Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09.03.2016, 21:10   #51
zaczekaj
Asia
 
zaczekaj's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,245
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
zaczekaj jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 5 dni 4 godz 44 min 20 s
Domyślnie

No!

wytapatalkowano
zaczekaj jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.03.2016, 21:10   #52
jagna
 
jagna's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 3 min 21 s
Domyślnie

Odcinek 11, czyli czas kończyć relację

Następnego dnia postanawiamy ciut odpocząć od atrakcji, poszwędac się po mieście (czyli Arequipie), a wieczorem wsiąść do autobusu zmierzającego na północ.
Bo jakby nie patrzeć, czas na urlop powoli się kończy…

Łazimy po mercado, czyli rynku:



nadal nieznane jest nam kilka rodzajów owoców:



i chyba nie spróbowaliśmy jeszcze wszystkich odmian pyr:



to też moglibyśmy jeść w dowolnych ilościach:



w knajpie próbujemy w końcu chichy (wym. czicza), czyli przefermentowanego (czyli alkoholowego wywaru z kukurydzy. Tu akurat chicha morada:



całkiem to smaczne i orzeźwiające.

Łazimy po Arequipie:



podziwiamy taksówki:



oraz lokalny korowód (mamy luty = karnawał)



Chłopaki znajdują w sklepie żelaznym idealną pamiątkę z Peru – maczetę. Ciekawe, co na to służby lotniskowe

Kupujemy w biurze podróży bilety do miasta Ica, jedyne 700 km.
Autobus nocny, sypialny, piętrowy, polecany przez wszystkich globtrotterów.

Górny pokład droższy, ale panie sprzedające zaklinają się, że niczym się nie różni. Siedzenia rozkładają się jak łóżka, kolacja i śniadanie w cenie.

Trzeba próbować

Oczywiście na miejscu okazuje się, że owszem, siedzenia rozkładają się w pełni, ale tylko na górnym, droższym pokładzie… po raz n-ty zostaliśmy zatem zrobieni w Peru w przysłowiowe bambuko…

Jednak na komfort nie można narzekać



Krótka Jagna mieści się w całości, długi Raf wystaje

Siódma rano wysiadamy w Ice, i łapiemy taxi do dzielnicy Huacachinero.

Takiej ładnej:



Na koniec peruwiańskich wojaży postanawiamy zaszaleć i po burżujsku rezerwujemy hotel. Prawdziwy hotel, nie hostel

Taksówkarz oczywiście usiłuje polecić nam inny hotel , gdzie podobno jest „najlepsze disco w mieście”.
Na naszą odpowiedź, że niezbyt przepadamy za disco, natychmiast stwierdza:

„Nie szkodzi, i tak nie działa”.

Niesamowita elastyczność względem klienta

Nasz hotel niczego sobie:



Nie wiemy jak, ale Krzychu nawet tu zdołał jakoś wytargować rabat cenowy
ponieważ jest wcześnie nie ma jeszcze wolnych pokoi i czekamy sobie przy basenie.
Tuż za płotem „malutka” wydma:



jakieś nieznane ptaszki:



a tu koliber:



Chłopaki idą na wydmę, ja przysypiam na leżaku:



Nagle budzi mnie recepcjonistka:

„Seniora, nie chciałaby Pani przejechać się na wydmy? Za darmo?”

Za darmo? W Peru nie ma takiego określenia!

„Jak to za darmo?”

„Mamy tu ekipę filmową i potrzebują białych statystów”

No to się wyjaśniło

i tak to zaliczyliśmy główną atrakcję Iki, czyli przejazdy buggy przez wydmy.



Klatka dookoła, pasy 3-punktowe…





Nie wiem, czy tak jest zawsze, czy kierowca bardziej się starał na potrzeby filmu, ale…
wołami mnie nie zaciągną do tego więcej








Buggie latało , fruwało w powietrzu, skakało po wydmach…



a później kolejna atrakcja czyli sandboarding

Krzychowi pozwolono zjechać na brzuchu:







Po tym wszystkim musieliśmy pójść na piwo:



oraz wieczorną lampkę wina:



Rano jeszcze ciut byczenia się w słońcu:



po czym 6 godzin w autobusie (tym razem dziennym) do Limy.

Na lotnisku mały zonk, bo mamy (promocja w końcu) kupione bilety do Brukseli, a lecimy tylko do Madrytu.
Panienka z okienka upiera się jednak, że nie może nadać bagażu do Madrytu, bo jej „system nie pozwoli”.
Tłumaczymy, gadamy, prosimy – na nic.
Mamy w Madrycie 2 h, może uda nam się odzyskać bagaże

11 h w samolocie do Madrytu, poszukiwanie okienka Iberii, gdzie anulowali nam bilety do Brukseli i powiedzieli, gdzie odebrać bagaż. Uff…

Jeszcze tylko lot do Berlina i jazda do Zielonej Góry.

A na koniec Raf i Krzychu wyrównali wszystkie rachunki za pomocą peruwiańskich maczet



PS.

Sporo w tej relacji było marudzenia na ceny i podejście do turystów.
Proszę jednak nie obierać nas jako malkontentów czy też wymagających jakiś luksusów

Po prostu zbyt często czuliśmy się jak dojne krowy, a regułą w turystyce są opisy nijak przystające do rzeczywistości.
Na jakiekolwiek uwagi odpowiada się „No co chcecie, przecież to Peru!”…
Niestety psuje to obraz kraju.

Poza tym, Peru to przepiękny kraj, gdzie znajdziecie nie tylko inkaskie zabytki, ale przede wszystkim fascynująca przyrodę – Andy, dżunglę, pustynię, Altiplano…

Polecamy!

Dziękujemy za uwagę
Jagna, Raf & Krzychu
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.03.2016, 18:13   #53
Rojek
 
Rojek's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2012
Miasto: RLU
Posty: 894
Motocykl: RD04
Przebieg: niski;)
Rojek jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 3 dni 6 godz 48 min 56 s
Domyślnie

Dziękujemy za relację Pięknie tam.
Rojek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14.03.2016, 10:40   #54
jagna
 
jagna's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 3 min 21 s
Domyślnie

I na sam najprawdziwszy koniec

(głównie dla tych czworonożnych i na dodatek kulawych)

mapka uświadamiająca, gdzie byliśmy i jak mało zobaczyliśmy:

mapa.jpg
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29.12.2016, 15:30   #55
jagna
 
jagna's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 3 min 21 s
Domyślnie

Mam nadzieję, że nie dostanę złotej łopaty za "wykop roku"

Gdyby komuś się nudziło w środowe popołudnie i akurat był w Zielonej Górze, to serdecznie zapraszamy:



Centrum Przyrodnicze, ul. Dąbrowskiego
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 29.12.2016, 20:56   #56
tomajkAT
 
tomajkAT's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2016
Miasto: Rudnica
Posty: 179
Motocykl: SD04
Przebieg: 30k 25k
tomajkAT jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 3 dni 9 godz 28 min 19 s
Domyślnie

Super że odkopałaś, miałem przynajmniej okazję przeczytać cały wątek, muszę przyznać, że z przyjemnością.
Dzięki.
tomajkAT jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Kawa z parmezanem czyli zimni w kraju pizzy i makaronu zimny Trochę dalej 36 12.06.2015 13:01
Do kraju podziemnych pomaranczy czyli po pyry do Peru fassi Kwestie różne, ale podróżne. 6 09.02.2015 08:36
Polscy podróżnicy zamordowani w Peru Cynciu Kwestie różne, ale podróżne. 10 11.07.2011 12:52
Co sadzicie o takiej pomaranczy? samul Inne tematy 18 30.04.2010 01:59
rajd pyry chinol Imprezy forum AT i zloty ogólne 170 23.10.2008 14:48


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:01.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.