Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29.04.2014, 10:40   #21
Neno
 
Neno's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,282
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

Czwartek 24.04.2014
Dziś tak naprawdę nie wiemy co ze sobą zrobić. Ponad godzinę schodzi nam na kawie w macu...
Ruszamy najpierw zobaczyć to słynne wybrzeże – mnie nie pociąga wcale.



Na plaże można też dojechać OFFem - odpuszczamy, i dobrze - szczegóły w dalkeszej części relacji.



Ustalamy więc, że odbijamy nieco w głąb lądu, na punkt widokowy, by nacieszyć wzrok a także pocieszyć się winklami. Na punkt widokowy dojeżdża się szuterkiem. Widok taki sobie... dużo bardziej cieszy sam dojazd tutaj, ładnym lasem, fajną, w miarę równą dróżką. Już na szczycie namawiam Rafała na zjazd z owej szutrowej ścieżki, w nieco bardziej ostre o większych nachyleniach, luźniejszej nawierzchni itp. Efekt: 2 gleby, na szczęście tylko parkingowe , przy manewrach. Zabrakło koncentracji... Swoją drogą trochę waży ta 800ka...









Ruszamy dalej, czuje jednak, że kolega się wypompował więc wracamy na czarną nawierzchnię i nią, uciekamy przed deszczem na wybrzeże.
Po drodze czas na drugie śniadanie.



I lecimy dalej.



Teraz, późnym popołudniem, moja ocena linii brzegowej Portugalii zmienia się diametralnie, pewnie za sprawą takich widoków:










Czujemy presję czasu, zwłaszcza ja, gdy tylko spojrzę na Rafała
Jeszcze tylko jedna fotka, jeden postój w porcie...



i chowam już aparat. Zmykamy na zachód, na Cabo de Sao Vicente.
Miałem troszkę inne wyobrażenie o tym przylądku, trochę mnie rozczarował... Przyjechaliśmy tuż przed zachodem słonka, liczyłem na piękny, potężny klif a zastałem zamkniętą fortecę, parking, ławeczki, śliczny bruk ;(
Niby też fajnie ale...



Rozczarowani zaczynamy szukać campingu. Ceny skoczyły do poziomu 13-15e, a ja muszę zacząć oszczędzać, więc wybieram jednak lasek, Rafał jedzie 40km dalej. Jutro umawiamy się na 9:00.

Namiary na mój nocleg ( bezpieczny lasek, równa nawierzchnia, w okolicy miejsce na kilka namiotów): N 37*07.040 W008*54.672
Namiary na duuużo ciekawsze miejsce: N 37*07.995 W008*55.276

Nakręcone 290km
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 05.05.2014, 10:13   #22
calgon
 
calgon's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wroclaw
Posty: 2,393
Motocykl: RD04
Przebieg: 40.000
calgon jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 1 dzień 23 godz 44 min 33 s
Domyślnie

Piękne widoczki!
__________________
Agent 0,7
calgon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06.05.2014, 22:00   #23
Neno
 
Neno's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,282
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

Piątek, 25.04.2014

Budzę się zlany potem, wszystko przez zły sen. Nie znam przyczyny, ot - po prostu, czasem tak mi się trafia. Podnoszę się i nagi, jak mnie Pan Bóg stworzył nieśmiało opuszczam namiot. Jest przyjemnie ciepło, lekka, wilgotna bryza owiewa moje ciało. Jeszcze ciemno. Rozglądam się dookoła starając się ocenić miejsce. Rozbijałem się bowiem po zmroku. Wyszło jak wyszło – dziś już nieważne dlaczego. Oceniam sytuację. Zawsze, przy wyborze miejsca kieruję się kilkoma zasadami: bezpieczeństwo, niewchodzenie w drogę tubylcom, poszanowanie ich mienia/własności, porządek, płaska powierzchnia, jak najmniejszy konflikt z „literą prawa” czy wreszcie coś, co czasem wygrywa z całą resztą – atrakcyjne położenie... Z tego ostatniego wczoraj musiałem zrezygnować bo szukając po omacku jestem w stanie ocenić jedynie czy „na owej polance zmieści się mój namiot a w krzakach upchnę motocykl”. Tak tez było i tym razem. Ciemnozielony namiot został upchnięty gdzieś między iglaste drzewka, nieco dalej została schowana moja biała maszyna. Po ubiegłorocznej przygodzie (kradzież) zostawiam na niej tylko grzane manetki... i to tylko dlatego, że są przyklejone Szumiący w koło las daje jednak mi poczucie bezpieczeństwa. Postanawiam poleżeć, poczekać na wschód słonka, dać szansę dla namiotu osuszyć się z wilgoci nocy.



2h później, równa, szeroka szutrówka, a na niej pędzący z zawrotną prędkością (60km/h) motocykl. Wg navi do oceanu nie dalej niż 4km, a dojazd trwał chyba z pół godziny. To okoliczności przyrody, pięknie świecące słonko sprawiły, że nie było pospiechu. To chwila wolności jaką mogłem cieszyć się do 10:00 Ups... no właśnie. Już widzę, że będę spóźniony. Wysyłam SMS-a, że się spóźnię z 20minut i powoli zawracam. Ostatnie chwile na tym kawałku, na tym południowym skrawku Portugalii, Europy. Szkoda kurcze, że Rafał nie zdecydował się jednak zostać ze mną ;( Mam tego rana wielką ochotę na harce po tych dróżkach, a jest ich tu w bród!














Wypadam na wyludnione, asfaltowe portugalskie drogi. Porównując wielkość obłożenia ich przez pojazdy mechaniczne, z naszymi standardami, można by powiedzieć, że jeżdżą tu tylko kampery z zagranicy. Zero ruchu!! I ta nawierzchnia, i te krajobrazy dookoła, i te zakręty! I tylko czasem się zastanawiam, czy to u nas nie ma tak pięknie położonych dróg, czy to ja wybieram te szybkie, bo w kraju się przecież zawsze spieszy. Byle szybciej do domu, do znajomych, do pracy. Bo zamkną sklep, bo rano do pracy, bo ktoś czeka... Trzeba chyba będzie kiedyś wybrać się na luzaku po kraju i dać tym rozważaniom kres. Raz na zawsze! A może to monotonia obrazów widzianych na co dzień... nie wiem , sprawdzę, opiszę. Kiedyś...

20km dalej z tego letargu wybudza mnie wibrujący w kieszeni spodni telefon. Nim zdążyłem się w bezpiecznym miejscu zatrzymać dzwoni po raz drugi. Oj, coś się chyba stało.
-Gdzie Ty jesteś ? - pyta ze zdziwieniem w głosie mój towarzysz podróży.
-No przecież jadę do Ciebie, wiem , wiem – przesadziłem z czasem, spóźnię się jednak z 30 minut – zgodnie z prawdą odpowiadam.
- Kur***, przecież jesteś na drugim krańcu wybrzeża, ze 150km stąd, ja nie wiem jak Ty chcesz dotrzeć tu w 20 minut...

Cisza.... potem chwila zastanowienia i szybko ustalamy na mapie. gdzie tak naprawdę spał Rafał, a gdzie tak naprawdę jestem ja. Wg nawigacji jest ok, wyciągam jeszcze papierową mapę, bez której nie wyobrażam sobie żadnej podróży. Navi to wygoda, mapa to przygoda!
Wszystko ok, dziwna, stresująca dla obu stron sytuacja była wynikiem tego, że Rafał źle spojrzał na mapkę googla (na kempingu miał internet), gdzie nasz spot rysował ślad... i myślał, że ja mu najnormalniej w świecie, po chamsku uciekam. Śmieszy nas ta cała sytuacja już po spotkaniu się. Oczywiście przez to wszystko, jak też przez dzisiejsze święto w Portugalii, przyjeżdżam na miejsce spóźniony nie 20, nie 30 a 40 minut... czasem tak bywa. Lepiej późno niż wcale.
Aha, bo zapomnę: na odcinek wybrzeża, którym zasuwam na spotkanie, warto poświęcić z pół dnia – jest usiany zameczkami i innymi wartymi uwagi i odwiedzenia obiektami. Zapewne, bo nie mieliśmy już czasu by tam wrócić. Ów odcinek to około 25km trasy N268, położony jest mniej więcej w połowie jej długości. Zagęszczenie brązowych tabliczek, z opisem ciekawych miejsc aż zaprasza do zjazdu z głównej trasy. No ale co zrobić jak ma się tylko 12 dni a chce się zobaczyć "całą" Portugalię i jeszcze kawałek północnej Hiszpanii. Trzeba gnać!
Dalej, już razem, ruszamy penetrować linię zachodniego wybrzeża. Plaża za plażą, aż w końcu na jedną z nich wtaczam się swoim EnJoyem, na łysych laczkach. Dopóki jest z górki – jakoś idzie. Potem, gdy maszyna traci cały swój prześwit, opiera się o piasek tak, że nie trzeba rozkładać stopki - pod pretekstem pikniku, zdejmuję wszystko co mam na motocyklu i próbuję wyjechać... Ups, mamy problem tak, wiem – tylko ostatnia pierdoła tłumaczy się brakiem bieżnika
No ale co mamy począć? Robimy więc owy piknik i celem uniknięcia wstydu czekam aż widownia opuści plażę. Oczywiście plażujących tylu, ile samochodów na ulicach, znaczy się wcale. Gdy tylko odchodzą odpalam maszynę i próbuję wyjechać. Ni hu hu. Szybciutko podbiega Madrafi i pomaga wypchnąć klocka. Czuję się pokonany, upokorzony. Cieszę się tylko, że Rafał był na tyle trzeźwy, że nie zdecydował się swoim moto na wjazd tutaj. To była by dopiero nierówna walka. Nie to, że ja coś piłem, poniosły mnie raczej procenty ”euforii”.















10km dalej, BMW nie wie gdzie chce jechać, a że stać nie lubi to zastanawia się nad tym w pozycji leżącej. Humor nam dopisuje
(fotki jutro )

Dajemy spokój już dla wybrzeża, ileż można tych plażyczek, miasteczek obejrzeć. Wystarczy. Wybieram jakieś POI w nawi oznaczone jako punkt widokowy i ruszamy. Na wybranym miejscu, meldujemy się około 30 minut później. Stała tam piękna obora... Byłem tak wq***, że nawet nie zrobiłem jej zdjęcia, dziś żałuję. Było by się z czego pośmiać
Dzień kończymy wizytą na przecudownym zamku, otoczonym wspaniałą wioską, w której żyje do dziś ponad setka mieszkańców. Zdaje się, że wszyscy pracują na potrzeby usług turystycznych i... widać, że to kochają. Miejsce GENIALNE, miejsce którego nie można ominąć, mimo, że nie leży na dość często uczęszczanej trasie. Naprawdę polecam, zwłaszcza, że wstęp i parking nic nie kosztuje. To tylko dojazd... daleki, może nie najpiękniejszą drogą ale jednak warto. W pobliżu znajduje się podobno równie ciekawy obiekt, w Mourao. Podobno bo stosunkiem głosów 1:1 odpuszczamy, ten co był bliżej przodu wybierał kierunek
Noc spędzamy na drogim (14e) kempingu w pięknej ponoć Evorze. Ponoć, bo tu był łyk alkoholu za dużo i trzeba było pójść wcześniej spać Na starówkę do Evory kiedyś trzeba będzie po prostu wrócić....
A tymczasem zapraszam Was na jutro, na krótki spacer po owym wspaniałym zamku/wiosce/twierdzy – zapraszam do Monsaraz. Będzie też kilka fotek z innych miejsc, z miejsc w które BMW nie wjechało :P Mam nadzieję, że nie macie mi za złe tego naśmiewania się z marki, ot po prostu, nas to bawiło więc wspominam co jakiś czas. Lepiej czasem się po prostu wycofać i nie ryzykować kontuzji, już nie ważne czy swojej czy motocykla. Byliśmy z dala od domu i szkoda byłoby ryzykować. Uważam, że Rafał postąpił słusznie wycofując się z miejsc, w których nie czuł się pewnie. Ja robiłem źle, jadąc dalej, zostawiając kumpla na kwadrans ale ja tak mam
Starczy tego pisania, jutro same zdjęcia.
Zapraszam.
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08.05.2014, 04:39   #24
Neno
 
Neno's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,282
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

Obiecane zdjęcia - miały być wczoraj ale przyszła nawałnica (deszcz, wiatr) i zostałem bez netu...









































Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.05.2014, 12:34   #25
Neno
 
Neno's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,282
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

Sobota 26.04.2014

Wybijamy z campingu celem przemieszczenia się gdzieś bliżej auta, niekoniecznie w linii prostej...



Rzut oka w przewodnik i już wiemy, że śmigniemy się by zobaczyć budowle megalityczne. Takie małe, lokalne Stonehenge. Po cichu liczyliśmy, że uda się tam podjechać na moto, niestety fundujemy sobie krótki spacer. W Portugalii czujemy się jakoś pewnie, z motocykli zabieramy w sumie tylko kluczyki a i to nie zawsze...
Motocykle zostają na parkingu a my ruszamy ku kamiennym kręgom alejka wśród korkowców:






Jakoś strasznie imponujące to nie było, na domiar złego baterii w aparacie wystarcza na jedno ujęcie, a zapas został w tankbagu... Posiłkujemy się więc telefonem:




Potem uciekając przed deszczem kręcimy się po lokalnych wąskich asfaltowych uliczkach wijących się między lasami, łąkami, pagórkami. Bardzo fajne tereny.
Tak docieramy do "zamku" . Zaczyna się fajnie :



Ufamy, że zamek położony jest w gęstym lesie i dlatego go jeszcze nie widać. Ruszamy więc dalej ledwo widoczną ścieżką. Tymczasem na wzgórzu :




Za to droga dojazdowa była fajna:





Zaczyna robić się późno. Dawno nad oceanem nie byliśmy...
Kierunek Lizbona.





Po drodze zakupy w markecie i drugie śniadanie połączone z obiadem. Nie pod marketem, pod zamkiem wypatrzonym ze sklepowego parkingu.



Ów twierdza pięknie górowała nad miastem.





Jeszcze gdzieś po drodze zostawiamy kolejne 20 euro i jest - upragnione wybrzeże!
(foty, z racji ich ilości zamieszczę w kolejnym odcinku, podobnie jak z zamku - raczej bez komentarza - uważam ,że będzie zbędny).

Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.05.2014, 13:14   #26
puntek
 
puntek's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Raczyce/Wrocław
Posty: 2,013
Motocykl: RD04
Przebieg: 3 ....
puntek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 20 godz 24 min 31 s
Domyślnie

Neno powinieneś iść do więzienia za zabójstwo z premedytacją !!!

Twoje FOTO mnie wykończyły !
Sa PIĘTKNE!!!
__________________
AKTUALNIE SZUKAM PRACY!!! ale nadaję się tylko na szefa
puntek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.05.2014, 13:49   #27
Jarek
taaak, świeży- od listopada 2004...
 
Jarek's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,042
Motocykl: KTM 1190 Adv
Jarek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 1 dzień 5 godz 42 min 19 s
Domyślnie

Neno...winszuję wiecznie niewyczerpanej inwencji wyjazdowej....widoki kapitalne..że aż te zapachy czuć
pzdr
__________________
N 51*52'57,12"
E 21*41'15,90"
-życie to taka piękna forma lotu...P.B.
Jarek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.05.2014, 14:39   #28
Neno
 
Neno's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,282
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

Dzięki!
Miło, że ktoś tu zagląda.
Postaram się byście następnym razem poczuli morską bryzę, ale to raczej po weekendzie - w poniedziałek//wtorek. Weekend mam nadzieję, że będzie motocyklowy a nie komputerowy.
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.05.2014, 05:05   #29
Neno
 
Neno's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Zambrów
Posty: 1,282
Motocykl: CRF1000L
Przebieg: 64321
Neno jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 15 min 6 s
Domyślnie

Zachodnie wybrzeże, okolice Lizbony:





















A tak się kończą wycieczki na skróty





I na koniec jedno zdjęcie z Lizbony:



Był zamiar przespać się poza granicami miasta i rano do niego wrócić ale z różnych względów, głównie czasowo-pogodowych misja ta nie udała się nam.
Neno jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 13.05.2014, 08:00   #30
Mirmil
 
Mirmil's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: mielec
Posty: 1,681
Motocykl: pilnie sprzedam
Mirmil jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 1 tydzień 5 dni 3 godz 14 min 0
Domyślnie

A jak tam w Portugali z dostepem do slodkiej wody? Bo narazie wszedzie widze plaze, morze, ocean. Byly jakies rzeczki, jeziorka, strumienie, z miejscem na biwak w poblizu?Lub chociazby z mozliwoscia umycia sie , wykapania?
__________________
niejedna przestrzen jeszcze moj uslyszy glos
super miejsce i cudowni ludzie www.misja-kamerun.pl
Mirmil jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Święta Wielkanocne alternatywnie Neno Umawianie i propozycje wyjazdów 0 26.03.2014 17:52


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:27.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.