View Full Version : Krótki esej o zmieniających się czasach
Świat się nieubłaganie zmienia. Czasem na lepsze, czasem niekoniecznie. :dizzy:
Dwa wczorajsze zdarzenia zmusiły mnie do pewnych lejdisowsko-motocyklowo-społecznych przemyśleń.
Otóż postanowiłam wczoraj pojechać do pracy (czyli na budowę) motocyklem. Łażę po wykopie, badam podłoże, daję zalecenia kierownikowi - i nic.
Zupełne nic.
Po raz pierwszy w mojej karierze motocyklistki nikt niczego nie skomentował.
Nikt wręcz nie zwrócił uwagi!
Hurra!
Kobieta na motocyklu przestaje dziwić!
W końcu musiał nastąpić ten dzień!
Hallelujah!
Podbudowana tą jakże miłą sytuacją postanowiłam nieco dookoła wrócić do domu, niekoniecznie asfaltem.
Niestety, w lesie zaczaiła się na mnie leżąca na drodze gałąź, która była uprzejma wejść jakimś cudem między moją nogę a GSa.
Koniec łatwy do przewidzenia – bliższa znajomość z piaszczystą, leśną drogą. :mur: Ponieważ zatankowany GS waży dokładnie 4 razy tyle co ja, tak sobie stałam i myślałam, co mam teraz zrobić.
Tymczasem, cud nad cudy, pojawiło się w środku lasu auto. Jestem uratowana! Ale, ale....
Pan kierowca powolutku zjeżdża z drogi, aby wyminąć leżący na środku motocykl i zdębiałą ze zdziwienia motocyklistkę... Nie myśląc za długo rzuciłam się prawie na auto, żądając pomocy. Na co pan kierowca „Och, nie wiem, czy potrafię...”
I teraz taka myśl mi się tłucze po głowie: czy naprawdę żyjemy już w takich czasach/kraju, że wolimy udać, że się nie widzi, niż pomóc?
to coś sie zmieniła przez ostatnie lata???
Nic nowego.... najlepiej to by sie zatrzymali robiac kilka fotek na nk czy fb i pojechali dalej nie zwracjaac uwagi na to czy coś sie stało czy nie....
Kiedyś był na forum gdzieś filmik jak łatwo samemu podnieść motocykl, warto byłoby znaleźć i się zapoznać , to na następny raz będzie łatwiej :Thumbs_Up:
nic się nie zmieniło, wszystko mogę łatwo wytłumaczyć. W pierwszej sytuacji budowlaniec był oczywiście napity i się "bojał" chuchnąć. Ogranicał zatem konwersację do minimum.
Co do sytuacji drugiej, przypominającej jako żywo początek filmu porno, facet zwyczajnie nie wierzył we własne szczęście lub obawiał się ekipy z kamerą, wyskakującej w najlepszym momencie z okrzykiem "mamy cię".
Tak oto nic nowego pod słońcem.
Cóż, generalnie kobiety stały się mocno ekspansywną płcią, często zatracając "typowe" cechy tejże płci przypisywane, czyli : wiotkość, bezradność, mazgajstwo, słodką niuniowatość, etc.:D. Stajemy się samowystarczalne :haha2: pod wieloma względami, co złości, oburza, bądź prowadzi płeć przeciwną do błędnych wniosków : "Takaś mądra, to radź sobie sama":D.
Tymczasem biegun przeciwny, ten z Marsa zniewieściał i zcipiał :haha2:, zatracając gentlemeńskie podejście do tematu, któremu kobieta na imię. Tak zgodnie z zasadą,że akcja rodzi reakcję.:)
Pomijam i czapkę z głowy zdejmuję przed tym gatunkiem na wymarciu, co to damie drzwi przytrzyma, płaszcz poda, bezinteresownie skomplementuje (niekoniecznie cudzą:D) a jak trzeba to i motocykl z ziemi podniesie.
Reasumując - Lejdis na siłownię, bo "jak chcesz na kogoś liczyć, to licz na siebie".
p/s. A Ty Jaguś już się nie odchudzaj, bo Cię okrutnie ta zatankowana maszyna przytłacza :).
Kiedyś był na forum gdzieś filmik jak łatwo samemu podnieść motocykl, warto byłoby znaleźć i się zapoznać , to na następny raz będzie łatwiej :Thumbs_Up:
Filmik widziałam. Próbowałam. Nie raz , nie dwa, i nie trzy. Nic nie dało, a plecy bolały przez 2 tygodnie. Przemnóż swoją wagę x 4 i spróbuj podnieść moto, które waży, dajmy na to 300 kg. Nawet z filmikiem się nie da...
nic się nie zmieniło, wszystko mogę łatwo wytłumaczyć. W pierwszej sytuacji budowlaniec był oczywiście napity i się "bojał" chuchnąć. Ogranicał zatem konwersację do minimum.
O nie. Kierownik był na 200% trzeźwy i raczej z tych "kumatszych". Z takimi, co "chucha" mają, to ja nie gadam nawet ;)
sambor1965
11.04.2012, 18:12
Jagna zapraszam na darmową praktyczną lekcję podnoszenia motocykla. Jeden facet też mi mówił, że jego się nie da, bo waży 400 kg. Ale pewnie ktoś podrzuci Ci linka jak się to robi...
Może na twój widok temu facetowi podniosło sie coś innego i dlatego wstydził sie wysiaść z auta zeby jeszcze moto podnosić...
Once again:
mam 158 cm, 50 kg żywej wagi i słabe raczej mięśnie.
Wiem, ukucnąć, siedzenie na plecach , zaprzeć się i podnieść się.
Aha, fajnie. Tylko podnoszę go na 5 cm i ani grosza więcej. Próbowałam x razy.
Połowa forum f650gs świadkami. Dzięki za rady, ale naprawdę , uwierzcie - nie z moją posturą/mięśniami.
Poza tym wątek nie dotyczył ponoszenia motocykla.
Cóż, generalnie kobiety stały się mocno ekspansywną płcią, często zatracając "typowe" cechy tejże płci przypisywane, czyli : wiotkość, bezradność, mazgajstwo, słodką niuniowatość, etc.:D. Stajemy się samowystarczalne :haha2: pod wieloma względami, co złości, oburza, bądź prowadzi płeć przeciwną do błędnych wniosków : "Takaś mądra, to radź sobie sama":D.
Tymczasem biegun przeciwny, ten z Marsa zniewieściał i zcipiał :haha2:, zatracając gentlemeńskie podejście do tematu, któremu kobieta na imię. Tak zgodnie z zasadą,że akcja rodzi reakcję.:)
Pomijam i czapkę z głowy zdejmuję przed tym gatunkiem na wymarciu, co to damie drzwi przytrzyma, płaszcz poda, bezinteresownie skomplementuje (niekoniecznie cudzą:D) a jak trzeba to i motocykl z ziemi podniesie.
Reasumując - Lejdis na siłownię, bo "jak chcesz na kogoś liczyć, to licz na siebie".
p/s. A Ty Jaguś już się nie odchudzaj, bo Cię okrutnie ta zatankowana maszyna przytłacza :).
O nie ja się nie zgodzę z twoimi wywodami że świat żyje wzwodami.
To wszechobecny psi psi feminizm sprawia że kobiety stały się lekko wymagające inaczej.
Nie lubię jak się wiecznie narzeka a kobiety robią to doskonale a w tak inteligentny sposób że sami nie dajemy wiary przyznając się do błędnego myślenia o wypiciu jednego piwa czy dwu wieczorem na kanapie:D.
Kobieto piję bo jestem zmęczony pracą tyrałem cały dzień i mi sie chyba coś od życia należy
-ona- a ty myślisz że ja siedziałam i jeszcze w domu obiadek i sprzątanie pranie i dzieci.
No i awantura gotowa.
Drogie Panie my jesteśmy facetami wzrokowcami;) i uległymi na wasze inteligentne działania i potikiwania aby nas zagonić do pracy czy postępowania waszą jedynie słuszną drogą.
Już wy to potraficie:D.
Wcale to nie jest szowinizm lecz życie które pokazuje że wy sobie w pewnych sytuacjach nie poradzicie a my chętnie pomagamy:bow:.
Kooperacja tak się to nazywa, jest tylko wieczny problem kto w konsorcjum ma pakiet większościowy :D
A ja obiecuję Lena że będę Ci otwierał drzwi i zdejmował paletko czy kurteczkę;). A że widzimy się nie często to będę uprzejmy dla Wojtka i jemu od dziś drzwi otwieram.
Postęp drogie koleżanki postęp
O Maćku, wiesz że pamiętać o tym będę :):Thumbs_Up:.
Czy Ty się aby z żoną nie pokłóciłeś i na kanapie nie sypiasz? Bo jakoś tak w tym wywodzie prywatą zawiało:D.Przeproś grzecznie i pogódź się.:)
Ale abstrahujemy tu od tematu, a myślę że Jagnie nie o to chodzi.
Dobrze znam Twój problem - co więcej, dotyczy to również motocyklistów ... jadąc ostatnio z Moja Lejdi, mijała nas grupa błotno-bagiennych, z których żaden nie zatrzymał się przy przewróconym motocyklu Anity, słabe to.
T.
btw. jak podnieść moto? To proste :-)
http://www.youtube.com/watch?v=pPjYweKeiLk&feature=player_detailpage#t=265s
Jagna, z tym podnoszeniem to nie jest aż tak źle, jak trzeba to się da ;)
raz miałam nieciekawą sytuację w nocy gdy wiedziałam, że muszę sobie sama poradzić bo nikogo dookoła nie było, a nawet jak by się pojawił to mógł by na mnie wjechać. :dizzy: Adrenalina zrobiła swoje: raz, twa, trzy i podniosłam. Lekko nie było, ale się dało. :Thumbs_Up:
A odnośnie zdziwienia, dżentelmeństwa to różnie bywa.
Czasem kierowcy pozdrawiają, pytają jak się jeździ i zagadują. Ci bardziej sfrustrowani i agresywnie nastawieni na motocyklistów, chętniej wyżyją się na motocyklistce ... no bo przecież nie odda nie :mur:
A podnosić to najchętniej podnoszą ci co im na drodze leżysz i przejechać nie mogą. :haha2:
A może lepiej kupić lżejszy motocykl?
Po co liczyć na innych.
zgadzam się z Leną o tej swoistej zamianie płci. Choć czasami pomoc przychodzi w najmniej spodziewanym momencie, a wtedy gdy trzeba jej nie ma. I jeszcze z innej beczki byłem pod koniec lat 90 zagranicą na robocie i byłem bardzo , jak by to nazwać zdziwiony zniesmaczony jak mi rodzinka tam mieszkająca mówiła żebym czasem nie próbował podnosić kogoś na ulicy bo to wybieg i zaraz cie oskarżą o molestowanie, pobicie i Bóg wie co jeszcze
przegladajac forum-trafilem na twoj temat,i pomyslalem ze dodam swoje dwa grosze.
Od jakiegos juz czasu mieszkam w inej czesci europy-i zauwazylem juz dosc dawno ze ilosc prawdziwych facecow-takich z krwi i kosci- topnieje jak lodowiec.
Zaczynajac od wygladu,poprzez zachowanie i konczac na mozliwosciach.
Faceci poprostu zciotowacieli.Sam zastanawiam sie nad powodem-i czesto dochodze do wnioku ze im chyba tak jest lepiej.
Bo gdzie jest facet-ktory przybije gwozdzia,pomaluje dom lub chociaz zmieni sam kolo w samochodzie
I analogicznie patrzac na plec piekna-teraz to ona musi brac wiekszosc w swoje rece-najlepszy przklad-to twoja historia.
Oczywiscie nie mowie o wszystkich-raczej o malej czesci-ale wydaje mi sie ze to sie z roku na rok powieksza.
Moze ja jestem z tej "starej " szkoly-ale wydaje mi sie ze facet to powinien nosic gacie.
Pozdrawiam
co zlego to nie ja
betu, a gdzie są kobiety co i ugotują i upieką :osy:
Nie chciałam wywoływać dyskusji damsko - męskich ;)
Byłam zszokowana, że ktoś tak po prostu chciał objechać leżące moto, a nie , że mi, kobiecie, facet nie chce udzielić pomocy ;)
Jestem za szeroko pojętym partnerstwem, nie mam problemu raczej, żeby kołek w ścianę wbić. Tylko czasem niestety pewne ograniczenia dają znać, jak to wczoraj - mimo najszczerszych chęci i prób NAPRAWDĘ NIE PODNIOSĘ Z ZIEMI 200 KG.
Co do pierwszego opisywanego przez mnie zdarzenia - mam nadzieję, że takie podejście do motocyklistek (kobieta na maszynie = normalna sprawa), stanie się normą...
aha - piec i gotować raczej nie umiem...
A może facet po prostu nie wiedział, że potrzebujesz pomocy.
Dla nas leżący motek oznacza, że trzeba go podnieść. Kierowca puszki może myślał, że tak ma być.
Właściciel garbusa zawsze się zatrzyma kiedy inny garbus stoi na poboczu. Natomiast cała reszta go ominie. Czy to źle?
A na marginesie, macie kobitki co chciałyście mieć :D
sagattic
11.04.2012, 21:26
betu, a gdzie są kobiety co i ugotują i upieką :osy:
ooo wypraszam sobie. Mężczyźni są często dużo lepszymi kucharzami od kobiet :)
Marcin-BB
11.04.2012, 21:51
A mi się wydaje, że wszechobecna znieczulica, wręcz niechęć do udzielania pomocy obcym, przygodnym osobom nie jest zależna od płci tylko od wychowania i światopoglądu.
Czy gdyby tym autem, które Cię Jaguś tak perfidnie olało, powoziła niewiasta to fakt niezatrzymania się też by tak bulwersował??
Na pewno każdy zna obrazek- leży człowiek na ulicy- w środku miasta- ile osób przejdzie obok prychając "pijak na pewno"?:( I czy zawsze ta pierwsza osoba, która zatrzyma się i pomoże jest kobietą? No nie zawsze prawda??
A że faceci niewieścieją to już inny temat. Kiedyś klient podjechał pod warsztat motocyklowy kolegi i zapytał ile kosztuje smarowanie łańcucha- myślałem, że go śmiechem zabiją:D
wydaje mi sie ze facet to powinien nosic gacie.
Czasem nie noszę :D.
Jagna przypomnij mi w Grodźcu żebym Ci zaserwował "soku z gumijagód" domowej produkcji. Przez pewną chwilę po spożyciu da się podniesć wszystko:hehehe:.
ps. I wrzuć chillout bo bym chciał doczytać pewną zajefajną wycieczkę ;).
A mi się wydaje, że wszechobecna znieczulica, wręcz niechęć do udzielania pomocy obcym, przygodnym osobom nie jest zależna od płci tylko od wychowania i światopoglądu.
Zgadzam się w 200%
Czy gdyby tym autem, które Cię Jaguś tak perfidnie olało, powoziła niewiasta to fakt niezatrzymania się też by tak bulwersował??
Albo i bardziej...
wilczyca
11.04.2012, 22:51
Hm... wątek widzę rozłazi się i złazi, zakrawa o prowokacje, zgłębia tematy i równie chętnie je spłyca... Jak to na forum bywa ;)
Żeby podtrzymać dobrego ducha wśród motocyklistów, a szczególnie motocyklistek, przytoczę przykład z życia niedawnego wzięty, z udziałem dwóch znanych Wam mniej lub bardziej babek z różnych stron Polski... Przykład bezinteresownej, ba! wręcz ochoczej, wzajemnej pomocy międzymotocyklowej [można to odebrać dosłownie - jedna eFka pomaga drugiej]. Dodajmy - skutecznej pomocy :D Jak na czarnuszki przystało - gdzieś daleko od cywilizacji ;) no, przynajmniej od asfaltu :P
Poprzestanę na razie na obrazkowym przykładzie - historia to była całkiem przyjemna, a nawet zabawna, oczywiście już po odpaleniu ;)
29952
29953
Wnioski?
Co dwie motocyklistki, to nie jedna. Co dwa kable, to nie jeden [zauważcie, że warto je ze sobą wozić... :D]. Co 2 x 2oo to nie 4...
ps. Chętnie dam się nauczyć, razem z Jagną, podnoszenia mojego stonkowego cielska. Może na Izim, hm? :lobby:
sorry za OT ale jak już doczytałem do tego momentu to przypomniałem sobie co działo się rok temu i pomyślałem,że ja na IZImettingu to na pewno będę musiał nauczyć się podnosić swoje cielsko... esz...
:)
matjas
sorry za OT ale jak już doczytałem do tego momentu to przypomniałem sobie co działo się rok temu i pomyślałem,że ja na IZImettingu to na pewno będę musiał nauczyć się podnosić swoje cielsko... esz...
Bardzo Cię o to proszę.... Te siniaki ;)
Nie chciałam wywoływać dyskusji damsko - męskich ;)
Byłam zszokowana, że ktoś tak po prostu chciał objechać leżące moto, a nie , że mi, kobiecie, facet nie chce udzielić pomocy ;)
Jestem za szeroko pojętym partnerstwem, nie mam problemu raczej, żeby kołek w ścianę wbić. Tylko czasem niestety pewne ograniczenia dają znać, jak to wczoraj - mimo najszczerszych chęci i prób NAPRAWDĘ NIE PODNIOSĘ Z ZIEMI 200 KG.
Co do pierwszego opisywanego przez mnie zdarzenia - mam nadzieję, że takie podejście do motocyklistek (kobieta na maszynie = normalna sprawa), stanie się normą...
aha - piec i gotować raczej nie umiem...
Nie ty jedna ...
miałem podobny przypadek w lesie gdzie wprawdzie się nie przewróciłem tylko generalnie dokumentnie moto mi się zassało w ... byłym strumieniu ...
Droga stricte rowerowa, nikoguśko w okolicy i ja który już wypociłem chyba ze 4 litry wody ...
Słyszę silnik - moto lub quad
no dobra pomoże przecie widać że goły do połowy , kufry pościągane , ja cały w błocie - więc siedzę na zagrzebanym do połowy moto i grzecznie czekam ...
jest !
podjechał , zwolnił (QUAD) , delikatnie objechał mnie na wąskiej drodze ... i pognał dalej w siną dal !
a ja drugą godzinę wyciągałem moto sam ...
ZNIECZULICA panie !
A mnie po tej jego objazdówce tak zatkało że mało się nie udusiłem ...
Swoją drogą jak wyjechałaś ?
Też miałam dzisiaj podobną przygodę - siegając do plecaka gibnęłam sie w prawo i pooooleciałam. Najlepsze, że stało się to na stacji benzynowej i absolutnie żaden macho tankujący swój wspaniały wóz przy Tesco nie pokwapił się, aby mi pomóc...
Nie zostawiłam tego bez komentarza - "no tak, prawdziwych mężczyzn juz nie ma" ;)
[albo może na Tesco nie tankują ;) ].
Historyjka wesoła, bo glebnęłam jak ta lala - mina pani w kasie, gdy nagle zniknęłam jej z oczu - bezcenna :D
Pomógł drugi pan kasjer - za co jestem mu bardzo wdzięczna, bo sama też nie podniosę swojego motocykla, mimo, że jest zaledwie 2,5 raza cięższy ode mnie. Po prostu kłopoty z kolanami i słaby kręgosłup i niski stan "usportowienia" :)
Dwa dni temu
http://www.vintage-movie-poster.com/Bogart_image.jpg
Przedwczoraj
http://2.bp.blogspot.com/-ORFLBZvxo-4/TiXCxe99ArI/AAAAAAAABRw/4OQH2Qm1ZoQ/s1600/paul-newman.jpg
Wczoraj
http://www.virginmedia.com/images/dylan-90210-then.jpg
Dzis
http://images5.fanpop.com/image/photos/29100000/justin-bieber-jpeg-justin-bieber-29175895-560-549.jpg
Justin nie dzwignie F650, paznokcie by polamal ;)
Roomyanek
12.04.2012, 00:13
..jakoś mnie ten brak reakcji nie dziwi....
kiedyś zapalił mi się motocykl (był spory płomień), na autostradzie i co ? nie zatrzymał się nikt ( aut z 200 i 8 motków przejechało) :cold:
taki lajf :D
..jakoś mnie ten brak reakcji nie dziwi....
kiedyś zapalił mi się motocykl (był spory płomień), na autostradzie i co ? nie zatrzymał się nikt ( aut z 200 i 8 motków przejechało) :cold:
taki lajf :D
I co i co zerwałaś ubranie z siebie i okładałaś motocykl ??
Opowiadaj dawaj relację foto :D
To nie znieczulica i to ni choja nie wiadomo co.
Jadę autem patrzę na chodniku przed przejściem leży facet i z 10 wzrokowych ratowników :haha2:.
Zatrzymuję się i patrzę facetem trzaska w drgawkach patrzę, myślę, wiem Epi. Jednym ruchem rękawiczki na ręce i rurkę ustno-gardłową w dłoń i do faceta, bo siny jak szlak. Pochylam się nad nim grzecznie przepraszając z zapytaniem jak długo to trwa otrzymuję odpowiedź
-facet nie ryj się widzisz ilu tu jest gości co się na tym zna i trzyma mu ręce i nogi.
-ok ale co z głową pytam przecie się krztusi i wali nią o chodnik
-facet zdupczaj nie przeszkadzaj bohaterem chcesz zostać ??
No nie myślę k...w ......................................]
I co zrobiłem ??
Tak to jest z tym pomaganiem.
Jeśli chodzi o podnoszenie motonga to przypomina mi się pewna historia, jak to na wyjeździe jeden kolega już oddychał pachami, umierał w piaskach walcząc z Afryką...Padł wtedy tekst..."Czas by chłopcy stali się mężczyznami"...Czyli niech sie .... a ma sobie poradzić...Ot Jagna , możesz się uśmiechnąć radośnie, wszak nie znałaś tego kierowcy...:(
Kurcze, jakoś przez te kilka lat jeżdzenia puszkami i ostatnie lata na moto ZAWSZE bez wyjątku trafiałam na facetów z krwi i kości. Jakiegoś życiowego farta mam a w kłopoty wpadam często... Ślicznotę kładę regularnie a za cholerę go nie podniosę. Za każdym razem próbuję i dupa. Ale za każdym razem też znajduje się facet i mnie uratuje ;-)
Może to dlatego że umiem piec i gotować ;-)))) choć do tych eterycznych niuniek raczej nie należę.
PS. Też pracuję na budowie i standardowy jest opad szczęki jak ktoś zamiast Pana kierownika trafia na Panią Kierownik :haha2:
Faktem jest, że przemija postać świata i faceci miękną, słabną i wogóle robią się tacy... metroseksualni. Znam coraz więcej takich co dzwonią po "fachowca" jak trzeba wywiercić dziurę w ścianie pod haczyk na ścierkę w kuchni, a jak się żarówka w aucie spali to tylko do serwisu. Najlepiej ASO.
Ale za to jak genialnie mają rozkminione galerie handlowe, najlepszych fryzjerów i pedikjurzystów w mieście... :D
Jagna
Bawiąc się na moto w miejscu gdzie ciężko o pomoc musisz mieć świadomość swoich ograniczeń.
Offik owszem, ale conajmniej we dwójkę. I nie tylko chodzi o podniesienie moto.
Życzliwych ludzi jest coraz mniej i każdy pilnuje swojego nosa. Może facet naoglądał się jakiś programów i stwierdził, że jesteś przynentą i jak wysiądzie to 5 zbiórów wyskoczy z lasu. :(
Nie każdy miał ojca 'złotą rączkę' którego od dziecka podpatrywał przy pracy i przejął od niego smykałkę :) Nie każdy ma też wrodzone umiejętności techniczne ..choć nie da się ukryć, że nieumiejętność wywiercenia dziury w ścianie podpada już pod poważną ułomność :P
Z drugiej strony znam coraz więcej babeczek, które nie umieją gotować, prać, prasować, czy nawet zmywać ..za to z malowaniem paznokci radzą sobie zupełnie nieźle (które notabene, jak wszyscy wiedzą, świetnie sie nadają do zdrapywania przypalonego tłuszczu :D ).
Świat się zmienia, każdy kij ma dwa końce, ludzie są różni.. bla bla bla :) Trzeba umieć sobie radzić. A czy oznaczać to będzie wszechstronne uzdolnienia, czy też jedynie(?) :) umiejętność znalezienia murzyna który zrobi wszystko nas to już inna sprawa :D
...faceci miękną, słabną i wogóle robią się tacy... metroseksualni. Znam coraz więcej takich co dzwonią po "fachowca" jak trzeba wywiercić dziurę w ścianie pod haczyk na ścierkę w kuchni, a jak się żarówka w aucie spali to tylko do serwisu. Najlepiej ASO.
Jestem właśnie na etapie kupowania auta i zadałam panu w salonie pytanie: czy w tym samochodzie jeszcze szansa na samodzielną wymianę żarówki, czy trzeba pół przodu w serwisie rozkręcać? Na co pan bezbrzeżnie zdumiony: "SAMA pani chce te żarówki wymieniać? Bo ja jeżdżę do serwisu".
Myślę, że po mojej odpowiedzi pan też zacznie sam wymieniać...
Niestety świat się zmienia, modne są różowe koszule, męskie kremy przeciwzmarszczkowe, maseczki, pedikjur, solarium, fryzurka, emo, hipster, ogólnie metroseksualny syf :convulsion: :mur: :vis: :haha2:
http://i1.ryjbuk.pl/a8a759036835dfd9f116949314d428326e2fe5d8/mezczyznixx-jpg
http://i1.ryjbuk.pl/dc740029f256f10c0707b5a7dbd12781081b65bd/mezczyzni-kiedys-i-teraz1-jpg?1334224783798
A poza tym znieczulica jest ogólna i dużo prościej jest polegać na sobie. :Sarcastic: Jak czas jakiś temu zaliczyłem w Wawie szlifa na asfalcie w ulewie, to samochody mi po piętach jeździły i fotki trzaskali, a nikt nawet się nie zapytał czy wsio ok. Niestety norma. :Thumbs_Down:
Faktem jest, że przemija postać świata i faceci miękną, słabną i wogóle robią się tacy... metroseksualni. Znam coraz więcej takich co dzwonią po "fachowca" jak trzeba wywiercić dziurę w ścianie pod haczyk na ścierkę w kuchni, a jak się żarówka w aucie spali to tylko do serwisu. Najlepiej ASO.
Ale za to jak genialnie mają rozkminione galerie handlowe, najlepszych fryzjerów i pedikjurzystów w mieście... :D
Kilka razy próbowałem w życiu sam coś naprawić... strata czasu plus dodatkowe koszta czynią tą inicjatywę całkowicie nieopłacalną... Jak ściana "łatwa" i ma wisieć obrazek to nie problem...Ale na powieszenie półek pod segregatory bym się nie porwał...
Jestem właśnie na etapie kupowania auta i zadałam panu w salonie pytanie: czy w tym samochodzie jeszcze szansa na samodzielną wymianę żarówki, czy trzeba pół przodu w serwisie rozkręcać? Na co pan bezbrzeżnie zdumiony: "SAMA pani chce te żarówki wymieniać? Bo ja jeżdżę do serwisu".
Myślę, że po mojej odpowiedzi pan też zacznie sam wymieniać...
Z żarówką to chyba kiepski przykład. Znam paru takich co wymieniają żarówki w serwisie i nie wyglądają na zniewiściałych. Producenci samochodowi robią wszystko, żeby serwis miał jak zarobić.
A poza tym nie każdy ma możliwości techniczne, wiedzę, ochotę i czas aby rozebrać pół przodu.
Oczewiście sam wymieniam żarówki ;)
Z żarówką to chyba kiepski przykład. Znam paru takich co wymieniają żarówki w serwisie i nie wyglądają na zniewiściałych. Producenci samochodowi robią wszystko, żeby serwis miał jak zarobić.
A poza tym nie każdy ma możliwości techniczne, wiedzę, ochotę i czas aby rozebrać pół przodu.
Oczewiście sam wymieniam żarówki ;)
Chyba mnie nie zrozumiałeś - chodziło o to, że chcę auto, w którym nie trzeba rozbierać pół przodu i będę mogła sama je wymienić. A pan był zdziwiony, że to robię. W moim pasku zajmuje to jakieś 3 min.
Chyba mnie nie zrozumiałeś - chodziło o to, że chcę auto, w którym nie trzeba rozbierać pół przodu i będę mogła sama je wymienić. A pan był zdziwiony, że to robię. W moim pasku zajmuje to jakieś 3 min.
A w mojej Cor...dupce ok. 1 min. ;)
Co do sprzedawcy to pewnie sam wymienia żarówy, ale musi tak mówić i napędzać klientele. Za każde sprzedane auto ma dodatkową kasiurę. :)
Ja wiem jedno :) Są jeszcze na świecie FACECI. Tacy ci prawdziwi, co i drzwi otworzą i dziurę wywiercą (czasami długo trwa zanim się do tego zabiorą :D ale jednak zrobią) i chusteczkę na jakimś płaczliwym filmie podadzą :dizzy: i pokażą jak tę żarówkę wymienić :)
bliźniak
12.04.2012, 14:10
Z tego co piszesz Agent, to raczej ubezpieczeniowy jesteś niż 007 ;) Każdy jest do czegoś innego stworzony, jeden potrafi wymienić pasek rozrządu, inny wyrwać zęba, a jeszcze inny napisać program w C++. Nie jest to ani dziwne ani nowe - zawsze tak było i chyba będzie. Troszkę inaczej sprawa ma się, z relacjami D-M. Tu różnice, moim zdaniem, powinny być widoczne :D ;) Kobieta: zawsze kojarzyć się będzie (moim zdaniem) z postacią bardziej wrażliwą i delikatniejszą od męskiej części populacji, upartą ale rozsądnie, dbającą o siebie i to co w okół niej, również o swoją męską połówkę. Wysportowana, przeciętna czy chudzinka, zdolna lub mniej, ale zawsze kobieta. Facet: to człowiek, który przyjdzie pomóc, drugiemu znanemu człowiekowi ;) nawet gdy jest mu to nie na rękę, nie po drodze lub nie potrafi. Chociaż mówi co innego, bardziej martwi się o to czy jego kobieta zapięła pasy, niż o to czy auto będzie całe. Równie bardzo dba o swoją drugą połówkę tylko w innym zakresie ogniskowych, częstotliwości czy jak kto woli na innym poziomie ;) . Nie ma nic złego w tym, że facet gotuje, czy idzie na zakupy, a kobieta w tym czasie naparza młotkiem wybijając sworzeń czy bieżnie łożyska z koła ciężarówki... Jednak blizna pod okiem od odpryśniętego kawałka metalu, pasuje trochę bardziej facetowi. Tak mi się wydaje. Po za tym pogoda za oknem i zamiast wywracać i podnosić :at:, to siedzimy przy kompach... ;)
Szerokości i zdrowia!
Ja wiem jedno :) Są jeszcze na świecie FACECI. Tacy ci prawdziwi, co i drzwi otworzą i dziurę wywiercą (czasami długo trwa zanim się do tego zabiorą :D ale jednak zrobią) i chusteczkę na jakimś płaczliwym filmie podadzą :dizzy: i pokażą jak tę żarówkę wymienić :)
Oczywiście że są koleżanko, to MY obecni na tym forum jesteśmy tymi, o których piszesz :D
kamilltee
12.04.2012, 16:04
Once again:
mam 158 cm, 50 kg żywej wagi i słabe raczej mięśnie.
Wiem, ukucnąć, siedzenie na plecach , zaprzeć się i podnieść się.
Aha, fajnie. Tylko podnoszę go na 5 cm i ani grosza więcej. Próbowałam x razy.
Połowa forum f650gs świadkami. Dzięki za rady, ale naprawdę , uwierzcie - nie z moją posturą/mięśniami.
zapomniałaś o najważniejszym: musisz patrzeć w niebo :)
w sumie to zupełnie serio to piszę
Jagnie chodziło o brak reakcji i brak propozycji pomocy ze strony drugiego człowieka. Obcego wszak, ale wciąż człowieka. Takie postawy rozczarowują, zniesmaczają, wprawiają w osłupienie i bezsilność..., ale tylko takie osoby, które same niosą pomoc innym i mają coś , co można nazwać szeroko "duszą społecznego pomagiera". Reszta sobków nie widzi w tym nic dziwnego. I to właśnie różni /dzieli nas na tych wrażliwych na los drugiego człowieka i tych "mniej":(.
Zbaczamy tu w większości na temat umiejętności i możliwości podnoszenia motocykla. Coś mi się w związku z tym przypomniało i pozwolę sobie na dywagację (Jagna wybacz :)). Mąż zabrał mnie na off. Ja, niedzielna motocyklistka parłam za nim po łąkach, polach i poległam na piachu. I ległam tak kilka razy. Ale zanim On do mnie dobiegł, już stałam na nogach, darłam się machając rękami :" Nic mi nie jest, nic mi nie jest...!" i sama darłam moto w górę. Teraz widzę,że zachowałam się nie jak "dama" i rasowa blondynka (którą wszak jestem:)), czyli nie stałam grzecznie z boku w oczekiwaniu na pomoc, tylko ambitnie się szarpałam. Teraz mój mężczyzna pomyśli,że sama sobie poradzę :):mur:.
Być może tak też pomyślał mijający Jagnę kierowca - "Może babeczka się zmęczyła i położyła na chwilę rumaka,żeby odpocząć???":haha2:
Czytam, czytam tak ten wątek i sobie myślę, że na Podlasiu to jeszcze są rolniki dżentelmeny :D Choć w swojej wsi jestem uważana za zdziebko dziwny rodzaj niewiasty ( urzędniczka na motocyklu ;)) to jak wpakowywałam się w jakieś megabłoto to zjawiał się jakiś rolnik, rzucał traktor i leciał mi z pomocą, oczywiście przy tym mrucząc pod nosem : "o to, to daj babie motor". Nasłuchać się nasłuchałam ale pomoc zawsze była.
A co do bezinteresownej pomocy to spotkalismy się z czymś takim na Ukrainie, ludzie tam chyba maja zakodowane pomaganie, rzucają swoje zajęcia, kombinują, żeby tylko pomóc!!! Tak zwyczajnie bezinteresownie. U nas już tak nie ma :(
Jagnie chodziło o brak reakcji i brak propozycji pomocy ze strony drugiego człowieka. Obcego wszak, ale wciąż człowieka. Takie postawy rozczarowują, zniesmaczają, wprawiają w osłupienie i bezsilność..., ale tylko takie osoby, które same niosą pomoc innym i mają coś , co można nazwać szeroko "duszą społecznego pomagiera". Reszta sobków nie widzi w tym nic dziwnego. I to właśnie różni /dzieli nas na tych wrażliwych na los drugiego człowieka i tych "mniej":(.
Lena - nic dodać, nic ująć. :bow:
Ale choć przez takie zdarzenia myślimy - cholerne czasy, człowiek człowiekowi wilkiem, powinniśmy dalej robić swoje. I ja nadal będę się zatrzymywać przy ludziach, którzy wyglądają , jakby potrzebowali pomocy. Pewnie czasem ktoś fuknie, że mam sp... , a inny podziękuje. A następnym razem może zatrzyma się sam... Może to naiwne, ale ciągle wierzę, że człowiek z gruntu i natury dobry jest ;)
A my kobiety, tak naprawdę co do pomocy to mamy lekkie rozdwojenie jaźni. Bo i chcemy jej, ale takiej partnerskiej, normalnej, a nie udzielanej z łaski, albo co jeszcze gorzej, z wyższości.
Nawiązując do zdjęć zamieszczonych przez Wilczycę - nie obyło się wtedy bez cennych rad udzielonych przez gościa (któremu grzecznie podziękowałyśmy, że poradzimy sobie same), który MZtkę kiedyś miał i wiedział najlepiej, że to świece. W pewnym momencie myślałam, że Wilczyca pożre go żywcem ;)
PS. Nie będę już żarówek w aucie zmieniać. W nowym mam ksenony ;)
wilczyca
12.04.2012, 22:20
cholerne czasy, człowiek człowiekowi wilkiem
Hm... w mojej rodzinie to zupełnie normalne :hehehe: niezalenie od czasów, z pokolenia na pokolenie...
Nawiązując do zdjęć zamieszczonych przez Wilczycę - nie obyło się wtedy bez cennych rad udzielonych przez gościa (któremu grzecznie podziękowałyśmy, że poradzimy sobie same), który MZtkę kiedyś miał i wiedział najlepiej, że to świece. W pewnym momencie myślałam, że Wilczyca pożre go żywcem
A tylko piorunowałam go wzrokiem, no może warknęłam raz czy dwa... :vis: Co do rad udzielanych z wyższością - inny koleś wykrzykiwał z oddali swoje cenne uwagi dotyczące rozrusznika... Ale żaden z nich nie zauważył jak niesamowicie przewidująco jesteśmy uposażone w kabelki :)
PS. Nie będę już żarówek w aucie zmieniać. W nowym aucie mam ksenony
:) Nie martw się, w moto jeszcze masz...
Babskie gadanie...
Feministka – cZŁOwiek (http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Cz%C5%82owiek)[potrzebne źródło (http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Nic)]płci (http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/P%C5%82e%C4%87?action=edit&redlink=1)żeńskiej (http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Kobieta) (czy raczej: płeć żeńska człowieka), który walczy o prawa osób (i innych istot) płci innej niż męska (http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/M%C4%99%C5%BCczyzna). Uważa, że to kobiety powinny wydobywać węgiel i pracować w hutach żelaza. Bywa, że feministka walczy o... nieprzestrzeganie praw niektórych innych ludzi. Głównym celem feministek jest zniszczenie świata (http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Ziemia). Feministki gryzą! Pragną równouprawnienia polegającego na dyskryminacji reszty społeczeństwa. Z wyglądu zewnętrznego feministkę bardzo łatwo pomylić z mężczyzną (http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/M%C4%99%C5%BCczyzna).
Obecnie głównym celem typowej feministki jest znalezienie sobie faceta. Ale jak można znaleźć faceta, skoro się waży tonę, jest się owłosionym i ma wąsy? Dlatego też jedynym sposobem walki z niemiłosierdziem tego świata jest przyłączenie się do jakiejś szowinistycznej organizacji feministek, która pragnie wybicia wszystkich mężczyzn na świecie, a przynajmniej zrobienia z nich niewolników. Większość feministek ma męża, chłopaka (http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Ch%C5%82opak?action=edit&redlink=1), kochanka, syna, wnuka, ojca (http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Ojciec), szefa, listonosza, psa (http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Pies_domowy), kota (http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Kot), papugę, rybkę, mleczarza, sąsiada i kolegę. Nienawidzą mężczyzn. Słowo „feminizm” pochodzi niby od słowa kobieta, ale to paradoks, bo feministki dążą do zaburzenia identyfikacji płciowej innych kobiet, poprzez upodobnienie ich do mężczyzn. A nawet jeżeli tego nie robią, to oznacza, że głoszona przez nie ideologia nie trzyma się kupy (http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/G%C3%B3wno).
Feministki są w lepszej sytuacji niż większość kobiet, gdyż nawet jako zaniedbane i brzydkie mogą twierdzić, że faceta nie mają, bo same tego nie chcą ze względów ideologicznych (http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Ideologia?action=edit&redlink=1).
Feministki chciały też, aby kobiety mogły być nazywane męskimi szowinistycznymi świniami. Niestety, podstawy gramatyki języka polskiego (http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/J%C4%99zyk_polski) nie pozwalały na to. Niezrażone feministki stworzyły więc żeńską feministyczną knurzycę...
Feministki nie zdają sobie sprawy z tego, że równouprawnienie oprócz korzyści (wyższe zarobki) przyniosłoby im również wiele strat, m.in:
zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn
głodzenie kobiet na starość, bo żyją statystycznie 10 lat dłużej
zrównanie ilości węgla wydobywanego przez kobiety, jak i przez mężczyzn
koniec z przepuszczaniem w drzwiach;
koniec z zasadą „kobiet się nie bije”;
koniec z ustępowaniem miejsca w autobusach (http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Autobus);
koniec z ewakuacją kobiet jako pierwszych z Titanica (http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Titanic);
koniec z sikaniem na siedząco;
koniec z menstruacjami;
koniec z reprezentacją siatkarek;
koniec z umykaniem z wojska (poborowe kobiety, aby przyniosły większe szkody niż sama wojna).
Jeżeli chcesz być 100% wzorową feministką, powinnaś do końca życia zrezygnować z korzystania z czegokolwiek, co wynaleźli mężczyźni.
Tym się przeraził koleś z auta.
Ale tu nie ma Feministek :osy:
Są tylko zaradne, samodzielne Lejdiski, :webers: które wcale nie gardzą męskim towarzystwom, wręcz je doceniają. :D
Brak nam tylko jest prawdziwych mężczyzn, dżentelmenów. W dzisiejszych czasach kobiety stały się bardziej męskie, zaradne, a faceci coś niewieścieją. :lol19: I to wcale nie jest wina kobiet. ;) A pomocna dłoń w potrzebie, każdemu jest potrzebna nie tylko kobitkom. :)
A to że ja jako kobieta radze sobie lepiej z wiertarką niż niejeden chłoptaś to to ... ja już nie wiem co to jest, może po prostu zaradność. :p
wilczyca
12.04.2012, 23:35
jakoś czuję się w obowiązku zaznaczyć, że podana przez Elwooda definicja feministki jest tylko przykładem skrzywionej wizji w przerażonym umyśle gościa z auta, na którego maskę rzuciła się Jagna :) amen.
Prawdziwy mężczyzna...
Szukacie prawdziwych, miast doceniać normalnych.
Baba na motocyklu... Na miotle, to i owszem.
Nie widzę różnicy w podejściu do kobity, czy faceta w podobnej sytuacji (sytuacji jagnowej).
Z wiekiem łapię się co raz częściej na tym, że miast podziwiać kobiety w męskich rolach, po prostu im współczuję. Z czasem i to współczucie zanika, zastępowane obojętnością.
Nie, nie będzie pochwał.
Co innego, taki np. balet.
Mamy na tej sali baletnicę? 100% NIE. Same męskie baby. Ot co.
Pewnie żadna nie czyta Daniel Steel, co najwyżej Jane Austin.
Dzieci rodzić i chować... NIE MA prawdziwych mężczyzn.
hmmmm... Znaczy kobieta wykonująca męski zawód/hobby to nie jest prawdziwa kobieta? A jak nie urodzi dziecka? A facet nie może być baletmistrzem/pielęgniarzem bo wtedy przestaje być facetem? Mam nadzieję, że Ty tylko masz takie skrzywione poczucie humoru...
pielęgniarzem bo wtedy przestaje być facetem?..
Zaczynam się martwić o tory tej dysputy :D
oj tam oj tam :) fajno jest popatrzyć na takie wywody :)
A rzeczywistość jaka jest - KAŻDY WIE !
Cóż, Blob ma rację :).
Czytanie Elwooda ze zrozumieniem stanowi pewien problem, przynajmniej dla mnie.:) Mam nadzieję,że jest to wystarczający dowód na to,że jestem w pełni kobietą - czytaj : infantylną blondynką szczerzącą zęby z byle powodu i ni w ząb nie rozumiejącą o czym mowa.
Elwoodku, chciałabym jednakoż, abyś podał źródło swojej porażającej wiedzy o feminizmie - nie omieszkam pogratulować autorowi, no chyba, żeś sam je spłodził :D.
Baletnica powiadasz... nie jestem nią niestety - tonaż za duży, choć wąsy mi jeszcze nie wyrosły. Poza tym baletnicom wichrują się nóżki i cierpią na bulimię, więc nie jest to przykład najzdrowszego trybu życia :haha2:.
I tak sobie możemy dywagować dalej.... tylko gubimy sens tego o co Jagnie chodziło - pomoc międzyludzką - i o ile mój ciasny umysł zrozumiał - niezależną do płci.
hmmmm... Znaczy kobieta wykonująca męski zawód/hobby to nie jest prawdziwa kobieta? A jak nie urodzi dziecka? A facet nie może być baletmistrzem/pielęgniarzem bo wtedy przestaje być facetem? Mam nadzieję, że Ty tylko masz takie skrzywione poczucie humoru...
Kaś-ku Droga,
"śpiewać każdy może, trochę lepiej lub trochę gorzej ale nie o to chodzi..."
Jestem, jak ten rolnik, cytowany wyżej przez IVI.
To, co napisałem, napawa mnie smutkiem niestety i ani krzty humoru (w ostatnim poście) w tym już nie ma (he, he).
Wiem, że w tutejszym środowisku, to takie wołanie na puszczy, krzyk rozpaczy.
Tak... Zdecydowanie wolałbym, aby to kobiety byly pielęgniarkami, a balet męski sprowadzał się do kungfu jakiegoś lepiej albo stepowania w stylu Cotton Clubu.
Na hasło, Kobiety na traktory, robi mi się niedobrze, zaś kobitka wieczorkiem robiąca na drutach wełniane skarpetki, sweter lub szal (miast planująca kolejny wypad na moto), to mój ideał.
Nie dzielę kobiety na prawdziwe i nieprawdziwe.
Poza kwestią wychowania, są jeszcze hormony.
Natura spycha takie zachowania na margines i dlatego "tym ogarnięte" tworzą swoje koło (Lejdiski), bo łatwiej w grupie, która myśli podobnie.
Ja, akurat tylko z tego powodu, takiej grupy nie będę adorował.
Nie przeszkodzi mi to jednak, w trakcie spotkania pocałować każdą z Was w rękę, przepuścić przodem (choć osobiście uważam, że to facet pierwszy powinien sprawdzić każdy grunt), wstać gdy kobieta wchodzi do pomieszczenia lub gdy wstaje od stołu.
Mało tego. Nie wywołany, nie będe otwierał dyskusji "w temacie", by swoim stanowiskiem, nie zrobić przykrości.
Nie jest to poza do odegrania, tak mnie wychowała ulica i literatura.
Droga Kaś-ku... Tak, powinnaś rodzić i wychowywać.
Najbardziej społeczną jest komórka rodzinna.
Najgorsze, co spotyka starą pannę (lub solowy związek), to zgorzknienie na starość i dom opieki społecznej. Wszystko to w imię stawiania sobie "wyższych celów".
Cena tej emancypacji może być wysoka.
Skoro się to ma, to trudno.
Musicie z tym żyć... ;)
Ended.
P.S.
Cóż, Blob ma rację .
...Elwoodku, chciałabym jednakoż, abyś podał źródło swojej porażającej wiedzy o feminizmie - nie omieszkam pogratulować autorowi, no chyba, żeś sam je spłodził .
Baletnica powiadasz... nie jestem nią niestety - tonaż za duży, choć wąsy mi jeszcze nie wyrosły. Poza tym baletnicom wichrują się nóżki i cierpią na bulimię, więc nie jest to przykład najzdrowszego trybu życia ...
Lenuś... wygóglałem te feministki. :)
Pozostaje mi mieć nadzieję, że w tańcu nie prowadzisz!
Niech Wam będzie...
Nie powinnyście nazywać dział "Lejdiski", tylko "Amazonki" (z zachowaniem piersi, a miast łuku motor).
AMAZONKI.
http://i42.tinypic.com/33kb2ux.jpg
P.S.`
Kiedyś mi mama zrobiła na drutach sweter z pomaranczowej wełny.
Wzbudzał on śmiech kolegów i strasznie cipał do tego.
To kurde... Nosiłem dla przekory.
Gdy z niego wyrosłem, obciąłem przyfastrygowane rękawy i jeszcze długo zakładałem w chłodne wieczory...
Biedaka zapodziałem w trakcie jednej z licznych przeprowadzek...
Pozostaje mi mieć nadzieję, że w tańcu nie prowadzisz!
A, to już zależy jak bardzo męski jest partner :)
Dziękuję Ci za te Amazonki, od razu lepiej to wygląda :)
Zobowiązuję sie publicznie takowe rękawki dla Ciebie wydziergać - czy życzysz sobie pomarańczowo-wspomnieniowe, czy też inny kolorek? Wszak "klient nasz pan"!
p/s. Że też Ci się baletnicy zachciało ! Mogłeś o szydełkujące matki zapytać:haha2::D
...
p/s. Że też Ci się baletnicy zachciało ! Mogłeś o szydełkujące matki zapytać:haha2::D
Szczerzem rad, że Wać Pani o szydełku wspomniała.
To ostatnia szansa rehabilitacji w męskim gronie, kiedy kobitka na moto skoczy dla swego PM po piwo i miast zwykłego kartona, podloży mu pod kufel osobiście wydzierganą przez się serwetkę...
No... Niestety wyszło szydło z wora i tak misternie plan knuty, legł w gruzach.
Prawdziwy Mężczyzna to taki, który się daje swej lubej przekupić, godząc się, nazywając to kompromisem.
Prawdziwy Mężczyzna lubi pobiadolić.
Prawdziwa Kobieta, to taka, która wyręcza swojego Prawdziwego Mężczyznę w pracach domowych (malując mieszkanie, wieszając obraz, wymieniając uszczelkę w kranie), bo twierdzi, że ów, to wszystko sp...
Postawie prezentowanej w przykładzie wyżej, nie potrafię oprzeć się (tym bardziej lubej).
Dlatego kocham i cenię sobie moją Prawdziwą Kobietę ponad wszystko... No prawie.
Lenko, jak zartowałaś z tym swetrem, to tnę się.
On MUSI być pomarańczowy! Albo inny "wściekły", bo ja tak do końca kolorów nie ogarniam.
Ten mój kolorem przypominał rzadką, silnie rozwolnioną kupę.
Jeżeli Wać Pani gotowa wyzwania podjąć się, to odebrałbym wdzięczny 'towar" osobiście z początkiem maja.
Idealnie pasowałby klimatem także do mej tekturowej walizki z metalowymi okuciami, która akuratnie będę miał przy sobie.
To zagadnienie przeniósłbym na prywatne pole. Podałbym podstawowe wymiary itp, oraz sposób zadośćuczynienia, biorąc również pod uwagę Prawdziwego Mężczyznę, z którym Wać Pani tak dzielnie dzielisz życie.
Pozdrawiam Amazonki i uciekam z tematu.
Przez Ciebie spóźniłam się do pracy! Dawaj na priva wymiary - mam nadzieję,że potrafisz dobrą, krawiecką miarę zdjąć. Kolor będzie oczo....bny wedle życzenia. Postaram się z terminem zdążyć o ile odpowiednią przędzę na czas w swojej wsi dostanę. Jeżeli nie, to Servisco do domu dowiezie...:D
Rano powiedzieli w radiu, ze na jednej z dojazdówek do Wawy zapalił się samochód. Bywa. Życie.
Ale to co usłyszałem potem podniosło mi ciśnienie. Otóż jak samochód się zapalił (to, że jechała nim pani z dzieckiem to już szczegół) nikt nawet się nie zatrzymał...
Ludzie jechali dalej śpiesząc się do pracy.....
Komentarz zbędny :mur:
Tak czułam, że włączenie się Elwooda do dyskusji nada jej nową jakość ;)
Wiem, że w tutejszym środowisku, to takie wołanie na puszczy, krzyk rozpaczy.
Tak... Zdecydowanie wolałbym, aby to kobiety byly pielęgniarkami, a balet męski sprowadzał się do kungfu jakiegoś lepiej albo stepowania w stylu Cotton Clubu.
Na hasło, Kobiety na traktory, robi mi się niedobrze, zaś kobitka wieczorkiem robiąca na drutach wełniane skarpetki, sweter lub szal (miast planująca kolejny wypad na moto), to mój ideał.
(...)
Natura spycha takie zachowania na margines i dlatego "tym ogarnięte" tworzą swoje koło (Lejdiski), bo łatwiej w grupie, która myśli podobnie.
Ja, akurat tylko z tego powodu, takiej grupy nie będę adorował.
Ja (naiwnie może) myślę, że są jednak mężczyźni, których kobieta z wiertarką/motocyklem/na budowie itp nie przeraża. I cenią sobie możliwość tzw. partnerstwa.
Poza tym, taka kobitka, co to wieczory spędza przy dzierganiu szaliczków, zapewne w tle leci sobie jakieś "M jak miłość", ewentualnie Danielle Steel sobie poczyta - nie sądzisz, że dosyć ją to ogranicza? Może jeszcze niech nie pracuje, tylko dzieci wychowuje i w domu siedzi?
Rezerwujesz dla mężczyzn ciekawszą stronę życia - poza domem, kontakty z ludźmi, podróże - a my mamy siedzieć w domu i czekać z obiadkiem?
O nie - dziękuję bardzo.
Elwood, ja złośliwa kobieta jestem - a kogo na Biesach prosiłeś o prezentację? Kobiety dziergające szaliczki, czy te, które były w Czeczenii czy Arizonie?
Jaguś,
to są tylko moje życzenia...
Widzę kobietę spełniającą się w domu. To jest MÓJ obraz szczęścia.
Nie mam nic przeciwko gejom, ale mdło mi się robi, kiedy legalizuje się takie związki, celem wychowywania wspólnie dzieci...Wspominam o tym, bo sukcesywnie burzymy naturalny porządek.
Konopielka, to film, który wstrząsa jestestwem ale nie daje odpowiedzi.
Podpowiada tylko, do czego może doprowadzić uporczywa obrona pozycji.
Dlatego, o ile tego drugiego nie zaakceptuję, o tyle ograniczanie kobietom realizacji, nawet męskich pasji nie leży w mojej naturze i z gruntu zle jest.
Zbyt cenię sobie swobodę (która, owszem, często graniczy z brakiem odpowiedzialności), by komuś jej bronić. Wolę zazdrościć!
Rwałbym sobie włosy z głowy, gdybym miał taką Wilczycę za córkę.
Rwałbym je wieczorami, wpatrzony w okno (czekając na jej powrót) i przeklinał dzień i siebie, w którym zgodziłem się na zakup jej moto. Rwałbym, bom sam szalony...
I to jest drugie dno.
Dobra.
Robota czeka!
Rwałbym sobie włosy z głowy, gdybym miał taką Wilczycę za córkę.
Może byś i rwał. Ale dnia następnego, nieco bardziej łysawy, z dumą byś kolegom przy piwku opowiadał: a wiecie, ta moja córa, to ona nawet gaźnik wyregulować potrafi!
Też do roboty muszę spadać. I to niestety-stety męskiej. Bo znów jeden kierownik-mężczyzna na budowie czeka na decyzję geotechnik-kobiety ;)
Następnym razem jak bedziesz miec podobną sytuacje zadzwon do mnie to podjade do lasu
Ja (naiwnie może) myślę, że są jednak mężczyźni, których kobieta z wiertarką/motocyklem/na budowie itp nie przeraża. I cenią sobie możliwość tzw. partnerstwa.
Spoko, są tacy. ;) Wyjdziesz za mnie :bow:
Ale bym miał luzu..... uf ..... rozmarzyłem się. :D:D:D
Świat się zmienia i ludzie się zmieniają.
Obojętność wobec drugiego nie napawa optymizmem. :mad:
Ale zawsze mi się wydawało, że tego typu obojętność jest bardziej odczuwalna w dużych miastach. Podróżując po Polsce odnoszę wrażenie, że w małych miejscowościach ludzie są jacyś tacy bardziej ludzcy i bardziej gotowi wesprzeć bliźniego w potrzebie.
Nie można się nie zgodzić z tym co pisze Ashanti.
Mat również zwrócił uwagę podanym przykładem że ludzie stają się dla siebie coraz bardziej obojetni a część nawet wrogo nastawionych.
Dlatego jestem bardzo szęczęśliwy że mogłem rozpocząć oglądanie świata w latach 60tych kiedy to liczyły się inne wartości a nie tylko dziki galop ....... gdzie mało co się liczy.
Każdy tamten rok jest więcej wart niż obecne trzy.
Drogie panie, prawdziwych facetów jeszcze trochę zostało , trzeba tylko dłużej szukać :)
Większość jest zarezerwowana....... chyba że rezerwację na chwilę się wstrzyma ;)
Myślę, że coraz mniej dziwi obecność kobiet na budowach. Z racji wykonywanego zawodu jestem często świadkiem takiej sytuacji, gdy grupka młodych majstrów generalnego wykonawcy idzie na obchód: dwóch młodych swobodnych mgr inż majstrów na przedzie uśmiechniętych wymachujących rękoma a za nimi młoda mgr inż majster obładowana kątownikami i łatami murarskimi :). Równouprawnienie :)
Nie mówiąc o "murarkach, tynkarkach, glazurniczkach, ciesielkach( ?!)" :) bo takie przypadki też się spotyka. Chcą - to mają
Na zakończenie tej całkiem długiej dyskusji.
Pomna zeszłotygodniowych doświadczeń postanowiłam w sobotę nie liczyć na spotkanie prawdziwych dżentelmenów w środku lasu, ale zabrać jednego ze sobą. Przydał się ;)
Za to dziś musiałam kolejny raz udowadniać, że niektóre kobiety wiedzą do czego może służyć wkrętak i prawie wyrwałam panu w salonie podkładkę pod tablicę rej. cedząc przez zęby "naprawdę dam sobie radę, dziękuję, nie trzeba"...
Myślę, że coraz mniej dziwi obecność kobiet na budowach. Z racji wykonywanego zawodu jestem często świadkiem takiej sytuacji, gdy grupka młodych majstrów generalnego wykonawcy idzie na obchód: dwóch młodych swobodnych mgr inż majstrów na przedzie uśmiechniętych wymachujących rękoma a za nimi młoda mgr inż majster obładowana kątownikami i łatami murarskimi :). Równouprawnienie :) Chcą - to mają
No właśnie Misza. CHCĄ - to mają. I tak trzymać!
Jeśli można tak nieśmiało! Pozdrawiam wszystkich męskich kierowników budowy:bow:
Jagna ja jednak tak po cichu wierzę w Ciebie. Z tym podnoszeniem motocykla to prosta sprawa! Trochę techniki, trochę popakuj na pakielni i na pewno dasz radę. Widzisz to samo co ja? Podnosisz przewróconą betoniarkę na budowie i szczęka wszystkim facetom opada nie tylko kierownikowi;)
Powodzenia:):Thumbs_Up:
Jagna, może czasy się zmieniają, ale wiele rzeczy na pewno zależy od tego co w nas siedzi i co nam rodzice za młodu wpajali. Życzliwość i wzajemna pomoc powinna być czymś naturalnym. A jednak różnie bywa. :p
W majówkę jak byłam na przejażdżce z kolegami, dojrzałam przed nami czoperowca który glebnoł przez piasek na asfalcie. W sumie już sobie ze sprzętem poradził jak dojechaliśmy, ale instynktownie, bez zastanowienia zatrzymaliśmy się przy nim gotowi udzielić pomocy. Wcale się nad tym wszystkim nie zastanawiałam. Po prostu widzę człeka w potrzebie, motocyklistę, to działam. I wydawało mi się to normalne. Wzajemna pomoc, solidarność motocyklistów. :Thumbs_Up: A jednak, nie jest to takie oczywiste. :mad: Sama się ostatnio o tym przekonałam, jak na skrzyżowaniu padł mi akumulator i Dakarek tylko westchnął i koniec. :mur: Stoję na światłach, jeszcze elegancko wepchnęłam się przed autobus i nagle bleeee. :dizzy: No super, światła się zmieniły, kierowca autobusu zajarzył że coś nie gra i cierpliwie czekał aż się usunę z drogi. Nie było wyjścia, musiałam przepchnąć sprzęt na bok. W pewnej chwili na światłach stanęło dwóch kolesi na ścigaczach. Spojrzeli, jeden do drugiego zagadał: „ty dziewczyna na moto ma problem” (i ten to by jeszcze podjechał i pomogła), ale drugi wzruszył ramionami i tyle, w końcu to nie jego problem. No ... no i pojechali. :mur: No super ... i gdzie ta solidarność? No ... no i kto powiedział, ze kobiety mają lepiej. :dizzy: Byłam tam ja ta małpka w zoo. Wszyscy z samochodów się tylko przyglądali i nikt nie raczył zaproponować pomocy. Wyciągam komórkę, pora na telefon do przyjaciela. O kurcze .... bateria mi padła. :mur: Już dawno tak nie przeklinałam pod nosem. Usiadłam na moto, ludzie dalej się gapią, a ja zaczynam obmyślać plan i rozglądać się za ratunkiem. I nagle, jak anioł, podjeżdża do mnie wanem, kolega Jacek z zaprzyjaźnionego warsztatu i sklepu motocyklowego na Sadybie. :D No po prostu z nieba mi spadł. :) :Thumbs_Up: Miał załadowany cały samochód bo z moto pikniku wracał. Ale to nie było problemem, wyładował to i owo, przeładował i Dakarka z kierowniczką jeszcze zmieścił. :Thumbs_Up:
I tu mi się u farciło, Dakarek od razu w dobre ręce trafił i na drugi dzień był gotów w trasę. :Thumbs_Up: :D
Pytasz gdzie ta solidarność ? To proste.
Kiedyś dawno temu motocyklami nie jeździli przypadkowi ludzie.
Teraz motocyklistów jest jakiś procent reszta to posiadacze motocykli którzy nigdy motocyklistami się nie staną.
Kupują motocykle bo taka jest moda albo kolega ma to i on też musi.
Dlatego przypadek obojętności pseudomotocyklisty a raczej zwyczajnego posiadacza opisany przez Ashanti staje się dość częsty.
Pytasz gdzie ta solidarność ? To proste.
Kiedyś dawno temu motocyklami nie jeździli przypadkowi ludzie.
Teraz motocyklistów jest jakiś procent reszta to posiadacze motocykli którzy nigdy motocyklistami się nie staną.
Kupują motocykle bo taka jest moda albo kolega ma to i on też musi.
Dlatego przypadek obojętności pseudomotocyklisty a raczej zwyczajnego posiadacza opisany przez Ashanti staje się dość częsty.
Zgadzam się. Niemniej rysuje sie tu określony typ "posiadaczy", określonego typu sprzętów. Jakby co deklaruje - dzwońci do mnie, nawet z butki :)
Zgadzam się. Niemniej rysuje sie tu określony typ "posiadaczy", określonego typu sprzętów.
Gdyby przeanalizować i porobić statystyki to z pewnością zarysowała by się pewna zależność między zachowaniem a posiadanym motocyklem.
Z tydzień temu stojąc samochodem na czerwonym widzę dziecko jadące na małym rowerku , z widoczną radością machało do "motocyklisty" przejeżdżając tuż przed nim po pasach......... i co ? ten posiadacz olał malucha całkowicie.
Tak oto niektórzy tworzą wizerunek , niby drobiazg ale to się przekłada na wszelkie inne sytuacje.
Jak widać motocyklistą trzeba się urodzić , nie wystarczy kupić motocykl.
Jak widać motocyklistą trzeba się urodzić , nie wystarczy kupić motocykl.
Pomimo ze jesten niedlugo posiadaczem AT-zrobilem pare km na innym sprzecie-i powiem:swiete slowa czlowieku!!:bow:
Dzieju, tylko sie nie zapedz i nie wymagaj przypinania kwiatka do kasku ;)
Dzieju, tylko sie nie zapedz i nie wymagaj przypinania kwiatka do kasku ;)
Ależ oczywiście że tego nie zrobię :)
Jagna, może czasy się zmieniają, ale wiele rzeczy na pewno zależy od tego co w nas siedzi i co nam rodzice za młodu wpajali. Życzliwość i wzajemna pomoc powinna być czymś naturalnym. A jednak różnie bywa...
Ach... Koleżanko Droga...
Miałem ochotę podroczyć się z Tobą jeszcze w realu...
Tuż przed moim wyjazdem (już doba praktycznie), chciałem opłacić składkę członowską z wpisem miast nicku:
WRÓG KOBIECEJ MOTORÓWKI...
Teraz nie wiem, komu i na co te 5 dych... Ale wpłacę, bo jednak warto wspierać taka społeczność, którą Ty współtworzyłaś.
Tyle o Tobie ciepłych slów słyszałem...
Chciałem Ciebie poznać, nie zdażyłem.
Koleżanki MOTORÓWKI moje równie Drogie.
Uważajcie na Siebie.
Wilczyca, Jagna, Lena, Dunia... Wszytkie "nie moje" też.
W tym roku mialem zamiar ponownie sprobowac przyciagnac Ash na Biesowisko... w ub. roku twierdzila, ze nie moze dostac wolnego.
Uwazam, ze pasowalaby tam jak ulal...
:mad:
wilczyca
04.08.2012, 00:58
Koleżanki MOTORÓWKI moje równie Drogie.
Uważajcie na Siebie.
Elwoodzie... zawsze na siebie uważamy... Cudnie uśmiechnięta Ashanti, jaką zapamiętałam, też z pewnością uważała. Ale to, jak mniemam, nie zawsze wystarcza. Coś czasem zawiruje w czasoprzestrzeni i nie masz na to wpływu.
szerokości, nie tylko motorówkom.
vBulletin v3.8.4, Copyright ©2000-2025, Jelsoft Enterprises Ltd.