Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10.08.2009, 23:26   #31
deptul
 
deptul's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Katowice
Posty: 1,249
Motocykl: RD07a
deptul jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 39 min 57 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał bajrasz Zobacz post
Ale mapy mamy!... ja: Kotlina Kłodzka-Atrakcje turystyczne, Myku ma poradnik –„Blitzkrieg –teoria i praktyka”, Deptul ma atlas europy w skali 1 do tryliona…wiemy gdzie jest Moskwa.
Miałem ale krótko. Zabrałeś mi zaraz po tym ja nam zepsułeś prędkościomierze (mój to spoko ale jak udało Ci się popsuć NIEMIECKI prędkościomierz to naprawdę nie wiem).
Cytat:
Napisał bajrasz Zobacz post
Nagle ściąga mnie na prawą stronę. Kurwaaaaa, co jest?! W ułamku sekundy rejestruję, że po prawej mam głęboki na 4-5 metrów rów, usłany kamolcami.
Energicznym ruchem, przewalam Niunie na lewo i z okrzykiem kurwaaaa, który ugrzązł mi w gardle, szorujemy ostro po asfalcie. Wszystko wydarzyło się błyskawicznie.
Wstaję i lecę do motocykla. Mijając chłopaków, którzy wcześniej w akrobatyczny sposób mnie omijali, krzyczę tylko: jestem cały! Leje się benzyna! Raz dwa i stawiamy ją na kołach.
-Dżizus, kurwa, co się stało?-wykrzykują jednocześnie chłopaki.
Powiem tak. Masz w ryj za to, że napędziłeś nam niezłego stracha. Rzeczywiście, dobrze, że stało się to w nocy, bo całą swoją uwagę i siły skupiliśmy na tym żeby nie przejechać Bajrasza, który leniwie sunął na boku wprost pod moje koła. Myku nawet nie próbował hamowania i jakimś cudem ominął nas lewym poboczem. Generalnie to za wyjątkiem Bajrasza, który pozbierał się na swoim pasie, wylądowaliśmy na lewym poboczu i KUR....AAAAAA nie rób tego nigdy więcej!!! I w tym miejscu chciałbym podziękować za TKC80, których z połowa zeszła mi podczas tego manewru i w imieniu Bajrasza MODECE za ciuchy, dzięki którym po delikatnej naprawie taśmą mak gajwerką kontynuował podróż z niecą zrytą psychą, ale całą dupą i resztą ciała.
Nad psyche popracowaliśmy na biwaku. Narobiliśmy się po kokardę

Ranek przywitał nas odległym warkotem silnika Lady Nivy. Szto eta - pomyślał Myku i leniwym ruchem otworzył bezszelestnie suwak swego niemieckiego śpiwora... ale o tym w następnym odcinku
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg DSC_0308.jpg (115.6 KB, 25 wyświetleń)
deptul jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.08.2009, 12:04   #32
Zoltan
 
Zoltan's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Chojnice/drogi Europy
Posty: 1,039
Motocykl: RD07a
Przebieg: hgw
Zoltan jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 2 dni 4 godz 17 min 30 s
Domyślnie

Ładnie rozrabialiście, ładnie

Kiedy następny odcinek
__________________
openSUSE.org
Zoltan jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.08.2009, 14:17   #33
myku
 
myku's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Germany
Posty: 5,924
Motocykl: CRF1000D+Cegla+Czelendz
myku will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 1 tydzień 5 dni 13 godz 6 min 16 s
Domyślnie

No,pomalu robi sie ciekawie.Chyba zaczne czytac ten watek
myku jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.08.2009, 17:12   #34
deptul
 
deptul's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Katowice
Posty: 1,249
Motocykl: RD07a
deptul jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 39 min 57 s
Domyślnie

„Wczesnym rankiem” dobiegł do naszych rozedrganych i skołatanych mózgów … nie, nie tupot białych mew o pokład pusty, lecz dźwięk silnika. Raz był daleki, innym razem bliższy. Wyraźnie ktoś się nami interesował. Bez wzajemności. No chyba, że wiozą szklankę wody. Najlepiej z ogórków! W końcu Myku zlitował się i wyczołgał z namiotu celem sprawdzenia, co z tą wodą. Po chwili samochód podjechał bliżej i dobiegła nas rozmowa Myka z lokalesem. Pogadali chwilę, trzasnęły drzwi i nastała cisza…. Myku zniknął.

Ponad dwie godziny później, kiedy to dokonaliśmy podziału łupów na, jak się okazało, wciąż żywym organizmie, pojawił się Myku wraz tajemniczym kierowcą.
„Co kurna tak się patrzycie?” – zagadał wesoło nasz germaniec. Rzeczywiście musieliśmy dziwnie wyglądać jak tak siedzieliśmy i wpatrywaliśmy się w Myka. Przyjechał jakiś taki inny.... Czysty..., pachnący...,ogolony... „I śniadanie też zjadłem!!” – zdążył się pochwalić. Już mieliśmy go odczarować i sprawić, aby znowu był taki jak my, czyli nieogolony, niepachnący i głodny, ale w tym momencie Wiktor zaczął zapraszać nas do siebie. Długo nie musiał, bo za ciepły prysznic byliśmy w stanie zrobić wszystko.
Zwinęliśmy prędko namioty i pojechaliśmy do Wiktora. Spodziewaliśmy się jakiejś chaty, bo okolica wskazywała na taki rodzaj zabudowy a tu niespodzianka. Podjechaliśmy pod kilka po PGRowskich bloków. Kto żyw wyszedł nas pooglądać. Pojawili się nawet lokalni motocykliści na Iżu z wózkiem proponując zamianę . Gospodarze przywitali nas śniadaniem składającym się ze szczupaka, ziemniaków, galarety z nóżek i jakiejś ryby. Wszystko pycha!


Po śniadaniu Larysa wręczyła nam po plastikowej rękawicy do mycia i zaprowadziła do łazienki. W łazience pokazała jak otwierają się drzwi do kabiny prysznicowej, w jaki sposób odkręcić wodę. Szczególnie dumna była z tego, że słuchawkę można zdjąć z uchwytu. Próbowaliśmy nieśmiało powiedzieć, że zdarzało nam się już korzystać z takich rozwiązań, ale chyba do końca nie uwierzyła... Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, rozdaliśmy gadżety i atmosfera była naprawdę fajna. Do tego stopnia, że poopowiadali jak się żyło w Rosji kiedyś a jak teraz. Nie jest to normalne, bo tematów finansowych, politycznych i gospodarczych raczej się na podejmuję. Wiktor w ogóle jest dosyć ciekawą postacią. Dużo podróżował po świecie, jest właścicielem pola na którym rozbiliśmy namioty i generalnie sprawiał wrażenie człowieka z którym liczą się sąsiedzi.
W końcu nadeszła pora pożegnań i pamiątkowych zdjęć, obowiązkowo z przedmiotem szczególnej dumy gospodarzy w tle.


Po wyjściu z bloku na chwilę zrobiło się nieciekawie. Kufer Bajrasza był otwarty a jego zawartość leżała na ziemi.
Okazało się, że zapomniał i tak go zostawił. Przez ponad dwie godziny wszystko leżało i nikt niczego nie ruszył a sądząc po mieszkańcach i okolicy - nie przelewa się tym ludziom. Delikatnie mówiąc.

Ostatnio edytowane przez deptul : 11.08.2009 o 17:40
deptul jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.08.2009, 18:03   #35
bajrasz
świeżym warto być:)
 
bajrasz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,241
Motocykl: RD07a
bajrasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 9 godz 55 min 46 s
Domyślnie

No to dupa, napisałem i Deptul mnie uprzedził. No to może wersja "zakokardowanego...bardzo...bajrasza", za zgodą i w porozumieniu z przedmówcą:

Z racji, że zrobiliśmy się „pod kokardę”jak to Deptul określił, chyba "nurkujac" w kACZEŃCYCH
kokarda.jpg
, śpi nam się błogo. Gdzieś nad ranem, słyszymy jakieś dźwięki, ale mamy to w dupie. Po jakimś czasie, gdy już nic nas nie niepokoiło, wywlekamy się z namiotów.
-Cześc Deptul
-Czesc Bajrasz
-Cześc Myku
…cisza
-Mykuuu! Guten Tag- próbuję go podejść
Hmmm, Myka niet. Wstajemy zaglądamy do namiotu, no nie ma germańca! Afryka stoi, o papier nie prosił, czyli co?...
-porwaliiii go!
-ale kto?
-no obcy!
-eee, to wyższa inteligencja jest, by sie połapali
Spoglądamy na siebie głupkowato i twarze nam tężeją
-Lokalesi! Dla okupu!
-Kurwaaaaa-wyszeptał Deptul

Siedzimy sobie tak przez jakąś godzinę, rozmyślając, co dalej…i co komu potrzeba z germańskiej Afryki. Gdy zaczynamy się spierać o pompę, ciągnąc zapałki,
słyszymy ten sam warkot, który nam przeszkadzał nad ranem. Nie musze wspominać, że zapałki w dramatyczny sposób i w zwolnionym tempie lądują w kaczeńcach
-Powiedz Asi, że ją kocham-szepcze przerażony Deptul
-A w ryj chcesz!-odpowiadam nie mniej wystraszony, ale czujny. Jak wrócę to sobie z Azją pogadam!
Za choinki wyskakuje Łada, hamuje w tumanie kurzu. Jest źle! Zastygliśmy w bezruchu. Nastaje cisza. Kurz powoli opada, słychać tylko nasze oddechy i i świergot ptaka…nic nie widać!
-Pakujcie się, micha i fajny prysznic na nas czeka-słyszymy nie widząc Myka
-Kurwaaaa, Myku masz w ryj-wyciska z zaciśniętego gardła Deptul
-Kurwaaa, moja pompa!-szepczę już pod nosem
> >
Porywaczem okazał się Wiktor, właściciel kaczeńcych. Tak sobie nad ranem jeździł i jeździł i porwał nam Myka. Nakarmił i wykąpał.
Oczywiście germaniec o nas nie pomyślał, ale pomyślał o nas Wiktor.
Pakujemy się, formułując co jakiś czas takie komunały jak: Martwiliśmy się o Ciebie, Co się stało?, Jesteś cały?... nie wspominamy oczywiście nic o pompie i zapałkach.
Godzinę później docieramy do Wiktora i Larysy. I to jest właśnie to co jest traumatyczne w Rosji. Trzy czteropiętrowe domy, strasznie zaniedbane, pośrodku niczego!
Żadnego socjalu, sklepu, szkoły, czegokolwiek. Jakby ktoś zrzucił te trzy domy z jakiegoś statku kosmicznego w środek Kolskiego.
Oczywiście wszystkie okna wypełnione obserwatorami. Coś się dzieje. Czujemy się jak ufoludki,oprócz Myka, bo ten jak pan na włościach:
Zaparkujcie tu!...Spoooko, można to zostawić…Ta brama i na wprost!...no to idziemy.
Małe dwu pokojowe mieszkanie. Stół zastawiony: hołodiec, szupa i kartoszki, czaj i jeszcze kilka ekstrasów. Larysa wręcza nam po myjce do kąpieli i czystym ręczniku, po czy tłumaczy jak korzysta się z prysznica- z grzeczności przytakujemy głową.
szupa.jpg
WiL.jpg
Zaraz potem dzwonek do drzwi, jeden i drugi. Nagle wszyscy maja interes do Wiktora i Larysy
Kołchozy były, była i praca dla każdego, była opieka zdrowotna, były szkoły…teraz jest źle, zostaliśmy tu sami, młodzi uciekają do miast, my tu sami i bez pomocy…Putin
…Putin myśli o sobie, nie o nas. Opowiada Wiktor rozlewając czaj.
Przemyślenia pozostawiam Deptulowi, bo dobre ma-Deptul do tablicy!
__________________
pozdrawiam
Pan Bajrasz






Ostatnio edytowane przez bajrasz : 15.08.2009 o 01:54
bajrasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.08.2009, 18:06   #36
MISIEK
 
MISIEK's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: WROCŁAW
Posty: 125
Motocykl: VFR 750 rc36
MISIEK jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 13 godz 22 min 51 s
Domyślnie

dalej, dalej....
MISIEK jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.08.2009, 18:30   #37
myku
 
myku's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Germany
Posty: 5,924
Motocykl: CRF1000D+Cegla+Czelendz
myku will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 1 tydzień 5 dni 13 godz 6 min 16 s
Domyślnie

W czasie kiedy Wiktor was jeszcze nie znal,a wiec miedzy 13.00 a 15.00 opowiadal ze i dlaczego.W sumie mnostwo ciekawych rzeczy.Ze bywal w Germanii,w Lipsku i Halle.Ze kiedys pojechal nawet na kanary i pozwolil sie obsluzyc do woli.W sumie podobalo mu sie tam,ale nie bylo to miejsce dla niego.W Rosji radzieckiej nie bylo mu zle.Byla praca, pisanie listow do przelozonych o urlop,operacje i takie tam.Byl kims-trybikiem w maszynie.Znal swoje zadanie i prawa.Dzisiaj wszystko sie zmienilo.Nie rozumial kapitalizmu.Nie wiedzial o co w nim chodzi.Jak to mozna sie dorabiac,przeciez w zyciu chodzi o robienie swojego i w domu w gaz.Zreszta parokrotnie proponowal nam wypicie z nim wodencji.A przyznac trzeba,ze zapasik mial niezly.W dolnej szafce na prawo od kuchenki.W sumie dziwie sie dzis dlaczego nie narabalismy sie.Mysle ze nie bylo by to nikomu nie na reke.Ehh,tyle wodki sie zmarnowalo.Co do lazienki Wiktora to nie wolno zapomniec o akrylowej dzakuzii-wannie,ktora stala obok slawnego prysznica.W sumie nie narzekal.Mowil,ze wszystko ma ,ZYC NIE UMIERAC.Ludwig XVI w sypialni.Musze do niego napisac bo nalegal zeby utrzymac kontakt.A ze mam Rosjan -takich na poziomie,na pietrze to musze sie do nich wybrac po pomoc.Nie zebym nie umial,bo ja gawariu russich ,ale niech to bedzie troche profie.hehe.Wiktor byl super...nie jak bajrasz i deptul w kaczencach...

Ostatnio edytowane przez myku : 11.08.2009 o 23:39
myku jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.08.2009, 18:43   #38
deptul
 
deptul's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Katowice
Posty: 1,249
Motocykl: RD07a
deptul jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 39 min 57 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał myku Zobacz post
W sumie dziwie sie dzis dlaczego nie narabalismy sie.
Bo my nie pijemy i nie jemy mięsa!
deptul jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.08.2009, 18:49   #39
myku
 
myku's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Germany
Posty: 5,924
Motocykl: CRF1000D+Cegla+Czelendz
myku will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 1 tydzień 5 dni 13 godz 6 min 16 s
Domyślnie

No dobra,ale bylo za darmo,wiec nawet jak sie nie pije to wtedy pije sie
..ot to Germanskie maniery...

Ostatnio edytowane przez myku : 11.08.2009 o 23:40
myku jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.08.2009, 10:07   #40
DrSpławik
tip top
 
DrSpławik's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa / Kraków
Posty: 399
Motocykl: RD07a
DrSpławik jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 1 godz 55 min 55 s
Domyślnie

Wrrrrrrr......
__________________


Ci sono mari e ci sono colline che voglio rivedere

Znam Bajrasza.
I no Bayrash ( ang )
DrSpławik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
akcja coca-cola, prośba o pomoc mbogo Kwestie różne, ale podróżne. 22 30.08.2013 21:46


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:21.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.