View Full Version : Lustrzanka na motocyklu...
Kilka faktów na poczatek:
1. Na każdy wyjazd, absolutnie każdy biorę lustrzankę... Po prostu lubię robić zdjęcia patrząc przez wizjer... Powiem więcej - inaczej chyba nie umiem... Robiąc zdjęcia lustrzanką inaczej odczuwam przestrzeń... Bez niej w podrózy czuję się jak bez ręki, a raczej oka...
2. Na motocyklu zawsze lustrzankę woziłem w kufrze zabezpieczoną przez obijaniem się... Po ostatnim wyjeździe na Wołyń, po długim przelocie drogą gruntową typu "tarka" mechanizm obiektywu rozpadł się... Po prostu kufer wpadał w jakieś mikrodrgania, a to nie posłużyło obiektywowi... Naprawa kosztowała kilka stówek...
I teraz pytania oraz przemyślenia:
1. Jak przewozicie lustrzanki lub większe aparaty (takie, które się w kieszeni nie mieszczą) na motocyklu gdy jedziecie delikatnym offem?
2. Wymysliłem sobie, że aparat najmniej narażony będzie na drgania gdy włożę go do tankbaga... Dobrze kombinuję? Dodatkowo zawsze będzie pod ręką... Nigdy nie jeździłem z tankbagiem, nigdy się nie interesowałem tym, więc nie wiem jak to dziala... Do każdego tankowania trzeba zdejmować? Czy to nie jest upierdliwe? Zwłaszcza w przypadku tankbagów mocowanych na paski, nie magnesy?
3. Jeśli tanakbag to jaki? Na paski? Na magnesy? Wady? Zalety? Polecane modele?
4. Pomyślałem jeszcze o plecaku, takim małym dla biegaczy albo rowerzystów, z bukłakiem... One mają zazwyczaj bardzo dobre "mocowania do człowieka" (nie fruwają i się nie przesuwają)... Myślę, że w takim plecaku na mnie aparat również byłby narażony na wstrząsy znajcznie mniej niż w kufrze... Dobrze myślę?
Pytam, gdyż wspominane kilka stówek bolało... Dodatkowo nie chciałbym aby awaria przytrafiła się gdzies w środku pola w środku wyjazdu i zostałbym bez aparatu... Przeciez tego byle kowal nie naprawi...
Miałem na jednym wyjeździe, w plecaku. Było to duże poświęcenie, targanie lustrzanki przez 5 dni po rumuńskich offach. Do tej pory nie powtórzyłem tego :)
Nie wiem jak na moto - młody mój do swojej lustrzanki kupił plecak :
https://www.amazon.de/dp/B00ASPDIC4/ref=pe_386171_143847301_TE_dp_1
Dakine Rucksack Mission Photo 25 Liter - tylko cena była inna dałem ok 60 euro
To jest plecak który możesz używać np na snowboardzie (nawet ma uchwyt na deskę) - może oni coś mają na motocykle - popatrz na ich stronie
Babel, jeśli już zdecydowałbym się na plecak, to wykorzystałbym mój rowerowy albo kupiłbym nowy rowerowy (ale dedykowany do rowerowego enduro) - cena podobna do tej, która pokazałeś, a funkcjonalnie znacznie lepszy i wykorzystałbym go na rowerze...
Póki co plecak to ostatecznośc... Wolałbym nic nie targać na plecach...
Pomysł z plecakiem bardzo fajny, na pewno miejsce nie jest narażone na drgania tak jak na motocyklu.
Ale co przy wywrotce ? Tarzanie plerami po aparacie ? Ani to zdrowe dla Ciebie, ani dla aparatu... Może to sytuacja ekstremalna, ale to tylko motocykl i zdarza się najlepszym.
Oleś, dlatego piętro wyżej napisałem, że wolałbym nic nie targać na plecach... ;)
Zet Johny
25.01.2017, 14:54
Też do tej pory woziłem lustrzankę na dalsze wyjazdy i u mnie to wygląda tak że w tankbagu mam całą elektronikę. Czyli tak:
- lustrzanka w specjalnym futerale Lowpro (pod futerał daję jakieś zapasowe rękawiczki coby była amortyzacja);
- kamerka i jej różne adaptery - tez w futerale sztywnym;
- kable, adaptery;
- ładowarka do akumulatorków kamery, (w tankbagu także ładuję telefon komórkowy)
Dobrze mi się jeździ bo nawet podczas krótkiego postoju nie zsiadając z motocykla mogę sięgnąć po aparat.
W razie deszczu zakładam specjalny pokrowiec na tankbag i wszystko jest suche.
Na zdjęciu wskazany tankbag :D
68471
Johny, a co z tankowaniem, bo mi to spać nie daje po nocach? ;)
W czasach zaawansowanych kompaktów i bezlusterkowców lustrzanka to nieporozumienie jeśli nie zajmujesz się zawodowo fotografią. Nie widzę ani jednego powodu dla którego miałbym targać lustrzankę na moto. Małe i poręczne kompakty/bezlusterkowce oferują dziś absolutnie wszystko to co do niedawna zarezerwowane było dla lustrzanek - łącznie z wizjerem, mega szybkim AF, wymiennymi jasnymi szkłami, a nawet pełno-klatkową matrycą.
Mi to bardziej chodziło o firmę Dakine niż używanie tego plecaka a mtocyku - bo plecak jest zrobiony porządnie - na moto ten się nie nadaje wg mnie .
Może coś robią dla moto.
W Kirgistanie miałem lustrzankę w plecaku. Opcja średnia ale lepszej nie znalazłem. Trochę uciążliwe wyciąganie ale coś za coś. Wydaje mi się że do jazdy po dziurach to optymalny kompromis pomiędzy komfortem a bezpieczeństwem. Lustrzanka jest delikatna i nie bardzo ją w widzę w kufrze.
Miałem na jednym wyjeździe, w plecaku. Było to duże poświęcenie, targanie lustrzanki przez 5 dni po rumuńskich offach. Do tej pory nie powtórzyłem tego :)
E ale ta Twoja lustrzanka to malenstwo w wersji Light.:)
Zet Johny
25.01.2017, 15:07
Ja mam tankbag firmy Lojzo i odpinam sobie za pomocą grubego zamka od podstawy zamocowanej paskami do motocykla. Podstawa oczywiście z odpowiednia dziurą na wlew.
W czasach zaawansowanych kompaktów i bezlusterkowców lustrzanka to nieporozumienie jeśli nie zajmujesz się zawodowo fotografią. Nie widzę ani jednego powodu dla którego miałbym targać lustrzankę na moto. Małe i poręczne kompakty/bezlusterkowce oferują dziś absolutnie wszystko to co do niedawna zarezerwowane było dla lustrzanek - łącznie z wizjerem, mega szybkim AF, wymiennymi jasnymi szkłami, a nawet pełno-klatkową matrycą.
Wiedziałem, że tak odpowiedź się znajdzie... Krótko w temacie - póki co nie spotkałem kompakta, który robiłby zdjęcia porównywalne do mojej lustrzanki i mieściłby się w kieszeni... Wszelkie bezlusterkowce z matrycą wielkości tej wykorzystywanej w lustrzankach wraz z obiektywem dającym zakres długości ogniskowych do 70mm nie mieszczą się do kieszeni... Wobec tego jeśli potencjalny nowy sprzęt nie zmieści się w kieszeni, to mój problem nadal pozostaje nierozwiązany...
Wróćmy do tematu, gdyż póki co lustrzanki na pewno nie zmieniam... Zatem jak ją przewozić bezpiecznie na moto?
Lustra nie zastąpisz żadnym bezlusterkowcem i nikt mi nie wmówi że robią równie dobre zdjęcia. Mam starego Nikona D300S ze szkłem 24-70, który w zupełności mi wystarcza. Problemem jest jego transport, wielka lufa, ciężkie body i obawa o uszkodzenie drogiego sprzętu. Mam tankbag Giant loopa Diablo Pro i lustrzanka wchodzi tylko ze zdjętym szkłem co jest upierdliwe, stąd wyjazdowo zabieram Fuji X100. Myślę że większy model GL - Fandango
http://www.giantloopmoto.com/wp-content/uploads/2015/02/Fandango_Pro-w-Props_1-2014-sm.jpg
w zupełności wystarczy aby przewozić aparat z obiektywem. Wewnątrz są wszyte rzepy i separatory, którymi możesz spowodować że aparat nie będzie wewnątrz latał. Wybrałem GL ze względu na uniwersalność - pasuje do liścia, jak i NAT czy innego moto.
Ja też tylko lustrzankę wożę, bo lubię. Nie jest mała, ale pod względem jakości zdjęć i możliwości szybkiej zmiany ustawień raczej nie ma konkurencji wśród kompaktów i bezlusterkowców. Zawsze wożę w kufrze centralnym (nie zdejmuję go na przeloty offem, w niczym mi nie przeszkadza) w torbie fotograficznej. W kufrze jest też trochę gratów, które stabilizują torbę z aparatem, żeby nie goniła na wertepach. Gdy się pakuję, aparat trafia do kufra w pierwszej kolejności, jestem skłonny nie zabrać jakichś dodatkowych gaci, czy innej pierdółki, ale lustro musi być.
I jak dotąd nie miałem żadnych problemów, nic się nie zepsuło.
consigliero
25.01.2017, 17:28
W 2011 na Bałkany zabrałem 7D do tankbaga ale dodatkowo włożyłem tam taki dedykowany do aparatów pojemnik. Całość jest małoszybkostrzelna , czyli jak zdjęcia są robione na postoju to jest ok , ale jak chcemy coś szybko ustrzelić to kicha
https://uploads.tapatalk-cdn.com/20170125/1edeb2b22d69f11b900823a221d512dd.jpg
https://uploads.tapatalk-cdn.com/20170125/0774eb645d16d18cc1cfb01c2ecaf841.jpg
Od tego czasu poszukuję świętego Grala i trochę żałuję sprzedaży lustrzanki bo zysk gabarytowy bezlusterkowca jest niewielki .
ja od kilku wyjazdów. już.. a latamy tylko i wyłącznie grubszym offem, worzę że sobą lustro wcześniej a obecnie Bezlusterkowaca. Lubię.dużo kręcić.wiec jest to dla mnie najlepsza opcja..
aby być.pewnym uszyłem sobie, i puściłem do oferty Tankbaga FOTO
to znaczy Tankbaga uszytego na wymiar twojego aparatu, spód i góra z grubej gąbki, ściany boczne z pianki, wszytko idealnie przylega do aparatu tak zę ani drgnie na wybojach itd.. do tego umiejscowienie tankbaga gwarantuje najmniejszą podatność na uszkodzenia mechaniczne. do tego tzw. łatwoszczelność.. osobiście polecam, wysatrczy nam odrysowany kształt apararu na a4 podesłać.mailem, podać.wysokość i będzie tankbag na zamówienie :)
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/14908364_1144885708931272_3477364108020982314_n.jp g?oh=db0632b25c83904db1a99a5284ac6da1&oe=590FCE71
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/v/t31.0-8/14976311_1144885705597939_6335402241320148914_o.jp g?oh=dfd7acd5ef15ac70970fb3c045bf77bb&oe=591A4103
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/v/t31.0-8/14853133_1144885765597933_7721755904543744135_o.jp g?oh=35e709151538e8d526152d06ae29c280&oe=590BFE2F
Mi to bardziej chodziło o firmę Dakine niż używanie tego plecaka a mtocyku - bo plecak jest zrobiony porządnie - na moto ten się nie nadaje wg mnie .
Może coś robią dla moto.
Nadaje sie na narty to i na moto. I ma wyjmowany wkład który można wsadzić do centralki.
Oleś, dlatego piętro wyżej napisałem, że wolałbym nic nie targać na plecach... ;)
Musieliśmy w tym samym czasie dodawać wiadomość, bo wcześniej jej nie było :D
powodzenia ! :zdrufko:
Spoko,nie tylko ja jestem jaskiniowcem widzę i wkurwiam ludzi wyciągając aparaturę z tankbaga.Całe szczęście moje lustro już się tak zestarzało,że coraz mniej go szkoda rozwalić.Na obiektywy trza bardziej uważać.
Osobiście nic lepszego od tankbaga wyłożonego folią bąbelkową nie znalazłem.Wywrotek z tym sporo było.
tomajkAT
25.01.2017, 21:19
Quick-Lock Załatwia bardzo fajnie sprawę tankowania, ale sam tankbag nie może być już za duży, jednak lustro wielkości D300 z obiektywem do tego dokumenty i drobnica podręczna spokojnie obleci.
Zawsze wożę w kufrze centralnym (nie zdejmuję go na przeloty offem, w niczym mi nie przeszkadza) w torbie fotograficznej. W kufrze jest też trochę gratów, które stabilizują torbę z aparatem, żeby nie goniła na wertepach.
Dokładnie tak spakowany byłem... Niestety trafiliśmy na drogi typu "tarka" o takiej częstotliwości nierówności, że kufry wpadały w jakieś drgania harmoniczne... Ja straciłem obiektyw, a w drugim jadącym moto urwał się stelaż mocujący kufer...
Tak jak ty, zabieram lustrzankę wszędzie ze sobą. Na krótsze wycieczki wożę wszystko w plecaku. Na długie wyjazdy chowam body, dwa obiektywy, dodatkowe baterie, ładowarkę, pilot, kamerę sportową i inny "śmietnik" do tankbaga.
Wożąc to na poczciwej TDM, za każdym razem musiałem odsłaniać wlew paliwa, żeby zatankować motocykl. Niby to uciążliwe ale z drugiej strony dokąd się spieszyć i po co. Mocowanie tankbaga na stacji benzynowej to dodatkowe kilka chwil i nie warto zawracać sobie tym głowy jako problemem. Najważniejsze żeby aparat był pod ręką. Osobiście żałuję że spust migawki jest po prawej stronie. Można by wtedy łatwiej robić zdjęcia w czasie jazdy :)
Z kolei taki tankbag zupełnie nie przeszkadza w tankowaniu KTM LC8 z wiadomych powodów.
Przez wiele dziesiątków tys kilometrów, nigdy nie przydarzyła mi się awaria aparatu czy obiektywu wożonych w ten sposób a upadki też mi się zdarzały tęgie i różnej jakości :)
też odczuwam brak aparatu dla "leworęcznych"
też odczuwam brak aparatu dla "leworęcznych"
A piloty? Do wielu aparatów są akcesoryjne wyzwalacze, można kombinować z przyciskiem w okolicy prawego kciuka. Nie żebym uważał to za rozsądne w każdej sytuacji ale da się.
Ilustracja graficzna rzecz jasna troszkę na wyrost ;)
https://s27.postimg.org/kjngnppmr/IMG_3493.jpg
:Thumbs_Up:
A tam. Nic nie rozumiesz. Najgorsza rzecz na świecie, to stracone ujęcie gdzieś w trasie. Może i tak nie nadawać się do niczego, ale niezrobione okropnie zamęcza :cool:
:Thumbs_Up:
A tam. Nic nie rozumiesz. Najgorsza rzecz na świecie, to stracone ujęcie gdzieś w trasie. Może i tak nie nadawać się do niczego, ale niezrobione okropnie zamęcza :cool:
Wierz mi, znam to uczucie aż za dobrze. Przywykłem do posiadania części zdjęć tylko w głowie. Wożę ze sobą sporo sprzętu, czasem także ciężki statyw ale staram się rozsądnie podchodzić do tematu: gdy ujęcie "zagra" bez super jakości, to foty robię nawet SJCamem M20. Wyobrażam sobie sytuację wyjazdu gdzieś gdzie będę mógł zabrać tylko tą kamerkę i potrafiłbym zrezygnować ze swoich Nikonów z akcesoriami.
Motocykl wymusza określone podejście do fotografii i pakowania jednak oferta na rynku i pomysłowość ludzka jest tak wielka, że nie widzę specjalnych przeszkód aby wszystko zgrabnie łączyć.
Aparaty mam czasem w tankbagu, czasem w aluminiowym kufrze centralnym, a czasem w torbie przypiętej na miejscu pasażera. Za każdym razem staram się zminimalizować przede wszystkim wibracje (ciuchy, pianki itp.) i potencjalne zalewanie sprzętu w deszczu. Odpukać na razie nic nie popsułem chociaż wywrotki były.
Nie założyłbym jedynie nic na plecy. Boję się konsekwencji w razie pechowego upadku lub zaplątania się gdzieś w krytycznym momencie. Słowem aparat w czasie jazdy wszędzie tylko nie w plecaku na plecach.
Ja do szybkich zdjęć, gdy nie chce mi się, albo nie ma czasu wyciągać lustrzanki z kufra używam telefonu. Teraz się właśnie przesiadam z Samsunga Galaxy S5 na S7, a ten ma całkiem przyzwoity aparacik, z pełną manualną kontrolą i nawet zapisuje RAWy.
Ja do szybkich zdjęć, gdy nie chce mi się, albo nie ma czasu wyciągać lustrzanki z kufra używam telefonu. Teraz się właśnie przesiadam z Samsunga Galaxy S5 na S7, a ten ma całkiem przyzwoity aparacik, z pełną manualną kontrolą i nawet zapisuje RAWy.
Dla każdego coś miłego :) Telefony z półki trochę wyższej cenowo robią bardzo ładne zdjęcia, to fakt któremu już nikt nie powinien zaprzeczać. Nie na darmo w statystykach portali foto lustrzanki są wypierane z list Top 10 i podobnych. Jakość plus wygoda musiały tak zaowocować:
https://www.flickr.com/cameras/
Mam poczciwego i starego już Blackberry, a fotografowanie lustrzanką to dla mnie również zabieg terapeutyczny więc nie szukałem (jeszcze) fototelefonu.
Też bez porównania bardziej wolę prawdziwy aparat, a telefon głównie w sytuacjach awaryjnych, w których na pierwszym planie jest poręczność i mały rozmiar pstrykadła. Luka pomiędzy aparatami w telefonach, a aparatami z prawdziwego zdarzenia się ostatnimi czasy bardzo zmniejszyła, flagowce w szybkim tempie wypierają kompakty. I nie ma się co dziwić, bo oprócz nietelefonicznych funkcji jakościowo się już nie różnią (chodzi o jakość fotek), dają dużo większą kontrolę nad parametrami zdjęcia, można dociągać dowolną ilość cyfrowych filtrów i ciekawych aplikacji fotograficznych, a dodatkowo często są wodo- i pyłoodporne.
:Thumbs_Up:
Gdyby tak zacząć od zera, to mi wyszło by tak:
Smartfon. W większości przypadków wystarczający. Fotografuje, nagrywa, śpiewa i nawet zadzwonić można z niego.
Aparat kompaktowy. Jest o tyle lepszy że może robić zbliżenia, chociaż tu bym się wahał, bo smartfon jest bardziej uniwersalny powiedzmy.
"Hybryda". Coś między lustrzanką a kompaktem ale jednak fotografiom bliżej do kompaktu chyba.
Bezlusterkowiec.
Lustrzanka.
I wydaje mi się że dwa ostatnie mają największą wartość dla fotografa-motocyklisty. Oczywiście każdy z nas jest artystą i tylko od nas zależy czym będziemy "łapać chwile". Dla jednego wystarczy telefon z jego przekazem sentymentalnym, ktoś inny woli robić doświadczenia z głębią ostrości czy mieć po prostu więcej wolnej woli w fotografowaniu. Dziwi mnie tylko że dużo osób, zamiast pytać o jakość obrazka, dyskutuje na temat wodoszczelności, piachoszczelności i odporności na wszystko jakby na wojnę jechali ;)
Koniec końców i tak każdy z nas zabierze ze sobą co ma, bo często jest tak że zakup proponowanych aparatów, to koszt co najmniej jednej wyprawy. Lepiej przecież pojechać bez super aparatu, niż nie pojechać a go mieć :)
To tylko tak jak Neo wspomniał, kwestia zapakowania i chęci używania w drodze tego co się ma przy sobie.
Też preferuję lustrzankę i telefon. Telefon tak na szybko, a lustro do bardziej ambitnych fotografii. Wkrótce zamieszczę więcej zdjęć w relacji z Kirgistanu, to różnice zobaczycie. Osobiście, dla mnie, fotografia to taki mały fetysz, dla którego gotów jestem zgodzić się na pewne niedogodności.
Ano...telefony sporo teraz mogą, a mają dodatkowy plus - są z reguły zawsze pod ręką. Jakość zdjęć jest już przyzwoita, nawet w kiepskich warunkach oświetleniowych. A poza tym dają naprawdę ogromne możliwości edycji zdjęć i wrzucania ich na rozmaite portale, czy serwisy internetowe. Poniżej kilka fotek zrobionych telefonem przy okazji wyjazdów na moto, wypadów narciarskich, czy koncertów.
68572
68573
68574
68575
68576
68577
68578
68579
68580
68581
68582
Jochen, ale jak przewozić telefon to ja wiem... ;) Nie wiem jak przewozić lustrzankę, dlatego o nią pytam...
Ano wiem, ale dyskusja jakoś poszła w tym kierunku. Już mówiłem jak przewożę lustrzankę i dotychczas nie miałem żadnego problemu, podobnie jak kilku innych kolegów. Szczęśliwie jeszcze nie wpadłem na tarkę powodującą jakieś megawibracje, a jeśli coś podobnego stwierdzę, to od razu zwolnię, albo pokombinuję żeby nie ryzykować uszkodzenia obiektywu.
Czołem,
na szybko przeleciałem wątek, być może przeoczyłem i ktoś to już napisał, ale że zabawki bywają drogie, a zdjęcia cenne – może lepiej niepotrzebnie powtórzyć się: warto uważać na magnesy w tankbagach (karty) i, zwłaszcza przy cięższych obiektywach – wozić odpięte od body.
To tak na szybko ;)
Zdrowka!
La.
Ex1 robi tankbagi pod wymiar na foto sprzęt
Ja chciałem tylko ostrzec przed lustrem w bagażniku auta. Koleżanka jebnela papiery na takowe i osłona wbiła sie w filtr na szkle - załatwiła lustro i obiektyw.
simon1977
11.02.2017, 00:33
Ja woziłem opatuloną w kufrze, który zawsze jest wypchany gratami, więc luźno nie latała, ale w Albanii lustro się zawiesiło. Nie wytrzymało drobnych nierówności nawierzchni :D Całe szczęście, że następnego dnia, na jeszcze większych dziurach samo się naprawiło. Od tego czasu jeździła w tankbagu, obok rękawiczek, telefonu i bryli :Thumbs_Up: Chyba najlepsza opcja, no i pod ręką tylko trzeba mieć na oku...
Teraz mam bezlusterkowca, więc wejdzie mi tam jeszcze spokojnie 100-300 ;)
Mnie ostatnio (jesień 2016) na Litwie i Estonii siadła elektronika w D700.
Okazało się że padła płyta główna. Walczę jeszcze o jej uratowanie.
Więcej nie wezmę puszki w podróż!!!
:Thumbs_Up:
Mogło się to stać z różnych powodów przecież.
Myślisz że to przez podróż?
Aparat z małym przebiegiem. Najprawdopodobniej tak.
Z lustrem miałem zawsze taki sam dylemat dlatego.... nigdy nie woziłem na motocyklu lustra. Po prostu jest mi go szkoda. Są po prostu delikatne.
Ale jeżeli miałbym rozkminiać wożenie lustra to zainteresowałbym się czymś takim po prostu:
http://fotoinformator.pl/foto/2013/08/Samyang_V-DSLR_case_M+S_1000px_3.jpg
Niestety jak widać zajmuje to turbo dużo miejsca i należałoby to przypiąć cholera wie gdzie. Niestety Panowie nie ma na wożenie lustra idealnego rozwiązania - czy plecak, czy sakwa czy tankbag - zawsze narażony jest na wibracje a przez to na uszkodzenie.
Sam korzystam z iphone'a do robienia zdjęć na wyjazdach i jest git. A najpiękniejsze rzeczy zostają w sercu.
(...)Po prostu jest mi go szkoda. Są po prostu delikatne.(...)
Zależy który model. Mój Nikon D2h przeżył ze mną już sporo lat i przygód, jego młodszy brat również i na razie tylko w jednym serwis wymienił migawkę po przewidzianym przez producenta przebiegu. Deszcz, śnieg, motocykl, samolot, pociąg, plecak... Na pustyni, w górach i nad morzem. Upadał wraz ze mną i beze mnie, a wciąż wesoło pstryka kolejne klatki czasem wyglądając jak na poniższej ilustracji :) Bardziej boję się i dbam o szkła niż o puszkę.
https://s15.postimg.org/5nm9pq6cr/IMG_3712.jpg
Ile kosztował? 15 tyś zł? ;)
Kurde, ja mam małą niepozorną zabawkę przy tym (k10d):) Ale kopara.
Zależy który model. Mój Nikon D2h przeżył ze mną już sporo lat i przygód, jego młodszy brat również i na razie tylko w jednym serwis wymienił migawkę po przewidzianym przez producenta przebiegu. Deszcz, śnieg, motocykl, samolot, pociąg, plecak... Na pustyni, w górach i nad morzem. Upadał wraz ze mną i beze mnie, a wciąż wesoło pstryka kolejne klatki czasem wyglądając jak na poniższej ilustracji :) Bardziej boję się i dbam o szkła niż o puszkę.
https://s15.postimg.org/5nm9pq6cr/IMG_3712.jpg
To jest raczej przykład nieposzanowania sprzętu.
Na początku człowiek chucha i dmucha na nowość, jednak z upływem czasu, przygód i doświadczeń pojawia się duże zaufanie do sprzętu. Rzecz jasna w dowolnej chwili - jak wszystko - może się zepsuć ale po tylu wyjazdach wspólnie przetrwanych nie będę miał do Nikona ani grama żalu.
Masz rację, doprowadzenie aparatu do takiego stanu jak na fotce powyżej to już przegięcie ale wyobrażam sobie sytuacje w których zdjęcie jest mimo wszystko cenniejsze dla fotografa nawet kosztem długich godzin spędzonych na samodzielnym czyszczeniu bądź "mycia" w serwisie.
Dla mnie rzeczą niepojętą byłby zakup nowej Afryki i wyjazd nią na Tukan w błoto czy w dowolne inne tego typu miejsce. A przecież ludzie tak robią, prawda? :)
Dla mnie rzeczą niepojętą byłby zakup nowej Afryki i wyjazd nią na Tukan w błoto czy w dowolne inne tego typu miejsce. A przecież ludzie tak robią, prawda?
No póki co to nikogo na nowej AT tam nie widziałem ;) W ogóle jak spotkam kogoś na NAT cisnącego w offie bez brania jeńców to mu postawię flaszkę :)
borys609
24.02.2017, 11:07
Kilka razy brałem ze sobą na moto aparat, co prawda nie lustrzankę (dorobiłem się jej później), tylko hybrydę Sony H5 (wiem, staroć już). Zawsze w specjalnej torbie. Któregoś pięknego razu tak ten aparat wytrzęsło w kufrze, że przestał działać. Trochę z sentymentu zaniosłem go do serwisu i wyszło na to, że rozpadła się płyta główna.
Tym bardziej szkoda mi ryzykować z braniem lustrzanki, bo tu oprócz puszki jeszcze szkła delikatne..
Chyba faktycznie najmniej awaryjnym rozwiązaniem jest ajfon w kieszeni i/lub jakiś mały, sprawny kompakt gdzieś blisko ciała, coby w dupę od wibracji w bagażu nie dostał...
:Thumbs_Up:
Awarie awariami a zamiłowanie swoją drogą. Można to stopniować :)
Można zabrać tylko telefon i okazyjnie strzelić selfi. Wybrać coś "odpornego" i jechać z kompromisem w ręku między jakością zdjęć a odpornością sprzętu. Można też zabrać lustrzankę i nie chować jej do kufra :)
Najważniejsze żeby mieć z tego frajdę.
consigliero
25.02.2017, 08:30
Przeglądnąłem zdjęcia zachowane w postaci cyfrowej . Wyszło że najwięcej zrobiłem za pomocą LX3 , Sony R1, na dwóch wycieczkach miałem lustrzankę . Czasami trudno powiedzieć czym wykonane było zdjęcie , oglądając je na ekranie komputera . Fajnie mieć bardzo dobry sprzęt do fotografii , ale na zdjęciach niestety nie zarabiam i wiem że nie będę zarabiał , to powinno spowodować moje wyciszenie . Niestety cały czas poszukuję idealnego sprzętu zatracając radość z pstrykania. Często pstrykam ostatnio iPhonem , bo jest pod ręką a kolory aż zachęcają do złapania chwili.
https://uploads.tapatalk-cdn.com/20170225/d32304188cb6a14fe29f1ac3ecb0e433.jpg
https://uploads.tapatalk-cdn.com/20170225/156b7b4c99c08149b52157bcba7075c4.jpg
(...)Fajnie mieć bardzo dobry sprzęt do fotografii , ale na zdjęciach niestety nie zarabiam(...)
To nie sprzęt fotografuje ale jego operator! Pamiętajcie o tym bo choć zewsząd słychać inne opinie, to prawda leży zupełnie gdzie indziej. Założę się, że bardziej doświadczeni z forum motocykliści potrafiliby pokazać mi takie "sztuczki" na moim małym motocyklu, których ja z pewnością bym nie powtórzył z braku umiejętności, a pewnie na dużym pojeździe zaliczyłbym glebę tam gdzie wy nie zauważacie problemu. To samo tyczy się fotografii. Lepiej do perfekcji opanować posiadany sprzęt, a kasę wydać na wyjazdy w ciekawe miejsca niż wykosztować się na "fotorakietę" i kręcić się z nią po własnej dzielnicy. Chociaż reportaże uliczne z bezpośredniej okolicy mają swój urok :)
Fajnie jest mieć na tyle silnej woli i oleju w głowie żeby nie dać się ponieść fali marketingowego paplania i ludzkich, bardzo często błędnych, opinii namawiających do kupowania co raz to "lepszego" sprzętu. Sam wpadłem w pewnym momencie na taką falę i miałem więcej sprzętu niż mógłbym na raz unieść. To wcale nie jest "fajne" na dłuższą metę, a stopień wykorzystania niektórych elementów wyposażenia był bardzo ale to bardzo niski.
Dwie puszki przydają się, nie przeczę ale dałbym sobie radę bez jednej. Podobnie z obiektywami: bardzo lubię fotografować stałymi szkłami ale na wyjeździe, szczególnie przy limitach bagażowych, jest to mało wygodne.
Gdybym dzisiaj miał wydać jeszcze raz tyle co "utopiłem" w sprzęt na przestrzeni lat, poszedłbym do sklepu Leica Polska, wybrał body, dorzucił trzy szkła Zeissa i byłbym szczęśliwy. Niestety rynek znacząco się zmienił, a ja już nie żyję z fotografii więc zostałem z wiernymi Nikonami i pewnie będę używał ich jeszcze dość długo.
Podsumowując jeszcze raz zaznaczę, nie dajcie się omamiać parametrami, pikselami, ISO i klatkami na sekundę. Ważne aby mieć oko, pomysł i wiedzę o wpływie światła na zdjęcie plus ciekawe kierunki wyjazdów lub pomysły na foty w swojej okolicy. Reszta to tylko dodatki.
Mech&Ścioła
25.02.2017, 11:06
consigliero: "Fajnie mieć bardzo dobry sprzęt do fotografii, ale na zdjęciach niestety nie zarabiam i wiem że nie będę zarabiał, to powinno spowodować moje wyciszenie"
Ujęło mnie to stwierdzenie, wiele tu prawdy - dotyczącej chyba nie tylko fotografii.
Zgadzam się w pełni również ze stwierdzeniem Powolniaka: "Lepiej do perfekcji opanować posiadany sprzęt"
Życzę wszystkim radości z już posiadanego sprzętu i umiejętności jego pełnego wykorzystania!
consigliero
25.02.2017, 11:57
W pstrykaniu bardzo się staram wyciszyć , problemem jest to że ciężko znaleźć coś co połączy R1 i lx3 a popełniłem kilka błędów przy wyborze systemowego aparatu i ciężko się z tego wykaraskać . Udało mi się wyciszyć w kwestii pojazdów mechanicznych stawiając rozum nas sercem
https://uploads.tapatalk-cdn.com/20170225/22bbcb1b2b66d88d4d5cd7ae22752398.jpg
Co nie oznacza że pozbywam się odrobiny szaleństwa
https://uploads.tapatalk-cdn.com/20170225/05ef04abd5f82c8c1c0a362b139dac4d.jpg
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Podsumowanie:
Lustrzanka pojechała na wyprawę w tankbagu Oxforda i tak też wróciła. W tankbagu była jeszcze w swoim pokrowcu, który cały czas był otwarty tak, aby do wyjęcia lustrzanki trzeba było otworzyć tylko klapę tankbaga. Takie umiejscowienie było bardzo łatwe do obsługi: wystarczyły dwa ruchy ręką aby aparat wyjąć i dwa aby go schować. Łatwośc wyciągania i chowania niemalże jak ze zwykłego pokrowca.
Umiejscowienie lustrzanki w tankbagu pozwalało na robienie zdjęć bez zsiadania z motocykla, co było niewątpliwą zaletą.
Lustrzanka przeżyła ok 1000km jazdy poza drogami utwardzonymi narażona na wibracje. Na baku motocykla są one najmniejsze.
Inną kwestią jest łatwość robienia zdjęć w kasku - w moim lustrzanki nie da się zbliżyć do oka i większość zdjęć robiłem w trybie live view (czyli kadrując na wyświetlaczu, a nie w wizjerze). Brat w swoim kasku był w stanie lustrzankę zbliżyć do oka i cały czas wykorzystywał wizjer.
Podsumowanie: to była nalpesza konfiguracja sprzętowa jaką mogłem zrobić bez zbytnich wydatków (jedynym był zakup tankbaga). Gdybym miał nieograniczony budżet to pewnie zainwestowałbym w bezlusterkowca (i też wiózłbym go w tankbagu).
Przed następną wyprawą motocyklową poświczę wkładanie posiadanej lustrzanki pod kask tak aby kadrować w kasku przez wizjer. ;)
PS
Relacja wkrótce.
robertG7
08.05.2017, 18:39
Przed następną wyprawą motocyklową poświczę wkładanie posiadanej lustrzanki pod kask tak aby kadrować w kasku przez wizjer. ;)
PS
Relacja wkrótce.
Może teraz pomyśl nad szczękowcem, chociaż ja nie próbowałem lustrzanki w ten sposób, po prostu nigdy jej nie brałem na wyjazd :)
Są dostępne różnego rodzaju lupy i wizjery nakładane na ekran LCD lustrzanek. Można pokombinować też z wizjerami kątowymi ale wówczas pozycja fotografującego może wydać się staroświecka.
https://www.rbl24.pl/userdata/gfx/0451d020655fe759895def4fc538c1e1.jpg
http://beafoto.pl/userdata/gfx/6ea716ef505f3b259a4ed9e5082f36bb.jpg
Powolniak, o takim rozwiązaniu nie pomyślałem. Jednak chyba zwiększa ono mocno gabaryty zestawu, a to też niebagatelne. ;)
vBulletin v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.