Tragiczny wypadek pod Ostródą.

[mdxmd]

Napisał marekmoto1

lewy997, z którym punktem mojej wypowiedzi się nie zgadzasz? Spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym to zarzuty, a wyrok to zwolnienie z policji.

to jak ma jechać karetka, policja, straż ? na sygnale zgodnie z przepisami, stać na czerwonym itd... jazda nawet na sygnałach to spore ryzyko, ktoś ma głośno radio włączone i na zielonym jedzie bez oglądania się na boki itd... przyczyn wypadku może być setki... a tego typu wypadki należą do rzadkości, ale dla mediów to doskonała pożywka... nie ważne, że to tragedia dla rodzin motocyklistów a także dla tego policjana i jego rodziny.

[mygosia]

mdxmd - przepisy są co tego dośc jasne i spójne, więc nie do końca rozumiem co Was dziwi.

To, że pojazd jest uprzywilejowany nie oznacza, że ma jechać "na pałę".
To chyba logiczne?

Ps. Polecam postudiować troche przepisów, a nie opierac się na swoim rozumie i wiedzy z forów...

[Lepi]

To może ja wytłumaczę na chłopski rozum. Kierowca pojazdu uprzywilejowanego może bezkarnie łamać przepisy ruchu drogowego (przekraczać prędkość, poruszać się popasach wyłączonych z ruchu itp.) Ale w przypadku kolizji odpowiada tak samo jak zwykły kierowca na podstawie tych samych przepisów.

[marekmoto1]

Sygnały tylko pomagają. Jeżeli policjant jedzie na sygnałach na czerwonym świetle i dojdzie do kolizji, to on jest sprawcą. Dostaje mandat 500 zł, 6 pkt. Poza tym często postępowanie dyscyplinarne. I oczywiście bujanie się z ubezpieczeniem. Jak straty będą większe jak wartość ubezpieczenia to mogą mu zabrać dodatkowo 3 pensje.

[AmberBamber]

Nie może bezkarnie łamać przepisów... może nie stosować się do przepisów ruchu drogowego pod warunkiem, że spełnia warunki pojazdu uprzywilejowanego (sygnały dźwiękowe i świetlne) jednocześnie dostosowując prędkość do warunków na drodze i zachowując szczególną ostrożność. A jeśli dojdzie do wypadku to rzeczywiście kierowcy pojazdów uprzywilejowanych dostają po dupie jak każdy uczestnik ruchu drogowego. Jeśli np. wjechał na czerwonym świetle i komuś przypier...niczy to jest jego wina. A co do zdarzenia pod Ostrodą to się nie wypowiadam... nie byłem na miejscu, nie widziałem i nie wiem do jakiego zgłoszenia jechali Policjanci. Współczuję wszystkim, którzy ucierpieli. Bezpośrednio prze zdarzeniu i pośrednio z powodu tego że Policja nie dotarła do miejsca wezwania z powodu takiego wypadku.

[mdxmd]

dzięki za wyjaśnienie, "bez karnego łamania przepisów nawet nie biorę pod uwagę" ale te przepisy nie są to zbyt sprawiedliwe bo zwykły kierowca jadący na "pałę" nie poniesie takich konsekwencji jak pojazdu uprzywilejowanego, który przecież nie pędzi bo ma taki kaprys... i jeszcze problemy z ubezpieczeniem...

Pozdr,

[betu]

Nie zapominajmy ze większa cześć (jak nie wszyscy) pojazdów jadących na sygnale ,jedzie-bo taka mają prace.Oni spieszać się-próbują ratować komuś życie lub zdrowie-narażając jednocześnie swoje.
A my stosujemy tu jakąś błędną retorykę typu:czy ten pojazd może tak jechać?
Wszędzie znajdziemy czarne owce, ale nie obwiniajmy za to ogółu.
To tylko takie moje skromne zdanie.

[Ziarko]

to jak ma jechać karetka, policja, straż ?

Może łamać, co oznacza też nie stosować się do przepisów ruchu drogowego. Gdy jedzie jako uprzywilejowany, ma ustawową zgodę na jazdę tak jak przeciętny Polak chciałby - wg rozumu i umiejętności. Tak więc fotki z fotoradarów, patrole drogowe nic mu nie zrobią za sam fakt takiej brawurowej jazdy.
Jednak wypadek to zupełnie inna sytuacja. Jeśli do niego doszło, to ktoś jest winien. Albo błąd kierowcy (bo jednak przecenił swoje umiejętności) albo nieszczęśliwe zdarzenie. Jak błąd kierowcy, to jak wyżej pisali wyrok. A osoby z wyrokiem pracować nie mogą w służbie publicznej.

Co innego stan radiowozu - tu sytuacja nie jest taka klarowna. Na ile odpowiada kierowca (wszak winien wiedzieć czy auto spełnia warunki dopuszczenia do ruchu)a na ile właściciel i co będzie jak sam sobie wystawiłby mandat za "łyse" opony. To taki dobrowolny przymus. Bo to już nie od niego zależy czy będzie kasa na nowe opony.
Z powodu głupiego zdarzenia, w jednej nowej KIA uszkodzona została lampa przednia. Chłopaki chcieli się zrzucić i kupić za prywatną kasę lampę i móc jeździć. Niestety KG nie wyrażała zgody bo auto na gwarancji i czekali na uznanie szkody i wypłatę środków przez gwaranta. I w ten oto sposób, nowa kijanka stała ponad 7 miesięcy nie używana.
Ale to już kwestie na zupełnie nowy temat.

No i jak się jeździ, to wypadki mają prawo się zdarzyć.