View Full Version : Ameryka Południowa
juri bmw adv
26.02.2013, 21:52
Potrzebuję przetransportować do końca maja motocykl do Rio de Janeiro / Brazylia/ lub Limy /Peru/ Proszę o pomoc kolegów jak to zrobić. Z kim rozmawiać, jakieś firmy? Moze ktoś już ma takie doświadczenia, zna koszty?
Chodzi o jeden motocykl, ale moze znajdą sie tu inni chętni to było by taniej przesłać w jednym kontenerze.
Dziękuję za wszelkie sugestie, kontakty.
Napisz do chłopaków z Volta Mundo http://voltamundo.pl/index/ - są dość często online, akurat są w Brazylii i zapewne mają temat dograny.
Wlasnie teraz chlopaki z Tarnowa (Piotrek TNT)sa w ameryce poludniowej, jak wroca za 2 tygodnie,to pewno konkretnie beda mogli odpowiedziec na Twoje pytania
http://share.findmespot.com/shared/faces/viewspots.jsp?glId=0gh0OP6A8RLiohpypK8AEpPufR5s0xF iU
Wszyscy chyba wysylaja kontenery do Montevideo albo Buenos, Do Limy napewno bedzie duzo drozej, do Rio zapewnie najwieksza korupcja i jezyk portugalski...
A najlepiej kupic moto na miejscu, zamiast pchac sie w koszty wysylki motocykla.
Chyba najwiecej znajdziesz tutaj:
http://www.horizonsunlimited.com/get-ready/shipping?form=&from_continent=europe&to=&to_continent=south%20america&recommended=All&show_map=1&order_by=0&from_type=continent&to_type=continent
A to opcja dla tych,ktorzy maja czas i czuja sie choc troche wilkami morskimi:
http://www.grimaldi-freightercruises.com/freighter/england/americaEnglish.pdf
Wczesniej plywali do Montevideo, a teraz wlasnie(mdzn.)do Rio.
Jakis czas temu rozmawialem z kolega,ktory pracuje na Heatrow w agencji spedycyjnej.Powiedzial mi ,ze wysylaja wszedzie.Cena zalezna od miejsca i wagi+wlasna krata na moto.
Pod koniec maja?Czyzby sie szykowala jakas objazdowka Ameryki Pld.?
Pogadaj z Zazigim, on chyba wie najlepiej dlaczego nie należy brać ze sobą żelastwa. W Buenos można coś kupić co jest bardziej mobilne i potem gdzieś puścić. Wyjdzie taniej i lepiej. A tak w ogóle to Am Pd najlepsza z plecakiem ;)
Pogadaj z Zazigim, on chyba wie najlepiej dlaczego nie należy brać ze sobą żelastwa. W Buenos można coś kupić co jest bardziej mobilne i potem gdzieś puścić. Wyjdzie taniej i lepiej. A tak w ogóle to Am Pd najlepsza z plecakiem ;)
Ameryka Poludniowa na motocykl jest idealna.
A najlepiej to cokolwiek hablac po hiszpansku.
Bo bez hiszpanskiego tam, to jak jechac do bylego ZSRR bez znajomosci rosyjskiego.
Albo do afryki polnocnej i zachodniej bez francuskiego.
Niby sie dal,ale kontak z ludzmi na poziomie super minimalnym
A z jezykiem, chociazby podstawami to i pogadac mozna i Cie zaprosza na obiad, do domu, zalatwisz duzo bez problemow i nie bedziesz uchodzil az za takiego gringo,jak bez hiszpanskiego.
Ale to,z jestes Polakiem,moze tez katolikiem a Papa tez byl Polakiem to tez duzo pomaga :)
Pozwolisz Mirmiłku, że się z tobą nie zgodzę ;) Z motorkiem moja działalność w kwestii zwiedzania miejsc szczególnych była by bardzo ograniczona, a to Amazonia, a to Andy wysokie... Tam wszędzie dotrzesz a podróże środkami lokomocji wewnętrznej są baaaardzo ciekawe.
Pozwolisz Mirmiłku, że się z tobą nie zgodzę ;) Z motorkiem moja działalność w kwestii zwiedzania miejsc szczególnych była by bardzo ograniczona, a to Amazonia, a to Andy wysokie... Tam wszędzie dotrzesz a podróże środkami lokomocji wewnętrznej są baaaardzo ciekawe.
Fakt- jezdzilem swoim srodkiem transportu(moto i auto) po ameryce poludniowej i po meksyku-ale bylem zadowolony-dojechalem gdzie chcialem, spalem - gdzie mi sie podobalo, kapalem sie w jeziorkach i rzekach jak tylko mialem ochote.
Pod schronisko pod Pico de Orizaba podjechalem autem, z plecakiem musialbym dlugo czekac na jakiegos jeepa, by sie zabrac z innymi turystami. To samo wjazd pod inne wulkany w Meksyku, czy Equadorze, czy trasy po Peru,czy Baja gdzie czasami przez caly dzien jazdy spotykalismy 2-3 samochody.
Z plecakiem jest inaczej, nie mowie,ze gorzej,napewno masz wiekszy kontakt z lokalesami, chcac,czy niechcac. A podrozowanie swoim srodkiem lokomocji to wolnosc, biwakujesz gdzie chcesz i kiedy chcesz. Raz pojechalem transybirem nad Bajkal i po drodze slinilem sie widzac tyle fajnych miejsc, gdzie mozna by bylo zabiwakowac, rzeczki w ktorych mozna sie kapac, a ja zamkniety w wagonie z czterdziestoma innymi ludzimi....Byla przygoda,ale wiecej juz tak nie chce.
Wiem ile wolności daje motorek, wiem też jak potrafi blokować. Afry, czy też Rosji szeroko pojętej nie zrobił bym z plecakiem, ale Am Pd ze względu na jej specyfikę nie wyobrażam sobie inaczej. Chyba że na jakimś małym piździku kupionym i sprzedanym na miejscu. Spotykałem tam motorystów i mam porównanie olbrzymiej wolności w przemierzaniu kontynentu z worem na plecach, gdzie samoloty są tanie jak barszcz, podróże statkami, łodziami, dłubankami po dżungli, rozpadającymi się busikami, czy rikszami w towarzystwie kur i owiec. Ta niezależność jest dla mnie nie do przecenienia. Targanie pojazdu przez ocean jest dość kłopotliwe i drogie, poza tym wiążesz się z motkiem i jego fochami. Poza tym ludzie często biorą ze sobą mastodonty, które na ten teren absolutnie się nie nadają. Teraz jadę w pizdu na wschód i cieszę się z obozowania, wieczornych ognisk, rytmu drogi i miliona gwiazd, ale wybacz Brachu, Am pd daje mi znacznie więcej z workiem na plecach ;)
Wiem ile wolności daje motorek, wiem też jak potrafi blokować. Afry, czy też Rosji szeroko pojętej nie zrobił bym z plecakiem, ale Am Pd ze względu na jej specyfikę nie wyobrażam sobie inaczej. Chyba że na jakimś małym piździku kupionym i sprzedanym na miejscu. Spotykałem tam motorystów i mam porównanie olbrzymiej wolności w przemierzaniu kontynentu z worem na plecach, gdzie samoloty są tanie jak barszcz, podróże statkami, łodziami, dłubankami po dżungli, rozpadającymi się busikami, czy rikszami w towarzystwie kur i owiec. Ta niezależność jest dla mnie nie do przecenienia. Targanie pojazdu przez ocean jest dość kłopotliwe i drogie, poza tym wiążesz się z motkiem i jego fochami. Poza tym ludzie często biorą ze sobą mastodonty, które na ten teren absolutnie się nie nadają. Teraz jadę w pizdu na wschód i cieszę się z obozowania, wieczornych ognisk, rytmu drogi i miliona gwiazd, ale wybacz Brachu, Am pd daje mi znacznie więcej z workiem na plecach ;)
Hehe, ja tez spotkalem w Ameryce Poludniowej i centalnej turystow z plecakami i widzialem ich ograniczenia w poruszaniu sie po zadupiach.
Co do Amazoni,to przyznaje racje, najlepiej jakas lodeczka, ale juz pustynia, czy gory to najlepiej swoim moto,czy autem . Tez mi sie wydaje, ze nie warto wysylac tam swojego motorka,( koszty, czas i duzo kombinacji) mozna cos kupic na miejscu, lokalnego,albo od motocyklistow wracajacych do Stanow,czy Europy.
Zdjecia z polwyspu Baja(Cocos corner, trasa rajdu baja 1000)
Kanion Miedziany ( gora kanionu+ zjazd na sam dol)
Columbia( lecielismy helikopterem razem z motorkiem)
Peru-Cordyliera Blanca( przelecze 5100mnpm, gdzie nic nie jezdzilo, tylko zaopatrzenie do kopalni zlota)
Mirmil- Helikopter jak najbardziej godny i dostojny! Nie wiem dlaczego to zdjęcie przypomniało mi film " Pan Zycia i śmierci"
Je poruszałam się transportem lokalnym-moim zdaniem warto
Przynajmniej dla takich miejsc..
Hehe, teraz foty,jak sie wloczylem po mexyku, pozyczanym autem
Pozyczenie auta $9 za dzien
Ubezpieczenie $11 za dzien
Za ponad miesiac zaplacilismy 650$
Objechalismy poludniowa czesc Mexyku oraz Belize.
Ok 6000 km
Na paliwo poszlo ok 350$
W sumie ok 1400$ na dwie osoby na 5 tygodni na miejscu-transport, spanie i jedzenie, wstepy do parkow
Jedzenie w mexyku jak w PL, jedlismy owoce,soki i drozdzowki.
Fotografie oglądam zawsze z wielka przyjemnością, ale odbiegacie od tematu jaki założył juri bmw adv.
Jeśli chcecie dzielić się wspomnieniami z Ameryki Południowej to proszę - załóżcie inny temat.
Jakos temat zszedl na boczny tor, a zrobila sie dyskusja nad wyzszoscia swiat Bozego Narodzenia nas swietami Wielkiej Nocy :) Przepraszamy
Też jestem za założeniem tematy wspomnieniowego. A my posprzątamy. Rzadko się tak fajnie sprząta ;)
vBulletin v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.