PDA

View Full Version : Mongolia w czerwcu 2009


Lepi
08.04.2009, 19:20
Witam koleżanki i kolegów.
Nie mogę już wytrzymać i muszę się pochwalić! W końcu marzenie staje się rzeczywistością. 23 maja wyjeżdżam do Mongolii. Mam zamiar spędzić w drodze 6 tygodni.
:)

wieczny
08.04.2009, 19:27
No to ja się pochwalę, że 23go maja mam urodziny :D.

zbyszek_africa
09.04.2009, 09:03
Witam koleżanki i kolegów.
Nie mogę już wytrzymać i muszę się pochwalić! W końcu marzenie staje się rzeczywistością. 23 maja wyjeżdżam do Mongolii. Mam zamiar spędzić w drodze 6 tygodni.
:)

Lepi daj więcej info, gdzie , z kim, po co i dlaczego??:)
Wyjazd nabrał już realnych kształtów, podaj traskę:drif:

Powodzenia w wyprawie:Thumbs_Up:

michoo
09.04.2009, 09:20
Powodzenia w wyprawie:Thumbs_Up: również życzę.

Może trochę faktycznie coś więcej naskrobiesz :)

wlodar
09.04.2009, 10:04
Lepi trzym się!!!
razem nie wyszło, ale co sie odwlecze to nie uciecze :)
Jak co to wal śmiało
POWODZENIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Lepi
09.04.2009, 14:19
Lepi trzym się!!!
razem nie wyszło, ale co sie odwlecze to nie uciecze :)
Jak co to wal śmiało
POWODZENIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

No widzisz, tak wyszło. W sierpniu to ja będę w Magnitogorsku więc jak byś nie planował drogi to musisz mnie odwiedzić!

chinol
09.04.2009, 21:56
Lepi masz u mnie pierwszy nocleg :haha2:

zbieraj siły ;) rowerek panie kolego :oldman:

Lepi
10.04.2009, 17:52
Lepi daj więcej info, gdzie , z kim, po co i dlaczego??:)
Wyjazd nabrał już realnych kształtów, podaj traskę:drif:

Powodzenia w wyprawie:Thumbs_Up:

Wyjazd owszem, nabrał bardzo realnych kształtów. Właśnie załatwiają się wizy. Jedziemy we dwójkę, ja i nieforumowy kolega. Traska jest, hmm jakby to powiedzieć, no dość dynamiczna. W sumie chyba standard, jak najszybciej dojechać do Mongolii nie przekraczając granicy Kazachstanu. Później trochę północny zachód Mongolii a następnie Gobi. Powrót może nawet przez Bajkał, wszystko się wyjaśni w drodze. 6 tygodni to wcale nie tak dużo.

Wczoraj też ktoś zapytał "po co"?. Trudno mi było odpowiedzieć, Ale ty chyba rozumiesz po co ;)

zbyszek_africa
10.04.2009, 20:54
Wczoraj też ktoś zapytał "po co"?. Trudno mi było odpowiedzieć, Ale ty chyba rozumiesz po co ;)

Pytanie retoryczne:)
Wpadnij do Wilgi na pogaduchy, ja Ci opowiem swoje...

Powodzenia w wyprawie:Thumbs_Up:

ltd454
11.04.2009, 00:38
Wczoraj też ktoś zapytał "po co"?. Trudno mi było odpowiedzieć, Ale ty chyba rozumiesz po co ;)

Jeszcze nie raz po drodze usłyszysz to pytanie. :) Mogę się założyć.
Powodzenia.

monah
12.04.2009, 03:58
Wyjazd owszem, nabrał bardzo realnych kształtów. Właśnie załatwiają się wizy. Jedziemy we dwójkę, ja i nieforumowy kolega. Traska jest, hmm jakby to powiedzieć, no dość dynamiczna. W sumie chyba standard, jak najszybciej dojechać do Mongolii nie przekraczając granicy Kazachstanu. Później trochę północny zachód Mongolii a następnie Gobi. Powrót może nawet przez Bajkał, wszystko się wyjaśni w drodze. 6 tygodni to wcale nie tak dużo.

Wczoraj też ktoś zapytał "po co"?. Trudno mi było odpowiedzieć, Ale ty chyba rozumiesz po co ;)
Bedziesz w Irkucku pisz lub dzwon. Lozko + garaz sie znajdzie/ +79086697200 pasza3@inbox.ru
pozdrawiam
pasha

Lepi
14.04.2009, 20:31
Bedziesz w Irkucku pisz lub dzwon. Lozko + garaz sie znajdzie/
pozdrawiam
pasha

No jasne, jak tylko czas pozwoli na powrót Twoimi stronami to na pewno się zameldujemy. Dzięki!

DrStar
15.05.2009, 17:09
Juz spakowany????

Lepi
19.05.2009, 12:47
Nie, ale robi sie powoli
Na razie montuje tajny system elektroniczny. Fotka wieczorem :)

sambor1965
19.05.2009, 14:04
Wczoraj też ktoś zapytał "po co"?. Trudno mi było odpowiedzieć, Ale ty chyba rozumiesz po co ;)

Pamietam, ze kiedys w Azji milicjant mnie zapytal ile taki "motor" kosztuje. Powiedzialem - a facet na to ze za takie pieniadze to mozna se w Kirgizji kupic Audi 80. No i nie mialem juz sily tlumaczyc po co jade...

Powodzenia kolego i wracaj bezpiecznie, niech autofocus bedzie zawsze z Toba...

Lepi
21.05.2009, 20:11
No i zaczelo sie szaleństwo pakowania.
Na razie zamontowałem system zakłócania sieci GSM. Podobno testowany na pielegniarkach :)

I tylko Chinol sie nie smiej, z twojego polecenia!

myku
21.05.2009, 20:37
Hej Lepi a tak na powaznie to co to jest?

JareG
21.05.2009, 20:45
Hej Lepi a tak na powaznie to co to jest?
Wyglada mocno solidnie :haha2:
.. pewnie ma wiecej niz jedno zastosowanie.. ja stawiam, ze to ma byc cos do transportu opon.. chyba, ze to jakis grill :D

myku
21.05.2009, 20:47
Opon jak opon,ale z pewnoscia namiotu Quant....cos tam:haha2:

kudlacz
21.05.2009, 20:48
to jest profi rejli urządzenie- co samo zmienia opony (przebite).

Lepi
21.05.2009, 21:06
Wszyscy macie troche racji. To moze robic za grilla (na udka z wielblada), zastepowac kolo i pewnie sporo innych. A zamawialem dwie poprzeczki na opony :haha2:

JareG
21.05.2009, 21:09
Lepi, ale pomysl: gdyby Cie (hipotetycznie oczywiscie) gdzies zasypalo i za powiedzmy 500 lat by Cie odkopali, mieliby jajoglowi zagwodzke jak cholera.. :D:D;)

Lepi
21.05.2009, 21:13
Odkopali by gwiezdne wrota :)

chinol
21.05.2009, 22:53
łatafak

BOSH Lepi Tomaj ci to wypłodził. muszę się zapytać co bierze ;)


przyzanaj sie ze to Twój pomysł ;)


ale ty otwierasz firmę transportująca opony tak ;)

nie no wszystko jasne http://images22.fotosik.pl/123/d8ce3e00ed4e5a13.jpg

wlodar
22.05.2009, 14:44
Lepi żeby cię ruskie tylko za szpiegostwo nie zawneli bo to wygląda jak jakaś antena do namierzania rakiet ;)

Lepi
23.05.2009, 09:23
No to Panie i Panowie wsiadam na konia.
Podniecenie miesza się z niepewnościa....
Ale jechać się chce!
Pozdrawiam wszystkich, do usłyszenia!

P.S. Zaglądajcie tu czasami, Kasia skrobnie gdzie jestem.

wieczny
23.05.2009, 10:14
Zazdrość już mnie zżera. Ale ta pozytywna - mobilizująca :).

Jola
23.05.2009, 11:21
No to Panie i Panowie wsiadam na konia.
Podniecenie miesza się z niepewnościa....
Ale jechać się chce!
Pozdrawiam wszystkich, do usłyszenia!

P.S. Zaglądajcie tu czasami, Kasia skrobnie gdzie jestem.

Powodzenia Lepi! Jedź, realizuj marzenia...i zostaw kluczyki od "mandarynki" :). Razem z Kasia się nią zajmiemy ;)

lepianka
23.05.2009, 13:36
no i pojechał... eh... jakoś tak pusto sie zrobiło... i cały dzień nikt mnie nie wkur... normalnie już za nim tęsknie...:(

Ps. jolu kluczyk nie jest potrzebny "mandarynkę" się kopke :) choć chwilowo kopke trzeba wozić w plecaku :hehehe:

rambo
23.05.2009, 13:52
Lepianka, czy Mapa pod gps działa w końcu.. im..? :)

wlodar
23.05.2009, 16:23
Powodzenia Brachu!!!uważaj na niedźwiedzie i pamietaj o "śladzie" z GPS'a ;) Ty wiesz dlaczego:)

wlodar
23.05.2009, 16:26
A tak przy okazji... Lepianka... marsz do powitalni!!! :) bo Cię admin pogoni hehe

lepianka
23.05.2009, 16:47
Lepianka, czy Mapa pod gps działa w końcu.. im..? :)


mówi że wszystko działa:) miejmy nadzieje jak najdłużej :)

Patiomkin
23.05.2009, 18:05
oj, oj, oj ...Mongolia, też tam chcę!

lepianka
23.05.2009, 19:48
A tak przy okazji... Lepianka... marsz do powitalni!!! :) bo Cię admin pogoni hehe

dzieki za cynk wlodar :) tak w pierwszy dzien naraźić sie adminowi... ale bym sobie nagrabiła ;)

majo
23.05.2009, 23:07
Lepianka twój chłop cały i zdrowy:) ciągle o Tobie rozmawia:) Pozdro ze wschodu:)

lepianka
24.05.2009, 09:24
Lepianka twój chłop cały i zdrowy:) ciągle o Tobie rozmawia:) Pozdro ze wschodu:)


:) dziekuję za informacje i oby tak dalej ;)

majo
24.05.2009, 09:29
Hej,
Dojechalem do Dorohuska w tempie ekspresowym. Nie zmoklem i wogole wszystko OK. Wlasnie jestesmy po swiatecznym sniadaniu na pozegnanie cywilizacji. Trzymajcie sie wszyscy. A zwlaszcza Lepianka!
I na mandarynke mi uwazac! Ze tez ja jej nie zamknalem :mur:
To pisałem ja, Jarzabek, znaczy lepi, goscinnie od wiecie kogo :)

lepianka
24.05.2009, 21:14
od lepiego
24.05.2009 godz.20:50

"Wszystko ok. Siedzimy na parkingu dla tirow. Gdzies przed kijowem. Skracalismy objazd i wyszlo 3h offa, czasem w koleinach po osie. Jestem 1232km od domu. N50,57,968 E028,4,523..." (tyle do was reszta sesemesa do mnie ;) )

ltd454
24.05.2009, 21:22
Ale morowo ! Hej hej przygodo :Thumbs_Up: Powodzenia.

Ronin
24.05.2009, 21:47
spoko wycieczka;)

:Thumbs_Up::Thumbs_Up:



PS. http://boulter.com/gps/?c=N50%2C57%2C968+E028%2C4%2C523

no to w końcu Kijów, czy nocleg w lesie?:)

lepianka
25.05.2009, 20:31
no to w końcu Kijów, czy nocleg w lesie?:)


znając lepiego to pewnie w lesie :)

od lepiego
25,05,2009 godz 20.02

"jestem w czarnej d. pod ruska granica. Napijamy z ukraincami. Namioty wroca nieuzywane ;) pozycja N51.07.324 E035.02.508. Chinol, moze bys zrobil mapke? 1766km. Misiu dupa boli, nie ma komu masowac. w przyszlym roku jade do czech :)
od dwoch dni mam goraczke, gripex nie robi,testuje wodke z pieprzem. Moto zapier***a. Boli nadgarstek, bark i kciuk. Czyli zyje.caly dzien po mokrym a my jak Mojzesz susi.oby tak dalej. Pa"

chinol
25.05.2009, 21:57
się cwaniaczek zadekował w białej chatce ;) pod granica i pieprzówkę smakuje ;)

tomekc
25.05.2009, 23:09
widze ze zumo na motongu siedzi nie zapomnij trasy zapisac!!!!No i oczywiscie powodzenia zycze i bezpiecznosci

podos
26.05.2009, 08:27
widze ze zumo na motongu siedzi ....

zobaczyles to na tym satelitarnym zblizeniu ?:haha2:

tomekc
26.05.2009, 19:55
zobaczyles to na tym satelitarnym zblizeniu ?:haha2:
Nie na zdjeciu moto z super zagadkowym kolem metalowym na bagazniku i kuframi.....:oldman:

lepianka
26.05.2009, 21:21
od lepiego
26.05.2009 godz 10:54

"Siedzimy druga godzine na granicy.Czuje sie troche lepiej. Pogoda ładna"

godz. 20:18

"Rzutem na taśme zaczepiliśmy dziadka przy drodze i juz siedzimy przy ognisku. Granica zmarnowała pol dnia.Swinska grypa powoli przechodzi... na Robeta. N51.30.179 E039.40.025 2165km...."

wlodar
26.05.2009, 23:19
to teraz już z górki.... pozostała jedna granica:)

chinol
26.05.2009, 23:51
postój nr 3

lepianka
27.05.2009, 21:26
od lepiego
27.05.2009 godz 20:56

"wypilismy z pastuchami 109 krow wodke i spimy w cz. d. Zjedlismy najlepsza glowizne w rosji. XT ma slaba przelotowa wiec cwicze z nudy woltyzerke. N51.55.894 E047.48.644 2814km."

chinol
27.05.2009, 21:50
kolejny postój

ltd454
27.05.2009, 22:29
Ładny przebieg dzisiaj :brawo: Niezłe tempo. Fajne tereny nad Wołgą. Jutro nocleg już w Azji ?

wlodar
27.05.2009, 23:04
k... jak tak czytam te Lepiego smsy to z przerażeniem stwierdzam że ten wyjazd to będzie jedna wielka..... "uczta abstynenta":hehehe:

lepianka
28.05.2009, 09:47
o cholerka, patrząc na chinolowe mapki uświadomiłam sobie jak daleko jest lepi :eek: a to dopiero poczatek :) "uczty abstynenta " :haha2:

lepianka
28.05.2009, 21:50
od lepiego
28.05.2009 godz20:37

"Do Rosji przyszło lato,slonko swieci, ptaszki cwierkaja, dziewczeta usmiechaja. popuscilem wodze fantazji az policja chciala zabrac prawko. wyszlo drogo.jak to mowi reklama 'bo trzeba miec fantazje i pieniadze synku'. N54.43.610 E055.00.666 3489km. Spimy u Kirgiza w ogrodku."

chinol
28.05.2009, 23:02
ten ogródek to prawie jak salon ;)
muszę przyznać ze tempo macie chłopaki zdrowe. :Thumbs_Up:

Sławekk
29.05.2009, 09:00
W cztery doby przejechali 3489 , to wychodzi po 872.25 km na dobę:dizzy: jeśli dobrze doczytałem.

A się zapytajcie jakie średnie spalanie mają .

sambor1965
29.05.2009, 09:13
5 dóp (wg Palikota). Troche im spadnie dzisiaj, bo maja Ural przed soba. A swoja droga jak ktos ma determinacje do porannego wstawania to 8 stow nie przeraza. Tylko nuda Panie...

wlodar
29.05.2009, 09:18
A swoja droga jak ktos ma determinacje do porannego wstawania to 8 stow nie przeraza. Tylko nuda Panie...
Zawsze tak w górach bywało.... jak człek pognił w namiocie do ósmej to się później po nocy szukało miejsca do kimy, a jak wstało się o 2 to dzień długi był i długi...:)

monah
29.05.2009, 13:08
Zawsze tak w górach bywało.... jak człek pognił w namiocie do ósmej to się później po nocy szukało miejsca do kimy, a jak wstało się o 2 to dzień długi był i długi...:)
przez omsk beda jechac? ruski znaja?

wlodar
29.05.2009, 14:03
Pomyliłem tematy;) to zmazalem co pisałem:(

lepianka
29.05.2009, 20:23
od lepiego
29.05.2009 godz. 03:54

"Do azji dzis.Spalo sie dobrze. Troszke zimno. Zmiana zarowki, sogadanie i w droge"

godz 20:01

"Bedziemy jutro jechac przez Omsk. Rosyjski znamy b. dobrze. Pozdrow Monaha i powiedz, ze go odwiedzimy"

No wiec Monah serdecznie pozdrawiam :rolleyes: i informuje ze zamierzaja cie odwiedzic :o marcin ma twoj numer tel wiec pewnie sie skontaktuje :)

"Pozdrow Monaha i powiedz, ze go odwiedzimy"- ciekawe dlaczego mam wrazenie ze to mialo brzmiec "pozdrow i powiedz zeby wsadzil flaszke do lodówki :haha2:
pozdrawiam

lepianka
29.05.2009, 20:58
od lepiego
29.05.2009 godz 20:45

"No zagadalem goscia i popilismy z wlascicielem zajazdu. zjedlsmy tez. jutro bania. wsio zdarma. trzezwiejemy tu N55.29.741 E065.13.822. Spalania 6.0-6.3 yamcia 4.5 Jak zejdzie nizej to wyrwe wszystkie wlosy, nie tylko swoje ;)"


jak tak dalej bedzie to bede zmuszona ropoczac poszukiwania nowej watroby :mur:

monah
30.05.2009, 05:27
Jestem w Irkutsku do 5 czerwca, w tym dniu siadamy z chlopakami z klubu + motury na transib i jedziemy w okolice moskwy.Tak chto uspevaite)

majo
30.05.2009, 15:44
Kiedy wracasz?? daj dokladne namiary na siebie:) pozdro

lepianka
30.05.2009, 15:48
Bedziesz w Irkucku pisz lub dzwon. Lozko + garaz sie znajdzie/ +79086697200 pasza3@inbox.ru
pozdrawiam
pasha


mam nadzieje ze sie przyda:)

monah
30.05.2009, 17:38
wracam gdzies 22 czerwca.jedziemy w pieciu takze moze byc poslizg.
Dzis przyjechalo 2 gosci z warszawy na gs1200 jutro smigaja do ulan bator a w pitek ze mna na pociag nach moskau) takze na piatek juz mamy w pociagu 6 motocykli)

lepianka
30.05.2009, 21:02
od lepiego
30.05.2009 godz. 18:35

"Zrobilismy lans we wsi i nocleg sam podjechal. Koles ma kilka wscieklakow i zaprosil nas do siebie. fart jak codzien. Produkty zakupione.Zaczynamy impreze. Dzis pijemy tu N55.00.581 E074.05.593 Pozdrowienia dla forumowiczow. 4973km od domu"

:)

chinol
30.05.2009, 22:05
5635

5636

5637

pierwsze zdjecia z wyprawy :haha2:

http://plfoto.com/zdjecia_new2/1605062.jpg

proponuję zakupić do banku cześć


http://bi.gazeta.pl/im/3/5606/z5606423Z.jpg

do wypożyczenia dla kierunków wschodnich;)

wlodar
30.05.2009, 22:10
Hehe:)
Dawaj Chinol mapkę,bo jestem w trasie i sam tego nie mogę włączyć:)

chinol
30.05.2009, 22:13
no mapka jest, chyba ze nie widać to dajcie znać

wlodar
31.05.2009, 00:25
Oki:) widzę już ino moja handy maszynka netowa sie dłuuuuugo namyślała;)

lepianka
31.05.2009, 20:28
od lepiego
31.05.2009 godz 4:03

"w Rosji nawet kac jest wiekszy . Pakujemy sie i spadamy do nowosybirska."

godz 18:20

" Hejka szczeście nas nie opuszcza.wyladowalismy na daczy gdzie wlasnie opijano nowe auto. znowu bania i zarcie. Chyba nie schudne :( N55.05.426 E081.34.087 5480 km. dobranoc"

chinol
31.05.2009, 21:03
on już tydzień pije ;)

lepianka
31.05.2009, 21:19
I bedz przez następne pięć...

lepianka
01.06.2009, 22:29
od lepiego
01.06.2009 godz. 17:44

"Hej, dzis spimy u ksiedza Andrzeja w Biysk'u. zostajemy jeszcze jeden dzien. Robert bedzie grzebal przy moto a ja bede zazywal kompieli slonecznych N52.31.547 E085.14.323 5920 km

chinol
01.06.2009, 23:13
5654

w/g mapsoursa wychodzi 4859 km ale wiadomo ze jeżdżą do skupu butelek co rano, to się suma summarum nazbiera ;)

5655

ze niby mało przejechał ;)

5656

tak sobie myślę ze przydało by się wymyślić silnik napędzany kacem :dizzy: no ale dzisiaj modlitwa i może wino mszalne dla odmiany

Lepi
02.06.2009, 16:23
Na wstepie pragne zaznaczyc, ze my wcale tak duzo nie pijemy. Wczoraj na ten przyklad kupilem tylko 1 piwo. Fakt, bylo nieco wieksze niz u nas ale to w koncu Rosja.
Moto spisuje sie dobrze, zawiasy wybieraja wszystkie dziury, nawet te najwieksze i to przy kazdej predkosci. Znudzilo mi sie przelotowe 100-110 i lece przodem ile fantazja i budget pozwala. Potem odpoczywam w trawie. To dobrze wplywa na moje plecy, ktore juz najchetnie by wracaly.
Mamy taki plan, zeby olac bajkal i zrobic wielka petle po Mongolii. Opony szosowe zostawie na granicy. Robert chce swoje zabrac bo sie boi, ze mu sie skoncza tak jak lancuch. Teraz ma taki z Iza-Planety. Ja zmienialem tylko zarowke w stopie.
Z noclegami mamy farta, zagadujemy luzi i zawsze ktos jest przychylny. Skutecznosc 95 procent.
Wszyscy zapraszaja nas w drodze powrotnej wiec dlatego chcemy nia wracac. No byl jeden wyjatek, ktory nas nie zaprosil ponownie ale nie pamietamy dlaczego :vis:
Jak by co to pytajcie, bede jeszcze troche na necie.
Pozdrawiam serdecznie.
P.S. Jutro jedziemy pod granice mongolska i tam zmieniamy/zostawiamy opony, nocujemy i zaczynamy robic Mongolie!

lepianka
03.06.2009, 22:01
od lepiego
3.06.2009 godz 17:54

"Rano padalo wyjechalismy o 12. W koncu gory i winkle 200km dzida! potem znow deszcz ale opony kleily wiec dzida. Na koncu step 80km prostej wiec 170km/h w koncu sie wyjezdzilem"

"Jestem na granicy mam fajny nocleg w cieplym. N49.42.848 E089.11.746"

:)

lepianka
04.06.2009, 21:21
od lepiego
4.06.2009 godz 4:45

"W nocy spadl snieg ale teraz jest pieknie.zrobilem 6515km. wysokosc 2109mnpm"

godz 12.20
"siedzimy na granicy mongolskiej i sa jakies problemy.Wyszlo slonko, asfatu juz nie ma"

godz 15:46
" Na granicy byla swinska grypa, potem szybkie szutry czyli to co duze katy lubia najbardziej. teraz jemy barana i bedziemy napijac szklankami z kazachami. N48.59.340 E089.57.204 1719mnpm 6632 km"

Ronin
04.06.2009, 21:32
fajnie ma Lepi:)

chinol
04.06.2009, 21:53
czasu nie było

wlodar
04.06.2009, 22:35
Eeech...zajebiście!!!
Trzymam kciuki:)... jeszczedwa miesiące;)

wieczny
04.06.2009, 22:49
...jeszcze rok :).

Ronin
04.06.2009, 23:52
...jeszcze rok :).


a kierunek Ci się troszeczkę nie pomylił?;)

wieczny
04.06.2009, 23:59
Sam-wiesz-co jest po drodze ;).

Ronin
05.06.2009, 00:00
wiem, wiem:) nie jeden sklep z piwem;)

rambo
05.06.2009, 00:03
Winem za 8 leji rumuńskich :)

Ronin
05.06.2009, 00:24
z tego co wiem, Wieczny za leje to wino będzie w tym roku kupował:)
w przyszłym to nawet wina nie będzie;):haha2:

wieczny
05.06.2009, 00:27
Ino kurz!!

Ale dobra, nie ma co się wozić bo zapeszymy.

Lepi
05.06.2009, 06:49
sie dzialo, nie napisze bo admin i tak by wycial ;)
Mala retrospekcja. Na granicy spalem u jakiegos fitosanitarnego kontrolera, ktory wybiera sie do mongoli na rowerze. Tylko nie moze nazbierac kasy na ten rower.Ale mape juz mu obiecalem.Wogole poluje i zbiera pazury niedzwiedzie, spoko koles.Zostawilismy u niego opony.
Tak jak pisalem w nocy spadl snieg i wszystko bylo biale, potem wyszlo slonko ale bylo chlodno.Na granicy zadyma, kazali nam placic h*j wie za co 5000 rubli od glowy. Skonczylo sie na 100 rublach :). Do tego akcja "swinska grypa" a ja z katarem i kaszlem.Mierzyli nam temperature.
No a za granica step. Cudnie. Tyle szutrow ile zapragniesz.droga raz jest, raz niema. Wszedzie biegaja swistaki czy cus. Chlodno ale wystarczy pokrecic maneta i robi sie cieplo. Po zdjeciu opon moto dobrze sie prowadzi, mozna nawet czasem pojechac po bandzie. Ale wysokosc i kiepskie paliwo daje znac. Wolne obroty spadly o 400rpm i dol jest slaby ale jak sie wkreci to dzida.
A na sniadanie byla wodka.
Siedzimy w kafejce w Olgi i staramy sie wytrzezwiec.Chyba wypije jakies piwko. Nie wiem czy dzis gdzies wyruszymy. W sumie nigdzie nam sie nie spieszy...

Lepi
05.06.2009, 07:20
Fotek nie robilem za duzo bo ciagle w siodle. Wiec po jednej z noclegu.

Lepi
05.06.2009, 07:24
Na 7 fotce po lewej siedzi koles, ktory byl wiekszy od nas dwoch. Dlon mial jak moja glowa.
A na 8 fotce widac ze Rosja robi sprzety, ktore sie nie przewracaja a moj juz lezal na kazdej stronie.

Lepi
05.06.2009, 07:46
fotki
Czasami trafi sie asfalt.
Na jednej fotce widac jak wyglada czlowiek po wodce "mongol standart".
Pozdrawiam.

wlodar
05.06.2009, 08:10
Heja czarnuchu!!!zajebiście!!! Ale nią siedzcie stałe w tej knajpie ale jeździć mi!! ;) trzym sie i przypominam o śladzie...hihi

Lepi
05.06.2009, 08:17
No Wlodar, na ciebie zawsze mozna liczyc! Reszta ciagle spi;)
Jakis slad sie zapisuje ale chyba go ci nie dam, najlepsze jest szukanie drogi!
No moze za flaszke ;)

sambor1965
05.06.2009, 08:26
Jestem pod wrazeniem.
Swoja droga, czy juz na wszystkich koncach swiata sa kafejki internetowe?

7Greg
05.06.2009, 08:28
Co śpi, kto śpi :)

Lepi
05.06.2009, 08:34
kafejki sa wszedzie, ale tylko kafejki.
Pozdrowienia dla czarnuchow! Nie siedzcie w domach! W trase!

podos
05.06.2009, 08:59
! Reszta ciagle spi;)




Co śpi! Co śpi! Chcesz w ryj? Spokojnie tam mi jeździć :)

zbyszek_africa
05.06.2009, 11:28
Pozdrowionko Lepi, trzym się ciepło:)
Napisz trochę jak się spisuje ten pomarańczowy diabeł, jak tam filtry, olej, robisz serwis? Ile chla? znaczy się ten motór:)

pozdr.

wlodar
05.06.2009, 11:34
No Wlodar, na ciebie zawsze mozna liczyc! Reszta ciagle spi;)
Jakis slad sie zapisuje ale chyba go ci nie dam, najlepsze jest szukanie drogi!
No moze za flaszke ;)
Flaszkę tak czy inaczej zrobimy :)
A z tą baranina to uważaj bo tam ponoć największy przysmak to baranie jaja :p :D

Marcin SF
05.06.2009, 11:47
i oczy ;)

wojtek II
05.06.2009, 12:02
super wyprawa, zazdrosze wam jak cholera
Tylko zdjęć troche wiecej poprosimy

Lepi
07.06.2009, 09:37
Witam ponownie.
Moto spisuje sie zajefajnie. Strasznie zre opone i lancuch ale taka reka!
Pije kazde paliwo, po przestawieniu mapy zaplonu. No dzis byla mala awaria. Myslalem, ze to pompa czy cus.

Lepi
07.06.2009, 09:37
Witam ponownie.
Moto spisuje sie zajefajnie. Strasznie zre opone i lancuch ale taka reka!
Pije kazde paliwo, po przestawieniu mapy zaplonu. No dzis byla mala awaria. Myslalem, ze to pompa czy cus. Okazalo sie, ze to zasyfiony czyjnik stopki bocznej. Czssami rozlaczal zaplon. Rozwiazaniem okazalo sie zmostkowanie czujnika klamki sprzegla. W sumie drobnostka ale zawsze.
W rankingu KTM vs Yamaha 1:1. W Yamci pierwszego dnia zlamala sie stopka boczna. Pospawana jeszcze w polsce :)

Lepi
07.06.2009, 09:51
Wczoraj troche gor i przeleczy. Droga jest stepem a step droga. Jedziesz gdzie chcesz. Po poludniu szybkie i bardzo szybkie trasy szutrowe. Pod wieczor gliniasta droga z tysiacem kaluz. Mozna krecic "Taniec z motocyklami". Spalismy w stepie, ja w czapce. Zimno. Poranek powital nas sloncem. Glina sie skonczyla i na przemian szutry i ibity piach. Przelotowa 90-120kmh. Czasem troszku szybciej. Lepiej niz za Ropuchem na Pyrze ;).
Byla tez pierwsza gleba. Generalnie sa fajne bandy i mozna fruwac. Ale raz nie bylo nic a ubity tluczen wogole nie trzymal. Droga szeroka i jedyny w mongilii row przy drodze. Polozylem moto i slizgiem do rowu :) Bylem tak nakrecony, ze jednym rwaniem podnioslem kata z bagazami. A nawet na centralke nie potrafie sam postawic. Fot niema bo zanim nadjechal robert bylo po wszystkim.
Jezdzi sie cudnie, troche malo to przypomina turystyke ale dla mnie bomba. Caly czas wpatruje sie w droge. Felga ma 3 wgniecenia.

sambor1965
07.06.2009, 09:57
No kolego Ty sie tam meczysz i walczysz o zycie a Baba z Twoja Lepianka o 3.46 na shoutboxie melduja ze wrocily z obchodu Wrocka ;)
Zycie jest kurde niesprawiedliwe!

Lepi
07.06.2009, 10:02
Bardzo lubie wrocek ale poki nie rzygam szutrem to wole byc tu gdzie jestem.
PS. Spalanie wzroslo do niespelna 7 litrow.

Lepi
07.06.2009, 10:11
Gdybym mogl miec jeszcze jedno marzenie to poprosilbym o woz serwisowy z zapasowymi oponami, felgami i zestawem napedowym. Ale wtedy obowiazkowo tez ambulans.
Ale tak jak jest jest super. Trasy super, zimno co zacheca do agresywniejszej jazdy. Ponad 50% na stojaco. Przynajmniej plecy nie bola. Nic nie boli. Jestesmy najszybsi na stepie. Jest w miare bezpiecznie bo niema drzew. Co najwyzej mozna wyladowac w dupie wielblada. No raz mi wyskoczyl jeep ale przynajmniej niema passatow ;)

Lepi
07.06.2009, 10:22
a fot niema bo net podly i usb nie robi. Ide sobie troche pojezdzic.
Pozdrawiam czarnuchy!.

BABA
07.06.2009, 23:00
witam to ja :) lepianka znaczy sie :) z dziwnego kompa baby ktory nie chce sie wylogowac :)

wole byc tu gdzie jestem.
.
upszejmie informuje ze ja to sobie zapamietam ;)

dzis w nocy ,zanczy sie z rana jak wrocilysmy z baba z ogledzin wrocka dostalam sms od lepiego
7.06.2009 godz 3:15
"scigalismy sie z mongolami w puszce. my szybsi, oni lepiej nawigowali . po 1 etapie mamy lekka przewage. spimy w stepie. zimno ale do jazdy fajnie N 46.52.826 E 093.45.047 7084km"

co dalej to nie wiem bo od tego sms nie mam z nim konaktu,dopiero teraz zobaczylam ze zyje bo pisal na forum, wiec pewnie gdzies poza zasiegiem :) mam nadzieje ze to sie szybko zmieni bo troche nerwowo sie zrobilo :)

pozdraiwam

chinol
07.06.2009, 23:16
w stepie szerokim ;)

Lepi
08.06.2009, 11:00
Zyjemy, wczoraj ominalem drut, ktory nastepnie wkrecil sie w kolo Roberta. Po osunieciu wymontowaniu tylnego kola i wyrwaniu drutu spalismy nad brzegiem jeziora. Ale wczesniej bylo 10km w ciemnosciach. A w stepie mozna wjechac np w duze zdechle zwierze. Te zywe raczej uciekaja.
Dzis po skrocie drogi wjechalismy na piaski porosniete wysokimi kepami trawy. Hardcore, nie obylo sie bez podnoszenia motocykli. A mielismy malo paliwa i wody. Na szczescie znalazla sie jakas stacja.
Teraz jestesmy tu N46.11.262 E100.42.907. 7804 km. Gdzie spalismy nie potrafie wyciagnac z nawigacji chociaz dodalem do ulubionych. Dzis Robert gdzies sie zapodzial i wracalem go szuklac. Znalaezlismy sie dopiero w docelowym czyli Bayanhongor.

Lepi
08.06.2009, 11:17
Robert cieszy sie jak uda mu sie zaoszczedzic pol litra paliwa, ja im wiecej spale tym bardziej zadowolony. Poza kiepskim skrotem drogi znowu dobre i dosc szybkie. Opona w kiepskim stanie, moze poszukam nowej w Ulan Bator.
A, rano wymylem sie w jeziorze! Pogoda super ale woda zimna.

podos
08.06.2009, 11:17
Chłopaki - bardzo was proszę, nie jeźdźijcie w ciemnościach, nie macie dość fanu jeżdząc w dzień?
Czestość relacji - zaskakująca! brawo!

Lepi
08.06.2009, 11:21
Baranek sprowadzony do parteru tuz przed zadaniem ostatecznego ciosu nozem. No i baranek po 5 godzinach, kupa zarcia :)
No i warkoczyk dla tych co wiedza o co chodzi.

Lepi
08.06.2009, 11:22
takie tam z drogi

Lepi
08.06.2009, 11:27
teraz chyba sa.

Lepi
08.06.2009, 11:38
ja wiem ze po ciemku sie nie jezdzi ale obudzic sie nad jeziorem - bezcenne. Gdyby nie ten drut bylibysmy za dnia.
Pogoda sie porawila. Pierwszy raz zalozylem letnia kurtke "chinolowke" ;)
No i w nocy prawie nie zmarzlem :)
Lece polatac, odbijamy na poludnie szukac pustyni :)

podos
08.06.2009, 11:44
ja wiem ze po ciemku sie nie jezdzi ale obudzic sie nad jeziorem - bezcenne.

Popatrz na to inaczej: Przeżyć zachód i fshut nad jeziorem - to jest dopiero coś.

szerokości...

tfu...


równości.:)

majo
08.06.2009, 22:55
hmm miło się robi oglądając fotki:) A jak tam namiot szybkowstający??

chinol
09.06.2009, 00:06
pięknie pięknie tam masz chłopaku

lepianka
09.06.2009, 13:50
od lepiego
09.09.2009 godz.13.07

"Dzis rano bylo szybko: +160 na piaskowej autostradzie, potem skrot i trial na kamiennej pustyni pocietej wawozami. Tylko 1 i strzały ze sprzegla przy wdrapywaniu sie do gory.Robert mial kilka niegroznych gleb. jade coraz szybciej i czesto musze czekac.3XYes! w koncu spalilem 8,6l. Dzida!"

a spia tu N45.45.914 E 101.15.674 1882mnpm

wlodar
09.06.2009, 14:07
K...a!!! ten ch....y internet jest wszędzie!!!
niedługo będziemy robili video konferencje z namiotu rozbitego w czarnej d...e ;)
Trzymta się chłopy! i oby tak dalej!!

chinol
09.06.2009, 22:24
jeśli mogę kogoś poprosić o aktualizacje, w długi weekend... nie będę miał kompa. a wiem ze rzesza kibiców będzie czekała

swoja droga przejechał już prawie pół Mongolii ;)

dzizas zajefajnie

wlodar
10.06.2009, 13:35
Lepi napisał:
"coś mi zżera ślad. Na ekranie jest tylko z kilku, kilkunastu dni. Nic nie kasowałem. Dziennik niby się powiększa. Nie znam się, nie mam instrukcji.
Garmin Zumo 400.
Ratuj na forum
Panowie kto się zna na tym ustrojstwie??
Rambo pewnie Ty masz to obcykane ;)

Zazigi
10.06.2009, 13:40
Lepi napisał:
"coś mi zżera ślad. Na ekranie jest tylko z kilku, kilkunastu dni. Nic nie kasowałem. Dziennik niby się powiększa. Nie znam się, nie mam instrukcji.
Garmin Zumo 400.
Ratuj na forum
Panowie kto się zna na tym ustrojstwie??
Rambo pewnie Ty masz to obcykane ;)

Trzeba bodaj przełączyć w ustawieniach śladu żeby zapisywał na karcie pamięci a nie w pamięci GPSa i ewentualnie ślad rzadszy zrobić nie co 10 metrów np tylko co 2km. Tak mam w 60CSx ptrzynajmniej.

rambo
10.06.2009, 14:35
obawiam się że zumo jak totalnie gówniane urządzenie nie ma wogóle takich opcji, ale OBY MIAŁ :oldman::oldman::oldman:

Mirmil
10.06.2009, 17:29
Super relacja!!!
Chinol,dzieki za mapki!!
Ale faktycznie,w dobie netu,to juz wkrotce bedzie mozna zalozyc okulary 3D, i ogladac relacje z kamerki internetowej zamontowanej na kasku kumpla.A ile taniej taka"wyprawa"wyjdzie!!

Mongolia-off-roadowy raj!Uzywajcie,bo w Polsce pojezdzic tak sie nie da!
A jak was ktos poczestuje gotowanym/pieczonym swistakiem,to jest to najwyzszy honor dla goscia.Smacznego!(a smakuje-troche inaczej niz kurczak)
A co to za opony,ze juz sie koncza?Zalozyliscie nowe na granicy,czy juz jakies uzywki?Mi to wyglada na jakies dobre dunlopy?

Szerokosci,i zeby sei wam tam gdzies benzynki nie zabraklo!
Jezdzicie na 88 oktanow,czy cos lepiej?


Robert cieszy sie jak uda mu sie zaoszczedzic pol litra paliwa, ja im wiecej spale tym bardziej zadowolony. Poza kiepskim skrotem drogi znowu dobre i dosc szybkie. Opona w kiepskim stanie, moze poszukam nowej w Ulan Bator.
A, rano wymylem sie w jeziorze! Pogoda super ale woda zimna.

lepianka
10.06.2009, 21:51
od lepiego
10.06.2009 godz 8:55

"Znowu nie ma zasiegu. spimy tu N44.39.075 E102.19.364 step 1535mnpm 8152km od domu powoli myslimy o powrocie.nowy dzien, cieplo i szybko :) Robert wlasnie glebnol ostro "

godz. 15:46

"Myslalem ze nie da sie znudzic jazda ale chetnie bym zrobił 3 dni przerwy. spimy w stepie N42.48.924 E105.09.344 8510km.brakuje prysznica dobrej muzyki i ...( reszty nie pisze bo do mnie a admin i tak by usunol ;))


kurcze odkad marcin zdemontowal swoja super hiper szpiegowsko-grilowska antene nadawczo-odbiorcza zaczely sie problemy z zasiegiem :hehehe:

sambor1965
10.06.2009, 22:26
od lepiego
brakuje prysznica dobrej muzyki i ...( reszty nie pisze bo do mnie a admin i tak by usunol ;))


Admini nie maja nic przeciwko piwu i na pewno bysmy tu nic nie usuwali. Jesli jednak mieliscie cos innego na mysli to trza bylo jechac z plecaczkami.
A tak z braku lepianek musicie spac w stepie i zostaja wam miejscowe wielbladzice. Milych snow ;)

Lepi
11.06.2009, 07:53
Super relacja!!!
Chinol,dzieki za mapki!!

A co to za opony,ze juz sie koncza?Zalozyliscie nowe na granicy,czy juz jakies uzywki?Mi to wyglada na jakies dobre dunlopy?

Szerokosci,i zeby sei wam tam gdzies benzynki nie zabraklo!
Jezdzicie na 88 oktanow,czy cos lepiej?

Dokladnie, wielkie podziekowania dla Chinola za mapke. Bez niej nie bylo by to samo.
Opony zakladalismy na granicy nowe. Szybkosc zuzycia nie zalezy tylko od opony. Ja mam MT21. Nie gubi kostek, nie peka tylko znika. Robert swoja (Mitas cos tam) pewnie zabierze spowrotem do Polski, ja chetnie i bez problemu zniszcylbym jeszcze dwie!
Paliwo tankujemy 80 oktan. Niema z tym zadnego problemu.

Lepi
11.06.2009, 08:15
Ta fotka specjalnie dla Kasi, kwiatki zbierane na boso o swicie po rosie.
Wybacz mi ten flakon :)

Lepi
11.06.2009, 08:19
Skalny nocleg

lepianka
11.06.2009, 08:28
To najpiekniejsze kwiatki jakie kiedykolwiek dostalam. Dziekuje :) i ten piękny stylowy wazon ;)

Lepi
11.06.2009, 08:33
1. autostrada (bez limitu predkosci), nawigacja zarejestrowala maks. 174km/h w Mongolii, pewnie to bylo tutaj.
2. Niby pustynie, ciezka do jazdy
3. Droga jak droga
4. Szutrowka z bandami
5. Padniety zrebak i sepy

Lepi
11.06.2009, 08:48
No i pierwsze zle wiesci. I tak wyjdzie ze kateemy sie psuja ale od poczatku.
Kilka dni temu zmienily sie drogi, wiecej ubitej gliny i hopki po kilka na raz. Zestroilem inaczej zawieszenie i latalem okrutnie po tych dziurach.
Wczoraj poczulem, ze jest cos nie tak. Coraz czesciej wypadalem z bandy.myslalem, ze jestem zmeczony. Ale jak kilka razy wyladowalem na przednim kole to postanowilem poszukac przyczyny w moto.
No i okazalo sie, ze tylny amor sie poci.
Zrobilem sobie rachunek sumienia. przed wyjazdem robilem serwis przedniego zawieszenia, natomiast tylne olalem bo brakowalo czasu i kasy. A jak wczoraj policzylem to juz 3 serwis amora ktorego nie wykonalem. Troche sporo.
W sumie nie jest zle, jezdzi skreca, skacze, ale niema juz tej pewnosci przy wiekszych predkosciach. Pytanie tylko czy bedzie sie powoli pogarszac czy rozj*bie sie w 2 dni.
Mozna powiedziec, ze kat mnie zawiodl ale to chyba raczej ja go zawiodlem obsluga.
Moral taki: przed wyjazdem robic serwis wszystkiego, co zaleca serwisowka!

xtr
11.06.2009, 09:18
Śledze twoja wyprawe od poczatku i gratulejszyn z mojej strony :brawo: co do amora to cos mi sie wydaje ze szybko padnie ale niechce byc złym prorokiem wkoncu bedziesz jeździł przepisowo a moze to sprawka kumpla ;) nudzila mu sie samotna jazda to Ci amora "tjuningował";)

Adagiio
11.06.2009, 10:00
Jeśli wyrzyga Ci oliwę to dokręć na maxa sprężynę , dalszą drogę przejedziesz bez tłumienia i nie obędziesz miał możliwości żadnej regulacji , tył będzie pracował na samej sprężynie , jest to dość uciążliwe ale da się jechać , tylko znacznie wolniej , uważaj na siebie bo jesteś w czarnej dupie , z głową odkręcaj manetkę . I nie skacz na hopkach bo to zabójstwo dla amora , żeby czasem przód na uszczelniaczach nie puścił , bo wtedy to już prawdziwa chujnia nie mając nowych i oliwy na wymianę .
Powodzenia

lepianka
11.06.2009, 20:06
od lepiego
11.06.2009 godz. 5:59

"Podjelismy decyzje o powrocie. Nie znaczy to ze polowa za Nami.jedziemy do Ulan Bator. Roberta boli reka. mi sie konczy opona. jest ladnie i perwszy raz mam letnie spodnie"

godz. 16:07

"Rano jechalem spokojnie. Po poludniu sie rozjezdzilem. juz 3 ciepla noc. mam dosc baraniny.N44.42.689 E105.32.547 8810km. do domu 6199 w lini prostej. dobranoc"

Lepi
12.06.2009, 05:38
Hej wam,
jak to niewiele potrzeba, wypilem dwa piwa, pospalem, zjadlem sledzia z puszki i juz nie moglem sie doczekac kiedy wsiade na moto :)
Jedzie sie fajnie, droga szeroka, skonczyly sie hopki wiec na razie niema problemu z amorem. Np troszke wolniej jade i wiecej hamuje. Przedni zawias napewno nie pusci bo byl robiony przed wyjazdem. No a tyl niemial lekko, nawet uchwyt na kanister podgial sie przy ladowaniach. Jutro zmienie olej to bedzie lzej o 4 kilo :)
Do Ulan Bator mamy niecale 300km. Poszukam tam oponki i bede mogl w koncu troche poodkrecac na winklach :drif:

Lepi
12.06.2009, 05:57
1. przeszkody na drodze
2, 3 o swicie obudzily mnie konie. Jeden byl dosc zadziorny.
3. Zlapalem sniadanie ale ostatecznie zdecydowalem sie na sledzia.
4. mialy byc hopki ale nic nie widac. Aparat kiepski jak operator.

zbyszek_africa
12.06.2009, 09:41
Ale masz zajebiście piękną przygodę:), q...a skręciło mnie:mur:

pozdr.

lepianka
13.06.2009, 00:18
od lepiego
12.06.2009 godz. 16:02

"Dojechalismy do stolicy. spimy w hotelu z zimna woda tu N45.46.002 E106.16.359. pijemy pierwszy raz od tygodnia"

Lepi
13.06.2009, 09:58
czesc czarnuszki :)
Normalnie szok, amor amorem ale zeby zgubic kierunkowskaz?? albo podgiac stelaze?? I plastyk zadrapac od pedzacych owadow ;)?
Wczoraj byl dzien z dzida i rozjebka. Byl fajny dzionek. Ladna pogoda, wylatalem sie. Droga byla dosc szeroka ale standardowo z tarka. Wokolo glownej drogi wily sie pokrecone jak baranie rogi sciezki i drozki. Wybieralem te najbardziej zakrecone :) Robert polecial do przodu a ja ledwo moglem go dogonic. Fajnie widziec ze ktos ci ucieka, to dodaje motywacji do lepszej jazdy. Oj fajniutko bylo. Po godzinie aktywnej jazdy bylem tak zmeczony, ze mialem dosc. Wjechalem na glowna droge i lecialem sobie spokojnie, z tylkiem posadzonym na kanapie. Tak spokojnie ze az nudno. No i ta nuda mnie zwiodla. Dziura, jaka pojawila sie podstepnie, wysadzila mnie z konia! Takich dziur i gorszych tego dnia zrobilem setki. A ta jedna franca wywalila mnie w kosmos. Drzew niema wiec spokojnie poturlalem sie wzdluz drogi. Jak wstalem zaczalem machac rekami i nogami w strone roberta, zeby pokazac ze wszystkie witki cale.
A on sie dziwil, poco robie pajacyki. Moto wogole nie zauwazyl bo tyle bylo kurzu. Ja jestem caly i w pelni sprawny, troszke pobolewa kciuk ale ten lewy wiec jade bez kierunkow.
I tu taki maly prywatny apel, latac mi panowie i panie w zbroi! Zadne tam kurteczki z gabeczkami i inne takie tam. Zbroja i pozadny kask. W glowie jeszcze mi szumi ale to moze od wodeczki :)

Lepi
13.06.2009, 10:01
zapomnialem dodac, ze rozwalilem sie przy jedynej w okolicy jurcie, ktora byla profesjonalnie wyposazona w sprzet do prostowania wszystkiego co zgiete :)

pałeł
13.06.2009, 14:50
chyba mieszkańcy tej jurty wykopali ten dołek :)
trzymaj się Lepi kibicuje ci całym sercem i sledze relacje jak tylko się pojawiam w domu :)

Misza
13.06.2009, 17:43
Widzę, że preferujemy podobny styl zwiedzania... :D Mniej meczetów, więcej jazdy w dziczy. Podejrzewam, że moja relacja będzie wyglądała podobnie: "Nooo wstaliśmy rano, zrobiliśmy 300km, fajny piach. Mijaliśmy jakieś miasto, najepkowaliśmy sie, wpi***lilismy kolejną porcję ryżu i śpimy. Jest dobrze"

Lepi: jest dobrze :Thumbs_Up::)

lepianka
13.06.2009, 20:50
od lepiego
13.06.2009 godz 15:32

"Jedyna opona w UB to zjechana na maksa TKC. Jade juz grzecznie na swojej.spimy w hotelu za 40000smiesznych pieniazkow. N48.08.592 E106.24.143 zimne piwko :) 9312km"

chinol
14.06.2009, 17:04
dla przejrzystości sama Mongolia

niestety Lepi Twoje koordynaty na Ułan bator wypadły lekko w lewo. Dałem poglądowo fotkę, jak byś dał nazwę hotelu i adres, może poszukałbym zdjęć w necie i zobaczylibyśmy na jakich łózkach się wylegujesz ;) i o której ta wodę zakręcają ;)

lepianka
14.06.2009, 17:23
od lepiego
14.06.2009 godz. 12:36

"W nocy okazalo sie, ze spimy nad dyskoteka.ze spania nici, poszlismy na piwko. dzis robilismy motocykle. juz raczej nie wyjedziemy. pyszne jedzenie w barze i ciepla woda."

godz 12:42

"Wlasnie ide sie targowac o cene i zapytam czy nie ma wolnego domku kempingowego bo chce sie wyspac"

lepianka
16.06.2009, 13:14
no wiec sprawa wyglada tak :) po drobnych problemach z telefonem i nadmiarem martini pisze z pamieci co lepi slal do mnie a bylo to jakos tak :)

zostaja tam na jeszcze jedna noc choc przeniesli sie z dyskoteki do jakis domków z dykty :) podrywaja go faceci :) wieczorem przy ognisku bylo 11 facetow i jedna babka ( chyba) :) marcinowi mongol przedstrawil swojego chlopaka :) marcin i robert postanowili jak naszybciej rano uciekac puki ich tylki nie bola :) mieli nie pic duzo ( tylko jedna flaszeczka) ale znow sie nie udalo i tak sie spil ze spadl z lozka :) wyglada jakby mu jakis mongol przywalił :)
to byly wiesci z wczoraj tj 15.06.2009

to chyba na tyle, moze z czasem jak glowka przestanie bolec cos jeszcze sobie przypomnie to dopisze ;)

pozdrawiam

Lepi
17.06.2009, 06:05
Hej, hej, kilka dni bylismy odcieci od swiata.
Znaczy nie bylo neta. Pierwszego wieczoru przyjechalismy wieczorem i wyladowalismy na dyskotece. Drugiego dnia robilismy serwis motocykli.
Robert, przy mojej dezaprobacie, zakladal 3 lancuch na te same zebatki. Przednia nie miala wszystich zebow:(. Wieczorem popilismy i w poludnie okazalo sie, ze nie da sie jechac na tych zebatkach wiec znowu zmiana, tym razem na nowe zebatki. Stare nie chcialy zejsc no i robota w moto bez centralki...
Do wyjazdu gotowi bylismy kolo 18 wiec niue bylo sensu. Umowilismy sie, ze wstajemy wczesnie i jedziemy zwiedzac karakorum. Mi powoli konczy sie czas. Wieczorem wyladowalismy na imprezie studenckiej. Faktycznie 14 facetow i jedna kobieta. Troche dziwnie. Robert postanowil dotrzymac im tempa w piciu w bylo ono przeogromne. Ja wypilem tylko jedna szklanke ze studentami i w nocy spadlem z lozka. Przywalilem o stol.
Rano nie moglem dobudzic Roberta wiec skoczylem sam do Karakorum i powiedzialem, ze tam bede czekal.
Pozwiedzalem to co bylo do zwiedzania w towarzysstwie przesympatycznej studentki zafascynowanej Buddyzmem. Oprocz religii interesowalo ja jednak bardziej czy mam zone i czy zostaje w miescie na noc. Poniewaz moja silna wola jest coraz slabsza, pozegnalem sie i zablefowalem, ze musze jechac dalej.
W miescie z samochodu usmiechal sie sympatyczny Mongol. Zapytalem go, gdzie mozna cos zjesc. Zaprowadzil mnie do baru, pozwolil skorzystac z neta i wogole byl OK. No i znal swietnie angielski! Po krotkiej rozmowie zaproponowal mi nocleg u niego w domu, poniewaz on nocuje w monastyrze, gdyz jest mnichem.
Wieczorem pogralismy jeszcze w siatkowke z jego bratem i bratowa, ktorzy mowili po rosyjsku. Brat mi dopiero opowiedzial, ze jego brat jest najwyzszym Lama w klasztorze i wogole to wazna osobistosc. Robert nie dojechal do wieczora i nie odpowiadal na smsy. Postanowilismy rano rozpoczac poszukiwania wraz z mnichami.
Tymczasem ugoszcono mnie jak sie nalezy, zjadlem pyszne danie a w sasiedniej jurcie przygotowana takze cos do zjedzenia dla goscia. Niestety bylo to najgorsze zarcie jakie jadlem z usmiechem na twarzy :)

No i jeszcze jedno, jednak jestem dzieckiem szczescia. Zgubilem jedna srubke od mocowania tylu ramy w motocyklu wiec zaczal mi sie zginac. W jurcie gdzie sie zatrzymalem mieli tylko dwie srubli, z ktorych jendna pasowala! No i mieli jedyny klucz imbusowy (wlasciwie jego kawalek), zeby podokrecac pozostale sruby! Szok normalnie.

Rano Robert napisal, ze jest w miescie obok. Akurat sie ubieralem i mialem jechac do lamy rozpoczac poszukiwania.
Roztrwonilismy sporo czasu ale bylo tez troche roboty przy moto.
Teraz jestem glodny jak wilk i ide zjesc jakiegos baranka.
No i musze napisac sms do Lamy z wilkimi podziekowaniami :)

Lepi
17.06.2009, 06:09
To oczywiscei wszystko w telegraficznym sktocie, powoli zbiera sie na gruba ksiazke ;)
Pozdrowienia dla forumowiczek i forumowiczow.
Przepraszam za tyle bledow ale cos mi nie idzie pisanie. No i klawiatury dziwne.

Mirmil
18.06.2009, 04:53
Hej, hej, kilka dni bylismy odcieci od swiata.
Znaczy nie bylo neta. Pierwszego wieczoru przyjechalismy wieczorem i wyladowalismy na dyskotece. Drugiego dnia robilismy serwis motocykli.
Robert, przy mojej dezaprobacie, zakladal 3 lancuch na te same zebatki. Przednia nie miala wszystich zebow:(. Wieczorem popilismy i w poludnie okazalo sie, ze nie da sie jechac na tych zebatkach wiec znowu zmiana, tym razem na nowe zebatki. Stare nie chcialy zejsc no i robota w moto bez centralki...
Do wyjazdu gotowi bylismy kolo 18 wiec niue bylo sensu. Umowilismy sie, ze wstajemy wczesnie i jedziemy zwiedzac karakorum. Mi powoli konczy sie czas. Wieczorem wyladowalismy na imprezie studenckiej. Faktycznie 14 facetow i jedna kobieta. Troche dziwnie. Robert postanowil dotrzymac im tempa w piciu w bylo ono przeogromne. Ja wypilem tylko jedna szklanke ze studentami i w nocy spadlem z lozka. Przywalilem o stol.
Rano nie moglem dobudzic Roberta wiec skoczylem sam do Karakorum i powiedzialem, ze tam bede czekal.
Pozwiedzalem to co bylo do zwiedzania w towarzysstwie przesympatycznej studentki zafascynowanej Buddyzmem. Oprocz religii interesowalo ja jednak bardziej czy mam zone i czy zostaje w miescie na noc. Poniewaz moja silna wola jest coraz slabsza, pozegnalem sie i zablefowalem, ze musze jechac dalej.
W miescie z samochodu usmiechal sie sympatyczny Mongol. Zapytalem go, gdzie mozna cos zjesc. Zaprowadzil mnie do baru, pozwolil skorzystac z neta i wogole byl OK. No i znal swietnie angielski! Po krotkiej rozmowie zaproponowal mi nocleg u niego w domu, poniewaz on nocuje w monastyrze, gdyz jest mnichem.
Wieczorem pogralismy jeszcze w siatkowke z jego bratem i bratowa, ktorzy mowili po rosyjsku. Brat mi dopiero opowiedzial, ze jego brat jest najwyzszym Lama w klasztorze i wogole to wazna osobistosc. Robert nie dojechal do wieczora i nie odpowiadal na smsy. Postanowilismy rano rozpoczac poszukiwania wraz z mnichami.
Tymczasem ugoszcono mnie jak sie nalezy, zjadlem pyszne danie a w sasiedniej jurcie przygotowana takze cos do zjedzenia dla goscia. Niestety bylo to najgorsze zarcie jakie jadlem z usmiechem na twarzy :)

No i jeszcze jedno, jednak jestem dzieckiem szczescia. Zgubilem jedna srubke od mocowania tylu ramy w motocyklu wiec zaczal mi sie zginac. W jurcie gdzie sie zatrzymalem mieli tylko dwie srubli, z ktorych jendna pasowala! No i mieli jedyny klucz imbusowy (wlasciwie jego kawalek), zeby podokrecac pozostale sruby! Szok normalnie.

Rano Robert napisal, ze jest w miescie obok. Akurat sie ubieralem i mialem jechac do lamy rozpoczac poszukiwania.
Roztrwonilismy sporo czasu ale bylo tez troche roboty przy moto.
Teraz jestem glodny jak wilk i ide zjesc jakiegos baranka.
No i musze napisac sms do Lamy z wilkimi podziekowaniami :)


ZYCIE MOZE BYC JEDNAK PIEKNE......

Dzida i ostroznie z gazem:oldman:,zeby opony starczylo jeszcze na kilka km.

ucek
18.06.2009, 19:38
oj, Lepi.. duuużo radości mi dają te twoje relacje :)

Lepi
21.06.2009, 07:46
Przedwczoraj nocowalismy u w jakiejs czrnej dupie. Spotkalismy niemcow, ktorzy jada juz 11 miesiecy. Nic dziwnego przy ich predkosciach;)
Postanowilismu wieczorem wzmocnic miedzynarodowa przyjazn piwem i wodeczka. Pogadalismy, posmialismy sie i bylo milo.
Kaska! cos nie podajesz codziennie wysylanych pozycji!
Rano proszy snieg. To i poprzedni wieczor zniechecily Robert do dalszej jazdy. W koncu mu ise nie spieszy. Ubralem sie w kondona i na moto. Po 15 minutach zaczela sie sniezna zadyma. Przez przelecz przejechalem juz po sniegu. Praktycznie nic nie widzialem. Po godzinie, z drugiej strony super pogoda. Rozebralem sie, przesuszylem, zjadlemi dalej w droge. Pojechlem wzdlu jeziora Hyargas nuur. Droga super, szeroko, raz piasek, raz zwirek, plasko, amorek dawal rade. Szybkie winkle i super widoki. Potem zrobilo sie jeszcze lepiej, same hopki, wysokie bandy i winkle. Jechalem niestety powolutku i mialem praktycznie lzy w oczach ze nie moge przy******lic. Zrobilem kilka fotek band do polowy kata i hopek na kilka metrow :(. Zycie bez dzidy jest nie do przyjecia!!!
Pozniej droga sie uspokoila, znowu szybciej. Widoki cudowne. jechalem 100km wdluz jeziora. Cudownie. Byla dopiero 16, wiec normalnie jeszcze bym jechal 2 godziny ale pewno miejsce tak mnie urzeklo, ze postanowilem nocowac w "osrodku kolonijnym". Po czterech godzinach dojechal Robert. Zostwilem motocykl tak, zeby mnie zuwazyl.
Wieczor upynal pod znakiem przyjazni polsko mongolskiej. Brat uroczej barmanki rozmawial po rosyjsku i byl calkiem kumaty. Robrt odsypial a ja integrowalem sie najlepszym mongolskim piwem "Borgo".
Ranek przywital nas piekna pogoda ale o tym w nastepnym odcinku....

Lepi
21.06.2009, 08:32
Znad Hyargas nurr ruszylismy do Naranbulag. Przed Naranbulag ponownie zgibilem srube od zadupka. Moto prowadzil sie fatalnie. W wiosce wszystko naprawione, tym razem sruba taka jaka powinna byc a nie taka jaka byla dostepna :)
To mial byc ostatni dzien w mongolii, potem tylko dojazdowka do granicy. Czegos brakowalo mi na zakonczenie. Bylo roznie ale ani razu nie dostalem w kosc tak, zebym mial naprawde dosc. A poniewaz ostatnimi dniami, gdy jechalem sam, jechalo mi sie swoim tempem calkiem fajnie, postanowilem odbic na Ulaangom i jechac trasa "polnocna", wedlug informacji Roberta nieprzejezdna. Robert pojechal na zachod do Ulgi (Olgy).
Do Ulaangom wiodla super droga, zatankowalem paliwo do kanistra bo droga miala byc ciezka i dluga, ponad 200km. Z Ulaangom bylo troche asfaltu ale szybko trzeba bylo skrecic w pasmo gorskie i przecisnac sie przez urocza przelecz, gdzie o dziwo bylo troche roslinnosci i skaly koloru czerwonego. Bylo czadowo, sporo szutrowych podjazdow, ktory mozna bylo objechac ale poco? Opona nie robila wiec wyciskalem co sie dalo z kata. Az mi sie pierwszy raz zgrzal. Zrobilem wiec postoj i kilka fotek. Nad glowa splataly sie jakies dwa drapiezne ptaki w tancu godowym. Zanim wyjalem aparat zdazylem tylko zrobic fotke z oddali.
Juz spokojnie dojechalem do jeziora Uureg nuur. Znow bajeczne widoki. Dalej droga byla kiepska i wymagajaca. Na jednej dziurze prawie wyrwalo mi oba barki. Przez chwile wydawalo mi sie, ze mam nogi wyzej od glowy. Ale kiery nie puscilem, balem sie, ze rozwale sie jak wczesniej i nikt mnie nie pozbiera. Raz wolniej raz szybciej dojechalem do wioski Bohmoron. Straszne zadupie polozone wsrod bajecznych skalek. Raj do wspinania ale ja wole zatankowac i w droge. Nie bardzo potrafiono mi wytlumczyc jak jechac. Chcialem do Tsagaannuurr. Mialem wrazenie, ze pukaja sie w glowe. Nic to. Jak niema drogi jak na nawigacji jest. Jade na czuja tropiac slady innych pojazdow. Dojezdzam do dziwnego rozlewiska porosnietego drzewami przypominajacymi lasy namorzynowe. Pierwszy brod, lekkie zawachanie. Bedzie mokro. Przejezdzam bez problemu. Z drugiej strony dzieci pieka na kiju glowe barana. Masakryczny widok. 100 metrow dalej rzeka na 30 metrow. Zatrzymalem sie. Dzieci zachecaja mnie zebym jechal. Przyszedl ktos starszy i mowi, ze to niemozliwe. Ja upieram sie ze jade. Powiedzieli ze zorganizuje wiecej ludzi i przeniosa moto. Bez sensu, przeciez moga mnie tez wylowic. Wrzucam 1 i gaz. Jade, coraz glebiej, kola pod woda. W polowie chwyta mnie nurt, niema wyjscia skrecam i jade wzdluz rzeki. Coraz glebiej, kanapa pod woda. Ryzykuje i skrecam w prawo, pod skosem dojezdam do brzegu kiladziesiat metrow dalej niz planowalem. Niedlugo ciesze sie szutrem. Kolejny przejazd przez rzeke, jeszcze szerszy ale chyba spokojniejszy. Tym razem nie wacham ani sekunde, jestem mokry, nakrecony, a cofac sie nie bede prze poprzedni brod bo to szalenstwo. Ogien i do wody! Poszlo gladko, mokre jest juz wszystko. JAde dalej i z marszu lykam kolejne, mniejsze brody i straszne kluczenie wokol wszystkich przeszkod. Po 40 min jestem 2 kilometry od wioski, z ktorej wyjechalem. Nie czuje nawet zimna. Po prostu jade. Z przodu mam malo powietrza jak na kamienie, ktore sie pojawily. Wspinam sie na przelecz. Z drugiej strony czai sie zlo. Widac tylko ciemnosc. Jest coraz trudniej. Od przeleczy deszcz, ktory padal tu juz od kilku godzin. Pozostalo jakies 30 km. Opona sie slizga, coraz czescie robie bledy. Nie mam juz sily. Boje sie zatrzymac. Nie byl bym w stanie wsiasc spowrotem. Po lewej stronie zbocze, po prawe przepasc. Jade powoli, boli mnie juz wszystko. Najgorzej barki i kolana. Z przepasci ktos do mnie macha. Stoi jurta. Chce tam zjechac ale nie wiem ktoredy. Pozostalo 20 km. Caly czas pada, Jestem caly przemoczony. Widocznosc kiepska. Jestem na siebie wk*rwiony, ze wpakowalem sie w takie gowno. Nie mysle juz o niczym, nie pamietam drogi. Ktos do mnie biegnie i macha, proponuje nocleg za kase. Wiec jednak dojechalem. Podobno jest tu niebezpiecznie i chca wniesc motocykl do domu. Nie mam sily na takie zabawy, rozpedzam sie i wjezdzam po schodach, cudem trafiam w drzwi. Zrzucam wszystko z siebie i zasypiam z usmiechem na twarzy. Jest 19:30.
O 22 budza mnie na jedzenie ale to juz inna historia.

lepianka
21.06.2009, 08:52
juz podaje :) troche zaniemoglam przed wczoraj i wczoraj i nadal jest bardzo niebardzo ;)

od lepiego
20.06.2009 godz 4.27

"pierwszy od 5 dni nocleg w namiocie. juz wiem ze zmarzne. jade na samej sprezynie. jak pileczka. nowe doswiadczenia.N 48.08.054 E099.06.853 10052 km. 2204 mnpm 4 dni do rosji"

20.06.2009 godz 4.28

"spie w najladniejszym zakatku mongoli N49.19.722 E93.09.624 Robert nie wyjechal bo padal snieg. jechalo sie fajnie z malymi przygodami .pozdrawiam. do domu 5114 w lini prostej"

21.06.2009 godz 3.28

"spalem tu N49.31.100 E89.44.680 . czekam do jutra na otwarcie granicy. wczoraj na pozegnanie zrobilem sobie niezly wycisk. bylo pieknie i goznie 11064km 2113mnpm"

Lepi
21.06.2009, 08:52
Obudzony w srodku nocy nie bardzo kojarze, wypytuja ile wart jest motocykl i ile zarabiam w Polsce. Mam wrazenie, ze porwano mnie dla okupu. Nawet motocykl schowany do chalupy! Mam wszysko w dupie, wkladam wszystko co cenniejsze pod posuszke i klade sie dalej spac. Rano okazalo sie, ze jestem otoczony milymi ludzmi ciekawymi wszystkiego o polsce. Czy sa barany, ile jest trawy, jak mowi sie "ajlafju".
Zjadam conieco i na kon. Po drodze z naprzeciwka jedzie piec motocykli. Jada grzecznie, gesiego, wszyscu na stojaco, powolutku, na beemkach, jak na reklamowce. Na ich machania z dzika radoscia odpowiadam kamieniami i blotem. W Olgi dowiedzialem sie, ze to grupa czechow.
Slyszlem opowiesci, ze po przejechaniu Mongolii marzy sie o asfalcie. Bzdura! 40 km przed Olgi jade wzdluz asfaltu i nie mam ochoty na niego wskoczyc, szuterek rowniutki, powyzej stowki, po co ten asfalt?
Jutro pozegnanie z Mongolia, do granicy jakies 100 km bo dzis sie cofalem.
Do domu dluga nudna droga. Ale wracac sie chce......

Lepi
21.06.2009, 09:19
no comments

Lepi
21.06.2009, 09:26
Karakorum to byla stolica Mongolii z czasow Dzingis Hana. Dzis, na jej gruzach, jest tam zepol swiatyn buddyjskich. A szefem wszystkich szefow jest przesympatyczny Baasaa :)

Lepi
21.06.2009, 09:35
1. przed myciem
2. pokoj z lazienka
3. po myciu :)
4. Mega dziura, predkosc wymagana powyzej 110km/h
5. Mega hopa
6. Super maszyna!

chinol
21.06.2009, 09:49
chyba pomyliłeś opisy, zamiennie zdjęcie 6 ze zdjęciem 3:haha2:

PARYS
21.06.2009, 11:03
chyba pomyliłeś opisy, zamiennie zdjęcie 6 ze zdjęciem 3:haha2:

Lewa ręka na gazie chyba :)
Czekaj a może to sprzęgło, tak - sprzęgło chiba :oldman:

Mirmil
22.06.2009, 07:06
wiec juz koniec PRZYGODY i oFFU :-(,a zacznie sie nidne wracanie asfaltem do domu i troche % ?
Szerokiej drogi przy powrocie!

lepianka
23.06.2009, 09:57
od lpiego
22.06.2009 godz.15:18

"Na granicy stracilismy ponad 7h. spimy w hostelu 50km dalej. N49.59.707 E88.39.901. jest kilku slowaków i anglikow na moto. pewnie jutro pozno wstaniemy"

lepianka
24.06.2009, 10:02
od lepiego
23.06.2009 godz 11.07

"Jestem juz w Rosji wiec zasieg bedzie lepszy. Dojechalem do Bijsk i spie znów u ksiedza. Jazda po asfalcie jest nudna. Pa"

namiary na ksiedza N52.31.547 E085.14.323

Big_Brother
24.06.2009, 12:04
Przygotuj księdza na wizytę Włodara i moją w sierpniu :)

Mnie niepokoi tylko co Chomik robi u Lepianki... i to na patelni?
:/ ??

chinol
24.06.2009, 18:53
nie ma bunkrów ale i tak jest zajebiście :at:

Lepi
26.06.2009, 06:21
Hej,
lipa z tym asfaltem ale zawsze cos sie dzieje. Slowacy z ktorymi popilismy na granicy przechwycili mnie w Novosybirsku. Nie wiem czy wspominalem, ze jeden z nich jechal na kacie takim jak moj. Teraz Kat byl juz zapakowany na ciezarowke. Zgodzilem sie im pomoc. Robilismy kata do poznej nocy. Wlasciwie nawet dluzej. Najwazniejsze, ze wyjechal na wlasnych kolach. Ale kilometrow wyszlo malo.
Wczoraj przycisnalem troche bo robert byl 300 km z przodu. Wyszlo mi okolo 100 km wraz z offem przy kazachskiej granicy. Teraz trzezwieje w Ishim. Wczoraj byla bania i wodeczka.
Mam zamiar zaraz sie zebrac do jazdy.
Wczoraj pol dnia w deszczu a dzis pada dalej. Ale to nic.
Pozdrawiam.

Ronin
26.06.2009, 08:14
i tak Cię za to nie lubimy;)

lepianka
29.06.2009, 13:24
z małym poślizgiem wrzucam wszystko co lepi pisal od 24.o6 :) chinol bede wdzieczna za mapki :)

24.06.2009 godz 19:39

"hej to byl ciężki dzień. Naprawilismy słowackiego kata, udalo sie ale jest polnoc i jestem padniety. Robert jest 300km dalej.jutro chce go dogonic.śpij dobrze."

25.06.2009 godz 20:34

"Pyknolem dzis tysiaca i zrobilem flaszke. o jezdzie na asfalcie nie ma co gadac. pol dnia w deszczu i tylko 2 slide'y. no i zrobiles skrot 150km offa :) "

26.o6.2009 godz 12:23

"Szkoda ze Błędów nie jest za tydzień bo bym wpadł prosto z ukrainy.Tylko za tydzień nigdzie nie wyjezdzaj. jestem tu N55.29.748 E65.13.822. Moze pojade dalej"

26.06 2009 godz 18:17

"Poszedlem na calość i spie w kontenerze z podgrzewana podloga :) brakuje tylko mlodej rosjanki bo piwo zakupilem. Pozdrowienia dla bledowa! wypijcie za mnie szklaneczke"

27.06.2009 godz 18.05

"sypiam u tych samych ludzi. Sa zadziwiajaco uradowani. pojadlem, popilem kompot i ide spac. jestem juz w europie! N54.43.612 E55.00.671 do domu 3370km"

28.06.2009 godz 17:30

"Jest pierwszy dzien naprawde ladnej pogody. nawet za cieplo, pije wiec chlodne piwo. roberta cos dopadlo i jedzie od 3 dni do pozna w nocy... ja ze spokojem celuje w piatek.Pa"
"spie u pastuchow" N51.55.894 E047.48.644


a co do chomika :) coż... trzeba mieć jakieś rozrywki w życiu ;)

lepianka
29.06.2009, 22:02
od lepiego
29.06.2009 godz 21.45

"Pyknolem +1Kkm. za reszte kasy wzialem pokoj z prawdziwa lazienka, piwo dla duszy, sudokrem dla dupy :) N51.12.830 E35.18.436. pozostalo 1600km i dwie granice"

lepianka
30.06.2009, 23:08
od lepiego
30.06.2009 godz 19:10

"spie tu N51.10.168 E27.35.157. pozostalo 856km "

:)

Lepi
01.07.2009, 17:20
Tak wyszlo, ze dzis spie tu N52.14.144 E16.43.457 i juz mnie to wku*wia ;)

wlodar
01.07.2009, 22:31
Witaj Czarnuchu w domku!!!

Lepi
02.07.2009, 16:28
Witajcie,
spokojnie piszę tego posta z domowej kanapy. Postaram się nawet używać polskich znaków.
Jeszcze za wczesnie na podsumowania. Nie potrafie znaleźć dla siebie miejsca. Może dlatego pół dnia spedziłem z przecinakiem demolujać scianę.
Dojechałem spokojnie, to znaczy szybko ale bez problemów. Na granicy byla ogromna kolejka. Grzecznie poszedlem na jej poczatek i przy pomocy magicznego slowa "Mongolia" zalatwilem u Ukrainców wszystkie potrzebne pieczątki. Spróbowałem tego samego u Polaków. Calkiem sympatyczna, z wygladu, blondynka odpowiedziała
"pierwszy raz pan na granicy? jak te auta odjada to bedzie pan mógl podjechac. To wszystko. Niech pan wraca do swojego motorku" :vis:
Po chwili podszedł jednak jakis pogranicznik, zagadał o Mongolie i zaprosił prosto pod okienko do tej su** znaczy blondynki. Celnik natomiast był bardzo miły i podbił co trzeba w trakcie miłej rozmowy. W sumie 5 godzin czekania skróciłem do kwadransa. Miałem juz za sobą ze 250 km Ukrainy, kilka kontroli drogowych, jedną łapówke i 630 do domu. Droga przez Polskę to pełne odprężenie psychiczne. Wyprzedzanie na wszystkich zakazach, spore zawyżanie predkości i odliczanie kilometrow. Pierwszy dzien od dawna bez żadnej kontroli policyjnej.
Dojechałem cały i zdrowy.
Tak spokojnie skończyła sie wielka przygoda.
Jeszcze zrobie mała retrospekcje do 3 ostatnich dni. A potem postaram sie o jakieś podsumowanie. Na razie leże na kanapie, pije piwo i odpędzam muchy. To mi wystarcza.

wieczny
02.07.2009, 17:51
Wszyscy jacyś zdołowaniu jesteście po powrocie z wojaży... ;). Ty, Chomik...

ltd454
02.07.2009, 18:54
To normalne. Wyjechac jest łatwo, trudniej się zatrzymac.
(...) Każdy, kto był dłużej na morzu, zwłaszcza w samotnym rejsie, ma trudności adaptacyjne. Przejawiają się depresją, złym nastrojem. Powroty są ciężkim przeżyciem i trzeba się do nich dobrze przygotować, bo można stracić głowę. Najważniejsze jest nie uważać się za bohatera, bo czas bohaterów szybko mija. Większość samotnych żeglarzy po długim rejsie zmienia pracę, rodzinę otoczenie lub wariuje. Znam 2-3 przypadki samobójstw z tego powodu, bo człowiek nauczył się rozmawiać z Bogiem jak równy z równym(...)
Kapitan Krzysztof Baranowski.
Wydaje mi się że po dłuższych wypadach motocyklowych jest podobnie.

Lepi
02.07.2009, 19:49
Przez dlugi czas jestes sam. Możesz liczyć tylko na siebie. Ale też tylko ty sam stawiasz sobie wymagania. Nikt od ciebie niczego nie oczekuje. Czujesz sie niezalezny. Potem wracasz do domu tak szybko jak sie da i wpadasz w wir pytan, prósb, żądań. W wir obowiazków i oczekiwań.
Nie jesteś już sobą. Jesteś tym jakim chcą cię inni.

JareG
02.07.2009, 22:51
Lepi, ladnie powiedziane :Thumbs_Up:

Lupus
02.07.2009, 23:57
Przez dlugi czas jestes sam. Możesz liczyć tylko na siebie. Ale też tylko ty sam stawiasz sobie wymagania. Nikt od ciebie niczego nie oczekuje. Czujesz sie niezalezny. Potem wracasz do domu tak szybko jak sie da i wpadasz w wir pytan, prósb, żądań. W wir obowiazków i oczekiwań.
Nie jesteś już sobą. Jesteś tym jakim chcą cię inni.

Taaaa....
Lepi nie wracać
Niestety kasa determinuje świadomość, i całą resztę zresztą też. Nie powiem że cierpię czekając na ten dzień kiedy znów będę w drodze, ale dni stają się coraz trudniejsze. Osoby które kocham nie rozumieją zamyślenia, czas wlecze się...
Jedyna wiara, nadzieja i miłość to droga która zaczyna się za progiem

Lepi
03.07.2009, 22:31
Tak kat wyjechał
6082
a tak wracał
6084

Lepi
03.07.2009, 22:34
To oczywiście żart, wrócił na kołach, ale skoro nie planuje w tym roku żadnych wypraw, postanowiłem zrobić wersje "Low rider", brakuje mi tylko odpowiedniej kiery.
6085

PARYS
06.07.2009, 12:29
Taaaa....
Lepi nie wracać
Niestety kasa determinuje świadomość, i całą resztę zresztą też. Nie powiem że cierpię czekając na ten dzień kiedy znów będę w drodze, ale dni stają się coraz trudniejsze. Osoby które kocham nie rozumieją zamyślenia, czas wlecze się...
Jedyna wiara, nadzieja i miłość to droga która zaczyna się za progiem

Howgh! Niektórym to się jeszcze udaje pojechać i tyle dobrego, ale są tacy co nie mają możliwości i w tej świadomości żyć muszą.
Czy to tylko własne ograniczenie?

Lepi
13.07.2009, 17:01
<meta http-equiv="Content-Type" content="text/html; charset=utf-8"><meta name="ProgId" content="Word.Document"><meta name="Generator" content="Microsoft Word 12"><meta name="Originator" content="Microsoft Word 12"><link rel="File-List" href="file:///C:%5CDOCUME%7E1%5CMARCIN%7E1%5CLOCALS%7E1%5CTemp%5 Cmsohtmlclip1%5C01%5Cclip_filelist.xml"><link rel="themeData" href="file:///C:%5CDOCUME%7E1%5CMARCIN%7E1%5CLOCALS%7E1%5CTemp%5 Cmsohtmlclip1%5C01%5Cclip_themedata.thmx"><link rel="colorSchemeMapping" href="file:///C:%5CDOCUME%7E1%5CMARCIN%7E1%5CLOCALS%7E1%5CTemp%5 Cmsohtmlclip1%5C01%5Cclip_colorschememapping.xml"><!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:TrackMoves/> <w:TrackFormatting/> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:DoNotPromoteQF/> <w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther> <w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian> <w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> <w:SplitPgBreakAndParaMark/> <w:DontVertAlignCellWithSp/> <w:DontBreakConstrainedForcedTables/> <w:DontVertAlignInTxbx/> <w:Word11KerningPairs/> <w:CachedColBalance/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel> <m:mathPr> <m:mathFont m:val="Cambria Math"/> <m:brkBin m:val="before"/> <m:brkBinSub m:val="--"/> <m:smallFrac m:val="off"/> <m:dispDef/> <m:lMargin m:val="0"/> <m:rMargin m:val="0"/> <m:defJc m:val="centerGroup"/> <m:wrapIndent m:val="1440"/> <m:intLim m:val="subSup"/> <m:naryLim m:val="undOvr"/> </m:mathPr></w:WordDocument> </xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml> <w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true" DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99" LatentStyleCount="267"> <w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/> <w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false" UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/> <w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/> </w:LatentStyles> </xml><![endif]--><style> <!-- /* Font Definitions */ @font-face {font-family:Wingdings; panose-1:5 0 0 0 0 0 0 0 0 0; mso-font-charset:2; mso-generic-font-family:auto; mso-font-pitch:variable; mso-font-signature:0 268435456 0 0 -2147483648 0;} @font-face {font-family:"Cambria Math"; panose-1:2 4 5 3 5 4 6 3 2 4; mso-font-charset:238; mso-generic-font-family:roman; mso-font-pitch:variable; mso-font-signature:-1610611985 1107304683 0 0 159 0;} @font-face {font-family:Calibri; panose-1:2 15 5 2 2 2 4 3 2 4; mso-font-charset:238; mso-generic-font-family:swiss; mso-font-pitch:variable; mso-font-signature:-1610611985 1073750139 0 0 159 0;} /* Style Definitions */ p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal {mso-style-unhide:no; mso-style-qformat:yes; mso-style-parent:""; margin-top:0cm; margin-right:0cm; margin-bottom:10.0pt; margin-left:0cm; line-height:115%; mso-pagination:widow-orphan; font-size:11.0pt; font-family:"Calibri","sans-serif"; mso-ascii-font-family:Calibri; mso-ascii-theme-font:minor-latin; mso-fareast-font-family:Calibri; mso-fareast-theme-font:minor-latin; mso-hansi-font-family:Calibri; mso-hansi-theme-font:minor-latin; mso-bidi-font-family:"Times New Roman"; mso-bidi-theme-font:minor-bidi; mso-ansi-language:DE; mso-fareast-language:EN-US;} .MsoChpDefault {mso-style-type:export-only; mso-default-props:yes; mso-ascii-font-family:Calibri; mso-ascii-theme-font:minor-latin; mso-fareast-font-family:Calibri; mso-fareast-theme-font:minor-latin; mso-hansi-font-family:Calibri; mso-hansi-theme-font:minor-latin; mso-bidi-font-family:"Times New Roman"; mso-bidi-theme-font:minor-bidi; mso-fareast-language:EN-US;} .MsoPapDefault {mso-style-type:export-only; margin-bottom:10.0pt; line-height:115%;} @page Section1 {size:595.3pt 841.9pt; margin:72.0pt 72.0pt 72.0pt 72.0pt; mso-header-margin:35.4pt; mso-footer-margin:35.4pt; mso-paper-source:0;} div.Section1 {page:Section1;} --> </style><!--[if gte mso 10]> <style> /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-priority:99; mso-style-qformat:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin-top:0cm; mso-para-margin-right:0cm; mso-para-margin-bottom:10.0pt; mso-para-margin-left:0cm; line-height:115%; mso-pagination:widow-orphan; font-size:11.0pt; font-family:"Calibri","sans-serif"; mso-ascii-font-family:Calibri; mso-ascii-theme-font:minor-latin; mso-fareast-font-family:"Times New Roman"; mso-fareast-theme-font:minor-fareast; mso-hansi-font-family:Calibri; mso-hansi-theme-font:minor-latin;} </style> <![endif]--> Pisze jedna reka, lewa. Wybaczcie literowki...

Nie od razu zauważyłem, ze ten watek cieszy się taka popularnością. Cieszy mnie to dziwiąc zarazem. Nie był to wyjazd po mniej lub bardziej ciekawych turystycznie miejscach. Nie zwiedzałem za wiele a w zasadzie poza jednym wyjątkiem to nic. Celem była sama jazda od rana do nocy. Szkoda było czasu nawet na robienie zdjęć. Widocznie niektórzy potrzebuja tega samego. <o:p></o:p>
Pamietacie jak wspominałem grupe Czechow, którzy okazali się Słowakami a mijalem ich w Mongolii? Pisze offline i nie pamiętam co dokladnie wtedy napisałem ale na pewno troche sobie drwilem z ich tempa. Pozniej okazalo się, ze mieli problemy z wszystkimi motocyklami a tak naprawde to przynajmniej kilku z nich tu dzikusy J<o:p></o:p>
Dojezdzajac do Nowosybirska zlal mnie ostro deszcz. Już byłem w miescie gdy rozpętała się ulewa. Oczywiście przeoczyłem zjazd i wpakowałem się w samo centrum. Pogoda nagle zamienila się w super sloneczko. Jadac w szczytowym natężeniu ruchu wypatrzyłem poprawej poznanych wczesniej Słowaków. Pozdrawiali mnie a w każdym razie wymachiwali. Dzielilo nas jednak kilka pasow jezdni. Pomachlem i pojechałem. Motajac się po miescie znow natrafiłem na Słowaków.Tym razej jechali w tym samym kierunku. Dali znac, ze czegos potrzebuja. Rozmawiajac w czasie jazdy domyśliłem się, ze potrzebuja spinki do lancucha co wymawia się po słowacku „spojka”. Wskazali mi tez busa za którym jada. Wszystko stalo się jasne.Jedno moto było zapakowane. Był to KTM, który już wczesniej mial problemy ze sprzęgłem. Wlasnie o tym sprzegle rozmyślałem poprzedniego dnia i zdaje się znalazłem przyczyne problemu. Pojechalismy wiec razem do garazu klubu motocyklowego i zabraliśmy się do roboty. Okazalo się, ze w kacie zerwal się lancuch. Niestety był w tak kiepskim stanie, ze nie mialo sensu jego laczenie spinka. Miałem przy sobie zapasowy lancuch wiec luz. Niestety przy zerwaniu lancuch uszkodzil mocowanie wysprzeglika oraz zgiął popychacz sprzęgła. Bylo wiec troche dlubania. Tu należy dodac, ze w kacie padlo już drugie sprzęgło i obecnie tarcze i przekładki były przewiercone i zespolone na stale. Sprzeglo padniete po 8 tys km? Trzeba być naprawde rzeźnikiem. Przyczyna nie był zly olej jak myślał właściciel. Ten rocznik cierpial na chorobe Zbyt malej dyszy natryskującej olej na sprzęgło. W dodatku lubila się zapychac. Wlasciciel nie wiedział także (ani jego mechanik!!!), ze w kacie sa trzy filtry oleju, w tym jeden przy sprzegle. Znaleźliśmy tam niezły syf. W miedzyczasie udalo się kupic nowy lancuch i 2 tarcze sprzęgłowe. Mielismy zamiar za pomoca tokarki dopasowac je do kosza. Jakie było nasze zdziwienie gdy okazalo się, ze pasuja bez zadnych przerobek! O polnocy kat jeździł jak nowy J<o:p></o:p>
My udaliśmy się do hotelu gdzie sprawy meldunkowe trwaly chyba z godzine. Zasnalem jak dziecko. Nazajutrz zebralem się do wyjazdu. Slowacy zostali jeszcze jeden dzien w hotelu bo chcieli poimprezowac. Ja chciałem dogonic Roberta. <o:p></o:p>
Ze Słowakami jechal angol. Mialy wypadek i prawdopodobnie zlamany obojczyk. 3 dni lezal w hotelu w UB. Nie mogl się ruszac. Jego „koledzy” go zostawili i pojechali dalej. Slowacy go przygarnęli. Był przerażony, tym, ze zostal sam w swiecie w którym nikt go nie rozumie. Pokazywak mi kartke z napisem „95 18 litrow”. To jego caly interfejs komunikacji. Ruska policja skasowala z niego 1500 euro. Był w szoku. Chciał jak najszybciej do domu. Powiedział, ze nigdy nie przyjedzie do Rosji. A prawdopodobnie nigdy tez nie wyjedzie z Anglii. Motocykl, który kupil specjalnie na ten wyjazd tez go rozczarowal. Naprawde mu współczułem. W sumie fajny facet. Jezdzi w rajdach enduro, wysadza wraki okrętów i robi wiele innych ciekawych rzeczy. Może kiedys spotkamy się na wyspie Man.<o:p></o:p>
<o:p> </o:p>
<o:p> </o:p>

Elwood
13.07.2009, 18:14
<META content=Word.Document name=ProgId><META content="Microsoft Word 12" name=Generator><META content="Microsoft Word 12" name=Originator><LINK href="file:///C:%5CDOCUME%7E1%5CMARCIN%7E1%5CLOCALS%7E1%5CTemp%5 Cmsohtmlclip1%5C01%5Cclip_filelist.xml" rel=File-List><LINK href="file:///C:%5CDOCUME%7E1%5CMARCIN%7E1%5CLOCALS%7E1%5CTemp%5 Cmsohtmlclip1%5C01%5Cclip_themedata.thmx" rel=themeData><LINK href="file:///C:%5CDOCUME%7E1%5CMARCIN%7E1%5CLOCALS%7E1%5CTemp%5 Cmsohtmlclip1%5C01%5Cclip_colorschememapping.xml" rel=colorSchemeMapping><STYLE> <!-- /* Font Definitions */ @font-face {font-family:Wingdings; panose-1:5 0 0 0 0 0 0 0 0 0; mso-font-charset:2; mso-generic-font-family:auto; mso-font-pitch:variable; mso-font-signature:0 268435456 0 0 -2147483648 0;} @font-face {font-family:"Cambria Math"; panose-1:2 4 5 3 5 4 6 3 2 4; mso-font-charset:238; mso-generic-font-family:roman; mso-font-pitch:variable; mso-font-signature:-1610611985 1107304683 0 0 159 0;} @font-face {font-family:Calibri; panose-1:2 15 5 2 2 2 4 3 2 4; mso-font-charset:238; mso-generic-font-family:swiss; mso-font-pitch:variable; mso-font-signature:-1610611985 1073750139 0 0 159 0;} /* Style Definitions */ p.MsoNormal, li.MsoNormal, div.MsoNormal {mso-style-unhide:no; mso-style-qformat:yes; mso-style-parent:""; margin-top:0cm; margin-right:0cm; margin-bottom:10.0pt; margin-left:0cm; line-height:115%; mso-pagination:widow-orphan; font-size:11.0pt; font-family:"Calibri","sans-serif"; mso-ascii-font-family:Calibri; mso-ascii-theme-font:minor-latin; mso-fareast-font-family:Calibri; mso-fareast-theme-font:minor-latin; mso-hansi-font-family:Calibri; mso-hansi-theme-font:minor-latin; mso-bidi-font-family:"Times New Roman"; mso-bidi-theme-font:minor-bidi; mso-ansi-language:DE; mso-fareast-language:EN-US;} .MsoChpDefault {mso-style-type:export-only; mso-default-props:yes; mso-ascii-font-family:Calibri; mso-ascii-theme-font:minor-latin; mso-fareast-font-family:Calibri; mso-fareast-theme-font:minor-latin; mso-hansi-font-family:Calibri; mso-hansi-theme-font:minor-latin; mso-bidi-font-family:"Times New Roman"; mso-bidi-theme-font:minor-bidi; mso-fareast-language:EN-US;} .MsoPapDefault {mso-style-type:export-only; margin-bottom:10.0pt; line-height:115%;} @page Section1 {size:595.3pt 841.9pt; margin:72.0pt 72.0pt 72.0pt 72.0pt; mso-header-margin:35.4pt; mso-footer-margin:35.4pt; mso-paper-source:0;} div.Section1 {page:Section1;} --> </STYLE> Nie był to wyjazd po mniej lub bardziej ciekawych turystycznie miejscach. Nie zwiedzałem za wiele a w zasadzie poza jednym wyjątkiem to nic. Celem była sama jazda od rana do nocy. Szkoda było czasu nawet na robienie zdjęć. Widocznie niektórzy potrzebuja tega samego...<O:p</O:p
<O:p</O:p

Dlatego jesteś "chory".
Wszędzie, gdzie możesz kupić pocztówkę, gdzie pobierają jakąkolwiek opłatę za wstęp, to już jest "normalna" cywilizacja.
Dlatego nie rozumieją wshotu i tego stanu pernamentnego uzależnienia od wolności i przestrzeni Ci, którzy po raz enty pomykają do Norwegii, w Pireneje, czy piaski Adriatyku. Tu nie idzie o to, że tam jest tylko ładnie.
Tego Angola też mi szkoda, bo jebło go w czerep w tym świecie kontrastu. On nie nauczył się tej elastyczności, która nam pozostała po komunie.
Tam Ty wyrażałeś swoje emocje do bólu i mało kto miał okazję Ciebie rozliczyć...
I jak się ma to, do tego świata, do którego wróciłeś?
W którym za parę lat będziesz zmuszony nosić woreczek próżniowy i przystawiać go do dupy, by likwidować skutki rosnącego z dnia na dzień stężenia siarki w powietrzu, czy kiego tam innego, co w tyłku siedzi, a potencjalnie ludzi może truć gdy uwolnisz pierda?
Jak się ma to do tego świata pernamentnych nakazów, zakazów, kierunków?
Jak się to ma do tego świata, w którym 12 letni syn kumpla, po raz pierwszy widząc pomidory na krzaku wziął je za jabłka... a dostał alergii po wejściu do "prawdziwej" obory?...
Fajna pojezdka.
3msię!

Lepi
13.07.2009, 19:31
W czasie kazdego wyjazdu spotykamy ludzi. O kilku z nich chialbym wspomniec. Mimo, ze pozastaja bezimienni, dlugo pozostana w mojej pamieci.

Altajczyk.
Po calym dniu jazdy dojechalem do granicy mongolskiej od strony rosji. Altaj zalewal mnie deszczem i chlostal wiatrem. Bylem przeziebiony, mialem goraczke. Bylo juz ciemno. Zatrzymalem sie pod wiata, ktora stanowila dawna granice. Probowalem zagotowac wode na kawe. Wiatr byl tak silny ze bylo to daremne. Probowalem ustawic kuchenke w kanale do naprawy aut. zszedlem tylko dwa schodki. Na dole bylo pelno fekaliow. Ostatecznie wymieszalem kawe z letnia woda i cedzilem ja przez zeby. Przez caly czas czulem na sobie czyjs wzrok. Krepa postac zlewala sie z ciemnym tlem. Pojawiala sie jakijs strony potem znikala, zeby pojawic sie ponownie za plecami. Wiec pilem kawe i z zaciekawienim obserwowalem cala sytuacje. W koncu zrobilem krok, on zrobil drugi. Jeszcze jeden krok i jeszcze. Padlo pytanie
- gdzie bedziesz spal
- tu gdzie stoje
Postac znow oddalila sie w mrok. Obserwowala mnie. Zaczalem przebierac przemoczone ubrani co na tym wietrze nie bylo proste. Mezczyzna podszedl znowu. Pokazal, ze mam isc za nim. wrzucilem w pospiechu wszystko na motocykl i ruszylem bojac sie stracic go w ciemnosciach z oczu. Otworzyl drzwi w jakiejs budce. gestem zaprosil do srodka. W swietle lampy prysla cala nieufnosc jaka do tej pory krepowala nasze twarze. Poprosil, zebym rano wczesnie opuscil to "mieszkanie" i nie pozostawil najmniejszego sladu swojej obecnosci. zniknal zamykajac za soba drzwi.
Pozniej dowiedzialem sie, ze to bylo mieszkanie jakiegos urzednika, ktory wyjechal na jeden dzien.
Rano zostalem zaproszony na sniadanie. Bialy chleb z nieswierzym maslem z mleka jaka.
Mieszkancy Ałtaju uwazaja sie za odrebny narod. Nie wolno nazywac ich rosjanami. Narod silnie zwiazany z gorami i swoja tradycja. Nowy znajomy pokazal mi kilka drobnych jak glowka szpilki czerwonych kamykow. Nazywal je rubinami. Mieszkal w dwuizbowej chatce w ktorej bylo tylko lozko, stol i piec. Opowiadal mi o polowanich na kozice oraz pokazywal pazury niedzwiedzia. Jego marzeniem bylo przejechanie na rowerze przez Mongolie. Mieszkal przy granicy ale mogl patrzec tylko przez szlaban. Od kilku lat nie moze uzbierac pieniedzy na rower. Dlugo wspolnie ogladamy mape Mongolii. Widze jego zachwyt. Obiecuje podarowac mu ta mape jak bede wracal. Cieszy sie jak dziecko. To bedzie pierwszy i moze ostatni krok w jego podrozy zycia.<o></o>

Adagiio
13.07.2009, 19:55
Uczucia totalnej wolności i świadomości że jesteś zdany wyłącznie na siebie , nie zaznasz jadąc do turystycznych kurortów gdzie za kasę kupisz co chcesz i rozwiązują każdy twój problem i zachciankę
No cóż Angol z twej opowieści miał pecha i pojechał z dupkami na wyprawę , nie on pierwszy i nie ostatni , takie życie , niech podziękuje komu trzeba za to że może o tym opowiadać .

Lupus
13.07.2009, 20:17
Prawdę mówiąc szkoda mi tego Angola - takie wydarzenia zapadają gdzieś głęboko w psychikę, często niszcząc wiarę i zaufanie do towarzyszy, do nieznajomych. Spotykając drugiego człowieka to jakbyś spotkał nowy świat z jego brzmieniem i kolorami. Trudno tylko zazwyczaj przebić się przez mur nieufności. Ciekawe spotkania - 30 km do Timbuktu, ranek, wzgórze z którego widać pustkę jeszcze nie rozgrzaną do białości - na nim rowerzysta, Francuz. Pchał rower jakieś 150 km - grzązki rozjechany przez koła ciężarówek piach, temp czasem pod 50, cienia brak. Staję koło niego, zrypany mimo ranka, adrenalina wycieka mi uszami. Jak leci? OK, dziś jest trochę chmur, nieco chłodniej, parę godzin oddechu. Uśmiechy na twarzy. Życzę mu powodzenia, on mnie dobrej przygody, chwila prawdziwego szczęścia, praktycznie bez słów. Nigdy go już nie spotkam ale zostanie w moim sercu, jak wielu innych. Takie spotkania, zwyczajne na DRODZE uwalniają w nas dobro absolutne, nie ma coś za coś. Dlatego się włóczę

PARYS
14.07.2009, 11:57
Dobro absolutne bezinteresowne - to jest to pany.
Angola faktycznie szkoda ale jednego nie rozumiem - jak to go koledzy zostawili? To co to za koledzy karwa twa? To żesz ch... pier... i tyle.
Zupełnie tego nie rozumiem. Ja jak spotkałem na drodze w Serbii Polaków (obcych) po wypadku to nie ma bata na mariolę trzeba pomóc no i powyciągałem ich z samochodu i kuźwa policję i karetkę itd i do szpitala odwiozłem itd.
Żeby kolegę zostawić kurwa ze złamanym obojczykiem w hotelu? Ja pier.. to się w pale nie mieści!!!

Lupus: przez społeczność ogólną jesteś nierozumiany w ogóle. Dobro absolutne? Co to kurwa znaczy? Takie pojęcie jest fikcją nie do pojęcia. To już star trek jest bardziej realny od tego dla większości kowalskich czy też smithów.
Uwarunkowania socjo-ekonomiczne (tak jak mówi Elwood) ograniczają myślenie i otępiają. Demokracja w morde jeża!
No ale dopóty dopóki są jeszcze takie dzikusy jak Wy koniec świata nie nastąpi.
Mad max normalnie.

sambor1965
14.07.2009, 12:20
Czasem nie ma wyjscia i trzeba "kolege" zostawic. Elwood tez cos o tym wie. Co zrobic w sytuacji gdy kolega okaze sie nieodpowiedzialny i pomimo upomnien zapierdala po dziurach na 110 proc. swoich mozliwosci. Upominamy go, by nie spieprzyl nam jedynych w roku wakacji a facet dalej paluje i w koncu sie wypieprza w srodku niczego. Holujemy go do stolicy kraju, gdzie jest nasza ambasada i lotnisko, pakujemy goscia do hotelu, ma dosc kasy zeby sobie kupic bilet do Londka. Pytamy czy mu niczego nie trza, a facet nie chce nas zatrzymywac i mowi ze jest ok. Jedziemy dalej... A pozniej okazuje sie ze facet z niby zlamanym obojczykiem siada na motor i wraca na 2 kolach obrabiajac nam dupe przez cala Euroazje...
Nie osadzajcie ludzi znajac tylko jedna strone medalu. JA tez kiedys bylem w takiej sytuacji w Pamirze, gdy Franz sie zepsul nieodwolalnie w srodku dupy i nie bardzo bylo wiadomo co zrobic. Znalezlismy w koncu kamaza i Pastor koniecznie chcial wracac z nim (ok. 1000 km). Mysmy zas Pastora przekonywali, ze to nie ma sensu i powinien jechac do przodu z nami. Franz? Mine mial nietega i tez chyba wolalby asyste ktoregos z nas. To nie sa latwe wybory - zapewniam. I powiem Ci Lepi, ze uważam ze jechanie 7 000 km od domu 170+ km/h uwazam za mocno chore wydarzenie. Nie zostawilbym Cie tam jakbys sobie skasowal obojczyk, ale nastepnym razem bym z Toba nie pojechal.
Akurat jestes kontuzjowany wiec latwo mozesz sobie dospiewac reszte co by bylo gdybys sie tak posypal w Mongolii. To sa pytania ktore sobie trzeba codziennie podczas takiej podrozy zadawac.
Oczywiscie i ja dziekuje za relacje, fajnie sie ja na biezaco czytalo. Ostatnie jej strony - wspomnienia, spotkania czynia ja jeszcze lepsza. Zycze szybkiego powrotu do zdrowia - sam obiecuje sobie wyciagnac zlom z nadgarstka tej zimy...

Lepi
14.07.2009, 13:26
I powiem Ci Lepi, ze uważam ze jechanie 7 000 km od domu 170+ km/h uwazam za mocno chore wydarzenie. Nie zostawilbym Cie tam jakbys sobie skasowal obojczyk, ale nastepnym razem bym z Toba nie pojechal.
Przyjmuje z pokora Twoje zdanie. Odleglosc od domu nic tu nie znaczy, raczej odleglosc od cywilizacji. W tym wypadku to akurat nic nie zmienia. Pamietaj, ze predkosc to sprawa wzgledna. Gdybym mial eskorte wozu serwisowego z jakimkolwiek medykiem, w wielu miejscach przekroczylbym 200 km/h. I wypadalbym z trasy o wiele czesciej. Po co? Bo to kocham i to powinno Ci wystarczyc.
Widzisz, ja nie pojechalbym z kims kto bedzie jechal caly czas zachowawczo.
Mysle, ze dla nas obu jest wystarczajaco miejsca na swiecie :)

Przejechalem cala Mongolie na 80-90% moich i motocykla mozliwosci. Mialem tylko jeden szlif bez rzadnych konsekwencji. No i raz przywalilem zdrowo jadac lajtowo. Nie jestem wytrawnym podroznikiem ani rajdowcem. Pokusze sie jednak o kilka wskazowek.
* nie dzidowac w pierwszej godzinie jazdy, nie jestescie rozgrzani, moze spiacy, nie czujecie moto.
* nie dzidowac w ostatniej godzinie jazdy, jestescie zmeczeni, myslicie o noclegu.
* nie dzidowac zaraz po zrobionej przerwie. Wydaje wam sie,ze jestescie bardziej wypoczeci niz jestescie. Poza tym zawsze trzeba sie "wjezdzic" w podloze. Motocykl po ostygnieciu tez reaguje inaczej.

60 km przed UB, po krotkiej przerwie ruszylismy szeroka droga. Powoli, bo nie zawsze wlaczal mi sie wentylator. Myslalem o tym, czy dostane w UB opone, gdzie bedziemy spali itd. Wpadlem w dziure, tył dobił mi pierwszy raz w zyciu. Bylem jak wyrwany z letargu. Nie mialem szans opanowac sytuacji. Poobijalem siebie i motocykl. I to bylo niebezpieczne.
W czasie zapie**lania nigdy nawet nie zblizylem sie do tak niebezpiecznej sytuacji. Czasem przejechalem pol dnia i nie wiedzialem czy po drodze byl lod, wielblady lub piasek. Wypatrywalem tylko zakretow, kamieni i dziur. Robert opowiadal mi co ciekawego bylo przy drodze.

Troche juz przezylem i faktycznie czasem wydaje mi sie, ze jestem niesmiertelny. Nastepnym razem wybiore sie na wyjazd z supportem i przez to bedzie bezpieczniej. A za kilka lat, moze jak zaloze rodzine, kupie sobie afryczke i bede spokojnie przemierzal bezkresne przestrzenie. Do tego musze jeszcze dorosnac. Amen

sambor1965
14.07.2009, 14:07
Gdybym mial eskorte wozu serwisowego z jakimkolwiek medykiem, w wielu miejscach przekroczylbym 200 km/h. I wypadalbym z trasy o wiele czesciej. Po co? Bo to kocham i to powinno Ci wystarczyc.(...)
A za kilka lat, moze jak zaloze rodzine, kupie sobie afryczke i bede spokojnie przemierzal bezkresne przestrzenie. Do tego musze jeszcze dorosnac. Amen

A gdyby tu staruszka przechodziła do domu starców, a tego domu jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wtedy wy byście tę staruszkę przejechali, a to być może wasza matka!
A gdyby tu było nagle przedszkole w przyszłości i wasz synek mały przechodził w przyszłości, którego jeszcze nie macie?


Ja sie nawet nie zblizam do moturów, które moga 200. Ale nie mam nic przeciwko kolegom ktorzy tyle potrafia jezdzic :dizzy:

PARYS
14.07.2009, 14:34
Sambor - w relacji "zostawienie" zabrzmiało inaczej.
Wszystko zależy od okoliczności i zdroworozsądkowego rozpatrzenia sytuacji.

Jakiś lepszy cwaniak! Matkę po szosie wozi żeby nas tylko wrobić!

Lepi
14.07.2009, 14:36
Kirgiz.
Kirgiz byl najbardziej malomownym czlowiekiem jakiego spotkalem. To byl ostatni nocleg w Europie. Rozbilismy sie w jego ogrodku. Mieszkal na tylach sklepu, w zatechlej norze. Do Rosji przyjechal zeby podniesc stope zyciowa. Jak twierdzi udalo mu sie. Mieszkal z zona i dziecmi. Dalszej rodziny nie widzial od 4 lat. W ogrodku mia wykopane 6 dolkow pod przyszle pomidory.
W drodze powrotnej, zajechalem do niego ponownie. Przywital mnie jak starego przyjaciela. Z duma pokazal dorodne krzaki pomidorow. Poczestowal zupa, potem chlebem. Siedzielismy ponad godzine spogladajac od czasu do czasu na siebie. Czasem wymienilismy pol zdania. Rano w ciszy zjedlismy sniadanie.
Jesli bede kiedys w poblizu, napewno wpadne na na odrobine wspolnego milczenia.

Lepi
14.07.2009, 15:14
Angol.
Wroce na chwile do Angola, bo wywolal mala dyskusje.
Zapamietalem go jako przestraszonego, skulonego na lozku obolalego czlowieka. Ani slowem nie oceniam zachowania jego kumpli. Nie wiem jak bylo napawde. Nie wierze tez, ze faktycznie mial zlamany obojczyk.Wiem, ze czul sie pozucony, zagubiony w innym swiecie. Przerwana zostala (i niewazne z jakiego powodu) jego najwazniejsza wyprawa. Motocylk kupiony przed wyjazdem byl w oplakanym stanie. Do domu mial jeszcze sporo kilometrow. Moj kiepski angielski nie pozwolil na glebsza konwersacje. Zrozumialem jednak, ze nawet jesli go ktos rozumie to uwaza za "glupiego angola".
Gdy opowiadal mi o swojej pracy i pasjach na chwile zapominal o bolu i samotnosci.

Wspominalem, ze policja skasowala od niego 1500 euro. Pewnie nawet nie wiedzial za co. Ja juz bylew w Rosji, znam jezyk a mimo to nie czulem sie fajnie w czasie kontroli. A wygladalo to tak:
Policjant machnal pałką.Zatrzymalem sie. Robertowi kazali jechac dalej, stanal i czekal w pewnej odleglosci. I tu zaczyna sie rozmiekczanie. Stoisz i czekasz. Nikt sie toba nie interesuje. Mozesz tak stac nawet godzine. Podszedl policjant, zabral dokumenty. Znowu czekanie. Zawolali mnie do radiowozu. I tu zaczynaja sie znane metody. Krzyk, machanie rekami, podkladanie pod nos jakichs papierow. Wlasciwie tylko nie bija. Z ledwoscia wykumalem, ze chca mi zabrac prawko. 2 km wczesniej przejechalem ciagla linie. Mieli to nagrane na recznej kamerze. Domagaja sie pieniedzy. Mam 3000 rubli. To malo. Sugeruja, zebym pojechal do konsulatu w Samarze i zalatwil kase. Chca zabrac motocykl.Wszystko to trwa strasznie dlugo. W koncu jeden wyrywa mi portfel z reki i wyciaga wszystkie banknoty. Baknalem tylko ze nie bede mial na paliwo. Oddali mi dokumenty i kazali spierd****c. Zanim sie ubralem wolaja mnie przez megafon. Co k***a znowu? Jeden wciska mi w reke zwoj dziesieciorublowek i pokazuje, zebym jak naszybciej odjechal.

Postawcie w takiej sytuacji Angola. Rozumiem dlaczego nigdy juz nie przyjedzie do Rosjii.

Sławekk
14.07.2009, 17:03
Lepi rozwaga Sambora jest jak najbardziej na miejscu. Ważyłem wasze wypowiedzi zastanawiając się jak ja bym się zachowywał w podobnych okolicznościach .

Kiedyś raczej Lepi - raczej napewno
Dzisiaj Sambor - bo mam akwarium.... więc mam dla kogo żyć;)

Czas robi swoje , a przysłowie bodaj ze wschodu Ciszej jedziesz , dalej budziesz dla jednego jest frazesem ( może za mocno ) , dla innego mondrością , która pozwala wyruszyć daleko w świat z nadzieją że wróci. Zachowawczość jest jak najbardziej na miejscu. Jest pewnego rodzaju interesem . Interesem wspólnym , moim i mojej rodziny.
Nawet jeśli jestem młody , nie mam rodziny to nigdy nie jest tak że to co robię to tylko moja sprawa.

Odpowiedzialność to też solidne przygotowanie do wyprawy .
- Zdziwiony lub zaskoczony Anglik ? Szkoda bo to człowiek.
Ale... co nie wiedział jak tam jest ... nie czytał....nie pytał...
Poprostu Anglik .... bo koledzy w pabie wymyślili , że pojadą na wschód .
A potem odepchany przez cały świat... bo nie udzielono mu odpowiedniej pomocy prawnej i medycznej stara się poukładać klocki w swojej głowie ?

I w końcu ważna decyzja ......... co robić kolega miał pecha...!
Wracać...? :mur:
Jechać dalej...?:mur:

Życze aby rozwaga pomogła, a życie nie stawiało przed nami takiego wyboru. Bo bez względu na to , kim jest kolega , czy nie prowokował najgorszego... zawsze wpływa na pozostałych bez względu na to jaką decyzję podejmą .

Lupus
14.07.2009, 18:15
Cóż, życie pisze różne scenariusze; slogan że albo jest się przyzwoitym albo nie, nie wszędzie da się upchnąć. Wiem o tym, rozumiem innych, ich intencje - tak mi się zdaje przynajmniej!
Czasem są takie sytuacje, że albo tak albo nie - musisz wyciąć nożem kawałek ciała i oddać koledze, lub też wycofać się. To one tak naprawdę kształtują nasz kręgosłup, naszą wolę, nasz horyzont.
Prawdę mówiąc to jak postąpisz w danej sytuacji prawie nikogo nie interesuje, pozostajesz bezimiennym bohaterem. To co robisz, robisz dla siebie, ale jeśli komuś pomożesz, możesz zmienić cząstkę świata na lepsze. Surmy gdzieś tam zagrają....

Zoltan
15.07.2009, 10:46
Dajcie spokój: każdy jedzie z taką prędkościa jaka mu sprawia przyjemność. Jedyna kwestia to dobór kompanów na wyprawę, żeby preferencje się mniej więcej zgadzały..

Lepi: pisz dalej !!

Lepi
15.07.2009, 11:47
Chlopak z Goldwinga.
Jadac przez Kursk, lewym pasem wyprzedzil mnie Goldas. Chlopak z dziewczyna. Pelen lajt, krotki rekawek, klapki. Dziewczyna miala dlugie wlosy, ktore bajecznie unosily sie na wietrze. Przyspieszylem lekko, skinalem i zjechalem na pobocze. Zatrzymali sie tuz za mna. Vitalij, bo tak mial na imie, to blondasek o milej, nieco dziecinnej twarzy. Jego partnerka to szczupla, wysoka brunetka, ktora moglaby podobac sie kazdemu. Nasz wzrok spotkal sie na tyle dlugo, ze musialem cos wymyslec, zeby wybrnac z niezrecznej sytuacji.
Zapytalem Vitalija
-czy w Rosjii mozna jezdzic bez kasku?
- nie kazdy moze.
- a ty?
- mnie tu nikt nie ruszy.
Powiedzial to bez przesadnej dumy.
-naprawiam policyjne motocykle.
Poniewaz bylo juz pozno, zapytalem o mozliwosc noclegu a konkretnie goscinice, co jest odpowiednikem motelu. Musielibysmy jednak wracac sie do centrum miasta. Vitalij gdzies zadzwonil i ruszylismy do przodu. Jechalismy ze 20 km dwupasmowka kolo siebie. Dosc szybko. Od kilku dni jechalem sam wiec bardzo mi sie to podobalo. No i moglem od czasu do czasu spojzec na piekna pasazerke, ktora wciaz sie usmiechala.
Sielanke przerwala policja. Do Vitalija grzecznie, czemu niema kasku, do mnie nerwowo wiec nie bardzo rozumialem o co chodzi. Jak zwykle zabrali dokumenty, pokazywali jakies pisma, Zdjecie jakiegos napisu przy drodze. Zrozumialem, ze wjechalismy tam, gdzie nie powinnismy. Przyszedl Vitalij, zalagodzil sprawy. Okazalo sie, ze jest to jakas strefa ograniczonego ruchu. Wjazd tylko z przepustka. Teren strategiczny, cokolwiek to w rosji oznacza. Musielismy zawracac.
Po kilku kilometrach Vitalij zatrzymal sie. Przypomnialo mu sie, ze nad granica ukrainska, gdzie chcialem udac sie z rana jest hotel.
-To jakies 80 km. Pasuje?
- Pasuje.
- Mozemy jechac troche szybciej.
-Bardzo pasuje.
Z przepastnych kufrow wyciagneli kaski i stroje motocyklowe. Ruszylismy. Przepisy ruchu przestaly miec jakiekolwiek znaczenie. Przedmiescia Kurska – 100 km/h. Wioski 120 km/h. Lekkie winkle 150, proste 180. Niech ktos powie, ze goldasem nieda sie szybko latac. Zrobilo sie dosc ciemno i czulem sie niepewnie. Polamany daszek przy 180 przyklejal mi sie do szyby. Kilka razy zostalem z tylu.
Hotel jak hotel. Dobre pol godziny procedur meldunkowych i moglem kupic piwo. Cieplo pozegnalem poznana pare. Mieli jeszcze ze 100 km do domu i mimo, ze byla polnoc, bardzo im ten fakt odpowiadal Zasnalem w polowie butelki.

Lepi
20.07.2009, 11:55
Może dla odmiany napisze cos o motocyklu. Kilka osob zerka w kierunku pomarańczowego, to moze im się przyda. <o></o>
Wyjechalem na KTM 950 Adv. Rocznik 2005 co jest wazne, poniewaz jest to wersja z poprawkami. Przygotowanie motocykla polegalo na zamontowaniu podwyzszenia kierownicy o 20 mm, które sprawdzilo się super. Oczywiście pelen przegląd, olej, klocki, filtry, zestaw napedowy. Ponadto oddalem przednie zawieszenie do serwisu. Nic zlego się nie dzialo ale zamiast wozic simmeringi wolalem to zrobic na miejscu. Musze powiedziec, ze roznica w pracy zawieszenia po serwisie jest odczuwalna wyraznie. Wiec pomyślałem, ze tylny amor tez zrobie ale już nie było czasu bo wiadomo, ze przed urlopem jest najwięcej pracy.<o></o>
Na szose wybrałem seryjne opony Pirelli Scorpio AT tyle, ze o niższym indeksie (bodajze do 180km/h). Przejechalem na nich ze 12 tys km przy czym ostatnie 2000 to policja moglaby się czepic za bieznik. Opona ta na suchym jest rewelacyjna, na mokrym bardzo dobra a i w suchym, twardym terenie można conieco polatac. Nie było to bez znaczenia, ponieważ poczatkowo zakładaliśmy, ze szosowki jada z nami przez Mongolie jako backup. W teren wybrałem Pirelli MT21, Miałem ochote na cos ostrzejszego ale rozsadek mowil: bierz cos sprawdzonego, na czym już latales. Jest to dosc mocna opona w rozmiarze 140 na tyl i maks 170 km/h. No coz, po 2,5 tys km zostalo kilka mm kostki z tylu. Dla kontrasu podam ze, temu panu ta opona konczy się po 200 km a jest amatorem, ktory na seryjnym moto wygral rajd Libii http://www.marathonrally.com/news/libya_rally_raid_vom_newbee_zum_heroe_eine_motorra dgeschichte.12742.0.html<o></o>
Kufry miałem aluminiowe, firmy RMS dedykowane dla tego kata. Ich zaleta jest szerokość mniejsza od kierownicy (~90 cm) i panernosc. Do kufrow przykrecone uchwyty na kanistry 5 l. na olej i wode.<o></o>
Przelozenie zastosowałem 16:43, standard to 17:40, na codzien jezdze 16:40. Nie zauważyłem wzrostu spalania. Było wrecz minimalnie mniejsze ale o to dbala policja J. Jeśli chodzi o prędkości maksymalne, skrocone przełożenie nie było zadnym ograniczeniem. W terenia natomiast dalo się jechac wolniej, bez obawy, ze moto zgasnie. Sprzeglo uzywane sporadycznie, żeby wydrapac się z jakiejs dziury. Nowy zestaw napedowy wytrzymal bez problemu caly wyjazd.<o></o>
Motocykl sprawowal się bez zarzutu, bagaze nie stanowily zadnego wyzwania dla zawieszenia ani silnika. Przynajmniej na początku. Gdzies w polowie trasy tylny amor zgubil nieco oleju. Ale wbrew niektórym przewidywaniom trzymal się do konca a stan się nie pogarszal. Jak wjechaliśmy z powrotem na asfalt, to moto prowadzilo się jak nie gorzej niż zaladowany po brzegi Trampek. Ale prędkości w terenie musialem zredukowac o jakies 10-20%. W trakcie wyjazdu dwukrotnie dolewalem olej, raz wymienilem. Zmienilem raz filtr powietrza.<o></o>
I już tak calkiem subiektywnie, uwazam, ze to idealny motocykl na taki wyjazd ze względu na szybkie szutry w Mongoli i dlugi dojazd asfaltem. Jednocylindrowki meczyly by na dojezdzie. Wieksze motocykle sa zazwyczaj za ciezkie i/lub maja za slabe zawiasy żeby dac tyle radochy. <o></o>
Gdyby nie ten dlugi dojazd chetnie wybrałbym się na 950 SE lub 690 Enduro R.<o></o>
W Mongolii spotykaliśmy oczywiście inne motocykle. Najwiecej było duzych, połamanych GSow. Mam na mysli połamane plastiki, szyby, dodatkowe halogeny i wszystko to co fani marki wieszaja. Rozmawialem z kilkoma właścicielami. Narzekali na slabe zawieszenie i ciezar a przez to zle prowadzenie. Byli skłonni przyznac, ze to zly motocykl na ten teren. Choc był i wyjatek. Jeden Slowak chwalil sobie J. Nie jest tajemnica, ze czesc posiadaczy gs1200 inwestuje w akcesoryjne amory. Jednego anglika nie uratowalo to przed wyrwaniem amora z kawałkiem wahacza. Ale to nic, ci panowie jezdza z przyczepkami. <o></o>
W BMW F800 padlo zawieszenie z przodu i z tylu. Natomiast zwrotność, moc, waga i prowadzenie były wedlug posiadacza OK.<o></o>
Niestety spotkaliśmy tylko dwie Afryczki i to dopiero wjeżdżające do Mongolii. Wedlug zapewnien Francuzow to najlepsze motocykle, na których chca okrazyc swiat. Wszystko mieli duze. Ogromne baki, jeszcze wieksze gmole, potężne kufry na szerokich stelażach. Na topach opony i Bog wie co jeszcze. Off dla nich się dopiero zaczynal.<o></o>

PARYS
20.07.2009, 13:51
Nie no kierowca tego po prostu niski i sobie zawiechę obniżył :haha2::haha2:

Lepi
30.07.2009, 15:30
Jestem laikiem jeśli chodzi o nawigacje ale udało mi się z mojej coś takiego wyrwać. Może uda mi się coś jeszcze :)

sambor1965
02.09.2009, 15:27
Ze Słowakami jechal angol. Mialy wypadek i prawdopodobnie zlamany obojczyk. 3 dni lezal w hotelu w UB. Nie mogl się ruszac. Jego „koledzy” go zostawili i pojechali dalej. Slowacy go przygarnęli. Był przerażony, tym, ze zostal sam w swiecie w którym nikt go nie rozumie. Pokazywak mi kartke z napisem „95 18 litrow”. To jego caly interfejs komunikacji. Ruska policja skasowala z niego 1500 euro. Był w szoku. Chciał jak najszybciej do domu. Powiedział, ze nigdy nie przyjedzie do Rosji. A prawdopodobnie nigdy tez nie wyjedzie z Anglii. Motocykl, który kupil specjalnie na ten wyjazd tez go rozczarowal. Naprawde mu współczułem. W sumie fajny facet. Jezdzi w rajdach enduro, wysadza wraki okrętów i robi wiele innych ciekawych rzeczy. Może kiedys spotkamy się na wyspie Man.<o:p></o:p>
<o:p> </o:p>
<o:p> </o:p>

Na advrider jest relacja jego kolegow. Zadalem pytanie o to jak to bylo widziane z ich strony...

Very interesting
PM the link to me please it would be amusing to see what bollox had been said, it must have been difficult for him to 'save face' perhaps becoming a victim was his chosen route.

The guy was homesick and should never have left UK, it was a mistake and a big misjudgement of character on mybehalf to have allowed him to travel with us.
He volunteered to stay in Olgii whilst we went to Tsengel, it 'seemed' his shoulder was hurting.
I put the waypoints in his GPS for a rendevoux near the border which from there was a short and easy ride away.
He wasn't there.
After phoning his wife by SAT phone we became concerned, she 'said' she hadn't heard from him. I went off and found him in a hostel of sorts 5 miles away and right next to the border.
He'd met some other bikers and was heading home.

At this time Baz's bike was on the trailer that he'd built, Baz had been a good friend to him throughout the trip. Jarvo's last words to Rick were "If you f***ng break that f****ng trailer you can fe***ng well pay for it"

Throughout our time in Mongolia he was miserable and not enjoying it, we had several 'group talks' to try and resolve the situation, and we know he was looking at all his options to leave and get home, even if that meant flying since I doubt he was capable of getting back alone....as was the case.

I've been kind to him in this report and the above is only a brief description of events....there was so much more......as I'm sure the rest of our group would agree.

I won't comment further since this is a report about riding motorcycles

wlodar
02.09.2009, 22:24
Nie wiem jak to jest na wyprawie motocyklowej... ale w górach zawsze miałem taką zasadę: jeżeli coś stało się mojemu przyjacielowi(kompanowi wędrówki) to nie ważne co i jak, przerywałem swoją działalność by pomagać. Pamiętam bardzo wyczerpujący dzień wspinaczki w Alpach, ledwie doczłapałem do schronu, a tam się okazało, że inni są w dużo ode mnie gorszej sytuacji... po parunastu minutach odpoczynku było kolejne kilkugodzinne wyjście, tym razem by sprowadzić pozostałych...
Ale jak też piszecie, najważniejsze to odpowiednio dobrać kompanów podróży...

Sławekk
03.09.2009, 08:01
Anglicy zabrali kolegę by pokazac mu piękno tego świata , a pokazali mu coś zupełnie odmiennego . Urlop okazał się ważniejszy..chłodna kalkulacja .
Ten tekst to kawał dobrej lekcji ...... zawsze jak czytam o tym angolu się wq...am.

chomik
03.09.2009, 08:08
Ale jak też piszecie, najważniejsze to odpowiednio dobrać kompanów podróży...
Wydaje mi się, że o ich prawidłowym doborze przekonujemy się dopiero na wyprawie......

Robert Movistar
03.09.2009, 08:13
Wydaje mi się, że o ich prawidłowym doborze przekonujemy się dopiero na wyprawie......

Zgadza się, więc lepiej pojeździć z potencjalnym kompanem razem dookoła komina na kilka dni, bo później może już być kwassssss.......

podos
03.09.2009, 08:15
Anglicy zabrali kolegę by pokazac mu piękno tego świata , a pokazali mu coś zupełnie odmiennego . Urlop okazał się ważniejszy..chłodna kalkulacja .
Ten tekst to kawał dobrej lekcji ...... zawsze jak czytam o tym angolu się wq...am.

chyba nie zroumiałeś, Angol okazał sie kompletnym palantem...

Lepi
03.09.2009, 08:27
Przyglądam się oczywiście dyskusji. Cóż, każdy zna tylko kawałek, mój był najmniejszy i dlatego nie zabieram zdania. Jednak palantem nie nazwałbym bym nikogo na publicznym forum. Może był to skrót myślowy.

Marcin SF
03.09.2009, 08:58
Nie wiem jak to jest na wyprawie motocyklowej... ale w górach zawsze miałem taką zasadę: jeżeli coś stało się mojemu przyjacielowi(kompanowi wędrówki) to nie ważne co i jak, przerywałem swoją działalność by pomagać. Pamiętam bardzo wyczerpujący dzień wspinaczki w Alpach, ledwie doczłapałem do schronu, a tam się okazało, że inni są w dużo ode mnie gorszej sytuacji... po parunastu minutach odpoczynku było kolejne kilkugodzinne wyjście, tym razem by sprowadzić pozostałych...
Ale jak też piszecie, najważniejsze to odpowiednio dobrać kompanów podróży...

Włodar tu mamy sytuację taka, że zabierasz gościa powiedzmy z Warszawy w nasze polskie góry, robisz z nim Kondratową, wchodzisz na Kasprowy, gość sapie że trudno, marudzi i jest zły, że zabrałeś go w góry. Dobrze wiesz że nie wejdziesz z nim na giewont, czy jakieś inne ciekawe szlaki które mieliście w planach więc odstawiasz delikwenta do Zakopca co by sobie wsiadł w pociąg i wrócił do domu. Po paru miesiącach dowiadujesz się, że gość siedział jeszcze 2 dni na Krupówkach i opowiadał wszystkim do okoła, jak to go porzuciłeś w połowie drogi na giewont i kazałeś spierdalać

Nie do końca rozumiem post Sławka, nie wiem czy jest to kwestia nie do końca zrozumienia co pisał angol czy co. Tu nie było chłodnej kalkulacji, ale jak jesteś w Mongolii i okazało się, że zabrałeś kompana do dupy to chyba rozsądne jest odstawienie go w takie miejsce z którego bez problemu sam wróci do domu i kontynuowanie wycieczki, a nie odprowadzanie go pod drzwi domu w wielkiej Brytanii. Gość jeszcze się wrócił by sprawdzić czy wszystko jest ok jak się dowiedział, że jego kolega nie skontaktował się z własną żoną, że wraca.

oczywiście mamy tu dwie informacje od gościa który kontynuował wyprawę i od gościa który wrócił. Jak się panowie nie polubili to trudno oczekiwać że będą one będą w 100% zbieżne
<O:p></O:p>

podos
03.09.2009, 09:02
Gdybym nie zastosował skrótu myslowego napisał bym dokladnie to co Marcin SF.

Sławekk
03.09.2009, 09:20
chyba nie zroumiałeś, Angol okazał sie kompletnym palantem...

Nie znam szczegółów. O ile dobrze pamiętam Lepi nie opisywał dokładnie co i jak , a z tekstu podanego przez sambora też nie wynika jasno co tak naprawdę zrobił . Koleś startował w rajdach enduro , może chciał zimponować jazdą .Tak sobie dumam .
Ale jeśli coś przeoczyłem to sory , poprawcie .
Nie oceniam ani angola , ani jego kolesi , którzy prubują się usprawiedliwiać.... ja tylko strasznie wrażliwy jestem .... :o

puntek
04.09.2009, 09:26
Nie znam szczegółów. O ile dobrze pamiętam Lepi nie opisywał dokładnie co i jak , a z tekstu podanego przez sambora też nie wynika jasno co tak naprawdę zrobił . Koleś startował w rajdach enduro , może chciał zimponować jazdą .Tak sobie dumam .
Ale jeśli coś przeoczyłem to sory , poprawcie .
Nie oceniam ani angola , ani jego kolesi , którzy prubują się usprawiedliwiać.... ja tylko strasznie wrażliwy jestem .... :o


nie można oceniać sytuacji będąc niedoinformowanym, zawsze racja jest po stronie informującego :(

Inna sprawa, że raczej nie zostawiłbym kogoś, przynajmniej nie upewniając się dokładnie że da radę sobie na powrót...

tak jak napisaliście w postachj wcześniej - to trudne decyzje są ... z drugiej strony ludzie sami sobie pracują na traktowanie i negatywne skutki...

szkoda mi angola, szkoda mi angoli którzy mieli problem ...

cieszę się że nie musiałem podejmowac tego rodzaju decyzji ...

Sławekk
04.09.2009, 09:35
[quote=puntek;73218]nie można oceniać sytuacji będąc niedoinformowanym, zawsze racja jest po stronie informującego :(

Puntek co ty pierdolisz piles coś !

puntek
04.09.2009, 12:10
[quote=puntek;73218]nie można oceniać sytuacji będąc niedoinformowanym, zawsze racja jest po stronie informującego :(

Puntek co ty pierdolisz piles coś !
skrót zrobiłem

jak słuchasz wypowiedzi jednej ze stron, a potem drugiej bez tzw konfrontacji - to zawsze rację ma ta strona która głośniej krzyczy więcej mówi... :haha2:


dlatego my to raczej mało wimy ...

a wypić bym chciał ...wpadnij w sobotę na piwko na budowę, chyba że lecisz na srebrną górę :chleje:

majo
05.09.2009, 13:35
Lepi oddaj nóż:)

wieczny
22.09.2009, 16:50
Jak jest z jedzeniem w samej Mongolii? Wizja rozpływającej się w ustach gałki ocznej trochę mnie przeraża, zwłaszcza że to wyszukany specjał, którego nie można odmówić ;). Kuchnia powodująca sranie? Jadłodajnie czy raczej kupowanie półproduktów i gotowanie na gazowej kuchence? A może 40kg konserw z PL :)?

Lepi
22.09.2009, 17:05
Każdego dnia przejeżdżasz przynajmniej raz koło jakiejś jadłodajni. Fakt, że najczęściej dostaniesz to samo czyli pierogi z baraniną gotowane na parze. Ale treściwie i tanio. Żadnych problemów trawiennych nie miałem. Jak dużo jeździsz to kilka razy dziennie natrafisz na sklep/bar. Jeśli taki posiłek ci wystarczy, i nie jesteś kawoszem to nie brałbym w ogóle kuchenki/garów. Chleb też dostaniesz choć może nie codziennie. Jakaś konserwa to najlepiej niestety z Polski bo na miejscu niema nic ciekawego.
Ja kuchenki użyłem chyba dwa razy i złościłem się, że ją targam ze sobą.

Półproduktów raczej nie kupisz a zupki z proszku (z Polski oczywiście) to bez sensu. Zresztą szkoda czasu na gotowanie. Zamiast tego można wyjeździć pół litra benzyny :)

Lepi
20.02.2010, 21:51
Przeczytałem właśnie ten wątek. Fajnie się to czyta. Autor coś bredzi, ale reakcje gawiedzi są pocieszające.
Właśnie jestem w trakcie planowanie nowego sezonu. Mam niesamowicie rozbieżne plany, od enduromanii do piasków Sahary.
Wyłania się w tym wątku kilka osób, z którymi warto to zrobić. Innymi słowy ważne z kim, mniej ważne dokąd. Tym kimś może być także własna osoba.

Mucha
22.02.2010, 03:11
Wlasnie dokonczylem.
Dzieki!
:)