Panie i Panowie, wczoraj kumpel zanabył drogą kupna takiego wynalazka z 2009/2010 roku. Motorek ma nalatane koło 40.000 km., przez zimę stał u poprzedniego właściciela w ogrzewanym garażu. Odpalił, zagadał i pojechał do nowego domu - aku takie sobie ale zakręciło. W trakcie jazdy ponoć wszystko OK choć Ja słyszałem jakiś wystrzał z wydechu /akcesoryjne LeoVince SBK więc katalizator wykastrowany/. Moc i wszystko ponoć ładnie. Ja do siebie on do siebie gdzie miał 20 km. Mija godzina i dzwoni, że moto w garażu po zgaszeniu nie odpali a na blacie przy próbie rozruchu pojawia się kontrolka "engine". Podał prundy z kabli bo przypadłość zwalił na karb aku ale i to nie pomaga - po prostu rozrusznik nie żyje a kontrolka przy próbie rozruchu świeci - ktoś coś
Ponoć jak zgasił po przyjechaniu do garażu to się bawił kierunkami, awaryjnymi i chyba przełącznikiem od świateł ale na zgaszonym silniku i chyba wyłączonym zapłonie
Może aku padło
ale czy wtedy się "engine" zapala i dlaczego prund z kabla nie pomaga - nie znam zupełnie tego moto.