Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Główny dział > Inne tematy

Inne tematy Motocyklowo

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12.03.2009, 22:10   #151
Sławekk
 
Sławekk's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2009
Miasto: Strzelin
Posty: 1,677
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Sławekk jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 8 godz 36 min 3 s
Domyślnie

Stary ale miło poczytać. Sorki że z butami.


Teść wchodzi przez bramkę do ogródka i widzi w oknie domu smutnego zięcia.
Teść pokazuje jeden kciuk "up", na co zięć z okna obydwa. Wtedy teść z pytającą miną robi "węża" ręką, a zięć odpowiada tak samo, ale dwuręcznie. Na co teść wali się w klatkę pięścią, a zięć masuje dłonią po brzuchu i obydwaj znikają.

Tłumaczenie poniżej:

T: Mam flaszkę!
Ź: To mamy dwie!
T: Żmija w domu?
Ź: Są obie
T: To co, pijemy na klatce?
Ź: Nie, na śmietniku!
Sławekk jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.03.2009, 23:06   #152
ENDRIUZET
buszujący w zbożu
 
ENDRIUZET's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 678
Motocykl: RD07
Przebieg: 33.000
ENDRIUZET jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 13 godz 40 s
Domyślnie

Dlaczego z butami .... właśnie cieszy mnie gdy inni chcą współredagować ten kącik z dowcipami .... i ubolewam, ze jest tak mało wpisów ...
__________________
Wszyscy leżymy w rynsztoku, ale tylko niektórzy spoglądają w gwiazdy.
ENDRIUZET jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.03.2009, 10:12   #153
Poncki
 
Poncki's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 2,670
Motocykl: XR250R
Przebieg: ły
Galeria: Zdjęcia
Poncki jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 1 tydzień 6 dni 20 godz 30 min 51 s
Domyślnie

Siedzi sobie Kopciuszek i placze.
Przychodzi wrózka.
- Czemu placzesz Kopicuszku?
- Bo nie moge isc dzisiaj na bal [chlip] [chlip]
- A dlaczego nie mozesz isc dzisiaj na bal
- Bo... [chlip] [chlip] ... bal jest jutro....
Poncki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.03.2009, 15:07   #154
PARYS
Mam przerąbane :)
 
PARYS's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: WTA
Posty: 1,656
Motocykl: RD07a
Przebieg: stoi
Galeria: Zdjęcia
PARYS jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 14 godz 55 min 9 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał ENDRIUZET Zobacz post
Dlaczego z butami .... właśnie cieszy mnie gdy inni chcą współredagować ten kącik z dowcipami .... i ubolewam, ze jest tak mało wpisów ...
Ty no Endrju szansy nie ma, żeby Ci w dowcipie dorównać.

Coś ode mnie z bośniackich stron:

Muja i Haso by sobie coś pociupciali i siedzą i dumają
Ale jak to zwykle bywa kasy nie mają.
Zaskórniaków wydłubali niewiele ponad 10 marek
I tak sobie myślą: Może burdel, może do babek!
W te pędy więc do przybytku pędzą
Co to niedaleko jest - tuż za miedzą.
Dzwonek, łomot w drzwi, drzwi wielgachne burdel mama otwiera
Pytają więc co to można za tych zaskórniaków kilka
Na co ona że mogą sobie sami gruchę zwalić i łup wrotami.
Za kilkanaście minut znowu dzwonek do tych samych drzwi
Burdel mama otwiera a tam znowu Muja i Haso i wqrwiona pyta: "Czego"
A oni cienkimi głosikami:
- A my by zapłacili....
PARYS jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.03.2009, 16:19   #155
PARYS
Mam przerąbane :)
 
PARYS's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: WTA
Posty: 1,656
Motocykl: RD07a
Przebieg: stoi
Galeria: Zdjęcia
PARYS jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 14 godz 55 min 9 s
Domyślnie

A co? Ze stołków pospadaliście po moim kawale?
Nie był aż tak śmieszny.

Uwaga kolejny (branżowy):

Jedzie motocyklista i walnął wróbla.
No ptaszka - wróbla.
Wróbel padł nieprzytomny.
Motocyklista zatrzymał się, i że mu się wróbla żal zrobiło zabrał go ze sobą.
Pomoże mu myśli sobie żeby ozdrowiał.
Zawiózł do domu, włożył do klateczki, dał wody, okruszki chleba. Cycuś glancuś.
Po jakimś czasie wróbel się budzi, otwiera oko, jedno, drugie i myśli:
"Woda, chleb, kraty... Qrwa - zabiłem motocyklistę!!"

Ku chwale branży!
PARYS jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.03.2009, 17:07   #156
PARYS
Mam przerąbane :)
 
PARYS's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: WTA
Posty: 1,656
Motocykl: RD07a
Przebieg: stoi
Galeria: Zdjęcia
PARYS jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 14 godz 55 min 9 s
Domyślnie

No to jeszcze jedno na zachete: Lekcja Biznesu

Dżoni chce bzyknąć sekretarkę w pracy ale ona ma chłopaka.
Pewnego dnia już tak się spiął i zdenerwował, że podszedł do niej i w te słowy proponuje:
- Dam ci 1000 bagsów jak mi się dasz bzyknąć.
Dziewczyna na to: "NIE MA TAKIEJ MOŻLIWOŚCI".
Dżoni odpowida że:
- Będzie szybko, rzucę kasę na podłogę, a ty zanim ją podniesiesz ja już skończę.
Dziewczę się na chwilkę zamyśliło stwierdziła, że musi się skonsultować ze swoim chłopakiem.
W te słowy zadzwoniła do chłopaka i opowiedziała mu historię.
Chłopak mówi tak:
- Powiedz mu 2000 bagsów, pozbieraj kasę szybko, on nawet nie zdąży rozpiąć rozporka.
Ona się zgodziła i przyjęła ofertę.
Mija pół godziny, chłopak czeka na telefon.
W końcu minęło 45 minut i chłopak sam dzwoni: "No i jak?"
Ona zdyszana:
- KURCZE, RZUCIŁ DROBNIAKI


Morał i nauka dla przyszłych menedżerów:
Ofertę współpracy należy zawsze rozpatrzyć w całości zanim ją przyjmiecie i dacie dupy.
PARYS jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.03.2009, 03:28   #157
ENDRIUZET
buszujący w zbożu
 
ENDRIUZET's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 678
Motocykl: RD07
Przebieg: 33.000
ENDRIUZET jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 13 godz 40 s
Domyślnie

Stłuczka na środku skrzyżowania. Jeden samochód cały wypchany
napakowanymi dresiarzami, w drugim siedzi zwykły facet.
Dresiarze wysiadają z auta i krzyczą do gościa:
- Wysiadaj, k***, napier**alamy się! Roz***łeś nam furę, ty ch***!
Facet przestraszony odpowiada:
- Panowie, ale... ale panowie nooo, no proszę was! Jak to napier***alamy
się?! Przecież ja jestem chudy i jestem sam, a was cały tabun i jeszcze
tacy napakowani! Przecież ja nie mam szans . To niesprawiedliwe!
Dresiarze odsunęli się na chwilę i po krótkiej naradzie ich szef mówi:
- No dobra, Masa i Byku będą z tobą.


Siedzi dwóch kolesiów w kinie, a przed nimi taki wielki, łysy drechol, grube karczycho, złoty kajdan na szyi - z dziewczyną siedzi. Jeden z tych kolesiów do drugiego:
- Stary, założę się z tobą o 50 zeta, że nie klepniesz łysego w glace.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi i klepie łysego w glace.
Łysy się odwraca, a koleś:
- Krzychu, to Ty? A nie... To przepraszam...
Łysy:
- Żaden Krzychu, ku...a, dotknij mnie jeszcze raz to Ci jeb...e! - i się odwraca.
Na to ten pierwszy koleżka do drugiego:
- Stary, świetnie to rozegrałeś, ale idę z tobą o 200 zeta, że go drugi raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli sobie ten drugi i pac łysego w glace.
Łysy zjeżony się odwraca, a koleś:
- Krzychu, no kur...a, 8 lat w podstawówce, ze 3 lata w jednej ławce przesiedzieliśmy, Krzychu, no nie pamiętasz mnie?
Łysy:
- Kur...a, nie byłem w żadnej podstawówce, zaraz ci tak przyp....dole, że się nie pozbierasz!
Zaczyna się podnosić, żeby wlutować kolesiowi, ale dziewczyna łapie go za rękaw i mówi:
- No daj spokój, Józek, film jest, a Ty będziesz jakiegoś cieniasa bił, chodź do pierwszego rzędu i oglądajmy...
Łysy niezadowolony, ale idzie z dziewczyną do pierwszego rzędu, siadają. Pierwszy
koleś znowu do drugiego:
- Stary, naprawdę jestem pod wrażeniem, nieźle to wymyśliłeś, ale idę o 1000, że go trzeci raz nie klepniesz.
- No dobra, w sumie co mi szkodzi - myśli ten drugi.
Idą do drugiego rzędu, siadają za łysym i koleś wali łysego w łeb. Łysy się odwraca, na maksa napięty, a koleś:
- Krzysiu, to ja tam na górze jakiegoś łysego w glace napier...lam, a Ty tu w pierwszym rzędzie siedzisz!


Rozmawia dwóch dresiarzy:
- Znasz takich: Beethoven, Mozart?
- A, co? Kroimy ich?
- Nie. Spoko goście. Melodyjki do komórek piszą.


Dres kupił sobie kota... Drugiemu dresowi też się spodobał więc też kupił...
-Jak my teraz będziemy je rozróżniać ?
-Ja wiem odetne swojemu noge
No to odcioł mu noge:
-Ale fajnie chodzi... Ja też swojemu odetne... i odcioł
-Jak my je teraz będziemy rozrózniać
-Ja odetne swojemu drugą noge... i odcioł
-Ale fajnie chodzi ja swojemu też odetne...
-Jak my je teraz będziemy rozrozniać
-Wiem ja odetne swojemu dwie przednie łapy ! - i odcioł
Lecz drugiemu się spodobało:
-Ale fajnie się czołga ! Ja swojemu też odetne ! - i odcioł
-Jak my je teraz będziemy rozrózniąc ?
-Ja wiem obetne swojemu głowe ! - i odcioł !
-Drugi mowi : ale super wygląda ! Ja swojemu też odetne ! - i odcioł

-Jak my teraz będziemy je rozrózniąc
Drugi dres myśli.....
-Ja wiem mój jest biały a twoj czarny


-Wbiega dres do sklepu motoryzacyjnego i pyta...
Dres: Jest łańcuch do jawy ?
Sprzedawca: Tak, jest zapakować ?
Dres: Niee... Tu za rogiem się bijemy...

- Kiedy zaczął się do mnie dobierać, powiedziałam, że nie chcę go widzieć.
- No i co?
- Zgasiliśmy lampę.


Co robi blondynka żeby mieć norki?
- To samo co norka, żeby mieć młode.


Blondynka kupiła sobie nowy samochód. Wsiada i mówi:
- Chyba są źle ustawione lusterka, bo nie widzę siebie, tylko jakieś samochody


W czasie rejsu blondynka próbuje nawiązać rozmowę z siedzącym obok chłopakiem:
- Przepraszam, czy pan też płynie tym statkiem?


Pewnego dnia wrócił późno w nocy do domu bardzo zalany gość. Zjadł czerstwy jak diabli tort stojący na stole i położył się do łóżka. Rano szarpie go za rękę trzyletni synek:
- Tato, tato! Nie widziałeś gdzieś mojego bębenka?!


Nauczyciel kazał Jasiowi napisać w zeszycie 100 razy takie zdanie: "Nigdy nie będe mówił do nauczyciela po imieniu!".
Jaś pokazuje zeszyt.
-Dlaczego napisałeś to zdanie aż 200 razy?-dziwi się nauczyciel.
-Bo cię lubię, Kaziu.


Żonaty facet przyszedł do spowiedzi.
-Mam romans z pewną kobietą-mówi.
-A coś bliżej? zaciekawił się ksiądz.
-No spotykamy się, tylko się ocieramy,
do penetracji jeszcze nigdy nie doszło.
-Tarcie to samo co włożenie-odmówisz pięć zdrowasiek
i wsadzisz sto zł do puszki na ofiarę.
Gość odmówił modlitwę i kieruje się do wyjścia.
Za nim biegnie ksiądz i krzyczy:
-Widziałem nie wsadziłeś 100zł na ofiarę.
Ale potarłem stówą o puszkę.
Sam ksiądz mówił, że tarcie to to samo co włożenie.


Chłopak w aptece kupuje prezerwatywy, przebiera w nich,
dobiera rozmiary i po kolei wymienia różne smaki:
- Poproszę truskawkową, bananową, o i malinową też poproszę...
Na co stojąca za nim 80-letnia babcia:
- Panie!!! Będziesz się pan pier ** lił czy kompot gotował


Pewna para była dwa tygodnie po ślubie.
Mąż był bardzo zakochany w swojej żonie jednak nabrał ochoty na poimprezowanie z kumplami w swoim ulubionym barze.
Ubiera się i mówi do żony:
-Kochanie wychodzę ale niedługo wrócę.
-Ale gdzie idziesz misiaczku?
-Idę do baru ślicznotko. Mam ochotę na małe piwko.
-Chcesz piwko kochanie. Żona podeszła do lodówki z której wystawało 25 różnych piw z 12 krajów świat.
Mąż stanął zaskoczony i tylko z siebie wydusił:
-Tak cukiereczku ale wiesz w barze są schłodzone kufle.
Na to żona wyciąga z zamrażalnika oszroniony kufel.
Mąż blady z wrażenia nie dawał za wygraną.
-No tak kochanie, ale w barze maja takie smaczne przystawki. Na pewno nie będę długo.
-Masz ochotę na przystawki niedźwiadku? Żona wyciąga orzeszki, chipsy, paluszki, smażone skrzydełka, grzybki.
-Ale kochanie wiesz w barze męskie gadki, niewyszukany język, przeklinanie...
-Chcesz przekleństw moje ciasteczko. A więc pij to kurewskie piwo z jebanego zamrożonego kufla i żryj te pierdolone przystawki!!! Jesteś teraz do chuja ciężkiego żonaty i nigdzie kurwa nie wyjdziesz!!! Pojąłeś skurwysynu?


Wykład z zoologii. Jak zwykle w pierwszych rzędach panie w ostatnich panowie. Profesor wygłasza tezę:
- Szanowni państwo, należy bowiem zauważyć, iż byk może mieć do 50 stosunków dziennie.
Z pierwszych rzędów unosi się ręka:
- Czy mógłby Pan profesor powtórzyć tak, by ostatnie rzędy słyszały?
Profesor powtarza.
Z ostatnich rzędów podnosi się ręka:
- Panie profesorze, a te 50 razy to z jedną krową czy z wieloma?
- Oczywiście, że z wieloma!
Z ostatnich rzędów podnosi się ręka:
- Czy mógłby pan profesor powtórzyć tak, by pierwsze rzędy zrozumiały?


Góralskie wesele - oczywiście, jak to bywa na weselu, wszyscy się pobili, ciężka masakra, sprawa w sądzie...
Zeznaje drużba:
Tańczę sobie z panną młodą, aż tu nagle młody przeskakuje przez stół i lu jej kopa między nogi...
Sędzia:
To musiało zaboleć...
Drużba:
Zaboleć?! Trzy palce mi złamał!!


Głuchoniemy wchodzi do apteki kupić prezerwatywy. Nie może się porozumieć z aptekarzem, a nie widzi kondomów na wierzchu. Sfrustrowany rozpina portki, kładzie swojego penisa na ladzie i obok kładzie 20 zł.
Aptekarz rozpina portki i robi to samo. Potem chowa wszystkie pieniądze. Doprowadzony do rozpaczy głuchoniemy zaczyna wymyślać aptekarza w języku migowym.
- Słuchaj - mówi aptekarz - Jeśli nie możesz sobie pozwolić, to się nie zakładaj!


Facet dostał na urodziny papugę. Samotny. Od początku, kiedy tylko wniósł klatkę do domu i zdjął z niej zasłonę, zorientował się, że miała okropny nawyk przeklinania, rzucała mięchem co drugie słowo.
Cóż było zrobić - wyrzucić żal, zawsze to jakiś towarzysz, z resztą prezent... Przez szereg długich dni starał się walczyć ze słownictwem papugi.
Mówił do niej miłe słowa, puszczał łagodną, klasyczną muzykę, robił wszystko, żeby daćpapudze dobry przykład... słowem pełna poświęceń terapia.
Na próżno. Pewnego dnia, kiedy papuga wstała lewą nogą i była wyjątkowo niegrzeczna, opryskliwa i obrażała go na każdym kroku, coś w nim pękło. Zaczął krzyczeć, ale papuga darła się głośniej. Potrząsnął nią i nie dość, że zbluzgała go tak, że wiązanki nie powstydziłby się marynarz pływający na transatlantykach, to jeszcze dostał parę razy dziobem. W akcie desperacji wrzucił ptaka do zamrażarki, zatrzasnął drzwi, oparł się o nie i zsunął w dół.
Papuga rzuciła się kilka razy o ściany zamrażarki, facet usłyszał przytłumiony bełkot i nagle wszystko ucichło.
Facet ochłonął trochę, naszły go wyrzuty sumienia więc otworzył szybko drzwi zamrażarki. Papuga w milczeniu weszła na jego wyciągnięte ramię i powiedziała:
"Najmocniej przepraszam, że uraziłam pana moim słownictwem i zachowaniem, proszę o przebaczenie - dołożę wszelkich starań aby się poprawić i nie dopuścić do podobnych scen w przyszłości" Facet tego się nie spodziewał - taka nagła zmiana była conajmniej szokująca - już otwierał usta chcąc zapytać co spowodowało tak radykalną zmianę, kiedy odezwała się papuga: "Mogę zapytać co zrobił kurczak?"


Noc. Mąż śpi z żoną w łóżku, gdy nagle budzi ich głośne łup, łup, łup w drzwi. Przewraca się na bok i patrzy na zegarek - trzecia w nocy.
- Kurde, nie będę się o tej porze z wyra zrywał - myśli i przewraca się z powrotem.
Słychać głośniejsze łup, łup, łup.
- Idź otwórz, zobacz kto to - mówi żona.
Mąż zwleka się półprzytomny i schodzi na dół (mieszkają w domku). Otwiera drzwi, a na progu stoi facet, od którego jedzie alkoholem na kilometr:
- Dobry wieczór - bełkocze. - Czy mógłby pan mnie popchnąć?
- Nie, spadaj facet, jest trzecia w nocy. Wywlokłeś mnie pan z łóżka - warczy mąż i zatrzaskuje drzwi.
Wraca do żony i mówi co zaszło.
- No co ty, jak mogłeś? - mówi żona. - A pamiętasz, jak nam się wtedy samochód zepsuł, kiedy jechaliśmy odebrać dzieci z kolonii i sam musiałeś szukać kogoś, żeby nam pomógł? Co by się wtedy stało, gdyby też ci ktoś powiedział, żebyś spadał?!
- Ale kochanie, on był pijany!
- Nieważne, potrzebuje pomocy.
No więc mąż jeszcze raz zwleka się z łóżka, ubiera się i schodzi na dół. Otwiera drzwi, ale z powodu ciemności nic nie widzi, więc woła:
- Hej, czy nadal trzeba pana popchnąć?
Z ciemności dochodzi glos:
- Taaaa...
Ale ponieważ nadal nie potrafi zlokalizować faceta, krzyczy:
- A gdzie pan jest?
- W ogrodzie, na huśtawce ...


Andrzej Lepper i jego kierowca jeździli przez wiele dni po Polsce. Pewnej nocy przed limuzynę wyskoczyła im świnia. Nie przeżyła tego spotkania. Lepper widząc co się stało, kazał kierowcy iść wytłumaczyć wszystko właścicielowi i powiedzieć, że wszelkie straty zostaną zrekompensowane.
Kierowca wrócił dopiero po godzinie z cygarem w zębach, butelką wina w ręce i w poszarpanym ubraniu.
- Mój Boże, co ci się stało? - pyta Lepper.
- No cóż, rolnik dał mi wino, jego żona obiad, a ich 19 letnia córka chwile szalonej, niezapomnianej rozkoszy.
- Cóżeś ty im powiedział?
- Że jestem kierowcą Andrzeja Leppera i właśnie zabiłem świnię.


Nauczycielka pierwszej klasy, Pani Magda miała ciągłe kłopoty z jednym z
uczniów. Nauczycielka spytała, "Jasiu, o co ci chodzi?" Jasiu odpowiedział "jestem za mądry do pierwszej klasy. Moja siostra jest w trzeciej klasie a ja jestem mądrzejszy od niej! Myślę, że też powinienem być w trzeciej
klasie! "Pani Magda miała dosyć. Zabrała Jasia do gabinetu dyrektora. Kiedy Jasiu czekał w sekretariacie ,nauczycielka wyjaśniła dyrektorowi całą sytuację.
Nauczyciel powiedział pani Magdzie ,że chciałby zrobić chłopcu test i jeśli
nie odpowie na żadne pytanie będzie musiał wrócić do pierwszej klasy i nie
sprawiać więcej żadnych kłopotów. Nauczycielka się zgodziła.
Jasiowi wytłumaczono wszystkie warunki i zgodził się na przeprowadzenie testu.
Dyrektor: "Ile jest 3 x 3?"Jasiu: "9".Dyro: "Ile jest 6 x 6?"Jasiu: "36".
I Jasiu odpowiadał na każde pytanie, które wymyślał dyrektor uważając, że
trzecioklasista powinien znać odpowiedzi Dyrektor spojrzał na Panią Magdę i powiedział, "Myślę, że Jasiu może iść do trzeciej klasy. "Pani Magda spytała czy i ona może zadać Jasiowi kilka pytań?, Zarówno dyrektor jak i Jasiu zgodzili się.(i się zaczeło )
Pani Magda spytała, "co krowa ma cztery, czego ja mam tylko dwa? Jasiu, po chwili "Nogi."
Pani Magda: "Co ty masz w spodniach, a ja tego nie mam ?" Jasiu: "Kieszenie."
Pani Magda: "Co zaczyna się na "K" kończy na "S", jest owłosione, zaokrąglone, smakowite i zawiera białawy płyn?" Jasiu: "Kokos" Pani Magda: "Co wchodzi twarde i różowe a wychodzi miękkie i klejące?" Oczy dyra otworzyły się naprawdę szeroko ale zanim zdążył powstrzymać odpowiedź Jasia, Jasiu powiedział. Jasiu: "Guma do żucia"
Pani Magda: "Co robi mężczyzna stojąc, kobieta siedząc, a pies na trzech nogach?"
Dyrektor ponownie otworzył szeroko oczy ale zanim zdążył się odezwać...
Jasiu: "Podaje dłoń". Pani Magda: "Teraz zadam kilka pytań z serii "Kim jestem?", dobrze?"
Jasiu: "OK". Pani Magda: "Wkładasz we mnie swój drąg.Przywiązujesz mnie. Jest mi mokro
wcześniej niż tobie". Jasiu: "Namiot" Pani Magda: "Palec wchodzi we mnie. Bawisz się mną, kiedy się nudzisz. Dróżba zawsze ma mnie pierwszą". Dyrektor patrzy niespokojnie i widać, że jest nieco spięty. Jasiu: Obrączka ślubna". Pani Magda: "Mam różne rozmiary. Gdy nie czuję się dobrze, kapię. Kiedy mnie dmuchasz, czujesz się dobrze". Jasiu: "Nos"
Pani Magda: "Mam twardy drążek. Mój szpic zagłębia się. Wchodzę z
drżeniem". Jasiu: "Strzała" Dyrektor odetchnął z ulgą, "Wyślijcie Jasia od razu na studia! Ja sam na ostatnie dziesięć pytań źle odpowiedziałem!"


Na swiatłach zatrzymuje sie nowiutki mercedes i prykoczaca syrenka.
Kierowca syrenki opuszcza szybe (uik,uik,uik) i puka w szybe merca(puk,puk).
Kierowca merca opuszcza szybe (bzzzzzzzt) i pyta:
- Czego?
- No nie ma pan moze jakis kaset video, bo bym se cos obejrzal, na satelicie
leca same smieci...?
- Nie mam. [skad ten ma wideo w syrence?]
Nastepnego dnia sytuacja sie powtarza. (uik,uik,uik) (puk,puk,puk) (bzzzzzzzt)
- Czego tym razem?
- A ma pan moze jakies kielbaski? Grilla robie z przyjaciólmi i wyczyscilismy juz lodówki...?
- Nie mam. [jaki k***a grill w syrence?]
Kierowca mercedesa ciezko ugodzony w swoje ego postanowil rozbudowal samochód o bajery z syrenki.
Spotykaja sie na swiatlach.
(bzzzzzzt) (puk,puk,puk) (uik,uik,uik).
Kierowca merca pyta:
- No moze pan chce kielbaski, chlebek na grilla. Mam cala najlepsza kolekcje wideo i inne rzeczy, co tylko panu trzeba.
- K***a, to po takie gówno mnie pan z wanny wyciagal?


Amerykańskie sondy potwierdziły istnienie prymitywnej cywilizacji na Marsie, więc jankesi postanowili wysłać ekspedycję powitalną. Zabrali ze sobą cukierki, batony, gumy do żucia, czekoladę i broń z demobilu. Gdy rakieta wylądowała pośród tłumu nieufnie spoglądających zielonych tubylców, z megafonu popłynęły słowa prezydenta USA skierowane do bratniej ludności Czerwonej Planety obiecujące przyjaźń, współpracę, profity i sojusz wojskowy. Po przemówieniu załoga stanęła przed drzwiami gotowa otworzyć je i wpaść w ramiona Marsjan. Okazało się jednak, że delegacja zielonych zaspawała im właz. Kosmici rozeszli się, zostawiając rakietę na pastwę losu.
Na trzeci dzień przechodzący Marsjanin zastukał w rakietę:
- Jest tam kto?
- Taaaaak! - zakrzyknęli gromko astronauci.
- Czemu tam siedzicie?
- Przecież nas zaspawaliście, a my mamy dla was prezenty. Każdy z was coś dostanie, wypuść nas - błagał kapitan wyprawy.
- He, he, to spawanie to taki nasz zwyczaj. Ale jak byli tu Polacy, to poradzili sobie z włazem w pięć minut.
- Co? Polacy już tu byli?
- Byli i tak jak wy mieli dla nas prezenty.
- Co takiego oni mogli wam dać?
- Nie wiem dokładnie, co to było, bo akurat byłem w pracy, ale nazywało się to "wpierdol'' i wszyscy to dostali ! ! ! !


Zdenerwowana baba
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze ciagle jestem wkur***, wszyscy mnie wkur***, a najbardziej wkur*** mnie to, ze wszystko mnie wkur***, prosze mi pomóc!
- Czy próbowala Pani w jakis sposób sie wyciszyc, uspokoic, np.spacery w lesie, parku wsród spiewu ptaków, spacerujac boso po trawie. Kontakt z przyroda bardzo pomaga...
- E tam, Panie Doktorze - ptaki mnie wkur***, bo dra ryje, w trawie pelno robactwa, pajeczyny, galezie zaczepiaja o ubranie, nie, nie, przyroda mnie wkur***.
- To moze inny sposób, np. kapiel w wannie pelnej piany z aromaterapia, przy nastrojowej muzyce?
- E tam, Panie Doktorze, tego tez próbowalam - piana mnie wkur***, bo szczypie w oczy, muzyka mnie wkur***, ta nastrojowa najbardziej mnie wkur***, a te olejki zapachowe, to dopiero wkur***, kleja sie, lepia, plamia, nie, nie olejki najbardziej mnie wkur***!
- No dobrze, to moze seks. Jak wyglada Pani zycie seksualne?"
- Seks !? A co to takiego?
- Nie wie Pani co to seks !? No dobrze, zaraz Pani pokaze, prosze za parawan.
Po chwili na parawanie laduja kolejne czesci garderoby: spodnie, spódnica, kitel, bluzka, biustonosz, majtki.
Po kolejnej chwili slychac sapanie i wzdychania, wreszcie slychac glos kobiety:
- Panie Doktorze, prosze sie zdecydowac! Wklada Pan czy wyciaga, bo juz mnie zaczyna Pan zaczyna wkur*


Siedzi pijany facet w barze i myśli sobie:
- Mam już dość, idę do domu.
Próbuje wstać, ale upada. Myśli:
- Ok, doczołgam się do drzwi i spróbuję wstać na ulicy. Wychodzi na ulicę, próbuje wspiąć się na parkometr, ale znów upada. Myśli:
- Doczołgam się do tamtego murku i spróbuję. Wspina się na murek, ale znowu upada. W ten sposób, ciągle bezskutecznie próbując wstać, doczołguje
się do domu. Starając się nie budzić żony, wślizguje się do łóżka. Rano żona budzi go wymówkami:
- Piłeś?!
- Ależ co ty, skarbie! Ja, piłem?
- Właśnie dzwonili z baru, żeby ktoś odebrał twój wózek inwalidzki.


W akademickiej stolowce rozmawia trzech studentow.
- Ja Sylwestra spedzilem na "Kanarach". Mowie wam, super laseczki,
kapiel w morzu, drinki z parasolkami, cudo - zagaja pierwszy.
- A ja - przechwala sie drugi - bylem w Alpach. Narty, dziewczyny
zarumienione od mrozu, grzane wino do łóżka, cos wspanialego.
A co ty robiles ? - pytaja trzeciego
- A ja siedzialem razem z wami w pokoju, tylko nie palilem tego gówna !
__________________
Wszyscy leżymy w rynsztoku, ale tylko niektórzy spoglądają w gwiazdy.

Ostatnio edytowane przez ENDRIUZET : 18.03.2009 o 21:01
ENDRIUZET jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.03.2009, 22:05   #158
StaruchaBMW-cha


Zarejestrowany: Mar 2009
Posty: 16
Motocykl: RD03
StaruchaBMW-cha jest na dystyngowanej drodze
Online: 0
Domyślnie

Czym różnią się kryteria obyczajowe dzisiejszej wnuczki od kryteriów czasów młodości jej babci?
- babci trzeba tęgo rozchylić majtki, żeby zobaczyć pośladki, wnuczce trzeba tęgo rozchylić pośladki, żeby zobaczyć majtki...
StaruchaBMW-cha jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.03.2009, 17:03   #159
Zając


Zarejestrowany: Dec 2008
Miasto: Szczecinek
Posty: 134
Motocykl: RD07
Zając jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 13 godz 24 min 56 s
Domyślnie

Siedzą dwa słonie na drzewie a między nimi - koń.
Nagle mówi słoń do słonia
choć zwalimy konia.
Zając jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.03.2009, 15:59   #160
ENDRIUZET
buszujący w zbożu
 
ENDRIUZET's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 678
Motocykl: RD07
Przebieg: 33.000
ENDRIUZET jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 13 godz 40 s
Domyślnie

Dzwoni gość do pracy:
- Szefie nie mogę dziś przyjść do roboty... jestem tak skacowany, że i tak
nie będę mógł pracować, więc chyba wezmę zwolnienie lekarskie.
Szef na to:
- No co ty, na kaca jest super sposób. Ja zawsze jak mam kaca to proszę moją
żonę żeby zrobiła mi laskę i potem czuję się doskonale. Powinieneś to
wypróbować.
- Hmm. OK spróbuję.
Po godzinie pracownik przychodzi na swoje stanowisko w pełni sił.
Szef podchodzi i zagaduje:
- I co, jak działa mój sposób ?
- Doskonale, a w ogóle to fajną ma szef chałupę.

Szef przyjmuje nowego pracownika:
- W naszym zakładzie obowiązują dwie zasady. Pierwsza to czystość. Czy wytarł Pan buty
przed wejściem do gabinetu?
- Oczywiście.
- Druga to prawdomówność. Przed moimi drzwiami nie ma wycieraczki.

Prezes zwolnił pracownika i na pożegnanie mówi:
- Muszę panu wyznać, że był pan dla mnie jak syn: leniwy, bezczelny i niewdzięczny.


Do pewnej rodziny przyjechali goście. Wszyscy siedzą przy stole, a tu wchodzi synek gospodarzy i na cały głos mówi:
- Mamo, a mi się chce sikać!
- To idź się wysikaj, ale na drugi raz mów, że ci się chce gwizdać.
Przychodzi później:
- Mamo, mi się chce gwizdać!
- To idź sobie pogwizdać.
W nocy synek śpi z dziadkiem, który o niczym nie wie. Dziecko budzi się w środku nocy i mówi:
- Dziadku, mi się chce gwizdać!
- Nie wolno teraz gwizdać, bo jest noc.
- Ale mi się naprawdę chce gwizdać!
- Nie wolno, bo wszystkich pobudzisz.
- Ale ja już nie mogę!
- To zagwiżdż mi tak po cichutku i do ucha.

Jasiu przychodzi ze szkoły i mama pyta się Jasia:
- Jasiu jak było w szkole?
- A dobrze- odpowiada Jasio.
Pani mnie wyróżniła, powiedziała że cała klasa to debi** a ja największy.

Lekcja religii w szkole. Ksiądz mówi dzieciom o małżeństwie.
- Wiecie, że Arabowie mogą mieć kilka żon? To się nazywa poligamia.
Natomiast chrześcijanie mają tylko jedną żonę. A to się nazywa...
Może ktoś z Was wie?
W klasie cisza, nikt nie podnosi ręki.
- To się nazywa - podpowiada ksiądz - mono... mono...
Jaś podnosi w górę rączkę:
- Monotonia!

Putin wizytuje pierwszą klasę szkoły podstawowej. Przywitał się, przedstawił i przeszedł po klasie głaszcząc głowki dzieci.
- Drogie dzieci - zagaił prezydent - powiedzcie mi, co oznacza dla was słowo "tragedia"?
Prymusek Aloszka wyrwał się pierwszy i sepleni:
- To znacy, że jak mojego kolege psejedzie auto to jest tragedia, pse pana!
- Nie nie... chłopczyku, to tylko zwykły wypadek. Kto jeszcze coś powie?
Wstała Tatianka i mówi:
- Tragedia to będzie wtedy, jak autobus wypełniony dziećmi spadnie ze skały!
- No niby tak, ale niezupełnie, bo wtedy to będzie tylko wielka strata dla narodu, ale jeszcze nie tragedia. No proszę mówcie dalej, dzieci!
W klasie zapadła przedłużająca się cisza, wreszcie podnosi się Stiopa i cichutkim, drżącym głosikiem wygłasza:
- Ja myślę... że tragedia to będzie wtedy, kiedy w auto prezydenta Czeczeńcy przypierdolą z granatnika...
- Ooo właśnie! Brawo chłopczyku! A dlaczego uważasz, że to będzie tragedia?
- Bo nie ma innego wyjścia, na pewno nie będzie to ani wypadek, ani wielka strata dla narodu...

Eistein przychodzi do bram nieba. święty Piotr otwiera bramę i pyta go:
- Musisz mi udowodnić, że jesteś Einsteinem. Chcę mieć pewność, że wpuszczam właściwą osobę.
- Rozumiem. Poproszę o tablicę i kredę.
Po chwili Einstein zaczyna kreślić na tablicy skomplikowane wzory i objaśnia zasady fizyki i matematyki.
- Wchodź, już mam pewność, że to ty - mówi świety Piotr.
Następnie do bram nieba przychodzi Pisasso i ten też musi świetemu Piotrowi udowodnić kim jest. Prosi o tablicę i kredę, po czym zaczyna malować piękny obraz. Oczywiście został wpuszczony do nieba. Następnie przychodzi Lepper. świety Piotr mówi:
- Byli tu już Einstein i Picasso i musieli udowodnić kim są, więc i ciebie to czeka.
- A kto to Einstein i Picasso?
- Wchodź, Andrzej!


- Co Lepper i piwo mają wspólnego?
- Od szyjki w górę są puści.

Lech Kaczyński odwiedza gospodarstwo rolne. Gdy znalazł się w chlewni, pośród stada dorodnych świń, towarzyszący grupie oficjeli fotoreporterzy natychmiast strzelają fotki. Na to Kaczyński:
- Tylko żeby mi tam nie było jakiegoś głupiego podpisu pod zdjęciem, typu "Kaczka i świnie, albo coś takiego!
- Ależ skąd panie prezydencie. Wszystko będzie cacy.
Nazajutrz ukazuje się gazeta ze zdjęciem Kaczyńskiego wśród świń i podpis "Lech Kaczyński (trzeci od lewej)".


Egzamin na wydziale radiotechniki. Profesor siedzi i stuka palcami w blat, studenci piszą coś w skupieniu, tylko jeden nic nie kuma. Nagle dwóch studentów zerwało się, podbiegło, wzięło wpisy i wyszło. Potem jeszcze kilku. Potem cała reszta. Na koniec został tylko biedny niekumaty. Profesor mówi do niego:
- Chodź pan, wpiszę dwóję...
- Ale dlaczego? Nie sprawdził pan mojej pracy, a innym pan powpisywał od ręki...
- Panie kolego. Wystukiwałem w blat Morsem: "Kto chce piątkę niech podchodzi... Kto chce czwórkę niech podchodzi..."


Płynie sobie Wania ekskluzywnym statkiem poprzez Ocean. Pogoda fantastyczna,
słoneczko świeci wysoko przyjemny wiaterek...żyć nie umierać...
A Wania w kajucie trzeci dzień siedzi i w ogóle nie wychodzi. Sąsiad Wani z
kajuty zaniepokojony pyta:
- Ty! Wania! A co ty tak już trzeci dzień siedzisz zamknięty co? Chodź
wyjdziemy na pokład, pochodzimy sobie...
- Nie... nie ma mowy boję się!
- Co?
- No... boje się... Ty nic Maniuszka nie rozumiesz. Jadę ja do babci do
Stanów. Jechałem już pociągiem, ale się wykoleił, jakimś cudem tylko ja
jeden przy życiu zostałem. Leciałem później samolotem, poszedłem odlać się i
co? I co? Wypadłem! Jakimś cudem tylko ja jeden przy życiu zostałem, a teraz
płynę sobie statkiem... może i dopłynę... Daj Boże...
Nagle z megafonu słychać komunikat kapitana:
"Uwaga podróżni, nasz statek tonie!!! Teraz wszyscy dostaną nadmuchiwaną
łódkę i gwizdek do odstraszania rekinów"
Na co Wania :
- Ot i się kur**a znowu zaczęło... albo gwizdek będzie połamany albo rekin
głuchy!!!

Najkrótszy polski żart : Polska Gola !


Idzie narkoman po pustyni. Nagle zauwaza zakopana w piachu amfore. A ze spragniony byl to z nadzieja wyciaga zatyczke. Ale zamiast kropli wody z butli wylazi Dzin i zagaduje do narkomana:
- Masz trzy zyczenia!
Narkoman bez zastanowienia:
- Daj mi i sobie po dzialce! Zapalimy!
- Dobra, proszsz...
Zapalili.
Dzin nieprzyzwyczajony, schował się z powrotem do amfory, ale po chwili wychyla sie niezdarnie i mowi:
- Dawaj drugie życzenie...
- Daj jeszcze raz to samo - odpowiada narkoman. - Dla mnie i dla Ciebie!
- Dobra. Proszsz... Chociaż mógłbyś wymyslec coś mądrzejszego.
Zapalili. Dzin znowu schował się w butli. Trochę trwało zanim znowu z niej wylazł:
- Dawaj trzecie życzenie... Tylko pomyśl najpierw, bo to ostatnie...
- Trzeci raz to samo! - ordynuje narkoman. - Dla Ciebie i dla mnie, a co... raz sie zyje...
- No madry to Ty nie jesteś - mruknął Dzin, ale spełnił i to życzenie.
Zapalili, podumali, Dzin z powrotem wlazł do amfory. Mija godzina, dwie. Dzin wyłazi z butli:
- No dobra.... Dawaj czwarte życzenie....

Jedna koleżanka żali się drugiej:
- Mój Kazik jest ostatnio jakiś oziębły w sprawach seksu.
- Podmień mu w czasie kąpieli szampon na taki dla psów - radzi druga - Ja swojemu tak zrobiłam, to po wyjściu spod prysznica rzucił się na mnie, jak jakiś brytan, zaciągnął do łóżka i mało mnie na strzępy nie rozerwał w czasie stosunku!
Minęły dwa dni:
- Beznadziejna ta twoja rada z szamponem dla psów.
- Coś ty? Nie zadziałało?
- Zadziałało. Wyskoczył z łazienki, opier**lił całą kiełbasę z lodówki, a jak mu zwróciłam uwagę, to ugryzł mnie w tyłek i poleciał do tej suki, Kowalskiej z trzeciego piętra...


Facet miał problem z przedwczesnym wytryskiem wiec poszedł do lekarza.
Zapytał co ma zrobić, żeby problemu nie było. Lekarz mu poradził:
- Jak już będziesz dochodził, to spróbuj się jakoś wystraszyć.
Więc facet tego samego dnia poszedł do sklepu i kupił sobie pistolet startowy (starter), który robi dużo huku i potrafi nastraszyć jak cholera. Podniecony myślą wypróbowania nowego sposobu poleciał szybko do domu.
Następnego dnia znów wybrał się do lekarza. Lekarz pyta:
- No i jak było?
Facet na to:
- Niezbyt fajnie. W domu zastałem żonę czekająca nago w łóżku. Zaczęliśmy od pozycji 69 i momentalnie poczułem, że zaraz dojdę, wiec wystrzeliłem żeby się przestraszyć. Kiedy wystrzeliłem, to żona zesrała mi się na twarz, odgryzła mi 5 cm penisa, a z szafy wyszedł sąsiad z rękami w górze…

Siedzi dwóch facetów w knajpie, rozmawiają i piją piwo, w pewnej chwili jeden pyta :
- Powiedz mi Zygmunt, czy ty to robisz z żoną czasami w tę drugą dziurkę?
- Coś ty, żeby w ciążę zaszła?



Murzyn pracował na budowie. Podczas pracy odcięło mu dwa palce wskazujący i środkowy. Murzyn postanowił pojechać do szpitala aby przyszyli mu palce:
-"Niech pan przyszyje mi 2 czarne palce" mówi murzyn lekarza
-"a skąd ja panu wezmę 2 czarne palce"
-"niech pan przyszyje mi palce!!"
-"ale nie mamy czarnych palców są tylko białe"
-:dobra niech będą te białe"
Wracając autobusem ze szpitala z przyszytymi palcami do murzyna podchodzi starszy pan i mówi
-"Pan kominiarz to chyba od dziewczyny wraca"


Diabeł złapał Polaka, Rosjanina i Niemca. Mówi do nich:
- Wypuszczę was dopiero za rok, ale musicie spełnić 1 warunek. Dam wam po psie i musicie przez ten rok nauczyć go jakiejś sztuczki. Musicie również wiedzieć, że każdy z was dostanie jedzenie tylko dla jednej osoby, albo pies będzie jadł, albo ty. Przychodzi diabeł po roku, wchodzi do Niemca, patrzy Niemiec chudy jak sztacheta, pies gruby jak beka.
- No Niemiec, coś nauczył tego psa?
Niemiec mówi osłabionym głosem:
- S ss s siad (pies siadł).
Diabeł:
- OK Niemiec, jesteś wolny, chodźmy do Rosjanina.
Wchodzą do Rosjanina, patrzą Rosjanin chudy jak sztacheta, pies gruby jak beka. Diabeł:
- Dobra, a ty czego nauczyłeś psa?
Rosjanin mówi osłabionym głosem do psa:
- l ll ll leżeć (pies się położył).
- OK Ruski, jesteś wolny, chodźmy do Polaka.
Wchodzą do Polaka. Patrzą, Polak gruby jak beka pies chudy jak sztacheta. Diabeł:
- Polak. Ty to sobie jeszcze rok posiedzisz.
Polak:
- Zaraz, zaraz.
Polak usiadł sobie wygodnie na kanapie, wziął w dłoń pęto kiełbasy i zaczyna jeść.
Pies patrzy na niego i mówi:
- H HH Heniuś, daj gryza.


U Ruskich:
Przychodzi Wania do baru i zamawia piwo. Kelnerka przynosi i stawia na podstawce. Za jakiś
czas Wania zamawia jeszcze jedno. Ponieważ podstawka zniknęła to kelnerka przyniosła nowa.
Przy trzecim piwie kelnerka się wkurzyła i nie przyniosła podstawki. Wania zdziwiony:
- A waflia niet?


Arabscy terroryści uprowadzili mały samolot, w którym lecieli Amerykanin i Rosjanin. Przywódca terrorystów o imieniu Abdul pyta Amerykanina:
- Jakie jest twoje ostatnie życzenie?
- Chciałbym zjeść hot-doga i napić się Coca-coli.
Amerykanin dostał to, co chciał.
- A jakie jest twoje życzenie? - Abdul pyta Rosjanina.
- Kopnij mnie z całej siły w d... .
Abdul kopnął Rosjanina, ten błyskawicznie uwolnił ręce z więzów, wyciągnął z kieszeni pepeszę i jedną serią zabił wszystkich terrorystów.
Zdziwiony Amerykanin pyta:
- Dlaczego nie zrobiłeś tego wcześniej?
- Ruskie nie agriesory!


"Twierdzi się, że promieniowanie X zostało odkryte przez Rentgena, jednak już kilka wieków temu rosyjski bojar Morozow pisał do żony: Przejrzałem cię na wylot, przeklęta szmato!"


Do Władimira Putina dzwoni prezes Coca-Cola Co.
- Panie prezydencie, mam propozycję. Co sądzi pan o zmianie flagi Rosji z niebiesko-biało-czerwonej na czerwoną? Jak za dobrych czasów w ZSRR. My za taką reklamę oferujemy, powiedzmy, 5 miliardów dolarów rocznie. Putin odpowiada:
- Pozwoli pan, że przemyślę propozycję.
Odkłada słuchawkę, wykręca numer swojego asystenta i mówi:
- Wania, kiedy dokładnie kończy się nam umowa z Aquafresh?


Jednostka wojsk pancernych. Młodzi żołnierze stoją przy czołgu. Podchodzi do nich dowódca.
- Nazywam się kapitan Dyszel. Od dzisiaj jestem waszym dowódcą.
- Tak jest panie kapitanie!
- Żeby nie było niejasności - co jest najważniejsze w czołgu?
- Działo - mówi jeden.
- Nie,najważniejszy jest pancerz - rzuca drugi.
- Radiostacja jest najważniejsza-krzyczy trzeci.

- Zawód ojca?
- Ojciec nie żyje.
- Ale kim był?
- Gruźlikiem.
- Ale co robił?!!
- Kaszlał.
- Ale z czego żył? Z tego się przecież nie żyje.
- No to przecież mówię, że nie żyje...




__________________
Wszyscy leżymy w rynsztoku, ale tylko niektórzy spoglądają w gwiazdy.

Ostatnio edytowane przez ENDRIUZET : 23.03.2009 o 16:18
ENDRIUZET jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
NAT tylko na asfalt ŁukaszWP CRF 1000 L 50 23.10.2018 10:57


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:59.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.