PDA

View Full Version : Dookola


sambor1965
16.09.2012, 23:00
Z cyklu travel light: "Junakiem" dookola swiata

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,12497230,Ruszyl_z_Warszawy_na_junaku_w_pod roz_dookola_swiata.html

robertG7
16.09.2012, 23:13
Ciekawe czy testował wytrzymałość kufrów żwirem :devil:

siwy
16.09.2012, 23:16
myślałem że naprawdę Junakiem pojechał :)

ocoloko
16.09.2012, 23:21
Hm, gościu zabrał nawet podstawki pod kask. Dwie. Tak na wszelki. Szerokiej drogi!

Włóczykij
16.09.2012, 23:54
Ciekawe czy testował wytrzymałość kufrów żwirem :devil:
Nie wywołuj wilka z lasu:D

Na 1 fotce to zielone na baku, pierwsza myśl: choinkę nawet spakował:bow:

Swoją drogą, ciekaw jestem jak się jedzie takim obładowanym motocyklem, szczególnie TAKIM motocyklem

t0m
17.09.2012, 08:31
myślę, że dość szybko pozbędzie się połowy gratów, które ze sobą zabrał. 3mam kciuki!

Lupus
17.09.2012, 10:48
Dotarłem do krawędzi mojej wyobraźni. Myślę że bliska zagranica zweryfikuje nieco nadmiar. Poza tym ma aż 3 miesiące na przemyślenia. To w pewnych warunkach wystarcza. Mimo wszystko życzę powodzenia !

Poncki
17.09.2012, 10:52
Hm, gościu zabrał nawet podstawki pod kask. Dwie. Tak na wszelki. Szerokiej drogi!

Na kask jest z tyłu. Z przodu jest na kubek :)

zombi
17.09.2012, 11:26
A co on ma pomiędzy półkami a kufrem (fota 5), amortyzator skrętu?

szymon25
17.09.2012, 11:46
to nie junak, to jakies chiny...

grabbie
17.09.2012, 15:49
junak w wersji adv. poezja.

Fihu
17.09.2012, 15:55
po prostu reklama.
Mimo wszystkich moich odczuć życzę powodzenia ;)

zbyszek
17.09.2012, 19:35
To Michał Kubiak, on raz swiat już objechał, publikował laaata temu relacje ze swoich podróży w Swiecie Motocykli, tak że nie amator,,, :Thumbs_Up:

cheniek
17.09.2012, 19:37
Jestem troszkę zszokowany ... w tych kufrach chyba jest drugi "Junak" w częsciach ... inaczej tego nie mogę sobie wytłumaczyć :dizzy:

grabbie
17.09.2012, 22:59
ja nie potrafię sobie wyobrazić 'przyjemności' z poruszania się takim meblowozem:mur:

sizyrk
18.09.2012, 01:50
panowie troszkę za "ostro", każdy orze jak może, życie i tak weryfikuje co powinienem a co mogę mieć. Choć muszę przyznać ,że patrząc na tego Junaka nasuwa się drobna refleksja - "zabrał pół domu?"
P.S. Ja tam widzę duże pow. reklamowe , które nie są wykorzystane.

Neno
18.09.2012, 02:42
Wy(my) tu pitu pitu a on się śmieje z trasy ;)
Szerokości !

mishieck
18.09.2012, 08:24
W swoją wcześniejszą wyprawę też pojechał na "lekko" ;)

https://lh6.googleusercontent.com/-ZroVeEyMq8I/SgvKdU9llBI/AAAAAAAAATs/MJ6Rqkd_oK0/s720/etap1%2520%252827%2529.jpg

https://picasaweb.google.com/motocyklem.dookola.swiata
http://www.motocykl-online.pl/artykuly/Podroz_dookola_swiata_2002_cz_4_
http://www.motocykl-online.pl/artykuly/Podroz_dookola_swiata_2002_cz_5


Dla chcącego nic trudnego ;)
http://www.motocykl-online.pl/img/galery/Inne-Pod_7.jpg

graphia
18.09.2012, 09:29
A to jego ten drag star czy soś tam innego....
Widziałem ten motocykl kilka dobrych lat temu na jakiejś wystawie....
Koleś da radę.... Grunt to nie myśleć za dużo :D

rambo
18.09.2012, 10:42
To jak 125cc jechać po autobanie przez Niemcy albo Turcje :D

Orzep
18.09.2012, 10:48
hmmm...to junak produkuje też quad'y?:) Szerokości pozostaje życzyć do kwadratu :Thumbs_Up:

Pozdro Orzep

Gawień
18.09.2012, 20:09
Póki co nie zajechał daleko bo widziałem go dzisiaj w Warszawie :) Wygląda co najmniej śmiesznie :D

Elwood
18.09.2012, 23:25
Najlepsze na deser:
"...Jak długa będzie podróż, też dokładnie nie wiadomo. Trzy, może cztery miesiące. - Nie ma co się spieszyć, jadę na wariata - mówi Michał Kubiak."

I tu mam przed oczami to, w co się uzbroił i też kły mi się szczerzą. Śmierdzi to wazeliną, lakierem i czystymi paznokciami. Oczywiście można...
Wolę już jednak Jagnie "dokuczać" niż śledzić losy tego drivera.

A był sobie taki Marek Michel...
http://www.przygodaznatura.com/Sporty_Extremalne/J_Kolodziej/Kolodziej_1_Jednoslad_1.html

W tym kontekście, to... nie ma o co pióra strzępić.

Cibor klv
19.09.2012, 23:24
W artykule napisane, że zabrał ze sobą 5 par butów... pewnie część dystansu planuje walnąć z buta, a ten cały majdan puści koleją transsyberyjską :)

sizyrk
20.09.2012, 00:21
A był sobie taki Marek Michel...
http://www.przygodaznatura.com/Sporty_Extremalne/J_Kolodziej/Kolodziej_1_Jednoslad_1.html

W tym kontekście, to... nie ma o co pióra strzępić.

To prawda , ten Pan to gość, co by nie było , znalazł sposób....:bow:

grabbie
20.09.2012, 09:27
ło matko :bow:, w tamtych czasach... bez żadnych advenczerów, gore texów, xenonów i gpsów... To musiała być dopiero przygoda. Teraz już nie do powtórzenia.

czosnek
20.09.2012, 10:02
Pięknie.
Ktoś jedzie GS'em to źle, bo przecie takim czymś to żadna sztuka
Ktoś ma sponsora to źle bo przecie to komercha i każdy tak by dał rade.
Ktoś jedzie Junakiem to źle bo Junak to nie Junak tylko jakiś badziew.
Junak zapakowany to też źle bo przecież tak prawdziwy adventurowiec nie jeździ.

A koleś jedzie sobie szczęśliwy w przygodę życia, nieświadomy, że wg internetu to się nie da. A nawet jak dojedzie tylko do Lwowa to będzie miał świadomość i satysfakcję, że ruszył dupę z domu a nie siedział i komentował w necie ;)

Orzep
20.09.2012, 11:19
Pięknie.
Ktoś jedzie GS'em to źle, bo przecie takim czymś to żadna sztuka
Ktoś ma sponsora to źle bo przecie to komercha i każdy tak by dał rade.
Ktoś jedzie Junakiem to źle bo Junak to nie Junak tylko jakiś badziew.
Junak zapakowany to też źle bo przecież tak prawdziwy adventurowiec nie jeździ.

A koleś jedzie sobie szczęśliwy w przygodę życia, nieświadomy, że wg internetu to się nie da. A nawet jak dojedzie tylko do Lwowa to będzie miał świadomość i satysfakcję, że ruszył dupę z domu a nie siedział i komentował w necie ;)

:Thumbs_Up::Thumbs_Up::Thumbs_Up:

Pozdro Orzep
p.s. Chłopaki, "naTychGSach" jadąc w Pamir, spotkali Słowaków na Jawa'ch50cm3 około Kazachstanu, do tego byli skłóceni, ale nie mogli strzelic focha, gdyż:
cyt z forumBMW, relacji MłodegoGS:
"...Jak już udało nam się dojsc do siebie i troche pozbierac „nieogara” otworzyły się bramy naszego karawanseraju i do środka wjechała ekipa na Jawach !!! Nie byłoby nic dziwnego w fakcie ujezdzania Jawy gdyby były to motocykle Jawa, nie zas 40 letnie motorowery Jawa Mustang
Chlopaki przyjechali ze Słowacji. Jechali przez Mołdawie i Rumunie, dalej promem przez Morze Czarne do Gruzji i przez Armenie do Azerbejdżanu, dalej prom przez Morze Kaspijskie i wylądowali w Kazachstanie, własnie byli w połowie 2 miesiecznej podróży i wracac chcieli trasą która my przyjechalismy.
Kazda z Jaw wyposażona była w zestaw czesci zapasowych, a jako ze nigdy nie pada to samo kazdy miał inny zestaw i mimo spiec w ekipie, podobno gadali ze sobą dwójkami, nie mogli się rozdzielic bo jeden miał silnik inny koło, jeszcze inny kilka linek, a 1 z nich wiedział o co chodzi w mechanice..." :haha2:

http://lh6.ggpht.com/_mNgLDmrAyso/TJk651_BdnI/AAAAAAAAAC0/4KX3FDewL7E/s640/DSCF1507.JPG
http://lh6.ggpht.com/_mNgLDmrAyso/TJk65Nc0ReI/AAAAAAAAACw/cBh76EBIJ90/s640/DSCF1505.JPG

sambor1965
20.09.2012, 11:52
Chyba jest jasne, że lepiej jechać motorowerem do Istambułu niż siedzieć przed kompem z wyprawowym moto w garażu i pracować głownie po to, by móc mu powiesić najnowszą nawigację. Wrzuciłem ten link jako żartobliwy przerywnik. Czosnek, akurat na tym forum ludzie naprawdę daleko jeżdżą. Ty zresztą też. Jest tu kilkanaście osób, które mogłyby wyruszyć za tydzień dookoła świata. Są na to przygotowani technicznie, kondycyjnie. Nie jadą, bo nie mają takiej potrzeby, albo brak im kasy...
Nie sądzę zresztą, by nasze przygody po drodze RTW były równie dramatyczne jak Evana i Michała. Raczej nikt, by nie płakał do kamery przed zaśnięciem i nikt, by się tak kretyńsko nie spakował jak kolega na tzw. Junaku. Nie mielibyśmy problemów ze zmiana opon czy jakąś elektryczną pierdołą.
Spotykam po drodze różnych ludzi podróżujących motocyklami. Najgorsi bywają Ci jeżdżący w pojedynkę. Często nieprzygotowani, prawie zawsze przeładowani, w razie kłopotów stając się poważnym problemem dla napotkanych motocyklistów. Spotkałem w Pamirze Niemca, który wywrócił motocykl i nie był w stanie go podnieść. Czekał 2 godziny aż ktoś nadjedzie. Pomogliśmy. Czech fiknął koziołka i złamał obojczyk. Pomogliśmy. Jakiemuś kolesiowi z GB skończyła się całkowicie opona. Był w Pamirze a chciał na tym komplecie dojechać do Japonii. Pomogliśmy. Etc. etc...
Mi zresztą też wiele razy pomagano. Niby norma, ale są granice. Michała Kubiaka nie znam, a po tym czym i w jaki sposób jedzie widać, że motocyklizm niejedno ma imię. Nie wiem jaką ma trasę, ale mam nadzieję nie spotkać go tam gdzie ja jeżdżę, bo będzie problemem dla tych, których spotka.
A jak wróci chętnie piwko postawię i posłucham.
Marka Miszela znam dość dobrze. Widzieliśmy się ostatnio chyba ze 2 lata temu. Opowiadał jak nie miał kasy na przerzucenie wueski do Australii i ją rozebrał i nadał w paczkach ;)
Wciąż jeździ, teraz KLR i na co dzień truckiem po Ameryce... Pytał o Azję, może się kiedyś wybierze.

bliźniak
20.09.2012, 12:30
Publiczna krytyka - kara za bycie sobą...

Elwood
20.09.2012, 14:51
No nie powiem Bliźniak, z ust mi to wyjadłeś ale są pewne granice.
Dlatego mam w dupie Dodę np. itp.

Czosnka rozumiem, bo trza trwać jakoś na posterunku i trzymać twarz, bo taka niewdzięczna rola.
W końcu ciut prowokacyjny temat, więc o co kruszyć kopie?
Resztę mi z ust Sambor wyjadł.

Może to przywilej starszych wiekiem, albo ułomność.

Może dlatego, mój nie co młodszy towarzysz ostatniej pojezdki, kiedy ciągle myliliśmy drogę, nie co też zirytowany, wyciągnął GPS-a, "by w końcu jechać, jak należy".
Narzędzie, z którego obsługą mam do dzisiaj kłopoty.*
- Pojedziemy, jak należy, nie martw się. Uspakajam.
- Ten skurwiel (gps Bena) nie czyta mapy!
- Znaczy Benek, jedziemy, jak należy...
...i śmiech :)

Fakt, to irytujące, że se ktoś tak śmiga. Równie irytujące moje zdadnie. Ale, kto mi zabroni szczerze swoje zdanie wyrazić?
Na koniec przy kuflu, można odszczekać... Czemu nie. Wiele razy odszczekiwalem.


*60csx. Kupiony na raty przez moją małżonkę dla mnie w 2007-ym.
Ma wiele bajerów ale... ich nie znam.

Mech&Ścioła
20.09.2012, 17:37
Sambor napisałeś:

"Spotykam po drodze różnych ludzi podróżujących motocyklami. Najgorsi bywają Ci jeżdżący w pojedynkę. Często nieprzygotowani, prawie zawsze przeładowani, w razie kłopotów stając się poważnym problemem dla napotkanych motocyklistów."

Nie do końca się zgadzam. Znasz przecież Stevena, świat przejeździł samotnie, bagażu wozi tyle co kot napłakał, a ma wszystko czego mu trzeba i jeszcze umie podzielić się z innymi, można się od niego uczyć jak jeździć, jak się pakować, jak sobie radzić w trudnych chwilach. I jest wiecznym optymistą:Thumbs_Up:

Ale może wyjątek potwierdza regułę.:)

graphia
20.09.2012, 18:50
Z tym jak ze wszystkim innym w życiu. Każdy ma swoją drogę i swoje metody pokonania jej. Każdy ma też swoje doświadczenie lub chce to doświadczenie zdobyć.... :)

Cibor klv
20.09.2012, 19:08
Z tym jak ze wszystkim innym w życiu. Każdy ma swoją drogę i swoje metody pokonania jej. Każdy ma też swoje doświadczenie lub chce to doświadczenie zdobyć.... :)

Słusznie... poza tym pewna część populacji, nie wiedzieć czemu zawsze wybiera "pod prąd". Taka karma :)

szynszyll
21.09.2012, 11:22
cytat z FB tego Pana:

W tle widać wynik ważenia.
Motocykl bez kierowcy, z bagażami i pełnym zbiornikiem.
Waga przełączała się pomiędzy 430 i 440 kg więc przyjmuję że mój „maleńki” Junaczek waży 435 kg.

tu moja odpowiedz:

przeciez ten motockl jest przeciazony!!! kazdy pojazd ma w danych technicznych podana ladownosc. nie znalazlem ladownosci tego modelu na stronie producenta ale strzelam, ze wynosi ona okolo 170-180 kg a Pan samych bagazy i paliwa ma 255 kg!!! do tego jeszcze Pan - strzelam, ze wazy Pan 80 kg - to daje nam 335 kg!!!

po pierwsze lamie Pan przepisy, po drugie naraza Pan siebie i innych uzytkownikow drogi na niebezpieczenstwo.

wiele elementow motocykla nie jest przystosowanych do takich obciazen: opony, zawieszenie, rama, hamulce. jesli zachowal Pan resztki zdrowego rozsadku - apeluje, zeby przerwal Pan wyprawe i przygotowal sie do niej ponownie - tym razem prawidlowo.

dla mnie to zupelna szajba - nie wierze, zeby to daleko dojechalo. to sie po prostu rozleci, pognie i polamie.

znalazlem dane techniczne:

http://www.mazdi.com.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=80:junak-m20&catid=24:junak&Itemid=3

150 kg ladownosci. motocykl przeciazony o 185 kg. amen.

Snajper
21.09.2012, 11:57
Tym motorem dookoła jest pewnie tak samo pod prąd jak krzaczenie Afrą... sprawia jakąś dziwną sadomasochistyczną przyjemność ;) Bo doświadczenia to chyba jednak jakieś już ma (jeśli to ten sam osobnik):

http://www.motocykl-online.pl/artykuly/Podroz_dookola_swiata_2002_cz_5

podos
21.09.2012, 12:06
cytat z FB tego Pana:

W tle widać wynik ważenia.
Motocykl bez kierowcy, z bagażami i pełnym zbiornikiem.
Waga przełączała się pomiędzy 430 i 440 kg więc przyjmuję że mój „maleńki” Junaczek waży 435 kg.

tu moja odpowiedz:

przeciez ten motockl jest przeciazony!!! kazdy pojazd ma w danych technicznych podana ladownosc. nie znalazlem ladownosci tego modelu na stronie producenta ale strzelam, ze wynosi ona okolo 170-180 kg a Pan samych bagazy i paliwa ma 255 kg!!! do tego jeszcze Pan - strzelam, ze wazy Pan 80 kg - to daje nam 335 kg!!!

po pierwsze lamie Pan przepisy, po drugie naraza Pan siebie i innych uzytkownikow drogi na niebezpieczenstwo.

wiele elementow motocykla nie jest przystosowanych do takich obciazen: opony, zawieszenie, rama, hamulce. jesli zachowal Pan resztki zdrowego rozsadku - apeluje, zeby przerwal Pan wyprawe i przygotowal sie do niej ponownie - tym razem prawidlowo.

dla mnie to zupelna szajba - nie wierze, zeby to daleko dojechalo. to sie po prostu rozleci, pognie i polamie.

znalazlem dane techniczne:

http://www.mazdi.com.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=80:junak-m20&catid=24:junak&Itemid=3

150 kg ladownosci. amen.

Ja pitole...

Z zapakowana Afrą, mną i pasażerem wazylismy ok 470kg. Ale to byla pierwsza wyprawa wiec nie mialem doswiadczenia...

33930

szynszyll
21.09.2012, 12:47
myslac w ten sposob - Herostrates również odniósł sukces...

dla mnie to kuriozum nie powinno poruszac sie po drogach publicznych - i tylko o to mi chodzi - po ogrodzie niech sobie koles podroznik upala ile dusza zapragnie.

a dawanie komus za przyklad takiego podejscia jest wg mnie delikatnie mowiac 'nietrafione' i sponsorom pozostaje pogratulowac dobrze wydanej kasy...

rambo
21.09.2012, 12:54
Wcześniej był koleżka na romet 125. Jeździł w kaloszach, rękawiczkach ogrodowych i łysych oponach made in china :Thumbs_Down:

Snajper
21.09.2012, 12:58
myslac w ten sposob - Herostrates również odniósł sukces...

dla mnie to kuriozum nie powinno poruszac sie po drogach publicznych - i tylko o to mi chodzi - po ogrodzie niech sobie koles podroznik upala ile dusza zapragnie.

a dawanie komus za przyklad takiego podejscia jest wg mnie delikatnie mowiac 'nietrafione' i sponsorom pozostaje pogratulowac dobrze wydanej kasy...

tymczasem kilka tysięcy kilometrów stąd:

http://1.bp.blogspot.com/_DWt_HwM_Xuo/TH9ruSO6YHI/AAAAAAAAAFE/t8Bx3BJxxqc/s400/india-motorbike.jpg

http://www.whatsonxiamen.com/news_images/e7e234b78afa0a959d4f8968_Indian-motorbike-family_2.jpg

NaczelnyFilozof
21.09.2012, 13:06
Wcześniej był koleżka na romet 125. Jeździł w kaloszach, rękawiczkach ogrodowych i łysych oponach made in china :Thumbs_Down:

I przejeżdził w kilka lat tyle świata że niejeden z nas w życiu tylu kilometrów nie zrobi :Thumbs_Up:

sambor1965
21.09.2012, 13:09
Ha, jeden nawet cezetką w Maroku był!

Elwood
21.09.2012, 16:17
W tym objuczonym Junaku jest tyle poezji, co w krytyce Rometa.

ArturS
22.09.2012, 18:37
A wracając do junaka, dobrze mu idzie, od środy doturlał się pod granicę :brawo:
https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/c67.0.403.403/p403x403/479904_415395931855419_1594717739_n.jpg
Dobrze pamiętam, że Situ miał lepszą średnią na rowerze w Pamirze? ;)

czosnek
22.09.2012, 18:54
Ja pitole...

Z zapakowana Afrą, mną i pasażerem wazylismy ok 470kg. Ale to byla pierwsza wyprawa wiec nie mialem doswiadczenia...

33930

Heh :) W momencie gdy przeczytałem o wadze Junaka od razu pojawiło mi się przed oczami zdjęcie Twojej Afry wytaczanej z garażu przed wyjazdem :)

33933

Maras
22.09.2012, 21:49
a my spotkaliśmy tych chłopaków http://www.facebook.com/NaJawachPoHedvabneStezce2012?ref=ts w Kazachstanie. We mnie wzbudzili podziw. Jeszcze większy wzbudzali samotni rowerzyści. Da się też tak: http://www.ernscht.com/ (tego gościa spotkaliśmy w Mongolii)

Ja bym tego pana na Junaku nie komentował. Sam nauczy się na własnych błędach. Szacun, że ruszył dupsko. Jak? dlaczego?na czym? to jego sprawa.

Orzep
23.09.2012, 05:16
Bez sensu ciągną się z oponami zamiast je kupić po drodze, albo wysłać tam gdzie zamierzają je zmienić. Niewygodne to jak diabli. A poza tym szacun, mam nadzieję, że jak wrócą to będą przyjaciółmi ;)
...co do wysyłki, to bym polemizował, gdyż jadąc "tam" i nie mając Kogoś zaufanego, kto je odbierze, albo trasa się zmieni z przyczyn niezależnych-jesteśmy bez ogumienia, a doświadczeni dodatkowymi kosztami! :)
Mając je na motocyklu, zawsze mamy zapas w razie "Wu"...a umiejętne zapakowanie opon na tył motocykla daje "pojemniki" na wode, olej(wewOpon) i "kufer" do wykorzystania w środku pola! NIe wspomnę o "komforcie" przy przecięciu mocnym/bocznym opony w "czarnejDupie"...

Co do przyjaźni to też IM kibicuję ;)

Pozdro Orzep
p.s. Wiadomo, że najlepiej się "leci" na fullLekko, ale nie każdemu jest to dane... :):mur:

graphia
28.09.2012, 16:14
problemy nadeszły szybciej niż mrozy :)
http://www.facebook.com/photo.php?fbid=417506424977703&set=a.404372979624381.93080.404052279656451&type=1&theater

ArturS
28.09.2012, 18:04
Nie wszyscy mają FB, więc cytując

Dzis nawet nie ruszylem z parkingu. Najpierw lomotanie w silniku (chyba bendiks sie nie cofa) a tuz po tym ....
https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-snc6/198620_417506424977703_1586863016_n.jpg

... pozar w instalacji elektrycznej. Stopily sie i zapalily !!! przewody do ladowania telefonu, komputera, itd
https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/615045_417508628310816_332441221_o.jpg

graphia
28.09.2012, 18:47
Jeszcze ma szansę na bezpieczny i bezśnieżny powrót do domu w miarę sprawnym "Junakiem"... niech się dobrze zastanowi...

ArturS
28.09.2012, 18:47
Lipa jeszcze większa - w najlepszym przypadku regler mu zjarało. Niech facet kombinuje, może zamieni chinkę na jakiego ruska ;)

mishieck
28.09.2012, 20:04
Z FB:
Ja już nic nie rozumem. Po pożarze, akumulator się całkowicie rozładował. Ładowałem go 2 godz i nie tylko motocykl zwyczajnie zapala, ale i łomotanie w silniku zniknęło. Przez ten czas wokół motocykla zebrało się kilku miejscowych motocyklistów i cóż ... „porwali” mnie do siebie. Ciekawe jak to się skończy. Chyba jednak jutrzejszym bólem głowy.

I najlepszy komentarz:
Chłopie, nie rób z siebie ofermy. Napisz coś o podróży i ludziach. Jeśli co chwilę będziesz pisał tylko o tym co się psuje to do czego to zmierza ? Masz przed sobą długą drogę, krótkie dni, deszcze jesienne, zimne wieczory i noce, błoto, pokaż, że sobie radzisz. Nie umrzesz, bo Rosjanie Ci nie pozwolą.
:Thumbs_Up:

NaczelnyFilozof
01.10.2012, 19:38
Zapominacie o jednej rzeczy.

On jest Polakiem.

Da rade. :Thumbs_Up:

Brambi
02.10.2012, 11:53
Właśnie Filozof !!!


Ale tak czytam i sobie myślę że uszy to ma czerwone i mu się czka strasznie bo
jedzie sobie po swojemu, opowiada po swojemu, a ludzie go smagają ozorami ze aż przykro.
Może za dwa lata pojawi się pod kolumną z poszarpanych galotach z ramą junaka na szyi i będzie nasz Polski podróżnik i jaki będzie wspaniały, ale teraz zabrać dowód rejestracyjny ku… dobrze że uciekł za granice !!!

Agent
02.10.2012, 13:26
Tak, to prawda. Wszyscy tylko by krytykowali bo sami nie potrafią, albo się boją. Na pewno.
Na wschodzie gdzie jeździ wszystko i wszędzie, gdzie nie przestrzega się przepisów bezpieczeństwa, które ktoś wymyślił by uprzykrzyć wszystkim życie i wydusić z ludzi kasę, na pewno nikt się nie przejmie, że ten motocykl nie spełnia tych wszystkich norm.
Jak nie zabije siebie, ani nikogo innego to wszystko będzie ok. Zostanie 'bohaterem' i dożywotnio w knajpach będą mu stawiać browar by posłuchać jego przygód.
Gorzej jak komuś coś się stanie, ubezpieczyciel odmówi wypłaty odszkodowania, a nasz krajan będzie do końca życia płacił za 'błędy młodości'.

Brambi
02.10.2012, 13:58
Nooo z grubej rury teraz pojechałeś
ale rozumiem myśl przewodnią, choć argumenty wagi ciężkiej
i z tym kamieniem coś mi się kojarzy wiesz niech ten rzuci pierwszy itd.
W każdym razie pojechał możemy być spokojni :)
Szkoda ze go nie miał kto uświadomić.

graphia
02.10.2012, 16:14
Rosja to pół biedy ale przecież on chce jechać dookoła świata.... a więc prędzej czy później wjedzie do kraju gdzie ktoś go zważy i zatrzyma dowód :) (jest też szansa, że wcześniej powyrzuca większość bambetli :))

rambo
17.10.2012, 13:39
Zgaduj zgadula :D

34638

ArturS
17.10.2012, 15:51
Chyba wózek boczny z jakiego IŻa, więc wagowo będzie już fiat 126p :cold: Jeszcze mnie zastanawia jak to to wydala z prądem - grzane manety, gacie, kamizelka, skarpety, dwa szperacze, radio jakieś, jak dojdzie wózek boczny, to się pewno nie będzie szczypał i dojdzie lodówka :D i kto wie co jeszcze. W tenerce załącze drugi reflektor H4 i już ledwo zipi, a ten daje radę :confused:

rambo
17.10.2012, 16:25
Ja też nie wiem jakim cudem on dalej jedzie bo wydajność prądnicy jest ze dwa razy mniejsza niż w afryce czyli pewnie ze 180~200wat.
WIdocznie czegoś nie wiem o prawach fizyki ale gość ma wyjątkowego farta :)

rambo
17.10.2012, 17:09
Generalnie to pomagają mu pewnie paradoksalnie niskie temperatury, jeśli chodzi o elektrykę ale zapewne nie bedzie to trwało wiecznie, i w końcu coś klęknie. Ale pewnie znowu nie moduł tylko stator, wsadzi od kolejnego chinola i poleci dalej :D

Gawień
18.10.2012, 00:20
o matko on na prawdę chce do tego zamontować kosz!:vis::dizzy: ciekaw jestem efektu , ale jak teraz waży ponad 500 kg to co będzie z koszem ...

Jaro-Ino
18.10.2012, 01:17
Ile ten motocykl ma koni? :D Ciekaw jestem jego jazdy zimą. Na taką mase potrzeba sporo przyczepności, żeby górki zdobywać. Jak on to przejedzie to będzie niezła relacja :D

rambo
18.10.2012, 03:12
On to se może i da rade ale czy te 17 koni z 320cc da radę, a w zasadzie chińskie sprzęgło to nie wiadomo na jak długo, bo to raczej kwestia czasu :Thumbs_Down:


Co prawda to nie singiel, Szynszyll znalazł coś takiego dla porównania z 1988r

http://www.bikez.com/motorcycles/kawasaki_el_250_1988.php

Lupus
18.10.2012, 09:11
Od teraz zaczynam go lubić - widać że chłop zaczyna myśleć. Zaczyna mu się ślizgawka i to najlepsze co mógł zrobić. Jak jeszcze wywali co nieci to będzie git. Motorek powinien więcej wytrzymać z koszem niż bez niego, chłopak też. Życzę mu powodzenia.
Z Marxem zgadzam się w 1 kwestii - byt kształtuje świadomość - jeśli ją się ma. Engelsa nie lubię!

siwy
18.10.2012, 09:25
A mówiłem że wróci dnieprem, blisko byłem. Najpierw kosz od iża a petem reszta :). Ale szacunek dla kolesia za odwagę i pomysłowość. Trzymam kciuki.

graphia
18.10.2012, 09:28
Poza tym do kosza można wrzuci spokojnie kolejne 200-300 kg :)

Edit: oczywiście po to aby dociążyć dodatkowe koło i udoskonalić trakcję ;)

Lupus
18.10.2012, 09:34
Graphia, Droga weryfikuje nasze myśli i marzenia - te małe i te duże. Lubię "wiatr we włosach" dlatego lubię Drogę, nawet tą najdalszą. Najgorsze jest trwanie. Kojarzy mi się z jednym...

Lepi
18.10.2012, 09:54
Wystarczy pojechać (lub pooglądać fotki) do Chin lub Indii. I się przekonać ile może wytrzymać taki motocykl np jako wieloosobowa riksza. Powoli ale do przodu.

Cibor klv
18.10.2012, 20:54
Jak skończę 18 lat to tez pojadę w daleką podróż ...choćby skały srały.... to tylko kwestia czasu. Ale nawet teraz kiedy mam 15 lat, to nie wytężając zbytnio mózgownicy można przygotować się troszkę bardziej rozsądnie niż nasz bohater. Właściwie to trudno mi przeniknąć, odgadnąć logikę postępowania naszego podróżnika...może tak odreagowuje jakieś przykre zdarzenia życiowe... za wszelką cenę iść pod prąd, walczyć z wiatrakami. Mimo wszystko zazdroszczę mu, że on w drodze , a ja nie... ale z drugiej strony gdzie z takim tobołem jest przyjemność z podróży, głowa zaprzątnięta pilnowaniem tego całego kramu, co by się nie rozsypał. Widocznie taki gościu ma lot... może specyficzne zioła pali.

Lupus
18.10.2012, 22:11
Ja myślę że on z czasem powypierdala trochę tego chłamu, ale do tego trza niejako dojrzeć. Z czasem każdy z włóczęgów ogranicza swój tobół do niezbędnego minimum. Z oczu mu dobrze patrzy, i tak troszkę po ojcowsku życzę mu wszystkiego dobrego. To że pomyślał o wózku znaczy że zaczyna kombinować. Ciekawy jestem na ile twardy jest? Czas pokaże

Lupus
18.10.2012, 23:04
http://www.youtube.com/watch?v=dvp7hhnodIY :)

Orzep
18.10.2012, 23:13
Lupus...przekozacka Ekipa!!!

Pozdro Orzep
p.s. Jest gdzieś Wasza relacja foto z tej eksursiji???

Gawień
18.10.2012, 23:58
Przecież to "nasi" :) wypas , i chyba niezapomniane przeżycie :)

http://africatwin.com.pl/showthread.php?t=12193&highlight=pami%EAtnik&page=9 tu kilka wspomnień

fassi
21.10.2012, 23:14
przygody ciag dalszy i dzielnego koziolka matolka ;)

dla tych co nie maja twarzoksiazki kwklejam kilka info:

============================================
Rama kosza już wstępnie przyczepiona, dziś będziemy montowali sam kosz „po rosyjsku - koryto”
Pogoda: jak widać w tle, do wieczora napadało ok. 15 cm, ale mam nadzieję, że śnieg się jeszcze rozpuści. Szkoda że nie mogę odbić na południe. Chiny nie wpuszczają motocyklistów.

PS. Zgadzam się z Marcinem Mazurkiem że kosz powinien być dociążony. Inaczej będzie zabawnie na pieszym zakręcie w prawo (oby nic nie jechało z przeciwka).

34824


Junaczek z koszem już prawie gotowy. Jak się podoba?
Jutro jazdy próbne.
Na zdjęciu Andriej z Achinska z klubu Al-Kashi. Goszczę u niego już od kilku dni. Przemiły człowiek, w dodatku robi po 40 000 kilometrów rocznie (na motocyklu oczywiście) a lato na Syberii krótsze niż w Polsce. Szacun, chylę czoło.

34825

===============================================

tak wiec przygoda pelna geba, rejli i opatrznosc jada z nim. Oby dalej na wschod, tam jest cywilizacja...

Orzep
22.10.2012, 02:20
...ubaw to będzie miał jak nigdy nie jeździł zestawem! Moje 1-sze "kroki" z koszem to 30km/h i po całej jezdni!!! ;) Kilkanaście "ran" powstało na wannie i okolicznych płotach , ale po kilku dniach treningu byłem w stanie jeździć każdą prostą z kolibą w powietrzu i odłączając hamulec od koła wózka...zawracać jak "naRęcznym" samochodem :) Życzę Mu powodzenia i dalszej wytrwałości w zaplanowanej podróży. :Thumbs_Up:

Juz po Mongolii buszuje!
"...Dojazd do Ułan Bator to fantastyczne gór. W większości puste górskie łąki na których leniwie pasa się krowy, konie oraz stada wielbłądów. Pasterze w długich skórzanych kurtkach, na koniach powoli przeganiają stada. Powiem szczerze, że Mongolia kojarzyła mi się z pustymi równymi i stepami, a te góry są całkiem spore, niektóre podjazdy muszę pokonywać nawet na 2 biegu..."

Pozdro Orzep

...a w Mongolii "zonk" :)
"...W siedzibie TTG spędziłem kolejne 2 godzinach. Okazało się że główną moją przewioną jest to, że zima jeżdżę na motocyklu. Samo wjechanie na plac Suhbaatar pewnie by puszczono płazem, ale od 15 października do 15 maja w Mongolii obowiązuje zakaz poruszania się motocykli po drogach publicznych. To dla mnie zupełna nowość, w życiu nie słyszałem o takim zakazie. Gdy załatwiałem Mongolską wizę w Irkucku, konsul nic o tym nie wspomniał. Na Stronach Polskiego MSZ też nie ma takiej informacji. Po 2 godzinach stwierdzono, że moja przewina nie podpada pod żaden paragraf którym zajmuje się Służba Bezpieczeństwa i należy mnie przekazać policji drogowej. Dostane mandat w wysokości 5000 Togrog, to jakieś 11 złotych i na tym sprawa powinna się zakończyć. Po raz pierwszy w życiu biurokracja stała się moim sojusznikiem. Jeszcze z pół godziny i przyjeżdża po mnie radiowóz policji drogowej. Następuje oficjalne przekazanie zatrzymanego (czyli mojej skromnej osoby), wydanie moich dokumentów i pracownicy TTG wracają do swoich własnych, szpiegowskich zajęć. Ja zostaję na drodze z funkcjonariuszami drogówki. Ci chwile pooglądali motocykl i stwierdzili że mam jechać dalej. Żadnego mandatu nie będzie :)..."

Agent
15.11.2012, 14:33
"Gdy już zrobiłem zdjęcia przy pomniku Suhbaatara podjechałem do budynku parlamentu. Przed wejściem jest wielki pomnik siedzącego Czyngis-chana. Nim zdążyłem wykonać kilka zdjęć, podszedł do mnie pracownik ochrony parlamentu i poprosił o dok...umenty. Nie pomogły wyjaśnienia, że jadę dookoła świata a dziś jest dzień urodzin Czyngis-chana i trzeba się radować a nie zamykać turystów w więzieniach. Ochrona parlamentu była nieugięta i przekazała mnie w ręce TTG – to miejscowa służba bezpieczeństwa, odpowiednik Białoruskiego KGB. Kazano mi ODEPCHNĄĆ ! motocykl na posterunek TTG i powiem szczerze, że to była dotkliwa kara. Motocykl z koszem waży chyba z 600 kilogramów i wcale nie jest łatwo go pchać przez kilka przecznic w kilku stopniowym mrozie."

i komentarz :D
"Łukasz Krauz: Chyba dobrze Ci tak. 3 policjantów czy milicjantów mówi że nie wolno ale Polak oczywiście 'musi'.."

szynszyll
22.11.2012, 09:11
dla mnie ten czlowiek funkcjonuje na nieco innych zasadach, niz te mi znane ;)

cytat z pod zdjecia na FB:

Kolejny patent stulecia.
Próbujemy zamocować alternator samochodowy tak jak dynamo rowerowe na koło kosza. Ciekawe czy zadziała?
Brakuje mi prądu do podgrzewanych ciuchów KLAN.

Jeśli ktoś widział podobne cuda, proszę o podesłanie linku. Dziękuję

szynszyll
22.11.2012, 11:12
szkoda tyko, ze nie ma prawa zadzialac...

Orzep
22.11.2012, 11:25
szkoda tyko, ze nie ma prawa zadzialac...
...dlaczego?

siwy
22.11.2012, 11:44
Ma prawo, kwestia odpowiedniej średnicy kółka na końcu alternatora. Kręcić można czymkolwiek, oby odpowiednią prędkość obrotową miał, można i wiatrak zamontować albo korbę.

Lupus
22.11.2012, 11:50
Teoretycznie jest to możliwe, przy obliczeniu przekładni i obliczeniu obrotów wzbudzenia alternatora dla prędkości 40 - 80/h. Ale: sposób mocowania musi być bardzo solidny, ze sprężyną dociskową i ew amortyzatorem, łożysko też może nie wytrzymać syfu, nacisku i drgań. Największym problemem jest jednak syf na drodze, który szybko wykończy ryfle na alternatorze. Jest jeszcze problem oporu samego altka w trakcie ładowania. Takimi wynalazkami można się bawić mając dużo czasu i wielokrotnie powtarzać eksperymenty.

rambo
22.11.2012, 11:53
Właśnie w tym rzecz. Taki mechanizm zostanie uszkodzony szybciej niż rozładuje się AQ 50Ah np gdzieś w wózku

Orzep
22.11.2012, 12:15
Śledzę jego podróż i wydaje mi się, że opisywanie siebie jako takiego lekkiego naiwniaka, roztargnionego "Łobuza" jest działaniem marketingowym(sponsorzy), a gość w rzeczywistości twardo stąpa po ziemi i przypadków tam nie ma!
To takie moje "rozkminki" w temacie, co nie zmienia faktu, że fajnie się "goOgląda"

szynszyll
22.11.2012, 12:16
odpowiedz jaka zamiescilem pod postem na FB

http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic1721872.html

najczesciej przelozenie masz 2:1 - popularne silniki benzynowe kreca sie do 7-8 tys wiec alternatory kreca sie x2

wolne obroty to 1000-1200 wiec na alternatorze masz wtedy 2000-2400 obr

dla przykladu, w bokserach bmw ponizej 1800-2000 obr alternator sie nie wzbudza

dochodzi do tego zmienny moment hamujacy - jazda po sliskiej nawierzchni z dynamicznie dohamowywanym kolem wozka nalezy rozpatrywac w kategoriach sztuki cyrkowej

siwy
22.11.2012, 12:18
już lepiej może byłby dokręcić zębatkę i napęd od łańcucha dać

Lepi
22.11.2012, 12:21
Dokładnie tak, prędkość obrotowa będzie za mała przy zastosowaniu bezpośredniego napędu z koła. Słusznie szynszyl zauważył, że napęd z koła wózka to najgorsza opcja.

motormaniak
22.11.2012, 12:51
Mam wrażenie że niektóre rzeczy robi koleś dla jaj, albo rzeźbi dla zabawy. Znam jego poprzednie podróże od początku - kiedy jeździł ruskiem (wiec z koszem 1 raz nie jedzie), starą japonią i potem dookoła świata na yamasze, jest absolwentem Politechniki Warszawskiej - wydziału samochodów i maszyn roboczych - na którym to wydziale mieliśmy okazje się widywać.. Na dodatek Michał ma doskonałe zdolności organizacyjne - m innymi organizował rozpoczęcia sezonu w Warszawie - przerywając w tym czasie podróż dookoła świata (przylatywał samolotem), był posłem itd..
Koleś ma wszelkie podstawy żeby jego wyprawa była udana - nawet jeśli motocykl teoretycznie się do tego nie nadaje.

mateush
22.11.2012, 13:19
Ja też mam wrażenie że to wszystko to lekka podpucha ta jego niby-pierdołowatość. Poza tym niektóre przygody wyglądają na dobrze zaplanowane. Np do dorobionego kosza od razu znalazły się logo Junaka - także można przypuszczać że to w jakiś sposób planowane.

Co oczywiście wcale nie umniejsza moim zdaniem całości - być może wręcz przeciwnie bo poza dość trudnym terenem ma jeszcze trudny scenariusz do zagrania.

Pzdr
Mateush

Orzep
23.11.2012, 10:20
Alternatorowa historyja ciąg dalszy...
"...Odpowiadając na Wasze pomysły:
Piotr Wierciński, Hedon Hedonista: Odnośnie turbiny wiatrowej. Rozważałem pomysł i nawet taką znalazłem 12 V i 400W przy prędkości wiatru 12 m/s (43 km/h), ale kosztowała 888 zł bez koniecznego, dodatkowego osprzętu. Stary, działający alternator od jakiegoś koreańskiego samochodu kosztował mnie 66 zł. Michał Stańczyk: błotnik faktycznie jest za niski, będzie podniesiony
Napęd alternatora za pomocą koła pasowego również był rozważany. Ale by uzyskać przełożenie 1:10, koło zdawcze na feldze musiało by mieć rozmiary opony i szorowało by po ziemi. Innym rozwiązaniem było wykonanie dodatkowej przekładni redukcyjnej, ale Mongolskich spawaczy i tokarzy to zdecydowanie za duże wyzwanie. Ledwo radzą sobie z tym prostym zadaniem.
Martwię się tylko czy metalowe koło alternatora nie zedrze za szybko opony. Do Władywostoku jeszcze 4000 kilometrów, diabelnie daleko i diabelnie zimno.
http://sphotos-g.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/254929_439340372794308_1238347716_n.jpg
Mocowanie pod alternator już gotowe. Jutro próby
Z moich wyliczeń wynika, że:
koła kosza ma obwód = 2,10 metra
koło alternatora ma obwód = 0,21 metra
przełożenie 1:10
Szacowana prędkość obrotowa alternatora przy różnych prędkościach
20 km/h = 155 obr koła/minutę = 1550 obr alternatora /min
30 km/h = 235 obr koła/minutę = 2350 obr alternatora /min
40 km/h = 315 obr koła/minutę = 3150 obr alternatora /min
50 km/h = 395 obr koła/minutę = 3950 obr alternatora /min
60 km/h = 475 obr koła/minutę = 4750 obr alternatora /min
70 km/h = 555 obr koła/minutę = 5550 obr alternatora /min

Jestem strasznie ciekawy czy coś z tego będzie..."

Pozdro Orzep

siwy
23.11.2012, 12:37
on będzie na sztywno czy będzie chodził razem z wahaczem ?

Orzep
23.11.2012, 18:29
on będzie na sztywno czy będzie chodził razem z wahaczem ?

...ło tak ma być :)

..."Alternator wstępnie przyczepiony.
Według woltomierza nawet daje prąd.
Przejechałem się kawałek i alternator się kręci. Koło się nie blokuje nawet na lodzie, ale na razie alternator nie był obciążany.
Jeszcze tylko podłączyć kabelki, akumulator i można na Junaku montować „kuchenkę mikrofalową” lub „farelkę”"...

http://sphotos-a.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash3/14209_439703099424702_1798507177_n.jpg

magicl
23.11.2012, 19:41
Wyglada mi to na rozwiazanie typu- ''prad raz bedzie a dwa razy nie''

motoMAUROxrv
23.11.2012, 20:32
Może coś tam podziała, -do pierwszego deszczu i błota... Wątpię aby w takich warunkach
/miejscu pożyło to długo. :(:confused:

czosnek
23.11.2012, 22:08
Patrząc na te modyfikacje przypomniał mi się pewien obraz. Ps. Szacunek za ambicje :)
lRC1y1xhIkI

visuz
23.11.2012, 22:10
Że niby to ma trzeć o oponę jak dynamo w rowerze? Ciekawe o ile spalanie wzrośnie przy zwiększonych oporach toczenia.

Lupus
24.11.2012, 09:01
Spoko, spoko panowie! Ja myślę że jest to bardzo ciekawy pomysł, i wg moich szybkich obliczeń można uzyskać odpowiednie obroty. Jest jednak sporo niewiadomych, drobiazgów które spowodują kiepskie działanie urządzenia. Może to być piasek i błoto wycierające nie oponę ale ryflowany walec, ślizganie się na mokrym obciążonego altka, drgania i podskoki tegoż urządzenia i wiele innych. Tak czy owak z zapartym tchem śledzę tem wątek, bo facet ma ciekawe pomysły, ale mało inżynierskiego doświadczenia. No ale wszystko przed nim. Podstawa to się ciepło ubrać - skór ma dostatek ;)

Orzep
26.11.2012, 21:29
...63km przebiegu! :)

"...A wracając do testu alternatora. Ładuje ale tylko przy większych prędkościach. Akumulator jest raczej za mały bo wcale nie magazynuje prądu. Gdy jadę wolniej po prostu jest zimno. Ciuchy nic nie grzeją, lub grzeją tak mało że tego nie zauważam.
Oględziny alternatora wykazują bardzo dziwna sprawę. Metalowe koło, które toczy się po oponie jest starte na głębokość ok. 1 mm. Cała grubość rury wynosiła 3 mm więc zniknęło 30 % metalu. Pojęcia nie mam jak to się stało. Obawiałem się że metal zniszczy oponę, ale żeby odwrotnie to już prawdziwa zagadka i to po przejechaniu zaledwie 63 kilometrów. Co to za dziwna stal z której wykonano rolkę?
Powiem szczerze że rączki mi opadły..."

http://sphotos-d.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc6/205537_440894272638918_1244348269_n.jpg

...no i ostatnie dni

"...Spotkałem w końcu motocyklistę w Mongolii.
Co prawda nie jechał na motocyklu ale w domu posiada i to kilka.
Opowiedział mi, że w młodzieńczych latach jeździł na Junaku i dobrze znak naszego starego poczciwego M10 z lat sześćdziesiątych.
Mało tego. W ubiegłym roku jak jechał gdzieś tam przez step to widział jurtę przed którą stały dwa Junaczki. Jeden solówkę a drugi towarowy z dwoma kołami z tyłu. Chyba chodziło mu o B20.
Od kiedy to usłyszałem to nie mogę spać. Chyba jutro pojadę we wskazane miejsce poszukać jurty na otwartym stepie i dwóch Junaków zaparkowanych przed drzwiami.
Szanse że ją znade są znikome, bo Mongołowie swobodnie przenoszą swoje jurty z miejsca na miejsce w dodatku namiary są dość enigmatycznie. Mam dojechać do miasta X i skręcić w lewo. Nie wiadomo tylko czy przed miastem, czy w mieście czy za miastem. Nie wiadomo też jak daleko mam wjeżdżać w step jak już skręcę w lewo. Ale cóż wiele nie ryzykuję to tylko dzień drogi stąd..."


"...Dziś w planach było poszukać Junaka gdzieś na otwartym stepie oraz przetestować czy drugi alternator ładowanie tak jak trzeba.
Temperatura nie rozpieszczała od – 22 do – 24 stopni. Potwornie wymarzłem. Namiary na Junaka były bardzo enigmatycznie, ale jedna rzecz był dość jasna. Trzeba było dojechać do miasta „X” a później będzie trudniej. Miasto jest na mapie więc powinno być łatwo. No więc jadę i jadę, krajobrazy bajkowo śliczne za to droga koszmarna. Przez większość czasu jadę na 1 i 2 biegu, ogromne dziury, zamknięte mosty trzeba przejeżdżać przez koryta rzek, po prostu koszmar. Więc jadę i jadę a miasta jak nie było tak nie ma. Pytam wszystkich po drodze ale miejscowi twierdzą że tu takiego miasta nie ma. Nie przekonuje ich fakt że na mapie jest. Oni o takim mieście nie słyszeli. Dzwonie więc do człowieka od którego mam informacje o Junaku a On na to że miejscowi mogą używać innej nazwy na określenie tego miasta niż my to mamy na mapie i stąd te niejasności. Powłóczyłem się gdzieś do 17.00 i postanowiłem wracać. Na prowincji jest 100% bariera językowa, Nie udało mi się znaleźć nikogo kto by mówił po angielsku lub rosyjsku..."


"...Jest potwornie zimno a alternator ładuje tylko przy prędkościach powyżej 30-40 km/h. Droga jest tak fatalna że praktycznie nigdy przez cały dzień nie osiągnąłem takiej prędkości, więc marzłem na potęgę.
Powrót do Ułan Bator jest jeszcze gorszy niż jazda w stronę prowincji. Szyba w kasku kompletnie mi zamarzła. Po zmroku kierowcy z przeciwka świecą światłami długimi i widzę wielkie nic. Biała od lodu szyba kasku podświetlona długimi światłami taje taki efekt jakby mi ktoś zapalił jażyniówke 10 cm od twarzy. Jadę 10-15 km/h i wielokrotnie całkowicie się zatrzymuje by nie zjechać z drogi lub nie wjechać na przeciwny pas ruchu. Podnoszenie szyby przy takim mrozie jest czasami jedynym wyjściem, ale wtedy jest jeszcze dużo zimniej. Więc szybę zamykam i jadę na ślepo. Do – 20 stopni jeszcze sobie jakoś radzę, ale poniżej to już zaczyna być bardzo nieciekawie. Jest potworni zimno. Palce drętwieją i aż szczypią. Jak temperatura spadnie poniżej - 30 to chyba nie dam rady dalej jechać. Zostawię motocykl i wrócę tu wiosną. Już teraz ledwo wyrabiam.

Lupus
26.11.2012, 21:55
No tak jak myślałem, wyrobił się walec. Chłop ma generalnie przesrane, bo tam mało miejsc do ogrzania jest. Do -20 można jechać, pod warunkiem że się co jakiś czas staje i grzeje dupę. Do tego trzeba ciepło i tłusto jeść i myśleć! To że jeździ w nocy to nie jest mądre, bo go coś rozjedzie w końcu, albo urwie koło, straci przytomność i zamarznie. Zahacza niebezpiecznie o ekstremum. Życzę mu szczęścia, bo go właśnie zaczął potrzebować.

Orzep
26.11.2012, 21:56
Tak "to" dzisiaj wygląda:

http://sphotos-e.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/486177_440883165973362_1551260221_n.jpg

szynszyll
27.11.2012, 09:06
dla mnie to takie typowe 'w szpilkach na giewont' - grzech pierworodny tego pomyslu to jazda zima, zly dobor maszyny i dramatyczne jej przeciazenie.

reasumujac:

Ptok ptakowi nie jednaki,
człek człekowi nie dorówna,
dusa dusy zajrzy w oczy,
nie polezie orzeł w gówna

jagger
27.11.2012, 09:36
dla mnie to takie typowe 'w szpilkach na giewont' - grzech pierworodny tego pomyslu to jazda zima, zly dobor maszyny i dramatyczne jej przeciazenie.



Ale jedzie a my w domach siedzimy ;)

puszek
27.11.2012, 10:12
Panowie, BMW ma takie działania marketingowe na co dzień. Jeśli "nasz" Junak idzie taką drogą to wypada sie cieszyć. Chociaż partyzantka jest niezła, więc raczej takiego wsparcia jak BMW tam nie ma. A jak sie okaże ,ze ON rzeczywiście tak sam....

zombi
27.11.2012, 10:28
Jakie zaplecze :mur:.
Gdyby miał zaplecze to by mu fotę fajna zrobili.
Że niby specjalnie wybrali ten zajebisty płot, ławeczkę i parking :o

Moim zdaniem to jest spontan. Czy robi se jaja czy nie - tego nie wiem. Napewno mógł by to lepiej zorganizować, albo i nie ;)

Lupus
27.11.2012, 11:10
Facet nie ma zaplecza. Jego wsparcie to motorek, trochę alu, może jakieś ciuchy i trochę kasy. To i tak dużo. To nie BMW, tylko Yunak - kambek, dla którego jak podejrzewam podarowanie motka było niezłym wysiłkiem finansowym.
Gościu właśnie uczy się i zbiera doświadczenie w samotnych podróżach. Jest dość twardy, trzeba mu przyznać. Ekstremalne temperatury robią z naszym ciałem co chcą, jedynie duch pozostaje jeszcze czynny, ale zazwyczaj niedługo. Ja powyżej 50C przestawałem myśleć i mam spore dziury w pamięci, w zimie jest jeszcze gorzej.
Facet popełnił błąd nie zakładając że coś mu się obsunie (awarie, wizy) Nie sprawdził też temperatur w tamtym regionie, z uwzględnieniem tych ekstremalnych. Ja nie rzucę kamieniem, bo wiem że pomyłki się zdarzają, jesteśmy wszak ludźmi. Jestem pełen podziwu dla jego pasji, dla niego to rzecz wielka, spełnia swoje marzenia, róbmy to i my :). życzę mu powodzenia i spełnienia marzeń

czosnek
27.11.2012, 11:21
Kazimierz Nowak wydawał się być równie "odpowiedzialny" a teraz ludzie jeżdżą jego śladami ;) Patrzę na tego junakowca z mieszaniną niedowierzania, szacunku i politowania.
Tak czy inaczej trzymam kciuki bo facet jest trochę z tej minionej epoki romantycznych wariatów ;)

bliźniak
27.11.2012, 11:31
Mój przytyk o wozie 'transmisyjnym' był prowokacją. Lubię podróżować, oj bardzo i też się z gratami wożę, z czego się nie jeden na tym forum nabijał. Temu gościowi jednak, jakoś nie zazdroszczę, co nie oznacza, że go nie podziwiam.
Wykorzystanie do tego celu 'Junaka' kojarzy mi się z próbą ugotowania wiadra zupy na kuchence turystycznej - no da się, ale i zupa się znudzi w miedzy czasie i kuchenka wyzionie ducha.
Ten mały silniczek miał dość już pewnie na sam widok tego co na niego zapakował nasz bohater na początku, a teraz jeszcze wózek i alternator na kole...

czosnek
27.11.2012, 11:42
itvOrUaeOXk

Lepi
27.11.2012, 11:53
...
Wykorzystanie do tego celu 'Junaka' kojarzy mi się to z próba ugotowania wiadra zupy na kuchence turystycznej - no da się, ale i zupa się znudzi w miedzy czasie i kuchenka wyzionie ducha.
...
Dokładnie tak, zwróciłem uwagę, jak pisał, że alternator nie działa bo stan drogi nie pozwala jechać szybciej niż 40km/h. Ale to stan motocykla nie pozwala, droga jest niewinna ;)

Brambi
27.11.2012, 11:53
Chłopak da rade zawzięty widać :)
A to czym wróci do Polski to będzie niezły kosmiczny wynalazek, jak wanna Tytusa, Romka i Atomka

rambo
27.11.2012, 11:55
Gość chyba uważa że wałek alternatora jest twardszy od piasku na oponie :D

szynszyll
27.11.2012, 11:58
wg mnie ten motocykl po odpowiednim przygotowaniu jest w stanie sprostac zadaniu jakie przed nim postawiono tj. przejechanie 25-30 tys km. nie na takich cudach ludzie jezdza po swiecie. nie rozumiem tylko, dlaczego zawodnik, ktory juz raz swiat objechal i od lat jezdzi na motocyklach popelnil tym razem taka mase bledow - jak ktos zupelnie 'zielony'.

siwy
27.11.2012, 13:42
Ja dalej obstawiam że w końcu przesiądzie się na dniepra albo urala

Orzep
28.11.2012, 10:43
"...Dalsze „dobre” wieści:
Lewy cylinder nie działa, świecę sprawdziłem daje piękną, silna iskrę a mimo to nie działa.
Prawa podgrzewana rękawiczka nie działa, jeszcze jej nie obejrzałem.
Ukradli mi telefon.
Pojechałem wymieniać olej na taki jak miałem w zapasie – motocyklowy syntetyk 10W-50. Facet w serwisie powiedział, że nie ma sensu i pokazał mi na swoim smartfonie, że jutro w nocy ma być – 36 a pojutrze – 39 stopni, mój olej zwyczajnie zamarznie. Polecał samochodowy do – 55 stopni.

Jak już pisałem wcześniej, rączki opadają do samego lodu bo ziemi to tu nie widać.
Kiedy ten pech się skończy?

PS. Na zdjęciu: Tak wyglądam jak myślę. Pracują wszystkie 3 szare komórki (reszta zamarzła)..."

http://sphotos-e.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash3/532065_441328449262167_1892431441_n.jpg

visuz
28.11.2012, 18:45
Dopóki pojawiają się regularnie relacje to znaczy, że jeszcze nie jest tak źle.

Cibor klv
28.11.2012, 20:00
Dziwne... i chłop po polibudzie a cała ta wyprawa, to jakaś jedna wilka prowizorka, począwszy od terminu, poprzez logistykę i przygotowanie techniczne. Może wyprawę powinien zacząć w maju, skoro wiadomo, że na syberii zima przychodzi wcześnie. Wybór motocykla, no cóż darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby, koń jaki jest każdy widzi a mimo to można tym koniem przejechać świat, ale na Zeusa nie z czterema tonami na grzbiecie. Nawet laik nie kończący polibudy raczej wie, że mały silniczek, pewnie tez nie dysponuje alternatorem o dużej mocy i bilans elektryczny po podłączeniu podgrzewaczy, ładowarek, światełek nie wypadnie korzystnie i coś się sfajczy. Altek na kole od kosza, to już pomysł z dupy jak ta lala. Kolo sam z premedytacją się wpakował w taką sytuację jaką teraz ma, no i cóż... nie dobrze chyba to świadczy o polibudzie hehe. :) Ale daj mu Boże zdrowie.

siwy
28.11.2012, 20:27
Tu już nawet nie o polibudę chodzi :) Może tak właśnie miało to wyglądać, na prowizorkę i przygodę.

Rychu72
29.11.2012, 07:21
A może chciał zakosztować czegoś nowego i przejechać syberie motocyklem zimą. Za dużo ludków tego nie dokonało.
Długie przygotowania kastrują przygodę. ;-)

Brambi
29.11.2012, 08:15
1) Jak to było ?
nie ważne jak zaczyna, ważne jak skonczy:D

2) Polibuda chyba nie taka zła

3) też bym chciał popróbować tych wszystkich gadżetów

4) noo i tamten rejon w zimie przejechać motocyklem to jest coś. Ale mógł pogadać z Szparagiem i załogą wyprawy zimowej.

bliźniak
30.11.2012, 09:24
"Kupiłem też używany akumulator o mocy 90 Ah za 20 000 Togrog (Tugro) czyli 44 zł. Jak alternator się nie spisze to będzie jeszcze rezerwa energii.
Dziś kolejna jazda próbna. Błagam, TRZYMAJCIE KCIUKI !!!"

To tak na marginesie:
Ah - jakby komuś nie świtało, to apmero-godziny czyli pojemność aku, a nie jego moc. Nie wiem co to za Polibuda, ale na wrocławskiej na mechanicznym by nie przeszło :umowa: .

"W nocy było ok. – 30 stopni. Po dłuższym kręceniu rozrusznikiem, silnik zapala ale pracuje tylko na prawym cylindrze. Lewy jest kompletnie martwy. Przykrywam motocykl płachtą, dociągana przedłużaczem prąd i podłączam suszarkę do włosów. Grzeję okolice wtryskiwaczy. Po jakiś 10 minutach motocykl jakby ciut odmraża się, ale lewy cylinder wciąż nie działa jak trzeba. Rura wydechowa jest ledwo ciepła, zdecydowanie nie pracuje jak trzeba.
Odkręcam świece i sprawdzam czy działa. Iskra jest duża i wyraźna. Do zapłonu potrzebne jest iskra i paliwo. Skoro ta pierwsza jest to znaczy że paliwo nie dociera do cylindra. I to tylko do lewego cylindra. Pierwszym podejrzanym jest wtryskiwacz. Na szczęście mam w zapasie. Szukam w częściach zamiennych i przystępuje do wymiany."

bliźniak
30.11.2012, 09:31
"Minus 17 stopni, idealne warunki do pracy przy motocyklu. Wtryskiwacz wykręca się dość szybko i łatwo. Założenie nowego jest już trochę trudniejsze. Zajmuje mi to dobrze ponad godzinę, ale w końcu motocykl znów złożony. Odpalam i znów klops. Co jest znowu. Przecież to nie możliwe by dwa wtryskiwacze były zepsute a sąsiedni cylinder działał jak trzeba. Jeszcze raz podejrzenia padają na świecę zapłonową. Wymieniam ją i problem znika jak za dotknięciem czarodziejskiej rużczki. Pojęcia nie mam dlaczego świeca po wykręceniu działał a w silniku nie działała, ale najważniejsze że już z głowy. Może motocykl będzie miał w końcu trochę więcej mocy bo przez ostatnie była jakby słabszy. Myślałem że to kwestia wysokości, bo w końcu jesteśmy na 1350 metrach nad poziomem morza."

graphia
30.11.2012, 09:33
Spoko.... gdzieś tam jeszcze bardziej na wschód na pewno jest wiosna i niech mu lekkim Junak będzie :)

bliźniak
30.11.2012, 09:38
"Przerabiam również wałek do napędu alternatora. Były duże problemy z kupnem stali o wysokiej jakości, kupiłem więc 3 łożyska kulkowe i zespawałem razem. Teraz będzie twarde jak diabli. Mam nadzieje że wytrzyma."

"Uśmiechnijcie się. Nawet w śmierdzącego elekrociepłowni można dostrzec trochę piękna."

Orzep
03.12.2012, 12:14
A tak w ogóle, to on jest tam, a ja tu, więc pomimo chwilowo budzących moje zdziwienie relacji i rewelacji, trzymam mocno za niego kciuki, nie ważne czy faktycznie jest ciućmą, czy też wszystko to wyreżyserował. Gość jest zajebisty tak czy siak, 99% ludzi w takich okolicznościach dałoby za wygraną.

..się zgadzam z Kolegą!
Natomiast co do Ciućmy, to jego wpis sprzed 5godzin :)


"...Najwyższy czas się obciąć. Bo wyglądałem już jak zwierzak..."

http://sphotos-d.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-prn1/12582_443562805705398_1586717467_n.jpg

...no i o rękawicznych problemach:

"...Podgrzewaną rękawiczkę zlutowałem. Niestety po 20 kilometrach znów przestały działać. Tym razem nie mogę znaleźć przerwanego miejsca. Przewody elektryczne wyglądają na całe, a nie działa..."

"...Na bazarze znalazłem pokrowce na rękawice. Jest w nich znacznie cieplej, ale bez podgrzewania i przy temperaturach poniżej – 20 stopni ręce nadal marzną..."

Orzep
03.12.2012, 12:28
on jedzie w konkretne miejsce czy krąży po okolicy ?
...w artykule którym Sambor rozpoczął wątek jest napisane:

"...Trasa - najpierw Rosja i Syberia aż do Władywostoku. Później dokładnie nie wiadomo. Na pewno przez Amerykę. "Potem zobaczymy!" Środek transportu - motocykl Junak. Dlaczego taki? "Wiadomo, klasyka!" Ale z klasycznego wyglądu legendarnego polskiego motocykla niewiele już zostało. Jest pieczołowicie przygotowany na wyprawę, obłożony kilkoma kuframi z bagażem i namiotem z napisem "Motocyklem dookoła świata".

Jak długa będzie podróż, też dokładnie nie wiadomo. Trzy, może cztery miesiące. - Nie ma co się spieszyć, jadę na wariata - mówi Michał Kubiak...
"

Opisy na FB nie mówią nic, opisują tylko problemy bieżące

bliźniak
03.12.2012, 14:05
Ciekawe skąd ma mapy na gps :D

Czyżbyś miał w tym swoje 3 grosze ;)??

...Środek transportu - motocykl Junak. Dlaczego taki? "Wiadomo, klasyka!"

znajdź 3 elementy wspólne w tych "klasykach" ;)

Orzep
04.12.2012, 16:54
"...Opowieść o starym Junaku M10 stojący przed jurtą gdzieś na stepie nie daje mi spokoju. Wziąłem więc miejscowego przewodnika i pojechałem drugi raz we wskazane okolice. Jeździliśmy cały dzień w poszukiwaniu naszego polskiego zabytku i skrótowo mówiąc KLOPS. Motocykla nie znaleźliśmy.
Główna trudność polega na tym, że na Mongolskiej wsi nie rozróżnia się modeli motocykli. Po prostu na każdy motocykl mówi się „Jawa” lub po prostu „motocykl”. Nie można więc pytać o właściciela „Junaka”.
Drugim poważnym „problemem” jest to, że niemal każdy Mongolczyk na wsi ma motocykl. Jest to więc typowe szukanie igły w stogu siana. Trzeba faktycznie odwiedzić każdą jurtę i prosić o pokazanie czy jego motocykl to to czego szukam lub mieć bardzo, bardzo dużo szczęścia.
Mi szczęście nie dopisało. Jedyne co udało się ustalić to to, że podobno ów człowiek w tym roku zmarł a jego rodzina się gdzieś wyprowadziła. Ale nie mam żadnej pewności czy zmarł właściciel Junaka, Jawy, Iża, Waschoda czy jeszcze jakiego innego motocykla..."

http://sphotos-b.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-prn1/21801_444070995654579_751194148_n.jpg

bajrasz
05.12.2012, 08:24
Wielu już by dawno wróciła, a gość nadal szuka rozwiązań...jestem pełen podziwu.



_peqkFLXVPk


"Kupiłem więc w aptece taką silikonowa maskę, zakleiłem taśmą boczne otwory wentylacyjne i doczepiłem do niej przewód od ręcznej pompki paliwa. Dzięki temu wydychane powietrze kierowane jest poza kask.
Na razie działa, choć jest trochę niewygodnie. Wewnątrz kasku jest za mało miejsca pomimo, że wyjąłem wszystkie niepotrzebne gumki i wyciski. Ale najważniejsze że w końcu widzę gdzie jadę."



http://sphotos-c.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash3/c156.0.403.403/p403x403/65097_444346405627038_1874312760_n.jpg




.

mishieck
05.12.2012, 10:11
http://sphotos-c.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash3/c156.0.403.403/p403x403/65097_444346405627038_1874312760_n.jpg

http://gremlindog.com/wordpress/wp-content/uploads/2008/11/vader-daddy1.jpg

Wolo
05.12.2012, 11:06
Mnie się inaczej skojarzyło:

http://4.bp.blogspot.com/_9GHoR-RJLy8/TBeGs-pn1bI/AAAAAAAARbU/aeU9BxUiPE0/s1600/500DavyJones.jpg

majki
05.12.2012, 15:33
A mi z tym :D

http://www.superrobotmayhem.com/images/comic-book-movies/prometheus/space-jockey-prometheus/space-jockey-will-feature-in-prometheus_1077.jpg

Cibor klv
05.12.2012, 19:13
Ja myślę, że on tylko czeka, drażni się z czytelnikami... i w decydującym momencie, krytycznej chwili z przepastnych głębin swoich kufrów wyciągnie skuter śnieżny i powie coś w stylu "cmoknijcie mnie tam gdzie słońce nie dochodzi piecuchy lecę zaszlachtować pingwina" :)

Orzep
06.12.2012, 03:47
"...Nie poddam się tak łatwo. Kierunek północ wciąż obowiązujący.
Ostatnie przygotowania przed powrotem do Rosji.
Śruba mocująca przednią oś się ciut poluzowała i opona zahaczyła o błotnik. Teraz już dokręcone i będzie OK, ale błotnik trochę ucierpiał.

Na razie rekordowa temperatura to – 31 rano.
Ulan Bator, Mongolia..."

http://sphotos-a.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/424951_444558728939139_394432163_n.jpg

Aldo Raine
06.12.2012, 08:14
Prędzej kaftan i poprosi o związanie i telefon na 112 czy 991 :D

To WIELKI CZŁOWIEK! :bow: Wszyscy wielcy odkrywcy, badacze, czy naukowcy byli w jakimś stopniu szaleni.
Wiem, bo oglądam filmy, różne zagraniczne i amerykańskie :D

graphia
06.12.2012, 08:34
Niech jedzie. Na razie dobrze mu idzie....tzn chciałem powiedzieć, że dobrze mu idzie bo jeszcze chłop żyje i nadaje :D ale do księgi ginesa i tak go nie zapiszą :D

Orzep
08.12.2012, 12:42
"...No to parę słów o kradzieży telefonu a raczej dwóch telefonów.

Wróciłem do domu od tokarza (robiłem napęd alternatora) i po jakiejś godzinie zauważyłem że telefonu nie ma. Dziwna sprawa bo był w wewnętrznej kieszonce plecaka i na 100% miałem go jeszcze w supermarkecie 5 minut przed powrotem do domu. A teraz plecak jest zapięty a telefon z wnętrza zniknął. Mówię o tym Khasbaatarowi (to ten co mnie nakarmił wątrobom psa?), a On na to że wiele razy ostrzegał mnie przed złodziejami w Mongolii. Wracam do Supermarketu, ale jest już zamknięty. Do domu idę pieszo i szukam telefonu na drodze po której jechałem. Oczywiście bez skutku.

Następnego dnia wracam do supermarketu by się upewnić czy to tam mnie okradli. Idę do ochrony i proszę o pokazanie nagrania z monitoringu.
Na nagraniu wyraźnie widać moment gdy wchodzę do sklepu, jak kładę kask na ladzie i fotografuję telefonem zamarznięta szybę w kasku. Później chowam telefon do plecaka, plecak zapinam i idę na zakupu. Później przechodzę od jednej kamery do kolejnej i w końcu docieram do kasy. Przy kasie również jest wszystko w porządki. Nikt się do mnie podejrzanie nie przytula i mnie nie obmacuje. Plecak przez cały czas jest zamknięty.
Bardzo dziwna sprawa. Wracam do domu i szukam drugiego, rezerwowego telefonu. I to jeszcze dziwniejsza sprawa. Drugi telefon również zniknął. Jest jednak zasadnicza różnica, drugiego telefonu NIGDY nie wynosiłem z domu. Dosłownie ani razu. Była w nim polska karta SIM i używałem go wyłącznie do robienia przelewów bankowych. W Mongolii włączyłem go raptem 2 razy i za każdym razem u siebie w pokoju.
Nie trzeba było długo myśleć by się zorientować że okradziono mnie nie na mieście tylko w domu. W moim pokoju nie ma drzwi bo Khasbaatar kiedyś po pijaku je połamał. Każdy mógł tam wchodzić.
Głównym podejrzanym jest Pan domu. To on pytał mnie wiele razy jak się obsługuje mój telefon, pytał czy mam program śledzący aparat w razie kradzież, itd. Teraz zaczynam rozumieć dlaczego tak się tym interesował. Na razie nie mówię mu że jest głównym podejrzanym. Muszę wymyślić jakiś sposób by go zmusić do oddania aparatów...."

http://sphotos-b.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash3/530509_445325125529166_1823855037_n.jpg

graphia
08.12.2012, 13:51
To chyba znak... i czas aby jechać dalej :)

Sub
08.12.2012, 16:20
Wygląda na to, że powiedzenie: "Gość w dom, Bóg w dom" ma tam zupełnie inne znaczenie...

visuz
08.12.2012, 16:29
Wygląda na to, że powiedzenie: "Gość w dom, Bóg w dom" ma tam zupełnie inne znaczenie...

"Tam"? "Tu" też bywa, że ma inne.
Co prawda było to bardzo dawno temu, kiedy byłem dzieckiem ale do dziś pamiętam jak nas okradł gospodarz u którego wynajmowaliśmy kwaterę w Zakopanem gdzie spędzałem ferie zimowe.

graphia
08.12.2012, 16:52
Może ta kradzież oznacza jedynie tyle, że gość nie jest już mile widziany :) być może nie płaci za gościnę :)

Orzep
08.12.2012, 17:18
...chyba samsung też sponsorem ;)

"...Jeszcze w sprawie telefonów. Dziękuje za rady.
Dzwoniłem już na te numery i oba są wyłączone. Oba aparaty do Samsungi. Jeden to S8300 Ultra Otuch wart jakieś 200-300 zł a drugi to Galaxy S II, cóż - droższy. Ale gorsze jest to, że w telefonie była polska karta SIM. A za pomocą tej karty SIM dostawałem się do pieniędzy na internetowym koncie bankowym. Bank tam przysyłam mi hasła do przelewów. Teraz nie mogę płacić przez Internet a na odległość operator nie wyda mi duplikatu karty...."

http://sphotos-h.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-prn1/28059_445779635483715_1082086740_n.jpg

szynszyll
08.12.2012, 20:40
Koles odwalil numer zycia - ja bym wlasnie skakal przez plot jakiejs ambasady...

Lepi
09.12.2012, 09:15
To prawda. W Ułan Bator spędziłem tylko jeden dzień i spotkało mnie tam trochę nieprzyjemności które mogły się skończyć bardzo nieprzyjemnie. To duże i brzydkie miasto pełne cwaniaczków. Zupełnie inne niż reszta Mongolii. Następnym razem ominę wielkim łukiem.

puszek
09.12.2012, 09:45
Byłem w Ułan Bator w 1988 roku..co drugi w okolicach dworca pytał się "Ciomasz" ..Nasi ich przeszkolili :-))) Juz wtedy było niebezpiecznie. Tylko ,ze wtedy niebezpieczenstwo było ze strony bezpieki, krojącej nieostroznych w imię socjalizmu.

szynszyll
09.12.2012, 09:48
dla Tych co nie maja FB:

Rano poszedłem na policję. Nie mam złudzeń, że policja odzyska moje telefony komórkowe, ale chcę złożyć oficjalne zeznania by policja wpisała numery IMEI aparató
w do bazy danych skradzionych telefonów. Może to przekona złodzieja by mi oddał telefony bo używać nich już nie będzie.
Już wczoraj znalazłem policjanta który mówi po rosyjsku. Musiałem mu tylko dać pieniądze „na taksówkę” by mógł dojechać do pracy i zająć się moją sprawą.
W pierwszej kolejności trzeba napisać wstępne zawiadomienie. Nie robi tego ani policjant, ani ja. Wychodzimy do poczekalni i policjant bierze jakiegoś przypadkowego człowieka i każde mu pisać, dodatkowo znajduję kolejną petentkę mówiącą po rosyjsku by tłumaczyła to co ja mówię.
Po jakiś 15 minutach obcy ludzie napisali za mnie zawiadomienie i mogę wracać do policjanta mówiącego po rosyjsku.
Teraz muszę spokojnie poczekać jakąś godzinę na swoją kolej. Mam więc czas by się przypatrzyć profesjonalnej pracy mongolskiej policji. Muszę powiedzieć że jestem w lekkim szoku. W pokoju jest ok. 5-6 policjantów oraz 4 podejrzanych i petentów. Policja w takim pokoju prowadzi również przesłuchania, a w czasie przesłuchań bez żadnego zażenowania bije podejrzanych po głowie i twarzy, wrzeszczy i popycha. Nie bardzo wiem jak się zachować więc udaję że nic nie widzę.
Kolejna technika przesłuchania jest bardziej wyrafinowana. Policja każe głaska się podejrzanemu jedną ręką po brzuchu a druga po głowie. Ruch dłoni musi być w przeciwną stronę a po kilku minutach zmiana kierunku głaskania, najpierw jednej reki a później drugiej. Gdy mózg dostaje kręciołka i policjanci wtedy zadają pytania podejrzanemu. Próbowałem takiego ruchu rąk i mózg (przynajmniej mój) zaczyna świrować.
W końcu przychodzi moja kolej. Na komisariacie są komputery (to lepiej niż u nas w Polsce) i przesłuchanie idzie dość sprawnie. Policjant sam spisuje to co mu wcześniej opisałem. Tu plus dla Mongolskiej policji. O 12.30 zaczyna się przerwa obiadowa. Policjant wychodzi więc coś zjeść.
Po kilku minutach podchodzi do mnie jakiś zupełnie inny policjant i mówi, że jedziemy. Nie bardzo wiem ko to jest, pierwszy raz go widzę i nie wiem gdzie chce ze mną jechać? Z wielkim trudem wyciągam od niego jakieś informacje. Ten policjant to chyba przełożony pierwszego policjanta i On chce pojechać do domu Khasbaatara na przeszukanie. Nie wiem tylko co tam chce zrobić w 1 osobę. Do przesłuchania tak dużego domu potrzebne są minimum 3-4 osoby. Ktoś musi pilnować Khasbaatara, rodziny i pracowników a reszta dopiero może przeszukiwać dom. Policjant jednak twierdzi, że sobie poradzi. Na posesji są 2 budynki, nie ma najmniejszych szans by 1 policjant przeszukał jednocześnie 2 domy i jednocześnie pilnować ludzi by skradzionego telefony nie zniknął z domu. Łącznie mieszka tu 9 osób (Khasbaatar, żona, jeden syn, drugi syn, 3 pracowników, córka, mąż córki). No cóż, nic nie poradzę, nie jestem w stanie przekonać policjanta.
Gdy wchodzimy do domu, gospodarz jest lekko zdziwiony. Policjant nie wiele mu mówi, więc ja wyjaśniam, że gdy wczoraj poszedłem do supermarketu obejrzeć zapis z monitoringu to mu powiedziałem, że tam niczego nie widać. Prawda była taka, że było wszystko widać i że w supermarkecie używałem mojego telefonu i że to jest uwiecznione na filmie, później schowałem aparat do plecaka, plecach zapiąłem i przez cały czas był zapięty. Przy kasach NIKT nie podchodził do mnie tak blisko by w ogóle dotknąć plecak. Skoro telefon był w supermarkecie a z niego przyjechałem prosto do domu to znaczy że telefon zginął w domu.
W dodatku zniknął również drugi telefon którego NIGDY nie wynosiłem nawet na podwórko. Khasbaatar twierdzi, że o niczym nie wie.
Policjant prosi bym Ja pokazał mu pokój w którym mieszkałem i gdzie telefony zniknęły. Prosi by jeszcze raz sprawdzić czy gdzieś się nie zawieruszyły. Proszę bardzo, sprawdzałem już 2 razy, mogę sprawdzić i trzeci. Zaczynam wynosić wszystkie rzeczy z pokoju i układać w korytarzu przy policjancie. Khasbaatar idzie w zaparte a policjant dalej zachowuje się jak początkujący smarkacz. Siedzi w pokoju i pozwala Khasbaatarowi swobodnie chodzić po domu i grzebać gdzie chce. Jeśli jeszcze do dziś nie ukrył telefonu to zrobi to właśnie teraz. To żenujące. Policjant zamiast przeszukiwać dom, siedzi i patrzy jak ja przeszukuje własne rzeczy. Przecież to nie ja jestem podejrzany. Po jakieś pół godzinie postanawia zabrać Khasbaatar na komisariat na przesłuchanie. Pytam co ja mam robić. Policjant na to, że jak skończę szukać to mam przyjechać na komisariat. To chyba żart, ja mam tu sam zostać, a jak wrócą jego synowie, robotnicy postanowią mnie zlać, w dodatku gdy jedyny policjant wyjdzie z domu bez przeszukiwania to już na 100% telefon z domu zniknie, jeśli jeszcze gdzieś tu leży. Mało tego, policjant mówi, że mam tu zostawić wszystkie swoje rzeczy i przyjechać taksówką na policję. Nie pomagają prośby i sugestie że to głupota a ja nie zostawię tu swoich rzeczy bez nadzoru. Policjant nie da się przekonać, on przecież wie lepiej.
Cóż, jedynym wyjściem jest natychmiastowa wyprowadzka. Miałem nadzieję że będzie to nadzorowała policja, ale najważniejsze, że zabrali gospodarza.
Niestety nim zdążyłem się spakować policja odwozi gospodarza z powrotem. Odwieźli go, wypuścili przed domem i nawet nie weszli do środka by mnie ostrzec. Po prostu odjechali. No rzesz kur… mać. Czy ci policjanci są normalni. Jak można wypuścić podejrzanego a mnie zostawić w jego dom? Cóż za niekompetentne debile.

jakies pytania do naszego Szerloka Holmsa?

zombi
09.12.2012, 18:45
akcja z policją 100/100 punktów. Ja bym na to nie wpadł.
Najbardziej mnie kolo rozbawił swoim rozczarowaniem całą akcją. lepiej nievh wraca, bo z rządowej kasy będą ho ściągać razem z tym cyrkiem na kołach.

Orzep
10.12.2012, 09:43
...czym Mnie jeszcze zaskoczy?!

"...Na szczęście Khasbaatar nie jest agresywny, chce tylko 50 000 Togrog za mieszkania. Mówię że mu zapłacę 100 000 Togrog jeśli „pomoże mi odnaleźć telefony”. Ciekawa gra słów: „pomoże odnaleźć”. Oczywiście ja wiem że to on ukradł aparaty i on wie że ja wiem. Niestety nadal idzie w zaparte. Jego wersja to „nic nie wiem” a telefony same sobie poszły sobie z mojego pokoju. Nawet nie pyta synów, czy żony czy coś wiedzą o tej sprawie. Wszystko jest jasne.
Jak najszybciej pakuję swoje bagaże na motocykl, nawet się nie żegnam, odpalam i odjeżdżam. Moje dalsze plany względem złodzieja przekażę mu przez telefon.

Daleko nie zajechałem. Zaraz za domem jest bardzo stromy podjazd. Gdy wyjeżdżałem z posesji pustym motocyklem podjeżdżałem tam z największym trudem. Podjazd musiał być posypany piaskiem lub popiołem z pieca i również wtedy raz udawało się podjechać a raz dwóch - trzech ludzi musiało mnie popchnąć. Teraz motocykl jest załadowany na maksa i udaje mi się dojechać raptem do 1/3 wysokości górki po czy silnik gaśnie i staczam się tyłem w dół. Biorę kolejny rozpęd i znów próbuje i znów nie daje razy i znów i znów …. i znów. Próbuję różnych sposobów, posypuje drogę popiołem, obniżam ciśnienie w kołach by miały lepszą przyczepność. Nic nie pomaga z takim obciążeniem nie podjadę. Po jaki 2,5 godzinach (DWÓCH i PÓŁ GODZINACH) jeżdżenia w górę i dół zauważam że klamka sprzęgła złożyła się do połowy. Sprzęgło już praktycznie umarło a mi udało się wjechać jedynie do połowy górki. Była tam brama do sąsiadów więc skorzystałem z okazji i tam wjechałem. Mam już mniej do podjechania, ale za to nie ma jak się rozpędzić. Posesja jest bardzo mała. Tu stosuję inną technikę. Pomiędzy dwoma jurtami jeżdżę w kółko tak szybko, że załadowany kosz podnosi się do góry. Gdy już szybciej się nie da, z rozpędu wjeżdżam na podjazd. Niestety i ta technika nie pomaga. Jestem po prostu za ciężki i silnik gaśnie, na półsprzęgle też się nie da, bo sprzęgła prawie już nie ma. Najlepiej by było pójść pieszo do najbliższej drogi i poprosić jakiegoś kierowcę o pomoc. Samochód z napędem 4x4 by sobie poradził. Nie mogę jednak tak zrobić bo nie chcę zostawiać bez opieki całego mojego bagażu. Ku mojemu zdziwieniu Khasbaatar przychodzi posypać drogę popiołem. Czyżby to jakiś sygnał, że chce porozmawiać. Trzeba to sprawdzić. Zostawiam więc motocykli i idę do domu na kolejne negocjacje. Tłumaczę mu po raz kolejny że jemu telefony do niczego się nie przydadzą bo są zablokowane a mi są bardzo potrzebne bo bez nich nie mam dostępu do konta bankowego i nie będę miał jak zapłacić za bilety lotnicze we Władywostoku. Pytam ile chce pieniędzy za „pomoc” w odzyskaniu telefonów. Wygląda że zaczyna mięknąć, ustalamy że zadzwonię do niego o 22.00 a on „porozmawia z pracownikami”.
No dobrze, tu już nic więcej nie zdziałam, dzwonie więc do znajomych Mongołów i proszę by przyjechali po mnie samochodem. Miałem to już ustalone dzień wcześniej gdy zdecydowałem że zgłoszę sprawę na policję. Po pół godzinie znajomi przyjeżdżają i zaczynamy wyciąganie motocykla. Nie wnikając w szczegóły: udało się. Tylko trwało to jakieś 40 minut, raz zerwaliśmy linę holowniczą i ostatecznie również trzeba było jechać połączonymi pojazdami z rozpędu. Z miejsca również z pomocą samochodu nie dało się ruszyć.

Wieczór spędziłem już w prawdziwym domu. W domu gdzie było ogrzewanie, bieżąca woda i uwaga: CIEPŁA woda również. Już dawno odwykłem od takich luksusów.
Wykąpałem się, zjadłem i o 22.00 zadzwoniłem do Khasbaatara czy „odnalazł” telefony. Tu bez zmian.
Mówię więc, że jak się bardziej nie postara to opisze całą ta sytuacje na Naszej Klasie (to taki rosyjski Facebook) i wyślę tą informację do wszystkich jego znajomych. Ten krok też miałem wcześniej przemyślany. Nawet wczoraj poprosiłem Khasbaatara by pomógł mi założyć konto na Naszej Klasie i dopisał się do moich znajomych.
No teraz to Khasbaatar się solidnie wkurzył. Zaczął mi wygrażać że mnie zabije, że droga przede mną daleka a u niego jest wielu znajomych Buriatów którzy mnie zabiją za butelkę wódki.

Cóż, temat telefonów należy uznać za zakończony. Zgodnie z sugestiami nie napiszę gdzie się przeprowadziłem bo mój gospodarz również czyta tego bloga.
Tłumaczenie google w internecie ma nie tylko zalety...."


http://sphotos-f.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/481482_446429418752070_1249119318_n.jpg

siwy
10.12.2012, 10:37
z tą naszą klasą to każdy by się wkurzył :)

szynszyll
10.12.2012, 12:45
no z nasza klasa przesadzil... ;]

JARU
10.12.2012, 12:55
Faktycznie istnieje rosyjski facebook, ale nazywa się "w kontakcie", a nie nasza-klasa
http://vk.com/

bajrasz
10.12.2012, 13:27
Nasza klasa też istnieje: www.odnoklassniki.ru ...nawet jestem tam zarejestrowany:D

Lepi
10.12.2012, 13:33
Koleś to się chyba prędzej zarejestruje na naszacela ;)

mygosia
10.12.2012, 13:57
Wg mojego ukraińskiego kolegi, na terenie b. ZSRR największy zasięg ma ten portal http://www.odnoklassniki.ru/
:)

Swoją drogą - nie rozumiem kompletnie gościa.
Po jaką cholerę siedzi w UB ponad miesiąc? Przecież tam nic ciekawego nie ma :)
Grożenie swojemu gospodarzowi NAWET jeśli ma rację [bo dowodów nie ma przecież], jest, hmmm..., lekkomyślne. IMO.
Czy dwa telefony są warte tyle czasu, nerwów i złej energii???

Dziwny facet...
Ciekawe czy ma żonę.

Lupus
10.12.2012, 14:00
Na północy piździ, na pd nie da rady, to siedzi i mu się po mału gówno w głowie robi, niestety
Eeee...a o co chodzi z tą żoną, Gosiu???

zombi
10.12.2012, 14:19
moim zdaniem ma żonę - kupiła mu ten motor i wysłała na wycieczkę :D

graphia
10.12.2012, 15:23
Koleś pojechał... może nie chce się przyznać do błędu, że za późno wyjechał i nie w tą stronę? A może miał dość Polski i nigdy już nie wróci? Jestem ciekaw co na to jego główny sponsor czyli dystrybutor Junaka? Bo powoli jego relacja zaczyna się robić antyreklamą Junaka, trochę jego wycieczki itp...

visuz
10.12.2012, 15:24
Wg mojego ukraińskiego kolegi, na terenie b. ZSRR największy zasięg ma ten portal http://www.odnoklassniki.ru/
:)
Dziwny facet...
Ciekawe czy ma żonę.

Według moich znajomych największy zasięg ma portal v kontakte (vk.com).

P.S.
A z tą żoną... czy chcesz przez to powiedzieć, że wszyscy nie żonaci są dziwni? :dizzy:

grabbie
10.12.2012, 15:35
a poza tym... mnie też okradli podczas pobytu tyle, że w czarnogórze. Z tą różnicą, że straciłem "tylko" przydatne rzeczy jak ciuchy, torby, buty itp... dokumenty, klucze, portfel i telefon zawsze miałem przy sobie. Nawet w nocy. Kto nosi telefon w plecaku? Kto zostawia telefon w pokoju u kogoś czy w hotelu? jeszcze w Ułan Bator... nie zrobiłbym takiej głupoty we Wrocku w Campanille a co dopiero tam.

szynszyll
10.12.2012, 15:59
wg mnie koles wpakowal sie w solidne Limbo. o dalszej podrozy motocyklem nie ma mowy - mysle, ze juz to zrozumial - tylko trudno sie Mu do tego przyznac . zima na syberii sie dopiero zaczyna - w droge motocyklem bedzie mozna ruszyc na wiosne. w ulan bator jest od 7 listopada. dla mnie to zadna ujma na honorze gdyby zostawil motocykl w bezpiecznym miejscu i kontynuowal podroz za kilka miesiecy. mialby dzieki temu szanse na stworzenie prawdziwie ciekawej relacji - to co jest teraz wzbudza we mnie wspolczucie i niedowierzanie. na pewno nie ciekawosc.

bliźniak
10.12.2012, 16:02
Po jego ostatnim "wyczynie", czytanie opisów tej błazenady przestało być nawet śmieszne! Weźmy pod uwagę opcję, że nasz 'niepełnosprytny' kolega - bo to jedyne skojarzenie, które mi się nasuwa na myśl o nim, jednak zgubił te telefony, albo skubnął je ktoś po drodze do/ze sklepu, a pan 'kierownik' noclegowni nie miał z tym nic wspólnego... Narobił boruty (o ile to w ogóle prawda, co napisał), ośmieszył siebie i innych podobnie podróżujących w oczach, chyba wszystkich czytających o jego wyczynach - NIE PODOBA mi się to. Straszenie wpisem na FB, NK .... :haha2: :Thumbs_Down:
przedszkole albo za dużo :grass:

Cezary
10.12.2012, 16:27
Po jego ostatnim "wyczynie", czytanie opisów tej błazenady przestało być nawet śmieszne! Weźmy pod uwagę opcję, że nasz 'niepełnosprytny' kolega - bo to jedyne skojarzenie, które mi się nasuwa na myśl o nim, jednak zgubił te telefony, albo skubnął je ktoś po drodze do/ze sklepu, a pan 'kierownik' noclegowni nie miał z tym nic wspólnego... Narobił boruty (o ile to w ogóle prawda, co napisał), ośmieszył siebie i innych podobnie podróżujących w oczach, chyba wszystkich czytających o jego wyczynach - NIE PODOBA mi się to. Straszenie wpisem na FB, NK .... :haha2: :Thumbs_Down:
przedszkole albo za dużo :grass:

Osądzanie ludzi ma zawsze jeden minus- możesz się mylić. W tym roku na wyprawie w Armenii również zostałem okradziony, od samego początku wiedziałem i czułem kto to, gościu po paru godzinach już był na komisariacie. Przez cały dzień i połowę drugiego się nie przyznawał. Zacząłem lekko świrować, a co jeśli to nie on? Narobić facetowi z którym się razem piło takiego bajzlu nie jest ani miłe, ani uprzejme, co więcej - jest skurwysyństwem. Tylko co, wstajesz rano, patrzysz, że masz pusty kufer i jedziesz dalej? Jeżeli nie będzie się reagować na takie sytuacje to kolejnych podróżnych może spotkać bardzo podobny los. W moim przypadku doszło do rozmowy w 4 oczy, i dopiero jak gościa trochę pocisnąłem to puścił parę i się przyznał...

grabbie
10.12.2012, 16:55
Ja z nikim nie piłem :P. Rąbneli mi w nocy manele z namiotu (rozcięli tropik i sypialnie)... sam słodko spałem jak dziecko. Poszedł też pełny tankbag ze zbiornika - tu bije się w piersi, nie powinienem był go zostawiać na noc. Nie mam pojęcia kto to mógł być. Co prawda właściciel kempingu budził moje wątpliwości (namiot miałem 10 metrów od okna jego domu) ale boruty robić nie robiłem. Znalazłem na trawie spodnie i polówkę, spakowałem co zostało, policjantowi (czy on w ogóle był z policji?!) złożyłem zeznania i pognałem dalej. Najważniejsze miałem cały czas przy sobie. Se la wi.

jacek1973
10.12.2012, 17:11
Jedno jest pewne Mongolia z przed lat odeszła w zapomnienie. Biały człowiek to tylko dojna krowa.Ale sami jesteśmy sobie winni. Dobrze ktoś napisał , jedziesz w biedne rejony sprawiaj wrażenie biedniejszego niż poznani na drodze ludzie. Bogaty podróżnik-turysta nie ma lekko i nikt mu nie poda suchego chleba za darmo.

W przypadku takiej wyprawy przygotowana trwają miesiącami i wcale sie nie dziwie ze siedzi w Mongoli tyle czasu. Wizy , dopasowanie sprzętu i siebie do takich warunków wymaga planowania na miejscu.Pewnych rzeczy nie ma szans przewidzieć . Dobrze ze ma środki i czas na takie przestoje . Kto zn nas nie chciałby mieć takiego luzu czasu-finansowego?

Kto nigdy nie popełnił błędu niech rzuci kamień, sam dojazd do Mongolii to już wyczyn , mc kiblowania tam to następny. Gosc już osiągnął cel i ma wielu fanów.W tej sytuacji wypada tylko go dopingować i wspomagać.W tej chwili warto mu pomoc zorganizować duplikat karty SIM .

p.s nie poznaje tego forum , nie chce być złośliwy ale zaczyna przypominać forum B...W

Lepi
10.12.2012, 17:36
W przypadku takiej wyprawy przygotowana trwają miesiącami i wcale sie nie dziwie ze siedzi w Mongoli tyle czasu. Wizy , dopasowanie sprzętu i siebie do takich warunków wymaga planowania na miejscu.Pewnych rzeczy nie ma szans przewidzieć . Dobrze ze ma środki i czas na takie przestoje . Kto zn nas nie chciałby mieć takiego luzu czasu-finansowego?


Lub posłużyć się doświadczeniem i olejem w głowie. Zabrać odpowiedni motocykl, niezbędną ilość sprzętu i wybrać odpowiednią porę roku. To w zasadzie wystarczy żeby uniknąć 90% opisywanych problemów. Wszystko to można wyczytać np na tym forum. A czas na to potrzebny liczy się w tygodniach nie miesiącach.

Oczywiście każdy robi jak woli ale warto pokazywać, że da się prościej/bezpieczniej.

mygosia
10.12.2012, 18:36
Jedno jest pewne Mongolia z przed lat odeszła w zapomnienie. Biały człowiek to tylko dojna krowa
Może bez uogólnień?
UłanBator, to nie jest cała Mongolia... Również w innych krajach wielkie miasta są mniej "gościnne" i mniej "bezpieczne", niż wiochy zabite dechami.
Facet miał pecha. I być może był nieostrożny - tego nie wiemy.

Zresztą on chyba szuka "przygód":

Rano temperatura – 31 ale słońce świeci tak pięknie że a chce się jechać. Chce się jechać do chwili gdy wychodzę na dwór. Przy takiej temperaturze i lekkim wietrze jest naprawdę zimno. Oczy łzawią, policzki szczypią, ale jak się założy kask to od razu będzie cieplej. Akumulator w nocy stał w domu wic motocykl zapala bez problemu. Ostatnie zakupy na mieście zajęły mi sporo czasu i znów będę jechać nocą.

Dlaczego się zastanawiam, czy jest żonaty - ot jestem po kobiecemu ciekawa :D

jacek1973
10.12.2012, 18:43
Mozna się zastanawiać po co ludzie idą w góry w zimie i śpią tam w namiocie. W jaki celu w wieku 70 kilku lat jada na rowerze dookoła świata mając ze sobą karimatę.
Gosc ma zajawkę na taki wyczyn i można mu tylko dopingować a nie chlastać się ze to źle tamto źle. Każdy z nas robi głupie rzeczy , które mogą się skończyć tragicznie.
Mogę się założyć o skrzynkę piwa ze gdyby jechał na AT to miałby na tym forum wielu fanów. Takie jednostki trzeba doceniać bo za jakiś czas będziemy wymieniać opinie na temat twardości materaca i jakości owoców morza w hotelach 4*. Myślę ze lepiej nie pisać nic niż pouczać w ironicznym tonie szalonego motocyklistę.

sagattic
10.12.2012, 18:49
Są ludzie, którzy jadą w tamte rejony zimą (o ile pamiętam np. "Podróże z Herodotem") właśnie dlatego, żeby nie było szybciej, łatwiej i wygodniej... Za 20 lat nikt z Nas nie będzie pamiętał jego dziwnych (głupich) decyzji, tylko że gościu przejechał :bow:

P.S. jacek1973 - ubiegłeś mnie ;)

Cibor klv
10.12.2012, 20:22
To jest forum , każdy może wyrażać swoje opinie (byleby rzeczowo i w sposób ogólnie przyjęty za parlamentarny). Dla kogoś ten kolo będzie bohaterem, dla innych nie koniecznie, z wielu przyczyn. Może sposób w jaki ten gościu realizuje swoją przygodę kogoś rozczula może bawi u mnie np. budzi politowanie. I mogę się wymądrzać na forum, bo takie mam zdanie na ten temat, chociaż sam na wschód nigdy nie jeździłem. Ale nawet na tym forum czytałem wiele wypraw i wiem, że można to zrobić lepiej. I gdy ktoś zrobi wszystko jak należy żeby podróż się udała i ma poważne kłopoty, wtedy taki ktoś budzi we mnie pozytywne odczucia i całą dusza mu kibicuję. Ale jeśli ktoś robi wszystko na opak, od samego początku.. to w sumie jego sprawa, ale no trudno żeby zjednać sobie wielu kibiców. Kiedyś na ADV.Rider.com fajną relację z podróży do Mongolii zamieścił gościu o niku Yeuop. Młody koleś na starym XT w ramonesce bez żadnego kufra z tobołem na bagażniku w pojedynkę daje radę. Koleś wzbudzał same pozytywne reakcje u wielu czytaczy i umnie też, mimo, że też poleciał na "wariata", ale mimo że miał 18 lat, to jednak zaplanował wypad w czerwcu, ograniczył ilość bagażu do niezbędnego minimum i sprzęt mimo 99 tys km przelotu był jednak lepiej przystosowany do poruszania się po wymagających drogach wschodu. No i może dzięki temu nie płakał stojąc w czarnej dupie z bezużytecznym klamotem.

Gawień
10.12.2012, 21:00
Mi się wydaje że sceptyczne podejście bierze się raczej z tego że cała ta wyprawa śmierdzi konkretną ściemą , i albo gość opisami specjalnie wprowadza taką pierdołowatość do swojej osoby , albo tam po prostu dzieją się zupełnie inne rzeczy niż są opisywane :)
Sprzęgło mu się ślizgało , teraz jak zalał olejem samochodowym to już w ogóle mu się nie ślizga :) Telefony ukradli , miał nie mieć możliwości jechać dalej ale jednak nagle o telefonach ani słowa i jedzie dalej.

siwy
10.12.2012, 21:01
Ja mu kibicuję i szacunek za to że mu się chciało ale trzeba przyznać że nieraz jego przygody i problemy wyglądają komicznie. Jednak nie mam w uśmiechaniu się na to drwiny czy złośliwości.

motormaniak
10.12.2012, 22:39
przypominam doświadczonym Kolegom na tym forum co to "życie zjedli" na drogach świata że ten koleś już raz objechał ziemię dookoła na "japończyku" i spędził w podróży ponad 4 lata, więc jeżeli pojechał zimą i takim motocyklem to nie dlatego że jest świerzakiem i mało wie o turystyce, tylko dlatego że tak chciał, miał taki kaprys, lub innego powodu.

Mirmil
10.12.2012, 23:24
przypominam doświadczonym Kolegom na tym forum co to "życie zjedli" na drogach świata że ten koleś już raz objechał ziemię dookoła na "japończyku" i spędził w podróży ponad 4 lata, więc jeżeli pojechał zimą i takim motocyklem to nie dlatego że jest świerzakiem i mało wie o turystyce, tylko dlatego że tak chciał, miał taki kaprys, lub innego powodu.

Gosciu ma specyficzny sposob podrozowania. Jego "objazd ziemi dookola" ograniczal sie do lizniecia kazdego kontynentu po kawalku. Jego motocykl i przyczepka wiekszosc czasu spedzal w kontenerze badz w porcie. Spotkalem ich w Senegalu, obadowanego niesamowicie( jechal z dziewczyna na duzym crusierze i do tego ciagneli przyczpeke).
http://www.motocykl-online.pl/img/galery/Inne-Pod_8.jpg
Jego opowiesci budzily moj usmiech, chlopak podrozuje w zupelnie odmiennym stylu niz ja. Ale dla niego ja tez bylem wariatem, ktory jedzie do Afryki,zeby spac pod baobabem i nie ma pieniedy na wode mineralna, nie mowiac juz o pepsi,czy o piwie.

Kazdy podrozuje jak mu pasuje i jak lubi. I tyle. A my przynajmniej mamy ciekawy temat do dyskusji.
Niech Junak jedzie jak najdalej i jak najbezpieczniej.

rambo
10.12.2012, 23:40
Był też kolega na "romecie" 125. WIdziałem go w Gruzji. Kalosze, rękawiczki ogrodowe, łyse opony, kask tez jakiś nie za dobry...

Jemu też nikt nie zabroni, tylko po co dupę podcierać papierem ściernym

Na pytanie czemu ma łyse gumy, i jak prowadzi sprzęt podczas opadów deszczu najeżył się próbował coś udowadniać że tak się da.

Pewnie się da :)

Orzep
11.12.2012, 00:08
Rambo, po co jechać czymkolwiek i gdziekolwiek?
Po co podcierać dupe szkłem, po co komuś coś udowadniać, po co kupować GSa do podróży, po co kupować AT do jazdy w około komina...PO CO?!
Jak jest 4pack piwa DiscoveryChanel, GoogleEarth, ciepłe bambosze i ATF...
Nie zrozumiem za penisa podejścia niektórych KolegóF, dlaczego to tak boli?
Jaką krzywdę Wam wyrządza swoją podróżą?
...a moźe to moja solidarność z Odmieńcem(Junak/Gs) pozwala mi się radować jego perypetiami?

grabbie
11.12.2012, 00:09
a może dlatego, że wszystko już było? wpaść na pomysł wyprawy, której nikt jeszcze nie odbył jest już chyba nie łatwo. Dookoła każdego morza, kontynentu czy świata już pojechali niejedni. Stąd może biorą się takie pomysły (a może z tych przytrzymanych baków też, co wędrują do głowy :P:P ) na wyprawy tego typu. Tak jak chłopaki z motosyberia.com co pojechali "pływać" motocyklami na północ od Magadanu, czy gość co pojechał zimą xtztą na nordkapp :D. Ogarnięcie takiego tematu to już inna sprawa - o tym tu kadzimy.

bajrasz
11.12.2012, 09:42
zobaczcie jak tam pięknie zimą:)

36276

36277




H4LJFoSjwxc

.

Lepi
11.12.2012, 10:35
Bajrasz, latem też pięknie, np w lipcu :)

mygosia
11.12.2012, 11:36
Dzisiaj nic nie napisał :/

matjas
11.12.2012, 11:54
Pamiętam relację o wyprawie na Royal Starze dawno, dawno temu w ŚM.
Sporo później przeczytałem, znaną Wam pewnie, jego książkę, pt. 'Podróż mojego życia'. Literacko zupełnie słabo ale przygoda owszem... Pewnie większa niż ja kiedykolwiek będę miał okazję.
Przeczytałem i tutaj na forum ten długaśny wątek, wszystko od deski do deski, i pomyślałem, że dodam moje dwa grosze.
Tak dwutorowo o tym myślę: Z jednej strony szacunek, że pojechał - tu zgadzam się zupełnie z niektórymi głosami, że jakkolwiek skretyniały by ten pomysł nie był to jednak się zaparł i go realizuje, podczas gdy my siedzimy przed screenem. Wielu z nas /nie wyłączając mnie/ kompletuje jakieś szpeje adwenczerowe ale oprócz wycieczek wokół komina w dupie było. To tak krótko z jednej strony.
Z drugiej strony jednak znam temat trochę od kuchni bo ów kolega zwrócił się do mnie jako do potencjalnego sponsora swojej wyprawy. Oczywiście jednego z wielu sponsorów.
Myślę, że nie naruszę tutaj żadnej tajemnicy jeśli napiszę, że jakież jednak było moje zdziwienie kiedy okazało się, że aby być sponsorem należy wykonać wsad około 3kPLN, oczywiście wsparcie sprzętem produkowanym przeze mnie miało iśc swoją drogą... Ogólnie nie wykonałem ani tego wsadu w $$$ ani jakiegokolwiek innego /tym bardziej, ze rok miałem naprawdę nieudany/ i w tej chwili cieszę się z tego, będąc z większością, która wiesza na nim psy. Czułbym się bardzo źle czytając o moim produkcie i o moim wsparciu w takim kontekście i wykorzystywanym w taki sposób jak opisany na FB.
Ktoś dał mu jednak pieniądze, sprzęt... Być może dla ludzi spoza forum tak właśnie wygląda prawdziwa przygoda???
Oczywiście - istnieje cień szansy, że to wszystko ściema, że to było zaplanowane. Intuicja jednak, podobnie jak Wam, podpowiada mi, że tak nie jest.

matjas

NaczelnyFilozof
11.12.2012, 16:38
Dla mnie Junak i Romet to brak jakiejś klepki i leczenie kompleksów.
jechanie 1500km po tureckiej autostradzie z prędkościa 70/75 kmh 125cc motorem uważam za bardzo niebezpieczne

Trzeba mieć fantazje, ot co :)
Można dokonywać niezwykłych podróży zwykłymi motocyklami. A można dokonywać niezwykłych podróży niezwykłymi motocyklami :)

zombi
11.12.2012, 18:31
Można też hulajnogą bądź na wrotkach. Ale ja lubię i doceniam jak ktoś robi to co robi porządnie.
Jak ma być spontan to proszę, super. Ludzie mają fantazję i robią fantastyczne rzeczy z marszu – ale są wtedy przygotowani mentalnie na stratę roweru, karty od telefonu itp.
Jak pełna profeska to w internecie posiadają skany dokumentów, a w kieszeni SPOT.

A dla mnie to jest rozpacz. Miał być „adweczer” full profeska (dlatego taki zaprzęg). I co pasmo wtop i zaskakujących zdarzeń np. ukradli mi coś z pokoju, gdzie nie ma drzwi bo je ktoś wyłamał.
Oczywiście są tu dwa wyjścia, wybieram sobie nocleg gdzie lokatorzy po pijaku wyłamują drzwi, ale wtedy staram się mentalnie przygotować na różne niespodzianki. Jak tego nie lubię, biorę hotel ***** i w tedy kulturalnie proszę szefa zmiany zdeponowanie moich ważnych telefonów podtrzymujących życie.

PS.
Już w szkole podstawowej pani od matematyki pytała się mnie czy się nauczyłem, a nie czy się uczyłem. I tak trzeba na to patrzę. Ktoś przywołał Nowaka z jego rowerem. Ale ten gość to był żywioł i konsekwentnie realizował „swój film”

Fizolof
11.12.2012, 18:52
A gościu jedzie, tak jak akurat lubi i jego sprawa. Nie wiem, co Wam koledzy tak w tej wyprawie przeszkadza. Chcesz, to pojedź i pokaż mu jak się to "robi". Ani za Wasze nie jedzie, ani nie ma wpływu na Wasze życie a drażni Was strasznie. Już zaczynam podejrzewać, że boicie się stracić "prestiż" w oczach znajomych... Skoro taka wg Was "lama" zdołała dojechać tak daleko (a przypominam, że niektórzy wróżyli, że rama pęknie już po 100km od startu) to każdy może, byle by miał na paliwo i przestajecie być "herosami" którzy zdobywali nieznane na motocyklach :Thumbs_Down:
Tyle z mojej strony, bo skoro ktoś wyżej napisał, że ma prawo komentować wyprawę, to ja czuję, że mam prawo komentować Wasze komentarze,
Pozdrawiam

slafo
12.12.2012, 20:30
Stało się ... wraca do domu :mur:

...„Powrót do przyszłości”

Odnośnie próśb by pisać gdzie jestem. Ze względu na „Mongolskie problemy” nie mogłem spełnić tej prośby, lepiej by Khasbaatar nie wiedział gdzie jestem.
Również z tego powodu relacje z podróży są publikowane z pewnym opóźnieniem. Dziś, tj. 13.12.2012 wraca do Polski na przerwę świąteczną. Motocykl zostaje w Ułan Ude w Buriatki na Syberii a na początku przyszłego roku wracam na trasę.

Są oczywiście plusy i minusy takiej przerwy:
Plusy
1) Wyrobię sobie nową - roczną wizę do Rosji bo obecna znów się kończy, jest tylko do 15 grudnia,
2) Święta oraz Nowy Rok w domu więc trochę odpocznę i odmarznę,
3) Wyrobię sobie duplikat telefonicznej karty SIM i znów będę miał dostęp do swoich pieniędzy,
4) Kupie nowy alternator (jeszcze tego nie opisywałem, ale będzie potrzebny),
5) Oddam do regeneracji amortyzator skrętu bo biedak już ledwo zipie.

Minusy
1) Motocykl może zostać w Rosji tylko 3 miesiące więc muszę wrócić na trasę w styczniu lub lutym 2013 i WTEDY TO DOPIERO BĘDZIE MRÓZ !

Tak więc w czwartek o 14.55 samolot z Mińska ląduje na Lotnisku Okęcie w Warszawie.

szynszyll
12.12.2012, 21:05
A co? Wolelibyscie, zeby zamarzl gdzies w nocy w zaspie? Jedyna rozsadna decyzja - to nie sa zarty tylko 4 tys km i mroz po -40 stopni. Dobrze ze sobie dal na wstrzymanie i ze do tej pory nic zlego sie nie stalo. Nie rozumiem 'kibicow' ktorzy Mu radzili: dajesz! Jedziesz! Dasz rade! 99% nie widzialo mrozu wiekszego niz - 25 i to przez 2,3 dni. Ciekawe czy jak zobacza goscia w klapkach idacego zima na K2 ze sznurkiem od snopowiazalki i strazackim toporkiem to tez beda bic brawo - bo spontan i 'dasz rade'. Pojedzie dalej wiosna.

Lupus
12.12.2012, 21:09
Dobrze zrobił, to przestało być przyjemne, a podróż powinna być przyjemna, nieprawdaż?

matjas
12.12.2012, 21:14
może cokolwiek przemyśli i wiosną pójdzie mu lepiej. oby tak było.

Mirmil
12.12.2012, 21:30
może cokolwiek przemyśli i wiosną pójdzie mu lepiej. oby tak było.
To nie bedzie wiosna, To bedzie dalej zima,tylko bedzie troche wiecej slonca(swiatla)
A jak przyjdzie wiosna i nie zdazy dojechac przez roztopami do Wladywostoku, to jechac po bryzgajacej brei-brrrr

rambo
12.12.2012, 22:32
Pisał że musi wrócić po moto max do 90 dni. Tam dalej będzie "piekło"
Czas pokazuje na ile to wszystko trzyma sie kupy i na jakim poziomie ten człowiek myśli racjonalnie

magicl
13.12.2012, 00:01
Chwala gosciowi za to, ze ruszyl tylek z domu. Czy mysli racjonalnie? W mojej opinii nie. Po kiego grzyba mu wozek boczny? Dodatkowy alternator- to jakas kpina (z samego siebie) no i chu.owo rozwiazal sprawe telefonow. Wroci, pozbiera mysli, wyciagnie wnioski lub tez nie i pojedzie dalej. Oby.

zombi
13.12.2012, 00:03
ale będzie miał sposobność na zimno, tfu.. ciepło przemyśleć kilka spraw i ruszyć lepiej przygotowanym. I tego mu życzę.

rambo
13.12.2012, 00:19
Wedlug mnie jest dalej w dupie, bo musi końcem stycznia początek lutego wrócić po moto. Ciekawe jak z tego wybrnie..
Drugi alternator..?
Skóry z niedźwiedzia..?
Laweta..?

Sponsor jest pewnie już bardzo zachwycony, a bedzie jeszcze bardziej :D

siwy
13.12.2012, 00:27
Chwala gosciowi za to, ze ruszyl tylek z domu. Czy mysli racjonalnie? W mojej opinii nie. Po kiego grzyba mu wozek boczny? Dodatkowy alternator- to jakas kpina (z samego siebie) no i chu.owo rozwiazal sprawe telefonow. Wroci, pozbiera mysli, wyciagnie wnioski lub tez nie i pojedzie dalej. Oby.

po co wózek ? Jak inaczej jechać takim sprzętem z 4 kuframi po śniegu i lodzie ?

Ciekawe jak mu dalej to pójdzie, z tą zimą to dupa ogólnie nieprzemyślana wyszła ale czego się w sumie spodziewał. Mimo wszystko trzymam kciuki.

Mirmil
13.12.2012, 01:32
Pisał że musi wrócić po moto max do 90 dni. Tam dalej będzie "piekło"
Czas pokazuje na ile to wszystko trzyma sie kupy i na jakim poziomie ten człowiek myśli racjonalnie
Logistycznie do ogarniecia
Jak bedzie mial wize rosyjska wielokrotna, a do tego jak sobie zrobi mongolska, to moze przyjechac do UlanUde 2 dni przed uplywem wwozu wriemiennego, wjechac do Mongoli, przybic pieczatke, wjechac do rosji, od nowa zrobic wwoz wriemienny i miec znowu kolejne 90 dni na podrozowanie.
Czyli maxymalnie musi byc przy motocyklu ok 10 marca 2013.
Podrozowac po Rosji tak,zeby zdazyc wyjechac 10 czerwca.

puszek
13.12.2012, 11:28
E no...bez jaj...Nie sztuka Batorym jest opłynąc świat dookoła... Ale samemu na malej lajbie czy kajakiem to juz inna sprawa... Szukanie ekstremalnych przezyc to nic nowego....Topimy Afry w błocie po kierownice, czy męczymy się z nimi w piasku.... Ktos powie ale debile ja na kateemie to przelatuje góra...No i co z tego... A ja lubię tak jak lubię i nic na to nie poradzę...To nie zawody ani nie zaden rajd...Gościu testuje swoją odporność na stres ,ból i łzy...Ciekawe, ile z nas by tam dotarło w takich warunkach na swoich wypieszczonych motocyklach...Ilu z nas potrafi przejechac po sniegu chocby 100 km ...Nasi pojechali na północ w kilku i było wielkie łoł... A a tu gosciu sam walczy z zimnem, sprzętem , samym sobą, Mongołami, zimą... Tak naprawdę nawet wyprawa pod miasto może byc dla kogos Everestem...A on ma swój Everest....
Mnie sie to podoba...A najlepiej do Ulan Bator polecieć samolotem- tylko ze do tego wystarczy mieć trochę kasy.

graphia
13.12.2012, 11:32
Puszek. Racja. Koleś jest zakręcony. Czasem brak planu jest najlepszym planem (szczególnie gdy wyjeżdża się na wschód w połowie września chyba) :)

szynszyll
13.12.2012, 11:45
wg mnie ta sprawa ma 3 aspekty:


- jakosc relacji tj. zdjecia, pioro, percepcja autora - dla mnie to wypada bardzo slabo

- spelnienie zobowiazan wobec sponsorow - to juz nie moja sprawa

- osobiste przezycia autora - jakim wyzwaniem jest dla Niego ta wyprawa wie tylko On i to On zdecyduje czy byla to przygoda czy koszmar zycia


ja sie osobiscie z Nim na nic nie umawialem, nic mi nie obiecywal, wiec nie mam czego oczekiwac - ta wycieczka to suma jego decyzji. jako 'widz' moge oceniac tylko punkt pierwszy.

na tym forum jest sporo relacji z wypraw na wschod - wiemy wszyscy jak ciekawa potrafia byc lektura.

Lupus
13.12.2012, 11:57
My byliśmy świetnie przygotowani, nawet na znacznie większe mrozy, była to bułka z masłem. Poza tym mieliśmy swoje roześmiane mordy ;) Nie do końca rozumiem sposób myślenia i przygotowania tego chłopaka, ale lubię się pięknie różnić, czerpię przyjemność z obserwacji rzeczy innych , ciekawych. Gościu ma jaja i to mi wystarczy. Jest chyba typem karawaniarza z tą dużą ilością bambetli, ale to jego klocki. To że obnaża się na Fb, to mam nadzieję trudna konieczność, po prostu podpisał cyrograf (dla pewnych wartości też bym to zrobił). Jest to niewątpliwie malownicza postać i w porównaniu z bolesnym perfekcjonizmem Lupusa niewątpliwie ciekawa. Gość jest typem idealisty i jego pomysły na rzecz działań lokalnych jak i globalnych zasługują na uwagę. Cóż, traktuję go trochę jak mojego syna gimnazjalistę - z życzliwą uwagą. Ta podróż pewnie wiele go nauczy. Podróże samotne są szczególne i nie warto porównywać ich do grupowych. Tutaj psychika ma ogromne znaczenie!

zimny
13.12.2012, 21:40
Ja się tak tylko zadumałem... 37 stron pełnych emocji. Tych złych i tych dobrych ale jednak ;) Kto by się spodziewał.

Tak tak z zaciekawieniem czytam i obserwuję te dokonania. W sensie samych przygód i zachowań a nie kwestii przygotowania motocykla, logistyki itp. bo to jest nieco inny świat od mojego. Ja głęboko wierzę że im mniej bagażu tym lepiej.

Jednak nie chciałbym być w sytuacji sponsora takiej wyprawy, byłoby to chyba nieco przykre. W temacie sponsorowanej wyprawy to Neno pokazał jak to się robi z klasą.

Aha... skończcie to sranie po iglakach :Thumbs_Down: Bo już nudne się robi.

Choć faktem jest że kolega to niezły odpał, i chociażby przez jego zupełnie inne postrzeganie turystyki obserwuję z zaciekawieniem. Klnąc przy tym pod nosem że płaszczę dupę przed kompem bo zima :mur:

Pozdr
zimny

BLOB
14.12.2012, 11:18
1. Nie miał kasy, a chciał koniecznie pojechać więc znalazł sponsora z którym podpisał umowy więc robił co podpisał
2. Nie dał rady bo się przeliczył (źle ocenił np pogodę) Dajcie wiarę wielu tu między nami co pogodę źle oceniali. (nie komentuję)
3. Samotność, bariery językowe, wyczerpanie, poczucie obowiązku np pisania, motocykl który nie jedzie, wiem że to nie usprawiedliwienia lecz może "przyczynek", związek przyczynowo-skutkowy.

Drogi Panie Pyntront skomentować można wszystkich i u wszystkich wszystko.
Można też doszukiwać się dziury w gaciach lecz PO CO??

rambo
14.12.2012, 13:12
Chwilą urealnienia pomyślności tego wyjazdu dla mnie był moment w którym masa bagażu przewyższyła mase pojazdu dwukrotnie (bez kierowcy jeszcze) Nawet jakby to nie był zwykły "chińczyk" tylko rodowity "japoniec" to dla mnie stało się jasne że facetowi brakuje co najmniej jednej klepki, choć wielu dalej twierdzi że na pewno mu nic nie brakuje, a juz na pewno nie jaj :D

No wiec moje zdanie jest z goła inne

Może bardziej obrazowo :Thumbs_Up:

Bierzemy Daewoo Matiz lub pod inna nazwą
chevrolet Matiz
Chevrolet Spark
Chevrolet Joy
Chevrolet Exclusive
Chevrolet Chronos
Pontiac Matiz G2
Pontiac Matiz
Pontiac G2
FSO Matiz
UZ Matiz
i pewnie wiele innych (tyle tylko znalazłem)

o wadze niecałe 800kg.
Obładujemy go bagażem o masie 1600kg
Podłaczymy do jego instalacji 4 farelki po 1500W
i zeby zachować na końcu jeszcze stosunek mas (Michał vs moto) wsiadają do niego w sumie 4 osoby ( po farelce na łeb) i bedziemy jechać przed siebie na wschód zimą na letnich oponach w Himalaje :D
O tak to widze :D hehehehehehe

PS: teraz sprawdzałem że ta 350cc waży sucha od 175 do 185kg :D
Ale to już zostawmy bo to darowany koń :Thumbs_Up: :D:D:D:D:D

Lupus
14.12.2012, 16:06
Uhaha! Mati, popatrz no, jeszcze mnie coś potrafi pozytywnie zaskoczyć. Chyba se coś golne!
Ramboszczaku, kochany, przeca widać gołym okiem że kolega karawaniarz dość mocno przegiął. Jak to zobaczyłem pierwszy raz to sobie siadłem, normalnie. I to nie podlega dyskusji, że to jest kwestia pewnej ilości km, żeby coś siadło - zakładać się można co pierwsze. Na Saharze spotkałem kiedyś francuza na rowerze, z torbami po 20 l pełnymi flaszek po wodzie. Pewnie miał tam coś jeszcze, ale niewiele. Był w podróży 3 miesiące i był szczęśliwym człowiekiem. Są tacy co mają plecaki 30 litrowe, i tacy z 80 litrowymi. Mój waży 8 kg i mam w nim wszystko na roczną wędrówkę. Tak na prawdę nie interesuje mnie co kto targa na plecach czy kołach, czasem tylko podziwiam rozmach.
Gościu po prostu ugrzązł w fatalnychg dla siebie warunkach - gdzieś nie doczytał, czegoś nie przewidział, coś mu się pośliznęło. Teoretycznie mogło dać radę. Szkoda mi gościa bo dał dupy pewnie nie raz, ugrzązł w wielkim gównie i jeszcze musiał robić dobrą minę. W takich warunkach można tylko wspomagać człowieka, czymkolwiek, choćby dobrym słowem. W podobnych sytuacjach próbuję się znaleźć w jego sytuacji. Niefajnie, prawda?
Tak na prawdę bałem się jego nocnych podróży, gdzie oślepienie, lub poślizg mogło spowodować wylądowanie w zaspie, i przy takim mrozie wystarczy chwila żeby zasnąć na zawsze. Światła rzadkich samochodów mogą nie znaleźć zasypanego zaprzęgu. Dobrze że się wycofał, ma teraz czas na myślenie, bez niepotrzebnej szarpaczki. Myślę że człowiekowi w drodze należy pomagać, wiedzą o tym nomadzi i stare kultury. Człowiek w drodze jest jakby trochę święty, szczególnie samotny. Ja podczas włóczęgi nie liczę specjalnie na opiekę, ale tym bardziej cieszę się gdy ktoś powie mi dobre słowo i powita uśmiechem. Nie będę facetowi tłumaczył że przegiął, bo to już wie, oj bardzo dobrze, ale na dobre słowo może liczyć - to na prawdę ważne niezależnie kim jest i czy jego głowa dobrze pracuje. Na drodze wszyscy jesteśmy równi, w pewnym sensie nadzy.
Pytront...dzięki!

Cibor klv
14.12.2012, 21:39
Moim zdaniem, to nie wstyd pytać i uczyć sie od innych. Pan Michał już na etapie planowania podrózy, chyba był zbyt pewny siebie i chyba zbyt pochopnie zaufał swojej wiedzy i doświadczeniu, którego jednak miał za mało. Nie ma znaczenia skąd, wziął kasę, jak pozyskał sponsorów, jakim wyjściowym sprzętem dysponuje, ale gdyby nie wstydził sie pytać, zajechałby na pewno dalej, bez tych traumatycznych przeżyć. Junak to popirdówka, ale po odpowiednich modyfikacjach dośc radykalnych, bądź co bądź.. i przy racjonalnym gospodarowaniu pozostałym ekwipunkiem niezbędnym do wyprawy w tak skrajnych warunkach, jest szansa że dałby radę. Gdyba tak pan Michał zajrzał na choćby nasze forum, wykonał tel odpowiednio wcześniej do Pastora, Lupusa,Szparaga na pewno uzyskałby listę rzeczy które trzeba zrobić, by wyprawa sie udała. A może za odpowiednią gratyfikacją chłopaki sami by wzieli na warsztat ten wspaniały motocykl i przrobili, dorobili co trzeba, żeby to jechało jak trzeba. Gdyby pan Michał zadbał o sprzęt jak należy na samym poczętku, nie byłoby jego połowy kłopotów, kondycja psychofizyczna w krytycznej fazie podróży byłaby o wiele lepsza, co miałoby wpływ na podejmowanie bardziej racjonalnych decyzji... no ale trzeba nie bać sie pytać bardziej doświadczonych... a nie polegać tylko na sobie.

herni
15.12.2012, 06:32
e tam....dobrze mu szlo , sprzęt z tego co pisał sprawiał najmniej problemów. Problemem jak widać , :bow: jest dla niego "matka natura"

Cibor klv
15.12.2012, 19:23
e tam....dobrze mu szlo , sprzęt z tego co pisał sprawiał najmniej problemów. Problemem jak widać , :bow: jest dla niego "matka natura"

Chyba przeciwnie, z tego co widziałem na blogu, to sprzęt generował najwięcej problemów...spalony altek, później sprzęgło, za malo prądu, brak trakcji... "matka natura" pośrednio przyczyniła się do zaprzestania dalszej podróży, bo sprzęt nie był przygotowany do pracy w tak skrajnych warunkach. Zauważmy ile czasu nasz bohater zmarnował na naprawy, dopasowanie kosza i zabawę z dodatkowym altkiem. Gdyby o wszystko zadbał jak nalezy przed wyjazdem, zajechałby dalej, a dzieki temu uniknąlby przypału z telefonami, wizami itd. Ta cała jego wyprawa może posłuzyć za instruktarzowy film poglądowy pt. Jak spierdolić sobie wyprawę.

graphia
15.12.2012, 19:28
...ale jutro w TVN24 to właśnie on będzie opowiadał jak powinna wyglądać wyprawa... a nie np. Lupus :D

A.Twin
15.12.2012, 19:46
Fragment z
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,12497230,Ruszyl_z_Warszawy_na_junaku_w_pod roz_dookola_swiata.html

"Michał Kubiak jako radny PO zasłynął konsekwentną walką o..."
W sumie zasłynął.

Mech&Ścioła
15.12.2012, 19:51
Człowiek w drodze jest jakby trochę święty, szczególnie samotny. Ja podczas włóczęgi nie liczę specjalnie na opiekę, ale tym bardziej cieszę się gdy ktoś powie mi dobre słowo i powita uśmiechem. (...) Na drodze wszyscy jesteśmy równi, w pewnym sensie nadzy.

Lupus, Podróżniku! Dziękuję Ci za te słowa! Są najlepsze z całego wątku i właśnie je z niego zapamiętam.
Chciałbym na swojej drodze spotykać takich ludzi jak Ty! Sam też staram się patrzeć w ten sposób, zwłaszcza na podróżujących w pojedynkę (celowo nie piszę samotnych:))

graphia
22.12.2012, 22:11
Michał wrócił... ale sponsor chyba jeszcze o tym nie wie :) http://otomoto.pl/junak-inny-m20-motocyklem-dookola-swiata-M3397196.html

szynszyll
29.01.2013, 09:27
troche to nieelegancko wyszlo... mysle, ze takie akcje nie ulatwia przyszlym podroznikom rozmow ze sponsorami. Pan Michal jednak sprawia wrazenie osoby mocno 'hermetycznej' i odpornej na sugestie...

sambor1965
29.01.2013, 09:30
Usiłowałem zaprosić Michała na Wieczorek Ashanti, który organizuję w Warszawie. Cokolwiek by mówić to jednak podróż niezwykła.
Niestety nie odezwał się...

szparag
29.01.2013, 13:03
A może prościej, zamiast komentować innych, jak to nie potrafią nic robić i w ogóle są do dupy, zrobić coś samemu ? Chłopak w wielu płaszczyznach postąpił źle, ale co z tego ??
Ilu z ludzi potrafi strasznie dużo mówić, co więcej krytykować, samemu nigdzie nie będąc i nic nie robiąc.
http://img2.demotywatoryfb.pl/uploads/201301/1359031779_lucs0r_600.jpg

szparag
29.01.2013, 14:56
A jak nazwać, kogoś kto zimą na 350-ce z dospawanymi nartami jedzie zobaczyć zorzę polarną ??

Moje zdanie jest następujące.

Czy gość się przygotował ? Nie.
Czy gość dobrał odpowiedni motocykl ? Nie.
Czy gość się potrafił zapakować ? Nie.
Te "Nie" można mnożyć w nieskończoność.

Czy gość zasługuje na krytykę ?? Tak. Ale konstruktywną.
Czy powinniśmy się z niego publicznie naśmiewać ? Nie.

Czy poddanie się w jego przypadku to porażka ? Moim zdaniem jedyna słuszna decyzja jaką mógł podjąć i był to raczej objaw odwagi i rozsądku niż porażki.

Panowie nie ważne jak. Ważne, że ruszył dupę od komputera i pojechał.
Następnym razem, jeśli będzie, pójdzie mu lepiej.

Pozdrawiam .

Lepi
29.01.2013, 15:03
To był następny raz.
To że wycofanie się było słuszną decyzją nie oznacza, że nie było porażką.

rambo
29.01.2013, 15:07
Każdy kolejny bedzie spalony na panewkach, bo gość nie ma jakiejś tam klepki i próbuje udowodnić wszystkim że "da rade"

szparag
29.01.2013, 15:33
Podobno, tylko ci nie odnoszą porażek, którzy niczego nie próbują.
Dla mnie największą porażką jest nie podejmowanie prób.

Nie pochwalam, w żaden sposób tego co gość zrobił, jedynie uważam, że publiczne naśmiewanie się z niego jest nie na miejscu.

Pozdrawiam

Arkadius
29.01.2013, 15:41
ja powiem tylko tyle, że powinien coś napisać na FB do tych ludzi co mu kibicowali a nie człowiek umarł w butach i nikt nie wie co jest grane. Czy jedzie czy już ma dość.
Z BMW też sporo osób się śmieje na tym forum i nikt sie nie obraza i nie każe im kupować BMW bo siedzą przy kompie. A do takich komentarzy trzeba mieć troche dystansu i chwała tym co umieją je obrócić w żart bo inaczej to wszyscy zwariujemy.

Lepi
29.01.2013, 16:06
Słusznie prawisz.
Wyśmiewać się nie należy z nikogo. Z krytyką musi liczyć się każdy, kto się upublicznia. Poziom krytyki niestety nie zawsze jest najwyższych lotów.

zbyszek
03.02.2013, 14:54
Masz mi coś konkretnego do powiedzenia na temat podróży Michała, czy tylko fikasz i nabijasz sobie posty?
Cóż, gdybyśmy się kiedyś spotkali to mi przypomnij proszę że jestem ci coś dłużny , ja pochodzę jeszcze z czasów kiedy nie tak łatwo było wszystko ob....ć, za wypowiedziane słowa były realne konsekwencje.
Dziś,,, no cóż, nawet nie ma komu w mordę wlać[mam na myśli cały czas pivo, żeby nie było... niedomówień].
A Michała Kubiaka to pamiętam jeszcze z lat 90 i jego publikacji w Świecie Motocykli, np wyprawa na Nordkapp na Kawie ltd 700 [sam miałem taki motocykl], wracał autostopem przez Rosję bodajże, bo miał wypadek i Kawa zostawiła impulsator wtarty w asfalt, a części zamiennych do amerykńskiej wersji
nigdy nie było w Europie
Jesteś zadowolony z odpowiedzi?
Więc dotrzymaj danego słowa i się więcej w temacie nie odzywaj bo budzisz we mnie delikatnie to ujmując mieszane uczucia.:Sarcastic:

JARU
03.02.2013, 21:35
Panowie proszę o opanowanie, FAT nie jest miejscem na wasze przepychanki.
Czyszczę temat, jeśli chcecie pisać na temat wyjazdu to zapraszam, jeśli nie - przenieście rozmowę do prywatnej korespondencji.

szparag
03.02.2013, 21:40
Panowie, nie prościej, zamiast rozprawiać o innych opisać swoją wyprawę lub wycieczkę ?
Można opisać wszystkie miejsca gdzie byliśmy, podzielić się zdjęciami. Zaimponować innym,wzbudzić w nich chęć do podróżowania. Moim zdaniem, lepiej niż kłócić się na temat cudzego wyjazdu, na którym nie byliśmy.
Pozdrawiam

JARU
04.02.2013, 10:11
Temat zostaje zamknięty na czas przerwy w wyprawie "Junakiem dookoła Świata".

EDIT 21.02.2013: Dostałem informacje od kolegi SUb'a, że Michał Kubiak wrócił na trasę swojej podroży dookoła świata.
Wątek otwieram, ale proszę o posty na poziomie i o trzymanie się tematu.

szparag
22.02.2013, 21:49
Junak jedzie dalej.

rambo
22.02.2013, 22:00
Na Facebooku ma nawet poklask :)

Sub
22.02.2013, 22:23
Bo tam jest odbiorca szerokopasmowy... :)

Cibor klv
22.02.2013, 22:24
Junak jedzie dalej.

Hoorey !!! :Thumbs_Up: Go Go Junak !!!

Tylko jak się sezon na dobre zacznie, to i kto będzie miał czas temat postami zasilać ? fotki chociaż pooglądamy...Ale póki co śniegu po pachy...to dawajcie... :)

piotr_3miasto
22.02.2013, 23:27
Proponuję edycję tytułu wątku na:
Dookoła - Bоскресение!!! (nie mylić z niedzielą) :)

robertG7
23.02.2013, 08:23
Wybaczcie, ale podróżnik dopiero w Polsce zrozumiał dlaczego Junak nie mógł odpalic. Trochę to takie albo naciagane pod publikę, albo na serio niekumaty.
Cyt. "Wtedy w górach nie wiedziałem o co chodzi, dopiero później wyczytałem w internecie, że powód był tylko jeden i to bardzo prosty = MRÓŻ.
Akumulator w temperaturze + 25°C mam 100 % mocy, ale przy + 10°C zostaje 85% mocy
– 10°C zostaje 52% mocy
– 20°C zostaje 38% mocy"


Ps a ma wykształcenie wyższe techniczne.

rambo
25.02.2013, 13:24
Podróżnik opisuje że można zdjąć kask szczękowy, bez otwierania szczęki

"...Początkowo siedziałem przy samym wejściu w poczekalni w kasku na głowie. W kasku nie dlatego, że tak wygodniej, czy cieplej tylko dlatego że nie mogłem go zdjąć. Gdy oddychałem w czasie jazdy nachuchałem tyle wilgoci że system podnoszonej szczęki (przyłbicy) pokrył się gruba warstwa lodu. Wyglądało to dość dziwnie; policjanci chcieli mnie poczęstować ciepłą herbatą, a ja z chęcią bym ją wypił, ale z kaskiem na głowie nie miałem jak. Byłem na tyle zmęczony że chyba przez pól godziny nie przyszło mi do głowy żeby zdjąć kask tak jak zwykły, pełny, bez otwierania szczęki..."

:Thumbs_Up:

majki
25.02.2013, 13:48
Gość jest kosmitą. :dizzy: W gazetce Swoimi Drogami jest wywiad z nim. Rzuca ciekawe spostrzeżenia, np.:
...Przy temperaturach poniżej zera, niestety już nie jestem w stanie się napić, bo woda zamarzła. Kropelek do oczu również nie można używać. Po prostu wszystkie płyny zamarzają...
Ja naprawdę sporo rozumiem, nic do gościa nie mam, czasem poczytam co tam u niego, ale takie...odkrycia...mnie rozwalają. :haha2: Ale życzę mu szerokiej drogi i mniejszych mrozów. ;)
http://www.swoimidrogami.pl/NUMERY/02_2012/022012.html

myku
25.02.2013, 16:09
To gdzie on te kropelki trzyma :confused:

rambo
25.02.2013, 16:15
To gdzie on te kropelki trzyma :confused:


Może w łzach, ale niby słona woda tak nie zamarza ;) :D

Sub
03.04.2013, 22:16
Hmmm... my tu gadugadu, a tam zupełny brak akcji od 3 tygodni... :Sarcastic:

robertG7
16.08.2013, 09:06
Odkopię temat. Co tam u Podróżnika słychać, bo nie posiadam FB?

HBRT
16.08.2013, 09:42
ano nic nie słychać. Tu masz treść ostatniego wpisu (z 21.06):

Kochani, przepraszam że nic nie piszę.
Po Otwarciu Sezonu Motocyklowego w Warszawie jeszcze nie wróciłem na trasę. Zbieram grosz do grosza by ruszyć dalej ...
Sami wiecie, kryzys …


ciekawy jest to sposób gospodarowania kasą gdy można sobie pozwolić na przeloty do PL w trakcie wyprawy a później brakuje na jej dokończenie w ogóle...