Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14.11.2017, 13:52   #51
Nynek
 
Nynek's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2014
Miasto: Myślenice
Posty: 596
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Nynek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 2 dni 23 godz 13 min 9 s
Domyślnie

Kilka fotek zrobione w tych samych miejscach gdzie i ja wykonałem zdjęcie. Fajne uczucie tak się cofnąć w czasie. Super relacja.
Nynek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 14.11.2017, 14:07   #52
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,739
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 5 miesiące 3 tygodni 4 dni 3 godz 26 min 29 s
Domyślnie

Próbuję sobie przypomnieć i zdaje mi się że most z granicą afgańską był najpierw a tablica Iziego później lecąc od Ishkashim w stronę Murgabu. Mam rację czy coś mi się pochrzaniło?
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.11.2017, 13:22   #53
macias1989


Zarejestrowany: Feb 2016
Posty: 40
Motocykl: RD03
macias1989 jest na dystyngowanej drodze
Online: 9 godz 11 min 15 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Emek Zobacz post
Próbuję sobie przypomnieć i zdaje mi się że most z granicą afgańską był najpierw a tablica Iziego później lecąc od Ishkashim w stronę Murgabu. Mam rację czy coś mi się pochrzaniło?
Tak
macias1989 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.11.2017, 14:04   #54
macias1989


Zarejestrowany: Feb 2016
Posty: 40
Motocykl: RD03
macias1989 jest na dystyngowanej drodze
Online: 9 godz 11 min 15 s
Domyślnie

Dzień 17 21.08.2017
Noc w guesthousie okropnie zimna. Nawet śpiwór do 5’C za bardzo nie pomógł. Rano podczas pakowania rzeczy okazało się, że nie mam rękawic motocyklowych. Prawdopodobnie musiałem je upuścić wieczorem gdzieś przed budynkiem, ale rano nie było już po nich śladu… Czeka mnie więc powrotna jazda przez step w grubych zimowych rękawicach, bo tylko takie miałem w zapasie
Oczekiwaliśmy, że droga do Murgabu będzie raczej łatwa i szybka. Z ostatniego dnia zostało mi ok. 5l paliwa i 110km do stacji. Normalnie do zrobienia bez problemu, ale ze spalaniem z poprzedniego dnia może być gorzej…

Droga cały czas asfaltowa. Jechaliśmy przez płaskowyż, bez żadnych trudnych przełęczy po drodze. Krajobrazy dość monotonne.





W Murgabie zatankowaliśmy motocykle i ruszyliśmy na najwyższą przełęcz wyjazdu - Ak Baital (4655m.)

Droga cały czas w dobrym stanie. Widoki monotonne bez zmian. Po drodze mineliśmy stado jaków. Jeden wystraszony przez głośny tłumik Tenere prawie staranował Tomka. Było gorąco!





Zatrzymaliśmy się przy znaku informacyjnym dotyczącym przełęczy. Sama przełęczy była ok. 2km dalej. Ostatnie kilometry to całkiem stroma, szutrowa droga. Transalp wyciągał szalone 30km/h, ale dał radę wjechać na szczyt Odczucia na tej wysokości już inne. Oddech przyspieszony, lekki szum w głowie. Po przełęczy jazda w dół do granicy z Kirgistanem.



Przełęcz: (moje ulubione zdjęcie z wyjazdu :grin:



Przy tablicy informacyjnej o przełęczy po drugiej stronie góry spotkaliśmy 2, niezależnych, motocyklistów z Kazachstanu. Wymieniali się informacjami, gdzie można znaleźć las w Kirgistanie, więc cele podróży mieli inne niż my

Droga do granicy prosta, a w lusterkach cały czas mieliśmy spektakularne widoki. W końcu oglądaliśmy góry od północnej strony i zdecydowanie dominowały ośnieżone szczyty. Kolejny postój mieliśmy nad jeziorem Karakul. Po wschodniej stronie drogi biegł płot, wyznaczający obszar graniczny między Kirgistanem i Chinami. Momentami płot był przerwany i można było przejść ‘do Chin’























Przejście między Tadżykistanem i Kirgistanem jest na przełęczy powyżej 4200m. Droga była w złym stanie, przeważnie szutrowa. Samo przejście wyglądało zupełnie inaczej niż poprzednie. Po prostu stało kilka baraków. Sama procedura przejścia granicy to jakiś żart.
Przywitał nas wydzierający się facet z ‘policji transportowej’, który mówił, że jest problem, bo nie mamy jakiejś mapy z drogą naszego przejazdu i że albo płacimy, albo wracamy do Murgabu do banku po mapę.Tutaj byliśmy pewni, że to oszust więc wyszliśmy z jego baraka i poszliśmy do kolejnych. Czyli do kontroli celnej. Zostaliśmy bez problemu odprawieni przez celników. Oni polecili, żebyśmy poszli do ostatniej budki do kontroli paszportowej. Po drodze złapał nas facet od ‘medical control’, że mamy mu pokazać książeczkę szczepienia na żółtą febrę. Z tym panem poszło szybko i szybko nam odpuścił. Kolejny to kontrola narkotykowa. Jak doszliśmy do budynku to znowu wydzierać się facet z policji transportowej. Wybiegł z kluczami, zamknął szlaban. Zapytaliśmy celnika, który mówił trochę po angielsku o co chodzi z tą mapą i powiedział, że on nie wie, bo nie jest z policji transportowej. Musieli mieć jakiś układ między sobą. Ostatecznie po długich negocjacjach, ze względu na złą pogodę i już dosyć późną porę zapłaciliśmy mu po 50somoni, co było znacznie mniejszą kwotą niż chciał na początku. Otworzył nam szlaban, facet od narkotyków machnął na nas ręką, a odprawa paszportowa poszła szybko i bez problemów. Dzień wcześniej spotkaliśmy Polaków na motocyklach, którzy na tym przejściu podobno zapłacili po $40/osobę. A w cenie wliczona była m.in. dezynfekcja motocykla i poobno oblewali im sprzęty jakąs wodą na przejściu

Następnie jechaliśmy przez strefę niczyją do Kirgistanu. Droga bardzo zła. Przez moment zaczął padać deszcz ze śniegiem. Samo przejście kirgiskie, proste i bez problemów. Wszystko trwało jednak dosyć długo, ale mogliśmy czekać w ciepłym budynku celników. Za wjazd do Kirgistanu motocyklem musieliśmy zapłacić opłatę ekologiczną $10, ale wszystko oficjalnie, z cennikiem na ścianie i wystawieniem pokwitowania. Zaskakujące było to, że przed wejściem do budynku kazali nam zdjąć buty i wszystkie formalności załatwiliśmy na bosaka.

Udało nam się dojechać do Sary Tash, gdzie przenocowaliśmy chyba w najdroższym hotelu naszego wyjazdu ($13/osobę ze śniadaniem). Ale w końcu mieliśmy ciepły prysznic, toaletę i stabilny internet, żeby skontaktować się z rodziną i znajomymi.

Dystans 339km
macias1989 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.11.2017, 14:40   #55
siwy
 
siwy's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Białystok
Posty: 5,454
Motocykl: NAT, EXC 450, K-750
siwy jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 2 dni 6 godz 48 min 33 s
Domyślnie

Super widoki, zazdroszczę.
__________________
Niepuszczone bąki wędrują do mózgu i tak rodzą się posrane pomysły.
siwy jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.11.2017, 15:22   #56
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 10,739
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 5 miesiące 3 tygodni 4 dni 3 godz 26 min 29 s
Domyślnie

Wydaje mi się że nieznajomość ruskiego w tych stronach mocno szkodzi współpracy z mundurowymi (i nie tylko). Jak gadasz po ichniemu to już nie naciągają na jakieś wydumki. Nas tak chcieli naciąć na płatność za przelot tunelem na trasie Osh-Biszkek ale nie zapłaciliśmy bo w cenniku motocykli nie było i koleś się poddał. Na tej granicy to ja w zasadzie odprawiałem 3 Francuzów bo ni wuja nie mogli się z celnikami dogadać.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 15.11.2017, 23:54   #57
skarp
 
skarp's Avatar


Zarejestrowany: May 2011
Miasto: Parczew
Posty: 175
Motocykl: BMW R1200GS
skarp jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 dzień 1 godz 45 min 42 s
Domyślnie

Piękne ujęcia, Transalp sprzeda się sam. Podobuje mi się i to szanuję. Gratuluję.
__________________
Suzuki DR 650 SE 97r -> Honda XL 650 V -> Suzuki DL 650 K7 -> BMW R 1200 GS K25
skarp jest online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.11.2017, 00:11   #58
sambor1965
 
sambor1965's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,664
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
sambor1965 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 2 godz 47 min 3 s
Domyślnie

Od tego płotu do granicy to czasem jest i kilkadziesiąt kilometrów. Fajnie się czyta. A jeszcze lepiej ogląda.
__________________
Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz – również masz rację.
sambor1965 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.11.2017, 02:29   #59
jorge
Autobanned.
 
jorge's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2009
Miasto: Wawa
Posty: 5,177
Motocykl: Tesco
Przebieg: 45 555
jorge jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 4 dni 22 godz 44 min 31 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał sambor1965 Zobacz post
Od tego płotu do granicy to czasem jest i kilkadziesiąt kilometrów. Fajnie się czyta. A jeszcze lepiej ogląda.
Lubię to !
__________________
Chromolę Afrykę wolę ...Hobbysta Afrykański.
jorge jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 16.11.2017, 13:08   #60
macias1989


Zarejestrowany: Feb 2016
Posty: 40
Motocykl: RD03
macias1989 jest na dystyngowanej drodze
Online: 9 godz 11 min 15 s
Domyślnie

Dzień 18 22.08.2017
Krótki dzień. Przejechaliśmy tylko 80km z Sary Tash do obozu pod Szczytem Lenina. Ostatnie 20-30km to droga szutrowa, która była niesamowita w widoki, równa, bez absolutnie żadnego ruchu. Mijaliśmy jutry, stada owiec, koni i krów. Momentami były przejazdy przez małe strumyki ( ale po opadach deszczu może być tam znacznie trudniej, widać to po wyschniętych korytach rzek).
W moim odczuciu był to najlepszy dzień pod względem jazdy i widoków. Cały czas jechaliśmy wprost na wielkie, ośnieżone góry. Absolutnie najlepszy. Muszę niestety przyznać się, że na ostatnich kilometrach odpaliliśmy koniak, więc lekko mogło to wpłynąć na moją percepcję
Maciek miał mała wywrotkę (jeszcze przed koniakiem), na szczęście nic się nie stało i szybko pojechaliśmy dalej. Po drodze spotkaliśmy kilku lokalesów przy jurtach, którzy bardzo zapraszali do środka.






















Do obozu dotarliśmy po 1,5h (20km), wynajęliśmy jurtę i poszliśmy na krótki treking w stronę początku szlaku na szczyt.





















Wieczorem zgadaliśmy do 2 miejscowych, którzy kręcili się po obozie. Po dosyć długiej rozmowie Panowie zaprosili nas na kolację. Okazało się, że prowadzą mała restaurację, ale powoli sezon się kończy i czekają na zejście już ostatnich wspinaczy. Kolacja wielka i smaczna! Trochę nas przestraszyli, bo podobno poprzedniej nocy temperatura spadła do -5’C i trochę obawialiśmy się nadchodzącej nocy w jurcie...





Dystans 87km
macias1989 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Pamir lipiec/sierpień 2017 macias1989 Umawianie i propozycje wyjazdów 18 26.09.2017 10:28
Iran trip 2017 - start 12.05.2017. Emek Przygotowania do wyjazdów 137 14.06.2017 16:13
Krótki wypad na Równą. 2016r. smigacz Trochę dalej 3 27.09.2016 10:35
Krótki rolgaz? madafakinges Wszystko dla Afryki 10 14.08.2013 11:12


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:21.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.