Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19.09.2013, 22:50   #41
fassi
Fazi przez Zet
 
fassi's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 5,781
Motocykl: RD07
Przebieg:
Galeria: Zdjęcia
fassi will become famous soon enough
Online: 8 miesiące 3 tygodni 5 dni 3 godz 42 min 8 s
Domyślnie

No dobra, juz mi przeszlo to macanie weza

No to jeszcze kilka zdan moich z pamieci, bo wyjazd jutro do Klodzka pewnie wykasuje mi troche powierzchni mozgowych.....

No wiec zaczyna sie koncert, stoimi przed scena ze swoimi stereotypami o imprezie niemieckiej, pierwsza piosenka, nono, niczego sobie. Rozgrzewamy kostki przytupujac trawe, badajac podloze, konczymy piwo, siczek nerwowy aby pozniej nie lazic bo przeca za dwie godziny koniec. Pod scena raptem setka ludzi, nie minela chwila i tlum juz wibruje, skacze, wrzeszczy... Hordy Niemcow, no po prostu cale stada wypelnily placyk przed scena (scena to naczepa z TIRa). Pierwsza zadyszka, trzeba piwa no to lece biore na ex

i z powrotem, biegiem, szkoda kazdego kawalka, pozniej leci pokolei, nieznam tytulow ale wszystkie potrafie zaspiewac, jazda z Jagna w parze, wywijamy pod scena, hacze gdzies noga, skrecam kostke, wyskoczyly mi tylko lezki w oczach i zagryzlem jezyk, jazda dalej, suszy..., jazda po piwko miedzy piosenkami, na ex, z powrotem, ZZ Top na scenie, znowu skakanie, kostki nie czuje ale czuje te wyexowane piwa, trace sile.... walcze, musze odpoczac, szybki fajek na boku i jakas pizza ktora mnie ktos tam poczestowal. Postawiony na nogi jazda w tlum, tam juz zadyma, tumany kurzu spod nog i wszyscy skacza, ja w tlum, ledwo dysze ale szkoda takiej imprezy aby stac na boku. Ktos co chwilke przychodzi i przynosi 10 piw 0,20L i rozdaje w tlumie. Wiec na Exa, podziekowal i znowu szal, znowu ktos z piwem, na ex, fajek szybki na boku i jazda, na jednego fajka ide oparty o naczepe, rasia, nozia, rasia, nozie (Romek )....

Zespol dopiero wchodzi na obroty, ze mnie siodme poty. Pytam kogos ktora godzina, dopiero 11 czyli 2 godz poszly a ja juz nie moge. Od teraz pamietam blyski, koszulke mam mokra, nogi oblepione w kurzu, kapela przyspiesza, jest mnostwo energii ze sceny i tlumu ktora sie wzajemnie wznieca. Nagle mowia ze polnoc i musza konczyc bo tylko moga do 24tej. Tlum ryknal, szybkie 4 piosnki, wszyscy szaleja na maxa bo wiedza ze juz koniec, siwy dym spod nog. Woklaistka, dlugie wlosy... nogi do samej ziemii, ma cienka koszulke i nie ma biustonosza... skacze na scenie, meskie oczy skacza, meskie nogi skacza i wszystkie inne czlonki....

dobra, schodzimy, zegnamy was i do zobaczenia za rok. Tlum wrzeszczy..... No sorry, ale nie mozemy juz grac a mamy jeszcze piosenek na 6 godz...

Tlum ryczy skandujac znana piosenke ktorej nie znam tytulu, 2 min ryczy,
3 minuta, halas rosnie....
4 minuta... juz fruwaja pierwsze migdaly, jakis jezyk, widze sztuczna szczeke w powietrzu
5 minuta, szyby dzwonia po okolicznych domach, kury wwylatuja z kornikow

dobra, jeszcz ejedna piosenka - 130dB wylatujacych z gardel, szok, szok na maxa....

ostatnia piosenka, do odcinki, piosenka znana ale nie znam tytulu....

koniec, buziaki ze sceny, ledwo dysze, fajek na uspokojenie, piwo ktos znowu przynosi, z czaszki paruje, syczy z uszu...

Wloke sie w kierunku ogniska, jeszcze w szoku tej imprezy, dowiaduje sie ze jak ten zlot odbywal sie pod ta wioska na sciernisku (edycja 1-15, ostatnie dwie sa w tym hotelu) to ten zepol gral od 21-6tej rano!!!! Dziwie sie kto to wogole wytrzyma. Nagle z ciemnosci widac 2 zalozycieli zespolu, niosa gitary i impreza dalej leci unplugd. Nikt nie ma sily podniesc dupy z ziemii, tylko spiewamy.. piwko, leniwe rozmowy, smiechy, znowu spiewy i tak do 4tej....

no i jakos krotko po tym oddajemy pole walkowerem...
wstyd...
slabo mi...
brudne nogi w namiocie...
zasypiam w ulamku sekundy...
__________________
Za dwadzieścia lat
bardziej będziesz żałował
tego czego nie zrobiłeś,
niż tego co zrobiłeś.
fassi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.09.2013, 22:55   #42
matjas
 
matjas's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Brzezia Łąka
Posty: 13,669
Motocykl: nie mam AT jeszcze
matjas will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 1 tydzień 16 godz 8 min 2 s
Domyślnie

noooooooo.... na Grodźcu jak będą to nikt im nie powie, że mogą tylko do 24
a wtedy to ze sceny nie zejda. nawet jak będzie padać - tak beda 'wyexowany'
jutro to wszystko mi opowiesz paszczą i to jest zajebiste.

m
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa
matjas jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.09.2013, 23:18   #43
fassi
Fazi przez Zet
 
fassi's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 5,781
Motocykl: RD07
Przebieg:
Galeria: Zdjęcia
fassi will become famous soon enough
Online: 8 miesiące 3 tygodni 5 dni 3 godz 42 min 8 s
Domyślnie

znalazlem kilka obrazow z tego co opisalem ale niestety na ryjbuku

https://www.facebook.com/media/set/?...3064000&type=1

ale to jakos tak bylo...

__________________
Za dwadzieścia lat
bardziej będziesz żałował
tego czego nie zrobiłeś,
niż tego co zrobiłeś.
fassi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.09.2013, 23:23   #44
fassi
Fazi przez Zet
 
fassi's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 5,781
Motocykl: RD07
Przebieg:
Galeria: Zdjęcia
fassi will become famous soon enough
Online: 8 miesiące 3 tygodni 5 dni 3 godz 42 min 8 s
Domyślnie

Elwood, byles tam i wodke piles

__________________
Za dwadzieścia lat
bardziej będziesz żałował
tego czego nie zrobiłeś,
niż tego co zrobiłeś.
fassi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.09.2013, 23:52   #45
Azja
 
Azja's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Wrocław
Posty: 152
Motocykl: Ryszard Dominator
Azja jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 5 dni 10 godz 59 min 5 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał fassi
rasia, nozia, rasia, nozie

Yeah! Pozdro Romek

A z tym wężem to ten...odwrotnie - jak twardszy i ciśnienie rośnie to źle, c'nie?
Cudna relacja!
Azja jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.09.2013, 08:49   #46
jagna
 
jagna's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 3 min 21 s
Domyślnie

Jedno zdanie o wężach i tyle emocji...
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.09.2013, 08:51   #47
Brambi
 
Brambi's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jul 2011
Miasto: Chwałowice/Wrocław
Posty: 457
Motocykl: RD07
Przebieg: 99 000
Brambi jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 6 dni 9 godz 49 min 36 s
Domyślnie

Zdyszałem sie do samego czytania kurcze ! Ale ogień.
Może dziś relacja na żywo w kotlinie
Brambi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.09.2013, 20:44   #48
*romek*
 
*romek*'s Avatar


Zarejestrowany: Mar 2013
Miasto: Kraków
Posty: 43
Motocykl: BMW F 650
*romek* jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 10 godz 43 min 16 s
Domyślnie

Jagna do kotliny pojechała i dokończenie relacji sobie olała...
Dobra Jagna,pewnie nic nie robisz, więc siadaj i pisz, bo chce się dowiedzieć co z tym wężem
__________________
BMW F 650
*romek* jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.09.2013, 20:49   #49
RAVkopytko
 
RAVkopytko's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: Kamieniec Wrocławski
Posty: 3,125
Motocykl: XT660Z-konik garbusek
Przebieg: Ł
RAVkopytko jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 3 tygodni 4 dni 18 godz 49 min 26 s
Domyślnie

trzeba było pojechać w kotline ,osobiście posłuchałem co z tym wężem
__________________
Stary nick: Raviking GSM 505044743
Żądam przywrócenia formuły "starego" Forum AfricaTwin......
RAVkopytko jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.09.2013, 15:37   #50
jagna
 
jagna's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 3 min 21 s
Domyślnie

Tym razem to już będzie całość

Zaglądamy głębiej :



Z węża (tego twardego, któremu ciśnienie rosło ) wypływa takie coś, o kolorze kawy z mlekiem (na pewno Jacobs Krönung):



wydłubujemy termostat:



Termostat jak termostat, ale może zepsuty? Bolec schowany, trzeba by go podgrzać i sprawdzić czy się wysuwa. Ale nie bardzo jest jak.
Fazi wpada na pomysł podgrzania nad płomykiem zapalniczki, bolec ładnie wyłazi, ale za to się nie chowa. Więc w sumie nie wiadomo, czy był zepsuty, czy dopiero Fazi go spalił

No to pojedziemy bez termostatu, z otwartym non stop obiegiem.

Zalewamy układ porządną niemiecką wodą gazowaną (odgazowaliśmy ile się dało)



W międzyczasie od odpalania padło już aku, i trzeba odpalić na pych... Fazi jedzie, jedzie...
Ale niestety, nie będzie tak prostu, nadal nie ma obiegu...

Fazi myśli:



- Jagna, no żesz, te bmw!!!
- ?
- Tu jest odwrotnie! Bez termostatu obieg jest zamknięty!
- Ale zdaje się, że termostat już i tak nie działa, więc?
- Musimy czymś zamknąć tego węża... i wtedy popłynie sobie tędy co trzeba...l

W międzyczasie zatrzymuje się przy nas zaprzęg made in NRD, czyli MZ. (W ogóle trzeba oddać sprawiedliwość, że jakieś 10 aut się zatrzymało i pytało, czy pomóc).

Wspólnymi polsko-śląsko-niemieckimi siłami montujemy takie coś:



I kolejna jazda próbna. I kolejne niestety...
Czyli ostatnia możliwość: Wasserpumpe...



Wirnik nie chce się dać przekręcić. Czyli jesteśmy w domu...
Jest jeszcze możliwość, że zniszczeniu uległ bolec za wirnikiem i dałoby się go czymś zastąpić...
Kilka telefonów do PL i mam już w telefonie PDFa z wymiarami bolca i rysunkami poglądowymi pompy. Ale trzeba tę pompę rozebrać... Tylko gdzie?

Stefan od MZ proponuje swój garaż (znaczy przedtem proponował telefon do ADAC - jak to , nie macie tam wykupionego ubezpieczenia?), który jest jakieś 5 km dalej.

A Jagnięcina tam nie dojedzie. Ja skręcam szybko GSa, chłopaki omawiają plan.

- Jagna, holowałaś kiedyś motocyklem?
- Nie...
- No masz szansę!
- Ale ja nie chcę!!! Nie może Cię Stefan poholować? Albo ty jego
- Stefan się boi.
- A ja?

Przypominam sobie wszystkie opowiadania kolegów spod znaczka bmw, jakie to trudne, niebezpieczne i w ogóle zabić się można...

Tymczasem Stefan znika (pojechał odwieźć syna, jakoś tak nagle koniecznie musiał ), raz, dwa, linka uwiązana i wszystko gotowe.

- Jagna, wskakuj, tu stopą trzymasz linkę, jak ją podniesiesz, to się odwiąże zaraz.
- Ale ja się boję! Ja nie chcę!
- A widzisz tu kogoś innego
- Ale ja nie dam rady...
- Siadaj!
- Ale...
- SIADAJ!

No to siadłam.



I okazało się to być proste jak nie wiem co, Tylko trzeba ruszyć

Przy pierwszym zakręcie (takim solidnym i to ze żwirem) puściłam linkę i zjechałam rozpędem własnym, a później było już lepiej.

Na tyle lepiej, że holujący Fazi zaczął pstrykać do tyłu foty:



Dogonił nas Stefan i tak sobie we trójkę pyrkaliśmy w stronę jego garażu. Chłopaki wdali się w dyskusję na temat enerdowskiej motoryzacji i praktycznie o mnie zapomnieli

Garaż okazał się porządny i zaopatrzony we wszystko co trzeba:





Okazało się, że żeby dostać się do pompy (a konkretniej , żeby zdjąć pokrywę silnika) musimy zdjąć wydech i jakiś dziwny przewód olejowy.
Przy spuszczaniu oleju trochę pociekło

- Stefan, poleciało trochę w ziemię, żebyś jakiegoś mandatu nie dostał za szkody w środowisku...
- Spokojnie, tu są wschodnie Niemcy



Po demontażu naszym oczom ukazuje się zębatka napędowa, która jest praktycznie bezzębna. No... to by było na tyle. Nie zrobimy nic.

Wysłuchuję opinii na temat bmw (ale żeby plastik plastik) i trzeba wymyślić jakiś plan awaryjny. Pierwsza myśl "zostawić moto u Stefana"

Na szczęście jeden z moich kumpli spod znaku BMW sam proponuje, że może podjechać busem. To jakieś 400 km od Zielonej Góry, środek niedzieli, głupio mi, ale ratuje to sytuację...

Stefan nie może wyjść z podziwu.
- Ktoś po was przyjedzie? Ubezpieczalnia?
- Nie, kumpel przyjedzie, powinien tu być za 4 godziny.
- Tak po prostu przyjedzie?
- No tak...
- Hm, u nas tak by nie było...

Polska górą

Zostawiamy bagaże w garażu, jagnięcinę zdekompletowaną pod garażem i umawiamy się na telefon, kiedy już bus będzie na miejscu.



- Ale zdążycie przed 22?
- postaramy się, ale to nie od nas zależy, jak bus dojedzie...
- bo ja idę spać o 22..

Polska górą po raz drugi

Pakujemy się oboje na Afrykę i ruszamy przed siebie. Coś byśmy zjedli... Przypomina mi się, że przejeżdżałam tu niedaleko przez takie bardziej turystyczne miasteczko i powinny były być tam knajpy.

Zostawiamy AT na parkingu (oczywiście jest część specjalnie dla motocykli) i ruszamy z buta na stare miasto.

Szczęka nam z lekka opada, coraz niżej z każdym metrem.
Wernigerode to perełka po prostu. Perełka w wydaniu niemieckim oczywiście

Na miastem króluje zamek:



Całe stare miasto to pięknie zachowane budynki z pruskiego muru, tu ratusz z 1492 roku (!)



Po lewej krzywy dom:









Chodzi za mną porządny niemiecki obiad (=kluchy, zawiesisty sos i czerwona kapusta), znajdujemy więc gospodę i futrujemy po uszy
W gospodzie zdecydowanie zaniżamy wiek, to jakieś strasznie emeryckie miasto

Później lekki lans AT:



- Jagna, w sumie to fajnie, że się tam pompa zdupczyła...
- Że co
- Bo takie fajne miasteczko zobaczyliśmy... I jeszcze taki obiad...

A pewnie większość z was zna Wernigerode organoleptycznie, bo tu warzą jedno z bardziej znanych niemieckich piw: Hasseröder

Tuż za Wernigerode widzimy ładne pagórki i szuterek, który na nie prowadzi.

- Co, jedziemy?
- Ale to jest na 200 % geseztlich verboten...
- Dobra, nic nie jedzie, nikt nie zadzwoni po Polizei...





Trochę już ciemno się robi, Fazi hasa po pagórkach:





Na sam koniec zjeżdżamy do jakiejś zabytkowej kopalni żelaza (za cholerę nie wiem gdzie, a fajnie byłoby tam jeszcze zajrzeć), bardzo podoba nam się znak:



Kopalnie niezła, cały sprzęt na wierzchu, ani żywej duszy, tylko jakiś kot przyszedł pomiauczeć

Widzimy smsa od Pawła "zaraz będę" wrzucamy piątkę i wracamy do Stefana.
Wrzucamy motki na pakę (Fazi korzysta z możliwości podwózki) i ruszamy na Zieloną Górę via Berlin



...a teraz zostaje tylko złożyć Wasserpumpe do kupy.

Na razie starczy tego wodolejstwa

chociaż...

w sumie...

została do opisania dość zwariowana murmańska "Ślunska rajza do Rusyje"...

__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą

Ostatnio edytowane przez jagna : 23.09.2013 o 15:43
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
O tym, jak zachód pojechał na wschód i co z tego wynikło… jagna Polska 134 13.12.2020 20:10
Biała 2012 - Mecz piłkarski AT Wschód - AT Zachód mirek Imprezy forum AT i zloty ogólne 60 23.05.2012 02:18
Rock, sand & heat, czyli babska wyprawa na Dziki Zachód [Sierpień 2011] jagna Trochę dalej 72 21.09.2011 21:58
Na Wschód! Tam musi być jakaś cywilizacja! - Czyli jak planować, żeby wyszło kompletnie inaczej niż się planowało czosnek Polska 61 15.02.2011 19:28


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:54.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.