Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15.12.2016, 19:25   #131
czosnek
 
czosnek's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Kraków/Brzozów/Gdańsk/Zabrze
Posty: 2,964
Motocykl: RD07a/1190r
czosnek will become famous soon enough
Online: 11 miesiące 5 dni 21 godz 38 min 22 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał mdxmd Zobacz post
niby wszystko się zgadza oprócz cierpiącej wątroby po czosnku?
To zależy do której się z czosnkiem chleje

Proszę nie robić Henremu off topu
__________________
Wiesz... taki kuter...

czosnek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.12.2016, 19:41   #132
jamcio

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Klembów
Posty: 142
Motocykl: nie mam AT jeszcze
jamcio jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 2 dni 19 godz 5 min 5 s
Domyślnie

Niestety. Wątroba po czosnku cierpi najbardziej stąd gazy i z przodu i z tyłu. Samo życie
jamcio jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.12.2016, 06:45   #133
Mieciek


Zarejestrowany: Jan 2016
Miasto: Kalwaria Zeb.
Posty: 726
Motocykl: nie mam już Afryki
Mieciek jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 5 dni 14 godz 46 min 41 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Nynek Zobacz post
Wyprawy motocyklowe to bardzo nielogiczne zajęcie:
Na własne życzenie, za własne ciężko zarobione pieniądze, wykorzystując urlopy do cna sprawiamy organizmowi mega wpierdol i co dziwniejsze robimy to z uśmiechem na twarzy.
Nie tylko motocyklowe. Chyba ten gatunek ludzi tak ma. Motocykle, MTB, 4x4, Bushkraft itp.
Co kto robi nie ma znaczenia efekt taki sam.
Ilez to razy w srodku nocy trzęsąc sie z zimna, przemoczeni ubłoceni odkopywalismy auto z jakiegos żompla.
Po powrocie nigdy wiecej.
Po tygodniu juz sie knuje nowy wyjazd.
__________________
Ex moto: RD04, WFM 1972, WSK 1967, WSK 1982, MZ ETZ 1991
Mieciek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.12.2016, 07:24   #134
zaczekaj
Asia
 
zaczekaj's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,241
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
zaczekaj jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 5 dni 6 godz 32 min 34 s
Domyślnie

Super foty Henry, aż mi ślinka cieknie na te widoki :-)

wytapatalkowano
zaczekaj jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.12.2016, 13:23   #135
henry
 
henry's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: INOWŁÓDZ tel - 504894578
Posty: 326
Motocykl: RD03
henry jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 3 godz 46 min 29 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał zaczekaj Zobacz post
Super foty Henry, aż mi ślinka cieknie na te widoki :-)

wytapatalkowano
Zaczekaj chwilkę, w kolejnym odcinku będzie ich jeszcze więcej
henry jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.12.2016, 16:23   #136
qbaRD07


Zarejestrowany: May 2014
Miasto: Szczecin
Posty: 695
Motocykl: Tenere 700
qbaRD07 jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 5 dni 1 godz 6 min 49 s
Domyślnie

i pewnie ktoś umrze ...tfu tfu
qbaRD07 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.12.2016, 12:44   #137
Vertus72
 
Vertus72's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: Łódź
Posty: 602
Motocykl: Ansfaltowy pedał
Vertus72 jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 10 godz 28 min 55 s
Domyślnie

Przestańta dziarmolić i dawać następny kawałek.
Vertus72 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.12.2016, 08:17   #138
henry
 
henry's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: INOWŁÓDZ tel - 504894578
Posty: 326
Motocykl: RD03
henry jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 2 dni 3 godz 46 min 29 s
Domyślnie

Dzień 13 Środa 10.08.2016

Wyspani i wypoczęci, wstajemy bardzo wcześnie i nic w tym dziwnego, bo w takim miejscu, w takich warunkach, nie można się nie wyspać.
Cisza … głucha, pełna, absolutna cisza. Nie słychać nic, czasem tylko szum wiatru między kamieniami naszego kamiennego szałasu.
Wysokie góry, pustkowie to dobre miejsce na rozmyślania nad tym co wydarzyło się do tej pory i nad tym, co nas jeszcze czeka.
Do tej pory, los nas nie oszczędzał, przeżyliśmy już tyle, że wystarczyło by na kilka wypraw i bynajmniej, nie były to igraszki w rodzaju – KAPEĆ.
Mniej, lub bardziej przez nas zawinione, ale przecież, każdy może mieć słabszy dzień.
Przed nami jeszcze kawał drogi i dużo czasu, czy będzie to spokojny czas, czy wrócimy bezpiecznie, czy los znowu szykuje nam, coś ciekawego ?

Rano, jak to w górach, jest dosyć chłodno, na tyle chłodno, że pod kurtki musimy ubrać ciepłe polarki. Max skrobie coś na kamieniu i ja zobaczyłem to dopiero na fotografii, ale jeżeli ktoś z Was będzie tam w przyszłym roku, ma szansę odnależć ten pamiątkowy kamień.





Lecimy dalej na południe i mogę powiedzieć, że … JEST PIĘKNIE, JEST CUDOWNIE, JEST ZAJEBIŚCIE nawet, ale moje słowa, a nawet zdjęcia na pewno tego nie oddadzą. To trzeba przejechać samemu, zobaczyć na własne oczy, przeżyć i poczuć na własnej skórze.








Po pewnym czasie, napotykamy pierwszy większy strumień spływający z gór w poprzek drogi. Szybki nurt i duże, śliskie kamienie sprawiają, że przeprawa na drugi brzeg, wcale nie jest łatwa. Oczywiście, najpierw sprawdzamy przeprawę, żeby wybrać najbardziej bezpieczny przejazd, bo glebnąć z rana w zimne wody potoku, raczej nie było by przyjemnie.
Udaje nam się bezpiecznie przedostać na drugi brzeg, a że w międzyczasie temperatura powietrza znacznie wzrosła, możemy już ściągnąć cieplutkie polarki.









Po drodze napotykaliśmy więcej tego typu strumieni, ale wody było w nich znacznie mniej i można było przelatywać je z marszu, bez żadnej obawy.
Generalnie, mieliśmy wielkie szczęście, że trafiliśmy na suchy okres, bez opadów, bo w innym przypadku, przeprawy były by mocno utrudnione, albo wręcz niemożliwe.

Tadzycka Cola, ale … pepsu. Nie radzę kupować tego świństwa.



Lecimy dalej















Przed nami, piękna, szeroka dolina z odrobiną zieleni, to Kudara, pierwsza wioska na szlaku. Ponieważ Dolina Bartangu jest Parkiem Narodowym, musimy wykupić bilety wstępu.









I znowu, lecimy se dalej











Kolejna wioska i … zatrzymujemy się przy osiołku, a już po chwili pojawia się obok nas ….. ( Max, pamiętasz jak miał na imię ) z tradycyjnym w tym rejonie, zaproszeniem na herbatkę. Patrzymy na siebie i … oczywiście skorzystamy z zaproszenia.

























Okazało się, że w grudniu, w tym rejonie przez dwa dni było trzęsienie ziemi i część domów uległa zniszczeniu. Ludzie dostali pomoc od państwa w postaci cementu i desek i odbudowują swoje domki.
Nasz gospodarz, niech będzie Achmed, oprowadza nas po wiosce, a w tym czasie panie przygotowują posiłek. Achmed, jest nauczycielem angielskiego w szkole w Duszanbe, a ponieważ są wakacje, wrócił do rodzinnej wioski i pomaga w odbudowie. Po posiłku zostawiamy jakieś pieniądze, żegnamy Achmeda i lecimy dalej, mijając kolejne wioski.



















W niektórych miejscach, droga biegnie tuż obok rzeki, czasem nawet poniżej jej poziomu, co wymaga szczególnej ostrożności przy przejeżdżaniu przez te odcinki. Co by było, gdyby stan wody w Bartangu był wyższy ? Na pewno, było by „ weselej ''.





























Przed wieczorem w Rushan, wjeżdżamy na M41 i jedziemy w miasto poszukać noclegu. Okazuje się jednak, że w miasteczku jest jeden hotelik, w którym nie ma wolnych miejsc, dlatego niestety, zmuszeni jesteśmy pędzić kolejne 60 km do Chorog. Droga jest, co najmniej kiepskiej jakości, dziury w asfalcie, szuter, piasek, dlatego nocna jazda nie należała do przyjemnych.
W końcu jednak, póżną nocą docieramy do Chorogu.
Na wjeżdzie do miasta, po prawej, znajdujemy sklep, ale nie jest to jakiś tam sklep. Duży, spory nawet, jak na Tadżyckie warunki oczywiście, ale najważniejsze co jest w środku ... półki, półki, półki, normalne półki jak u nas w samoobsługowym, normalne artykuły, a wśród nich … COLA … prawdziwa Cola. Jesteśmy uratowani. Kupuję oczywiście Colę, loda i jakiś napój energetyczny.
Pozostaje nam tylko znależć nocleg. Pytam ochroniarza o hotel i co ? … okazuje się, że hotel jest i to 50 metrów dalej. Max z ochroniarzem idą obejrzeć a ja zostaję przy motorach. Wracają po chwili i Max wygląda na zadowolonego, więc jedziemy do hotelu „ Sarez ''. Motory zostają na tarasie pilnowane będą przez ochroniarz, a my pakujemy się na piętro. Pokój z łazienką i śniadaniem – 120 Somoni. Okazuje się jednak, że niewiele mamy na kolację, więc wracamy do sklepu po zaopatrzenie. Kiedy podchodzę do kasy, ekspedientka podaje mi pieniądze. Jestem zaskoczony, nie wiem o co chodzi, ale okazało się, że kiedy poprzednio kupowałem Cole i napoje, ekspedientka policzyła mi przypadkiem podwójnie i teraz, zwraca pieniądze. Coś takiego, dziwna, ale całkiem przyjemna historia.
Wracamy do hotelu , kolacja, kąpiel i do łóżka.


Dystans 270 km Temperatura 32 *
henry jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.12.2016, 09:18   #139
bankier
 
bankier's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Bielsko-Biała
Posty: 64
Motocykl: CRF1000
Galeria: Zdjęcia
bankier jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 20 godz 45 min 53 s
Domyślnie

Ależ te zdjęcia są piękne, widoki niesamowite
bankier jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.12.2016, 11:22   #140
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,790
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 6 miesiące 3 godz 22 min 54 s
Domyślnie

Pięknie Henry. Pozwolę sobie zacytować kolegę:
Cytat:
Tak sobie czytam tę relacje Henrego i sobie myślę, że ten Bartang trzeba by kiedyś zrobić .
Inspirujesz chłopie.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Pamir 2016 czyli Afra,Viadro i Tenerka jadą do "stanów" Emek Trochę dalej 175 04.09.2017 13:28
Proszę Pana jak Pan szuka uniwersalnej opony to ja polecam Heidenau... Dziurawy asfalt i troche szuterku. Czyli jak w sierpniu 2016 byłem na Ukrainie Pils Trochę dalej 9 15.10.2016 22:02
Baby na motóry 2016, czyli V zlot czarownic zaczekaj Lejdis 98 21.07.2016 11:30
Azja środkowa, Pamir 2016 Emek Umawianie i propozycje wyjazdów 29 18.04.2016 20:27


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:12.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.