Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18.01.2012, 08:30   #21
Rychu72
 
Rychu72's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: wilidż Opole
Posty: 2,551
Motocykl: CRF 1100
Przebieg: 0 kkm
Rychu72 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 dni 5 godz 29 min 36 s
Domyślnie

Ciąg dalszy proszę rajt nau
Rychu72 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.01.2012, 00:38   #22
czosnek
 
czosnek's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Kraków/Brzozów/Gdańsk/Zabrze
Posty: 2,964
Motocykl: RD07a/1190r
czosnek will become famous soon enough
Online: 11 miesiące 5 dni 21 godz 36 min 14 s
Domyślnie

Rano, Sylwia się kąpie a ja siedzę sobie w atrium nie wadząc nikomu, gdy znienacka gość z obsługi pyta o coś po hiszpańsku.
- „Si?” Odpowiadam niemrawo ale na tyle trafnie, że dostajemy śniadanie.

Zachęceni początkiem idziemy zwiedzać. Bogota to wielkie całkiem nowoczesne 7 milionowe miasto, leżące wyżej niż Rysy. My zamykamy się w skansenie jakim jest najstarsza dzielnica La Candelaria.





To taka hipisowsko, artystyczno, rządowo, bandycka dzielnica położona na stoku góry z głównym punktem w postaci Plaza Bolivar.



Plaza Bolivar jest obowiązkowy w każdym kolumbijskim mieście. W zasadzie po wyjściu z autobusu w dowolnym mieście, gdy powiemy taksówkarzowi
"Plaza Bolivar por favor" to mamy 90% pewność, że trafimy do centrum. Podejrzewam, że już cywilizacje prekolumbijskie na wszelki wypadek miały Plaza Bolivar gdzieś pomiędzy piramida a stołem ofiarnym.

Zanim jednak dotarliśmy na osławiony plac, włóczyliśmy się po zakamarkach La Candelarii, która bywa naprawdę klimatyczna.





Prezentujemy sobą turystyczny typ klasyczny, z przewieszonym aparatem łażący nie zawsze tam gdzie powinien. Uświadamia nam to mieszkaniec jednej z dalszych ulic, radząc łamaną angielszczyzna, żeby schować aparaty i spieprzać na główniejsze ulice bo tutaj możemy stracić w najlepszym przypadku tylko aparaty.
Na wyjazdach wyznaję zasadę, że skoro lokalny człek mówi, że lepiej się z danego miejsca oddalić to..lepiej się z danego miejsca oddalić.



Po drodze na Plaza Bolivar zahaczamy niechcący o muzeum Botero, który to udostępnił swoje zbiory państwu pod warunkiem, że będą udostępnione zwiedzającym za darmo. Jak miło, zwłaszcza, że facet uzbierał takich tuzów jak Dali, Picasso, Chagal, Soutine itp. itd.



a no i oczywiście także swoją twórczość.



W końcu mijając rządowe budynki dochodzimy do Plaza Bolivar a tam wojna!
I to nie byle jaka bo pierwsza światowa! Zanim połapałem się chronologicznie, już miałem wykopane pól metra okopu a Sylwia przeprowadziła pierwszy atak gazowy przy pomocy zapalniczki.
Przyczyną naszej konfuzji był tłum wojaków w pruskich pikielhaubach na głowach.






Postanowiliśmy usiąść na kościelnych schodach i poczekać na rozwój wydarzeń. Rozwojem wydarzeń okazał się lokalny żulik, który płynną angielszczyzną opowiedział nam o palcu o historii i o tych wojakach, którzy okazali się policjantami mającymi w tym dniu przysięgę. Opowieść darmowa nie była za to w ramach biletu dostaliśmy po świętym obrazku. Święty z obrazka najwyraźniej nie był świętym pierwszoligowym, bo żulik w ramach wydania reszty pobiegł w tłum skupiony wokół jakiejś szychy omawiającej szczegóły parady i …załatwił mi sesję fotograficzna z szefem całej tej awantury.
"Very Big Boss" jak został opisany przez naszego przewodnika okazał się bardzo miłym człekiem.


a do tego jak pięknie paradował




Powoli zaczęliśmy się robić głodni.
Kuchnie Kolumbijską wyobrażaliśmy sobie mniej więcej jak Meksykańską a przynajmniej jak nasze wyobrażenie meksykańskiej budowane na knajpach w Polsce a tymczasem okazało się, że Kolumbijczycy pałają potężnym uczuciem do głębokiego oleju.
Pierwsza uliczna przekąska okazała się smażoną na głębokim oleju słoniną z kawałkami smażonego na głębokim oleju banana.
Sylwia wymiękła po gryzie, ja dotrwałem do końca 2 kawałka słoninki... mdliło mnie do wieczora.

Ogólnie po kilku eksperymentach doszliśmy do wniosku, że najtaniej i w sumie najlepiej jeść właśnie na ulicach oraz w jadłodajniach coś a'la nasze mleczaki gdzie dostawało sie w zestawie zupę (na ogół fasolową lub rybną) a na drugie kurczaka/rybę z smażonym bananem (funkcja ziemniaka), frytkami/ryżem, sałatką oraz sokiem.



W międzyczasie trafiamy na ulicę kapeluszników. Tutaj trzeba zaznaczyć, że handlowe ulice często mają swoją specjalizację i tak, jest ulica gdzie sprzedaje się buty, na innej militaria, jeszcze inna oferuje ubrania itp itd ale to nieważne. ważne są w tej chwili sklepy z kapeluszami gdzie można kupić prawdziwą fedorę Indiany Jonesa !!!!! Kręcę się, jęczę, sapie, opowiadam Sylwii, że to wiesz, no, Indiana Jones! Sylwia patrzy na mnie z politowaniem bo jako rocznik młodszy nie ogarnia legendy a ja przeliczam te peso na złotówki i cholera coś drogo mi wychodzi... do tej pory żałuje, tej chwili rozsądku.

W międzyczasie zapada zmrok. zmrok nie dotyczy Plaza Bolivar gdzie wszystko zaczyna świątecznie świecić. Pomimo najszczerszych chęci nie byliśmy w stanie poczuć magii świąt przy 20 stopniach celsjusza.



No to jeszcze piwo z solą i limonką i do spania.
__________________
Wiesz... taki kuter...

czosnek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.01.2012, 02:08   #23
Zazigi
lamer miesiąca
 
Zazigi's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wa-wa
Posty: 683
Motocykl: RD07
Zazigi jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 6 dni 21 min 8 s
Domyślnie

Kurcze, ileż to się kręciliśmy po tamtejszych zakamarkach
Dzięki Czosnek i kontynuuj por favor rapido!
__________________
Życie jest podróżą.
Zazigi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.01.2012, 08:03   #24
majki
 
majki's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,494
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 3 dni 23 godz 26 min 45 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał czosnek Zobacz post
do tej pory żałuje, tej chwili rozsądku.
Znam to, potem długo człowieka suszy za to. No cóż, może następnym razem...

Kontynuuj Waść.
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 25.01.2012, 23:08   #25
Fihu
 
Fihu's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2011
Miasto: Warszawa
Posty: 1,375
Motocykl: RD 03
Przebieg: x83000
Galeria: Zdjęcia
Fihu jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 2 godz 2 min 41 s
Domyślnie

Miejscami język opisywania genialnym jest
Fihu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 30.01.2012, 00:28   #26
Ronin
 
Ronin's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 713
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Ronin jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 1 dzień 22 godz 47 min 16 s
Domyślnie

Ronin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02.02.2012, 22:24   #27
RAVkopytko
 
RAVkopytko's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kamieniec Wrocławski
Posty: 3,125
Motocykl: XT660Z-konik garbusek
Przebieg: Ł
RAVkopytko jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 3 tygodni 4 dni 18 godz 55 min 28 s
Domyślnie

__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743
Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin......
RAVkopytko jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 02.02.2012, 23:09   #28
Zazigi
lamer miesiąca
 
Zazigi's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wa-wa
Posty: 683
Motocykl: RD07
Zazigi jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 6 dni 21 min 8 s
Domyślnie

Czosnku...
__________________
Życie jest podróżą.
Zazigi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07.02.2012, 10:04   #29
sebol
 
sebol's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,161
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
sebol jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 27 min 37 s
Domyślnie

czekamy ... czekamy pisać proszę
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś
sebol jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.03.2012, 20:12   #30
calgon
 
calgon's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,393
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
calgon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 1 dzień 23 godz 46 min 30 s
Domyślnie

Czosnek ja juz skonczyłem z grzecznościa!

W huja grasz az miło!!!!
calgon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Rajdowo przez Albanię - czyli Rally Albania 2012 od kuchni Ola Trochę dalej 76 23.06.2013 15:36
Lek na jesienną depresję czyli Neno na Bliskim Wschodzie :) [Listopad 2010] Neno Trochę dalej 50 27.04.2012 18:22
Agri Dagi 2011, czyli pod Ararat i z powrotem. Joseph Trochę dalej 60 04.02.2012 13:59
Otwieram Wrota Afryki czyli... lek na jesienną depresję vol.2 [Listopad 2011] Neno Trochę dalej 148 22.01.2012 19:08


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:24.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.