Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22.09.2016, 18:25   #21
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,739
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 5 miesiące 3 tygodni 4 dni 3 godz 26 min 29 s
Domyślnie

Dzień 3

Granica białorusko - rosyjska - Włodzimierz

Wstajemy rano. Jest mokro, zimno i wiszą nad nami czarne chmury. Wpinam membrany dodatkowo wciskając się.w kalesony bo temperatura spadła do 8 stopni. Szybkie śniadanie i w drogę. Okazuje się że plan przejazdu przez Białoruś się.sprawdza bowiem granicy z Rosją w zasadzie nie ma. Tylko tiry przechodzą kontrolę a cała reszta po prostu jedzie dalej, żadnej kontroli.
Zaczyna padać i to dość mocno. Postanawiamy się zatrzymać i wrzucić drugie śniadanie a w zasadzie to głównie się.ogrzać bo pada i to mocno. Wrzucamy solankę i śledzika i poprawiamy naleśnikami.




Nie mamy zbytniej ochoty opuszczać cieplutkiego lokalu ale czas w drogę.
Deszcz ciągle pada i jest cholernie zimno. Zatrzymujemy się na jak się wydawało opuszczonej stacji benzynowej aby napić się ciepłej kawy. Odpalamy kuchenkę tuż przy dystrybutorze a jak się okazuje stacja działa i w środku siedzi kobieta, na której nasze gotowanie nie zrobiło najmniejszego wrażenia. Okazuje się też że Nynkowe obuwie nie sprawdza się w takich warunkach i należy je szybko reanimować. czynimy to niezastąpionym w takich sytuacjach Powertapem.



Jest dobrze ale przeprawa przez Moskwę dopiero przed nami. Kilkadziesiąt kilometrów przed Moskwą ruch mocno gęstnieje są światła i coraz więcej aut. Chcemy dojechać do MKADu i wylecieć na Niżny Nowogrod. Oczywiście gubimy drogę. Zatrzymuję się zapytać lokalesów o drogę i z tego wszystkiego zapominam rozłożyć stopkę. Afra wali się na mnie ale Nynek stojący obok przytomnie chwyta za gmole i udaje się utrzymać Afrykę w pionie. W końcu udaje nam się wjechać na MKAD z tym że navi głupieje.
Stajemy na stacji i pytamy tubylców w którą stronę tym MKADem mamy walić. Rosjanin odpowiada że w zasadze nie ma to znaczenia gdyż wylatujemy na Niżny a to prawie tyle samo w obie strony więc jak nam pasuje to w lewo a jak nie to w prawo. Na jedno wyjdzie. Lecimy w prawo.
Gonimy ale MKAD to masakra pasów tyle ile potrzeba 6,8,10,12 w zależności od fantazji kierowców. Choć jest bardzo gęsto to ruch jest w miarę płynny ale nie mam odwagi jechać pomiędzy autami cały czas ktoś zmienia pasy a tutaj niezbyt się zwraca uwagę na motocyklistów choć lolakes na ścigu poszedł pomiędzy samochodami pełnym ogniem.
W końcu udaje nam się wyjechać na właściwą drogę na Niżny więc zatrzymujemy się w McDonaldsie na żarcie coby nie tracić zbyt dużo czasu na posiłek. Po chwili znów jesteśmy w drodze i opuszczamy stolicę Rosji.
Po drodze dostaję jeszcze zjebę na stacji za tankowanie motocykla siedząc na nim. Przepisy tego zabraniają (Shell). Dodam że na Shellu w Rosji można najpierw zatankować a potem zapłacić - to jeden z nielicznych wyjątków.

Na przemian pada deszcz i wychodzi trochę słońca. Przejazd przez Moskwę dał nam w dupę i czujemy się mocno zmęczeni. Do tego ciuchy mokre. Po drodze zauważyłem reklamę hotelu we Włodzimierzu „Russkaja Dieriewnia”. No fajnie by było się wysuszyć i odpocząć na wyrku.
Robi się szaro i dość wolno zbliżamy się do Władimira. Docieramy szarówką. Szukając noclegu najpierw nacinamy się na hotel robotniczy a że jesteśmy przemoczeni, zmoknięci i głodni a obiekt nie ma parkingu, nie ma żarcia a łazienka gdzieś niby jest. Ciut dalej po drugiej stronie ulicy jest kolejny obiekt. To właśnie hotel, którego reklamę widziałem.





Idę zagadać do recepcji. Cena kosmiczna 120 pln od łba. Bierzemy, w cenie śniadanie i strzeżony parking. Dostajemy wielki apartament z wanną. Można się.w końcu zagrzać bo aura spuściła nam wpierdol straszny dzisiejszego dnia. Szybka kąpiel i ruszamy na drugą stronę ulicy do ormiańskiej knajpy na kolację i piwko.



Żarcie zajebiste, piwko równie dobre.



Ok 10 lądujemy w łóżkach. Jutro ciężki dzień, planujemy dojechać do Kazania. Zasypiamy niemal natychmiast. Najechaliśmy 680 km.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.09.2016, 19:04   #22
herni
 
herni's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: May 2009
Miasto: Stalowa Wola/ MIELEC
Posty: 1,024
Motocykl: TransAlp+Multistrada + Cagiva Elefant
Przebieg: hohoho
Galeria: Zdjęcia
herni jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 19 godz 19 min 50 s
Domyślnie

dawaj dawaj....dobrze idzie!!
herni jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.09.2016, 19:11   #23
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,739
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 5 miesiące 3 tygodni 4 dni 3 godz 26 min 29 s
Domyślnie

Dzień czwarty

Włodzimierz - Kazań

Pobudka o 6.00. Spokojnie ubieramy się i walimy na wliczone w cenę pobytu śniadanie. Wybór dań spory, wszystko smaczne i świeże. Czas ruszać. Szybko ładujemy się na motki i ruszamy w kierunku Kazania. Rano jedzie się znakomicie. Nie pada, temperatura optymalna więc nawijamy kilometry. Typowy dzień drogi. Zatrzymujemy się.na tankowanie i małe co nieco.
Po drodze mijamy masę fotoradarów, którymi na szczęście nie musimy się zbytnio przejmować.
W Rosji chyba policja nie zajmuje się łapaniem kierowców na radar. Radary są ustawiane przy drogach przez ludzi, którzy kimają gdzieś w krzakach w aucie a sprzęt robi robotę.
Rosyjscy kierowcy ostrzegają przed takimi sytuacjami migając światłami.
Ogólnie miałem całkiem inny (raczej negatywny) obraz ruchu na rosyjskich drogach bazujący na youtube. Tymczasem rosyjscy kierowcy jeżdżą moim zdaniem świetnie. Ruch jest płynny a prawie na każdym skrzyżowaniu włączający się do ruchu pojazd ma własny pas więc nie zajeżdża drogi tylko płynnie włącza się do ruchu.
Jakieś 150 km od Kazania droga zrobiła się mało przyjemna, po drodze był wypadek, który ominęliśmy jednak jazda nie była już tak płynna ale w miarę szybko posuwaliśmy się do przodu. Jakieś 100 km przed Kazaniem stwierdziliśmy, że zrobimy zakupy i przegnamy za Kazań gdyż omija do obwodnica. Zatrzymaliśmy się przy trasie. Chłopaki zostały przy motocyklach a ja pognałem przejściem podziemnym na drugą stronę.ulicy do sklepu po prowiant. Po powrocie już z daleka widzę że chłopaki coś podejrzanie pochylają się nad przednim kołem Viaderka. Okazuje się że lewa laga wyrzygała olej, który cieknie po zacisku i oponie. Nie jest dobrze. Jest już późno więc decydujemy się na poszukanie miejsca na biwak w okolicy Kazania coby od rana rozpocząć poszukiwania warsztatu, który pomoże nam ogarnąć zawias w Nynkowym Viaderku. Dojeżdżając do Kazania wiem, że nie będzie łatwo.
To ogromny gorod położony nad Wołgą, grubo ponad milion ludzi.
Wołga jest piękna i ogromna.
Zjeżdżamy z obwodnicy w kierunku lasu, który dostrzegamy po lewej stronie. Michał na swojej navi widzi jakąś rzeczkę i postanawiamy dotrzeć do wody i rozbić namioty. Droga przez las ciągnie się kilka kilometrów. W końcu wyjeżdżamy z lasu i skręcamy w polną ścieżkę, jedziemy z 2 kilometry i docieramy do „rzeki” która okazuje się wyschniętym strumieniem. Trudno, wody nie ma ale miejsce spokojne i urokliwe z tym że komary nie dadzą nam spokoju o czym przekonujemy się ledwie zdjęliśmy kaski. Ale nie jest źle. Wysyłam wiadomość do PL coby ogarnąć jakiś warsztat w mieście. Dostaję namiar na serwis Hondy, co prawda samochodowy ale może uda się tam czegoś dowiedzieć. Ewentualnie złapiemy lokalesa na moto coby wskazał odpowiednią ścieżkę do serwisu motocyklowego. Taki przynajmniej był plan.

Siedząc wieczorem przy ognisku zauważyliśmy że tempem, które mamy nie uda nam się dostać do Kanionu Szaryńskiego w zakładane 7 dni. Nasze dzienne przebiegi są za małe. Powodem jest zmiana czasu czy też inaczej jadąc na wschód słońce spada wcześniej. Uznaliśmy że jedyną opcją jest wstawać o świcie a nie o konkretnej godzinie bowiem brakuje nam dnia. Jutro ostatni raz wstajemy o 6.00 a od kolejnego pobudka o 4.00
Po setce wiśniówki z Nynkowych zapasów zagryzionej suszoną wołowiną i spać.
Jutro zapowiada się ciężki dzień.






Zrobione ok 650 km
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.09.2016, 19:58   #24
Korbol
 
Korbol's Avatar


Zarejestrowany: May 2013
Miasto: Koziegłowy / Poznań
Posty: 129
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 72000
Korbol jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 3 tygodni 1 dzień 4 godz 20 min 2 s
Domyślnie

To, że czas nam spieprza, bo nie aktualizujemy godziny, zauważyliśmy dopiero w Omsku (+4 w stosunku do Polski), Do tego momentu jechaliśmy na czasie Moskiewskim i tak też wstawaliśmy, co przypadku Kazania było jeszcze prawidłowe.

Ostatnio edytowane przez Korbol : 22.09.2016 o 20:07
Korbol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.09.2016, 20:11   #25
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,739
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 5 miesiące 3 tygodni 4 dni 3 godz 26 min 29 s
Domyślnie

Masz rację Michał. Jednak już wiedzieliśmy że nasze tempo jest zbyt słabe w stosunku do planu i kolejna pobudka (krzaki) była już o 4.00. Dzięki za czujność.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.09.2016, 20:35   #26
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,739
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 5 miesiące 3 tygodni 4 dni 3 godz 26 min 29 s
Domyślnie

Jedziemy dalej
Dzień 5


Słońce wygania mnie z namiotu ok 4.00. Wychodzę się odlać i widzę że ok 100 m od naszego obozu stoi samochód i koleś paląc fajkę przygląda się naszemu biwakowi. Mam lekkiego nerwa ale po chwili gościu odjeżdża. Kręcę się.trochę.po okolicy i w końcu budzę chłopaków bo dzień krótki a roboty pewnie będziemy mieć sporo. Szybkie śniadanko i w drogę. Wjeżdżamy na stację coby w szynomontażu podpytać o serwis motocyklowy. Oczywiście nikt nic nie wie więc wjeżdżamy do Kazania i kierujemy się na serwis Hondy. Kazań to duże miasto, naprawdę duże. W końcu wbijamy się na główną ulicę gdzie widzę po drugiej stronie ulicy salon motocyklowy. Cholera nie ma gdzie i jak zawrócić ale jedziemy dalej i znajdujemy nawrotkę. Wbijam się do serwisu ale okazuje się, że chłopaki golą kosiarki.
Co prawda motocykle też sprzedają ale serwisu tutaj nie ma. Kierują nas 300 metrów dalej - tam jest serwis. Idę z buta bo nie ma jak zawrócić a jak się okaże że tam lipa to znów trzeba będzie krążyć. Po drodze mija mnie koleś na rowerze, który wcześniej rozmawiał z chłopakami i proponuje że mnie zaprowadzi do serwisu. Zachodzę na miejsce i okazuje się że serwis jest ale mechanik będzie dopiero o 9.00. Podjeżdżajcie. Wracam do chłopaków. Jest przed 9.00 a słońce napierdala tak że pot płynie ze mnie potokiem. Znów jazda kilka kilometrów coby nawrócić mimo że w linii prostej mamy na miejsce 200-300 metrów. Jesteśmy na miejscu. Spotykamy motocyklistę, który też czeka na otwarcie i mówi że jak tu nie da rady to chętnie pokaże nam drugi serwis który specjalizuje się w motocyklach bo w tym jest wszystko - skutery, quady, motocykle. W końcu wychodzi szef serwisu i zaprasza nas na tyły do warsztatu z którego wychodzi chłopiec (mechanik). Mlaska, pali fajkę , ogląda i już wiem że ten gość nam nie pomoże skoro naprawa uszczelniacza to według niego cały dzień roboty a i tak samego uszczelniacza nie mają. Mimo wszystko chłopaki bardzo chcą nam pomóc wykonują wiele telefonów i w końcu kierują nas do warsztatu Moto-Region, który po wyjaśnieniach telefonicznych zapewnia że jak podjedziemy to przyjmie nas bez kolejki i motocykl naprawi. Jedziemy.
Trochę kluczymy ale w końcu w otwartych drzwiach warsztatu wita nas uśmiechnięty Andriej. Wbijamy do środka jest przyjemnie chłodno, kawa, herbata co chcecie.
Gościmy się a Andriej zabiera się za robotę.




Nynek dostał szału bo ponoć motocykl miał być dopieszczony na wyjazd. Olej w lagach wymieniony…
Ale chyba nie był.





Nynek zostaje a my z Michałem gonimy wymienić kasę i kupić coś do żarcia. Po powrocie okazuje się że przy okazji Andriej wymieni również Anaki na Mitasy w Viaderku coby później nie tracić już czasu na szynomontażu.

Diagnoza Andrieja jest prosta - uszczelniacz jest ok to lagi są krzywe ale zrobi się tak żebyście objechali. Spędzamy w warsztacie następnych kilka godzin. Niezły folklor tam panuje bo oprócz warsztatu chłopaki sprzedają też motocykle, głównie Harleye i co chwila odpalają każdego z nich i wyprowadzają na krótką przejażdżkę po mieście. Hałas jaki generują motocykle jest taki że włączają się alarmy w zaparkowanych w pobliżu samochodach.
Do warsztatu co chwila ktoś podjeżdża. Chłopaki gadają, oglądają maszyny, wizyty w większości towarzyskie.

Zdziwienie nasze budzi koleś który przyprowadza nowiuśką Jawę 350.


Jest też Ducat

Andriej ma ciekawe motto w swoim warsztacie.

W końcu laga na miejscu i jej dokręcenie Andriej zleca młodemu chłopakowi (chyba praktykant) co okazuje się nieszczęśliwym pomysłem o czym dowiemy się na biwaku.
Wyjeżdżamy z Kazania. Szybki obiad i gonimy dalej chcąc uratować choć trochę z i tak straconego dnia. Zaczyna się ściemniać więc szybko szukamy miejscówki na nocleg. Zjeżdżamy z głównej drogi bo widzę rzekę na GPS, która okazuje się ściekiem z wydeptanymi śladami krów i mnóstwem komarów. Spadamy stąd i jakiś kilometr za wsią Stiepanowka znajdujemy kępę krzewów jakieś 50 metrów od drogi. Nie mamy ani czasu ani ochoty szukać dalej. Zostajemy.
Na miejscu komary mordercy i wysokie trawy. Rozpalamy ognisko i walimy piwko debatując nad dzisiejszym dniem. Postanawiamy wyruszyć max o 6.00 w dalszą drogę. Michał, któremu wszystko wpada w oko dostrzega że laga w Viaderku wystaje z mocowań o dobre 10 cm. Kurwa gówniarz nie dokręcił i laga na wybojach poszła do góry i oparła się o kierę. Znowu jutro w pierwszej kolejności musimy zająć się motkiem Nynka. Ognisko, piwko i kima. Jutro musimy nadgonić.a jeszcze czeka nas naprawa lagi.





Zrobione 330 km.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.09.2016, 22:17   #27
mirkoslawski
 
mirkoslawski's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Kielce
Posty: 1,656
Motocykl: Dziczyzna
Przebieg: ustalam
mirkoslawski jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 1 tydzień 3 dni 12 godz 31 min 20 s
Domyślnie

Piknie!
mirkoslawski jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.09.2016, 22:19   #28
Melon
 
Melon's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2012
Miasto: Lublin
Posty: 4,308
Motocykl: cz350/ bandit600/ zx12r/ varadero/vfr1200xd
Melon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 1 tydzień 5 dni 4 godz 17 min 16 s
Domyślnie

Fajna trasa ale kierowiec viderka
__________________
kto smaruje ten jedzie
Melon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.09.2016, 00:04   #29
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,739
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 5 miesiące 3 tygodni 4 dni 3 godz 26 min 29 s
Domyślnie

Dzień 6

Wstajemy o 4.00 i jak zwykle śniadanie i ok 6.00 jesteśmy już na szlaku. Dziś.ambitny plan zakłada dotarcie do Troiska i nocleg na granicy z Kazachstanem. Mamy do zrobienia ok 750 km ale w pierwszej kolejności musimy załatwić sprawę wystającej lagi w Nynkowym Viaderku. Stajemy przy pierwszym szynomontażu ale coś kolesia nie ma a i do pomocy jakoś niezbyt skłonny był jak już się.pojawił. Stawiamy viadro na pniaku i Nynek w kilka minut załatwia problem wystającej lagi. Możemy gonić dalej. Podczas tankowania Ufie zapytany o czas policjant mówi że jest 12.30 choć minęło zaledwie kilka godzin odkąd ruszyliśmy.
Tankujemy i odpoczywany na stacji benzynowej w Ufie.



Lecimy przedgórzem Uralu i krajobraz mocno się.zmienia. Pojawiają się.pagórki i droga staje się mocno kręta. Sporo też robót drogowych z mijankami, które sprawnie omijamy poboczem. W końcu zatrzymujemy się.przy drodze na mały popas ale knajpa nie budzi zaufania i postanawiamy wrzucić jedynie zupę a na większą szamę zatrzymać się dalej. W barze przypałętuje się.lekko podchmielony tubylec i czas mija na pogadankach o niczym. Lecimy dalej. W końcu zmęczenie daje znać o sobie i zaczynam powoli wypatrywać miejsca na posiłek i dłuższy odpoczynek. Michał jedzie pierwszy i mija dość spory parking po prawej stronie. Ja z Nynkiem zatrzymujemy się.i okazuje się.że to znane z wielu fotografii miejsce ze znakiem gdzie zaczyna się Azja.



Michał zawraca i wkrótce do nas dołącza. Robimy foty i pakujemy się.do knajpy na obiad. Chłopaki wrzucają żarkoje a ja pierogi. Odpoczywamy przed knajpą zbierając siły przed ostatnim etapem czyli granicą.kazachską. Późnym wieczorem dojeżdżamy do Troiska. Wpadamy do pierwszego lokalu po drodze do Kustanai i okazuje się.że jest to gostinica z popasem i strzeżonym parkingiem dla TIRów. Pytam o nocleg i jest tylko dwójka, którą bierzemy jako trójkę.

Prysznic jest, kibel jest. Jest OK. Jest nawet Wi-Fi i szansa pogadać z rodziną przez interniety. Spotykamy też polskich kierowców, którzy dają nam dobre rady odnośnie Kazachstanu. Gdzie po drodze dobrze zjeść i gdzie wymienić kasę. Przestrzegają przez policją która lubi tam czychać na turystów. Słowa te okazują.się.prorocze o czym przekonaliśmy się.w kolejnych dniach. Na kolacje mamy piwko i bułeczki z nadzieniem. Robimy szybkie pranie i walimy w kimę. Nynek na ochotnika przytula glebę.
Jutro Kazachstan. Zjechaliśmy jakieś 750 km.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.09.2016, 01:04   #30
tyran
Kiedyś R.T70
 
tyran's Avatar


Zarejestrowany: May 2014
Miasto: Częstochowa
Posty: 1,420
Motocykl: Była RD04
Przebieg: 120000+
tyran jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 2 tygodni 5 dni 6 godz 2 min 44 s
Domyślnie

Dałeś z kopyta!
Czyta się dobrze.
CZekamy na c.d.
tyran jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
"MoToGascar 2016" - motocyklem przez Madagaskar" Sub Trochę dalej 50 09.08.2016 14:20
Slajdowisko "Afrą na Pamir" w Białymstoku 20.02.016 sluza Imprezy forum AT i zloty ogólne 16 24.02.2016 08:15
"Helpfl Staf", czyli technologia rejli w służbie Lejdis ucek Lejdis 25 15.09.2010 21:52


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:38.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.