Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Główny dział > Imprezy forum AT i zloty ogólne

Imprezy forum AT i zloty ogólne Imprezy forum AT i zloty ogólne. Spotkania użytkowników naszego forum. Mają one charakter otwarty: obecność AT wskazana, ale nie jest wymogiem. Piszemy również o imprezach motocyklowych, na które wybierają się nasi forumowicze.

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19.10.2014, 22:19   #141
Wodzu33
 
Wodzu33's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: Suwałki
Posty: 66
Motocykl: suzuki xf 650, GPZ1100
Wodzu33 jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 dni 17 godz 2 min 23 s
Domyślnie

To jak z tą miejscówką? Będzie zmiana bazy czy nie? Bo nie wiem czy brać kufer czy torbę? Boję się czy kufer wytrzyma trudy trasy, czy nie odpadnie w terenie
Wodzu33 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.10.2014, 22:43   #142
sluza
 
sluza's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Bialystok I Akalice
Posty: 1,703
Motocykl: AT RD07a; XR600R
sluza jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 1 tydzień 4 dni 17 godz 46 min 0
Domyślnie

Cytat:
Napisał Wodzu33 Zobacz post
To jak z tą miejscówką? Będzie zmiana bazy czy nie? Bo nie wiem czy brać kufer czy torbę? Boję się czy kufer wytrzyma trudy trasy, czy nie odpadnie w terenie
o ile dobrze pamiętam to na wiosnę przyjechałeś z poodpadanymi owiewkami i boczkami, to się o kufer matwisz
sluza jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.10.2014, 22:44   #143
Ponury-Zibi
 
Ponury-Zibi's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2012
Miasto: Sokole
Posty: 267
Motocykl: RD04
Przebieg: 58.000
Ponury-Zibi jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 15 godz 9 min 23 s
Domyślnie

A to w kwestii przygotowania klimatu.

~jasiu wedrowniczek do ~roberto777: Przez ostatnie 30 lat wloczylem sie po calym swiecie, ok. 15 lat temu pracowalem, jako mechanik i elektryk w jednym, w kopalni wegla w chile, pewnego zwyklego dnia kombajn na przodku zazgrzytal i stanal. To dzialo sie czasami jak tarcza wjezdzala w duzy kamien, bez stresu poszedlem do kombajnu ktory operator nieco wycofal, uszkodzenia byly znaczne zlamaly sie nie tylko zeby ale tez pekly ich gniazda, co najmniej dwa dni na boku zeby to uruchomic. Powiadomilismy kogo trzeba na gorze i do roboty, gornicy lopatami i kilofami porzadkowali rumowisko a ja zabralem sie za demontaz. Po chwili ludzie natrafili na osobliwy przedmiot, byl matowo czarny, mial kilkadziesiat pieciokatnych scian caly byl podobny do kuli, mial srednice ok. 80 cm, wygladal na lity blok, widac bylo na nim slad po tarczy kombajnu, ale nie byla to nawet rysa, poza tym byl cholernie ciezki, zeby go troche przetoczyc musialo sie zaprzec z lomami szesciu chlopa. Teraz to ciekawe : sztygar jak tylko to zobaczyl polecial do telefonu zeby zadzwonic na gore, wrocil po pieciu minutach i natychmiast kazal wszystko zostawic i isc do szybu windy. Nie pozwolil jednak jechac na gore, wszyscy zaczeli sie czuc niepewnie, wiadomo bylo ze cos jest nie tak, po ok 4 godzinach zjawilo sie kilku facetow, wygladali dosc nieciekawie, mieli na sobie mundury polowe bez jakichkolwiek oznaczen, spojrzeli po nas i zaczeli miedzy soba gadac po angielsku, doslyszalem cos o niewygodnych swiadkach, metanie i jakims szybkim rozwiazaniu problemu, serce skoczylo mi do gardla, wtedy nagle zaprotestowal dyrektor kopalni, ktorego pierwszy raz widzialem na dole, zaczal krzyczec ze nie taka byla umowa, ze zrobi sie straszny problem, a poza tym dowodzil ze tu pracuja same indianskie glupki, ktore ledwo umieja liczyc do stu i nawet hiszpanskiego dobrze nie znaja. Cale szczescie, ze nikt nie wiedzial ze ja akurat znam angielski i bylem caly czarny od pylu weglowego wiec nie rzucalem sie w oczy a cala reszta miala stracha jak cholera lacznie ze sztygarem wiec nikt nawet nie pisnal ze maja na pokladzie europejczyka, szczerze mowiac to nikt z nas nie powiedzial nawet jednego slowa. W koncu po pol godzinie wrzaskow i lamentow dyrektora pozwolili nam wyjechac. Na gorze sztygar powiedzial krotko ze kazdy ktory pusci pare z geby wyleci z roboty na zbity pysk. Chodnik byl zamkniety przez caly miesiac. Jak juz amerykanie ( bo to chyba byli oni) sie zwineli wrocilismy naprawiac kombajn, przodek byl 20 m dalej. Przez ten miesiac wyryli 20 m chodnika czegos szukajac. Po kolejnym miesiacu sie zwolnilem i wyjechalem po cichu do boliwi bo ci gornicy to faktycznie byli debile i zaczely po miasteczku krazyc niestworzone opowiesci. Wolalem nie czekac co bedzie dalej. Nie wiem co wtedy tam widzialem, wiem jedno, ten poklad wegla mial na pewno kilkadziesiat milionow lat, a ci powiedzmy amerykanie wyraznie wiedzieli co to jest, jeden mial w lapie licznik geigera, slyszalem charakterystyczne trzaski, poza tym mieli ze soba bron, noktowizory i kamere termowizyjna, po co to komu 600 m pod ziemia. Jak na moj gust to mogla byc sonda z zegarem atomowym wyslana w przeszlosc. Do dzis sie zastanawiam jak oni tak szybko dotarli do kopalni, musieli gdzies czekac na wiesci. Oczywiscie mozecie wierzyc albo i nie, zwisa mi to, jednak po swoich podrozach jestem przekonany ze nasza rzeczywistosc i historia ma drugie dno i jest ono cholernie glebokie. zwi
Ponury-Zibi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.10.2014, 23:12   #144
Sorek


Zarejestrowany: Apr 2014
Posty: 32
Motocykl: RD03
Sorek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 2 dni 23 godz 7 min 15 s
Domyślnie

Jak to będzie w Chile to my odpadamy.
Sorek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.10.2014, 23:15   #145
Złom
601493080
 
Złom's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Posty: 1,406
Motocykl: XL600
Złom jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 1 dzień 8 godz 11 min 58 s
Domyślnie

http://strefatajemnic.onet.pl/extra/...-z-rosji/ye9p5
Złom jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.10.2014, 23:31   #146
WojtekBBI
 
WojtekBBI's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2010
Miasto: Bielsk i Akalice
Posty: 1,210
Motocykl: Była ST, była DR, była RD03 Rejli. Czas na LC8 Ładwenczer. KTM690R. ATRD07
WojtekBBI jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 5 dni 20 godz 25 min 20 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał RG24 Zobacz post
A to w kwestii przygotowania klimatu.

~jasiu wedrowniczek do ~roberto777: Przez ostatnie 30 lat wloczylem sie po calym swiecie, ok. 15 lat temu pracowalem, jako mechanik i elektryk w jednym, w kopalni wegla w chile, pewnego zwyklego dnia kombajn na przodku zazgrzytal i stanal. To dzialo sie czasami jak tarcza wjezdzala w duzy kamien, bez stresu poszedlem do kombajnu ktory operator nieco wycofal, uszkodzenia byly znaczne zlamaly sie nie tylko zeby ale tez pekly ich gniazda, co najmniej dwa dni na boku zeby to uruchomic. Powiadomilismy kogo trzeba na gorze i do roboty, gornicy lopatami i kilofami porzadkowali rumowisko a ja zabralem sie za demontaz. Po chwili ludzie natrafili na osobliwy przedmiot, byl matowo czarny, mial kilkadziesiat pieciokatnych scian caly byl podobny do kuli, mial srednice ok. 80 cm, wygladal na lity blok, widac bylo na nim slad po tarczy kombajnu, ale nie byla to nawet rysa, poza tym byl cholernie ciezki, zeby go troche przetoczyc musialo sie zaprzec z lomami szesciu chlopa. Teraz to ciekawe : sztygar jak tylko to zobaczyl polecial do telefonu zeby zadzwonic na gore, wrocil po pieciu minutach i natychmiast kazal wszystko zostawic i isc do szybu windy. Nie pozwolil jednak jechac na gore, wszyscy zaczeli sie czuc niepewnie, wiadomo bylo ze cos jest nie tak, po ok 4 godzinach zjawilo sie kilku facetow, wygladali dosc nieciekawie, mieli na sobie mundury polowe bez jakichkolwiek oznaczen, spojrzeli po nas i zaczeli miedzy soba gadac po angielsku, doslyszalem cos o niewygodnych swiadkach, metanie i jakims szybkim rozwiazaniu problemu, serce skoczylo mi do gardla, wtedy nagle zaprotestowal dyrektor kopalni, ktorego pierwszy raz widzialem na dole, zaczal krzyczec ze nie taka byla umowa, ze zrobi sie straszny problem, a poza tym dowodzil ze tu pracuja same indianskie glupki, ktore ledwo umieja liczyc do stu i nawet hiszpanskiego dobrze nie znaja. Cale szczescie, ze nikt nie wiedzial ze ja akurat znam angielski i bylem caly czarny od pylu weglowego wiec nie rzucalem sie w oczy a cala reszta miala stracha jak cholera lacznie ze sztygarem wiec nikt nawet nie pisnal ze maja na pokladzie europejczyka, szczerze mowiac to nikt z nas nie powiedzial nawet jednego slowa. W koncu po pol godzinie wrzaskow i lamentow dyrektora pozwolili nam wyjechac. Na gorze sztygar powiedzial krotko ze kazdy ktory pusci pare z geby wyleci z roboty na zbity pysk. Chodnik byl zamkniety przez caly miesiac. Jak juz amerykanie ( bo to chyba byli oni) sie zwineli wrocilismy naprawiac kombajn, przodek byl 20 m dalej. Przez ten miesiac wyryli 20 m chodnika czegos szukajac. Po kolejnym miesiacu sie zwolnilem i wyjechalem po cichu do boliwi bo ci gornicy to faktycznie byli debile i zaczely po miasteczku krazyc niestworzone opowiesci. Wolalem nie czekac co bedzie dalej. Nie wiem co wtedy tam widzialem, wiem jedno, ten poklad wegla mial na pewno kilkadziesiat milionow lat, a ci powiedzmy amerykanie wyraznie wiedzieli co to jest, jeden mial w lapie licznik geigera, slyszalem charakterystyczne trzaski, poza tym mieli ze soba bron, noktowizory i kamere termowizyjna, po co to komu 600 m pod ziemia. Jak na moj gust to mogla byc sonda z zegarem atomowym wyslana w przeszlosc. Do dzis sie zastanawiam jak oni tak szybko dotarli do kopalni, musieli gdzies czekac na wiesci. Oczywiscie mozecie wierzyc albo i nie, zwisa mi to, jednak po swoich podrozach jestem przekonany ze nasza rzeczywistosc i historia ma drugie dno i jest ono cholernie glebokie. zwi
tak sie sklada ze pracuje w przemysle weglowym i takie znalezisko to pikus. Jednego dnia podczas sortowania z sortownika wypadla uwaga sztuczna c... niech mi ktos to wytlumaczy
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg Zdjęcie0090.jpg (518.9 KB, 18 wyświetleń)
WojtekBBI jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.10.2014, 23:37   #147
wasilczuk
dziad barowy
 
wasilczuk's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: bielsk podlaski
Posty: 1,976
Motocykl: RD07a
wasilczuk jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 1 tydzień 4 dni 12 godz 6 min 27 s
Domyślnie

Zaraz zaraz
Skąd wiesz, że sztuczna?
__________________
Africa jest jak kotlet schabowy. im mocniej bita tym lepiej smakuje.

rolnik-kaskader
RD 07A '96

na starym forum w szóstej linijce
wasilczuk jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.10.2014, 23:40   #148
WojtekBBI
 
WojtekBBI's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2010
Miasto: Bielsk i Akalice
Posty: 1,210
Motocykl: Była ST, była DR, była RD03 Rejli. Czas na LC8 Ładwenczer. KTM690R. ATRD07
WojtekBBI jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 5 dni 20 godz 25 min 20 s
Domyślnie

bo tak!
WojtekBBI jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.10.2014, 23:41   #149
wasilczuk
dziad barowy
 
wasilczuk's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: bielsk podlaski
Posty: 1,976
Motocykl: RD07a
wasilczuk jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 1 tydzień 4 dni 12 godz 6 min 27 s
Domyślnie

macał? wąchał? lizał? próbował?
__________________
Africa jest jak kotlet schabowy. im mocniej bita tym lepiej smakuje.

rolnik-kaskader
RD 07A '96

na starym forum w szóstej linijce
wasilczuk jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.10.2014, 00:47   #150
tom64
no... może trochę niezdecydowany
 
tom64's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: koło Mszczonowa
Posty: 588
Motocykl: już nie Afri, R1200GS + Franza DRZta
Przebieg: rosnący
tom64 is an unknown quantity at this point
Online: 2 tygodni 12 godz 37 min 22 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał RG24 Zobacz post
A to w kwestii przygotowania klimatu.

~jasiu wedrowniczek do ~roberto777: Przez ostatnie 30 lat wloczylem sie po calym swiecie, ok. 15 lat temu pracowalem, jako mechanik i elektryk w jednym, w kopalni wegla w chile, pewnego zwyklego dnia kombajn na przodku zazgrzytal i stanal. To dzialo sie czasami jak tarcza wjezdzala w duzy kamien, bez stresu poszedlem do kombajnu ktory operator nieco wycofal, uszkodzenia byly znaczne zlamaly sie nie tylko zeby ale tez pekly ich gniazda, co najmniej dwa dni na boku zeby to uruchomic. Powiadomilismy kogo trzeba na gorze i do roboty, gornicy lopatami i kilofami porzadkowali rumowisko a ja zabralem sie za demontaz. Po chwili ludzie natrafili na osobliwy przedmiot, byl matowo czarny, mial kilkadziesiat pieciokatnych scian caly byl podobny do kuli, mial srednice ok. 80 cm, wygladal na lity blok, widac bylo na nim slad po tarczy kombajnu, ale nie byla to nawet rysa, poza tym byl cholernie ciezki, zeby go troche przetoczyc musialo sie zaprzec z lomami szesciu chlopa. Teraz to ciekawe : sztygar jak tylko to zobaczyl polecial do telefonu zeby zadzwonic na gore, wrocil po pieciu minutach i natychmiast kazal wszystko zostawic i isc do szybu windy. Nie pozwolil jednak jechac na gore, wszyscy zaczeli sie czuc niepewnie, wiadomo bylo ze cos jest nie tak, po ok 4 godzinach zjawilo sie kilku facetow, wygladali dosc nieciekawie, mieli na sobie mundury polowe bez jakichkolwiek oznaczen, spojrzeli po nas i zaczeli miedzy soba gadac po angielsku, doslyszalem cos o niewygodnych swiadkach, metanie i jakims szybkim rozwiazaniu problemu, serce skoczylo mi do gardla, wtedy nagle zaprotestowal dyrektor kopalni, ktorego pierwszy raz widzialem na dole, zaczal krzyczec ze nie taka byla umowa, ze zrobi sie straszny problem, a poza tym dowodzil ze tu pracuja same indianskie glupki, ktore ledwo umieja liczyc do stu i nawet hiszpanskiego dobrze nie znaja. Cale szczescie, ze nikt nie wiedzial ze ja akurat znam angielski i bylem caly czarny od pylu weglowego wiec nie rzucalem sie w oczy a cala reszta miala stracha jak cholera lacznie ze sztygarem wiec nikt nawet nie pisnal ze maja na pokladzie europejczyka, szczerze mowiac to nikt z nas nie powiedzial nawet jednego slowa. W koncu po pol godzinie wrzaskow i lamentow dyrektora pozwolili nam wyjechac. Na gorze sztygar powiedzial krotko ze kazdy ktory pusci pare z geby wyleci z roboty na zbity pysk. Chodnik byl zamkniety przez caly miesiac. Jak juz amerykanie ( bo to chyba byli oni) sie zwineli wrocilismy naprawiac kombajn, przodek byl 20 m dalej. Przez ten miesiac wyryli 20 m chodnika czegos szukajac. Po kolejnym miesiacu sie zwolnilem i wyjechalem po cichu do boliwi bo ci gornicy to faktycznie byli debile i zaczely po miasteczku krazyc niestworzone opowiesci. Wolalem nie czekac co bedzie dalej. Nie wiem co wtedy tam widzialem, wiem jedno, ten poklad wegla mial na pewno kilkadziesiat milionow lat, a ci powiedzmy amerykanie wyraznie wiedzieli co to jest, jeden mial w lapie licznik geigera, slyszalem charakterystyczne trzaski, poza tym mieli ze soba bron, noktowizory i kamere termowizyjna, po co to komu 600 m pod ziemia. Jak na moj gust to mogla byc sonda z zegarem atomowym wyslana w przeszlosc. Do dzis sie zastanawiam jak oni tak szybko dotarli do kopalni, musieli gdzies czekac na wiesci. Oczywiscie mozecie wierzyc albo i nie, zwisa mi to, jednak po swoich podrozach jestem przekonany ze nasza rzeczywistosc i historia ma drugie dno i jest ono cholernie glebokie. zwi
I tak też będzie na podlaskim? Pierdole nie jade!!!
__________________
Prowadź motocykl tak, jakbyś chciał żeby to robiły Twoje dzieci...
tom64 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
IX Rajd Podlaski Ivi Imprezy forum AT i zloty ogólne 227 29.10.2014 20:57
XI Rajd Podlaski frog Imprezy forum AT i zloty ogólne 389 04.10.2014 13:42
rajd podlaski wasilczuk Imprezy forum AT i zloty ogólne 145 21.09.2012 12:21
VII Rajd Podlaski wasilczuk Imprezy forum AT i zloty ogólne 89 21.06.2012 21:16


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:47.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.