Prawo jazdy - step by step.

[Beddie]

Wymogi szkoleniowe mnie nie stresują, bo umiem uczyć jeździć, a nie zdawać. Za dużo czasu, emocji i kasy poświęciłem na zdobycie kompetencji, żeby się ich teraz wstydzić. Stresuje mnie zakup motocykli. Sprawę rozwiązałoby umożliwienie zdawania egzaminu na motocyklu szkoły, a nie tylko ośrodka. Wtedy kupuję motocykle, które są zgodne z wymogami, ale ja je uznam za słuszne do nauki, a nie takie, które dealer zaproponuje na ustawianym przetargu w cenie dwóch groszy netto za miesięczną dzierżawę.

[pyntront]

Wszystko pięknie, i być może mógłbym się cieszyć z tych zmian, gdyby nie fakt, że moim zdaniem przez to jeszcze mniej osób będzie robić prawko na motocykl, tylko będą popycać bez papierów.
Jak dla mnie dostęp do uprawnień powinien być łatwy, żeby jak najwięcej osób je zdobyło - choćby po to, żeby je zaewidencjonować i wiedzieć, ilu ich jest. Poza tym wprowadziłbym OC kierowcy, a nie pojazdu - nie masz uprawnień, nie masz możliwości wykupić OC. A tu już kolejnych kilku by się zastanowiło, czy warto ryzykować, bo nie byłoby już Nindży zarejestrowanej i ubezpieczonej na babcię.
A to, co Wy chłopaki robicie (chylę czoła, naprawdę) - to temat na kurs doszkalający. Masz kurs doszkalający zgodny z wymaganiami PZMotu czy czegoś tam - stawka OC minus 30%. Nie masz kursu doszkalającego, tylko same uprawnienia stawka OC plus 100% - bo nie ulega wątpliwości, że jesteś większym zagrożeniem dla siebie i innych.

Podsumowując - dostęp do uprawnień łatwy, szeroka oferta szkoleń dodatkowych oraz rozwiązanie systemowe w kwestii ubezpieczeń - i wszystko jest bez bólu. Takie moje 3 grosze.

[Beddie]

Napisał pyntront

Wszystko pięknie, i być może mógłbym się cieszyć z tych zmian, gdyby nie fakt, że moim zdaniem przez to jeszcze mniej osób będzie robić prawko na motocykl, tylko będą popycać bez papierów.
Jak dla mnie dostęp do uprawnień powinien być łatwy, żeby jak najwięcej osób je zdobyło - choćby po to, żeby je zaewidencjonować i wiedzieć, ilu ich jest. Poza tym wprowadziłbym OC kierowcy, a nie pojazdu - nie masz uprawnień, nie masz możliwości wykupić OC. A tu już kolejnych kilku by się zastanowiło, czy warto ryzykować, bo nie byłoby już Nindży zarejestrowanej i ubezpieczonej na babcię.
A to, co Wy chłopaki robicie (chylę czoła, naprawdę) - to temat na kurs doszkalający. Masz kurs doszkalający zgodny z wymaganiami PZMotu czy czegoś tam - stawka OC minus 30%. Nie masz kursu doszkalającego, tylko same uprawnienia stawka OC plus 100% - bo nie ulega wątpliwości, że jesteś większym zagrożeniem dla siebie i innych.

Podsumowując - dostęp do uprawnień łatwy, szeroka oferta szkoleń dodatkowych oraz rozwiązanie systemowe w kwestii ubezpieczeń - i wszystko jest bez bólu. Takie moje 3 grosze.

W cywilizowanym kraju o cywilizowanych dochodach i społecznie ustalonej kulturze jazdy to by się mogło sprawdzić. Sytuację, o której piszesz, czyli banalny dostęp do uprawnień już mieliśmy. Jaki tego efekt? Większość z nas wie, bo widzi. Jeżdżą leszcze, co im wujek Czesiek wypisał papierek o ukończeniu kursu, teorii nie było, bo to to samo, co na "B". Zdali egzamin, odebrali prawko i uznali, że są nieśmiertelni. Biały adidasik, jasne dżinsy, podkoszulek z kretyńskim napisem, a za plecami kurczowo wczepiona tipsami w ów kretyński napis hebanowa dupa ubrana w kuse majtki i bluzeczkę, która ogranicza ruchy kierowcy, bo się boi, że spadnie, jak Kamilek na koło pójdzie. Nigdy nie miałem takiego kolesia na doszkoleniu, bo oni nie czują takiej potrzeby. Promocje na OC mają w nosie, ponieważ do polisy dopiszą właśnie dziadka ze zniżkami, który je mozolnie w daewoo tico wypracował jeżdżąc ino w niedzielę na sumę, poza tym w PZU OC na motocykl bez zniżek kosztuje 150 pln.

[ofca234]

Drżą, mam nadzieję, patałachy, które na motocyklu nie jeżdżą, a mają uprawnienia do szkolenia, uczyli jedynie zdawać gówniany egzamin i produkowali klientów lekarzom i grabarzom.

i slusznie. niech sie boja. lub niech najlepiej zrezygnuja z uczenia jazdy motocyklem.

cale szczescie miesiac po odebraniu prawa jazdy bylem w motoszkole na kursie. nagle sie okazalo, ze mozna robic zupelne inne rzeczy niz manerwy "na jedynce bez gazu".

klasyczna szkola nie uczyla niczego w ciagu 20 "kursu" na kategorie A.

[pyntront]

Beddie, nie piję do Ciebie, więc nie poczuj się urażony, piję ogólnie na temat ;-)

Napisał Beddie

W cywilizowanym kraju o cywilizowanych dochodach i społecznie ustalonej kulturze jazdy to by się mogło sprawdzić.

No to się cywilizujmy. Utrudnienia na egzaminie nic nie zmienią, po prostu Kamilek nie przystąpi do egzaminu, nawet na podstawowym szkoleniu go nie zobaczysz, a dziumdzia w stringach i tak będzie z min jeździła, bo to samiec alfa z wielkim ptakiem jest.

A tak przy okazji to pitu pitu społecznie ustalona kultura - zamordyzm, permanentna inwigilacja, dotkliwe i NIEUNIKNIONE kary, to przyczyna porządku na "cywilizowanych" drogach, a nie naturalne predyspozycje zamieszkującej przedmiotowe tereny ludności rdzennej. U nas na Zakopiance potrafią pas zablokować i na jezdni naprawiać TIR-a co się zebździał pod górkę, spróbuj tego w niemcowni. Że o innych aspektach kultury i cywilizacji nie wspomnę.

Napisał Beddie

Promocje na OC mają w nosie, ponieważ do polisy dopiszą właśnie dziadka ze zniżkami, który je mozolnie w daewoo tico wypracował jeżdżąc ino w niedzielę na sumę, poza tym w PZU OC na motocykl bez zniżek kosztuje 150 pln.

Kurna, dlatego piszę - OC na osobę, nie pojazd. Nie ma Kamilek papierów - nie ma Kamilek OC, a to, że dziadek ma zniżki, nic mu nie pomoże. W razie banalnej kontroli to już nie pitu pitu bez uprawnień, ale też UFG i parę tysi leci, trzeba będzie Nindżę sprzedać, żeby zapłacić... Ludzi boli tylko po kieszeni. I NIEUNIKNIONA kara.

Zresztą vide sprawa z jazdą bez kasku w USA. Tak bardzo chcieli - to mają (przynajmniej niektórzy). Ale jak zabolała insiura (znaczy się ubezpieczenie, no), to zaraz bereciki poubierali (no, nie wszyscy, wiadomo).

Moim zdaniem nie tędy droga, po prostu. Tylko łatwiej zrobić zamieszanie przy egzaminach, ktoś napisał program za 30 baniek, ktoś inny sprzeda parę motocykli, interes się kręci. A zrobić porządek i zreformować cały system - niewdzięczna praca, a i firmy ubezpieczeniowe nie dadzą się tak łatwo skubnąć, jak budżet. Więc nikomu się nie pyli, ot co.

[Rolo]

Mi się wydaję, że derastycznie spadnie ilość nowych (rozsądnych) motocyklistów a mocno przybędzię bohaterów bez prawka. Wrocław - 4te co do wielkości miasto w Polsce 700 tyś ludzi, kursów doszkalających ZERO o jakiejś przyzwoitej szkole też nie słyszałem. A weźcie pomyślcie o tych wszystkich miasteczkach 30-50 tys, przecież tam to abstrakcja jest znaleźć kogoś kto cię nauczy jeździć.

[Beddie]

Maćku, nie jestem urażony, bo nie mam czym. Niezmiennie jestem zdania, że trudniejszy egzamin jest lepszy, niż idiotycznie łatwy i nie weryfikujący umiejętności jazdy. Uczenie się od początku na drogach publicznych na swoim motocyklu jest niebezpieczne. Solidne podwaliny powinna dać dobra szkoła a jej pracę powinien solidnie zweryfikować egzamin, zanim zostaną przyznane uprawnienia. Nie komentuję, póki co, nowych zadań egzaminacyjnych, póki ich nie potestuję wraz z zaprzyjaźnionymi królikami. Możesz być jednym z nich, jeśli masz chęć.
Zaznaczam również, że nie piłem do żadnego konkretnego Kamila ani wujka Czesława, żeby po ryju bez sensu nie dostać.

[Beddie]

Napisał Rolo

Mi się wydaję, że derastycznie spadnie ilość nowych (rozsądnych) motocyklistów a mocno przybędzię bohaterów bez prawka. Wrocław - 4te co do wielkości miasto w Polsce 700 tyś ludzi, kursów doszkalających ZERO o jakiejś przyzwoitej szkole też nie słyszałem. A weźcie pomyślcie o tych wszystkich miasteczkach 30-50 tys, przecież tam to abstrakcja jest znaleźć kogoś kto cię nauczy jeździć.

Prawko zrobiłem w Krakowie, ale na doszkolenia jeździłem do ProMotora do Warszawy. Kiedyś pojechałem na 9 rano i zostałem odesłany do Krakowa z kwitkiem, bo padało i Markowi Godlewskiemu się nie chciało tego dnia już pracować. Potem jeździłem do Tomka Kulika, też do Warszawy. Byłem też na szkoleniu Enduromanii w Bieszczadach. Kurs techniki jazdy robiłem w Toruniu, egzamin zdawałem w Bygdoszczy i Toruniu, oczywiście osobno praktyka i osobno teoria na każdą kategorię.
Wioska nie wioska - jak się chce nauczyć - to się da. Przecież prawo jazdy kategorii A nie jest obowiązkowe...

[pyntront]

Napisał Beddie

Nie komentuję, póki co, nowych zadań egzaminacyjnych, póki ich nie potestuję wraz z zaprzyjaźnionymi królikami. Możesz być jednym z nich, jeśli masz chęć.

Rozmawiałem z moim bratem o tym przed chwilą. Obaj zgodnie stwierdziliśmy, że mamy wątpliwości, czy tak z marszu byśmy zdali :-( Wiem, że to nie najlepiej o nas świadczy, niestety. Trzeba się będzie wybrać do Ciebie poszerzyć kompetencje, jak się tylko cieplej i bardziej sucho zrobi...

[Fizolof]

Napisał pyntront

Rozmawiałem z moim bratem o tym przed chwilą. Obaj zgodnie stwierdziliśmy, że mamy wątpliwości, czy tak z marszu byśmy zdali :-( Wiem, że to nie najlepiej o nas świadczy, niestety. Trzeba się będzie wybrać do Ciebie poszerzyć kompetencje, jak się tylko cieplej i bardziej sucho zrobi...

Ale Ty masz nie zdać z marszu, tylko pójść na egzamin przygotowany