PDA

View Full Version : Ukraina, Rumunia, Mołdawia i może Turcja 2019


RonDell
02.03.2019, 22:08
Szanowni,
bezplan jest taki by samotnie polecieć sobie na XRV przez Ukrainę, Rumunię, może Mołdawie, może Bułgarię być może do Turcji.
Tak naprawdę to nie wiem jak to będzie.

Z tego co się nie orientuje wynika, że na UA potrzeba paszportu i zielonej karty i of kors dokumentów do motocykiela.

Rumunia - spoko. Dowód wystarczy. Bułgaria pewnie też. A jak temat wjazdowy wygląda w Mołdawii?
W Turcji ponoć wiza jest potrzebna czy cóś. I podobno nie można jej kupić na granicy?

Generalnie standardowo jazda od rana do nocy. Zero zwiedzania. Jadę i ciesze się jazdą. Spanie po krzakach. I takie tam...

ArtiZet
02.03.2019, 22:41
Turcja vise kupujesz on-line koszt. 20 dolcow.
Www.evisa.gov.tr

RonDell
02.03.2019, 23:16
Dzięki Ari.
Takoż też gdzieś wyczytałem.

Jak oś będzie w okresie lipiec/sierpień 2019 w akalicy to można dawać znać jakby coś.

A jak z Mołdawią?
Lajtowo?

motomysz
03.03.2019, 00:15
Mołdawia Lajtowo. Byli my, paszport wystarczy. Polecam jedną z największych winiarni w "Milestii Mici".

Śwagier
03.03.2019, 06:20
Ile czasu zakładasz na ten bezplan?

RonDell
03.03.2019, 10:43
Motomysz,
Dzięki. Gdzieś w ktorejś relacji czytałem o tej winiarni.

Śwagier,
Zakładam 7-9 dni.

RonDell
07.04.2019, 20:31
Szanowni,

pytanie o noclegi namiotowe na dziko.
Zakładam, że w tych krajach się da ale,że nie mam doświadczenia dlatego prośba do Was o info.

Poza tym jeżeli są w tych krajach tematy na które trzeba uważać to wiecie rozumiecie.
Wiem, że to nie jakieś cuda ale zawsze, nie?

Z góry dzięki.

Onufry22
07.04.2019, 21:20
Jak oś będzie w okresie lipiec/sierpień 2019 w akalicy to można dawać znać jakby coś.


Co z terminem czerwcowym, nie aktualny?:(

Vladimir P
07.04.2019, 21:22
Ja też ma ochotę na ta trasę jak się uda to jadę na początku maja.

RonDell
07.04.2019, 22:00
Onufry,
spoko. Czerwiec te jest rozważany. Bliżej czerwca będziemy w kontakcie:Thumbs_Up:

RonDell
25.05.2019, 22:08
Dobra,
plan nieco się krystalizuje.

Lecę w dół przez TET rumuński.
Nastepnię w górę przez TET bułgarski.
Odbijam na zachód na TET serbski i w górę na TET węgierski.

Będzie dobrze.

Jeszcze mam zaplanowane spotkanie z gościem znającym Maramuresz jak własną kieszeń. Zobaczymy...
https://i.imgur.com/UsqAn7D.jpg

muszel72
26.05.2019, 08:26
Ależ to będzie piękny trip. Widzę, że Turcję odpuściłeś. I dobrze bo 9 dni to niewiele.

Jac
26.05.2019, 08:44
Ależ to będzie piękny trip. Widzę, że Turcję odpuściłeś. I dobrze bo 9 dni to niewiele.



Ta trasa co ją zaplanowałeś, to na 9 dni? Jeśli tak to trochę wątpię w sukces.

RonDell
26.05.2019, 10:07
Ta trasa co ją zaplanowałeś, to na 9 dni? Jeśli tak to trochę wątpię w sukces.

Nie wiem, że się nie da.
Zobaczymy jak będzie...

Onufry22
26.05.2019, 10:47
Plan zacny. Już zbroję mam, ale zobaczymy jak wyjdzie:)

Mafrika
31.05.2019, 11:18
To jaki termin ostatecznie? Ja wybieram się z kumplem na podobną trasę 5 sierpnia i powrót 18 sierpnia.

chemik
31.05.2019, 12:24
...i w górę na TET węgierski.


To ja potem proszę o relację z tego odcinka. TET węgierski wydaje mi się najnudniejszym TETem w dziejach ludzkości. Przecież tam płasko jest. ;)

RonDell
31.05.2019, 14:39
To jaki termin ostatecznie? Ja wybieram się z kumplem na podobną trasę 5 sierpnia i powrót 18 sierpnia.

Planuję ruszyć 28.06, piątek.
Zależy od prognoz pogodowych.


To ja potem proszę o relację z tego odcinka. TET węgierski wydaje mi się najnudniejszym TETem w dziejach ludzkości. Przecież tam płasko jest. ;)
Chemik,
rozumiem, że byłeś, widziałeś i nie polecasz?
Jak będzie to się zobaczy. Jak będzie syf to skręcę w prawo.
A może w ogóle tam nie dojadę, kto to może wiedzieć...

chemik
31.05.2019, 14:51
Chemik,
rozumiem, że byłeś, widziałeś i nie polecasz?


Wręcz przeciwnie - nie byłem, nie widziałem i chętnie poznam opinię kogoś kto był.
Węgry znam jako tako, jestem tam co najmniej raz w roku służbowo, ale jadę autostradą i wyobrażenie o tym kraju mam jako o płaskiej pustej przestrzeni (z niewielkim wyjątkiem na granicy słowackiej gdzie faktycznie są góry).
TET łotewski i estoński też jest płaski, a mimo to jest ciekawy.

RonDell
31.05.2019, 15:01
Może wcale nie musi być gór aby było nieźle.
Może wystarczy droga po horyzont...
https://imgur.com/fFGATNk.jpg

RonDell
25.06.2019, 23:00
Ok, ruszam w niedziele lub poniedziałek.
Moto po poważnym serwisie,
Zakupione to i owo.
Odliczam dni....:at:
Będzie git:)

Zet Johny
26.06.2019, 14:37
Jak zrobisz rumuński Tet w regionie Maramuresz to będę bił pokłony. W ostatni weekend z RafałemRD robiliśmy dwa ataki szczytowe i powiem oględnie że było niewygodnie.

Jac
26.06.2019, 14:48
No nie siej defetyzmu. To tylko 2kkm łukiem Karpat ten rumuński TET.

Zet Johny
26.06.2019, 14:51
Ale obiecałem sobie że:
zJ85R88JTJQ

RonDell
26.06.2019, 17:12
Zet,
żebym ja choć znalazł ten TET.

A tak na poważnie to co: stromo, mokro, koleiny, wąskie, kozie ścieżki nie do przejechania?

Każda podpowiedź dla takiego amatora jak ja się przyda.

Zet Johny
26.06.2019, 17:47
Wszystko to co wymieniłeś. Maramuresz nawiedziła jakieś duże opady niedawno i track jest jak na razie do przejechania na jakimś liściu.

motokanapy.pl

Rafał_RD
26.06.2019, 19:13
Ale obiecałem sobie że:
zJ85R88JTJQ

Zetu, chyba Ty:), ja cytując klasyka "pie...nie jadę", nie wiem czy to PESEL czy zmęczenie materiału ale dawno się tak nie urypałem w offie, .
@RonDell- powodzenia,myśle że TET Rumuński jest do przejechania Afrą, ale trzeba sobie zadać pytanie czy warto tracić czas na walkę w błocie mając do wyboru niezliczoną ilość szutrów wręcz stworzonych dla AT. Podsyłaj focie - kibicuję!

Adagiio
26.06.2019, 19:39
Byliśmy przy łikendzie w Maramuresz, pogoda do dupy, sporo ulew przechodziło. Nie wiem jak tet tam idzie. Ale w pojedynkę może być ciężko po takich burzach. W nocy z soboty na niedzielę słyszałem jak kilka grup zjeżdżało z Farcula, sapaliśmy w Repedea. Późno już było i nie chciało mi się wyjrzeć przez okno, po głosie w jednej były AT, po sobotniej ulewie nie było łatwo zjechać po ciemku.
Powodzenia Ron.

Jac
26.06.2019, 21:01
Do przejechania na AT, ale jeśli warunki są Ok (nie jest mokro) i zdecydowanie nie samemu (w razie w). Ogólnie TET jest zaplanowane na duże klocki, ale Rumunia jest po prostu bardziej wymagająca niż np. szutry i piaski pribaltyki.

RonDell
02.07.2019, 21:13
Wybierając w nawigacji drogi gruntowe można się nieźle władować....
http://i.imgur.com/ijCP39g.jpg

RonDell
06.07.2019, 00:44
Zetu,
Nie wiem skąd startowaliście w Maramuresz ale coś tam sie udało przejechać.
http://i.imgur.com/sUXtwtr.jpg

http://i.imgur.com/VRZUrAZ.jpg
http://i.imgur.com/5BWVbyh.jpg

Onufry22
06.07.2019, 09:40
Coś czysty ten Twój motór. Mają tam myjnie w Maramuresz?

RonDell
06.07.2019, 22:01
Onufry,
Musisz się sam przejechać i zobaczyć.

W Maramuresz z myjniami jest tak jak z ławkami w Holandii.

W Holandii jest tyle ławek, że jak człowiek idzie to nie idzie, tylko się przesiada.

Generalnie oprócz:
- deszczu z góry,
- wody z boku a czasem z dołu,
- strumieni,
- kolein lubiących wciągnąć kolo,
- kamieni ochoczo bijacych w osłonę silnika i wyrywających kierownicę z rąk,
- ostych kamieni chcących przebić koła,
- stromych podjazdów i zjazdów,
- sporych przepaści,
- błota,
- kałuży, ktorych nie da sie ominąć,
- stad psów pasterskich, chcacych Cię dorwać
to nie zauważyłem tam żadnych poważniejszych tematów.
Polecam. Każdemu. Samotnie....

https://i.imgur.com/cgFQbUgl.jpg
https://i.imgur.com/jDVPvjtl.jpg

Onufry22
06.07.2019, 22:06
Kuzwa żal dupę ściskach, że nie udało się ruszyć z Tobą...
Jednak moja kanapa dzisiaj pojechała do Rumuni może mi opowie jak wróci:)

Dymkaaa
07.07.2019, 02:07
:at::drif:

RonDell
12.07.2019, 22:32
Generalnie chciałem spróbować co znaczy TET.
Zaplanowałem, jak się w drugim dniu okazało nierealistyczną, bezplanową trasę TET przez kilka krajów.

Planowaliśmy jechać we dwóch ale życie zweryfikowało plany i chcąc nie chcąc ruszyłem sam. Moto full serwis, przygotówka, pakowanie i jazda.

Metę pierwszego etapu wyznaczyłem na Ukrainie. Całe FAT mówi Libuchora, Libuchora.
No to Libuchora. Ale zanim Libuchora to kierunek Biesy, drobne zakupy i do Krościenka.

Nie byłem jeszcze na moto w UA więc tylko z relacji wiem jak może być na granicy. Ale wszystko odbyło się w miarę płynnie.

Zaraz za granicą uderzyłem na południe w kierunku wioski Terlo. W nawi ustawione drogi gruntowe z zamiarem dojechania do Libuchory jak najwięcej offem.

Ukraina w tym rejonie to chyba jest inny stan umysłu.
Jest inaczej niż u nas, szeroko pojętym Zachodzie.
https://i.imgur.com/OhdOJiZ.jpg
Jadę sobie ścieżkami nieoczywistymi, drogami gruntowymi, łąkami.
Serio miałem zamiar pojechać do Libuchory offem.

Ni stąd ni stamtąd dognał mnie na moto jakiś koleś w mundurze z klamką przy pasku. I pyta gdzie jadę. No jak to gdzie? Do Libuchory.
Gdzie? No do Libuchory. Nie wiedział gdzie to jest ale stwierdził, że nie da rady tędy.
https://i.imgur.com/Z9LX4g4.jpg
Czytając wątek o Integracji mówili, że jedną z możliwości wyboru trasy jest dziurawy asfalt.
To wierutne kłamstwo!!! Tam nie ma ŻADNEGO asfaltu. Tam są dziury prztykane asfaltem!!!.

Ludzie.
Ponieważ jechał wolno miałem czas każdej napotkanej osobie pomachać lub skinąć kaskiem. Każda z tych osób odmachała i skinęła.
Miałem wrażenie, że czekają na taki gest.
Ciekawie to wyglądało w przypadku ludzi jadących na wozie konnym.

Ja skinąłem a oni jednocześnie odkłonili się.

Generalnie:
- domostwa pamiętają lepsze czasy,
- konie, krowy, psy i wszelki drób,
- siano, mleko, zapachy, różne, raz przyjemne raz mniej. Ale głównie przyjemne,
- asfalt tam kiedyś był. Dlaczego go teraz nie ma?

https://i.imgur.com/b2oRSyi.jpg

Zastanawiam się czy Ci ludzie są szczęśliwi? Co to w ogóle znaczy?
Czy jeżeli nie mają tak jak my to są nieszczęśliwi?
A może szczęścia nie da się zdefiniować...

Przypomniała mi się historia gdzieś przeczytana.

----


Pewnego dnia, bardzo bogaty mężczyzna wziął swojego syna na wieś, aby pokazać mu, jak żyją biedni ludzie. Spędzili kilka dni i nocy na gospodarstwie, gdzie chłopiec mógł zobaczyć życie zupełnie inne od swojego.

Kiedy wracali ze swojej podróży, ojciec zapytał syna:

-„Jak ci się podobała nasza wycieczka?”

-„Było fantastycznie, tato!”

-„I już teraz wiesz, jak żyją biedni ludzie?” – dopytywał ojciec.

-„Tak, już wiem”

-„No to opowiedz mi, czego nauczyłeś się podczas naszej podróży”

Syn odpowiedział:

„Zobaczyłem, że my mamy jednego psa, a oni aż cztery. My mamy basen, który sięga do środka naszego ogrodu, a oni mają strumyk bez końca. My mamy lampiony, a im noc rozświetlają gwiazdy. My mamy patio, a oni mają cały horyzont. My mamy mały kawałek ziemi, a oni duże pola, których nie jesteśmy w stanie objąć wzrokiem. My mamy służących, którzy nam służą, a oni służą innym. My kupujemy jedzenie, oni je sami produkują. My mamy wysokie mury, które nas bronią, a ich chronią przyjaciele”.

Ojciec chłopca zamilkł. Nie mógł wydusić z siebie ani jednego słowa. Wtedy chłopiec dodał:

„Dziękuję ci tato, że pokazałeś mi, jak bardzo biedni jesteśmy”.

Ta wspaniała historia ma nam pokazać, że bogactwo to nie tylko pieniądze, szlachetne kamienie, piękne budowle. To przede wszystkim to, co uznamy za bogactwo, czyli przyjaciele, niebo pełne gwiazd, możliwość kąpieli w czystym strumyku. Doceniajcie to, co macie.

Źródło: natopie.pl
-----


Ponieważ nie miałem pojęcia gdzie jechać jechałem przed siebie.
Jechałem i kiwałem ludziom a oni mi.
Wieś się skończyła i stanąłem przed dylematem gdzie nocować.

Ponieważ lato, czas żniw i sianokosów sporo ludzi, koni i wozów włóczyło się po drogach.
Spotkałem taki wóz konny i ich właścicieli. Okazało się, że wszyscy mają na imię Vasili.

Pytali co robię tutaj, skąd i dokąd.
Ja na to, że szukam miejsca gdzie można rozbić namiot (pałatku).
Od razu zaproponowali, że o tak jest jednego z nich dom i żebym jechał.
https://i.imgur.com/SY99WoF.jpg
Nie chciałem robić kłopotu. Okazało się, że jest to gdzieś baza turystyczna. Mówię, że pojadę i sprawdzę jak jest.
Zaraz znalazł się młody Vasilij, który na swoim chińskim motorku poprowadził mnie do bazy.
Okazało się, że jest woda i kibel. Resztę miałem. Namiot pod tysiącem gwiazd. Zostałem.....

calgon
13.07.2019, 08:26
No piknie ,dawaj dawaj.

Sławekk
13.07.2019, 11:22
Ponieważ nie miałem pojęcia gdzie jechać jechałem przed siebie.
Jechałem i kiwałem ludziom a oni mi.

super :)

RonDell
13.07.2019, 23:17
Ranek przywitał mnie takimi widokami.
https://i.imgur.com/QmQEkSt.jpg
https://i.imgur.com/loLJaIf.jpg
https://i.imgur.com/CU0R9Fn.jpg

Generalnie krowy szły na wypas.
Umówiłem się z Vasilijem, a jakże, że spotykamy się o 8 rano.
Byłem gotowy. Zdziwił się. Jak to, tak rano jesteś gotowy???
Jak umowa o umowa.
Na każdym kroku jest jakaś historia.
https://i.imgur.com/owY6IVw.jpg
Ciekawe kto tam mieszkał, co przeżywał, jak żył.
Jadąc w kierunku drogi głównej kręciłem się to tu to tam.
https://i.imgur.com/sUXtwtr.jpg
Potrzeba Wam wiedzieć, że spotkałem kolejnego ... Vasilija.
Jechał wozem drabiniastym. Zapytał mnie skąd o dokąd i kto ja jestem/
Zapytał też czy w Polszy nie znalazłaby się jakaś robota dla niego.
Tu na Ukrainie pracują, maja krowy aby tylko dla siebie.
W Polsce lepiej.



Ktoś na forum Transalpa mówił o Świdowcu więc ruszyłem w tamtym kierunku.
Kolochawa - Ust Czorna. Ni hoo hoo. Nie znalazłem Świdowca. The Bill...
Ale nic to. Byle do przodu, byle kółka się toczyły...
https://i.imgur.com/rsRxl6H.jpg
https://i.imgur.com/fW94tva.jpg
Kręciłem się to tu to tam w poszukiwaniu wrażeń.
https://i.imgur.com/xpz6zzD.jpg
Po drodze natknąłem się na fajne miejsce biwakowe.
https://i.imgur.com/MaQbow1.jpg
https://i.imgur.com/tlG1xAM.jpg

Czas był najwyższy by kręcić na południe w kierunku Rumunii.

Gdzieś tam czeka Maramuresz. Czego mam się spodziewać??? Nie wiem.
Granica.
A gdzie? A skąd? A co w sakwach? A co w plecaku?
A cz w kartuszu z gazem na pewno jest gaz???
Tak, jest gaz ale musztardowy...

Na razie zrobiłem rekonesans. Czy dam radę? Ponieważ godzina jeszcze młoda ruszyłem na początek szlaku by zobaczyć czy dam radę...
https://i.imgur.com/aDotu1j.jpg
Coś kiedyś się tu działo.
https://i.imgur.com/ixUv5HB.jpg
https://i.imgur.com/3rEqXmh.jpg

Na razie dawałem radę...
https://i.imgur.com/g5LPove.jpg
https://i.imgur.com/VRZUrAZ.jpg

Ponieważ godzina zrobiła się późna zdrowy rozsądek, którego nie mam wziął górę i nakazał odwrót na biwak.
Tak też zrobiłem.
Băile Borșa

Adagiio
14.07.2019, 08:46
W tym opuszczonym dziś miejscu o nazwie Baia Borsa ( przez sz) była kiedyś kopalnia i huta w której pracowało kilkaset osób. Potem wszystko jebło, obecnie ci co pozostali żyją głównie z przemytu. Większość wyjechała za granicę za chlebem jak to bywa w małych górskich miejscowościach gdzie nie ma pracy. Na wysokości tej fabryki biegnie trasa starej kolejki, nie tej co obecnie wozi turystów z Viseu de Sus, tylko starej przemysłowej, która łączy się na wysokości Viseu de Jos z czerwonym szlakiem idącym na Farcula. W zasadzie nie do przejechania Africą, ale jak byś kiedy wrócił tam na lekko to polecam wylać trochę potu i ponaciągać mięśnie bo widoki są przepiękne.

qbaRD07
17.07.2019, 15:38
RonDell, bardzo żałuję że nie wybrałem się z Tobą.

Pozdro

Molek
17.07.2019, 16:26
Fajne fotki, jedziesz kolego dalej ! :)

RonDell
21.07.2019, 00:27
Hej,
To ktoś tu w ogóle zagląda?
No to dobrze.

RonDell, bardzo żałuję że nie wybrałem się z Tobą.

Pozdro

Kuba,
Może w przyszłym roku wygospodarujesz parę dni to polecimy razem. Samotnie....
Jest jeszcze coś do przejechania.

Na drugi nocleg zakwaterowałem się tu:

Strada Independenţei 139, Băile Borșa 435250, Rumunia

Choć bym nie chciał to muszę Wam zarekomendować to miejsce jako fantastyczne. Pod kilkoma względami.
Pole namiotowe to raz. Zadaszenie z lodówką, kuchenką, grillem elektrycznym to dwa.

Stoły, krzesła pod zadaszeniem. Bardzo czysta i schludna łazienka z prysznicem. I pokoje do wynajęcia ze śniadaniem. Podobno pycha.

Ja oczywiście wybrałem opcję namiotu.

I największy skarb tego miejsca: właściciele.
Super uczynni, skromni i zawsze chętni do pomocy. No i na wejście palinka. Tak że wiecie, rozumiecie...

Trzeci dzień zaczął się już w nocy kiedy z nieba spadła utopia.
Nie było by w tym nic nadzwyczajnego gdyby rano się nie okazało, że w butach chlupie.
Lało. Myślałem, że ktoś chce utopić moją utopie, ogłosić pełne zanurzenie.
Na szczęście nie...

Śniadanie miałem iście królewskie: takie krążki ryżowe i izotonik. Jest power.

Szkoda mitrężyć więcej czasu. Pakuje mandżur i w drogę. Na TET.
https://i.imgur.com/KGJUZVI.jpg
Jedzie się dobrze. Standard to kamienie, woda, gałęzie, uślizgi, poślizgi.
Jest pochmurno, opar unosi się na dolinami. Jest pięknie. Droga meandruje.
https://i.imgur.com/XRBEIwT.jpg
Pusto, cicho, spokojnie.
https://i.imgur.com/sjmB9HX.jpg
https://i.imgur.com/3nY6lLF.jpg
Wiem, że może Was to trochę nudzić ale to forum ma coś w sobie.
https://i.imgur.com/2sdXtew.jpg

Za jednym z zakrętów spotykam żywą blokadę drogową. Owce. W zasięgu wzroku małe, dymiące ognisko. Dwóch, skulonych pasterzy próbuje złapać trochę ciepła.

Wyłączyć silnik i poczekać.
Podnieśli się szybko i zgonili stado na bok. Wtedy zobaczyłem, że to byli młode chłopaki.
Zastanowiłem się wtedy czy chcą to robić, czy ktoś im kazał, czy nie mają innego wyjścia. Nie wiem.
Kiwnąłem i machnąłem w podzięce i ruszyłem przed siebie.

Spotykam po drodze coś czego jeszcze nie widziałem. Ule na samochodach. Standardowe też ale sporo mobilnych. Ciekawe. Wiecie może jaki to ma cel? Ja nie wiem.
https://i.imgur.com/NpwPgW0.jpg
Oczywiście macham ludziom a on bardzo chętnie podnoszą rękę w geście pozdrowienia.
Prosty gest ale mocny w swojej wymowie.

Generalnie w górach było pusto.

W tych górach można się zakochać.

Przejechawszy jeden z zakrętów natknąłem się na grupę Czechów jadących szlakiem w przeciwnym kierunku. Zatrzymaliśmy się, porozmawialiśmy i ruszyliśmy dalej. Ich 6, ja sam. Oni bez bagażu, ja z całym kalasarem.

Było pięknie.
https://i.imgur.com/uixqtno.jpg
https://i.imgur.com/jhJp5AZ.jpg

Nie wiem jak opisać jak wtedy się czułem.
Przygoda trwa, historia nie kończy się nigdy.
https://i.imgur.com/sECinqF.jpg
https://i.imgur.com/oBkzBHv.jpg

Jadę, ładuje akumulator i zastanawiam się co jest tak naprawdę ważne.
https://i.imgur.com/InSHFMN.jpg

Wypas.
https://i.imgur.com/wVqCVUM.jpg

Gospodarka wydziera przyrodzie kawałki ciała.
https://i.imgur.com/ZmdmqA4.jpg

Byle przed siebie. To co za mną to już nie ważne. Już koła to przejechały. I już nieważne. To wszystko już się stało.
https://i.imgur.com/digGRWc.jpg
https://i.imgur.com/YhqJvu1.jpg

Zamknięte szlaki. Ale to tylko po to by bydło nie uciekło. Na szczęście. Pewnie w Niemczech by mnie zastrzelili......
https://i.imgur.com/cV585uk.jpg

Nie może być lepiej.
https://i.imgur.com/AKlc3fU.jpg


Ale, ale. To dopiero pierwsza część trzeciego dnia.
Dalej to dopiero zaczęły się cuda.

midro
21.07.2019, 14:48
Spotykam po drodze coś czego jeszcze nie widziałem. Ule na samochodach. Standardowe też ale sporo mobilnych. Ciekawe. Wiecie może jaki to ma cel? Ja nie wiem.


Fajne foty.
Nie jestem pszczelarzem, ale gdzieś kiedyś słyszałem, że właściciele pszczół, okresowo przewożą pasiekę w miejsca gdzie pszczoły mają bliższy dostęp do dużej ilości kwiatów np. pól rzepaku. Pszczoły latają w poszukiwaniu nektaru w określonej odległości od ula, myślę że kilka kilometrów. Odlatują tak daleko od ula by móc tego samego dnia wrócić do domu.
Bez pszczół ludzkość raczej nie przeżyje, a jest ich podobno coraz mniej.

bukowski
21.07.2019, 14:57
Rondelku, bardzo mi blisko do Twojego sposobu na podróżowanie. Rumunię kocham, a szczególnie Maramuresz, Bihor i Bukowinę. (http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=10193)

BTW - pszczoły na samochodach to fajny biznes. Taka ciężarówka obsłuży pole rzepaku o promieniu 1 km. Uzysk na hektarze - przy ekstra pszczołach - jest między 20-50%. Masz pole o promieniu 1km, to jest to ponad 300 ha, czyli 1 500 ton rzepaku. 20% z tego, to 300 ton. Tona rzepaku w skupie to 1 500 zł, czyli pół bańki w złotówkach.

Artek
21.07.2019, 15:04
Gdzieś czytałem, że rolnicy chcieli kasy od pszczelarzy za to, że zarabiają na ich plonach:D
Dobre miejsca i foty. Zazdraszczam.

irekafrica
22.07.2019, 18:58
Zaglądamy RonDell zaglądamy.Planujemy tam uderzyć 30 sierpnia dorwać miejscówkę na 4-5 nocy tam zostawić kufry,manele i dzida w bezdroża,góry itp.Może to miejsce o którym wspominasz będzie dobrą bazą wypadową.Lecimy 3x Afryka 07 i BMW na kostkach.Trzymamy kciuki za Ciebie.

matjas
22.07.2019, 19:28
Pszczoły wozi się na pożytek to normalne.
U mnie po wiosennych zakwitach i rzepaku do połowy maja wszystkie pnie są wywożone w kotlinę kłodzka na lipę i spadź.
Potem powrót jesienią na nawłoć.
Są miejsca gdzie pszczelarze dostają pieniądze i to niemałe od lolnikow ale nie słyszałem by w pomrocznej tak się działo.

Sam chciałem kilka Uli dla siebie ale pszczoła stacjonarnie będzie mieć ciężko.

Co do Rondlowątku to super. Jak zawsze.

teddy-boy
22.07.2019, 19:43
Autorze pisz bo jest super!
Poznaje miejscowki w Maramureszu :) kibicuje i czytam wiec nie ociagaj sie ;)

Wysłane z mojego Mi A1 przy użyciu Tapatalka

RonDell
24.07.2019, 22:36
Hej Szanowni,
100 krotne dzięki za odzew.
Teraz wiem już w jakim celu instaluje się ule na samochodach. Na Was zawsze można liczyć.
No to lecimy.

Ale zanim polecę to posiedzę.
http://i.imgur.com/j79nlCx.jpg

Mam dylemat jak to wszystko co wtedy czułem, widziałem, przeżywałem zapamiętać ma dłużej. Choćby do następnego roku.
Potrzeba Wam wiedzieć, że się nie da. To nie ulega kwestii.
Z tej rozkminy płynie tylko jeden wniosek i wcale on nie jest taki głupi.
Mianowicie trzeba częściej takie wyjazdy urządzać. Tak, tak. Jak mówi Fassi za 20 lat będziesz bardziej żałował tego czego nie zrobiłeś niż tego co zrobiłeś.

Druga połowa dnia trzeciego zaczęła się dobrze. Deszcz przycichł by ustać zupełnie. Oczywiście górskie szutry i błota nie wysychają ot tak.
Mokro i słonecznie to piękne połączenie.
Opar, chmury, wszystko paruje. A ja jadę przez rumuńskie góry Afryką.
http://i.imgur.com/0GyEYlz.jpg
To prawie nierealne!!! A jednak.

Nieczynne już wyrobisko.
http://i.imgur.com/zLGDX5P.jpg
Pewnie przez lata coś tu sie działo. Może nawet była tu góra którą ktoś postanowił zmienić w pieniądz.

Lecę dalej. Robi mi się coraz piękniej.
http://i.imgur.com/Jy460la.jpg
I najważniejsze: cisza, spokój, nikogo w zasięgu wzroku. Do czasu.

Pojawia się problem. Kilometrów nie przybywa. Powód jest prawdopodobnie prozaiczny.
Jest zbyt pięknie. Zamiast jechać co obrót kół zatrzymuje się i robię zdjęcia.
http://i.imgur.com/bm6s03I.jpg
Wszystkie podobne ale jakby inne. Trochę ich tu wstawiam.
http://i.imgur.com/QWDROP2.jpg
http://i.imgur.com/oFERNvL.jpg
Nie lejcie w ryj za to.
http://i.imgur.com/GreNm33.jpg
http://i.imgur.com/RxAPUvo.jpg

Chcę się tym trochę z Wami podzielić.
http://i.imgur.com/MYqHW9N.jpg
http://i.imgur.com/cWxSgl8.jpg

Snując sie dalej przy szlaku wita mnie taki znak:
Via Maria Theresa. Słupek i emblemat.
http://i.imgur.com/VpZx7cS.jpg

W zasadzie nic specjalnego gdyby nie jeden mały szczegół. Mały piktogram mówiący o zakazie jazdy motocyklem. Hmm. Co robić, co robić? Koleś taki jak ja nieco zaszczuty zakazami, nakazami i wszelkiego rodzaju sterowaniem odgórnym ma dylemat.

I nagle przebłysk geniuszu. Przecież AfricaTwin to nie jest motocykl. To stan umysłu. Ruszyłem szlakiem w górę gór.
http://i.imgur.com/y1q4trP.jpg
Przede mną widoki.
http://i.imgur.com/x3IhkTc.jpg
Jest pięknie.
http://i.imgur.com/E9jXvr2.jpg

I wtedy w zdecydowanej odległości przed sobą zobaczyłem samochód jadący w tę samą stronę co ja.
Pomyślałem, że skoro jest zakaz to tylko ktoś kto może tam jechać wybrał się na przejażdżkę. Strażnicy. Czy to mogą być strażnicy? A skąd ja to mogę wiedzieć?

By utrzymać dystans i licząc, że w końcu sobie pojadą zredukowałem z jedynki na pierwszy bieg.

Włączyłem tryb "górska snuja".
Powoli przed siebie.
http://i.imgur.com/xx5VGN5.jpg
A jedzcież już. Pojechali. Myślałem, że pojechali.

Zerknijcie na białą linie, która wyznacza meandrującą drogę. Coś wspaniałego.
http://i.imgur.com/DKv2Odt.jpg
No dobra, jadę.. Ale gdzie tam. Próbuję poprzez fotografię zamrozić i utrwalić obraz.
http://i.imgur.com/bL7itTL.jpg

Mijam jakieś schronisko. Przy szlaku strużują wypłowiałe szlakowskazy.
https://i.imgur.com/jDVPvjtl.jpg
Zjeżdżam z góry. Na dole widzę samochód, który wcześniej widziałem.
http://i.imgur.com/ohgcbSs.jpg

Pewnie mnie widzieli i wiedząc, że w zasadzie nie mam odwrotu czekają aż zjadę by wręczyć mandacik.
Ale ja was przeczekam. W butach wilgotno, warunki sprzyjające więc będę suszył buty.
Słonecznie. Relaks. Cisza. Spokój.
Tylko ta Dacia bruździ.

Słonko obniża lot. Powoli ma zamiar zniknąć za górami.
Jadę. Obawa okazała się nieuzasadniona. Samochód był pusty. Pewnie ruszyli w las. Jest dobrze.

Kamienie. Wszędzie kamienie.
http://i.imgur.com/1fVNCOS.jpg
Błota też nie brakowało.
http://i.imgur.com/Kxl3RVa.jpg
Okazało się, że zajazd z gór trwał długo.
Dopadła mnie noc.
I tylko tej nocy nocowałem w kwaterze.

To był dobry dzień.

matjas
24.07.2019, 22:43
Chyba afra bierze olej :) :) :)


Pieeeeeeekne zdjęcia. Wróciłem z długiego urlopu i już mnie dupa swędzi. Takie zdjęcia nie pomagają :Thumbs_Up:

muszel72
24.07.2019, 22:53
Piękne zdjęcia, jedne mniej, drugie bardziej wymowne. Ale nie byłyby takie piękne gdyby nie Afryczka na planie. Jeszcze jedna rzecz mnie frapuje, jak to jest zredukować z jedynki na pierwszy bieg:haha2:

ATomek
24.07.2019, 23:56
Na tym zdjęciu, co Matias wybrał, Afryka prezentuje się dostojnie i dumnie. Prawdziwa Królowa.
RonDell, prawdziwie dobrana z was para!

RonDell
02.08.2019, 23:40
Czasami nocleg w normalnym łóżku w trasie przywaraca siły. Mi nie przywrócił. Tęskine do namiotu i karimato-śpiworowego leża.

Dzień nr 4 - czułem się trochę zmęczony. Ale tylko do momentu gdy tylko zobaczyłem moje Tesco. Jest moc. Nie ma bata.

Odpalam. 2 cylindrowe serce będzie nadawać ton dzisiejszego dnia.
Byłem już trochę zmęczony górami. Ale jak tylko wsiadłem na fotel made in Zet Johny + korale taksiarskie zmęczenie zniknęło jak odcięte nożem.
Dalej na TET. Szutry, łowienie niewygód, bezplan, ogień na tłoki.
https://i.imgur.com/1aYZRMH.jpg
https://i.imgur.com/fvd8RTW.jpg
Krajobraz się zmienia. Szuty powoli ustępują miejsca łąkom, pastwiskom, dróżkom nieoczywistym.
https://i.imgur.com/YlvNJFB.jpg
Czasami mam dylemat.
https://i.imgur.com/HT4pzyn.jpg
To wcale nie jest takie super. Brak kamieni oznacza brak wibracji ale i brak przyczepności w razie wystąpienia lokalnego podtopienia w postaci kałuży.
Ale nic to. Jadę i patrzę. I widzę, że jest zaybiście.
https://i.imgur.com/uucMN7u.jpg
https://i.imgur.com/usZmy3q.jpg
Pastwiska, pasterze, krowy, owce. I bandyci.
Bandyci w postaci psów pasterskich, które ni stąd ni z owąd pojawiają się właśnie wtedy kiedy wytaczam się zza zakrętu.
Chcą mnie dopaść. Ale nie mogę odkęcić manetki bo nie ma jak.
Daje pozor i przed siebie. Oczywiście zdjęć bandytów brak bo spieprzałem.

Parę razy przestrzeliłem i pojechałem nie tam gdzie trzeba.
https://i.imgur.com/6qSlfvF.jpg
Ale gdzie tak naprawdę trzeba? Co by było gdybym zmylił szlak?
https://i.imgur.com/k39h17g.jpg
Pewnie bym się wyebał w jakieś bagno i samemu bym AT nie wydarł.

Tak to wszystko wtedy widziałem.
https://i.imgur.com/tDVlj2h.jpg
https://i.imgur.com/A1eXwaN.jpg

Jest pięknie.
https://i.imgur.com/EYt2r1U.jpg

Patrzcie, nasze wygodnictwo ma się nijak do tego jak pracują miejscowi.
https://i.imgur.com/bh30eEk.jpg
Wiem, wiem. Nie każdy tak musi. Ale ludzie jakoś to robią i daja radę.
Czy chcą czy muszą czy mają to w doopie? Nie wiem..

Ja tylko jestem tam przejazdem. Oni są tam co dzień i co noc. Eh...
https://i.imgur.com/Yy78405.jpg
Kółka się kręcą i trasa prowadzi pod tą górę.
https://i.imgur.com/twtXdI2.jpg
Dylemat: brać na krechę czy na około?
Jadę, wspinam się. Tak naprawdę jadę przed siebie. Bez zbędnego balastu w postaci: ło matko, a co będzie jak się wywalę, poślizgnę, ugrząznę???
https://i.imgur.com/nBBXJCc.jpg
Bogowie ze szczytu gór czuwali i dało radę.
https://i.imgur.com/KievFxp.jpg
https://i.imgur.com/e2v3FMT.jpg
Chwila na szczycie. Każdy szczyt ma to do siebie, że trzeba z niego zjechać.
Jest stromo mimo, że na zdjęciach tego nie widać.
https://i.imgur.com/zg9rcyi.jpg
Zdradliwa trawa a pod nią glinka i takie tam tematy. Powolutku, przecież nigdzie mi się nie spieszy. Jestem w trybie wyprawowym.
Reszta świata nie jest już ważna. Liczy się TYLKO tu i teraz. hehe.

Błądzę, snuje się, jadę i zawracam. Wypas łąkowy afrykański.
https://i.imgur.com/LZouQ94.jpg
https://i.imgur.com/EpsmZ9X.jpg
Szlak wypluł mnie na asfalt.

Poczułem się zmęczony. Trochę.
Pomyślałem, że chwilowo mam dość gór i walki z kierownicą.
Wracam na asfalt.

Gdzieś tam kiełkowała myśl o Transalpnie.

Pomyślałem o szybkim przelocie asfaltem w tamtym kierunku.

Ale to nie był szybki przelot. Kupa kilometrów, ruch jak na targu w dzień targowy, Tiry.
Uczepiłem się Tira i lecę. Jest już późno. Noclegu brak.
Był bezplan kimnąć się w namiociku nawet na stacji benzynowej.

Znalazłem coś w necie koło jakiegoś klasztoru.
Ale nie znalazłem tego miejsca.
Wjechałem na jakiś plac. Są jakieś namioty. Całe dwa.
Siedzą jacyś kolesie. Zapytowywuje czy mogę rozłożyć namiot.

Goście mówią, że nie ma właściciela ale, że zaraz będzie.
Można.
To tu;
https://goo.gl/maps/BDNC5RMjpyZ7HqST8
Pogadałem z właścicielem i okazało się, że to organizator rumuńskiego biegu górskiego Cozia Mountain Run.
https://coziamountainrun.ro/
Nocleg bez cudów, słychać samochody z pobliskiej drogi nr 7. Ale jest dobrze.
A będzie jeszcze lepiej ...

7Greg
03.08.2019, 08:25
Świetnie napisane :)
Dzięki, nie ustawaj :) ;)

RonDell
09.08.2019, 21:11
Zanim nastał dzień piąty nocą dnia czwartego knułem plany podboju świata.

Tzn. mianowicie, że tak powiem odpoczywam o północy w namiocie i sprawdzam na mapie gdzie jestem i gdzie mam jechać.

Wcześniej myślałem, że po prostu polecę na Transalpine. Asfaltowo. Wygodnie.
Przecież miałem tych gór już przesyt.

No i cały mizerny plan wziął w łeb. Mapa jak byk wskazuje, że wyjazd na kolejny odcinek TET jest parę kilometrów stąd!!!
Właśnie przestałem być zmęczony. Tak, tak. Taka kuracja przywraca siły.

Nazajutrz spakowałem po raz niewiadomo który mandżur.
W drogę. Tankowanie, kawa i jadę.

Jadąc w kierunku wjazdu na TET dostrzegam pod sklepem motocykle na germańskich blachach. ATAS i Tiger.
Nie zatrzymuje się. Lecę dalej. Przejechałem wjazd. Zawrót i jestem przed wjazdem.

Od razu stromo. Dziurawie.
Szlak pnie się pod górę. Robi się wysoko. Jest dobrze.
https://i.imgur.com/QRz7JSn.jpg
Jedzie się nieźle. Raczej wolniej niż szybciej.
https://i.imgur.com/SZZkSaZ.jpg
Widoki coraz piękniejsze.
https://i.imgur.com/erGJo5X.jpg

Cieszę oczy pięknym krajobrazem.
https://i.imgur.com/JP7sFuY.jpg
Sama radość.

Ponownie, jak kilka dni wcześniej, szlak przegradza prowizorycznie sklecona drewniana brama.
Jakiś napis w języku lokalnych aborygenów wydrukowany na kartce. I znaczek.
Na znaczku motor. I napisy. Honda Africa Twin. Triumph Tiger. Ducati Scrambler.
W pierwszej kolejności pomyślałem, że pewnie jakiś rajd czy inne jazdy próbne sponsorowane przez tych producentów.
No ale jak to? Piątek, w miarę wcześnie. Nikt przy bramie na bramie nie stoi. No przecież nie będę się wracał jak już tu dojechałem. Najwyżej będę zjeżdżać na bok jak jakiś meserszmit będzie leciał z naprzeciwka.
https://i.imgur.com/YhfWeZT.jpg
Jadę. Taki górski standardzik. Kamienie.
https://i.imgur.com/IeyeKT0.jpg
No przecież jest pięknie.
https://i.imgur.com/iVZkHq2.jpg

Nad jeziorem
https://i.imgur.com/vnpebyV.jpg
dogoniłem jakichś moto-kolesi. Musieli jechać bardzo wolno skoro ich dogoniłem choć nikogo nie goniłem.
Okazało się, że to Niemcy. Więc tak: jeden na CRF, drugi na Tigerze a trzeci na Scramblerze.
Zatrzymuje się. Niemiecki umiem tylko słówek nie znam.
Pogadamy po angielsku. Sprawdzę czy Niemiaszki szperchają po angielsku.
Tak. Dawali radę.
Oczywiście największą sensację budzi jedynie prawdziwa Africa czyli XRV.
Z rozmowy wynika, że jadą na Korfu. Mają na to 3 tygodnie. Dali mi taką naklejkę, takie logo swojego tripa. Naklejka wydaje się znajoma. To ci kolesie obklejają rumuński TET swoimi naklejkami wprowadzając zamęt:)

Jadą w miarę na lekko. Noclegi w pensjonatach. Leszcze.

My tu gadu gadu a szlak czeka. Zdecydowaliśmy, że pojedziemy razem. Pojechaliśmy.
https://i.imgur.com/bQz7uYf.jpg

Było dobrze. Jechało się nieźle.
https://i.imgur.com/b04awOq.jpg
Widoki mega.
https://i.imgur.com/PDk35L1.jpg
Ale wszystko co dobre musi się szybko skończyć. Szlak się skończył.
https://i.imgur.com/Ib58bGq.jpg
Już po drugiej a jeszcze muszę przejechać Transalpinę i dojechać na Węgry.
Zaproponowali bym dołączył do nich i jechał z nimi do Grecji. Przez chwilę to nawet rozważałem.
Życzyliśmy sobie szerokości i w pojechaliśmy w przeciwne strony.

Transalpina. Po 5 dniach w górach rozczarowalem się na tej trasie. Tyle w temacie jednej z dwóch najlepszych dróg asfaltowych w Rumunii.
I tak skończyła się moja przygoda z TET Romania.
https://i.imgur.com/4jnx3H5.jpg

Na Węgrzech (gdzie pułkownik Rakoczy spotkał się z generałem Bemem, polski ślad) miałem namierzone pole namiotowe (dzięki) nad takim ichniejszym Dunajcem czyli Dunajem.
Niby zwykle pole ale dwa nieduże bary i piwo z kija. Ale późno już a droga daleka. Ponieważ jeżdżę od rana do nocy na mecie zameldowałem się o północy. Bary już pozamykane a pić się chce. Chińskie halogeny robią robotę.
I wtedy dopiero zaczęły się jaja.

tyran
09.08.2019, 21:29
Fajna relacja, dobrze się czyta i ogląda!

robertG7
10.08.2019, 17:44
Chińskie halogeny robią robotę.
I wtedy dopiero zaczęły się jaja.

No i???

7Greg
10.08.2019, 17:52
Musieli jechać bardzo wolno skoro ich dogoniłem choć nikogo nie goniłem.

Wspaniale ;) ;)


I wtedy dopiero zaczęły się jaja.

Obstawiam mandat na Węgrzech :)

RonDell
10.08.2019, 22:13
Nie jest dobrze. Jest źle o tyle, że było pole, ja je znowu przeoczyłem. Przekleństwa cedzę przez zęby.
Gdzie jechać? W prawo? W lewo? Pojechałem prosto. Ale tu nic nie ma. Pusto i ciemno złowrogo nieprzyjaźnie. Tylko maleńkie światełka wędkarzy pokazywały, że jakieś nocne życie tu się toczy.
Ale gdzie pole namiotowe?
Nawrót i w prawo.
Jest. Są jakieś lampy oświetleniowe. Coś widać.
Ale żywej duszy. Rozglądam się. Wjechać nie wjechać. Żeby kogoś nie najechać.
Baniak mam zryty rozkminą ale pojawia się ktoś.
Magyar znaczy Węgier. Prawdziwy.
Jest już po północy.
Mówię, że grzałem ponieważ pi długiej trasie zimny, dobry browar nie jest zły.
Wiem, wiem, piwo jest niedobre a alkohol ogłupia.

Węgrzyn mówi, że niestety nie ma piwa.
Nic to. Wtaczam się z mandżurem na pole i rozmowa toczy się dalej. Standardowe pytania to skąd dokąd i po kiego.....
Mówię, że to Afryka. Afryka??? Ten się pyta z niedowierzaniem.
Tak proszę Pana. AFRYKA.
Przebłysk geniuszu japońskich inżynierów posiadam.
Gaz do dechy. To największe źródło motoryzacyjnej uciechy (Łona).

I tu zaczyna się najlepsze.
Piwa nie miał ale miał palinkę:)

To trzeba umieć. Jak się nie umie to prawdopodobnie można sobie krzywdę zrobić:)

7Greg
10.08.2019, 23:03
A już myślałem, że będą problemy :)

KORNIK
10.08.2019, 23:07
Super ta Twoja wyprawa, tylko pozazdrościć.

RonDell
11.08.2019, 12:48
Kornik,
Jakbyś spotkał gościa co przejrzał mi XRV przed wyjazdem to pozdrów go ode mnie:)

KORNIK
11.08.2019, 12:55
Spoko, mówi że się cieszy z docenienia roboty:D

aadamuss
12.08.2019, 10:44
Super zdjęcia. Ile kilometrów dziennie robisz po górach ? Jak planować/liczyć dzienne przebiegi z zapasem na siedzenie i robienie zdjęć? pozdr adam

RonDell
13.08.2019, 02:10
Pora kończyć te wypoty. Na forum tyle pięknych relacji, że szkoda zajmować przestrzeń dyskową moją pisaniną.

Niestety to już osatni dzień jazdy. Miało być 9 a wyszło jak zwykle.

Chciałem sprawdzić co znaczy TET na Hungaroringu.

Sporo asfaltu. Droga wwiodła mnie w las sosnowy. Podłoże piaszczyste jak to w takim lesie. Parę razy zrobiło się ciepło. Wyjechałem z lasu ścieżką, którą przegradzał szlaban.
Ale dało się objechać.
Następnie szlak prowadził pomiędzy pola kukurydzy.
Kilkukrotnie kończył się scianą z badyli. Zwracałem, próbowałem objechać by ostatecznie zniechęcić się do tej trasy przy szlabanie, którego w żaden sposób nie można było objechać.
Oglosiłem odwrót.

Poniżej podsumowanie wyjazdu.
dzień 1 - przebieg 365 km
dzień 2 - przebieg 345 km - większość off
dzień 3 - przebieg 263 km - góry
dzień 4 - przebieg 459 km - 60% góry
dzień 5 - przebieg 630 km - 50% góry
dzień 6 - przebieg 543 km

dystans: 2650 km (sumując przebiegi dzienne to się nie zgodzi ale nie włączyłem rejestracji trasy od razu).
wyjarana waha - 131,18 ltr
Trasa wyglądała tak:

https://i.imgur.com/6XZrJf6.jpg
Spanie:
4 x namiot
1 x kwatera

Adam,
Ja nie planowałem. Jeździłem od rana do nocy. Ale jak spojrzymy na dzień 3 to nie ujechałem za dużo. Ale za to co za widoki:D

Dziękuję. Koniec transmisji. Do następnego...

Ciaman
30.03.2020, 22:44
Czytając w pierwszym poście 'Generalnie standardowo jazda od rana do nocy. Zero zwiedzania. Jadę i ciesze się jazdą.' miałem przed oczami człowieka z kurwikami w oczach kulającego po 500-1200km na dzień zatrzymującego się tylko na stacjach benzynowych jakby za karę. Oszukałeś mnie ;) Był na szczęście czas na piękne zdjęcia i różne przemyślenia na które większość z nas na codzień nie ma czasu, dlatego odczuwamy potrzebę podróży i pobycia w kontakcie z samym sobą i z naturą... Fajna relacja, przyjemnie się czyta i ogląda, czasami miałem wrażenie jakbym leżał na którymś pastwisku - pełen czil... Na jakich oponach robiłeś trasę?

RonDell
31.03.2020, 09:12
Panie,
Te oponki to Heidenau Scout.
Teraz na tył albo E09 albo Motoz.
Czekam na lepszy czas.
Pozdro.