E_QLTK6oiZHJk-a_7dwAWar8kh8rmzPx-20YzgnBmu5FlCRNP57b-31cWWy5liuxTD8QNtsooZynzjlDF35emI6AYmbu6HzG4qp5K_k mg=w1226-h690-no
https://lh3.googleusercontent.com/NHNV1OQob4YFUCwZsJoi3v82NMY555kZoIhrKad2MQMwmqYrLB 2TGR7lf17fmxMhaDlFkglIo9vVBhjb7tJJLbWNknCNbIl9vsKT iaTlVfRnBsq_Q07oaVHOSQgE0gxdzOR-sjq44RSqeYGwnXs6526604-Fa4Vpd3zgBLEpNsd5Nf8LBv6d8czi4WS7uNi7vYeqMZ6Vi-YRCFSO1pO7gxwM1ZLHyeLYg-dJ8aI0xxbd9De-l6gdLBZviv5_uQAAj0JCPP1LFxf81mjs5PSSQwmD_u-Icquoekws1BK6fX4bw3vgIYDbXbP66F7ph4-Yc7CuaNJ-BpFvXKKyXc2mcHqmRCmLNbH5rSy7B5wogUfe3TyycdjYEUzNz3 uQjuCGj3UK5lzYVP0L6KFL2MYCVSSKxvfh58IZaFaCXnfN8Sn7 y1Y7urm6ni0Q076Al0INfMEAKEfqvROU2OJj2QUUCEN1UjL7DA SBqzR2yyUBWQuyD15ZkuN823mNOryedQk9BGB_jSDz8svCZAlp zXlGWh-rS06ER0A99GMflHkxpXs2AQNt-Bix_nOu7IviD2KEurh1QDZOuNYu92PE8AxGqwZCOrvX5-oWchHQPvTFuAq9N-hBVQ7PnA0BzitIWYGbWlpqXyPoq-df1pXBnunbHjZridpUnWiwXlVsNgj5klF2Zyf8TwBT0QhcOHPW _alUudxmOofpg9rdC7Bmx5o7aBB50wY6-XuLcAToqkWQvfy9Vd6pvQ=w1226-h690-no
Na szczęście jednak wszystko uspokoiło się wieczorkiem i mogliśmy zapaść w zasłużony sen:-)
https://lh3.googleusercontent.com/9lEA7pY9AieTHlAJSlBuqKjjJZrlex7LbgnMfQZT_lS8uVfo07 ZZhenrTzkKKeHc0RHokVDq10czTK086v5RmtZDB_dycLXHG4ER MRMualqn9HcZ4C8xXdmaNMzH8eDqXTHmipPBn9aC6CG3LeMi-03a9Ok2Fh2T3rLrzxrdcJ8NbJ0RA6Yv3oCUBKsM3RKi1Z-04kAdR015LL4dzHQLxx_bu9DCaQSpAwP5bSxDSuOjgfMlXHkxl kucjVmvl8O2NUbblfDl1oN9qCcf3F2jz_nBz49JpWWMLOO-yatILRAgL-9ZJZ6Yo3eV3KYHwBy335a0gPoJNcug5YTi777G4RKLh0mfqhQI tgtlaI_WvWqIFT7EmUhX-2fOoapUD6GJLuG2XPiv-y-uXeFrArhAAMzK9fj5bTLDJD0c-sNg63HOjl0Abz1X4iNpU61tfLCGe4yauahOpywq4lWRQO26fMS 3FCsD1ISnwxycb8eKyoE0qUbjRlH9PYfYILt3y5hUEU9n0WlhC kBMjMRRHWbMtrksRwckrJDN48a4FCjloNXHvyqUdwQL2y7Xoka bXqz2tz68tjRUkuh2NlXpOzA4LFyNugMWUzs8PhIY0BmF_qcLK eBhvGpx0jSQN-W3sUTog8LiCzmRrebGBZ_lXjlAnnag9Hqg6dHtnpVBkMkivgPH Xg7ggc3HnOMkM_HhHDEqrNbwtRS30da5Trk-MrTjFJnicBOUCbvkr7lW10v_C0-y8RS_mA=w1226-h690-no
To był piękny dzień
Dzień siedemnasty i osiemnasty: jedziemy do Gruzji!
Po wietrznej i chłodnej nocy nad jeziorem Sewan obudziło nas piękne słoneczko, a temperatura szybko wzrosła do ok. 20 stopni. Poranna kawka i śniadanko z pięknym widokiem zmotywowały nas do dalszej drogi, więc ruszyliśmy w stronę granicy Armeńsko – Gruzińskiej ciesząc się fajnymi serpentynami i małym ruchem na całkiem dobrym asfalcie.
xSklipQnvmM
2m_q6eIk2wI
Na granicy nastąpiło katharsis – gruzińscy celnicy tak jak obiecali oczyścili nas z 200 lari za brak strachowki na poprzednim wjeździe….do tego doszła oczywiście opłata za strachowkę na obecny wjazd…Witamy w Gruzji…J Cała operacja zajęła nam chyba z godzinę, bo była kolejka do kasy bankowej, ale koniec końców daliśmy radę i śmignęliśmy w kierunku monastyru Udabno. Od samej granicy zaczęły nas gonić chmury burzowe – jedna z nich była szczególnie natrętna i kilka razy zahaczyła nas deszczem. Ze względu więc na to chmurzysko i na zbliżający się wieczór zalogowaliśmy się w znalezionym na chybcika hotelu, który okazał się całkiem fajną miejscówką w cenie 20 złotych polskichJ. Rankiem po śniadaniu ruszyliśmy w dalszą drogę przejeżdżając na początku przez przedmieścia Tbilisi – dzielnica ta nazywała się Rustavi i przypominała Nową Hutę w Krakowie – smog ścielący się po ziemi, mnóstwo kominów, torów kolejowych i innych tego typu udogodnień cywilizacyjnych… Na szczęście udało nam się szybko opuścić tę jakże ponętną krainę i zaczęło się to, co misiaczki lubią najbardziej…
Wy1g_grxwjI
Sj65o6eH0co
Po dojeździe do monastyru Udabno spotkaliśmy trzy dziewczyny z Polski, które zdały nam relację z wizyty w tym zabytku. Relację można podsumować tak: nuda! J. Wojtek niedowiarek pofatygował się jednak 50 metrów wyżej i 300 metrów dalej do monastyru płacąc za to nawet jakieś monety. Ja jako przyszywany Poznaniak szukałem w tym czasie miejscówek do dronowania, bo widoki były przepyszne… i to prawie dosłowne przepyszne, bo te skały wyglądem przypominały mi smaczny, ociekający tłuszczykiem bekon…
ry-x_fwR8vU
https://lh3.googleusercontent.com/g2lzp9pU8_i9NImxeMZfvCg7PrGqmoLObNp2F7CRO68VT8jPcf hQ_YPPirKX9sn-M-N4MAQluSRhnbdD23GukbnKbQvcCP54Jdu-r9g3advbxiJma0zeMbMjk8SACEhUSIORGmzchKtNlH1BXAzLH3 NSISL0eywKofXqoWsWqDuw-lAn10Cx2w9NtkEntrYACOON5BPMGyzUS2YvpWyH3Hs08W0_WIU-sAEDuErDDcRJZx3EpX_kY6sV2BR2JRIZv8j1ORf1K4AClqBHjb hAm__cb_WgTVW6RQhqh4v-eQHV6beTEjiBSbrW49glxigVPwETbiHhZ6aiPA0svZfJ1ESzKA 1JSpaw64g_xDvU9E2y-xKRnLxWda-sPFhMJ20FfEKCYcIQytYNfRWknAn6FXTKv72AfzXnI2KQ_WNwb rsPNQvTR3HZ1ozSRnJiFOuC3yCv4vDNZ36PnIqpGDZWEK2I_73 a2xHKBx7DK_5I_eiYWhInYm5SRg6g02OjDVOEI6IXgWK0WkBO5 cBasy3LU9RrL52Jc8QGZD--gV8-kBw7duDcbmxRoa5sAD-Gxi9q9DQuQDJiuS9Gg_LB_w8UqUSn-zEJQ8dZNtqCHPS39fHTk9wml4Bf755aOGG4vEyu1XM4t4Wn8ta ock7Bh3nJx-h0Ri0zWnvUK95bDH5CAfSli1Z3jPCap8g9JqoM6_mJpoFfz9kA szlUM6kD00hibCqXQhzDQvdZA3c1G7CDApT21kfAmA=w1225-h689-no
Po sesji zdjęciowo - dronowej w Udabno ruszyliśmy w drogę do Omalo.
- przygoda pierwsza: pozbycie się 50 lari za wyprzedzanie na linii ciągłej. Tomek
- przygoda druga: pozbycie się (przez wymianę J)przedniej opony targanej na bagażniku przez 10 tys. kilometrów. Wojtek
- przygoda trzecia: wymieszanie gruzińskich snikersów z winogronami i wynikła z tego wojna gazowa. Tomek i Wojtek.
https://lh3.googleusercontent.com/Bx4QjiKA6sOenMBVrJEoEnveEaOwygzf9nP7Xz5UvU-r58BvYnm-CarXokfzi1EbUWfBJiTV8V1qqC9rEykTldQ7DBYmndtHNHSkza u5qm-O-ZjRUkomRxpUROGoIsBbx1mQ_2amwJ3N9LgLfH9AHH1yP0MeteN IWM5T1CjkgyDZIwXUjhfEXdeSpA5KkzCZSZS8PLvAj3_fxa7dd _3b-rh5KkTE-eFHkXnKcjMWhk_I6PmhpNMrwdujxh7xvkgvrCuuRR-aD-g_T3t2uwQ_FN4EYyHsAN2Vtf3VVoh86jriy77LVXXLiRKbLOQD rzP5ZvRNju4sGjMrVp7jtLndms9n7pYBW4Mig3gyYbnYqoYV83 fv9A0O4l8Kj08ylXfNwK4dKOU7SolWCqfuGvIRj69kyB2bOZcD 690KAS_A1qBnPMeZIYHJ8pP9MNV2eFNRNM6oQy4rHSOoHW2INF A9HhYdrdD24VLLPR5eo5gY0PmUzoa1q9rosGxwl1P-mDsQLkizm9E6dckZhihGfEAQr7RlRUxyrnpGCPoQEweTuQpKnt l7JYKndcctnByLIemoAIy6Wo_yGhPJVdSClDhlKK3tnQh6lkrj idzkL8kCiSWanesFpnagZnJBcivuIjMbZCroEqpS1IVrhdNa8I dTlxUzJNIVhd9GgdLXsZ6sNcBSTKJBGSWxUz5wNcJFJpCNw6GD tDNTBVkpCNeM2dCatyd5tiq8Zt-lQy9zVQk0QO2WQuDdRw=w1225-h689-no
- przygoda czwarta: CUDOWNA DROGA DO OMALO.
P4_GwAHAQp8
sFqZ8gqUJ7E
QmACE-vxhis
iaSOqaZA5ow
eyqHBEgI10c
aBbI-DSmYlA
js4lI2NEo_4
- przygoda piąta: najlepsze żarcie w moim życiu. Tutaj trochę się rozpiszę, bo to dygresja kulinarna ma być. W poprzednim wcieleniu miałem fuchę polegającą w dużej mierze na jedzeniu i w związku z tym z niejednego stołu zawijałem różne smakołyki. Stoły te bywały naprawdę wykwintne i umieszczone w różnych krajach – miałem więc również przegląd kuchni z całego prawie świata. Piszę te słowa, bo żadna z wyżej wymienionych wyżerek nie umywa się do tego, co spotkało nas w drodze do Omalo. Ze względu na zapadający wieczór rozbiliśmy się na biwak w małej dolinie tuż przy drodze. Tak się złożyło, że kilka minut po nas do doliny tej zawitali pasterze goniący stado owiec do miasta. Po przywitaniu zaprosili nas oni na kolację, więc po zgarnięciu gruzińskich snikersów (tylko to mieliśmy) udaliśmy się do ogniska, nad którym skwierczały już szaszłyki ze świeżo zadźganego baranka. Uczta to jedyne słowo przychodzące mi na myśl godne użycia w tej sytuacji. Takiego baranka, takiego chlebka i takiego miodu nie jadłem nigdy w życiu. Na samą myśl o tych smakołykach łezka kręci mi się w oku. To było najlepsze jedzonko w moim życiu. Oczywiście smaku barankowi dodawały rozmowy z pasterzami, którzy mówili dobrze po rosyjsku. Spędziliśmy przy ognisku na jedzeniu i rozmowach chyba z dwie godziny – dwie wspaniałe godziny, warte były telepania się z Polski na motocyklach. Na poniższym zdjęciu obok Wojtka widać Bacę, z którym było trzech Juhasów.
https://lh3.googleusercontent.com/UIvgg3YrPbUrwjr7Yingl0IPx8bnExrcheMKw1_b5pSi2k48E-QYh1ZphYTLPgD-uMLpGXYl7Zc48BmMGsJp-G8p1YlfolGjsC9yvvK0780NJdqbdhsCse9ep4HR3H3T5UyHkeg AheLiwNfT9guSZBjbCR-It-RgAS7meopPqBGE0QZBtSl3pfRWwdCKLXcUorGQnf8YZcDt3tQO l_1IGEoYdZxM-YA2oFqw7LQN08BRhxPJ2yf9YSlfrSchL_5WJQpGUyvtMTpviNU wWxuXCLKFrJtQF3ol4ORqD0R6gfWVRtZ5P4bTcGc1GOGHduyF2 _iAzBv9YH0QkL0tm6BBby56Vs-78xBItOOBFRhzcIIjcsO1fZJA5jbOQyzJOahyNEtbChExjug0v YIAlwr539vtBXwifRCs4S1an4N8hpLkwoZVUHp2K-76A9k9gisg0spXyvYtqL6R7dcFkgRuDVZ69VfOEuEFOyTWLxBF ocVyLOFQlqKIW2PHtpO4DiJ2EkWWxorh-ZWM8TXIYdXcv0W7TCcPs_5kngrRMntJNvuF-U1C-Pax8Ok_pcM8bhonWInTQh2BHJELfk0F5vhSC4l4fIWwoglCY5W 6fqp_bxH6PWoxJ0jH2xdUOIkLpSgQQrf97qR_Vn7WQEttRs0D_ 6H6nXPZKLicvjlza0ZRb8xTJXf_QV_3uWvmB6ARpzbpIrTwg8P sGI5TTkeW_i8EJxyDvRQwN5clvytmZi1FwWAIw95ZWA=w1225-h689-no
Po powrocie do namiotu byłem tak objedzony, że nie było mowy o śnie – dzięki temu spędziłem pół nocy gapiąc się w rozgwieżdżone, niezakłócone cywilizacyjnym smogiem, piękne niebo. A rano…było tak:
https://lh3.googleusercontent.com/JFqSnu0A5zM0YP7yf9yAX-zEsUk8L9x81KmNs5dfqvs9HBK2RUgiY9Z0z5ket7PkSSa2IqSO UtP-NpgPo_9BpcvWXmJTUMLM8WjHPJWebtOpGTWVmRKKjXgPzCio1G asu3FXhBATzurU5qkHgaw9DraNv62cGdC9n_t9c9qf2fkB52X7 9koE5m9HRqSxyT-Z-ViJujIHrRM52vOO-bwISKRLpenOLk-8SD_x79NJK_twzaOB6UQwz2K-12Zh91FNPVR4XnFYkSEa31E5PqkYOJ3Moxvduzw1X35WgD5kzq Kg4WxAduSI6__XKHEseWRPYA3kBlXD1KevCfBm_63oXvTipcRQ pZj-CxrOLUjMJ5nvBYeI8-IeGHiPM2KWGEVZmN5JCE5belwWf3yfoe2Ybn8_blTnLUHIl00a 02B1tpBUKPVztEAnNa8NgjKuO2voATXTxiXhFICyN8d0wcTOOw s0r2gD78-UBaxV44I25AzzRgWtG-P93ZNiiy7b6iiLIiG6HbgX1jeDQsojeE3uY9uLrXkNX-ALqQBDhd4za3BET13_ymBNTA2jSTFpWl_k-urcR0pcI4mpxTl1vIIYHhwsXPChpitaF9t_xtSOg5U_accz1bL JeKkdG5dEhNpWu-U0nqnNqzgEus6uS-EW0at-ccHEH9iVmEcUFfX8wqDnI3tV-QPXWTbUrUKj7WejB_5O-83fFEjpQV-eWJ_nS375w34Vnl_I33zzsXwM7n40t4m2=w1230-h689-no
https://lh3.googleusercontent.com/h3u4mY42hG-VNrjLwLlZdrhoK6gb4ENldJplNOzsQnOeFDPkEWE3FG-yrFZye55pX-15otLgOUGZsAlzH97FT_SYp5lzoSWz90XxksEoANbBv_kZWa6H 5t6sX8M08DAtYw1jS6SdsZngOGOi95SKoRZ2hrhxzonHlMODrh AhZ5EZopEjAF1Wi6l0POpzH2km1mikc9-RA1sueT5Za9otJ2r-e8xJCLq-rjUTv-YLsxAqZ4AULjwbygMMYTPNHHEmpSgO8mppAQYKvq7o5Abfr7vf OxaXSIxfmgIi11ThquqDxBYS99kqSeZohrIIdCobAZXZZP5ZUq XXJ4ZcMGsEvpJtKNzY5VPCU4j70OyH62hJ3YLXSw_lzIO3P7BG uXDsf6Nuby_QcVxk_54Amz6kFRZP8njBFq8uoZPmRMq4fHZEOx igPh3x-Yt0wp1PncS6ao2UVqeJjMZE4bNtZQkUADfr8inV4A_3ozaNZkS vXvkU-0KNgC99a6z8Jv-73tHH6kUeb8x65yBOBzZPcfOThu-aKNMKiL6wzOxsKPVZfo6TreNDAaJTlEizZCzzpjssUsGWMcRVl Xdd3c3OSmW4GeoAg3TkbSKOxt44pRovvIsrX-jfAZW99jo9WpkYt1dFR2_FCybocgC-4P4yoFLeOdeHyC4yj2gl9IbIJvlv1SBs6iefXKWajog9cNucP5 HccoSf6aZgahBZZTzJgo-VDG7hgpzQSin_iIV3StgjOqKUP2SUCA=w1280-h419-no
Dzień dziewiętnasty: Niemieccy Gieesiarze.
Po przebudzeniu w dolince i po śniadanku poszliśmy się pożegnać. Stado z Pasterzami już ruszyło - został tylko Baca, któremu jeszcze raz podziękowaliśmy za gościnę. Droga do Omalo zajęła nam około godziny. Sama wioska jest położona na takim śmiesznym pagórku znajdującym się pośrodku wielkiej doliny - żeby wjechać do wioski trzeba więc najpierw wjechać do doliny, a następnie wspiąć się kilkadziesiąt metrów w pionie na wspomniany pagórek. Dla nas oznaczało to fajne serpentyny w kopnym piachu
FKvN6kYpE5Q
Z tej dziwnej topografii wioski zdaliśmy sobie sprawę dopiero wieczorem, Kiedy rozłożyliśmy się na biwak. Po wjeździe do Omalo ukazały nam się widoki tego typu...
https://lh3.googleusercontent.com/GajNGii_Qf51aIMgntNoT0hC25ruggiFxEyd3s1jlh8dqzkWK0 _FNBcBM0SulHgMTPq69zIZzzZWEzkmFPFdkG1EgCnq0lb6FylI myaTk0KDwwzEM6lXOvDUXsX31AYoetwb6fCNC-8Bc5mNcoKzog9AVEzgLSARC_ZdsB6eNkayXjUjAyMPiYTbyDKT l2CXE0yW0D8TzvHh6zykNHidJdhqYNF6aqCpbdrbTbuCPKL_7o 5YrnMSvVsOq0rxIriEGlxxUxFowqcRir4zfuHfQwT9gUtzc9xK qYRclYWX3RUZdrxFrl65cYYtcTKdkSnbo2zuzBYjX6FS0HFor_ iEJeNiBV8dIWrk0ylTB3Ik5a3iEWyGi2b3J-p7TeMw85mFjqP29I0zfUOCN6rJdfFCkZxQmjBXUIBGpbErF9cV LArZf6zhIvS5oyVNdns9nOJFmxOt0eHWGqiT50XHN95pBTG76_ H5NdvYW4yXNnMhdoYg9l_VP8PqkuC4FodEoVdVteTF60OV4dpu 5OhfncABIJ8PQPjccizo0-4Cf1pRfIoboXyfoDjn71pNJKX2ejtrJH86XLAhHivOsf6YcKno NxqBJwbOlY1c1zeSIt_EK7jJfVkuZLSWeGvWF8xv2h20-c34qyaHJo3zhKe98VUurJftfgElqwNJDl6pC65M2g9ULIK_Omj ZK7hNso18BT9w20nDbZELTOmVKebgDwjRZBF4s0wLRPBhl2yO0 hEMa6DOnLXzBg=w1226-h690-no
Trudno było jechać dalej widząc takie cuda. Rozłożyliśmy się więc na pierwszej napotkanej polance i cieszyliśmy pięknem tego miejsca popijając kawkę.
gBm8_QiIzzk
Po kawce ruszyliśmy dalej w kierunku twierdzy królującej nad wioską. Sama wioska nie zrobiła na nas większego wrażenia, ale nie była też jakoś szczególnie brzydka.
im8t1E05Gt4
ANimL1X8bIY
Po sesji dronowo-zdjęciowej w twierdzy ruszyłem samotnie do Dartlo, a Wojtek został w Omalo ze względu na niewielką ilość paliwa pozostałą w brzuszku Efci. Droga do Dartlo zajęła mi może pół godziny, a na miejscu znalazłem wioskę klejącą się pięknymi budynkami do stromej ściany doliny. Poniższy film nie jest może najlepszy technicznie, ale widać na nim praktycznie całą dolinę Dartlo
1fCdXCuH7Aw
Po obiadku w przyjemnej knajpce ruszyłem w drogę powrotną do Omalo
rRAdFc-qj84
Po powrocie do Omalo odnalazłem Wojtka i ruszyliśmy na poszukiwanie miejsca na nocleg. Po kilku minutach znaleźliśmy jedynie słuszne miejsce - małą łączkę położoną na krawędzi ponadstumetrowej przepaści...:-)
AQo2HiMOrDU
W trakcie rozbijania biwaku usłyszeliśmy warczenie Afry - okazało się, że to Siergiej z Rosji również szukał noclegu
https://lh3.googleusercontent.com/3O_slTHMjHIbpOP0FMVW6IkRcA-POVajM1CuRZtfgc3ODiw1Iz3IdA4P6WYjR4xpVcRH9_SYAX43_ OCHjXUQiqK1_N0xuEAyaeVGEHLyDqrd5P9e5OXRqzR4YuNEBG2 vW-YeKaWGfxwCT9DH07322ov7TKStImjIAXSEbch7rSMVY1y5-I_WHH_LaOBul28MSyN_1NsIVv86NjoG4J2iMAdqynfFSO1HbXT 8GP2wWQ-PG7YBvN7dyrb9C3FKfuysmdjwf-wq4tnjFWo8lRXdcW1MxPoA-b9M2145VZaJrBOl5bPIyhTF6zxDi1KPNcQUF18c3M_CTdpDiop eClHEEWisnPynImnnAll3BJvy9EQUMnHxuD6hQD99mkMcDLK0t OiEo1i_Bia8rci_haGjKvwaadzKBqvZCz97aNTCiL7YfsEYek5 EQ1jNtArUIFVejI4pdWzEHqAoYPcPeG6hKal1U17oQQaf1HrDa l54doEPpQCff3XOq-09VXBvoMMMuH1RaMKb5D7xJ1RWhCaR5qz0cJdixsiWBG4vrQTM dATohnpRpY-ytEsl3UVyfYA5ZrZkf9cAaN7Obz21eghjV1R5pY8vOt0rPe5Om kzGdpvWNpP8pUyIiEBEbKJZ7KMv3QPCBI3Ly1M9hL8wWX0AL4M vz__D27nlVrXEgWKev3BhdlB44PHIQvp1RO_kvXPnaT9RPnHQZ iKx3-Fu2PWlspZqX_sux3ASMabmnaDhmZgSVxs66g=w1225-h689-no
Po kolejnych kilku minutach znów usłyszeliśmy warczenie - tym razem był to piękny dźwięk starych bokserów. Przybyli Niemieccy Gieesiarze!!
https://lh3.googleusercontent.com/RA9KXKvArgoimlBbJjRtQw8HeL0jyPnZN3h5QFqFb9_JKmOZKA 2c4mHxLar0c5wJWA81qddqFTdVOAPW6P3-Qy2ZceWR32LNPU2rRK7oiTOPRPFJoItSQyo0rvQvZ6amwpJzuk bkvooW2_wJV-IFQ5h11lbxeMMclCh_g7s4vet9-HkDxr80OYPDJg1njajDmWCmDKQJgYDpVXm64iungsqByfl-DFR1YJ9gafTt2uBczPrPqhVFTz9DFN5FDg-D57L1fNVPuCD4aAlvK8ghqQUb1L9liNvyy892M8rlY7SQUiQNJ EP6JDIhWI0iYwzoZ0_QBdKetWZbSL0qvNCuoL7SVrGbEeDjS3d Bp44D9uJPHgaiuPv4UbT8XaHbQNt8t25NPHf0WJykSc1resC91-GyDIPwSmavdc19IRhXRYnstkZa6m-57SeLxn9ZmYvw__yWriwEps4a9oYjl6OD53EDsJje_kC9CF3Pm 0-frrjUSiiZbw98DzHo1fgVliid0X1Gy_MwwJ69JfUtlTACHk8hE Ih4gyczUU3rE9YgoCkK-eUCpIsIbrbkND3rcuwf_K8BdHLfQQ-U4nF-epP7HyzgviDL4gaESKJNhTiPsQ4iuN47f8R77fyizV3wFrgNzO EXkFm5R_Dqk0M1qBQY1ctjD8LVc3r8eKaTpsypr5Wx5KuqEVCa p4BNry3OSkqXGztsUKIz1ZdRssoyYciNAhy6Ibd6mYcreGKIuG hXoTFO6UoOYA=w1225-h689-no
Nie byli to jednak Niemieccy Gieesiarze, do których jesteśmy przyzwyczajeni - nie byli ubrani od stóp do głów w stroje beemwe, nie mieli tony gratów z turatecha, nie byli 70-cio letnimi dziadkami i babciami!!!:-). Zamiast tego byli młodymi, uprzejmymi i uśmiechniętymi chłopakami ujeżdżającymi piękne stare boksery, marznącymi w swych cienkich dżinsach i lekkich skórzanych kurteczkach, przeznaczającymi skromne zasoby pieniężne jedynie na paliwo i alkohol. Cała moja hierarchia wartości rozpadła się w pył!!!:-) Dobrze, że nie jestem gieesiarzem, bo mógłbym nie podnieść się po takim ciosie...:-). Po powitaniach i oglądaniach maszyn zapłonęło ognisko, znalazło się jakieś jedzenie i alkohol. Chłopaki byli naprawdę porządni - jeden z nich dbał o to, żeby obozowisko pozostało czyste, inny przygotował ognisko i okopał je, pozostali targali żarcie, czaczę i piwo ze wsi. Po imprezie poszliśmy spać około północy, a rano po przebudzeniu zastaliśmy takie widoki:
https://lh3.googleusercontent.com/FCj4sH3eTffFT_j0KrnOpWW4BCNKKVUjWbD3pccjBmpGkamHgC 5dcX18KD7UpWbFvxxF9dvVha7HLWGlgp4plQ5vxFkYcNPUOWvt rIMgCMYhBfAQoQ9pZbEll9t2Ge3qI4N8g4Xdhdq2sFj_7FV3he ImrhukP-wItZuANQ4QQHIsnkC1-PazxO-IVEQ9xZ_ta1mNz7FlJEM2hxSCfgeJ9YSAyLwyQzUcrqdpuw825 CEOHIpu9m_OdfhPqtkzFuJbz9r-qxdgr6AlX-HI6eLCEXjmIVuVyAxZLWMAcz_udkRkfSKmvx0CUHV8rQWlP8em nx2j8RYV0wGXxMsciZ2rYeqZLI6GO2QzABlv8Lq8GBfyLB62ZH yU-bctOgNYF7IAyLSRjmEFZnRRWuBUw5cePLSgsDs-5t-KTOxp7q2CuMNASptMTOfGUR83yfBpH498FLitFlRKoLh5sWeWW 070_0mKdDOda-0vM8PtQOnyR3bdJmmLhe7t-__JYHY0cr9_FoyrE-F1TcXyD5dsVAi2nDuFi4QXCE-1atdeBr1lER9hQSGSo0Ak6DSHFhY5OJKaCU_tZ9_YXfFgjRCOE DXBLMQbYELShNveLfqPqqxgePMudPbw1EIp49kGRyfxhxb0Swp vhDYyaLPxJM4SCppwot6_0ZGEeNK6aP5ULinrvVWzP754Kfi2d MQlMeuKz_gvx_TG8y1FCuHxcRYDHI5AlepxAvLMLmYhnYPtJ4Q I9WnuVVuR=w1230-h689-no
https://lh3.googleusercontent.com/Ei4S-Mg-6QDOGbgXHDCsfrbUe4niu27t1Fl79wm2a-N3VYgUrGow1SOPhmCzoJ7fbWHGR0CZWxBhquN2Zkpnzr4WMzib 3TjKPwDcmVsz0Mge5qdSo2Q9Je_soLHOpFHxPdoFmggU_QjDe2 ees5H_vM3EvMk4KqqMbI8jc0B0G24sBCdF1Y1VZtcJBI3Eua6_ JEjU69PaywkzaDT9AZOID3y1CpujCLk9WtSb-Bii6R6gBlMba9VbFjCQBmnbqa5iOSszUr_Q5UJzoXVaFJn9P1w-tXAsEoQG6dQUlSCVtAEZcupEVMHMyYIQxwerbF0zW3943UY7Jr dy59YLgotT7qVWqDoCFApwzXlZe-NDYtXcsbvYkZQRJ2VWVFe6ETcianOIv_Sje1abbV8QtL7pxhj0 U1Sj8x6yQ038tG6M90tPzaZk0l-kXcLTOM5KKSbUtTQnZgXDGumStPh1fXmZX2QoGYPUbf_R3HcDY FPlzpl1p3EheJsf1_cgDDxyb8_S_RA6TeFf1UUajqRbE5NgQc1 l-Bp6u4i5ubHMgdyoVHiT56Yjb9GwGSVbad7nEanmUeIDb8de7Tg FzFCtqA-1MXf36ewGjxmHwOib4YtY6h0v-IzIML7f3gSc77jA-pmIBp6wkpVyLBDSi93hsyRNGqsyOvMqOKRS8aa_p1cVNZ_4aPB ho55I9eVggk3EeUIs8HYdg2CusK7UpWmzy3KrwbNedyF9poyh2 FW2yxzPJ9RX22usHw=w1226-h690-no
https://lh3.googleusercontent.com/mBRljensrUK1nlTAHo5J4av-Yk6O-JEo78-OTrX4gHWBijZ9Jk-HeiojCIJWLNsu8yQfe6a9xcLwRbG-8SL4QENr-DH02u5K-CU4DjyI9PYlsG0BxgUyF53YUNy-kJrYgosAKFW7vk3uhyIGH_SsBqnczNkgioJSblznlZoW6KEkou Snpg63axGK_tgXEcFqWPqJvE_-DsTFEZiJ-dmSlABUskZXc5viJKCuB71tGbf6aCl5RNtb_kSSr_KNzOJtXP2 wFp2A9Ljj_8dWTtPRyRcp1ZcH8zWqbG7bpbNAZT-PnoiItpRqZx-VMYq1soRYcGH1kBItGn0UqdLEyikld_pjazdQNYcroSezSKV99 jy1k_qBkJBlEybpGxqBU3BeyU6lcjQQe1XaWQrtdU_Q4mHqjVg WLQ08SGfHCYZzAjJ2Y33f-UxoBIseBLxRMbBaJxvCwbgnFNZXvoghILaw_VdYy-HQSkiCF2U6U_OpniUuvE-c-kmrlkXEFOucJy8JN4LIj66uoLf_nt8IgKQEni_x9IzVg-pV_0PCUrtrjT3Bo_UgETSrdtO-OQydFMp1GzzP8h24s7KFuC67kfgImgkHSv_Zc5A10sDULdVZu0 89LTdcapiIqLDD0X1wQkhviago6hTtc_JUy-12QuDoC0_39iG2OdAHh3tPLbz_OedQ6qPRE14lWpqKL5JVtaB1 eCOGIku9dexQFfeBQfF7mX8aCPUCJRWb7DfrMFDiYG1c081cMQ =w1226-h690-no
Ech, jak ja wam zazdraszczam :Thumbs_Up:
Ech, jak ja wam zazdraszczam :Thumbs_Up:
Sam też sobie zazdraszczam, bo nie wiem czy tym roku uda się coś zrobić...:-(
pozdrawiam trolik
Dzień dwudziesty: jedziemy do Tbilisi.
Po przebudzeniu w hotelu miliongwiazdkowymi i spiciu kawki pożegnaliśmy się z Niemieckimi Gieesiarzami , po czym ruszyliśmy w dół do wioski na śniadanko. To, co przygotowały dla nas obie Panie w małej restauracji było po prostu niewiarygodne - śniadanie królewskie przy tym to żarcie dla psów!https://lh3.googleusercontent.com/qySZUECXtykvJWrMd4aWHD862DIF3BPGlIGOF-Rq-zgbUEUq4RQoSxoQDGo9DqYOp21j832waEq4Z_1ialjQBj6oxCd DQWNuHQPwZRhhu0azpJ_dj4xRRMV5KlGAGpzRafPgmrvX0BQQL ryf78vIZfyEdfqEqWgOB09Vk5JaKe5ypldASvOMSAwFM_aQPbO P9qeqtQPqAsTt6IRXEYmHpuhPh3BqvkKJ_69bDnTbkMDnbez6J KTxWG6wetIZIJ0w8IZUZGosMIcxrLEY2RzwlB7GTeQxGZ52cE6 zHe9hlvp0FiR9kDnlo89CuUVHH2WCTn_UubKII2mxT3YCJSFzj hekPgWf3hY9VGh9pFhw7kGK2uRDElMQuFJUvQlmGLcPfrOzLSx tGjzQ7sQCRTjJHz41Pijv0lcT441a0SSUz7lXfXP5ZbbDVYKWN sXSKtl0Cvx2oLslJCgkKNkT5vbmM9gRUrwI_LKUmwGHif-g6ZAO6AYKLZDLAuo2M-v9iC9mfvl75n9UNBGrjM77A4nSk1kcsRcmDmJjNKLESTwRMM1S IkpGqLPqICRRd5ix4D1zGOa7Z7FzsippITgahxa_kmJJ34NnLu lLjwrQpSIKTvdstg7z5raMTB52t7UOG32oU3_W9sgsduKaLE68 FTwuUhdPDnDwJkkGFDvgmpVrThQEEuUpdkNZGz4kAbidn9LzWS tJoEyb1iKP0fZ1IkdWNg4v1m5NhQ53oz1DH9phmEROiDJq=w12 30-h689-no
Siergiej postanowił jechać z nami do Tbilisi, więc po wspólnym biesiadowaniu porannym jakimś cudem udało mi się przerzucić nogę przez siodło Gieni i ruszyć w dół. Było tak sobie...
PsNK6TSpa1E
tFjRfUai_Ek
A9EO0RBnUpE
MsDwFWXiveg
-XB8E8ODous
Wyjazd z Omalo zajął nam cztery piękne godziny życia. Pogoda nie była jednak tak ładna jak na wjeździe do Omalo - powyżej 2 tysięcy metrów jechaliśmy już w chmurach, ale nadal było po prostu wspaniale! Droga do Omalo moim zdaniem to obowiązkowy element dla każdego motocyklisty odwiedzającego Gruzję. Po zjeździe zalogowaliśmy się w super klimatycznym pensjonacie w wiosce Luhuri.
BINvppoZQfE
https://lh3.googleusercontent.com/vSoMCv01HQxG3CqumBuVnnZqboZTjOpN7lAIqSjjWBhYLITFdM nP5sdLAWfrJo14bjlOXP60M6AHuTs6NfHLkWiWiuxNpdoBdD8y Vdy3K4nVD2ODJp9mmw8XQTCnXI78mOzb8PxotN3NUW98addHGG GIdXIEnH_7xU9ipmksXP-rtNaPdxSX_jGubiSrDhwYX93oiA5_Go_4iYpnnTXa_-qjJvJA4ANEmFrg4siArhJhyjru92VW_YP9Y-lgonDp5lBIoCnzyp6vy6CVZnhjxVPHb6atInfpUP54YMQS9j3v Z_Tx-MYbGiEww91IJwiaH4Tj5JAz6R0THxO-8ZCaGhQYhVJhQ53eWTNSFm6ReDTE2xqH4A0F6vcNlozO_tFWV8 _Y0t52ChZoUA9sMP_5niziuksUDhYlL3mDT3Jrtj2KOXb3M8cp Q_B3dHN3LhY5Mb24lzYtEQoKAAfGyWpu8LhuTJ-rbpdpdSv2gn3MVwdw38uNbTAPW2ElGRXJ6NVGoufRpRxWd86CS YCylMnFJ1QCoQs6gYSvpjNnpBcax9nqCbj3KRDnuSsiJl0kTg3 Cd_SNjLy0CIEhEDIMbwij0DcwNgOsC92-Cw1LQvcD9E-INDK_ehOqAwmZfVQDNhQo7TiUm1UlUcNH6nQ3VeYNI7ZHRyy1W IgMCELWzNNK15AJAZAqeGc1i8KIZNt9e02HcOXvAeraMey1k1I uTZqpEZB_UoVm3Qzt1H0u3uTeoaKPBCBIMA=w1225-h689-no
Po dziennych temperaturach w granicach 20 stopni i nocnych około zera ciepełko Luhuri było dla nas błogosławieństwem. Zrobiliśmy małe pranie, odwiedziliśmy lokalny sklepik i toczyliśmy długie rozmowy z Siergiejem na temat motocykli, życia w naszych krajach i tak dalej. Ja tego popołudnia przede wszystkim "trawiłem" w głowie piękno natury, którego doświadczyłem w ostatnich dniach, doznania związane ze spotkaniami i w ogóle wszystko, co nam się przydarzyło w ostatnich dniach.
Rano zebraliśmy się szybko i ruszyliśmy w kierunku Tbilisi. Mimo sporego ruchu jechało nam się dobrze i szybko. Od czasu do czasu zatrzymywaliśmy się na sesje dronowo - zdjęciowe w szczególnie ładnych miejscach.oyMTW6NA5BA
GufSVRtkmvM
Po zbliżeniu się do Tbilisi pożegnaliśmy Siergieja, który zarezerwował nocleg w innym miejscu i zanurkowaliśmy w miasto w poszukiwaniu naszej miejscówki. Już sam wjazd do miasta zwiastował fajne popołudnie i wieczór! Po zalogowaniu się w hostelu zrobiłem coś, na co czekałem już prawie trzy tygodnie:-)
egIbTdqENa4
O Tbilisi nie będę wiele pisał. Kto chce (a powinien chcieć każdy!!!) ten przyjedzie i zobaczy. Najważniejsze jest jedno - duszę tego miasta wyczuwałem od samego początku mojego pobytu w nim.
https://lh3.googleusercontent.com/mgG-uHKDoo6T8wxAWD6pA-49-SzbbksAt1N68JhroVzNxtsUvvbwa7HC6v2khix7PqhNxU-ndx6w3pJBX21jRffPW3xxaUHxKCUgjUyrCUYOnv11TEvuc1efw UW74FxMH3gM3qNTA32M3Dea9isrps9wAouMFha17GAnkBXMH-WWh5-sZhQ5iYWTw1CglAzngFG8ZKuROFsBPAPr9hC8js-GlqCn5S7cFC11CudVVlMRVYWrdPrlLfVBlnC29i96E5edk7bIX TD86ov9If_rb_p-Y-JB3CK8mSwB8lYGV7U27q_RnxdPVgDyvpcmc_J6A6ta5FSiJIBI W_2knZJdNv1_6OiIKOvxJGe3NDnNe64bMTu2Mdcc_6Fp7RkH7o AyoGqj5_5GUKaYthSkNaFzkD2E1MY7QZHOjVOBirmUXGDUv-dL-eGN7c6-rT0xJCF750TG2cXw_C2y4A0B23LLCXFTYG2XAO-4BPWl42Z-nZpL8hqJvww4QZvp7zzww_bpdkOchjkZ52iDUvlB42KC4GZX6D 4b_aDQAuI6ZeIKghNwZdMmEhE95OcEoF6juwW2sl6nWwqEFLCQ Nl3Z61jDVBBP4ej5vPLIWNGGCsqLMnCT9kJg0M-NQ1QCjY-lRK4P017QjjnKbRXuU5y7nPcMf34eCYNqjKis6pkYrXNt0ZNEe a0e05QF1aGBan7BZjJs3ndztTHoT8wWxS0H6sn8c-rDTD7d7zL3AF0pdrVrDIJLyu5r=w1230-h689-no
https://lh3.googleusercontent.com/d8lKoMi9kOjkU7zT-TCpwWNBI554HDti0AWo498WUCI3DPemD5Ozh490uRKRkeMulqL 00LHJyVDiOcDxBlDVMCp9EtN1jrRl8CiTupeFvphVDh_8k4vmJ dNgoHH1rujZHX2-DaQyHxhRsDt0JoVM_yH5fumyabBlvW2xdW7bSbN8X490p_BlA6 vYTAHhWxFypDTdl0qXKgLS39OYV7CT5fPngahfeT1v3IzPPFjT Xn3TD_VVs9q-S58jcAqDdfF0hSImVAW9DnDkF6onlFY6xN8ddtpYM5T9x-OtR1dacrWGRxLB_OTMIq6fkPjf3MKKStj1E7MItAaBHDgDh97G bxfQlGfrKviF4Jh0qmaw2NGwEaT3R2phIFymSXttylGrEc_g39 eccrtsATLBcOTkPzOjhacvyA8Reu8kYT7zT93VxPBt-dGbtSa-R8ygS4ZRaA9bEBBRfCImqGGHG9vaZDIHtLKL7YryyF3mhmcZH6 EEIlBRxjGqzvZsmBulQbzYGDxi_oGAPRvBeOGEDTWEATXd_veS y6XSoayZNfReKtyhGGFBPTuTx66jLPNihKjPwNPaVVfazwW-SdpGjtwOTNr0iwg8yV6WTvrIrn_fu3oM63OURTTHdQxJr3rA9V r4GzN2LihjVC6clta5XI6JZOt7rSJqi_UhEXH5MWNroksJTXOe 7w7Lp_csTt7AQSGgW6r67DGMjvd9HvvgzI0co327IcctY5c0LQ 6zK9XxMmQXog2M=w1143-h640-no
https://lh3.googleusercontent.com/NEvdeFuzFH-vFJVUkt-z1wmLg56e5cv0dflkUIr81ZbH5dQkTnHwF9SxF3gRt7Gz0BdQv R6e-AtM2ubRjUGNvcChSFkZM4puY815O4rIo2Y-pWqids66n4V99VjOjTpKyQZ6TOpPvdOVg6FS3dJ6p1LBGamF77 3S3Zm8HWKHCjUSfYPVErMNz04zL-o7nlUaFULcwaD80PahsSWzJCKeruWg5XogOuYqqjNMZ7QGmxPw EA_uty0rKKIEdMmeKaaxV9zpdCC2yIZgEJTWcRB2QauM8Mn-bIoxTBjSmlxoBZu69cddT5DhK_til1rl6MQj9pJyzS4vC5COGg glEbpqbGlwRwL5vdbDGV1djrxrOfKZYTVHKv5WxLTuI9x3TY97 TzUzeThpLo5d8wAVQNLDFFBTSv_w5CdsYkNnLkVgTnXQaiVLx6 ef2SYNLUJ_-ToxJJy3TXflKXeB2X5gHIOgxIF-coVF1h0E_7eZW9hGksulX5dvq5RIcowR4JmagphwmAFyzNriHX mq_gmz3Sujk6th59Sy-7JIzJ88YjJueE_fhLGJjhkEqoXlnm_lpTKgomcup8zSWrP5Z20 lFszCt85KzqXlZTQLjC_zTMrn6UFj25KEb_7G6Zme7gaiBjiGw IrGHIfQzCazw3K9q_4ZuZm4fJOAjFpdtDUJd5hkYaXLdMWEAId bo0DsVKqDjubJO1SZQMi6OqZQ_3vxOnOG4TPhxj7lxXUDH082g aXql8072LjA=w360-h640-no
https://lh3.googleusercontent.com/kLCmI47KwC3wDAexVRaNc0Hj1tqc12zOdICjyij5FtmG4W268V HO64mC2QGQwFZhIAoUPlX-eBZy2Fn2aeckJHKBZR4bEOKqjaOtWpCuOR04xVyYksfRXSfbvs-wfphgCfPn_McNBQc2iVulPvoF6sYNq6ahCScLF-e3c6OvvyyU-5rfIBmNDfXe8hAxg5PtOv8yCvhQ-zfffc9CUi7GVGu1QboTZ2yy3q0Y1B8rkpbnwHercwVhu_HyZ8-oWf0caKn3mj-y0LN770NZrTmuSZuudil3Yr_289-T_FxR40kwUdfKN8hsELVbpEK30_xX6YYvaL3DAxC8L-YpP7jITqExJGfEboRhl2D1kJkRgplBMFhv9ZiF0XCyLfCTS9KS fvD-0ffQ_rUMgqAzzhx7vpAkTd6cljsg2Q2RWDhn1Cv9ldn6uV8nAg bus8ylgdaOoGo_ez6eH0k3f1KtjcmTGrdraQdJVydRwQdnwbUY sMX74fE0gJ39KHdnQh-lysMticbvJ0es4N4r9hEG17InReMru_wonwVrSkHgxhk8TMdrN JSm0qdt5b4vysoMwzacaePzqJDP95EYqBZWP7sQKfkKPQN9VB-bf_-9Mrvdh6oKIk3AJJ4pAFvAc4QfSpBV9bdEGpbQDf3TwJylQZzDr _2f5rgYvh4Kt9xsxANuqsC1059WFTOyJUMthwS3unTAtGl8kIh 0g5f_cQ7tszc8kYV3oyzbM-WRoD6XgfOg5AInuKiz=w1143-h640-no
4Tljy4HowSY
Wojtuś podsumował to w ten sposób - ten koncert urywał dupę!! Od czasu do czasu wysyłaliśmy pocztówki filmowe naszemu pilotowi Radziowi. Oto jedna z nich:
GZjPJA0fuzU
Mimo delikatnego chłodku zostaliśmy w tej knajpce do końca koncertu. Nie jestem jakimś wielkim fanem muzyki, ale to co tam doznałem zostanie na długo w mojej głowie.
To był kolejny piękny, piękny dzień!
Dzień dwudziesty pierwszy, drugi i trzeci: Mestia.
Prognozy pogody nie dawały nam szans na odwiedzenie Stepancmindy, więc postanowiliśmy wykorzystać fakt, że chmury zrucające swój ładunek nad Sepoancmindą właśnie opuściły Mestię:-).Pierwsze 150 kilometrów pokonaliśmy piękną autostradą, ale porywisty wiatr czołowy powodował, że prawie staliśmy w miejscu na naszych maszynach Po autostradzie była już zwykła walka o życie na lokalnych drogach aż do Kutaisi, gdzie zakręciliśmy się jak słoiki na świeżo budowanej autostradzie i straciliśmy chyba godzinę szukając drogi do Mestii. Koniec końców udała nam się ta sztuka i pomknęliśmy piękną górską drogą do gruzińskiego Zakopca!:-). Droga była świetna - nie było już śladu po opadach deszczu, a po minięciu Kutaisi zniknął też wiatr i pojawiło się do tego piękne słoneczko. Droga (choć asfaltowa) była jak marzenie - piękne widoki, zakręty i mały ruch. Jedyny problem polegał na tym, że chcieliśmy zatrzymywać się za każdym winklem w celu podziwiania widoków...:-).
YDAoIB2yZKc
ZuVkd_H54ek
https://lh3.googleusercontent.com/lWqDBdTzHJNWt4PANaFxAue75bQy5DjOBlTx5I85sJvd8dMThS kwvbCNJAHNhAVZzObyPEmZn_BwDe2VH8WpkVi9dHpE-49C5Z2aYVLDFcBzsYBeJAGzZZxYU-dX3A--RwsXD6h-_baGGJ1ww95MG5st3pywZe41l5pES51QqP-LIV6iNhN2FRFdr9AiSBU_txi2mInHYHetJLCNlFXDivTC9FdJw KuNGL-hv47lu81aJWEeA3T-MWzsHxuv3-MAghwcN9tCLcBalksGgRx1sXGaXLaEK60VW8N1y2iFxC8dXAi6 tj9vRS_rJsbKbu0DcJVWEsN5AU8ey_VZb5VaYAANN7uDAsGTjq A6e3SqE-z_iS4_2ygVlv5Vrj0UiDAXrb1EqNGwL23qxrGBci5wNz2aQxKk OOljna1ewkbgdNqvyhkvps8cYYHzivl7PHg6pwO8e7NiF8YdAC 5QmdTj4ZgN4QNA01lIfLcbXdGtCh3UfH8ryG55vtLsS-fcnM2HHf6Wv32IfQQfrF0wQLoSLwMHA_TzI9GjdMOexbEkxENZ bP__GBLsccNXX1LGaVcesI9hn0HzOAOrj7GQORkKxh9FxNP7qJ HKoWkPYVAiFj1zrSypuAfaV2-PXHYLgDmn94J3ZOTBTg3lugz2ci1tqIx8pV84TxtEwP6r4QodV 6cp3GZBAw0LvHactMrJr1enLv4h-EXRjHjBXauT5IBTZ-LbYIWFQyIMzi_hCzo_Pwp3nEZf=w1173-h657-no
Cały czas trzeba było jednak pozostać czujnym - na drodze często pojawiały się krowy, psy i moje ulubione zwierzątka, czyli świnki. Ten jeden zwierzak na zdjęciu poniżej był chlubnym wyjątkiem, bo leżał spokojnie przy drodze i nie rzucił nam się pod koła tak jak tuziny jego kumpli...:-)
https://lh3.googleusercontent.com/OzLC6huD1ZieATTLmnb08aqndeNmO-uhqTHardSPSQq2Zce0whjieidXF6TQUk01bBuA6ZnZfU8enXPI D-4Phj2ILXUzlQqCs2Lx33QuEAbTJSCPmCybhmUiFtYy6sDVDEQ3 G-mp7hs9Vhw3uPlUQf_GCZZXfCyxQ_mqAcDGSyIx0dSXXD62tH8y ePiZN4_x_lwj4W2zVkYjwxGd57KqyNhKNuYiwiI_MphzoSaUwk d1WRCIxmsFGFLw6QzHKSJNlSXdeVRtwv--dsqsqqfsnG39W06EtMfFiLlQKQphwBAkagS4PidDdWXdGb08QC bmUPt4MHK--0tlhnjfYyyjYcb8nA9n6WueajRyiKObf5ZJdyX_ytpVwUWLpep A5R-d3NqQ-MxeD1xiv7Ov1gu_Tiewx1IuWcRJYmswWVmsmJsT26dRaeOpiEP NteKCAELrKBDRU0ETiDyOc84Dr80KdqO05S5w9IMEuwLhv6UV_ LVi9Ih00VXkAfAM2YXa1A63Wm7KgB8y4-BfqWxnYEsx52CO2JqTbp_MLla-fquv4oV8OYPKwavRcZ-MjH_lduEFCP1iKls90yy1VgRa6stfq-vWhw4K3SBjVXUkhA2gcLvk9qMlUkQBvQs1aCf61uV0KFk34dDD r0AZJvic6NjSDy2qFozzUSnlVhg5sv-tFlKE_T-sCRhvJ5_PRVIOuObgdrPxCzn0olGFzG6I8c13V_CgJKj8lUF-Ez8FCSnT2r61M51Cdg=w1170-h657-no
Do Mestii wjechaliśmy na krótko przed zmrokiem i po krótkich poszukiwaniach znaleźliśmy zarezerwowany wcześniej pensjonat. Po przywitaniu z gospodarzami wprowadziliśmy nasze osiołki do stajni, rozpakowaliśmy się , wrzuciliśmy coś do brzuszków i poszliśmy zmęczeni spać, bo następny dzień miał być bardzo pracowity...
Po obfitym (czyli typowym w Gruzji) śniadaniu założyliśmy trampki, sandały i co tam jeszcze i ruszyliśmy na podbój Kaukazu!! :-). Czekał nas spacer około 1200 metrów w pionie i 15 km w poziomie do słynnych jeziorek umieszczonych nad miastem. Jako wprawieni turyści wybraliśmy oczywiście trudną, mało uczęszczaną drogę przez las i zgubiliśmy się po jakichś 15 minutach. Wojtek zwątpił w moje zdolności topograficzne i po włączeniu gps w telefonie zaufał technologii. Ja jednak nie dałem za wygraną i śmignąłem dalej w górę kierując się instynktem turysty (jeśli w ogóle jest coś takiego:-)). Po godzinie szwędania w końcu wyszedłem na jakąś łąkę...
EGkuV-042ME
https://lh3.googleusercontent.com/zrAMM0Zq4LJ_DDe1Y1I4hsjKK3pt0M6pvRcHe0L35qnPsMhxqz bQA_0lkHPU6g-yAvNcgmHYE0o6mpz5aYcUqP3cv651ZAdes1Aw6b1P0U8yIeqz4 SrjG2UprNDhS6ZHJGYvyE2IaSEs7xHjNry90IqrvYulvFc6A2a T49TbMN-OhdQMh4LTBiw16wrfxwX593CkaGHRqepobI_ZKbg04sJk9gwsu uP1DNUdctN9ogGFEk2IXf4fYBkoWccNsawc8NnimESh8hHYKl2 4PG8lKVc-dFDUHbcitwYy4vCzKX6P2WG-w-zY8OFSfv4_5vTv29fUycM7nFGkG6zINlRF6UBZ-ebv6Ej_nIXJ_HT4kIZKfwo0n_ebpR_3rIz0PuZN8MkSDjGc9iH QxI3CiCM2wqLSEulVLqTKhY-N3yLgjVjY02o1ng3JECSJT9P7TBFdVHPT8LTrveXJs2usGW44c 04tmYUEzVDu2MkCvLrwCgZZkLe6xRCV2FmhRUYh8Nrv-SGUTOQJsKSt1fY3hV-Q46pQTAjcrQO_eeFbEXRjjlWRun0grVieO-ro3KhGBtav1lYfUuPpU9T0JIpLw3En5mpXMowDkT5vKdSvTv17 LoL2nUe2u28WuMPLg8WeLjfJm0dBN4EmwBMVm5BhMICXBYrohH 7Efli4mBMH66wa0uKofKkS3yKiQ2qHEiQ4Us-yiNcRE1Vx0_9OxLlBXh713TOktiSy3HnkYUEGKrQTDbf1iZbh= w1173-h657-no
Po następnej godzinie dołączył do mnie zziajany Wojtek i od razu zażyczył sobie sesję filmową w tych typowo gruzińskich okolicznościach przyrody. Co było robić - trza działać!
p4Ls1QLSQpA
dUhMncTLVUA
Po kilku minutach gwiazdorzenia Wojtuś zmęczył się jednak i postanowił naładować baterie na górskim słoneczku
https://lh3.googleusercontent.com/ptS2smPWWXzhfvesF9Ji5F6x7rgHKHJJ2VOQdc9OjnRRo2VCFu 2CCBwqwwvOfi9MQFYiVtMkkVNZDxV8WSAIeHqNSMAGdiwug9t2 l2N3EcBISBjmUuktHpW6vnG0-zIQ6S8vIl58DcesJ67qdAUb63WvMNifv_PkgZSQ7jainEzW_yj owFnby656O5W0ES6nEtiHH2WOWmcjkeCoq1C2zdtSWJgT7D1QJ JIKSAFlY42TZmD5VeUB1jp75KylBx6y-Sb_KZbtuDn3cKzCvXfUtbYeRHGe7yFFdCsDyafnVEnNxydT3G6 F0x7BScl_Ev4-EnD2TYZEOZNJI9S64yZtc1rNtDU0tlNmqg71YyBtMFS6iIFvcY t-NyB3vsl8Vpk0-__IET0bNl-pH17TVplYCGRzOrD5Ene93Dp_sVRP1dGnCRGioScD3orQLTUjB WEHCRtozCSRA5fmq9Yiz41gVmsfQ196LGkL_Mp_l7l-DrKs4gkAfhu6J2yrVpBqtoO8jVWb0xUabCNqY1jGG1Q5HRFIJI fWcFEyo8LBW1jfiI7GnJrNHlCGNakj8ISVwK8yjjXbHwN-wnLBci2rcoQBbzxlXI1BOuz05C5ja-PVSSDJ_Gbz2JsfeRfAMGgPEXmDe6b9lYp14lK_VeRSzfQiaWKm WSVuZam5-Z-kreEM5As3wXepwcHiUMeJaCmynZ8PprQHumPE1qHdpWSzKU75w jYQnyIUDDvP4k_KHxAZLtsSyIuv=w1173-h657-no
Było cudownie. Mimo chłodu słoneczko pięknie nas ogrzewało, a świeży śnieg w połączeniu z przejrzystym powietrzem zafundował nam prześliczne widoki na dolinę i otaczające góry.
https://lh3.googleusercontent.com/4tnp0sn8E1GSql3JvwJQRGh-X__TGF3Vgj804mesUANyuhy0KHMr4fdtriKKr3sv-3JCyhZi2LfLQbLg9BjWV5BW5YO9k_1cYne09shujRl_2FQiFYq vtJqUYEFsK6EoaaZlbwANkrRhjf2S7E59hox0JLNKkbnzWGa7Z QfI0Hg0-C6AQXPxwB0d6lu6I8gMoxmD8klPPCkeIig_TQnP2vjC5GMDvyE x4TfTcMsx9WApQ5ieNxMgb7LmH6vmhrZjYiy2u1KQmEGzWGvgL 9DFQ53Qxf9QzvZMBNEyl8sgDkLDFfsncZHOFDCoryUJ0mdAmnM KYpl0kv2Ei05eT9IPHh3ZK1mKo0DJ9uSfbf8Fs_dB31KC4G7Sd khiePtVKq4TV53wpnG3LjQhim2afr-In2zdwM5dKpP0delUBpa2NB6QwKNux6sGAZUhQNKOwNyxxW5-xdHUe6ZemxRMe5ZyLFIIH_Xbw94vMWdGwNgfzLQu3Ng_RU5FqT j5l5NDRGNwE2jnLnNSOGuWwfYonhyfD5FWBqvs-1l1vcsXkFlA3ne8rqyCN8o9yuDI8W9M2ABJBmGHa814-jhnQRacz6AW43s5QjWQkAN5NwbahS2NDl_U4D7HjLjpIehet28 xsySkNo-2G8vbEBl7H2Fv57Ni9zbRyxTrn4bL5o4BEWIrLQmYSinyYOjGp VqkCAjCDeS03OPa1EQUPnUV-3LKNIW7NFCN1Ni6Jj769HE9UNd8c16QDLU9=w1173-h657-no
https://lh3.googleusercontent.com/SdW40xzBTBzdodT89gcX59CEuqe8uys1FsP8AYIcugLKjgo0e1 kQyTThmyz5J-yZK-p9Lei9x8ACGuX1lYvJkjG8O8IEeLSoBS79kjE_Y6EtaBHgpWbM 1GhSXESGw_8XOQS3R_-sRNfcfU2YD4K0cDMvR1HfcAf4JVWac8-hceLX6hhp-qqNN4rPxHOOcxhh3huVkGU1TGZKi5wnMv2eH36ElLIJNwDgr57 tZoj_5JxdFBog8_mfQUiR-mcQkWKRiI3RBVY_pCW3_zbbzAr43jncvzEjPJEr2EZsnsoYr79 IA5LwjP29oCH9pb51xUGAo-1JQmRFuMqE8d43zGxuHeESeTcc5wQ6ca_q7KeOxnEvBW05bVrv 6b4809PNbqheJw9vLvakjd6s0hDRHCG7kkc2EWMsxXHfD9BmS8 HKPAN9IMRWJFBr0G3q9XtAg5o8cxq9hYyaizPdLLVr_AMi3OqS glif1bfhXVaoEGNRPdmAw97ZR26i1fY6FZyeqYq6xiaIV4yjTL xUS2EbVya1oCVdWOZCWXfZa1vMvdJJybe8Fe43gOp92Vh7xbsG WwPa8zSdCJTzIHSQS9Bvgh3OMzBsT2GcG6Eb4RJ6B1ypJTxK84 PQJ_Z4TFPQ_TEWSBm58TJatOBjA2i5lu612CLtEaEopwGe_0_B rT0PL5tcU2v28OFiTU77MDr1zS7AWAphDmBa7JmfusaNf0SFne ii1Tkh465Ak6XCH8oBGiRPwvOgPvjS-A=w1170-h657-no
Po trzech godzinach na górze zaczęliśmy schodzić na dół z powrotem do miasta i dotarliśmy tam późnym popołudniem. Po drodze odwiedziliśmy jeszcze tą ślicznotkę:
https://lh3.googleusercontent.com/NhK-pB-_uogACDDui6-06JPDfnZczu12uivD2Ds_kcPyP0gUyus2MqTK7fI-eQ6mzwm5iGjdt9eEQnyeZtiPxVI9v8w9hyi7A003YN8YZOVrlJ uQQ-xZP35uRmoLfnMuBQQZfHW6nRAVKo8s8AG2weNSaKkH9y2KKKjX agB7STY_ELutJsxwBhqUAOYY8N51Zn7PAUg8H5Q9B7I8P7Htr3 gsldfx_-gDTl8mOstqfuzL-4YpcKNyd72ZWddnA8M6dy0YDUcY68KdVWvRuseqHpFF0dpXwmw 0m5t9RvCRbtWSTZ-r7tDwav8uIYoyraUJTsTjiKf8okXoM3M1XlDL5EEwM_0i_dUd8 nLf8wGT9SQ_A_IiaV7i9dWpjb97WIYOfN7SGW7QOm1H2wKdFrY lbSjIXv2ugtggzHbdpBZry1Esn9Z7SWJzN9JPlLZTElCulXD4X xcsYn9_e0JahnR78tUDgOd3LlbgiYiUpmFy_RVfR2mgzLa_89Q NjXynztqXwkRZBna0xtLTCTmot8tkuGHCzl_TrKW14BYcKwRUl af4O3E6MGinKHoP0azqW-IH-1Ljy9Pnjw9txwXSscaXEfcYSGfep8eEIyxVpI308Rx8TyP6TeZ cGeZ0ZLZx5L1Jmwu6xWCr7zsZ-Mh-l3gPWmRUs4-oaEC7nIOi2cZoHzb_gN7Ck60jbxb52yPkpm1YIGQP8eWaXr5ZU 9VMo9dCzv10yjX79Yel6MHg2TM36ccFJ5vrcQ=w1170-h657-no
Wieczorową porą dyskutowaliśmy z Wojtkiem drogę wyjazdową z Mestii oraz strategię na dalszą podróż - okazało się bowiem, że na Ukrainie jest kiepska pogoda i nasze plany odwiedzenia Zakarpacia raczej się nie spełnią. Postanowiliśmy więc, że skierujemy się na południe....różnymi drogami:-). Jako miejsce docelowe na następny dzień ustaliliśmy hostel w Kutaisi, gdzie mieliśmy zrobić serwis motocykli korzystając z oleju zostawionego nam przez Mirmiła. Przy okazji: Mirmił jeszcze raz dzięki za pomoc! Wojtek postanowił wrócić tam asfaltem, a ja wybrałem bardziej ambitną drogę przez Uszguli...Następnego dnia rano kiedy wsiadałem na Gienię temperatura wynosiła jakieś minus pięć stopni i świeciło piękne słoneczko - idealne warunki do podróży motocyklem! Po około godzinie jazdy i z tyłkiem przymarzniętym do siodła znalazłem się w Uszguli
NdPxLIjTN_U
https://lh3.googleusercontent.com/VGldN8WwQbtrHLpMfSfktb7Zqb7MCrWUFKSHrHm-hUyzgvaogepLuReNaTzhZxjRvGEBBHGGVM8jqKYtSgAa40tfrR vQgQuXmKTy32p_UHepEg4r0tcrPfximAL5EyxYTuH7XctuuHuH qruAwQuSwGr7E0C7n1f8cUSIArfspdl4S4VT8-v2nDUxnHhyM8uqk6eW9Ky972WgKL3CUG19p3bCHKsyNBSmy9YB md1iqbu_r9bspZpe07OFHCliWKmJBp76pcgD4N6mT2x-Jyuy0Wsi1XFpuma25Z9YGCcUitoYTsLijhMw-R9Gibkj7cXMm7xto3pajRIOuzRXPZQTTHzu5NElV88MCiu5FUN fyDcAldJ3JED3RK_LA_Qy73lGgHAR3IgS6vPpxSctVnZp0pjUU lHGSVOIfOlS1eYB0IKqEu_f6EqK1EtBygj927jMD3zQs3SbkE5-wswkvXRd-SshjL28lel6nNtXMEESWwkOrl0m2Hw8VECNIggWtMv2q9JU7_R j3z1X3RBRFR753nK-BhpOOFFU51FpJUpSbBnk5vN8_X9QQVXVGbVhQsvTVdUFAzXC9Q pFgt6PzyDjS3EYMSv_-SjwOI97qLDANTm5nhhR9awLn_ZWk-wYQSKfAMNuCNgB0B7WlEifxwypjC9-gMZZgrb98nWeiETWIcBLuX3lbszZIBlVo2CSvZOjTD5kMQJx-Wf12Lm4YYTRtRjLRs-FlRYRm84pZmU-Br4GXuVf=w1173-h657-no
Droga do tej pory była piękna i myślałem, że nie może być już lepiej...To co zdarzyło się za Uszguli po prostu wyrwało mnie z butów. Niestety jutub rozpieprzył jakość filmiku:-(
hKqau9Ifepw
eH1IG_mmIoY
Po dwóch, może trzech godzinach cudownej, samotnej jazdy po pustkowiu dotarłem do pierwszej większej wioski o nazwie Lenteki. To było jak wkroczenie do raju. Czułem się tam wspaniale - po pierwsze dlatego, że wciągnąłem tam przesmaczne chaczapuri, po drugie bo było tam pięknie i ciepło, po trzecie bo droga była cudowna, po czwarte...piąte...
https://lh3.googleusercontent.com/9fKu0bCuCshbDE6bPcee9JklB55lsOG147KldLMlX7-7uhTrRxxt784ZOyMqrOYNU8jP6SU3vGRiiyLrFYLcomBQ99D58 1UDxPDbRf3nnYFDqOWTEVtxPIsLEhvJM2gSxVNvA24sdhZ7ghz XnCMDtuH7M8O74vXY4YUqS2tdgVfz0P9Ut0M08tFjbwEu39iql 6awmb4VlReE5eznrdssZot2Kdr660mGbIYBKK-PkfCm2zDbMZUGcTcZ3ybM4Lvu3I_VCeV9jJv8WAdg5Qia2LeDx IGTWZUF-v6wIYgob09fNutYmYTKNJlqggKDq1NvMjwBYNsPxZ75VfYofjf VNqCubj-HEAX9LPvzZ1hTw4-Qa6nihw9ZK3ulUn47lbYKohoY13Cj2_nPtftO_dSm7ZTWlFXhd Vc-PBU8SicMP47aV2E3TZTthP6S5daFqVGSJKsCR0KqswNCFfO_qY 89uU-e8W_astTzbiCLicfRskaiPlG4vMc1tbwVyURmcd8E5H7AB6FBn 4pPSedHF_HM_sigFeJcWo-z7XOzKym3zz64OiatxgtN4OqbXcc9oB-LPAfeDfTPY5SZJ7rZK5LILVhdQbyexqnRfVvqSb1LhJdcVgp22 4hnRJAe7fdmvWulcHxW2Lq2nVbOIYmHiQo5Cgvzv9ETTJVs3el C7j3D4geFkQCCy5hYDOD9pww-srJ6vZL9Oc4PN7Jq4xEK_5qPReq4IXx5s7mmh_RiAzQYx563Bk ix=w1173-h657-no
https://lh3.googleusercontent.com/IGSb1jmWE58WKeCqU-4wyPaTqDmajwl9KPo-Rk2RyqiiNVoVKiD-ggS5HPRbYWGIvBbSOOqlAO0S1ImDYpIZoD_YUiR7W4shZ7N5Zk p9IqE4eZ0nRSSKI57UbP6h9QY6DxITsXLDEFJuNrC6KJ8bPNgl y7BKTIogoPLYXU-j-TWrVAiL5pzEfEqtMeyZe30eaToYs5DIsPN1eaHhCvEZpAwQew0 DZQ01mBqhGJv-U1wp-QTsVWmcm_szAHq22Y6kZLi0Uof8B6_AA0DffVAUPJ8iCLuEL3O GZ4AKWBJrMrQEqP0JhxAtI9tw14FSOjy4wcwIcMD73795XTMBl Nw-qdmVOb-4NgxpUCNqLliBJF16x3ntZY1xylhLO5wemH04UxUMkJ6OaTSGr gDP2M9EKQhUSqrTP2oFalYxAv4W0Uxo1FHkt2eBmJ9zGnDv_gX aQZhe0KA_q2eZH0eMVBrBTTCo9nx_4_WpUfljSnAIp7ORHo4ZF Nll4v0TbxJm4HaJU2e3D7BEIQuXqlmTVRMUbx5vIup5UbzuAhB 0sf1rIxSXBMpBwsU9eECjrPn5EqfoyItJQZeG_wu6ikLOHZaoK RMTD4UvF6s4Ue42I5nbUkzvLvwhPCRQzV5sqQiap41-qrxrBto2HSMqkaZsrccOR0Tw45zdjcIRGJHfQJz5xjSL_-yobiCKOCDvG4HIknB1A0c8XhfXjZxIOItG7seHe5Cp_ht4vBg2 1AwgoVMqweQOFTx1=w1173-h657-no
eJoibNXkJSQ
Chciałem tam zostać. Na zawsze. Tylko niepokój o Wojtusia gonił mnie do Kutaisi. Bałem się, że się zgubi, że jest głodny, że Jego motorek nie chce jechać...:-).A więc Gieniu - zawieź mnie proszę do Kutaisi! Dotarłem tam po około trzech godzinach spokojnej jazdy - Wojtek trafił tam wcześniej i załatwił spanko, olej i miejsce do serwisu!
https://lh3.googleusercontent.com/IVr3XvuFRGYTw8_t9cw7h24dnlJ975ewDFGkw_Jniz8ZvEVOQ2 mfzDyU6B9sWuiqHDCOD4TejCUi2qq44fSMfkYR87brBpARGnXn RqXJoVKI4ZTn34Zby1nqDwLg2Crii0vS-yAWywgmxGm5JR9rPAzkM_CIDJA7P5C0D67lMGNn38kaDAg-X09enicZTYS0MzN4plUkz84A0eDy8iTymiEozOYiLzbeFVAZmn aaLynETu2TRGuL34Tz82F4xK-x_qXoPOUYM7pLo-lAFneKkWt-r3HdXqDRRHDihGx46KsSer673NSLHKgM6Bc0PKyNLnZUw3biI7 jfftcGVisr7rVSQjRceu2go7yzBw7heAAoepHopHnx4LP7nwkM XguDLKcIipbR2DA9NmS2jfoO_XPf1mP70kBZifweSwi9bCWHB8 mVQrM89ByKvITQ1SKWzBiDKGTOR9ci4AbIOyTEOUD94RZEPYpK DSvlDiKrdb6ws4Gxd-OrqPu4SG217LPGkAWkFa4qvuHrW5fCv8QADDzazlMbX6GOfm_C-LmEZKQIqzjf34rJc6U4UpoByRic1a_OnC_khhP6PqHdyyjR9bA RoFp99l36SZlF4HsN68jq7xEkOs_9tZCug0PvrCQeLMLowBR3k XP9XDA1o4fnCKBMoJtKHj_AmJ_zKk6eRP9Ag-YHAh3S0VO5wl8SWWXaquGdWNl0QhHNGu3Sdsb3McJxkjlfLbkV 3tusdNhxEAQ9WkYz=w1173-h657-no
https://lh3.googleusercontent.com/oBYz4UusWrtNpmVQNhm58OnSeJfP4GOYKEjLCMrQ6vYXjghue5 2_woL18UOgc7zmpS942MiClVgFmf4kx4QlQzBEK3w2S0QYFR3x FZ-KBKf3lyd6WNgaelO3fds6BuUhB6IYD9m18pksPqBzoueP_f2sc I1hXH0nopGR7wE42AnQA9MytH-5d84zozhNrUcUGhdnrFlTE63LOpTghymJJSQ1XggYsz_lV_dLf 7uEMj65Jix7jZpcZybdKry9_CpOxafEzdLAQxj7G8kuAqqBlCb 6YsurSqFOkhSjNCK7D04Rjl6j6D0Avb9kg_TELTmZlaiix7_5R AepA3z-fVl1PjuSpDiDG9fkiiwSpyjuSr6xdHxP7oHEPn8B87fKRH5pLK OVKnMzBTEK96fsTslWTugBKWUXwp_EmYl1Nufa7SEcl8oM-rnxKA0ZedHl6mqk0tokuaeUYdQhTlPKGWSVp8WowtMv0FNev1k 39XaAdSdF8Bdky7VocdZmaVUugdkkCNdW0kvXVmomjA-X2hES-IPuzdEEbaCepjYn01g7NlOteV4_G0qb05p4g3Dtb9MfILqXgPE uEQFChbHYUoKxwVLqjrfMqf-NmcRfXD-40VkcCTAuM8YN9QXcjcrgCBPD2TmNCMdzsU4rvf6GCAV3PU6hv 3sFwqkVuVQ52MB9einyIc6v0gPpVIuDs06NGR_wRcV5MDi343F x64UeAS_RMHSqgK7XbaBddQIRff_LAUkDVBoS=w1173-h657-no
Po lodowatym powietrzu w Mestii ciepełko Kutaisi było jak najbardziej pożądane. Miejscówka do spania była super, serwis został zrobiony, więc możemy jechać dalej :-)
IssNg3s5yFU
Dzień dwudziesty czwarty, piąty i szósty: 133 balony.
Apel do Gruzinów: Kochani proszę Was - nie zmieniajcie się! Zostańcie tacy, jacy jesteście: dumni, gościnni, radośni. Kocham naszą Unię Europejską i jestem jej wielkim zwolennikiem, ale jedna rzecz została sp...na, a mianowicie taka, że wszyscy tutaj stajemy się zbyt podobni do siebie jeśli chodzi o obyczaje, kulturę itp. Myślę, że możliwa i wskazana jest Wasza integracja z Zachodem, ale proszę - nie zapominajcie o Waszej tożsamości!!!
Koniec filozofii, jedziemy dalej!
Jak po takim śniadanku wyjeżdżać z tego pięknego kraju?? No jak???!!!
https://lh3.googleusercontent.com/K48XSbZdJ62uAVlulnsNy5ZUzg9JZwMSf_aIB_NJhM1iq3rS6v xvoLJ8-653Tkr1EQ6f7ILhXHPMjGKbHF9U8Bou7jU41TmvYsUpXEz88mf PAERt3EqlUF3ZB9m_R_tMzOGpReYV4Te6vAjKBZw25OnLqH81S nrnAD-I5IlwlWoAL_e6og4MaF_SZDVeAqGL8Q0R0EGdruhzLkeq85qjf YWhKbFVyQsDMAoSNAoaBXymCAysJqIxvvORdhE3ASRkLynH16g P14b9GQJbryjpQJZmT12Ay94rQeC4bHkq7KZsGenTw5jzJVxI8 87qhH7Y2dz5tlwinY8k560HibO1O5-whOjIHU6eKR7LVeust-hocFgfeoIvz7tSsiSmxxZdb_95tdQrccziZkJhhWGVIX2OAu_5 KWidooPDcEkdeFXjkG1_xSmNEA2VxwVrMsUAG5aaysj63vRU0k pIjggVrCO0J2sI11BDUHMfriSPHku6FUFEnOKEoNwpx2hQoGOG b9RtAkahGq8OMXZ1_gD1NBCeXZ5lJ1iKrgIH3HE7_Zy2JFPp7t vj_BB66keE26aRgk1yxuB1fmW7asr_6BS8dTtv-0X69WDMID-SHxqMCMZw2WFbs-35YGAsGi0ETe8gRHWm0BVdetzBc2ATQ2SW4NBw5SXa7FnlHFde eViVKJ1Ej3ogwcLqQpWzEtzKyChxACIgB_q9PTPX8swB_s-71V4kmFCr8NFnOauS9LPbm2QzLYpgoQ=w1168-h658-no
Po wczorajszej wymianie oleju naszym motorkom jakby przybyło koników, więc po pożegnaniu z gospodarzami ruszyliśmy w kierunku Turcji. Pogoda była piękna i droga umykała nam szybko. Po wjeździe do Turcji skierowaliśmy się na Trabzon, a następnie w kierunku Gumusane przecinając pasmo górskie z przełęczami na wysokości około 2500 metrów. Jak to powiedział Wojtek: "w zakresie budowy autostrad Turcy jeńców nie biorą!". I rzeczywiście - podziwialiśmy zdolności inżynierskie Tureckich drogowców, bo budowa autostrad w takich warunkach to musi być poważne wyzwanie. Uświadomiłem sobie, że w tym aspekcie Polska jest całe lata świetlne za Turcją. Tylko na samych przełęczach droga zwężała się do trzech pasów.
qzO8DlHEt1k
QH6a-Irssvk
Przejeżdżając przez wioski i miasteczka zagubione na Wyżynie Anatolijskiej często spotykaliśmy się z dziwnym rodzajem budownictwa - grupą wieżowców mieszkalnych postawionych na polu obok wioski. Nie wiem jaka jest filozofia budowania czegoś takiego, ale wyglądało to dosyć ciekawie
OjsSu4tPiwk
Po kilku godzinach pięknej jazdy znaleźliśmy nocleg w malutkiej dolince
vvgGpApCX_4
Góry były suche, więc następnego dnia rano nie trzeba było suszyć gratów i po kawce i śniadanku ruszyliśmy w dalszą drogę
nhKJwtOri7g
Po następnych kilku godzinach fajnej, spokojnej jazdy krajobraz zaczął się zmieniać i dotarliśmy do wioski Goreme w Kapadocji...:-). Nocleg znaleźliśmy na tanim kempingu (chyba 17 pln) w samym centrum wydarzeń:-)
NcAwxtqopjU
Pogoda była piękna, a krajobraz jak z bajki, więc po rzuceniu naszych gratów byle gdzie pobiegliśmy na pierwsze lepsze górki i cieszyliśmy się widokami jak małe dzieci :-)
D8nNQyTaanQ
Spać poszliśmy wcześnie, bo następnego dnia rano czekała nas pobudka :-)
l7loxrSCm4w
https://lh3.googleusercontent.com/YYkG9nWpSQE3vPLqdn9ji55BDXpom0RIyfw2XVmeQQu19Hrjg2 Za8Aykg8yEt62ajLKIE9yD24w7K5yG2ExLyVhQsR7sfIdjOzOq tS8xlCun_ScoWX_iuZAH4-9PaSqKFLvEoCoWn1kkGBZnu2QICOnW9W7HVx5oIGDFRvsaVV5y mpK2yilQn_zHVMz3gPbEFX5aZoioqaLi-Je8LjNA1sx_2kHFzP5InZw0FmXyDru0r02HH-JCObdO1I095GbRBHZOsuyk6S6_MwWsSh6CadBhZVR7TGYe5m6W RjQVviNKObu1tNlXNBkbaor5mLAFaH14R4yhXBubmFfXUdLqo2 4K2xuoJ_hFyTdTDyIAAVORzKvWDGR7mKW3A8rnkGl37xpNIQL3 mRWQ-WmTKfE09oWLEi_XFy5AiMOkKPnMCrt6reBsZqCOEnd4KgS1X3_ a1qdgCdX0UWuNnEbcwUndyUzoNLPOmoNzxCUGW1ymOsPCViZt_ s7P2NBo5_MxWhyUJvTrwA692SEO0AUPQuKiz9v9GLsYFIiaTVA TDvWaN8-yg8xopckKVjCP3oqrTn3Suj4g7I4eNkOcZ62dEUtdGOHAqZ5tD G9y7HKeRrPP8vYBeeIgtWHqnP3KfSV98NRLJPp40kHwflFmdqA ofNyBcdQVru1JpuyLOm3XM--o7WCZVbirfnZUsWPypYzdPCmdm2DUvqtZHBaP_8UVI9B4CBb_i P99r6nb0FBwupe-yz4FFeyJ=w1173-h657-no
Widok był wręcz nierzeczywisty....:-). Próbowaliśmy oczywiście zalogować się do balonu, ale właściciel kempingu powiedział że mimo 133 balonów w Kapadocji ceny poszły do góry o kilkaset procenta za sprawą milionów Chińczyków marzących o lataniu....no i teraz bilet zamiast 50 euro kosztuje powyżej 300 eurisów. Do tego rozwinęły się inne "gałęzie przemysłu turystycznego" takie jak kłady i motorki enduro, na których miliony Chińczyków rozjezdżają te piękne okolice. Jeśli chcecie jeszcze jeszcze zobaczyć Kapadocję to spieszcie się! Po nacieszeniu się widokiem balonów i zjedzeniu śniadanka udaliśmy się naszymi ścieżkami na podziwianie starochrześcijańskich zabytków.
twbvX4IIyW8
3CjdPdnKrcw
W Polsce byłyby to zabytki klasy zerowej, ale w Turcji zabytki innej religii nie cieszą się chyba wsparciem rządu...Nic to, ja tam byłem i Wojtek też! Po spacerku wróciliśmy na kemping, gdzie właściciel nakarmił nas godnie
https://lh3.googleusercontent.com/8Fsz9jOzTVd35Xbkx-oHdMqVzIYT6C-sA2RWlI1I5FkoaTl_PlXOZVGqukCVs4VrnK6JibpT3Fi5BtRjE 3sOjZoGkhL4MkWh4ZniDuCgVLfsIjm111-wmjj1Sj9Ia8UzDnqEY07OoZbE6pCG__x-hf2IKTpxA50faqVzPEuOPhVrr2OE8vcZSRiLBwS-axNRcvCMY14djjTNKGeqC-kl-Zoki-WVspqCZjJHaXbcML2ksH_4IvHcscK3PTGD6L8gHIPCKX8tOKKw CFqptW_zltlGikxOF9VZCng_-Ag_xmAr6HXGMLgKbzy97zQME2iRxjWDMMHBwp2JpXqynxcyRiT-HNt8bH_04fRhnnxkcqKQh4vLR1v8RtgqRQdhm1BC7OhSZAnh7R MLc4FlynO0ERg-p89wmZXFRPsW7ZPp0P1QfEk3JhplysRGzacAHLcEkEAIN6THlu hThKwKsnK6VUhskAP7JnWD1tkgq4HLXf41kJA_LexvAW32X9bN zRi5OGnEuSj1NgdB4rcoaa22JXPbRk8PjecDl_x-vJndBuBo2CrwFl6yeE3qDSHetrsGiRgFBmrZdhw37-PYEup-iFdniFH_UX9JodUtvFFQt_GvE_NdGcW7REfEU7XfrzDafMITJ2 Fzk7IfsxmzCle09nW5Ikk63e_Xy2o3QIz1Rd1g09MTa_ut3KfR 3cktE7ajsF8anClbLXwpLSQG-t8VWh1jrbrrrDdWLh2gRRpPraUR-Vya=w1173-h657-no
Stęskniliśmy się już za motorkami, więc zabraliśmy je na przejażdżkę po muzeum. Miliony Chińczyków czekały w tym czasie chyba na zelżenie upału..
1v5adVRiJGc
https://lh3.googleusercontent.com/eIXMgXYeBzjJ9OfAmSduz-ANiYmG1EVU2lbPYxdBP2yK6IrgvWM7u9sQ4MJSedB3_k-974nW_ePQ0BOqnZmY5ARFIWnR3BD6PPCIOe2MCaLLXP2DGWHvm hrFTgra1gyJhM4Cu-LHs531scfz_xh1J520AAStb4GZNPVS40i1gFNOUNUGxk6uPVQy AwgNvoRX4MnXS1TQlkd-vUBwf1LGdtFKG_a6O2S7gUnI1-ZknVLIudxJEOYDNk6Q04SzlJ1WKgJykZtcgA9-WvsADNIbx4FiGZ_85SzDzRSvtFgD9Ryj65DDKHM9Q98En8J4xX bdI0ZG3Q004wYbjILQ1bHlT9hwtulqGNmna8uWhU9kLlNlTPSC _c9T1Y52zinabeER0OC3DIN6B3ZlQ5mZSuP9uXdG-fbQRFCSWtJKGFYbDiVrr6pN4h0tf9F87FLj7uF1Pt1Fpm-a0cdwhvJevc9nbvQKJDZGPxIEdqbkwZZ-uWHCC1lm5QLOy2BEm3Www9A1L29McUQKSvpOWscx1SDyhcmdl5 mfEWfip0ncStVXgkuVcvoiRYwrsTVN862PIv79XsgCnaaSAo7B mzC4bNrJgqBEy_qFoLmtFzwuuKwS8iE7h5NaN9evt-R2Te0eT2-SeEIpvoAIUwGzYmjS9uJ3d_ylT3camvV5fH8Bj7PIbgLetDukl fFHiLyr5ufVQpZ0lgJKoAdD8INMID0JUZCqxxpT9sYV_06iYaa 9eP4YUhdb4irf=w1173-h657-no
QF52Y1M2V4E
Na spacerach i motorkowaniu upłynął nam cały piękny dzień. Czułem się tam prawie jak w raju nawet mimo widocznej na każdym kroku atmosfery centrum turystycznego - podejrzewam jednak, że w środku sezonu przebywanie tam może być dosyć uciążliwe.
Kolejny piękny dzień za nami...:-)
Turcje mialem 'robic' w tym roku, teraz to troche chociaz poczytam :Thumbs_Up:
Turcje mialem 'robic' w tym roku, teraz to troche chociaz poczytam :Thumbs_Up:
Turcja jest trudna do "zrobienia" za jednym razem. Zrozumiałem to kiedy wjechaliśmy na D915 - w każdą stronę można było zjechać z tej drogi na piękne single i double tracki i spędzić tam tydzień lub dwa... A to tylko mały kawałek tego wielkiego kraju.
pozdrawiam trolik
Dzień dwudziesty siódmy, ósmy i dziewiąty: duuużo wody!
Poranek kolejnego dnia w Kapadocji minął nam całkiem szybko - zjedliśmy śniadanko patrząc na balony majestatycznie krążące nam nad głowami, a następnie po szybkim pakowaniu ruszyliśmy na zachód w kierunku Istambułu. To był dzień nabijania kilometrów i zbliżania się świetnymi tureckimi autostradami przez Ankarę do Istambułu. Cel został zrealizowany i rozbiliśmy biwak wieczorem na jakimś pagórku niedaleko Istambułu. Po gorącej, słonecznej Kapadocji przebudzenie rano nie było zbyt miłe...
_1hVPYwK-vs
Było zimno, mokro i wietrznie - czyli pogoda w sam raz dla nas:-). Po szybkim pakowaniu ruszyliśmy w drogę z nadzieją na słoneczko, bo nasze namioty i śpiwory przypominały mokre szmaty..
hh961UJQ4Fc
Istambuł po raz kolejny nas zaskoczył - tym razem zaskoczenie dotyczyło spraw gospodarczych. Mieliśmy wrażenie, że cały turecki przemysł skupiony jest w tym mieście! Przejazd przez miasto zajął nam około 3 godzin, jechaliśmy ze stałą prędkością ok 90 kmh autostradami widząc po obu stronach drogi setki fabryk, magazynów, budów itd. Naprawdę to miasto to potwór, ale taki raczej pozytywny, dobrze zorganizowany, dobrze skomunikowany. No i ten most...
epS4V7RwS78
Po minięciu Istambułu skierowaliśmy się na północ w stronę Burgas przemieszczając się przez pół-stepowy, pół-rolniczy obszar Turcji. Piękna autostrada prowadziła nas w kierunku Bułgarii, a krajobraz zmieniał stopniowo kolor z piaskowego na zielony. W końcu około 30 kilometrów przed granicą wjechaliśmy do pięknego lasu, który w końcu dał nam cień przed palącym tureckim słońcem. Przejście graniczne było raczej skromne - po obu stronach małe budyneczki i maksymalnie kilkanaście osób odprawiających się do Bułgarii. Podoba mi się!
JNHNw-xLWHA
Bułgaria przywitała nas pięknymi, szybkimi zakrętami w lasach, małą ilością wiosek po drodze i idealną temperaturą do jazdy.
S5Ya874rYZw
Po jakimś czasie zobaczyliśmy taki znak...
v4XIEQUX93s
I już nie mogłem się doczekać kąpieli w morzu. Na bookingu znaleźliśmy miejscówkę na przedmieściach Burgas, w dzielnicy Krajmorie. Po szybkim odstawieniu osiołków i pośpiesznym zrzuceniu gratów w końcu....
9oxfsVlPjFc
A tak przy okazji: czy znacie kogoś, kto na 6-cio tygodniową wyprawę motocyklową liczącą 14000 kilometrów zabiera okulary do pływania...? Bo ja znam...
mTDIhpuF458
Było tak fajnie, że postanowiliśmy zostać tam jeszcze jeden dzień - niby mieliśmy dzień bez jazdy w Kapadocji, ale narobiliśmy wtedy setki kilometrów na nogach więc odpoczynek i leżenie do góry gwizdkiem były jak najbardziej wskazane. I tak własnie było - leżeliśmy na plaży i obżeraliśmy się winogronami, pomidorami (prawdziwymi, a nie z jakiejś fabryki jak u nas) i innymi specjałami miejscowej kuchni. Ooooj jak mi tego było trzeba - kocham plażę i słoneczko!
Następnego dnia z żalem pożegnaliśmy Burgas i ruszyliśmy w kierunku Rumunii. Droga wiodła fajnymi serpentynami położonymi na pagórkach wzdłuż wybrzeża Słonecznego Brzegu. Widoki na morze były cudowne, a miejscowości zdarzały się rzadko - Zacytuję Wojtka: "w zakresie jedzenia i zabawy Rumuni jeńców nie biorą!". Chłopaki mieli zajebisty system - jeden z nich zawsze spał narąbany, a pozostali łowili, gotowali, pili i pływali łódką. Zmieniali się średnio co 2 godziny, więc ekipa cały czas utrzymywała wysoki poziom sprawności. Zwracam również uwagę na sposób grillowania na filmie powyżej: dzięki temu sprytnemu rozwiązaniu można grillować na dole podczas gdy u góry na blasze smaży się jakieś dobre jedzonko. Jeszcze pocztówka dla Radzia:droga była więc naprawdę przyjemna i kilometry szybko mijały.
buQghykMKyE
No i już!:-) Welcome back in Romania! Gnamy dalej - celem dzisiejszego dnia jest dojazd do Mahmoudii. Na szczęście rumuńskie wybrzeże nie jest zbyt szerokie i po małych zakupach w Tulczy dojeżdżamy do takiej miejscówki..
eq106rOfB08
Potem było już tylko lepiej - zaraz podeszli do nas lekko nawaleni wędkarze z zaproszeniem na wieczorną wyżerkę. No cóż, nie będziemy protestować. A więc - do roboty!!
FRfUPE8RsS4
v6SmOTJWUZQ
Zacytuję Wojtka: "w zakresie jedzenia i zabawy Rumuni jeńców nie biorą!". Chłopaki mieli zajebisty system - jeden z nich zawsze spał narąbany, a pozostali łowili, gotowali, pili i pływali łódką. Zmieniali się średnio co 2 godziny, więc ekipa cały czas utrzymywała wysoki poziom sprawności. Zwracam również uwagę na sposób grillowania na filmie powyżej: dzięki temu sprytnemu rozwiązaniu można grillować na dole podczas gdy u góry na blasze smaży się jakieś dobre jedzonko. Jeszcze pocztówka dla Radzia:
aVesnaMB3PI
Dzień trzydziesty i trzydziesty trzydziesty pierwszy i drugi: Delta Dunaju i Odessa.
Po wyżerce poprzedniego wieczora obudziłem się ociężały, jednak gotowy na kolejną przygodę. Wcześniej dogadaliśmy się na wynajęcie łodzi wraz z kierownikiem, który miał nas przewieźć po różnych zakątkach rumuńskiej części Delty Dunaju. Mogę Wam powiedzieć, że Delta to cudowne miejsce-warto było się telepać taki kawał, żeby tam być i zobaczyć to miejsce. Nie wszędzie można podziwiać na wyciągnięcie ręki orły, pelikany, dzikie kaczki i mnóstwo innego ptactwa. Do tego wiele kilometrów zarośniętych krzakami, wąskich kanałów wychodzących na piękne jeziora... to był po prostu inny wymiar zwiedzania...
MO1Shcaa93I
Ta piękna podróż trwała kilka godzin, a po powrocie znowu była wyżerka u Chłopaków...:-).
Rankiem kolejnego dnia zebraliśmy się powoli, pożegnaliśmy z chłopakami i ruszyliśmy na północ, aby promem przepłynąć Dunaj w drodze do Mołdawii a później na Ukrainę. Celem było dotarcie do Odessy. Droga na północ do promu biegła po zboczach pagórków spoglądających na piękny Dunaj, więc widoki były śliczne, a mały ruch na drodze sprzyjał podziwianiu krajobrazów . Po około dwóch godzinach dojechaliśmy do promu w mieście Gałacz i przeprawiliśmy się na wschodni brzeg Dunaju. Koszt przeprawy to 10 lei.
87rVg_oG0Wg
hsPyQPk8mhA
Po przeprawie przez Dunaj mieliśmy przed sobą kolejną przeprawę - tym razem przez dżunglę kwitologiczną. Z powodów politycznych (zatarg o jakiś tam kawałek ziemi) Rumunia nie ma przejścia granicznego z Ukrainą, choć niedaleko Tulczy jest piękne, przygotowane miejsce na przeprawę promową. Zamiast tego musieliśmy przejechać dwie granice: rumuńsko - mołdawską i mołdawsko - ukraińską. Do tego jadąc przez Ukrainę w kierunku Odessy zahaczyliśmy o Naddniestrze...- to był dzień przekraczania dziwnych granic:-)
FHMMKpmn18E
tRfDBZJcDHU
gle3Dn1uzvA
Przeprawy przez granice zajęły nam większość dnia, więc do Odessy wjechaliśmy wieczorem tuż przed zmierzchem. Pogoda była piękna, i miasto wyglądało wspaniale. Jednym z marzeń z mojego dzieciństwa było odwiedzenie Odessy - czytałem o tym mieście w jednej z książek i to marzenie przetrwało ze mną prawie 40 lat...W końcu jestem w Odessie!!! Miasto wieczorową porą było czarujące, niemniej jednak znalezienie hotelu w plątaninie przedwojennych kamienic zajęło nam większość wieczora i znaleźliśmy czas tylko na małą kolację w pobliżu naszej miejscówki.Niestety ten wspaniały wieczór był ostatnim tchnieniem ładnej pogody na naszej wyprawie...Kolejnego dnia pogoda była tragiczna - temperatura spadła do 10 stopni i padał deszcz wymieszany z silnym wiatrem - idealne warunki do zwiedzania, prawda?
https://lh3.googleusercontent.com/9jtl4Z1M3so0o4La7ALoezSlq6GI5A71SJfW91Ruwrhv_bCAxU B3jJY79dv2UW-6y9GzPuoCornUq3qXMYN-lw8sKSO-kZ-Ez53bXrr42QiRBMkXrmlrnywr7pgp6Hip8KLayUsziHwpz6KCy 2mO6ui66-RkGHtcaDGqettTP60q8HAjqXqybl0y_ZTwOiybBSjlufVFp4EZ cgtGteeDESyP8qvyY3s_oyv0dM_Fp1k6Vga8qf3EoWWL5FNJzz U4Xi-MgP8Lar-6nRE3tpXs5beKA9dZBvLEu57fCRai5DYu0cI6oILfVr9WdLHMK rxyDFMZ93X9QNfdRxzsEp9fkFi_jBNPJv8oh9bbIDe3QLEJjX8 srM20-483XWAVSKAIQvsspLEEOU2E0Xlj-19fYcI0iJnlaH4NF71DaPHpSOC4nGc7t5UNtoNXrLC4meHq5Wk MAxArm1wzEiro7MJfmCaKrp5C1lImR-8o__Q5r8abRFlJEwppZtx679XFkEfvRHIEm10JJ32OzU_6GgDw MZBrNTc_ayHYUk0j-A1HIjLQ-8qeD0cNXGjdUVb9yrEeIPmgF4Ypz2QpUwfZmkV345q8GZ682GR KGNHWIlmm88hTAoIanYOul6XgAe5DdOc5ClaE9wLrIcm5LUGUA j5vbOrggZGTT-2RhP6zEigEt7oPThv60TvVKMiAf5LO-EVyha_1Jnt4YpabHMmMY0mOcJj5pUm4aEUtN3JY1OPCE3auMuJ R=w1173-h657-no
https://lh3.googleusercontent.com/M1-kIKVLV7LbYRFFAT55MptmUufeZejgkua-hV5hznb_k55fC_-lEcPAyPvz-Vf6nKwkcrjqM3wfEBap0z339_FyC1LVeLP7f5fvciN6V43b0xu Dh2rSNBfOiI8LG1zyfRs2ZU407rcgQxgKMZrxyC0EuSojWPi3-Xa_g3Zj6_tySO9K4AAeBK6xatzmrCpuXfqVUaKx-PHermpINr1hQWbap4p5LU6heP1MSyqTNPxMIFZSL_sJ6mfwZJR 2xCgmd02QBp7TmGfV_YQ5i56bY1CfMt0EZSfZ1ipHdFrQf4C85 eeffJjiHgT3RfHKCrIZlJjRt7ejtw_KNSFyO95NH9SdfZr4qWu UP3yeYZdDIY_hfGauY1rAXsq0XukYXtupHKkAaxpRPoy4-oyZhk1R9N-xqmr8i6cwg9Hf3G9i19vkU5jTfbm7CGizl3FICkIKoswfZamGO gCcH2rp4SUSNIprfMBQinm64ysCL5nruL2-KCxvjuqj6gRowdgH4SRBfUyPO2PZasTQVeF4e7fSdcQLwGT1_N fs4EuCTt6U-Pl4toxAczBPcZg-668Ad1KfliUpEbb_tlOXvxllAdgIfJm5fXceobldMHriTnl_we e8MGQRNABS1x3vWK8l634gpygqAoYVVuPEMBnCaE6tJm8GVO4w oP_ZFp4rWqS4prNIHZVzpZ6vGIW1wlc7iJZ47xHgUO04RLr7M7 Qxv4DMOpsHq9R0WCYiAuFoNMyAcCct5rjB=w1173-h657-no
https://lh3.googleusercontent.com/wCZEnOTZvmhHPDkkTsVd4XzBY-3MecgOxAQZG9GmKBjShLxQChwxEHrXjaeEJdo3Yjk2L0jxymJi UPhheDl22aOVY35pJurK-e0uVdCojdk6BEJ75tda6REUBWN5i3V5g_5bnQguoGenhnzW1Zc Ug64ju6bhwjF9FzlMbgAK7EZv3kHikjwgrjb9gZsy-3Zz_mkNXX52usbsxchCXlynLWoCT8PnXpgNXz1J03DGnNz7qEb 6t0KfkLYntn27G7NynRHgOLoAJIAM1v83Ph7iZeF1lDTUeXB3J UR_MUTlILHhHvFvKsRQ4BqGo9IiFg_1via4PxiMmYzmVj11_Pk hV87CGt9VgsY9ZX-_r8SIR7vr4bQZnPZfTKOElX9EvTOUggDeWtwZgpClBRt3kzGle _Enn-kqvQriKSRmzXOKG277KnQoqOLHJ3ThLZu6ydwDFaAwh-K8-3Al94uMv_SCgTc161diVvXLzCUBumyJytkiEOoQJOP2QrTJCKc epHxxAy_QbBjY2_rfm4d6SRoJWcnfVCJiY7-NdXJ-pG8q5AkJAzBNDlmUa5R79GILaHc3MTtn4fqzxGQ2hfIkdkfibv agAI0IVaX6m_CHTBryf0M2p28v9uUCHpj0FjN5_HBYyq4d6Amq R5WPWTMbqIx9teMGcZYedy7nfSniVy6NDfWJYUjhtrIog4NqFc o2va5dKtXMztDC6576Pg9T5iVbRgH8L6Ti5-1fvmddmhQDmthzIOiW=w370-h657-no
Tego dnia zmarzliśmy i przemokliśmy okrutnie podczas dwóch prób zwiedzania miasta. Niemniej jednak kolejne moje marzenie zostało spełnione i następnego dnia mogłem z czystym sumieniem ruszyć na poszukiwanie nowych przygód!!
trzykawki
16.05.2020, 09:06
Zazdraszczam wynajecia łodki w delcie. Jak tam bylem to w Tulczy wołali chory piniądz za to.
Zazdraszczam wynajecia łodki w delcie. Jak tam bylem to w Tulczy wołali chory piniądz za to.
Za cały dzień wynajęcia łódki z kierownikiem zapłaciliśmy jakieś 100 pln. Spokojnie zmieściłoby się 4-5 osób, więc cena mogłaby wynosić ok. 20-30 pln. Do tego spanko w Mahmoudii za free na plaży:-). Mimo to uważam, że najlepsza opcja to kajak - rozważam to na ten rok, choć z tego co wiem ceny nie są niskie..
pozdrawiam trolik
Poranne pakowanie sakw w Odessie nie należało do najprzyjemniejszych - padał rzęsisty deszcz, a temperatura rano wynosiła około 5 stopni. Żal było zostawiać to piękne miasto bez nasycenia się nim, ale z drugiej strony jest motywacja do ponownej wizyty w tym czarodziejskim miejscu. Po opuszczeniu miasta skierowaliśmy się na północ, a celem naszej podróży była mało znana miejscowość o nazwie Pierwomajsk. Jednak zanim tam dojechaliśmy...
xbiyautQAVo
Było naprawdę zimno ,a my po ponad miesiącu jazdy w towarzystwie pięknego słoneczka nie byliśmy mentalnie gotowi na stawienie czoła jakże popularnemu we wschodniej Europie deszczowi. Ubrałem na siebie wszystko co miałem, a zęby nadal trzaskały mi z zimna. Najgorzej było jednak ze stopami, więc postanowiłem temu zaradzić...
8HmHAKUhQ5w
W końcu zmarznięci i przemoknięci dotarliśmy do bazy strategicznych pocisków nuklearnych w Pierwomajsku. Pierwomajsk to miasto zbudowane na potrzeby jednej z dywizji strategicznych wojsk rakietowych byłego ZSRR. Wokół tej miejscowości rozlokowanych było kilkadziesiąt baz podobnych do odwiedzanej przez nas. Po wejściu na teren bazy zostaliśmy przywitani przez to bydlę:
roibvGN74Ok
To rakieta to SS-18 Szatan, wciąż w użytku u Wołodii Putina, ale w troszkę nowszej wersji. Po przywitaniu z bydlakiem zanurkowaliśmy do innego świata...
6QZn7PVjFus
Z racji wykonywanego wcześniej zawodu mogę stwierdzić, że ta budowla i zainstalowane w niej urządzenia naprawdę funkcjonowały i były skuteczne. Pamiętam, że będąc tam na dole z przerażeniem uzmysłowiłem sobie, że nasze życie i istnienie świata było i wciąż jest na ostrzu noża...brrrr!!! Na domiar złego uświadomiłem sobie, że podobne instalacje nadal funkcjonują w Rosji, Stanach i innych krajach...wcale mnie to nie uspokaja...
https://lh3.googleusercontent.com/d5CfxIOe88TBf6NEQsz1lOM_8H5AXfN2i1l3yM0f8QCgeAJayN utj2yDp52dqzXjewh-kbc1n_88JkfNMR_gpCiYUrPD9LZjiJtmt5OGYqzn4W31yWZ2G-YXKlfx7VaH0pB8V_v4KzIMOCHsE0Sy_IuKSm-LvjW-V6z0qHxa1TPjxnauU8n3OIEtDpuFaYfa7BIcRGTWy-9R0JlzoHnJVcdRQwKDKcLT5mRsRwzA-c4HG83VnsdszcLv2g-sMYzPmTwqKVXexuvlKVriS334vV7-7zNMDEKTZPCFeyxEuhbxo2HOsSc6bOzWjImLdHOAVffQJII8-NwB4AKxbAiZbADE-cIidHHgGzYN2eDO58E9cKS0CN9a2QjROXdcm5kB5PC8Vca_5Di 14FW-pz7O1OBV7Y_YV1Mwz54aoacqxkR10ugy7SXlfPFxpVrNhJDpoQ oqMNYT6tW0mEGfOGFrfgHwmTHRRD6wUM3Wp-2g6bYtaXW3C-Go7iSdkLheoc_T5oLKQxMAkJYG7Wa93iMzt4bfemLp55tFzt9U MiSb3QxojopN1HLAucGciV6CmeRwZ_LQDeEF3aH4krlOfhvOkZ AuXNCEvUk5uRRgX3JsTc4tUWhoEHUAyXnPqETzjblwSXahQw2h rtNDgfT1ne8amlrEoMc71MWCIxq9qMmCmUHoLjRD1og7wyjh-5ZSxSBzp8S8UIi3AoHGtGdoSnl81qZnJ_GJDXdm8J3o7UzH2wO _r3FS=w1173-h657-no
https://lh3.googleusercontent.com/786Td5j2nezbJimpMqOisuzvp52uM4A412NXX0XX26HG63JKb5 G10F1CylVDiy_h_JtmZDp9kygApuKe8zrUR64a-FglPngIe0U2rgorRdSW2Ck64jELLXmt66oL1eJNxszOJszFYbu UG96CwtYtWCBCoBlLIy-FOu-pU_ToCi4o4_rSojRUKvs43ca9OYcvCZvCDmu_bftXTwnTWcYTD pePG-ahQ1k_kQVw_UEFy4dy7VaHqn_irdgHSQ3kISaqoYmVKHQ60Zle ouEtsUCNDcdP1_BpVm4Zf3EtDfjoRRpwMngKXpUaMABRKDboZc-0xHuU8uonyQJoj-DRQJCOMwqP0T0clLoPF2txq3Apivz8yy2H0AHvKAMeIKsZYErO y9Buh74u4ixewAlQqCnFktyKIZtFuBy5ZGDYmolJI5bDmVwhsV FI8PWTAIYFgcQvTjMaqK7JcGkmEsE5Otc6SzvectESLnllbtke 84kkdADypUWifZGYD8yxTMAbc7fF-Xr0DBDAY0h7V1CLir8ssV_SOsjyXQDZJKxSx_Elg5HFPaWA6qv R8g0ODDkDcJZO6aLTG0KR6uJ9GiikjZ2qlsqnks8pAMxZd6-C2UBXPEgkQ49RHYE4iP1zaX884OKfuyqo6AbHwGSUxzC8SOvrW a79_3r6agsAsM99db2c8f_edBeOAkfv6VmGW7DeAhlEQwegY8r YF5fBDbNGcaNNo1WMPCf17b33mte1AR0ZfMzTdYYceg=w1168-h658-no
https://lh3.googleusercontent.com/jcZoYmmRh0ke0lNOY6laZmN6npVw4abPCB3JmuKeOUe9SDlV3b 10rVKoyRcR2JARavDEBG1XHZNJOzV0BBnwftSqW6ZedUAOzqPW-gBDRI7LzOh-O6RVq1yC3Kw9qQNjeVtvadNk0c9CqG78MS70uc-lVgAWzctTaz2FfWe_yXqjhhmGu0wgjk3y3fwSSZDqdbExd4Rnj 09vTUopOyOSsxa5V-r8rvfACj-zuaUYNIZA9F4OhHVW0d5b3PaDtxhlM-KdRViSU62o6D7QVgqRMYw896cDrtcTNtNtAA2JkTA6Foh-ZQ3qZrPC2dJLIldDdJPjlZY9qz_uHLB16mu6hCT3aJlx2aXWq9 H8BhPa1MJidMwPVCKS2bSN4EyGQMp41evei5qOSLxZUCGye1hG PxbjY0OwpMAwSJ5QLuPqGDui0Kwlufe5jRJAbgvomkBVwF0yNf jt1NtKW-bqV1hPr3JLqPcZ7FjNVxbZIgHy5VhQdo-zMwR5uoerzOedBg1SAou4cJ8fNjQWnRFGRw0Q8d456JAKyhucl 1dLINpP6abgpi4uzUT-KAO7sPwfHHncfauTMhRHTqhxWf6PJWoCixim1BKcC1Xtsa3VZZ QLRyGemI_18UAFHlOGgajEgKPotQ78gIfv19o7KPa7vOrl9MAv fbvsgUkKS90ysABDnYvVRA4sY2OB-g9zwZnRP69XzW0mmO-KiCH3VgJC36TPOZnk6V3HzfTHdTRERiQszDY4wMcY=w1173-h657-no
Naładowani negatywną energią ruszyliśmy w dalszą drogę, tym razem kierując się na północny Zachód. Nocleg tego dnia wypadł nam w małym miasteczku o nazwie Kristianiwka. Wjeżdżając tam spodziewaliśmy się rozlatujących bloków, drewnianych chat itd. Jakież było nasze zdziwienie kiedy zaparkowaliśmy nasze osiołki na czystym, schludnym i do tego ładnym rynku!. Na zakupy poszliśmy do świetnie wyposażonego sklepu, wieczorkiem wyskoczyliśmy na sziszę do super knajpki....Kristianiwka rządzi!!!
https://lh3.googleusercontent.com/0kE_FjMlub6Rd24QWv4tLIE8jdgerGzvetSkg4E4V79jaH3SqT eM6DSh2pen0XLVS_D6OvgiFh6vZ0RjJVJF25r9TNfwsaW1XWYt eRe28pLRuQ-XJg5hSBtcfvmUU5xzfJvwzL76EqMNICSR8X0cb7XGVKGS_NBtI WbkBss5nyXqQvECQ7kDBtWxt_hEbQDBN79Cfy51-EnwJ7e5_dJ39ALORmKHOQ34Mt6kFSeUMio93s4Igenp1ceo8jY dgZba0322bhxrWgliDdVUxCKUIQ92EO9VmLFw4WPuIurWwoFV5 mQwzluLLsWCQIeJmS8Iv07exMTCcPmQTegaPM0t3uUAHjmKAgH XG30ZvqEbhuxBCDsqUnLPuZMpNWaOCQHhtzKZKR48m8D_X8eop 4WkAsxlXPH_9OYu1QysRRUD-nTTuhE8ER1uvyB0RJPHtp7XHdvb_BTldVyp6o4U6wYQ3iHwtzr jgCZK3E0bt-fYU_wqCgIevQQkvWMYZHnNy8gbZ-unLNI-RjYbjQ3J0kbuTQj1sjgc1eJJ17v3GlEt2QlquLBhtRg2ULCgmy 4fvMyEZHMQ2j0tJh_vOjmZVeUHt01TkkOrfyCSZLzneiR5aLGV Qb0c9bJoXrBItIRlY2O4f-7-vzOqRq7wDf-9ttcWiW_v6BVMbSMllTTNz27nIzz6zFJIxi-LMq10Rwc8OfHTDgkvdjC85GWgrH3WdBTLvpP8AzVdRPHlXkvBD DFdI1PyIcG5Ng=w1168-h658-no
https://lh3.googleusercontent.com/9A1mvxSdU4NHtmMRKAi0ghvna2qh4Von2e6wlpyYYo_J-l25KXJ5QSbJlAzeI0L73Wn6dhfTJAknN0MWE_YVy4tLGwe24mG qyT6oKF3hK59lRnqzgkfkf4YRhJCzaxK3lqudj2tJiU5K8WRuj P44JjuSFDu2i31_0MIIiWWPdlhyBlEQm_EAP_2cYAOjKTd8bBK hB8UPQWeTqeNVXUYFnwG049Zywo-XYIspGpZ_w8xQe0x6IR0pTyk-zYIv1KPQLd12s2miEaa7dJKmD5_vbzlieWH2Q1jP-w4VPP7TA31ljTeyPp03jcxALLxNxEv4IHiur9QKnlOERU2cM4k Ka8KNYGRx8ax6ZRwDhqhu_N20tdoxXvF46G9cOCCbGGs47x51N uxadxCh2ykbWaJ--LYTUymI-glJox20xU9xJTwIKx2Sn88l1CmLk8P1q03PRzxufvyoWw0is90 w-ojFxIa4__RMRw_-OvsS0T5feWc5J-L8MLKksO9VY6PWC6_Tq27i1VoFfqCEjoHBAQBULzWeZ9hxQ0er 2VtJ1wSxk6J2QfJD5V3I_D4SG6YckZIr01j3GeReA3yb9mbTE-9NVIF7qPaQqD1YwegFEZSfulZv0YCUCKfR0AVFObYCtuDJudGT DOYFtclmHkHClTuJU7iWSfb6du_DWgviTIHDM4OaEmP1wpXCH7 nu-V-iOyAsPRlcQlr_djDcsQZlbPWn2fHyLt2XlHWKmWodLhCbk9e-zaMhCg=w1067-h657-no
https://lh3.googleusercontent.com/I0EFyBcaR3O_up048qR_800oihYGIvsVX05iJlLscfFlBcAjP4 kui-fLOo2W7j5vxz6MG83t7DHA1DXSNhkWu7esfrqDrlIZOsSfDjxu 5PLRL8AbWGqWwGR47d1SqTX5SWDIZZZR8yeOZpom1i7nx8Ckrs qEnjS1EWJD7479dpYoureEhtgveAYenR8YxiFn0TyqbSU8_eOX HJUkhO4JK23XXvOtiFoROBFbIkvdOfC2io72nL3x3capptQqW4 CB3Pw3-kfYyhspW8pbhWUarhemQqTuC3oWifT4iQvZ_K1nYypMRlB71C9 25qAJe-rOwuLa_Wb0W1OdtwwvH4bBFbK6R1vyUGSwk5az2Njdny5wmTtZ xG_p0uy0P7mnFqiWM_h4zkE1GTmT1ciet9_UhRMlugKLeBR3jp kqvZpbFnlfoQRgS_wi-807IH62ccSNws-Up0WuZ3n4qWJxWjeMOUNWD0mzHs2zuAyPtfd-8bDoHRKVC_44_GVhwiihPHH57dWSWN5aQxHjidyR7RoqFgS8EK TaK2MDTWMe3KfWulKXG1KpdrPilsUFrYCevHL1M8pu717xmDnV UPuqnzl9xnsUIevTlIqhVPuiCrBiSodw3rxv6A51GtEXXt_a3D 9l9zTSxyXjpULynqU3miACYJQQIMhRRmWNC1hQNifG4bFdjJY8 NBXbl0BbIXbDyvNOBTxoHSEOOXygYydiOQFAEHzsUKarSpo7dh CvJVtOuSTF7UpTqw=w1168-h658-no
Na zakończenie dnia oczywiście pocztówka dla naszego pilota Radzia:
4mGlSV4uadA
Po noclegu w Kristianiwce zebraliśmy się rano i postanowiliśmy odwiedzić Pana Michała. Drogę wybraliśmy w ten sposób, że w giepeesa zapodaliśmy "znajdź najkrótszą drogę" - ta opcja zapewniła nam mnóstwo szutrów, dziurawe drogi asfaltowe i wizyty w wioskach na końcu świata.... Było wspaniale!!! Pogoda nam sprzyjała, a zbliżająca się jesień zapewniła piękne kolory po drodze, choć niestety nie było już tak ciepło jak wcześniej. Po dojeździe do Kamieńca Podolskiego i znalezieniu noclegu śmignęliśmy na stare miasto, które wraz z zamkiem położone jest na skalistym cyplu wyrzeźbionym przez rzekę. Kolejnego dnia z kolei wybraliśmy się do nowego miasta i zwiedziliśmy zamek oraz wdrapaliśmy się na kilka miejscowych pagórków. Spędziliśmy w Kamieńcu naprawdę 2 fajne dni - było trochę historii (a nawet geologii :-)), trochę zabawy, zwiedzania...
Poniżej krótkie wspomnienie z Kamieńca
d72nIVtDfjc
Nie chce mi sie na razie pisac, ale mam wene na krecenie filmikow:-)
a83WQR8eFdE
Kolejna częśc serialu :-). Miłego oglądania!
9v4xNIU-JLI
Wjeżdżamy do Armenii:-)
49a5A0AmLms
Grzechu2012
03.06.2020, 22:25
pięknie, bjutifull :)
Góry Gegamskie
rMboh1Guy74
Kolejny filmik - wjeżdżamy do Górnego Karabachu!:-)
Miłego oglądania!
uPaLGv73eUY
Po wyjeździe z Górnego Karabachu i tranzycie przez Armenię skierowaliśmy się ponownie do Gruzji zajeżdżając na początku do Omalo. Miłego oglądania!:-)
Xd2Dvd64d1A
Z Cudownego Omalo ruszyliśmy do Mestii..:-)
eGu6Y_HjGxw
Wracamy powoli do Europy przez Turcję
GnSVuF6fM_A
Z plaży w Burgas przez Deltę Dunaju do Odessy. Bajkowa przygoda!
TYgXW5TbQBA
Pierwomajsk. Jak ktoś nie było, to niech żałuje i już szykuje się do wyjazdu:-)
tOdKTll0YaY
Ostatni odcinek serialu, czyli powrót do Polski przez Ukrainę:-)
3W0Hf4sUjDw
Abstrahując od kowida w tym roku chyba trudno będzie wybrać się do Górnego Karabachu..
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/karabach-jak-lokalny-konflikt-na-kaukazie-moze-zatrzasc-globalna-polityka/egthxbd,79cfc278
No i chłopaki się rozkręcili na dobre...:-(. Szkoda zwyklych ludzi, którzy cierpia z powodu polityki
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,26342828,wybuchla-walka-miedzy-silami-armenii-i-azerbejdzanu-w-gorskim.html#s=BoxOpImg6
Szkoda, sam miałem przyjemność być w Karabachu, otwarci i gościnni ludzie.
Wojnę mają we krwi... strasznie twardy naród, nieustępliwy i dumny.
Do tej pory Rosjanie trzymali porządek, ciekawe czy się teraz dogadali z Azerami?
Nazwisko ks. Isakowicza-Zalewskiego przesladuje mnie ilekroć włączę tv lub internet i zawsze starałem się unikać go jak tylko mogłem:-).
W linku poniżej wypowiada się on jednak bardzo kompetentnie nt. obecnej sytuacji w Armenii i więzów łączących nasze narody. Dla mnie było to bardzo pouczające!
https://www.youtube.com/watch?v=1FSlE7VA2xc&app=desktop
pozdrawiam trolik
El Komendante
04.10.2020, 20:15
Jak podróże potrafią kształcić...
Jak podróże potrafią kształcić...
Właśnie z tego powodu podróżuję:-)
pozdrawiam trolik
El Komendante
07.10.2020, 18:52
Istota, to niestety dostęp do wiedzy.
I niestety w tym temacie nie słuchałbym księdza, który widzi konflikt strcite przez pryzmat wiary.
Biorąc pod uwagę, że obecnie - zdaniem zachodniego wywiadu do Karabachu przybyło ponad 5000 dżihadystów, to f-cznie zapowiada się konflikt na podłożu religijnym ale tylko do celów politycznych inspirowanych przez Turcję.
Nie czuję się do końca mocny w temacie ale to, co wyprawia Turcja w całym regionie bliskowschodnim, to prosta droga albo do jej całkowitej dominacji w basenie wschodniego Morza Śródziemnego z upadkiem Grecji albo/i wojna na Kaukazie, która de facto jest na rękę Rosji, bo Azerbejdżan prowadzi niezależną politykę od niej.
Ormianie będą się bić do ostatniego za cenę kompletnej zależności od Rosji, kupując od niej uzbrojenie itd., nie mając na to kasy...
Z jednej strony dobra informacja bo ludzie nie będą ginąć. Z drugiej strony do dupy, bo ch... wie jak tam teraz bedzie z jeżdżeniem..
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/wojna-o-gorski-karabach-premier-armenii-o-rozejmie-z-azerbejdzanem/4q9yw39,79cfc278
Myślę ze to jak będzie z jeżdżeniem, to akurat najmniej istotny problem w calej tej sytuacji.
Wysłane z mojego Hammer_Energy_18x9 przy użyciu Tapatalka
No i już.
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,26505556,rosyjscy-mirotworcy-smiglowce-i-czolgi-w-gorskim-karabachu.html#do_w=60&do_v=143&do_a=287&s=BoxNewsMT
El Komendante
13.11.2020, 12:55
https://www.osw.waw.pl/sites/default/files/Raport-OSW_Kaukaski-wezel-gordyjski_net_1.pdf
Ostatnie próby odbicia strategicznie położonej Suszy przez Ormian. Pierwsze chwile rozejmu.
Zbieranie rannych. min. opatrywanie zniesionego z pobojowiska Azera.
Ojciec jedzie po ciało poległego syna.
Reportaż w języku rosyjskim
Abchaski kanał ANNA NEWS:Thumbs_Up: Najlepiej podpinać się przez telegram bądż VK.
S2UTwO2aNPk
Efekt.
Droga pomiędzy Stepanakertem (stolica Górskiego Karabachu) a zdobytą przez Azerów, nieodległą Suszą/Suszi
101804
Film z przejazdu konwoju jadącego m.in po ciała broniących Suszy Ormian [+18].
https://drive.google.com/file/d/18IBBHH_NfC0dDOJbZDoyjmUJiiXXNu6M/view?usp=sharing
Przejeżdżając przez Górny Karabach wielokrotnie mijaliśmy zdewastowane i opuszczone wioski azerskie. Pamiętam też z jakim pietyzmem i nakładem finansowym Ormianie odnawiali monastyry i inne miejsca kultu religijnego. Mam nadzieję że się mylę, ale czuję, że wielu z nich już nikt nie odwiedzi...:-(
A dokąd wrócą ludzie?? Armenia to w przeciwieństwie do Azerbejdżanu biedny kraj...
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/ormianie-opuszczaja-tereny-ktore-przejmie-azerbejdzan-odchodzac-pala-wioski-i-domy/nxl006z,79cfc278
pozdrawiam trolik
Dzisiaj robiłem porządki w gratach i znalazłem takie cudo
https://lh3.googleusercontent.com/pw/AP1GczOPLLrY-a_uJMf9ZhfZNmRiPjRRCBrC183XiA30s-uAH91RZPmqOHHfKxxQSUBkS9tTUulQpJosUxc3OeFbFBjuPoHm wlSIXt1K-cZAPsAa7YGyjVuJovazdnqQ2AZcu9dE0EoMDFGtyA4xKUu1DyN KJw=w801-h607-s-no-gm?authuser=0
Łezka w oku mi się zakręciła na wspomnienie tej wspaniałej krainy i ludzi. Papier zostanie ze mną jako wspomnienie wspaniałej przygody.
pozdrawiam trolik
Też mam taką pamiątkę z 2014 roku. Żal narodu. Ciekawe jak teraz żyją tam ? Ma ktoś kontakt do kogoś z GK?
Nielicząc pewnego niuansu z nowymi lokalesami (:
Sytuacja się ponoć klaruje.
Nielicząc pewnego niuansu z nowymi lokalesami (:
Sytuacja się ponoć klaruje.
Moglbys wyjasnic?
pozdrawiam trolik
Po przegranej wojnie przez Ormian.
https://pl.wikipedia.org/wiki/II_wojna_o_G%C3%B3rski_Karabach
Azerbejdżan otoczył enklawę.
Natomiast na te terytorium, którego jeszcze nie zajął, wkroczyły siły rosyjskie, mające stabilizować sytuacje.
No, ale sytuacja była daleka od normalności.
Azerbejdżan blokował granicę części Arcachu dalej kontrolowanej przez Ormian.
141199
Po bodajże 2 latach ponownie zaatakował. Rosjanie pozostali w swoich bazach.
Sami Ormianie z braku perspektyw co do zasady już nie walczyli.
Do końca nie wiem, na ile prewencyjnie, na ile, że tak powiem zmotywowanii przez Azerbejdźan, następnie w zdecydowanej większości opuścili region, który zamieszkiwali od tysiąclecii.
Azerowie im to umożliwili, ponoć tylko wyłapując przy wyjeździe ludzi co do których mieli jakieś zastrzeżenia.
Po tym jak się sytuacja tam nieco wyklarowała. W sensie wkroczyła tam cywilna administracja azerska. Część Ormian chciało wrócić.
Jednak Azerbejdżan im to uniemożliwia, powołując się na nieposiadanie przez nich azerskiego obywatelstwa:mur:.
Reasumując.
Ponoć powoli wraca, tam, jakieś życie, ale to w ramach azerskiej państwowości.
Odbudowują Agdam.
Są jakiś tam jeszcze problemy z minami.
Okołopodróżniczo ten region stał się bardziej niedostępny z uwagi na zamkniętą granicę azersko-ormiańską.
Stąd potencjalny wjazd jedynie z azerskiego terytorium, bardziej problematycznego (wizy/przepisy celne) w :at:
vBulletin v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.