Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23.11.2011, 12:43   #51
majki
 
majki's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,494
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 3 dni 23 godz 26 min 45 s
Domyślnie

Fajnie, że czytacie i nie jest tak źle jak się obawiałem.
Piszę dla Forum, ale także dla siebie. Fajnie jest przeżywać drugi raz wyjazd, szczególnie siedząc i się nudząc w rabocie.

Cytat:
Napisał Gawron Zobacz post
Malzenskie fochy?
Ano tak jakby, dobrze, że nie zgodziłem się na to małżeńskie łoże w Żabljaku.

Cytat:
Napisał rambo Zobacz post
Dobry kompan i zły moto
Czy dobre moto i zły kompan
Wolę dobre moto, ale o tym później.
Oczywiście najchętniej dobre moto i dobry kompan. Ale tak to chyba tylko w erze...upsss, ery już nie ma...
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.11.2011, 22:59   #52
wojtekm72
 
wojtekm72's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Lubaczów
Posty: 926
Motocykl: RD07A, XR 400
Galeria: Zdjęcia
wojtekm72 jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 6 dni 8 godz 55 min 8 s
Domyślnie

A Baran pisze coś na forum "transa" , bo mnie również tak miło się czyta i ogląda Twą relację że na następną wyprawę poszukam kotka a nie tygrysa / Kici , bez obrazy - to się nie tyczy Ciebie tylko kotki
wojtekm72 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.11.2011, 23:14   #53
ofca234


Zarejestrowany: Aug 2011
Posty: 338
Motocykl: XChallange
ofca234 jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 2 godz 25 min 10 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Mixajlo Zobacz post
Ech.. opiedolił by człowiek talerz kalmarów albo pljeskavicę
ba





ofca234 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.11.2011, 23:57   #54
rambo
 
rambo's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2005
Miasto: Wrocław
Posty: 7,450
Motocykl: Nie mam już Afryki
rambo jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 dni 2 godz 39 min 26 s
Domyślnie

Zbanować go !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Skandal !!!!!!!!!!!!!!
rambo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.11.2011, 11:43   #55
majki
 
majki's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,494
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 3 dni 23 godz 26 min 45 s
Domyślnie Sądny dzień...

Cytat:
Napisał wojtekm72 Zobacz post
A Baran pisze coś na forum "transa"
Z tego co mi wiadomo to nic nie pisze.

Tak więc, jak widać, dobraliśmy się słabo. Znałem Barana trochę wcześniej, coś tam razem jeździliśmy. Wiedziałem, że mamy "lekko" inną filozofię jazdy, jeszcze jak miał TA. Ale miałem nadzieję, że się uda. Poza tym za dużego wyboru nie miałem. To co tu opisuję to jest to co się działo we mnie, mój punkt widzenia. Miałem nawet jakieś myśli czy by się nie rozdzielić, szukałem na mapie pomysłu co i jak ogarnąć dalej samemu. Ale to były tylko pomysły, ewentualności. Nigdy też nie mówiłem, że jestem łatwym człowiekiem, bo nie jestem. Nie zrzucam tu na nikogo winy. Poprostu wzajemne relacje nam się nie układały za bałdzo, nie zgodność charakterów, itp...

Podjechałem do chaty. Zaparkowałem na tarasie. Teraz będzie uszczypliwa dygresja o owym tarasie. Na taras trzeba było wjechać kawałek ze żwirkowej koleiny po trawiastej górce/skarpie. Na końcu czekał dosyć wysoki krawężnik (próg tarasu). Jak się człowiek zawahał to było po temacie.

DSC_6264.jpg

Afra mi się ładnie wgramoliła z całym dobytkiem i nic się nie stało. Baran wybrał lekko inny wjazd i też w końcu go tam wciągnęliśmy. Następnego dnia rano trzeba było zjechać spowrotem. Odpaliłem Afrę, ruszyłem i na stojaka zjechałem bez problemu. Baran za to spietrał i sprowadzał tigra po tej trawie. Stwierdził, że więcej tam nie wjeżdża, bo to niebezpieczne i będzie zostawiał motór na drodze. Jak woli. Afra za to polubiła tam parkować.

Wszedłem do naszego dobytku, nadal byłem ujarany wrażeniami dnia całego. Entuzjazm mój był o dziwo ponadprzeciętny. Jak jeszcze zobaczyłem, że filmiki się nagrały dobrze i sobie pooglądałem to już wogóle odpłynąłem. Coś tam zacząłem Baranowi pokazywać i opowiadać. Ale jakoś specjalnie się nie zainteresował. Siedział w domku z browcem. Wcześniej był nad Czarnym Jeziorem i mówił, że nic specjalnego. Tak więc dalej kontemplowałem dzień po swojemu, czyli samemu sobie. Wziąłem się za planowanie dnia następnego, póki jeszcze emocje nie opadły. Polookałem na mapie i wyszło, że jutro chyba znowu odwiedzę BiH. Wyszukałem sobie jak najbardziej boczne drogi, pętelkę zaplanowałem tak aby cały dzień zajęło. Jak już plan mi się klarował przedstawiłem mą wizję "współtowarzyszowi". W odpowiedzi usłyszałem, że 250km to za dużo na dzień i on chyba nie pojedzie. Nie namawiałem, bo mi to nawet było na rękę, bo trasa zapewne będzie leciała offem trochę.

Tak więc kolejny dzień mam solo.
Rano się zebrałem nie nerwowo, spakowałem najpotrzebniejsze graty, zjechałem z tarasu i ruszyłem w stronę mostu na Tarze. Po drodze zajechałem jeszcze do IT zapytać czy wybrane przeze mnie przejście graniczne działa/istnieje? Nawi mi tej trasy nie widział, ale to nie było nic nowego, bo AutoMapa słabo obsługiwała tamte rejony. MNE jeszcze jako tako, ale BiH, Alb to porażka, ledwo główne drogi były. Po konsultacji ze "starszyzną" dostałem info, że przejście jest i powinno być ok, ale droga jest już nie jest ok. Na to odpowiedziałem, że droga jest zapewne właśnie jak najbardziej ok, podziękowałem i wygiąłem dzidę. Najpierw znowu na dół, nad most, fajnymi serpentynkami po niezłym asfalcie, więc się trochę rozgrzałem. Kilka motórów minąłem więc coś tam jeździ, mimo, że mało nas widać. Dojechałem do mostu, ale tym razem przejeżdżałem po nim na drugą stronę. Kierowałem się na Pljevlja, a dalej na granicę niedaleko miejscowości Sula.

[MAP]http://mapy.google.pl/maps?saddr=Nieznana+droga&daddr=43.395927,19.031303&hl=pl&ll=43.272206,19.252167&spn=0.676927,1.058807&sll=43.393074,19.053125&sspn=0.042224,0.066175&geocode=FbJ-kgId5LojAQ%3BFVcrlgIdB2UiAQ&vpsrc=6&mra=pr&t=h&z=10[/MAP]

Do Sula jest asfalt, całkiem fajna droga. Momentami nudna (od mostu do Pljevlja szczególnie ), ale daje radę. Nawi mi już nic nie pokazuje od dłuższego czasu, więc po drodze parę razy łapie mnie wątpliwość czy dobrze jadę. Używam jej tylko do określenia w którą stronę jest granica. Jak mam niepewność gdzie jestem to patrzę na zwykła papierową mapę (ta o dziwo nie kłamie ). Za Sula zaczyna się szuter i za chwilę jest rozjazd. Nie wiem którędy i nie chce mi się błądzić bez sensu, więc pytam jakiegoś autochtona którędy na Bośnię. Uzgadniamy zeznania i jadę dalej.
Tak wygląda droga do przejścia granicznego

100_0350.jpg

Mijam jakąś fabrykę/zakład i zmierzam do granicy. Dróżka trochę zorana ciężkim sprzętem, ale mi tego właśnie brakowało. Podbijam pod szlaban po środku niczego. Jest też mała budka i dwóch pograniczników.

100_0351.jpg

Wychodzą lekko zdziwieni kto ich niepokoi w ten piękny, gorący dzień. Daję dokumenty, chwile gadamy "skąd przybywam", "dokąd zmierzam", "że samemu", itp. Całkiem przyjaźnie, wszystko na luzie i z uśmiechem. Żegnam się i jadę dalej. Bośnia wita mnie opuszczonym przejściem granicznym i otwartymi szlabanami.

100_0353.jpg
100_0354.jpg

No niby otwarte, niby w nowych kontenerach nikogo nie ma, niby okolica pusta, a Czarnogórcy mnie puścili bez problemu, ale i tak mam pewne zawahanie czy przejechać na luzie czy poczekać aż ktoś wróci/przyjdzie? W końcu to Bośnia, a posterunek nie wygląda na opuszczony... czekam chwilę, cykam fotki, łażę po okolicy i stwierdzam, że nie ma co się pieścić. Jakby co to się będę tłumaczył, może nie zastrzelą.
Jadę dalej, droga idzie w dół i wpada w las. Jakość wcale się nie poprawia.

100_0355.jpg
100_0356.jpg

Widoki jak w Beskidzie

100_0357.jpg

Jadę tak dłuższą chwilę, droga cały czas idzie w dół, a na horyzoncie nie widać za bardzo cywilizacji. Jest dobrze, kierunek prawidłowy (w sumie jedyny, bo droga się nie rozwidla nigdzie ), traska fajna. Po ładnych 10-12km trafiam na posterunek przy drodze. Tak więc jednak kontrolują, tylko im się nie chce pewnie dymać tam na górę.
Przedemną stoją 4 cytryny Dyane, pooklejane hasłami o Maroku w poszczególnych latach, niektóre są nawet w pustynnym malowaniu.

100_0358.jpg

W każdym jedzie para starszych Francuzów, których spotykam w budce policjantów. Niestety oni tylko po swojemu nawijają, to coś tam pogadałem z pogranicznikami po angielsku. Znowu standardowy zestaw pytań, podobny jak na górze. Francuzi kończą szybciej kontrolę i odjeżdżają. Usłyszałem jeszcze coś tam o Africa Twin, więc się orientowali w temacie. Po chwili i ja jestem wolny. Dopytuję jeszcze którędy na Foczę i ruszam w "pościg" za cytrynkami.
Dochodzę ich po dłuższej chwili, nieźle poginają po tej żwirkowej drodze.

100_0359.jpg

Zjeżdżają do boku i jakoś sukcesywnie ich łykam po kolei. Macham łapą i jadę dalej przodem.

100_0360.jpg

Później już ich nie widziałem mimo, że kilka km dalej ucinam sobie pół godzinną gadkę z napotkanymi Słowakami na dwóch endurakach.

100_0361.jpg

Starszy facet na XL 600 i młodszy chłopak na BIGu. Przywieźli motóry na przyczepce za Polonezem Truckiem do znajomego w Belgradzie i od tamtej pory walą offem na BiH/MNE. Przeszyła mnie myśl, żeby się przyłączyć, ale jak mi powiedzieli po jakich trasach jeżdżą i jak czasem mają problem żeby się przebić na kostkach, to z żalem odpuszczam. Moje szosówki nie dają za dużych szans poza szutrem...

100_0362.jpg

Gadamy dłuższą chwilę, ja po swojemu, oni po swojemu i się rozumiemy całkiem dobrze. Wymiana poglądów o oponach, o enduro, offach, życiu, jeździe solo, itp. Jest miło.
Żegnamy się, fotka na koniec i jedziemy w swoje strony. Oni do góry, ja na dół. Dojeżdżam do miejscowości Foca. Postój w cieniu, mały popas, rzut oka na mapę i jadę spowrotem na MNE, teraz już ancfaltem. . Z Foczy na Brod i potem na przejście w Śćepan Polje.

Droga międzynarodowa

100_0363.jpg

Dobrze, że TIRów nie ma

100_0365.jpg

100_0364.jpg

Asfalt potrafi być wycięty za winklem na przestrzeni kilku metrów i wysypany luźnym żwirem, więc trzba się nieźle spiąć, żeby się nie zagapić. Puszki też się trafiają i lubią mocno ciąć zakręty (ale to na całych Bałkanach zaobserwowałem )
Dojeżdżam do przejścia granicznego. Już bardziej cywilizowane. Granicą jest rzeka, przez którą prowadzi taki o to mostek:

100_0366.jpg

Deski chrzęszczą pod kołami i jestem znowu w Czarnejgórze.

cdn...

Ostatnio edytowane przez majki : 24.11.2011 o 11:46
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.11.2011, 14:11   #56
majki
 
majki's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,494
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 3 dni 23 godz 26 min 45 s
Domyślnie ...

Jestem ponownie w krainie Ojro. I wkraczam w Kanion rzeki Pivy.

100_0367.jpg

Droga też się normalizuję do dwóch wymalowanych pasów i nawet odrobiny pobocza

100_0368.jpg

Trasa pnie się po zboczu kanionu z lewej strony rzeki.

100_0369.jpg

W pewnym momencie jest mostek nad rzeką (oczywiście wypada się z tunelu).

DSC_6246.jpg

...i wjeżdża się w następny

DSC_6239.jpg

Z którego rozpościerają się super widoki na rzekę i kanion

DSC_6240.jpg
DSC_6238.jpg

Mała kryptoreklama mego brata

DSC_6245.jpg

Dalej będę jechał w tamte dziury.

DSC_6241.jpg
100_0374.jpg

Ruszam dalej w szereg tuneli (z jednego w drugi ) i dojeżdżam do tamy, która tworzy Pivskie Jezero

DSC_6247.jpg

Niestety ochroniarz mnie od razu przegania: "NO FOTO!! to nie atrakcja turystyczna, proszę odjechać". Więc jadę, ale nie na Plużine, tylko drugą stroną jeziora.

100_0377.jpg

Wg mojej mapy papierzanej powinna być konkurencyjna dróżka z drugiej strony. No i jest, przynajmniej narazie. Znowu kręto, ciasno, tunele, widoki. No i ten TURKUS.

DSC_6248.jpg
DSC_6249.jpg

Dojeżdżam do miejscowości Mratinje. Dróżka coraz węższa i idzie zakolami do góry, mijając kolejne domy. Naginam, naginam, coraz wyżej i już czuję, że nie do końca tak miałem jechać. Zaraz to przejadę przez te góry dookoła jeziora. Domki się skończyły, asfalt też, za to pokazał się rozjazd i dwa kierunkowskazy na jakieś okoliczne szczyty. Oj to chyba nie tędy, a już na pewno nie na szosówkach i samemu.

Nagle ktoś wychodzi zza winkla i coś do mnie woła. Młody facet podchodzi i zagaja po angielsku "co ja tu robię, gdzie jadę i czy potrzebuję pomocy?" Mówi, że usłyszał motór, sam jeździ więc wyszedł zobaczyć któż to mu pod chałupę podjeżdża. Pytam się o możliwość przejazdu w moim kierunku i pokazuję mapę. Chłopak patrzy, myśli i zaprasza mnie do siebie, bo sam nie jest pewien. On jest Serbem z Belgradu i przyjechał tu do rodziny. Oni będą wiedzieć.
Podjeżdżam do domku ze 200m i gramolę się za Alex'em do jego chałupy. Dostaję szklankę wody, a Alex dopytuje kuzyna i starszyznę o możliwość przejazdu. Się okazuje, że ta dróżka którą chciałem jechać zapewne jest, ale pod wodą, a jak by coś takiego istniało to raczej dla kóz z pasterzem, a nie motóra, nawet enduro. No cóż trzeba będzie, jak wszyscy, główną na Plużine.

Gadam jeszcze chwilę z Alexem. W między czasie pojawia się jego narzeczona z babcią. Obie są niezmiernie zdziwione, jak na takim "zadupiu" się spotkaliśmy. Oboje przyjeżdżają tu na wczasy co roku, a ona do tego ma niedługo ważny egzamin i się uczy, a Alex chętnie by się poszwędał po okolicy z kimś na motórze. Opowiada mi o swojej Aprilli Pegaso Trail, trasach w Serbii i MNE, zaprasza do wspólnej jazdy jak bym miał chęć i czas, daje namiar kontaktowy na siebie i się żegnamy, bo słońce już powoli opada, a ja mam jeszcze kawał drogi. Bardzo pozytywne spotkanie , niespodziewane jak zawsze.

Zjeżdżając w dół podbijam nad samo jezioro. Widziałem tam możliwość zjazdu jak jechałem wcześniej.

DSC_6251.jpg

Jest duży, wybetonowany plac.

DSC_6254.jpg

Tak sobie łażę i oczywiście podkusiło mnie, żeby zjechać nad samą taflę jeziora. Widzę, że się da, no to ja nie pojadę?
No i pojechałem, ale nie za daleko...

DSC_6255.jpg

Dobre 20min się wypychałem z tej lepkiej, śliiiiiskiej mazi. Zasysało straszliwie.

DSC_6259.jpg

Trochu mnie wypompowało, ale przynajmniej coś się dzieje i jest adventure.
Przynajmniej wju jest fajny

DSC_6257.jpg

Na brzegu leży barka, kiedyś podobno pływała po jeziorze wożąc turystów. Teraz wrasta w nabrzeże, a szkoda, bo to mogła by być fajna opcja.

DSC_6260.jpg

Lekko zmachany wsiadam na krówkę i spadam na tamę, żeby tym razem już pojechać dobrą stroną jeziora.

100_0382.jpg

No i jadymy wzdłuż wielkiego turkusu, znowu w kierunku na Durmitor...

[MAP]http://mapy.google.pl/maps?saddr=E762&daddr=Nieznana+droga+to:43.2621556,18.8132851+to:E 762&hl=pl&ll=43.262206,18.83606&spn=0.33852,0.529404&sll=43.247829,18.823528&sspn=0.08465,0.132351&geocode=FX1ylQIdFZEfAQ%3BFdYglAIdSxAfAQ%3BFcsglAId ZREfASnRRlq-8idNEzHcTbgSwcvefA%3BFYnSkgIdWrIfAQ&vpsrc=6&mra=dpe&mrsp=2&sz=13&via=2&t=h&z=11[/MAP]

cdn...

Ostatnio edytowane przez majki : 24.11.2011 o 14:20
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.11.2011, 14:39   #57
Ronin
 
Ronin's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 713
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Ronin jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 1 dzień 22 godz 47 min 16 s
Domyślnie

Ronin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.11.2011, 15:14   #58
Borewicz
 
Borewicz's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2011
Miasto: Mińsk Mazowiecki
Posty: 528
Motocykl: KTM 1190 adv
Borewicz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 3 dni 10 godz 59 min 57 s
Domyślnie

Czytamy, czytamy...szkoda, że z Baranem tak wyszło. trzeba było pójść na dużą wódkę, z reguły to pomaga
__________________
Raz na wozie, raz w nawozie

CUinHell na forum TA
Borewicz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.11.2011, 15:19   #59
majki
 
majki's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,494
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 3 dni 23 godz 26 min 45 s
Domyślnie ...nadszedł.

Plan na dzień dzisiejszy obejmował trasę:

[MAP]http://mapy.google.pl/maps?saddr=E762&daddr=42.90015,19.04698+to:Trasa+8+to:Nieznana+dro ga&hl=pl&sll=43.178143,19.043427&sspn=0.677972,1.058807&geocode=FX1ylQIdFZEfAQ%3BFbaajgIdRKIiASm9VVOXAQ9NE zGGeCdKMnd4uw%3BFUB2kgId9tojAQ%3BFS4YlgIdqf0iAQ&vpsrc=0&mra=dpe&mrsp=1&sz=10&via=1&t=h&z=10[/MAP]
plus odcinek w BiH do Foca i potem na Hum, którego Gógle nie chce wyznaczyć.

Niestety/stety zdarzenia z dnia wymusiły skrócenie trasy i powrót przez Durmitor. Lecz wcale źle mi z tą myślą nie było.
Podziwiam jezioro, pokonuję kolejne tunele i się jedzie.

100_0384.jpg
100_0385.jpg

Dojeżdżam do drogi na Trsę, którą wczoraj 2razy latałem i bez namysłu wbijam w ciemny tunel. I od nowa serpentyny po ciemaku.

100_0388.jpg

100_0386.jpg

Wyjeżdżam na górę znowu przy zachodzie słońca. Dziś jest bardziej przejrzyste niebo, więc i panoramki są fajniejsze.

DSC_6263.jpg

Lecę przez Durmitor i ponownie jest super.

100_0395.jpg

100_0396.jpg

100_0397.jpg

Po drodze jeszcze dostałem info od Barana, że "przy drodze Savnik-Żabljak stoją smerfy i łapią. Info kosztowało 10ojro. "

Żabljak znowu atakuję wieczorem, ale inną drogą niż Baran ostrzegał. Szybkie zakupy w markecie i piekarni z tłumem turystów i wracam na stancję. Dzień był b. udany, przynajmniej narazie...

Baran siedzi w domku, jakiś lekko niewyraźny. Następuje zdawkowa wymiana doznań dziennych. Ale atmosfera jest sztywna.
No i wtedy "współtowarzysz" wypala ze stwierdzeniem: "Majki, czuję się podle, ale niestety muszę wracać do Wawy. Wyszły mi jakieś nie przewidziane wydatki, w związku z tym nie mogę zostać...bla, blaaa, blaaaaa".
Lekko mnie przytkało, ale nawet nie zareagowałem, w końcu sam gdzieś miałem takie myśli, ale pewnie bym się nie odważył tego zrobić. Poza tym nie zostawił bym drugiego członka wyjazdu samego, no chyba, że byśmy to ustalili wcześniej. Od razu pomyślałem sobie o Alex'ie, zacząłem na szybko składać do kupy to co wcześniej obmyślałem, rozważać różne wersje zdarzeń, ważyć za i przeciw, itd. Z zewnątrz raczej nie dałem po sobie nic poznać. Zapewne pomogło to, że bardzo dobrze mi się jeździło samemu przez ostatnie 2 dni. Nie miałem w planie go prosić, żeby został, a tym bardziej wracać z nim. Tak chce, jego decyzja. Nie dam sobie zepsuć wyjazdu, no przynajmniej nie za bardzo.


W ten oto sposób tytuł powinien się zmienić w "Bałkan trip, solo".
Ale spokojnie, będzie dobrze...
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.11.2011, 15:21   #60
majki
 
majki's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,494
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 3 dni 23 godz 26 min 45 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Borewicz Zobacz post
szkoda, że z Baranem tak wyszło. trzeba było pójść na dużą wódkę, z reguły to pomaga
Wiesz CU, ale ja nie piję. Tak wogóle. Może to był problem...
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Tags
albania , bałkany , czarnogóra , macedonia , montenegro


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Norwegia solo na koło podbiegunowe [Czerwiec 2011] Nalewa Trochę dalej 10 14.05.2014 19:53
Maramuresz - 100 kilometrów offu solo [Sierpień 2011] bukowski Trochę dalej 21 08.01.2014 13:15
Aby spróbować gruzińskiego wina... [Sierpień 2011] Miętus Trochę dalej 57 13.06.2012 14:36
Albania/Czarnogóra 6-21 Sierpień 2011 Jaca GDA Umawianie i propozycje wyjazdów 24 02.08.2011 21:59
ISLANDIA-sierpien 2011 myku Umawianie i propozycje wyjazdów 18 30.03.2011 18:14


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:12.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.