12.08.2010, 16:24 | #1 |
Zarejestrowany: Aug 2010
Posty: 3
Motocykl: RD03
Online: 22 min 25 s
|
To jak,wyjde na ludzi??..
Witam szanowne grono!!
Co prawda to moj pierwszy post (no,moze poza powitalnia), ale nigdzie nie moglem znalezc podobnego tematu na forum. Zreszta dla wiekszosci z Was zapewne to zaden problem,ale..do rzeczy. Otoz pol roku temu kupilem motocykl..marki i modelu chyba nie musze wymieniac Zaraz po kupnie wyjechalem za granice i dopiero po powrocie (kilka dni temu) moglem cieszyc sie pierwszymi jazdami Afrą..wlasnie, tylko czy mozna nazwac to radoscia? Ekscytacja miesza sie z ogromnym strachem i oczywistym brakiem umiejetnosci. Predkosci rzedu 80 km/h wydaja sie byc przekraczaniem granicy dzwieku, a wiatr i nierownosci nawierzchni sprawiaja wrazenie jakbym balansowal po linie. Z motocykla zsiadam mokry jak po prysznicu. I tak sobie zadaje pytanie...czy ja sie do tego nadaje? Moze to nie dla mnie? Paradoksalnie uwielbiam motocykle, z ogromnym zainteresowaniem sledze relacje z podrozy, wiekszosci znajomym naprawialem motongi samemu nie posiadajac ani jednego. Afryka jest pierwsza, idealnie pasuje do mojego niewymiarowego cielska (ponad 2m i 115 kg), a te cale 100 km nakulane przez ostatnich pare dni bylo nieporownywalnie bardziej komfortowe anizeli te zrobione podczas kursu na kat.A, gdzie chocby zmiana biegu w tym malym motorku wiazala sie z nienaturalnym wyginaniem ciala. Nie wiem,moze panikuje, przesadzam i za miesiac czy dwa i 1000 km wiecej na budziku bedzie nieco lepiej. Poki co, motocykl stoi w garazu a ja mam lekkie wahania czy zejsc na dol i trenowac dalej. Dlaczego o tym pisze? Po pierwsze, czy to normalne,czy tez nie? Ktos mial podobnie? Po drugie, naprawde duzo slyszy sie o wypadkach na moto, a niedawno zegnaliscie bardzo doswiadczonego motocykliste - podroznika. Na mnie osobiscie takie tragedie robia naprawde duze wrazenie i wzmagaja czujnosc.. Pozdrawiam!! |
12.08.2010, 17:29 | #2 |
Dołączył: 28.5.2006
|
Każdy reaguje inaczej.
Daj sobie trochę czasu i... luzu. Pozdrawiam, M.
__________________
Navigare necesse est vivere non est necesse. |
12.08.2010, 18:04 | #3 |
Zakładaj gmole , i porzadne stelaże od kufrów, potem jazda w błoto. Na pewno wyglebisz się nie raz ale przy małej prędkości i krzywdy większej sobie nie powinieneś zrobić.
Jak juz jako tako opanujesz błoto ,to reszta będzie pikuś. I nie spinaj się i nie siłuj z motocyklem pozwól mu jechać. Będzie dobrze, pierwsze koty za płoty.
__________________
WSK125>XL650V Transalp>XR650R>TE450>DR800big>XR750VAfrica Twin>XR400R>VFR800fi>TE450ie>Bandit1200S |
|
12.08.2010, 19:08 | #4 |
Zarejestrowany: Sep 2008
Miasto: Polska poł.-wsch.
Posty: 1,011
Online: 4 tygodni 1 dzień 22 godz 15 min 47 s
|
Nie wiem, czy płeć robi w tym przypadku wielką różnicę, ale jeżeli nie, to...nie jesteś sam. "A" mam od zeszłego roku. W poprzednim sezonie miałam mało czasu - jesień nadeszła zbyt szybko, ponadto zakupiony wcześniej motor okazał się nie trafiony.Na początku tego sezonu zmieniłam motocykl z Yamahy MT03 na Dominatora. Od razu przypasował mi bardziej niż poprzedni, tak że położyłam się na zakręcie. Prędkość była mizerna,ale brak umiejętności-blokada koła przednim hamulcem+szuter+brak należytego stroju (tak króciutko wokół komina miało być)= 4 tyg o kulach - rozwalone kolano i biodro, skręcenie stawu skokowego i liczne otarcia.
Pokory dla motocykli mam w sobie dużo, poza tym nie mam (niestety!) 18 lat i dzieci do wychowania. Też uznałam,że to chyba jednak nie dla mnie. Oczywiscie głupio mi było przyznać się do tego. Pomyślałam, gojąc rany,że dam sobie jeszcze szansę - zanim wsiadłam na motor, cała byłam mokra a brzuch bolał mnie jak przed egzaminem. Mąż zamontował mi gmole. Ubrałam się odpowiednio i ... pojechaliśmy na leśne dukty, gdzie i piaseczek i błotko było. Upadłam kilka razy, ale ponoć jeszcze szybciej wstawałam i darłam motor do pionu. Potem był wyjazd na Szuter Party w Bieszczady. W drodze powrotnej (choć plecy wciąż miałam mokre), gdy zaczęłam odczuwać przyjemność z jazdy ( i wcielać w życie moc przeciwsktętu) pomyślałam,że nie zostanę motocyklowy wirtuozem (za późno się za to zabrałam i z różnych względów za mało jeżdżę), ale mogę zostać poprawnym rzemieślnikiem. I do tego właśnie zmierzam. Daj sobie szansę, pogadaj z kimś kto jeździ i mógłby Ci potowarzyszyć - będzie raźniej. A wzrost to atut = ja to karlica przy tobie jestem a mój Dominik waży 175kg przy moim ...coś poniżej 60kg/164 cm. Dasz radę! Powodzenia! |
12.08.2010, 19:23 | #5 |
Amator podwórkowy
Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Kostrzyn nad Odrą
Posty: 994
Motocykl: exRD04 '92, obecnie RD07A '98
Przebieg: >55kkm
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 1 dzień 2 godz 40 min 45 s
|
Facet ma godzinne doświadczenie na motocyklu i przejechane 100 km a Ty wysyłasz go w błoto? No apeluje o rozsądek. Może najpierw zapytaj czy on tego chce, jakie ma opony i czy się nie boi. Chcesz go zrazić to motocykla? Może lepiej najpierw popracować nad balansem na asfalcie, nauczyć się przeciwskrętu, prawidłowego hamowania, jazdy z minimalną prędkością itp. I jak to już będzie umiał to można pomyśleć o cięższym terenie. Nie od razu w matematyce uczy się ludzi całkowania. Raczej zaczynamy od tabliczki mnożenia. I analogicznie zamiast uczyć dzieci pływać można wywieźć je na środek jeziora na łódce, wyrzucić za burtę i niech płyną do brzegu... Tylko ile z nich przeżyje? Wg mnie droga do celu jest inna...
__________________
Gdyby Bóg popierał przedni napęd, to ludzie chodziliby na rękach... |
12.08.2010, 19:58 | #6 | |
Cytat:
Liczy się czas, ujeżdżanie, trening i spokojne podejście do tematu. Nie łam się, tylko wsiadaj na afre i jazda. |
||
12.08.2010, 20:51 | #7 |
status-TAK stan cywilny-TAK....
Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Mikołów
Posty: 1,216
Motocykl: BRAK
Przebieg: Tak,
Online: 3 tygodni 1 dzień 11 godz 47 min 46 s
|
Jazda motocyklem to trochę jak praca na wysokości.
Przy pracy na wysokości jeżeli kompletnie przestaniesz się bać, to lepiej zmienić prace (wiem o tym z autopsji). Trochę respektu wyjdzie na "zdrowie" na motocyklu TRZEBA myśleć za innych. |
12.08.2010, 21:12 | #8 |
Zarejestrowany: Oct 2009
Miasto: Frankfurt/M
Posty: 987
Motocykl: Elefant 944ie
Przebieg: 54420
Galeria: Zdjęcia
Online: 3 tygodni 2 dni 12 godz 4 min 21 s
|
Wyleć gdzieś na drogę, gdzie mało ruchu, jakieś zygzaczki porób czy coś z tego tematu. Przeciągnij spokojnie pierwsze dwa biegi, wyczuj jak silnik reaguje na gaz. Stojąc w miejscu poprzechylaj się trochę.
Kiedy to kupiłem Elefanta, siadłem i kompletnie nie wiedziałem co mam z tym zrobić(a nie było to moje pierwsze moto, bo to już się różnymi sprzętami mocniejszymi nawet jeździło). Sam sprzedawca chciał mi to do domu zaprowadzić. Oblukaj podstawowe takie niby śmieszne rzeczy jak napisałem wyżej. Mi pomogło. Przede wszystkim bez lęków. Odrobina stresu jest zawsze, ale tylko spokojnie.
__________________
Cagiva Elefant 944ie - jedyne co się może popsuć podczas jazdy to pogoda! |
12.08.2010, 21:34 | #9 |
Zarejestrowany: Feb 2010
Miasto: lublin
Posty: 50
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 2 tygodni 6 dni 14 godz 12 s
|
jako leszcz mogę poradzić: przede wszystkim rozsądnie, pomalutku .... podstawowe manewry na twardym itp ....później jak troszkę wyczujesz maszynę zaczniesz zapewne kozaczyć (chyba każdego to dopada) , dobrze jest się wyp... lić , tak na ostudzenie ...
jak to przejdziesz bez obrażeń jakiś mały wypadzik,tak aż dupa zaboli z kimś bardziej wyjeżdżonym ...(wytknie błędy, pokaże co i jak) i tyle., jeździć, jeździć i jeszcze raz jeździć ot co... ... a teren zostaw sobie na później... bo się zniechęcisz lub zepsujesz ja tak próbowałem , czy słusznie? powodzenia |
12.08.2010, 21:52 | #10 |
Amator podwórkowy
Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Kostrzyn nad Odrą
Posty: 994
Motocykl: exRD04 '92, obecnie RD07A '98
Przebieg: >55kkm
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 1 dzień 2 godz 40 min 45 s
|
Ja jadę niemal na tym samym wózku co Ty, adriej672. Afri to pierwszy mój motocykl, a prawo jazdy zrobiłem 1,5 miesiąca temu. Co prawda jeździć zacząłem trochę przed otrzymaniem kwitów, ale i tak jestem żółtodziobem. Ja zacząłem szukać w necie informacji o doskonaleniu jazdy motocyklem. Trafiłem dzięki temu na książkę Scotta "Motocyklista doskonały". Przeczytałem i na spokojnie próbowałem tego co wyczytałem w praktyce. A równolegle wjeżdżałem w coraz cięższy teren i zacząłem coraz pewniej się w nim czuć. Czucie, czuciem, ale jednak w czasie samonauki popełniałem sporo błędów, które w sobie utrwaliłem. Na szczęście spotkałem człowieka, który podczas wspólnej jazdy to zauważył, dał mi kilka porad, pokazał co robię źle i jak powinienem jeździć poprawnie i zaczynam się uczyć od nowa Wiem że daleka droga przede mną i czeka mnie jeszcze sporo wylanego potu. Ale czuje się już znacznie lepiej i pewniej na motocyklu niż 3 - 4 miesiące temu.
__________________
Gdyby Bóg popierał przedni napęd, to ludzie chodziliby na rękach... |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Poszukuję ludzi z Gdańska i okolic | motomax | Inne tematy | 4 | 08.02.2013 14:46 |