Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19.10.2011, 09:15   #31
Ola
wondering soul
 
Ola's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 2,364
Motocykl: KTM 690 enduro, Sherco 300i
Galeria: Zdjęcia
Ola jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 tygodni 3 dni 23 godz 11 min 8 s
Domyślnie

Ale odjazd z tymi freskami NIeźle trafiliście. No i ceikawa jestem kto tam Was niepokoił i jak się to skończyło, w kontekście wstępu oczywiście
__________________
Ola
Ola jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.10.2011, 11:19   #32
ex1
 
ex1's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2009
Miasto: Szczecin
Posty: 2,970
Motocykl: CRF1100
ex1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 5 godz 38 min 27 s
Domyślnie

wciągająca historia... bardzo fajnie się czyta, normalnie jak by mnie tam nie było
__________________
Super Lekkie Enduro (950 SE), do tego ROGAL i już jest fajnie..
ex1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.10.2011, 00:28   #33
Louis
 
Louis's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Międzyzdroje
Posty: 598
Motocykl: CRF1000L
Louis jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 20 godz 43 min 23 s
Domyślnie

Epizod leśny.

__________________
Louis, motocyklista niedoskonały.
Louis jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07.01.2012, 18:34   #34
Louis
 
Louis's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Międzyzdroje
Posty: 598
Motocykl: CRF1000L
Louis jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 20 godz 43 min 23 s
Domyślnie

Dwie pierwsze części relacji z Aragonii:



__________________
Louis, motocyklista niedoskonały.
Louis jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07.01.2012, 19:33   #35
Mech&Ścioła
 
Mech&Ścioła's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 276
Mech&Ścioła jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 2 godz 8 min 42 s
Domyślnie

Od drugiej minuty wersji ADHD czułem się tak, jakbym jechał z Wami. Rewelacyjny podkład muzyczny!

Wersja epicka trochę mnie uspokoiła Super się oglądało!

Żonglujesz klimatami jak sztukmistrz! Brawo! I dzięki!
A efekt u mnie taki, że chyba zacznę myśleć nad wyjazdem w tamte strony...
Mech&Ścioła jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.05.2012, 08:04   #36
Louis
 
Louis's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Międzyzdroje
Posty: 598
Motocykl: CRF1000L
Louis jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 20 godz 43 min 23 s
Domyślnie

Ostatnie dwie części filmu z Aragonii. Wersja oficjalna i wersja prawdziwa (boleśnie).



__________________
Louis, motocyklista niedoskonały.
Louis jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.05.2012, 14:49   #37
puntek
 
puntek's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Raczyce/Wrocław
Posty: 2,013
Motocykl: RD04
Przebieg: 3 ....
puntek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 20 godz 24 min 31 s
Domyślnie

Powiem tak....
Zajebiste jest
__________________
AKTUALNIE SZUKAM PRACY!!! ale nadaję się tylko na szefa
puntek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.05.2012, 19:06   #38
ex1
 
ex1's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2009
Miasto: Szczecin
Posty: 2,970
Motocykl: CRF1100
ex1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 5 godz 38 min 27 s
Domyślnie

ja już gdzieś pisałem Louis - trzymasz poziom!! WYSOKI
__________________
Super Lekkie Enduro (950 SE), do tego ROGAL i już jest fajnie..
ex1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 04.05.2012, 19:21   #39
Gawień
 
Gawień's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Józefin
Posty: 860
Motocykl: RD07a
Przebieg: 84000
Gawień jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 1 dzień 13 godz 14 min 9 s
Domyślnie

Obejrzałem wszystkie zajebista zajebistość!
Gawień jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.01.2013, 18:32   #40
Louis
 
Louis's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Międzyzdroje
Posty: 598
Motocykl: CRF1000L
Louis jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 20 godz 43 min 23 s
Domyślnie

Zima, śnieg, ciemno na dworze. Ku pokrzepieniu serc wrzucę kilka odcinków opowieści z cieplejszych dni



Strzelamy z małożowin w kierunku wroga. Wyglądamy jak cztery surykatki, tyle ze w skarpetkach i gaciach. Każdy słyszy intruza wyraźnie i każdy słyszy co innego. Ktoś jest pewny że to samochód. Paweł nie ma wątpliwości, że to quad. Żal mi kolegów, którzy sie jeszcze łudzą. Wśród bukietu moich przeróżnych odchyleń anatomicznych, przeciętny obserwator juz nawet nie dostrzega jak bardzo mam odstające uszy. Słysze z nich najlepiej. Nie mam wątpliwości. To piła motorowa. Taka TEKSAŃSKA.
Mijają sekundo-wieki i nic się nie dzieje. Puls mi juz nawet opadł do 140-stu. Co to było? Fonomorgana? Odwodnienie? Brzemię odciśnięte przez polską literaturę? Że niby wszystkim się zdawało, że to Wojski gra jeszcze, a to wojsko grało? Nieważne. Jestem zmęczony, głodny i chce mi się pić. Postanawiamy odwołać alarm. Zwieracze chwilowo mają “spocznij”.







Czas na obiad. Rozkładamy się z kuchnią w cieniu zabudowań gospodarczych. Zarówno one jak i całe podwórze, bardzo kontrastują z frontem budynku domu. Panuje tu raczej ład. Kamienna, klimatyczna stodoła i łącznik w bardzo dobrym stanie. Widok ze stodoły taki, że tylko nieliczni szczęśliwcy maja lepszy z domu. Nawet trawnik na podwórzu dosyć porządny. Raczej niekoszony ale przystrzyżony przez zwierzęta. Do tej koncepcji nie pasuje trochę brak odchodów na trawie. Być może jakieś gryzonie lub owady przetwarzają te odchody na własne ale już mniejsze i ich nie dostrzegamy. Tu raczej klimat wymagający jest, nic się nie powinno marnować. Tak o to czas przygotowania posiłku umilamy sobie panelem dyskusyjnym o rotacji odchodów. Wśród dyskutantów brakuje Pawła, bo nim komukolwiek z pozostałych zdążyła się zagotować pierwsza woda, Paweł skończył już swój obiad, spakował się i pobiegł szukać kolejnych kłopotów gdzieś w najbliższej okolicy. On już tak ma. Czasem wydaje mi się, że on potrafi najeść się, załatwić i wyspać, nie zwalniając motocyklem poniżej 30km/h.







Zupa w proszku robi za danie dnia. Tak jak wczoraj. Jutro raczej inaczej też nie będzie. Staram się urozmaicać posiłki. Każdego dnia wybieram torebkę z innym obrazkiem. Wiele to nie zmienia bo smak i tak jest w zasadzie ten sam, obojętnie jakim tam przymiotnikiem jakiś poeta z działu marketingu ten akurat proszek, by nie przyozdobił. Grzybowa od pomidorowej różni się w zasadzie kolorem i proporcjami konserwantów. Dzisiaj zaszalałem dosypałem do mikstury pokruszony chleb co mi latał po torbie. Jeszcze z Polski. Się wzruszyłem. Breja zgęstniała. Wbita łyżka, fakt że plastikowa, trzyma pion. Gdybym w domu dał to psu, to by mnie pogryzł ale tu smakuje wybornie. Aż uszy się trzęsą. Mi najbardziej. Bo odstające. Wspominałem.

Nagle krzyk Pawła przerywa tę rzadką chwilę rozkoszy. Az się zakrztusiłem i oplułem Exa okruchami chleba. Tymi jeszcze z Polski. Drogą biegnie nasz posłaniec wieści przeróżnych i coś woła. Na szczęście na twarzy maluje mu się taka emota radości jak z GG, więc się uspokajamy. Ten jego bieg nas trochę zmylił. Ciągle zapominamy, że Paweł jak można siedzieć to stoi, jak można stać to łazi, a jak można iść to biegnie. Tak już ma.
Mówi, że na dole jest fajna plaża. Trochę trudno zejść ale on może spróbować zjechać motocyklem. Cały Pawlicho. Po co schodzić i się przewracać, kiedy można zjechać i się wyglebić.
Projekt Pawła zostaje odrzucony w pierwszym czytaniu. Postanowiliśmy nie przyjmować ofiary z jego wątłego ciała. Generalnie nie mówimy tej inicjatywie definitywnie nie. Może kiedyś skorzystamy jeszcze z tej deklaracji, kiedy będzie z tego więcej pożytku niż przesieka w poprzek urwiska.



Plażę jednak musimy koniecznie zobaczyć. Jedyna woda z jaką mamy tutaj kontakt to ta z kranu. Zejście wymagało pewnych poświęceń ale warto było. Jezioro okazało się spiętrzoną rzeką która po wybudowaniu jakieś tamy zalała przybrzeżne tereny. W tym miejscu pochłonęła rosnący na zboczu sad. Jasne, wystające z turkusowej wody, konary obumarłych drzew, robią niesamowite wrażenie. Kolor wody bajkowo kontrastuje ze słomkowa barwą “rajskiej plaży”. Marzy nam się kąpiel, pierwsza od kilku dni. Kto wie kiedy znowu trafi się okazja. Brzeg jednak urwisty. Skoczyć trochę starch, bo można wpaść na jedno z drzew podwodnego sadu. Przydałaby się jakaś sonda. Zgodnie uznaliśmy, co prawda oprócz bezpośrednio zainteresowanego, że Michał idealnie nadaje się na tę funkcję. Ma chłop prawie dwa metry, czyli najdłużej z nas będzie wystawał ponad lustro wody. Pod lustrem też da radę, bo nurkowanie to jego pasja. Nie będziemy człowiekowi rzucali kłód pod nogi gdy go ciągnie do jego pasji, a on przy okazji się upewni czy nie ma jakiś kłód pod wodą. Akwen nawet przy brzegu okazał się głęboki na klika Michałów, za to w miarę bezdrzewny. Dłużej nie czekaliśmy, błyskawiczne wodowanie i znaleźliśmy się w szmaragdowym raju, zanurzeni po uszy. Ja po te odstające. Wspominałem.










Miejsce było tak niezwykłe, że aby je uczcić popełniliśmy tę oto etiudę

__________________
Louis, motocyklista niedoskonały.

Ostatnio edytowane przez Louis : 12.01.2013 o 18:39
Louis jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Chorwacja, a przy okazji Czarnogóra i może Bośnia, ale 2013... ozeh Umawianie i propozycje wyjazdów 8 10.05.2013 14:54
Przy okazji wymiany lozyska tylnego kola... e200g_ Hamulce, kola, opony 10 09.11.2008 19:24


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:12.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.