Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Przygotowania do wyjazdów

Przygotowania do wyjazdów Jak zdobyć wizę? Jaka kuchenka? Brać materac i namiot? Gdzie są ciekawe miejsca? Jakie kufry wybrać do USA? Czy Anakee założyć odwrotnie? Co to CPD? Odpowiedzi znajdziesz w tym dziale.

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13.07.2011, 15:42   #1
Bartas
 
Bartas's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2009
Miasto: Bytom
Posty: 567
Motocykl: 2x XTZ 750, 1x XTZ 660.
Bartas jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 4 dni 3 godz 8 min 33 s
Domyślnie Prom z Włoch do Chorwacji

Płynął ktoś? Tak się zastanawiam gdzie jechać i kombinuję to i owo. Interesuje mnie koszt za motocykl i za osobę. Gdyby ktoś wiedział, chętnie poczytam.
Bartas jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.07.2011, 15:54   #2
Vooytas
status-TAK stan cywilny-TAK....
 
Vooytas's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2006
Miasto: Mikołów
Posty: 1,216
Motocykl: BRAK
Przebieg: Tak,
Vooytas jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 1 dzień 11 godz 41 min 35 s
Domyślnie

Płynąłem w drugą stronę. Ze Splitu do Ancony.
Nie pamiętam kosztów. Wypływaliśmy z motongami około północy na miejscu byliśmy o 8 rano.
Vooytas jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.07.2011, 16:20   #3
PARYS
Mam przerąbane :)
 
PARYS's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: WTA
Posty: 1,656
Motocykl: RD07a
Przebieg: stoi
Galeria: Zdjęcia
PARYS jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 14 godz 55 min 9 s
Domyślnie

Są jeszcze rejsy do Bari zdaje się
__________________
Motto nr 1: Uważać na mokre pieńki i siekiery
PARYS jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.07.2011, 16:32   #4
majki
 
majki's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,494
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 3 dni 23 godz 4 min 35 s
Domyślnie

Polookaj np. tu: http://www.aferry.pl/trasy-promowe.htm Nie wiem czy to jest prawdziwa cena z okienka w porcie, ale jakiś pogląd daje. Można potem popatrzyć u konkretnego przewoźnika.
Tu widać jak pływają promy z ITA do CRO http://www.aferry.pl/prom-do-chorwacja.htm, cena ok. 100ojro (tylko pokład).

Ostatnio edytowane przez majki : 13.07.2011 o 16:36
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.07.2011, 22:39   #5
Joncio


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Piaseczusets
Posty: 33
Motocykl: nieletnia czarnula RD07a
Joncio jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 13 godz 31 min 18 s
Domyślnie

zobacz tu: http://www.jadrolinija.hr/
albo tu http://www.aferry.pl/jadrolinija-prom.htm
za motonga zapłacisz około 100euro na trasie ancona (włochy)-split lub zadar... (chorwacja). Jadrolinija - duży pewny przewoźnik.
Joncio jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14.07.2011, 08:18   #6
Bartas
 
Bartas's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2009
Miasto: Bytom
Posty: 567
Motocykl: 2x XTZ 750, 1x XTZ 660.
Bartas jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 4 dni 3 godz 8 min 33 s
Domyślnie

Hmm chyba jednak prom odpuszczę, taniej wyjdzie lądem
Bartas jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14.07.2011, 23:22   #7
PARYS
Mam przerąbane :)
 
PARYS's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: WTA
Posty: 1,656
Motocykl: RD07a
Przebieg: stoi
Galeria: Zdjęcia
PARYS jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 14 godz 55 min 9 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Bartas Zobacz post
Hmm chyba jednak prom odpuszczę, taniej wyjdzie lądem
Jesteś tego pewien? Z Dubrovnika do Bari londem jest jakieś 1.550km
__________________
Motto nr 1: Uważać na mokre pieńki i siekiery
PARYS jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.07.2011, 09:33   #8
consigliero
Ajde Jano
 
consigliero's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 5,784
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
consigliero jest na dystyngowanej drodze
Online: 8 miesiące 3 tygodni 3 dni 5 godz 59 min 41 s
Domyślnie

Jakże inaczej wygląda Dubrownik przed sezonem nie wyłączając samej przeprawy promowej. Zgoła odmiennie wyglądało to w sierpniu przed kilkoma laty. Postanowiliśmy odwiedzić Dubrownik bo już nam było wstyd że od czterech lat jeździmy na Hvar a nigdy nie zawitaliśmy do tej perły , bo niewątpliwie jest to perła , ale czy koniecznie w sierpniu i z dziećmi to każdy musi ocenić sam. Ponieważ byliśmy ze znajomą która korzystała z naszego transportu niejako została przymuszona na wycieczkę z nami z powrotem do domu przez Neapol , Monte Casino i inne . Dotarliśmy o poranku i z trudem załatwiliśmy miejsce w hotelu choć oferty z apartmanami zaczynały się na długo przed właściwym dojazdem do miasta. Trzeba przypomnieć że duża część budynków hotelowych leżała w gruzach a nieliczne pozostałe były mocno obłożone. Nasz miał własną plażę i był niedaleko starego grada, co miało być zaletą . Zamiarem było pozostanie na 2 noce i później spokojna przeprawa do pobliskiego Bari.W pierwszą noc otrzymaliśmy w piątkę (3 dorosłe+ 2 dzieci) pokój trzyosobowy, szło wytrzymać , na drugą noc wiedzieliśmy że będziemy się przeprowadzać do pokoju dwuosobowego(oczywiście mieliśmy karimatki). W tym pierwszym nie było problemu aby zaaranżować przestrzeń do spawnia , za to w tym drugim było dużo niepotrzebnych rzeczy jak stolik czy krzesło. Te wszystkie rzeczy trzeba było postawić pionowo jedno na drugim aby zmieściły się karimatki.
Dubrownik to oczywiście stari grad, szybciutko wypadamy na miasto i zaczynamy obowiązkowy obchód murów , z których szybko uciekamy ze względu na prażące słońce w chłodne uliczki. Chłodne nie oznacza w tym wypadku komfortu , jest duszno i trzeba przeciskać się w tłumie turystów. Nasza koleżanka zauważa plakat reklamujący koncert Miszy Maiskiego i uświadamia nas na jaką to atrakcję trafiliśmy , nie bardzo wyobrażam sobie ten koncert w tej temperaturze , ale z informacji wynika że będzie o 23.00 i na dziecińcu jednego z pałacyków. Kupujemy bilety w tym dla dzieci, resztę dnia spędzamy na pałętaniu się po uliczkach odganiając się od naganiaczy próbujących wciągnąć nas do licznych knajp położonych w poblizu głównej ulicy . Krótko przed 23.00 przychodzimy pod wejście i już wiem że łatwo nie będzie , powietrze mimo późnej pory jest ugotowane a przed wejściem kłębią się tłumy , które podobnie jak my zwietrzyły niewątpliwą okazję zobaczenia na żywo słynnego wirtuoza. W środku z trudem można stać nie mówiąc o siedzeniu , zdobywamy 2 krzesełka i na zmianę próbujemy przetrwać ten koncert. Pozytywnym rezultatem koncertu było zakupienie płyty którą można było spokojnien wysłuchać w przyjemnie chłodnym pomieszczeniu. Jeżeli ktoś myślał, że koncert to było najbardzie atrakcyjne wydarzenie tej wycieczki to jest w dużym błędzie. Wszystko przebiła przeprawa promowa do Italii, jeżeli weźmiemy warunki jak na koncercie , dodamy do tego słowiańską niefrasobliwość , południowe temperamenty oraz za małą ilość miejsc dla wszystkich chcących wyjechać z Chorwacji , to otrzymamy mieszankę wybuchową przy której włosi to synonim punktualnych , dokładnych i rzetelnych pracowników.
Teraz to pikuś o 24.00 główna ulica jest pusta, a wjazd na prom odbywa się z marszu i prom płynie praktycznie pusty, temperatura tak minimum 20 stopni a w słońcu pewnie więcej, mam nadzieję że po drugiej stronie temperatury wieczorem oscylują powyżej 15 stopni. Zobaczymy.
Po 4 godzinach rejsu zaczynam się martwić czy aby motocykl się nie przewróci, w tym zakresie nic się zmieniło od lat. Motocykl jest zastabilizowany jest sznurkiem a statek dosyć konkretnie pracuje na fali . Statek to stary znajomy sprzed lat M/S Dubrovnik , płynęliśmy nim z Rijeki do Starego Gradu , z Ancony do Splitu i mam nadzieję że załoga ma więcej doświadczenia niż załoga promu pływającego na linii Split- Stary Grad, na którym to załoga stwierdziła że nie będzie mocować motocykla wystarczy go postawić na centralce. Tylko przypadek sprawił że w momencie przybijania do portu byliśmy blisko motocykla , to znaczy Beata była a ja przyglądałem się manewrom kapitana którego poczynania można było obserwować przez szparę w górnej furcie. Już na pierwszy rzut oka widać było że kierujący próbuje trafić w nabrzeże po obserwacji budynku przesuwającego się w lewo i prawo no i byłem prawie pewien że prędkość jest ciut za duża jak na podchodzenie do nabrzeża. Byłem prawie pewien ale wydawało mi się to niemożliwe (choć swego czasu głośna była sprawa zaparkowania jednego z nowszych promów Marco Polo , na małej wysepce) i gdy nastąpiło uderzenie w brzeg , motocykl dostojnie zeskoczył z centralki i gdyby nie Beata która podstawiła biodro blokując chwilowo opadanie , moje przytrzymanie kierownicy z drugiej strony niewiele wnosiło, pomoc nadeszła od przygodnego pasażera który pomógł go ustabilizować . Piszę trochę z nudów bo do Bari jeszcze 3 godziny , policzyłem wszystkich pasażerówi jest nas 2 facetów i matka z 2 dzieci. Podobno jest nowy rozkład i teraz Jadrolinija pływa 4 razy w tygodniu na tej trasie . Dodatkowy rejs jest we wtorek o 22.00 z Dubrownika powrót do Dubrownika w środę o 22.00, reszta bez zmian czyli wypłynięcie z Dubrownika o 13.00 w czwartek, piatek i sobotę , wypłynięcie z Bari o 22.00 w czwartek , piątek i sobotę.
Dosyć dygresji pora na kilka szczegółów i wrażeń z jazdy. Start z Krakowa dosyć późno bo około 16 udało się zakończyć pracę i ruszyć w drogę . Do granicy z węgrami nic szczególnego , tylko to że jazda odbywała się po zmroku, skorzystałem z obwodnicy Budapesztu z zamiarem znalezienia noclegu za stolicą . Znalazłem o 23 w rejonie miejscowości Paks jazda w temperaturze 5 stopni z mżawką. O poranku było 6 i skoczyło do 10 stopni po 9.21 zrobiło się cieplo no i było słoneczko. Do Sarajewa nic ekscytującego a odcinek do Dubrownika już trochę bardziej ze względu na przekraczenie kilku pasm górskich , szczególnie widokowy jest park narodowy Sutjeska. Na 40 km przed Dubrownikiem dopadła mnie ulewa która na pobliskich szczytach była burzą z piorunami temperatura spadła do 6 . Po zmroku ląduję w Dubrowniku przy temperaturze 14 stopni i ruszam coś zjeść na mieście. Następny dzień to oczekiwanie na prom i już po drugiej stronie przelot na miejsce zlotu autostradą , szkoda że po ciemku bo po pierwszych 60 km prostej zaczęła się jazda po zakrętach co nie były takie zabawne no i temperatura spadła do 6 . Zlot zaczyna się wycieczką wzdłuż wybrzeża i pierwsze kilometry pokazują że dużo nie pojeżdżę , grupa jest duża i nie do ogarnięcia ze względu na charakter miejsca , wąska droga , świetna dla małej grupy jest koszmarem dla grupy , przejazdy przez liczne zatłoczone miasteczka to drugie , ale jest ciepło czasami zaczyna być wręcz duszno. W następny dzień tworzymy małą grupkę i robimy własny plan na wycieczkę ale najlepsze jest na zakończenie dnia czyli wyjazd na górę wzoszącą się nad hotelem Monte Faito, podjazd wykonujemy zmiasteczka czyli Castellamare di Stabia z którego wiedzie wąska dróżka o charakterze lekko off, zjazd jest jeszcze lepszy bo daje okazję pełnego wykorzystania założonych opon , tak a propo ich zamykania. W niedzielę powrót wybieram opcję Monte Casino i interiorem w kierunku Wenecji , planowałem że dotrę tam w miarę wcześnie. Po przejechaniu parku narodowego d'Abruzzo oraz Gran Sasso(tutaj motocykl przekroczył 100000 km przebiegu) nie starczyło mi czasu aby kontynuować dalej w kierunku Ancony , odbiłem w kierunku Ancony i dotarłem do niej autostradą , mając nadzieję że może jakiś prom płynie na drugą stronę , z nadziei nici to kontynuowałem w kierunku Wenecji już jadąc bezpłatną drogą via Adriatica szukając noclegu , znalazłem w Riminii . W poniedziałek ruszam w kierunku domu jadąc dalej drogami bepłatnymi , na których co prawda są ograniczenia , ale nikt na nie nie zwraca uwagi , co daje mi piekny czas dotarcia do Słowenii. Tutaj mam już fajnie jadę w kierunku przełęczy Vrsić , ale już na horyzoncie zbierają się chmury. W Austrii lokalnymi drogami mam zamiar dojechać do Znojmo ale po krótkiej chwili dopada mnie deszcz i jadę już z przerwami w deszczu oraz niskiej temperaurze, do Znojma nie dotarłem tylko nocuję w Purgstall przed Dunajem. Teraz GPS pisze że będę o 13.15 w Bielsku aby zostawić motocykl w serwisie, ale jeszcze prysznic śniadanie i pakownie to pewnie wyjdzie 15 , zobaczymy. Ogólnie wyjazd był udany , ale to jeszcze ciut za wczesna pora na jazdę , a jeżeli chodzi o Amaltifanę to raczej już nigdy tam się nie wybiorę, bo za dużo ludzi i zbyt ciasno jak dla mnie. Wycieczka dołoży pewnie około 3500 km , uszczelniacz przy przekładni się poci , ale robi to już od ponad 10 tys km i związane to jest też z temperaturą ogólną powietrza , jak ciepło to się poci.























































































































































Płynęliśmy też kiedyś z Ancony do Splitu, cena za połączenie nigdy nie jest niska , ale policz sobie uczciwie wszystkie koszty związane z podróżą drogą lądową
PozdrawiaM
__________________
BMW Club Praha 001
1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem.
2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
consigliero jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Pilnie poszukuję transportu z Włoch. redrobo Umawianie i propozycje wyjazdów 22 20.02.2018 02:34
Wyjazd po XRy do Włoch samul Inne tematy 16 01.01.2014 22:50
prom Izmir - Ateny naomi_dahmer Przygotowania do wyjazdów 6 06.02.2012 15:28
pytanie o prom w Norwegii zombi Kwestie różne, ale podróżne. 10 20.05.2010 22:04
Prom Rosja-Stany Poncki Przygotowania do wyjazdów 9 07.07.2009 00:34


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:22.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.