Zaloguj się

View Full Version : Made In Poland Galery Lipiec 2011


NaczelnyFilozof
09.08.2011, 10:24
Czym jest Galera?
Dostajesz wiosło.
I masz wiosłować.
Bez narzekania.
Że bolą nogi.
Że bolą plecy.
Że bolą ramiona.

Wolno do przodu.
Zapisać się na to? Trzeba mieć tylko marzenie. Połączyć wiadro rozsądku z wanną szaleństwa. Wytyczyć trajektorie. I odpalić własny reaktor... Plecak na plecy... Przeżyć trzy pierwsze dni... I stajesz się niezniszczalny. Co nas może zatrzymać? Tylko nieprzewidywalne... Bo na resztę zawsze jesteśmy przygotowani... Zamykasz za sobą drzwi w domu... I stajesz się Galernikiem...

Plecak 55litrów. Namiot. Spiwór. Kuchenka. Aparat. 60tke do paska. Dobre buty. Ładujemy muzyke do telefonu. I wychodzimy z portu...

Dzień 1.

Jeleśnia. Mało kto wie gdzie wioska leży. Beskid Żywiecki. Południe polski. 10 km od granicy ze Słowacją. Wychodzę z domu. Plecak ciężki. No i ruszam z buta. Żegnam się z miejscowością. Do żółtego szlaku pasma pewelskiego mam raptem 2 km... Żółty szlak czeka...

85266

Jest zimno... Pochmurnie... Błoto. Ale co to dla nas? CO to takie trudności. Dopiero prawdziwe trudności w podróży, szlifują nas. Kształtują. Sprawdzają na ile sobie poradzimy. Kiedy się poddamy. Rozsądek vs Szaleństwo...

Ostatni rzut wzrokiem na rodzime strony:

85267

I do przodu... CO z tego że zaczyna kropić. Co z tego że błoto... Jakieś 20 km i dojdę do Schroniska PTTK pod Leskowcem... Bigos albo fasolka czeka...

85268

fassi
09.08.2011, 11:03
To bedzie filozoficzny rejs galera po Polsce. Juz wrzucam w 'ulubione' i czekam na ciag dalszy....

Szymon
09.08.2011, 11:07
:brawo:

Ronin
09.08.2011, 11:13
:lukacz:
ciekawe! :)

Dunia
09.08.2011, 12:47
Podobają mi się takie opowieści..już jest klimatycznie a co będzie dalej???

PARYS
09.08.2011, 18:39
Leskovac to miejsowość w Serbii. To o to chodziło?

p.s. a jak to wrzucić w 'ulubione'?

Poncki
09.08.2011, 21:21
p.s. a jak to wrzucić w 'ulubione'?

W ustawieniach masz subskrypcję wątków.
Nie pamietam dokładnie jak to działa:(
Jak odpalisz wątek to masz na górze w pasku narzędzia wątku.
Klikasz i potem "subskrybuj wątek"

Jak chcesz przejrzeć po jakimś czasie klikasz szybkie menu i subskrypcje wątków.
Ale jak chcesz wiedzieć dokładnie to popytaj masterów:)

RAVkopytko
09.08.2011, 22:43
Naczelny:lukacz:

NaczelnyFilozof
10.08.2011, 11:09
Był drugi dzień marszu. Wczorajsze chmury przepędziło słońce. Dochodziło południe. Po zejściu z gór Beskidu Małego Galera płynęła w stronę rynku Wadowic...

Po Asfaltowych morzach żle się płynie. Monotonia. Krok za krokiem. Wszędzie domostwa. Nie to co z rana. Szlak. Góry. Lasy. Co z tego że kamienie i korzenie. Szlaków nie tyczy się wedle trasy łatwej czy trudnej. Tyczy się wedle drogi ciekawej i pięknej.

Rynek Wadowic. Sajgon Budowniczy. Kopary i łopaty. Barierki. Taśmy. Dobra. Trzeba znależść schabowego. Galernik musi jeść. Zdobywca musi mieć siłę do wiosła. Do walki. Do plądrowania...



85269

RAVkopytko
10.08.2011, 21:28
Trzeba znależść schabowego. Galernik musi jeść. Zdobywca musi mieć siłę do wiosła. Do walki. Do plądrowania...:Thumbs_Up:

NaczelnyFilozof
11.08.2011, 22:09
Trzeci dzień jest zawsze przełomowy.
Zmęczenie.
Obolałe nogi.
Ciążący ze wszystkich stron plecak.
Gorąc leje się z nieba. Metry uciekają pomału. Piesza wędrówka. Galera sunie pomału.
Na nic przejście Wisły. Babice. Kryzys.
Idziesz sam.
Celu nie widać.
Idziesz sam.
Nikt Cie nie podniesie na duchu. Nikt Cie nie pocieszy. Możesz rzucać wulgaryzmami na siebie. Co z tego że sie ma MARZENIE. Skoro realizacja wygląda odmiennie. Nie ma piękności świata. Jest tylko zmęczenie.

Ładne rondo. Wyciągam mapę. Wystarczy wyciągnąć kciuk. Zamienic pieszy marsz na autostop. Olać Nieosiągalne Marzenie i zamienić na coś łatwiejszego. Siedzę na przystanku. Marzenie kontra Realizm. Starcie Serca z Rozsądkiem. W tym najdziwniejszym momencie pojawia się nieprzewidywalne... Sraczki nigdy nie przewidzisz.... Nie bedzie autostopu... Plecak na plecy... Idziemy dalej... Piorytetem jest kibel...

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF5611f.JPG

jochen
12.08.2011, 00:08
I??? Co dalej?

NaczelnyFilozof
12.08.2011, 10:30
Każdy ma czasem chwile zwątpienia.
Każdy ma prawo wątpić.
Bo podróż to nie tylko wiadra szczęścia. Ale też wanny trudu.
Nie sztuka zabrać 13kg na plecy. Sztuka z tym trwać.
Gdzie jest granica. Gdzie jest linia której przekorczenie obliguje nas do poddania.

Balansowałem na tej linii. Balansowałem 2 km.

Wioska się nie chciała skończyć. Oddalałem się od ronda. A jak mówi stare chińskie przysłowie. "Dobre Rondo Podstawą Udanego Autostopu".

Kończy się wioska... Kończy się deptak... Zły. Zmęczony. Galera chyli się do poddania. Ślepy Los Kontruje. Stawia na poboczu Starą Wieżę z Psem. Niczym w partii szachów.

Stara Wieża z Psem: - Nie za ciężko?
Galera - Najwyższy czas zrobić przerwę - Galera kieruje się w stronę cienia. Może nawet sie uda w tym laku znależść wc.
Stara Wieża z Psem: - Nie, nie siadaj tu! Idziemy do mnie na herbate! Przechodź na drugą stronę jezdni!

120 sekund później siedziałem w chłodnym garażu. Zajadając ciasto. Herbata się robiła. Stare małżeństwo opowiadało że wiele razy gościli u siebie pielgrzymów. Kobieta przebierała owoce krzakowe. Dymion już czekał. Powstanie dobry trunek.

Herbata. Pozytywni Ludzie. Ładuję Akumulatory. Mają kibel.

"Do Częstochowy masz jeszcze daleką drogę, pielgrzymi mają łatwiej, nie niosą plecaka na plecach"

Wiem.

Pożegnanie. Galera wypływa na ulicę. Wbijamy bieg. Nogi ruszają. Nastrojony pozytywnie dużą pozytywną dawką emocji. Jak mogłem myśleć o zawróceniu???

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF5606j.JPG

Rebel
14.08.2011, 10:21
Kontynuuj swą opowieść Naczelny....:lukacz:

NaczelnyFilozof
14.08.2011, 22:11
W różnych miejscach człowiek nocował w czasie poprzednich wypraw. Tych małych i tych mniejszych. W różnych. Były to schroniska. Hotele. Stacje paliw. Niezliczone pola, lasy. Chaszczolasy. Pustkowia. Boiska. Najpiekniej? Chyba pod Kościołem w Grecji. No ale żeby spać w Menelowni???

Menelowania jak menelownia. W skali gwiazdek od * do ***** to ta miała **. Budynek Staszka to solidna konstrukcja. Co z tego że w srodku nie ma nic. Gołe brudne ściany. Nie ma prądu. No ale jest sucho. A namiotu nie bede rozbijał bo w ogródku dzungla i butelki w trawie...

Ponoć najgorzej w zimie. Brak kilku szyb sprawia że jest zimno. Kaflowy piec daje ciepło póki sie w nim pali. Z rana jedynie kilka pierzyn grzeje człowieka.

Śmierdzi. Ale sucho. Rozkładam karimate w jedym z pokoji. Nie no... "Człowiekiem Jestem i Nic Co Ludzkie Nie Jest Mi Obce". Dobra. Dobra. Ale gdzies są granice???? Może trzeba było rozłożyć namiot w ogródku w tej dzungli???

Śmierdzi. Nie. Wali. Można by otworzyć okno. Ale wtedy zjedzą nas komary żywcem. A może jak wlecą? To padną od razu?

NaczelnyFilozof
14.08.2011, 22:21
W Olkuszu czekała fasolka. I czekało coś więcej.

Tak jak każda podróż ma etapy. Olkusz zamykał pewien etap i otwierał kolejny. Szlak Orlich Gniazd. Trasa piesza łącząca Kraków z Częstochową. Po ludzku. Schodzimy z asfaltowych dróg. W lasy, w polne drogi. W ścieżki. Zamieniamy asfaltowe miejscowości w odstęp. I dni zaczynają umykać. Czwarty. Piąty. Szósty. Krok za krokiem. Zyje się szlakiem. Markerami na drzewach... Nie prowadzi Cie mapa. Nie prowadzi Cie gps. Prowadzą Cie znaczniki...

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF5674.JPG

Szlak biegnie malowniczo. Lasy. Pola. Ruiny zamków jurykrakowskoczęstochwoskiej. Wszędzie ślady Polskiej Kultury:

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF5701.JPG

A do Częstochowy? Coraz bliżej.

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF5855.JPG

ENDRIUZET
14.08.2011, 23:57
Naczelny ... ty chyba kawaler jesteś co ?? Tak pytam bez związku ... :D

NaczelnyFilozof
15.08.2011, 12:34
Dzień 7.

Co za głąb przeprojektował szlak??? Mapa i nawigacja jednoznacznie dawała do zrozumienia. Że szlak zmienił drogę. Nowa wersja nadkładała przynajmniej 1 km. Jeden kilometr! Czym jest jeden kilometr? Niby nic. Ale z plecakiem?

Co za głąb!

Olać głąba. Jeszcze kawałek... Dotrzemy do asfaltu...

Asfalt. Ulica Legionów. Częstochowa. Za plecami zostają lasy, pola. Czerwony Szlak dobiega końca. Wszystko kiedyś dobiega końca. Ta skromna Relacja też musi dobiec końca.

Legionów. Z lewej jakaś huta. Fabryczny rejon. Koksownia. Wylali nowy asfalt. Chodnik dopiero w budowie. Skwar. Padam z sił w cieniu jakiegoś drzewa. Ile do celu? 5 km?

Krótka pauza. Uzupełniasz płyny. Inne płyny wydalasz w krzaki. Ostatni odcinek. Potrzeba specjalnych mocy. Wyciągasz słuchawki. W telefonie odpalasz muzykę.

Możesz nie mieć sił. Ale to w muzyce drzemie moc. Ukryta moc. Przychodzą chwile. Że można i trzeba wykorzystać tą moc. I wtedy ilekolwiek siły nie masz. Każda się mnoży razy dwa. Jeżeli jesteś blisko celu znów to mnożysz razy dwa. I nagle. Nie wiesz skąd. Dopada CIę euforia. Ednorfiny. Adrenalina. Magia wszechświata. 7 dni za domem. 7 dni z namiotem. No może mi coś odbija.

Podnosisz plecak. Lewe ramie. Prawe ramie. A może na odwrót. Klamra na masie biodrowym. Klamra na mostku. I z muzyką grzmiącą w uszach. Wytaczasz się na drogę. I krok za krokiem... Nic Cię nie powstrzyma... Nic Cie nie zatrzyma...

Częstochowa. Oczy pełne łez. Daliśmy Rade. No Daliśmy Radę. 7 dni marszu. Samochodem 150 km. Szlakami pewnie coś koło 200km. W teorii mała odległość. W praktyce kosmos. Zostawiasz za plecami Jurę.

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF5915.JPG

Zamki.

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6096.JPG

Turystów. Zapomniane szlaki.

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6064.JPG

Zostawiasz noce spędzone na szlaku w lasach. Zostawiasz czerwone oznaczenia na drzewach. Tego już nie będzie. Częstochowa to kończy.

Z Każdym Krokiem Bliżej. Fabryczna dzielnica zamienia się w miasto. Pojawia się zgiełk... Pojawiasz się z wielkim plecakiem w wielkim mieście. Nie pasujesz tu. Widzisz setki ludzi zabieganych. Uśmiechasz się do siebie. I idziesz dalej... Galera Płynie... Częstochowa Zdobyta!

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6177.JPG

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6189gsd.JPG

Elwood
15.08.2011, 13:20
Co Ciebie tchnęło, skąd pomysł na taką marszrutę?

Lupus
15.08.2011, 13:35
Cześć El. Wiesz jak to bywa z nami Filozofami - po prostu musimy sobie czasem dać w palnik, żeby nie ocipieć do imentu w realu ;)

NaczelnyFilozof
16.08.2011, 16:52
Cześć El. Wiesz jak to bywa z nami Filozofami - po prostu musimy sobie czasem dać w palnik,

Właśnie.
Kto normalny zamiast wypoczynku wybiera zmeczenie?
Właśnie.
Tego nie trzeba tłumaczyć. Da się czerpać radość z trudu podróży. Ale wtedy gdy nasz cel jest prawdziwym celem, a nie kolejnym miejscem do zaliczenia świata.

Od 1997r mam w domu altals drogowy Polski 1:200 000. Zawsze sie mi marzyła taka wyprawa przez Polske. Taka prosta. Taka przed siebie. No i odwieczne pytanie. Czy dam rade? Co mnie nauczy podróż? Jak na mnie wpłynie?

NaczelnyFilozof
16.08.2011, 17:22
Częstochowa zdobyta.
Można wracać do domu.

Galera stoi w miejscu.

Pieszo. Do Częstochowy. Z Plecakiem.

Panie Boże? Co robimy?

Uśmiecham się sam do siebie. No fakt idzie się ciężko. Ale jest fajnie. Obce cywilizacje. Obcy ludzie. Kupa mrówek i owadów.

Pole Biwakowe Parkingu Jasna Góra. Galera. Trener Szczeciński.

Galera: Plecak jest za ciężki. Trzeba coś wywalić.
TrenerSzczeciński: Masz same niezbędne rzeczy.
Galera: Mogę wywalić spiwór. Półtora kilo.
TrenerSzczeciński: No i jak będziesz spać? Śpiwór zapewnia komfort.
Galera: Mamy gorący lipiec. Karimata i spodnie wystarczą.
Niewidzialny Chór w tle: HA HA HA
TrenerSzczeciński: Idz z tym co masz. Idąc na granicy możliwości spokojnie dasz rade trzaskać 40 km dziennie.
Galera: Trzeba z czegoś zrezygnować, jeżeli mamy coś naprawdę zyskać.

Starszy gość wiedział co mówi. Mimo że zmarszczki jednoznacznie mówiły o jego wieku, wysportowana opalona sylwetka nie pasowała do wieku. Biegał w maratonach. Chodził z plecakiem. Teraz. Siedział z namiotem pod Jasną Górą.

Wieczorna Msza Św. Panie Boże co robimy???

RAVkopytko
16.08.2011, 17:26
Panie Boże? Co robimy?

Uśmiecham się sam do siebie. No fakt idzie się ciężko. Ale jest fajnie. Obce cywilizacje. Obcy ludzie. Kupa mrówek i owadów. :bow:

Naczelny,Idziesz dalej z tym atlasikiem Polski ?

NaczelnyFilozof
16.08.2011, 21:40
- Dwa kilo dwieście!
- Ile??? Napewno?
- Napewno. Niech Pan patrzy. Dwa kilo dwieście!

Śpiwór. Przewodnik Orlich Gniazd. 4ry szpilki od namiotu. Torba na aparat. Fujifilmie bedziemy Cie nosić na ramieniu.

Zbędna część ładunku z plecaka wraca do domu. A my? My tniemy dalej...

Plecak lżejszy o dwa kilo dwiećcie czuć. Ale więcej czuć chyba psychologicznie. Mam nadzieję tylko że będzie ciepło.

Ha Ha Ha! Niewidzialny chór w tle!

Droga na północ z Częstochowy jest asfaltowym Tworem. Wojewódzka 483. Nikt nie mówił że cały czas pójdzie się bezdrożami.

Ruch średni. Im dalej od Częstochowy. Tym spokojniej. Teraz już nie ma odwrotu. Podjęliśmy prawdziwe wyzwanie. Morale dobre. Pola uciekają. Predkość miejscami dochodzi do 5,1 km/h. Galera Idzie Jak Przecinak!

I Z Każdym Krokiem Bliżej. Z Każdym Krokiem Bliżej Bałtyku.

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6283.JPG

Jaki
17.08.2011, 09:03
Ja pier..., mi to się do sklepu z buta nie chce iść:dizzy: , a mam 1km w obie strony:D.

Elwood
18.08.2011, 15:34
Właśnie.
Kto normalny zamiast wypoczynku wybiera zmeczenie?
Właśnie.
Tego nie trzeba tłumaczyć. Da się czerpać radość z trudu podróży. Ale wtedy gdy nasz cel jest prawdziwym celem, a nie kolejnym miejscem do zaliczenia świata.

Od 1997r mam w domu altals drogowy Polski 1:200 000. Zawsze sie mi marzyła taka wyprawa przez Polske. Taka prosta. Taka przed siebie. No i odwieczne pytanie. Czy dam rade? Co mnie nauczy podróż? Jak na mnie wpłynie?

Generalnie temat pieszego włóczenia jest u nas sukcesywnie przerabiany (pielgrzymki bliższe i dalsze).
Tym nie mniej Twoje końcowe wyjaśnienie calkowicie zaspakaja moją ciekawość.

graphia
18.08.2011, 17:39
Naczelny. Teraz możesz z buta dookoła świata. Możesz też zostać trenerem pielgrzymów. :)

Dunia
18.08.2011, 18:13
" Podróz za jeden uśmiech"....idż człowieku, płyń galero...:bow::bow::bow:

Jaki
27.08.2011, 08:46
co dalej??

fassi
27.08.2011, 09:06
Filozof, galera utknela gdzies na mieliznie? Albo kapitana dopadla choroba morska?

NaczelnyFilozof
30.08.2011, 20:02
Lipcowy nocny huragan trwa w najlepsze.

"Szalej! Szalej! Szalej - wylej się przez noc! Rano nie chcę Cię widzieć!"

Grzmi. Gruby deszcz napier*******. Kataklizm. Ciekawe jak na takiej ulewie poradzi sobie namiot? Lepiej może się nie dowiadywać. Dziś śpię w szamadzie. Szamada jak szamada. Powinna być wygodna bo francuzka. A tu lipa. Śpi się w niej beznadziejnie. Przydałby się śpiwór! No tak... Wysłałem go do domu...

Spałem w różnych miejscach. Trafił się nocleg w samochodzie. Dlaczego by nie. Gospodarz nie zaprosił na nocleg do domu. Bał się chyba że mu ukradnę telwizor LCD albo mikrofalówke. Ale zaproponował samochód na ogrodzie. Rozbijanie namiotu w deszczu się nie uśmiechało mi. Samochód suchy i nie przemaka. Można i spać w Renault 19 Chamade...

NaczelnyFilozof
30.08.2011, 20:12
Przychodzi taki dzień. Że zjadasz obiad. Prawie że obiad. Żurek. Z kiełbasą. Ale dobry żurek. Acha. No przychodzi taki dzień. Że chmury zawisają. I się otwierają. I tak nie na 5 minut. Ale na cały dzień...

Na nic siadzenie na przystanku PKS z plecakiem. Deszcz trzyma. Trzeba iść. Pałatka przeciwdeszczowa na siebie. I dajesz z buta. Mijające samochody wzbijają chmury drobinek wody z piaskiem. Wiart zawiewa. Przerwy? Da Bóg zadaszony przystanek, to mamy przerwę.

Półdnia w deszczu trafia mnie na wojewódzkiej drodze. Dużo lasu. Dużo sprzedawców jagód. Co 200 metrów mokną razem ze mną. Powie człowiek dzieńdobry. Mimo że nie jest dobry. Część odburknie, część powie dzieńdobry. Z częścią da się miło porozmawiać.

Ja jednym z leśnych przytanków PKS robię przerwę. Babka sprzedająca jagody wyraźnie zła. Że wpychham się na jej przystanek. Że brutalnie otwieram konserwe rybną i zapachem niszczę naturalny zapach jagód z wiader. Patrzy z'pod'oka. No przecie nie będę jadł na deszczu. A następny przystanek pewnie kilka km dalej!

Deszcz ma zalety. Idziesz jak przecinak. Nie czuć zmęczenia. Zimnawo więc dobra prędkość. I tylko prosisz Boga w myślach aby na wieczór przestało padać... Bo trzeba jakoś rozbić namiot...

NaczelnyFilozof
30.08.2011, 20:36
http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6416.JPG

Droga nie musi być najkrótsza. Ważne że do celu. Szutrowa??? Dlaczego by nie! Schodząc z utartego szlaku, zbliżamy się do przygody. Szutrowa szosa po horyznont! Szutrowa! W garażu Transalp na jodłowych Mitasach. No poezja droga! Wbić dwa, trzy, cztery! Chmura kurzu i ogień!

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6419.JPG

Tak! Ogień! Doładowany malacz wie co to Ogień!

Pajdor
13.09.2011, 11:31
Fajnym językiem napisane

graphia
13.09.2011, 12:47
Fajnym językiem właśnie niepisane :) Naczelny!!!! Ponoć doszedłeś do morza czy tam innego oceanu...

NaczelnyFilozof
19.09.2011, 19:19
Dzień ???. Ja wiem? No może 13sty? 14sty? Mijają dwa tygodnie marszu. Dwa tygodnie! Upływ czasu jest czymś niesamowitym. Przecie wydaje się że człowiek wczoraj wyruszył! W podróży. Czas zawsze płynie szybkim nurtem.

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6436.JPG

Wioska za wioską. Pole za polem. Trajektoria północ trwa...

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6447.JPG

Były asfalty, szutrówki, piaskówki, brukówki. No to i betonówka. Dobra betonówka. 1981 rok produkcji...

Droga jak droga. Niby tylko zwykła. Płyty po horyzont. Ja jednej z płyt pełna stop. Nie no. Robotnicy odlewając drogę w 1982 r podpisali swoje dzieło. Brygada Czarnuchów. Jedynie bystry wzrok pieszego jest w stanie wypatrzeć taki hieroglif na drodze... Co CI ludzie robią dzisiaj? Czy zdają sobie sprawę że ich podpisy na drodze przetrwały ćwierć wieku???

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6488.JPG

Jako że współczynnik lasu zmalał, trzeba wyglądać zastępczego miejsca na nocleg. Polska idzie w złą stronę. Tabliczki Uwaga Zły Pies. Teren Prywatny. Ludzie są coraz bardziej nieufni...

NaczelnyFilozof
19.09.2011, 20:21
Szkoła jako Oaza bezpieczeństwa, nauki, krzewienia kultury, propoagowania czynnego wypoczynku, powinna być dobrym noclegiem. W końcu płacę podatki. Codziennie. Przecie dziś samego vatu odrowadziłem do kasy Rządu kilka złotych! Należy się nocleg.

Szkoła ma plac zabaw obok boiska. Trawa bajer. W sam raz na namiot. Dobra nie trzeba iść dalej. Tu śpimy.

Szkoła otwarta. Ale nikogo nie widać. Jakiś remont? Z boku wejście chyba do konserwatora? Nikogo nie ma. Klucze w drzwiach. Siadam i czekam. Rozbijac już namiot? Ale pojawia sie jakiś gość. No to się przedstawiam i mówię że bym tu rozbił namiot.
- Nie wolno!
- Jak nie wolno? A co? Zabiają tu?
- Nie wolno nocować na terenie szkoły!
- Przecie bede spał na placu zabaw. (spokojnie, bez nerwów, widać rozmawiam z człowiekiem o ograniczonym sposobie myślenia)
- Nie wolno.
- No przecie wam nie wyniose telewizora a tym bardziej ławki z placu zabaw.
- Nie wolno przebywać na terenie szkoły bez zgody dyrekcji.
- Mieszka tu na wiosce dyrektor? Jaki problem zajść zapytać?
- Pani dyrektor jest na wyjeździe.
- No to ma telefon, możana zadzwonić

Gość poirytowany. Kończą się mu argumenty. Tym bardziej że widzi że sie z niego śmieje. Co za ludzie! Wicedyrektor szkoły. Kto takiego człowieka mianuje?

Jeżeli jest coś, co napędza człowieka, daje mu dodatkowego kopa. To jest to złość i nienawiść. Zaskakujące jak organizm człowieka potrafi przemielić złość w energię kinetyczną. Zetknięcie energi ducha potrafi dać fizyczną energię w postaci siły. 2 minuty rozmowy dało energię na 5 km marszu. Poezja...

TRWAJ!

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6495.JPG

TRWAJ!

Roślina rosnąca w jezdni uświadamia mi co należy dziś zrobić. Trzeba trwać. Nocleg? Przecie zawsze można spać na przystanku PKS. O ile będzie....

Pytam o nocleg na wiosce. Jakiś gospodarz. Ale nie ma miejsca na na namiot. Tylko że pole i sad na 100 namiotów...

TRWAJ!

Słońce gaśnie. Pola i pastwiska. Kolejna wioska i budynek szkoły...

Eeee? Powtórka z rozrywki??? Przed bramą dwie babki. Nauczycielki... Nocleg... Eeee.... Trzeba by zapytać Pani Dyrektor... Ale najlepiej w budynku szkoły... Pytamy... Ok... Nie ma problemu!

I tak oto 5km od felernej szkoły rozbijam namiot obok placu zabaw w innej... Dzieciaki grają na Orliku. Przychodzi nawet dyrektorka i nauczycielka. Zobaczyć z niedowierzaniem piechura w trasie góry-morze... Dostaję chleb ze smalcem... Ogórki... Herbatę... Poezja!

NaczelnyFilozof
19.09.2011, 20:58
Słoneczny poranek witał.
Dzień zapowiadał się szczególnie radośnie.
5km do NIEJ!

Ona już tam czeka.

Gdzieś na horyzoncie.
Ukryta...
Z szumem... Z szumami i śmigami...

Dobra muza. I mijasz symbol środka polski... Magiczna wstęga przecinająca polskę na pół... No może nie cała ta wstęga. Ale przynajmnjiej kawałek... Z buta nad A2... Z muzyką... No to jak nic 50%. Powolny pasek postępu... Galera idzie... Pomału... 3.3 km/h. Ale do przodu! NIC NAS NIE ZATRZYMA!

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6512.JPG

graphia
19.09.2011, 21:21
Pięknie idziesz. Ogórek i smalec dają moc.

Dunia
20.09.2011, 10:40
Pisz dalej....w zalewie wieści ze świata...gdzie chore ambicje pchają ludzi do bezsensownej rywalizacji-kto pierwszy a kto ostatni......tak dobrze jest zobaczyć małą roślinkę rosnącą na asfalcie..i lipcowe niebo które znów będzie dopiero za rok...

NaczelnyFilozof
20.09.2011, 21:35
http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6513.JPG

Masz farbę. Masz wizję. Działasz. Twoje dzieło istnieje. Lans na wiosce!

Są. Są takie drogi w Polsce. Do których specjalnie człowieka ciągnie. Z dala od głównych dróg wiodą drogi nad morze...

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6526.JPG

Słoneczny poranek nie zapowiadał zmian. Plan był prosty trwać na północ. Śniadanie. Zbieram namiot. Nawet nie zauważyłem że 150m dalej musieli z rana w lesie zaparkować drwale/leśnicy/etc. No chyba nie grzybiarze! Grzybiarze nie mają terenowych Ład Niw!

Woda się skończyła na śniadaniu. Szutrówka przez las zamienia się w szutrówkę przez pola. W głowie zapala się główna kontrolka błędu. Check Engin. Co jest? Kolano dziwnie boli. Krok nie jest równy... No tego tylko brakowało. Kontuzji...

Pierwszy napotkany budynek na pustkowiu... Okazuje się sklepem spożywczym. Zwykłe zakupy kończą się godzinnym śniadaniem. Miła strasza babka częstuje herbatą, arbuzem i ...miksturą do smarowania kolana! Denaturat, żurawina i nie wiem co jeszcze!

Dzięki takim dobrym ludziom, wyprawa nabiera sensu. Mimo tego całego trudu. To właśnie dobrzy ludzie, motywują by iść dalej.

Zmiana trajektorii. Sklepowa namawia mnie na Licheń. 15km na północny-zachód. No zboczymy z trasy. Ale zrobienie dnia przerwy powinno dobrze zrobić na staw kolanowy... Trajektoria Licheń... 15km to przecie rzut beretem!

Zwierzyniec
21.09.2011, 09:45
Super!

Poniżej wrzucam filmik kompletnie "zakręconych" chłopaków.

Tak też można podróżować:)

JTzsOZfu2l4

Pajdor
21.09.2011, 14:35
Naczelny mógłbys wkleić z traską mape z googli - daleko zostało do końca ?

PISZ dalej - CZeba czytać : )

jochen
21.09.2011, 16:30
Dawaj, dawaj, co tam dalej z kolanem? Dało radę?

NaczelnyFilozof
21.09.2011, 22:11
icheń.

Odczucia na temat tego miejsca są różne. Żyjemy w wolnym demoktarycznym kraju. 25zł nocleg w Domu Pielgrzyma.

Miałem zostać jedną noc. Zostaję dwie noce. Czyli jeden dzień przerwy. Kolano łupie. Jeden dzień przerwy.

Jeden dzień w Licheniu. Byłem tam kilka lat temu. Ale miejsce gna do przodu. Sale muzealne. Wystawy. Kapliczki. Wieża. Bazylika. Mając cały dzień szwędam się wolno.

Nawiązania do Barcelońskiego Parku Guel mnie cieszą:

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6594f.JPG

Miejscami naprawde fajne rzeczy:

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6726.JPG

Bazylika urządzona w przepychem. Ale fajnie:

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6627.JPG

Panie Boże doszliśmy aż tutaj.
Mamy awarię kolana.
Mało.
Przychodzą Zimne CHmury... Deszcz zalewa świat...

Do pokoju trafia mi gość. Bo sam zajmuję "trójkę". Gość wymęczony. Piesza wyprawa Trójmiasto-Częstochowa. Tyle że... na AZYMUT! Gość przegigant. Idzie prosto jak się da. Przez lasy, strumienie, pola etc. Stopy wyniszczone od traw... Bez namiotu tylko ze spiworem, workiem ratunkowym i podstawowym wyposażeniem. Rozmowy do wieczora.

Jest ciężko ale trzeba trwać. Nie szarżować. Zalać kolano octem. Do tego uświęcona woda Licheńska. I??? Z dalekiego południa przychodzi mi jeszcze wskazanie na dietę żelatynową. Żelatyna = stawy. Czyli kupuję zestaw ratunkowy w sklepie spożwczym. Ocet i Żelatyna w Żelkach.

Chłodny poranek... Chmury... Trajektoria Północ trwa... Wszyscy śpią... Pomału... Krok za Krokiem... Lekko kulejemy w trybie awaryjnym... Rozsądek? Przecie można sobie uszkodzić kolano. Gdzie jest granica? Własnego rozsądku. Jakie jesteśmy w stanie ponieść koszty. Dla zwykłego marzenia. Idziemy. Mamy 17 dzień wyprawy.

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6742.JPG

Zwierzyniec
22.09.2011, 09:05
Pisz, pisz... CZĘŚCIEJ !!!

Super się czyta:)

jkb^^
22.09.2011, 21:01
szacunek!!! piknie się czyta, jak by się tam było... :bow:

NaczelnyFilozof
30.09.2011, 07:34
dm23FGgSrZg :)

Pajdor
30.09.2011, 10:06
O ja pier****

Zwierzyniec
30.09.2011, 20:16
Piękne :)

Czekam na cdn.

Zwierzyniec
30.09.2011, 20:36
Pozwolę sobie wrzucić to na swoje forum :)

Rewelacja

:)

graphia
30.09.2011, 20:40
Ściema. Lało mu tylko przez trzy dni :)

Czarek40
30.09.2011, 20:52
Ma Polska rycerzy. Ma. :Thumbs_Up:

Dunia
30.09.2011, 21:11
Naczelny..jako żywo siadaj do pióra i pisz zakończenie..jesień już podchodzi pod drzwi, zapach palonych traw się niesie z pól a Ty jeszcze lipcowym słońcem nas ogrzewasz...to i morze lipcowe pozwól nam zobaczyć:drif:

NaczelnyFilozof
05.10.2011, 21:18
Jedna z najgorszych opcji to poddać się wtedy, gdy się jest już relatywnie blisko.
Kilometry idą z wolna.
19sty dzień marszu.
Noce coraz zimniejsze.
Jak mogłem wysłać do domu ciepły ciepluśieńki śpiwór???? Kto to wogóle zaaprobował????
Śpię w spodniach na karimacie. W bluzie i polarze. Zimna noc. Szytem było okrywanie się w nocy mapą Polski!!!

Żeby było mało. Zaczyna czasem w nocy pobolewać ząb... Razem z uchem... Przeciwbólowce i śpimy dalej. Trzeba nam ciepłych nocy...

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6771f.JPG

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6787.JPG

Na jednej z mieścin za 6zł kupuje w "lumpeksie" spodnie dresowe. Bedzie ciepło w nocy! :)

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6864.JPG

Tory direkt Bydgoszcz... Ile? 10km??? A Bydgoszcz? To prawie nad morzem!

NaczelnyFilozof
05.10.2011, 21:37
Bydgoszcz.

No więc tak. Już kilka kilometrów przed miastem, miasto dostaje fantastycznego plusa. Wlotówka przez lasy. Pamiątkowa droga chyba od turystów z wehrmachtu. Żeby było mało. Długie leśnie podejście ubitą szeroką leśną drogą. No jak ulał do cięcia na TA. No przecie poezja!

Bydgoszcz.

Wychodzisz z lasu do centrum miasta. Witają cie blokowiska i zgiełk. Wszytsko wygląda inaczej. Nowoczesność. Wielka płyta.

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6896.JPG

Bydgoszcz.

Miasto mnie ujmuje. Nie wiedziałem że tak tu inaczej. Prawie jak Wenecja. Pełno starego budownictwa. Secesja. Budynki stare budowane z wizją i stylem. No i tylko ja sie na toi gapię. Reszta ludzi biegnie nie wiadomo gdzie...

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6909.JPG

Zrzucamy kotwicę.
26zł nocleg w schronisku młodzieżowym. Dostaję sam 6cioosobową salę.
Po schodach utykam.
Ale bajer gorący prysznic.
Pod wieczór lecimy na miasto.
Owoce z biedronki. Żelki jako dieta żelatynowa na staw kolanowy. I zasnąć się nie da... Za wygodne łóżka! Tragedia!

NaczelnyFilozof
05.10.2011, 21:44
Szczerze.
Wybrałem się na dworzec PKP w Bydgoszczy.
Tak z ciekawości.
Bo wypadałoby zawracać.
Staw kolanowy boli.
Widać że utykam.
Pociąg do domu??? Na tablicy jak byk. Bielsko-Biała 23:30.
Tylko kupować bilet.

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6913f.JPG

Bydgoszcz. Robimy jeden dzień przerwy. Zobaczymy co przyniesie przyszłość. A w Bydgosczczy jest co zwiedzać przez jednen dzień. 15zł wejscie do wszytskicj 5ciu muzeów. Mają jakieś dziwne wyspy. Fajnie. Fajnie dopóki nie luneło deszczem. A przeciw deszczowiec został w schronisku. No i człowiek moknie. Moknie w Bydgoszczy...

Patiomkin
07.10.2011, 16:59
:DNaczelny, 30 dni z buta:eek: Co ty bierzesz? Czas powiedzieć narkotykom STOP! Gotowe Cię doprowadzić jeszcze do jakiś szalonych pomysłów

Elwood
08.10.2011, 03:48
Aż chce się iść.
Do Bydgoszczy za komuny jeździłem po buty na handel. Nie ujęła mnie jej architektura i nie ujmuje dzisiaj...
Za to Twoje butne podejście, jak najbardziej.

Dunia
08.10.2011, 14:04
Ostatnio zdarza mi się chodzić do pracy " z buta"..tzn. na prawie 10 cm szpilkach...po tych krzywych chodnikach to sport ekstremalny...ale dużo więcej dostrzegam, ludzi kolorów, szczegołów życia, których nigdy nie dostrzeglabym z pozycji kierowcy...

Naczelny...co z tym obiecanym morzem.." A gdzie to siódme morze" jak śpiewała Maryla..:umowa: pisz kolego

NaczelnyFilozof
08.10.2011, 17:24
Naczelny...co z tym obiecanym morzem.."

1600 metrów.
Hmmmm???? Czerwony szlak???
Muzyka w słuchawkach grzmiała... Błękine niebo przedzierało się przez konary sosen. Piasczysta ścieżka wiła się lekko pod wzniesienie. 1550m... Krok za krokiem.... KUR***** SIE UDA!!!! Uśmiech.... Zaciśnięte pięści. 1529m... Serce wali jak oszalałe.... Adrenalina. POJEB***ne cele! DAJEMY! Napier***my! POEZJA WSZECHŚWIATA...

1510m... Krok za krokiem. Scieżką w stronę morza ciągną ukradkiem plażowice i turyści. Jakaś latarnia morska... Olać latarnię morską... Trajektoria północ! Krok za krokiem... PANIE BOŻE JESTEŚ WIELKI!~ Korzenie? Jakie korzenie! Piasek? Co z tego że idzie się źle... 1400 metrów... A ja płaczę jak dziecko! Nigdy. Nigdy nie przelewało się w takim krótkim czasie, tyle pozytywnej energi przez duszę. Nigdy... Ręce drżą... POEZJA... 1340m...

NaczelnyFilozof
08.10.2011, 17:35
Kolano boli.
Ząb boli jak się o nim pomyśli. Czyli nie boli.

Deszczowy poranek. Bydgoszcz.
Stawiamy żagle!
Przed nami nie znane. Przed nami nieprzewidywalne.

Bydgoszcz z rana śpi. Ludzi mało. Pod przeciwdeszczową peleryną zaczynam się topić. I tak źle, i tak niedobrze.

Na północ do Bydgoszczy rosną Bory Tucholskie. Oaza dziczy. W sam raz dla mnie. Plan jest iść pomału robiąc częste postoje. Jak staw kolanowy bedzie robić problemy. To będzie problem. Troszkę utykam. Ale idziemy...

Trwa dieta żelatynowa. Misie żelki i wężożelki.

Północ Bydgoszczy to park miejski. Ale park z rana śpi. Czasem jakiś rowerzysta.

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF6985f.JPG

Kilka km dalej dociera się do innego świata. Znikają domy i pojawiają się lasy....

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7065.JPG

NaczelnyFilozof
09.10.2011, 13:46
1300m
Leśna wydmowa ścieżka dochodzi do piaszczystej drogi. Szeroko. Plażowicze ciągną manele. Parasolki... Kolorowe reklamówki... Parasole... Leżaki... Ciągną...

700m!
Morze Ahead!
W oddali z pagórkowatej ścieżki, poprzez korony iglastych drzew... Wyłonił się błękit. Ciemniejszy, szarniejszy od błękitu nieba. WYŁONIŁ Się! MORZE! JA PIERD*&(*^&^e!

Krok za krokiem piaszczystą drogą... Plecak waży zero... Zmęczenie nieistnieje... Zatrzymanie!
- Pan naprawde idzie 30 dni? Bo słyszałam Pana rozmowe w barze w Stilo. 30 dni? - zagaduje babka z drogi wiodącej na plażę
- Tak, ale już daleko nie mam!

Nic Nas nie może zatrzymać! 500m... YEEEEEEESSSSSSSSSS!!!! Rozpoztarte ramiona i okrzyk niosiący się w sosnowym lesie.... 400m...

graphia
09.10.2011, 14:01
Zaślubiny z morzem były? :)

Elwood
10.10.2011, 07:01
Kurwa... Prawdziwy filozof.
I do tego stopniuje napięcie, że... słów szkoda :)

Kurde... Zazdroszczę Ci tych chwil radości karmionych takimi emocjami.

NaczelnyFilozof
10.10.2011, 21:46
Desz leje...
Nie... Deszcz napier****la!
Nie chce przestać padać.

Jadąc samochodem, motocyklem, dasz radę przedrzeć się przez front. Dojechać do krawędzi pogody. Pieszo??? Tylko wiatr i Bóg mogą Ci zmienić pogodę.

Miał być lajcik. Bo oszczędzamy staw kolanowy. A tu lipa. Lasy i lasy. Nawet przystanków PKSu brak aby zrobić przerwę! Idę i idę. Sił brakuje. Gdzie zrobić przerwę? Wiatr szarpie przeciwdeszczowcem. Nogi mokną w strugach deszczu.

Zziębnięty ląduję na jakimś parkingu leśnym. Ławeczki zadaszone! LUXUS! Nie kapie i można zjeść. Kupiłem konserwe rybną. Tylko w sklepie nie zauważyłem że nie ma wichajstra do otwierania. Nie mam otwieracza do konserw. Ale mam widelec. Widelcem też można otworzyć.

Na końcu świata... W Borach Tucholskich marznę. Marznę ale marznę szczęśliwy. Herbata. Konserwa. Szum deszczu. Staw łupie. Żeby było mało, dostaje mmsa ze słonecznym niebem z Cieszyna. No by to! Tam mają pogodę!

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7056.JPG

NaczelnyFilozof
11.10.2011, 19:33
Bory Tucholskie to kłębowisko zwierzyny.
Nie dosyć że sarny i zające to jeszcze POTWORY rodem z filmów S-F

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7151j.JPG

Latające bestie stadami siedzą w okolicach wolno płynących rzek. A rzeki? Okupowane przez kajakarzy. Z wolna ze strumieniem, pływają... Nie no... Trzeba kiedyś kupić kajak!

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7136.JPG

Nawigacja i mapy coraz częściej kierują w szlaki, polne i leśne dukty. Jeżeli tak ma wyglądać finisz? To jest piękny.

Długie drogi przez sosnowe lasy. Jedyne co człowieka niepokoi, to poziom wody w butelkach. Bo w szczerym lesie gdzie człowiek kupi wode???

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7159.JPG

Jak na taką dzicz, stosunkowo wiele ludzi w lesie, a raczej puszczy. Grzybiarze, rowerzyści. A na mapie żadnych większych wiosek. Tylko linia kolejowa opodal drogi przypomina że że cywilizacja musi być gdzieś niedaleko.

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7158.JPG

NaczelnyFilozof
11.10.2011, 19:51
Kościerzyna.

Będąc w lokalach gastronomicznych, zawsze wyszukiwałem miejsca z dostępm do ...230V. Ja ładuję do siebie jedzenie. Telefon ładuje baterię.

Kaszuby. Tak. Co jak co, ale zachwycają mnie. Pierwszy raz widzę tą krainę. Nazwał bym ją polską Toskanią. Malownicze pagórki. Połączone z niesamowicie pięknym niebem. Wiele widziałem pięknego nieba w PL. Ale Kaszybskie, najpiękniejsze.

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7261.JPG

Szkoda że szutrowe drogi, cywilizacja zamienia w asfalt. No ale, z perspektywy mieszkańców, wygląda to zupełnie inaczej...

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7265.JPG

Polska jest krajem zaniedbanym. Nie dbamy o krajobraz. Śmiecimy. Zarastają nas chaszcze. Kaszuby? Tu zdecydowanie mniej takich strasznych rzeczy. Obkoszone pola. Zadbane gospodarstwa. No i lokalny język. Niezrozumiały dla "turysty"

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7281.JPG

A niebo? Niebo powala! A co powala jeszcze bardziej? Zmieniam poglądową mapę trasy... Pojawia się ostatnia strona... Pojawia się zarys Bałtyku... Dwa dni drogi? Trzy dni drogi???? Radość wlewa się do serca! Staw kolanowy ok. Pomogły okłady z octu? Pomogła dieta misiożelków? Albo poprostu spacery po miękkim podłożu Borów Tucholskich zregenerowały staw...
http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7310f.JPG

Patiomkin
12.10.2011, 20:56
Aż chce się iść.
Do Bydgoszczy za komuny jeździłem po buty na handel. Nie ujęła mnie jej architektura i nie ujmuje dzisiaj...
Za to Twoje butne podejście, jak najbardziej.

Elwood, nie gorączkuj się:) Jeśli Naczelnemu nie spodoba się moje poczucie humoru to myślę, że obroni się sam:Sarcastic: Już od kilku lat śledzę poczynania tego "wariata" (Eloowd - nie pejoratywne!) i miałem wielokrotnie okazję wyrażać mój podziw w sposób konwencjonalny. A i uspokajam cię ten facet ma poczucie humoru:Thumbs_Up:

Bydgoszcz, Bydgoszcz... :haha2:

Elwood
12.10.2011, 22:28
Jam spokojny :)
Tylko wk... mnie ten Filozof... Tam tak mu ładnie idzie się, a ja mu zazdroszczę po prostu.

graphia
13.10.2011, 09:02
Elwood. Ja rozumiem, że zazdrościć może ktoś kto wiedzie smutne, nudne życie za biurkiem na 75 piętrze szklanego wieżowca... ale Ty? :)

NaczelnyFilozof
13.10.2011, 19:01
http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7346.JPG

Niema to jak dobry sen... W sosnowym cichym lesie... Na zielonym miękkim mchu... 28 dzień wyprawy. Wstajesz rano. Przeciągasz się. Uśmiechasz pod nosem. Do celu jeden-dwa dni.

Jak zwykle śniadanie przy sklepie spożywczym. I ciągniemy na północ. Na nic spokojna lajcikowe tempo. Nie da się. Z wrażenia szarżuje. Tempo szybkie. Czuć zmęczenie. Ale euforia generuje energię.

Radość. Wioska za wioską. Muzyka grzmi w słuchawkach. Galera Mknie.

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7361.JPG


Na Galerze trwała uczta. Załoga świętowała. 30... 29... 26... km ubywały. Słoneczny piękny fiisz... Wioska za wioską... 19... 16.... 15km... Tyle drogi za nami... Tyle dni pieszo... Tyle wyrzeczeń... Tyle trudu... Tyle pięknej Polski...

15km...

Na trud można być przygotowanym.
Z bólem zęba i ucha można iść. Z czasem przstaje.
Z bólem w stawie można iść wolniej.
Ale na nieprzewidywalne nigdy się nie przygotujesz.

***!

Szczęście zamieniasz w zdziwnienie.

***!

Zdziwienie zamieniasz w tragizm!

15km od celu. Lajtowy asfalcik. Za wioską biodro przeszywa paraliżujący ból. Bół bolący to pikuś. Zaciskasz zęby i idziesz. Ale ból paraliżujący odcina napęd. Lewa noga zatrzymuje się w automacie. Staw biodrowy. Nie boli. Zatrzymuję się. Poprostu co jakiś czas pojawia się przeszywający ból.

No to do***)(*)(*łem!!!!!

Luzuję pas biodrowy plecaka. Idę tak wolo delikatnie jak się da. Na nic... Co kilkadziesiąt metrów muszę się zatrzymywać... Za szybki narzuciłem finisz! Po co się tak śpieszyłem. Gdzie był rozsądek??? Jak gdzie był... Pił na Galerze...

Z ledwością przechodzę 300 metrów. Jest Krzyż przydrożny. Z wykoszoną trawką... Chyba nikt nie będzie mieć nic przeciw... Wyciągam karimatę... Idę drzemać... Nie ze zmęczenia... Ze strachu... Gdzie był rozsądek??? Panie Boże chyba nie zepsułem biodra? 15 km do celu?

NaczelnyFilozof
13.10.2011, 20:33
Na trawie pod Krzyżem spędzam godzinę, może dwie. Jest mi zimno. Zimno ze strachu. Konserwa rybna. Modlitwy. Plany awaryjne.

Za duża była szarża. Więc idzmy pomaleńku. Jak będzie lipa to plecak zostawiamy i zawsze można iść 15km nad morze bez plecaka...

Bez plecaka chodzę ok. Droga na północ czeka. Zbieram się pomaleńku. Wszytskie ruchy powolne i przemyślane... Ładuję plecak na plecy... I ruszamy.. Ruszamy te 15 km...

Biodro łupie. Idę pomału każdy krok planując. Idziemy... Dajemy radę... Sklep spożywczy za 1 km... Zrobi się duuuuużą przerwę.... Luz..... Najwolniej jak się da.... Mija mnie autobus na Żywieckich Tablicach Rejestracyjnych.... Potęga Wszechświata cały czas nas wspiera...



http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7406f.JPG

Sawanna? Studio DreamWorsk? Nie. Takie rzeczy, to tylko w PL.

NaczelnyFilozof
13.10.2011, 20:48
Koniec


Siedząc w ciemny i zimny październikowy wieczór sięgam myślami w przeszłość. Ciężko przelewać ostatni dzień na klawiaturę. Można przelać zdjęcia. Można przelać opisy krajobrazów, miejsc. Ale jak przelewać uczucia???

Poranek to niewiadoma. ZImna niewiadoma bo zimny poranek. No mamy może 12 km do morza. Biodro? Biodro chyba ok. Wygrzane w nocy. Zwijamy namiot. Pełen mokrej rosy. Słońce jeszcze nisko. Nijak go wygrzeje...

Polnymi drgami docieram do wioski. Sklepu spożywczego brak. Ale w gospodarstwie dostaje wode od gościa.

Ostatnia faza drogi wyryta we wspomnieniach dokładnie. Polna droga. Przeciecie asfaltu. Polna droga. Asfalt. Wioska ze sklepem spożywczym. Bruk. Żużlówka do lasu. Pagórkowaty las. Gorący las. Szpaler leśny z lewej z salutującymi drzewami. I w końcu asfalt ze zwrotem w prawo. Spokojnie... Spokojnie... Biodro zdrowe...

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7431.JPG

Ostatnie zakupy. Zimne lody. I tyczymy ostatni odcinek... 3 km asfaltu do Silo... Odpalamy muzyke w telefonie. Cały dzień czekałem na ten finisz.... Cały miesiąc... I na Stilo... Łagodnie w dół... Z plażowiczami ciągnącymi na plaże... I wylewa się uczucie euforii, szczęścia.,.. Serce napier****la... Łzy się leją.... Poezja....

Siedząc przed komputerem uśmiecham się sam do siebie. Powrót do takiego uczucia zawsze jest miły. Ale trzeba dobrego wyciszenia. Aby wracać nie do obrazów z pamięci. Ale konkretnego uczucia. Uczucia zwycięstwa. Panie Boże Daliśmy Radę!

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7437f.JPG

RAVkopytko
13.10.2011, 20:55
Naczelny cieszę się,że dotarłeś do celu :Thumbs_Up:
w Sasino sklepu nie ma ?;)
ostatnim kawałkiem drogi Twej Galery miałem okazje chadzać,z czego niezmiernie się cieszę

NaczelnyFilozof
13.10.2011, 21:00
150 metrów... 100metrów... 70...

Zza sosowego lasu widać połacie fal... Rozpościeram ramiona w geście zwycięstwa...

YEEEESSSSSSSSSS! Nie wierzyłem że mogę tak krzyczeć! Że moge wydać taki doniosły głos....

Stopuje... Serce wali... Oddech łapię z trudem... Przelewa się przez duszę masa energii.

Jacyś ludzie mnie zagadują... Inni patrzą jak na wariata... A ja patrze w morze.... W plażę... Ostatni oddech.... Kur*a ostanie ruszenie z buta... Plaża.......... Rozpozdarte ramiona! Szum fal.... Serce walące...

YEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEESS!

jacoo
13.10.2011, 21:06
Michal ---> PEŁNY SZACUN !!!!!!!!!!!!!!!!

Gratuluje specyficznego słowa pisanego...góóód dźob

graphia
13.10.2011, 21:14
A zamoczyłeś chociaż jajka w tym morzu? :D

Mech&Ścioła
14.10.2011, 11:30
Czytałem od dawna, od samego początku. Niecierpliwie czekałem na kolejny odcinek. Dziękuję, że podzieliłeś się tym z nami!
Gratuluję osiągnięcia celu!!!

Moim zdaniem - Najlepsza Relacja Roku 2011

Zwierzyniec
14.10.2011, 14:09
Gratulacje !!!

...a teraz mi żal, bo się skończyło...
:(

Kisiel
14.10.2011, 14:15
Naczelny,

Szacunek i gratulacje! :Thumbs_Up:Fantastyczny pomysł, piękna wyprawa, do tego malowniczo opisana. Super!

Ola
14.10.2011, 14:15
Czytając końcówkę, samej mi się chciało krzyczeć z radości :Thumbs_Up: Gratuluję. Piękna przygodna. Piękna relacja i fantastycznie oddane emocje.
Mega pozytywne wariactwo.

diverek
14.10.2011, 19:15
Ech, pełen podziw dla pomysłu i oczywiście wykonania. Będziesz miał co opowiadać w przyszłości swoim dzieciom a później wnukom. Oj będziesz :)

NaczelnyFilozof
14.10.2011, 20:46
Czytając końcówkę, samej mi się chciało krzyczeć z radości :Thumbs_Up: Gratuluję. Piękna przygodna.

Dziękuję Państwu za mile słowa :)

Więc jeszcze jakąś ciepłe zdjęcię wrzucę :)

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7449.JPG

Finiszowe:

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7461F.JPG

NaczelnyFilozof
14.10.2011, 21:01
...spokój.
...emocje opadają.
...serce wraca do normalnego rytmu.
...udało się :) Koniec. Wykonałeś zadanie w RPG. +2 do siły +2 do wytrwałości +2 do charyzmy +7 do rzucania wulgaryzmami +9 do szaleństwa
...telefon do znajomych. Udało się. Niech wznoszą moje zdrwowie.

Plażowicze się plażą. Morze zimne. Plecak siedzi na piasku. Koniec. Dalej północy nie ma. Koniec spaceru.

Uśmiecham się pod nosem... Jaki koniec spaceru... Odpalamy 60tke garmina... Cel Łeba... Trajektoria Zachód! 12km wybrzeżem! STAWIAĆ MASZT! GALERA MKNIE! Co to jest 12km pieszo plażą? To się nazywa fachowo! Nazywa się DESER!

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7477F.JPG

Między Stilo a Łebą plaże puste. Mało kto się zapuszcza. Jak już, to spacerowicze, nieliczne osoby leżą na pustej plaży... Najpierw idę boso. Ale stopy kapryszą. No i plecak cięższy przez buty...

http://nf.e-net24.pl/galery/DSCF7481F.JPG

Na trasie spotykam jeszcze parę studentów.
Idą całe wybrzerze pieszo na Hel. Radośni :) Mieli jeden zły dzień. Sztorm. Przeszli całe 3km w jeden dzień. Bo tak wiało.

A Łeba??? A Łeba coraz bliżej... Sielanka... Sielanka... Koniec

jochen
15.10.2011, 00:33
Brawo. Przez wielkie "B" :Thumbs_Up:. I resztę też wielką.

Arkady
15.10.2011, 01:08
Gratulacje! Mało kto wybiera się na samotne piesze, rowerowe czy motocyklowe wyprawy, jednak chyba tylko one pozwalaja na zerknięcie w głąb siebie przez dłuższą chwilę. Podziwiam i dziękuje za relacje. Pozdr.

mygosia
15.10.2011, 14:22
Przepiękna relacja!
Końcówka za gardło mnie chwyciła :)

Gratuluję!

Samotne podróże rulez.

NaczelnyFilozof
06.01.2012, 18:59
Tara!

EnylXNbPqYk

RAVkopytko
06.01.2012, 19:18
Naczelny,Masz mój głos :bow:
w "jakimś tam konkursie o podróżach" ;)

doktorek
08.01.2012, 11:22
Naczelny kurde balans... Ty jesteś maksymalnie popierdzielony... pozytywnie... WIELKIE DZIĘKI za emocje!

ALOSZA
08.01.2012, 22:31
Może w 2012 z Krakowa do Gdańska na canoe? :)

Ascona
09.01.2012, 01:50
Słowa chyba są zbędne...
:bow:
Dziękuję za relację.
Pozdrawiam!
ascona88 :at:

majki
09.01.2012, 09:13
Gratki Naczelny! :Thumbs_Up: :) Niezły wyczyn. :bow:

Marcin.111
11.01.2012, 20:34
Może w 2012 z Krakowa do Gdańska na canoe?

Mamy na forum kolege co ma podobne doświadczenia tylko na troszke bardziej oryginalnej łodzi (jeżeli można to tak nazwać) :)

diverek
12.01.2012, 13:43
Ech Michale gratuluje po raz kolejny wyczynu. Co planujesz w przyszłym roku?