Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08.04.2018, 10:04   #1
RAVkopytko
 
RAVkopytko's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kamieniec Wrocławski
Posty: 3,127
Motocykl: XT660Z-konik garbusek
Przebieg: Ł
RAVkopytko jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 3 tygodni 4 dni 22 godz 30 min 32 s
Domyślnie

"Cóż może być piękniejszego, niż słoneczny poranek w motocyklowej podróży?
Cóż może być, do cholery, za zakrętem? Jeszcze piękniejsze zakręty:-) "

pięknie napisane
__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743
Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin......
RAVkopytko jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08.04.2018, 17:16   #2
Marulin
 
Marulin's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2013
Posty: 79
Motocykl: DL650, XT660Z
Marulin jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 21 godz 12 min 26 s
Domyślnie

Piękna sprawa!
Czytam z podziwem i zazdrością.

Wysłane z mojego SM-J530F przy użyciu Tapatalka
Marulin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.04.2018, 22:21   #3
majo
 
majo's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: 816 Dorohusk
Posty: 4,430
Motocykl: XRV 650:)
majo jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 1 tydzień 3 dni 17 godz 53 min 11 s
Domyślnie

Sylwester ten nienormowany czas pracy...zazdroszczę!
__________________
RD 03 TO NAJSTARSZA AFRYKA... MOTOR MARKA

XRV 650 THE LAST TRUE DUAL SPORT BIKE ON EARTH

http://www.youtube.com/watch?v=fnEHAjt_XPw
majo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.05.2018, 23:18   #4
Sylwek_76


Zarejestrowany: Feb 2013
Miasto: Lisków
Posty: 250
Motocykl: TransAlp PD06/PD10
Sylwek_76 jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 19 min 58 s
Domyślnie

Cytat:
Sylwester ten nienormowany czas pracy...zazdroszczę!
Majo, jak widzisz, miesiąc .

Po dłuższej przerwie, nazwijmy ją techniczną, wracamy na drogę.

Stwierdziłem, że snucie się bez napinki na zdobywanie kolejnych punktów na trasie, najlepiej nam wyjdzie na zdrowie- jednym słowem: czoperowanie po Kirgistanie . Więc oganiam się od wilków złych, oglądam zmieniające plenery i nieśpiesznie konsumuję.
500+ definitywnie odpuściłem (przynajmniej natenczas), podobnie jak i Tadżykistan. Z perspektywy czasu wiem, że rąbnąłbym te kilka km więcej, najwyżej pchając Elkę na stromiznach, ale przestało mnie rajcować zaliczanie dystansu. Najmłodszy nie jestem, trochę podróży już w życiu odbyłem. Pewnie łatwiej byłoby zawieźć zabytek na lawecie i śmigać świeżą maszyną na miejscu. W tyle głowy miałem ilość km do przejechania w drodze powrotnej i fakt, że na dobrą sprawę, dopiero poznawaliśmy się z SHL. Może to wstęp do czegoś większego?
A, tu dygresja. Przypomniałem sobie, gdy mając 21 lat, rankiem zabierałem się za składanie silnika AWO Sporta, by już po południu, w ramach docierania, gnać na zlot do Nysy i do Czech. Niechybnie, za 20 lat, podobnie wspominał będę ten wypadzik do Azji. Tylko realia bogatsze, bo i zapasowe części, waszyngtony w kieszeni i wiedza, a przede wszystkim pewność siebie, większa. A wtedy? Zamontowane najbardziej pewne z wątpliwych: regulator i prądnica, parę kluczy i płaski tłok z pierścieniami od Skody setki w plecak i dużo wiary, że się uda. Z reguły tak było .

Ale wracamy do Kirgistanu. Pojechałem odwiedzić bielika. Ciągle bez korony, czyli jakby nie nasz;-) i kibice również inną czcionką się podpisują .
Nieśpieszne rozmowy z miejscowymi (nieśmiertelne kuda, atkuda? na początek) ,rozglądanie się za miejscem na nocleg, wieczorne piwo i ... samotność. Bliskość technicznego porozumiewania się, a intuicyjnie dużej, i powiększającej się, odległości. Wtedy nieokreślonej, a dziś zrozumiałej i ciągle jeszcze boleśnie odbijającej we wspomnieniach. Niespecjalnie wychodzi mi fotografowanie ludzi, a i z tego wypadu mam ich maleńko. Jest za to trochę gór i przestrzeni, oceńcie sami.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg 67.jpg (1.01 MB, 25 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 69.jpg (638.8 KB, 23 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 70.jpg (628.9 KB, 23 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 72.jpg (393.5 KB, 21 wyświetleń)
Typ pliku: jpg KIRGISTAN_2017_NA_SHL 319.jpg (574.6 KB, 23 wyświetleń)
Sylwek_76 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.05.2018, 23:33   #5
bukowski
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

Cytat:
Napisał Sylwek_76 Zobacz post
Majo, jak widzisz, miesiąc .

Po dłuższej przerwie, nazwijmy ją techniczną, wracamy na drogę.

Stwierdziłem, że snucie się bez napinki na zdobywanie kolejnych punktów na trasie, najlepiej nam wyjdzie na zdrowie- jednym słowem: czoperowanie po Kirgistanie . Więc oganiam się od wilków złych, oglądam zmieniające plenery i nieśpiesznie konsumuję.
500+ definitywnie odpuściłem (przynajmniej natenczas), podobnie jak i Tadżykistan. Z perspektywy czasu wiem, że rąbnąłbym te kilka km więcej, najwyżej pchając Elkę na stromiznach, ale przestało mnie rajcować zaliczanie dystansu. Najmłodszy nie jestem, trochę podróży już w życiu odbyłem. Pewnie łatwiej byłoby zawieźć zabytek na lawecie i śmigać świeżą maszyną na miejscu. W tyle głowy miałem ilość km do przejechania w drodze powrotnej i fakt, że na dobrą sprawę, dopiero poznawaliśmy się z SHL. Może to wstęp do czegoś większego?
A, tu dygresja. Przypomniałem sobie, gdy mając 21 lat, rankiem zabierałem się za składanie silnika AWO Sporta, by już po południu, w ramach docierania, gnać na zlot do Nysy i do Czech. Niechybnie, za 20 lat, podobnie wspominał będę ten wypadzik do Azji. Tylko realia bogatsze, bo i zapasowe części, waszyngtony w kieszeni i wiedza, a przede wszystkim pewność siebie, większa. A wtedy? Zamontowane najbardziej pewne z wątpliwych: regulator i prądnica, parę kluczy i płaski tłok z pierścieniami od Skody setki w plecak i dużo wiary, że się uda. Z reguły tak było .

Ale wracamy do Kirgistanu. Pojechałem odwiedzić bielika. Ciągle bez korony, czyli jakby nie nasz;-) i kibice również inną czcionką się podpisują .
Nieśpieszne rozmowy z miejscowymi (nieśmiertelne kuda, atkuda? na początek) ,rozglądanie się za miejscem na nocleg, wieczorne piwo i ... samotność. Bliskość technicznego porozumiewania się, a intuicyjnie dużej, i powiększającej się, odległości. Wtedy nieokreślonej, a dziś zrozumiałej i ciągle jeszcze boleśnie odbijającej we wspomnieniach. Niespecjalnie wychodzi mi fotografowanie ludzi, a i z tego wypadu mam ich maleńko. Jest za to trochę gór i przestrzeni, oceńcie sami.
Przestrzenie i ta nie do opowiedzenia samotnosc - to mniej wiecej dla mnie jest kwintesencja podróży. Dzięki!

Sent from my G8441 using Tapatalk
  Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.05.2018, 23:51   #6
Sylwek_76


Zarejestrowany: Feb 2013
Miasto: Lisków
Posty: 250
Motocykl: TransAlp PD06/PD10
Sylwek_76 jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 19 min 58 s
Domyślnie

Proszę, sneer :-).
Zazwyczaj podróżuję sam. Przywykłem do samotności i dawno ją, na swój sposób, zaakceptowałem, a nawet- polubiłem.
Niemniej, tu konkretnie chodziło mi o powiększający się dystans między dwojgiem ludzi. Tylko skąd, po moich enigmatycznych słowach, mogłeś o tym wiedzieć .
Sylwek_76 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.05.2018, 06:52   #7
golab
 
golab's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2011
Miasto: Białystok
Posty: 525
Motocykl: nie mam AT jeszcze
golab jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 16 godz 6 min 28 s
Domyślnie

Klękajcie narody, piękna historia i piękna wyprawa na zacnej maszynie!!
golab jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.05.2018, 00:48   #8
Sylwek_76


Zarejestrowany: Feb 2013
Miasto: Lisków
Posty: 250
Motocykl: TransAlp PD06/PD10
Sylwek_76 jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 19 min 58 s
Domyślnie

Już jestem,jestem, choć pora to mocno śpiąca i piszę dalej.

Wracamy.

Teraz już (czasem) z górki. Choć niektórzy wzięli to zbyt dosłownie,
staram się trzymać fason. Dostojnie, na pierwszym biegu, pomykam na północ, jednakowoż zdaję sobie sprawę, że dla niektórych, może to wyglądać jak odwrót pewnego, nikczemnego wzrostu Francuza, względnie, niedointernowanego i niespełnionego austriackiego malarza sztalugowego- spod Moskwy. Chwilę pobył i już wraca ;-) Choć widzę różnice- na pewno było cieplej i nie odnotowano strat w ludności i sprzęcie .

Na kolejnym, deszczowym, stromym podjeździe, spotykam grupę motocykli na polskich numerach, jadących z naprzeciwka. Podniosłem rękę, ale gdzie by tam beemiarze spojrzeli na SHL ;-) Odwinęli manety, dymka puściła jadąca za nimi Delica, a ja zadumałem się nad marnością moich mechanicznych habet. Czas zmienić motocykl na prawilny i wdzianka na jakieś bardziej nowoczesne, szaro-popielate-odblaskowe, bo człek uschnie z samotności w stadzie, hy,hy. Pod tym względem, humor poprawiło mi dopiero spotkanie z miejscowymi bikerami w Tałasie.
Przestałem martwić się notorycznym brakiem kufrów aluminiowych na wyposażeniu moich rumaków;-)

Kolejne kilometry nie byłyby warte wzmianki,; lawirowanie wśród chmur i deszczu i wreszcie jest! AWARIA! Pierwsze lekkie spuchnięcie tłoka na długim podjeździe, i ostatnie zarazem . Zjechałem na pobocze i dojrzałem solidny wyciek benzyny z gaźnika. Poluzowała się nakrętka od komory pływaka, kilka zwojów dzieliło ją od lotu, gdzieś w kamienie na poboczu. Tu nieśmiała rada: jeśli będziecie wybierać się dalej motocyklem zasilanym Pegazem, zabierzcie taki gadget w kieszeń, gwint 6x0,75 niezbyt często jest spotykany u innych pojazdów.
Po kilkunastu minutach, pomknąłem dalej. Wracając, znów zatrzymałem się chwilę na Otmoku, przymocowałem moją naklejkę na tablicy. W dolinach gorąco i parówa, burze krążyły w pobliżu, ale nie zmokłem. Zajechałem na nocleg w pobliże gospodarstwa. Chwila rozmowy z rodziną, dałem dzieciakom drobne rzeczy z moich skromnych zasobów, otrzymałem pomidory, chleb. Miły czas.
Kolejnego dnia, poszedłem się pożegnać, a tu zaproszenie na śniadanie. Lepioszka, czaj, ser, warzywa, ajran. Skromnie, acz treściwie. Dłuższa chwila pogaduch, doładowałem baterię telefonu i rozstaliśmy się. Pojechałem w kierunku Chanach, pokręciłem po okolicy.
Na skrzyżowaniu w Kyzył-Adyr spotkałem policjantów w zdezelowanym radiowozie. Trochę późno pomachali, ale nawróciłem i tradycyjne zdziwienie: z Polszy, na takim motocyklu? Podchwytliwe pytanie, ile mam euro;-) , tego udałem ,że nie rozumiem . Jeden chciał coś uszczknąć z mej kieszeni bogatego westmana, ale ostatecznie chłopaki dostali na pamiątkę po 20 gr, bo akurat takie miałem w dwu egzemplarzach. Sprawiedliwie musi być.

Znów zbiornik im. Kirowa,znów granica i Kazachstan. Chwila krążenia po Dżambule i jestem na dworcu.

W kasie nie bardzo mogłem się dogadać, ale jak spod ziemi, znienacka, pojawiła się elokwentna starsza pani, która znała rosyjski, angielski, możliwe, że trochę niemiecki, bo i w tym języku, pytająco wypowiedziała kilka słów. Oprowadziła mnie po budynku, wyszukała dogodne połączenie, objaśniła nieco leniwym kasjerkom sprawę biletu na Elkę. Ledwo zdążyłem podziękować, zniknęła tak szybko, jak się pojawiła. Cicho i dyskretnie.
Ponieważ zrobiło się późne popołudnie, odnalazłem leniwą Bardzo Ważną Kierownik działu bagażowego.
-Sylwester, szybko objechałeś; już wracasz? Co się stało?
-Maszyna słaba, nie rabotajet w wysokich górach.
-A, fakt maleńka ona i stareńka.
-Ano stareńka, nie da się ukryć. Skolko za bilet?
-A 8000 tenge.
O, to ciekawostka. W Aktobe zapłaciłem około 18 tys. tenge. Oficjalnie, z kwitancją. Nie wnikałem w szczegóły, już miałem się oddalić, ale:
-Sylwester, ale benzyny niet w maszinie?
Wrrr, cholera, jak na złość, sporo.
-Musisz wylać.
Dobra, tylko gdzie? Na szczęście, w zasobach pani kierownik, znalazły się puste butelki. Spuściłem dla spokojności klika litrów, tylko co zrobić z paliwem? I na to jest sposób, a konkretnie tajemna szafka na różne souveniry kolejowe

Cdn.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg 1.jpg (520.5 KB, 21 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 2.jpg (976.9 KB, 19 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 3.jpg (1,009.5 KB, 31 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 4.jpg (1,017.2 KB, 27 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 5.jpg (301.7 KB, 20 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 6.jpg (547.9 KB, 19 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 7.jpg (930.2 KB, 23 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 8.jpg (559.7 KB, 24 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 9.jpg (1.01 MB, 22 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 10.jpg (1.03 MB, 46 wyświetleń)
Sylwek_76 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.05.2018, 06:18   #9
voxan69
 
voxan69's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Sanok
Posty: 2,022
Motocykl: EXC, ST 1300
Przebieg: rośnie
voxan69 jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 9 godz 51 min 24 s
Domyślnie

Czyta sie 😉

Wysłane z mojego E2303 przy użyciu Tapatalka
__________________
Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą
voxan69 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.05.2018, 09:00   #10
CzarnyEZG
 
CzarnyEZG's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Aug 2013
Posty: 2,541
Motocykl: RD04
CzarnyEZG jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 22 godz 22 min 33 s
Domyślnie

Super
__________________
www.kolejnydzienmija.pl

2014: Żatki Bolek na promie kosmicznym
2015: Veni Vidi Wypici
2016: Muflon na latającym gobelinie
2017: Garbaty Jednorożec
2018: Czarny Jaszczomp
2019: Rodzina 50ccm plus
2020: Żółwik Tuptuś
2021: Chiński Syndrom
2022: Nie lubię zapierdalać
2023: Statek bezpieczny jest w porcie,
ale nie od tego są statki
2024: Uwaga bo ja fruwam
CzarnyEZG jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Kirgistan 2016 klanol Trochę dalej 39 16.10.2019 22:32
Kirgistan do poprawki Gilu Umawianie i propozycje wyjazdów 22 26.08.2017 13:50
Kirgistan 3.08 - 15.09 soli Umawianie i propozycje wyjazdów 0 18.06.2015 09:09
Kirgistan-Uzbekistan kajman Przygotowania do wyjazdów 3 20.03.2014 07:39
Kirgistan Adam Kwestie różne, ale podróżne. 81 21.03.2009 23:12


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:09.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.