Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02.11.2017, 18:52   #21
macias1989


Zarejestrowany: Feb 2016
Posty: 40
Motocykl: RD03
macias1989 jest na dystyngowanej drodze
Online: 9 godz 11 min 15 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Emek Zobacz post
Chyba jednak zrobili was w kucyka. Mam zeszłoroczną strachowkę na 30 dni. Koszt za NAT 5319 Tenge, chłopaki za Viadro i Teresę płacili podobnie. W zeszłym roku 100$ to było ok 34000 Tenge więc te 40$ za moto to zdecydowanie za dużo. Za 3 motocykle to adekwatna cena.
Dawaj dalej. Czyta się.
Cały czas żyłem w takim przekonaniu. Jeszcze więcej było akcji, gdzie nas w konia zrobili, ale o tym później
macias1989 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02.11.2017, 18:53   #22
macias1989


Zarejestrowany: Feb 2016
Posty: 40
Motocykl: RD03
macias1989 jest na dystyngowanej drodze
Online: 9 godz 11 min 15 s
Domyślnie

Dzień 7. 11.08.2017
Rano, podczas pakowania, zauważyłem że mam luźny stelaż na sakwy. Okazało się, że zgubiłem jedną śrubę. Po szybkiej naprawie wyruszyliśmy do Bejneu.




Droga była w bardzo dobrym stanie. Cały czas wiodła przez pusty step. Praktycznie nie było ruchu. Było trzeba mocno uważać, żeby nie zasnąć. Monotonnie jechaliśmy cały czas 100km/h. Nagle z naprzeciwka nadjechał samochód policyjny, włączył światła i syrenę, zawrócił za nami i nas zatrzymał. Policjanci podeszli, nawet nie wzięli ode mnie dokumentów. Powiedzieli, że jedna osoba ma wsiąść do samochodu. Pokazali Tomkowi, że jechaliśmy 101km/h, przy limicie prędkości 90km/h i tolerancji 100… Zaproponowali mandat 500€ na trzech jeśli z pisaniem mandatu, albo 300€ bez pisania. Wcześniej słyszeliśmy plotki, że pewni Polacy zapłacili w Kazachstanie mandaty po 1500zł/osobę za prędkość. Udało mu się stargować do 200€. Byłem strasznie zły, bo to duże obciążenie mojego studenckiego budżetu. W złych humorach dojechaliśmy do Bejneu, ostatniego miasta ze stacją paliw przed Uzbekistanem. Problemy z kupnem paliwa w Uzbekistanie były nam znane, więc zalaliśmy tam pod korek i wypełniliśmy kanistry. Każdy z nas miał teraz zasięg około 600km. Trochę krążyliśmy po mieście, żeby znaleźć stację. Z pomocą przyszli lokalni kierowcy, którzy poprowadzili nas pod samą stację.





Droga z Bejneu do granicy uzbeckiej była fatalna. Moim zdaniem gorsza niż ta do Atyrau. Całość to strasznie krzywy szuter, momentami z kawałkami resztek asfaltu, który nieźle dobijał zawieszenie. Pod luźną warstwą szutru była glina z koleinami. W mokre dni koleiny się wymodelowały, a teraz w okresie suszy były okropnie twarde. Droga taka była przez 30-40km. 25km przed granicą była ostatnia stacja paliw. Dotankowaliśmy motocykle do pełna. Dalsza droga dalej po szutrze, ale wyglądało tak jakby przygotowywali go, może pod asfalt? Było równo i szybsza jazda była możliwa. Z zachodzącym słońcem z tyłu jazda po równym szutrze była całkiem przyjemna.





Kolejka przed granicą przeogromna. Pełno samochodów osobowych, załadowanych po brzegi jakimiś towarami. Na dachach wieźli stare rowery, metalowy złom, pełno wypchanych toreb. Dookoła kolejki straszny śmietnik. Plastikowe butelki, opakowania po jedzeniu walały się wszędzie. Nigdy nie widziałem takiego syfu. Omineliśmy całą kolejkę i zostaliśmy wpuszczeni na przejście przed lokalesami. Samo przejście poszło całkiem sprawnie. Po Uzbeckiej stronie wypełniliśmy dokumenty celne. Wymagali deklaracji ilości wwożonej gotówki i wartościowego sprzętu razem z jego wartością. Na przejściu był jeden celnik, mówił po angielsku i bardzo dużo nam pomógł. Ogólnie byliśmy zaskoczeni, że sama organizacja przejścia jest bardziej cywilizowana niż np. W Kazachstanie. No i spotkaliśmy pierwszą osobę mówiącą po angielsku! Na przejściu wymagane było ksero dokumentów, za które trzeba było zapłacić $1/osobę.
Zaraz za granicą po raz kolejny zostaliśmy otoczeni przez osoby wymieniające walutę. Tym razem skorzystaliśmy, bo podobno ceny na czarnym rynku są korzystniejsze niż w bankach (chociaż pewnie kurs jest lepszy z dala od granicy). Zaoferowano nam 4800somów/1 i 5000somów/€. Później gdy kupowaliśmy różne rzeczy i płaciliśmy w dolarach to przelicznik sprzedawców był 6000somów/$. Za 100 euro dostawało się 100 banknotów po 5000 somów, co robiło spore wrażenie pierwszy raz poczułem się bogaty!
Zrobiło się dość późno i musieliśmy znaleźć nocleg. W Uzbekistanie jest podobno obowiązek meldunkowy, więc każdą noc powinniśmy spędzić w hotelu. Hotel zaraz za granicą kosztował $100/osobę, więc bez zastanowienia pojechaliśmy do kolejnej miejscowości.
Przed wioską był posterunek policji, gdzie skontrolowano nam dokumenty i mogliśmy jechać dalej. Policjant wskazał nam miejsce gdzie można przenocować. Był to mały przydrożny budynek, rodzaj takiego zajazdu. Kobieta oferowała nocleg za $1/osobę. Było to w zasadzie jedno duże pomieszczenie, którego część była na podeście wyłożonym dywanami. Pod jedną ze ścian stał stół, pod drugą mogliśmy rozłożyć maty i przenocować. Łazienka to poprostu zlew. Motocykle schowaliśmy po drugiej stronie ulicy w garażu “zakładu wulkanizacyjnego”. Za 5000somów panowie przechowali nam motocykle. Wieczorem zjedliśmy liofilizowany obiad na trzech, wypiliśmy herbatę kupioną w zajeździe, rozłożyliśmy maty i chcieliśmy iść spać, ale nagle przyjechał busik, z którego wysiadło kilku mężczyzn. Wszyscy poszli do środka, zamówili jedzenie i alkohol i siedzieli przy stoliku.





Wspomniany zakład wulanizacyjny:


Hotel:

Łazienka:







Obawiałem się, że część z nich zostanie na noc, albo że będą długo balować. Wszyscy to byli kierowcy tirów, którzy wracali z pracy z Rosji. Zatrzymali się tylko na kolację i około północy pojechali dalej. Zostaliśmy sami z właścicielką. Zgasiliśmy światło i próbowaliśmy zasnąć. Po chwili obudziły mnie koty, które zaczęły się ganiać i walczyć tuż nad naszymi głowami. Lekko zestresowany, bo zrezygnowałem ze szczepienia na wściekliznę, leżałem i zastanawiałem się, czy następnym razem mnie nie ugryzie. O 3.30 przyjechał pod zajazd kolejny samochód. Do środka weszło kilka osób, kupili coś. Na chwile włączyli światło i skomentowali tylko ‘ooo bajkery’. Jednym okiem patrzyłem co się dzieję. Jeden z nich stał przy wejściu, przy zgaszonym świetle i się przyglądał. Po chwili znowu włączył dosłownie na sekundę światło. Nagle podszedł w pobliże Tomka, schylił się i zauważyłem, że po coś sięga. Od razu wyskoczyłem ze śpiwora, żeby się na niego rzucić i powstrzymać przed tym co planował zrobić. Tomek obudził się od razu i zareagował tak jak ja. Okazało się, że Tomek położył swój telefon obok siebie, na widoku. Telefon skusił złodzieja i chciał go po cichu zwinąć. Do telefonu były podłączone słuchawki, a Tomek słuchał muzyki i jak uzbek chwycił za telefon to pociągnał Tomka za uszy, dlatego się ten się obudził. Jak zobaczył że nasza dwójka rzuciła się w jego stronę to zaczął uciekać. Wypuścił telefon i uciekł za budę. Chyba wyglądaliśmy groźnie, że tak zwiał, ale mam wadę wzroku, nie miałem okularów i tak naprawdę to nie widziałem nic poza tym, że ktoś stał na zewnątrz i nikogo bym nie rozpoznał. Dobrze, że w drzwi trafiłem Po chwili przyjechał kolejny samochód. Wysiadł z niego jakiś facet, który zaczął opieprzać innych. Nie dopuszczał innych do słowa. Po jakimś czasie oba samochody odjechały. My zgasiliśmy światło na zewnątrz zajazdu, żeby wyglądał na zamknięty i w nerwach położyliśmy się dalej. W końcu udało się zasnąć i tak aż do 6.30, kiedy to zadzwonił budzik.



Ślad 445km
macias1989 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 03.11.2017, 22:15   #23
macias1989


Zarejestrowany: Feb 2016
Posty: 40
Motocykl: RD03
macias1989 jest na dystyngowanej drodze
Online: 9 godz 11 min 15 s
Domyślnie

Dzień 8. 12.08.2017
Rano motocykle zastaliśmy tam gdzie je zostawiliśmy:


Jazdę zaczęliśmy całkiem wcześnie, żeby uniknąć wysokich temperatur. Przez 40-50 pierwszych kilometrów droga nie była zbyt dobra. Cały czas jechaliśmy w skupieniu, żeby omijać dziury, ale utrzymanie przyzwoitego tempa było możliwe.
Sama jazda przez Uzbekistan była ekstremalnie nudna, szczególnie gdy poprawiała się jakość asfaltu. Droga cały czas prosta, ruch znikomy. Nawet wielbłądów przy drodze nie widzieliśmy. Kilka razy zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej, czy restauracji, żeby zapytać o możliwość kupna paliwa, ale zawsze bez sukcesu. W końcu po 300km zatrzymaliśmy się przy zakładzie wulkanizacyjnym, gdzie z plastikowych butelek zatankowaliśmy motocykle do pełna ($1/litr).
Jakość asfaltu przeważnie była dużo gorsza w miastach. W miejscowości Nukus wpadłem w wielką dziurą i motocykl nagle stracił moc… Na szczęście chodził dalej na wolnych obrotach i diagnoza była bardzo szybka. Okleiła się manetka z rollgazu. Naprawa poszła jeszcze szybciej. Trochę kropelki i rura dalej.









Z Nukus pojechaliśmy w stronę Chiwy przez miejscowość Beruiny. Droga ta była polecana przez miejscowych jako bardzo dobra. Momentami droga była przebudowywana na drogę dwupasmową. Wzdłuż starej nitki dobudowywali drugą, zupełnie równoległą. Czasami nitka w naszym kierunku była w lepszym stanie, czasami ta w przeciwnym. Jednak nie miało to żadnego znaczenia, bo ruch odbywał się na dwóch pasach w obie strony i wyglądało na to, że jest to zupełnie normalne. Nie ważne czy jedziesz pod prąd (bo tak pokazywały znaki poziome), czy nie. Ważne, że po lepszym asfalcie.







Jazda w ruchu miejskim była szalona. Często Uzbecy nie przestrzegają czerwonego światła i wymuszają pierwszeństwo. Podczas wyprzedzania mijają inne samochody i nas na centymetry. Niektóre sytuacje sprawiały, że aż mi się ciepło robiło. Piesi za to przechodzą na pałę przez 2-3 pasmowe drogi, albo spacerują wzdłuż linii rozdzielającej dwa pasy ruchu.
W Beiruny podjęliśmy kolejną próbę znalezienia paliwa. Zajechaliśmy do kilku stacji benzynowych i dalej bez sukcesu. Po raz drugi udało nam się znaleźć paliwo w serwisie samochodowym, tym razem w miejscowości Urgench.
Wieczorem dotarliśmy do Chiwy, gdzie zatrzymaliśmy się w hotelu Alibeck, który mieści się bezpośrednio przy murach otaczających stare miasto. Miejsce bardzo komfortowe, a w cenie wliczone śniadanie. Kolejny dzień zamierzaliśmy spędzić na odpoczynku od jazdy i zwiedzaniu miasta.



Ślad: 618km
macias1989 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.11.2017, 20:34   #24
macias1989


Zarejestrowany: Feb 2016
Posty: 40
Motocykl: RD03
macias1989 jest na dystyngowanej drodze
Online: 9 godz 11 min 15 s
Domyślnie

Dzień odpoczynku od jazdy. Na zwiedzanie starego miasta wybraliśmy się wcześnie rano, żeby zobaczyć poranne życie miasta bez tłumu turystów.








Pierwszym zaskoczeniem było, gdzie Uzbecy spali. Najbardziej popularnym miejscem było spanie przed wejściem do domu, przy chodniku, albo ruchliwej uliczce. Spanie po środku żywego bazaru też nie było problemem.
Stare miasto Chiwy otoczone jest grubym murem obronnym. Wewnątrz mnóstwo meczetów i medres. Wszystkie budynki miały elementy, które misternie pokryte były mozaikami. Imponujące ozdoby, zupełnie inne niż te które można zobaczyć w Europie.









Wieczorem właściciel hotelu pokazał nam miejsce gdzie można kupić paliwo (6000somów/l). Jechał ze mną, jako pasażer i całą drogę krzyczał ‘can you ride fast? I like fast’.
Dzień odpoczynku bardzo się przydał, podniósł morale i następnego dnia jedziemy dalej w głąb Uzbekistanu.

macias1989 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.11.2017, 19:17   #25
macias1989


Zarejestrowany: Feb 2016
Posty: 40
Motocykl: RD03
macias1989 jest na dystyngowanej drodze
Online: 9 godz 11 min 15 s
Domyślnie

Dzień 10 14.08.2017
Z zatankowanymi motocyklami i kanistrami byliśmy gotowi na kolejne 450km jazdy przez step i pustynię. Praktycznie cała droga do Buchary prowadziła po równej, dwupasmowej drodze. Jazda była ekstemalnie nudna. Czasami na horyzoncie po prawej stronie pojawiła się rzeka lub jezioro leżące już na terenie Turkmenistanu.
Zatrzymaliśmy się na przerwę w małej wiosce i nagle zostaliśmy otoczeni przez gromadkę dzieci. Jeden chłopak strasznie chciał coś od nas wyciągnąć. Najpierw okulary przeciwsłoneczne, później chciał długopis, a na koniec pieniądze. Pozwoliłem mu przymierzyć kask, ale nie odpuszczał i dalej męczył.
Buchara jest nieco innym miestam niż Chiwa. Miasto było pełne wąskich dróg, szerokości 1,5 samochodu osobowego, które biegły między dosyć wysokimi budynkami. Przy jeden z takich uliczek był hotel w którym się zatrzymaliśmy. Nie oferowali parkingu, ale dostaliśmy pozwolenie na zostawienie motocykli w jadalni



Zabytkowe budowle nie były skupione w jednym miejscu. Wyglądały za to bardzo podobnie do tych w Chiwie, natomaist swoim rozmiarem robiły wrażenie.
Kiedy odeszliśmy od centrum i weszliśmy w uliczki między zwykłymi budynkami to zobaczyliśmy prawdziwy Uzbekistan. Pełno dzieci, bez smartfonów, bawiących się przed domami. Kobiety w kolorowych sukniach rozmawiające przed domami i Uzbecy chodzący w tradycyjnych czapeczkach. Bieda była widoczna jak na dłoni, ale ludzie zdawali się być szczęśliwi.












Wieczorem po raz kolejny poprosiliśmy właściciela o pomoc z kupnem benzyny. Tym razem za 4800somów, mieliśmy dostawę butelek do hotelu
Na kolację zjedliśmy chlebki wypełnione cebulą, które wypiekane były w glinianych piecach przy drodze i od tego czasu zaczęły się u mnie problemy gastryczne. Zasadniczo to każdy z nas miał jakiś mniejszy, czy większy problem z przewodem pokarmowym w Uzbekistanie...

Ślad 452km
macias1989 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.11.2017, 13:46   #26
chemik
 
chemik's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Wrocław
Posty: 1,425
Motocykl: Husqvarna 701 Enduro
chemik jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 4 tygodni 15 godz 21 min 25 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Emek Zobacz post
Chyba jednak zrobili was w kucyka. Mam zeszłoroczną strachowkę na 30 dni. Koszt za NAT 5319 Tenge, chłopaki za Viadro i Teresę płacili podobnie.
Kwiecień/maj 2017 - żadnego ubezpieczenie nie kazali wykupywać. Wystarczyła zielona karta. Ale to było już po zniesieniu wiz dla Polaków, więc może dlatego (np. obowiązek meldunkowy też się wtedy zmienił na korzyść).
chemik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.11.2017, 18:51   #27
henry
 
henry's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: INOWŁÓDZ tel - 504894578
Posty: 326
Motocykl: RD03
henry jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 3 godz 1 min 55 s
Domyślnie

A tak przy okazji tych mandatów i kontroli policyjnych za granicą.
Czy mamy obowiązek przekazania naszych dokumentów w łapy policjanta podczas kontroli, czy powinniśmy je tylko pokazać tak, żeby ew. mogli spisać dane ?
Czy ktoś wie coś wiarygodnego na ten temat ?
Miałem sytuację na Ukrainie. Jechaliśmy w osiem osób do Libuchory, ja prowadzę.
Patrol jechał z naprzeciwka, zawrócił, dogonił nas i zatrzymał. Kto "starszyna" ? Ja. Dokumenty. Wyjąłem paszport i prawo jazdy. On wyciąga łapę a ja cofam dokumenty.
Dawaj dokumenty.
Nie, możesz popatrzeć tylko.
Popatrzył ... popatrzył i pojechali sobie.
henry jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.11.2017, 19:34   #28
Adagiio
Zakonserwowany
 
Adagiio's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jul 2005
Miasto: Biecz
Posty: 4,897
Motocykl: XRV Rally
Adagiio will become famous soon enough
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 13 godz 25 min 5 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał henry Zobacz post
A tak przy okazji tych mandatów i kontroli policyjnych za granicą.
Czy mamy obowiązek przekazania naszych dokumentów w łapy policjanta podczas kontroli, czy powinniśmy je tylko pokazać tak, żeby ew. mogli spisać dane ?
Czy ktoś wie coś wiarygodnego na ten temat ?
Miałem sytuację na Ukrainie. Jechaliśmy w osiem osób do Libuchory, ja prowadzę.
Patrol jechał z naprzeciwka, zawrócił, dogonił nas i zatrzymał. Kto "starszyna" ? Ja. Dokumenty. Wyjąłem paszport i prawo jazdy. On wyciąga łapę a ja cofam dokumenty.
Dawaj dokumenty.
Nie, możesz popatrzeć tylko.
Popatrzył ... popatrzył i pojechali sobie.

Na wschód nie jeżdżę z wielu powodów, oprócz naszych sąsiadów UA i nie wiem jak jest dalej. Ale w Afryce, za takie zachowanie maiłbyś delikatnie mówiąc przesrane, pamiętaj, że jesteś zawsze gościem gdzie kolwiek byś nie pojechał.
Można pogadać w każdej sytuacji, ale napinka jest niewskazana, Uważam, że wszędzie są źli i dobrzy ludzie a białas jest w egzotyce traktowany jak dojna krowa. Szybko zapomnieli jak było u nas na granicach przed 2004 rokiem?
__________________
Proszę siadać, się nie wychylać, się nie opowiadać
I łaskawie i po cichu i bez szumu i bez iskier
Wypierdalać.
Adagiio jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.11.2017, 21:41   #29
macias1989


Zarejestrowany: Feb 2016
Posty: 40
Motocykl: RD03
macias1989 jest na dystyngowanej drodze
Online: 9 godz 11 min 15 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał mazeno Zobacz post
dzieciarnio, orientuj sie ciut o istocie swego podrozowania PRZED wyjazdem, jako ze jesli w takich najprostszych sprawach dajesz dupy, to coz sie dzieje w sprawach istotnych.
ja wiem, ze ekstremalne kierunki typu tajlandia sa teraz passe na fejsbuku i nalezy miec pamirskij trakt na selfikach, ale sowietsztaty to normalne, dzikie kraje sa.

olewajac realia (swiadomie lub czesciej nie) i szastajac zielonymi papierkami podnosisz ceny przyszlym pokoleniom oraz tym, ktorzy jezdza tam czesciej niz raz w zyciu.
pomijam juz fakt, ze dajesz wycyckac sie zlodziejom i cwaniakom, a zwykly uzbek/tadzyk/kirgiz nic z tego nie ma - wrecz przeciwnie, ma przez to gorzej, analogicznie jak zwykly nepalczyk, ktory obecnie musi placic za ciapata o wiele wiecej niz 15 lat temu, bo bialasy napedzily ceny, a zarabiaja na nich tylko wielkie agencje.
jak tak dalej pojdzie, to najdalej za piec lat juz niewielu z was bedzie stac na wyjazd do sztatow, a o legendarnej goscinnosci miejscowych bedziecie mogli zapomniec, jak o dawnej goscinnosci nepalczykow obecnie drastycznie skazonych mamona. polecam obejrzec:
https://www.youtube.com/watch?v=0PnWUzHWPYI

a co do realiow - przykladowo:
uzb, sierpien 2017 (ceny z czarnego rynku):
1 usd = 7900-8100 uzs - a nie 4000.
1 litr wachy = 4000 uzs (srednio) - czyli pol dolara, a nie jeden.

ludzie - mozna sie dac zrobic na 5-10%, ale nie na dwukrotna przebitke!
i nie daje sie lapowek urzednikom na granicach, bo nie ma takiej potrzeby.
milicji rowniez nie placi sie mandatow ani lapowek, bo nie ma takiej potrzeby.
wystarczy normalnie z nimi porozmawiac, turystow z reguly traktuja mocno ulgowo.

dziekuje za uwage.
Dziekuje za informacje. Co do waluty w Uzbekistanie to wg najnowszych informacji http://caravanistan.com/money/uzbekistan/ bede kase wymienial w banku, wiec przestane psuc ceny.
Co do tajlandii to tez chetnie pojade i selfika tez strzele.
macias1989 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.11.2017, 21:50   #30
macias1989


Zarejestrowany: Feb 2016
Posty: 40
Motocykl: RD03
macias1989 jest na dystyngowanej drodze
Online: 9 godz 11 min 15 s
Domyślnie

Dzień 11 15.08.2017
Dziś całkiem krótka droga przed nami. Przejechaliśmy raptem 270km i zatrzymaliśmy się w Samarkandzie. Asfalt był przyzwoity i zajęło nam to ok. 4h 30min. Hotel, w którym się zatrzymaliśmy chwilowo miał awarię prądu, więc od razu ruszyliśmy na zwiedzanie miasta, w którym znajdują się największe zabytki Uzbekistanu. Pierwszym celem był Registon - wielki plac otoczony z trzech stron potężnymi medresami. Niestety wejście na teren Registonu nie było możliwe z powodu prób do festiwalu tańca, więc musieliśmy zadowolić się widokami z pewnej odległości.






Kolejny zabytek to największy meczet Uzbekistanu - Bibi Chanum. Jego rozmiar zapierał dech w piersiach. Niestety stan samej budowli jest tragiczny. Część meczetu jest już obecnie zawalona. Pozostałe fragmenty rozsypują się w oczach. Opadające mozaiki, pękające ściany. Prowadzone są prace renowacyjne, ale niestety wygląda to tak jakby niedługo miało runąć zupełnie…







Niedaleko Bibi Chanum znajduje się targowisko miejskie po brzegi wypełnione orzechami i owocami.





Na koniec dnia odwiedziliśmy cmentarz Shan-i-Zinda, na którym pierwsze grobowce wybudowane zostały już w XI wieku.







W Samarkandzie minęliśmy też pierwszą stację, która sprzedawała benzynę! Kolejka do niej była przeogromna. Dlatego zdecydowaliśmy się na kolejne zakupy na czarnym rynku. Zatrzymaliśmy taksówkarza, którego poprosiliśmy o podwiezienie do miejsca, gdzie można kupić benzynę. Podjechaliśmy do budynku, w którym jedno z pomieszczeń było po sufit wypełnione kanistrami! Setki litrów paliwa! Kupiliśmy 30litrów (4000som/l) i pojawił się problem, bo oni ‘sprzedają benzynę, a nie butelki’ i nie chcieli nam ich oddać. Zaoferowali zostawienie telefonu komórkowego w zastaw za nie ostatecznie zostawiliśmy depozyt 20000somów i poprosiliśmy taksówkarza o podwózkę do hotelu.







Ostatecznie olaliśmy depozyt za butelki, bo cena razem z taksówką i butelkami była i tak mniejsza niż do tej pory. Od właściciela hotelu dowiedzieliśmy się też, że rzeczywiście rynek butelek ma się całkiem dobrze i nasze butelki można sprzedać za kilka tysięcy na bazarze Na szczęście było to już ostatnie kupno paliwa z butelek, bo kolejnego dnia wjeżdżamy do najbardziej oczekiwanego kraju, czyli zaczynamy Tadżykistan

Ślad 247km
macias1989 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Pamir lipiec/sierpień 2017 macias1989 Umawianie i propozycje wyjazdów 18 26.09.2017 10:28
Iran trip 2017 - start 12.05.2017. Emek Przygotowania do wyjazdów 137 14.06.2017 16:13
Krótki wypad na Równą. 2016r. smigacz Trochę dalej 3 27.09.2016 10:35
Krótki rolgaz? madafakinges Wszystko dla Afryki 10 14.08.2013 11:12


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:05.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.