Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12.10.2008, 18:47   #11
Michasso
 
Michasso's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 182
Motocykl: RD07a
Michasso jest na dystyngowanej drodze
Online: 20 godz 54 min 14 s
Domyślnie

Ok, zaczynam. Będę się wspominał swoim dziennikiem pokładowym, który starałem się prowadzić w miarę regularnie, dlatego powinno mi to ułatwić opowieść. Fotki będą różne, a sepia to podkreślenie klimatu braku lśniących puszek coca coli
Pierwsze odcinki trasy pokonywałem ślamazarnie. Wszechobecny deszcz nadszarpywał mi morale, ale na szczęście nie zdrowie i ciągle czekałem na koniec temperaturowego niżu. W drugim dniu, nie dając się złupić drogim hotelarzom na Węgrzech, udało mi się znaleźć obskurny hotel, w którym pozwolili wprowadzić mi AT do środka. To początek podróży, a ja już doceniam poręczność AT (w porównaniu do Viadra), która pozwoliła mi wjachać po paru stopniach bez niczyjej pomocy.


Dopiero trzeciego dnia dotarłem do Belgradu, który nie robiąc wyjątku do poprzednich miast wyłonił się z deszczowej mgły i przywitał mnie sznurem syfiastych ciężarówek. Po dobrej lekcji wydostania się z zakorkowanej obwodnicy Budapesztu dość sprawnie poradziłem sobie z przeciskaniem się moją objuczoną AT. Widok fajny, tym bardziej, że przez kilkukilometrowy korek jechałem prawie cały czas na stojąco. Zasypiam w Dimitrovgrad i pozwalam sobie na skosztowania piwa dla jeleni


Czwartego dnia doczekałem się słońca dopiero kawał drogi za Sofią. Temperatura zmieniała się stopniowo, nie było żadnych radykalnych przejść, ale wreszcie się ociepliło. Ogólnie Bułgaria mnie wkurza nie tylko całą masą znaków ograniczenia do 60km/h (chyba mieli nadprodukcję), ale wieloma innymi szczególami. Drogi są słabe, nie raz próbowali mnie naciąć, a na paru stacjach nie mogłem używać karty. Jeden z lepszych poziomów w UE, nie ma co;]
Dobrze, że wreszcie mogłem zdjąć polar


Nocleg w Edirne (Turcja), które zmieniło się z tego jakie znałem sprzed dwóch lat. Przerabiają dwa meczety i niektóre uliczki, ale miasto tylko na tym zyska. Ogólnie polecam wszystkim, bo jest tam niesamowity klimat. Jedna fotka, bo nie miałem czasu zbyt wiele chodzić



Dzień piąty to przeprawa z Edirne do Ankary. Kto jechał przez obwodnicę Stambułu wie, że trzeba uważać na pędzące ciężarówki rządzące się na trasie własnymi prawami. Późnym wieczorem będąc już na wyjeździe z Ankary zdecydowałem się na poszukiwania noclegu. Decyzja niezbyt przemyślana, bo trafiłem na przedmieścia, gdzie od razu było widać, że to niezbyt bezpieczna okolica. Na szczęście znalazłem kolesia, który zgodził się mnie stamtąd wyprowadzić. Po parukilometrowym pościgu wydawało mi się, że gość najwyraźniej próbuje mnie zgubić. On jedak w końcu zatrzymał się, wskazał na jeden z droższych hoteli w mieście i stwierdził, że tutaj znajdę wszystko czego mi trzeba. Podziękowałem i postanowiłem szukać czegoś w niższej klasie niż Sheraton. Skończyło się na tym, że po jakimś czasie prosząc o pomoc policję gnałem setką przez centrum Ankary prowadzony przez radiowóz na kogutach. Było fajnie tylko na początku, bo po jakimś czasie większej koncentracji dotarło do mnie jaki byłem zmęczony. Doprowadzili mnie do dzielnicy, w której udało mi się trafić na ludzi, którzy z kolei pomogli mi załatwić pokój w czymś w rodzaju akademika. Tę noc spędziłem ze współlokatorem Frat'em. Gość okazał się nauczycielem angielskiego, przez co mogliśmy do późna gadać na setki tematów inicjowanych przez stos moich pytań. Było bardzo sympatycznie, cieszyłem się że spotkałem kogoś takiego.



To szósty dzień i znana z upałów Turcja musiała pokazać inne oblicze. Już nad ranem słyszałem grzmoty piorunów, a na trasie nie było lepiej, bo kiedy jechałem w strugach deszczu miałem wrażenie że zaraz coś we mnie uderzy. Niebo co rusz rozświetlane przez błyskawice i znowu ziąb.


Pod wieczór było zdecydowanie lepiej i noc postanowiłem spędzić na pustkowiu. Zjechałem z trasy i jadąc utwardzoną drogą wbiłem się na jakieś pole. Nie wiem jakim cudem uniknąłem gleby, ale wizja podnoszenia załadowanej AT w pojedynkę była dla mnie koszmarem, dlatego w duchu dziękowąłem zawieszeniom że zdołały przenieść mnie przez to pole. Namiot rozbijałem po ciemku, łazienka w rzece i pierwszy raz kiedy zasypiając czułem się nieswojo będąc tam sam. Strach potęgowały odgłosy jakiś zwierzaków i zdałem sobie sprawę, gorzej jest kiedy nie wiemy czego się spodziewać po okolicy. Na szczęście nie było dzikich węży ani rozwścieczonych tarantul i poranek był całkiem przyjemny



Obozowisko przygotowane wyjątkowo niestarannie;]



Bałagan jaki mieli na granicy syryjskiej, o mały włos umożliwił mi wjazd do Syrii bez opłat za motocykl. Ktoś jednak oprzytomniał i zaczął gwizdać w chwili gdy ruszałem. Po wypełnieniu formalności szeryf powiedział, że mogę jechać. Wcześniej jednak niektóre urzędasy wyciągały łapę po łapówkę, ale miałem szczęście, że głównodowodzący kazał im skończyć wszystko bez dodatkowych bonusów.
No i wjechałem do Syrii. Pierwsze wioski to niemały szok- takich slamsów nie widziałem nigdzie wcześniej. Wschód Turcji to przy tym mega cywilizowany zachód(!). Miałem nadzieję, że lepiej będzie w Aleppo. Wpadłem za to w gąszcz nieustających klaksonów, zatłoczonych ulic i co chwila spoglądających na mnie ludzi. Czym bliżej centrum, tym większa dezorientacja. Na pytanie o hotel ludzie wzruszali ramionami lub conajwyżej wspominali o Sheratonie (znowu!). Kiedy znalazłem miejsce za które przepłaciłem jak gruby niemiecki turysta nie mogłem uwierzyć w koszmar tego miejsca. Wychodząc z hotelu ok godziny siódmej zastałem ciemne, wyludnione ulice bez szans na kupno najzwyklejszej wody (umierałem z pragnienia). Miałem dość. Zmęczony wracałem do hotelu i na sam koniec robiłem fotki ciemnym ulicom posępnego Aleppo, które chciałem opuścić jak najszybciej. To właśnie wtedy zagadali do mnie miejscowi studenci medycyny, z którymi spędziłem super wieczór. Oprowadzili mnie po miejscach, których sam napewno bym nie zobaczył. Wytłumaczyli, że Syria nie radzi sobie z dostawami energii, dlatego oszczędzają na niektórych miejscach. Wyludnione ulice natomiast szybko zamieniły się w tętniące życiem zatłoczone miesca i wtedy do mnie datarło, że w Ramadan miejscowi jedzą po zachodzie słońca.
Tą wieżę zegarową zna każdy, kto był w Aleppo





Miałem oczywiście przymusową wycieczkę do meczetów i dzielnicy chrześcijańskiej, ale znacznie bardziej interesowali mnie ludzie



Nad ranem opuszczałem Aleppo. Dotarło do mnie, że w tym pozornym chaosie zakorkowanych ulic przy odrobinie wprawy poruszasz się motocyklem lepiej aniżeli w europejskich miastach (o takim natężeniu ruchu). Wypoczęty zacząłem jeździć jak oni sygnalizując swoje zamiary klaksonem, wciskając gdzie się da śmiejąc się przy tym. Miałem naprawdę niezły ubaw widząc, że oprócz kierunkowskazów miejscowi używają również rąk (wówczas to oznacza bezwzględny skręt). Od tej pory jazda po większych miastach w Syrii to czysta przyjemność, chociaż nie wiedziałem o prawach rządzących na wschodzie, ale o tym zaraz. Zmierzałem w kierunku Arraqa, miasta na wschodzie, w którym umówiłem się z jednym wcześniej spotkanych studentów. Wcześniej kuszony chęcią zobaczenia czegoś fajnego zajechałem do Athtwarah, miasta położonego nad jednym z jezior Eufratu. Tam nieco bardziej świadomie zignorowałem znak zakazujący wjazdu i kiedy dojechałem do czegoś w rodzaju tamy, zauważyłem biegnącego w moim kierunku żołnierza z kałachem. Był chyba bardziej wystraszony ode mnie i ciężko było nie zrozumieć o co mu chodzi. Odjechałem i zrobiłem parę fotek w pobliżu(tama była też widoczna z daleka, ale nic ciekawego)


Kolejne miasto w Syrii i następne wysypisko śmieci na ulicach. Arraqa nie jest w tym wyjątkiem. Dla większości ludzi z europy widok ciągnącego się syfu, slamsów, brzydkich domów i wszechobecnego brudu nie napawa optymizmem (cd..)
__________________
Pozdrawiam, Michał
Michasso jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.10.2008, 19:29   #12
Ronin
 
Ronin's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 713
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Ronin jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 1 dzień 22 godz 47 min 16 s
Domyślnie

dalej, dalej!!
Ronin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.10.2008, 20:08   #13
7Greg
 
7Greg's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DW
Posty: 4,451
Motocykl: Pyr pyr
Przebieg: dowolny
Galeria: Zdjęcia
7Greg will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 4 tygodni 1 dzień 6 godz 5 min 26 s
Domyślnie

7Greg jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.10.2008, 20:28   #14
Marcin SF
 
Marcin SF's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 687
Motocykl: RD07a
Marcin SF jest na dystyngowanej drodze
Online: 12 godz 42 min 27 s
Domyślnie

super !!
Marcin SF jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.10.2008, 20:39   #15
ŁukaszBIA
blink
 
ŁukaszBIA's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Dobrzyniewo
Posty: 1,503
Motocykl: RT12
ŁukaszBIA jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 2 tygodni 6 dni 22 godz 13 min 0
Domyślnie

Rewelacja!!
__________________
Jedynka do dołu!
ŁukaszBIA jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.10.2008, 11:08   #16
ENDRIUZET
buszujący w zbożu
 
ENDRIUZET's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 678
Motocykl: RD07
Przebieg: 33.000
ENDRIUZET jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 13 godz 40 s
Domyślnie

Więcej zdjęć ... generalnie OK !!
__________________
Wszyscy leżymy w rynsztoku, ale tylko niektórzy spoglądają w gwiazdy.
ENDRIUZET jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.10.2008, 11:09   #17
podos
 
podos's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2005
Miasto: Kraków
Posty: 3,988
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
podos jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 6 dni 14 godz 28 min 34 s
Domyślnie

no wreszcie cos se moge przczytać a nie tylko pisać Super! - wytrwaj w silnym postanowieniu napisania relacji do konca. I nie dawaj sie popędzać!
__________________
pozdrawiam, podos
AT2003, RD07A
------------------
Moje dogmaty
0. O chorobach Afryki: (klik)
1. O Mikuni: Wywal to.
2. O zębatce: Wypustem na zewnątrz!!!
3. O goretexie: Tylko GORE-TEX
4. O podróżach: Jak solo to bez kufrów
5. O łańcuszkach rozrządu: nie zabieram głosu.
6. Lista im. podoska Załącznik 10655
7. O BMW: nie miałem, nie znam się, nie interesuję się, zarobiony jestem.
8. O KN: Wywal to.
9. O nowej Afripedii: (klik)
podos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.10.2008, 11:27   #18
zombi


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Gdańsk
Posty: 1,155
Motocykl: exc 250 2T :)
zombi jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 4 dni 12 godz 15 min 2 s
Domyślnie

no, no...
czekam na cd.
zombi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.10.2008, 12:34   #19
Michasso
 
Michasso's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 182
Motocykl: RD07a
Michasso jest na dystyngowanej drodze
Online: 20 godz 54 min 14 s
Domyślnie

(..cd) Za każdym razem kiedy wjeżdżałem w nowe miejsce miałem dość. Dawało mi się wówczas we znaki typowo europejskie myślenie, gdzie biedne i obskurne miejsca kojarzymy z niebezpiecznymi miejscami. Nic bardziej mylnego
W skontaktowaniu się ze studentem pomógł mi policjant (użyczając swojego telefonu), a ci kolesie wystawili dla mnie krzesło i zaczeli częstować




I tak się zaczęło. Dzień spędzony na niekończących się powitaniach rodziny kolegi, potem jeszcze przyjaciół rodziny i rodziny przyjaciół. Kiedy zaszło słońce musiałem odmawiać zaproszenia na obiad, nie dało rady jednak odmówić picia miejscowej kawy czy herbaty
Po prawej stronie koleś, który tak się mną opiekował (zapomniałem imienia bo było trudne)



Nie byłbym w stanie zliczyć osób, którym uścisnąłem rękę lub wymieniałem pocałunki w serdecznym geście tych, których widziałem po raz drugi (tak tak Greg ). Tego dnia w ciągu zaledwie paru godzin poznałem tak dużo aspektów tutejszej kultury, poglądów i upodobań, że nie dałby mi tego nawet rok spędzony w drogim kurorcie. Dzień zakończony na filozoficznych rozważaniach z miejscowym pisarzem oraz lista zaległości lektur, które muszę nadrobić (same powieści). Cena za nocleg nareszcie w normie, czyli 6 dolarów.
Bardzo stare zabytki w Arraqa robią za plac zabaw


Poranne pośpieszne pakowanie by dotrzeć do Dier Ez Zur a potem dostać się do Palmiry i stamtąd do upragnionej Jordanii. Wychodzę przed hotel i słyszę język polski. W ten sposób poznałem Benjamina, zaciekłego podróżnika i najlepszego wykładowcę, który znając perski i turecki sporo zjeździł krajów arabskich.



Na dobry początek zaprowadził mnie do banku znanego tylko miejscowym. Tam spędziłem dużo czasu dziwąc się jak dwóch młodych chinoli zabierało ponad 5 miloionów funciaków do plecaka.
Pożegnałem się z Benjaminem umawiając się z nim w Aleppo, w drodze powrotnej z Jordanii. On jechał na wschód, czyli na razie mieliśmy ten sam kierunek. Wyruszyłem i dobrze już mogłem widzieć wszechobecny pył. Słońce zniknęło, ale postanowiłem opuścić Arraqa by jechać dalej



To już główna droga krajowa. Pyłowa mgła była co raz bardziej intensywna



Mijani miejscowi


i typowe wioski mijane po drodze. Te zaludnione są jeszcze bardziej brudne;]



Mój pierwszy kontakt z pustynią. Pył ciągle był, ale powierzchnia była twarda i swobodnie można było sobie pojeździć



Tam spotkałem kolesia. Jechał do Iraku





Wiedział co lubię i dał na koło



Kiedy dojechałem do Dier Ez Zur, postanowiłem spróbować odszukać Benjamina. Klimat ulic przestał mnie niepokoić odkąd zobaczyłem że nie ma się czego bać. W krajach europejskich o takim poziomie życia już na samym wstępie oskubaliby mi motocykl, a mnie wynieśliby na organy. To nie pierwszy raz kiedy poczułem szacunek do islamu.
Główna ulica DierEzZur, tutaj odnalazłem Benjamina.


Trochę miejscowych widoków


W tle plac z dumnym prezydentem w tle (poprzednim, teraz rządzi jego syn)


Najlepsze Tesco w jakim bylem


Szybko zyskaliśmy przychylność miejscowych. Ja motocyklista, a Benjamin wyglądający jak Viking. Bardzo często robili nam zdjęcia



Afri została zaparkowana pod hotelem. Doskonale wkomponowała się w otoczenie


Wieczorem zostałem namówiony na wypalenie fajki wodnej. Z racji tego że nie znoszę papierosów, nigdy nie spróbowałbym tego sam. Viking jednak dobrze zaznojomiony z miejscowymi obyczajami wiedział gdzie znaleźć odpowiednie miejsce


Tu dopadła mnie ważna konkluzja wyciągniętą z minionego dnia. Paląc fajkę wodną i zachwycając się tutejszymi (tanimi!) smakołykami zdałem sobie sprawę, że nie zdołałbym doświadczyć wielu miejscowych atrakcji zaledwie przejeżdżając przez to miejsce. To samo dotyczy hoteli dla zagranicznych turystów, gdzie sztucznie spreparowane miejsce, podobnie jak jedzenie byłoby tylko atrapą tego co jest na zewnątrz. To tutaj zdecydowałem wniknąć bardziej w klimat jaki oferuje tylko Syria, nie spiesząc się do cukierkowej (w moich wyobrażeniach) Jordanii, która jest o wiele droższa. Byłem tam w końcu bez żony i nie musiałem pławić się w luksusach wydając pieniądze na hotele, w których mi przyniosą śniadanie, wypiorą rzeczy i zrobią masaż pośladków. Viking nie krył poparcia dla tej decyzji



W dordze powrotnej do hotelu dopadła nas burza pyłowa, której zalążek poznałem na trasie. Ulice zaczęły pustoszeć, ludzie chronili się w domach oprócz dwóch idiotów z wyciągniętymi aparatami, gdzie jeden leżąc na ulicy (nie miałem statywu) chciał oddać atmosferę chmury nadchodzącego pyłu



Byliśmy pokryci pyłem. Zrobiłem mnóstwo fotek, ale dopiero Benjamin pokazał ile tego jest w powietrzu używając lampy błyskowej (niestety jeszcze mi tego nie przesłał)


Tu zelżało, choć można było czuć to wszędzie



(..cd..)
__________________
Pozdrawiam, Michał

Ostatnio edytowane przez Michasso : 13.10.2008 o 12:37
Michasso jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.10.2008, 12:56   #20
Gradient
 
Gradient's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Posty: 234
Motocykl: RD07a
Gradient jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 2 godz 17 min 20 s
Domyślnie

Foty suuper. A najlepsza jak palicie z vikingiem faje.
Jaka to ogniskowa 10 czy 12
Gradient jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Jak przerzucić motocykl do Syrii/Jordanii Marian Przygotowania do wyjazdów 10 30.06.2010 02:51


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:04.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.