Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07.12.2012, 23:40   #31
LRdoktor
 
LRdoktor's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Radom
Posty: 10
Motocykl: BMW GS R1150 Adv
LRdoktor jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 17 godz 26 min 35 s
Domyślnie

Fajna opowieść. Zazdroszczę Ci tej Gruzji :-). Pojechałeś dodatkowo sam,
odwaga, wiara itd. Szczere gratulacje...
Może kiedyś też odwiedzę te rejony cycatym...
Czekam na ciąg dalszy.
LRdoktor jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08.12.2012, 17:12   #32
Orzep
Zwykły przechodzień...
 
Orzep's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: DW
Posty: 1,794
Motocykl: GS12y
Orzep jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 dni 11 godz 45 min 7 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Cezary Zobacz post
...oraz zdecydowanie droższe ubezpieczenie na motocykl, które kosztuje 35$ (około 115zł) i posiada dziesięciodniowy okres ważności.
...albo Cię skroili, albo tak podrożało! W 2011 za ubezpieczenie(nalepkaNAszybę) dziesięciodniowe placiłem 11$(34zł)
Sprawa kradzieży, to naprawdę wciągająca lektura, biorąc pod uwagę, że to mega sympatyczny i pomocny Naród.
Choć jak byliśmy nad Sevanem, to taka Przekupa w barze skasowała nas za rybę 10razy więcej jak powinna!!! W oczekiwaniu na posiłek, poznani Ormianie, chcieli jej mocno nawtykać za "złodziejstwo", lub proponowali, że oni dla nas zamówią...
Oczywiście "naWodke dawaj" było i jeden znich wykonal telefon do Bydgoszczy, do brata Trzeba było rozmawiać...

Pozdro Orzep
p.s. Na UCZELNI powiedz, niech sie odwalą, bo ty relację musisz pisać...
__________________
-- Nie wzywaj imienia Pana bOrzepa nadaremno-- -- Trudno jest powiedzieć NIE, gdy wszyscy mówią TAK --
Orzep jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08.12.2012, 18:09   #33
Sławekk
 
Sławekk's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2009
Miasto: Strzelin
Posty: 1,677
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Sławekk jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 8 godz 46 min 23 s
Domyślnie

Sytuacja nie do pozazdroszczenia, a opis zdarzenia wciągający


czekam na c.d.n
Sławekk jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08.12.2012, 20:37   #34
Lukasz
 
Lukasz's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Bydgoszcz
Posty: 191
Motocykl: RD07
Lukasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 1 tydzień 5 dni 23 godz 46 min 14 s
Domyślnie

Z tym ubezpieczeniem na wjazd do Armenii, to sytuacja jest co najmniej niejasna. We wrześniu tego roku, z kol. dużym79 przekraczaliśmy granicę gruzińsko-armeńską w Ninotsmindzie. Oprócz wizy za 3000 w ichniej walucie, nikt od nas nie chciał żadnego ubezpieczenia. Z Armenii wyjeżdżaliśmy przez Guguti, czyli innym przejściem i nikt o nic nie plumkał.
W Armenii spotkaliśmy dosyć dużą grupę motocyklistów z Polski, którzy wjeżdżali do Armenii innym przejściem niż my - możliwe, że tym samym co Cezary. Wszyscy musieli bulić kaskę za ubezpieczenie.
Widać, co przejście lub zmiana, to inne podejście
Lukasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08.12.2012, 21:30   #35
Cezary


Zarejestrowany: Jun 2010
Posty: 140
Motocykl: XTZ 750
Cezary jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 4 dni 10 godz 18 min 32 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Lukasz Zobacz post
Z tym ubezpieczeniem na wjazd do Armenii, to sytuacja jest co najmniej niejasna. We wrześniu tego roku, z kol. dużym79 przekraczaliśmy granicę gruzińsko-armeńską w Ninotsmindzie. Oprócz wizy za 3000 w ichniej walucie, nikt od nas nie chciał żadnego ubezpieczenia. Z Armenii wyjeżdżaliśmy przez Guguti, czyli innym przejściem i nikt o nic nie plumkał.
W Armenii spotkaliśmy dosyć dużą grupę motocyklistów z Polski, którzy wjeżdżali do Armenii innym przejściem niż my - możliwe, że tym samym co Cezary. Wszyscy musieli bulić kaskę za ubezpieczenie.
Widać, co przejście lub zmiana, to inne podejście
Ja wjeżdżałem od strony Haghpat. Powiem szczerze, że gdybym się nie zatrzymał po przekroczeniu granicy, żeby zrobić porządek z dokumentami to też bym nie wykupił. Za granicą znajdowały się budy i gościu do mnie podszedł i wyjaśnił, że trzeba wykupić. Zadzwoniłem jeszcze do ambasady, żeby się upewnić czy faktycznie nie robią mnie w balona. Niby mandat 200$ za brak ubezpieczenia, ale prawdziwy problem można sobie zrobić jak nie daj Boże będziesz miał wypadek z autem i brak ubezpieczenia.
__________________
www.dalekadroga.pl
www.facebook.com/dalekadroga
Cezary jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.12.2012, 18:56   #36
Cezary


Zarejestrowany: Jun 2010
Posty: 140
Motocykl: XTZ 750
Cezary jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 4 dni 10 godz 18 min 32 s
Domyślnie

Nim obieram kierunek na Górski Karabach, zwiedzam jeszcze Tatew. Zabytkowe, klasztorne budynki już nie robią na mnie takiego wrażenia, jestem trochę przesycony ich widokiem, jednak usytuowanie klasztoru jest fenomenalne. Został on zbudowany na skalnym urwisku z widokiem na dolinę i góry. Można dostać się tam asfaltową drogą i kolejką liniową rozpiętą nad potężnym kanionem. Tatew tworzy zdecydowanie najpiękniejszą panoramę tej wyprawy. Przemierzam kolejne kilometry i coraz bliżej mi do Górskiego Karabachu, co po azersku oznacza „górski czarny ogród”. To samozwańcze państwo jest ormiańską enklawą, od lat będącą przedmiotem sporu pomiędzy Armenią, a Azerbejdżanem. Azerska nazwa pasuje jak ulał- im bardziej się tam zbliżam, tym góry zaczynają robić się coraz ciemniejsze. Przekroczenie granicy polega na podejściu do okienka i odebraniu adresu w stolicy Stepanakert, gdzie mam wyrobić wizę. Nie ma tutaj żadnych szlabanów i przepraw celnych, jedynie progi zwalniające. Mam do pokonania tylko 70 kilometrów, a droga jest bardzo dobrej jakości, lecz liczne winkle i piękne góry skutecznie zwalniają moje tempo. Stolica ukazuje mi się z daleka w dolinie. Jest to bardzo małe miasto liczące zaledwie 53 tysiące ludzi. Najbardziej rzucają mi się w oczy flagi Karabachu, które są licznie zawieszone na lampach. Gdy docieram pod wskazany adres, budynek okazuje się być zamknięty. Jest już po godzinie osiemnastej. No nic, stawię się tu jutro z rana. Mam problem ze znalezieniem miejsca na nocleg- teren jest na tyle górzysty, że każdy nadający się do spania kawałek ziemi zajęty jest przez posesje prywatne. Zajeżdżam na jedną z nich, gdzie zauważyłem staw. Jest rozpalony grill i całkiem sporo ludzi. Okazuje się, że odbywa się tutaj impreza pracownicza, na którą zostaję zaproszony. Wieczorem, gdy moi gospodarze widzą, że zaczynam rozbijać namiot, każą mi wszystko pakować i jechać za nimi. Kończy się na tym, że zostawiają mnie w motelu, za który płacą. Kultura i mentalność tych ludzi chyba nigdy nie przestaną mnie zadziwiać.
W biurze wizowym spotykam kilku rodaków biorących udział w rajdzie po Kaukazie (caucasianchallange). Wyrobienie dokumentów odbywa się praktycznie od ręki, a koszt wizy to 3000 dram. Gdy już mam jechać dalej, na Yamaha Xtz 660 podjeżdża Węgier Dawid. On też uczestniczy w rajdzie. Daje się namówić na wspólną jazdę do najbardziej słynnego klasztoru Karabachu- Gandzasar. Po zwiedzeniu mocno skomercjalizowanego zabytku opuszczamy enklawę tą samą drogą którą przyjechałem. Wieczorem nasze drogi się rozchodzą- Dawid musi jechać w wyznaczone miejsce noclegowe, a ono nie jest mi po drodze.





























__________________
www.dalekadroga.pl
www.facebook.com/dalekadroga
Cezary jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.12.2012, 21:08   #37
borys609
 
borys609's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2010
Miasto: podwrocławskie zadupie
Posty: 835
Motocykl: '12 LC4 690 Enduro R
borys609 jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 dni 21 godz 32 min 45 s
Domyślnie

Czarek, z braku czasu odkładałem sobie lekturę Twojej relacji na później, aby móc się nią w spokoju delektować... Co tu dużo gadać... W pytę wyrypa! Niecierpliwie czekam na więcej!
borys609 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.12.2012, 14:09   #38
grabbie
 
grabbie's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Wrocław
Posty: 194
Motocykl: RD07a
Przebieg: 59000
grabbie jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 17 godz 6 min 23 s
Domyślnie

pięknie piękne... Gruzja też mi chodzi po... po motorze :P
grabbie jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.12.2012, 17:12   #39
motoMAUROxrv
 
motoMAUROxrv's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2011
Miasto: OOL-OPOLSKIE
Posty: 377
Motocykl: RD07
motoMAUROxrv jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 tygodni 2 godz 33 min 28 s
Domyślnie

Po taaakim opisie i fotkach, mi też chodzi, oj chodzi!... Szacuneczek !
Już wiem na co mam odkładać na przyszły rok, -a nuż się uda !
__________________
-szerokości, przyczepności i powodzonka!... MAURO
motoMAUROxrv jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.12.2012, 16:20   #40
Cezary


Zarejestrowany: Jun 2010
Posty: 140
Motocykl: XTZ 750
Cezary jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 4 dni 10 godz 18 min 32 s
Domyślnie

Nowy dzień wita mnie żarem z nieba. To już trzeci tydzień wyprawy, w planach mam dotrzeć do Erewania. Co prawda zbyt wiele kilometrów do pokonania nie mam, ale po drodze chcę jeszcze zatrzymać się w kilku ciekawych miejscach. Pierwszym zabytkiem jest klasztor Noravank, do którego prowadzi kilkukilometrowa droga poprzez wąwóz żywcem wyjęty z westernów. Po obu moich stronach znajdują się wysokie, skalne góry o kolorze czerwonym. Sam kościół jest położony na płaskowyżu skalnym i pięknie komponuje się z otoczeniem czerwonych skał. Udaje mi się zwiedzić go tuż przed przyjazdem dwóch autokarów pełnych niemieckich turystów. Dalej kieruję się do Khor Wirap. Droga wiedzie bardzo blisko Iranu, wschodnie powiewy wiatru aż parzą w twarz. Są to najgorętsze chwile mojego wyjazdu. Z dużej odległości ukazuję mi się święta góra: Ararat. Jest to bardzo ciekawy widok, ponieważ góra praktycznie wyrasta z płaskiego terenu. Do klasztoru docieram w stanie początkowego odwodnienia. Uzupełniam płyny i chwilę odpoczywam. Z każdego punktu tego świętego miejsca widać odległego kolosa spowitego dzisiaj w chmurach. W jednym z pomieszczeń schodzę w dół kilkumetrową drabiną i zwiedzam więzienie Grzegorza Oświeciciela. Po południu docieram do Erewania, z którego od razu obieram kierunek na Garni. Przy wejściu kupuję bilet za symboliczną kwotę i już po kilkudziesięciu metrach moim oczom ukazuje się wyjątkowa budowla. Jest zupełnie nie podobna do wszystkich zabytków, które miałem okazję oglądać w tych rejonach świata. Bardzo przypomina mi budowle rzymskie. Warto poruszyć temat biletów: jest to niestety pierwsze miejsce w Armenii oraz Gruzji, w którym muszę płacić za zwiedzanie. Dlaczego niestety? Armenia jest strasznie zaśmiecona. Wszędzie leżą śmieci. Niejednokrotnie byłem w bardzo pięknym miejscu i miałem problem ze zrobieniem zdjęcia tak, by w kadrze nie znalazły się hałdy odpadów. Tu płacę parę złotych za wejście i widzę równo ścięty trawnik, piękne kwiaty, śmietniki, mijam panią która sprząta, a nawet z głośników leci muzyka. Przykre jest to, że kraj ten ma tak duże walory przyrodnicze i zabytkowe, a ludzie w ogóle tego nie dostrzegają i praktycznie nie dbają o swoje największe dobro.

Noc spędzam, korzystając z wcześniejszego zaproszenia, u Mani- siostry poznanego policjanta. Gdy tylko zajeżdżam pod blok w którym mieszka, gromadzi się koło mnie grupa dzieci, które prawdopodobnie pierwszy raz w życiu widzą motocykl. Mąż Mani na siłę szuka mi parkingu. Mówią, że nie znam tych rejonów i w nocy na pewno coś się stanie. W końcu udaje się zostawić moją Teresę na prywatnej posesji ich znajomych. Następnego dnia jedziemy razem do centrum miasta- ja motocyklem, małżeństwo autem. Drugim sporym minusem Armenii (oprócz wszędzie obecnych śmieci) są kierowcy. To tutaj spotykam największych piratów drogowych. Nie raz, nie dwa, gdy jadę drogą krajową bez pobocza, kierowca samochodu jadącego z naprzeciwka nagle zaczyna wyprzedzać- wyskakuje mi na czołówkę i mruga światłami bym zrobił mu miejsce. Gdy zatrąbisz na winowajcę… On zatrąbi na ciebie. W stolicy Erewaniu sytuacja wygląda jeszcze gorzej. Żadne znaki pionowe czy poziome zdają się nie obowiązywać. Jedynie sygnalizacja świetlna wydaje się być respektowana. Główna zasada ruchu jest tak, że większy ma pierwszeństwo. Auta albo stare i zniszczone, albo z górnej półki. Rzuca się w oczy kompletny brak dwóch kółek. I nie mówię tylko o motocyklach czy skuterach, ale nawet na rowerach się nie jeździ. Każdy musi mieć przynajmniej jedno auto. Jazda w tych warunkach wymaga ode mnie stanu najwyższego skupienia. Oprócz zwracania uwagi na to, co się dzieje na drodze, muszę również uważać na jej stan. W szczególności na odkryte studzienki kanalizacyjne, które pojawiają się co jakiś czas. Moja jazda zostaje wstrzymana przez normalnie błahą, lecz teraz poważną usterkę. Pęka mi linka sprzęgła. Zatrzymuję się na poboczu. Oczywiście mam zapas. Miałem. Został skradziony! Mania jest umówiona i może do mnie wrócić dopiero za jakiś czas. Dzwonię do ambasady i ustalamy, że postaram się do nich dojechać i wtedy będziemy myśleć nad rozwiązaniem problemu. Gdy zjawiają się moi przyjaciele wspólnie podejmujemy decyzję o holowaniu motocykla autem za pomocą linki. Samodzielna jazda bez sprzęgła jest niemożliwa. Prowadzenie Teresy na holu przez miasto dostarcza mi sporych emocji i dawki adrenaliny. Po kilkunastu minutach, ku mojemu wielkiemu szczęściu, oczom mym ukazuje się dumnie powiewająca flaga Polski. Gdyby nie ci wspaniali ludzie nie wiem jak bym tutaj dotarł z motocyklem. Od konsula dowiaduję się, że w całej Armenii nie ma ani jednego sklepu motocyklowego. Pomoc ambasady kończy się na wskazaniu trasy do baru, którego właściciel przetrzymuje motocykl Polaka, który w zeszłym roku miał bliskie spotkanie z krową. Linka z wraku powinna pasować do Teresy. Wychodzę z ambasady i otrzymuję telefon- dzwoni brat Mani, zaraz się zjawi by mi pomóc. To jest niesamowite: poświęca swoje plany i czas, by pomóc człowiekowi, którego nawet nigdy nie widział. On również mieszkał w Polsce i mogę swobodnie rozmawiać w ojczystym języku. Ustalamy, że właściciel baru sprzedał zniszczony motocykl i kontakt z nim się urwał, jednak udaje się znaleźć fachowca który naprawi usterkę. Potrzebuje około dwóch godzin i wstawi wzmacnianą linkę. Całe szczęście, że strzeliła mi w stolicy, a nie np. pod Tatew. Mając trochę wolnego czasu udajemy się coś zjeść oraz skorzystać z kafejki internetowej. Z bratem Mani rozmawiam na wiele tematów, lecz wszystkie dotyczą Armenii. Dowiaduję się, że zupełna większość kierowców, albo nie ma prawa jazdy, albo je sobie po prostu kupiła. Policja jest doszczętnie skorumpowana i nie dość, że nie zwraca uwagi na łamanie przepisów ruchu drogowego, to sama jeździ jak chce. Przez te kilka godzin już wielokrotnie widziałem jak radiowóz włącza sygnał tylko po to by ominąć korki. Społeczeństwo dzieli się na ubogich i bogaczy. Ci uczciwi, najczęściej należą do ubogich i często pracują w systemie 24 godziny pracy na 8 godzin odpoczynku. Dla nas jest to nie do wyobrażenia. Dla mojego rozmówcy większość bogaczy to złodzieje lub oszuści. Sam prowadzi małą firmę- wytwórnię papierów toaletowych. Jest uczciwy i wszystkie rachunki rozlicza co do złotówki (w tym należy do mniejszości). Przy mnie otrzymuje telefon od jednego z takich bogaczy. Musi zapłacić wyższy o 50% rachunek za prąd, a jak tego nie zrobi to mu go odetną. Jutro będzie musiał poświęcić swój czas pracy i jechać ze wszystkimi rachunkami udowadniać swoje racje. Gdy wróciliśmy do warsztatu fachowiec jeszcze pracował. Coś mi nie pasuje. Linka ciężko chodzi w pancerzu. Gdy mój przyjaciel pyta dlaczego tak jest, w odpowiedzi słyszy „bo to nowa”. Po chwili dostrzegam, że linka się strzępi. Jest stara! Facet jeszcze próbuje robić z nas idiotów i strzępienia przycina na szlifierce. Wymiana kilku mocnych słów i w końcu wychodzimy z nową linką, prawidłowo chodzącą w pancerzu. Za „profesjonalną i uczciwą” naprawę zapłaciłem dwukrotność ceny w Polsce. Do motocykla docieramy późnym wieczorem, na całe szczęście wszystko pasuje tak jak trzeba. Serdecznie żegnam mojego druha i przekazuję pozdrowienia dla jego rodziny, mam nadzieję, że kiedyś uda mu się przylecieć do Polski.




















__________________
www.dalekadroga.pl
www.facebook.com/dalekadroga
Cezary jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Relacja z podróży dookoła świata MXT 2012-2013 mirek Imprezy forum AT i zloty ogólne 1 05.05.2014 10:09
Dookoła Morza Czarnego - czerwiec 2014 MajQ Umawianie i propozycje wyjazdów 27 13.02.2014 21:00
Dookoła Morza Czarnego by Złom [Wrzesień 2011] Złom Trochę dalej 88 24.04.2013 21:30
Dookoła morza śródziemnego sambor1965 Przygotowania do wyjazdów 6 09.03.2011 18:14
Dookoła Morza czarnego deny1237 Przygotowania do wyjazdów 33 25.04.2009 22:19


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:01.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.