Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05.09.2019, 14:29   #41
Tomasa
Zrośnięty.
 
Tomasa's Avatar


Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 714
Motocykl: RD07a
Tomasa jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 4 dni 5 godz 38 min 41 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Emek Zobacz post
Właśnie miałem taki plan żeby za parę lat uderzyć moją SR na stany ale miałem wątpliwości czy to ma sens. Koziu udowodnił że SR sobie poradzi z taką trasą bez problemu.
Emek, można nawet Jawą z 58 roku, jak to zrobił napotkany Czech z http://www.mototechnik.cz Jechał sam jak Koziu, na kołach z Czech dojechał i z powrotem. Ewentualnie kolegów na podobnych motocyklach trzeba mieć.
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg UNADJUSTEDNONRAW_thumb_e8cf.jpg (268.7 KB, 27 wyświetleń)
Typ pliku: jpg UNADJUSTEDNONRAW_thumb_e8c7.jpg (266.8 KB, 27 wyświetleń)
__________________
"To jest Afryka. Muszą być straty."
XRV 750 '96 | AJP PR5 Extreme '16 | Suzuki DR 650 SE '00
Tomasa jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.09.2019, 14:39   #42
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,767
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 5 miesiące 4 tygodni 16 godz 39 min 2 s
Domyślnie

To że sie da to wiem. Sylwek na SHL w zeszłym roku chyba leciał. Bardziej mi chodziło o sensowność takiej operacji. Pogadałem z Koziem i wszystko mi wyjaśnił. Pewnie za jakis czas zaplanuję ten trip tylko mechanicznie muszę się podszkolić bo serwisy trzeba robić po drodze w SR.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.09.2019, 20:04   #43
koziu
 
koziu's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2013
Miasto: Grodzisk Mazowiecki
Posty: 28
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: rośnie
Galeria: Zdjęcia
koziu jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 20 godz 32 min 21 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Emek Zobacz post
Kiedy wróciłeś? Jak droga poszła?
Wróciłem dwa dni temu. Leciałem trasą, którą mi zaproponowałeś. Ładny równiutki asfalt, byłem zaskoczony.
__________________
HOWGH!
koziu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.09.2019, 20:19   #44
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,767
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 5 miesiące 4 tygodni 16 godz 39 min 2 s
Domyślnie

No i pięknie 👍
Dla przypomnienia.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.09.2019, 21:58   #45
redrobo
 
redrobo's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: białystok
Posty: 2,626
Motocykl: ktm 640 adventure
redrobo jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 4 dni 16 godz 52 min 33 s
Domyślnie

kurnia, ogladam, czytam i wzdycham.. ale sie chce tam byc....
redrobo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.09.2019, 08:51   #46
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,767
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 5 miesiące 4 tygodni 16 godz 39 min 2 s
Domyślnie

W nocy budzi mnie szum i coś na mnie kapie. Jurta jest nieszczelna. Kapie na łóżko, ciuchy leżące z boku już zamokły. Masakra. Jakoś dobijam do ranka rwanym snem. Rano wyłażę z jurty i jak najszybciej mam ochotę schować się tam znowu. Pada śnieg z deszczem, jest przeraźliwie wręcz zimno. Nici z próby dotarcia do jeziora. Trzeba stąd spieprzać i to szybko.
Czekamy na śniadanie, które mamy w cenie noclegu. Przed nami jeszcze jedna grupa. Zjemy po nich. W końcu następuje nasza kolej a śniadanie okazuje się totalną kpiną. Widzę, że jaja stoją na stole a dostajemy herbatę i troszeczkę kaszy na dnie spodka. Porcja dla kota właściwie. Pytam czy to wszystko? Jajek nie będzie czegoś dodatkowego? Nie będzie to całe śniadanie.
Nosz kuwa czekamy tu ponad godzinę na mrozie a dostajemy jakieś gówno. Do tego syf niesamowity. Najgorszy Yourt Camp w jakim byłem a trochę tego było. Dramat. Wkurwiony zapierdalam do auta, biorę patelnię i jajka. Będzie jajecznica po naszemu. Pałaszujemy w końcu coś treściwego , pakujemy bety a jak patrzę na ekipę to na twarzach mają wypisane – spi#$dalajmy stąd. To mądra decyzja. Pogody dziś nie będzie a pamiętając jak wygląda dojazd już wiem, że motocykle będą miały ciepło na tej mokrej glinie.
Ruszamy w kierunku powrotnym bez żalu opuszczając ten camp.

Przy okazji lepiej wybrać obiekt o większej ilości jurt. Z reguły mają mesę gdzie jest napalone i można posiedzieć w razie niepogody. Tutaj było okropnie, mokro, niemiło i syfiasto, co czkawką się odbiło następnego dnia.
Spadamy. Mamy do pokonania niewielką przełęcz, która i tak stanowi wyzwanie. Podjazd jest śliski ale nie ma tragedii. Po pokonaniu wzniesienia jedziemy już z górki i w końcu dobijamy do kamienistego podłoża. Kolejne kilometry prowadzą do rozjazdu.

W lewo na Torugart i w prawo w kierunku Narynia. Na rozstaju czekamy na resztę ekipy, która w końcu dojeżdża i już w komplecie kierujemy się na Naryń. Kierujemy się to dobre słowo bo to ponad stówa i to dobrze. Jedziemy więc drogą podobną do tej z dnia poprzedniego. Przecinamy rzekę i lecimy dalej. Po jakimś czasie trafiamy na post przy którym stoją motocykle. Ekipa z Włoch leci w przeciwnym do naszego kierunku.
Znajoma procedura, czyli paszporty , sprawdzanie permitu i można pogonić dalej. O dziwo za kilka kilometrów znajduje się drugi post nie wiadomo po co. Odlekepujemy się po raz kolejny i teraz serpentynami zjeżdżamy w dół do doliny. Pogoda znacznie się poprawia, jest można powiedzieć ładnie. Świeci słońce , jest coraz cieplej, jesteśmy niżej i pojawiły się drzewa. W dolinie płynie piękna rzeka.

Szutrówka jest dość ładna i zapitalamy aż miło. Kurzy się jednak niesamowicie i cały pył znów mamy w środku auta.





Kierunek Naryń. Motocykle dawno odjechały, wóz techniczny z przodu a ja za nim. Oczywiście udało nam się popieprzyć ścieżki więc nadrabiamy dobre 20 km aż dojeżdżamy do asfaltu. W końcu po wielu natłuczonych kilometrach trochę gładkiego asfaltu. Teraz jeszcze 40 kilo i wracamy do hotelu,w którym byliśmy parę dni temu. Mamy odebrać naszego zagubionego kolegę a jutro pogonić dalej.
W Naryniu udajemy się na popas do jednej z niewielu restauracji. Wreszcie można się porządnie najeść i napić. A naród spragniony.

Część towarzystwa szwęda się po mieście

Znajduję bankomat który nie wypluwa mi karty i udaje się w końcu wypłacić trochę kasy bo już sucho się robiło.
Wracamy do hotelu a tam ekipa niemieckich turystów na ruskich maszynach.

Nie bardzo da się z tymi Niemcami gadać pomijając fakt że wyglądają jak bohaterowie filmu dla dorosłych z lat 80.
W międzyczasie chyba z nudów chłopcy postanawiają wyczyścić gazior w DR bo ponoć się krztusi pod górę.


Gazior wyjęty i wyczyszczony. Poprawa zachowania motocykla zerowa. Ale za to było trochę zabawy.
Wpadają jeszcze świry z Australii, którzy jadą Corsami 1.0 do Mongolii. Świetni kolesie. Jutro mamy ponownie ruszyć w stronę Song Kul , odbić w góry i tam się poszwędać.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.09.2019, 12:27   #47
Gilu
 
Gilu's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2015
Miasto: Glisne
Posty: 960
Motocykl: RD03
Przebieg: posiada
Gilu jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 4 dni 2 godz 41 min 24 s
Domyślnie

Bym się pochlastał
Błąkać się po bezdrożach kilkaset kilometrów i być na miejscu

DSC04963.jpg

DSC05043.jpg

DSC05033.jpg

Byliście kilometr od jeziorka.Z buta nie bardzo bo trzeba się przeprawić przez rzekę która wypływa wprost ze zbocza i ze wszech stron dołączają strumyki
Gdyby zaświeciło Wam słońce też mała szansa dotrzeć na motorach ze względu na podmokły teren po opadach
__________________
Świeć pomimo wszystko
Bierz przykład ze słońca
Ma w dupie,czy kogoś razi
Gilu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.09.2019, 12:35   #48
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,767
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 5 miesiące 4 tygodni 16 godz 39 min 2 s
Domyślnie

Gilu, chłopaki pojechały na rekon ale nie udało im się przebić. Wycofali się jak woda była po pas. Utopić motki w tym miejscu to byłaby głupota. Lokalesi mówili żeby autem nawet nie próbować więc nie próbowałem. Konno - nie ma chu. Nie jadę. Z buta przy tej pogodzie nie miałem zbytniej ochoty. Tobie widzę słonko w miarę dopisało.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.09.2019, 13:42   #49
Gilu
 
Gilu's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2015
Miasto: Glisne
Posty: 960
Motocykl: RD03
Przebieg: posiada
Gilu jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 4 dni 2 godz 41 min 24 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Emek Zobacz post
Gilu, chłopaki pojechały na rekon ale nie udało im się przebić. Wycofali się jak woda była po pas. Utopić motki w tym miejscu to byłaby głupota. Lokalesi mówili żeby autem nawet nie próbować więc nie próbowałem. Konno - nie ma chu. Nie jadę. Z buta przy tej pogodzie nie miałem zbytniej ochoty. Tobie widzę słonko w miarę dopisało.
Gdyby się przebili to prawdopodobne też by nie dojechali,jedzie się podmokłym zboczem a po opadach słabo to widzę
__________________
Świeć pomimo wszystko
Bierz przykład ze słońca
Ma w dupie,czy kogoś razi
Gilu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.09.2019, 18:49   #50
sambor1965
 
sambor1965's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,666
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
sambor1965 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 3 godz 2 min 56 s
Domyślnie

Heh, dziwnie mi się to czyta. Trochę jakby znana mi impreza, ale trochę nieznana. Początkowo miałem prowadzić ten wyjazd, ale ostatecznie pojechałem przez Chiny i Pakistan do Indii. Prowadzącym tę ekipę miał być Steven, Australijczyk z którym pracujemy. Najlepszy gość i rider jakiego poznałem. Niestety miał wypadek w Tadżykistanie i mocno potrzaskał miednicę (ewakuacja samolotem do Polski i wczoraj, po 24 dniach od wypadku, 7 godzinna operacja). Ja byłem wówczas w Pakistanie i w efekcie imprezę poprowadziło dwóch gości, którzy ze mną współpracują. No i lokalny człek czyli Alij. Dobrze się Emek czyta, ale zaczynam się bać podsumowania
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację.
sambor1965 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Ostatnia taka podróż, czyli zima w Andaluzji [marzec 2020] jagna Trochę dalej 61 22.12.2021 12:11
Na piwko do Macedonii (sierpień 2019) Gończy Trochę dalej 49 09.01.2020 18:39
Transport na TET Chorwacko-Bośniacki, sierpień 2019 Piotr_As Umawianie i propozycje wyjazdów 0 13.05.2019 12:03
Sierpień 2019 Zakarpacie/Rumunia/Serbia marcinos11 Umawianie i propozycje wyjazdów 22 26.02.2019 10:21
Coś na deszcz czyli mała, długa podroż z Krakowa nad morze Dunia Kwestie różne, ale podróżne. 12 15.05.2013 06:19


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:14.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.