|
23.07.2009, 13:38 | #1 |
Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: DW/RP/BHA/WE
Posty: 203
Motocykl: RD07a
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 2 dni 9 godz 9 min 13 s
|
Oby postów było tu jak najmniej...
__________________
"Jak sobie pościelesz ...to mnie zawołaj!" |
23.07.2009, 14:55 | #2 |
Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: Poznań
Posty: 5,596
Motocykl: 690 Enduro
Online: 4 miesiące 2 tygodni 8 godz 42 min 52 s
|
No oby!!
Ale, że akurat mam łapę w gipsie, stąd taki temat. Niektórzy smieją się, że mój lekarz rodzinny jest ortopedą Nie dalej jak we wtorek, zadzwonił telefon. Pad doktor powiedział, że niestety trzeba zrobić zabieg. A zaczęło się od niewinnego złamania. Na ostrym dyżurze zrobiono repozycję, założono gips i do domu. Ponieważ jeszcze nic mi się nie zrosło równo, będąc w samym gipsie, skontaktowałem się z lekarzem "domowym'. Dodatkowe zdjęcia konsultacje no i w końcu wspomniany telefon. Ortopedzi mają tą przewagę nad chirurgami, że lubią też majsterkować. Kiedyś przed operacją usłyszałem: Siostro! Wiertarkę, śruby, blachę i drut poproszę! W moim przypadku zalecono unieruchomienie złamania. Zgłosiłem się zatem do szpitala. Zgodnie z procedurą przyszedł anestezjolog uzgodnić rodzaj znieczulenia. Swoje i tak już wiedział bo miał przygotowany sprzęt. Ale skoro pytał to poprosiłem płytkie znieczulenie ogólne. Ale że niby za długi zabieg. No to może głębokie? Ale to trzeba intubować. Więc co? Miejscowe znieczulenie obwodowe. Nowego się człowiek boi ale co robić. Zatem wbił mi pan doktor w szyję końcówkę urządzenia przypominającego licznik Gajgera. Urządzonko pikało a ja nic. Pogmerał, wbił ponownie, nic. Cha, więc trzeba wbic pod pachą. Ledwo wbił a ręka zaczęła podskakiwac w rytm pikania puszki. Ale to triceps, wiec pogmerał dalej, o już lepiej, przedramie i w końcu palce. Miało być jak mrówki i było, tylę że połamane kości z okazji podskoków cisnęły mi nadzwyczaj niekulturalne słowa, które ledwo przełknąłem. W owo znalezione miejsce wpuszczono trochę jadu, który miał mi wyłaczyć rękę. O dziwo, poraz pierwszy nie podano mi żadnych leków sedujących (głupiego jasia). Więc wjeżdzam na sale. Nadal mogę ruszać srodkowym palcem. Zgłaszam wątpliwości co do znieczulenia. Moze pa podnieść rękę? Podnosze, choć nie bardzo nad nią panuję. Ok, już chwyta (znieczulenie). W czasie oględzin ręki pod monitorem rtg wydaję z siebie niegłośne: -ał, ał - Czemu pan mówi ał? - mogę mówić u, uuu - boli pana? Zdziwiony wzrok na anastezologa. -no trochę boli Tu musze przyznać, że aż tak nie bolało ale jak pomyslałem, ze zaraz będą wiercić to bolało jakby mocniej. Anastezjolog wzrok na pielegniarke, ta niczym niewierzący Tomasz wykonuje ruch. -ał - co pan poczuł? -ukłucie! -ale tępe? - ostre, jakby igłą! Wzrok na anastezjologa -Podać „tu nazwa leku“! -1, 2 cm? -4! ... Jam miło było obudziś się w łóżku, przy którym siedziała Kasia. Nic nie boli, wszystko ok, trochę sennie. Przyszedł lekarz: -może pan poruszać palcami? - jakimi palcami? Reki nie czuje - wiec w końcu zadziałało Efektem całego zamieszania są 3 druty Kirchnera. Fotkę załączę po kontroli.
__________________
"A jeśli nie znajde w swej głowie rozumu to paszport odnajde w szufladzie..." |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
??Kącik Video-Edytora - PROPOZYCJA | Tymon | Inne tematy | 4 | 06.05.2011 10:31 |