ID.3 1st

[matjas]

Byłem trochę przypadkiem w Lourdes w tym roku. Takiej ilości badziewia nie widziałem w życiu. Do tego kochana firma z krzyżykiem wykupiła tam każdy możliwy i niemożliwy skrawek ziemi i zaburzona jest komunikacja w mieście bo wszędzie płoty. Katastrofa.
Za to Marię można kupić w dowolnej wielkości.

Napisał matjas

Byłem trochę przypadkiem w Lourdes w tym roku. Takiej ilości badziewia nie widziałem w życiu. Do tego kochana firma z krzyżykiem wykupiła tam każdy możliwy i niemożliwy skrawek ziemi i zaburzona jest komunikacja w mieście bo wszędzie płoty. Katastrofa.
Za to Marię można kupić w dowolnej wielkości.

A otwieracze do butelek z maryjka też widziałeś? Różańce w wszystkich kolorach tęczy też wyglądają dość egzotycznie widząc co się dzieje w ojczyźnie na widok tych barw , myślę że i do sądu by można za to trafić za obrazę uczuć ....

[consigliero]

Tak naprawdę to nie o to mi chodziło, bo akurat tam nie było frymarczenia, No może jedynie pieczątkami do paszportów będących swoistym zaświadczeniem o przebytej drodze. Chodziło mi o brak jakiejkolwiek duchowości po osiągnięciu celu pielgrzymki, choć być może dzisiejszym pielgrzymom to nie przeszkadza, jeżeli celem jest kolejne zaliczenie sprawności. Swoją drogą dziwnym może być dla kogoś swoista pielgrzymka do pozostawionego na czas ładowania samochodu, ale już jesteśmy razem. Podczas spaceru można było podziwiać księżyc w pełni, niestety na zdjęciach nie oddaje jego naturalnego piękna, a ponad księżycem Jowisz się ukazuje

[consigliero]

Dużo można zarzucić Hiszpanii ale w porównaniu do Portugalii to jest się gdzie ładować. Mieliśmy fajny plan na wycieczkę ale musieliśmy wrócić do Hiszpanii bo w całej Portugalii nie działa WeCharge a to duże utrudnienie. Po przejechaniu interioru już wiemy jak wyglądały drogi kilkanaście lat temu. Z jaśniejszych punktów droga w dolinie rzeki Sil

[Mhv]

Napisał matjas

Byłem trochę przypadkiem w Lourdes w tym roku. Takiej ilości badziewia nie widziałem w życiu. (...)

Też nie trawię plastikowego badziewia, ale to zabawki dla gawiedzi. Ale Lourdes jest jedno na Ziemi, a ile jest sklepów "typu" Pepco? Co do komunikacji to jak zawsze brak przystosowania lokalnych władz..nieważne o jaki popularny obiekt chodzi (pamiętam jak byłem w Monte Sant'Angelo, było podobnie).
++
Marek, fajny wyjazd. Dla tych co nie mogą się wygrzać, chociaż zdjęcia poogladają Widzę też, że mimo wycieczki na tzw. "zachód" ładowania cały czas musisz planować.

[consigliero]

Zasadniczo muszę wiedzieć czy są, do dzisiaj robiła to całkiem nieźle nawigacja wbudowana, usprawniona ostatnim update, ale do dzisiaj do około 16.00
Dzisiejszy dzień zapowiadał się niezbyt dobrze, padało trochę ale zdecydowaliśmy się pojechać zobaczyć rzekę Duero i było warto bo deszcz przestał padać a chmury się rozwiały. Ponownie wjechaliśmy do Hiszpanii jadąc w kierunku Meridy która jest w części Hiszpanii o której nigdy nie słyszałem, bo czy ktoś słyszał o prowincji Extramedura? Jadąc przez ten obszar mijamy ogromne latyfundia gdzie spokojnie pasą się byki albo rośnie trawa zacieniona oliwkami lub kasztanami. Gdyby nie zieleń ta droga byłaby podobna do tych w Izraelu. Po ładowaniu na Ionity został nam dojazd do Meridy z brakującymi 10 km, mimo tego nawigacja wyliczyła trasę co było dziwne, bo przeważnie padała informacja że nie może jej wyznaczyć i trzeba będzie uzupełnić punkt ładowania. Problemem był fakt że po ostatnich aktualizacjach była to w stanie zrobić sama. Ja z kolei wpadłem na świetny pomysł aby sobie zamówić soczewki w Gibraltarze bo w swojej naiwności myślałem że to będzie proste Cooper Vison to brytyjska firma. W rezultacie tylko obdzwoniłem pół Hiszpanii, nawet miałem jeden sukces bo dostałem odpowiedź ale nie podobał mi się czas realizacji oraz cena. Jesteśmy już trochę zmęczeni bo Hiszpanie mówią tylko po hiszpańsku a to nie ułatwia komunikacji, mówiąc o komunikacji mam na myśli brak znajomości podstawowych zwrotów. No więc kombinując z importerem Cooper vision, za trzecim razem na infolinii ktoś był w stanie zrozumieć o co chodzi, zauważyłem, że problem z nawigacją zaczyna być interesujący. Chciałem sprawdzić gdzie są ładowarki a tam wyskoczył błąd, brak połączenia. Na globusie znaczek że jest internet to zrobiłem profilaktycznie reset i od tej pory auto było off line. Infolinia nie była w stanie nic poradzić, a ja miałem wrażenie że zniknęła jakaś część softwaru. Będąc 60 km przed Meridą mając autonomię na poziomie 50 km wyłączyłem klimę i radio i ze 120 km/h schowaliśmy się za ciężarówkę. Jednakże nie było znaczącej zmiany a fakt że w miasteczku Caceres ładowarki były, samo miasteczko podobno ładne to tam wróciliśmy. Na wjeździe do miasta znowu skojarzenia z Izraelem, bo przy jednostce wojskowej czołg w gotowości na posterunku. Widząc że nawigacja zawiera coraz mniej szczegółów a do końca naszej wycieczki jeszcze trochę, wpisałem z Google warsztat VW. Tam na szybko pan wydrukował informację której nie potrafił zinterpretować, auto straciło usługę online. Było tuż przed zamknięciem i testy mogliby zrobić rano to zdecydowaliśmy się spać w Cercares a oni nie kombinują. Teraz w aplikacji widać że auto straciło połączenie z internetem przy 68% baterii bo tak widniej informacja a w rzeczywistości auto po dojechaniu do serwisu miało 10%. Może to znowu wina na serwerach VW ale dowiemy się tego być może jutro, a samo miasteczko okazało się ładne, chociaż część najbardziej zabytkowa nie przypadła nam do gustu, bo to ładna wydmuszka jest. Życie toczy się poza murami tzw starówki. Z próby organizacji soczewek nie rezygnuję ale muszę znaleźć dobrą sieciową firmę z przedstawicielami w różnych miastach.

[consigliero]

Zakupiliśmy soczewki jednodniowe co jest dużo lepsze niż ta miesięczna nabyta interwencyjnie, ale nie jest multifokalna, jednak na tyle dobra że mogę ten post skrobnąć . Przyszła też wiadomość DZIEŃ DOBRY MAREK.
PRZEPROWADZILIŚMY KONTROLĘ TWOJEGO POJAZDU I NIE ODZWIERCIEDLA ŻADNEGO INCYDENTU ANI AWARII.
NAŁADOWALIŚMY GO I MA AUTONOMIĘ 264 KM.
MOŻESZ ODBIĆ SWÓJ POJAZD.
HARMONOGRAM OD 9:00 DO 14:00 ORAZ W POPOŁUDNIU OD 16:30 DO 19:30.
DZIĘKUJĘ CI.

To oznacza że jest to magiczne auto i na dodatek dalej nie mam statusu auta aktualnego w aplikacji telefonu, wniosek może być taki że niemieckie serwery mają blackout

[consigliero]

Niestety pan się pomylił, zasadniczo to nic się nie zmieniło bo auto jest dalej offline. Pan tylko się ucieszył że po podłączeniu do auta i skanowaniu w poszukiwaniu błędów, nic się nie udało znaleźć. Jedyną korzyścią jest fakt zobaczenia Caceres oraz zbiornik auta pełen prądu. W Meridzie temperatura osiągnęła ponad 30 stopni a na horyzoncie w kierunku Huelva widać było deszczowe chmury. Było mocno deszczowo ale też piękna droga od Jerez de los Caballeros
https://maps.app.goo.gl/5HjcfMud3czDzKcg7?g_st=ic , takie mocne 100 km z szybkimi zakrętami w ładnych okolicznościach przyrody. Sama Huelva jak zwykle duże miasto z dużą ilością młodzieży w knajpach wieczorem. Tapas okazały się mocno przereklamowane, ta hiszpańska kuchnia też na kolana nie rzuca, ziemniaków można się najeść w domu

[consigliero]

To był długi dzień zakończony na 8 no może siedmiu procentach baterii. Mimo że perspektywa nie wyglądała że będzie tak Adventure. Pierwsze zdziwienie po zajęciu miejsca w samochodzie, że pojawił się internet, nie wiem dlaczego ale wrócił i moje przypuszczenia że brakowało aplikacji się potwierdziły. Ponieważ droga na morze w rejonie Barbate i tak nas prowadziła przez Sewillę to zdecydowaliśmy się ją zobaczyć. Do tej pory wydawało mi się że w Krakowie po sezonie jest dużo ludzi ale w Sewilli zostaliśmy sprowadzeni na ziemię, chociaż może przyczyną jest fakt że w Hiszpanii jest święto narodowe. Jadąc autostradą Beata mnie poinformowała że Morawiecki był na spotkaniu z partią Vox, a to taki chyba ich PiS. Gdy zobaczyłem dużą ciężarówkę wypełnioną butlami z gazem to sobie pomyślałem że Morawiecki powinien się sfotografować na jej tle z informacją, załatwiliśmy dostawy gazu do polski. Sewilla na pewno ciekawa i nie na jeden dzień. Auto zostawiliśmy na parkingu ładując do 80% bo z hotelu ruszyliśmy mając 100%, mieli ładowarkę. Osobną sprawą była kwestia parkingu, pani z recepcji wyraźnie i długo nas przekonywała aby z niego nie korzystać. Czytaliśmy wcześniej opinie na temat parkingu w hotelu Senator w Huelva i wydawały nam się mocno przesadzone, niestety nie były, kluczowym był głównie wjazd i później wyjazd, ale nam się udało pokonać trudności bez zadrapań.
Jadąc do Barbate wiedziałem że nie ma zbyt wielu ładowarek ale liczyłem że na kempingu damy radę się podładować. W samym Barbate w Aldi miała być ładowarka i nawet była tylko obydwa miejsca zajęte przez normalne auta to pomyślałem że pewnie nie działają i po sprawdzeniu okazało się że niestety miałem rację. Kemping okazał się fajnym klimatycznym miejscem prowadzonym przez Brytyjczyka który przeniósł się na stałe do Hiszpanii, myślę że częściowo ze względów zdrowotnych i mimo najszczerszych chęci, próbując jego gniazdka nie udało się utrzymać ładowania. Prąd miał pociągnięty od sąsiada rolnika i do jego szafy kable miały 6 mm ale do gniazdek 2,5 i moim zdaniem były słabo zrobione. Wtyczka wyłączyła ładowanie bo się mocno nagrzała. Ze zdziwieniem znalazłem ładowarkę w następnej miejscowości co było nawet korzystnym rozwiązaniem, jadąc minęliśmy bardziej profesjonalny kemping który mieliśmy w zapasie. Po dojeździe do ładowarki której status uprawniał nas do pozytywnego nastawienia na koniec dnia, okazało się że ona jest ale zafoliowana i raczej nie dało się z niej skorzystać. Pojechaliśmy na kemping i pierwsze podejście nie przyniosło powodzenia, bo zabezpieczenia słabe a jak ładowanie szło to gniazdka skwierczały . Znalazłem słupek na innym placyku który wyglądał na zmodernizowany w porównaniu z poprzednim i tutaj udało się ładowanie utrzymać. Jest szansa że jutro pojedziemy na plażę do Anglika bo miał nam pokazać gdzie jechać na targ i zjeść dobrą rybę. Podobno Barbate to znana wioska rybacka.

[pawel_sz]

Sewilla to piękne miasto i bardzo interesujące. Byłem tam zima myśląc, iż będzie mniej turystów, niestety było tłoczno nawet jak na styczeń ;/
p.